Sie sind auf Seite 1von 143

Aby rozpocz lektur, kliknij na taki przycisk , ktry da ci peny dostp do spisu treci ksiki.

Jeli chcesz poczy si z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniej.

SERGIUSZ PIASECKI

ZAPISKI OFICERA ARMII CZERWONEJ

22 wrzenia, 1939 roku. Vilnius. Towarzyszowi I.W. Stalinowi Noc bya czarna jak sumienie faszysty, jak zamiary polskiego pana, jak polityka angielskiego ministra. Lecz nie ma siy na wiecie, ktra by powstrzymaa onierzy niezwycionej Armii Czerwonej, idcych dumnie i radonie wyzwala z buruazyjnego jarzma swych braci: chopw i robotnikw caego wiata. Zaskoczylimy nieprzyjaciela cakowicie. Ja szedem pierwszy z pistoletem w pogotowiu. Za mn bojcy. Na granicy nie spotkalimy nikogo. Drog zastpi nam jaki zezwierzcony onierz faszystowski. Przystawiem mu pistolet do piersi, a bojcy bagnety. Rce do gry, pachoku! Rozbroilimy go i szorujemy do rodka. Prawie wszyscy tam spali. Nikt nie stawia oporu. Zabralimy bro ze stojakw i wyczyli telefon. Spytaem jednego z onierzy: Gdzie wasz dowdca? Ten wskaza palcem. Patrz ja: zupenie chudy pan. Moe nawet z robotnikw wygrzeba si, swych braci sprzedajc. Tacy s najgorsi. Pytam ja go: Ty tu dowdca? Ja powiada. O co chodzi? Zo mnie porwaa, lecz nie miaem czasu porzdnie z nim rozprawi si. Tylko powiedziaem: Skoczyo si twoje panowanie i koniec waszej paskiej Polsce! Napilicie si duo ludzkiej krwi! Teraz trzeba bdzie i swoj wyrzyga! Naleaoby si, wedug sprawiedliwoci, i jego i tych wszystkich otumanionych pachokw kapitalistycznych powystrzela, chocia kul szkoda na takie burujskie cierwo. Ale rozkaz mielimy jasny: Jecw odsya na tyy. Wic zostawilimy eskort i poszli dalej. Nasze ory z NKWD tam z nimi rozprawi si. A nam szkoda czasu. Mamy do wykonania wane bojowe zadanie. Poszlimy dalej wprost drog. Kierunek na Moodeczno. Cicho... Nigdzie ani wiata, ani czowieka. Zdziwio mnie to nawet. Tyle czytaem o przebiegoci polskich panw. A tymczasem mymy ich przechytrzyli. Jak nieg na gow im spadlimy. Ech, eby moja Dunia zobaczya, jak dumnie i miao kroczyem na czele caej Armii Czerwonej, jako obroca proletariatu i jego wybawiciel! Ale pewnie spaa i nie nio si jej nawet, e ja, Miszka Zubow, staem si tamtej nocy bohaterem Zwizku Radzieckiego. Nie wiedziaa tego, e aby ona moga spokojnie, radonie i w dobrobycie y i pracowa, ja szedem w krwaw paszcz buruazyjnego zwierza. Lecz jestem z tego dumny. Rozumiem, e przyniosem do Polski, dla moich uciemionych przez panw braci i sistr, wiato nieznanej im wolnoci i nasz wielk, jedyn na wiecie, prawdziw sowieck kultur. Wanie o to chodzi, o kultur, psiakrew! Niech si przekonaj, e bez panw i kapitalistw stan si wolnymi, szczliwymi ludmi i budowniczymi wsplnej, socjalistycznej ojczyzny proletariatu. Niech odetchn wolnoci! Niech zobacz nasze osignicia! Niech zrozumiej, e tylko Rosja, wielka MATKA ludw uciemionych, moe wybawi ludzko od godu, niewoli i wyzysku! Tak.

Dopiero po siedmiu kilometrach od granicy spotka nas zwierzcy opr krwawych kapitalistw. Zapewne kto ze stranicy polskiej zdoa uciec, wykorzystujc ciemno, i powiadomi buruazj, e idzie niezwyciona armia proletariatu. Kto krzykn do nas co w sobaczym polskim jzyku. Nie zrozumiaem co, tylko odpowiedziaem gono i gronie, a echo poszo lasem: Poddaj si, faszysto, bo zniszczymy! Przed nami zadudnio tylko. Wic my po krzakach, po rowach, jak wojskowa taktyka nakazuje osony szuka. Potem podcignlimy maszynki i dawaj sypa po nich seriami. Tylko las jcza. Ze dwie godziny tak bilimy z kulomiotw. Nikt nie odezwa si. Ale zawsze trzeba ostronie. Wrg chytry, moe zaczai si i czeka. Tymczasem rozwidnio si. Patrzymy, na drodze przed nami naadowany sianem wz stoi, a przy nim zabity ko ley. Wicej nikogo... Wtedy ruszylimy ostronie naprzd, aby w zasadzk nie trafi. Ale wszystko skoczyo si szczliwie. Widocznie wrg zrozumia z jak potg ma do czynienia i haniebnie uciek. Takim to sposobem ja, modszy lejtnant niezwycionej Armii Czerwonej wkroczyem na czele mego plutonu do buruazyjnej Polski. A stao si to noc 17 wrzenia 1939 roku. Hura! hura! hura! Zapiski te zaczynam w miecie Vilniusie. Pisz je na chwa naszej potnej Armii Czerwonej i przede wszystkim jej WIELKIEGO wodza, towarzysza Stalina. Jemu te, naturalnie, zadedykowaem je. Rozumiem dobrze, e piro moje jest bezsilne, gdy chce opisa wielkiego naszego wodza i moj mio dla niego. Na to trzeba pira Puszkina lub Majakowskiego. Ja za mog tylko dokadnie zanotowa to, co widz i sysz w tych wielkich, historycznych dniach, ktre wyzwoliy kilka ucinionych narodw z kapitalistycznej niewoli. Gdy myl o naszym wielkim WODZU i NAUCZYCIELU, to czuj, e do oczu mi napywaj zy. Kim by ja by bez niego? Carskim niewolnikiem, gnbionym i eksploatowanym nieludzko. A teraz ja, ktrego ojciec by zwykym robotnikiem, jestem oficerem. Mam zaszczyt nalee do komsomou. Ukoczyem dziesiciolatk. Umiem czyta i pisa prawie bez omyek. Potrafi te rozmawia telefonicznie. Znam poligramot. Jem codziennie prawdziwy chleb. Chodz w butach ze skry. Jestem czowiekiem owieconym i kulturalnym. Poza tym, korzystam z najwikszych wolnoci, jakie moe mie czowiek na ziemi. Wolno mi nawet nazywa GO naszego wodza towarzyszem. Pomylcie sobie tylko uczciwie: ja mam prawo swobodnie i wszdzie nazywa GO towarzyszem! Towarzysz Stalin! TOWARZYSZ STALIN!... Ot to jest moj najwiksz dum i radoci!... Czy moe obywatel pastwa kapitalistycznego nazwa swego prezydenta lub krla towarzyszem? Nigdy! Chyba tylko inny krwioerczy prezydent, albo zezwierzcony krl. A ja... Czuj, e zy radoci i dumy napywaj mi do oczu... Musz przerwa pisanie i zapali, bo nie wytrzymam nadmiaru szczcia i serce mi pknie.

23 wrzenia, 1939 roku. Vilnius. Jestem obecnie w Vilniusie. Skierowano nas tu z Moodeczna. Przyjechalimy pocigiem, bo nasi tankici wyprzedzili piechot i pierwsi zajli miasto. Lecz uwaam, e nieprzyjaciela zwyciylimy wanie my piechota ze mn na czele, bo pierwsi przekroczylimy granic i napdzili takiego strachu panom, e tylko pitami bysnli. Batalion nasz stoi w koszarach przy ulicy Wilkomierskiej. Nam, oficerom, Komendantura daa pozwolenie na zamieszkanie prywatnie w pobliu koszar. Ja si ulokowaem przy ulicy Kalwaryjskiej w domu numer cztery. Przyszedem tam wczoraj rano z orderem z Komendantury i pytam o prezesa Domkomu. A mnie powiedzieli, e adnego domowego komitetu u nich nie ma i nie byo. Splunem ja: Te porzdki! Jakecie tu yli? Powiadaj: Normalnie. A sprawy meldunkowe zaatwia dozorca domu. Poszedem ja do dozorcy. Pokazali mi jego suteren. Schodz ja w d i tak sobie myl: Nareszcie zobacz chocia jednego eksploatowanego proletariusza. Ale gdzie tam! Widz ja w duym pokoju siedzi tusty, piknie ubrany pan. Ja tylko na nogi jego spojrzaem i od razu zobaczyem: buty z cholewami! A on nic. Siedzi i kaw pije. Na stole prawdziwy chleb ley i cukier w bace stoi. Nawet kiebas na talerzu zauwayem. Wielka mnie zo ogarna, e taki kapitalista dozorc udaje. Ale nic nie powiedziaem, tylko tak sobie pomylaem: Przyjdzie i na ciebie czas! Skoczy si twoje kiebasiane ycie i o butach te zapomnisz! Tymczasem mwi: Dzie dobry! Dzie dobry! powiedzia i na krzeso pokaza. Siadajcie doda. Usiadem ja i jemu order z Komendantury na stole kad. To mwi dotyczy mieszkania dla mnie w tym domu. Wzi on papierek do rki. Okulary na nos wsadzi. Popatrzy na papier i tak, i owak. A potem gada: Ja po rosyjsku mwi umiem, ale wszystkich liter nie znam. Sami mnie przeczytajcie, co tam stoi. Przeczytaem ja jemu. A on powiada: Mieszka wolnych mam a trzy. Pi pokojw i kuchnia. To jedno. A dwa s po trzy pokoje z kuchni. Bierzcie ktre chcecie. Ale ja jemu mwi, e mnie tylko jeden pokj potrzebny. Lecz chciabym u uczciwych ludzi zamieszka, eby nie okradli. A za pokj bdzie paci Komendantura wedug normy. On zastanowi si i mwi: Chyba najlepiej wam bdzie u nauczycielek. Kobiety spokojne, na emeryturze. Chc wyda dwa pokoje, ale moecie wzi jeden. To mi si podobao. Zawsze kobiety s mniej niebezpieczne. Moe nie napadn niespodzianie, nie zarn. Musz by troch kulturalniejszym elementem. Poszlimy razem do nauczycielek. Wszystkie byy w domu. Jedna z nich dobrze po rosyjsku mwi. Chtnie powiada was na mieszkanie wezm. Dla nas drogie. A tak to nam komorne obni.

A gdzie gospodarz? pytam Pewnie z innymi kapitalistami uciek. Tu gospodarza nie ma. Dom magistracki. By rzdca, ale powoali go do wojska. Na niemiecki front poszed. A komorne zawsze pacimy do magistrackiej kasy. Pokazuj mi one swoje pokoje. Nigdy w yciu ja takiej rozkoszy nie widziaem. Po prostu rozpusta! Dywany nawet na pododze le. I kwiaty rne. I ywy ptaszek, podobny do wrbla, ale ty cakiem, w klatce powistuje. I rozmaite tam stoy, stoliki, pki, peczki, szafy, szafeczki, krzesa, fotele... Takie tam rzeczy s, e czort wie jak je nazwa! Ale nic. Udaj, e to wszystko wcale mnie nie dziwi i e nie rozumiem tego, i do kapitalistycznej jaskini eksploatatorw ludu pracujcego trafiem. W samo gniazdo burujskich mij. Okazao si, e trzy baby w trzech pokojach mieszkay! Nauczycielki!!!...Ale nic, sowiecka wadza je rozszyfruje. I dozorc tego tak samo. Niech zaczekaj troszk. Dla wszystkich znajdzie si odpowiednie miejsce. Umwiem si ja z nauczycielkami, e wieczorem wprowadz si. Odday mi narony pokj z balkonem. Zapytay, czy duo mam rzeczy? Ale rzekem im: Jakie oficer bojowy moe mie rzeczy? Nic nie mam. To przecie wojna. Powiedziay, e dadz mi pociel. Zgodziem si na to, ale pomylaem sobie: na jakiego czorta to mi jest potrzebne? Poegnalimy si bardzo spokojnie i kulturalnie, poszedem ja miasto oglda. Id ja ulicami i widz, e w prawdziw burujsk jaskini trafiem. Publika na ulicach ubrana jak na bal. Kady w skrzanych trzewikach, a niekiedy to nawet i w butach. Krawaty i konierzyki te u wielu zauwayem. I prawie wszyscy s w kapeluszach. Ot pasoyty!... A najdziwniejsze to s kobiety. Wosy kada ma uczesane jak aktorka filmowa. Na nogach cienkie poczochy, pewnie w Paryu kupowane, gadkie, brzowe. Sukienki lekkie, kolorowe... jak kwiaty. W yciu swoim takich nie widziaem. Piknie burujskie cierwo poubierane. Ja tak sobie id i tak sobie myl: Chyba tu z caej Polski kapitalici z onami i crkami zjechali si? Takie bogactwa! Troch mnie nawet strasznie zrobio si. Tyle tych krwiopijcw dookoa szwenda si! Ale widz i naszych chopakw jest sporo. Chodz ulicami i te fason trzymaj. Kady naperfumowany tak, e z daleka czu. Niech buruje przekonaj si, jaka u nas kultura! Szkoda, e i ja nie naperfumowaem si. Nie byo czasu. Innym razem. W jednym miejscu patrz ja piekarnia. W oknie chleb i buki zauwayem. Nawet ciastka byy. Nigdy w yciu czego takiego nie widziaem. Myl sobie, albo to jest burujska propaganda, albo specjalny sklep polskiego Inturistu. Stanem ja przy oknie i obserwuj. Ludzie wchodz, kupuj, wychodz. A ja tylko staram si zauway, czy specjalne stachanowskie bony maj czy zwyke kartki? Ale trudno byo to zrozumie. Myl ja sobie: Sprbuj i ja. A nu sprzedadz? Wchodz ja do rodka, odkaszlnem i mwi, niby spokojnie: Prosz mi odway p kilograma chleba. Panienka, adna taka i cycata, pyta: Jakiego? Ja palcem pokazaem na najbielszy... jak buka. I nic. Odwaya, nawet w papierek zawina i podaje mnie. Prosz pana powiedziaa. Ja a zdrtwiaem: panem mnie nazwaa! Nie rozeznaa si. Chyba tylko dlatego i chleb mi sprzedaa. A moe lepawa troch. Pytam: Wiele pac? Mwi: Dziesi groszy.

Daem jej rubla, a ona mi ca kup paskich, kapitalistycznych pienidzy reszty wydaa. I o adne bony, kwity czy ordery nie pytaa nawet. Wyszedem ja ze sklepu. Chleb ciepy, biay, a pachnie. Chciaem od razu zje, ale spostrzegem, e na ulicy nikt nie je, tylko nasze chopaki chodz i pestki sonecznikowe gryz. Wsadziem ja chleb do kieszeni. Szkoda myl e kilograma nie poprosiem. Moe by sprzedaa. A sam licz: to wychodzi, e za naszego rubla mgbym pi kilo chleba kupi! Sodko yo si burujom, w tej dawnej Polsce, na krzywdzie roboczego narodu! Id ja dalej i widz znw piekarnia. Ludzie wchodz, wychodz, kady co tam kupuje. Wic i ja si wziem na odwag i jazda do rodka. Tym razem ju o kilo chleba poprosiem. Palcem te na biay pokazaem. I nic: odwayli, wzili dwadziecia groszy i chleb mi podali. Szkoda myl e dwch kilogramw nie poprosiem. Moe by te sprzedali? Ale kto wie? Lecz troch dalej znw piekarni dostrzegem. Wic szoruj ja do rodka i mwi... jakby cakiem nawet spokojnie i obojtnie: Poprosz o dwa kilogramy biaego chleba. A kapitalista, ktry chleb sprzedawa (nawet konierzyka i krawata nie zdj, eby klasowe pochodzenie ukry) spyta: Moe cay bochenek wemiecie? Trzy kilo way. Dawaj powiedziaem. Zapaciem ja 60 groszy, zabraem chleb i wychodz na ulic. Id ja i tak sobie rachuj: to za dziewidziesit groszy, to znaczy mniej jak za rubla, kupiem cztery i p kilograma chleba i nawet w kolejce nie staem. Nie mog ja tego zrozumie. Nie inaczej: kapitalistyczna propaganda. T spraw bd musia wyjani. Poniewa niewygodnie byo mi z chlebem po miecie azi, poszedem ja do koszar. Tam ruch wielki. Chopakw peno. Niektrzy z miasta poprzychodzili i cuda o gupocie polskich panw opowiadaj. Okazao si, e tu nie tylko chleba, ale i soniny, i kiebasy mona kupi ile kto chce. Niektrzy mwi, e tu zawsze tak byo. Nie mog ja w to uwierzy. Rzecz jasna, e jeli sprzedawa ile kto chce, to kilku wykupi wszystko, inni za bd z godu zdycha. Wieczorem wprowadziem si ja do swego pokoju. Nauczycielka (ta co po rosyjsku mwi) drzwi mnie otworzya i pokj pokazaa. Moecie by pewni, e tu czysto powiedziaa. A my si mona w azience. Zaprowadzia mnie do pokoju obok kuchni. Tam jest pikna umywalka i dua wanna. Popatrzyem ja na to wszystko i tak sobie pomylaem: Zabi by ciebie trzeba na miejscu za to wszystko! Ilu naszych braci, chopw i robotnikw, z godu pozdychao, aby ty, pasoytko, moga w takiej wannie rozkoszowa si! Lecz nie powiedziaem jej tego. A ona trajkocze, krany krci i pokazuje mnie, jak to dziaa. To ja jej wtedy powiedziaem: W porzdku. Karabin maszynowy wicej ma chytroci i to dajemy sobie rad. A wasza wanna to gupstwo! Poszedem ja do swego pokoju i ogldam wszystko. Ale chodzi byo niewygodnie, bo dywany przeszkadzaj. Wyszedem na balkon. A tam peno kwiatw w donicach. Patrz ja na miasto. Wieczr si zrobi. Sysz nasi bojcy Katiusz piewaj. To i ja z nimi podcignem. A potem jak zawistaem, to tak mi smutno zrobio si. I Duniaszka si przypomniaa.. Jaka bya taka bya, ale zawsze baba i swoj przyjemno z ni miaem. Postanowiem, e list do niej napisz. Poszedem ja do pokoju, wiato zapaliem i do mojej sympatii takie oto pismo wyszykowaem:

23wrzenia, 1939 roku. Miasto Vilnius. Najukochasza Duniaszka! Pisz do ciebie ten list z samego centrum polskiej, buruazyjnej jaskini. Potnym ciosem naszej elaznej, czerwonej pici zmiadylimy polskich, faszystowsko kapitalistycznych generaw i wyzwolilimy z ucisku buruazyjnego, jczcy w szponach tyranw polski, robotniczo wociaski nard i wszystkie inne narodowoci, nielitociwie gnbione i eksploatowane przez krwioerczych panw. Ja poszedem na czele caej Armii Czerwonej i biem faszystw i ich pachokw dopki nie uciekli w popochu. Mieszkam ja w piknym domu, ktrego waciciel kapitalista uciek. Tutejsze burujki naznosiy mi kwiatw i zasay cay pokj dywanami. A to wszystko ze strachu. Codziennie pywam w wannie. Wanna to s due niecki, zrobione z elaza, do ktrych nalewa si wody i cay czowiek, nawet z nogami, moe w nich si zmieci. Moesz by dumna ze swego Miszki, ktry, hardo kroczc pod sztandarem Lenina Stalina, zmit na wieki zwierzcy opr polskich zaborcw i wyzwoli wszystkie, jczce w kajdanach, narody. Pisa do mnie moesz na Vilnius, bo pewnie przez jaki czas tu jeszcze bdziemy. Dokadny mj adres jest na kopercie. ciskam mocno twoj do i cz komsomolskie pozdrowienie. Lejtnant bohaterskiej Armii Czerwonej, Michai Zubow. Skoczyem ja list, zdjem buty, eby za dywan nie zaczepia si, i spaceruj sobie. Trzech tankistw nagwizduj. A tu sysz, kto do drzwi puka. Wej powiedziaem. Do pokoju wesza dziewczynka lat dziesiciu. Sprytna taka. Wida od razu: burujskie nasienie. Oczy po ktach lataj. Pewnie na przeszpiegi j przysali, eby zobaczya, co ja robi. Mamusia powiada na herbat was prosi. Myl ja sobie: i, nie i? Ale poszedem. Byem ciekaw zobaczy, jak burujki herbat pij. Ot przychodz ja do ich stoowego pokoju. Widz, biay obrus na stole ley, a na nim peno rnych drogocennych naczy. Ser na talerzu pooony, mleko w dzbanku, wdlina jaka, cukier w cukiernicy. Tylko chleba byo mao. Wic ja powiedziaem: Zaczekajcie chwileczk. I wyszedem. Wrciem do swego pokoju i myl: Czy kilo chleba wzi, czy cay bochenek? Ale moe duo zer? I mnie te je si zachciao. Wziem ja duy bochenek, przyniosem do nich i pooyem na stole. To powiedziaem do wsplnego uytku. Ale na co to? mwi jedna. Chleba u nas duo, tylko nie krajamy wszystkiego, eby nie sech. Nic powiedziaem. Prosz si nie krpowa i je ile tylko ktra chce. Mnie sta na to, eby i dwa takie bochenki kupi! Popatrzyy one po sobie. Widocznie zadziwiajca bya moja hojno. Herbaty mnie nalay...No, nic, rozmawiamy. Ta, co rosyjskim dobrze wada (Maria Aleksandrowna si

nazywa), czstuje mnie: Prosz sera! Prosz wdliny! A czemu masa na chleb nie smarujecie? Gdzie maso? spytaem. Podsuna ona mnie taki specjalny spodek z przykrywk, a w nim cos tego jak wosk. Wic ja powiedziaem: A, tak to i jest maso! Mnie mama opowiadaa, e kiedy u nich te z mleka maso robili. Zaczem ja to ich maso na chleb smarowa. Ale niewygodnie. Wakuje si tylko. To trzeba by yk je a nie smarowa. Wtedy ja sobie kawaek wdliny wziem. Ale cienko burujki nakrajay. Wida, e skpe s. No, nic. Rozmawiamy. Pytam ja je, jak ktra si nazywa? Wic Maria Aleksandrowna na jedn pokazuje i mwi: Pani Zofia. A druga okazaa si pani Stefani. A jak maa si nazywa? spytaem. Andzia. Czemu nie pani Andzia? Bo dzieci u nas woa si tylko po imieniu. Gdy doronie, to bdzie panna Andzia. Naturalnie pomylaem dopiero j musz na faszystk i wroga ludu pracujcego wyuczy. Te dobr gadzin by z niej zrobili, jeliby nie nasza radziecka wadza przysza! Teraz skocz si te paskie sztuczki! No, nic. Siedzimy sobie i rozmawiamy do kulturalnie, to o pogodzie, to o urodzaju. Widz, e i ja ich sobaczy jzyk troch rozumiem. A czego nie zrozumiem, to mi zaraz Maria Aleksandrowna tumaczy. I wszystko byoby dobrze, ale jedna z nich (ta starsza, pani Zofia), mwi do mnie amanym rosyjskim jzykiem: Panie lejtnancie, czy dugo bdziecie u nas w Wilnie? Bardzo mi to pytanie nie spodobao si. Od razu zrozumiaem, e chciaa sprytnym sposobem, od czerwonego oficera, strategicznych zamiarw wyszego dowdztwa dowiedzie si. Ale ja j w lot rozgryzem. Znamy si na faszystowskich wybiegach! Wic odpowiedziaem bardzo grzecznie i spokojnie, chocia, waciwie, w mord z miejsca bi naleao si: Ile nam bdzie chciao si, tyle tu i bdziemy. A ona znw: Panie lejtnancie czy podoba si wam nasze Wilno? Zgrzytnem ja zbami. Kpi, cholera, ze mnie, czerwonego oficera i uczciwego bolszewika. Drugi raz ju mnie panem nazwaa. Ale zacisnem ja pod stoem pici i staram si wytrzyma. Po pierwsze powiadam nie Wilno, lecz Vilnius. Ot co. Po drugie: nie wasze, ale nasze. Po trzecie: nie podoba mi si wcale, bo adnej kultury nie ma. Nawet na dworcu woszebijki nie zauwayem. C to za ycie! C to za higiena! C to za kultura! Tu wtrcia si Maria Aleksandrowna i mwi tak czysto po rosyjsku...bardzo to jest podejrzane i trzeba bdzie o tym do NKWD zameldowa. Wic powiada: Woszebijek u nas istotnie nie ma. Ale to dlatego, e wszy nie mamy. Wic po co woszebijki! Same wy wszy jestecie pomylaem i powiadam: Woszebijki s potrzebne jako urzdzenia sanitarne i higieniczne. Myszy te moe nie by, a ot, kotw u was wszdzie mnstwo. Ot co. A tamta pierwsza (pani Zofia) znw do mnie zwraca si i widz ja, morda chytra, chytra, chytra! Panie lejtnancie... Ale ja tym razem dokoczy jej nie daem. Rzuciem n na st i ryknem:

Stul pysk, stara mapo! aden ja ci pan nie jestem, lecz obroca proletariatu! Jestem od tego wanie, eby tak zaraz faszystowsk jak ty niszczy! Rozumiesz?! A jak nie rozumiesz, to ja ci zaraz to rcznie wytumacz! Jak machn ja pici w st, tak szklanki po nim i zaskakay. Dziewczynka paka zacza. A Maria Aleksandrowna baga mnie i omal te nie pacze. Michale Nikoajewiczu powiada. Nie gniewajcie si. U nas do kadego mwi si pan. Nawet do ebraka. To tak samo jak we Francji monsieur, albo w Anglii mister. Ale ja nie daem si uagodzi takim chamkom. Zaczekajcie troch powiedziaem. Zrobimy porzdek i z panami, i z musjami, i z mistrami! Na wszystkich czas przyjdzie i dla kadego odpowiednie miejsce si znajdzie! A mnie uczciwemu czowiekowi, w waszym paskim towarzystwie siedzie i herbat spija nie wypada! Do widzenia! Wstaem ja. Naturalnie splunem. I dumnie wyszedem. Nawet chleba swego ze stou nie zabraem. Niech udusz si nim pode faszystki! Poszedem ja spa. ko, widz, wysoko nasane. Kodra dua, lekka, mikka, w bia powok wsunita. A na powoce tej rne tam kwiatki, listki i motylki powyszywane. Dwie poduszki s... te w powoczkach z kwiatami. No i przecierado. A wszystko to takie biae, jakby bia farb pomalowane. Ja nawet palce poliniem i sprbowaem, czy mae? Wlazem ja w to ich ko i cay w nim utonem. Tylko nos na wierzchu. Krciem si ja, krciem i nic, sen nie bierze. Nie dla mnie, porzdnego bolszewika, takie burujskie wynalazki! Jak oni w takim czym z babami pi?... Wylazem ja z ka, poduszk pod cian pooyem, kodr owinem si i w dwa momenty usnem. Rano wstaj. Widz sonce wieci. Piknie. Wyszedem ja na balkon. Duy kawa miasta wida i rzeka te pynie... Westchnem ja: cudnie!... Niebo bkitne, bkitne, bkitne... Ot, myl ja sobie, uszybym ja z takiego bkitu dla siebie koszul, a dla Duni spdnic.

8 padziernika, 1939 roku. Vilnius. Wczoraj otrzymaem ja miesiczna pensj: 700 rubli. Prowiant te wydali na cay tydzie naprzd: chleb, krupa, cukier, ryba, sonina, herbata i paczka tytoniu. Ot pomylaem ja sobie eby robotnicy pastw kapitalistycznych zobaczyli, jak dba Zwizek Radziecki o swego obroc! Chleb, co prawda, by spleniay; ryb troch czu, ale jeszcze je mona; krupy potary si na mk i jakby stchy; sonina, naturalnie, zjeczaa pewnie dalekiego transportu nie wytrzymuje; poow tytoniu jaki dra z paczki wycign i trocin dosypa; cukier mokry dla wagi. Ale to niewane. Wana jest troska o nas i pami. Ot to wanie. A 700 rubli bardzo mi si przydao. Okazao si, e tu mona za te pienidze mnstwo rnych dobrych rzeczy kupi. Ale trzeba spieszy, pki buruje nie opamitali si i nie pochowali. Nasze wadze taki kurs ustanowiy: 1 rubel jest rwny 1 zotemu... Za 700 rubli co by ja u nas kupi? Nawet na lepsze buty nie wystarczyoby. A tu, para trzewikw 20 rubli, kilo cukru 1 rubel. I wszystkiego ile chcesz. Nawet w kolejce sta nie trzeba. Dobrze yo si tu burujom na krzywdzie proletariatu. Ale teraz i my poyjemy rozkosznie zawdziczajc wadzy radzieckiej. Ja ju trzy dni kiebas jem. A na biay chleb to i patrze nie chc, jedynie buki rne wcinam. Dzi rano wstpiem ja do zegarmistrza. Blisko mnie mieszka. W oknie u niego duy zegar jest, wic zawsze, gdy chciaem wiedzie ktra jest godzina, na d schodziem popatrze. W bardzo wygodnym punkcie mieszkanie otrzymaem i dlatego ceniem je nadzwyczajnie. Ot wstpuj ja do zegarmistrza i pytam, czy nie ma czasem zegarka na sprzeda. Jaki chcecie? spyta on mnie. Najlepszy jaki moe by. Wiele by taki kosztowa? Mam ja powiada doskonay zegarek synnej firmy Omega. Ale cena dua. Nie wiem, czy kupicie. Ile? 120 rubli. Poka. Rzeczywicie zegarek pikny, ale czy dobry czort go wie. Moe chce oszuka pachoek imperialistyczny. Wtedy ja mu powiadam dorzecznie: Twoja Omega bardzo mi podejrzan wydaje si. Ot, eby mia Kirowski zegarek, to bym chtnie kupi. To nasza sowiecka firma i oszustwa adnego nie moe by. A on zaraz szufladk u stolika otworzy i Kirowski zegarek wyj. U naszego dowdcy puku widziaem taki. Wszyscy oficerowie zegarka mu zazdrocili. A on go otrzyma od rzdu, jako praktyczn nagrod za wyrniajc si sub. Sprzedajesz? pytam. Naturalnie. Z tego yj. Wiele kosztuje? 30 rubli. A czy dobry? Zupenie dobry. Gwarancj na rok ode mnie otrzymasz. Ale czemu taka rnica: burujska Omega 120 rubli, a nasz sowiecki zegarek 30 rubli. Taka ju powiedzia on i rnica. Trudno mi wam to wytumaczy. Pomylaem ja sobie: co tu robi? Rnica w cenie wielka. Ale Kirowski zegarek jest kieszonkowy. Na rk, eby ludzie widzieli, podziwiali i zazdrocili, nie woysz. A w

kieszeni nosi te niezbyt wygodnie. Duy dra i ciki. No i na acuszku musiabym go uwiza, aby ktry z kolegw nie skrad. Pomylaem ja sobie: Ech, byo nie byo, kupi Omeg. U nas w Zwizku pewnie 50 razy tyle otrzymam, jeli zechc sprzeda. No i kupiem. Woyem go na rk i poszedem na spacer. Rkaw wysoko w gr podcignem, eby ludzie widzieli, i jestem przy zegarku. Przyjemne takie samopoczucie. Chc wiedzie, ktra godzina, tylko rk w gr podnios, spojrz i ju wiem. Tak samo zapyta kto o godzin, to mu zaraz odpowiem: Prosz bardzo, trzecia dziesi. Dokadny czas. Moecie by pewni, bo zegarek mj najlepszej wiatowej firmy. <Omega> si nazywa. Tak, przyjemnie bardzo. A wszystko to zawdziczam ja naszej radzieckiej wadzy i WIELKIEMU Stalinowi. Kupiem ja jeszcze kilogram kiebasy i szoruj do domu. Myl sobie: trzeba do dozorcy wstpi. Niewyrany on jaki. Te jego buty z cholewami najwicej podejrzane s. Jednakowo proletariacki obowizek spenia teraz. A buty moe on i w uczciwy sposb zdoby. Mg, na przykad, gdzie jakiego kapitalist przycisn, gardo mu podern i buty z ng cign. Wic id ja do sutereny i pukam. Prosz posyszaem. Wchodz ja. Caa rodzima za stoem siedzi i obiad r. Smaone miso pachnie. Dzie dobry! powiadam. Przepraszam, e przeszkadzam. Nie... Prosz siada powiadaj. Usiadem ja i patrz. Sodko dranie yj! Wszyscy czysto ubrani, dobrze obuci, miso r, herbat z cukrem pij i to ich maaso na stole zauwayem. A robotnicy i chopi pewnie z godu zdychaj! Ale nie mwi im tego, tylko powiadam: Zegarek ja dzisiaj kupiem. Najlepszej wiatowej firmy. Omega si nazywa. Rk pokazuj. Dozorca okulary woy i popatrzy. Tak powiedzia. Istotnie Omega. Ja te miaem kiedy Omeg na rk. Ale niewygodnie mnie byo przy robocie. To wgiel z piwnicy nosz, to drzewo rbi. Mona atwo uszkodzi. To ja sobie kieszonkow Cym kupiem, a Omeg starszemu synowi oddaem. Do szkoy chodzi. Te musia czas wiedzie... Wiele zapacilicie? 120 rubli. Cena odpowiednia. A zegarek niczego sobie, dobry. Posiedziaem ja u nich troch i poszedem. Nie wypada mnie bolszewikowi z burujami zadawa si. Caa rodzina przy zegarkach. A jeszcze jeden, duy, na cianie wisi. A drugi, okrgy z dzwonkami, w kcie na stoliku stoi. Dozorca!...

9 padziernika,1939 roku. Vilnius. Wstaj ja dzi rano i pierwsza rzecz na zegarek patrz. A on drug pokazuje. Co za czort? myl. Posuchaem ja: nie chodzi. Potrzsnem go, te nic nie funkcjonuje. Ot i orn mnie burujski zegarmistrz! Trzeba byo Kirowski kupi. Bardzo ja zdenerwowaam si i nawet na kiebas apetyt straciem. Tylko ubraem si jak najprdzej, pistolet zaadowaem i od razu do zegarmistrza wal. Przychodz i, nie witajc si, z miejsca mu powiadam: C to za kpiny? Za tak hec ja mam prawo tobie zaraz w eb paln! Gwarancj dawae mi na rok, a zegarek na drugi dzie zepsu si. Moe uderzylicie go, albo spad? Jestem oficer i kulturalny obywatel Zwizku Radzieckiego. Wiem, e zegarka na ziemi nie rzuca si. Tylko ty mnie zepsuty zegarek sprzedae. Ale to ci atwo nie ujdzie! Prosz mi pokaza zegarek powiedzia zegarmistrz. Daem ja mu Omeg. On szkieko w oko wsadzi, zegarek otworzy i patrzy. Potem umiechn si jadowicie i zegarek zamkn. Pniej gwk przy zegarku palcami uchwyci i zacz j krci. Potem posucha i podaje mi Omeg. Zegarek powiada jest w porzdku, tylko trzeba raz dziennie go nakrca, bo mechanizm jest poruszany spryn. Ale ja to ju i sam zmiarkowaem. Lecz eby dra si nie cieszy, e niby taki mdry jest, to ja jemu powiedziaem: U nas w Zwizku Radzieckim, lepsze zegarki nakrca si elektrycznoci. I z zachowaniem mojej komsomolskiej godnoci dumnie wyszedem. Nawet nie poegnaem si. Niech nosa do gry nie zadziera! Dzisiaj list od Duniaszki otrzymaem. Zdziwiem si ja bardzo; jeszcze trzech tygodni nie mino jak ja list do niej napisaem, a ju odpowied mam! Dobrze pracuje nasza radziecka poczta. Moemy by wzorem dla caego wiata. I koperta nie uszkodzona. Widocznie cenzura listem moim nawet nie zainteresowaa si... Ale potem okazao si, e list ten przez okazj otrzymaem. Kolejarz znajomy do Vilniusa jecha, wic Duniaszka mu list daa. A on wprost tu przynis. Szkoda, e nie zasta mnie w domu. Ale moe to i lepiej. Zawsze bezpieczniej z obcym czowiekiem nie gada. Bardzo mi list Duni spodoba si, wic przepisuje go dosownie: Kochany mj Miszeczka! Bardzo jestemy z ciebie dumni, e tak dzielnie speniasz swj bolszewicki obowizek i gromisz bandy polskich, faszystowskich generaw. Niech nie zncaj si, bandyci, nad roboczym kasem i nie morduj proletariatu. Ja bym do ciebie, mj bohaterze kochany, na skrzydach jak jaskka poleciaa i im by te paskie, tuste brzuchy widami do gnoju prua. Tylko pewnie tobie, biedaku mj ,tam godno? Wiem dobrze z ksiek i gazet, e w Polsce zawsze by wielki gd, taki, e ludzie koski nawz, kor z drzew i ziemi jedli. Tylko kapitalici tam oberali si do woli chlebem i sonin. Poza tym widziaam ja na dworcu eszelon towarowych wagonw, a na kadym wagonie by plakat duy: CHLEB DLA GODUJACEJ POLSKI. Posaabym ci, mj maleki, sucharw, ale od dwch miesicy

sama chleba nie jadam. Ale mog ci posa suszonych jagd. Duo w tym roku ich byo. Poza tym mog doda troch kartofli. Ty napisz otwarcie. Jeli trzeba, to ja zaraz ci wyl. A tak w ogle u nas wszystko w porzdku, tylko aresztowali i wysali do agru ssiada naszego, Wasyla Morgaowa, za to, e szerzy angielsk, imperialistyczn propagand. Powiedzia, podlec, po pijanemu, e niedugo Zwizek Radziecki bdzie y w przyjani z Niemcami i e bdzie z nimi wojna. Chocia to nasz daleki krewny, ale wcale go nie aujemy. Niech takich gupich rzeczy nie gada. Posyam ci ukony od caej rodziny. Kochajca ciebie na wieki, unia. Szkoda mi troch Morgaowa, bo, wiadomo, caa jego rodzina bdzie za t zbrodni odpowiada te. I co mu si stao? Chyba gazet nie czyta, albo radia nie sucha. Przecie codziennie pisz i mwi, e towarzysz Stalin i kanclerz Hitler to s dwaj najwiksi przyjaciele, Anglia za jest jaskini eksploatatorw i podegaczy wojennych. Niech tylko Hitler uporzdkuje Polsk, to zabierze si do tej przekltej faszystowskiej Anglii, a towarzysz Stalin, naturalnie, dopomoe mu. Jaka moe by wojna midzy Zwizkiem Radzieckim a bratnim narodem niemieckim?! To nawet pomyle nie da si, a on, dure, gada takie gupstwa. Gdyby po trzewemu to mi powiedzia, to bym sam go w mord zajecha!... Wiem, e agentem angielskim to on chyba i nie jest, ale po pijanemu nie umie trzyma jzyka za zbami. Naucz go w agrze rozumu! Tak mu i trzeba!

15 padziernika, 1939 roku. Vilnius. Wczoraj zauwayem ja w miecie i nasze sowieckie sklepy. A jake, od razu dwa otworzyli. Niech buruje nie myl, e tylko u nich handel kwitnie! Wstpiem do jednego z nich. Piknie tam, portrety Stalina, Lenina i rne takie proletariackie hasa wisz. Nasze sowieckie panienki targuj. Ksiki sprzedaj. To znaczy: kultur szerz. Porozmawiaem ja z nimi przyjemnie. Jedna mi si nawet spodobaa, wic spytaem jej, czy mogaby do mnie na noc przyj przespa si. Ale powiedziaa, e bardzo auje, ale wszystkie najblisze noce ma zajte. Szkoda. Ale trudno, kobiet naszych mao, chopakw za duo, wic nie nadaj... Kupiem ja broszur: WIELKI WDZ WIELKIEGO NARODU NIEMIECKIEGO i poszedem. W drugim sklepie zauwayem ja, we wszystkich oknach, due portrety towarzysza Stalina. Piknie bardzo to wyglda. Wstpiem ja do rodka i o cen zapytaem. Bez ram powiadaj trzy ruble. Z ramami, pod szkem, 25 rubli. Myl ja sobie: Trzeba kupi. Moe czasem kto do mnie wstpi, to od razu zobaczy, e kulturalny czowiek mieszka. Spytaem ja te o portret Hitlera. Warto by ich kochanych towarzyszy, razem powiesi. Bo przecie wielcy s przyjaciele i wodzowie socjalistycznych narodw. Ale powiedziano mi, e jeszcze nie nadesali. Kazali dowiadywa si. Poszedem ja do domu. Portret Stalina nios tak, eby kady widzia. Niech buruazja dygocze przed obliczem naszego WIELKIEGO wodza. Przychodz ja do domu i tak sobie myl: Gdzie by GO, kochanego OJCA powiesi? Widz w kcie, w najlepszym, mona powiedzie, miejscu jaka madama wisi. A jake, w zotej sukience i w koronie na gowie. Ehe, myl ja sobie, to to ich burujski wity obraz. Dopiero teraz domyliem si. Woam ja Mari Aleksandrown i z oburzeniem wielkim pokazuj na obraz: Prosz mi to natychmiast std zabra! Jestem kulturalnym czowiekiem i nie chc czego podobnego w pokoju trzyma! Lampka niech zostanie, bo jest w czerwonym, proletariackim kolorze. Ale waszej propagandy faszystowskiej i zabobonw mnie nie trzeba! Zabraa ona swj obraz i wyniosa, a ja zaraz na jego miejscu naszego kochanego WODZA i NAUCZYCIELA powiesiem. Wieczorem zapaliem ja przed portretem lampk. Piknie wyszo. Czerwone wiato peza po portrecie naszego czerwonego wodza proletariatu, a ja sobie siedz w mikkim fotelu i czytam biografi Hitlera. Bardzo ucieszyem si, gdy dowiedziaem si, e on by kiedy malarzem pokojowym. To znaczy te proletariackiego pochodzenia jest jak i nasz kochany towarzysz Stalin. A dalej dowiedziaem si, e i on take u siebie w Germanii socjalizm wprowadzi... Tak, ycie jest pikne! Jak ten, kochany malarz Hitler i nasz OJCIEC Stalin razem wymaluj wiat na czerwono, to to bdzie cudnie!

W padzierniku, 1939 roku. Vilnius. Dzi chopaki namwili mnie pj do fotografa. Znaleli tu takiego, co dobrze mwi po rosyjsku i wymienicie fotografuje w sposb bohaterski. A przecie warto mie pamitk z bojowych dni. I Duniaszce tak samo posa mona. Niech zobaczy jak wyglda waleczny oficer sowiecki. No i bratu pol te, eby wiedzia, i wielk obecnie figur jestem. No i poszlimy. Kapitan Jegorow prowadzi. Kady z nas na ca ulic wspaniale perfumami pachnie. Wszyscy przechodnie ogldaj si i podziwiaj nas. Ja sam, dzisiaj rano, wylaem na gow sobie wier flaszki najlepszych na wiecie perfum sowieckiej produkcji. Stalinowski Oddech nazywaj si i pachn najmniej na pi metrw. Sysz ja, lejtnant Dubin krzyczy: Chopaki, patrzcie! Przecie im odpoczywa wolno! Stanlimy i patrzymy. Artel robotnikw ulic reperuje. Wylewali j asfaltem. Wida od razu, e proletariusze. Jedni w kombinezonach, inni w bluzach. A istotnie pracuj powoli. Jeden siedzi na taczce. Inny pali. Trzeci papierosa krci. A niektrzy pracuj sobie powoli. I rzeczywicie nikt ich nie popdza, ani batem lub kijem nie bije, jak to nam wiadomo, zwyczajnie si dzieje we wszystkich pastwach kapitalistycznych. Przecie wiemy dokadnie, jak buruje katuj swych robotnikw, aby wiksze normy pracy z nich wydoby. Rzeczywicie zagadka bya wielka. Ale zaraz kapitan Jegorow nam t spraw dokadnie wytumaczy: To, rozumiecie, s ju wolni robotnicy. Wadza sowiecka ich wyzwolia i pozwala na razie pracowa powoli, eby nabrali si do przyszej stachanowskiej pracy na korzy Zwizku Radzieckiego. Zrozumielimy t spraw i poszli dalej. Zawsze mdry czowiek potrafi wszystko mdrze wytumaczy. Ot przychodzimy do fotografa. Byo nas piciu. Fotograf pokaza nam rne zdjcia, eby wybralimy sobie pozy. Potem lejtnant Dubin pierwszy usiad w fotelu. Dalimy jemu wszystkie nasze medale. Razem byo ich dwanacie. No i zegarki, dla uwidocznienia ich na zdjciu, poyczyli. Okazao si, e ju wszyscy zegarki posiadamy, zawdziczajc wadzy radzieckiej. A kapitan Jegorow nawet dwa sobie zdoby. Piknie! Za dwa dni zdjcia ja zabraem. Trudno byo uwierzy wasnym oczom. Medali pen pier. Z lewej kieszeni gimnaciorki acuszek od zegarka wida wyranie. Z kieszonki u spodni tak samo dewizka wisi zachwycajco. A na rkach po dwa zegarki... Kazaem ja fotografowi jeszcze tuzin tych portretw mi wykona. Wana bdzie to pamitka i dokument historyczny wielkiej wagi. A przed tym miaem ja cholerny kopot z tamt przeklt, buruazyjn wann. Pomylaem sobie tak: Przed pjciem do fotografa trzeba wykpa si, aby lepiej wyj na zdjciu, bo z braku czasu i chci ja ze dwa miesice w ani nie byem. Akurat nauczycielka, Maria Aleksandrowna, powiedziaa mi rano, e jest gorca woda, wic moe chc skorzysta ze sposobnoci. Co ona za czsto mi t kpiel przypomina! Prawie kadego tygodnia. A moe zauwaya, e troch ywego srebra mam? Ale rzecz wiadoma, woszebijek nie ma, wic i wesz musi by. Chocia, prawd powiedziawszy, na to i woszebijki nie pomagaj. Ona, wesz, rwnie swj rozum i spryt ma. Wie jak si chroni. Ale to jest drobiazg mao znaczcy.

No, przychodz ja do tej ich wanny. Rozebraem si i kocio pomacaem, gorcy jak czort! Wic kran otwieram. A stamtd jak lunie wrztek! Ani mi w gowie w co takiego le. Skry by na mnie nie zostao. Zakrciem ja kran. Wrztek do cholery spuciem z wanny. Potem drugi kran zauwayem. Otwieram go, a stamtd zupenie zimna woda wali. Te, czowieku, nie wleziesz, bo choroby dostaniesz. Zakrciem ja kran, do wanny napluem, wosy zimn wod namoczyem, eby wiedziay zarazy, e kpaem si. A tamta mija burujska, Maria Aleksandrowna, jak przez ich pokj na korytarz przechodziem, zapytaa: Przyjemna kpiel bya? Bardzo powiedziaem. ebym duo wolnego czasu mia, to nawet co miesic korzystabym. My w Zwizku Radzieckim te higien uwielbiamy nadzwyczajnie. A swoj drog ciekawe, jak te babcie tak gorc wod wytrzymuj, bo chyba w zimnej nie kpi si? Przypuszczam, e od dziecistwa s przyzwyczajone we wrztku pluska si! Te przyjemno! Wrciem do pokoju zy jak czort i myl sobie tak: trzeba list do Duniaszki napisa, eby naprawd cebuli i kartofli mnie nie wysyaa. miechu by ze mnie chopaki narobili. Wic zaraz taki list do niej wysaem:

Padziernik, 1939 roku. Vilnius. Mia Duniaszko! List twj bardzo prdko otrzymaem i za ukony caej twej rodzinie jestem wdziczny. Co si tyczy posyki dla mnie, to bardzo ci dzikuj, ale prosz adnej mi ywnoci nie wysya, bo mam tu wszystko czego tylko zapragn. Wanie nadeszy tamte eszelony, co ty jeden z nich na stacji widziaa z plakatami: CHLEB DLA GODUJCEJ POLSKI. Wic mam teraz i chleb i do chleba. Wdziczny jestem bezgranicznie wadzy radzieckiej i naszemu kochanemu wodzowi, towarzyszowi Stalinowi, za trosk o nas, bohaterw niezwycionej Armii Czerwonej. Buruazja tu a zbami zgrzyta ze zoci, widzc jak zajadamy si rnymi kiebasami i inna sonin. Posyam ci moj fotografi, eby wiedziaa jak teraz wyglda waleczny bohater i obroca Zwizku Radzieckiego, dzie i noc nieustannie stojcy na stray naszej witej Rosji i caego proletariatu. Zegarki te, co widzisz u mnie na rkach, s prawdziwe, i dewizki, ktre wisz z kieszonek, te s przy zegarkach. Tak, e mona powiedzie, fason trzymam naleycie. Co si tyczy Morgaowa, to za to, e mwi i bdzie wojna z Niemcami, naleao si nie tylko go faszystowskiego psa do agru wysa, lecz i skr z niego imperialistycznego pachoka zedrze. Ja niedawno czytaem ksik o wielkim niemieckim wodzu i najlepszym przyjacielu naszego kochanego OJCA Stalina, Adolfie Hitlerze. On jest te proletariuszem i buduje socjalistyczn ojczyzn dla swojego narodu tak samo i tak sam, jak i nasz WIELKI Stalin. I nigdy nie moe by wojny midzy dwoma bratnimi narodami. To jest jasne dla kadego normalnego czowieka. A suchy o wojnie puszczaj polscy panowie i agenci imperialistw angielskich. Ale z nimi wszystkimi wkrtce my, razem z towarzyszem TOWARZYSZA Stalina, Adolfem Hitlerem, rozprawimy si. Posyam niskie ukony dla caej twej rodziny i dla ciebie, Duniaszko. Ja dumnie stoj pod wysoko wzniosym sztandarem Lenina STALINA i bohatersko wytrzymuj wcieky opr krwawych pachokw buruazyjnych. Twj do grobowej deski, Miszka Zubow Tak, list mi ten do Duniaszki uda si niczego sobie. Wida z niego i twardo bolszewick, i uczciw postaw socjalistyczn, i wierno niezomn dla partii komunistycznej oraz jej przewodnika i nauczyciela, WIELKIEGO towarzysza Stalina. Wic mog wysa go spokojnie.

Padziernik, 1939 roku. Vilnius. Pisz te sowa z wielk radoci, socjalistyczn dum, poczuciem dobrze spenionego obowizku bolszewickiego. Jestem dumny ze swej spostrzegawczoci, przytomnoci umysu i odwagi. A wszystkie te przymioty zawdziczam naszej wielkiej rosyjskiej kulturze, ktra mnie tak, jak to si piewa w Internacjonale z niczego zrobia wszystkim i (naturalnie a nawet przede wszystkim) naszemu WIELKIEMU, genialnemu WODZOWI Stalinowi. Czsto myl sobie tak: Ile stuleci ludzko musiaa czeka, aby przyszed na wiat ON, jej ZBAWICIEL, TOWARZYSZ Stalin! I a strach pomyle, co by si stao ze wiatem, gdyby JEGO nie byo! Ot: staem si ja bohaterem caego wileskiego garnizonu. Nawet nie znajcy mnie oficerowie z innych pukw przychodz, aby chocia tylko na mnie spojrze. A major Pietuchow gdzie tylko mnie spotka, to zaraz ciska rk i krzyczy: Dzikuj, towarzyszu, za uratowanie mnie ycia! Jeliby nie ty, to nasza wita ojczyzna straciaby jeszcze jednego swego obroc! Ale musz opowiedzie to wszystko kolejno. Dowdca puku wydelegowa majora Pituchowa i mnie do Starej Wilejki. Musielimy obejrze tam kwatery dla naszego puku, ktry, prawdopodobnie, wkrtce przeprowadzi si tam. Na dworcu, jako oficerowie, zajlimy miejsca w mikkim wagonie. W tyme przedziale jaki brzuchaty kapitalista z on i crk. Creczka nawet niczego sobie, taka rowa i biaa jak lalka. Poczochy u niej na nogach le jak przyklejone. Cholera wie jak te burujki to robi, bo podwizek przy kolanach nie zauwayem, chocia usilnie, w miar moliwoci, zagldaem. Sukieneczka ef ef! Wszystko przewieca. No i wosy falami uczesane. Po prostu aktorka. A moe i bya aktorka... Bardzo ja ni zainteresowaem si. A i major Pietuchow, chocia to stary ju chrzan, na ni wci zerka i co dwie minuty z kieszeni zegarek wyjmuje... niby popatrze, ktra godzina. Kokietuje j. Wic ja te rkaw do gry podcignem, eby Omeg uwidoczni naleycie. I zauwayem, e panienka na mnie czciej spoglda jak na majora. Wic ja do niej umiecha si i pomrugiwa zaczem, oraz kolanem trca bardzo znaczco. Ale major Pietuchow widocznie to dostrzeg, bo nagle powiedzia do mnie subowym gosem: Towarzyszu lejtnancie, prosz przej do innego przedziau. Wiecie dobrze, e modszym oficerom nie wolno spoufala si ze starszymi! Sucham! powiedziaem i wyszedem do przedziau po drugiej stronie korytarza. A tam jaka starucha z dwojgiem dzieci jechaa i silnie podejrzany typ, mskiego rodzaju, w wysokich butach na nogach. Sami rozumiecie, kto moe posiada buty z cholewami z prawdziwej skry! Znamy si na tym dobrze!...Ale nic. Jad ja sobie i do tamtego przedziau, gdzie byem poprzednio, zerkam. Widz major Pietuchow na moje miejsce naprzeciw tamtej burujeczki przesiad si i na caego czaruje! To na zegarek popatrzy, to wspania niklow papieronic z kieszeni wyjmuje i papierosa zapala... No, nic, moe i ja kiedy do majora dochrapi si. Wwczas te potrafi odpowiednio nosa zadziera! Trocz mi smutno byo jecha samemu, ale jako czas lecia. W pewnym momencie zauwayem, e major Pietuchow proponuje papierosa tamtej burujce i co do niej gada. Ale ona popatrzya na niego i nic nie mwic w inny kt przedziau przesiada. Ja bym za takie co z miejsca w mord bi! Powinna by dumna, e oficer Armii Czerwonej raczy na ni uwag zwrci!... W tym momencie dostrzegem ja, e jej ojciec tusty kapitalista wsta i

zdj z siatki teczk. Postawi j na kolanach i zacz klap odpina. A potem... widz ja: hiena wyjmuje z teczki pocisk i ku majorowi zerka. Zapalnik u pocisku bysn, a buruj go w ty na siedzenie postawi i klap u teczki zapina. Mnie z pocztku zimno zrobio si, a potem gorco. Odpiem ja futera i pistolet do poowy wycignem. Czekam, co bdzie dalej? A buruj po stronach rozejrza si i rk w ty pocisk siga. Postawi go miedzy kolana i zapalnikiem manipuluje. Zrozumiaem ja, e nie ma ani chwili czasu do stracenia, bo nie tylko major Pietuchow moe zgin, lecz jeli pocisk silny i ja nie ocalej. Wic drzwi z mego przedziau szarpnem, na korytarz wyskoczyem i burujowi dwie kule midzy oczy wlepiem. Ani zipn. Zacz na bok osuwa si. A ja pocisk ostronie chwyciem i do majora krzycz: Widzicie, towarzyszu, ten burujski pies chcia was zgadzi ze wita! Cale szczcie, e ja to zauwayem i w por mu przeszkodziem! Major Pietuchow zblad i te za pistolet chwyci si. Kazalimy burujkom w kcie przedziau usi. Jedna z nich zaraz zemdlaa. A ja z mojego przedziau tamtego, podego, faszyst przychwyciem i razem ich ulokowaem. Na pewno wsplnikiem ich by. Na stacji w Moodecznie zostaem ja w wagonie aresztowanych pilnowa, a major Pietuchow przyprowadzi milicjonerw z posterunku kolejowego. Zabrano aresztowanych i trupa buruja. Pocisk za ja sam osobicie i wasnorcznie na posterunek odniosem jako dowd rzeczowy. Spisano krtki protok dla NKWD i pojechalimy dalej. Za trzy dni wrcilimy do Vilniusa. Major Pietuchow opowiedzia wszystkim obszernie jak zrobiono na niego zamach i jak ja jemu ycie uratowaem. Wszyscy mwi, e powinienem za to pochwa i odznaczenie otrzyma, a moe nawet i awans jednoczenie. W taki to sposb uratowaem ja ycie mego przeoonego i zniszczyem jeszcze jedn faszystowsk gadzin. Tak, przyjemnie by poytecznym czonkiem naszej wielkiej, socjalistycznej Rosji.

Padziernik, 1939 roku. Vilnius. Otrzymaem wezwanie do NKWD. Bardzo si tym ucieszyem. Zrozumiaem od razu, e dotyczy to mojego bohaterskiego zachowania si w pocigu. Teraz byem cakowicie pewien, e nagroda mnie nie minie. Nazajutrz udaem si do NKWD. Wpisaem si do ksiki, zostawiem w wartowni pistolet i skierowaem si na pierwsze pitro. Tam zapukaem do pokoju numer 99. Przyj mnie major, zastpca naczelnika NKWD. Aha, to ty wanie jeste lejtnant Zubow! Tak jest. Jestem modszy lejtnant Michai Zubow. Tamta historia w pocigu do Moodeczna to bya twoja robota? Dumnie wypiem pier, lecz skromnie powiedziaem: Zrobiem tylko to, co mi mj komunistyczny obowizek nakazywa! W tej chwili do drzwi zapukano. Major krzykn: Wej! Do gabinetu wszed jaki dziwacznie ubrany buruj. Cay czarny, jakby w faszystowskim uniformie. A u dou spodni nie byo wida, tylko niby w spdnicy. Co to za magik? myl ja sobie. A major pyta go: W jakiej sprawie? Czarny pokaza mu wezwanie. Okazao si, e jest to katolicki ksidz. Pierwszy raz w yciu takie co zobaczyem. Duo syszaem i czytaem o tych krwiopijcach kapitalistycznych, i tak samo w teatrach komsomolskich widziaem na scenach jak zncaj si nad proletariatem. Ale osobicie, dziki Stalinowi, nigdy nie zetknem si. Major kaza mi stan przy cianie. Zaczekaj tam! Z tob bdzie specjalna rozmowa. Ja wpierw tego obywatela zaatwi. Potem zwrci si do Czarnego: Wic ty ksidz? Tak. A czym ty trudnisz si? Su Bogu. Bogu suysz?...Hm, dziwna robota!... No, a z czego ty utrzymujesz si? Gdzie pracujesz? Zajcie mam w kociele, a utrzymuj si z tego, co mi parafianie daj. Ta-ak... rzek major interesujce zajcie... A powiedz ty mnie, ksidz, czy nie wstyd tobie, dorosemu i zdrowemu czowiekowi, y z oszustw i eksploatowania ludzkiej gupoty? Ksidz dugo milcza, a potem powiedzia: U nas religia jest prywatn spraw obywateli. Nikt nikogo do niej nie zmusza. Do kocioa, albo do ksidza id ci, ktrzy chc. Ja yj z tego, co mi dobrowolnie daj parafianie, ktrym su jako ksidz. Oni te utrzymuj koci. Mdrala! Powiedzia major i zacz przeglda papiery w teczce, ktra leaa na stole. Zrozumiaem, e jest to sprawa Czarnego. Maj go ju na haku. Potem major znw zwrci si do ksidza: U ciebie naczelnik jest? Mj naczelnik to pan Bg.

Twj pan Bg mnie nie interesuje. Nawet jego adresu nie mam, eby mu wezwanie posa, aby przyszed tu na badanie. Ja ciebie pytam o to, kto tobie wydaje rozkazy i kto tob kieruje? Ja podlegam Konsystorzowi, a parafia podlega ksidzu dziekanowi. A on czym si zajmuje? Rwnie Bogu suy... A yje, rwnie jak i ty, z tego co parafianie dadz powiedzia major i zrobi do mnie oko. Ja wypryem si i ze zrozumieniem rozemiaem si. Niezbyt gono, ani te cicho. Akurat tak, jak w tym wypadku naleao si. Tak powiedzia Czarny. Wic powiedz ty temu swojemu dziekanowi, czy jak on tam nazywa si, eby w pitek tu u mnie zameldowa si. Niech przyjdzie dokadnie o godzinie jedenastej rano, bo ja czeka nie lubi, a artw robi z siebie nikomu nie pozwalam! Czarny chcia wyj, lecz major powiedzia: Czekaj! Dam dla niego wezwanie, bo jake tu wejdzie? Major skreli kilka sw na blankiecie i da go Czarnemu. Masz i wyno si. Teraz nie jeste mi potrzebny. Moe innym razem troch wicej pogadamy. Major znw ypn do mnie oko. A ja znw w miech. Czarny wyszed, a major zadzwoni do wartowni: Zraz tam polski ksidz przyjdzie. Odda dokumenty i wypuci. Potem major do mnie zwrci si: Tamta historia w pocigu tobie udaa si! Zawsze i wszdzie staram si jak mog i czujno komunistyczn wykazuj. Ale ty, w tym wypadku troch przestarae si! Ot co. Dlaczego? Zaraz ja ci to dokadnie wytumacz. Major podszed do mnie i tak trzasn w mord z lewa, e ja a gow o cian walnem. Poprawi z prawa jeszcze mocniej i poszed w kt pokoju do szafy. Ja troch oprzytomniaem. Palcem z nosa krew wycieram i myl sobie tak: O co mu poszo? Bije w sposb subowy, wic powd jest dostateczny. Ale jaki? Moe kto czego na mnie nagada? Ale kto? A najgorsze jest to, e nawet nie wiem, do czego si przyzna? Do jakiego przewinienia albo niedocignicia? Tymczasem major wyj z szafy pocisk, ktry ja burujowi w pocigu odebraem i postawi go na stole. Poznajesz to? spyta mnie. Poznaj, towarzyszu majorze. Wic chod tu i przyjrzyj si lepiej. Zbliyem si ja do stou. Major zacz w pocisku zapalnik odkrca. Potem zdj go. Patrz: duy korek wida. Wyj major korek z pocisku i mwi: Patrz do rodka!... Co tam jest? Nic. Ot to wanie, nic... A ty durniu za to czowieka zabie!... Mnie tu nie chodzi o czowieka, bo to nie ruski nawet. Ale chodzi o to, e ty, idioto, nas omieszasz. Przez was takich durniw jak ty, wszyscy z nas kpi. Czy ty rozumiesz, e to jest termos? Rozumiem... termos... Ot to... W takim termosie mona dugo gorc wod albo herbat trzyma.

Rozumiem, towarzyszu majorze. Zrobiem niedocignicie i bardzo przepraszam. Chciaem broni mego dowdcy od zamachu plugawego kapitalisty. Jaki on tam kapitalista by! Zwyky stolarz ze Starej Wilejki, z on i crk wracali z pogrzebu syna jego. A tymczasem ty z niego nieboszczyka zrobie. A ona jego ze strachu zwariowaa. Omyliem si, towarzyszu majorze. Bardzo przepraszam. I skd ja mogem wiedzie, e taki termos istnieje?... Akurat: pocisk. Major odnis termos do szafy, potem usiad przy biurku. By widocznie, w dobrym humorze, bo wicej w mord ani razu nie dostaem. Powiedzia w kocu tak: Sprawy z tego nie bdziesz mia. O termosie tym nikomu nie gadaj. By pocisk i ju. A nastpny raz lepiej uwaaj i nie rb z siebie takiego durnia. A teraz wyno si std bydlaku! Dzikuj bardzo, towarzyszu majorze. Poprosz o przepustk z gmachu. Zadzwoni do wartowni: wypuszcz. Wyszedem ja z gabinetu majora na korytarz. W gowie mi troch koowao... Cik rk ma major! Zdawao si, e tak leciutko w mord bije, a czuj z lewa jak jzykiem dotkn boczne zby si ruszaj. Tak, wpraw ma i robot dobrze prowadzi. Od razu wida wysz specjalizacj!... A jak on tamtego Czarnego obrabia!... Bardzo przyjemnie byo posucha. Takim to sposobem, przez tych przekltych polskich burujw, ja zamiast orderu i awansw dostaem dwa razy w mord. I szczcie mam, e chocia na tym tylko si skoczyo. A zawdzicza to mog jedynie brakowi, w tej przekltej Polsce, najprymitywniejszej kultury!... To miechu warte! Termosy im potrzebne, eby gorc wod wozi!... U nas w Zwizku Radzieckim, na kadej wikszej stacji, gdzie z boczku kocio stoi. I czsto zdarza si, e i ciepa woda w nim bywa. To ja rozumiem: CYWILIZACJA! A tu nawet wod trzeba ze sob w drog bra! Kul-tu-ra! Tylko naplu na to wszystko i nog rozetrze!

Listopad, 1939 roku. Lida. Jestem w Lidzie. Mielimy jecha do Starej Wilejki, a tymczasem przyszed rozkaz przenie si do Lidy. Wadza radziecka wie, co robi. Miasto niczego sobie, czyste. Ale i tu peno burujw. I skd ich tyle si bierze?!... Wyglda na to, e caa Polska z samych burujw si skada. Co spojrz na ktrego, to kady w butach, albo w trzewikach ze skry. Kady przy zegarku. I tak samo sklepw duo i sprzedaj wszystko kademu bez adnych ogranicze. Co prawda, to ju nie jest Polska, ale Biaoru. Nasza Radziecka Biaoru. Wanie niedawno odbyy si wybory i okazao si, e wszyscy, zgodnie i chtnie, gosowali za przyczeniem do Zwizku Radzieckiego. Nikt nie by przeciwny temu. Bardzo to przyjemnie. Zrozumiaa jednak buruazja, e nasz wielki Zwizek Radziecki i jego OJCIEC Stalin, potrafi zapewni wszystkim wolno, prac i dobrobyt. Mieszkam ja u montera elektrowni kolejowej. Nazwisko jego: Lipa. Bardzo wartociowy czowiek wdk pije szklankami. Nie inaczej. Ja te nie od tego, umiem pocign zdrowo, ale jemu nie dorwnam. Mylaem z pocztku, e to kapitalista wielki, bo i ubrany elegancko, i zegarek ma, i w butach chodzi. Ale przekonaem si pniej, e rzeczywicie jest robotnikiem. Od razu, jak do niego wprowadziem si, przyszed do mnie wieczorem z wdk. Powiada: No, czerwony dowdco, trzeba opi twoje wprowadziny do nas. Ale moe ty nie chcesz z robotnikiem pi? Czemu nie powiedziaem. Wdk i z czortem pi mona. Ale ty nie bardzo na robotnika wygldasz. Czemu to tak? spyta. Garniturek twj weniany, zagranicznego fasonu, i trzewiki chromowe zdradzaj twoje klasowe pochodzenie. A on mi pi pod nos sadzi. Popatrz, jakie mam rce spracowane. Jak elazo. Widzisz? To ty jeste biaorczka i robotnikiem pogardzasz. Poka no rce! Pokazaem mu donie. A on mieje si. Rczki jak u panienki masz. Tylko do dubania palcami w nosie. Wida, e nie sam dla siebie na chleb zarabiasz. Ale mnie wszystko jedno, jakie jest twoje pochodzenie klasowe. Oficer przecie te czowiek, chocia nieraz gorszy od wini bywa. Nie bardzo mi si te jego wyraansy podobay. Ale myl ja sobie czowiek nie uwiadomiony, to jak dzieciak, paple byle co. A sprzeciwia si mu jako nie chciaem, bo rzeczywicie pici mia jak moty. Zaczlimy wdk pi. On po p szklanki nalewa i trzaska raz za razem. Ja widz: kiepsko nie poradz mu. Wic przepuszczam kolejki. No, nic... tak sobie kulturalnie zabawiamy si i rozmawiamy to o tym, to o owym. W pewnej chwili pytam ja go: Jak po biaorusku wdka si nazywa? A on na to odpowiada: Nie mam pojcia. To jaki z ciebie Biaorusin? aden ze mnie Biaorusin, tylko Polak. Pomylaem ja: Kama ty, wida, nie gorzej umiesz jak wdk pi. Potem mwi: Jeli ty nie Biaorusin, to dlaczego za przyczeniem Biaorusi do Zwizku gosowae?

A on powiada: Czy ty dure jeste, czy durnia grasz? Kady gosowa, eby piecztk na dokumencie postawili. Bo inaczej: wrg ludu! A co to znaczy... sam wiesz. Takim sposobem nie tylko za Biaorusinami, ale i za Zulusami gosowa bdziesz. Wic niby tu Biaorusinw nie ma? Dlaczego: nie ma? S, ale mao. Na wsi jest ich wicej. A tu prawie sami Polacy i ydzi... Jeli Ruskim Polska tak bardzo nie podobaa si, to powinni byli urzdzi gosowanie za przyczeniem do Palestyny. To ju byoby sprawiedliwiej. A tobie Polska podobaa si? Czemu nie? powiedzia. Jak kto pracowa umia i chcia, to tu y mona byo. Widzisz sam: czysto chodz, wdk pij i rodzin utrzymuj naleycie. Czego wicej jeszcze chcie? A o swobodzie ty zapominasz? O jakiej swobodzie? spyta. No, o swobodzie proletariackiej. Nie wiem, jaka tam u was w Rosji proletariacka swoboda. Ale u nas kady y jak chcia. Jak byy wybory, to mogem gosowa na jak chciaem parti. A u was wystawili dwch kandydatw. Obaj komunici. O adnym z nich nigdy nic nie syszelimy. No i wybieraj, obywatelu, kto tobie si podoba, tyfus czy cholera?... To tak wychodzi, jakbym ja powiedzia: Albo wy, kumie, idcie do miasta, a ja zabawi si z wasz on. Albo: ja zabawi si z wasz on, a wy, kumie, idcie do miasta. Wysuchaem ja go uwanie i mwi: Szkoda mnie ciebie, e bdc robotnikiem tak dae si burujom zbaamuci, e nic na tych sprawach nie znasz si. Ale jestem pewien, e i ty wkrtce zrozumiesz wszystko naleycie. A on mi na to odpowiedzia: Naleycie, to ja zrozumiaem wszystko, jak tylko wy tu przyszlicie. I ty teraz wszystko rozumiesz naleycie, ale po stachanowsku normy bujania wyrabiasz. Ale u was inaczej nie mona. Skoczylimy wdk i poszli spa. A nazajutrz rano przypomniaem ja sobie dokadnie nasz wczorajsz rozmow i a mi zimno zrobio si ze strachu. Przecie on wczoraj krytykowa wybory i kpi z nich, a ja to syszaem i nie zameldowaem natychmiast w NKWD. Mona by dzi pj i powiedzie o wszystkim, ale spytaj: Dlaczego nie doniose o tym wczoraj? Bardzo mi gowa rozbolaa si ze strachu. I nie wiedziaem, co tu robi? Donios o kontrrewolucyjnej rozmowie wsikn razem z nim... albo za rozmow tak, albo za zwok. Nie donios, a moe on zamelduje, e ja to syszaem i nie postpiem tak, jak powinien postpi kady uczciwy oficer i komunista!... Ot, wpadem ja w nieszczcie przez t przeklt wdk! I po jakiego diaba pytaem ja go o tamtych, cholernych, Biaorusinach? Przecie z tego wanie rozmowa pniej przesza na wybory! Porwaem si ja z ka i poszedem do umywalni. A Lipa mnie wyprzedzi. Ju tam goli si. Jak zdrowie, czerwony dowdco? spyta. Patrz ja jemu w twarz i staram si wymiarkowa: pjdzie do NKWD, czy nie pjdzie? Tymczasem odpowiedziaem: Gowa mnie bardzo boli. A on mwi: Marna gowa od wdki dwa lata boli.

Co by to mogo znaczy? Po co on o tych dwch latach wspomina?... Co ma na myli?... Moe zesanie do agru na dwa lata? Ale za tak rozmow nie dwa lata, lecz najmniej osiem lat wpakuj, a po odbyciu terminu, jeli nie zdechn, drugie tyle doo. To ja powiadam: Za duo wczoraj wypilimy. Nie pamitam nawet ani sowa, o czym rozmawialimy. A on rozemia si (mnie od tamtego miechu a kolana osaby) i mwi, brzytew na doni wecujc: Ot, gadalimy co nieco po przyjacielsku. Dzisiaj, to ja nie bardzo pamitam. I odkaszln. Ale jak odkaszln! Tak, zginem ja! Zrozumiaem, e doniesie o naszej wczorajszej antypastwowej rozmowie. Bardzo mi przykro zrobio si. Pomylcie sami: ja, uczciwy oficer, i mona powiedzie bohater Armii Czerwonej, musz zgin przez t pod, polsk (przepraszam biaorusk teraz) gadzin!... Co robi?... Musz chyba biec pierwszy prdzej donie! Moe trafi na dobr chwil i nie aresztuj. Niechby ju bili ile chc. Zasuyem ja na to za swoj gupot. Lecz szkoda, e nie bd mg pracowa, jako oficer, na chwa Rosji, partii i naszego kochanego WODZA, towarzysza Stalina. Tak postanowiem ja pierwszy donios! Nie wyprzedzisz mnie, burujski pachoku! Ponios odpowiedzialno za swoj gupot i brak bolszewickiego charakteru! Wyszedem ja z umywalni i pospiesznie ubieram si. A Lipa po chwili krzyczy z korytarza: Ej, dowdco, miejsce wolne. Prosz si my i goli. Dzikuj powiedziaem. Troch pniej. A sam co prdzej ubraem si, eby go wyprzedzi, i jazda na ulic. Kiedy skrciem na szos, to obejrzaem si i zauwayem, e Lipa z domu wyszed. To ja stanem z boku, za parkanem, i myl sobie: Teraz trzeba popatrzy, gdzie on pjdzie. Niedugo Lipa mnie min i nie do miasta, lecz na tory kolejowe poszed. Troch mi lej zrobio si, bo i to dostrzegem, e w roboczym kombinezonie on szed i sumk z narzdziami nis pod pach. A moe nie zamelduje?... Moe naprawd nie pamita o czym wczoraj rozmawialimy?... Przecie wypi on chyba ze dwa razy tyle co ja! Poszedem ja z dala za nim. Niedaleko bya elektrownia kolejowa. Lipa wszed do rodka, ja za skrciem z torw w bok. Znalazem sobie wygodne miejsce midzy stosami pokadw kolejowych i tam pooyem si. Myl sobie tak: Jeli za dwie godziny nie wyjdzie do miasta, to chyba ju nie doniesie. Pewnie naprawd zapomnia o czym wczoraj przy wdce rozmawialimy. Ale czekaem ja a do poudnia. Posyszaem gwizdki. Niedugo potem Lipa wyszed z elektrowni i przez tory ku domowi skierowa si. Pewnie na obiad szed. A ja, z dala za nim idc, na dziedziniec nasz wstpiem i po cichu do swego pokoju wszedem. Tam pooyem si na ku. Bardzo ja od strachu osabem, poci si zaczem i drenie w ydkach poczuem. Po jakim czasie ten przeklty Lipa do mnie zapuka. U mnie nawet serce zatrzymao si, ale poprosiem wej. Wszed Lipa ze szklank wdki w rku. Masz, czerwony dowdco, lekarstwo od blu gowy najlepsze. Klin... klinem! Nie powiedziaem. Nie bd ja pi. Wasza wdka jaka dziwna, w gow uderza i pami odbiera. Cay czas staram si przypomnie sobie, o czym my wczoraj rozmawiali i nic w gowie nie zostao. Moe ty pamitasz? A po co o tym myle? Od tego moe mzg spuchn. Czy czowiek spamita wszystko, o czym po pijanemu gada?... Mwilimy o wszystkim i o niczym.

A ty nie kamiesz? spytaem. Co ja ci mam kama?... Chyba ty naprawd zbzikowae? Ot, wypij wdk i bdzie ci lepiej. Lej mi si zrobio. Zrozumiaem ja, e nie doniesie, bo nie pamita wcale o naszej reakcyjnej rozmowie. Wypiem ja wdk i potem usnem. Ale dopiero za trzy dni uspokoiem si zupenie. Lecz postanowiem twardo, e nigdy ju z nikim o politycznych sprawach rozmawia nie bd. Nigdy!

29 listopada, 1939 roku. Lida. Dzisiaj od Duniaszki list otrzymaem. Pisze: Kochany Miszeczka! Bardzo ci dzikuj za twj list i za fotografi. Nie mog ja na ni napatrzy si. I trudno swoim oczom uwierzy, e to naprawd ty jeste. Wszyscy ludzie z kochozu naszego wieczorami, po pracy, do mnie przychodz i fotografi ogldaj, i te bardzo j podziwiaj. Tylko nie mog uwierzy, e zegarki, ktre masz na rkach i w kieszonkach, s prawdziwe. Ale ja wierz tobie, mj ty orle i bohaterze, i bardzo jestem z ciebie dumna. Chc i ja tobie moj fotografi posa. Zoyam nawet w tym celu podanie do NKWD, eby pozwolili na wyjazd, na jeden dzie, do miasteczka. Przypuszczam, e mog pozwoli, chocia wszyscy mwi, e nie syszano tu o takim wypadku. Ale ja doczyam zawiadczenie prezesa kochozu o tym, e wyrabiam po 150 procent normy i nale do komsomou. Szkoda, e nie mam ja sukienki, lecz tylko bardzo star watwk. Ale prezes kochozu mwi nam, e kochoz nasz zosta wyrniony za wydajn prac, to mog w nagrod sprzeda troch materiau na ubrania. A poniewa mwi to w 1936 roku. To chyba niedugo doczekamy si. Wwczas ja sobie pikn sukienk sporzdz. Niedawno przyjechali z NKWD i zabrali rodzin Morgaowa, ktrego wysano do agru za to, e po pijanemu mwi, e bdzie wojna z Niemcami. Pisaam ci ju o tym. To my potem zebranie zrobilimy i wysali podzikowanie wadzom za ochron nas od kontrrewolucyjnych elementw. Bo wiadomo, jeli Morgaow mwi, e bdzie wojna z Niemcami, to i kto z jego rodziny mg to posysze. Trzeba niszczy tych faszystowskich gadw i angielskich agentw. Bardzo si ciesz, e doszy do was tamte eszelony z napisami CHLEB DLA GODUJCEJ POLSKI i e nie macie teraz biedy z wyywieniem. Ogromnie to przyjemnie, e nasz rzd tak dba o bohatersk Armi Czerwon. Tylko boj si ja bardzo, eby ciebie tamci krwiopijcy, Polacy, gdzie podstpnie nie zamordowali albo otruli. Uwaaj, maleki, na siebie i bd bardzo ostrony. Przesyam ukony od caej rodziny i cauj ciebie mocno. Twoja do grobowej deski, Dunia. Przeczytaem ja ten list i postanowiem od razu, e kupi dla Duni sukienk i trzewiki. Poszedem ja do miasta, ale w sklepach ju prawie nic nie ma. Wiadomo, nasze chopaki wszystko wykupili, a kupcy nowych towarw nie sprowadzaj i sklepy pozamykali. Ale jest za to duo komisowych sklepw, w ktrych troch droej mona kupi czego tylko dusza zapragnie. Tu tutejsi buruje wyprzedaj swoje rzeczy, bo im pienidzy na ycie zabrako. Bardzo to dla nas korzystne i bardzo z tego cieszymy si. Ot kupiem ja dla Duni sukienk, ale specjalnie tasz wybraem, bo i tak cay kochoz bdzie jej zazdroci. Kupiem te uywane trzewiki, no i bielizny dwie pary, bo pamitam, e bielizny ona w ogle nie miaa. A panienka, ktra w sklepie tamtym rzeczy sprzedawaa, spytaa mnie: To pewnie dla ony? Nie powiedziaem. Dla narzeczonej. Ona jest artystk w teatrze.

A druga mwi: Czy u was w Rosji nie ma sklepw z ubraniem i obuwiem, eby moga sobie na miar kupi? Zrozumiaem ja, e poda gadzina faszystowska w polityczn rozmow mnie wciga i chce, w sposb podstpny, Zwizek Radziecki wykpi. Wic powiedziaem: U nas wszystkiego duo jest i wszystko lepsze i tasze jak u was. Wy nawet nie widzielicie takich rzeczy, jakie my mamy! To po co wy tu wszystko wykupujecie? Jak to: po co?... eby prezent posa, jako dowd pamici. Ot bdzie to w domu do brudniejszej roboty wkada. A na wieczorynk, albo zebranie jakie, czy na spacer, to nasze sowieckie ubranie woy. Jedna z nich powiedziaa: Mamy dobre jedwabne poczochy. Moe kupicie do kompletu? Pomylaem ja: Rzeczywicie warto Duniaszce poczochy posa. A sprzedawczyni pudeko na ladzie postawia i pokazuje mnie poczochy rne. Obejrzaem ja wszystkie i tak powiedziaem: C to za poczochy, jak pajczyna! U nas poczochy wyrabiaj mocne i grube. A te, to ja nie wiem jak ona na nog wcignie. Czemu? powiedziaa jedna z nich. To s bardzo mocne. Na pewno mocniejsze jak wasze baweniane. I na nogach piknie le. Kupiem ja dwie pary poczoch i pytam o podwizki. Bo gdzie tam Duniaszka gumy na podwizki kupi? A one powiadaj, e teraz gumy na podwizki u nich nie ma. I e w ogle mao kto podwizki nosi. To jak wy poczochy nosicie, eby w d nie osuway si? A one jak zaczn si mia. Potem starsza, i taka wyszczekana, powiada: Zraz wam poka. Wyja z szuflady jaki, rowego koloru, przyrzd i na sobie, na biodrach zapina. Potem tumaczy mnie: To pas si nazywa. A do tych gumek z boku przypina si poczochy. To lepsze jak podwizki, bo nie uciska ng i poczochy si nie marszcz. Kupiem ja i pas. Za wszystko uczciwie zapaciem i poszedem do domu. Rozoyem ja tam te rzeczy na ku, na stole, i na krzesach i oczom swoim nie wierz: jakie to wszystko pikne! Tak, rozkosznie si yo burujom i burujkom w tej ich imperialistycznej Polsce! Nazajutrz spakowaem ja to wszystko do pudeka, napisaem chemicznym owkiem adres i nazwisko Duni i poniosem paczk na poczt... Omal nawet nie wysaem, ale na szczcie w ostatniej chwili opamitaem si. C ja robi?! Jeli Duniaszka te rzeczy otrzyma (co moe si zdarzy) i ubierze si w nie, to o niej nie tylko cay kochoz bdzie gada, lecz i NKWD si dowie... Zaczn bada: skd to ma? Jak i co? Moe, naturalnie, si tumaczy, e narzeczony z Polski prezent przysa. Ale skd on to wszystko wzi?... Kupi... Ale od kogo?... Od burujw... To znaczy... Nie dokoczyem ja tej myli i poczuem, e od razu cay mokry zrobiem si od potu... Ot, zgupiaem ja cakiem midzy burujami yjc! To ja moj kochan Duniaszk mogem zgubi, a moe i siebie z ni razem! Na szczcie w por opamitaem si, z poczty wylizgnem si i po cichu, bocznymi ulicami, wrciem z tamt przeklt paczk do domu. Zdarem z pudeka papier z adresem i spaliem go. A paczk pod ko w kt wsadziem. Dopiero wwczas uspokoiem si.

19 grudnia, 1939 roku. Lida. Dawno ju nie pisaem, ale i czasu nie bardzo mam na to. Zreszt nic nadzwyczajnego si nie dzieje. Buruazj polsk poskromiono wzorowo. Ta za, ktra jeszcze ocalaa, siedzi cicho po ktach, a nasze bohaterskie NKWD j po trochu likwiduje. Rzd nasz przywrci wolno Biaorusinom i wspaniaomylnie zaszczyci ich przyjciem do Zwizku Radzieckiego. Teraz po sam Bug i za Bug wszystko nasze. Litwa otrzymaa zagrabione jej przez polskich panw Vilnius i bardzo jest za to wdziczna naszemu WIELKIEMU Stalinowi. Sowem: wprowadzamy planowo wszdzie porzdek, swobod, kultur, dobrobyt i sprawiedliwo. Socjalizujemy, co moemy i gdzie moemy po komunistycznemu. Niedawno kupiem ja sobie jeszcze jeden zegarek. Ale nie w sklepie, lecz od znajomego Lipy, te robociarza, ktremu pienidzy na wdk zabrako. Teraz kady, kto tylko na mnie spojrzy, od razu widzi, e wana persona jestem, bo przy dwch zegarkach chodz. A jake! Bardzo to przyjemne samopoczucie. Tak. Prcz tego mam prawdziw walizk, prawie zupenie now, z dwoma zamkami i miedzianymi okuciami na rogach. Kupiem sobie te chromowe buty angielskiego fasonu, z rzemykami pod kolanem. Niedawno ubraem si ja fasonowo i z walizk w rku ze dwie godziny przed lustrem staem, na siebie patrzyem i napatrzy si nie mogem. Tak, mona powiedzie, e na znakomit osobisto wygldam. Tylko wzrostem ja za may i nos troch przypaszczony. A poza tym wszystko wspaniale! Spodnie z francuskim galife, z niemieckiego sukna uszyte; buty, angielskiego fasonu, lni jak gwiazdy na sowieckim sztandarze; zegarki szwajcarskie: tyk-tak!... tyk-tak!... Jeden w kieszonce, drygi na rku. Nie ma co mwi, piknie wysztafirowaem si! Ot, eby tak ubranym i z walizk w rku wrci do Pawowa i pj na spacer ulic! To by ludziska patrzyli i podziwiali! Cae miasteczko by si zbiego, eby mnie zobaczy. Tak wysoko ja zaszedem, zawdziczajc wadzy radzieckiej i naszemu WIELKIEMU Stalinowi. W dalszym cigu mieszkam u Lipy, lecz wdki z nim nie pij i rozmawiam bardzo ostronie. Raz jeden wpadem w nieszczcie, ale dobrze si skoczyo, wic teraz musz na siebie uwaa. Przygldam si ja, jak yj Lipy i bardzo si dziwi. Dobrze jedz, czysto chodz i wasny dom maj. We cztery osoby w trzech pokojach mieszkaj. I wszdzie s firanki i kwiatki. A w jednym pokoju nawet prawdziwy patefon zauwayem. Daj komunistyczne sowo honoru, e nie kami!... Nie mog ja uwierzy w to, e Lipa uczciwym sposobem do takich wielkich bogactw doszed! Bo, e robotnikiem on teraz jest, to prawda. Przekonaem si. Ale eby caa rodzina z jego pracy moga y w takiej rozkoszy, to w tak bajk nikt rozsdny nie uwierzy. ona Lipy ze czterdzieci lat ma. Ale kobieta niczego sobie, tusta. Z pocztku ja do ich starszej crki oko robiem. Pikna panna. Julka si nazywa. Wysoka, zgrabna, piersiasta i w zadzie naleycie rozronita. A ubiera si jak aktorka filmowa. Nawet kapelusz czasem woy i rne tam palta i akiety posiada. A take parasolk. Nawet pewnego razu u niej zegarek na acuszku przyuwayem. Ot, myl ja sobie, eby mnie tak podczepi! Wic zaczem ja j kokietowa. To j okciem szturchn, to na nog nastpi przechodzc, to mrugn do niej w sposb znaczcy... Naszej by to wystarczyo. Za cze wielk uwaaaby, e j czerwony oficer raczy swoj uwag zaszczyci. A ta nic mord krci. Wic ja pewnego razu, nad wieczr, drog na dziedziniec zastpiem i mwi bardzo politycznie: Moe pjdziemy dzi do klubu kolejowego na film. Ja bilet zafunduj.

Dzikuj powiedziaa. Nie interesuj mnie wasze kluby i filmy. Zreszt widziaam, e tu wasze sowietki przyjechay i w sodackich mundurach chodz. Moecie sobie ktr z nich zaprosi. Nie chcecie powiedziaem to nie trzeba. Lepsz znajd. A ona mwi: Cho i sto na raz. Odtrcia mnie i posza. Ja bym potrafi inaczej z ni pogada. Chopaki duo opowiadali, jak z takimi burujkami trzeba postpowa. Ale na Lip wzgld miaem i na jego proletariackie pochodzenie. Poza tym wida, e on czowiek taki, co i w mord wali potrafi. A ja jako nie bardzo lubi jak mnie w mord bij. Delikatn mam natur.

1 stycznia, 1940 roku. Lida. WIELKIEMU Stalinowi hura! hura! hura! Zaczynamy Nowy Rok. Zastanawiaem si nad tym, czego bym ja pragn dla siebie w Nowym Roku? Ot najwikszym moim pragnieniem jest umrze dla chway naszej witej Rosji, w obecnoci jej genialnego wodza, Stalina. Wyobraaem to sobie w ten sposb: jestem miertelnie ranny w walce z angielskimi, krwioerczymi pachokami kapitalistw i le w szpitalu. Wiem, e umr, ale i to wiem, e wasnorcznie zabiem kilkudziesiciu imperialistw angielskich i zdobyem sztandar najbardziej zezwierzconego ich puku. Tak. Ot, le i umieram... Szkoda mi rozstawa si z yciem, bo wiadomo ju i dwa zegarki mam, i walizk, i buty chromowe. Ale wiem, e i po mierci gdy nasza potna Rosja opanuje cay wiat i bdzie nim rzdzi, likwidujc systematyczne elementy reakcyjne moje imi bdzie wyryte zotymi literami na marmurowej tablicy, jako bohatera wiatowego Zwizku Radzieckiego. Tak. Ot le ja i kategorycznie umieram. Mnie proponuj kotlety i inne takie rne kiebasy, ale ja nic... nawet uwagi na to wszystko nie zwracam. W tym momencie otwieraj si drzwi i na sal wchodzi potnie uzbrojony oddzia NKWD. Obstawiaj wszystkie okna i drzwi, i trzymaj bro w pogotowiu. Potem zjawiaj si sami marszakowie i generaowie, i robi szpaler od drzwi do mojego ka. A ja nic: le i umieram... Potem... potem... ukazuje si ON! Mj wdz!... Soce Rosji i wiata... On... towarzysz Stalin... Ja zrywam si z ka, staj na baczno i krzycz: Wielkiemu Stalinowi hura! hura! hura! A ON zblia si do mnie i mwi: Po si, Michaile Nikoajewiczu. Do napracowae si na chwa naszej witej Rosji. ciska mi do i siada na ku. Potem wyjmuje z kieszeni butelk specjalnej moskiewskiej i nalewa mnie szklank wdki (sobie te) i powiada: Wypijmy, towarzyszu, na zgub podej Anglii i za zdrowie naszego wiernego przyjaciela, Adolfa Hitlera. No, wypilimy, przeksili, a potem ON pyta: Jak si czujesz? Umieram powiadam ojczulku kochany. To nic, gupstwo mwi ale imi twoje bdzie niemiertelne. Moesz sobie umiera spokojnie. Sucham pokornie odpowiadam wodzu mj kochany. I czuj, e umieram, umieram i umarem... w obecnoci Stalina. Tak... pikne to marzenie, lecz na razie trzeba y i utrwala nasz wielk sowieck kultur w tej nieszczliwej, wyeksploatowanej przez polskich krwawych panw, Biaorusi. Wczoraj spotkaem ja lejtnanta. Dubina. Powiedzia: Przyjd do mnie wieczorem. Wypijemy. Spotkamy Nowy Rok. Bdzie kapitan Jegorow i jeszcze kilku chopakw. Dobrze powiedziaem. I poszedem. No, naturalnie, ubraem si odpowiednio i perfum nie poaowaem. Przychodz, a tam ju wszyscy s i kapitan Jegorow te. Od czego zaczniemy? spyta nas Dubin.

Wiadomo od czego powiedzia lejtnant Sinicyn. Od wdki zaczniemy, wdk i zakoczymy. A moe z pocztku herbaty chcecie? Herbata nie wdka: duo nie wypijesz. No i dawaj my chla... Znalaza si gitara. Dubin niczego sobie gra, gono. Wic my chrem Moskw machnli. Gos, wiadomo, kady z nas ma i piewa z caych si, to a okna si trzsy i szklanki dzwoniy. Niech buruazja syszy i zna, e Czerwona Armia si bawi! W kcie pokoju pianino stao. Ale gra nie umielimy na tym faszystowskim instrumencie. Jednak kiedy wypilimy wicej to Sinicyn sprbowa. I nawet bardzo dobrze wyszo. Wic Dubin na gitarze rnie, my z caych si Jeli zawtra wojna piewamy, a Sinicyn pianino obu rkami po zbach chlaszcze. I tak adnie nam szo, e my tym sposobem do pnocy si bawili. Potem Dubin uroczycie powiedzia: Drodzy towarzysze! Zaraz bdzie Nowy Rok. Zaczniemy go specjaln zaksk do wdki. Jest to najlepsze na wiecie burujskie jedzenie! Poszed on do szafki i wyj du papierow torb. Przynis j i wyrzuci zawarto na st. Byo to co podobnego do strkw duego bobu, albo do maych ogrkw. Co to jest? spytaem. Banany powiedzia Dubin. Nasze chopaki z NKWD tu u pewnego buruja, ktry mia dawniej owocarni, rewizj robili i duo tego specjau znaleli. Wic i mnie troch dali. Dawa tu banany! krzyczy Jegorow. Do burujom tym si obera. Teraz nasza kolej! No, nic. Dubin banany porzdnie w umywalce wymy i kilka z nich plasterkami na talerzu pokraja, potem, oczywicie, odpowiednio posoli i kademu wdki nala. Zdrowie piechoty! powiedzia. Wypilimy i bananami zagryzamy. Ale, cholera go wie, jako niesmaczne byo. Ja nawet wyplu chciaem. A Sinicyn wwczas powiedzia: Do tych bananw trzeba octu i tak samo pieprzu. Pieprz by, ale po ocet Dubin do gospodyni poszed poyczy. Zaprawialimy banany octem, no i, rzecz jasna, pieprzem. I zupenie inny smak wyszed. Ale wszystko jedno nie podobay mi si. Wol kiszone ogrki, a nawet cebul. Ale nic, pod wdk to nawet i banany pjd. Tylko to byo najgorsze, e kapitan Jegorow, nieco za wczenie, chorowa zacz. Sinicyn do pianina go poprowadzi, przykrywk u gry instrumentu otworzy i powiedzia: Walcie, towarzyszu do rodka, bo szkoda podog zanieczyszcza. A w tym gupim instrumencie miejsca do. Wszystko si zmieci. Widz ja z drugiej strony pianina Malannikow przysposobi si, i te naloty na Ryg robi. Ale ja dobrze si trzymaem i dalej wdk pod banany chlastaem. A potem posyszaem jak Dubin powiedzia: Te banany to najlepiej z olejem je i cukrem. Ale szkoda, e nie mam. Nie zdy on tego wypowiedzie, jak kapitan Jegorow od pianina oderwa si, do stou zbliy si, jeden banan (jeszcze nie pokrajany) wzi i Dubina nim w zby jak zajedzie. Otrue mnie, draniu! krzyczy. Nigdy ja od wdki tak prdko nie rzygaem. Banany naley si kiszone je, albo marynowane, a ty surowe dae! I w mord go, i w mord. Wic Dubin zacz broni si. Chwycili si za wosy i po pododze tataj si. Kapitan Jegorow naszego gospodarza caego bananami zanieczyci. Ale to drobiazg: ot, troch miechu byo i ju. A potem my znw pili, ale na banany jako wszyscy apetyt stracili. Tylko Dubin dalej jad, eby nie zmarnoway si.

Szkoda, e wam nie podobaj si mwi. To przecie sama najlepsza burujska przekska. Tylko pewnie trzeba do nich chrzanu, albo musztardy dodawa. To niech sobie t przeksk buruje i r! powiedzia kapitan Jegorow. A ja za takie kpiny i miechy bd w mord bi! Ale nie bi wicej. Pewnie bardzo osab, bo rzyga on dugo. Bawilimy si tak chyba do trzeciej rano. Dobrze nie pamitam, bo przytomno straciem i tylko nad ranem z zimna obudziem si. A zimno musiao by, bo kapitan Jegorow, w trakcie zabawy, wszystkie okna krzesem powybija i p pieca uszkodzi. Ciemnawo jeszcze byo. Chopaki pi kto gdzie... Sprawdziem ja, czy zegarki mam? Ale byy na miejscu. W dobrym towarzystwie si bawiem. Wic poszedem ja do domu. Takim to sposobem, bardzo wesoo i przyjemnie, spotkalimy Nowy Rok.

19 stycznia, 1940 roku. Lida. Mieszkam ja nadal u Lipw. Wdki z nim nie pij, chocia wiele razy mi proponowa: Zagrzejemy si, czerwony dowdco! Ale powiedziaem mu, e doktr mi pi zabroni, bo mam chory odek. To wanie na chorob odka najlepsze mwi Lipa. Przepali, przeczyci i bdziesz zdrw. Ale nie daem si namwi. Do miaem strachu za pierwszym razem. Pokj mj bardzo przyjemny. Obliczyem, e ma 24 metry kwadratowe mieszkalnej powierzchni. U nas w Zwizku to by musiao tu czterech ludzi y (po 6 metrw na kadego), a ja sam rozkoszuj si. I nikt w moje sprawy nosa nie wsadza. Bardzo to przyjemnie, chocia i niesocjalistycznie. Kilka razy piem u Lipw herbat. Tylko zawsze staraem si o polityce z nimi nie mwi. Dostrzegem, e oni wcale tego nie rozumiej, e polityczne rozmowy do niczego dobrego nie doprowadzaj i mog by bardzo niebezpieczne. A wyjania im tego nie chciaem... Zgodnie z Lipami yj. Nie ma co mwi, dobrzy s ludzie. Tylko tej Julki nie lubi. Chytra, niegrzeczna, nosa zadziera i dla mej oficerskiej szary adnego poszanowania nie wykazuje. Jest u Julki siostrzyczka. Zoka nazywa si. Ma moe dziesi lat. Ale jaka sprytna! Jak wyronie druga Julka bdzie. Lecz teraz nasza wadz j po trochu wyksztaci i moe na komunistk wykieruje. Na razie do ich burujskiej szkoy chodzi... U nas specjalne wykady byy, jak odnosi si do tutejszej ludnoci. Gwna rzecz (powiadali) nikomu nie ufa i nic o Zwizku nie opowiada. Bo starszy element, ktry pod burujskimi rzdami wyrs, jest na zawsze stracony i zepsuty ostatecznie, wic musi by stopniowo zlikwidowany. Natomiast dzieci mona bdzie wychowa na poytecznych dla Rosji ludzi. Trzeba do nich dobrze odnosi si, dawa cukierki i wpaja w nich mio i szacunek dla partii i Stalina. Wic ja czsto dla Zoki cukierki przynosiem. Bardzo ona sodycze lubi. I czsto z ni o rnych sprawach rozmawiaem. Pewnego razu spytaem jej: Kto ty jeste: Polka czy Biaorusinka? Polka powiedziaa. Nie mwi. Nie jeste Polk, bo Polski ju nie ma i nie bdzie. A ona powiedziaa: Ot przyjd Anglicy, was std wypdz i znw Polska bdzie wolna. Pewnie ona to w szkole syszaa. Okropna ta burujska nauka. Maj racj politrucy. Potem zapytaem: Czy ty wiesz, kto to jest Stalin? Wiem dobrze powiedziaa. To mnie bardzo si spodobao, wic ja j po gwce pogaskaem i cukierka jej daem. Powiadam: To bardzo dobrze, e wiesz. Ale powiedz mi dokadnie, kto on jest? A ona mwi gono i wyranie: Tyran i krwiopijca, ktry razem z Hitlerem chce zniszczy wiat i zrobi wszystkich niewolnikami, tak jak w Rosji. Ja od razu spociem si. Z miejsca wstaem. Obejrzaem si. Potem drzwi otworzyem, eby zobaczy czy w sieniach kogo nie byo, czy kto jeszcze nie sysza jej sw... Tchu mi zabrako. Pomylaem sobie, ludzie uczciwi, takie rzeczy gada na Stalina i Hitlera, na

zbawcw ludzkoci! Do czego doprowadzili dziecko buruje! Ale na szczcie nikt tego nie sysza. Dugo patrzyem ja ze zdziwieniem na Zok. Pierwszy raz w yciu co podobnego posyszaem. Potem spytaem ja jej: Kto ci to powiedzia: tatu, mamusia czy Julka? A moe w szkole to syszaa? A ona mwi: Nikt mi tego nie powiedzia, ale wiemy wszyscy... I wy te wiecie, tylko udajecie, e nie, bo si boicie waszego NKWD. Ja jej na to nie odpowiedziaem, ale od tamtego czasu zaczem i jej si ba. W dziesiciu lat wieku jest ju tak zatwardzia faszystk i angielsk agentk! A ona, tak jak i dawniej, do mnie wci przychodzi i prosi to ilustracje jej pokaza, to pistolet. Ale ju nigdy jej o nic nie pytaem, bo nawet sysze takich rzeczy nie chc. J teraz trzeba bdzie dugo z tych burujskich poj wyzwala. Ale to ju nasze sowieckie szkoy zrobi. Bardzo mnie interesowaa pewna kwestia: jak w tutejszych burujskich szkoach tresuj dzieci na takich faszystowskich szakali? Mae dziecko przecie nie moe mie adnego pojcia o wiecie i mona w nie wszystko wmwi. A wiat kapitalistyczny, wiadomo, tylko na faszu, terrorze i propagandzie si trzyma... Duo ja czytaem o tym, jak w polskich szkoach nauczyciele i ksia zncaj si nad dziemi i takim sposobem wbijaj im do gowy rne faszystowskie pojcia. Postanowiem ja zbada t spraw, bo szkoy dla dzieci na razie zostay te same, co byy tu poprzednio. Ot pewnego dnia, po poudniu, Zoka wczeniej do domu przysza ze szkoy. Na dworze by duy mrz. Ona plecak z ksikami w swoim mieszkaniu zostawia i do mnie puka, bo u mnie najlepiej w piecu palili i zawsze byo bardzo ciepo. Tego dnia ja suby nie miaem i siedziaem w domu. Daem ja jej cukierka i gadamy. Ona taka wesoa. Opowiada mi, co widziaa w miecie. Pyta, czy umiem z armaty strzela? Ot, paple jak dziecko... burujskie. Bo nasze, sowieckie dzieci, s inne: powane, mao si miej i s dobrze uwiadomione o roli proletariatu i Rosji. A przede wszystkim bardzo kochaj Stalina i wiedz, e czeka je wielkie zadanie walczy o wyzwolenie wiata od ucisku kapitalistycznego. A tej, to tylko miechy, cukierki i zabawy w gowie! Tak, marny los tutejszych dzieci! Wic postanowiem ja wybada Zok jak ich bij. Wiem, e nauczyciele i ksia maj, w tym celu specjalnie wyrabiane, gumowe paki; poza tym s u nich linijki. Obejrzaem ja donie Zoki i adnych ladw bicia nie dostrzegem. Wic powiadam do niej: Chcesz otrzyma pi rubli na cukierki, to zdejm sukienk i poka mi plecy. Kiedy ja si wstydz powiada. A po co wam to? Nie masz czego wstydzi si mwi. Ja syszaem, e tatu i mamusia ciebie bij. Chc wic zobaczy czy masz lady od bicia. Tatu mnie nigdy nie bije, a mamusia czasem da klapsa. Wic poka plecy, bo ci nie uwierz. Zoka zdja sukienk i ja obejrzaem dokadnie jej plecy. Ale adnych sicw, ani znakw od bicia nie zobaczyem. Daem ja jej pi rubli i pytam: Powiedz prawd, czy ciebie w szkole bij? Po co? spytaa. Jak, po co?... Wiem dobrze, e was, dzieci, nauczyciele i ksidz zawsze bij. Nie powiedziaa. To nieprawda. Dziwna historia! Rzeczywicie adnej na niej rany, ani ladw od bicia nie znalazem. Ale moe jest uprzywilejowana i swoim krwioerczym nauczycielom wysuguje si? Chyba tak oto i jest. Bo inaczej tego zrozumie nie mona!... Jednak ta Zoka chytra. Nie zdradza swych

nauczycieli i ksidza. Taka maa, a ju dobrze wytresowana. Chyba nic z niej poytecznego dla naszego Zwizku Radzieckiego nie bdzie. Na pewno jest kapitalistyczn pionierk i rodzicw, oraz innych uczniw ledzi, i do faszystowskiego NKWD donosy robi, Inaczej nie moe to by.

7 lutego, 1940 roku. Lida. Przedwczoraj poszedem ja wieczorem do kina. Nie o kino mi chodzio, lecz dowiedziaem si, e niedawno nowa partia sowietek przyjechaa. Pomylaem sobie, moe i ja ktr z nich podczepi, bo z tutejszymi burujkami nic nie wychodzi. Kada mord zadziera a pod sufit. Nawet gada z nami nie chc. Ot przyszedem ja do kina i widz: rzeczywicie s. Po dwie, po trzy, chodz, miej si, pestki sonecznikowe uszcz i ku mczyznom w sposb interesujcy zerkaj. I naszych chopakw rwnie duo si zebrao, eby nowy towar dokadnie obejrze. Ja kilka razy przed kinem przeszedem i uwaam, ktr by przygada. Wiadomo, e i one po to tu przyszy. Ale jako oficer chc wybra sobie troch lepsz, bo wrd nich straszne wydry bywaj. Wreszcie jedn lepsz zauwayem. Troch do Duni podobna i z wygldu delikatna bardzo. Zbliyem si ja do niej i mwi: Jakby ja was skd znam. I mnie si tak zdaje powiedziaa. To moe do kina poszlibymy? Czemu nie powiedziaa. Tylko ja pienidzy na bilety nie mam. To ja tobie kupi. Jeli tak, to chod. Poegnaa si ona z koleankami i poszlimy. Bardzo by dobry film. Nawet zapisz dla pamici. Ot w pewnym kochozie robota kiepsko sza. Nigdy wedug planu normy nie osignli. Posyano tam i instruktorw, i komisje rne, i nic; to samo. Zdawao si, e wszystko tam jest, co trzeba do pracy, a jednak wyniki zawsze byy marne. Kilku ju prezesw kochozu wysano do agru, czy gdzie dalej nawet. Ale u kadego nastpnego to samo. Wreszcie posano tam dla zbadania zagadkowej sprawy pewn komsomok. Pojechaa niby dla pracy kultowiatowej, no i czerwony kcik zaoy. Ot przyjechaa ona i pracuje jak si naley, a tymczasem wszystko dookoa obserwuje i szkodnikw szuka. A do niej przymigdali si naczelnik traktorowej stacji. Zgrabny chop i mody. Ona te bya pikna. Zaczli oni ze sob romansowa. Razem ksiki czytaj, razem na zebrania chodz, razem pi. Sowem: kulturalnie czas spdzaj. On w niej i zakocha si, a ona w nim. On chcia, eby zaraz lub wzi. Ale ona powiedziaa, e trzeba zaczeka do jesieni, kiedy gwne roboty bd skoczone. Bo na pierwszym miejscu jest obowizek, mio za na drugim. On musia si zgodzi, ale zrobi to bardzo niechtnie i by niezadowolony. To si jej wydao bardzo podejrzane. Wic zacza ona uwanie go obserwowa i pewnego razu kiedy on by na stacji traktorowej wszystko w jego pokoju przeszukaa i znalaza kartk w obcym jzyku. Poniewa nie moga ona jej przeczyta, ale zrozumiaa, e sprawa jest podejrzana, to ona t kartk wzia i noc, na piechot, trzydzieci wiorst do miasta odwalia. Tam dorczya kartk naczelnikowi NKWD. On kartk sfotografowa, a komsomok odwiz zaraz autem i wysadzi w pobliu kochozu. Kaza jej kartk na miejscu pooy, aby tamten otr nie dostrzeg niczego. Jej za kaza dalej go ledzi... No, nadesza jesie. Zbiory byy dobre, jak nigdy. Wic zauwaya, e jej kawaler posmutnia. Zrozumiaa ona z tego, e bardzo mu si nie podoba, i kochoz moe zacz rozwija si. Wic ona jeszcze uwaniej go obserwowaa i dostrzega pewnej nocy, jak on do miasta pojecha i stamtd jak paczk przywiz. Zbadaa ona tamt paczk i okazao si, e bya w niej bomba zegarowa angielskiego wyrobu. A nastpnej nocy dostrzega ona, e on z ka, w ktrym razem spali, wylaz po cichu i

wyszed z izby. To ona z daleka za nim. I zobaczya, e pody sabotaysta podoy bomb pod tam, ktra regulowaa poziom wody w jeziorze. Takim sposobem chcia on kochone pola wod zala i wszystkie zbiory zniszczy. Zostawi on bomb pod tam i poszed na stacj traktorow, eby mie wytumaczenie dokd chodzi... jeli kto o to spyta. A ona tymczasem bomb spod tamy wyja i do jeziora j wrzucia. Potem zdoaa pierwsza do domu wrci. Bomba wybucha w jeziorze, ale szkody wielkiej nie zrobia. Wszyscy zrozumieli, e by to zamach na kochone dobro i prezes powiadomi o tym NKWD. Zaraz przyjechay wadze i zrobiy zebranie. Prezes wystpi z mow i powiedzia, e wrd nich jest sabotaysta, ktry od dawna pracy szkodzi, a teraz chcia cay ich dorobek zniszczy. Wwczas wystpi tamten sabotaysta i te przemawia za czujnoci i twierdzi, e zamachowiec na pewno z miasta przyszed. Dopiero wtedy komsomoka wystpia i powiedziaa: Ten sabotaysta, to ty jeste! I bomb tamt te ty pod tam podoye, ale ja j w por usunam. A on na to: Jaka twoja mio, jeli ty mnie gubisz?! Ona za mu odpowiedziaa: Jestem komsomoka i stawiam obowizek na pierwszym miejscu. A ciebie, jako wroga Zwizku Sowieckiego, sama bym zastrzelia! Ja byem tak wzruszony tymi sowami, e zaczem klaska w donie i krzycze: brawo! A koniec filmu by nastpujcy. J wezwano do Komitetu Partyjnego i udekorowano uroczycie orderem. Jego za pokazano za kratkami... Bardzo by pikny film i ja ogromnie nim wzruszyem si. Spytaem mej towarzyszki: Jak ci, Nastko, film si spodoba? Owszem powiedziaa. Tylko szkoda mi chopaka. Taki przystojny. Wyszlimy z kina. Ja do niej mwi: Czy do ciebie spa pjdziemy, czy do mnie? Do mnie nie mona powiedziaa. Ja z szeciu koleankami w jednym pokoju mieszkam. Wic poszlimy do mnie. Przespalimy si i rano ja wczeniej wstaem, bo do koszar musiaem i. Sub tego dnia miaem. Zaczem ja j budzi. A ona powiedziaa: Moesz sobie i. Ja jeszcze z godzink popi, a potem pjd. Poszedem ja na sub. Wieczorem wrciem Nastki nie ma. Pokj nie sprztnity, ko nie zasane. Zaczem ja wszystko porzdkowa i dostrzegem, e pod kiem nie ma tamtej paczki, co chciaem ja Duniaszce wysa ale rozmyliem si. Bardzo ja zdenerwowaem si i zawoaem Lip. Powiadam do niego: Tu u mnie z pokoju paczka z drogocennymi rzeczami zgina. Kiedy? spyta. Nie wiem powiedziaem kiedy zgina. Tylko tu nikt prcz ciebie, twej ony i crek wstpi nie moe. Spytaj je. Moe ktra w art wzia? A on mwi: adna z nich nie wemie ani artem, ani naprawd. Takich zwyczajw u nas nie ma. Ale ja zauwayem, e dzi rano z domu, z twego pokoju, wysza jaka sowietka i pudeko niosa pod pach. Nawet spytaem jej, co chciaa w mieszkaniu? To mi odpowiedziaa: Nocowaam u narzeczonego. Bardzo mi przykro zrobio si i rzeczy wartociowych wielka szkoda. Wic postanowiem ja koniecznie Nastk znale. Zaczem kadego wieczora w pobliu kina chodzi. Ale nie przysza nigdy. Wreszcie zapaem ja j w dzie na rynku. Bya tam z trzema koleankami.

Dzie dobry, Nastko! mwi. A ona z pocztku udaa, e mnie nie poznaje wcale. A pniej powiada: Dzie dobry! Tyle mam znajomych mczyzn, e i nie poznaam od razu. To ja do niej mwi: Chod ze mn na chwileczk. Mam do ciebie wany interes. A ona na to: Nigdzie ja nie pjd. Gadaj tu. To s moje najlepsze przyjaciki i adnych ja od nich sekretw nie mam. Wic ja powiadam: Jak ty u mnie bya, to paczk z drogocennymi rzeczami zabraa. Prosz mi j odda. Jaka paczka? powiada. O adnej paczce ja nic nie wiem. Wtedy ja mwi: Dobrze wiesz, jaka paczka. A gospodarz widzia, jak ty rano z paczk z domu sza. A ona jak wyzwierzy si na mnie: Mam ja gdzie ciebie i twego gospodarza razem! Te kawaler znalaz si! Nawet kolacji ani niadania zje nie da! Paczka mu zgina! Id i szukaj! Nastko! powiedziaem. Lepiej oddaj wszystko po dobremu, bo bd musia na ciebie zameldowa. A ona wprost krzyczy: Id i melduj! Ja pierwsza zamelduj, e ty spekulacj zajmujesz si! Te uczciwy znalaz si! Pewnie sam jakiej kobiecie rzeczy wykrad! Rzeczy byy moje wasne. Tak, wasne! krzyczy. Chyba w babskich koszulach i majtkach chodzisz!... Jeli wasne, to czemue je pod kiem chowa?! A jej koleanki jak zaczn trajkota, jak zaczn krzycze i mia si ze mnie, to ja nie wiedziaem, co i robi. Powiedziaem ja do Nastki spokojnie: Nastko, nie bd ja o tamtych rzeczach nikomu meldowa, ale to tylko ci powiem, e podle ze mn obesza si. Nie spodziewaem si tego po tobie. Ty przecie nawet tego sabotayst, ktrego my w kinie na obrazie widzieli, poaowaa. A mnie tak skrzywdzia! Poaowaam go mwi bo by przystojny chopak. A ty co?... Nos jak liwa. Uszy stercz. May... pod pach innemu schowasz si. Do tego jeszcze pody. Nawet herbat mnie nie napoie. Darmo moj mio wykorzystae! Jak zaczn one wszystkie mnie wymyla i mia si ze mnie, to koo nas ludzie si zebrali. Niektrzy miej si i sowietkom racj przyznaj. Zrozumiaem ja, e nic z tego nie wyjdzie i e przepady moje rzeczy. Pewnie Nastka od razu je sprzedaa, albo powymieniaa z koleankami. Splunem ja i poszedem z rynku. Na poegnanie powiedziaem: eby tobie tamte moje rzeczy bokami powyaziy. eby je odchorowaa ciko! A ona krzyczy: Suk sobie zapro, a nie porzdn dziewczyn! Te kawaler znalaz si! Ani kieliszka wdki nie da, ani szklanki herbaty nawet! Ja bym ci esencj octow napoi! pomylaem sobie. Od tego czasu ja do kina wicej nie poszedem, bo jeszcze taki kopot mam, e ponownie u mnie wszy si znalazy. Od Nastki napezy. Mam szczcie, e nie co gorszego!

12 kwietnia, 1940 roku. Lida. Zima si skoczya, tak, jak skoczyy si burujskie rzdy na Biaorusi. Przysza wiosna, tak, jak my onierze Armii Czerwonej aby wybawi proletariat od tyranii kapitalistycznej. Wzeszo wyej soce, aby zniszczy chody tak, jak nasze rosyjskie SOCE: ojciec Stalin i ogrza chopw i robotnikw promieniami wolnoci i dobrobytu. Rozkwito wszystko dookoa i zazielenio si swobodnie tak jak w Zwizku Radzieckim. Przyleciay ptaki i piewaj sobie gono i bez przymusu na cze partii komunistycznej i Centralnego Komitetu, zadowolone, e skoczyy si tu rzdy krwawych satrapw imperialistycznych. Bardzo przyjemnie to wszystko widzie i sysze. Przeczytaem ja to, co napisaem o wionie, i widz, e mam ja ogromny talent literacki. Moe jeszcze niezupenie dorwnaem Puszkinowi, ale na pewno lepiej u mnie wychodzi, nili u burujskich pisarzy, zmuszonych zawsze kama i wysugiwa si kapitalistom. Tak, literatura nie znosi przymusu, wic moe kwitn tylko tam, gdzie my jestemy i gdzie opiekuje si ni OJCIEC STALIN. Bo, na przykad, co jest u tych Polakw?... Nic... Pytaem ja, to mnie powiedzieli o Mickiewiczu, e by to wielki poeta i tak dalej. To ja splunem i spytaem: C on takiego wielkiego napisa? A mnie mwi: Pana Tadeusza. To ja potem tak si miaem, e mnie a zy z oczu poszy. Napisa o panu, wic zaraz: wiel-ki poeta!... U nas jest Tostoj. Chocia by to pocztkowo hrabia i pasoyt, ale potem si poprawi i nawet sam dla siebie buty robi. I jest duo innych pisarzy. A za granic co?...Nic... W takiej Anglii, syszaem, by Szekspir, to on tylko o krlach i ministrach pisa i wysugiwa si kapitalistom amerykaskim, niszczc wiadomo klasow proletariatu. I w Germanii przed Hitlerem nikogo dobrego nie byo, tylko Beethoven, ktry napisa Fausta i to, na pewno, cign go u Ilii Erenburga. Tak, jedynie ruski nard moe da co piknego i poytecznego wiatu. Zamierzam i ja, gdy bd mia troch wicej wolnego czasu, napisa jak bardzo grub ksik o naszych osigniciach kulturalnych i o wielkoci naszego narodu. Jednak ta wiosna i mnie troch w gowie zakrcia, bo omal nie zakochaem si w burujce. Ale w por opamitaem si i mio moj zlikwidowaem. Rozumiecie sami: arcie dobre, baby za nie mam, wic czasem rne takie mskie myli do gowy przychodz i czowiek cakiem zgupieje. Ot niedaleko koszar byo kilka straganw, w ktrych kobiety tutejsze sprzedaway rne jedzenie i herbat. Zauwayem ja tam pewn, niczego sobie, babuk. Bya starsza ode mnie moe o lat dziesi, ale do tusta i mord miaa czerwon. Tak e mnie, mona powiedzie, nawet i spodobaa si. Wic ja do tamtego straganu zaczem czsto chodzi i herbat nawet nadmiernie popija. I zawsze byem bardzo honorowy: co zjadem, albo wypiem, to bez adnego krtactwa paciem. Wic ona zacza nawet mnie szanowa i wesoo na mnie patrzya. Zauwayem ja, e ona pali, wic ja jej czasem papierosw przyniosem po taszej cenie i bardzo przyjemnie z ni rozmawiaem. Postanowiem ja, e trzeba bdzie zacz z ni mio krci. A e ona duo ode mnie starsza, to znaczenia wielkiego nie ma. Bo naszych sowietek po tamtej szkole, ktr mnie Nastka daa miaem ja do. Nawet patrze na nie byo mi wstrtnie. Zawsze mylaem, moe kada jest taka sama wydra jak i Nastka. Ot chodz ja do tamtej straganiary i chodz. Herbat trbi i trbi. Ale myl sobie tak: Jeszcze przyjdzie czas, kiedy ja za darmo bd u ciebie, odpowiednio do mojej wysokiej szary, wyera si. Zaproponowaem ja jej kiedy do kina pj. Ale ona powiedziaa, e nie lubi do kina chodzi i e nie chce, eby j znajomi z wojskowymi widzieli, bo zaraz

zaczn obgadywa. Spytaem o jej rodzin. Okazao si, e od trzech lat jest wdow i mieszka sama. To rozkosznie pomylaem akurat dla mnie kobieta. Bardzo bogata, bo i stragan ma i wasne mieszkanie. Ale zrozumiaem ja, e z tymi gupimi burujkami nie tak atwo idzie jak z naszymi babami. Wiadomo, nie uwiadomiony element, peen kapitalistycznych przesdw. Kilka razy pomogem ja jej wieczorem ze straganu do domu kosze z jedzeniem i duy, blaszany samowar zanie. Nie zostawiaa tego na noc w straganie, bo nasze chopaki lubili bardzo podobne prowianty i rzeczy nacjonalizowa. Gdy jej kosze zanosiem, to zawsze co do jedzenia otrzymywaem. Ale na noc zosta nie pozwalaa. Mam ja powiedziaa creczk siedmioletni i nie chc, eby dziecko dla matki szacunek stracio. Zy to przykad. No i ssiedzi mog si dowiedzie. A pewnego razu, po duszej znajomoci, zgodzia si ona pj ze mn w niedziel na spacer za miasto. Ale przed tym powiedziaa: Tylko nie liczcie na nic poza spacerem, bo ja jestem kobieta honorowa i uczciwa. Widz, e modzi jestecie i e smutno wam samemu, wic porozmawiamy i czas na wolnym powietrzu spdzimy. Ale ja na to jej gadanie uwagi nie zwracaem. Ot myl sobie takie s twoje burujskie wykrty. Ale przyjdzie czas to si skocz. Wyszykowaem si ja na niedziel naleycie. Perfum duo na gow wylaem. Dwa zegarki wziem i angielskiego fasonu buty wzuem. Wygldaem nie gorzej jak jaki wany sowiecki marszaek. Tak. W sobot kupiem butelk wdki, a w niedziel poszedem do straganiary. Ona te szykownie si wystroia. I pozna byo trudno w nowym palcie i bucikach. Jak bardzo znaczna kapitalistka wygldaa. Przygotowaa ona te paczk z rnym jedzeniem i poszlimy na spacer za miasto. Pogoda bya znakomita. Wszystko zielone... Blisko miasta las zauwayem, wic zaraz z szosy tam skrciem. Znalazem wygodne miejsce i rozesaem paszcz. Zaczlimy je i rozmawia. Bardzo byo wesoo i kulturalnie. Tylko wdki ona pi nie chciaa. Ledwie j na p szklaneczki namwiem. Reszt sam wypiem. Potem zaczem ja da od niej normalnego zadowolenia mnie jako mczyzny. A ona powiada: U nas tak si nie robi. Jestem uczciwa kobieta a nie jaka ulicznica. Prosilicie mnie na spacer dla towarzystwa, wic zgodziam si. Ale nic poza tym midzy nami by nie moe. Chyba u was w Rosji jest inaczej i byle kto z byle kim ajdaczy si. Ale u nas jest inaczej. Wstaa ona, zapia palto i kapelusz na gowie poprawia. Potem mwi: Bardzo przepraszam, ale czas mi ju wraca do domu, bo dziecko zostao samo. Chciaam spdzi z wami troch czasu dla przyjemnej rozmowy i towarzystwa. Ale jeli wyszo inaczej, to bardzo auj. Prosz nie gniewa si na mnie. Ja te sprawy traktuj powanie i musz szanowa si. Zezocio to mnie bardzo. Porwaem si ja na nogi i do niej powiedziaem: Jeste gupia, burujska winia! Otumanili was kapitalici i ksia swoj faszystowsk propagand i zrobili z was dzikusw. Dopiero my przynieli wam wolno i pojcie o wiecie. My pokazali wam prawdziw kultur. My wam dali swobod. Ale ty, idiotko, tego nie rozumiesz, bo jeste zatruta jadem imperialistycznych zabobonw! A ona dostaa wypiekw i mwi do mnie: Chcecie wiedzie prawd, cocie nam przynieli z Rosji? Chcecie to wiedzie? Tak powiedziaem. Prosz mwi. U nas kady ma wolno sowa. Wic powiada... Ale gdzie tam powiada, omal nie krzyczy: Przynielicie nam gd, brud, wszy, choroby weneryczne i terror. Bo wicej u was nic nie ma!

I terror te wam przynielimy?! spytaem, czujc e w oczach robi mi si ciemno ze zoci. Tak powiedziaa. Ludzie ulicami chodzi boj si. Kobieta wieczorem z domu wyj nie moe. Cige rabunki, morderstwa i kradziee. Nikt nie jest pewien nocy ani dnia! Jak to wszystko si nazywa? Popatrzyem ja na jej burujsk mord, na kapelusz z pirkiem. Potem cofnem si i chciaem kopn gadzin w ten tusty kapitalistyczny brzuch. Ale przypomniaem sobie, e jestem oficerem i e mam na sobie mundur Armii Czerwonej. Wic pomylaem sobie, niech zna mj honor! I tylko zajechaem j pici w zby. A ona, jak worek mki, chlap na ziemi. Nasza by, sowiecka baba, nawet i nie mrugna. A ta... od razu wida: burujskie paskudztwo adnej w niej wytrzymaoci nie ma! Splunem ja na ni z absolutn pogard i nie ogldajc si nawet, dumnie odszedem. Od tego czasu ja do straganu wicej nie chodziem. I w ogle na adn burujk uwagi nie zwracaem. Jednak nasze sowietki s nieskoczenie lepsze i kulturalniejsze! Tak.

5 maja, 1940 roku. Lida. Wczoraj miaem ja sub przez ca dob. A dzisiaj wyspaem si naleycie i zapisuj to wszystko, aby nie zapomnie. Postanowiem prowadzi te Zapiski wedug planu. A plan mj jest taki: zbierze si troch interesujcych rzeczy, to je zanotuj i ju. Moe to stanowi bardzo wany materia historyczny, a tak samo filozoficzny. Mam nawet zamiar przerobi to w przyszoci na bardzo wielk powie. Tak, na przykad, jak Wojna i pokj Tostoja. Czytaem ja j troch. Ale bardzo nudna i marnie napisana. W ogle, uwaam, e nic nie jest warta. Bo i po francusku duo w niej gadaj, i s tam rne kapitalistyczne pasoyty. Co w tym moe by dla nas ciekawego? Sama ciemnota, gupota i zabobony. Nawet modl si tam i o Bogu czsto wspominaj. Poza tym rnych gupich hrabiw i ksit wysawia. Ja za napisz o naszej niezwycionej Armii Czerwonej, o jej zwycistwach, o moich bohaterskich czynach i o naszym wielkim wodzu STALINIE. To dopiero bdzie wspaniaa powie! Sub objem ja wczoraj w dzie i rozstawiem warty, aby ochroni koszary i socjalistyczny majtek przed zamachami kapitalistycznych agentw. Wartownia jest tu przy koszarach i ja, jako dowdca warty, miaem przy niej osobny pokoik. Czas lecia. W nocy ja wiele razy warty sprawdzaem i czujnie staem na stray armii. Dopiero o godzinie trzeciej nad ranem posyszaem ja wystrza. Potem drugi. Wziem ja dwch bojcw z wartowni i pobiegem dowiedzie si, co si stao?... Strzela posterunkowy numer czwarty, przy skadzie prowiantowym w pobliu koszar. Przybieglimy tam, a wartownik wali z karabina do gry. Potem pytam ja wartownika: O co chodzi? Sabotaysta jaki, albo zodziej, wlaz na lip i innym daje stamtd sygnay! Rzeczywicie obok magazynu prowiantowego dua lipa staa i nawet jakby poruszenie jakie w gaziach u gry drzewa byo sycha. Zejd, reakcjonisto! krzyknem ja gronie. Zejd natychmiast, bo zestrzelimy! Nikt z lipy nie odpowiedzia. Wic ja latark wieci zaczem. Ale wysoko. Nic dostrzec nie mona, bo wiato w gaziach gubio si. Ja znw krzyknem: Zejd, faszysto, po dobremu, bo koniec ci bdzie na tej lipie! A tam cicho. Wtedy kazaem ja da ognia po lipie. Wic bojcy zaczli po niej z karabinw pru a ja z pistoletu. Tylko gazie i licie w d leciay, ale nikt nie spad. Potem wydaem ja rozkaz bojcom le na lip i tamtego drania za nogi w d cign. Bali si bardzo, ale poleli. Rozkaz musieli wykona. azili oni po tamtej lipie chyba z godzin czasu. Krzyczeli, gazie trzli. I nic... Tymczasem rozwidnio si. Ca lip wida, ale nikogo na niej nie ma. Powiadam ja do wartownika: Co tobie w gowie si pokrcio! Widzisz, e nikogo na lipie nie ma. Ale by powiada. By i innym sygnay dawa. Jakie sygnay? wista po cichu. Ale ja wyranie syszaem... O, prosz posucha... Znw wiszcze! Stoj ja przy nim i uwaam. Z pocztku nic nie syszaem. A potem rzeczywicie wisty rozlegy si. Patrz ja na wartownika i dostrzegem, e to u niego w nosie wiszcze, a nie na lipie. Rzeczywicie, tak ono i byo. Zrugaem ja wartownika odpowiednio i poszedem. Napisaem szczegowy raport o powodzie urzdzenia faszywego alarmu i w poudnie sub zdaem.

Pierwszy maja obchodzilimy bardzo uroczycie. Cae miasto byo udekorowane czerwonymi flagami i wszdzie wisiay portrety naszego wielkiego WODZA Stalina. Byy te portrety Lenina a nawet Marksa, ale rzecz jasna, mniejsze i mniej ich byo. Bo c oni znacz wobec NIEGO! Owszem, oni te s wielcy i zasueni wobec proletariatu i ludzkoci. Ale nie ma takiej wielkoci na wiecie, ktra by nawet w przyblieniu stanowia co w stosunku do NIEGO! W dzie bya defilada wojskowa i pochody zwizkw robotniczych, urzdw, oraz szk. I zauwayem, e ludno miejscowa coraz wicej kocha nasz wielk Rosj i Stalina. Tyle nieli rnych sztandarw i transparentw z proletariackimi hasami. Na przykad: CHWAA WIELKIEMU STALINOWI! IMI STALIN GWARANCJ POKOJU, WOLNOCI I DOBROBYTU! Tak, i buruazja zaczyna po trochu uwiadamia sobie potrzeb wprowadzenia socjalizmu stalinowskiego. Inaczej nie moe by! Wieczorem poszedem ja na mityng do klubu kolejowego. Tam mona byo wej tylko czonkom klubu, kolejarzom, oficerom i niektrym zaproszonym gociom. Po drodze do mnie Lipa zbliy si. Zobaczyem ja: pijany zupenie. Ale trzyma si na nogach dobrze. Nie kady by dostrzeg nawet, e jest pijany. Winszuj z naszym proletariackim witem! krzyczy do mnie. A ja mu odpowiadam: Dugo musielicie czeka, eby wam pozwolono to wito obchodzi. Dlaczego? spyta. No jake powiedziaem. Dopki nas tu nie byo, to kapitalici na pewno nie pozwalali wam w tym dniu witowa. Chyba jeszcze wiksze normy pracy nakadali. Ot, ty i mylisz si powiedzia. I bez was my to robotnicze wito obchodzili. I to jeszcze jak!... Teraz to i popatrzy nie ma na co. Dziwnie byo mi to sysze, ale niech tam gada. Chyba pami zawioda go po wdce. Bo wychla on dzisiaj chyba z wiadro gorzay. Lipa spyta mnie: Dokd idziesz? Na mityng powiedziaem. Bd rne ciekawe rzeczy gada. Jeden mwca, specjalnie na ten dzie, nawet z Moskwy przyjecha do Lidy. To i ja z tob rzek Lipa. Jestem ciekaw, jak u was takie mityngi urzdzaj. Nie bardzo mi si chciao z nim i, ale nie wypadao odmwi. Wic poszlimy razem. Ludzi zebrao si duo. Pena sala. I tu nasi proletariaccy wodzowie na portretach wisz i rne takie robotnicze hasa wida. Sowem: bardzo piknie i uroczycie. Zaczli rni mwcy na estrad wychodzi i piknie o naszym wielkim Zwizku Radzieckim i o jego wodzu, Stalinie, mwi. Orkiestra te bya i czsto Internacjona graa. Jeden mwca bardzo dugo i skadnie omawia obecn sytuacj na wiecie. Wyjani naleycie pod, zaborcz polityk krwawych angielskich imperialistw... tych podegaczy wojennych i eksploatatorw setek milionw ludnoci w koloniach. Udowodni, e Anglicy s i od wiekw byli pasoytami wiata. Powiedzia, e na wyspie swojej nawet zboa nie chc sia, lecz sprowadzaj z kolonii, bo nie chc pracowa uczciwie. A cae ich zajcie, to zncanie si nad robotnikami, polowanie na lisy, picie w barach i urzdzanie gied pieninych. Poza tym wywouj nieustannie wojny, eby i na tym zarobi. Zakoczy on swoj mow tak: S w angielskim hymnie narodowym sowa, e nigdy Anglik nie bdzie niewolnikiem; e zawsze bdzie panowa nad innymi narodami i e wszyscy bd mu suy i ba si. Ale to si skoczy wkrtce. Jest rzecz wielkiego rosyjskiego narodu powetowa ludzkoci t krzywd, ktr jej przez stulecia wyrzdzia Anglia. Za to musi j spotka cika

i suszna kara. Bo wrzd ten musi by wypalony na zawsze i bez ladu z ciaa ludzkoci, aby go nie wyniszcza i nie zatruwa! Mowa ta nam wszystkim najwicej si spodobaa i dugo krzyczelimy: brawo! i oklaskiwali mwc. Niedugo przed zakoczeniem mityngu wyszed na estrad politruk, i opowiada nam bardzo wzruszajco o prawach i obowizkach obywateli sowieckich. Dugo porwnywa je z prawami innych obywateli pastw kapitalistycznych. I zrozumielimy, e tam s nie prawa, lecz cakowite bezprawie, terror i wyzysk. Tylko my, szczliwi obywatele Zwizku radzieckiego, cieszymy si swobod, o jakiej nawet pojcia nie maj obywatele pastw buruazyjnych. W pewnej chwili politruk zwrci si do sali i spyta: Kto mi powie, jaki jest obowizek dobrego onierza Armii Czerwonej? Z sali kto powiedzia gono: Bi wrogw Rosji Sowieckiej w kadym czasie i w kadym miejscu! Susznie! potwierdzi jego sowa politruk. Rozlegy si oklaski i brawa. A kto mi powie, jaki jest obowizek dobrego komunisty lub komsomolca? By wiernym towarzyszowi Stalinowi oraz partii i posusznie wykonywa ich rozkazy! krzykn z gbi sali jaki cywil. Susznie! potwierdzi politruk. Znw rozlegy si oklaski i brawa. A kto mi powie rzek dalej politruk jaki jest gwny obowizek prawdziwej sowieckiej kobiety? Na sali milczeli, bo nieatwo zgadn albo zrozumie. Przecie obowizkw tych jest niemao. A tu trzeba krtko odpowiedzie w taki sposb, eby do wizienia albo do agru nie trafi. Ale po duszym milczeniu caej sali politruk powiedzia sam: Najwaniejszym obowizkiem prawdziwej sowieckiej kobiety jest: wychowa swe dzieci na wiernych synw Josifa Wissarionowicza Stalina. Caa sala rozbrzmiewaa od oklaskw, ktre trway bardzo dugo. Potem mwca spyta: A jaki jest obowizek prawdziwego mczyzny? I tym razem wszyscy milczeli. Rzecz jasna, kady czowiek chce y i to y na wolnoci, nie za w agrze. Nagle odezwa si Lipa, ktry sta obok mnie: Dobrze zapina rozporek. Ja struchlaem. Na sali milczenie. A Lipa czka i pyta jakiego lejtnanta: Dobrze mu powiedziaem?... Co?... Na szczcie nie wszyscy go syszeli i nie wszyscy zrozumieli, co powiedzia. Bo to mona by i za kpiny kontrrewolucyjne uzna. Jaki kapitan NKWD nawet ju nim si zainteresowa i spyta mnie: Kto to taki? Pijany robotnik kolejowy powiedziaem. Ucieszy si ze wita i wolnoci, wic upi si i co tam mamrocze. Zaczem ja od Lipy odsuwa si, eby nie zapodejrzano mnie, e go znam. Czy mona wiedzie, kto jego sowa sysza i jak je zrozumia? Na szczcie mwca znw zabra gos i spraw sam wyjani: Prawdziwy sowiecki mczyzna musi by zawsze gotw (w tym miejscu Lipa pewnie co bardzo paskudnego powiedzia, bo wszyscy zaczli od niego odsuwa si) odda swe ycie i prac dla dobra Zwizku Radzieckiego! Caa sala dugo oklaskiwaa politruka. Ja te waliem w donie z caych si. A jednoczenie boczkiem, boczkiem, ku wyjciu kierowaem si, aby jak najprdzej znale si dalej od Lipy.

Bardzo ja auj, e u Lipy mieszkam. Zdawaoby si, e powinien by porzdnym czowiekiem i uczciwym robotnikiem. Ale, jak wida, jest on zupenie gupi. Jestem pewien, e niedugo on si tu uchowa i e wyl go na przeszkolenie tam, gdzie dla podobnych elementw miejsca s przygotowane. Jednak tym razem Lipa nie wpad. Chocia pno byo, ale wrci do domu. Idc, jak polsk piosenk piewa. Ja czym prdzej wiato zgasiem i udaem, e pi. Baem si, e moe do mnie zaj. Bardzo to niebezpieczny czowiek!

W sierpniu, 1940 roku. Vilnius. Hura! hura! hura! Jestem znw w Vilniusie. Poprzednio nie miaem wcale czasu na pisanie. Ale teraz opowiem pokrtce, co zaszo wanego od pocztku maja tego roku. Potnym ciosem naszej elaznej, czerwonej pici rozgromilimy litewskich, faszystowskich ministrw i kapitalistw. A sam ich prezydent gdzie uciek. Ale od tego s nasze ory z NKWD, eby go odnale i na zawsze unieszkodliwi. Co prawda walk wielkich nie byo. I zdaje mi si w ogle bez tego si obeszo, bo wystarczyo ultimatum, postawione przez nasz rzd krwioerczym pachokom anglo-amerykaskiego kapitalizmu i cae pastwo rozsypao si, jak stara beczka z ktrej spady obrcze. Tak, wielka i potna jest nasza matka Rosja i nikt nigdy nie bdzie mg jej sprzeciwi si!... W taki to sposb, po trochu, wykoczymy wszystkich burujw i kapitay ich sobie pozabieramy. Piknie! Ja, na przykad, dlaczego nie mgbym by znacznym kapitalist? Czego mi brakuje? Tylko duo pienidzy. A jak pienidze capn, to te potrafi co dzie je kiebas w wikszych ilociach, kupi jeszcze ze trzy zegarki i butw z cholewami kilka par. No i rower, a take patefon. I naturalnie zawsze bym mieszka w osobnym pokoju, eby mnie kto czego nie skrad. Tak, piknie to wszystko ukada i si zapowiada na przyszo. I jeli tak dalej pjdzie, to moe i ja w sposb socjalistyczny do wielkich kapitaw si dochrapi. A z tymi Litwinami, to dla mnie wielka niespodzianka wysza. Cigle czytaem w gazetach i suchaem przez radio o naszej wielkiej, niezomnej, wieczystej sowiecko-litewskiej przyjani. Tymczasem okazao si, e oni reakcyjn robot prowadzili i zagranicznym kapitalistom wysugiwali si. Do tego stopnia nawet, hieny, rozzuchwalili si, e pochwycili naszego szeregowca i w podziemiu go mczyli, eby im wszystkie tajemnice Gwnego Dowdztwa i Politbiura ujawni. Ale tamten wszystko przetrzyma i niczego nie zdradzi. Potrafi nawet zmyli ich czujno i uciec. Teraz, za t zbrodni, wszyscy Litwini bd ciko odpowiada i naturalnie wykazali, e nie s godni mie wasnego pastwa i musz by wczeni do Zwizku Radzieckiego... Zreszt nie jest to nawet kara, lecz najwikszy zaszczyt. Nawet sami Litwini bagali o to. Tak, dobro naszego OJCA Stalina nie ma granic. Inny by si zgniewa na cay nard litewski i na zawsze zerwa z nimi stosunki. A ON nawet raczy przyj ich do rodziny szczliwych sowieckich narodw. Mieszkam ja znw u nauczycielek. Chocia s to zatwardziae burujki, lecz wol y u nich nili gdzie indziej, bo jestem pewien, e nie okradn. A teraz, gdy mam wasn walizk i duo drogocennych rzeczy, musz by bardzo ostrony. Po tamtej nauczce, ktr mi Nastka daa, do nikogo teraz nie mam zaufania. Nauczycielki, jak wida, nie bardzo si ucieszyy, e wrciem. Ale nic mnie o tym nie powiedziay. Zreszt rozmawiam ja tylko z Mari Iwanown i to wwczas tylko, gdy jest dua potrzeba. Przede wszystkim kazaem ja wyrzuci z mego pokoju obraz tamtej damy z koron, bo znw go na dawnym miejscu powiesiy. Zamiast niego ja portret OJCA naszego umieciem. Zapaliem przed nim lamp i zaczem bardzo gono Internacjona piewa. Niech sysz, faszystowskie gadziny, i dr ze strachu! Za kilka dni udao mi si znale w ilustrowanym tygodniku portret Hitlera, zamieszczony na caej stronie. Bardzo ja tym ucieszyem si i chocia tygodnik nie mj, wydarem z niego tamt stron. Potem, w domu, na tektur nakleiem i duymi literami taki oto napis u dou

zrobiem: ADOLF HITLER NAJWIKSZY PRZYJACIEL WODZA ROSJI, I.W.STALINA. Powiesiem ja portret Hitlera naprzeciw portretu Stalina. Niech sobie tak wisz, kochani wodzowie, i ciesz si sob... Stalin patrzy na Hitlera i, zdaje mi si, mwi: Jak tam, kochany towarzyszu, bijemy buruazj? Jeszcze jak, przyjacielu najdroszy powiada Hitler. Jak tylko ydw i Polakw wykocz, to zaraz do Anglikw si zabior! Wal ich, wal, Adolfku! powiada Stalin. Jak sam nie podoasz, to ja ci pomog! Bardzo to adnie wyszo: krugom socjalistycznie. A wczoraj otrzymaem list od brata. Pisze:

3 czerwca, 1940 roku. Miasto Moskwa. Drogi brat Miszka! Przede wszystkim powiadamiam ja ciebie, e zostaem przeniesiony na stae do Moskwy, gdzie bd pracowa w fabryce mebli. Cay poprzedni zarzd fabryki zosta wyrzucony i posany tam, gdzie podobnemu zarzdowi naley si by. Okazao si, e wielki sabota uprawiali i niszczyli produkcj oraz maszyny. Sami przyznali si w sdzie na rozprawie, e za tak zdradzieck robot brali pienidze od luksemburskich imperialistw. Ja tu jestem kierownikiem magazynu materiaowego. Udao mi si nawet otrzyma, dla siebie tylko, pokj. May, bez pieca i ciemny, ale cakowicie niezaleny. Moe ty w to nie uwierzysz i pomylisz sobie, e przechwalam si tylko, lecz jest to prawda cakowita. A udao mi si to w ten sposb, e nowy kierownik fabryki oraz Wydzia Planowania, wydali mi zawiadczenie, e zabieram piln robot do domu i tam rwnie pracuj. Jednak zamierzam ja teraz jak najprdzej si oeni. Wwczas bdzie wiksza pewno, e do mego pokoju nikogo wicej nie dadz. Za fotografi twoj bardzo ci dzikuj. Ale e zegarki, ktre wida, e masz na rku, s prawdziwe i dobre, to, po bratersku ci pisz, uwaam za bujd. Jestem za stary i za mdry na to, eby w cuda uwierzy. Wczoraj zarzdzajcy naszej Spdzielni sprzeda mi na przydzia p funta masa. A poniewa wiadomo mi jest, e w tej ndznej Litwie i Polsce zawsze by wielki gd, to zebraem ja dla ciebie paczuszk prowiantow i posyam. Poratuje to ciebie od wycieczenia... Maso to jest ze specjalnej fabryki, ktr niedawno zbudowano w pobliu Moskwy i nazwano imieniem synnej zagranicznej rewolucjonistki Karvucie. Bardzo mi si chciao sprbowa: jak maso smakuje, bo pierwszy raz w yciu je zobaczyem. Ale wol ciebie od godu poratowa. Poza tym chc, eby i ty zobaczy i przekona si, jakie s teraz nasze sowieckie osignicia. Przesyam ci ukony i braterskie pozdrowienie Wasia. Trocz mi przykro zrobio si, e brat mi maso posya, bo przecie mam tego ile chc po dwa lity za kilo. Ale znowu przyjemnie, e i my teraz mamy sowieck fabryk masa. Jak otrzymam paczk, to koniecznie zawoam Mari Iwanown i poka. Niech nosa nie zadziera. One myl, e u nas, w Sowietach, to ju nic dobrego nie ma. Z mieszkania mojego jestem bardzo zadowolony. Przede wszystkim to dobrze, e nie ma tu Lipy. Bardzo ja si go baem. Zupenie nienormalny czowiek. Zawsze mwi, dure, to, co myli. I w ten sposb moe nie tylko sam zgin, ale i innych zgubi. A te nauczycielki, to przy mnie nawet pyskw otworzy nie omielaj si. Dobrze je wywiczyem. Jedynie Maria Iwanowna troch mielsza ze mn. Takie reakcyjne drastwo trzeba twardo trzyma w garci! A wczoraj w nocy ja wielki wynalazek zrobiem. Dugo nie spaem, bo zdawao mi si, e kto tam na schodach si rusza. Teraz, gdy jestem zamonym czowiekiem, wyposaonym w walizk i zapasowe buty z chromowej skry, musz nieustannie i bardzo uwanie wszystkich dookoa obserwowa, eby mnie mojej wasnoci nie skradli. Wic le ja cicho i nasuchuj. Moe zodziej zakrad si i bdzie prbowa drzwi otworzy?... Pistolet odbezpieczyem i w

pogotowiu trzymam. Ale nic... ucicho wszystko. Jednak usn ja dugo jeszcze nie mogem, bo bardzo mi skra swdziaa. Przecie w ani ja ze trzy miesice nie byem. Ot zaczem ja o wannie nauczycielek myle i nagle przysza mi do gowy genialna myl. Przecie ja niekoniecznie musz my si w gorcej wodzie lub cakiem zimnej. Mona nala do wanny jednoczenie gorcej wody i zimnej, i tak j wymiesza, eby bya dobra do mycia si... Usnem ja jako. A rano nawet nie ubieraem si, bo i tak trzeba bdzie do kpieli si rozebra, tylko wprost do Marii Iwanowny wal i powiadam: Prosz mi natychmiast gorc wod przygotowa, bo takie jest moje yczenie, eby caemu si wymy. No, ywo, bo ja potrafi was przyspieszy! Naturalnie dodaem jeszcze par mocniejszych sw, do suchu im, eby mnie lepiej zrozumiay i niedugo z robot si koszkay. Sysz ja, nauczycielki po schodach biegaj, drzewo ze skadzika na gr nosz, piuj je, rbi... Dobrze ja te babska wytresowaem. Umiem z buruazj obchodzi si. Za p godziny Maria Iwanowna do moich drzwi zapukaa. Kpiel gotowa! Dobrze powiedziaem. Chciaem nawet podzikowa, ale pomylaem sobie, e za duo bdzie dla nich honoru. To ona musi cieszy si i dzikowa, e ma zaszczyt czerwonemu oficerowi usuy. No, nic. Poszedem ja do kpielowego pokoju. Napuciem p wanny gorcej wody i zaczem zimnej dolewa. Wreszcie tak wymiarkowaem, e woda bya ciepa i przyjemna. Tylko gorzej, e wanna bya pena. Ale ja tak si ucieszyem, e na taki drobiazg i uwagi nie zwracaem. Przysunem taboret do wanny, stanem na nim, krzyknem hura! i skoczyem. Poowa wody z wanny a pod sufit wyleciaa, ale jeszcze do zostao, eby wymy si. Ot wyszorowaem si ja pierwszorzdnie. Dwa razy nawet namydliem si i spukaem. Bardzo byo przyjemnie. Wylazem ja z wanny i zamierzaem brudn wod spuci, ale bya a czarna i wprost gsta, wic nie chciaem do niej czystej rki wsadza. Ale to byo najgorsze, e rcznika ze sob z pokoju nie wziem, eby po kpieli wytrze si. Mona by obeschn, ale dugo czeka. Wic ja mokry do swego pokoju poszedem, a brudn bielizn w rku niosem. Nauczycielki i Andzia byy w kuchni i herbat piy. Jak zobaczyy mnie goego i mokrego, to oczy pospuszczay. Po prostu miech i gupota. adnej cywilizacji w sobie nie posiadaj. Wic ja powiedziaem do Marii Iwanowny: Dobra bya kpiel... Teraz zamierzam nawet co jaki czas kpa si. My higien uwielbiamy bardzo!

W sierpniu, 1940 roku. Vilnius. Wczoraj mi wielkie nieszczcie przydarzyo si. Bardzo ja zmartwiem si i zdenerwowaem. Szedem ja ze suby do domu i na tych przekltych, kapitalistycznych schodach zaczepiem si i podeszw u buta prawie do poowy oddarem. Brzegi stopni s obite elaznymi listwami, eby deski nie niszczyy si. Ot, niektre listwy s bardzo cienkie i z gwodzi obsuny si, tak e midzy nimi a deskami szpary s. W ten wanie sposb ja swoje najlepsze buty popsuem. Poszedem ja do dozorcy domu i pokazuj mu but. Widzisz? spytaem. No, widz powiedzia. lepy nie jestem. A o co ci chodzi? O to chodzi, e tobie naley si mord zbi, bo schodw nie utrzymujesz w naleytym porzdku! Przez to ja sobie buty zniszczyem. A on patrzy na mnie, patrzy, jakby pozna nie mg. Potem wsta, podszed do mnie zupenie blisko, jedno oko przymruy i powiedzia: Ty z mord nie wyjedaj, a pilnuj swojej, bo zaraz ja tobie wierzchem wyjad. Ty nie myl, e jeli jeste oficerem, to ci wolno na robotnika wrzeszcze! A schody ja zreperuj wwczas, gdy na to pienidze dadz. Teraz moesz i tak chodzi. Nie wielka jeste figura! Moe tobie jeszcze dywany pooy, albo nosi ciebie po schodach! Zobaczyem ja, e to powany czowiek i e rzeczywicie nic on temu nie winien. Wic powiedziaem: Nie ma co gniewa si. Wcale ja ciebie bi nie zamierzaem. Tylko mnie chodzi o to, e nie wiem, co teraz z butami robi. Co masz robi z butami? spyta. Nie jeste przecie dzieckiem i musisz sam rozumie. Zanie do szewca i ju. Wielka rzecz! Bardzo mi ten dozorca spodoba si teraz. Od razu wida, e proletariusz, nie za, jak mylaem z pocztku, buruj. Tak. Nawet powiedzia do mnie, e w dziedzicu, w mniejszym domu, szewcy mieszkaj, lecz do domu dopiero wieczorem przychodz, bo w dzie pracuj w warsztacie. Gdy ciemnio si poszedem ja czarnymi schodami na dziedziniec. Tam may domek zobaczyem. W oknach ju wiato byo. Wic ja wszedem i grzecznie pozdrowiem: Dobry wieczr, chopcy! Nie chopcy, lecz panowie! powiedzia jeden. A drugi doda: Chopcy za psami po ulicy biegaj. My za samodzielni czeladnicy jestemy i ludzie doroli. A trzeci powiedzia: Nic, gupstwo. On troch lepy, bo czerwone okulary ma na oczach. adnych ja okularw nie miaem, ale zrozumiaem, e ci szewcy, to tacy sobie weseli ludzie. Oni wwczas wanie kolacj jedli. Ja w sprawie butw powiadam. Dozorca nasz mnie tu przysa. Powiedzia, e znakomici majstrowie jestecie. No to siadaj i zaczekaj! powiedzia starszy z nich. My kolacj skoczymy i zobaczymy twoje buty. A jak nie chcesz czeka, to moesz sobie i. My po tobie paka nie bdziemy.

Ja zaczekam powiedziaem. Usiadem ja i patrz. A oni r i pij. Ale jak r i jak pij!... ebym nie widzia ich czarnych od roboty rk, to bym pomyla, e najwiksi kapitalici za szewcw si poprzebierali i uczt urzdzili. Na stole miso, kiebasa, przekski, wdka, trzy flaszki piwa... No, nic: doczekaem si ja, e skoczyli je i pi. Jeden z nich harmoni z futerau wyj i zacz gra. Ale tak adnie, jak w naszym sowieckim radio. A drugi, starszy, powiada do mnie: Poka no buty! Ja je miaem starannie w papier zawinite, a pod papierem jeszcze w rcznik. Buty te s najwyszej klasy i dlatego powiedziaem bardzo je szanuj. Szewc wzi buty do rak, obejrza je i zacz mia si. Potem poda je drugiemu. Popatrz powiedzia na te buty najwyszej klasy! Tamten popatrzy na nie. Pomaca i te w miech. U nas i chop takich butw by nie wzu. A dla niego to najwysza klasa. Przecie zwrci si do mnie to jest najpaskudniejszy bukat. A w spodach wicej tektury jak skry. Ju fason straciy. A trzeci powiedzia: Dla takiego czubaryka, to i te s za dobre. On powinien lipowe buty nosi. Tak do cholery nie maj ci polscy proletariusze poszanowania dla mojej oficerskiej szary! Lipa mnie za nic mia. Dozorca nawet do mordy dobiera si. A ci kpi ze mnie w ywe oczy... Nie umieli buruje odpowiednio roboczego narodu wychowa. Teraz nieatw bdziemy mieli prac, dopki nie wyuczymy tych smoluchw lepszych ludzi naleycie czci i szanowa. Wic co ty chcesz z tymi butami zrobi? spyta mnie starszy szewc. Wanie chciaem prosi, ebycie podeszw na miejscu przybili. To mona powiedzia. Ale z tych butw pociechy mie nie bdziesz. Jeszcze po suchym pochodzisz. A jak mokro zrobi si, to i im koniec przyjdzie. A na kiedy zreperujecie? Jutro o tej porze przyjd, bd gotowe. Poegnaem ja ich nadzwyczaj grzecznie i poszedem. Ale bardzo byem zmartwiony, e buty marne okazay si. Oszukano mnie na rynku. Zreszt i cena ich tania bya. Mylaem ja, mylaem, co robi?... Wreszcie postanowiem zapyta szewcw aby powiedzieli, wiele by nowe, z dobrego towaru, buty kosztoway? Nazajutrz doczekaem si wieczora. Zauwayem, e w oknach domku, w ktrym szewcy mieszkaj, wiato zapalio si. To ja jeszcze z godzin odczekaem, eby nie przeszkadza im. Wiedziaem, e kolacj jedz. Potem paczk dobrych papierosw wziem i poszedem do nich. Poczstuj, to moe w lepszym bd humorze. Posyszaem ja, e harmonia gra. Zrozumiaem z tego, e ju po kolacji, wic wstpiem do nich. Dobry wieczr, panowie! powiedziaem. Dobry wieczr! Siadaj! rzek starszy szewc. Poszed w kt i spod stolika moje buty wycign. adnego dla nich poszanowania nie okaza, bo nawet w papier nie zawin. Poda mi je. Obejrzaem ja dokadnie robot. Nawet znaku nie znalazem, e podeszwa bya oderwana. Wida od razu, e s dobrzy fachowcy. Bardzo piknie mi to zrobilicie powiadam. Dobrymi jestecie fachowcami. A on mwi: Wcale my tego nie robili. Nam szkoda czasu na takie paskudztwo marnowa. Chopak warsztatowy, ucze to zaatwi. Lita za robot dla niego dawaj!

Zapaciem ja, a potem wszystkich papierosami poczstowaem. Dopiero wwczas spytaem: Powiedzcie mi, panowie, czy moglibycie mnie porzdne buty wyszykowa? Czemu nie powiedzia starszy szewc. Mona. Przecie od tego jestemy tak jak, na przykad, zby do ucia, albo morda do plucia. A jakie by chcia? Najlepsze, jakie mog by. Bo jeli powiadacie, e te s marne, to chyba nie bd ja mia z nich pociechy. Wiadomo rzek szewc. Po mokrym w dwa tygodnie rozlez si. Widzisz, ju wykrzywiy si, noski opady a obcasy w ty poszy. Ot to i jest powiedziaem. Zrbcie mi buty z najlepszej skry; takie, eby byy i mocne, i eleganckie. Ile bd kosztoway? Mog ja ci uszy buty z prawdziwej francuskiej giemzy powiedzia szewc. Bd lekkie, adne, ale i mocne. Bdzie to kosztowao 120 rubli. Czemu tak drogo? Drogo? spyta szewc. To nie rb. Nikt ciebie nie zmusza. Jak chcesz porzdn rzecz mie, to trzeba i dobrze zapaci. Zreszt nie jest to wcale drogo. Ile u was w Rosji dobre buty kosztuj? Nie pamitam powiedziaem, bo nie mogem przecie prawdy mu powiedzie. Jak nie pamitasz, to ja ci przypomn rzek szewc. Po pierwsze, to u was porzdnych butw nikt nie ma, bo ani towaru dobrego nie macie, ani dobrych rzemielnikw. Bo szewcy wasi w artelach normy wyrabiaj. A wiadomo, jak pracuj robotnicy za ndzne arcie i lich pac. Ot, eby zby robot. Wic wasze paskudztwo w Rosji, na wolnym rynku, 700 do 1000 rubli kosztuje. A jak co troch lepszego, to i duo droej. Wic chyba zapaci 120 rubli za porzdny towar i dobr prac drogo dla ciebie nie bdzie. Wtrci si drugi szewc ten, co na harmonii gra: Co ty go uczysz? On sam dobrze to wszystko wie, ale durnia gra. Nie chce 120 rubli za dobre buty zapaci, to niech sobie jedzie do swej Moskwy. Tam, na wolnym rynku, za te pienidze chyba apcie kupi. Tutejsze ceny to przecie rabunek. A on mord krci: za drogo! Tu ja nie wytrzymaem i powiedziaem: Jaki rabunek? Przecie wam pienidzmi zapac! A co te wasze pienidze s warte?... Dopki tu jestecie, to wasz rubel idzie za lita. A jak was std wyrzuc, to i za dziesi rubli nikt ci lita albo polskiej zotwki, nie da. Te ustanowili kurs, rubel rwny jest z litem! To tak samo, jakby my przyszli do waszej Moskwy i zarzdzili, e polska zotwka rwna jest waszym 1000 rublom. Czy to nie rabunek? U was marny chleb przydziaowy, za ktrym trzeba noc w kolejce sta, kosztuje 2 ruble za kilo. A u nas biay chleb kosztuje 20 groszy. I bez adnej kolejki... Co ty jemu tumaczysz? powiedzia starszy szewc. On i bez ciebie to dobrze wie, ale tak mu szko dali, e inaczej powiedzie nie moe, tylko: U nas wsio je!... U nas wsiego mnogo!... U nas wsio uczsze!...U nas wsio dieszewle!1 Zrobili z niego papug i jest dokoa dure! Wtedy ja wstaem. Czuem, e nie wytrzymam wicej. Nawet na powane mordobicie w obronie Zwizku Radzieckiego si naraziem. Ale im prawd w oczy wygarnem: Wy mwicie, e ja jestem dookoa dure! A czy wy wiecie, e ja jestem z tego tylko dumny?... Tak... Wy ot, mdrale, a nawet swego pastwa nie macie i musicie robi to, co wam nasz rzd rozkae! A mnie mdro nie jest potrzebna. My mamy takich, co mdrzy s i oni wszystkim kieruj. My ju wier wiata mamy. A za dziesi lat p wiata opanujemy.
Zwyke twierdzenia wszystkich Rosjan, przybyych na okupowane przez bolszewickie wojska tereny: U nas wszystko jest!... U nas wszystkiego duo!... U nas wszystko lepsze! U nas wszystko tasze!
1 *

A za 20 lat nasz ruski nard bdzie wszystkimi na wiecie rzdzi. Tacy my jestemy durnie! A wy, z wasz mdroci, bdziecie musieli nam suy i robi to, co wam rozkaemy! Wic to, e ja jestem dure, jest tylko zaszczyt dla mnie! Ot, jestem dure, dure, dure! I to jest moj wielk dum! Skoczyem ja mwi i milcz. Oczekuj, co z tego wyniknie? Zrozumiaem, e butw mnie na pewno nie zrobi. Ale poniosem wielk ofiar w obronie mojej ojczyzny. A oni nic. Patrz na mnie. Moe czekali, co ja dalej powiem. A potem jakby si zmwili jak rykn miechem, to ja nawet przestraszyem si. Z dziesi minut si miali. Jeden to nawet na pododze si pooy i za brzuch chwyci si. A drugiemu zy z oczu leciay. Wreszcie uspokoili si oni. Starszy szewc do mnie podszed, po ramieniu poklepa i powiedzia: Podobasz si ty mnie... Za takie przedstawienie to ja ci buty tylko za sto rubli uszyj. Bdziesz mia takie buciory, jakich nie ma nawet twj mdry Stalin! Korzystaj ze sposobnoci, dopki jeszcze caego wiata nie zabralicie, bo potem bdziemy wszyscy chodzi w kaloszach, apciach albo i boso. Wzi on miar i nawet kaza mi nog na papierze postawi i owkiem stop obrysowa. Potem powiedzia: Za tydzie przychod. Bdziesz mia dobre buty. Bardzo ty mnie ubawie i za to ja sam ci je zrobi. Poszedem ja do domu i nic zrozumie nie mog. Dziwny nard ci Polacy. Ja im w oczy takich rzeczy nagadaem, a oni nawet nie zgniewali si i jeszcze cen butw obniyli. Nie mog ja poj tej dzikiej narodowoci. To za byle co do mordy dobieraj si. A jak rzeczywicie trzeba w mord bi, to ze miechu zdychaj! Tak, to nard z psychologi!

W sierpniu, 1940 roku. Vilnius. Nie lubi czsto pisa, bo teraz, waciwie, nie ma o czym. Wic czekam zawsze, aby zebrao si wicej spraw o znaczeniu wszechwiatowym, a wtedy dopiero uwieczniam je w tym moim dziele naukowym. Zreszt od tego czasu jak postanowiem ja napisa najlepsz na wiecie powie, o naszych sowieckich osigniciach i o bohaterstwie niezwycionej Armii Czerwonej, to straciem ja ch do pisania tych drobiazgw. Lecz dzisiaj nie wytrzymaem i pisz ponownie. Bo dzie dzisiejszy (26 sierpnia 1940 roku) jest wielkim dniem. Ot: siedz ja za stoem i pisz, a przede mn na stole stoi para butw. Ale jakich BUTW!!!... Po prostu dotkn si ich boj, a nie tylko w nich chodzi! Stoi takie co na stole, na biaym obrusie i lni jak soce, jak gwiazda na sowieckim sztandarze. Skra na nich cieniutka, miciutka, a mocna jak nasz Zwizek Radziecki. Obcasy zgrabne, noski zachwycajce, ranty wprost marzenie... A cholewy!... Nawet sw mi brak na wyraenie ich piknoci! Po prostu nie buty, lecz mauzoleum Lenina na Czerwonym Placu, albo sowiecki czog ostatniej konstrukcji! Ca noc ja nie spaem i na nie patrzyem. I strach mnie nawet bierze, e jestem wacicielem takiego skarbu. Bd musia bardzo go pilnowa. Postanowiem nad ranem, e koniecznie trzeba drzwi do pokoju zamyka i klucz ze sob zabiera. Poza tym kupi porzdn kdk do drzwi i mocne skoble w nie wprawi. Nie mog takiego skarbu lekkomylnie naraa. Dobrze chocia, e mj pokj jest na drugim pitrze, wic chyba z ulicy zodziej reakcyjny do nich atwo si nie dobierze. Tak. Ot siedz ja i pisz, co chwila na buty spogldam i myl sobie tak: Wielkim i wanym czowiekiem, Michaile Nikoajewiczu, jeste! Moesz by dumny z siebie! A ze ciany moim butom z jednej strony towarzysz Stalin si przyglda, a z drugiej strony WIELKI nasz przyjaciel, towarzysz towarzysza Stalina, sam Adolf Hitler. I wydawao mi si nawet, e ci kochani wodzowie tak oto rozmow prowadz: STALIN: Popatrz, Adolfku, jak ja swego bohaterskiego oficera wyposayem! Przyjemnie popatrzy. HITLER: Tak. Rzeczywicie buty zdumiewajce. Bardzo tobie winszuj i ciesz si ogromnie tym wielkim sukcesem Zwizku Radzieckiego. STALIN: On u mnie nie tylko buty ma wspaniae, lecz i walizk, i dwa zegarki! HITLER: Ja to ju zauwayem i gdybym nie by tak bardzo zajty niszczeniem Polakw, ydw, Francuzw i innych reakcjonistw, to osobicie przyjechabym, eby te skarby obejrze. Tak. Ogromnie przyjemne samopoczucie. Tylko jedno mam zmartwienie: boj si ja te buty na nogi wzu. Chyba zrobi to na jak wielk i bardzo radosn dla Zwizku Radzieckiego uroczysto. Na przykad: jeli nasz kochany towarzysz Hitler po Francuzach do Anglikw si zabierze i wyrzuci tamt zaraz z wyspy do morza, eby si potopili podli reakcjonici! Piszc to spostrzegem ja, e dawno nic o sprawach politycznych nie nadmieniem. Ale c o tym duo pisa? Jest to rzecz naszego wielkiego WODZA i jego PRZYJACIELA. Oni t robot sprawnie i fachowo poprowadz. Wymiot Europ i wiat cay z kapitalistycznych pasoytw. I jeszcze tego dokonaj, e ja sobie patefon, a moe nawet i radio zdobd. Kt to wie! Ostatni rok przekona mnie, e speniaj si w moim yciu takie rzeczy, o jakich ja ani mylaem, ani marzyem, ani niem nawet. Jeden dowd tego stoi przede mn na stole. Drugi

walizka lni miedzianymi zamkami. A dwa zegarki szepc dniem i noc... Jeden: wielkiemu Stalinowi hura, hura, hura!... Drugi: wielkiemu Hitlerowi brawo, brawo, brawo! Ot o sprawach politycznych nie ma co duo rozpisywa si. Wszystko idzie wedug planu politycznej produkcji, ustalonego przez dwch najwikszych dobroczycw ludzkoci. Zabralimy ju Litw, otw, Estoni, p Polski, Besarabi, Biaoru, Ukrain. Tylko z Finlandi nie bardzo nam si powiodo. Ale tam ogromnie chytrzy reakcjonici z caego wiata si zebrali i za angielskie kapitay tak obron zrobili, e trudno do nich na razie dobra si. Opowiada mi znajomy kapitan, dwukrotny bohater Zwizku Radzieckiego, ktry by na fiskim froncie, e bardzo mocno tam faszyci zasiedli. Okazao si, e zrobili umocnienia z gumy. My wic walimy do nich z armat, albo upimy bombami z samolotw, pociski za odskakuj od gumy i adnej im szkody nie wyrzdzaj. Wic plunlimy na t zaraz i zostawilimy ich na pniej. Tymczasem nasi uczeni takie promienie wynaleli, co gum z daleka rozpuszczaj. Tylko aparaty jeszcze nie s wykoczone, bo jaki sabotaysta do fabryki wlaz i robot popsu. Ale to tylko na krtko spraw odwlecze. Potem jak ruszymy z tamtymi promieniami na Finw, to caa guma im si rozpuci i potopi si w niej jak muchy w smole. A dla nas jeszcze i ta korzy bdzie, e duo gumy na wyrb kaloszy dla roboczego narodu zdobdziemy, wic mniej ludzi bdzie boso chodzi. Sowem, przewiduje si z tego wzrost dobrobytu w Zwizku Radzieckim i postp gospodarczy. A nasz druh serdeczny, Adolfek, tymczasem Francj uporzdkuje i inne pastwa tak samo... Pewnie i jego bohaterowie duo zegarkw, walizek i butw nakupili, albo po prostu zsocjalizowali. Mona przypuszcza, e im nie gorzej jak nam powodzi si. Wic wszystko si rozwija bardzo przyjemnie, jak trzeba wedug planu wojskowo-politycznej produkcji. Po stachanowsku, mona powiedzie, nasi kochani WODZOWIE Europ obrabiaj. A jak j wykocz, to troch odsapn i do Ameryki si zabior. Tam te bdzie bardzo interesujca robota, bo dolarw tam, jak syszaem, jest duo i bdzie za co pohula. Wwczas ja sobie nawet rower kupi... z pompk. Wczoraj jeszcze jedno interesujce zdarzenie byo. Paczk ja od brata Wsila z Moskwy otrzymaem. I nawet prdko dosza, bo tylko dwa i p miesica w drodze bya. A najgwniejsz rzecz jest to, e nic z paczki nie zgino. Moe trudno w to uwierzy, lecz to szczera prawda. Zbadaem dokadnie, bo wewntrz znalazem wykaz rzeczy, napisany rk brata. Bardzo przyjemnie, e u nas w Zwizku Radzieckim urzdnicy s tak sprawni i uczciwi. Moemy suy za przykad caemu wiatu kapitalistycznemu. W paczce byo: trzy kilo kartofli nawet nie popsuy si w dalekiej drodze, kilo cebuli, dwa due buraki, woreczek chlebowych sucharw, paczka machorki i arkusz gazety do krcenia cygarek. Bya te flaszeczka oleju i rzecz najwaniejsza p kilograma masa, naszej sowieckiej produkcji, wykonanego w fabryce imienia synnej rewolucjonistki, Karvucie. Przeczyta napisw na opakowaniu masa ja nie mogem, bo byo drobno pocite, przez cenzur, ktra badaa czy wewntrz nie ma czego politycznie szkodliwego. Ale nazwa fabryki bya dobrze uwidoczniona: KARVUCIE. Wyoyem ja ostronie to maso na talerz. Poskadaem kawaeczki, eby byo w porzdku i postanowiem, e Marii Iwanownie je poka. Niech, kapitalistyczna gadzina, podziwia nasze sowieckie osignicia i wysok stop yciow. Z innymi produktami ja tylko kopot miaem i musiaem wieczorem po cichu z domu wyj i w odludnym miejscu to wszystko przez parkan wyrzuci. Bratu trzeba bdzie napisa, eby nic wicej mnie nie posya. Niech lepiej sam to spoywa na zdrowie, bo mnie przecie niczego nie brakuje. Sam posabym mu wiele paczek z wdlinami, sonin, kiebasami, masem, lecz obawiam si, aby i jego, i siebie, lekkomylnie, na wizienie lub zesanie do agru nie narazi.

Ot dzi rano zawoaem ja Mari Iwanown. Prosz wstpi do mnie na chwileczk powiedziaem. Chc ja tobie pokaza zdumiewajc, mona powiedzie, rzecz, ktra dobitnie wiadczy o olbrzymim poziomie naszej sowieckiej cywilizacji! Wesza ona do pokoju, ale bya bardzo niemiaa, bo ja ostatnio twardo te burujki za pyski trzymaem. Zaczem nawet je rnymi zoologicznymi imionami nazywa. Niech wiedz z kim maj do czynienia i gdzie jest ich miejsce! Ot stana ona przy drzwiach i z zachwytem patrzy na buty, ktre ja ustawiem porodku stou na jej biaym obrusie. To mnie troch zmikczyo, wic powiedziaem: Podejd bliej. Nie bj si. Dzisiaj ja jestem w bardzo dobrym humorze i nie zamierzam wzgldem ciebie adnego mordobicia, czy innego kopania stosowa! Zbliya si ona do stou i z podziwem na buty patrzy. A ja jej palcem na talerz wskazaem i spytaem: A to widzisz? Widz powiedziaa. Przyjrzyj si dobrze: co to jest? Ona pochylia si, powchaa i powiedziaa: To jest zepsute maso. Maso moe i jest zepsute, ale o czym to maso wiadczy? Zastanowia si ona przez pewien czas, popatrzya na mnie i mwi: To maso wiadczy o tym, e kto mia go za duo i nie zjad w por, wic zjeczao. Tpa u ciebie gowa! powiedziaem do niej. A jeszcze nauczycielk bya!... To maso wiadczy o naszych ogromnych sowieckich osigniciach, bo jest wyprodukowane w specjalnej fabryce masa pod Moskw, ktr nazwano imieniem synnej zagranicznej rewolucjonistki, proletariackiego pochodzenia, ktra zgina w walce z buruazj o wyzwolenie proletariatu. A ona popatrzya na mnie i mwi: To troch dziwne, co wy mnie opowiadacie, bo maso to nie jest z Moskwy, lecz z Kowna. Oto jest stempel. A Karvucie nie jest wcale ludzkim imieniem, lecz nazwa krowy po litewsku. Krowy?! spytaem. Tak... krowy powtrzya. Wwczas ja si wypryem, palcem na drzwi pokazaem i powiedziaem tylko jedno sowo: Wont!!! Ale jak powiedziaem?!... No naturalnie, znika z pokoju w jeden moment. Z burujkami trzeba umie odpowiednio postpowa. Tak.

30 wrzenia, 1940 roku. Vilnius. Wielkiemu Hitlerowi hura! hura! hura! Rado rozpiera moje sowieckie serce i wypenia po brzegi komsomolsk dusz. Duma zalewa mj socjalistyczny mzg. Jestem tak szczliwy, e postanowiem napisa to wszystko w szczeglnie uroczysty sposb. Wic wzuem nowe buty, i, co chwila na nie spogldajc, pisz te sowa. Dzie ten jest dniem wielkiej radoci dla Zwizku Radzieckiego, proletariuszy caego wiata w ogle, komunistw za szczeglnie... Po prostu nie mogem uwierzy swoim oczom i uszom, gdy czytaem o tym wszystkim w gazetach i suchaem przez radio. Ale przekonaem si, e tak ono i jest... I to od 7-go wrzenia. Ot: HITLER BOMBARDUJE LONDYN! Dobra si nareszcie, kochany WDZ niemieckich socjalistw i najwikszy przyjaciel sowieckiego narodu, do angielskiej skry! Potacz oni teraz pod bombami. Bardzo my si tym cieszymy. Wszyscy nasi chopaki chodz umiechnici i rce z radoci zacieraj. Wiemy, e jest to pocztek koca angielskiego narodu. Tyle lat czytaem i suchaem o tej najwikszej pladze ludzkoci i najpodlejszym wrogu Zwizku Radzieckiego, Anglii, a doczekaem si wreszcie, e wzito j w robot! Szkoda tylko, e nas tam nie bdzie. Nauczyliby my ich ruskiego boksu! Pohulaliby chopaki do woli. No i poytek byby wielki, bo na pewno tam co dziesity Anglik zegarek ma, a niektrzy, wiksi kapitalici, mog nawet rowery posiada. Byoby z kim tam si zabawi!... A moe kochany Hitlerek sam nie podoa i nas poprosi dopomc? To dopiero byoby wito! A Polacy chodz jak struci. Nosy pospuszczali. Ja ju Mari Iwanown z dziesi razy pytaem: C to wasi Anglicy tak dugo nie przychodz, aby was wyzwala? A moe skry swojej musz broni? Ale ona na to nic mnie nie odpowiedziaa, albo mwia, e nie zna si na tych sprawach. Te chytra bestia! W ogle ten miesic jest bardzo uroczysty i wany dla Zwizku Radzieckiego. 17-go wrzenia obchodzilimy rocznic wielkiego zwycistwa Armii Czerwonej nad faszystowsk Polsk. Stanowi to, mona powiedzie, dowd naszej potgi, ktrej nikt nigdy przeciwstawi si nie moe. Wielka w tym dniu bya rado i zadowolenie. A przedwczoraj zawoaem ja lusarza, eby odpowiednie zabezpieczenia na drzwiach do mego pokoju porobi. Bo ja, od tamtego czasu, gdy buty kupiem bardzo niespokojnie spaem. Na dzie ja zawsze drzwi na klucz zamykaem. Ale to niepewne zabezpieczenie. A nu ktra nauczycielka drzwi wytrychem otworzy i moje buty, albo walizk ukradnie! lusarz drzwi obejrza i spyta, co ma robi? Powiedziaem mu, e chc mie takie zamknicia, eby najsprytniejszy zodziej do pokoju dosta si nie mg. lusarz podrapa si w gow i odrzek: Od dobrego zodzieja pewnego zabezpieczenia nie ma. Bo jak zamki bd dobre, to on drzwi z zawiasw wyway, albo w nich filong wytnie. A czy moesz zabezpieczy drzwi tak, eby w aden sposb nie poradzi? Tego powiedzia gwarantowa nie mog. Ale, jeli wam pienidzy nie szkoda, to mona silnie zabezpieczy. Wwczas drzwiom rady nie da i bdzie musia innej drogi do pokoju szuka. Wiele by to kosztowao?

On zastanowi si i powiedzia: To trzeba obliczy. Zawiasy musz by wpuszczone przez futryn w cegy i wsy od nich trzeba bdzie w murze cementem zala. To jest pierwsza sprawa. Nastpnie drzwi od wewntrz trzeba bdzie grub blach obi i przynitowa. Wwczas borem dziur nie wytnie i filonga nie wyjmie. Brzegi drzwi koniecznie trzeba grubymi listwami elaza obi, tak, eby adnej szpary nie byo i wwczas w nie zamek Yale wprawi. A z zewntrz mona jeszcze dwa mocne skoble da dla dwch cuhaltowych kdek. Wiele by to kosztowao? Dwiecie rubli powiedzia. Sam materia bdzie kosztowa 80 rubli. Zamek Yale i dwie kdki 70. No a 50 za robot, bo w jeden dzie chyba nie skoczymy i we dwch pracowa bdziemy. Pomylaem ja, co tu robi? Drogo mi si wydao. Ale czy nie lepiej zabezpieczy od razu moj socjalistyczn wasno od zamachw wszelkich reakcyjnych zodziejw i mie spokj? Wic zgodziem si na t cen, lecz poprosiem, eby robot prdko wykonano. Ptora dnia zabezpieczali oni drzwi. Ja za przez cay ten czas z domu nie wyszedem, bo baem si buty i walizk bez dozoru zostawi. Ale wreszcie skoczyli robot. Sprawdziem wszystko. Rzeczywicie wyszo dobrze. Pomocnik lusarza spyta mnie: Po co wam takie zamknicia? Tu przecie nie bank. Jak to: po co?! Ot walizk dobr mam. A najwaniejsze to s buty! A on jak zacznie si mia i powiada: To ty, eby ochroni buty, ktre kosztuj 80 rubli, wywalie na te drzwi 200 rubli! Wiec powiedziaem mu dorzecznie: Po pierwsze: buty kosztuj nie 80 rubli, lecz 100, bo s ze specjalnego zagranicznego towaru zrobione. A po drugie: to ja moe jeszcze co waniejszego kupi. Na przykad patefon albo radio. Wtedy on powiedzia: Najlepiej te buty swoje zabezpieczysz, jeli je na nogi wzujesz. Zapaciem ja lusarzowi za robot i odetchnem. Teraz mog spokojnie spa i na miasto bez obawy wyj. Wiem, e moja wita wasno nie bdzie zagroona. Tak, przyjemne to samopoczucie. Za 200 rubli wszelkich obaw si pozbyem. A wieczorem tego dnia ja list do Duniaszki wyrnem, bo dawno ju do niej nie pisaem.

30 wrzenia, 1940 roku. Vilnius. Najukochasza moja Duniaszko! Przepraszam ciebie bardzo, e nieczsto pisz, lecz moesz chyba zrozumie, e ja, przy moim wysokim stanowisku, mao czasu wolnego mam. Jestem bardzo zajty umacnianiem socjalizmu i krzewieniem kultury w tym dzikim kraju. ycie moje wrd tutejszych buruazyjnych bydlakw atwe nie jest. Lecz ja nie narzekam i jestem dumny, e wprowadzam tu nasz sowieck kultur. Teraz ja jestem bardzo wan osobistoci. Posiadam nawet dwie pary butw. A z nich jedna takiej piknoci, e i opisa ci tego nie umiem. Jak bd mia troch wicej wolnego czasu, to zanios je do fotografa i ka zrobi ich zdjcie. Pol je tobie wwczas, eby zobaczya, jak wysoko twj Miszka zaszed i jakie skarby posiada! O walizce ja tobie ju pisaem. I o zegarkach te. Zaczynam nawet myle o patefonie i moe po Nowym Roku kupi. Duo czasu zabiera mi pilnowanie si przed zamachami na moj wasno rnych buruazyjnych elementw. Ale ja dure nie jestem i ze mn atwo im nie pjdzie. Teraz, gdy wychodz piknie ubrany i przy dwch zegarkach na miasto, to wszystkie burujki na mnie z podziwem i uwielbieniem patrz. A ja na to nawet adnej uwagi nie zwracam, bo tylko o tobie myl i zawsze wierny ci bd. Pozdrawiam wszystkich znajomych. Cauj ciebie mocno. Twj do grobowej deski. Modszy lejtnant Michai Zubow. A dzi rano z ciekawym, mona powiedzie, czowiekiem zapoznaem si. Poszedem ja na rynek pospacerowa troch, no i towary obejrze. Bo tutejsi buruje rne rzeczy tam na sprzeda wynosz i czasem za mae pienidze mona kupi bardzo wartociowe przedmioty. Zobaczyem ja na rynku jakiego mczyzn, ktry ze sob pudo mia. Co sprzedajesz? spytaem go. Akurat to dla ciebie powiedzia. Wielkiej wartoci muzykalny instrument. Tanio ci sprzedam, bo widz, e bardzo ty sympatyczny chop i nadzwyczajnie mnie podobasz si. Korzystaj ze sposobnoci. Ale co takiego? Organy, gramofon, patefon i pianino razem. Caa orkiestra w tym pudeku si mieci. Ostatni cud techniki muzycznej. Tanio sprzedaj, prawie darmo oddaj! No a poka mnie, jak ta twoja maszyna dziaa? On zaraz u puda nog drewnian do oparcia przysposobi, rzemie sobie przez plecy przeoy i zacz z boku jak rczk krci. Sysz ja, maszyna kaszlna, sapna, a potem jak bumknie, jak uderzy i... marsza gra. I to jak gra? Gono! No, ludzie si zebrali i podziwiaj. A on rczk krci i do mnie mruga. Co, pikny wynalazek?... To mnie jeden wielki profesor z Akademii Sztuczek Muzycznych sprzeda, bo z godu zdycha. A zapaka, gdy sprzedawa, bo wiadomo, wielkiej to wartoci instrument.

Jak za darmo. 250 rubli daem. A to powinno grube tysice kosztowa. Bo to, rozumiesz, jest instrument demokratyczny, dla kadego!... Bo ani tobie nut nie trzeba, ani prdu... jak w radio na przykad. Ani pyt jak w gramofonie. Tylko nastawiaj i graj, co chcesz, z caych si, ludzi tym zadziwiajc. W tym oto jednym pudle caa dua orkiestra si mieci. Ot co. On tak sobie gada do mnie, rczk krci, a instrument gra na caego. Ludziska dookoa nas si zebrali, suchaj i bardzo zdumiewaj si. Wiele by za to chcia? spytaem. Jak od ciebie powiedzia to tylko 300 rubli. Bo widz, e bardzo jeste inteligentnym czowiekiem i na muzyce dobrze si rozumiesz. Wic akurat pasujesz do tego instrumentu, a on do ciebie. Ale c powiedziaem kiedy on tylko marsza gra. Sprzedawca oburzy si nawet. Jak mona mwi na ten szlachetny instrument, e on tylko marsza gra! Zaraz co innego zagramy. Przesun on jaki regulator z boku instrumentu, rczk chwyci i krci. Sucham ja i a zamiaem si z radoci. To mj ulubiony walc Dunajskie fale. Bardzo piknie wychodzio. A sprzedawca rczk krci, wiszcze i do mnie wci pomruguje. No jak, podoba si? spyta. Niczego sobie powiedziaem. Tylko za trzysta rubli sprzedam ci powtrzy. Innemu, to bym i za tysic nie odda. A ty, widz, czowiek z wyszym wyksztaceniem i na muzyce si znasz dobrze. Wic bierz ten skarb i miej go na zdrowie. Bdziesz sobie i innym czas uprzyjemnia. Nie powiedziaem. To dla mnie za drogo. A ile by da? Dabym tobie 250 rubli. Tak jak ty zapacie. Ale pienidzy mam wszystkiego 170 rubli. Jeli chcesz, to oddaj za t cen. To powiedzia niemoliwe. Nie tylko adnego zarobku nie miabym, lecz jeszcze 80 rubli stracibym. Co robi westchnem kiedy wicej pienidzy nie posiadam. Kupiem niedawno drogie buty i jeszcze inne wydatki miaem. Teraz czekam na pensj. A wiesz co zwrci si on do mnie ty, ja widz od razu, czowiek porzdny i nie chcesz mnie skrzywdzi. Dawaj teraz te 170 rubli, bo ja zaraz pienidzy na inny interes potrzebuj. A po 80 rubli ja do ciebie pniej przyjd. Tylko mnie adres swj daj. Wiem, e mnie nie oszukasz, bo honorowym oficerem jeste. Zgodziem si na to z wielk radoci. Daem mu swj adres i powiedziaem, eby za trzy dni przyszed. On to wszystko na kartce papieru zanotowa i powtrzy, e cakowicie mi ufa, poniewa widzi, e jestem oficerem i wysoce wyksztaconym czowiekiem. Obieca zawsze mi pomc, gdy bd potrzebowa tanio co kupi, bo zna miasto jak swoj kiesze. No, poegnalimy si. Ja instrument tamten na plecy wziem i poszedem do domu. Jednak jest ciki. Bardzo ja si zmachaem zanim go z rynku do domu doniosem. Przez ca drog ludziska za mn z podziwem i zazdroci ogldali si. Przyniosem ja ten instrument do domu, ustawiem go naleycie i jak zagram, to a w kamienicy naprzeciwko ludzie zaczli okna i lufciki otwiera i na ulic wyglda. Pewnie myleli, e to orkiestra wojskowa gra. Wic ja, eby omyki nie byo, instrument na balkon wyniosem i tam ze dwie godziny, na podziw caemu wiatu, graem. Teraz mam ja bardzo ciekawe zajcie i wielk z tego przyjemno otrzymuj. Poza tym wolny czas kulturalnie spdzam. Znowu i ta korzy jest, e mog ludziom moimi zdolnociami artystycznymi imponowa.

Bardzo jestem teraz szczliwym czowiekiem. W ogle ten miesic by bardzo dla mnie pomylny. Buty kupiem rozkoszne. Mieszkanie moje zabezpieczyem kategorycznie. Rocznica rozgromu wojsk polskich imperialistw te ogromnie przyjemna. A najwaniejsz rzecz jest to, e nasz kochany Hitlerek Londyn bombarduje i bombarduje. Musz ja na jego cze marsza zagra i z balkonu jeszcze ze trzy razy hura krzykn. Wic przerywam pisanie do nastpnego razu.

23 listopada, 1940 roku. Vilnius. Co si ze mn stao nie rozumiem, ale zakochaem si po same uszy. I to w kim?... W burujce. W crce jakiego wielkiego kapitalisty. Chodz jak pijany i o niczym innym myle nie mog, tylko o niej. I wstyd mnie nawet, e ja, ideowy komsomolec proletariackiego pochodzenia, tak zadurzyem si w arystokratce. Ale nic ja na to poradzi nie mog. Zreszt: czy to jest taka wielka zbrodnia, e urodzia si kapitalistk? Lenin przecie by nawet dziedzicem. To znaczy krwiopijc i eksploatatorem cudzej pracy. Ale potem si rozmyli, poprawi si i sta si nawet ojcem proletariatu. Tak samo unaczarski, albo Cziczerin. No, a Piotr Wielki, na przykad, to nawet carem by, a pomimo tego przez cae ycie dla dobra proletariatu i partii komunistycznej pracowa i fundamenty Zwizku Radzieckiego budowa. Ale musz ja to wszystko opowiedzie dokadnie. Zacza si ta moja miosna historia od tego muzykalnego instrumentu, ktry ja tak szczliwie na rynku kupiem. Jak potem si dowiedziaem nazywa si on katarynka. Nawet bardzo przyjemna nazwa. Nasza rosyjska od Katiuszy chyba pochodzi. A moliwe, e sama caryca Jekatierina Wielikaja go wynalaza. Chyba tak ono i jest... Ot lubiem ja wieczorami na katarynce koncerty dla caej ulicy dawa. Niech buruazja wie, e Armia Czerwona wielkie muzykalne uzdolnienia i zamiowania posiada. Wic wyjd ja sobie wieczorem na balkon i zagrywam, to walca, to marsza, to poleczk. Bo wanie te trzy rzeczy w katarynce s. Ot pewnego razu gram ja sobie walca i widz, e po przeciwnej stronie ulicy, w oknie naprzeciw mnie, jaka liczna panienka siedzi. Pewnie mojej muzyki suchaa. Wic zaczem do niej umiecha si, oko robi i bardzo znaczco pokaszliwa. Wic i ona do mnie umiechna si. A gdy ciemnio si, to ona okna zamkna i wiato zapalia w pokoju. Potem dugo co tam robia, bo jej cie na firance widziaem. Pniej wiato zgasia. Pewnie spa posza. Nazajutrz wstaem ja wczenie. Umyem dobrze rce, a nawet i twarz troch. Wzuem nowe buty i dwa zegarki na normalnych miejscach przysposobiem. Potem czekaem kiedy ona wstanie. Ale dugo spaa. Dopiero o godzinie dziesitej firank na oknie odsuna. To ja natychmiast jej na dzie dobry marsza zagraem. Ale tym razem ona w oknie nie suchaa. Pewnie czasu nie miaa. Zaczem ja ulic obserwowa, eby j z nogami zobaczy. I doczekaem si. Widz: wysza z frontowych drzwi. Popatrzya w prawo i w lewo, i, zdaje mi si, na mj balkon zerkna. Potem posza sobie ulic. Elegancka!!! Kostium na niej zielony w te groszki. Kapelusik z pirkiem i z wsteczk. Tak. Pod pach parasolka, tak jak najwiesza paryska moda nakazuje. W rku, burujskim obyczajem, torb skrzan ma na rne tam pudry, perfumy i inne kremy. Pantofelki na wysokich obcasach. Po prostu kwiat, a nie kobieta! Tymczasem do mnie tamten typ przyszed, od ktrego ja na rynku katarynk kupiem. Poprosiem ja go usi i zaraz mu za instrument 80 rubli dopaciem, bo wanie pensj otrzymaem i byem w gotwk wyposaony. Czy zadowoleni jestecie? spyta on mnie. Bardzo powiedziaem. Nie tylko sam wielk przyjemno mam, lecz i caa ulica moj muzyk rozkoszuje si. Dwa razy dziennie po dwie godziny im zagrywam. A jak czasem spa mi si nie chce, to i w nocy gra nie leni si. Lubi ludziom przyjemno sprawia. Zaczlimy rozmawia o rnych rnociach. Bardzo przyjemny okaza si chop. Wci wesoe kaway opowiada i artuje. Mikoaj mu na imi. Wic ja zaczem nazywa go Kolka.

A on mnie Miszka. Tak, jakbymy z dawien dawna przyjacimi byli. Spytaem ja go, jakiej jest narodowoci. Internacjonalista jestem powiedzia. Z kadym czowiekiem, ktry chce, handel prowadz i z tego yj. I adnej u mnie rnicy nie ma, czy to Polak, czy Ruski, czy yd, czy jaki inny czort. Abym tylko zarobi mg. Powiedzia, e do mnie wielk sympati ma i zaufanie. Dla tego te nie obawia si zostawi nie zapacone 80 rubli, bo wiedzia, e taki kulturalny oficer jak ja nie oszuka. Obieca mi, e jak trzeba jeszcze co kupi, albo jak inn spraw zaatwi, to zawsze chtnie dopomoe. Wic ja go od razu spytaem: Jak u was przyjto z pann znajomo zawiera? Zaley z jak pann powiedzia. Bo panna pannie nie rwna. S takie, e j mona od razu uszczypn, i gdzie tam poklepa. A s takie co koo nich z rok czasu trzeba na paluszkach chodzi, zanim co tam do czego dojdzie. To ja mu powiedziaem: Z t to chyba bardzo trudno, bo przekonaem si, e to osoba ogromnie wana. Ubrana jak najlepsza nasza aktorka i taka delikatna, e parasolk nawet wwczas nosi, gdy deszczu nie ma. Z wyszej klasy to panienka. A jak ona do ciebie odnosi si? Ot tak sobie rednio. Rzeczywicie z tak nie bdzie atwo. Musisz bardzo uwaa, bo inaczej z tob zadawa si nie zechce. Tak to trzeba zawsze w rczk pocaowa i rne delikatne rzeczy jej gada, i kwiaty te kupowa. W ogle bdziesz mia straszne zawracanie gowy, zanim na ciebie askawiej spojrzy. Lepiej ty znajd sobie inn. Tak. Bardzo on mnie zmartwi. Gdzie mnie rok czasu panience nadskakiwa. Kiedy ja za par miesicy mog by gdzie subowo wysany. Ale nic. W dalszym cigu ja dla niej na katarynce zagrywaem piknie i bardzo znaczco do niej umiechaem si. Dostrzegem, e i ona pewnego razu umiechna si. Oho! pomylaem ja sobie. Moje sprawy z ni w gr id! Zrozumiaem, e zacza ona mn powanie interesowa si. To ja do niej kiedy rk pomachaem. Pozdrowiem j w ten sposb. Ale ona nic... Moe nie zauwaya. Ze dwa tygodnie ja j takim sposobem kokietowaem i zakochaem si w niej a po same uszy. Pewnego razu zapomniaa ona firank na oknie zacign i przed stolikiem rozbiera si zacza. To ja omal z balkonu nie skoczyem. Co za kobieta! Po prostu cud! Wic ja wiato zgasiem niby mnie w domu nie ma i z godzin patrzyem jak ona przed lustrem na rne sposoby wykrcaa si i jakimi maciami smarowaa si, i wosy czesaa, i paznokcie piowaa. Ale nigdy wicej nie zapomniaa firanki zasuwa. A szkoda! Kilka razy ona przed otwartym oknem rne tam wyprane damskie interesy bieliniane suszya. A wszystko to albo rowe, albo kremowe, albo bkitne. Wiadomo, taka osoba byle czego nawet pod spd nie woy. To nie nasze machmutki, co chodz jak krowy zafajdane, nos palcem wycieraj i nieustannie drapi si w takie miejsce, w jakie publicznie drapa si nie naley. Mnie kiedy w Lidzie nawet Lipa zapyta: Czemu wasze sowietki tak strasznie cuchn? Czy myda, eby si wymy, nie maj? Czy nigdy bielizny nie zmieniaj? To ja jemu wwczas powiedziaem dorzecznie: A czy baby s do wchania? Zreszt, jak kto chce, to moe tak wyszorowa, perfumami pola, bdzie wwczas pachnie na kilometr. Wchaj j jak chcesz, wszdzie buruazyjny aromat bdzie miaa. Wreszcie postanowiem ja kategorycznie, e z tamt czarodziejk zapozna si musz. Poniewa znaem ja ju wszystkie jej chody i obroty, to uwaaem, e najlepiej bdzie

uskuteczni nasz znajomo wieczorem, kiedy ona zwykle z domu na spacer wychodzi. Ot kupiem ja duy bukiet kwiatw i pudeko najdroszych cukierkw. Pienidze po otrzymaniu pensji miaem, wic postanowiem nawet zrujnowa si troch, aby jej serce pozyska, a moe z czasem i do kapitau dobra si. No nic... Chodz ja ulic z bukietem i cukierkami, i czekam na mj idea. A ona z domu nie wychodzi. Za wczenie przyszedem. Wreszcie posyszaem ja: drzwi trzasny. A potem ona si zjawia i ulic w moim kierunku maszeruje. To ja wal jej naprzeciw i miej si do niej jak mog najgoniej. Ale ona nic. Mija mnie. Wwczas ja powiedziaem: Przepraszam... Prosz zaczeka chwileczk... Ona stana i na mnie oczy wytrzeszczya. Nawet jakby si przestraszya troch. O co chodzi? spytaa? Wic ja jej pudeko cukierkw podaj i mwi: Zauwayem, e zgubilicie to i uczciwie oddaj. A jednoczenie mam niesamowity zaszczyt przedstawi si. Jestem major Michai Nikoajewicz Zubow. Skamaem ja z tym majorem, bo przypuszczaem, e taka osoba, wysokiego pochodzenia, z lejtnantem i rozmawia nie zechce. A majorem ja, przy mojej wielkiej inteligencji i zdolnociach, przecie kiedy bd. Potem cap ja j za rk i w do pocaowaem. A nastpnie bukiet kwiatw pod pach jej wsadziem, tam, gdzie trzymaa parasolk. A ona milczy. Pewnie bya bardzo zachwycona moim eleganckim zachowaniem si. To ja do niej powiedziaem: Moe poszlibymy na spacer? Wanie na spacer id. To ja z wami, jeli nie zgniewacie si. C ja mam si gniewa. Moecie i razem. Tylko mnie z tymi kwiatami bardzo niewygodnie. No i poszlimy. Ona: dzyb-dzyb, dzyb-dzyb, dzyb-dzyb... na wysokich obcasikach. Ja za obok niej z wan min bukiet kwiatw dwigam. A jake! Mona powiedzie: wspaniale wygldamy. Tymczasem ja bardzo sprytnie kulturaln rozmow z ni zaczem: Ogromnie pani pikna jest powiadam i jestem pani wciekle zachwycony! A ona mwi: To mi wszyscy znajomi mczyni powiadaj i bardzo s ze mnie zadowoleni. Po krtkim spacerze ona stana i powiedziaa: Co mi je si chce. Nawet w brzuchu burczy. Nie miaam dzi czasu pj na obiad. To moemy zaproponowaem do jakiej restauracji wstpi na kolacj, jeli pani sobie yczy. Bdzie to dla mnie wielki zaszczyt. No i poszlimy. Ale ja wcale nie wiedziaem co i jak w tych burujskich restauracjach si zamawia. Wic ona si tym zaja. Przede wszystkim powiedziaa do kelnera du karafk wdki i dwie flaszki dubeltowego piwa podaj nam. Do tego dwa sznycle i kiszonych ogrkw ze cztery. A potem zobaczymy. Tylko prdko. Od razu wida po niej, e jest osob z wyszego towarzystwa, bo jak kolacj zamawiaa, to nawet w spis potraw nie patrzya. Wszystko znaa na pami. Ot przynis nam kelner wdki i ogrkw sztuk cztery. A o sznyclach owiadczy, e sma si jeszcze. Ona tymczasem zwrcia jego uwag na kieliszki i kazaa zamieni je na szklanki. Nastpnie nalaa ona wdki do szklanek i powiedziaa uroczycie: Nasze kawalerskie! Wypilimy. Przeksili. A ona mwi: Bardzo ja t ytniwk ubstwiam. Bo od prostej wdki pniej gowa mi boli.

Tak to sobie gadajc my karafk wdki i wytrbili. Tymczasem kelner sznycle przynis. Wic ona drug karafk zamwia. Gdy podpilimy naleycie, zaczem ja j o jej stan cywilny wypytywa. Panna jestem powiedziaa. Za byle kogo wyj za m nie chc, bo nie jestem gupia, eby na jakiego osa darmo w domu pracowa. A ja jestem kawalerem owiadczyem. I uwaam, e dobrze mymy si dobrali. Wic bardzo si ciesz ze znajomoci z tak przyjemn osobistoci! Bardzo przyjemnie spdzilimy czas w restauracji. Ale od wdki w gowie mnie zakoowao powanie. A po niej i pozna nie mona byo, e jest podpita. Potem poszlimy do domu. Ja omieliem si nawet pod rczk j wzi. I nic... nie zaprotestowaa. Widocznie ja jej bardzo si spodobaem. Wic zapychamy tak sobie uroczycie ulicami, zataczajc si na boki. A na nas wszyscy przechodnie z podziwem patrz i nawet z drogi ustpuj. Odprowadziem ja j a do samego domu. W rczk, oczywicie, pocaowaem i spytaem: kiedy bd mia szczcie nastpnym razem j zobaczy? Za dwa dni powiedziaa. W sobot. Bd miaa wolniejszy czas, to moemy do kina pj. Wic umwilimy si, e w sobot wieczorem bd ja na ni na ulicy czeka. Nastpnie ona ode mnie 10 rubli poyczya. Powiedziaa, e chwilowo zabrako jej pienidzy za mieszkanie zapaci. Naturalnie daem ja jej te pienidze z wielk radoci, bo przecie to mi si kiedy bardzo opaci. W rczk j znw cmoknem i powiedziaem romantycznie: Dobranoc! Przyjemnych marze! Wic rozstalimy si do soboty. Poszedem ja do domu. Zobaczyem ja, e w jej oknie wiato si zapalio. Wic ja na balkon wyszedem, katarynk wyniosem i, chocia bardzo byo zimno, na dobranoc dla nie walca zagraem. Tak zacza si moja wielka, komsomolska mio.

30 listopada, 1940 roku. Vilnius. Nazajutrz obudziem si ja pno. Wiadomo, p nocy nie spaem, tylko o mojej gorcej mioci rozmylaem i bardzo byem szczliwy. Wic obudziem si ja i patrz, a na stole tamten bukiet kwiatw ley, ktry ja wczoraj w kwiaciarni, dla mego ideau za due pienidze kupiem. Zapomniaem ja wczoraj odda go jej. Ona za, przez delikatno charakteru, nie upomniaa si o kwiaty. Zreszt moga zapomnie te, bo wypilimy dwie due karafki wdki i sze butelek piwa. Ja nawet w nocy troch mj pokj zapaskudziem, bo dwa razy naloty na Ryg robiem. Wylazem ja czym prdzej z ka i myl sobie: Trzeba te kwiaty ratowa, eby do soboty nie zwidy. Wwczas bd mg znw nimi moj ukochan obdarzy. Ale nie miaem adnego naczynia, w ktrym mgbym je do wody wstawi. Lecz przypomniaem sobie, e w szafce przy ku, stoi jakie due emaliowane naczynie. Bardzo nawet jest wygodne, bo ucho z boku posiada, za ktre atwo mona je bra. W sam raz myl ja sobie do kwiatw dobre. I due, i pikne, i wygodne. Poszedem ja, nawet nie ubierajc si z popiechu, do kuchni i wody z kranu do naczynia nalaem. Kwiaty do rodka wstawiem i pokazuj nauczycielkom, ktre akurat w tym czasie w kuchni niadanie jady, bo tam cieplej jest jak w innych pokojach. Widzicie powiedziaem jak piknie! My bardzo kwiaty lubimy, bo jestemy ogromnie delikatnym narodem. Ale one na to nic mi nie odpowiedziay. Pewnie nie spodobao si im, e ja w samych gaciach po mieszkaniu chodz. Tyle czasu u nich yj i jeszcze nie odzwyczaiy si od burujskich zabobonw. Tpa narodowo! Wrciem ja do swego pokoju i kwiaty na oknie postawiem, eby ona caryca mego serca zobaczya, w jakim mam je poszanowaniu. Potem, gdy zauwayem, e ona firank na oknie odsuna (to znaczy wstaa ju), marsza dla niej na katarynce rbnem. Bardzo mi si ten socjalistyczny instrument podoba. Dugo uczy si nie trzeba, nuty te zbdne, i, jeli kto zdolnoci posiada, bardzo prdko moe sobie i innym, w dzie i w nocy, ycie uprzyjemnia. Tak. No, doczekaem si ja soboty. Nowe buty wzuem. P flakonu najlepszych na wiecie perfum STALINOWSKI ODDECH na gow wylaem. Dwa zegarki przysposobiem. Nastpnie z bukietem kwiatw poszedem ja na randk z moj ukochan. Ale dugo na ni czekaem. Nawet zmarzem porzdnie, bo ju silne mrozy chwyciy. Ale mio potnie mnie rozgrzewaa i jako doczekaem si ja mego ideau. W rczk j, naturalnie, pocaowaem i bukiet kwiatw uroczycie wrczam. A ona nie chce wzi. Powiada: Szkoda, e nie zostay w tamtym piknym naczyniu, w ktrym byy na oknie. Ja nie mam gdzie kwiatw tych trzyma, bo moje naczynie, takie samo jak twoje, bywa mi czasem w nocy potrzebne. Wic ja bukiet w rku poniosem. I nawet bardzo to piknie wygldao. Ona sobie w kapelusiku z pirkiem i na wysokich obcasikach szoruje ulic. Ja za w butach z prawdziwej francuskiej giemzy, przy dwch zegarkach i z bukietem kwiatw, pod rczk j prowadz... Trzeba bdzie koniecznie namwi j, eby razem sfotografowa si na pamitk naszej mioci. I musz nie zapomnie same buty sfotografowa, eby w przyszoci, gdy wrc do Zwizku Radzieckiego, mie dowd, e rzeczywicie je miaem.

Przyszlimy do kina. Ja dla nas ca lo wziem, eby wiedziaa ona, e nie byle kto jestem. Wiec usiedlimy tam we dwoje tylko i na obraz patrzymy. Ale jakie polskie wistwo byo i wcale mnie nie interesowao. A ona tak miaa si, e wszyscy ludzie w kinie na nas ogldali si. Szczeglnie gdy ona, wybuchajc co chwila miechem, czkawki dostawaa. Sprbowaem ja w ciemnoci za rczk j wzi. I nic, wcale nie protestowaa. Zamierzaem nawet j obj, ale przypomniaa mi si tamta historia ze straganiar w Lidzie. Jeli tamta pomylaem sobie nosa zadzieraa, to c dopiero ta! Wic daem spokj. Moe jeszcze publicznie w mord zajedzie, albo krzycze zacznie... Z tymi burujkami sprawy miosne trzeba bardzo ostronie zaatwia. Po kinie poszlimy do restauracji na kolacj. Ona znw nazamawiaa rnych rnoci... nawet nadmiernie. Wdki wypilimy tym razem a cztery karafki. I w ten sposb bardzo przyjemnie czas spdzilimy. I zauwayem, e apetyt ona ma nadzwyczajny. A wdk trbi lepiej ode mnie. Nawet zdziwiony tym byem. Ale widocznie taki jest zwyczaj u polskich panienek z lepszego towarzystwa. Po kolacji poszlimy do domu. Pogoda bya do dobra, wic i spacer mielimy przyjemny. Tylko to byo le, e j nogi zaczy od ciasnych pantofli bole. Wic ja j z kilometr drogi, na barana, do domu niosem. A na poegnanie zapytaem ja j w sposb bardzo powany: Powiedzcie wy mnie, szanowna Ireno Antonowna, czy mog ja mie nadziej wzgldem waszych dla mnie uczu? Chciaa ona mi na to co odpowiedzie, ale zemglio j, wic zacza naloty na Ryg robi. Odszedem ja troch na bok, eby mnie nowych butw nie popeckaa i czekam. No, uspokoia si ona troch, wic ja tamto pytanie powtrzyem. A ona mi powiedziaa: Na razie jestem z was zadowolona. Niczego sobie kawaler jestecie i nawet nie bardzo skpy. Tylko chc ja od was jeszcze 20 rubli poyczy, bo chodno si zrobio, wic musz ja w poniedziaek drzewa do pieca kupi. Daem ja jej tamte pienidze z wielk ochot i tamto pytanie powtrzyem. A ona powiada: Czemu nie? Od tego przecie jestem. Tylko teraz jestem bardzo zmczona i spa mi si chce. Poza tym kolacja mi troch zaszkodzia. Poegnaem ja j. W rczk pocaowaem i bukiet wrczam. Ona za mwi: Za kwiaty dzikuj. Obejd si bez nich. Zwide s ju i troch nieczyste. Wecie je sobie na pamitk ode mnie. W ten sposb bardzo romantycznie poegnalimy si. Umwilimy si, e w nastpn sobot do innego kina pjdziemy. Sowem, wszystko si odbyo tak, jak w piknym romansie z ksiki, albo jak na obrazie filmowym. Poszedem ja do domu. Gdy ona wiato zgasia, to ja dla niej, wedug zwyczaju, na katarynce walca do snu zagraem. A potem, to ja do drugiej w nocy rne pieni o mioci, bardzo gono i wzruszajco, piewaem. Wreszcie i ja spa poszedem, ale usn ja dugo nie mogem. I tak mylc doszedem do przekonania, e jednak te burujki s lepsze jak sowietki. Bo z nasz co?... Pjdziesz do kina, a z kina razem spa. No i po wszystkim. A tu dopiero trzeba nachodzi si, nawzdycha si, rk nacaowa si, dopki co do czego dojdzie. Wic zrozumiaem ja, e jestem bohaterem bardzo romantycznej historii i wielkiego dla siebie szacunku nabraem. Bo jeli taka wana persona mnie swymi uczuciami obdarzya, to, rzecz jasna, nie byle kto jestem!... A jeli ona bez lubu nie zechce ze mn zadawa si, to co wwczas?... No naturalnie, oeni si z ni. Z wielk nawet moj przyjemnoci. To dopiero byaby odpowiednia dla mnie ona! Wszyscy

nasi oficerowie takiej oneczki by mnie zazdrocili! Ubrana jak laleczka, zgrabna, delikatna, kulturalna!... A Dunia?... Przypomniaem ja sobie. C, Dunia to nie dla mnie para. Zreszt adnej z ni mioci i nie byo. Ot, nie mielimy co robi wieczorem, to poszlimy razem spa, jak to zwykle bywa. Potem pomylaem ja, e jednak trzeba Duni natychmiast zawiadomi, eby sobie mn gowy nie zawracaa i na mnie nie czekaa, bo zbyt pospolit dla mnie jest osob. Wic wstaem ja i wiato zapaliem. Dla wikszej energii trzy razy na katarynce marsza zagraem i potem do pisania listu zabraem si, bo si baem, e do rana najlepsze myli z gowy mi powylatuj. Szanowna Towarzyszko Dunia Iwanowna! Mam zaszczyt zawiadomi Was, e z naszej mioci nic w przyszoci nie bdzie i by nie moe, i prosz tego nawet nie oczekiwa, i takie gupstwa sobie z gowy na zawsze wyrzuci. Pisz to, jako twardy komsomolec i ideowy czowiek, po dugim i powanym namyle. Nic nie mam przeciw Wam, jako personie, bo nawet owszem, troch mi si podobaa. Lecz ze wzgldu na moje wysokie stanowisko i wane dla Zwizku Radzieckiego funkcje, nie mog z byle kim si spoufala. Jest rzecz zrozumia i dla kadego mdrego czowieka naturaln, e dla mnie, jako oficera niezwycionej Armii Czerwonej, Wy jestecie osobistoci zbyt niskiego pochodzenia i adnej takiej kulturalnoci wcale nawet w sobie nie posiadacie. Ja bywam czsto na rozmaitych uroczystych zebraniach i zadaj si z nadzwyczaj znakomitymi indywidualnociami. Wic ona jest mi taka potrzebna, ktra by umiaa naleycie honor Armii Czerwonej oraz Zwizku Radzieckiego podtrzymywa. Wy za nawet przyzwoicie je nie umiecie, bo ciamkacie, chodzicie jak krowa, nos palcem wycieracie i naleycie do elementu czarnoroboczego. Wskutek powyszego moecie mnie na pomiewisko wystawia i w mej osobie Czerwon Armi ponia. Poza tym jeszcze jedna rzecz mocno mnie si nie podobaa. Wy, jak mi wiadomo dobrze, naleycie do rodziny Morgaowa, ktry by niewtpliwie, angielskim agentem, bo rozpowszechnia szkodliwe dla Zwizku Radzieckiego i Germanii wiadomoci, jakoby midzy tymi bratnimi narodami moga by wojna. Poniewa za t zbrodni wciekego reakcjonist faszystowskiego, Morgaowa i jego rodzin, zesano do agru, to nie wypada mnie w aden sposb utrzymywa cznoci z rodzin (chocia i bardzo dalek) pachoka imperialistycznego. Jako oficer musz dba o swj honor, opini i moralno socjalistyczn. Wobec wszystkiego powyszego uprzejmie prosz raz na zawsze ode mnie si odczepi i przesta zawraca mi gow listami. W przeciwnym razie bd musia przypomn, komu si naley, o dalszych krewnych zezwierzconego reakcjonisty i agenta kapitalistycznego, Morgaowa!!!... To znaczy o Was i o Waszej Szanownej Rodzinie. Komunistyczne pozdrowienia cz i egnam na zawsze. Kategorycznie. Modszy lejtnant Armii Czerwonej, oraz ideowy komsomolec, Michai Zubow. Ze trzy razy ja ten list przeczytaem i kadorazowo coraz wicej mnie si podoba. Od razu wida z niego, e jestem osob powan i bardzo szanujc si. Dopiero teraz ja odetchnem swobodnie, bo drog do mioci mam otwart. Nastpnie zagraem ja walca i z poczuciem dobrze spenionego obowizku poszedem spa.

Oczywicie mgbym ja nic do Duni nie pisa, bo skd by ona o moim romansie z burujk si dowiedziaa. Ale, jako komunista, nie lubi kama i faszywie postpowa.

1 stycznia, 1941 roku. Vilnius. Wielkiemu Stalinowi hura! hura! hura! Wielkiemu Hitlerowi hura! hura! hura! Zagraem ja dwa razy marsza na katarynce na cze wielkich wodzw socjalistycznych narodw i zabieram si do pisania... po raz pierwszy w Nowym Roku. ycze ja specjalnych nie mam, bo, mona powiedzie, najgortsze moje pragnienia i marzenia si speniy. Dalsze za bd realizowane planowo, w miar napywu gotwki. Mam ja, co prawda, uzbierane 1500 rubli, ale nie ruszam tych pienidzy i kadego miesica dodaj jeszcze troch. Postanowiem ja zebra wiksz sum pienidzy dla dobrego samopoczucia. Ale bardzo powoli to idzie. Jednak zebra kapita nie jest tak atw rzecz, jak niektrzy to sobie wyobraaj. O wiele praktyczniej i prdzej jest drapn komukolwiek ju zebrany. Ale na razie nic takiego mi si nie nadarzyo. Jednak nadziei na to nie trac, szczeglnie jeli mdra, pokojowa polityka naszego towarzysza Stalina bdzie nadal sza w tym kierunku i w takim tempie, jak od wrzenia 1939 roku. Bardzo jestem JEMU za to wszystko wdziczny. A szczeglnie cieszy mi ten demokratyczny instrument, katarynka. Rwnie jestem wdziczny Kolce, e mi go sprzeda. Tylko jedno mi si w nim nie podoba, e jest on zatwardziay kontrik.* Przyszed on do mnie kiedy przy kocu grudnia i latark mechaniczn przynis na sprzeda. Bardzo chytra sztuka. Mona powiedzie: cud techniki. Nawet baterii nie trzeba, tylko wski metalowy uchwyt doni naciskaj i ona wieci. Caa elektrownia w jednej garci. A jeszcze i ta przyjemno jest, e przy naciskaniu warczy jak motor auta albo samolotu... Wszyscy z daleka ju sysz, e cywilizowany czowiek idzie. Kolka powiedzia mnie, e to niemiecki wynalazek. Ale na pewno kamie. Niemcy mogli wyprodukowa to tylko, bo nasze fabryki na takie drobiazgi czasu nie maj. Lecz wynalazek na pewno ruski. Przecie zagranica tylko z tego i ya, e nasze wynalazki krada i eksploatowaa je. Powiedziaem ja to Kolce, a on si mieje. Troch on mnie Lip z Lidy przypomina, tylko delikatniejszy i byle gdzie kontrrewolucyjnych rzeczy nie gada. Ot spyta on mnie: C takiego wy wynaleli, co wam zagranica skrada? A ja owiadczyem zgodnie z prawd: Wszystko: elektryczno, radio, telegraf, samoloty, lokomotywy, odzie podwodne, telefon. Mog ci ja da na to dowody. W ksikach o tym pisz. A on jak zacznie si mia, to mnie nawet przykro si zrobio, e taki sprytny czowiek i cakiem nawet porzdny, do takiego stopnia jest nieuwiadomiony i zalepiony propagand kapitalistyczn. Potem on powiedzia: Jeli nie bdziesz gniewa si, to ja ci powiem, co wycie wynaleli. Dobrze powiedziaem. Sucham. Kontrik skrt rosyjskiego wyrazu: konrrewolucjonista. Dwie tylko rzeczy. Jedna, to samowar. A druga, ania parowa. I to nawet nie wy pierwsi wynaleli, bo samowary mieli Chiczycy, kiedy Rosji nawet pocztku nie byo. A ania parowa bya znana rwnie, na wschodzie i w Rzymie, przed kilku tysicami lat. Wic tak wyglda, wedug ciebie, e u nas nic dobrego nie ma.
*

Czemu nie?... Macie dobr propagand... Najlepsz na wiecie... Jak ja waszych ksiek naczytaem si, filmw napatrzyem si, piosenek o wolnoci nasuchaem si, to nawet uciec z Polski do Rosji zamierzaem. A jak wy tu przyszlicie, to jak popatrzyem, co u was jest i jacy jestecie, to jeli bym wiedzia, e na zawsze tu zostaniecie, byle gdzie bym uciek. Nawet do Murzynw w Afryce... Ja wiem, e ty tego zrozumie nie potrafisz i nawet sucha boisz si. Ale tak ono i jest. Ty moe sam inaczej ju mylisz, ale powiedzie tego nie moesz. Tego, co on mwi, nie bardzo ja si przestraszyem, bo wiedziaem z dowiadczenia, e Polacy zawsze na takie podejrzane politycznie, tematy rozmawiaj i o tym wadzom nie donosz. Ale byo mi przykro, e taki przyjemny czowiek jest tak strasznie zacofany kulturalnie. Nie chciaem ja z nim dugo o tych sprawach rozmawia, bo uwaam, e z biegiem czasu i on si uwiadomi, tylko spytaem go: Powiedz ty mi: jeli w waszym kapitalistycznym ustroju lepiej si yo, to dlaczego u was robotnicy cigle strajki urzdzali? Dlatego powiedzia eby jeszcze lepiej im byo. A u was mona z godu i przepracowania zdechn, lecz zastrajkowa nie wolno. Jasna rzecz, e nie wolno powiedziaem. Bo jeli mamy wadz robotniczowociask, to jake przeciw samym sobie strajkowa? To tak samo by byo, jakby czowiek sobie w mord wali, albo wasne rzeczy niszczy. I u nas robotnicy i chopi dobrze to rozumiej. A jeli u nas nie jest jeszcze cakiem dobrze, to tylko dlatego, e kapitalici z zagranicy u nas sabota prowadz wielki i cigle przeszkadzaj w pracy. Tak powiedzia Kolka. Zdumiewajcy u was kraj! Jak przeczyta wasze gazety, to nie ma u was ani strajkw, ani rabunkw, ani kradziey, ani katastrof kolejowych albo lotniczych. Robotnicy i chopi dobrowolnie pracuj nawet w wita; wyrabiaj po dwie i wicej normy. Wszystko idzie wspaniale. A nie macie ani co je, ani w co si ubra, ani gdzie mieszka. Przecie jak przyszlicie tu, to rzucilicie si na sklepy jak muchy na mid. Rozkupilicie wszystko, co tylko tam byo. Zaczem ja jemu t spraw wyjania, ale zauwayem, e nic z tego nie wychodzi. Za pno ju. Cay przesik burujsk propagand i nic nie moe zrozumie. Wic jeszcze raz przekonaem si ja, e ci ludzie, ktrzy obecnie yj w pastwach kapitalistycznych, s na zawsze straceni dla prawdziwej sowieckiej kultury. Nawet dzieci s nasiknite t burujsk trucizn i faszem. A pewnego razu rozmawiaem ja z Kolk o wielkich sukcesach Armii Czerwonej, ktra nigdy i nigdzie nie bya zwyciona. On za powiedzia: Niezupenie tak jest, jak ty mi opowiadasz. Ja sam byem na froncie w 1920 roku i widziaem wasze bohaterstwo. Uciekalicie spod Warszawy tak prdko, e i dogna was nie mona byo. Ja rozemiaem si serdecznie i powiedziaem: Wic z twych sw mam wywnioskowa, e w 1920 roku Polacy nas zwyciyli pod Warszaw? Nie trzeba tego z mych sw wnioskowa. Jest to fakt historyczny, znany caemu wiatu Ale jakiemu wiatu?... Buruazyjnemu!... A ja ci dopiero mog powiedzie ca prawd o tym, kto nas zwyciy w 1920 roku i przeszkodzi uwolni Polsk i Europ od tyranii kapitalistycznej. Bardzo to mnie interesuje powiedzia on. Ot posuchaj: zwyciyli wwczas Armi Czerwon nie wasi onierze, generaowie, albo karabiny czy armaty, lecz tylko jeden czowiek! Pewnie o Pisudskim mylisz?

Ale gdzie tam wasz Pisudski! Wic kto? Trocki. Trocki? On patrzy na mnie i chyba myli em zwariowa, bo nawet nie mia si, tylko mnie obserwowa. Tak, Trocki! powtrzyem. A jemu dopomg Tuchaczewskij. Mog ci zaraz na to dowd da. No powiedzia Kolka chyba ty mnie rzeczywicie dowd dasz. Bo ja nawet pomylaem, e ty zbzikowa i zaraz gry zaczniesz. W tej chwili bdziesz mia dowd. Wziem ja z pki Histori Wszechzwizkowej Komunistycznej Partii (bolszewikw). Zatwierdzon przez CKWKP(b) w 1938 roku, wydan przez OGIZ; znalazem w niej rozdzia VIII, paragraf 4 i czytam mu: Lecz podejrzane dziaania Trockiego i jego zwolennikw w gwnym sztabie Armii Czerwonej przerway powodzenie Armii Czerwonej... Takim sposobem zdradziecki rozkaz Trockiego narzuci wojskom naszego poudniowego frontu niezrozumiae i niczym nie uzasadnione cofanie si ku radoci polskich panw. Bya to bezporednia pomoc, ale nie dla naszego zachodniego frontu, lecz dla polskich panw i Antanty.2 Kolka to wszystko wysucha, dugo na mnie patrzy, a potem spyta: W ktrym roku ta ksika bya zatwierdzona przez Centralny Komitet WKP? W 1938. Ot powiedzia on ty jeste mody. Moe bdziesz jeszcze dugo y. Wic mam nadziej, e za 20 lat w tej samej ksice, lecz w innym wydaniu, bdzie napisane jeli Armia Czerwona gdzie od kogo dostanie w skr, to tylko dlatego, i Stalin by kapitalistycznym agentem i zwycistwu przeszkodzi. Wtedy ja go spytaem: Ty w Boga waszego, co go z brod maluj, wierzysz? Tak powiedzia Kolka. Wol wierzy w naszego Boga z brod, jak w waszego z wsami. Wic tym powiedziaem czym dla was jest wasz Bg, tym dla nas jest Stalin! I lepiej ty mnie o takich rzeczach nie gadaj, bo bdziemy musieli na zawsze poegna si. Ale mam nadziej, e i tobie jeszcze oczy si otworz i wszystko zrozumiesz. A on mi na to odpowiedzia: Co si tyczy ciebie, to ja takiej nadziei nie mam. Na tym rozmow skoczylimy. Ale jest rzecz zdumiewajc: jak moe zalepi czowieka kapitalistyczna propaganda! Nawet dowody i fakty nie pomagaj!... Dzisiaj, na przykad, przeczytaem ja w noworocznym numerze tygodnika OGONIOK duy i piknie napisany artyku o sytuacji w Europie. Tytu artykuu: Nocz Jewropy. Autorem artykuu tego jest najwybitniejszy pisarz wiata, Ilia Erenburg. Piknie on opisa w nim ndz panujc w krajach kapitalistycznych. Co prawda wiemy o tym dobrze i z prasy, i z radia, i z ksiek. Ale to s, mona powiedzie, najwiesze wiadomoci. W jednym miejscu on pisze tak: ...Nawet papie rzymski nie je ulubionych makaronw. Poczochy nosz ze szka, a kapelusze z ludzkich wosw. Kaw pij z koskich wntrznoci.
Tumaczenia tekstw dokonaem z wyej wymienionej ksiki (str.230 i 231), wydanej przez OGIZ w 1945. Autor.
2

Wreszcie stwierdzi, e ...bdziemy broni zbami i paznokciami naszej szczliwej wyspy w tym oceanie ndzy i ucisku! Tak. Musimy, w razie potrzeby, walczy wszystkimi rodkami o nasz wolno i dobrobyt. Artyku ten ja zachowam i koniecznie poka go Kloce. Chocia on i kontrik, lecz bardzo sympatyczny chop. Tylko to jego zalepienie okropne! Ale moe z czasem wyleczymy go z tego. Bo Zwizek Radziecki ma to w sobie, e potrafi najzagorzalszym przeciwnikom oczy naprawd otwiera. Lecz zdumiewajc jest rzecz, e ci Polacy nie mog zrozumie jak prostej prawdy, e tylko Stalin i Hitler, dwaj wielcy przyjaciele, mog wybawi ludzko od Anglikw i Amerykanw... od ich zaborczoci, terroru i nieludzkiej eksploatacji! Romans mj z Irk postpuje naprzd wedug planu. Chocia s powane mrozy, lecz mio nasza jest gorca. Jestemy zakochani w sobie na wieki. Chodzimy razem do kina, do rnych knajp na wdk i w ten sposb bardzo romantycznie, przyjemnie i elegancko czas spdzamy. Przypuszczam, e kiedy u nas co do czego dojdzie. Nawet gotw jestem oeni si z ni. Tylko si obawiam, czy ona zechce wzi ze mn cywilny lub. Wic jestem bardzo ostrony. Niech do mnie si przyzwyczai, a pniej zo jej w sposb uroczysty propozycj zawarcia maestwa. Przypuszczam, e i ona kocha mnie ogromnie, lecz jako panienka wychowana w burujskich zabobonach wstydzi si mnie to szczerze powiedzie. Ale pienidzy ode mnie ona ju duo wzia. Z pocztku troch si krpowaa, a potem poczua zaufanie i ostatnim razem nawet 50 rubli poyczya. Poyczek ona mi jako nie zwraca. Moe teraz nie ma pienidzy, albo moe zapomina o takich dla niej drobiazgach. A ja z tego wzgldu tylko si ciesz, bo jestem coraz pewniejszy, e teraz mnie mj idea si nie wymknie. Nawet palto dla niej za 120 rubli kupiem. Niech yje mio!

27 marca, 1941 roku. Vilnius. Znw przysza wiosna. Znw piewaj ptaki, swobodnie i bez przymusu, na cze partii komunistycznej i towarzysza Stalina. Lecz mnie to ju nie cieszy. Serce moje zostao na zawsze zamane! Tyle ofiar, tyle powicenia si tyle czasu zmarnowaem niepotrzebnie. A najwaniejsza... strata wielkich pienidzy. Bo powanie zbitej mordy ja do strat nie zaliczam. Przez duszy czas ja wcale nie pisaem, zajty opakiwaniem mojej wielkiej mioci. Teraz ja troch uspokoiem si i mog opowiedzie wszystko po porzdku. Przede wszystkim stwierdzam oficjalnie i kategorycznie, e romans mj z Irk jest na zawsze skoczony. Tak. Skoczony i koniec!... Okazao si, e nie jest ona wcale osob arystokratycznego pochodzenia, lecz normaln ulicznic i miaa przed wojn czarn ksik. Wic bya kontroln dziewic, uprawiajc mio w sposb komunalny. A jak ja dla tej ajdaczki powicaem si, to dowodem tego mog by moje zote zby, ktre ja, specjalnie w tym celu, aby jej si podoba, sobie wstawiem. A zaczo si to tak. Siedzielimy z Irk w restauracji i w sposb kulturalny pili wyborow wdk, zagryzajc j wieprzow kiebas z kapust. W kcie sali stao pianino, na ktrym jaki typ, burujskiego pochodzenia, bardzo gono rba. Drugi za gagatek stara si jeszcze goniej na skrzypcach gra, eby tamtego zaguszy. Na og byo bardzo przyjemnie, tylko zauwayem ja niespodzianie, e tamten skrzypek do Irki oko robi i mieje si do niej bezczelnie. Ona za odmiewa mu si i te oczami nieprzyzwoite rzeczy publicznie wyrabia. Wwczas ja powiedziaem do niej rzeczowo: Jak si siedzi w towarzystwie mczyzny, ktry ponosi koszta poczstunku i ktremu tyle czasu gow si zawraca, to nie wypada innego mczyzny czarowa i do niego w ten sposb oko wali! To ona do mnie mwi: Wcale mnie tamten typ nie interesuje. Cakiem nawet przeciwnie. Jeste w grubym bdzie. A ja powiadam: Dobrze wasze porozumiewanie si zauwayem i jestem tym bardzo obraony. Ona za na to: Nie ma tu adnego porozumiewania si, tylko podobay mi si u niego zote zby. Bardzo adnie przy wietle elektrycznym byszcz. Wic dla tego mu si przypatrywaam. A ty zaraz mnie si czepiasz. Popatrzyem ja... Istotnie tamten skrzypek mia z przodu dwa grne zote zby. Nadzwyczaj adnie to wygldao. Wic uspokoiem si ja zupenie i nawet sam podziwia go zaczem. A potem jemu 5 rubli posaem, eby nam jeszcze raz Wog zagrali. No nic. Odprowadziem ja Irk, jak zwykle, do domu, a nazajutrz poszedem do miasta dentysty szuka. A gdy znalazem, to spytaem go, czy moe mi zote zby wprawi? On za gb mi otworzy kaza, zby pooglda i powiedzia: Zby macie wszystkie popsute. Niektre z nich trzeba powyrywa, inne mona leczy i zaplombowa pniej, a na kilka mona koronki da. Zrozumiaem ja, e dentysta jest czowiekiem niedomylnym, wic powiedziaem mu rzeczowo: Mnie nie chodzi o leczenie i usuwanie zbw. Ja chc tylko z przodu wprawi dwa zote zby dla piknoci. Ile to bdzie kosztowao?

Po co wam to? powiedzia. Przecie przednie zby macie zdrowe. Zdrowe czy nie zdrowe, prosz je powyrywa i wstawi mi zote. Jeli chcecie mie zote zby z przodu, to nie trzeba wcale wasnych usuwa. Mona na nie da koronki ze zota. Kada koronka bdzie kosztowaa 20 rubli. Kazaem ja wwczas dentycie zrobi mi cztery zote koronki. Tamten skrzypek mia tylko dwie, ja za bd mia a cztery. To bdzie piknie! Kilka dni mnie dentysta mczy. Zby mi opiowywa. Miar bra woskiem albo czym innym. Wreszcie zaoy mi koronki na zby. I wspaniale wyszo. Po prostu napatrzy si ja sam na siebie nie mogem. Od tego czasu zaczem ja, chodzc ulicami, zawsze si mia, eby ludziska moje zote zby widzieli. Jakbym nie aowa pienidzy, to bym wszystkie zote zby sobie wprawi. Doczekaem si ja randki z Irk. A jak zobaczyem j, to zaraz do niej zby wyszczerzyem i dugo miaem si. Ona za spytaa: Co z tob si stao? Nic powiedziaem. Zote zby sobie wstawiem dla piknoci. A ona mwi: Szkoda na to pienidzy. Lepiej by mnie poyczy na futrzane boty, bo w bucikach tylko zimno mi jest. A wiele boty kosztuj? 30 rubli. Daem ja jej 30 rubli i poszlimy do kina... Tak to ja tamtej burujskiej mii dogadzaem... A romans nasz skoczy si w sposb nastpujcy. Nawet dzie pamitam, kiedy to si stao, 4 marca. Ot Irka umwia si ze mn poprzednio, e pjdziemy razem na Kaziuka. To tak u Polakw nazywa si jakie ich wito i ludowy kiermasz. Wic spotkaem ja Irk koo domu, w ktrym mieszka i poszlimy. Ubrani bylimy z najwikszym fasonem jaki moe by. Ju za Zielonym Mostem na ulicy peno byo wozw, ludzi i straganw. A placem ukiskim przecisn si trudno. Ale byo bardzo wesoo i te przyjemnie. Jednak bogaty nard ci Polacy. Ile tam byo wszdzie rozkosznych i drogocennych rzeczy, to i opowiedzie mi trudno. Musiabym chyba, eby to wszystko dokadnie wyliczy, ze sto kartek papieru zapisa. Wic idziemy sobie uroczycie. Ja zotymi zbami byszcz. Cay czas, mona powiedzie, gby nie zamykam. Zegarki rwnie uwidoczniem naleycie. No a perfumami to chyba nikt na caym rynku tak nie pachnia jak ja. A Irce to si podoba, to owo. Wic kupuj ja dla niej to i owo. Ale nie ja musiaem, wic pene rce tych rnoci uzbierao si. W pewnej chwili dostrzegem ja, e Irki ze mn nie ma. Ja i tu, ja i tam, znale nie mog. Ale pniej zauwayem z daleka pirko od jej kapelusza. Wic zaczem ja z caych si do niej si przepycha. Patrz, a tu, moja ukochana, z trzema naszymi oficerami idzie i mieje si bardzo nawet wesoo. Dwaj j pod rce prowadz, a trzeci z tyu poklepuje w sposb nieprzyzwoity. A ona wcale przeciw temu nie protestuje. Wic zbliam si ja do nich i z bardzo oficjalnym wyrazem twarzy mwi: Irko, chodmy dalej!... Poegnaj tych kawalerw... A jeden z oficerw, wida dobrze ju pijany, do mnie podszed i powiada: A c to, towarzysz na ni monopol ma? Monopolu nie mam powiedziaem. Ale jestem jej wielki przyjaciel. Nie bardzo wielki wtrci si inny oficer. Bez lupy dostrzec trudno. Poza tym ta panienka woli nasze towarzystwo, wic prosz od niej odczepi si. Widz ja, e z pijanymi nie ma co gada. Wic chwyciem ja Irk za rk i cign do siebie.

Chod powiadam bo bd gniewa si na ciebie. Tak si nie robi. A ona mieje si i mwi: Jake ja z tob pjd, kiedy mnie za rce trzymaj? Wwczas ja bardzo powanie zwrciem si do tamtych towarzyszy oficerw: Prosz was bardzo da spokj tej panience i puci j, bo to nieadnie! Jeden z nich odepchn mnie. Drugi za powiedzia: Jak tobie nieadnie, to poszukaj sobie czego adniejszego. A my jestemy z niej zadowoleni. I w ogle odczep si od nas, bydlaku, bo zaraz ciebie odczepimy! Lecz ja im drog zagrodziem i Irk wyrywam. Wwczas jeden z nich zajecha mnie pici w ucho. To ja nie cierpiaem i sercem kaziukowym, na ktrym byo lukrem napisane KOCHAJ MNIE!, jak zajad go w mord! A drugiego wizk obwarzankw w zby. Wtedy jeden z nich niecki ze straganu chwyci i mnie tym jak trzanie, to ja za ceber i cebrem go!... No i poszo u nas na caego. A tu jeszcze jacy cywile si wtrcili i dawaj la nas wszystkich. Jeden to wci wali nas bykiem i tak krzycza: Bij mochw! Ju si zaczyna! Ale nadbiego mnstwo naszych chopakw i zaczlimy wakowa kto kogo trafi. Powywracalimy stragany, stoliki nawet wozy. Zrobio si wielkie zamieszanie. Co tam w ogle si dziao, to i opisa mi trudno. Zreszt tak byem zbity, e mi oczy zapuchy i prawie nic nie widziaem. A nieporozumienie to wojskowe patrole zlikwidoway i nas wszystkich do Komendantury pod eskort odstawiono. A tam nawet zrozumie nie mogli, o co poszo? Kto zacz bjk? Bo, wiadomo, ani ja, ani tamci trzej oficerowie nie powiedzielimy, e od nas to si zaczo. A Irka w ogle znika. Lecz dowiedziaem si ja od tamtych chopakw, e jest to komunalna dziewica i bardzo nawet tanio za mio bierze, bo jest starawa i brzydka dostatecznie. Zwolnili mnie. Przyszedem ja do domu i jak popatrzyem na siebie w lustrze, to mnie a strach ogarn. Pod oczami czarno, nos spuchnity, na gowie peno guzw. Lecz mniejsza o to, bo wszystko si wygoi. Lecz ubranie miaem powanie podarte i wybrudzone, buty za podrapane. A u jednego buta nosek zosta zupenie zgnieciony i fason straci. Prcz tego stwierdziem ja, e zegarek mi z kieszonki znikn. Sowem, zostaem ja strasznie poszkodowany. Zaczem ja Irki pilnowa na ulicy, eby mi to wszystko wyjania i zwrcia pienidze, ktre na ni wyoyem. Za par dni doczekaem si. Zatrzymaem j i mwi: Chc wiedzie, jak tam byo? A ona powiada: A tak byo, e ty baaganu narobie i przez ciebie wysza awantura! Dlaczego mnie porzucia i posza z tamtymi oficerami? Bo mi si tak podobao. Ja ci on nie jestem i robi to co mi si chce! W takim razie mwi oddaj mi palto, boty i te pienidze, ktre ja tobie poyczyem. A ona powiada: Nie zobaczysz ty tego, tak jak swoich uszu. Marnowaam z tob czas, wic wynagrodzenie mi si naley. Ale teraz nie chc ciebie wicej widzie nawet i odejd ode mnie! W tym miejscu dodaa kilka takich sw, ktrych ja jako czowiek kulturalny ani powtrzy, ani napisa nie mog. Poza tym fig mnie pod nos sadzi i powiada: Ot co otrzymasz, durniu! A jak bdziesz mnie nagabywa, to ciebie do wizienia wpakuj za awantur, co na rynku urzdzi! Zaraz pjd do Komendantury i memu przyjacielowi, majorowi Pawuszce Slinnikowowi, wszystko o tobie opowiem. On tob, draniu, zaopiekuje si! A poza tym, adna ja dla ciebie Irka, tylko Irena Antonowna jestem!

Jak ja to posyszaem, to mnie a zimno si zrobio. Bo Slinnikow, to sobaka pierwszorzdna i ju wielu chopakw zniszczy. Wiec ja powiadam: Szanowna Ireno Antonowna! Jak wam nie wstyd? Tyle prezentw wam daem! Tyle pienidzy! Zawsze w rczk caowaem! A wy mnie zniszczy chcecie i na moj zgub dybiecie! Wwczas ona powiedziaa: Nic ja jemu nie powiem. Czort z tob! Ale wicej mnie, winio mierdzca perfumami, gowy nie zawracaj. To tylko obuz tak robi, e od przyzwoitej dziewczyny zwrotu pienidzy za przyjemnoci da! Spluna ona wprost na mnie i odesza. I ja te splunem... gdy za ni drzwi do mieszkania si zatrzasny. I nawet pici jej pogroziem. Ech, eby nie Slinnikow sprawibym ja ci lanie za mj nadszarpnity majtek, oficerski honor i zamane serce! Tak si skoczya moja wielka mio. Dobr dostaem ja nauczk i na zawsze straciem ch do romansw z burujkami. Jednak nasze sowietki s nieporwnanie lepsze i tasze. Wic postanowiem ja i na to twarde komsomolskie sowo sobie daem, e nigdy z burujkami zadawa si nie bd. Jedynie to mnie troch w moim nieszczciu pociesza, e Hitler bardzo skutecznie Londyn bombarduje... dla dobra proletariatu i na chwa partii komunistycznej.

15 czerwca, 1941 roku. Vilnius. Dawno nie pisaem, bo byem ogromnie zmartwiony tragicznym zakoczeniem mego romansu ze znan ju wam, pod i podstpn, osob. Nawet imienia jej wymieni nie chc... Nie o mio mi chodzi. Mordy dokadnie zbitej te w rachub nie bior, bo guzy i sice ju poznikay. Ale strat duych, jako ideowy komsomolec, darowa nie mog. Tyle pienidzy w tamt burujsk zaraz wpakowaem i adnej korzyci z tego nie miaem... Do koca ycia nie zapomn ja tamtego zegarka, ktry na rynku, w czasie walki o serce damy, jaki reakcjonista podstpnie wycign mi z kieszonki. Jedynie katarynka mnie jeszcze pociesza, wic gram na niej caymi dniami. Poniewa z powodu Irki straciem ja cakowicie zaufanie do Polakw, to bardzo ostro traktuj nauczycielki. Do Marii Iwanowny inaczej teraz si nie odzywam jak: Burujska winio! Niech znaj twardy charakter sowieckiego oficera. Zastanawiam si nawet nad tym, czy nie zacz je w tyki kopa i po mordach pray. Bardzo ja buruazji i reakcjonistw nie lubi. Ale ogromnie mnie cieszy ta okoliczno, e jak zauwayem godno nauczycielkom si yje. Emerytur swoich nie otrzymuj, wic i pienidzy nie maj. Maria Iwanowna, jako modsza i mielsza, co tydzie nosi na rynek sprzedawa jakie domowe rzeczy i resztki ubra. Ale jak wszystko wyprzedadz, to na pewno pozdychaj z godu! Bardzo to przyjemnie je kiebas z buk i patrzy jak buruazja goduje. Ale najwaniejsza rzecz staa si wczoraj, to znaczy 14-go czerwca. Ten radosny dzie utrwali si na zawsze w mojej pamici. Wanie wczoraj zaczto porzdkowa miasto i oczyszcza je z buruazji. Ja to ju rano zauwayem, bo na tych sprawach troch si znam. Ot dostrzegem ja, e z kilku punktw miasta jad puste ciarwki, a w nich eskorta. Z samego rana planowo zajechali w potrzebne rejony i zaczli likwidacyjn robot, adujc buruazj do aut wedug przygotowanych spisw. Bardzo to by zabawny widok. I w teatrze ja nigdy nie umiaem si tak jak teraz. Burujki pacz, cign dzieci i toboy. Buruje walizki i worki aduj na auta. Ale pozwalaj i to nie wszystkim wzi tylko cz rzeczy. A nasze ory z NKWD to tu, to tam si zjawiaj, robot sprawdzaj i kieruj ni. Potem ciarwki naadowane burujskim misem, na dworzec jad. A tam ju eszelony czekaj na przyjcie drogich goci. Bdzie kim rusk ziemi unawozi Ja nawet na miasto poszedem, eby polubowa si tym, jak socjalistyczne wadze sprawnie reakcyjne elementy likwiduj. I przekonaem si, e bardzo fachowo miasto oczyszczaj. Auta tylko machaj na dworzec i z powrotem. A w autach rni kapitalici siedz. Kobiety i dzieci pacz i krzycz co do tych, ktrzy zostaj jeszcze. Z jednego auta jaki pody reakcjonista krzykn: Niech yje Polska! Poaowaem ja, e nie mam ze sob pistoletu, eby mu kul burujski pysk zatka. Tylko odkrzyknem: Polska ju zgina, a wy wkrtce pozdychacie! Polakw na ulicy mao zauwayem. Jako pusto si zrobio. Ale naszych chopakw wszdzie peno. miej si i a za boki bior si, patrzc na t likwidacj zbrodniczych elementw. Jak zobacz auto z burujami to wiszcz. Sowem, bawi si przyjemnie. Wrciem ja do domu. Widz, w korytarzu stoj przygotowane do drogi rzeczy. To nauczycielki ju do transportu przygotoway si, eby potem w popiechu rzeczy nie chwyta. Zobaczyem ja Mari Iwanown i mwi do niej:

Janie pani, jak widz, gdzie w podr si wybiera... Pewnie do Londynu... Ale i tam was Hitler bombami namaca! Nic ona mnie na to nie odpowiedziaa. Wwczas ja dodaem: Jak wyjedziecie, to ja nie bardzo po was paka bd. Nawet wam marsza na drog zagram. Poszedem ja do swego pokoju. Katarynk na balkon wyniosem i czekam. A jak zobacz auto naadowane Polakami, to zaraz im rk macham i marsza gram. Takim to sposobem bardzo wesoo czas spdziem. Ciekaw jestem, czemu nauczycielek nie bior? Bo przecie mwili mi chopaki, e gruntownie nasze wadze miasto z buruazji oczyszczaj. Pierwszych wywieli tutejszych komunistw, bo, wiadomo, s oni albo trockici, albo kombinatorzy, ktrzy podszywaj si pod szlachetn nazw komunistw. Znamy si na tym dobrze! Potem zabrali robotniczych aktywistw, eby antypastwowych hec albo strajkw nie urzdzali... Ale jestem pewien, e i o nauczycielkach nie zapomn. Zaczekam jeszcze, a potem pjd do NKWD i przypomn wadzom o tych reakcyjnych mijach. A tymczasem Hitlerek, kochany, te rk nie skada i bezczynnie nie siedzi, tylko bombami po Londynie macha. Sowem robota idzie wszdzie piknie i planowo na chwa proletariatu i dla umocnienia socjalizmu!

22 czerwca, 1941 roku. Vilnius. Wszystko mi w gowie popltao si i czuj, e zginem ja na zawsze. I nie mam pojcia, co teraz robi. Poszedem ja na spacer za Zielony Most. Dzie pikny. Ciepo. Soneczko wieci. Sysz ja, samoloty warcz. Przyjemnie mi si zrobio, e nasze ory czuwaj na stray Zwizku Radzieckiego. Tymczasem samoloty zaczy pikowa na most. Manewry robi pomylaem ja sobie. Ale wnet wybuchy si rozlegy i woda z rzeki w gr trysna, a belki z tratew w powietrze poleciay jak zapaki. Oho! pomylaem ja sobie. To nie manewry nasze, lecz akcja wroga. Chc nam most zniszczy. Ludzie biegn, chowaj si gdzie kto moe. Z daleka te wybuchy sycha. Dym idzie do gry. Poary zaczy si. Zrozumiaem ja, e to Anglicy nalot na miasto zrobili. Bo wicej nie ma komu. Nie dostrzeg nasz kochany Hitlerek jak przelecieli nad Niemcami i bij, podli faszyci, po Zwizku Radzieckim! Wybrali czas kiedy jestemy zajci wywoeniem Polakw. A moe nawet specjalnie, jako faszyci, chc przyj z pomoc polskim faszystom i przeszkodzi likwidacji ich. Ale im to darmo nie ujdzie. Ja sam nawet po jednym aeroplanie trzy razy z pistoletu wystrzeliem i pewnie trafiem dobrze, bo widziaem jak zachwia si w powietrzu. Tymczasem nalot si skoczy. Wylazem ja z dou, w ktrym ukryem si od odamkw bomb i biegn do domu. A po drodze do mnie jaki bojec krzykn: Niemcy miasto bombarduj! Anglicy, a nie Niemcy! Dure jeste! krzyknem ja do niego. Przybiegem ja do domu, a tam nauczycielki okna zamykaj, ktre poprzednio pootwieray, eby im szyby od wybuchw bomb nie wyleciay. Odemknem ja swj pokj i widz: w oknach ani jednej caej szyby nie ma. Wwczas poszedem ja do nauczycielek i pytam: Maria Iwanowna, moja droga, co to si dzieje? A czy pan jeszcze nie wie? Nie zrugaem ja jej za pana i dalej grzecznie z t zaraz rozmawiam. Nic nie wiem dokadnie. Przypuszczam, e to Anglicy zrobili nalot na Wilno. Umylnie powiedziaem nie Vilnius, lecz Wilno, eby tym burujk udobrucha. A ona patrzy na mnie. Ale jak patrzy? Tak jakby mnie rogi urosy. A potem mwi: Gdzie tam Anglicy! To Niemcy bombarduj miasto i zaczli ofensyw. Jakie Niemcy? No Niemcy... hitlerowskie... Czy pan i tego nie wie?! A jake im na to Hitler i Stalin pozwolili?! Chyba Hitlera ju nie ma! To wanie Hitler wojn przeciw wam zacz. Poczuem ja, e w oczach mi ciemno robi si, a w gowie szumie zaczo. Oparem si o cian i omal nie upadem. Ale Maria Iwanowna zimnej wody mi napi si przyniosa. Oprzytomniaem ja dopiero w swoim pokoju. Pooyem si na ku i ze dwie godziny bez ruchu leaem. Tak od razu zesabem. Potem do koszar pobiegem, eby czego wicej dowiedzie si. Patrz: w koszarach nie ma nikogo. Tylko kilku naszych oficerw biega, ktrzy jak ja na prywatnych mieszkaniach yli. Okazao si, e sztab ju uciek z miasta, a puk nasz na dworzec skierowano. Zaczem ja gania po miecie, bo nie wiedziaem, co robi. Ale przekonaem si, e adnych naszych

wadz ju nie ma. Wszyscy pouciekali. I kiedy oni zdyli pojcia nie mam! Ani Komendantury nie ma, ani NKWD. Tylko ciarwki jeszcze jed i Polakw na dworzec wedug spisw wo. Wiadomo, rozkaz wadz speniaj, bo chyba nie by odwoany. A wadze dawno fju-fju! I ladu nie ma po nich. Wrciem ja do domu dopiero pnym wieczorem. Okazao si, e rzeczywicie Hitler uderzy na Zwizek Radziecki. Sam komunikat naszego radia syszaem ...Zezwierzceni hitlerowcy napadli na Zwizek Radziecki, ale drogo za to zapac. Moe i drogo zapac, ale co mi z tego? Co ja mam teraz robi?... Widziaem ju kilku naszych oficerw w cywilnych ubraniach. A ja, jak dure, walizki i katarynki kupowaem. Teraz nawet przebra si nie mam w co. A hitlerowcy jak syszaem, ca par naprzd wal i moe wkrtce tu bd. Ich NKWD takich goci jak ja na pewno w robot wemie i na niemiecki Sybir do agrw wyle. Trzeba byo zawczasu dowiedzie si, jak Niemcy postpuj z tymi, ktrzy im sami poddaj si. Mam ja troch rnych wiadomoci wojskowych, to bym im chtnie wszystko opowiedzia. Ale czort ich wie! Moe u nich z nami rozmowa krtka. Kula w kark i po wszystkim. Poaowaem ja bardzo, e do nauczycielek za surowo odnosiem si. Ale kto to wiedzia, e takie zmiany nadejd. Teraz i poradzi si nie ma kogo. I o pomoc prosi nie ma jak. Przypomnia mi si kontrik Kola i jego sowa: ...za 20 lat w tej samej ksice, lecz w innym wydaniu bdzie napisane... jeli Armia Czerwona gdzie od kogo dostanie w skr, to tylko dlatego, e Stalin by kapitalistycznym agentem i zwycistwu przeszkodzi. Zgad Kolka. Wielka to prawda! Bo Trocki zdradzi Rosj w 1920 roku. A dlaczego zdradzi? Bo by yd, wic co go tam ruski nard obchodzi!... A teraz ten... bo... bo te jest obcy. To znaczy Gruzin. Po tym nosie paskudnym i po wsach wida, e to dobry numer! Zwcha lepszy interes za granic, albo si dowiedzia, e chc go zlikwidowa prawdziwi ruscy patrioci, wic Hitlerowi za dolary sprzeda si. A o tej przyjani Hitlera dla naszego narodu, to on umylnie trbi, eby czujno proletariack upi!... W ten sposb zrozumiaem ja od razu ca jego reakcyjn robot. Bo, pierwsza rzecz, jeli nie by on pewien Hitlera, to po co go zawsze i wszdzie wychwala i materiaami wojennymi wspomaga? Druga, jeli go Hitler rzeczywicie wykiwa i durnia z niego zrobi, to c on wart?!... W takim razie nawet Morgaow jest sto razy od niego mdrzejszy, bo dawno wojn z Niemcami przewidywa, ale za to z ca rodzin do agru trafi. A moe dlatego tylko Morgaowa Stalin unieszkodliwi, e budzi on czujno proletariatu?... Zo mnie ogarna. Porwaem si na nogi. Stanem przed portretem Stalina, ktry, zdawao mi si, do portretu Hitlera porozumiewawczo oko robi i spytaem go: Jake tam poszo tobie z naszym wiernym przyjacielem? Powiedz mi to, nauczycielu nasz i wodzu kochany! Chyba ty zgupiae na stare lata zupenie, albo takim samym zdrajc jeste, jak i Trocki! A on nic. Wic ja portret jego ze ciany zdjem i patrz w t jego faszyw gruzisk mord. A on milczy... Wwczas ja tak do niego przemwiem: Tato twj uczciwym proletariuszem i szanowanym szewcem by. Trzeba byo i tobie si wyuczy porzdnie buty szy. Ale nie lubie uczciwej pracy, wic zacze na popa si ksztaci. Tylko rozumu na to miae za mao, wic wygnali ciebie z seminarium jak sobak. A teraz znw durniem okazae si!... Nie! Nie twoje miejsce w tym honorowym kcie! Pooyem ja portret Stalina na krzele, a na jego miejscu powiesiem portret Hitlera i czerwon lampk przed nim zapaliem. A Stalina jak kopn, to tylko szko posypao si z ramy i portret w gr frun, i za piec upad. Nawet w tej sytuacji wykrci si, bo

zamierzaem ja go w drobne kawaeczki podrze. Polazem ja na piec, ale w ten sposb portretu dosta nie mogem, bo w d zsun si, plunem ja tylko tam i zlazem. Potem stanem ja przed portretem Hitlera i patrz mu w oczy. Od razu zrozumiaem, e jest on bardzo mdrym i ideowym wodzem. A jaki odwany! Tyle ju pastw zagarn, a teraz jednoczenie Angli i Rosj wzi w robot. I to jak wzi! Sam przekonaem si. Stanem ja na kolana przed portretem Hitlera i nisko jemu pokoniem si. Zrozumiaem ja, e ON wanie prowadzi ludzko do lepszego ycia i walczy o dobro proletariatu. e on prawdziwy socjalizm moe na wiecie ustanowi. Bardzo ja poaowaem, e nie mog na jego cze niemieckiego Internacjonau zapiewa. Nawet tego nie wyuczyem si, zalepiony faszyw stalinowsk propagand.

27 lipca, 1941 roku. W stodole. Towarzyszowi A. Hitlerowi. Zupenie bezpieczny nie jestem, ale ju troch lepiej. Wane jest to, e najgorszy czas ju przetrwaem i w ten sposb okropnej mierci uniknem. Na wszelki wypadek postanowiem ja te moje zapiski zadedykowa Hitlerowi. Bardzo to jest mdry i potny wdz, i ogromnie go szanuj. A do Stalina adnego ju zaufania nie posiadam. Ale musz opowiedzie troch obszerniej, jak ja z niemieckich pazurw wyrwaem si i ycie sobie uratowaem. Ca noc z 22 na 23 czerwca ja nie spaem. Nawet prbowaem usn, ale ze strachu nie mogem. A nu mylaem hitlerowcy nadejd i mnie capn. Wwczas i lampka przed portretem Hitlera nie pomoe. Naturalnie powiedziabym szczerze, e gotw jestem suy im wiernie i e Stalina osobicie chtnie bym zakatrupi. Ale czy mnie zrozumiej i czy uwierz? I czy bd im potrzebny? Bo przecie takich jak ja w Rosji wiele milionw jest. Znowu inna kwestia jest niewyrana. A moe Stalin wanie z Hitlerem operuje i ruski nard morduje? Wic wwczas jeszcze gorzej bym wpad... Polityka, to delikatna sprawa i bez przeczytania Prawdy albo Izwiestij, trudno zrozumie, co rzeczywicie na wiecie si dzieje. Wreszcie postanowiem ja, e trzeba ucieka. Ale co zrobi z rzeczami? Nie unios wszystkiego... Spakowaem ja rzeczy do walizki, wziem na plecy katarynk i stanem przed lustrem. Bardzo pikny by widok i dugo ja sob lubowaem si. Tak pomylaem ja sobie przez tego podego zdrajc, Stalina, nie udao mi si tych skarbw std wywie! Musiaem zostawi prawie wszystko. Zaczem ja szykowa si do drogi, bo zrozumiaem, e w Vilniusie zosta nie mog. Spruem ja oficerskie odznaki. Wzuem gorsze buty. Wziem ze sob pienidze, zegarek i te moje Zapiski. Dokumenty oficerskie, partyjny bilet i pistolet wsadziem gboko pod obicie fotelu. Moe to jeszcze i ocaleje. Miaem ja stary, podarty szynel i lich czapk. Woyem ja je, eby na zwykego bojca wyglda. Stanem znw przed lustrem. Ale jak popatrzyem na siebie, to mnie same zy z oczu popyny. Ot do czego doprowadzi mnie zdrajca narodu rosyjskiego. Gruzin Dugaszwili Stalin! Wziem ja ze sob chleba, kiebasy, cukru i troch palenia. Potem poegnaem ja moje rzeczy. Pocaowaem katarynk, walizk i giemzowe buty, bo nie miaem nadziei, e znw je zobacz. Wreszcie, o godzinie 2-giej w nocy, zamknem ja starannie drzwi do mego pokoju na wszystkie kdki i zatrzaski. Posuchaem, czy nie zauway kto w mieszkaniu, e wychodz i po cichu wydostaem si na schody. W miecie byo jeszcze ciemno, wic poszedem prdko w kierunku Zakretu. Znalazem ja drog do Landwarowa i postanowiem na razie tam si uda. A potem bd si stara na wschd przedrze si, bo w tych okolicach niedugo ja si uchowam. Kiedy znalazem si w Zakrecie, to zaczo si rozwidnia. Doszedem ja do rzeki, wyszukaem przy brzegu dk i przeprawiem si na drug stron Wilii. Wiedziaem, e tam wikszych drg nie ma, wic na razie bd bezpieczny. A Polacy chyba mnie nie chwyc i Niemcom nie wydadz. Bo oni Niemcw tak samo nie lubi jak nas.

Cay dzie przesiedziaem ja w lesie. Byo spokojnie, ale usnem dopiero wieczorem. Obudziem si po pnocy i poszedem dalej wzdu rzeki. atwiej mona byo zachowa potrzebny kierunek i woda bya blisko, eby si napi, bo dni byy gorce. W nocy syszaem ja, e duo samolotw leciao. Potem z tyu, nad Vilniusem, jasno si zrobio jak w dzie. To pewnie Niemcy miasto i drogi rakietami owietlali eby si przekona, czy Vilnius bdzie bronione. Ale kto tam bdzie si broni. Chyba nauczycielki patelniami. Nad ranem zobaczyem ja po drugiej stronie Wilii wiksze lasy. A osiedli ludzkich nie byo tam wcale wida. Wic ja znw przez rzek przeprawiem si i w lesie cay dzie przesiedziaem. W ten sposb ja w dzie w lasach ukrywaem si, a nocami dalej szedem, sam nie wiedzc dokd. Ale jedno byo dobrze, e byem ywy i swobodny. Cay dzie aziem ja jak wilk po lasach. Chleb mi si skoczy prdko, ale kiebasy i cukru na duej starczyo. Postanowiem ja wreszcie pj do ludzi. Moe gdzie jak prac otrzymam, bo w lasach z godu zdechn. Ale musz zatai to, e byem oficerem. Inaczej, jeli mnie kiedy Niemcy zapi, bdzie ze mn marnie. A na szeregowca moe nie bd bardzo li. Cay czas bardzo ja aowaem, e nie mam cywilnego ubrania. Wielki popeniem bd, e nie kupiem sobie tak jak wielu innych naszych oficerw. Pewnie rozumieli oni, e si skoczy wielka nasza mio z Niemcami i bd musieli ucieka. Ale bardzo mnie dziwi, e Niemcy tak atwo nas popdzili. Jeszcze ich znaku nie byo, a ju cae nasze wojsko drapno. A wadze pierwsze. Nawet nie zawiadomili, dranie, co mam robi. Nie inaczej tylko zdrada bya. Nigdy ja tego Stalinowi nie daruj! Ot, eby go teraz w lesie samego spotka! Nauczybym ja go dialektyki marksistowskiej tak, e do mierci by popamita! Pewnego dnia ja od rana nic nie jadem i zupenie z godu osabem. Ale wieczorem w pobliu lasu chaup zauwayem. Zaczem ja z dala j obserwowa. Ale adnych Niemcw nie zauwayem. Tylko jaka baba i dzieci w obejciu si krztay. Zaczekaem ja dopki si ciemni i wszedem na podwrze. Dostrzegem w oknie domu wiato i zajrzaem do rodka. Zobaczyem, e przy stole kobieta i dzieci siedz. Kolacj jady. To mnie gd a kiszki skrci. Postanowiem wstpi do nich. Znalazem wejcie do sieni, a stamtd otworzyem drzwi i wszedem do izby. Od razu zrozumiaem, e i tu buruazja mieszka. Podoga z desek. ciany oklejone tapetami. Obrazy jakie wisz. A na kach poduszki w biaych powoczkach s. Chciaem ja si cofn, ale byo ju za pno. Dodaa mi troch odwagi ta okoliczno, e dostrzegem, i dzieciaki przy stole boso siedz. Dobry wieczr! powiedziaem Dobry wieczr! rzeka kobieta i obejrzaa mnie uwanie. Dzieci na mnie oczy wytrzeszczyy. Wtedy powiedziaem: Sprzedajcie mnie, gospodyni, chocia troch chleba, bo bardzo jestem godny. Nie mam ja chleba na sprzeda powiedziaa kobieta. Moe wkrtce sami bdziemy bez chleba. Zniszczyli nas bolszewicy. Ma zabrali razem z koniem i furmank. Pognali na jakie roboty i ju rok min, a on nie wraca. Pewnie gdzie zgin. Syna starszego zabralicie do niewoli w 1939 roku. O nim te nic nie wiem. Wic nie mamy teraz ani konia, ani mczyzny do pracy... Zniszczylicie nas od razu i nie wiadomo za co! C ja temu, gospodyni, winien jestem? Mnie te bolszewicy zniszczyli. Zabrali do wojska. Przygnali a tu. A teraz sami uciekli, a mnie zostawili. Nie wiem, gdzie i, ani co robi. Wtedy kobieta nalaa do miski zupy i odkroia duy kawaek chleba. Wskazaa mi miejsce przy stole.

Siadaj i jedz! powiedziaa. Chocia ty i bolszewik, ale nie chc godnego czowieka z domu wypdza. Po tygodniu czasu suchego jedzenia bardzo mnie tamta zupa smakowaa. Wic zjadem wszystko z miski, a chleb wziem do kieszeni na pniej. Wiele wam naley si? spytaem. Nic ja nie chc od ciebie powiedziaa kobieta. Daam ci je, eby nie zgrzeszy. Chrystus nam kaza godnego nakarmi a wrogom wybacza. Moe i moi tam w Rosji, jeli jeszcze yj, gdzie godni s, to ich te kto kawakiem chleba wspomoe. Nie bardzo ja w to uwierzyem, eby im w Rosji kto co da. Wiadomo, sami nie maj. A jak zrobi co, to od razu zjedz, bo s godni. Ale podzikowaem ja jej bardzo grzecznie i spytaem: Czy nie widzielicie tu Niemcw, gospodyni? Bardzo ja ich boj si, bo zastrzel mnie jak zobacz. A c ja temu jestem winien, e sodatem jestem. Wzili do wojska i kazali suy, wic musiaem. Rozumiem ja to powiedziaa baba. Naszych chopakw Sowiety te duo do wojska popdzili. Zostali ci, co poukrywali si. A Niemcw to ja nawet na oczy nie widziaam. Syszaam tylko od ludzi, e wielka ich sia gwnymi drogami posuwa si. Jak zacza ona potem kl Hitlera i Stalina, to mnie a strach ogarn!... Co innego Stalina, bo czort go wie gdzie on jest. Ale Hitler tu-tu! A ta klnie... Tak, nie umieli polscy panowie swego narodu porzdnie wychowa. A teraz nie wiadomo jak z nim i mwi. A ona gono krzyczaa: Zwalili si, zarazy. Na nasze gowy i niszcz nas! Pracowa rzetelnie im si nie chce, to po nasz krwawic przychodz. Jeden szatan by. Pozabiera bydo, zboe, ludzi. Teraz drugi przyszed! I nie ma na nich cholery albo piorunw! Strasznie ona ich kla. To i ja zaczem jej pomaga. Tylko o Hitlerze, naturalnie, nie wspominaem. Ale Stalina to ja porzdnie obrobiem. I mnie, gospodyni, ten pody Stalin zniszczy! I ca Rosj tak samo. Nie tylko was. W ten sposb my im z godzin wymylali. Babina Stalinowi i Hitlerowi. A ja Stalinowi. Ona ze zoci i alu to nawet paka zacza. Wiadomo: nie uwiadomiony politycznie element. Nie rozumie, e tak ono i powinno by, bo inaczej porzdku by nie byo. Tylko ten Gruzin Stalin tak nas podprowadzi i narazi Zwizek Sowiecki oraz niezwycion Armi Czerwon na wielk klsk. Poegnaem ja gospodyni i bardzo jej dzikowaem. Pokazaa mi ona jak wyj na wiksz drog... w kierunku litewskiej granicy. Powiedziaa, e tam jeszcze spokojnie i Niemcw na pewno nie ma. Tym weselej mi si zrobio. Najadem si dobrze i kawaek chleba miaem w zapasie... Ale gupi ten polski nard! Sama mwi, e bieda u nich, a jednak innemu pomaga. I to komu? Wanie temu, kto pomg Stalinowi tu wej. e ona pospolita chopka, to nie bardzo ja w to wierz. Bo obrazy na cianach, podoga, krzesa i poduszki w biaych powoczkach j zdradziy. Bo i trzewikw kilka par zauwayem. A najwicej podejrzany by duy cienny zegar. Wic przypuszczam, e i jej m w rzdzie polskim jakie wiksze stanowisko mia. Bo gdzieby chop zwyk drog do takich rzeczy doszed? Ale najwicej mnie zdumiewa jej odwaga. Pierwszy raz w yciu czowieka zobaczya i od razu klnie z ostatnich sw i Stalina, i Hitlera. adnej rozwagi nie posiada. Znalazem ja wiksz drog i poszedem bocznymi ciekami w kierunku na Litw. Ale staraem si tak i, eby cigle by w pobliu lasu. Zawsze to bezpieczniej. Ludzi tej nocy nie spotkaem, ale wiele razy syszaem jak w pobliu psy szczekaj. I po co tu tyle tego drastwa trzymaj? Przecie im trzeba i re dawa!... W Vilniusie my z psami porzdek

zrobili. Ja sam kilka zastrzeliem. Wiadomo: pies element kontrrewolucyjny. Z dala czuje, e patrol idzie i reakcjonistw szczekaniem uprzedza. Nasze ory z NKWD te psy maj i szkol je odpowiednio dla zwalczania wrogw ludu pracujcego. Wic jeli szczekaj, to tylko w celu socjalistycznym i w tene sposb.

28 lipca, 1941 roku. W stodole. Wczoraj nie dokoczyem ja opowiadania o moich przygodach, wic dzisiaj pisz dalej. Teraz jestem ja, mona powiedzie, najszczliwszym czowiekiem na ziemi, bo okropnej mierci z rk niemieckiego NKWD uniknem i moe jeszcze jako w ogle ocalej. Bo szkoda by byo, eby Rosja stracia takiego dzielnego obroc socjalizmu jak ja. Jedynie to mnie bardzo martwi, e nie wiem ja, co si stanie z moj wasnoci pozostawion w Vilniusie. Co prawda drzwi s dobrze zabezpieczone, ale mog je wyama, eby do moich skarbw dobra si. Teraz bardzo ja auj, e niezgodnie ja z nauczycielkami yem i od ostatnich sw je przezywaem. Mog teraz ze zoci na mnie skarby moje przywaszczy. Ale trzeba opowiedzie o moich przygodach. Po wyjciu z miasta bkaem si ja przeszo dwa tygodnie po lasach. I nie wiedziaem gdzie i i co robi? W tym czasie bardzo osabem, bo ostatnie dni tylko jagodami ywiem si. A pewnej nocy kartofli w polu nakopaem i przy ognisku je upiekem. Ale tak y dugo byo mi trudno, bo jako oficer bardzo delikatne mam zdrowie i lubi codziennie chleb je. A gdy tylko w Polsce si znalazem, to zupenie rozpieciem si i do rnych kiebas oraz masa przyzwyczaiem si cakiem niepotrzebnie. Mylaem, e zawsze tak bdzie. I tak by byo, gdyby nie poda zdrada Stalina. A zdrada musiaa by, inaczej Hitler nigdy by si nie odway napa na potny Zwizek Radziecki i niezwycion Armi Czerwon. Pewnego wieczora wyszedem ja z lasu i ostronie rozgldam si po okolicy. Zauwayem w pobliu jakie osiedle. Dom stoi na wzgrzu, a w dole stodoa, stajnia i chlew. Ludzi nie byo wida i innych osiedli blisko nie dostrzegem. Ale czekam ja, co dalej zobacz. Dugo nikogo nie byo. Potem jaka babina wysza z domu i udaa si ciek w kierunku stodoy. W rku niosa pi i siekier. Zesza w d i zacza obok stodoy drzewo piowa. Wwczas ja, przycinity godem, nabraem odwagi i z ukrycia wyszedem. Zobaczyem, e kobieta niemoda i e trudno jej samej drzewo piowa, wic powiedziaem: Dobry wieczr, mateczko! Moe wam pomc drzewa napiowa. Ona popatrzya na mnie i pyta: A ty skd tu si wzie? Z lasu powiadam. Wielkie mnie nieszczcie spotkao. Zabrali mnie do wojska ci przeklci bolszewicy, przywieli a do Wilna, a jak Hitler na nich uderzy to uciekli sami, a mnie zostawili na zgub. Teraz nie wiem, co robi. Do domu nie trafi, bo to daleko. A tu te y nie ma jak. I bardzo Niemcw boj si. Dlatego z dala od ludzi si trzymam i po lasach chowam si. Cay tydzie ju chleba nie jadem. Moe sprzedacie mnie chocia kawaeczek? A ona powiedziaa: Dam ja tobie je, tylko porzdki w gospodarstwie skocz. A Niemcw nie bj si. Drog std daleko wida. W razie czego zego do lasu pjdziesz. Tam ciebie nikt nie zapie. A teraz, jeli chcesz mi pomc, to przygotuj drzewa do pieca. A ja pjd krow doi. Chwyciem ja siekier i dawaj drzewo szasta. Bardzo staraem si, eby wiedziaa, e nie le jestem. W gowie mi si krcio z godu, ale pracowaem ze wszystkich si. Ona tymczasem krow wydoia i kazaa mnie drzewo do kuchni zanie. Ponosiem ja tam wszystko, co narbaem, a ona pod pyt ogie rozpalia i zacza kolacj szykowa. Mnie poprosia siada i pracujc rozmawiaa ze mn. Kilka razy z mieszkania wychodzia na drog popatrzy, czy kto obcy nie idzie? A do mnie powiedziaa:

Ty si nie bj. Tu nard wszystko polski. Niemcw i bolszewikw nie lubi. Jeli ciebie kto i zobaczy to nikomu nie powie. Zreszt nikt ciebie tu i nie zobaczy, bo osobno yjemy. To jest majtek Burki. Jak powiedziaa mi ona, e to jest majtek, to i zdrtwiaem ze strachu. Potem spytaem: A gdzie wasz dziedzic? Nie ma powiedziaa. W Anglii jest. W polskim wojsku tam suy. A gdzie jest dziedziczka? Ja jestem dziedziczka. Chocia byem strasznie godny i zmczony, mia si zaczem. Wiedziaem, e le robi, ale wytrzyma nie mogem. Bo ja tyle nasyszaem si i tyle w ksikach i pismach czytaem o tych krwiopijcach, polskich panach i dziedzicach! Jak w zocie chodz, rozkosznie yj i zncaj si nad chopami. A tu taka babina, byle jak ubrana, spracowana, rce od roboty a czarne, mwi mi, e jest dziedziczka. Pomylaem nawet, e kpi ze mnie. A ona powiada: Ty czego zby szczerzysz? To ja nie wiedziaem, co robi i prawd jej powiedziaem: Zabawne mi to jest, e wy sami pracujecie i mwicie, i dziedziczk jestecie. Tak ono i jest! powiedziaa. Wszyscymy tu pracowali. Mielimy w dobrych czasach dziewk i parobka do roboty, ale i dla nas pracy nie brakowao. A teraz sama zostaam, wic sama pracuj. Ale trudno mi poradzi, bo bolszewicy gospodarstwo nasze zniszczyli zupenie. Zabrali wszystkie konie i trzy krowy. Jedn tylko zostawili... najgorsz. Dwch synw moich do wojska wzito i nie wrcili. M te. Tak nasza praca wielu lat zostaa zmarnowana. Ale najwicej mnie rodziny szkoda, bo nie wiem, czy jeszcze kiedy do domu wrc i czy si zobaczymy. Pomylaem ja, e moe w tym co ona mwi troch prawdy i jest. Ale bardzo dziwnie byo mi o tym sysze. Daa mi ona je. I to jeszcze jak! Od tego czasu jak z miasta wyszedem tak nie najadem si. Tymczasem ona mnie o rne rzeczy wypytywaa. Kto jestem? Skd pochodz? To ja jej wszystko kamaem. Powiedziaem, e jako poborowy byem do wojska wzity i w armii jako szeregowiec suyem. e przedtem w kochozie pracowaem. A bolszewikw bardzo klem. Szczeglnie Stalina. Bo wiedziaem, e Polacy ogromnie go nie lubi. Ale ona nie wymylaa ani bolszewikom, ani Niemcom, ani Stalinowi. Tylko wypytywaa mnie i suchaa uwanie. Pniej powiedziaa: Co ty chcesz dalej robi? Jeli w drog pjdziesz, to dam ja ci bochen chleba i kawaek soniny. Udao si troch zboa schowa od rekwizycji, wic sama yto na arnach miel i chleb wypiekam. Wwczas ja powiedziaem: Mateko kochana! Nie wiem ja gdzie i. Jak pjd w lasy, to gdziekolwiek z godu zgin, albo Niemcy mnie zapi i zabij. Czy nie mona by byo tu u was pozosta? Pracowabym, co tylko kaecie. Jadbym, co dacie. A pniej moe co si zmieni. Pomylaa ona i mwi: Dobrze. Zosta tu na razie. A potem zobaczymy co bdzie. Spa bdziesz dla bezpieczestwa w stodole. Chod, poka ci miejsce. Wzia ona latark. Daa mi stary kouch i koc. Nalaa butelk wody, ebym mia co pi w nocy. I poszlimy. Latark pod kouchem niosa, eby w nocy wiata z daleka nie byo wida. Poszlimy do stodoy. Ona w jednym miejscu specjalnie woone tam deski wyja i powiecia mnie do rodka. Bya to skrytka, trudna do znalezienia. Wytumaczya ona mnie, e drzwi do stodoy na klucz zamknie, ale ze skrytki jest wyaz pod dachem. Wic w razie

niebezpieczestwa, mog tamtdy do rowu ucieka i stamtd krzakami w las zbiec. Zapewnia ona mnie, e tu w nocy bdzie spokojnie, bo Niemcw nigdzie w pobliu nie ma. A do miasteczka std daleko. Zamkna stodo i posza. Pooyem ja na sianie kouch, buty z ng zdjem i kocem si nakryem. Poczuem si bardzo szczliwym czowiekiem. Jednak ci Polacy nie s tak strasznie podli, jak nam o nich mwiono. Bo, prawd powiedzie trzeba, nikt z nich mnie jeszcze nie skrzywdzi, wszyscy za pomagali. U nas to by nikt mnie pomocy nie okaza. Takim typom, co od wadz si ukrywaj, nikt nie pomaga. A tu nard inny. Tylko ta poda Irka bardzo mnie skrzywdzia. Ale moe jeszcze na niej si zemszcz. Spaem ja bardzo mocno, dopki posyszaem, e mnie kto woa. Miszka!... Miszka!... Poznaem ja gos dziedziczki i odezwaem si. Wya powiedziaa. Trzeba niadanie zje. Poszedem ja do mieszkania. Daa ona mnie zje znakomicie. A potem przyniosa cywilne ubranie, buty, czapk, skarpetki i czyst bielizn. Zebraam to w domu powiedziaa. To s rzeczy moich synw. Przebierzesz si w to, bo w twoim bolszewickim uniformie chodzi teraz niebezpiecznie. Zagotowaa mi ona dwa sagany wody. Postawia ceber zimnej. Daa mi rcznik, mydo i kazaa porzdnie wymy si. Pewnie wszy masz powiedziaa. Jest troch rzekem. Rzecz w wojsku nieunikniona. Jak w jakim wojsku powiedziaa. U was tego bogactwa i w wojsku, i bez wojska do jest. Tak ju macie kultur. Wysza ona z izby. Zaczem ja cay my si. Wyszorowaem si porzdnie i ubraem si. Tak, od razu wida, e to dziedzice byli. Bielizna czysta, cakiem biaa. Ubranie sukienne. Buty mocne, z dobrej skry. Troch to wszystko do mnie nie pasowao. Ale nic, uley si z czasem. Posprztaem ja kuchni i brudn wod na dwr wylaem. Tymczasem dziedziczka przysza i mwi do mnie: Ty teraz zapomnij, e Miszka nazywae si. Teraz ty jeste Janek, mj syn. Mam nawet dla ciebie dokumenty, dopki inne, formalnie, wyrobimy. Jeli Niemcy tu przyjd, albo policja z gminy, to ty nie uciekaj i nigdzie nie chowaj si. Ale i w oczy im nie le. Do roboty zabieraj si, eby nic nie mwi. A gadanie z nimi, to ju moja sprawa bdzie. A ssiadom, gdy o tobie si dowiedz, powiem, e uchodca jeste. Czy dobrze mnie zrozumiae? Tak. Zrozumiaem. Przy policji albo Niemcach, jeli trzeba bdzie do mnie odezwa si, woaj mnie: mama. A przy ssiadach, czy w ogle gdy trzeba, nazywaj mnie: pani Jzefa. Bardzo ja si ucieszyem. Poczuem si tak, jakbym na nowo na wiat narodziem si. Zrozumiaem, e ta dziedziczka zgin mnie nie da. Z radoci to nawet zy mnie z oczu poszy. Chwyciem ja pani Jzef za rk i pocaowaem. Dzikuj wam bardzo powiedziaem. Pki y bd tego nie zapomn i jeli bd mg wywdzicz si za wszystko, bo zginbym ja bez pani. A ona powiedziaa: Bogu dzikuj, e tu dobrzy ludzie s i e serca maj nawet dla swych wrogw, jeli w nieszczciu s. A ty, jak widz, mody i gupi jeste, to moe jeszcze nie cakiem zepsuty. Wic poratuj ciebie jak mog.

W taki to sposb ja tam i zostaem. Spaem nadal w stodole, a w dzie ju miao po caym folwarku chodziem. Roboty jest duo, wic pracuj cae dnie. Zreszt i pani Jzefa ciko pracuje. Nawet wicej i lepiej ode mnie. Bo ja dopiero od niej roboty si ucz. Bardzo jestem szczliwy. Niedawno ja jeszcze mylaem, e zgin ja na pewno. I zginbym gdzie albo z godu, albo od choroby, albo z rk niemieckich. A teraz mam i dom, i jedzenie, i ubranie dobre, i dokumenty, i gospodyni, ktra mnie jak matka syna traktuje. Ale gdzie tam: jak matka syna?!... Od matki swojej ja nic prcz poajanek nie syszaem. A jak may byem, to czsto te i bia. A pani Jzefa nigdy zego sowa nie powie. I dba, ebym by syty, czysty, bezpieczny. Nie zapomn ja jej tego nigdy i jak tylko bd mg koniecznie wywdzicz si. Niech wie, e my, bolszewicy, bardzo dobre i wdziczne serca mamy!

3 padziernika, 1941 roku. Folwark Burki. Towarzyszowi W. Churchillowi Pisa nie ma kiedy. Roboty duo, bo tylko we dwoje pracujemy... Jednakowo bd je te moje Zapiski po trochu dalej prowadzi. Postanowiem ja zadedykowa je towarzyszowi W. Churchillowi. Tak. Bo okazao si, e jest to bardzo wielki i wany czowiek. Szkoda tylko, e nie jest komunist i e to Anglik. Lecz teraz wygranie wojny od niego zaley... Pani Jzefa to wszystko mnie dokadnie wytumaczya. Bo przedtem caa polityka w gowie mi si pomieszaa. W par dni po moim przyjciu na folwark, zaczem ja przy kolacji bardzo silnie Stalina kl. Wiedziaem, e go Polacy nie lubi, wic chciaem w ten sposb pani Jzefie dogodzi. A ona powiedziaa: Grzeszysz ty, chopcze! Nie wolno tak brzydko przeklina. wiadczy to o braku dobrego wychowania. A e nowa wojna rozptaa si, to Stalin wcale jej nie chcia. To Hitler na Rosj napad, tak jak poprzednio na Polsk. To jest jego szataskie dzieo! Ja na ni oczy wytrzeszczyem ze zdumienia. Nawet przestraszyem si, bo pomylaem, e moe komunistk jest albo agentk NKWD. A ona dalej mwia: Ty teraz naszym sprzymierzecem jeste, bo 30-go lipca Stalin i Mootow na Kremlu w Moskwie umow z naszym naczelnym wodzem, generaem Sikorskim, zawarli. I teraz Polacy i Rosjanie bd walczy o wyzwolenie Rosji i Polski od wsplnego wroga, Hitlera. A kiedy jego zwyciymy, wwczas Polska bdzie znw wolna i w Rosji inne ycie si zacznie. Bo rzd wasz bdzie musia zatroszczy si o nard rosyjski, ktry wskutek wojny duo ucierpia. Przypuszczam nawet, e i u was te demokratyczny ustrj wprowadz. Ale chyba nie zwyciymy Hitlera, bo to bardzo sprytny dowdca i armi ma potn. A ona powiedziaa: To nic. My sami moe i nie zwyciylibymy, ale nam Anglia pomoe. Anglia? spytaem i poczuem, e mi w oczach ciemno robi si i e pomieszania zmysw dostaj. Pomylcie sobie ludzie, czego doy Zwizek Radziecki!... Ta sama Anglia, ktra przez tyle lat przeszkadzaa nam y w dobrobycie i pracowa; ktra chciaa zrobi z nas niewolnikw i nard rosyjski obrabowa, bdzie teraz nas od Hitlera wyzwala, ktry by tak wielkim naszym przyjacielem. Poczuem ja, e ju zupenie niczego zrozumie nie mog. A pani Jzefa tak dalej mwia: Naturalnie Anglia. To wielki nard o ogromnej cywilizacji. Za nimi te Ameryka ujmie si, jeli bdzie trzeba... Jest w Anglii wspaniay polityk, Winston Churchill si nazywa. On Hitlera na pewno pokona. Na razie im jeszcze trudno, bo nie byli przygotowani do wojny. Ale maj oni wspaniay przemys, wic bardzo prdko uzbroj si i wwczas wykocz Hitlera. Od tego czasu zacza ona mnie duo o Anglii i Ameryce opowiada. Mwia mi, e Anglia nigdy adnej wojny nie przegraa i e z ni piset milionw ludzi wsppracuje. I e od wielu setek lat na ich ziemi wrg nie by. e potrafia nawet Napoleona wykoczy. Wic na pewno da sobie rad i z Hitlerem. Ale mnie najwicej Churchill zainteresowa, bo okazao si, e to on wanie potrafi Hitlera zwyciy. Powoli zaczem ja nawet wierzy pani Jzefie, bo przekonaem si, e

ona duo wie o tym, co si dzieje na wiecie. Nawet o naszym Zwizku Radzieckim duo ciekawych rzeczy mi opowiedziaa. I skd taka babina to wszystko zna?! Ot postanowiem ja te moje Zapiski Churchillowi zadedykowa, eby wiedzia on o tym, jak bardzo go szanuj. Bo, niezawodnie, Anglicy tu przyjd, eby Niemcw wypdzi. A gdy przyjd, eby nas wyzwoli, to rzecz jasna, na zawsze zostan, eby za wyzwolenie odpowiedni zysk z ludnoci dla siebie cign. Warto wic zabezpieczy si i w razie potrzeby bd mg dowie angielskiemu NKWD, e ja ich wodza bardzo uwielbiam. Szkoda tylko, e nie mam portretu Churchilla, eby zawczasu powiesi, a nie wwczas, gdy Centralny Komitet Angielskiej Partii Kapitalistycznej taki rozkaz wyda.

17 padziernika, 1941 roku. Folwark Burki. Towarzyszowi I. W. Stalinowi Okazao si, e Stalin, chocia jest Gruzinem, nigdy zdrajc Rosji nie by. Tylko Hitler podstpnie go oszuka. Umylnie przez duszy czas udawa przyjaciela, eby wsplnie Polakw rozbi, bo Francji si obawia. Potem wybra sprzyjajcy mu moment i, zdradziecko amic zobowizania pastwowe, napad na nas. Ale mu tego towarzysz Churchill nie daruje. Bo Anglicy s ogromnie honorowym narodem i nie lubi jeli ktokolwiek sowa nie dotrzymuje. Tak. Spostrzegem ja, e pani Jzefa zawsze przed jedzeniem krtk modlitw odmawia. A pewnego razu spytaa mnie ona: Ty pewnie nie ochrzczony, bo nigdy nawet nie przeegnasz si. Nie wiedziaem ja, co jej na to odpowiedzie, ale wolaem skama. Mnie matka sama ochrzcia, kiedy byem maym dzieckiem. Ale modli si nie nauczya. Wiem, e u was religia jest przeladowana powiedziaa pani Jzefa. Ale to jest bardzo le. Ja ci zaraz wytumacz dlaczego. Bo tobie i zrozumie to trudno. Ot, na przykad, ja jestem chrzecijanka. To znaczy, e staram si postpowa w moim yciu tak, jak nam Chrystus nakaza. Najwaniejsze jego przykazanie jest: Kochaj bliniego jak siebie samego. Jak ty uwaasz czy to le tak postpowa, czy dobrze? Czy lepiej kocha tylko siebie, a innych nienawidzi?... Jelibym nie bya ja chrzecijank, to i ciebie z tamtej biedy, w ktrej jako czowiek znalaze si, nie ratowaabym. Po co ryzykowa dla obcego czowieka i do tego jeszcze naszego wroga. Bo wiem, e was ucz tylko nienawici i do Boga, i do innych ludzi. Lecz poniewa Chrystus nam kaza nawet wrogom przebacza a ludziom w nieszczciu pomaga, to i ja tobie pomogam. Ot pomogam ci tylko dlatego, e jestem chrzecijank. Czy to jest le? To bardzo dobrze, pani Jzefo! I ogromnie jestem wam za to wdziczny. Ale Bogu modli si ja nie umiem. Za pno mnie tego si uczy. Kilka razy my o sprawach religijnych rozmawiali. I ostatecznie ja nawet zgodziem si z tym, e chrzecijanie to niezupenie podli ludzie s. Oczywicie nie powiedziaem ja jej tego, co naprawd myl. e kada religia jest oszustwo, kapitalistyczny wybieg i opium dla biednego ludu. Tak nas wyuczya partia i tak ono i jest. Bo jeliby religia bya czym dobrym, to dlaczego tacy mdrzy ludzie, jak Lenin i Stalin uznali j za szkodliw dla proletariatu? Nawet przypuszczam ja, e to w ogle ydowska robota. U nas Trocki zdradzi Zwizek Radziecki. A wwczas pewno Chrystus by reakcjonist i anglo-amerykaskim kapitalistom wysugiwa si. Ale tego ja pani Jzefie nie powiedziaem, aby nie dorozumiaa si, e kulturalnym czowiekiem jestem, a nie jakim tam szeregowcem, chopem albo robotnikiem. Pewnego razu ona do mnie powiedziaa: Wiesz co, Janku, poniewa jeste chrzecijaninem, warto eby wyuczy si chocia jednej modlitwy. Jest pikna modlitwa: Ojcze nasz. Zostawi j nam sam Chrystus. Jeli ty zechcesz i potrafisz j przemyle, to tobie wszystkie drogi, jakimi czowiek powinien si kierowa, wyjani. Wyucz ja ciebie tej modlitwy. A ty j, dla dobra swej duszy, chocia raz dziennie zmw, aby tobie w yciu lepiej si wiodo i aby zrozumia, e masz w sobie dusz niemierteln, a nie pustk, ktr wam bolszewicy wypeniali zoci i nienawici do ludzi.

Ot zacza ona mnie tej modlitwy uczy. A ja musiaem na to si zgodzi. Bo jake si nie zgodzi?...Wiedziaem, co prawda, e i bez tego by mnie ona nie wyrzucia i pomocy swej nie pozbawia. Ale pomylaem ja sobie lepiej t spraw zaatwi politycznie. Ta jej modlitwa na konierzu wisie mnie nie bdzie. Zreszt moe to mi si i przyda kiedy. A znowu pani Jzefa chyba jeszcze lepsza dla mnie bdzie. Nie bardzo mi ta nauka sza z pocztku. Trudno byo sowa spamita. Ale po kilku dniach umiaem ja ca modlitw i razem z pani Jzef odmawiaem j wieczorami. Ona rwnie egna si mnie wyuczya. Jak to modlenie si u mnie zaczo, to ja zupenie humor straciem i szanowa siebie przestaem. Ot mylaem jak ja strasznie poniyem si! Sam te zabobony religijne, ktre zawsze wymiewaem, uprawia zaczem! Do czego ja, ideowy komsomolec i uczciwy zupenie czowiek, doszedem! Jak nisko upadem! A wszystko to przez tamtych przekltych Niemcw i przez Hitlera! Ale pewnego razu zaczem ja nad t modlitw zastanawia si. I nagle wszystko zrozumiaem i ogromnie ucieszyem si. To modlitwa ta jest nasza bolszewicka. Mona nawet powiedzie, e zupenie komunistyczna. Ojcze nasz... Kt to?... Jasna rzecz, e ON!... Zawsze OJCEM nazywalimy GO. wi si imi twoje! Bd wola twoja! Oczywicie, e tak. Przecie zawsze do tego dylimy. I jeli wszystko dobrze si skoczy dalej dy bdziemy. I z tym chlebem powszednim te zupenie susznie. Bo tylko od Niego, towarzysza Stalina, nasz chleb i ycie zawsze byy zalene. I z tymi winami naszymi te racja! Trzeba zawsze winy te i w sobie i dookoa wyszukiwa i wadzom o nich w por donosi. Tylko z tym niebem nie bardzo si zgadza. Ale pniej domyliem si ja, e to tylko przenonia taka i w ogle okrelenie miejsca pobytu Soneczka naszego. Wic zastpiem ja sowa ktry jest w niebie sowami: ktry jest w Kremlu. Nawet o Hitlerze w tej modlitwie wspomniano: Ale zbaw nas od zego... To znaczy od tamtego podleca germaskiego. Gdy ja to wszystko zrozumiaem, to bardzo si ucieszyem i nawet sam pani Jzefie o modleniu si przypominaem. Tylko sowa w niebie zastpowaem, w myli, sowami w Kremlu. I w ten sposb bardzo nawet skadnie nam szo. Ona swoje, a ja swoje. I oboje jestemy zadowoleni. A ojciec Stalin nie zgniewa si, e mwiem ja gono zamiast w Kremlu, w niebie. Lecz mylaem uczciwie co innego. Tak. Ja nawet sam od czasu do czasu t modlitw odmawiaem i wkrtce dobraem do niej rewolucyjn melodi i j piewaem. Jestem teraz bardzo wdziczny pani Jzefie, e dokadnie mnie wytumaczya, i Stalin Rosji nie zdradzi. Wic znw wicie w niego wierz i znw JEMU moje Zapiski dedykuj. Bo, naturalnie Churchill jest bardzo porzdnym czowiekiem, poniewa nas od Hitlera ratuje. Ale gdzie jemu, osobnikowi z burujsk przeszoci, z ojcem Rosji i caego wiata si rwna! OJCZE NASZ, KTRY JEST W KREMLU; WI SI IMI TWOJE! BD WOLA TWOJA! PRZYJD KRLESTWO TWOJE JAKO W KREMLU TAK I W RESZCIE WIATA.

15 stycznia, 1942 roku. Folwark Burki. Wykryem ja wielk tajemnic pani Jzefy. Zawsze dziwiem si, skd ona ma wiadomoci z caego wiata? A teraz wiem. Okazao si, e ona ma radio. I to jeszcze jakie! Takie, e zagranicznych stacji mona sucha. Pewnego razu pani Jzefa pojechaa do miasteczka. Ona prawie kadego tygodnia jedzi tam z ssiadami. Wwczas ja sam zostaj w domu jako gospodarz. Gdy ona odjechaa, zaczem ja dokadnie wszystko przeszukiwa. Nie zaszkodzi wiedzie, co ona ma i gdzie chowa? Ale dugo nic podejrzanego znale nie mogem. Wreszcie w pewnym miejscu, w kuchni za piecem, zauwayem obluzowane cegy. Wyjem ja jedn ceg i powieciem do rodka. A w skrytce tamtej aparat radiowy sta i dua bateria. Mnie nawet strasznie si zrobio, bo by rozkaz wadz, eby odbiorniki radiowe oddawa. A za suchanie zagranicznych audycji maj by bardzo surowe kary nakadane, a nawet kara mierci... Najlepiej byo u nas w Zwizku Radzieckim. U nas nikt nie zabrania sucha zagranicznych stacji. Co prawda nikt ich i nie sucha, bo ludno takich aparatw odbiorczych nie posiada. Wic wszystko w porzdku. Bardzo to mi si nie podobao. W razie wsypy to i ja mog przez t burujk zgin!...Nie mog ja zrozumie, jak mona postpowa przeciw rozkazom wadz!... Rzecz jasna, e wadze te s niemieckie. Ale s to wadze i jeli co rozkazuj, to naley wykonywa posusznie. Bo kto obcej wadzy nie sucha, ten i swojej nie uszanuje! Dugo ja o tamtym radio mylaem. Wreszcie postanowiem ja, e bd udawa, i nic nie wiem. A w razie czego to tak i powiem, e nic nie wiedziaem, bo zameldowabym natychmiast. Od tego czasu zaczem ja bardzo nieufnie odnosi si do pani Jzefy. Okazao si, e i ona jest zatwardzia reakcjonistk. Okropne jest to, e Polacy adnego poszanowania dla wadz nie maj i nie uznaj porzdku publicznego! Teraz jestem ja legalnym czowiekiem i nikogo si nie obawiam. Pani Jzefa wyrobia dla mnie w gminie dokumenty. Powiedziaa mi, e to j sporo kosztowao, ale teraz moemy y bez obawy, bo wszystko jest w porzdku. I jak ona tego dokonaa, pojcia nie mam. Ale posiadam ja teraz metryk i szeciomiesiczne zawiadczenie, wydane na podstawie metryki. Nazywam si teraz Jan Buko, urodzony w 1919 roku we wsi Dokudowo, lidzkiego powiatu. Poza tym mam ja zawiadczenie z PKU o niezdolnoci do suby wojskowej i jeszcze jedno, z gminy tutejszej, o tym, e jestem zatrudniony w charakterze robotnika rolnego w folwarku Burki. Sowem: wszystko w porzdku. Pani Jzefa wyuczya mnie troch mwi po polsku i ju niele sobie w tym jzyku porozumiewam si. A narodowo moja jest wymieniona Biaorusin. Na pocztku stycznia pani Jzefa powiedziaa mi, e Zwizek Radziecki podpisa kart atlantyck. Co to jest? spytaem. Jest to powiedziaa bardzo wany dokument polityczny, ktrym si gwarantuje nienaruszalno terytorialn poszczeglnych pastw. W ten sposb nawet mae narody s zabezpieczone od zaboru ze strony pastw silnych i agresywnych. Powiedziaem ja jej, e to rzeczywicie bardzo dobrze. Ale wiedziaem, e nic w tym dobrego nie ma, bo jest to jedynie wybieg kapitalistw, eby utrzyma w rkach to, co zrabowali innym narodom. Polska, na przykad, zrabowaa t cz Biaorusi a take Ukrainy, ktra powinna bya nalee do szczliwej rodziny narodw Zwizku Radzieckiego!... Ja

patrz na t pani Jzef jak na troch gupaw, bo ona tak bardzo wierzy w te podpisy, kart i umowy, jakby nie rozumiaa wcale, czego s warte? Hitler w 1939 roku podpisa umow ze Zwizkiem Radzieckim, a w 1941 na ten sam Zwizek podstpnie napad. Tak samo jest i z t kart atlantyck. Pewnie kto chce kogo oszuka i dymn zason puszcza. Przed witami Boego Narodzenia pani Jzefa kupia dla mnie nowe, dobre buty. Specjalnie po to na rynek pojechalimy. Daa te przerobi dla mnie ubranie jednego ze swych synw. I teraz wygldam ja bardzo elegancko. Nigdy w yciu tak piknego ubrania nie miaem. Mimo to bardzo mi si nie podoba, e eksploatuje ona moj prac jako dziedziczka. Co prawda to i ona pracuje. Nawet wicej jak ja ma roboty, bo i krow doi, i winie karmi, i gotuje, i pierze, i chleb piecze, i w gospodarstwie co trzeba robi. Jest zajta od rana do nocy. Ale jest to przecie burujka, ktra w przyzwoitym ustroju socjalistycznym powinna by zabita od razu. Wic przykro mi pracowa dla niej. Nie po to ja w szkoach byem, komsomolcem staem si i oficerski stopie mam. Ale musz cierpie dopki sytuacja zmieni si na lepsze. Kilka razy jedziem ja z ni do miasteczka na targ. Musielimy kartofle i zboe sprzedawa, eby byy pienidze na wydatki gospodarcze. Konia ona od ssiadw poycza, bo swojego nie ma, poniewa wadze radzieckie jej konia zarekwiroway. Bardzo ona na to narzekaa i powiedziaa, e takim postpowaniem tylko gospodarstwa niszcz i sami sobie szkodz. Nie moe zrozumie tego, e jej konie i krowy gdzie indziej s wicej potrzebne. A moe nawet wzite s do pracy nad obron Zwizku Radzieckiego. Rzeczywicie bez konia trudno si obej. Ale pastwo musi by na pierwszym miejscu. Bo ona sobie poradzi. Buruj z kadej sytuacji si wykrci. Sama powiedziaa mi niedawno, e pienidze na kupno konia zbiera, bo inaczej wiosn nie damy sobie rady z prac w polu. Okazao si, e za wadzy radzieckiej ssiedni chopi pomogli jej ziemi zaora. Gupi s ci polscy chopi, e pomagaj dziedziczce. Jeszcze ja ich nie poznaem. Ale ciekaw jestem zobaczy, jak oni yj. Bo tamci, ktrych w miasteczku na rynku widziaem, bardzo s zamoni. Ubrani s dobrze. Wszyscy maj skrzane buty. A u jednego nawet zegarek zauwayem. A moe to nie s chopi lecz dziedzice. Jestem wic ciekaw, kogo oni eksploatuj, eby tak rozkosznie y i ubiera si? T spraw chc ja koniecznie zrozumie, bo jest bardzo dla mnie niewyrana. Zauwayem ja nawet modych chopakw z ssiedztwa, ktrzy czsto na rowerach w kierunku miasteczka jed, wic spytaem pani Jzefy: Kto to s ci, co rowerami rozjedaj? A ona powiedziaa: Ssiedni chopcy. Wygodniej im za maymi sprawami rowerami do miasteczka jedzi, jak wozem. Niektrym chopcom wadze sowieckie nie zdyy rowerw odebra, bo dobrze je schowano. A jest to dua wygoda. Ja dwa rowery miaam: mski i damski. To mnie, jak pierwsza partia waszych onierzy przysza, odebrano je. Tak, zdumiewajcy to kraj! Nawet chopi rowerami jed. I skd oni je wzili? Pani Jzefa mwia mi, e w sklepach sprzedawano rowery na spaty... Dobrze si yo reakcjonistom w tej kapitalistycznej Polsce. A pewnego razu miaem ja bardzo straszn przygod i mylaem, e zgin. Ogromnie przestraszyem si i nigdy w yciu tego nie zapomn. Ot pojechaem ja z pani Jzef do miasteczka na targ. Pani Jzefa sprzedaa do prdko owies i jczmie, potem kupia to co byo potrzebne dla gospodarstwa. A poniewa konia mielimy poyczonego od ssiadw, nie chciaa ona dugo w miasteczku marudzi. Wic zaraz pojechalimy z powrotem. Jedziemy sobie i rozmawiamy. Ja po stronach patrz i wszystko uwanie obserwuj. Domy wszdzie adne. Pewnie w kadym podoga nawet jest. W oknach s firanki i kwiaty. Wic to wszystko

mnie interesowao. Minlimy miasteczko i wwczas zauwayem ja z dala jaki wojskowy oddzia. Spytaem ja pani Jzefy: Kto to moe by? A ona zupenie spokojnie powiedziaa: Niemcy. Tu ich kawaleryjskie oddziay drogi patroluj. A czasami autami jed. Jak posyszaem ja Niemcy, to poczuem, e serce mi w piersi zatrzymao si. Stano i nie dziaa. Ot i ju... Mylaem nawet, e umr. My dalej jedziemy a Niemcy naprzeciw nam wal. Ja nawet chciaem zeskoczy z wozu i ucieka. Ale gdzie tam uciekn? Dogoni, bo przecie s konno. I teren by niewygodny do ucieczki. Poza tym straciem ja zupenie wadz w rkach i nogach. Zrwnalimy si z Niemcami. Oddzia ich by may. Moe ze dwudziestu konnych. Ale jaki oddzia! Na pewno najlepszych kawalerzystw z caej hitlerowskiej armii wybrali. Konie due, syte, a lni. Nigdy takich w Rosji nie widziaem. Ubranie na nich porzdne, siwego koloru. Uzbrojeni s potnie. Nic dziwnego, e tacy onierze zwyciaj. Pewnie nawet miso jedz codziennie, a nie, jak nasi onierze, mierdzc ryb. I to nie zawsze daj. Bo czasem po tygodniu i duej tylko spleniae suchary s, co po wiele lat w skadach leay. Ot zrwnali si oni z nami. Mnie oddech w piersi zaparo i tylko patrz na nich. Chciaem oczy zamkn, ale powiek poruszy nie mogem. A na plecy mnie jakby kto pod koszul niegu nasypa. Przepadem pomylaem ja. Zarbi mnie za polsk burujsk spraw. I nikt w Zwizku Radzieckim si nie dowie, jak bohatersk mierci zginem! Jeden z kawalerzystw przy nas si zatrzyma i co do mnie powiedzia po polsku. Ale ja go nie zrozumiaem, bo jzyk jego by jaki dziwny. Ale pani Jzefa zaraz zacza do niego co po niemiecku mwi. To on do niej umiechn si nawet i jeszcze co powiedzia. A ona mu miao i gono odpowiedziaa. I nawet tak samo prdko trajkotaa jak i on. Widz, Niemiec na mnie gow skin i o co spyta. Pani Jzefa na mnie spojrzaa i powiedziaa co. A ja siedz zupenie zdrtwiay. Wreszcie zostawi nas tamten Niemiec i pojecha prdko swych kolegw dopdzi. Wwczas i my w drog ruszylimy. Po pewnym czasie pani Jzefa spytaa mnie: Czego tak bardzo przestraszye si? Wcale powiedziaem nie przestraszyem si. A nawet cakiem przeciwnie, zgniewaem si. A ona powiedziaa: Nawet Niemiec to zauway i spyta, co tobie jest? Powiedziaam mu, e chory jeste i e ciebie do miasteczka do doktora woziam. To ja ze zoci tak zmieniem si na twarzy i zbladem. Bo bardzo mi si chciao tamtego Niemca porzdnie zbi za to, e tak podle napadli na Polsk w 1939 roku. Ale baem si, eby tym nie narazi pani na przykroci. A ona powiedziaa: Nic. Trzeba jeszcze pewien czas przecierpie. I na nich koniec przyjdzie. Anglicy na pewno nas od tej zarazy hitlerowskiej wyzwol. Tak. Caa nadzieja na Churchilla! powiedziaem ja i dodaem: Ale pani po niemiecku gada jak Niemka! Bardzo dobrze nie mwi. Ale potrafi wszystko powiedzie i zrozumie, bo w gimnazjum tego jzyka uczyam si. Po francusku ja lepiej mwi. Ogromnie to mi podejrzane si zdaje! Czy nie jest ona angielsk agentk? Bo i radia potajemnie sucha. I obce jzyki zna. I taka miaa. Bardzo to wszystko jest podejrzane. Musz ja z ni ostrony by.

3 lutego, 1942 roku. Folwark Burki. Po tamtym spotkaniu z Niemcami wicej ja w miasteczku nie byem. Jak trzeba byo nastpnym razem jecha, to ja wszystko do drogi przygotowaem, worki kartofli na sanie zaadowaem i powiedziaem do pani Jzefy: Prosz na mnie si nie gniewa, ale ja do miasteczka nie pojad. Nie chc ja Niemcw wicej na oczy widzie! Dlaczego spytaa. Ze mn nie masz czego si ba. Ja po niemiecku dobrze mwi. Ze wszystkiego si wykrc... Ty przecie masz dokumenty w najlepszym porzdku. Moesz ze mn mia jecha. Nie pojad ja za nic! powiedziaem. Boj si ja, e jak Niemcw zobacz, to ze zoci nie wytrzymam i bi ich zaczn. Taki ju mam gorcy charakter. A poniewa bardzo tych faszystw nie lubi, to ze zdenerwowania mog wielkie nieszczcie i na siebie i na pani sprowadzi. Lepiej ja w domu zostan, bo i roboty duo jest. Dobrze powiedziaa zosta w domu. Ale chciaam ja eby mia rozrywk i na ludzi popatrzy. Wol ja sam siedzie, nili Niemca zobaczy. Bo ja ich nawet za ludzi nie uwaam. S gorsi od wilkw. I zostaem ja w domu. Roboty nawet duo odwaliem, bo nudno byo. A si mi od dobrego jedzenia przybyo, wic atwo byo pracowa. Pani Jzefa wrcia do domu pno i bya bardzo zmczona. Wic ja konia wyprzgem i sprawunki do domu zaniosem. A ona napisaa kartk i powiedziaa do mnie: Odprowad konia do Malugi, bo jeszcze duo roboty w domu mam. Oddasz im konia, t kartk i sl, ktr prosili dla nich kupi. Nie bardzo mi si chciao ssiadom pokazywa si. Ale pani Jzefa widocznie domylia si tego i powiedziaa: Ty ssiadw naszych poznaj i ich nie obawiaj si. Wszyscy tu s Polacy. Chocia s to biedni ludzie, ale honorowi i adnej krzywdy od nich nie bdziesz mia. Zreszt wszyscy tu ju wiedz, e u mnie jako robotnik pracujesz i domylaj si, e do ruskiego wojska zosta. Moesz by pewien, e nikt na ciebie nie doniesie. U nas takich zwyczajw nie ma. Nie ty jeden w tych okolicach si ukrywasz. Duo waszych onierzy zostao i ukrywaj si u chopw albo po folwarkach. C byo robi?... Wziem ja sl i kartk, wsiadem na oklep na konia i pojechaem do ssiadw. Nawet byem ciekawy zobaczy, jak prawdziwi chopi tu yj. Bo pani Jzefa przecie dziedziczk jest. To znaczy z wyszej klasy pochodzi i wyksztacenie ma. Pewnie wojna tylko zmusia j uczciwie pracowa i zaprzesta eksploatowania ludzi biednych. Wydostaem si ja na lepsz drog i jad do Malugw. Blisko to byo, ale droga marna, bo w ostatnich dniach duo niegu spado. Z daleka ognie w oknach osiedli wida, bo s dookoa naszego folwarku pooone... Przyjechaem ja wreszcie do Malugw. Dwa psy due do mnie wyskoczyy i zaczy szczeka. To ja z konia zej baem si, bo sobaki jak wilki wyglday. Ale kto z domu wyszed na dwr i spyta po polsku: Kto tam? Odpowiedziaem: Robotnik od pani Jzefy z Burkw. Konia wam odprowadzam i sl przywiozem. Kartka te jest do gospodarza.

Mczyzna tamten psw odpdzi i poprowadzi konia do stajni. Zaczekaj tu chwilk powiedzia do mnie. Wrci on zaraz i poszlimy do domu. Ja wszystkich pozdrowiem i kartk z kieszeni wyjem. Nie wiem komu to odda powiedziaem. Wiadomo, mnie rzek starszy, zupenie ju siwy mczyzna. Ja tu gospodarzem jestem. Daem ja jemu kartk i po izbie rozgldam si. Bardzo dziwne wydao mi si wszystko, co u nich zobaczyem. Pod sufitem dua naftowa lampa pali si. Na cianach wiele rnych obrazw wisi i zegar w szklanym pudle. Na oknach duo kwiatw w doniczkach i biae, adne firanki. Po prostu zdumienie mnie ogarno i nie mogem ja sam sobie uwierzy, e tu zwykli chopi mieszkaj. Szczeglnie dziwne mi byo, e wszyscy s porzdnie ubrani i obuci. Kobiety w trzewikach, a mczyni w butach z cholewami. Ogromnie to mi si podejrzane wydao. Pomylaem nawet, e tu jacy kapitalici ukrywaj si i udaj chopw. Stary kartk przeczyta i schowa j do szuflady u stou. Potem do mnie si zwrci: Ty z jakich stron jeste? To ja jemu powiedziaem tak, jak w papierach miaem napisane: Z Dokudowa jestem. Z lidzkiego powiatu. A on mwi: Ty bdziesz to na policji gada, albo Niemcom. A ja po twojej mowie wiem skd jeste. I nie tylko po mowie, ale po wszystkich twoich obrotach. Od nas nie masz czego si ukrywa. My nie tacy ludzie, eby czowieka w nieszczciu przeladowa, albo wadzom donosi. Wic ja mwi: Od wojska ja zostaem. A jestem z Rosji. To co innego rzek stary. Znam ja Rosj dobrze. Za cara to ja j wzdu i wszerz przejechaem. Jeszcze kiedy mody byem. Wwczas mona byo po caej Rosji swobodnie jedzi. A po rosyjsku ja nie gorzej jak po polsku mwi. Rzeczywicie dobrze mwi po rosyjsku. Tak czysto i gadko, jak politruk, a nie zwyky chop. Powiedziaem ja jemu prawd, e z moskiewskiego okrgu pochodz i e w Moskwie mam brata, ktry jest robotnikiem w fabryce mebli. O tym, e jestem oficerem i komsomolcem, a brat kierownikiem magazynu materiaowego, nie wspomniaem nawet. Rozmawiaem ja z nim i po izbie rozgldaem si. Prcz nas byo tam jeszcze dwch modych mczyzn i dwie dziewki. Okazao si, e s to dzieci Malugi. Jedna dziewka na krosnach tkaa. A druga czsto na czarn poow domu chodzia do kuchni. Kolacj szykowaa. Wkrtce potem siedli oni do stou i mnie zaprosili. Ja odmawiaem si. Powiedziaem, e w domu kolacj otrzymam. Ale stary i sucha tego nie chcia. W domu powiedzia jeszcze raz zjesz. A od nas godny nie wyjdziesz, bo potem obmawia bdziesz, e Polacy to taki nard, e godnego z domu wypdzaj. A ty u nas go jeste. Siadaj i jedz! Siadem ja do stou. Stary modlitw gono zmwi. Wszyscy przeegnali si. I ja te. Potem zaczlimy je. I okazao si, e chopi nie gorzej jedz jak moja dziedziczka. Zdumiewajce rzeczy! Bo od pani Jzefy ja potem dowiedziaem si, e s to rzeczywicie wocianie. I nawet nie z zamonych kuakw, bo w rodzinie maj sze osb, a ziemi, niezbyt dobrej, 15 hektarw. Dziewki mnie bardzo si spodobay. Due, rumiane, adnie i czysto ubrane. A trzymaj si tak, jakby byy crkami jakiego wanego buruja. adna z nich palcami w nosie nie dubaa, ani si czochraa od swdzenia. Nawet nie kly, ani na podog nie pluy. Wprost zdumiewajce!

Po kolacji zebraem si ja do domu. Bardzo grzecznie podzikowaem za przyjcie. Stary za do mnie powiedzia: Tobie tam na folwarku samemu nudno. To ty przychod do nas. W dzie my czasu nie mamy, bo pracujemy. Ale najlepiej wieczorem w sobot, albo w niedziel. Wic przychod, bo zdziczejesz ty bez ludzi. Mnie i pani Jzefa mwia, e tobie smutno u niej samemu. Poegnaem ja Malugw i poszedem do domu. Przez ca drog mylaem nad tym, jak dobrze polscy chopi yj. Z tego wynika, e i bez kochozw mona dobrze sobie radzi. Ale jak do takich bogactw dochodz, tego zrozumie nie mog... Ani u nich traktorw nie ma, ani rolnych instruktorw, ani pastwowego planowania, ani kierownikw, a tak dobrze im si powodzi!... Postanowiem ja, e trzeba istotnie do Malugw czciej chodzi i dobrze wszystkiemu si przyjrze. A poza tym bardzo mi si dziewki spodobay. Z tego co ja dotychczas widziaem, zrozumiaem ja, e polscy chopi zupenie inaczej yj, nili to nam opowiadano. Gdzie to znale w Rosji chopa, ktry miaby zegarek. A u tych zegarki zwyka rzecz. S te syci, porzdnie ubrani. I nikt ich nie bije, nie sprzedaje, nie trzyma w wizieniach. Nawet nasza dziedziczka musi od chopa konia poycza. Tylko t wielk wad maj, e s to Polacy i e w Boga wierz. I to marnie, e w kochozy si nie cz, lecz kady sam dla siebie pracuje. Przyszedem ja do domu. Pani Jzefa ju kolacj zjada, a dla mnie do duchwki odstawia. Spytaa ona mnie: Jak ci u Malugw podobao si? Bardzo dobrzy s ludzie powiedziaem. I bardzo rozkosznie yj. A pani Jzefa zaprzeczya: Gdzie tam rozkosznie? To biedna gospodarka. Ani lasu nie maj, ani ki. Zgodnie trzymaj si i dobrze pracuj. Dlatego i biedy u nich nie ma... Tak samo nie marnuj dobytku na wdk. Bo to jest najgorsze. Powiedziaem ja jej, e Malugi zapraszali mnie przychodzi do nich wieczorami w sobot, albo w niedziel. Bardzo dobrze powiedziaa pani Jzefa. Moe ktr dziewk upodobasz sobie, a ona ciebie, to si oenisz i zostaniesz tu na zawsze. Po co ci do Rosji wraca i w kochozie nie wiadomo na kogo przez cae ycie pracowa, godowa i nic swego nie mie? Tu bdziesz sam sobie gospodarzem... Jak nadejd lepsze czasy, to i ja ci pomog. A teraz, jak sam widzisz nie ma z czego. Wasze wadze zupenie nam majtek zniszczyy, a rodzina po wiecie rozproszya si. Ot yj byle jak, aby tylko przetrwa do lepszych czasw. I tak samo wszyscy tu yj. Poszedem ja spa, ale dugo usn nie mogem. Cigle mylaem o tutejszym yciu. Cakiem inaczej wyglda, ni nam opowiadano. A przecie wszyscy tu narzekaj i mwi, e to s ze czasy i yj byle jak. Wic jak yli przed wojn? Poprzednio ja swj zegarek w stodole schowaem, aby nie zdradzi si, e byem nie zwykym sodatem, lecz zamonym oficerem. Lecz teraz, gdy zobaczyem, e tu nawet chopi zegarki maj, to ja swoj Omeg wydobyem ze schowka i znw na rku nosi zaczem. To doda mi powagi i znaczenia. Tak.

3 kwietnia 1942 roku. Folwark Burki. Przed dwoma miesicami pisaem ja, e postanowiem, i do miasteczka nigdy wicej nie pojad. A jednak omieliem si pniej i ju kilka razy tam byem. Pierwszy raz pani Jzefa mnie namwia, bo chciaa mi kilka koszul z konierzykami i krawat kupi, ebym mg piknie wystrojony, do ssiadw w odwiedziny pj. Kupilimy trzy dobre koszule, dwa krawaty i kapelusz z szerokim rondem. Jak ubraem si nazajutrz wieczorem w to wszystko i popatrzyem w lustro, to sam siebie pozna nie mogem. Jak artysta filmowy wygldaem. Ale nie mog wyuczy si krawatw zawizywa i pani Jzefa cigle mi pomaga. Teraz mamy ju wasnego konia i nie potrzebujemy od ssiadw poycza, aby na targ pojecha. Ko, co prawda, marny, bo na dobrego trzeba duo pienidzy. Ale w naszej gospodarce i ten bardzo si przyda. Zawsze przyjemniej wasnym koniem do miasteczka pojecha, ni od jakiego chama go poycza. To nam nawet i nie wypada, bo nie jestemy chopami, lecz lepszym elementem. Niedawno wykonaem ja bardzo pikn robot. Ukaraem porzdnie Irk za jej pody charakter, za zrujnowanie mego majtku, no i za zawd miosny. Dugo ja zastanawiaem si nad tym, co tej burujskiej gadzinie zrobi za oszukanie mnie, honorowego oficera i komsomolca? Potem zrozumiaem, e wanie teraz jest dobra sposobno do ukarania Irki. Ot kupiem ja w miasteczku znaczek pocztowy, papier do pisania oraz kopert i w domu, gdy pani Jzefa nie widziaa, taki oto list do Gestapo uoyem: Wielce Szanowna Instytucjo! Mam zaszczyt zawiadomi Was, e w Wilnie mieszka znana komunistka i agentka bolszewickiego NKWD, ktra utrzymywaa czno z sowieckimi oficerami i pracowaa dla wojskowego wywiadu. Uprzejmie prosz o unieszkodliwienie tej podej i chytrej agentki przez zastrzelenie jej lub wysanie do obozu pracy przymusowej, gdzie powinna zdechn, eby nie moga szkodzi armii hitlerowskiej. Jako dowody jej podstpnej, kontrfaszystowskiej dziaalnoci podaj nastpujce fakty: Pierwszy: agentka ta utrzymywaa sta czno z komunistami i armi rosyjsk. Na przykad: bardzo si przyjania i oddaa wielkie zasugi synnemu komunicie i bohaterowi Armii Czerwonej, lejtnantowi Zubowowi. Drugi: zebrane informacje wywiadowcze przekazywaa, do uytku wywiadu i kontrwywiadu NKWD, przez majora z Komendantury miasta Wilna, Pawa Silinnikowa. Uprzejmie prosz o aresztowanie jej i unieszkodliwienie. A gdyby wypieraa si swej podej roboty kontrfaszystowskiej, to prosz naleycie j przycisn i na pewno przyzna si do cznoci z wyej wskazanymi komunistami i stalinowcami. Uwaam, e obecnie moe ona by bardzo niebezpieczna dla bohaterskiej Armii Niemieckiej i dla jej wielkiego WODZA, Adolfa Hitlera.

Podaem ja dokadny adres, oraz imi i nazwisko Irki, i zaadresowaem kopert: CILE TAJNE Do rk wasnych naczelnika Okrgowego GESTAPO WILNO Plac ukiski. Za nastpnym razem, gdy byem w miasteczku, wrzuciem ja ten list do skrzynki pocztowej i uspokoiem si. Jestem pewien teraz, e Irk spotka zasuona kara za pode potraktowanie ideowego komsomolca i honorowego oficera Armii Czerwonej. Bardzo to przyjemne samopoczucie. Jest jeszcze jedna korzy z wysania tamtego listu. W wypadku jeli mnie Niemcy kiedy zapi, to mog od razu owiadczy, e jestem ich przyjacielem i nawet oddaem usugi dla Gestapo, dekonspirujc wrogw ludu niemieckiego. Poza tym wska, gdzie pani Jzefa chowa radio za pomoc ktrego sucha zagranicznych audycji antyhitlerowskich. W ten sposb ja bardzo dobrze i mdrze zabezpieczyem si na wypadek pochwycenia mnie. Wic czuj si teraz o wiele bezpieczniejszym. Jednak jestem ja bardzo mdrym czowiekiem i z tego wzgldu ogromny mam szacunek dla siebie. Tak, rozumu mnie nie brak. U Malugw byem ja ju kilka razy. Wkrtce po pierwszym zapoznaniu si poszedem ja do nich znowu. Byo to w niedziel wieczorem. Naturalnie ubraem si wspaniale. Pani Jzefa mnie krawat porzdnie zawizaa i wygldaem na bardzo wysok osobisto. Omeg na rku tak przysposobiem, eby byo zawsze wida. Przyszedem ja do nich. Ju z dziedzica syszaem, e dziewki pieni piewaj. Ale nie nasze, lecz w polskim, faszystowskim jzyku. Przyszedem ja do mieszkania i bardzo grzecznie wszystkich pozdrowiem. Zaraz rozmowy si zaczy i rne arty. Najwicej modszy syn Malugi, Andrzej, dokazywa. Nie bardzo to mi si podobao, ale udawaem, e i mnie jego arty bawi. W pewnej chwili spyta on mnie, czy byem ja w szkole. Powiedziaem, e byem i e bardzo dobrze si uczyem. Wic on mwi do mnie: Jeli bye w szkole, to powiedz mi: ile to bdzie 7 razy 8? 56 powiedziaem od razu, nie namylajc si wcale. Wic przekona si, jak wielka jest w Zwizku Radzieckim nauka i kultura. Dobrze powiedzia on. A jakie jest najwiksze miasto na wiecie? Powiedziaem: Moskwa. A on zaprzeczy i twierdzi, e Londyn. A po Londynie New York... Jest to najlepszym dowodem na to, jak potrafia otumani go i zalepi anglo-amerykaska propaganda i reklama. Ale nic, rozmawialimy i bawili si dalej. Pniej stary Maluga zacz mi opowiada o Ameryce. Okazao si, e on 15 lat tam y i pracowa w fabryce Forda, w Detroit. Nastpnie z uzbieranymi pienidzmi tu wrci i gospodarstwo kupi. Wiec spytaem ja jego dorzecznie, e jeli tam tak dobrze mu si yo, i mg duo pienidzy uskada, eby gospodarstwo kupi, to dlaczego nie zosta tam na zawsze. Ale on mi powiedzia, e bardzo mu byo smutno za swym krajem i swoimi ludmi. Dlatego nie zosta tam, chocia y i zarabia bardzo dobrze. Zainteresowaa mnie ta Ameryka, wic ja go spytaem, czy tam nad nim bardzo zncali si i jak bili, aby wielkie normy osign. A on odpowiedzia: Nie znam takiego przypadku, eby kto robotnika uderzy. Tam robotnik jest bardzo szanowany i ma wielkie prawa.

A godu ty tam chyba nacierpiae si? Godu? stary rozemia si. O godzie mowy nie ma. Jadem duo i smacznie. Niczego mi tam nie brakowao. Zainteresowaa mnie inna kwestia, wic spytaem ja go: A jak tam postpuj z takimi robotnikami, ktrzy do pracy si spniaj?... Czy ich tylko, tak jak u nas, za pierwszym razem na trzy miesice do wizienia pakuj, a dopiero za drugim razem do agru na wykoczenie wysyaj, czy od razu zabijaj? Lecz stary odpowiedzia na to wykrtnie: Twoje pytanie to mnie nawet gupie si wydaje. Po pierwsze: tam adnych agrw nie ma. A nastpnie, do roboty, jeli chcesz, to moesz wcale nie przyj. I pracowa moesz gdzie chcesz. Naturalnie do pracy trzeba na czas przychodzi, aby by porzdek. Dobrze mwi ja. A jeli kto daleko od fabryki mieszka, bo w Ameryce ludzi duo i nie kady przy fabryce moe y. Wic czasem zdarzy mu si opni... Ja powiedzia stary mieszkaem o 25 kilometrw od fabryki, w ktrej pracowaem i nigdy nie spniem si. Budzik zawsze w por mnie obudzi a gospodyni, u ktrej pokj miaem, niadania dla mnie zawczasu przygotowaa. Wic z tym nigdy kopotu nie byo. Widz ja, e on mnie zrozumie nie moe, wic tumacz mu jak maemu dzieciakowi: Ot mieszkae o 25 kilometrw od fabryki. Wic na sam drog do pracy musiae najmniej cztery i p godziny traci. A jeli na przykad nieg drogi zawali, albo po deszczu wielkie boto si zrobio, to moge i o godzin si opni. On rozemia si i powiedzia: Bota tam nie ma, bo drogi s asfaltowane. A jeli nieg spadnie, to zaraz specjalne auta jad i nieg z drg zgarniaj. A 25 kilometrw do pracy wcale nie musiaem chodzi, tylko zawsze jedziem. W ogle tam nikt na wiksz odlego pieszo nie idzie. To znaczy, e musiae codziennie przepustki na jazd z amerykaskiego NKWD bra! Nikt w Ameryce przepustek na jazd nie potrzebuje i NKWD adnego nie ma. Kto chce jecha to kupuje bilet i po wszystkim. A ci, ktrzy czsto jed, kupuj tanie bilety sezonowe. No dobrze mwi ja a jeli wagony s przepenione i nawet na dachu miejsca nie ma, to przecie zdarzy si opni i fabryk na strat narazi. Wic chyba takich osobnikw w Ameryce nie karz, lecz cauj? A on powiada: Trudno mi z tob mwi. Ale w Ameryce nikt na dachach nie jedzi. Tam wszystko jest obliczone i tyle pocigw i autobusw kursuje, e kady ma siedzce miejsce. Ja za do pracy wasnym autem jedziem. Wasnym autem!!! Tak. Czego si dziwisz? Ja tam za cay czas dwa auta miaem. Pierwsze sprzedaem, gdy byo stare i nowe, lepszej konstrukcji, kupiem. A skd ty pienidze na kupno auta wzie? Jak to, skd?... Zarobiem. eby auto kupi?! Nie od razu kupiem. Daem firmie zadatek, a potem spaciem raty. Pierwsze auto spaciem w dwa lata. A na drugie miaem wicej pienidzy i w rok czasu spaciem. Zreszt tam nie tylko ci robotnicy, ktrzy daleko od pracy mieszkaj, maj auta, ale i ci, ktrzy blisko pracy yj. Tylko tacy aut nie kupuj, ktrzy nie maj gdzie garau zbudowa albo wynaj. Inni znw nie chc mie z tym kopotu. W naszej fabryce bardzo mao byo robotnikw, ktrzy wasnych aut nie mieli.

Popatrzyem ja na niego i chciaem powiedzie mu co do suchu. Ale przemilczaem. Tylko natychmiast zrozumiaem, kto on jest i skd pochodz jego firanki na oknach, i u wszystkich dobre buty! Od razu jasne to mi si zrobio. Tym wanie autem on siebie i zdradzi! Bo eby powiedzia, e jaki robotnik, stachanowiec, w Ameryce prac wielu lat roweru si dochrapa, to bym moe mu i uwierzy. Ale auto!... Mnie nawet miech ogarn, jak wyobraziem ja sobie robotnika siedzcego we wasnym aucie. To nawet i nieprzyzwoicie! Tak, jednak potna jest ta amerykaska propaganda, jeli nawet tu potrafia swych agentw ulokowa i zamt poj szerzy!... ebym ja to u nas od niego posysza, to bym wiedzia jak postpi z takim typem. Ale tu musiaem zamilkn i o nic wicej nie pytaem. Bo mnie nawet strasznie si zrobio. To podo i bezczelno nie majce granic!

3 maja, 1942 roku. Folwark Burki. Mam wolny czas, bo dzisiaj jest niedziela, wic pisz dalej. W pitek rwnie nie pracowaem, poniewa pani Jzefa rano, przy niadaniu, powiedziaa do mnie: W dzisiaj dobry garnitur i odpocznij. Robot w nastpnym tygodniu przyspieszymy. Zdziwiem si ja: Dlaczego dzisiaj nie pracujemy? Przecie jest wito robotnicze, pierwszy maja. To i wy to wito obchodzicie? Jak kto chce. Podstpny jednak nard ci Polacy. Nawet nasze, proletariackie wito przywaszczyli sobie. Ale nic, to mi si przydao nawet, bo byem zmczony. Wiadomo, we dwoje tylko pracujemy, wic trudno nady ze wszystkim. W kochozie to by nasz robot ze dwudziestu ludzi robio... Mnie kiedy pani Jzefa powiedziaa: Rb ile moesz, bo ty tu jeste jak na swoim gospodarstwie. Ty pracujesz dla mnie a ja pracuj dla ciebie. A oboje pracujemy po to, eby byo z czego y. Bardzo mi przyjemnie byo to sysze, chocia waciwie, powinienem przy moim wyksztaceniu, nie pracowa lecz prac innych kierowa. Ale wyglda na to, e te jestem dziedzicem, szczeglnie gdy wo lepsze ubranie, zawi krawat i Omeg uwidoczni. Bardzo to przyjemne samopoczucie. Jelibym jeszcze mg z Wilna pozostawione tam rzeczy zabra, to mona powiedzie, cakiem bybym zadowolony. Szczeglnie katarynki mi brakuje, poniewa jestem, czowiekiem uczuciowym i muzyk tak samo silnie uwielbiam jak i kiebas. Na Stalina ja ju wcale nie gniewam si, bo chocia i jest on obcokrajowcem, lecz okazao si, e bardzo dba o ruskie interesy. I wcale on temu nie winien, e Hitler nas oszuka. Bo to taka poda bestia, ktra adnych przyrzecze nie dotrzymuje i honorowe zobowizania amie. Pani Jzefa to wszystko dokadnie mi wytumaczya i powiedziaa, e Stalin teraz, razem z Polsk, Angli i Ameryk, przeciw Hitlerowi walczy i podpisa kart atlantyck, w ktrej jest powiedziane, e wszystkie narody musz by wolne i y bez strachu i w dobrobycie. Bardzo to przyjemnie, e nareszcie buruazja zrozumiaa, e bez wolnoci y nie mona. Wic jest nadzieja, e wszystkie pastwa dobrowolnie zostan przyczone do Zwizku Radzieckiego. Tylko trzeba t imperialistyczn zaraz, Hitlera, zwyciy. Wwczas pewnie uda si wiatowy kochoz zbudowa, wszystkich burujw, posiadajcych zegarki i rowery, wyrn i za pomoc NKWD nasz ruski socjalizm wszdzie wprowadzi. Po dobrym niadaniu poszedem ja do stodoy i uroczycie Internacjona oraz Ojcze nasz odpiewaem. Bo ja ju do tej komunistycznej modlitwy bardzo pikn rewolucyjn melodi dobraem. Wic piewam j czsto na chwa OJCU naszemu, Stalinowi.

10 maja, 1942 roku. Folwark Burki. Towarzyszom; generaowi Sikorskiemu i prezydentowi Raczkiewiczowi. Do Malugw ja chodz teraz w kad niedziel, chocia bardzo mnie jego funkcja kapitalistycznego agenta nie podoba si. Ale dziewki s bardzo pikne i chciabym ktr z nich przygrucha. Gdy byem u nich ostatnim razem, to modszy syn Malugi, Andrzej, powiedzia do mnie: Szkoda mnie ciebie bardzo. Dlaczego? spytaem. e taki gupi jeste... Otumanili ciebie wasi politrucy i nic ty o wiecie nie wiesz. A nawet o tym, co u was si dzieje te pojcia nie masz. Bardzo mi przykro byo to sysze. Ale czy mogem mu powiedzie, e i ja jestem oficerem, i e to oni wanie s ciemn mas, a nie my. A on dalej mwi: W ogle twoje pooenie jest kiepskie. Bo jeli Hitler zwyciy, to musisz zawsze pod faszywym nazwiskiem y i wszystkiego ba si. Jeli Rosja zwyciy, to te do domu wrci nie moesz ani si ujawni. Jak to, nie mog? Rzecz jasna, e nie moesz, bo w eb ci od razu paln, albo na wykoczenie do agru wyl za to, e zostae od wojska. Ty przecie dezerter jeste, a nawet za zdrajc moesz by uznany. Znam ja wasze porzdki. Ale mnie przecie zostawili i sami uciekli. C miaem robi? Sam jeden Niemcw zatrzyma? O to ci i pyta nie bd. Wiem ja dobrze, e u was onierz, ktry nawet walczc i ranny do niewoli si dostanie jest uwaany za zdrajc. A c dopiero taki jak ty! Pomylaem ja sobie, prawd mwi. Marna moja sprawa. Wic pytam go: C mnie teraz robi? Nie wiem powiedzia. Jeli wasi znw tu przyjd, to kula ciebie nie minie. Albo kula, albo mier z godu i przepracowania w agrze. Jedynie to moe ci uratowa, jeli tu, po zwycistwie nad Hitlerem, znw wolna Polska bdzie. Wwczas ocalejesz. Ale wwczas wasi kapitalici mnie zabij! Jacy tam kapitalici powiedzia Andrzej. I po co im ciebie zabija! Nagadali ci gupstw i wierzysz waszym bzdurom. U nas yli bezpiecznie i swobodnie nawet tacy, ktrzy tu, przed wojn jeszcze, z Rosji uciekali. I nikt im krzywdy nie robi. Ale przecie jestem Rosjaninem. A on powiada: U nas obcokrajowcw duo byo i kady mg swobodnie y i pracowa, jeli przeciw naszym prawom nie wystpowa. Zepsu ten Andrzej mj humor. Zrozumiae, e rzeczywicie moja sytuacja jest bardzo marna. Nie interesoway mnie ju ani pieni, ani poczstunek, ani dziewki. Nawet wczeniej do domu poszedem. Zapytaem pani Jzefy: Pani jest bardzo uczona. Bo ja c, zwyky sodat jestem i mao co wiem. Niech mi pani powie prawd: czy zwyciymy Hitlera?

Naturalnie powiedziaa e zwyciymy. Przeciw niemu przecie pl wiata teraz walczy. Na razie on jeszcze si trzyma, ale dugo to nie potrwa. Dobrze powiedziaem. A jak hitlerowcw std wypdzimy, to jaka tu bdzie wadza: angielska czy sowiecka? Ani angielska, ani sowiecka odpara. Tu bdzie znw Polska, tak jak i bya. O to przecie walczylimy i walczymy wci z Niemcami... Mamy zagwarantowan nasz wolno umowami midzynarodowymi. Bo o to, eby tu by obcy rzd nie potrzebowalimy wcale walczy. A z Rosj nasz naczelny wdz, genera Sikorski, ju si porozumia. On teraz w Anglii mieszka. A jak Niemcw pokonamy to zaraz tu z polskim wojskiem przybdzie. To ten Sikorski jest teraz dla was tym, kim dawniej by Pisudski? Owszem, cay nard jemu ufa i czeka kiedy on tu zawita. Rzd nasz, wraz z prezydentem, te tu przyjedzie i bdziemy Polsk odbudowywa po tych spustoszeniach, ktre nam sowiecka i niemiecka okupacja wyrzdzia. A kto u was teraz jest najgwniejszy?... Ot, u nas Stalin. A u was? U nas prezydent Raczkiewicz. Raczkiewicz? Tak. Z tego wynika, e dwch wodzw macie. Jeden cywilny, to prezydent. A drugi wojskowy, to genera Sikorski. Nie jest to dobrze. Dlaczego? Bo porzdku nie ma. Nie wiadomo nawet komu telegramy posya z wyrazami uwielbienia i wiernoci. I wojsko nie wie, o kim ma pieni piewa. Dugo mi pani Jzefa o polityce, demokracji i o rnych innych sprawach opowiadaa. Ale ja tym wszystkim mao interesowaem si. Najgorsz rzecz jest to, e moja sytuacja teraz jest bardzo marna. Nasi przyjd: kula w kark! Niemcy zapi: kula w eb! I okazao si, e jedynie na Polakw ja mog liczy. Na ich burujski, paski rzd. Ot, do czego sprawa dosza!!! Ca prawie noc ja nie spaem i o tym wszystkim rozmylaem. Bo wyszo tak, e jestem ja dezerter, wrg ludu i proletariatu. A c ja zawiniem? Zawsze przecie kochaem ponad wszystko na wiecie Stalina i Rosj. Zawsze ich chwaliem i uwielbiaem, tak jak si naley kademu prawdziwemu i uczciwemu komunicie na caym wiecie. I tylko na kul w eb, albo na zesanie do agru zasuyem!... Nawet okazao si, e tylko buruazja i kapitalici mog mnie z tej sytuacji wyratowa i y mi dadz... Bardzo to przykre samopoczucie. Tak. Bd musia ja wyuczy si mwi po polsku i sw polskiego Internacjonau, oraz melodii jego dokadnie si dowiedzie. A Zapiski moje musz ja chyba zadedykowa a dwom panom na raz. Temu generaowi Sikorskiemu i prezydentowi Raczkiewiczowi. Tylko kogo z nich pierwszego wymieni? Wana to kwestia i obawiam si, eby omyki nie popeni. Ale chyba lepiej generaa. Bo jak on Hitlera pokona, to rzecz wiadoma, wadz w swoje rce capnie i wwczas prezydenta jako tam sprytnie zlikwiduje. Wic bdzie pierwszym w pastwie. A jeli omyl si co do wanoci persony, to chyba bd musia prosi o wybaczenie i przyzna si polskiemu NKWD, e mnie Niemcy do tego namwili, ja za przez gupot posuchaem. Moe agodniejsz kar wymierz. Tak, trudno mi bardzo do nowych okolicznoci si przystosowa. Zaczem ja codziennie pani Jzef prosi, eby mnie koniecznie portrety prezydenta Raczkiewicza, generaa Sikorskiego, oraz Pisudskiego kupia. Powiedziaem jej, e zapac za nie kad cen. Gotw jestem nawet zegarek sprzeda, aby tylko je mie. Po co ci potrzebne? spytaa ona mnie. Bardzo ja wielkich wodzw i ojcw narodu polskiego kocham!

Obiecaa mi ona, e gdy bdzie w Wilnie to postara si te portrety znale. Byoby wspaniale! Mgbym Pisudskiego porodku powiesi. To niby ich kapitalistyczny Lenin. A z lewa i z prawa Sikorskiego i Raczkiewicza. To tak jak Stalin i Mootow. Tylko musz koniecznie si dowiedzie jak kapitalistyczny Marks si nazywa. Bo przydaoby si i jego portret powiesi. Dobrze by byo i portret polskiego naczelnika reakcyjnego NKWD naby. Inaczej mogoby to by powane odchylenie od buruazyjnej generalnej linii.

11 czerwca, 1942 roku. Folwark Burki. Pod koniec maja pani Jzefa pojechaa do Wilna, a gdy wrcia za trzy dni, to przywioza dla mnie duy portret Pisudskiego i fotografi Sikorskiego, oraz Raczkiewicza, wycite z jakich przedwojennych ilustrowanych pism. Portret Pisudskiego bardzo mi si podoba, ale fotografie obecnych wodzw s na cienkim papierze i w ogle marne. Jednak nakleiem ja je porzdnie na tekturki i w moim pokoiku na cianie powiesiem. Ale za kilka dni pani Jzefa zobaczya to i kazaa zdj. Byem ja tym bardzo zdziwiony. Dlaczego? spytaem. Przecie to s wodzowie polskiego narodu. Naley si, eby kady kto ich kocha, portrety mia na cianie. U nas takiego zwyczaju nie byo powiedziaa pani Jzefa. A portrety te, w obecnej sytuacji, mog nieszczcie sprowadzi. Wstpi tu policja albo Niemcy, to jeli zauwa mog nas aresztowa. Zdejm to i schowaj! Zdjem ja portrety i w stodole ukryem. Ale dobrze to sobie zapamitaem i postanowiem, e jak bdzie tu znw Polska, to koniecznie do ich faszystowskiego NKWD zamelduj, e nie pozwolia mnie portretw wodzw na cianie mie. Za takie co na pewno j dua kara spotka. Ja za bd mia uznanie i wyrnienie od szanownej instytucji, zwalczajcej wrogw ludu kapitalistycznego. Kilka dni pniej powiedziaem ja pani Jzefie, e bardzo chc wyuczy si polskiego jzyka, bo jeli tu Polska bdzie, to nie zamierzam ja do Rosji wraca. Ona chtnie na to si zgodzia i od razu zacza mnie uczy. Tylko bardzo mnie ich kapitalistyczny alfabet si nie podoba. Wida, e jaki zatwardziay reakcjonista go wymyli. Litery miechu warte. Ale pani Jzefa powiedziaa mi, e to jest alfabet aciski i e nim prawie wszystkie pastwa europejskie, Ameryka i wiele innych krajw posuguj si, bo jest wygodny i prosty. Powoli zaczem ja litery poznawa, oraz je czyta i pisa. A mwilimy teraz tylko po polsku. Jedynie jeli czego nie mogem dobrze zrozumie, to pani Jzefa po rosyjsku mnie tumaczya. Pewnego razu spytaa mnie ona o yciu w Zwizku Radzieckim. Powiedziaa: Powiedz ty mi, Janku, prawd, jak wy tam w ogle yjecie? Ja o tym sama duo wiem, ale i ty moesz mi wiele ciekawych rzeczy opowiedzie. Rozumiem to dobrze, e jestecie tacy nieszczliwi i tak od dziecistwa wychowani, e nigdy prawdy nie mwicie. Twierdzicie tylko jak papugi to, co wam sowiecka propaganda do gowy wbia. Ale ty tu ycie zobaczye dobrze i moesz porwna je z waszym. Wic, czy tobie byo lepiej w Rosji i czy ycie rosyjskiego narodu jest naprawd lepsze nili nasze? Zastanowiem si ja, co jej powiedzie? Powiem prawd czort wie co z tego moe by w przyszoci! Jeli nasi tu wrc, to moe na mnie do NKWD donos zrobi. Jeli za nadal bd kama, to pomyli, e mam faszywy charakter. Ona pewnie zauwaya, e boj si mwi i tak do mnie odezwaa si: yjesz u mnie dugo i wiesz jaka jestem. Moesz mwi mi miao wszystko i by pewnym, e adna przykro z tego powodu ci nie spotka. Ja i bez cienie bardzo duo wiem o yciu obecnej Rosji. I nie tylko w Rosji, lecz i na caym wiecie. Sama zawsze mwiam i mwi ci tylko prawd. A ty albo kamiesz, albo wykrcasz si od mwienia prawdy. Pomylaam nawet, e bardzo przebiegy i podstpny jeste, chocia ja z tob jak matka za synem patrz i wszystko co mog robi, eby ci tu dobrze byo.

Zrozumiaem ja, e musz jej prawd powiedzie... Tak prawd, o jakiej ja nawet myle nie chc. Zreszt jeli tu Polska bdzie, to ja nawet nie bardzo ryzykuj. Bo do Rosji postanowiem ja nigdy dobrowolnie nie wraca, poniewa tu jako parobek yj lepiej i jestem lepiej szanowany, nili w Rosji jako oficer. Obejrzaem si ja, eby przekona si, czy jeszcze kto nas nie syszy i mwi do niej: ylimy gorzej, jak u was psy. Nic u nas dobrego nie byo, nie ma i nigdy nie bdzie. Pracujemy bez koca i miary, a nawet marnego jedzenia nie ma do. I kady kadego si boi. Mnie w domu matka i ojciec si bali, bo w szkoach kazano nam rodzicw ledzi i wadzom o wszystkim donosi. Nie byo u nas ani ubrania dobrego, ani obuwia, ani jedzenia. Chodzilimy w achach, godowali i wierzyli, e to wielkie szczcie. Bo mylelimy, e za granic jeszcze gorzej jest. e u was ludzie ziemi jedz i kor z drzew. A czy nie moglicie z radia zagranicznego posysze, albo od starszych ludzi dowiedzie si, jak gdzie indziej, albo w Rosji przed rewolucj ludzie yli? Przez cae moje ycie ja takiego radia, eby mona byo zagraniczne stacje sucha, nawet nie widziaem. A starzy ludzie wyginli albo musz milcze. Dopiero jak ja tu przyszedem, to zobaczyem, jak dobrze ludzie mog y. Z pocztku nawet mylaem, e to wszystko propaganda kapitalistyczna, albo e wszyscy tu s buruje. Dopiero potem si przekonaem, e tu nawet robotnik ma takie ycie, o jakim my nawet i pomyle nie moemy. Duo rzeczy ja dotychczas zrozumie nie mog. Ale to zrozumiaem dobrze, e oszukiwano nas przez cae ycie. Nieszczliwym jestecie narodem powiedziaa pani Jzefa. Ale bd pewien, e po wojnie to si zmieni. Ludzie modzi te dowiedz si jakie jest na wiecie ycie i nie zechc y w tak strasznej niewoli i poniewierce. Nic u nas si nie zmieni i cay nard o lepszym yciu wiedzie nie bdzie. Bo ci co wiedz, jeli ocalej, nawet jednym sowem nikomu nie wspomn. A gdyby nawet caa Rosja o tym wiedziaa, to te nic zrobi nie potrafi. Taki ju jest nasz los. Jedynie kapitalici, jeli zechc, mog inne ycie w Rosji zaprowadzi. Ale tylko wwczas, gdy usun nasz rzd i zlikwiduj NKWD. Sami my i przez tysic lat nie wyzwolimy si. Nie rozumiem, jak ja si zdobyem na powiedzenie tego pani Jzefie. Pierwszy raz w yciu komu (i samemu sobie) prawd o tej sprawie powiedziaem. auj ja tego nawet, ale stao si. Zreszt, w razie czego, nie przyznam si, e to mwiem. Mog zabi nawet a nie przyznam si. Zy jestem i na siebie i na pani Jzef, e taka rozmowa u nas bya. Wiem, e nikomu ona o niej nie doniesie, bo i sama zostaaby zlikwidowana. Ale bardzo mi przykro, e kapitalistw wychwalam, a nasz rzd rosyjski krytykowaem. Od tego dnia zaczlimy czciej o tych sprawach mwi. Ja ju nic nie ukrywaem, bo jestem pewien, e nasi nie przyjd tu nigdy. Jeli Niemcy wojn wygraj, to nasz rzd zlikwiduj, NKWD wyrn i rozpdz, i swj porzdek zaprowadz. Jeli za Anglicy i Amerykanie zwyci, to oni wszystko zagarn, a tu pewnie znw bdzie Polska. Mimo tego baem si ja tych myli i zaczem marnie spa nocami. Cigle mi si niy aresztowania, doprosy, zsyka do agru, wizienia, egzekucje... Jednak byem ja szczliwy kiedy yem w Rosji i o tym wszystkim, co wiem teraz, nie wiedziaem nic. Co z tego, na przykad, e ja mam teraz dobry kostium, trzewiki i zegarek, kiedy tu kady ma zegarek i w trzewikach albo butach ze skry chodzi. Albo tutejsze jedzenie... Jak jest zawsze, to i myle o tym nie ma co. A jak ja w Rosji czasem funt cukru na przydzia otrzymaem, to byem i dumny, i bardzo zadowolony, bo wiedziaem, e jestem wyrniony nadzwyczajnie i mam wielkie szczcie. Naturalnie byy miliony takich, ktrzy zawsze godowali i w achmanach chodzili. Ale co to mnie obchodzio? Przecie kady musi sam o siebie dba. Ja za naleaem do lepszej klasy, byem oficerem i komsomolcem, wic

musiaem by lepiej cenionym nili byle jaki obywatel. A teraz, jako parobek, yj lepiej nili dawniej jako oficer, ale adnego specjalnego powaania nie mam, kady mnie za durnia uwaa i nikt mnie nie zazdroci. Tam mogem ja z czasem wysokie stanowisko zaj, a tu do koca ycia parobkiem zostan. A jeli nawet oeni si tu i potrafi wasne gospodarstwo zaoy, to takich gospodarzy tu wszdzie peno... Mylaem ja dawniej, e jestem bardzo szczliwym czowiekiem yjc w Rosji a nie za granic. A teraz wiem, e bya to gupota moja. Ale od tego lepiej si nie czuj. Do Malugw w dalszym cigu chodz w sobot albo w niedziel. Wszyscy tam bardzo dobrze mnie traktuj, a jedna z jego crek, Antosia, to nawet bardzo yczliwie na mnie patrzy i chtnie ze mn rozmawia. Wiem ja, e niedobr drog Maluga do swego bogactwa doszed, ale co to mnie obchodzi? Zreszt jeli i jest agentem amerykaskich kapitalistw, to wcale to mnie nie szkodzi. Niech ju tu bd lepiej Amerykanie, nili Niemcy albo bolszewicy. Bo bd ycia swego pewien. Wiele razy stary Maluga wyciga mnie na rozmowy o Zwizku Radzieckim. Ale ja zawsze mwiem mu, e mao o ty wiem, poniewa byem zwykym robotnikiem i pochodz z chopskiej rodziny. W wojsku za byem szeregowcem, wzitym z poboru. Ale on do mnie pewnego razu tak si odezwa: Krcisz ty, chopcze jzorem jak pies ogonem. Wszystko ty wiesz, ale mwi boisz si czy te nie chcesz. Tak ciebie politrucy wytresowali. A Andrzej kiedy ze mn dugo w polu rozmawia. Pola nasze obok s, wic gdy mnie pani Jzefa w poudnie je przyniosa, to on przyszed do mnie na pogaduszk. Dziwne rzeczy mi opowiada. Mwi, e przed wojn tu prawie wszyscy modzi chopcy ze Zwizkiem Radzieckim trzymali i byo duo takich, ktrzy naleeli do partii komunistycznej. Trudno mi w to uwierzy powiedziaem. Szczer prawd ci mwi rzek Andrzej. Ja rwnie byem przeciwny polskiemu rzdowi. Czytalimy rne wasze pisma i broszury. Czasem przyjedali do nas komunici z powiatu lub z Wilna. I prawie caa modzie za Rosj bya. Bo mylelimy, e u was tam naprawd wielki dobrobyt i wolno s. e podatki s bardzo mae, e ycie wesoe. Kilkunastu naszych chopakw nawet przez granic do Rosji poszo. Ale wrci tylko jeden i zacz nam opowiada, e u was tam nie raj, lecz pieko. Takie historie nam opowiada, e a zo braa, bo uwierzy w to nie moglimy. Mylelimy, e policja go przekupia, aby przeciw Sowietom agitacj prowadzi. Pniej zastrzelono go przez okno we wasnej chaupie. Dotychczas nikt nie wie, kto go sprztn... Ale dopiero, gdy wy sami tu przyszlicie, to wyleczylimy si z komunizmu od razu. Czego policja polska i ksia z ambon w 20 lat nie zrobili, to wy sami w 20 dni dokonalicie. Nawet tak si stao, e wolimy Niemcw jak was, chocia to te wrg nasz wielki i pijawka dobra. Ale jak winia do chaupy chopskiej nie lezie, portretw Hitlera wszdzie nie pakuje i ludziom butw z ng nie zdziera. Na zakoczenie on tak mi powiedzia: A wiesz ty, czym wycie nas najwicej wzili, dopki was nie znalimy?...Pieniami... Wszystkie wasze pieni o wolnoci, o mioci, o swobodzie, o radosnym yciu sowieckim piewalimy i do was nasze serca cigny. A teraz, to my nawet z czortem piewalibymy, aby tylko was diabli wzili! Drugi raz prawie to samo posyszaem. Bo w Winie mnie kiedy kontrik Kolka to gada. Wwczas mylaem, e jest on zatwardziaym reakcjonist. Teraz ja dopiero zrozumiaem, e nas tylko tam kochaj, gdzie na oczy nie widz. Kiepskie to samopoczucie. Nigdy si nie przyznam, e byem komsomolcem i oficerem. Zreszt nie uwierzyliby mnie nawet. Bo jako sodat to jestem uwaany przez nich za gupiego.

15 listopada, 1942 roku. Folwark Burki. Dawno nie pisaem. Byo nawet wiele ciekawych, chocia drobnych spraw, ale nic tak wanego, eby koniecznie trzeba byo upamitni. Poza tym roboty byo duo, wic jeli znalaza si wolna godzina, to wolaem wypocz albo pj do Malugw, nili pisa. Obecnie skoczylimy wiksze roboty. W niwa nie podoalimy sami, ale ssiedzi pomogli. Prcz mnie trzech Malugw pracowao i pi kobiet z ssiedztwa. Prdko skoczylimy robot i pani Jzefa dla nich w sobot wieczorem przyjcie urzdzia. Byo duo rnego jedzenia i nawet wdki par butelek. Zabawilimy si wesoo. Z kartoflami jeszcze lepiej nam poszo, bo z miasta kobiety do kopania przyszy i sze dni pracoway. Ja tylko pugiem bruzdy odwracaem, a baby zbieray kartofle i zsypyway na wz. Tymczasem pani Jzefa w domu pracowaa i dla nas wszystkich szykowaa jedzenie. Zrobilimy dwa due kopce kartofli na zim, a reszt zsypalimy do piwnicy. Sowem: mamy wszystko w gospodarstwie w porzdku. Teraz ja powoli opa na zim szykuj. Lasu duego nie mamy, tylko modzik, wic ja tam, gdzie drzewka gsto rosn wybieram gorsze brzzki, olszynki, sosenki i je cinam. A zim, gdy nieg spadnie, zwioz wszystko do domu. Tak e i opa bdziemy mieli zapewniony na dugo. Pani Jzefa powiedziaa, e na zim zrobi dla mnie dobre palto. Ma takie po jednym z synw. Bardzo dobry materia i adnie uszyte. Trzeba bdzie tylko troch przerobi, eby lepiej na mnie pasowao. Bardzo ja si tym ciesz. Bd i ja wreszcie jak buruj w palcie wspaniaym paradowa. Mamy ju trzydzieci kur i hodujemy trzy wieprze. Jednego pani Jzefa zamierza przed ich witami Boego Narodzenia zabi, aby na zim byo miso i tuszcz. Teraz pani Jzefa kadego tygodnia wasnym koniem i wozem na rynek jedzi i wozi na sprzeda maso, jaja, jarzyny. Ogrd ona zrobia duy, wic mamy mnstwo pomidorw, ogrkw, kapusty. Sowem: gospodarstwo nasze bardzo si poprawio i zamierzamy nawet lepszego konia kupi. Pewnego razu znalazem ja w zagajniku stare okopy. Zarosy one rnym zielskiem i traw, ale s gbokie i przez cay zagajnik id. Pani Jzefa powiedziaa mi, e okopy te po wojnie 1914-18 roku zostay, bo przez pewien czas tdy front przechodzi. Tam te, porodku zagajnika, duy podziemny bunkier jest. Tyle czasu mino od tamtej wojny a bunkier jeszcze i teraz w dobrym jest stanie. Ja tam somy zaniosem i latem, w upay, do bunkru spa chodziem. Tam, jeli piec zrobi i nowe drzwi wprawi, to i zim y mona, bo jest gboki i du warstw ziemi pokryty. Jego tam i znale trudno, bo ze wszystkich stron, a nawet i z wierzchu, krzakami zars. Pani Jzefa w dalszym cigu uczy mnie czyta i pisa po polsku. A rozmawiamy teraz tylko po polsku i ju dobrze w tym jzyku porozumiewam si. Moe nawet lepiej mwi jak tutejsi chopi, bo oni maj jzyk mieszany z biaoruskim i niektre sowa przekrcaj. A pani Jzefa po polsku czysto mwi. Ja nawet kilka ksiek przeczytaem, ale nie wszystko mogem zrozumie, wic pani Jzefa zawsze mnie trudne miejsca objaniaa. Do Malugw w dalszym cigu chodz w niedziel albo w sobot. Oni bardzo dobrze mnie traktuj i nawet wymiewa przestali. Dopiero teraz zrozumiaem ja, e stary Maluga adnym agentem kapitalistycznym nie jest i e rzeczywicie w Ameryce, w cigu pitnastu lat pracy, tyle pienidzy zebra, e mg tu wrci i gospodarstwo kupi. Mnie poprzednio wprowadzio w bd jego opowiadanie i wasnym aucie. Ale pniej spytaem si o to pani Jzefy i ona mi powiedziaa, e istotnie w Ameryce duo zwykych robotnikw maj wasne auta. Jest tam

tyle tego, e na kadych czterech czy piciu ludzi auto przypada. Wic jeliby Amerykanie zmwili si na jeden dzie i godzin, to caa ludno ich mogaby jednoczenie autami jecha. Zdumiewajcy to kraj! A u nas tak duo pisali i mwili nam, e tam potworna ndza i ucisk. e tam ludmi handluj jak psami, e panuje gd, e brak szk i szpitali. e robotnikw za byle co zabijaj i pakuj do wizie. Jedna sprytnie bujay nas nasze wadze i durniw z nas fabrykoway. Przecie u nas w caej Rosji nie znajdziesz nawet jednego robotnika, ktry by mia auto. I nie tylko auto ale radio wielolampowe, albo dobry zegarek lub kostium porzdny. Kiedy tu, w Polsce, ludziska yj w porwnaniu z nami wspaniale. A c dopiero w Ameryce! Ja teraz z pani Jzef czsto o Rosji gadam i jej prawd o tym, jak tam jest opowiadam. Ale wszystko opowiedzie to mnie nawet strach i wstyd. Bo i tak jestem wrd nich jak dziki czowiek. Dopiero w Polsce zaczem ja wiat poznawa i dobre ycie zobaczyem. Poza tym i to dobrze, e nikogo prcz Niemcw ja si nie boj. Bo ludno tu taka, e donosw nie robi i jeden drugiemu umylnie nie szkodzi. Poniewa poznaem ja kilku chopcw z okolicy, to okazao si, e rzeczywicie Malugi nie s tak bogaci jak ja sobie wyobraaem z pocztku. Inni wicej ziemi maj. U niektrych ki s albo kawaki lasu i yj o wiele lepiej od Malugw. Okazao si wic, e i bez kochozw chopi potrafi dobrze gospodarzy. Bo w naszych kochozach ludziska pracuj cae dnie i nawet chleba nie maj do. Przypomniaa mi si nasza pie, ktr wszyscy wszdzie piewaj i przez radio cigle graj: Chorosza strana moja rodnaja: Mnogo w niej lesow, polej i riek. Ja drugoj takoj strany nie znaju, Gdzie tak wolno dyszit czieowiek!3 Caa Rosja t pie piewa i wierzy, e nigdzie nie jest lepiej jak u nas. I ja sam tak mylaem. I chopi polscy dopki nas nie zobaczyli te tak o Rosji myleli i o naszych rzdach marzyli. A teraz oni j inaczej piewaj: Ja drugoj takoj strany nie znaju, Gdzi tak wolno dochniet czieowiek!4 Albo i tak: Mnogo w niej lesow, riek i polej! Ja drugoj takoj strany nie znaju, Gdzie funt chleba stoit pia rublej!5

Pikna moja ojczyzna: Duo w niej lasw, pl i rzek. Nie znam innego kraju, Gdzie tak swobodnie oddycha czowiek! 4 Nie znam innego kraju, Gdzie tak swobodnie zdycha czowiek 5 Duo w niej lasw, rzek i pl! Nie znam innego kraju, Gdzie funt chleba kosztuje pi rubli!

Tak, wpakowali nas w butelk ojcowie rewolucji! W butelk wpakowali, propagand zakorkowali i na zawsze durniami zrobili. Mnie niedawno Andrzej spyta: Powiedz ty mnie, dlaczego wasza Rosja, ktra ma takie bogactwa na ziemi i w ziemi, tak marnie yje? Widzisz sam, e u nas w Polsce ciasno, ziemi dla wszystkich brak, a jednak dobrze sobie radzimy i nawet, przed wojn, innym pastwom ywno sprzedawalimy. A wy przecie p wiata moglibycie karmi, a tymczasem sami godujecie. I to tyle lat! A stary Maluga kilka razy opowiada mi o tym, jak si yo w carskiej Rosji. Mwi, e wszystkiego byo a nadmiar, chocia rzd carski nie umia dobrze pastwem kierowa. e bya duo wiksza swoboda. e robotnik mg pracowa gdzie chcia. I e nie tylko na chleb i ndzne ycie zarabia, ale i na porzdne ubranie i dobre ycie. A komu w Rosji si nie podobao, to mg swobodnie stamtd wyjecha za granic. Tak jak on zrobi. Uwierzyem ja jemu, bo przekonaem si, e zawsze tylko prawd mwi. Uwierzyem i zrozumiaem, e rewolucja w Rosji nie po to si dokonaa, eby robotnika i chopa od eksploatacji uwolni, lecz po to, eby ich ogupi, obrabowa, wpdzi w ndz i zrobi cakowicie niewolnikami. I e tylko dla garstki ludzi ta rewolucja na korzy wysza, bo yj wspaniale. A dla milionw zwykych obywateli jest to najstraszniejsza katorga. Powiedz ty mi spytaem Malugi dlaczego wanie my nic nie mamy? Przecie nie moe by, eby 1000 albo nawet sto tysicy ludzi, ktrzy lepsze stanowiska zajmuj i nami kieruj, zerali wszystko, co praca 160 000 000 obywateli Rosji wytwarza. Na zbrojenia to idzie i na propagand zagraniczn powiedzia Maluga. Poza tym rzd wasz wcale nie chce, eby nard by syty albo mia dostatek. Oni dobrze wiedz, e czowiek syty zaczyna o czym innym prcz jedzenia myle. A tak to kady ma tyle tylko, eby z godu nie zdechn i goym nie chodzi, i boi si to utraci. A jednoczenie wbijaj mu w gow przez tyle lat, e nigdzie na wiecie tak dobrze nie jest jak u nich. Ty przecie tak samo w to wierzye. A tymczasem za wasze pienidze za granic ogromna propaganda idzie o waszym socjalizmie, wolnoci, kulturze, dobrobycie. I ludziska w to wierz tak jak i my w Polsce, wiejscy ludzie wierzyli, e tylko wy nam wolno i szczcie da moecie. W ten sposb powoli, powoli zaczy mnie na wszystko oczy si otwiera. I a strach mnie ogarnia na myl, e mgbym ja znw w Sowietach znale si! Ciko by byo mnie tam y, po tym co ja w Polsce zobaczyem i czego o wiecie dowiedziaem si. Teraz pytam ja cigle pani Jzefiny o nowiny polityczne, bowiem e ona, gdy mnie w domu nie ma, albo moe nocami, radia zagranicznego sucha i wie, co si dzieje na wiecie. Powiedziaem ja jej, e bardzo si boj, aby nasi tu nie wrcili. Ale ona mnie uspokoia. Powiedziaa, e Hitler bardzo Rosj zniszczy i e armia rosyjska ogromne straty poniosa. Tak e jeli Anglia i Ameryka nie pomog Rosji, to wykoczy ich Hitler. Lecz teraz sojusznicy ogromne iloci sprztu i materiaw wojennych, jak rwnie prowiantw, posyaj do Rosji okrtami. A jednoczenie wielkie naloty robi na Germani i rujnuj Niemcom porty, miasta oraz okrgi przemysowe. Wic jeli razem zwyci, to na pewno Rosja bdzie inna. Wwczas Polska znw wolno odzyska i bdzie cakowicie niezalena. Bardzo to mnie pocieszyo, bo wiem, e od naszych nic innego prcz mierci spodziewa si nie mog. A jeli nie zlikwidowaliby od razu, to musiabym do koca ycia w agrze ponad siy pracowa i marnie zgin. Teraz ja to dobrze rozumiem, ale od tego tylko mi strasznie si robi.

3 lutego, 1943 roku. Folwark Burki. Towarzyszowi I. W. Stalinowi Jednak musz ja te moje Zapiski Stalinowi zadedykowa. Taki ju mj los! Teraz wszystko mi w gowie popltao si i nie wiem, co robi. Byo ju mi cakiem dobrze i wierzyem, e zawsze tak bdzie. Tymczasem czuj, e nadchodz dla mnie marne dni. Niedawno pani Jzefa mocno si zazibia i nie moga pojecha do miasteczka na targ. A trzeba byo koniecznie kupi szko do lampy i gwodzi. Poza tym potrzebne byo lekarstwo dla pani Jzefy. Wic ja musiaem sam te sprawy zaatwi. Wytumaczya mi ona wszystko dokadnie, daa pienidze i kartk do aptekarza. Droga bya bardzo marna. Nie wiadomo jak jecha, saniami czy wozem. W dolinach nieg ley. A tam gdzie droga wyej idzie, zamarznit ziemi wida. Wic powiedziaem ja do pani Jzefy: Lepiej ja na piechot do miasteczka pjd. Nic cikiego nie mam do niesienia, wic prdzej ja to zaatwi pieszo, nili jadc saniami albo wozem. Ona zgodzia si na to. Wdziaem ja nowe palto, wziem brezentow torb na rzeczy i poszedem. W miasteczku bardzo prdko zaatwiem wszystko i skierowaem si do domu. W poowie drogi zachciao mi si bardzo pi. Zobaczyem ja w pobliu drogi chopski dwr i wstpiem na dziedziniec. Widz, obok szopy jaki mczyzna, w kouszku bez rkaww, drzewo rbie. Zbliyem si ja do niego, pozdrowiem bardzo grzecznie i mwi: Dajcie mi, gospodarzu, wody napi si. On do mnie si obrci. Patrz ja jemu w twarz i poczuem, e mi krew w gow uderza, a potem w nogi posza. Od razu poznaem, kto on jest! Pomylaem sobie: Teraz ja na pewno zgin! Chciaem nawet ucieka, ale nogi mi zdrtwiay i jakby w ziemi wrosy. Widz ja, siekiera mu z rk wypada a oczy jakby zbielay. To znaczy, e i on mnie pozna. By to tamten major NKWD, ktry mnie w Wilnie kiedy bada w sprawie termosu i mord mi powanie zbi, oraz zby nieco nadwyry. Pewnie on pomyla, e teraz ja na nim za tamto urzdowe mordobicie si zemszcz. A ja sobie co innego pomylaem: Jeli on ju tu jest, to kiepskie s moje sprawy! To znaczy, e NKWD tu dziaa zaczyna! W tym momencie chwyci on mnie za rk i mwi: Towarzyszu, drogi! Prosz nikomu nie mwi kto ja jestem. Wy tak samo jestecie oficerem jak i ja, wic musicie mnie zrozumie i za tamt przykro, ktr wam wyrzdziem, nie gniewa si. Tak sub miaem, ktra mi nakazywaa formalnie klientw zaatwia. Mylicie, e mnie w mord nie bili?... Jeszcze jak bili!... I to zupenie bez powodu. Ja za do bicia was pastwowy powd miaem. Towarzyszu majorze... powiedziaem. Ale on mnie mwi nie da i rk do mnie macha: Tsss... mwi. Psss. Ani swka, e byem majorem! A jeszcze do tego majorem NKWD!... I mnie zgubisz takim sposobem i siebie!... Ja tu jako zwyky sodat jestem i u chopa jako robotnik pracuj. Bo oni oficerw i naszego NKWD nienawidz strasznie! A jako szeregowca zwykego bardzo dobrze mnie traktuj. Owiadczyem ja majorowi, e to wszystko rozumiem naleycie i e moe by zupenie pewny, e tajemnic jego zachowam odpowiednio. A co si tyczy mordy mojej, powanie

przez niego potrzaskanej, to powiedziaem mu szczer prawd, e waciwie, to ja to uwaaem nawet za zaszczyt. Wtedy major zrozumia, e jestem nadal czowiekiem socjalistycznie dobrze uwiadomionym, wic uspokoi si. Chciaem ja z nim wicej pogada, bo powinien jako enkawudzista, duo ciekawych rzeczy o obecnej sytuacji wiedzie. Ale on da mi wody do picia i wyprowadzi z dziedzica na drog. Tam spyta mnie: Gdzie mieszkasz? Mnie to pytanie jak szpilk ukuo. Ale musiaem mu przecie prawd powiedzie. Wspaniale! rzek on. Blisko siebie mieszkamy. Tylko trzy kilometry drogi. Dlatego lepiej my teraz nie rozmawiajmy, a spotkamy si tak, eby nas nikt nie mg widzie. Najlepiej w sobot wieczorem w poowie drogi. Jest tam dugi wwz i obok wysoka brzoza stoi. Ot w tamtym miejscu, w sobot wieczorem, gdy si zrobi zupenie ciemno, bd na ciebie czeka. A teraz id do domu. O mnie nie wspominaj nikomu ani swkiem. Poszedem ja dalej. Bardzo smutno i strasznie mi si zrobio. yem ja cicho, spokojnie i mylaem, e zawsze tak bdzie, a jeli si zmieni to na lepsze. A tu, jak kamie na gow, ten major NKWD spad. I po jakiego czorta ja tam po wod poszedem! Wolabym trzy dni nie pi, nili go spotka! Czuem si ja tak paskudnie, jakbym w sprawie politycznej do NKWD zosta wezwany. Tak, marne s moje sprawy i zdaje mi si, e nic z moich planw na lepsze ycie nie bdzie. Niedawno jeszcze marzyem ja, e u pani Jzefy bd zawsze pracowa, a moe nawet do jakiej chopskiej rodziny si przyeni i sam na gospodarza wykieruj si. A teraz koniec! Jeli nawet nie zastrzel mnie, to na wykoczenie do agru wyl. A w najlepszym razie bd znw przez cae ycie modszym oficerem na pajok czeka i ba si kadego sowa. Kiedy przyszedem ja do domu to pani Jzefa spytaa mnie: Czegoe taki wystraszony?... Zblade zupenie... Moe znw Niemcw spotkae? Nie powiedziaem. Co gorszego od Niemcw mnie spotkao. Wilka duego ja zobaczyem i bardzo przestraszyem si. Jeden wilk nie jest straszny powiedziaa ona. Gorzej jest jak stado wilkw spotkasz. Ale teraz nie powinno ich tu duo by. A ja do niej tak powiedziaem: Gdzie jest jeden wilk, tam moe ich i duo znale si. Teraz wanie ich pora. Tak skoczyo si moje szczliwe ycie i zgin na zawsze mj spokj.

7 lutego, 1943. Niedziela. Folwark Burki. Wczoraj wieczorem poszedem ja na spotkanie z majorem. Blisko to jest od naszego folwarku. A brzoz, ktra ronie na brzegu wwozu, z daleka wida dobrze. Codziennie ja na ni patrzyem i nie jak drzewo w moich oczach wygldaa, lecz jak szubienica. Do wwozu ja wszedem nie od strony drogi do miasteczka, lecz od lasu. Wanie nasz zagajnik z tamtym lasem si czy. W ten sposb mog ja do wwozu tak doj, e nikogo nie spotkam, bo wszystkie drogi omin. Gdy znalazem si w wwozie, to byo ju zupenie ciemno. Mylaem, e ja pierwszy przyszedem, ale major ju na mnie czeka. Na duym kamieniu siedzia, mnie za inny, mniejszy, wskaza i powiedzia: Siadaj! Tak pomylaem ja sobie akurat na to wyglda, e na badania do NKWD trafiem. Usiadem ja i zaczem cygaretk z samosiejki krci. Major te zapali. Potem spyta mnie: Jak ci si udao Niemcom z ap wydrze si? Opowiedziaem ja jemu, jak mnie porzucono w Wilnie i jak potem tuaem si jak zwierz po lasach, dopki tu schronienie znalazem. Tylko o dokumentach swoich i o nowym nazwisku nie powiedziaem mu. Lepiej, eby tego nie wiedzia, bo nie wiadomo jeszcze, co moe by w przyszoci. Moe z tamtymi dokumentami bd musia gdzie ucieka z tych stron i innego ukrycia szuka. Spytaem ja go, jak on pozosta, bo wiem, e cae NKWD w por ucieko. A on mwi: Byem ja w powiecie, w delegacji subowej, kiedy Niemcy na miasto nalot zrobili. Mylaem, e to Anglicy. A nazajutrz rano przyjechaem do Wilna i ju nikogo z naszych nie zastaem. Nie wiedziaem, gdzie i jak jecha, i co robi? Na szczcie miaem ja cywilny garnitur i dokumenty aresztowanych Polakw. Wic przebraem si po cywilnemu, swoje dokumenty spaliem, a paszport i metryk jednego z aresztowanych sobie wziem. Potem na piechot z miasta wyszedem. Mylaem, e moe gdzie do naszych si docz. Ale nigdzie nikogo nie znalazem. Dugo ja tuaem si, dopki mi Polacy dali schronienie. Przez ca zim u nich byem, a na wiosn 42 roku tu przyszedem, bo gospodarz wanie czowieka do pomocy w gospodarstwie potrzebowa. Stary jest. Synowie mu gdzie poginli, wic sam nie moe w pracy podoa, chocia gospodark ma ma. Tylko jedna starsza crka jest przy nim i wnuk may. Prawie rok ju u nich yj. Dowiedziaem si ja od majora, e duo naszych onierzy w polskich folwarkach i osiedlach si ukrywa. Co z nami teraz bdzie? spytaem ja go. Dobrze bdzie powiedzia. Niemcy ledwie si trzymaj. Jak nie w tym roku, to w nastpnym koniec im bdzie. Nasi te s sabi, ale Anglicy i Amerykanie potne armie wystawili. Pewnie w tym roku uderz na caego. Wwczas Niemcy na pewno nie wytrzymaj. Zbyt dugi maj front. Wic nasi znw tu przyjd? Oczywicie przyjd. Co bdzie wwczas z nami? Wadze radzieckie mog uwaa nas za dezerterw. Major na to powiedzia:

Nad tym trzeba zawczasu pomyle i tak spraw pokierowa, ebymy nie dezerterami, lecz bohaterami walki o wyzwolenie Rosji od najedcw byli. Dlatego bdziesz mi potrzebny. A ja tobie te si przydam. Na razie musimy tylko uwanie ledzi, co na tym terenie Polacy robi? Wiem, e ju po lasach s ich partyzanckie oddziay. A jak cieplej si zrobi to wicej ich bdzie. Ta sprawa moe by dla nas bardzo poyteczna. Wic ty po chopach wicej chod, z nimi gadaj, wypytuj ich i uwaaj na wszystko. A w kad sobot bdziemy tu si spotyka i naradza. Jeli za bdzie co bardzo pilnego i wanego, to do mnie przyjd, poka si tylko, wtedy wieczorem ja tu przyjd. Droga bliska. A teraz najwaniejsz jest rzecz obserwowa nastrj tutejszej ludnoci i ruch partyzancki. W ten sposb moemy bardzo poyteczn dla Zwizku Radzieckiego robot wykona. Przyda si to na ten czas, gdy Niemcw std wypdzimy. Wic uwaasz, e Polski tu nie bdzie... takiej, jaka bya przed 1939 rokiem. Rzecz jasna, e nie bdzie. Nie po to my olbrzymie straty ponieli i wojn prowadzimy, eby panom ich pastwo odbudowywa! Poegnalimy si i poszedem ja do domu. Smutno mi si zrobio bardzo. Zrozumiaem, e musz na zawsze w Rosji pozosta i e wielkie bdzie to szczcie, jeli ja ycie swoje zachowam. Teraz jedyna moja nadzieja, ten major. Wida, e jest on wielkim spryciarzem i moe mnie poratowa. Zreszt i siebie musi obroni. Teraz musz ja bardzo uwanie wszystko dookoa obserwowa i majorowi donosi. Nie udao mi si wykierowa na samodzielnego gospodarza, wic trzeba zatroszczy si chocia o to, eby w Rosji kul w kark nie dosta, albo nie trafi na wykoczenie do agru.

25 lipca, 1943 roku. Folwark Burki. Dawno nie pisaem, bo do pisania ci straciem. Nie mog ja zrozumie tego, co na wiecie si dzieje. Po prostu dom wariatw si zrobi! Kiedy pani Jzefa powiedziaa mi, e Niemcy za Smoleskiem, w miejscowoci Katy, groby znaleli, w ktrych s ciaa 10 000 zamordowanych* polskich oficerw. Dodaa, e Niemcy twierdz, i morderstw tych dokonali Rosjanie. A rzd rosyjski tej zbrodni si wypiera. Ja jej od razu powiedziaem, e to na pewno niemiecka robota, bo nie moe by w socjalistycznym pastwie, ktrym rzdzi znany caemu wiatu ze swej nadzwyczajnej dobroci i sprawiedliwoci Stalin, eby mogli takiej zbrodni dokona. Ale ona twierdzi, e to na pewno sowiecka robota. Bo Niemcy, owszem, potrafili miliony ludzi wymordowa, ale jecw wojennych nie zabijaj i trzymaj ich w specjalnych obozach. Gdy w sobot spotkaem si z majorem, to spytaem go, kto tamtych oficerw w lesie katyskim pozabija? A on mi na to powiedzia: Wiadomo, nasza robota. I bardzo dobrze, e ich unieszkodliwiono na zawsze. Byli to nasi wrogowie i nic dobrego nie moglimy od nich oczekiwa. Ich by trzeba wszystkich w Polsce wytpi i tylko mae dzieci zostawi, eby po naszemu wychowa. Bo z dorosymi zawsze tylko kopot bdzie. Cay polski nard jest pody. Zawsze przeciw Rosji si buntowali, rne powstania i rewolucje urzdzali. I nigdy nie mieli poszanowania dla pastwa, prawa i wadzy. Moe on i ma racj. Chyba lepiej ode mnie na tych sprawach si zna. Na to on specjalne wyksztacenie otrzyma. Przy ostatnim spotkaniu major powiedzia, e z Niemcami jest zupenie krucho i chyba niedugo wytrzymaj. e moemy spodziewa si wkrtce wielkich zmian. Kaza mi odwiedza czciej chopw, zawiera znajomoci wrd modziey i ledzi uwanie co robi. Powiedzia mi te, e znalaz jeszcze trzech naszych onierzy, ktrzy od wojska zostali i ukrywaj si u chopw. Ma z nimi sta czno, lecz oni nie wiedz, e on jest majorem NKWD. Powiedzia mi rwnie, e zamierza w przyszoci, gdy Niemcy bd wycofywa si w tym kierunku, zacz przeciw nim dywersyjn dziaalno, aby dopomc Armii Czerwonej zwyciy wroga. Byaby to wielka zasuga wobec Rosji. Nie bardzo to wszystko mi si podobao, ale nie zaprzeczyem mu w niczym. Sami rozumiecie, major NKWD!

23 wrzenia, 1943 roku. Folwark Burki. Przed tygodniem dowiedziaem si od modszego syna Malugi, Andrzeja, e w lesie, ktry czy si z naszym zagajnikiem, jest oddzia polskich partyzantw. Okazao si, e on z nimi czno * Tak ilo mordw podao radio niemieckie, w komunikacie z dnia 13 kwietnia 1943 roku. utrzymuje i od czasu do czasu im prowiant nocami wozi. To mi si bardzo nie podobao, bo przecie mog Niemcw zgniewa i oni wwczas obaw zrobi. Wtedy i my, jako mieszkacy w pobliu tego lasu, bdziemy grubo odpowiada. Ma racj major, ktry mwi, e Polacy to s buntownicy i dla wadz poszanowania nie maj. W dwa dni pniej poszedem ja do lasu. Chciaem uschnit brzzk ci, eby pot naprawi. Gdy przechodziem w pobliu bunkru, kto krzykn po polsku: Stj! Stanem ja. Zobaczyem, e do mnie dwch uzbrojonych ludzi si zblia. Strach mnie ogarn. Nie wiedziaem, co robi. A oni pytaj mnie: Kto ty jeste? Czego tu azisz? Wic ja im powiedziaem, e jestem robotnikiem w folwarku pani Jzefy i przyszedem tu, aby brzzk ci. Ale oni na mnie bardzo podejrzliwie patrzyli. Jeden z nich o dokumenty mnie spyta. Powiedziaem im, e w domu zostawiem, ale mog zaraz przynie, albo niech ze mn do folwarku id i tam zobacz. Przypomniao mi si opowiadanie Andrzeja o partyzantach. Wic ja do nich mwi: Czy znacie Andrzeja Malug? Jeden z nich powiedzia: Ja znam. Ot powiedziaem to nasz ssiad. On mnie dobrze zna. Czsto u nich bywam. A wy pewnie partyzanci jestecie. Andrzej mnie mwi, e w tym lesie wasz oddzia jest. Widocznie uwierzyli mnie oni, lecz kazali do lasu dalej nie i i do bunkru si nie zblia. Wrciem ja do domu i o tym spotkaniu pani Jzefie powiedziaem. A ona dawno o tym wiedziaa, e ich oddzia w naszym lesie kwateruje. Nawet cieszy si tym. Mwi, e wkrtce pene lasy polskiego wojska bd. I jak Niemcy cofn si bliej, to mog im powane straty zada i zwycistwo nasze przyspieszy. W sobot poszedem ja na spotkanie z majorem i to wszystko jemu opowiedziaem. On kaza mi stara si jak najwicej szczegw o partyzantach si dowiedzie. Objani mnie, dlaczego to jest wane. Teraz oni przeciw Niemcom s, wic jest to dla nas poyteczne. Ale gdy Niemcy wycofaj si, to mog by i dla nas niebezpieczni. Wic trzeba zawczasu dowiadywa si jakie s ich siy? gdzie s rozlokowani? jak uzbrojeni? jak utrzymuj czno midzy oddziaami? kto nimi dowodzi? kto z miejscowej ludnoci im pomaga? Bd musia wicej z Andrzejem o tych sprawach mwi, eby zebra jak najwicej informacji dla majora. Na og zrobio si bardzo niespokojnie. Pani Jzefa mwia mnie, e Niemcy cofaj si na caym froncie i e opucili ju Smolesk. Ona tym bardzo si cieszy i mwi, e wojna wkrtce si skoczy.

14 listopada, 1943 roku. Folwark Burki. Kilka razy woziem, razem z Andrzejem, prowiant dla partyzantw. Jedzilimy do lasu nocami. Po kadej takiej wyprawie pani Jzefa zwalnia mnie w dzie od pracy, bo mwi, e musz odespa si i wypocz. Ona wanie mnie tam posya. Mymy ju jeden kopiec kartofli i duo jarzyn tam zawieli. Teraz znam ja duo szczegw o partyzantach i kadej soboty melduj o wszystkim majorowi. W czasie ostatniego spotkania on mnie powiedzia, e nie tylko ja obserwuj dziaalno polskich partyzantw, lecz ma on ju du sie wywiadowcz z naszych ludzi i polskich komunistw, ktrzy nadal trzymaj stron Rosji. Zaznaczy, e obserwacja polskich partyzantw jest teraz bardzo wana, aby mie mono, po wypdzeniu Niemcw, oczyci teren z niepewnych elementw. Zorientowaem si z rozmw z majorem, e mowy nie ma, eby tu niepodlega polska powstaa. Nie po to walczylimy z Niemcami powiedzia major eby uwolnion od nich Polsk innemu naszemu wrogowi odda. A Polacy zawsze byli, s i bd naszymi wrogami. Natomiast pani Jzefa zupenie wierzy w to, e po zwycistwie nad Niemcami Polska bdzie niezalena. Powiedziaa mnie, e zawsze u niej dla mnie miejsce si znajdzie. A jeli zechc si oeni w tych stronach i tu zosta, to zrobi wszystko, co moe, aby mnie nowe ycie uatwi. Lecz ja na to wcale ju nie licz. Wiem, e znw bd musia w wojsku suy, a pniej mnie do Rosji wyl. Mam ja jednak szczcie, e z tym majorem spotkaem si. On mnie poratuje. Bo sam musiabym ja i od naszych wadz ukrywa si. A przy pomocy majora znw wypyn i bd legalnym, a moe i zasuonym, obywatelem.

9 grudnia, 1943 roku. Folwark Burki. Okazao si, e w bunkrze, w naszym zagajniku, partyzanci skad broni urzdzili. Kilku ich tam mieszka i warty trzymaj. A dla cznoci z gwnym oddziaem maj telefon. Znam ja ju duo szczegw o nich i o wszystkim majorowi donosz. On za mi powiedzia, e gdy Niemcy bd si zblia, to musimy wasny partyzancki oddzia sformowa i wrogowi powanie zaszkodzi, eby przyspieszy zwycistwo Armii Czerwonej. Nie bardzo to mi si podoba, lecz jeli on tak zarzdzi, to bd musia jego rozkaz wykona. Ale na razie mam spokj. Pracy w gospodarstwie teraz mao, wic pani Jzefa wicej uczy mnie teraz polskiego jzyka. Ju atwo czytam polskie ksiki i nawet troch pisz. Major mnie powiedzia, e wiedza polskiego jzyka moe mi si przyda w subie, gdy zabierzemy si do likwidowania i poskramiania Polakw. Z rodzin Malugw bardzo si zyem i oni traktuj mnie jak swego czowieka. Stary Maluga powiedzia mnie niedawno, e jak wojna si skoczy, to jeli Antosia zechce wyj za mnie za m, on temu si nie sprzeciwi. Da nam na now gospodark konia i krow, i pomoe dom wybudowa. A pani Jzefa przyrzeka, e wydzieli nam ze swego majtku 5 hektarw ziemi, ktr bdziemy spacali jej przez bardzo dugi okres czasu. Ale zdaje mi si, e z tych planw nic nie bdzie, bo nie zobacz oni wolnej Polski nigdy. A przy sowieckiej wadzy, jeli mi si dobrze powiedzie, mog sta si wan osobistoci. Wwczas z takimi chamami jak Malugi zadawa si nie bd. Ich za na pewno do kochozu wcz. Tymczasem ja coraz czciej do Malugw chodz i jestem uwaany przez nich za narzeczonego Antosi. To dla mnie jest bardzo pomylne, bo zdobyem cakowite zaufanie u wszystkich w okolicy i dowiaduj si wielu ciekawych rzeczy. Wiem, na przykad, kto z chopw przechowuje bro. Malugi te maj trzy karabiny i duo amunicji. Specjaln skrytk w stajni zrobili i tam bro chowaj. A pni Jzefa na strychu browning ma ma. Kiedy wyja go stamtd, wyczycia i znw schowaa. Jednak ci Polacy s rzeczywicie bardzo niebezpiecznym elementem. Wiedz przecie, e za takie sprawy obecnie kara mierci grozi. A jednak nie podporzdkowuj si istniejcej wadzy. Major bardzo si cieszy, gdy mu podobne informacje o okolicznej ludnoci przynosz. Mwi, e gdy nasi przyjd trzeba bdzie tu porzdek zrobi. Wiem, e on to potrafi. Ja za chtnie mu pomog.

17 maja, 1944 roku. W stodole u chopa. Od poowy kwietnia jestem w lasach. Utworzylimy swj oddzia partyzancki. Major jest jego dowdc, a ja jego zastpc. Mamy w oddziale siedmiu ludzi. Z nich czworo to s nasi bojcy, ktrzy u chopw ukrywali si. A trzej s polscy komunici z miasteczka. Major powiedzia mi w kwietniu, e w tym okresie czasu jest bezpieczniej siedzie w lesie, nili by w domu, skd kadego dnia andarmi niemieccy albo policja, mog nas wycign. Poza tym trzeba si zabezpieczy na przyszo, wykazujc si pikn i bohatersk walk na tyach wroga. Stanowi to wan akcj dywersyjn. Uznaem, oczywicie, e jest to zupenie suszne. O bro byo atwo. Dostarczyli nam jej polscy komunici z miasteczka. O komunizmie naszym to oni maj takie pojecie, jak ja o astronomii. Ale szykuj si zawczasu na jakie lepsze stanowiska, gdy wadze sowieckie znw tu przyjd. Polacy ci bardzo nam si przydaj, bo znaj dobrze miejscowoci i maj wszdzie znajomych. Oni wanie zaatwiaj wszystkie sprawy z tutejsz ludnoci i mwi wszdzie, e jestemy polskim oddziaem. Wic wszyscy nam sprzyjaj. Mamy do jedzenia i dobre informacje. Dokonalimy ju kilku powanych akcji dywersyjnych. Oddzia nasz nazywa si: Komunistyczny Partyzancki Oddzia imienia Wandy Wasilewskiej. Ja proponowaem nazwa nasz oddzia imieniem, naturalnie, Stalina. Lecz major powiedzia, e dziaamy wrd ludnoci polskiej, wic najlepiej nazwa oddzia imieniem tej najwikszej polskiej patriotki. Spytaem go: Dlaczego w takim razie nie nazwa go imieniem najwikszego polskiego patrioty, Dzieryskiego? On na to odpowiedzia: Owszem, Dzieryski Feliks by wielk osobistoci i dostatecznie czerwonym komunist. Ale Wanda Wasilewska prcz tego wszystkiego ma jeszcze t zalet, e jak wiadomo, jest najwiksz wspczesn pisark wiata. Ma jeszcze t ogromn zasug, e Zwizek Sowiecki i ojca naszego Stalina kocha wicej nili swoj ojczyzn! Kiedy wybieraem si i z oddziaem w lasy, to pani Jzefa bardzo mnie aowaa. Nawet zapakaa z alu. Szkoda mnie ciebie, Janeczku! powiedziaa. Boj si ja bardzo, eby tobie w partyzantce co zego nie przydarzyo si. Zobaczyem ja, e w oczach jej zy ukazay si. Wic i ja chciaem zapaka, ale nie udao si. Tylko bardzo ja jej dzikowaem za opiek, i za to, e mnie przez trzy prawie lata u siebie od Niemcw ukrywaa i jak matka syna traktowaa. Powiedziaem ja do niej: Nie wiem, czy jeszcze zobaczymy si, bo id ja walczy z krwioerczymi hitlerowcami i mog zgin. Ale jeli ywy zostan to odwdzicz si naleycie i o pani dobrym sercu do mierci bd pamita! Poegnaa ona mnie, lecz nagle co sobie przypomniaa. Czekaj, Janeczku! powiedziaa. Dam ja tobie na drog jedn rzecz, ktra w niebezpiecznej chwili moe ci ochroni. Ale musisz to zawsze przy sobie mie. Przyniosa ona srebrny medalik z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej i zawiesia go mnie na szyi. Powiedziaa jeszcze raz, e jeli bdzie mnie le, albo bd musia si ukry, to ebym znw do niej przyszed.

Potem poszedem Malugw poegna. W domu tylko starego i crki zastaem, bo synowie ju dawno s w partyzantce. Stary mnie na drog butelk bardzo mocnego samogonu da. A Antosia wsadzia mi do torby dwie pary grubych, wenianych skarpet, ktre sama dla mnie zrobia. A poprzednio pani Jzefa spakowaa mi do torby duo kiebas, soniny i tytoniu domowego. Wic zaopatrzono mnie na drog bardzo dobrze. Nie mog na nich narzeka. Maluga jeszcze raz powiedzia mi, e Antosia zgadza si pj za mnie za m i e on sam nic przeciw temu nie ma. Bo chocia, jak powiedzia, jestem biedny, ale mam dobry charakter. Wreszcie tak do mnie powiedzia: Jak wroga wypdzicie, to przychod. Po Boym Narodzeniu lub wemiecie i wesele wyprawimy. A potem wam jako gospodark wyszykujemy. Chocia ty i bolszewik bye, ale jeste rny od innych, bo masz dobre serce. Dlatego ciebie lubimy i tobie dopomoemy. Bardzo to wszystko byo wzruszajce. Poegnaem ja ich wreszcie i ruszyem w drog. Medalionik pani Jzefy ja, naturalnie, od razu po drodze wyrzuciem. Nie wypada mnie, oficerowi i komunicie, takie rzeczy na szyi nosi.

1 czerwca, 1944 roku. W lesie, blisko Landwarowa. Prowadzimy wspania akcj dywersyjn i, mona powiedzie, powanie zagrozilimy od tyu armii niemieckiej. Jeli tak dalej pjdzie to okryjemy si wielk saw, jako nieustraszeni partyzanci Zwizku Radzieckiego. Pierwszy nalot zrobilimy na leniczwk, gdzie przez zim sta na kwaterze niemiecki oddzia, ktry kierowa prac cywiln robotnikw w lesie i wywzk drzewa. Na pocztku wiosny Niemcy stamtd wynieli si, zostawiajc pusty budynek koszarowy na kilkanacie osb. Wpadlimy tam nad wieczr. Polscy komunici wskazali nam wejcie do leniczwki a sami zostali w krzakach. Nasza szstka, z broni w pogotowiu, odwanie ruszya naprzd. Zastalimy rodzin leniczego przy kolacji. Kazalimy im podnie rce do gry. Major gronie spyta leniczego: Po co wspierae, otrze, hitlerowcw? A leniczy powiedzia: C ja mogem zrobi? Przyszli tu, pobudowali koszary i kierowali wywzk lasu. Mnie serce bolao, patrzc na ich gospodarzenie si w naszych lasach, ale nie mogem si sprzeciwi i musiaem milcze. Ale pacie robotnikom za prac! To mnie kazano robi i musiaem sucha. Zreszt nikogo ja tym nie krzywdziem. ona leniczego i dzieci bardzo si przestraszyy i wci pakay. Major trzasn burujk w mord i kaza jej milcze. Potem skonfiskowalimy im pienidze i zabralimy ze spiarni produkty. ona leniczego prosia zostawi cokolwiek dla dzieci chocia. Ale poskromilimy j kolbami. Ja przy tej sposobnoci skonfiskowaem jej zot obrczk. Zawsze jest to rzecz wartociowa i moe si przyda. Zabralimy im wszystkie ubrania i obuwie, potem wyszlimy z leniczwki. Naradzilimy si, co z nimi zrobi? Ja proponowaem powystrzela wszystkich od razu, aby zniszczy to burujskie gniazdo. Ale major powiedzia: Nie warto teraz duego ladu za sob zostawia. My ich zlikwidujemy po cichu, gdy nasi tu przyjd. Bo wszystkich leniczych i gajowych trzeba bdzie w pierwszej kolejnoci do agrw wysa. Tacy ludzie, ktrzy znaj dobrze lasy, dla socjalizmu s bardzo niebezpieczni. Za pierwszym razem my wicej jak poow tych ajdakw zlikwidowali. Za nastpnym razem reszt wykoczymy. Na tym te stano. Kazalimy leniczemu i jego rodzinie, eby o naszej wizycie nikomu ani sowa nie mwili, bo wrcimy tu i jak psw powystrzelamy. Nastpnie w zupenym porzdku wycofalimy si do lasu. Druga wan akcj partyzanck byo zlikwidowanie przez nas poczty w miasteczku. Polacy-komunici z naszego oddziau dobrze wszystko wiedzieli, lecz poszli tam jeszcze raz na wywiad. Wrcili za dwa dni i powiedzieli, e Niemcw w miasteczku nie ma ani jednego. Wynieli si wszyscy do Wilna, jakby przeczuwali, e jestemy w pobliu. Wieczorem dotarlimy polami, od tyu, do budynku poczty. Polskich komunistw zostawili my na podwrzu, dla zabezpieczenia naszej akcji. Chodzi o to, e oni s znani w miasteczku i nie mog razem z nami pokazywa si. Wic weszlimy w szeciu do mieszkania naczelnika poczty. Urzd by dawno zamknity. Zreszt marny to urzd: may drewniany domek. Od frontu ulicy w jednym pokoju poczta. A od tyu s dwa pokoiki naczelnika poczty. Wic wpadlimy jak burza do mieszkania. Rodzina naczelnika poczty do

snu si szykowaa. Kazalimy im rce do gry podnie i zrobilimy dokadn rewizj. Znalelimy troch pienidzy, znaczkw pocztowych i pi paczek przygotowanych do wysyki. Skonfiskowalimy to wszystko i wzilimy w robot naczelnika poczty za to, e wysuguje si hitlerowcom. A on do nas powiedzia: Wcale ja im nie wysuguj si. Ja tu ju 25 lat pracuj. Jak wy tu bylicie pierwszy raz, to ja te ten urzd prowadziem, bo kto to musi robi. A pensj mam tak, e wyy z niej nie mog. ona moja szyciem dorabia, aby mielimy co je. Jakie to wysugiwanie si hitlerowcom? Wyszczekane Polaczysko! I wida nie bardzo nas si zlk. Ale kazalimy mu buty zdj, bo mia dobre. Zabralimy te maszyn do szycia, bo jeden z naszych komunistw o niej wiedzia i prosi nas j zabra, bo potrzebowa maszyny dla swej dziewki na wsi. Zamierzalimy ju wychodzi, ale naczelnik poczty do nas powiedzia: Nie powinnicie paczek pocztowych zabiera. Widzicie przecie, e wszystkie s do obozw jenieckich w Niemczech zaadresowane. Nasi onierze s tam w niewoli, wic ich rodziny posyaj im std co mog, eby dopomc. A major jak tupnie nog: Ty gosu nie podno, faszystowski psie, bo zaraz ci w eb paln! Naczelnik poczty na to powiedzia: aden ja faszysta. Ja su ludnoci. A wy, jeli zabieracie paczki, pienidze i znaczki pocztowe, to dajcie mnie pokwitowanie. Wwczas dalimy mu takie pokwitowanie, e do mierci nie zapomni! A po rozprawie z nim wycofalimy si, w bojowym szyku i w zupenym porzdku, w kierunku lasu. Ja na tej wyprawie tylko tyle skorzystaem, e budzik wziem. Zapasowy zegarek si przyda. Zreszt i sprzeda bdzie mona. Teraz yjemy cigle w lasach. I niele yjemy. arcia mamy ile chcemy. A jak czego zabraknie, to my nocami na polskie samotne osiedla naloty robimy i, w sposb socjalistyczny, braki uzupeniamy. Kilka razy duo wdki zdobylimy, bo nasi komunici z oddziau wielu samogoniarzy znaj. Par razy przecilimy druty telegraficzne na supach przydronych. Major powiedzia, e jest to akcja dywersyjna ogromnego znaczenia i moe popsu Niemcom ich dziaania wojenne. Kad tak akcj major wpisuje do specjalnego Dziennika, na ktrym zrobi taki nagwek: Dziennik dziaalnoci dywersyjnej Komunistycznego Partyzanckiego Oddziau im. Wandy Wasilewskiej. Kady z nas jest tam wymieniony i wszyscy mamy pseuda. Major ma pseudo Grony. Moje pseudo jest, naturalnie, Stalinowiec. Major niedawno przeczyta mi szczegowy opis naszego pierwszego wypadu na leniczwk. Bardzo on tam wszystko piknie zobrazowa. Szczeglnie mi si podobao to miejsce, w ktrym opowiedziano, jak Niemcy, przy naszym brawurowym ataku na leniczwk, w popochu zbiegli, zostawiajc nam ogromn zdobycz wojenn w postaci nie wywiezionych z lasu bierwion, wartoci wielu milionw rubli. Ja w dalszym cigu pisz powoli moje Zapiski, ktre mog mi si przyda w przyszoci, do pracy nad wielk, socjalistyczn powieci. Tak, Zwizek Radziecki, Armia Czerwona i partia komunistyczna mog by ze mnie dumni!

18 czerwca, 1944 roku. W krzakach. Dowiedzielimy si, przez polskich komunistw z naszego oddziau, e Niemcy cofaj si na caym froncie. Armia Czerwona bohatersko posuwa si na przd. Alianci wysadzili desant we Francji i goni stamtd hitlerowcw. Sowem: wzilimy Niemcw w kleszcze i ju na pewno z nich si nie wymkn. Zrobilimy wojenn narad, w ktrej wzi udzia, demokratycznie, cay nasz, ju okryty niemierteln saw, partyzancki oddzia... to znaczy: major, ja, czterech naszych bojcw i trzej polscy komunici. Przede wszystkim krzyknlimy trzy razy hura! na cze naszego WIELKIEGO wodza, Stalina. Potem krzyknlimy rwnie hura, ale nie tak gono i tylko jeden raz, na cze patronki naszego bohaterskiego oddziau, Wandy Wasilewskiej. Dopiero potem odbylimy wojenn narad. Postanowilimy eby zada decydujcy cios armii niemieckiej spali drewniany most, na drodze prowadzcej ze wsi Koszki do miasteczka. Bo zdarzao si kilka razy, e t drog przewoono pasz dla koni. Most ten ma okoo 15 krokw dugoci i jest 7 krokw szeroki. Wic stanowi on wany strategiczny obiekt. Moglimy przez zniszczenie go, powanie utrudni aprowizacj zezwierzconych koni armii hitlerowskiej. Byby to jednoczenie wspaniay wyczyn wojenny. Dostarczono nam z miasteczka du butl nafty i wyruszylimy w drog. Zrobilimy biwak w odlegoci piciu kilometrw od miejsca zamierzonej akcji. Byo to na duej polanie. Gdy nadszed zmierzch wypilimy pi butelek mocnego samogonu i, pokrzepieni na duchu i ciele, ruszylimy naprzd. Major szed pierwszy. Za nim jeden z polskich komunistw, ktry wskazywa mu drog. Potem ja, a za mn reszta oddziau. Zbliylimy si do drogi i stanli. Dugo nasuchiwalimy, lecz byo zupenie cicho. Major odbezpieczy pistolet, wzi od jednego z komunistw butl nafty i ruszylimy dalej. Przelelimy zaronitymi krzakami rw i stanli na drodze. Potem ostronie i zupenie cicho skierowalimy si ku mostowi. Szlimy w zupenej ciszy, bo piasek by gboki i mikki, i dobrze tumi nasze kroki. Noc panowaa tak ciemna, e nie moglimy dostrzec jeden drugiego. To wanie najlepiej sprzyjao naszej miaej akcji. Wreszcie zbliylimy si do mostu. I w tym wanie momencie co obok nas jak zaomocze, zatrzeszczy, zatrzaska, zaturkocze!... We mnie serce zamaro. A dookoa mnie wszystko si zakotowao. Kto jkn. Kto inny krzykn. Kto kopn mnie w brzuch i obali na ziemi. Rozlegy si wystrzay. Widz ja, e sprawa kiepska i e trzeba ycie ratowa. Wic rzuciem ja karabin i jak machn z drogi w las. A za mn, sysz, kto goni. To ja jeszcze kroku naddaem. Z kwadrans czasu tak pdziem, e a powietrze w uszach furkotao. Pniej stanem, bo przekonaem si, e nikt mnie ju nie ciga. Zaczem ja popiesznie i w kierunku polany, bo bya midzy nami taka umowa, e jeli kto zgubi si od oddziau, to musi czeka na innych wanie tam. Za jakich dziesi minut byem ja na miejscu. Byem bardzo dumny z siebie, e w zupenej ciemnoci tak prdko machnem pi kilometrw. I przypuszczaem, e jestem pierwszy. Tymczasem dostrzegem, e kto w pobliu naszego biwaku siedzi i papierosa pali. Kto tam? gronie krzyknem. Nie wrzeszcz, durniu! odezwa si major. Bardzo to mnie zdziwio. Okazao si, e on nawet mnie wyprzedzi. Tak, moemy by dumni z siebie, bo nogi mamy pierwszorzdne. I nie tylko ja i major, lecz caa Armia

Czerwona. Przecie w 1941 roku, mielimy na froncie niemieckim najmniej pi milionw onierzy. A gdy Hitler na nas uderzy to potrafilimy tak dzielnie ucieka, e autami Niemcy nas dogna nie mogli. I dlatego tylko poow naszej armii wzili do niewoli. A reszta sobie choda-choda! A pod Moskw. Specjalnie w tym celu, eby hitlerowcw w puapk zwabi. Co tam byo przy mocie? spytaem majora. Jaka wielka niemiecka formacja. Pewnie nawet z czogami, bo co tam dudnio na cay las. A potem zatrzymali si i chyba cofnli w panice... Tak, mona powiedzie, e dzisiaj opnimy powanie wycofywanie si hitlerowcw. To moe spowodowa wielk ich klsk. Po pewnym czasie przyszli nasi bojcy. Dwch byo razem a dwch pojedynczo. Jeden z nich mia mocno podbite oko, a drugi naderwane ucho. Sowem: i nam troch si dostao. A major twierdzi, e go czog potrci, lecz wskutek uderzenia wywrci si do rowu. Lecz ja troch podejrzewam, e to wcale nie czog, lecz ja wanie majora gow w brzuch machnem, eby sobie drog do ucieczki utorowa. Dopiero nad ranem przyszli polscy komunici. Dwch z nich nioso trzeciego. Gow on mia okrwawion. Lewego oka wcale nie wida. I strasznie cuchn naft. Major zbada go dokadnie i stwierdzi, e po nim niemiecki czog przejecha i zala go benzyn. A nie zmiady tylko dlatego, e droga bya wkls. Lecz ja dlaczego jestem pewien, e to wanie major, w zamieszaniu, machn go butl nafty po gowie. Zaczlimy pyta, kto strzela? Jeden z bojcw powiedzia, e to on wystrzeli do niemieckiego generaa, ktry jecha na biaym koniu na czele armii... Jednak byo tam co bardzo powanego i mamy szczcie, e wszyscymy ocaleli. Zawdzicza to moemy tylko swej odwadze i niezwykej przytomnoci umysu. Major wpisa ca t akcj do Dziennika Komunistycznego Partyzanckiego Oddziau im. Wandy Wasilewskiej. Nastpnie zaczlimy przezornie wycofywa si z niebezpiecznego miejsca. Bo Niemcy mogli opamita si i za dnia zrobi obaw w pobliskich lasach. A poniewa maj powan liczebn przewag nad nami, wic moglimy na tym ucierpie. Zreszt, w starciu z Niemcami przy mocie, stracilimy wszystk bro. Tylko u majora drugi pistolet, ktry by w kaburze na pasie ocala. Wic musimy jak najprdzej znw si uzbroi , aby mc nadal prowadzi walk z Niemcami. Nie bdzie to zbyt trudne, bo polscy komunici maj mono z miasteczka dla nas bro dostarcza. Jest tam tego duo.

20 czerwca, 1944 roku. W lesie. Stwierdziem ja bardzo przykr rzecz. Ale na szczcie nikt z oddziau o tym nie wie. Ot, po wycofaniu si z niebezpiecznego miejsca, w pobliu tamtego mostu strategicznego, zatrzymalimy si na duej w bardzo wygodnym miejscu w lesie obok strumienia. Pewnego razu poszedem ja nieco dalej, eby teren zbada. Miaem ze sob pistolet i granaty, bo komunici ju dla nas bro z miasteczka sprowadzili. Dzie by bardzo pikny i ciepy. Oddaliem si ja spacerkiem do daleko od naszego biwaku. Zachciao mi si pi. A poniewa syszaem, e w pobliu strumie szemrze, zaczem ja przez zarola olszyny ku wodzie si przedziera. W tym momencie co jak zahuczy, jak zatrzeszczy... Wic ja w nogi. Przedarem si przez zarola i wpadem do wody. Dopiero tu zatrzymaem si, bo dalej ucieka nie byo sposb. I w tym momencie zrozumiaem ja, e dudnienie to odbywa si w mojej brezentowej sumce, ktr ja zawsze ze sob, zawieszon z tyu na pasku, nosiem. Ja ju opowiadaem o tym, jak zrobilimy nalot na poczt w miasteczku i jak ja, zgodnie z komunistycznym prawem socjalizacji, budzik u naczelnika poczty wziem. Ale nie umiaem z takim czym obchodzi si. Nakrciem go kiedy, to on zacz podstpnie burcze wanie wwczas, gdy chcielimy strategiczny most zniszczy. Ja wwczas nawet nie domyliem si, e w haas u mnie w sumce powsta. A dzisiaj ja, nie majc nic do roboty, znw budzik nakrciem. Krciem w nim w ogle wszystko, co si dao krci. A on teraz zacz haasowa i przez niego omal w strumieniu nie utopiem si. Dobrze, e chocia ja sam byem, bo moga z tego haasu albo panika powana wynikn, albo jeliby major si domyli o co chodzi solidne mordobicie pod moim adresem. Wyjem ja budzik z sumki i ze zoci jak machn go o kamienie, to on jeszcze raz brzdkn i wpad do wody. Jednak bardzo s niebezpieczne te burujskie wynalazki! Wol czego takiego przy sobie nie mie. Ech, ebym ja teraz tamtego naczelnika poczty do rk moich dosta! Drogo by on za taki kawa zapaci! Ale chocia budzik ja zlikwidowaem, jednak wygldaem bardzo marnie. Byem cay mokry, bo po szyj do strumienia wpadem. Poza tym, gdy biegem przez zarola, podarem ubranie i okrwawiem twarz. Nie wypadao mnie w takim stanie do oddziau wrci. Zastanowiem si ja, co robi? Po namyle zrozumiaem, e ta historia moe si sta dla mnie nawet powanym wyrnieniem bojowym i wielk zasug. Ot zbliyem si ja nieco wicej do naszego biwaku. Nastpnie rzuciem granat w jaki rw. A po wybuchu granatu zaczem sadzi w powietrze z pistoletu. Wywaliem jeden magazynek, zaadowaem drugi i biegiem do biwaku. Tam ju wszyscy porwali si na nogi i nie wiedzieli, co robi, w ktr stron ucieka. Ja do nich krzyknem: Niemiecka obawa lasem sza, ale ja ich zatrzymaem. Zabiem kilku z pistoletu, a kilku granat rozszarpa. Major by bardzo wzruszony. Ucisn mnie mocno do i powiedzia: Dzikuj, towarzyszu, bardzo za ten bohaterski wyczyn, godny oficera Armii Czerwonej i dzielnego partyzanta Wandy Wasilewskiej! Teraz wrg nie zaskoczy nas! Zebralimy si pospiesznie i zaczli si wycofywa w kierunku przeciwnym temu, skd ja przybiegem. Dopiero po odejciu stamtd przeszo trzydzieci kilometrw zatrzymalimy si na duszy wypoczynek. Wwczas major wcign do Dziennika mj bohaterski wyczyn. Ilu hitlerowcw zastrzelie z pistoletu? spyta mnie major.

Piciu na pewno, bo widziaem jak upadli. Zapisz ci siedmiu, bo moge dwch nie zauway. Zupenie susznie powiedziaem. A ilu rozszarpa granat? Przypuszczam, e bardzo duo, bo rzuciem go w sam rodek kupy Niemcw. Z dziesiciu ich tam byo? Chyba, e dziesiciu. Wic major wpisa sprawiedliwie: dziesiciu. Sowem, wykaz bohaterskich czynw naszego oddziau wci si powiksza. I ja do tego powanie przyczyniem si. Bardzo to przyjemne samopoczucie.

2 lipca, 1944 roku. W krzakach. Okrywamy si coraz wiksz saw i odwanie niszczymy wrogw Zwizku Radzieckiego oraz socjalizmu. W ostatnich dniach rozgromilimy mieszkanie ksidza w miasteczku i dwa majtki polskich krwioerczych panw. Wiadomo, e s to twierdze reakcjonistw, wic trzeba zawczasu je unieszkodliwi. A dla proletariatu wynika z tego znaczna korzy, bo ja ju trzy zegarki mam i pi piercionkw oraz srebrn papieronic. Ubra i obuwia mgbym fur nabra, ale nie ma jak tego ze sob nosi. Na og wszyscy chopaki z naszego oddziau porzdnie si podreperowali w czasie naszej ideowej walki o dobro proletariatu. Poza tym udao si nam w kilku miejscach, przy lenych drogach, poprzecina druty telegraficzne na supach. A najwspanialszym wyczynem byo spalenie dwch duych brogw siana dziesi kilometrw od Wilna. Moe teraz niejeden reakcyjny ko z godu zdechnie. Przedwczoraj polscy komunici z naszego oddziau poszli na wywiad do miasteczka. Wrcili wieczorem i owiadczyli, e Niemcy z Wilna ewakuuj si; e armia niemiecka pospiesznie cofa si; e mnstwo cywilnej ludnoci wyruszyo na zachd, nie chcc zostawa na tych terenach, ktre zajm wojska sowieckie; e polskie oddziay partyzanckie miay wiksze starcia z wojskowymi oddziaami niemieckimi i szykuj si do opanowania Wilna. Zrobilimy narad nad obecn sytuacj. Poniewa oddzia nasz nie mia wojskowych mundurw, postanowilimy wydelegowa jednego z polskich komunistw do miasteczka, eby kupi tam koniecznie czerwonego materiau na opaski i czarnej farby, abymy mogli na nich nazw naszego oddziau uwieczni. Ja zaproponowaem zrobi sztandar dla naszego oddziau. Zawsze miaoby to wielkie znaczenie. Moj propozycj wszyscy przyjli zgodnie. Major da rozkaz komunicie, ktry mia i do miasteczka, eby koniecznie kupi tam piknego materiau na czerwony sztandar. Komunista powiedzia, e nie wie, czy jemu to si uda, poniewa sklepy od dawna s pozamykane. Na opaski duo materiau nie trzeba, wic jako to zaatwi. Ale znale co odpowiedniego na sztandar bdzie trudno. Lecz major mu powiedzia, e jest to sprawa o znaczeniu pastwowym i e musi zaatwi j koniecznie. Da mu duo pienidzy z kasy naszego oddziau i kaza niezwocznie uda si w drog.

8 lipca, 1944 roku. W lesie. Przedwczoraj ruszylimy bojowym marszem przez lasy w kierunku na Wilno. O dziesi kilometrw od miasta stanlimy biwakiem w lesie, eby zorientowa si w sytuacji. Syszelimy silne wybuchy od strony miasta, a wieczorem i noc cae niebo, w tamtym kierunku, byo silnie czerwone od uny poarw. W nocy za byo sycha wyranie huk armat, wybuchy i strzelanin. Jeden z komunistw powiedzia nam, e polscy partyzanci odcili drog odwrotu niemieckiej dywizji i atakuj miasto znacznymi siami. Zrobilimy tajn narad wojskow sztabu naszego oddziau. Rozwaylimy, co robi w takiej sytuacji. Ja radziem czeka, dopki wszystko si nie wyjani i wwczas szuka cznoci z oddziaami naszej armii regularnej. Major podziela moje zdanie. Wic postanowilimy nie wsadza nosa w gorc spraw, lecz wypocz tu. A w tym czasie moglimy zrobi sztandar bojowy naszego oddziau. Mielimy duo czerwonego materiau i zrobilimy opaski na rkawy dla caego oddziau. Wymalowalimy czarn farb na kadej opasce due litery W. W. To znaczy pierwsze litery imienia i nazwiska szanownej patronki naszego oddziau, Wandy Wasilewskiej. A obok liter namalowalimy trupie czaszki i skrzyowane piszczele. Wyszo to gronie, imponujco i w stu procentach socjalistycznie. Trudniej buo zrobi sztandar, bo nie mielimy odpowiedniego materiau. Komunista przynis z miasteczka tylko czerwon spdnic. Powiedzia, e nic innego nie mg zdoby. Zbadalimy wszechstronnie spdnic. Bya bardzo brudna i podarta. Ale major uzna, e to nawet dobrze, bo bdzie wygldao na stary bojowy sztandar bohaterskiego oddziau, jakim ze wzgldu na nasze bohaterskie wyczyny, niewtpliwie jestemy. Rozprulimy spdnic, wypukali j w wodzie i rozcignli na trawie do suszenia, eby skadki si wyrwnay. Potem, gdy wyscha, wycilimy z niej odpowiedni kawa materiau na sztandar. Nastpnie na jednej stronie wymalowalimy czarn farb skrzyowane sierp i mot, gwiazd picioramienn, oraz due litery: SSSR. U gry umiecilimy sowa: ZA OJCZYZN I STALINA!. A na dole MIER WROGOM ROSJI!. Na drugiej za stronie sztandaru namalowalimy, porodku, trupi czaszk ze skrzyowanymi pod ni piszczelami, a po bokach due litery: W W. Wic sztandar nasz wyszed zupenie socjalistyczny i uwzgldnia gwne hasa ideowe komunistw caego wiata. Gdy farba wyscha umocowalimy sztandar na mocnym, dugim drzewcu. Wyglda wspaniale i bylimy zachwyceni swoim dzieem. Zrobilimy zbirk oddziau. Major stan przed jego frontem. Ja obok niego. Oddzia si uformowa w trzech dwjkach. A z prawa, pojedynczo, stan bojec ze sztandarem, jako chory. Wygldao to piknie. Teraz nasz oddzia prezentuje si gronie i ideowo! Zwizek Radziecki, OJCIEC Stalin i geniusz Polski, Wanda Wasilewska, mog by dumni ze swych walecznych bohaterw.

14 lipca, 1944 roku. Miasto Vilnius. Wczoraj dowiedzielimy si od chopw, e polscy partyzanci zdobyli miasto i e Niemcy skapitulowali. Nasi onierze rwnie weszli do miasta. Wwczas postanowilimy te uda si tam. Dotarlimy do przedmiecia wieczorem, lecz byo ju za pno, poniewa w kady polskim mieszkaniu, do ktrego zagldalimy w celu socjalizacji, poprzednio byo duo bojcw i lepsze rzeczy byy zlikwidowane. Wic nam mao co dobrego do rk wpado. Ja tylko dwa damskie zegarki zdobyem i jedn obrczk. Wielki to zawd! Stanlimy biwakiem nad brzegiem Wilii. Major kaza nam trzyma si razem i nie chodzi wicej po mieszkaniach, bo tam mog by miny. Poleci mi trzyma nadzr nad oddziaem i poszed szuka cznoci ze sztabem naszej armii. czno, prawdopodobnie, nawiza, bo wrci na czworakach pn noc, zupenie pijany i dugo chorowa. Potem pooy si na ziemi i zaraz zasn. Ja dugo nie mogem usn. Wszdzie nasi bijcy krzycz, strzelaj, bij si o zdobycz wojenn. Po obu stronach rzeki ogniska si pal. Ale pniej i ja w sen zapadem. Obudziem si od zimna poranku. Bojcy ju wstali i wod na herbat w kotle gotowali. Major rwnie obudzi si. Chciaem ja obu si. Szukam butw, szukam nie ma. Zniky. Ukrad je jaki dra podczas mego snu. Spod gowy potrafi mi je wycign. Bardzo nieostronie postpiem, e z ng je zdjem. Ale po dugim marszu bardzo mnie nogi bolay. Na szczcie zegarki wszystkie ocalay. Ledwie ja potem przyapaem jakiego Polaka i kazaem mu trzewiki z ng zdj. Bo inaczej musiabym ja boso chodzi. A to mi, jako oficerowi i zastpcy naczelnika gronego oddziau partyzanckiego, nie wypadao. Trzeba bdzie pj po polskich mieszkaniach i co odpowiedniejszego poszuka. Lecz nadzieja saba, bo nasi bojcy miasto ju dokadnie zbadali. Zreszt nie miaem ja na to czasu, bo major znw gdzie ulotni si, a mnie kaza przy oddziale zosta. Wic mogem tylko z alem w sercu obserwowa, jak nasi bojcy porzdki w mieszkaniach polskich panw robi i workami z nich zdobycz wojenn wynosz. Major dopiero po poudniu wrci w towarzystwie dwch oficerw NKWD, pukownika-tankisty i jakiego cywila z opask na rkawie. Cywil by korespondentem wojennym. Zrobi on kilkadziesit zdj naszego oddziau, sztandaru oraz mnie i majora. Dugo wypytywa on nas o bojowe wyczyny oddziau i co w notesie zapisywa. Po duszej rozmowie ulokowalimy nasz oddzia w jednym z ocalaych domw przy ulicy Zygmuntowskiej. Kazalimy bojcom i komunistom, eby nie szli wszyscy razem do miasta, lecz kolejno, po dwch. Sami za ruszylimy w drog. Okazao si, e NKWD ju jest w miecie i ju przystpio do robienia porzdkw tak jak si naley. Po drodze zauwayem ja kilku polskich partyzantw z biao-czerwonymi opaskami na rkawach i z orzekami na czapkach. To mi si ogromnie nie podobao. Ale jeden z enkawudzistw powiedzia, e wkrtce i z nimi porzdek zrobimy. Major kaza mnie trzyma si przy nim, bo trzeba bdzie zaatwi spraw naszych dokumentw. Spyta mnie czy chciabym pracowa w NKWD. Powiedziaem mu szczerze, e marzyem o tym zawsze, poniewa jestem ideowym komunist. Obieca, e postara si mnie urzdzi.

21 lipca, 1944 roku. Vilnius. Wielkiemu Stalinowi hura! hura! hura! Jestem synny na cay wiat. Pisz o mnie we wszystkich gazetach Zwizku Sowieckiego. Fotografie moje zdobi mnstwo ilustrowanych pism, jako bohatera wspaniaych walk partyzanckich na tyach wrogw Rosji. Tylko to mi jest bardzo przykre, e o majorze, jako dowdcy naszego oddziau, pisz wicej ni o mnie. Major mi powiedzia, e o naszym bohaterskim oddziale bd pieni ukada, ksiki pisa i moe nawet wielki film zrobi. A sztandar naszego oddziau ju zosta odesany do Moskwy i bdzie umieszczony w specjalnym dziale pamitek historycznych z okresu walk o wyzwolenie Rosji od najazdu hitlerowskiego. Ten sztandar stanie si gwiazd przewodni dla Rosji i komunistw caego wiata. Bardzo to przyjemne samopoczucie.

11 sierpnia, 1944 roku. Vilnius. Ostatni raz pisaem 21 lipca. Potem nie miaem czasu, chocia byo duo ciekawych rzeczy do zanotowania. Teraz opowiem troch wicej. Ot, mieszkam ja znw u nauczycielek. Przed dwoma tygodniami poszedem ja tam. Jak babska mnie zobaczyy to bardzo przestraszyy si. A ja od razu wal do mego pokoju i widz, e drzwi s otwarte. A przecie zostawiem je dobrze pozamykane na wszystkie kdki i wewntrzne zamki. Kto to zrobi?! spytaem gronie. Maria Iwanowna powiedziaa: Niemieckie Gestapo. Kilka razy tu przychodzili i o was pytali. Potem wyamali drzwi. Przyprowadzia ich tu jaka prostytutka, Irena, ktra mieszkaa naprzeciwko i miaa z wami jakie sprawy. Gestapowcy wypytywali nas wszystkich o lejtnanta Zubowa, bo otrzymali skd informacje, e tu mieszka i by znanym komunist. Zrozumiaem ja, e zrobiem wielki bd wysyajc list do Gestapo, aby ukara tamt pod Irk. Z tego wyniko tylko to, e sam siebie ukaraem, bo najdrosze moje rzeczy zniky. Tylko katarynki Niemcy nie zabrali, wic Maria Iwanowna w swoich pokojach j przechowywaa. Natychmiast mi j oddaa. I jeszcze jedna rzecz zostaa w pokoju nie naruszona: portret Hitlera, ktry ja, wychodzc z Wilna, na honorowym miejscu powiesiem. Potem zwymylaem ja babska i kazaem im natychmiast dla mnie jeszcze jeden pokj zwolni. Jestem teraz wielk osobistoci i nie wypada mnie byle jak mieszka. A te trzy babcie i dziecko mog doskonale w jednym pokoju si zmieci. Nie mog odaowa ja straty mojej walizki i butw. Ale pistolet i dokumenty, ktre przed wyjciem z miasta schowaem pod obicie w fotelu, ocalay.

11 listopada, 1944 roku. Vilnius. Ojczulkowi wiata, wielkiemu Stalinowi, hura! hura! hura! Gosizdat wyda w 1000 000 egzemplarzy ksik synnego pisarza, Ilii Stalinbzdurga, pt. Niezomni. S to opisy dziejw naszego partyzanckiego oddziau im. Wandy Wasilewskiej. W ksice tej na pierwszym miejscu jest portret, naturalnie, Stalina; potem Wandy Wasilewskiej, jako patronki naszego oddziau; potem majora; potem mj; i wreszcie caego naszego oddziau w rnych sytuacjach, w szyku bojowym, na biwaku itd. W ksice jest te 15 map z terenw naszych bojowych operacji i odpowiednio przerobiony, oraz literacko rozpracowany Dziennik naszego oddziau. Lecz najciekawszy jest, niewtpliwie, opis powstania naszego oddziau i jego wielkich wyczynw, pira Ilii Stalinbzdurga. Tak on tam barwnie i piknie opisa nasze brawurowe walki z przewaajcymi siami hitlerowcw, jakby i sam razem z nami walczy o wolno Rosji i wiata. Tak, moemy by dumni z naszych radzieckich pisarzy. S zdolni niesamowicie! Poza tym dowiedziaem si, e ma by zrobiony film, pod tyme tytuem, NIEZOMNI. Prawdopodobnie bdzie to najwspanialszy film wiata, szczeglnie wartociowy dlatego, e jest oparty na zupenie prawdziwych zdarzeniach. Tu dopiero Rosja i wiat cay zobacz jakich cudw odwagi i powicenia potrafi dokona wsplnie rosyjscy oficerowie i polscy komunici, ktrym przywieca wielka idea stalinowskiego socjalizmu! Bdzie rwnie grana pod tym tytuem sztuka teatralna. A poeci radzieccy ju ukadaj o nas poematy i ballady... Jak widzicie, opacaa si moja niezomna wierno komunistyczna dla Rosji i jej WIELKIEGO wodza!... Jestem te hojnie wynagrodzony za moj odwag i cikie walki z krwioerczymi faszystami. W dniu wita padziernikowej rewolucji zostaem ja awansowany na kapitana i odznaczony orderami: Suworowa, Kutuzowa oraz Grunwaldu. Major za zosta awansowany na pukownika i odznaczony orderami: Lenina, Stalina oraz Dzierykiego. Ale zdarzya si pewna historia, ktra mnie bardzo si nie podobaa. Dekorowano nas w uroczysty sposb po defiladzie wojskowej w Vilniusie, na placu Stalina. Dekorowa nas sam dowdca zachodniego frontu, genera Wazelinowskij. Do odznaczenia wywoano majora, mnie i jak kobiet. Ze zdumieniem zobaczyem, e obok mnie, z lewa, stana Irka. Odznaczono j zoto-czerwon gwiazd z brylantami, imienia Wandy Wasilewskiej. Po uroczystoci zbliyem si ja do Irki i spytaem: Szanowna Ireno Antonowno, czy poznajecie mnie? A ona spluna i powiedziaa: Id do cholery, chamie, bo zaraz ciebie w mord trzepn! Daem ja jej spokj i odszedem, chocia byem bardzo ciekaw: w jaki sposb taka wstrtna i ordynarna dziewka uliczna zostaa odznaczona orderem tak wielkiej polskiej patriotki i najwikszej pisarki wiata, Wandy Wasilewskiej? Potem major (obecnie pukownik) to mnie wyjani: Jest to wielka rewolucjonistka i ofiara gestapowcw. Zwolniono j z wizienia, gdzie siedziaa u Niemcw jako podejrzana o szpiegostwo na rzecz Zwizku Radzieckiego. Trzymano j w wizieniu prawie trzy lata. Jaki zdrajca sowiecki donis na ni na Gestapo, e pracowaa na korzy naszego wywiadu. Lecz ona trzymaa si dzielnie i niczego Niemcom nie ujawnia. Dlatego uznano j te za niezomn, udekorowano orderem i, jako

osobie o wyjtkowo wielkim poczuciu moralnoci socjalistycznej, dano jej stanowisko prezeski Wydziau Opieki nad Matk i Dzieckiem przy tutejszym Gorispokomie6 Moe zrobi teraz wielk karier, bo nasze wadze zwrciy na ni szczegln uwag i bardzo wysoko j ceni. Bardzo mi przykro si zrobio, e ja swoim donosem do Gestapo nie tylko nie zaszkodziem jej, lecz ogromnie j wywyszyem. Ale kt to mg przewidzie.

Miejski Komitet Wykonawczy

7 grudnia, 1944 roku. Vilnius. Major obecnie jak ju pisaem jest pukownikiem i otrzyma stanowisko naczelnika NKWD w Vilniusie. Mnie traktuje bardzo dobrze i nie byo wicej wypadku, ebym od niego w mord dosta. Zreszt i ja teraz nie byle jak jestem figur. Jestem przecie bohaterem Zwizku Radzieckiego, odznaczonym wysokimi orderami, no i kapitanem Armii Czerwonej. Niedawno major wezwa mnie do siebie i spyta; Chciaby by naczelnikiem powiatowej milicji? Jest to bardzo wane stanowisko. A poniewa znasz dobrze teren i ludno powiatu, oraz mwisz po polsku, to dla ciebie to stanowisko jest zupenie odpowiednie. Podlegaby bezporednio mnie. Zorganizowaby porzdnie milicj ludow. Miaby do pomocy tamtych polskich komunistw, ktrzy byli w naszym partyzanckim oddziale, Bardzo ucieszyem si t propozycj i z wielk wdzicznoci j przyjem. Dawao mi to mono pracowa korzystnie, dla dobra proletariatu i Zwizku Radzieckiego, na samodzielnym stanowisku. Nie wysano by mnie te na front, gdzie mona atwo przecie zgin. Poza tym mgbym przeprowadza likwidacj wrogw ludu pracujcego, ktrymi niewtpliwie, s wszyscy Polacy. A takie likwidacje mog by bardzo korzystne i rwnie dla tego, kto je przeprowadza. Wic odpowiedziaem w sposb nastpujcy: Towarzyszu pukowniku! Chtnie t propozycj przyjmuj i dzikuj za zaszczyt, wyrnienie i zaufanie. Bd si stara niszczy wrogw Zwizku Radzieckiego na tym stanowisku nie mniej gorliwie, jak w czasie naszych wsplnych walk. Pukownik kaza mnie zlikwidowa moje sprawy w Vilniusie i za trzy dni zgosi si do niego po dokumenty i instrukcje. A nastpnie musiaem wyjecha do powiatowego miasta dla objcia stanowiska. Opacio mi si jednak by niezomnym komsomolcem i wiernym synem naszej witej Rosji. Zostaem hojnie wynagrodzony za moj bezgraniczn wierno OJCU Stalinowi i komunizmowi!

1 stycznia, 1945 roku. Vilnius. Jestem od 15 grudnia naczelnikiem powiatowej milicji. Zorganizowaem ju kilkanacie posterunkw w powiecie. Mam do swojej dyspozycji osobowe auto i szofera. Sowem: jestem teraz WIELKIM czowiekiem i ogromn osobistoci. Zrobiem ja, korzystajc z informacji polskich komunistw, kilka spisw wrogw ludu pracujcego i przesaem je do NKWD dla decyzji i zaatwienia. Okazao si, e caa tutejsza ludno, prcz rodzin komunistw i ich przyjaci, jest faszystowsko usposobiona i reakcyjnie nastawiona. Bdzie wic duo roboty z aresztowaniami, wysykami do agrw i oddalonych miejsc Zwizku Radzieckiego. A teren oczyci z tych kontrrewolucyjnych elementw trzeba bdzie dokadnie. 22 grudnia otrzymaem ja od naczelnika NKWD w Vilniusie rozkaz: znale w powiecie odpowiedni majtek ziemski na podsobnoje choziajstwo7 dla NKWD. Od razu przyszed mi do gowy majtek pani Jzefy. Jest wygodnie pooony. Ma dobr ziemi i budynki. A ywy inwentarz mona bdzie okolicznym chopom zsocjalizowa. Zreszt od razu wcz do majtku pani Jzefy kilka ssiednich chopskich gospodarstw. W ten sposb i majtek si powikszy i bdzie zaopatrzony dobrze we wszystko. Gospodarstwo Malugw trzeba bdzie wczy przede wszystkim, ze wzgldu na to, e maj dobre konie i krowy. W dniu 24 grudnia urzdziem ja wypraw w teren, dla likwidacji reakcjonistw i zabezpieczenia majtku NKWD. Takie sprawy trzeba zaatwia niezwocznie. Wziem ja ze sob ciarwk i siedmiu milicjantw ochrony. A sam pojechaem pierwszy autem osobowym. Przede wszystkim zajechalimy do majtku Burki. Pani Jzefa wysza z mieszkania na dwr i byo wida po jej faszystowskim pysku, e jest bardzo przestraszona. Ja wysiadem z auta i id do niej. Po pewnym czasie poznaa ona mnie i woa radonie: Miszeczka, czy to ja ciebie widz?! Ja mylaam, e zgin i pakaam nawet po tobie! Wtedy ja powiedziaem do niej ostro: Nie ma tu adnego Miszeczki, a jest kapitan Zubow, naczelnik powiatowej milicji ludowej. Przyjechaem tu zrobi rewizj! Ona zblada. Patrzy na mnie, jakby oczom swoim nie wierzya i nic nie mwi. A ja kazaem jej i do mieszkania. Wziem ze sob do rodka dwch milicjantw. Gdy znalelimy si wewntrz, to powiedziaem do niej: Prosz mi wyda natychmiast ukryt bro! A ona odrzeka: Nie mam ja adnej broni. Nie masz? spytaem. Nie mam powtrzya. Wtedy ja jak trzasn j w mord, jak krzykn: A browning ma, ktry, poda mijo, sama mnie pokazywaa, gdzie jest? Oddaa mnie ona browning. Wtedy zaczem ja j o inne sprawy wypytywa. Przede wszystkim o kontakt z zagranicznymi reakcjonistami za pomoc radia. Ona wypara si tego. Ale znw dostaa w mord. A radio ja sam ze skrytki za piecem wyjem, bo ona nawet nie podejrzewaa, i wiem gdzie ona ma schowek. Radio to bardzo mi si przyda, bo wanie o takim czym mylaem.
7

pomocnicze gospodarstwo

W pewnej chwili ona powiedziaa do mnie: To tak, Miszeczka, wywdziczye si mnie za to, e ciebie przez trzy lata, naraajc si sama, od Niemcw ukrywaam i jak syna ciebie traktowaam! Mwie wiele razy, e do mierci bdziesz mi wdziczny za moj dobro i ofiarno! To ja j jeszcze raz po pysku trzepnem. Milcz, poda reakcjonistko! krzyknem. Takich jak ty trzeba jak pluskwy niszczy, bo nic od was prcz zdrady Zwizku Radzieckiego nie mona si spodziewa! Zrobilimy dokadn rewizj w caym majtku. Ja dobrze wiedziaem, gdzie czego szuka trzeba. Potem spisaem ja protok rewizji i wymieniem gwne punkty oskarenia: 1. M w Anglii. 2. Ukrywanie dezertera z Armii Czerwonej. 3. Przechowywanie broni. 4. Utrzymywanie kontaktu z zagranic za pomoc radia. 5. Wspomaganie dziaalnoci partyzantw. 6. Kontakty z Niemcami oraz znajomo jzyka niemieckiego i francuskiego. 7. Utrzymywanie cznoci z organizacj podziemn w Vilniusie. 8. Agitacja faszystowska. 9. Faszowanie dokumentw. 10. Szerzenie zabobonw religijnych. 11. Szkalowanie Zwizku Radzieckiego. 12. Wychwalanie ustrojw faszystowskich w Anglii, Ameryce i we Francji. 13. Burujskie pochodzenia. Protokou tego pani Jzefa podpisa nie chciaa. Stanowczo odmwia. Wycierajc rkami krew z twarzy powiedziaa: Moecie ze mn robi co chcecie, ale ja tych kamstw nie podpisz. To wszystko inaczej si przedstawia. Uprzedziem j, e wykazujc zatwardziao reakcyjn jeszcze wicej obci siebie. Potem zabezpieczyem ja majtek i rzeczy w nim. A pani Jzef kazaem milicjantom wrzuci na ciarwk i dobrze pilnowa, eby nie ucieka. Nastpnie pojechalimy do Mlugw. Szczliwie zastalimy ca rodzin ich przy kolacji. Akurat jedli wieczerz wigilijn. Ja to przewidywaem i dlatego wanie wybraem dzie 24 grudnia dla mej wizyty. Antosia jak zobaczya mnie, to rzucia mi si na szyj. Miszeczka, kochany! Tak bardzo za tob si stskniam, tyle strachu o ciebie miaam! Ale ja odrzuciem j na bok. Potem kazaem wszystkim wsta i podnie rce do gry. Nastpnie zrobilimy rewizj osobist u wszystkich obecnych i zaczem z nimi rozpraw. Stary Maluga wci nie mg uwierzy, e ja to robi powanie. Ale dosta par razy pici w zby i kilka ciosw kolb karabinu, wic uwierzy i zamilk. Wycignlimy schowan w stajni bro, a potem poszlimy do bunkru w lesie. Tam znalelimy telefon polowy i jeszcze duo broni i amunicji. Zaadowalimy to wszystko na ciarwk. Starego Malug i jego synw, porzdnie zwizanych, jako szczeglnie niebezpiecznych przestpcw, wpakowalimy na ciarwk. Zostawiem ja na miejscu dwie crki Malugi, aby byo komu gospodarstwa dopatrzy u siebie i w Burkach. Do pilnowania ich przydzieliem dwch milicjantw. Powiedziaem im, e jeli bdzie im tu nudno, to mog sobie z dziewczynami zabawi si. Gwne punkty oskarenia Malugw s nastpujce: 1. Ukrywanie broni. 2. Dziaalno partyzancka. 3. Szerzenie reakcyjnej propagandy.

4. Szkalowanie Zwizku Radzieckiego. 5. Agitacja faszystowsko-kapitalistyczna. 6. Rozpowszechnianie zabobonw religijnych. 7. Znajomo jzyka angielskiego waciciela gospodarstwa. 8. Uchylanie si od suby w armii Czerwonej synw Malugi. Nazajutrz wysaem ja ich, pod siln eskort, do wizienia przy NKWD w Vilniusie. A raport szczegowy i protokoy skierowaem, jako dokumenty cile tajne, do rk wasnych naczelnika NKWD. Teraz jestem pewien, e i pani Jzef i Mlaugami wadze nasze odpowiednio si zaopiekuj! Tak. W ten sposb, energicznie i chlubnie, rozpoczem ja sw now dziaalno na chwa Rosji i WIELKIEGO wodza ludzkoci, Stalina, oraz dla zwycistwa partii komunistycznej na caym wiecie. KONIEC ZAPISKW.

Das könnte Ihnen auch gefallen