Beruflich Dokumente
Kultur Dokumente
str. 2
Prawa autorskie
nale do autora, autorw tumaczenia
i ilustracji, wydawnictw
ich spadkobiercw oraz innych osb fizycznych
i prawnych majcych lub roszczcych sobie takie prawa.
Materiay wykorzystane w opracowaniu, stanowi rdo danych o naszej
kulturze i historii, stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie
suy dobru oglnemu.
Wydawnictwo ISKRY
str. 4
95
1977
JaWa48
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
SPIS ROZDZIAW
ROZDZIA I
str. 7
ROZDZIA II
str. 20
ROZDZIA III
str. 29
ROZDZIA IV
str. 42
ROZDZIA V
str. 81
ROZDZIA VI
str. 115
Nota edytorska
str. 132
str. 6
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Rozdzia I
str. 7
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 8
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 9
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 10
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 11
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 12
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Jak dla kogo. Dla mnie to ma sens. Nie wyobraaj sobie, mj drogi,
e zgodz si na rozwd, O, to by byo zbyt pikne. Panu i wadcy znudzia
si ona, wic rozwodzi si i bierze sobie mod, liczn dziewczyn. Tak
atwo nie likwiduje si maestwa ze mn.
Ale my ju od duszego czasu nie jestemy maestwem.
Powtarzam: nie z mojej winy.
Wsta i szybkim, nerwowym ruchem zgasi w popielniczce papierosa.
Suchaj, Elizo. O co ci waciwie chodzi? Chyba nie zaley ci na
tym, eby mieszka razem z czowiekiem, ktry ci nie kocha i ktrego ty
take nic kochasz. Musisz zrozumie, e pewne rzeczy si kocz, e nic nie
trwa wiecznie i e trzeba wreszcie tak bezsensown sytuacj zlikwidowa.
Otrzymasz ode mnie alimenty, Wiesz chyba, e nie zostawi ci bez rodkw do ycia.
Jeszcze by tego brakowao.
Zerwijmy z t idiotyczn fikcj. Kade z nas zorganizuje sobie
swoje wasne ycie. Jestem pewien, e spotkasz czowieka, ktry ci pokocha, ktry da ci szczcie, Z twoj urod i z twoim powodzeniem. No wic
jak?... Zgadzasz si na rozwd?
Nie.
Ale dlaczego?
str. 13
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 14
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 15
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 16
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 17
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 18
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 19
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Rozdzia II
Upyno kilka dni. Atmosfera napicia i wzajemnej niechci nie tylko nie zelaa, lecz wprost przeciwnie, stawaa si coraz bardziej napita.
Nie rozmawiali ze sob prawie zupenie, tylko od czasu do czasu w obecnoci gosposi zamieniali par niezbdnych zda dla zachowania pozorw. On
coraz czciej nie wraca na noc. Ona przewanie sama siadaa do obiadu.
Cigle jednak usiowaa utrzyma si w roli troskliwej ony i wzorowej pani
domu. Nikomu nie zwierzaa si ze swych przey i w rozmowie z przyjacikami czy z rodzin utrzymywaa wytrwale, e wszystko jest w jak najlepszym porzdku i e rzadko widuje Karola jedynie dlatego, e jest on szalenie zajty, ma bardzo duo pracy, czste wyjazdy, zebrania, narady, konferencje, przecigajce si nieraz do pnej nocy. Za wszelk cen pragna
zada kam plotkom i domysom, jakoby ich maestwo zaczynao ulega
powanemu rozkadowi.
Tego wieczoru wybieraa si na sm do kina, ale Dzidka zadzwonia, e nie dostaa biletw. Poszy wic do kawiarni, eby troch pogada.
Rozmowa nie kleia si. Posiedziay wic nieca godzin i poegnay si z
uczuciem prawdziwej ulgi. Nic zawsze ma si ochot plotkowa nawet z
najserdeczniejsz przyjacik.
str. 20
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
To bya prawdziwa niespodzianka. Karol siedzia w jadalni i najspokojniej koczy kolacj. Tereska w lansadach krztaa si koo stou. Od
dawna nie miaa okazji usugiwa swemu panu.
Dobry wieczr powiedziaa Eliza, silc si na moliwie jak najbardziej swobodny ton.
Dobry wieczr, kochanie robi wraenie czowieka zadowolonego z ycia.
To j nawet troch zaniepokoio. Ta naga uprzejmo wydawaa si
bardzo podejrzana. Natychmiast zmobilizowaa si do odparcia ewentualnego ataku.
Karol dopi herbat i dokadnie wytar serwet grube, misiste wargi. Przelotnym spojrzeniem obrzuci zbierajc ze stou Teresk, a kiedy
dziewczyna wysza do kuchni, zwrci si do Elizy:
Nie bdziesz jada kolacji?
Nie jestem godna. Pno jadam obiad. Dzikuj ci za troskliwo.
Ja przecie zawsze troszcz si o ciebie. Nie spostrzega tego?
Jaka nowa taktyka pomylaa niespokojnie. Ciekawe, co on
knuje?
Ostatnio rzeczywicie nie zauwayam, eby si tak bardzo o
mnie troszczy.
Byem bardzo zajty.
Wcale si nie dziwi. Twoja moda przyjacika absorbuje ci.
Nie zareagowa na t uwag. Mogo si zdawa, e dokada wszelkich
stara, aby unikn konflikt owych sytuacji. Powiedzia:
str. 21
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Chciabym z tob porozmawia. Jeeli nie masz nic przeciwko temu, to moe przejdziemy do mojego pokoju.
ona nigdy nie powinna sprzeciwia si woli swojego ma
odpara z leciutkim umiechem.
Wsta od stou i ukoni si z przesadn galanteri.
Dzikuj, Elizo. Mio mi tego sucha, cho twoje sowa zaprawione s spor dawk sarkazmu.
Nie przestawaa si umiecha.
Widz, Karolu, e ostatnio zaczytujesz si w romansach z ycia
wyszych sfer towarzyskich. Przyznaj, e nie znaam twojego zamiowania
do tego rodzaju literatury. No... ale mniejsza z tym. Chodmy na t proponowan przez ciebie rozmow.
Metra by imponujcy, nawet jak na stare budownictwo. Duy tapczan, przykryty biaym futrzakiem, wielkie mahoniowe biurko, klubowe fotele, okazaa szafa z ksikami wszystko to gino w ogromnej przestrzeni yciowej. Dwa efektowne weneckie okna zasonite byy teraz cik, ciemnowiniow kotar. Stojca lampa ze zocistym abaurem wypeniaa pokj przyjemnym, ciepym wiatem.
Karol podszed do baru, otworzy go i spyta:
Czego si napijesz?
Za alkohol dzikuj. Najwyej odrobin coca-coli.
A ja wol kropelk koniaku umiechn si, wyjmujc butelk
Martineau". Koniak zawsze dobrze mi robi na trawienie, a tym samym
poprawia humor.
Widz, e i bez koniaku humor ci dopisuje powiedziaa.
str. 22
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 23
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 24
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 25
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
dem dostaniesz prac na poczcie albo w urzdzie gminnym. Skocz si wytworne party, brydyki, zagraniczne wycieczki, wszystko si skoczy.
Spojrzaa na niego z nienawici.
Zgnoj ci sykna.
O, widz, e nasza konwersacja zaczyna si stawa coraz bardziej
wytworna parskn krtkim, niewesoym miechem, Gratuluj.
Zgnoj ci.
To ju powiedziaa. Powtarzasz si. Wymyl co ciekawszego.
Zerwaa si z fotela z roziskrzonymi pozami.
Nie nastraszysz, mnie! Syszysz?! Nie nastraszysz mnie. Nie boj
si ani milicji, ani prokuratora, ani wizienia. Wiem, e zniszcz swoj egzystencj. Doskonale zdaj sobie spraw z tego, e bd mnie uwaali za twoj
wsplniczk. Nic mnie to nie obchodzi, absolutnie nic. Wsadz mnie do
kryminau, ale ciebie zgnoj. Syszysz? Zgnoj. Ja na pewno dostan mniejszy wyrok. Kto mi dowiedzie, e wiedziaam wszystko? Kto zdoa okreli,
w jakim stopniu byam twoj wsplniczk? Nie boj si. To ty si boisz. To
ty umierasz z przeraenia. Gupi, pody tchrz. I jeszcze raz ci ostrzegam,
jeeli nie zrezygnujesz z rozwodu, jeeli nie pozbdziesz si tej gupiej kurwy, to natychmiast id do prokuratora, natychmiast.
Zbliy si i uderzy j w twarz z tak si, e a si zatoczya.
Czy wiesz, co bym z tob teraz najchtniej zrobi? spyta zduszonym wciekoci gosem.
Wyja z torebki chusteczk i otara krew z warg.
str. 26
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Wiem. Najchtniej podernby mi gardo, a nastpnie powiartowaby zwoki i wrzuci do Wisy. Ale ty tego nie zrobisz. Jeste na to za
wielkim tchrzem.
Chyba rzeczywicie tego nie zrobi powiedzia wolno. Uwaam, e podrzynanie garda to zbyt prymitywny sposb pozbywania si
niewygodnej osoby. Pod tym wzgldem wspczesna technika take posza
duo dalej.
Spojrzaa na niego uwanie.
Grozisz mi?
Wzruszy ramionami i zapali papierosa. Chwilowe podniecenie mino. By znowu opanowany, pozornie spokojny.
Przecie to ty podsuna mi sposb rozwizania mojego problemu. Jak bymy nazwali taki rozwd? Po polsku? Po wosku? Po amerykasku? Po angielsku? A moe to po prostu metoda midzynarodowa?
Radz ci nie bra pod uwag takiego rozwizania swojego problemu powiedziaa z umiechem, cedzc wolno poszczeglne sowa.
Nie sd, e w moich rozwaaniach nie uwzgldniam i tej ewentualnoci.
Zabezpieczyam si.
Zabezpieczya si?
Oczywicie. Gdybym nagle znikna bez ladu, odpowiednie wadze automatycznie zostan poinformowane o tym, e zostaam zamordowana przez wasnego ma. Wybij te sobie z gowy trucizn, katastrof
samochodow. Bd take pewien, i nie wybior si z tob na wycieczk w
gry ani nawet nie zaryzykuj wycieczki kajakiem.
Rozemia si.
str. 27
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Jeste wspaniaa. Stanowczo za duo czytujesz powieci kryminalnych. Czy rzeczywicie przypuszczasz, e myl o popenieniu morderstwa?
A nie brae pod uwag takiej moliwoci, kochanie?
Karol wsta, zgasi papierosa i, nic patrzc na on, wyszed z pokoju.
Kiedy zostaa sama, poczua, e dry. Zrobio jej si nagle bardzo
zimno. Signa po butelk z koniakiem.
str. 28
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Rozdzia III
str. 29
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
wtedy miaa wraenie, e gos Waldka brzmi jako niechtnie, ale mylaa,
e tak jej si tylko zdaje.
Ogarna j zo. Nie, to nie, moe sobie i do diaba. Nie potrzebuje znosi fochw jakiego idioty. Zawsze znajdzie sobie wesoe, sympatyczne towarzystwo. Postanowia wyjani sytuacj.
No, o co ci waciwie chodzi? Stao si co?
achn si niecierpliwie.
Daj mi spokj.
Strzpiasty obok zakry na chwil soce, zasnuwajc szaroci zotawy blask piasku. Znad Wisy powia wiatr. Zrobio si chodniej.
Nie miaa zamiaru rezygnowa.
Moe wreszcie si dowiem, o co chodzi. Mam dosy takiego nadtego faceta.
Usiad i przegarn palcami wosy.
Chcesz, ebym sobie poszed?
Chc, eby mi powiedzia, o co chodzi. Gniewasz si na mnie?
Ale skd? Za c miabym si na ciebie gniewa? Po prostu nie
zawsze mona mie dobry humor.
Ale ja chciaabym, eby zawsze mia dobry humor, kiedy jeste
ze mn.
Robi, co mog.
Tego nie zauwayam. W ogle auj, e namwiam ci na t
pla.
Daje spokj.
Dotkna agodnie jego rki.
str. 30
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 31
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 32
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 33
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 34
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 35
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 36
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 37
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 38
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 39
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
do domu. Jedynie Magda bya niestrudzona. Cigle rwaa si do taca, przytupywaa, podpiewywaa i twierdzia, e bawi si szaowo.
Z rachunkiem bya pewna komplikacja, poniewa Wacio nie wrci, a
Lucynka znikna bez poegnania. Na Wocha nie mona byo liczy. Waldemar poszed gdzie w Polsk, a Grayna nie miaa pienidzy. Cay wic
ciar finansowania szaowej zabawy spad na Kazia, ktry nie pi, prawie
nic nie jad i nie taczy. Zdjty litoci Ziutek dorzuci pewn drobn kwot.
Odwieziemy ci do domu powiedzia Kazio, biorc Grayn
pod rk.
Potrzsna gow.
Nie, nie. Jedcie. Ja jeszcze troch zaczekam tutaj w hallu. Na
pewno lada chwila wrci. Bdzie mu przykro, jeeli...
Nie powinien ci tak zostawi powiedziaa Magda. W ogle
Waldek zachowywa si dzisiaj jako dziwnie.
Kazio by niezdecydowany.
Doprawdy nie wiem... Nie chciabym ci tutaj zostawia samej.
Umiechna si.
Nic mi si nic stanie. Przecie do domu mam par krokw.
Twj ojciec bdzie si moe niepokoi.
Och, tata jest przyzwyczajony do tego, e pno wracam.
Wic nie chcesz, ebymy ci odwieli?
Dzikuj wam bardzo, ale jeszcze chwil zaczekam na Waldemara.
W takim razie dobranoc.
str. 40
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 41
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Rozdzia IV
str. 42
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 43
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 44
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 45
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Dziesi.
Studiuje pani?
W Wyszej Szkole Muzycznej.
Szymaski z nieukrywanym wspczuciem patrzy na blad, pozornie obojtn twarz dziewczyny. Wiedzia, e nie powinien mczy jej pytaniami, ale wieloletnia praktyka nauczya go, jak wielkie nieraz znaczenie
maj pytania zadane od razu, na gorco.
Pani teraz nie moe tu mieszka.
Nie.
Czy ma pani jak rodzin?
Mam stryja, ale nie utrzymujemy z nim stosunkw.
Sdz, e w tej sytuacji stryj zabierze pani na jaki czas do siebie.
Nie wiem. Nie chciaabym...
A czy gdzie indziej mogaby si pani ulokowa ?
Nie wiem. Wszyscy teraz maj takie mae mieszkania.
A stryj ?
O, mj stryj ma wasn will na Mokotowie.
Przypuszczam, e w tej willi znajdzie si jaki pokoik dla pani.
Nie wiem.
Porozmawiam ze stryjem.
Dzikuj, ale nie chciaabym...
Niech si pani nie niepokoi. Prosz ju to mnie zostawi. Ja to zaatwi.
Wszed sierant Maek. Pochyli si, szepn co kapitanowi.
str. 46
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 47
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 48
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 49
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 50
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 51
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 52
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 53
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Ba... Gdybymy to wiedzieli, ledztwo zapewne wkrtce dobiegoby koca. A tymczasem nic nie wiemy i jeszcze dugo bdziemy bdzili po
omacku, kierujc si wycznie hipotezami.
Czy moemy zaoy, e to byo morderstwo popenione w afekcie? spyta Szerniak.
Raczej tak odpar wolno Szymaski. Zastanowi si chwil i
mwi dalej. Nic nie wskazuje na to, eby kto t zbrodni planowa od
duszego czasu. Mona si domyla, e morderca zdecydowa si w trakcie rozmowy. Uderzenie w ty gowy pozwala przypuszcza, e ofiara nie
spodziewaa si ataku. Gdyby to by! zwyky napad bandycki, Pawelski staby przodem do napastnika. Prbowaby si broni. Zasoniby gow rkami. To naturalny odruch. Raczej moemy mie pewno, e zna! morderc i
e zaprosi go do siebie.
Zadzwoni telefon. Szymaski podnis suchawk. Powiedzia:
Tak, tak. Czekam na ni a nastpnie zwrci si do porucznika:
Sprztnijcie szybko to wszystko. Przysza crka Pawelskiego. Musz z ni
odby dusz rozmow.
Czy jestem potrzebny?
Nie. Sam to zaatwi. Sdz, e bdzie si swobodniej czua, jak
tylko ja z ni porozmawiam. Do was natomiast mam tak prob. Trzeba
dokadnie przeszuka mieszkanie Pawelskiego, przejrze korespondencj,
notatki, fotografie. Musimy jak najszybciej pozna jego otoczenie. Bez tego
daleko nie zajedziemy. Pamitajcie, e najdrobniejszy szczeg moe mie
dla nas due znaczenie.
str. 54
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 55
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 56
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 57
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Tak.
Kto pani odprowadzi do domu? Zmieszaa si.
Waciwie... waciwie to nikt. Z Grand Hotelu na Mokotowsk to
bardzo blisko... Przecie...
Jak to?. zdziwi si Szymaski, podnoszc brwi do gry. Cay
dzie spdzia pani w towarzystwie Waldemara Tokarskiego i w nocy, po
zabawie, nie odprowadzi pani do domu?
Mieszkam tak blisko...
Co si stao? Pokcilicie si?
Nie. Skde...
Wic dlaczego pani nie odprowadzi?
Bo... bo go nie byo.
Nie rozumiem. Gdzie go nie byo?
Jak wychodzilimy, to go nie byo przy stoliku. W ogle gdzie poszed i nie wrci.
To znaczy, e nagle sie ulotni?
Tak.
Czy to byo pod koniec zabawy? Przed samym uregulowaniem rachunku?
Nie zaprzeczya ywo. Waldemar znacznie wczeniej odszed od towarzystwa. Zreszt on nie jest taki, eby si wykrca od zapacenia rachunku. Nigdy tego nie robi.
To mio, e pani ma o swoim znajomym takie dobre wyobraenie
umiechn si Szymaski. Prosz mi powiedzie, czy dzisiaj widziaa
ju pani Waldemara Tokarskiego?
str. 58
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Nie.
I nie usiowaa si pani z nim zobaczy?
Nie.
A nie zaniepokoia si pani, e mu si co stao?
Nie.
Szymaski uwanie przyjrza si dziewczynie.
Przyznaj, e troch mnie to dziwi. Dziwne jest zarwno jego
wczorajsze zachowanie, jak i pani dzisiejsza reakcja. Sdzc z tego, e pani
spdzia cay dzie w towarzystwie Waldemara, mam prawo przypuszcza,
e czy pani z nim jaka serdeczniejsza przyja. Wczoraj wieczorom ten
mody czowiek znikn nagle z Grand Hotelu i do dzisiaj si nie pojawi.
Jest powd, eby si o niego niepokoi.
Milczaa.
Szymaski przesta si nagle interesowa Waldemarem Tokarskim.,
Czy ojciec pani uywa okularw sonecznych? spyta niespodziewanie. Bya zaskoczona. Potrzsna gow.
Nie. Tatu nigdy nie uywa okularw przeciwsonecznych. Uwaa, e to niezdrowe dla oczu. Jeeli byo mocne soce, nosi czapk z daszkiem.
Szymaski wycign szuflad i wyj z niej bardzo eleganckie okulary przeciwsoneczne w ozdobnej oprawie, pochodzenia zagranicznego.
Znalelimy to w pokoju pani ojca. Czy moe domyla si pani,
czyja to wasno.
Grayna poczua, jak krew gorc fal napywa jej do twarzy, a w
gardle robi si straszliwie sucho. Z trudem przekna lin. Od razu pozna-
str. 59
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 60
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
odwiedzi. Jeszcze tylko jedna maa proba. Prosz mi poda adres pana
Waldemara Tokarskiego.
Mia gigantycznego kaca. Palio go tak, e poruszenie jzykiem przychodzio mu z najwiksz trudnoci. Przed oczami wizja nie koczcego
si szeregu biaych butelek, penych mleka, kefiru... Niestety. M usia si zadowoli wod sodow. Nie mia pojcia, czego chce od niego ten dziwny facet, ktry mu si tak natarczywie przyglda.
Czy pan wie, gdzie si pan znajduje? Przetar przekrwione oczy
i odetchn gbiej.
Gdzie ja si znajduj? A gdzie ja si mog znajdowa? Albo w
izbie wytrzewie, albo w kryminale.
Tu jest komenda milicji.
Na jedno wychodzi. Dzie dobry.
Pan si nazywa Waldemar Tokarski?
Po co si pan pyta, kiedy pan wie. Zabralicie mnie, panowie,
przecie z mojego mieszkania.
Dopiero koo poudnia wrci pan do domu.
Nie mam pojcia, ktra bya godzina. Zakochani i skacowani nie
patrz na zegarek.
Nie poszed pan dzisiaj do pracy.
A pan uwaa, e z takim kacem mogem i do pracy?
By pan wczoraj wieczorem w Grand Hotelu?
Mam wraenie, e byem.
Ale wczeniej opuci pan towarzystwo.
Moliwe.
str. 61
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 62
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 63
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 64
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Ju mwiem. Na urodziny.
Hm Szymaski podrapa si w zamyleniu za uchem i zgasi
papierosa. To wszystko jest troch dziwne, panie Tokarski. Powiedziabym nawet, e bardzo dziwne. No bo lak: pan twierdzi, e nigdy pan nie by
u Pawelskiego. a tymczasem w mieszkaniu denata znajdujemy paskie okulary, ktre panu podarowaa na urodziny panna Grayna, crka zamordowanego. Kiedy pokazywaem jej te okulary, twierdzia z ca stanowczoci,
e nic wio, czyja to wasno. Musi pan przyzna, e jest tu co niejasnego.
Ale przecie Grayna zna te okulary! wykrzykn Waldemar.
Jeszcze mwia, e to woskie, e kupia okazyjnie troch taniej, bo maj rys na lewym szkle.
Szymaski skin gow.
Zgadza si. Maj rys na lewym szkle.
Waldemar by coraz bardziej zdenerwowany.
Dlaczeg ona, u diaba, powiedziaa, e nie wie, czyje to okulary?
A moe baa si, e zaczn pana o co podejrzewa? podsun
Szymaski.
Waldemar poderwa si ze swego miejsca.
Podejrzewa?! krzykn. Podejrzewa, e to ja zabiem jej ojca?
Mona by tak przypuszcza, panie Tokarski. Nie sdzi pan?
Ale to nonsens... Panie kapitanie... Dlaczeg miabym zabi ojca
Grayny?
Szymaski wzruszy ramionami.
str. 65
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Nie wiem. W kadym razie w tej sytuacji mona by sdzi, e panna Grayna bardzo powanie bierze pod uwag tak ewentualno, e pan
rozmawia z jej ojcem. Powiedziaa, e nie wie, czyje to s okulary chyba
tylko dlatego, eby pana ratowa.
Ale mnie nie potrzeba ratowa! Ja nic nie zrobiem. Nie widziaem na oczy Pawelskiego. Jak Boga kocham!
W takim razie w jaki sposb paskie okulary znalazy si u niego
w mieszkaniu?
Nie mam pojcia.
Niech si pan dobrze zastanowi. To bardzo wane. Moe je pan
komu poycza?
Nie. Nikomu nie poyczaem.
A kiedy pan ich ostatnio uywa?
Nie pamitam.
Ma pan inne okulary przeciwsoneczne?
Mam. Ze trzy pary.
Czy stale uywa pan ciemnych okularw?
Nic. Rozmaicie. Jak jest due soce... Ale czasem to nawet i wieczorem. Tak dla fasonu. Na play zawsze je nakadam.
A dawno by pan na play?
Wczoraj rano. I w pitek po poudniu.
Z kim pan by?
Z Grayn. ?
By jeszcze kto z wami?
str. 66
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 67
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Hm Szymaski wyj nowego papierosa i stukn nim o pudeko. Z tego, co pan mwi, wynikaoby, e to Jzef Borzycki zostawi paskie okulary w mieszkaniu Pawelskiego.
Nie wiem, panie kapitanie, ale...
Czy Borzycki zna Pawelskiego?
Pojcia nie mam.
A kiedy panna Grayna odebraa od Borzyckiego swj koszyk?
Dokadnie nie powiem, ale myl, e na drugi dzie.
To znaczy w sobot.
Tak wychodzi.
A pan nie pyta panny Grayny o swoje okulary?
Nie. Cakiem o nich zapomniaem.
Chciabym jeszcze pana o co zapyta, panie Tokarski.
Prosz uprzejmie.
Szymaski pochyli si nad biurkiem i utkwi wzrok w oczach modego czowieka.
Niech mi pan powie, dlaczego panna Pawelska sdzi, e pan
mgby by morderc jej ojca?
Ale... panie kapitanie... Skde znowu,,.? Grayna wcale tak nie
uwaa... Pan si myli...
A jednak kiedy jej powiedziaem, e znalelimy te okulary w pokoju ojca, owiadczya, e nie wie, czyja to wasno. Z tego przecie jasno
wynika, e chciaa pana kry i e podejrzewa, i pan moe mie co wsplnego z t zbrodni.
Waldemar znowu si zerwa.
str. 68
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 69
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 70
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
No, trzy lata temu nic by pan znowu taki bardzo mody.. Nie
przesadzajmy.
Kt w yciu nie popenia bdw, panie kapitanie?
A obecnie ju pan tych bdw nie popenia?
Wykluczone. Taka rzecz raz si moe zdarzy.
I teraz nie handluj e ju pan walut?
Skde znowu, panie kapitanie? Jak pan w ogle moe mnie o co
podobnego podejrzewa?
I jest pan zupenie pewien, e nie handluje pan walut?
Nie mam co do tego adnych wtpliwoci.
A czym si pan obecnie zajmuje?
W tej chwili jestem w trakcie szukania pracy.
A konkretnie, co pan robi?
Szukam pracy.
No dobrze, ale z szukania pracy nie mona y. Z czego si pan
utrzymuje?
Mamusia mi pomaga.
A co robi paska mamusia?
Prowadzi sklep z konfekcj...
Uhm. Wic pan z ca stanowczoci twierdzi, e obecnie nic handluje pan walut.
Przysigam... panie kapitanie...
Szymaski podnis rk do gry.
Z przysigami radzibym ostronie.
Chciaem pana przekona, panie kapitanie. Bo widzi pan...
str. 71
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Dobrze, dobrze przerwa mu niecierpliwie Szymaski. Raczej nie lubi, jak mnie kto chce przekonywa. Prosz mi powiedzie, czy
pan wie, e Hieronim Pawelski, ojciec panny Grayny, zosta zamordowany?
Tak. Syszaem. Straszne nieszczcie.
Pan zna Pawelski ego?
Nie... chyba nie.
Co to znaczy chyba nie"?
Bo widzi pan, panie kapitanie... By moe, e kiedy Grayna
przedstawia mnie swojemu ojcu. Ale jeeli nawet, to byo bardzo dawno.
Po prostu nie pamitam.
I nie odwiedza pan Pawelskiego?
Nie... Skde? W jakim celu miabym go odwiedza?
Tego nie wiem. Wic twierdzi pan. e pan nie bywa w domu Pawelskich?
Nie.
Szymaski wyj z szuflady okulary Waldemara.
Czy widzia pan ju kiedy te okulary? Poznaje je pan?
Nie. To nie s moje okulary.
Nie pytam, czy to s paskie okulary; pytam, czy pan je poznaje?
Nie.
I nigdy pan ich nie widzia?
Nie. Nie rozumiem...
Panie Borzycki powiedzia cierpliwie Szymaski. Wydaje mi
si, e pan obra z taktyk.
Taktyk? Jak taktyk? O czym pan mwi. panie kapitanie?
str. 72
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Niech pan nie udaje. To przecie gupie. Nie pan nie pamita, niczego pan sobie nie przypomina, nie poznaje pan ludzi, przedmiotw. Przecie jeszcze nie jest pan starym sklerotykiem. Uprzedzam, e tego rodzaju
krtactwa mog postawi pana w bardzo przykrej sytuacji.
Borzycki zrobi zdziwion min.
W jakiej sytuacji? Zupenie nie rozumiem.
Rozmawiaem z Waldemarem Tokarskim. To zdaje si paski kolega.
Tak.
Ot Tokarski opowiedzia mi, e w pitek bylicie razem na play i e przez roztargnienie zabra pan ze sob koszyk Grayny Pawelskiej, w
ktrym znajdoway si te oto okulary, bdce wasnoci Tokarskiego. Czy
to jest zgodne z prawd?
Tak.
Okulary te mwi dalej Szymaski, nie spuszczajc wzroku z
twarzy Borzyckiego zostay znalezione w mieszkaniu, a cilej mwic w
pokoju Pawelskiego. Paski kolega, Tokarski, twierdzi, e nie odwiedza ojca panny Grayny. Pozostaje wic tylko jedna moliwo, a mianowicie, e
to pan zostawi okulary u Pawelskiego.
Borzycki by dobrym graczem. Nie da si zaskoczy.
Prosz mi wybaczy, panie kapitanie powiedzia ze swobodnym umiechom ale nie wzi pan pod uwag jednej, dosy zasadniczej,
ewentualnoci. Ja w sobot przed poudniem odniosem koszyk Graynie.
C wic dziwnego, e okulary Waldka znalazy si w jej mieszkaniu?
str. 73
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 74
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Prosz mi wybaczy, panie kapitanie, ale... Przyzna pan, e nikomu nie jest mio by zamieszanym w spraw... w spraw morderstwa. I wanie dlatego.:. Dlatego nieco rozminem si z prawd, to znaczy czciowo... Bo...
Czy chce pan przez to powiedzie, e widzia si pan z panem Pawelskim?
Tak... Rzeczywicie... Widziaem si z nim...
Kiedy?
W niedziel, w niedziel po poudniu.
Dobrze, e pan si do tego przyzna z wasnej woli. Odciski palcw i tak pozwoliyby nam stwierdzi pask obecno w mieszkaniu Pawelskiego. Prosz mi powiedzie, czy odwiedzi pan Pawelskiego przypadkowo, czy te to byo umwione spotkanie?
Umwiem si z nim. Oczywicie.
A jaki by cel tej wizyty?
adnego specjalnego celu nie byo. Tak sobie. Chcielimy troszk
porozmawia. Niedziela, wito, czowiek ma wicej wolnego czasu.
Szymaski poruszy si niecierpliwie.
Panie Borzycki powiedzia ostrym gosem, w ktrym czu byo
hamowany gniew. Moe wreszcie przestanie pan ze mnie robi wariata.
Znamy si nie od dzisiaj i chyba pan zdaje sobie spraw z tego, e takim
gupim gadaniem nie zamydli mi pan oczu.
Ale, panie kapitanie...
Prosz nie przerywa. Pawelski by stroicielem, a pan handluje
walut...
str. 75
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 76
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 77
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 78
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 79
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 80
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Rozdzia V
Szymaski nie by zadowolony z dotychczasowych wynikw ledztwa. Mia wprawdzie na tapecie dwch podejrzanych, ale tak naprawd nie
by przekonany ani o winie Waldemara Tokarskiego, ani Borzyckiego. Kady z nich mg oczywicie by morderc Pawelskiego, niektre jednak
szczegy budziy powane wtpliwoci.
Jeeli Tokarski zdecydowaby si odwiedzi ojca swojej dziewczyny
o tak pnej porze, to Pawelski najprawdopodobniej nie wpuciby go do
mieszkania i nie wdawaby si z nim w adne rozmowy, zwaszcza e chopak duo tego wieczoru pi i na pewno nie wyglda na trzewego. Poza tym
Pawelski w momencie mierci by kompletnie ubrany. Trudno sobie wyobrazi, eby kto w u-palny wieczr siedzia w swoim wasnym mieszkaniu w marynarce, w starannie zawizanym krawacie... Robio to takie wraenie, jakby Pawelski kogo oczekiwa. Mona przypuszcza, e chodzio o
jak oficjaln wizyt. Albo gdzie si wybiera i niespodziewany go zaskoczy go? W takim jednak wypadku napastnik raczej zadaby cios z przodu, a nie w ty gowy. Byo rzecz mao prawdopodobn, eby Pawelski odwrci si tyem do niespodziewanego i niepodanego gocia.
Pozostawaa jeszcze sprawa tych gorczkowych poszukiwa, poczonych nawet z zerwaniem posadzki. Czy mona sobie wyobrazi, e pijany Waldemar wtargn do mieszkania Pawelskiego, zabi go i zacz czego
str. 81
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
szuka? Czego? Pienidzy? Waluty? Czy zabieraby sit; a do zrywania posadzki? Przecie musiaby sio. liczy z tym, e lada chwila wrci Grayna.
Nie miaby czasu na takie dokadne poszukiwania.
Borzycki? May kombinator, waluciarz, porednik przy sprzeday
uywanych samochodw. Mg ukra dolary Pawelskiemu, ale eby zabi...
Take mao prawdopodobna koncepcja. Tego typu ludzie kradn, oszukuj,
kombinuj rozmaite kanty, ale nie zabijaj. Zreszt w jakim celu Borzycki
zabijaby Pawelskiego? eby mu zabra dolary? Daoby si to przecie zrobi i bez dokonywania zbrodni.
Po dokadnym przemyleniu caej-sprawy Szymaski bardzo sceptycznie ustosunkowa si do swojej dotychczasowej dziaalnoci i doszed
do melancholijnego wniosku, e znalezienie zabjcy stroiciela z Mokotowskiej nie bdzie rzecz prost i e zabierze mu duo czasu. Naleao
bardzo starannie i wnikliwie zapozna si z yciem, ze zwyczajami oraz z
bliszym i dalszym otoczeniem Pawelskiego. Dotychczasowe informacje na
ten temat byy niezmiernie skpe, prawie adne.
W tej sytuacji trudno si dziwi, e nowy duch wstpi w Szymaskiego w1 momencie, kiedy w jego gabinecie pojawi si z raportem porucznik Szerniak. Mody czowiek prawic dwa dni spdzi w mieszkaniu
Pawelskiego i pracowa rzetelnie, przegldajc ksiki, czasopisma, stare
gazety, listy, a nawet rachunki za telefon, za gaz i wiato. Bya to icie
mrwcza praca, jeli si wemie pod uwag fakt, e ojciec Grayny nic lubi
niczego wyrzuca i mia zwyczaj gromadzi w swoim pokoju stosy wszelkiego rodzaju gratw, szpargaw, nikomu niepotrzebnych przedmiotw.
Nalea do tego typu ludzi, ktrzy uwaaj, e kada rzecz moe si kiedy
str. 82
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 83
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 84
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Ja myl, obywatelu kapitanie umiechn si Szerniak. Myl, e takie czste rozmowy... Bo ja wiem zreszt... Nie chciabym...
Mwcie, mwcie miao zachci go Szymaski.
Myl, e powodem tych telefonw moga by na przykad dziewczyna.
Szymaski poklepa modszego koleg po ramieniu.
Nie jest wykluczone, e trafilicie w dziesitk. Cherchez la femme. Zakochany stroiciel. No c... nie ma rzeczy niemoliwych na tym wiecie. Pikna pani wyjeda w gry. eby si troch opali i wygrza w marcowym socu, a stskniony amant telefonuje co par dni. Wydaje mi si, e
to brzmi dosy prawdopodobnie. Ale nie bawmy si w zgadywanie. Przede
wszystkim trzeba sprawdzi, do kogo naley ten numer w Zakopanem. Zajmiecie si tym. Macie jeszcze co ciekawego?
Tylko ogoszenia z ycia Warszawy: ..Sprzedam pianino marki
Bechstein w dobrym stanie". W cigu jednego tygodnia ogoszenie to ukazao si dwa razy. Kto je zakreli czerwonym owkiem. Prawdopodobnie
Pawelski.
Podano numer telefonu?
Oczywicie.
Szymaski skrzywi si z powtpiewaniem.
No c... To chyba najsabsza poszlaka. Wiemy przecie, e Pawelski od czasu do czasu zajmowa si handlem fortepianami, pianinami. Bechstein znana firma. Najprawdopodobniej chcia poredniczy w tej transakcji i co na tym zarobi.
str. 85
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 86
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 87
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 88
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 89
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 90
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 91
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 92
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Taka bya wola naszego ojca. Zapisa wszystko mnie, pod warunkiem, e poow oddam bratu.
I nie odda pan.
Nie. To znaczy spaciem tylko drobn cz. Potem moje sprawy
zaczy si niezbyt dobrze ukada. Popadem w dugi. Nie mogem zapaci
bratu jego czci.
Czy wolno zapyta, dlaczego paski ojciec zapisa cay spadek panu?
Mj brat by wwczas w Ameryce Poudniowej. Nie wiadomo byo, kiedy wrci i czy w ogle wrci. Ojciec, eby nie komplikowa sprawy,
zapisa wszystko mnie.
Czy paski brat czsto dopomina si o swoj naleno?
Nie. W ogle si nie dopomina. Przez par lat nie byo o tym mowy.
I nagle zada pienidzy.
Tak. Byem nawet tym zaskoczony.
I postawi spraw na ostrzu noa.
Tak. Grozi, e mnie poda do sdu,
Hm Szymaski wyj z kieszeni paczk papierosw i poczstowa Pawelskiego. Niech mi pan askawie powie, panie inynierze, dlaczego paski brat tak niespodziewanie zacz dopomina si o pienidze?
Co si stao?
Nie umiem sobie tego wytumaczy.
I nie wie pan, dlaczego potrzebowa wikszej gotwki?
Nie mam pojcia.
str. 93
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 94
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 95
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 96
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 97
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 98
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
przecie zdawa sobie spraw, e jego ona ma jakie boczne dochody. Jaki
czas to tolerowa, a wreszcie szlag go trafi i...
Szymaski sign po papierosa i zacz go ugniata w palcach.
No c... Wydaje mi si, kolego, e przede wszystkim nie wolno
nam obraca si w sferze prz3'puszczc. Musimy si upewni, czy rzeczywicie pomidzy stroicielem a pikn pani Wroczysk istnia jaki romans.
Sprbuj j odwiedzi. Zobaczymy, jak zareaguje na moj wizyt. Gdzie
mieszka?
Na Saskiej Kpie. Mam tu zanotowany dokadny adres.
***
Szymaski wezwa do komendy Grayn. Bya smutna, ale ju zupenie spokojna. Utkwia w kapitanie wyczekujce spojrzenie i milczaa.
Poczu si niewyranie. Wiedzia przecie, jak tragedi przeya, i
zdawa sobie doskonale spraw, e podobne rany nie zabliniaj si szybko.
Nie by pewny, czy wolno mu rozmawia z t dziewczyn o tak draliwych
sprawach, jak przeycia miosne jej tragicznie zmarego ojca, z drugiej jednak strony czas nagli i kady dzie pracowa na korzy mordercy. Im dalej
od zbrodni, tym trudniej zdemaskowa jej autora. To by truizm dobrze
znany kademu pocztkujcemu pracownikowi suby ledczej.
Zacz rozmow od stereotypowych zda na temat pogody, nastpnie spyta o samopoczucie, doradzajc wyjazd z Warszawy na parotygodniowy wypoczynek i wreszcie przystpi do waciwego celu spotkania.
Prosz mi wybaczy powiedzia e nie daj pani spokoju, ale
dobro ledztwa wymaga ode mnie zebrania jak najwicej informacji doty-
str. 99
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
czcych pani ojca. Niech mi pani powie, ale tak zupenie szczerze, czy czuje
si pani na siach rozmawia ze mn o swoim ojcu?
Skina gow.
Tak. Pragn, eby morderca mojego ojca zosta schwytany.
Szymaski odetchn z wyran ulg. Postawa dziewczyny uatwiaa
mu sytuacj. Ba si paczu, histerycznych spazmw i zapewnie, e nie zaley jej absolutnie na tym, eby zbrodniarz ponis zasuon kar, poniewa to i tak nie wskrzesi jej biednego ojca. Takich owiadcze sysza ju w
swej karierze wiele i za kadym razem bardzo go one denerwoway. Uwaa
je za pewien rodzaj afektacji, ktrej nienawidzi.
Ciesz si, e pani jest gotowa wspdziaa z nami. Mog pani
zapewni, e spraw zabjstwa pani ojca traktujemy niezwykle powanie i
dooymy wszelkich stara, aeby sprawiedliwoci stao si zado.
Dzikuj powiedziaa cicho. Wida byo, e panowanie nad sob kosztuje j duo wysiku.
Zupenie przypadkowo dowiedziaem cl, e ojciec pani by zainteresowany pewn kobiet, ktra nazywa si Joanna Wroczyska. Czy pani
co wie o tej sprawie?
Tak. Wiem, e to bya sympatia mojego ojca.
Zna pani moe osobicie pani Wroczysk?
Nie. Widziaam tylko Jej fotografi. Ojciec kry si przede mn z t
znajomoci. Nigdy nie chcia rozmawia na jej temat. Kiedy nawet bardzo
si rozgniewa, gdy co zaczam mwi o...
Czy pani zauwaya, e ojciec ostatnio czsto bywa zdenerwowany, niespokojny?
str. 100
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Tak. Zauwayam.
Jak pani sobie tumaczy to zdenerwowanie?
Nie wiem. Wydaje mi si, e tatu mia jakie kopoty finansowe,
ale o tym take nigdy ze mn nie rozmawia.
Czy nie sdzi pani, e znajomo ojca z pani Wroczysk pocigaa za sob znaczne wydatki?
To moliwe. Waciwie tak mylaam.
I nigdy nie miaa pani ochoty zobaczy tej kobiety?
Oczywicie, e miaam, ale nie chciaam si wtrca do osobistych
spraw mojego ojca. Tak jako...
Rozumiem Szymaski zapali papierosa i przez chwil patrzy
w zamyleniu na smug dymu. Czy ojciec pani by w tym roku w Zakopanem?
By. W zimie.
Moe pani pamita, w ktrym miesicu?
O ile sobie przypominam, to chyba w lutym. Tak... tak... na pewno... na pocztku albo w poowie lutego.
Dugo przebywa w Zakopanem?
Nie, niedugo. Par dni, najwyej tydzie.
Pojecha moe z pani Wroczysk?
Tego na pewno nie wiem, ale podejrzewam, e chyba tak.
Nie odprowadzia pani ojca na dworzec?
Nie. Tatu nie chcia, ebym go odprowadzia.
Czy pani nie jest ju zmczona rozmow?
Nie. Zreszt to nie ma adnego znaczenia.
str. 101
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 102
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Waldemar Tokarski aresztowany. W tej spdzielni, w ktrej pracowa, wykryto manko na pidziesit tysicy.
Szymaski gwizdn przecigle.
O, do licha. To sporo jak na niego. Nie wiecie, co zrobi z t fors?
Podobno gra na wycigach.
Kapitan potar doni czoo.
Chwileczk... Musimy si zastanowi, to nam wprowadza nowy
element do sprawy. Chopak gwatownie potrzebowa gotwki, eby pokry
manko. Wiedzia od swojego kumpla, tego Borzyckiego, e ojciec Grayny
ma dolary...
Wanie podchwyci Szerniak. Mg sysze o tych dolarach.
Poszed do Pawelskiego i poprosi go o poyczk. Ten mu odmwi, a wtedy
Tokarski...
Szymaski ruchem rki przerwa porucznikowi.
Wolnego, wolnego. Nie galopujcie. Nie zapominajcie o tym, e
Pawelski by kompletnie ubrany.
Moe umwi si z pani Wroczysk i wanie wychodzi na
randk?
Bardzo wtpliwe. Chyba, eby m Wroczyskiej wyjecha gdzie
subowo. Sdz, e raczej spotykali si w czasie urzdowania Wroczyskiego. Ona przecie nigdzie nie pracuje, stroiciel take nie by zwizany
okrelonymi godzinami. W tych warunkach dogodniejsze byy poranki anieli wieczory.
To prawda zgodzi si Szerniak.
str. 103
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 104
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 105
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 106
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Pawelski... Pawelski... O kim pan mwi? Kto to jest ten jaki pan
Hieronim Pawelski?
Szymaski umiechn si. Gupio zagrywa pomyla, gono za
powiedzia:
Chyba pani nie przypuszcza, e pozwolibym sobie j niepokoi,
nie majc absolutnie adnych informacji na temat pani i pana Pawelskiego.
Zaprzeczanie oczywistym faktom moe pani postawi w bardzo dwuznacznej sytuacji. Wiem, e pani przyjania si z Hieronimem Pawelskim.
Dlaczego usiuje pani to ukry?
Przygryza doln warg i odwrcia gow. Kady jej ruch by starannie wyreyserowany.
Jestem matk powiedziaa cicho.
Rozumiem. Pani oczywicie wie, e pan Pawelski zosta zamordowany?
Tak. Straszne nieszczcie. Gboko to przeyam. Nie chciaam
wprost wierzy...
Czy pani m by w domu w niedziel?
Podejrzewa pan Henryka o t zbrodni?! Ale to nonsens!
Czy pani m by w niedziel w domu? powtrzy pytanie
Szymaski.
Oczywicie, e by w domu. A gdzie mia by?
Mg na przykad wyjecha subowo.
Nie. Henryk nigdzie nie wyjeda. W ogle bardzo rzadko wyjeda.
I przez cay wieczr, przez ca noc pani m by w domu?
str. 107
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 108
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 109
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 110
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 111
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 112
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
O co si pastwo posprzeczali?
Nic takiego odpar wymijajco Wroczyski. Ju dobrze nie
pamitam.
Moe chodzio o Pawelskiego?
Tak.
Wic jednak bya to scena zazdroci.
Wroczyski energicznie potrzsn gow.
Nie, skde? Jeeli pan tak nalega, to ju powiem. Tak, posprzeczalimy si na temat Pawelskiego. Uwaaem, e Joanna nie powinna bya
tak go wykorzystywa finansowo. To nie by czowiek bardzo zamony.
Waciwie nie mg sobie pozwoli na takie wydatki. Moja ona jest troch
zbyt bezwzgldna, jeeli chodzi o pienidze. Moe to brzmi paradoksalnie,
ale stanem w obronie tego biednego stroiciela. No c... zakocha si. Nie
ma na wiecie mczyzny, ktry nie zakochaby si w mojej onie.
Szymaski zaczyna mie wtpliwoci, czy wszystko, co mwi ten
czowiek, nie byo wietnie wyreyserowan mistyfikacj, czy skromny
urzdnik" nie robi go w konia. To, co sysza, wydawao si zupenie nieprawdopodobne.
Wic po tej sprzeczce z on poszed pan na spacer?
Tak. Nie mogem wytrzyma w domu. Czuem potrzeb ruchu.
O ktrej pan wyszed?
Byo chyba par minut po dziewitej.
A o ktrej pan wrci?
Za pitnacie trzecia. Patrzyem na zegarek.
Dosy dugi spacerek zauway Szymaski.
str. 113
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Tak. Dugo szedem. Bardzo si zmczyem. Nie jestem przyzwyczajony do takich marszw.
I gdzie pan tak chodzi?
Szedem przed siebie Waem Miedzeszyskim.
I oczywicie nikogo znajomego pan nie spotka.
Skde? W nocy? Na samym pocztku naszej rozmowy, panie kapitanie, powiedziaem panu, e nie mam alibi. Ale mog.... pana zapewni,
e... nie zabiem Pawelskiego. Nie czuem do niego nienawici. al mi go byo.
Szymaski doszed do wniosku, e niczego wicej ju si nie dowie.
Bardzo panu dzikuj za tak szczer i interesujc rozmow.
Nie ma za co powiedzia powanie Wroczyski i podnis si z
krzesa.
Po wyjciu ma piknej pani Joanny, Szymaski zanotowa na kawaku papieru: Tokarski, Borzycki, Zenon Pawelski i Wroczyski. Ktry z
nich? W tym momencie najbardziej podejrzany wydawa mu si Wroczyski. Morderstwo w afekcie. Zazdro. Jednak by zazdrosny. Ale czego szuka w mieszkaniu Pawelskiego? Dlaczego miaby zrywa posadzk? A moe
caa sprawa przedstawiaa si zupenie inaczej? Moe kto inny zamordowa,
a kto inny szuka czego w mieszkaniu stroiciela?
str. 114
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Rozdzia VI
str. 115
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 116
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 117
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Po nieprzespanej nocy wstaa ze straszliwym blem gowy, zdenerwowana, zupenie roztrzsiona. Pocztkowo miaa zamiar porozmawia z
Karolem, ale zaraz zrezygnowaa z tego. Nie czua si na siach. Zaczekaa,
a wyjdzie do pracy, Teresk wysaa po zakupy i, skradajc si jak zodziej,
wesza do pokoju ma. Szuflady biurka nie byy zamknite. Nigdy tego nie
robia, ale tym razem... Gorczkowo zacza przewraca jakie papiery, listy,
rachunki.
Wreszcie znalaza to, czego szukaa. Ksieczka czekowa. Czua, e
blednie. Podczas jej pobytu w Jastrzbiej Grze Karol podj z konta bankowego trzydzieci pi tysicy. Straszne przypuszczenia zaczynay przybiera realne ksztaty.
A potem ta zupenie niepotrzebna awantura z gosposi. Wszystkiemu winne rozdygotane, roztrzsione nerwy. Wystarczy byle gupstwo, eby...
Tereska wrcia z zakupami i zaraz zabraa si do prasowania. Bya
take podniecona, ale zupenie inaczej, radonie. Kupujc pomidory spotkaa Zbyszka, ktry zaprosi j do kina. Mia ju bilety do lska". Bardzo si
ucieszya. Chopak podoba jej si i czsto o nim mylaa.
Zabraa si do roboty z ogromnym wigorem, ale... Ale czasami zbytni
wigor przy pracy okazuje si niebezpieczny, szczeglnie jeli chodzi o prasowanie. W pewnym momencie czeska popelina przycia si niepokojco
wanie w tym miejscu, gdzie byy misternie wyhaftowane monogramy.
Wtedy zajrzaa do kuchni pani Eliza i zaczo si.
Doprowadzona do szewskiej pasji pani Eliza krzyczaa na coraz wyszych rejestrach swego i tak ju do wysokiego gosu.
str. 118
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 119
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 120
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Pani Eliza poczua si tak, jakby ziemia rozstpia jej si pod nogami.
Zdawao jej si, e zaraz zemdleje, e stanie si co strasznego. Nie moga
przemwi sowa. Najwikszym wysikiem woli zdoaa si jednak opanowa.
Prosz, panie poruczniku, nieche pan pozwoli dalej. Miaa
takie wraenie, e to kto inny wypowiedzia te sowa.
Usiedli na wycieanych krzesekach koo okrgego stoliczka. Przez
krtk chwil spogldali na siebie w milczeniu. Szerniak zastanawia si
nad tym, czyby nie zaatakowa wprost, pani Eliza za zbieraa wszystkie
siy, eby odzyska chocia wzgldny spokj. W pewnym stopniu jej si to
udao.
Czy mona pana poczstowa filiank kawy, panie poruczniku?
spytaa, silc si na pogodny umiech.
Dzikuj, wanie wracam z kawiarni. Zreszt nie chc pani zabiera zbyt wiele czasu. Jeeli pani pozwoli; to moe od razu przystpi do
waciwego celu mojej wizyty.
Prosz bardzo.
A wic... bior udzia w ledztwie w sprawie zamordowania niejakiego Hieronima Pawelskiego.
Zrobia zdziwion min.
Nie rozumiem, dlaczego pan... co ja mam z tym wsplnego...?
Czy znaa pani Hieronima Pawelskiego?
Nie. Skde? Pierwszy raz sysz to nazwisko. Nic nie rozumiem.
Hieronim Pawelski by z zawodu stroicielem.
Ach, tak powiedziaa obojtnie.
str. 121
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Pastwo maj pianino... Szerniak spojrza w kierunku instrumentu stojcego pod cian.
Tak. Jak pan widzi.
Czy pani gra na pianinie?
Och, to byo bardzo dawno. Kiedy uczyam si, chodziam nawet
do szkoy muzycznej, ale potem... Westchna gboko. Nie warto nawet wspomina. Maestwo...
Szerniak ze wspczuciem pokiwa gow.
Tak. Czy mona zapyta, jakiej marki jest to pianino?
Bechstein. Doskonay instrument. Ale dlaczego pan pyta? Czyby
pan by pianist?
Nie, nie jestem pianist, ale interesuj si ostatnio pianinem, jakie
w swoim yciu nastroi Hieronim Pawelski. Jak ju wspomniaem, stroiciel
zosta zamordowany.
W dalszym cigu nie rozumiem, dlaczego pan kojarzy tragiczn
mier tego biednego stroiciela z moim pianinem? powiedziaa pani Eliza
z dobrze udanym zdziwieniem.
Czy to pani kazaa nastroi swoje pianino? spyta Szerniak.
Pani Eliza zawahaa si przez uamek sekundy. Zaraz jednak dosza
do przekonania, e nie ma sensu kama. Przecie Teresa widziaa stroiciela, a nie mona byo wykluczy, e ten mody porucznik i j take przesucha.
Nie. Niedawno wrciam znad morza, z Jastrzbiej Gry. Podczas
mojej nieobecnoci mj m, chcc mi zrobi niespodziank, kaza nastroi
pianino.
str. 122
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 123
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 124
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
ale wydaje mi si, e tego rodzaju przesuchania prowadzone na wasn rk s chyba sprzeczne z obowizujcymi przepisami.
Szerniak uda zmieszanie.
Bardzo pani przepraszam. By moe, e w pewnym stopniu naduyem troch swoich kompetencji, ale... No c... Pani rozumie...? Niedawno
pracuj w milicji. Trafia mi si taka powana sprawa jak morderstwo.
Chciabym zebra jak najwicej materiau informacyjnego, dotyczcego denata. Prosz si na mnie nie gniewa.
Pani Eliza wspaniaomylnie owiadczya, e si nie gniewa. Szerniak raz jeszcze podzikowa i przeprosi. Na tym rozmowa skoczya si.
Znalazszy si na ulicy, Szerniak zacz wesoo pogwizdywa. By w
doskonaym humorze. Nie daoby si tego powiedzie o pani Elizie.
Wic twierdzicie z ca pewnoci, e to jest taki sam monogram
powiedzia Szymaski.
Szerniak poczu si troch uraony wtpliwociami swego szefa.
Gow bym sobie da uci, obywatelu kapitanie. To na pewno takie same monogramy. Zapamitaem dokadnie. Tak jako fikunie ten monogram wyhaftowany. atwo pozna. A poza tym kto teraz haftuje na
chustkach i koszulach monogramy? To starodawna moda.
Hm Szymaski przesun wierzchem doni po starannie wygolonym policzku. Rzeczywicie bardzo ciekawe. I mwicie, e si tak speszya na wasz widok?
Jakby w ni piorun trzs. W ogle ledwie moga powiedzie par
sw. Potem troch si wzia w gar, ale wida byo, e jest cholernie speszona.
str. 125
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
To wskazywaoby, e ma nieczyste sumienie i boi si milicji. Musz przyzna, e mielicie racj, interesujc si tym ogoszeniem w yciu
Warszawy.
Szerniak poczerwienia z zadowolenia.
Moe wreszcie znalelimy waciwy lad, obywatelu kapitanie.
Tak Szymaski w zamyleniu pokiwa gow. Wyglda na to,
e pastwo Przesieccy maj co wsplnego z zamordowaniem stroiciela.
Pytanie teraz: kto? Inynier Przesiecki czy jego ona?
Znalelimy msk chustk zauway Szerniak.
To nie ma znaczenia. Czsto si zdarza, e ona bierze chustk
ma, szczeglnie wtedy, kiedy ma katar. Mskie chustki s duo wiksze.
Teraz musimy sobie ustali plan dziaania na najblisz przyszo.
Zatrzymamy ich?
Nie. Nie mamy dostatecznych podstaw. To, e znalelimy w zsypie na mieci chustk ze ladami krwi i z wyhaftowanym monogramom, nie
wystarczy dla prokuratora. Wycznie na tej podstawie nie podpisze nakazu
aresztowania. Za mao, stanowczo za mao.
No to co robimy? spyta Szerniak. Straci troch swj pierwotny zapa i mia zafrasowan min.
Szymaski, patrzc na niego, nie mg powstrzyma si od miechu.
Nie martwcie si tak strasznie, kolego. Co przecie wykombinujemy.
Ale co?
Po pierwsze musimy porozmawia z panem Przesieckim, Przecie
to on sprowadzi! stroiciela do swego domu. A poza tym postaramy si o ja-
str. 126
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 127
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 128
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 129
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
str. 130
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
mod, sympatyczn pani bez wikszych wymaga finansowych i bez najmniejszych skonnoci do szantau".
str. 131
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Nota edytorska
Polska powie kryminalna lat PRL-u charakteryzuje si typowym dla tamtej epoki socrealizmem tendencyjnym susznie nazwanym przez bodaj Stanisawa Baraczaka powieci milicyjn odrniajc j w ten sposb od zachodnich powieci detektywistycznych. Naley tu
jednak zaznaczy, e inny styl literacki by w wczesnych czasach niemoliwy zarwno praktycznie jak i teoretycznie. Nie byo instytucji prywatnego detektywa a jedyn waciw komrk do wyjaniania zagadek kryminalnych moga by wycznie Milicja Obywatelska i
kontrwywiad. Wsplne dla obu typw powieci byy elementy sensacyjno-przestpcze.
Przedwojenna polska powie kryminalna to przede wszystkim powieci awanturniczoprzygodowe zawierajce elementy czarnego kryminau amerykaskiego z niemaym udziaem przygd miosnych oraz wtkw fantastycznych. Tworzyli je m. in. Aleksander Baejowski, Antoni Marczyski, Tadeusz Doga-Mostowicz, Urke Nachalnik, Adam Nasielski, Stanisaw Wotowski. Powieci stworzone w PRL-u powstay na zamwienie sub aparatu pastwowego by przybliy cik i mudn prac milicji a przede wszystkim by wzbudzi zaufanie do ich dziaa w utrzymaniu adu i porzdku, zaufanie mocno nadszarpnite dziaaniami
UB i MO we wczesnych latach powojennych i w okresie stalinowskim.
Pierwsze powieci kryminalne zostay w spoeczestwie przyjte z entuzjazmem, szczeglnie
e byy dostpne w literaturze gazetowej, drukowane w odcinkach w popularnych popoudniwkach i dziennikach, stanowiy nawet niez konkurencj dla kryminaw zachodnich
do gsto wydawanych w popularnych seriach maych formatw: Zota Podkowa, Srebrny
Kluczyk, Labirynt, Jamnik itp. Pod koniec lat 60. XX wieku Wydawnictwo ISKRY rozpoczo
druk zeszytw w cyklu Ewa wzywa 07 a dla modziey komiks Kapitan bik. W serii tej
publikowali popularni autorzy polskiego kryminau: Jerzy Edigey (Jerzy Korycki), Zygmunt
Zeydler-Zborowski, Barbara Gordon (Larysa Mitzner), Helena Sekua, Barbara Nawrocka, Zbigniew Safjan, Kazimierz Korkozowicz, Aleksander Minkowski, Maciej Z. Bordowicz, Marian
Butrym, Jerzy Parfiniewicz oraz dziennikarki sdowe Anna Kodziska, Wanda Falkowska,
Danuta Frey. Powieci milicyjn nie gardzili rwnie bardziej uznani autorzy i scenarzyci jak
Stanisaw Goszczurny, Andrzej Szypulski, Maciej Somczyski, Andrzej Wydrzyski, Andrzej
Szczypiorski, Aleksander cibor-Rylski, Janusz Gowacki, Zygmunt Sztaba, Janusz Oska czy
Kazimierz Koniewski, ktrzy najczciej pisali te powieci pod pseudonimami. Jednake
prawdziwymi rarytasami kryminalnymi byy powieci Joe Alexa (Maciej Somczyski) osadzo-
str. 132
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
ne w realiach amerykaskich lub angielskich chocia i on nie pogardzi kryminaem milicyjnym jako Kazimierz Kwaniewski.
Pod koniec lat 80. nastpi regres powieci milicyjnej (ze zrozumiaych wzgldw) szczeglnie, e na rynku zaczy pojawia si kryminay niemieckie, amerykaskie i skandynawskie,
znacznie odbiegajce swymi schematami od powieci milicyjnej sawicej zdobycze socjalizmu i dzielnych milicjantw pracujcych w niezwykle cikich warunkach tzn. w oparach tytoniowego dymu, litrw odgrzewanej kawy, nierzadko przysowiowego kieliszka za to niemal
zupenie bez kobiet. No i oczywicie na przestarzaym sprzcie.
Na polskim rynku, po okresie transformacji pojawio si sporo nowych autorw, ktrzy sigajc po piro, nie szczdzili czytelnikom pikantnych opisw, walki z korupcj, nierzadko z wadz, wprowadzili sporo seksu i drogiego alkoholu lecz przede wszystkim inny rodzaj przestpstw chocia nierzadko makabrycznych i na pograniczu horroru z thrillerem. Chocia jedni
i drudzy do szerokim ukiem omijaj sfery duchowe i sprawy za drzwiami parafii te otaczaj zason tajemnicy. Czsto te sigaj do kryminau retro (Marek Krajewski), opowieci z
pieka rodem i historycznej.
Obecnie znw notuje si wzrost zainteresowania PRL-owskim kryminaem, zeszyty Ewa
wzywa 07 s poszukiwane w antykwariatach i na Allegro. Zostay rwnie wydane w cyklu
antologicznym a wydawnictwa wznawiaj powieci Zeydlera-Zborowskiego i Edigeya.
ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD zawsze gdy sigaem po powie Zygmunta ZeydleraZborowskiego, oczekiwaem solidnej porcji emocji, fabuy kryminalnej i efektownego zakoczenia. Tu jest troch inaczej. Moe dlatego, e ledztwa nie prowadzi major Downar. To te
i akcja rozwija si cakiem inaczej. Po tytuowej Elizie, przyznam si, spodziewaem si znacznie wicej inwencji. Tymczasem i ona uparcie odmawiajca mowi rozwodu i jej m
uparcie dcy do rozwodu, nie s tu gwnymi bohaterami. Waciwie to ich rozwd nie ma
wiele wsplnego z akcj, ktra do wolno zblia si do zakoczenia. Oczywicie Autor
wprowadzi tu kilka wtkw majcych wprowadzi Czytelnika w bd, ale bez przesady. Kt
bowiem inny mg zabi stroiciela fortepianw? No, tylko szantaowany.
ZYGMUNT ZEYDLER-ZBOROWSKI (1911 2000) ukoczy polonistyk na Uniwersytecie Warszawskim, w czasie wojny zarabia na ycie jako piewak kawiarniany. Po wojnie pracowa jako urzdnik i majc dostp do maszyny do
pisania, zacz pisa powieci kryminalne. Sta si jednym z najpoczytniejszych
autorw kryminalnej powieci milicyjnej w PRL-u publikowanych gwnie w
serii powieci kryminalnych (Zoty Kluczyk, Labirynt, Jamnik) oraz w cyklu zeszytowym Ewa
wzywa 07. Bohaterem jego powieci by major Stefan Downar inteligentny, wywaony,
spokojny, nienaganny moralnie i etycznie a przede wszystkim doskonale znajcy swj fach.
str. 133
Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD
Przy opracowywaniu Noty edytorskiej korzystano ze stron internetowych: publio.pl., lubimy czyta.pl, wikipedia.pl, biblionetka.pl, i innych materiaw, ktrych wszystkich nie sposb wymieni, jeli jednak ich autorzy
uznaj, e s rdem zamieszczonych tu informacji, to w peni to uznaj.
Jawa48
str. 134
Materiay na ktrych oparto opracowanie, wykorzystano z penym poszanowaniem praw autorskich i w przekonaniu, e stanowi rdo danych o naszej
kulturze i historii oraz e stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie suy dobru oglnemu.
Dokument w formacie *pdf moe by wykorzystany wycznie do uytku osobistego bez prawa do dalszego obrotu i obiegu komercyjnego lub handlowego i
nie moe by poddawany modyfikacjom bez zgody autora edycji.
Naley go traktowa tak, jak ksik wypoyczon do przeczytania.
Uwaga!!!
Bez zezwolenia twrcy wolno nieodpatnie korzysta z ju rozpowszechnionego utworu w zakresie wasnego uytku osobistego.