Sie sind auf Seite 1von 6

Roland Topor Chimeryczny lokator [fragment]

Rozdzia I Mieszkanie

Trelkovskyemu grozia eksmisja, gdy jego przyjaciel Simon powiedzia mu o wolnym mieszkaniu na ulicy Pirenejw. Poszed tam. Ponura dozorczyni nie chciaa pokaza lokalu, lecz tysicfrankowy banknot sprawi, e zmienia zdanie. Prosz za mn rzeka szorstko i nieprzychylnie. Trelkovsky by modym czowiekiem w wieku okoo trzydziestu lat, uczciwym, grzecznym, ktry nade wszystko nie znosi kopotw. Zarabia skromnie, dlatego te utrata mieszkania bya dla niego katastrof, pensja nie pozwalaa mu bowiem na wystawne ycie w hotelu. Mia jednak na ksieczce troch oszczdnoci i liczy, e bdzie mg zapaci odstpne, jeli nie okae si ono zbyt wygrowane. Mieszkanie skadao si z dwch ciemnych pokoi bez kuchni. Jedyne okno w gbi wychodzio na cian, w ktrej dokadnie naprzeciwko znajdowa si lufcik. Trelkovsky zrozumia, e jest to okienko ubikacji w ssiedniej kamienicy. ciany pokryte byy t tapet. Widniay na niej gdzieniegdzie rozlege plamy wilgoci. Caa powierzchnia sufitu bya popkana, a szczeliny rozgaziay si jak nerwy licia. Mae kawaki tynku, ktre si stamtd oderway, chrzciy pod nogami. W pokoju bez okna znajdowa si kominek z imitacji marmuru, a w nim gazowy grzejnik. Poprzednia lokatorka wyskoczya przez okno wyjania dozorczyni, stajc si nagle bardziej rozmowna. Prosz spojrze, wida std miejsce, gdzie upada. Poprowadzia Trelkovskyego przez labirynt rnorakich mebli i z satysfakcj wskazaa resztki szklanego daszku, znajdujce si o trzy pitra niej. Nie umara, ale po prawdzie to tak jakby trup. Ley w szpitalu Saint-Antoine.

A jeli wyzdrowieje? Nie ma obawy zamiaa si szyderczo wstrtna kobieta. Niech pan si tym nie przejmuje. Mrugna porozumiewawczo. To dobra okazja. Jakie s warunki? Dogodne. Jest tylko mae odstpne za wod. Caa instalacja jest nowa. Przedtem trzeba byo wychodzi na podest, kiedy ci chciao skorzysta z biecej wody. Waciciel sam zapaci za instalacj. A ubikacja? Dokadnie naprzeciwko. Schodzi pan na d i wchodzi pan klatk B. Stamtd moe pan widzie mieszkanie. I na odwrt. Umiechna si oblenie. To widok, ktry warto zobaczy. Trelkovsky nie by zachwycony. Lecz tak czy inaczej, mieszkanie byo jednak okazj. Ile wynosi odstpne? Piset tysicy. Komorne pitnacie tysicy frankw miesicznie. To drogo. Nie bd mg zapaci wicej ni czterysta tysicy. To ju nie moja sprawa. Niech pan si dogada z wacicielem. Jeszcze jeden umiech. Niech pan idzie z nim porozmawia. To niedaleko. Mieszka pitro niej. No, to ja ju pjd. I niech pan pamita, e to okazja, ktrej nie naley przepuci. Trelkovsky odprowadzi j a do drzwi waciciela. Zadzwoni. Otworzya mu stara kobieta o nieufnym spojrzeniu. Nic nie dajemy niewidomym rzucia bardzo szybko. Chodzi o mieszkanie Jej oczy bysny chytrze. Jakie mieszkanie? To pitro wyej. Czy mog si widzie z panem Zy? Stara zostawia Trelkovskyego pod drzwiami. Usysza jakie szepty, po czym wrcia i powiedziaa, e pan Zy go przyjmie. Zaprowadzia go do jadalni, gdzie tamten siedzia przy stole i skrupulatnie usuwa resztki jedzenia z zbw. Pokaza palcem, e jest zajty. Pogrzeba w trzonowym zbie i wycign stamtd strzp misa nakuty na koniec zaostrzonej zapaki. Przyjrza mu si uwanie i pokn go. Wtedy dopiero zwrci si do Trelkovskyego.

Widzia pan mieszkanie? Tak. Chciabym wanie porozmawia z panem o warunkach. Piset tysicy i pitnacie tysicy miesicznie. Tak wanie powiedziaa mi pani dozorczyni. Chciabym wiedzie, czy to paskie ostatnie sowo, poniewa nie mog da wicej ni czterysta tysicy. Waciciel zrobi znudzon min. Przez dwie minuty z roztargnieniem obserwowa star, ktra sprztaa ze stou. Wydawao si, e wspomina wszystko, co przed chwil zjad. Chwilami potrzsa gow z aprobat. Powrci do tematu rozmowy. Czy dozorczyni mwia panu o wodzie? Tak. W dzisiejszych czasach bardzo trudno znale mieszkanie. Pewien student da mi poow tej sumy za jeden tylko pokj na szstym pitrze. I nie ma tam wody. Trelkovsky odchrzkn, aby jego gos brzmia dwiczniej. On te by znudzony. Prosz mnie dobrze zrozumie. Nie prbuj dyskredytowa paskiego mieszkania, ale nie ma tam kuchni. Z ubikacj te s kopoty. Zamy, e zachoruj, co nie naley do moich zwyczajw, mwi to od razu, ale zamy, e bd musia wyj si zaatwi w rodku nocy: no wic, to niewygodne. Z drugiej strony, dam panu wprawdzie tylko czterysta tysicy, ale dam je gotwk. Waciciel przerwa mu. Tu nie chodzi o pienidze. Nie bd przed panem ukrywa, panie Trelkovsky. Trelkovsky, e nie mam kopotw pieninych. Nie czekam na paskie pienidze, aby mc sobie kupi co do jedzenia. Nie, wynajmuj, poniewa mam wolne mieszkanie, a jest to rzecz, o ktr dzi nieatwo. Oczywicie. Mam jednak swoje zasady. Nie jestem dusigroszem, lecz filantropem te nie jestem. Moja cena wynosi p miliona. Znam innych wacicieli, ktrzy zadaliby siedmiuset tysicy i mieliby do tego pene prawo. Ja chc piset i nie mam powodu bra mniej. Trelkovsky z uwag wysucha przemwienia, kiwajc potakujco gow. Ale naturalnie, panie Zy. Doskonale rozumiem paski punkt widzenia i uwaam go za bardzo rozsdny. Ale czy mog pana poczstowa papierosem? Waciciel odmwi. Jestemy ludmi cywilizowanymi. Podyskutujmy, w ten sposb zawsze mona si dogada. Pan chce piset. W porzdku. Ale jeli kto daje panu piset w cigu trzech miesicy, te trzy miesice mog zmieni si w trzy lata. Czy sdzi pan, e jest to korzystniejsze ni czterysta tysicy

od razu? Tego nie twierdz. Wiem lepiej od pana, e nie ma nic lepszego ni caa suma od razu, gotwk. Tylko e ja wol p miliona gotwk ni czterysta tysicy gotwk. Trelkovsky zapali papierosa. Oczywicie. Nie mam wcale zamiaru twierdzi, e jest inaczej. Jednak niech pan wemie pod uwag, e poprzednia lokatorka jeszcze nie umara. A jeli wrci? Jeli bdzie chciaa zrobi zamian? Pan wie, e pan nie ma prawa sprzeciwia si zamianie. W takim wypadku nie tylko nie dostaby pan piciuset tysicy, ale nie dostaby pan nic. Podczas gdy ja daj panu czterysta tysicy. I wtedy nie ma problemu, wszystko zostaje zaatwione polubownie. Ani pan nie ma kopotw, ani ja. Czy moe mi pan zaproponowa co lepszego? Mao prawdopodobne, eby doszo do takiej sytuacji. By moe, ale trzeba to wzi pod uwag. Podczas gdy z moimi czterystoma tysicami gotwk nie ma problemu, nie ma sprawy. No dobrze, zostawmy na razie t kwesti, panie Trelkovsky. Jak ju panu powiedziaem, nie to jest dla mnie najwaniejsze. Czy pan jest onaty? Prosz mi wybaczy, e o to pytam, ale chodzi mi o dzieci. To jest spokojny dom, a moja ona i ja jestemy starszymi ludmi Nie takimi znw starymi, panie Zy! Wiem, co mwi. Jestemy starszymi ludmi i nie lubimy haasw. Tak wic uprzedzam pana od razu, jeli jest pan onaty, jeli ma pan dzieci, moe mi pan zaproponowa milion i te si nie zgodz. Prosz si nie obawia, panie Zy. Ze mn nie bdzie pan mia tego rodzaju kopotw. Jestem spokojny i nie mam ony. Z drugiej strony, tu nie jest te dom schadzek. Jeli bierze pan mieszkanie po to, by przyprowadza dziewczynki, to w takim razie wol dosta dwiecie tysicy, ale da je komu, kto go naprawd potrzebuje. Najzupeniej si z panem zgadzam. Zreszt to mnie nie dotyczy. Jestem czowiekiem zrwnowaonym, nie lubi sytuacji, ktre naruszaj mj spokj. Prosz mi nie bra za ze, e pytam pana teraz o to wszystko, ale lepiej od razu si dogada, a pniej y w zgodzie. To zrozumiae. Ma pan cakowit racj. Tak wic zrozumie pan rwnie, e nie bdzie pan mg trzyma zwierzt: psw, kotw ani adnych innych. Nie mam zamiaru. Prosz posucha, panie Trelkovsky, na razie nie mog panu da odpowiedzi. Tak czy owak, nie moe by o tym mowy, dopki poprzednia lokatorka yje. Ale jest pan sympatyczny, sprawia

pan wraenie dobrze wychowanego modego czowieka. Mog panu powiedzie tylko jedno: niech pan przyjdzie jeszcze raz w tym tygodniu, wtedy bd mg da panu ostateczn odpowied. Trelkovsky dugo dzikowa, zanim wyszed. Gdy przechodzi przed strwk, dozorczyni spojrzaa na niego z ciekawoci, nie okazujc jednak, e go poznaje, i wycierajc machinalnie fartuchem jaki talerz. Na chodniku przystan, aby przyjrze si kamienicy. Wysze pitra owietlone byy wrzeniowym socem, co nadawao jej wygld prawie nowej i wesoej. Zacz szuka okna swojego mieszkania, lecz przypomnia sobie, e wychodzi na podwrze. Cae pite pitro zostao pomalowane na rowo, a okiennice na to w odcieniu kanarkowym. Nie byo to subtelne poczenie, lecz kolorowa nuta, ktr wywoywao, brzmiaa wesoo. W oknach trzeciego pitra rosa caa grzdka kaktusw, a na czwartym kraty podwyszay porcz, moe ze wzgldu na dzieci, chocia to mao prawdopodobne, skoro waciciel ich nie tolerowa. Dach najeony by kominami rnych rozmiarw i ksztatw. Jaki kot, ktry z pewnoci nie nalea do adnego z lokatorw, spacerowa po dachu. Trelkovsky dla zabawy wyobrazi sobie, e jest na miejscu kota i e to jego agodnie grzeje soce. Spostrzeg jednak poruszajc si firank na drugim pitrze, a wic u waciciela. Oddali si szybko. Ulice byy prawie puste, jak zwykle o tej porze. Trelkovsky poszed kupi kawaek chleba i par plastrw kiebasy z czosnkiem. Usiad na awce i zastanawia si, jedzc. Cakiem moliwe, e argument uyty w rozmowie z wacicielem okae si suszny i e poprzednia lokatorka dokona zamiany. Moe wyzdrowieje? Szczerze jej tego yczy. W przeciwnym razie, by moe zostawi testament. Jakie s w tym wypadku prawa waciciela? Czy Trelkovsky nie bdzie musia dwa razy zapaci odstpnego, raz wacicielowi, a drugi raz poprzedniej lokatorce? aowa, e nie moe poradzi si swego kolegi Scopea, kancelisty u notariusza, ktry niestety by wanie na prowincji w jakiej sprawie spadkowej. Najlepiej bdzie odwiedzi w szpitalu poprzedni lokatork. Po skoczonym posiku wrci wypyta dozorczyni. Wyjawia mu niechtnie, e chodzi o niejak pann Choule. Biedna kobieta rzek Trelkovsky, zapisujc nazwisko na odwrocie jakiej koperty.

Das könnte Ihnen auch gefallen