Sie sind auf Seite 1von 276

Copyright Maria Czubaszek, Wojciech Karolak, Artur Andrus, 2013 Redaktor prowadzcy Konrad Nowacki Redakcja i korekta Magorzata

a Denys Projekt okadki Zbyszek Larwa Zdjcie na okadce Agnieszka K. Jurek Zdjcia Wojciech Karolak i Fototeka Filmoteki Narodowej, Wojciech Plewiski, Kacper Pempel / Reporter / East News, nikamo / Shutterstock.com, Andrzej Dbrowski / Fotonova / East News, Zbigniew Lagocki / Reporter / East News. Wydawnictwo dooyo wszelkich stara, by odszuka wacicieli praw autorskich do zamieszczonych w ksice zdj. Jeli kogo pominlimy, prosimy o kontakt. ISBN 978-83-7961-554-4 Warszawa 2013 Wydawca Prszyski Media Sp. z o.o. 02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28 www.proszynski.pl

Jarkowi Wojtek Magosi Artur

Galia jako cao dzieli si na trzy czci Juliusz Cezar Prawd mwic, wol cytowa Churchilla. Ale wrd wszystkich dostpnych wypowiedzi wybitnego brytyjskiego polityka nie znalazem adnej, ktra by mniej pasowaa do tego, co w tej ksice zostanie napisane. A prbuj zdoby mistrzostwo wiata w cytowaniu najmniej odpowiednich mott, zotych myli, aforyzmw. Z braku dobrego Churchilla musi wystarczy rzymski dyktator. A i tak podejrzewam, e kto kiedy znajdzie w tym cytacie jakie drugie dno, ukryty gboko sens. Niech tam! Z ludzk zoliwoci i tak nie wygram! Maria Czubaszek si ucieszya. Bo miaa to z gowy. A Wojciech Karolak naprawd si zmartwi, kiedy ksika Kady szczyt ma swj Czubaszek ukazaa si w ksigarniach. I nie chodzio o tre, ale raczej o proces twrczy. Podobno kilka tygodni po zakoczeniu pisania odbya si mniej wicej taka rozmowa midzy nimi: Karolak: Kiedy Artur przyjdzie? Czubaszek: A co ty si tak stsknie? Karolak: No bo jak przychodzi, to i mnie czasami co skapno. Chodzi o potrawy, ktre Marysia przygoto kupowaa w hinduskiej restauracji i podgrzewaa na kade moje przyjcie. Najpierw bya kawa, stolik zastawiony sodyczami i owocami, potem wjedao hinduskie danie, na koniec lody albo ciasto. A najczciej i lody, i ciasto. I tak za kadym razem. eby tylko zaj si czym innym, eby nie pyta o wspomnienia z modoci. Przy okazji wyszo na jaw, e mwic o braku zdolnoci kucharskich, e jakoby potrafi tylko przygotowa parwki, bezczelnie kamie. wietnie podgrzewa gotowe dania! Uwaam, e powinna mie swj program w telewizji, w ktrym uczyaby perfekcyjnego podgrzewania potraw. Druga cz rozmowy, tym razem w rozszerzonym o Karolaka gronie, powstaa wic z troski o kulinarny poziom ycia jednego z najwybitniejszych polskich muzykw jazzowych. Informacja dla tych, ktrzy czytaj przez przypadek bohaterami tej ksiki s: Czubaszek, Maria satyryczka i dziennikarka, jak sama siebie okrela autorka rozrywkowa, o ktrej napisano ju wiele w rnych miejscach, chocia na przykad w Encyklopedii Muzyki Popularnej Jazz nie ma o niej ani sowa. A mogoby by pomidzy: Curson, Ted (trbacz) a Cyrille, Andrew (perkusista). Karolak, Wojciech o ktrym w Encyklopedii Muzyki Popularnej Jazz napisano prawie dwie strony, zaczynajc od sw: Ur. 28.05.1939 r. w Warszawie. Cho Karolak postrzegany jest gwnie jako pianista i organista, da si take pozna jako ciekawy kompozytor i araner oraz jako saksofonista. Opublikowano nawet jego zdjcie, w przeciwiestwie

do nastpujcego po Karolaku Kawasaki, Ryo (gitarzysta), o ktrym napisano duo mniej i bez fotografii. Przystpujc do pracy nad t ksik, po raz kolejny przekonaem si, e materiaw nie mona szuka po omacku. Na przykad w listach Johna Lennona i Yoko Ono nie znalazem wzmianki na temat naszych bohaterw. Ale ju we wspomnieniach Michaa Urbaniaka pojawiaj si czciej, na przykad: Karolak by zakochany i chcia czym prdzej wraca do Warszawy, gdzie czekaa na niego narzeczona Maria Czubaszek (A. Makowiecki Ja, Urbanator). A tak w ogle to najlepiej zapyta ich samych. I tak si zacza druga seria gastronomiczno-towarzyskich spotka na warszawskim Mokotowie. Kawa, sodycze, owoce, podgrzane danie (restauracj hindusk zamknli, wic pojawiy si tradycyjne dania kuchni polskiej, na przykad de volaille), ciastka, lody. A wanie! Okazao si, e talent kulinarny Marii Czubaszek bardzo si rozwin. Po pierwsze potrafi chroni orzeszki przed kurzem. Przy okazji ktrej wizyty, kiedy Marysia staa w kuchni i podgrzewaa, Wojtek zapyta: A orzeszki odkurzya? Przecie one stoj tam pod kwiatami, tam s zasony odpowiedziaa Marysia. Wtedy uwiadomiem sobie, e nie wyjadam, za kadym razem, gdy u nich jestem, orzeszkw, ktre w maej miseczce stoj zawsze obok lodw, kawy i ciastek. Zostaj, wic czekaj na nastpn wizyt. A eby si nie kurzyy, trzeba je postawi tam pod kwiatami, tam s zasony. Po drugie Marysia do wszystkiego dodaje koperek. De volaille z koperkiem, do tego ziemniaki z koperkiem i surwka z dodatkiem koperku. Musiaem szybko chwyta filiank kawy, eby i tam nie dosypaa. Uwaam, e po zakoczeniu show Maria Czubaszek podgrzewa, co popadnie powinna rozpocz cykl programw telewizyjnych Maria Czubaszek dosypuje koperek. Podczas tych wizyt odkryem rwnie wynalazek kulinarny Wojciecha Karolaka. Mianowicie do truskawek, ktre od czasu do czasu pojawiay si jako deser po potrawach z koperkiem, podawana bya zawsze maa buteleczka. Nie uywaem, ale w kocu zapytaem, co to takiego. Marysia odpowiedziaa, e Wojtek zawsze polewa truskawki sosem truskawkowym. Moja sugestia, e w takim razie pomidory mona by polewa przecierem pomidorowym, spotkaa si z ywym zainteresowaniem Wojtka i nie zdziwibym si, gdyby zostaa wprowadzona w ycie. W mieszkaniu panuje ciemno (bo nie lubi zapala wiata, a okna maj stale zasonite). I papierosy panuj. I telewizor. Wielki. Na pewno ma tyle cali, ile centymetrw ma p Karolaka. Telewizora waciwie nie wyczaj. Stale nastawiony na program informacyjny. Czasem udao mi si uprosi o przyciszenie gosu. Co zreszt te byo okazj do artu. Oto

zapis pewnej rozmowy: Czubaszek (do Karolaka przyciszajcego pilotem telewizor): Co ty robisz? Karolak: Przyciszam telewizor. Czubaszek: Ale komrk? Karolak: Oczywicie, e komrk. Ty nie potrafisz telefonem przyciszy telewizora? Czubaszek: A moim te mona? wiadkiem powyszej sceny byem osobicie, t ponisz znam tylko z opowieci. Marysia przysna w fotelu przed telewizorem (tak zwany skrtek fotelowy), Wojtek potrzebowa jakiej kasety wideo lecej gdzie w pobliu telewizora. Nie chcc jej obudzi, podszed po cichu, owietlajc sobie miejsce skadowania kaset latark. Marysia si budzi. Przestraszona. Czubaszek: Jezu! Co to?! Co ty robisz?! Karolak: Nawietlam kasety wideo. Czubaszek: Po co? Karolak: To ty nie wiesz, e kasety wideo trzeba raz na jaki czas nawietli latark? eby nie znikny nagrania. Marysia z pen powag przyja do wiadomoci informacj pochodzc z tak pewnego rda. Telewizor podczas naszych rozmw by wczony stale. Pniej, podczas odsuchiwania nagra z dyktafonu, trafiaem czasem na jak wiadomo podawan przez prezentera albo komentarz niemajcy adnego zwizku z tematem rozmowy (najczciej dotyczcy polityka, ktrego twarz pojawia si wanie na ekranie). Najywsze reakcje dotyczyy pojawiajcych si na ekranie zwierzt. O, jaki piesek!, O, jaki konik!, O, jaki osioek! gdyby kto postronny posucha tych nagra, mgby doj do wniosku, e to odgosy przedszkola albo ogrodu zoologicznego. A to mieszkanie satyryczki i muzyka jazzowego! Chocia Przecie tak naprawd to mieszkanie Zajca i Zajczki. Tak si do siebie zwracaj. Spotykalimy si niezbyt czsto. Raz na tydzie, czasem rzadziej. Tylko wtedy, gdy udao si zebra ca trjk. I kiedy caa trjka w miar nie pi. Czyli tak po 20.00, bo Karolak wstaje koo 18.00. Doszedem do wniosku, e tylko takie wsplne rozmowy maj sens. atwo nie byo. Wojtek jedzi po kraju i grywa albo nagrywa. Marysia, po sukcesie ksiki Kady szczyt ma swj Czubaszek, ruszya w Polsk i odbya setki spotka autorskich w bibliotekach, domach kultury i przernych klubach. W kilku jej towarzyszyem. Przychodziy tumy. Ludzie wietnie bawili si, suchajc jej opowieci. Zadawali pytania. Zazwyczaj na wszystkie potrafia byskotliwie odpowiedzie. Ale pamitam jedno, ktre wprawio j w osupienie. Podczas spotkania w odzi opowiedziaa o dziesitkach par butw, ktre dostawaa od ma w prezencie, a wielu z nich do dzi nawet nie woya i le w szafie.

Na co jeden ze suchaczy zareagowa pytaniem: A nie mylaa pani nigdy, eby otworzy boks na ptaku? Z osupienia wysza dopiero kilka godzin pniej, kiedy w drodze powrotnej do Warszawy wyjaniem jej, e w tym przypadku Ptak naleao usysze z wielkiej litery. e to nazwa znanego poddzkiego centrum handlowego i bazaru. Mam troch takich opowieci z podry i stacjonarnych spotka z Marysi. Troch mniej zwizanych z Wojtkiem, bo z nim nie podruj. Te, ktre sobie przypomn, bd co jaki czas wtrca. W formie krtkich notatek. Pomylaem nawet, e na cze zacytowanego wyej pytania te historie nazwabym BOKS NA PTAKU . Umwmy si wic, e jeli gdziekolwiek w tej ksice znajdzie si haso BOKS NA PTAKU , to bd to lune dygresje, opisy niewynikajce bezporednio z naszej rozmowy, czasem tylko z lekka do niej nawizujce. Zastanawiaem si, jak nazwa ten gatunek literacki. Nie jest to biografia. Nie jest to dokument. Chocia elementy i jednego, i drugiego niewtpliwie zawiera. Rozmowa z elementami? A moe lepiej tego nie nazywa, nie zastanawia si nad tym, co to jest, tylko napisa? I mam nadziej, e z tego czego wyniknie, jakimi s dla siebie ludmi, jaki rodzaj wizi jest midzy nimi. Dlaczego, mimo e ona ma do instytucji maestwa stosunek artobliwy, a on nie jest w stanie jej do niczego zmusi, s ze sob ju kilkadziesit lat? Zanim zaczem wypytywa o prawdziwe yciorysy, poprosiem o napisanie wymarzonych. Jak wygldaoby ich ycie, gdyby sami mogli o nim w peni decydowa? Oto efekt:

Zajczka zamawia takswk (lata siedemdziesite XX wieku)

Maria Czubaszek WYMARZONY YCIORYS


Urodziam si na wyspach Galapagos, gdzie moi rodzice zatrzymali si akurat podczas swej podry polubnej. Dookoa wiata. Moje przyjcie na wiat zaskoczyo ich. Nie w ogle, bo wszystko wskazywao na to, e poczli mnie ju w noc polubn, ale poniewa w podry byli dopiero 7 miesicy. Krtko mwic, urodziam si o 2 miesice za wczenie. A wedug mnie o 50 lat za wczenie. Niestety. Daty urodzin si nie wybiera. Podobnie jak rodziny. Jeli jednak chodzi o rodzicw, nie narzekam. Matka bya jedn z najbardziej wzitych (czyli najlepiej zarabiajcych) aktorek na Broadwayu, a ojciec prezesem jednego z najwikszych bankw na Wall Street. I wprawdzie w domu moe si nie przelewao, ale na pewno biedy si nie klepao. Pamitam na przykad, e bdc ma dziewczynk, cho mieszkalimy na Manhattanie, byam codziennie dowoona do parku Yellowstone, bo nie lubiam Central Parku. Podobnie zreszt jak pniej pobliskiej szkoy. Zgodziam si jednak do niej chodzi, poniewa uczszcza do niej Woody Allen. By wprawdzie o 2 klasy wyej, ale mimo to, a moe wanie dlatego, ju wtedy byam w nim zakochana. Bez wzajemnoci, jak dzisiaj, ale ju wtedy mao mi to przeszkadzao. A od trzydziestu lat, czyli od poznania Wojciecha Karolaka, nie przeszkadza mi w ogle. Raczej wprost przeciwnie. Zanim jednak spotkaam (na uniwersytecie w Harvardzie) Karolaka, Allen by moim ksiciem z bajki. Na biaym koniu, a moe, ze wzgldu na jego postur, kucyku. Ale na pewno biaym. Jak pontiac, w ktrym pierwszy raz zobaczyam Karolaka. Wychodziam wanie z uniwerku, a on podjecha. Zrobi na mnie piorunujce wraenie, ale odjechaabym pewnie jak gdyby nigdy nic, gdyby nie okazao si, e w moim bentleyu nie ma benzyny. Karolak zaproponowa, e mnie podrzuci do Nowego Jorku. Propozycja bya nie do odrzucenia, bo nie lubiam chodzi. Jechao i rozmawiao si nam tak wspaniale, e przejechalimy Nowy Jork i zatrzymalimy si dopiero w Warszawie. Gdzie jaki czas pniej si pobralimy i yjemy dugo i szczliwie do dzisiaj.

Wojciech Karolak WYMARZONY YCIORYS


Tekst zawiera lokowanie produktu Urodziem si 28 maja 1939 roku w samym rodku Manhattanu. Moi rodzice byli zamonymi nowojorczykami z dziada pradziada. Utrzymywali si ze skromnych, ale wystarczajcych na eleganckie ycie zasobw, zgromadzonych w banku przez ww. przodkw. Mieszkalimy na sidmym pitrze secesyjnej kamienicy przy Central Park West w apartamencie z bajeczn panoram na park i rozcigajc si za nim Upper East Side. Nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie bomba. Chodno w lecie, ciepo w zimie, a skrciwszy w 65 ulic, mona wysika pieska na Broadwayu. Czad! yjc w takim otoczeniu, trudno byo nie wyrasta na zajca o agodnym usposobieniu i niechci do zbdnego wysiku. Brak obowizkw i jakichkolwiek problemw sprawia, e zabawiaem si, zadajc rodzicom typowo dziecinne pytania, np. skd wziem si na wiecie. Prawd mwic, byo mi to dosy obojtne, ale chciaem rozwika zagadk, poniewa nie interesujc si zbytnio sprawami rozrodczoci, podejrzewaem o to samo rodzicw. W kocu mogli to po mnie odziedziczy. Oni jednak, zamiast zaspokoi moj ciekawo, ewidentnie ciemniali. Mamusi boli gowa, id dziecko i nalej sobie szklaneczk jacka danielsa.

Autoportret przy organach (jedna z pierwszych etiud Wojciecha Karolaka na Photoshopie. Oryginalne zdjcie z 1937 roku przedstawiao Laurensa Hammonda. Zajc jest pniejszy)

Od maego pijaem alkohol, poniewa jestem mionikiem pynw, a dobry burbon poprawia mi krenie. Dziki temu mogem unika uprawiania sportu i innych nieprzyjemnych czynnoci, przy ktrych mona si byo spoci. Przyjaniem si raczej z dorosymi. Bardzo lubiem sdziego Kocia, entuzjast kina, ktre uwaa za podstawow rozrywk. Niestety wtedy w kinach obowizywa zakaz palenia papierosw, wic jeli mimo tego decydowalimy si czasem pj na dobry film, w ogle nie wchodzilimy na sal, tylko palilimy, stojc przed wejciem. C to bya za ulga przypomnie sobie (moknc czasem na deszczu!), e przecie mona pj do domu i da popali, siedzc w przepastnych, skrzanych fotelach. Wczalimy wtedy radio i nawet suchalimy go, jeli nie nadawao muzyki z pyt kompaktowych. Ktrego dnia usyszaem w wiadomociach, e w Europie jest wojna. Podobno Polska napada na Niemcy, czy co w tym rodzaju. Bardzo chciaem to zobaczy, a rodzice ulegli mi w chwili saboci, tak wic wsiedlimy na transatlantyk i po kilkunastu dniach przybilimy do warszawskiej Wisostrady. Poszlimy do SPATiF-u i tam dowiedzielimy si od pana Frania, e polska husaria rozpdzia si na autostradzie A2 i uderzya, buch! w Niemcy, a z drugiej flanki kawaleria zaatakowaa Rosj. Mia by to blitzkrieg, ale poniewa wojny nie wypowiedziano (pewnie przez ten popiech), wic sd uzna j za nielegaln i Polska przegraa. Dziki temu uzyskaa jednak pomoc w ramach planu Marshalla i staa si potg gospodarcz. Warszawa po klsce militarnej pikniaa z dnia na dzie, a ja wkrtce poznaem prawdziw, stuprocentow warszawiank, Marysi Czubaszek. Cigle jeszcze nie byem dorosy, mimo e ju sypn mi si zajczy wsik, ale nie zwaajc na to, wziem z ni lub. W pierwszym okresie naszego maestwa mieszkalimy nad Hortexem w Grach witokrzyskich, a potem przenielimy si na wie w samym centrum Warszawy (bo na tyach ambasady francuskiej). Hodowalimy wielorasow suczk Ig, przyjanilimy si z kotami i myszkami polnymi, a wieczorami latay nam nad gowami nietoperze. Marysia nic sobie z tego nie robia, bo odkd jej powiedziaem, e nietoperz boi si wsi i pajkw, wiedziaa, e to jaskki. Szczerze mwic, nie rozumiem, co za rnica... no, moe troch inna trajektoria. Ale skoro jej to bardziej konweniowao? Dla Marysi mog nawet skama. Uwaam, e mam czyste sumienie. W ogle ycie umiecha si do mnie. Rzdzca wiatem finansjera rzucia niedawno haso: Bankierzy wszystkich krajw, czcie si! i zaczto si nawzajem przejmowa. Na kocu najwiksi przejli tych mniejszych i popenili samobjstwo, bo ju nie mieli z kim konkurowa. W licie poegnalnym napisali, e utracili poczucie sensu istnienia. Przeczytalimy to i pocztkowo udawalimy nawet, e jest nam troch przykro, ale

ostatecznie, wstyd przyzna, poczulimy ulg. Zrobio si bardzo przyjemnie, bo opucio nas uczucie niepewnoci jutra. Dugo ten stan nie potrwa, bo postp to przykra konieczno, ale pki co jest mi to bardzo na rk. Bdc osobnikiem nieposiadajcym zawodu, mog teraz wygra co w yciu, oddajc si np. brzdkaniu, plumplaniu albo miauczeniu1 na czym, co si do tego nadaje. Niewiele z takich zaj wynika dla gospodarki, ale na tym wanie polega sens ycia Zajca bdcego dziedzicem fortuny dziadw Pradziada. ycz wszystkim zwierztkom, dobrym ludziom, mojej Zajczce i sobie, ebymy dugo yli i nigdy nie musieli si spieszy ani poci. Chyba e kto jest sportowcem i to lubi.
1 miauczenie wg Agnieszki Osieckiej dwik wydawany przez organy Hammonda. Z biegiem lat zaczynam coraz bardziej podziela ten pogld

KOHEU2
2 koheu, z rosyjskiego: koniec wg Piotrusia Dbrowskiego, kiedy mia jakie 8 lat i oglda u nas filmy z cyklu Nu Pagadi!

Artur Andrus: Marysiu, wiesz, gdzie Wojtek uczy si gra? Maria Czubaszek: W Krakowie. AA: A konkretniej? MC: Na harmo Na puzo?... Na saksofonie! Wojciech Karolak: A widzisz! A widzisz! Teraz si oywia i strzelasz, bo nie chcesz si skompromitowa. A kiedy sobie siedzimy tylko we dwoje, bez Artura, to pene dsintressement. Pomyle, ponad trzydzieci lat maestwa. MC: A co, tak znienacka mam zapyta, na czym ty si uczye gra? WK: Mam ci informowa o takich sprawach trzydzieci lat po lubie? Nie zauwaya, e nigdy nic o tym nie mwi? Zupenie jakbym mia co do ukrycia MC: Bo ja tak nie dociekam, nie grzebi w twojej przeszoci. WK: I nie zainteresowao ci, dlaczego ja ci tego nigdy nie powiedziaem? AA: A dlaczego jej nie powiedziae? WK: Bo wiem, e nie warto. Natychmiast pomyli albo zapomni. MC: O, wiem! Dyrygentem miae zosta! WK: Jeli trzymamy si faktw, to nie ja miaem zosta, tylko moja mamusia wmwia sobie, e zostan. Mamusia wymylia sobie mnie jako skrzyowanie Chopina z Toscaninim, Bogiem i Garym Cooperem. Zdolny, diabelnie przystojny, elegancki i najwaniejszy ze wszystkich. AA: Wysaa ci na dyrygentur? WK: Nie od razu. Nieszczcia zaczy si pniej, bo najpierw miaem zosta plastykiem. Jako dziecko plastykw, przesiadujce caymi dniami w pracowni ojca i naprawd interesujce si tym, miaem oczywicie pj do liceum plastycznego. Tam byo ju dla mnie przygotowane miejsce, a po liceum miaa by Akademia Sztuk Piknych. W wakacje, przed rozpoczciem nauki, dali mi farby, blejtram i kazali namalowa pejza, bo tego jeszcze nie prbowaem. Zawsze tylko rysowaem. Podobno pejza wyszed bardzo dobrze, jeeli chodzi o kompozycj i rysunek, tylko kolory si nie zgadzay. Zaczli si zastanawia, dlaczego las jest brzowy. MC: A jaki jest? WK: A skd ja mam to wiedzie? Widocznie tamten by inny. Okazao si, e jestem daltonist i o malarstwie nie ma mowy. No to kazali mi chodzi do liceum muzycznego. Nie byem tym zachwycony, bo muzyka nie interesowaa mnie a do tego stopnia, eby si ni

zajmowa. Tymczasem mamusia wymylia sobie, e to jest wietna okazja, eby jej syn zosta tym chopinotoscaninobogocooperem, czyli dyrygentem. I przy okazji oczywicie kompozytorem. MC: To zapytam, bo bardzo mnie to interesuje i na tym puzo saksofonie si szybko nauczye? WK: Chwileczk. Zacznijmy od tego, e tak naprawd to nie nauczyem si na niczym gra. Jeli kto ma zosta prawdziwym pianist czy skrzypkiem, powinien zacz wiczy od szstego, sidmego roku ycia. Inaczej nie osignie w wieku kilkunastu lat biegoci wymaganej w redniej szkole muzycznej, ktrej odpowiednikiem byo liceum. Poszedem wic do liceum bez adnego muzycznego przygotowania. Mogem si tam uczy, owszem, ale tylko czego, co mona byo zaczyna od zera. Jest troch takich instrumentw, ale nie s ju tak wytworne jak fortepian Chopina, ktry pasowaby do wizji mojej mamy. Ale nic. Od razu wybraem sobie klarnet, bo to pikny przedmiot. Jako dziecko, jeszcze nie wiedzc, e bd mia cokolwiek wsplnego z muzyk, chodziem do domu towarowego, na stoisko muzyczne, i patrzyem na klarnety. Przepikne czarne hebanowe drewno, dekoracyjne ornamenty ze srebrnych, byszczcych klapek Wic jeli ju musz by muzykiem, to prosz bardzo ja chc gra na klarnecie! Przez rok na nim graem i byem szczliwy. To by jedyny rok w moim yciu, kiedy naprawd wiczyem na jakim instrumencie. Ale potem mama zacza mi suszy gow: A c ty sobie mylisz?! Chcesz siedzie cae ycie w pitym rzdzie orkiestry symfonicznej?! lina ci z tego kapie! Fuj! Wykluczone! Nie ma mowy!. Okazao si, e klarnet jest za mao eleganckim instrumentem dla jej genialnego, superprzystojnego syna, i zabrano mi go. Mamusia wymylia, e bd gra na wiolonczeli. I to by pocztek koszmaru. Przyptaa si jaka znajoma pani, ktrej m podczas wojny uciek do Argentyny i zostaa po nim wiolonczela. Nie dziwi mu si. Kiedy zaczem piowa t cholern wiolonczel, te zaczem myle o ucieczce. Niechby bya i Argentyna, byle nie byo wiolonczeli. Kto, kto tego nie przey, nigdy si nie dowie, jak trudno jest udawa przez trzy lata, e si wiczy na wiolonczeli. MC: Tego nie wiedziaam.

Wojciech Karolak gra na wiolonczeli (lata 19551956), to znaczy mniej wicej w tym okresie zostao zrobione zdjcie. eby kto nie odnis wraenia, e Karolak gra na wiolonczeli dwa lata bez przerwy)

WK: A ja ci opowiadaem. Ale ty nie suchasz. No nic. Rozumiem, bo moje opowieci s nudne i rozwleke. Po czterech latach w liceum zdaem sobie spraw, e nie jestem w stanie go skoczy, bo nie umiem gra na tej wiolonczeli. A eby skoczy, musiabym zda egzamin z czego na poziomie redniej szkoy muzycznej. W zwizku z tym w cigu jednego roku przerobiem picioletni kurs tzw. wydziau instruktorskiego, czyli uproszczonej dyrygentury i przygotowania do tego, eby by belfrem. Skoczyem liceum i poszedem do Wyszej Szkoy Muzycznej na kompozycj i teori. Ani jedno, ani drugie kompletnie mnie nie interesowao, ale nie miaem innego wyjcia, bo nie umiaem gra na adnym instrumencie. A musiaem studiowa, eby nie i do wojska. Ot, i taka jest tajemnica mojej edukacji muzycznej. A jak ju miaem odpowiedni kategori zdrowia i wiedziaem, e mnie do wojska nie wezm, to zwiaem ze studiw. Ju byo do czego ucieka, bo w moim yciu pojawi si JAZZ! Nawet drugiego roku nie skoczyem. Koniec. AA: Dziki studiom unikne wojska? adnych wspomnie? adnych kolegw? WK: Takiego prawdziwego. Bo zajcia ze studium wojskowego miaem na uczelni. Razem z plastykami i aktorami. To byo niebywae, co tam si dziao. Mnie ju wtedy byo al tych naszych wykadowcw, a z perspektywy czasu to im po prostu wspczuj koniecznoci cotygodniowego spotykania si z takim elementem. Bylimy potworami, a oni poczciwymi ludmi, ktrym rozwydrzeni artyci wazili na gowy. Na przykad Bogu ducha winien biedny major Siwak. W Krakowie obowizywaa jednostka inteligencji: jeden Siwak. Jedn z gwiazd tego studium by Jurek Biczycki, pniej wybitny aktor. Koczyy si zajcia, na ktrych pan major tumaczy, jak strzela, jaka jest trajektoria lotu pocisku, jak pozycj naley przyj do strzau. Na koniec padao tradycyjne: Czy s jakie pytania?. Zgasza si student Biczycki: Obywatelu majorze, ja chciaem zapyta, jakie jest samopoczucie strzelca, ktry nie trafi?. To by delikatny arcik. Ale na przykad kiedy Jurek zaoy si z kim, e zje ab. I zjad. Przez to powtarza rok w szkole aktorskiej. AA: Przez co? WK: No przez to, e zjad ab na strzelnicy. AA: To na strzelnicy nie wolno byo je ab? Straszny ustrj! WK: Po prostu zgroza! Chyba dlatego trzeba go byo zmieni. AA: No to chyba jeden z ciekawszych powodw powtarzania roku studiw w wielowiekowej historii szkolnictwa wyszego. Ty, Marysiu, w wojsku nie bya?

MC: Nie, ale kontakt z broni miaam. Wynajmowaam pokj w maym mieszkaniu na Marszakowskiej. Od milicjanta i jego ony. Milicjant na trzewo by w porzdku, ale po wdce dostawa mapiego rozumu. Kiedy przyszed i zacz si z on awanturowa, wykrzykiwa, e j zastrzeli. Zobaczyam, e pistolet zostawi w przedpokoju. To po cichutku, eby zapobiec tragedii, zwinam mu ten pistolet i schowaam u siebie pod poduszk. Nagle sysz, jak milicjant w drugim pokoju wrzeszczy do ony: Mam ci dosy. A nasza sublokatorka jest taka fajna! Id do niej!. I wchodzi do mojego pokoju. No to wycigam pistolet i krzycz: Stj, bo strzelam!. AA: Strzeliaby? MC: Nie wiem. Baabym si, e nie trafi. W powietrze. Tylko w niego. Na szczcie facet si przestraszy i wrci do ony. AA: Moe to jest jaki sposb? Moe wicej facetw wracaoby do on, gdyby mieli sublokatorki z pistoletem? MC: Nie sdz, eby przestraszy si pistoletu. By przecie milicjantem. Przestraszy si, kiedy zobaczy mnie bez makijau i ubrania. By rodek nocy. WK: Mielimy w Krakowie takiego przyjaciela, bardzo dobrego pianist jazzowego, ktry pracowa w milicji jako oficer w wydziale przestpstw gospodarczych. Przychodzi czasem do Piwnicy pod Baranami. Moczymorda taka jak ja, albo i jeszcze wiksza. Po wdce wyjmowa pistolet i dawa do zabawy ludziom. Kiedy nad ranem nie mg znale broni, nie pamita, komu da. Pistolet si znalaz, ale bez amunicji. Ludzie sobie wzili na pamitk, komu gdzie tam wpad nabj do jakiej szpary. Mia podobno jakie nieprzyjemnoci. Ale znajomo z nim, w sensie wybuchowym, przydaa si jeszcze raz. W klubie jazzowym przy ulicy w. Marka odbywao si wsplne wesele Komedw oraz Andrzeja Trzaskowskiego i Teresy. Betonowe pomieszczenie, z Wiekiem Dymnym przygotowalimy wystrj lokalu, to znaczy otynkowalimy sup na rodku. Zaproszona bya caa socjeta kulturalna Krakowa z redaktorem naczelnym Przekroju Marianem Eile na czele. Wszyscy sobie siedz, pij wdk, jedz bigosik, ale ja ju wiem, e za chwil stanie si rzecz straszna. Ot Andrzej Trzaskowski dosta w prezencie lubnym od tego Leszka Sokoowskiego petard, ktr fantazyjnie umiecilimy w kiblu, i ona w pewnym momencie miaa wybuchn na cze modych par. Siedz i czekam. Byem jedn z trzech osb wiedzcych o tym, co si ma wydarzy, ale musiaem to zachowa w tajemnicy. I nagle walno! Wywalio wszystko! Poleciay drzwi od kibla, bigos wylecia na ciany! Po latach, wspominajc krakowski Jazz Klub, napisaem, e: To by pierwszy powany huk,

jaki usyszaem od czasu, kiedy armia niemiecka rozpocza akcj przygotowywania centrum Warszawy pod budow Paacu Kultury i Nauki. MC: Tak si kulturalnie Krakw bawi WK: Ale nic si nikomu nie stao. Tylko wszyscy si dziwili, dlaczego Eile si obrazi.

Kartka pocztowa z pozdrowieniami ze suby wojskowej

Maria Czubaszek POLOWANIE


Siedziaem na awce w parku. W pewnym momencie zauwayem mod kobiet zmierzajc w moim kierunku. Troch mnie to zaniepokoio, poniewa kobieta trzymaa pokanych rozmiarw dubeltwk. Cho wszystkie awki byy puste, podesza do tej, na ktrej siedziaem. Mona? Zanim cokolwiek powiedziaem, usiada i bez sowa zacza manipulowa przy broni. Czy nie jest przypadkiem nabita? Oczywicie, e nie! To znaczy jest nabita, ale nie przypadkiem! Bo jad na polowanie. Na zajce. Przygruntowe zreszt. Przygruntowe bywaj na og przymrozki. Zajce te! Widzia pan kiedy zajca wysoko? Na przykad na drzewie? Nie! Czyli mam racj, niestety! Bo skoro zajce yj nisko, tu przy ziemi, to s przygruntowe, nieprawda? Prawda, ale niezupenie. Pani od dawna poluje? A skd! Dopiero od dziecka. A ile ma lat? Kto? Pani dziecko. Ja nie mam dziecka. Ale sama byam kiedy dzieckiem. Kiedy byam maa. I wtedy wanie pojechaam z ojcem na polowanie. Na zajce. I prosz sobie wyobrazi, w pewnym momencie jeden zajc robi supka, staje na nim... Na czym? Na tym supku, ktry zrobi. Staje i wystawia! Co wystawia? Gucia. To by nasz pies myliwski. Wylegawiec. L e g a w i e c. Gucio z natury by wylegawcem, niestety! Nic, tylko by si wylegiwa! By za to znakomity do wystawiania. Nie byo zwierzyny, ktra by go nie wystawia! Do wiatru! Poza tym by bezbdny, jeli idzie o aport! Mona go byo aportowa przez kilkanacie

kilometrw! Jego aportowa?! Tak! Przecie mwi! Ale... ja tak cay czas o polowaniu, a pana moe to nie interesuje? Nie. To znaczy... nie...samowicie mnie to interesuje! By pan kiedy na polowaniu? Nigdy. To niech si pan ze mn zabierze! Bdzie mi pan aportowa zajce! Jestem krtkowidzem i z daleka nigdy nie trafiam, niestety! Zobaczy pan, jak takie polowanie dobrze panu zrobi! Kiedy mnie i tak jest dobrze. To bdzie panu jeszcze lepiej! Wszystkim powinno by coraz lepiej, nieprawda? Prawda... potwierdziem bez przekonania. Jednakowo na polowanie pojechaem. W miesic pniej pobralimy si. I yjemy dugo i szczliwie. Jestem pewny, e bdziemy ze sob a po... rozwd. Powanie!

AA: Wiem, e Marysi interesuje to coraz bardziej, wic w jej imieniu dopytam: a saksofon? WK: Rzeczywicie. Zaniemwia z wraenia. Saksofon pojawi si duo pniej. Sam si na nim uczyem gra. W jazz wszedem, grajc na fortepianie, ale chciaem gra na saksofonie. I mgbym to szybko opanowa, gdyby mi kiedy nie zabrali klarnetu. Przesi si z klarnetu na saksofon jest bardzo atwo. Klarnecista, ktry chce gra na saksofonie, po p roku wiczenia bdzie zawodowym saksofonist. AA: Wiolonczelista ma trudniej. WK: Ba! Wiolonczelista to ma ju cakiem pod grk. Nawet bez ciekncej liny. AA: Widziaem takich, ktrym cieka. MC: A ja widziaam takich, ktrym cieka nawet bez klarnetu, saksofonu czy wiolonczeli! AA: A ja przerwaem Wojtkowi. MC: Cae szczcie! e ty, a nie ja. Bo kiedy ja mu przerywam, strasznie si denerwuje. WK: Strasznie zdenerwowanego to ty mnie jeszcze nie widziaa. MC: Bo strasznie si pilnuj, eby ci nie przerywa! WK: To mnie te denerwuje. AA: e strasznie si pilnuje? WK: e rozmawia ze mn tak, jakby pisaa te swoje dialoki dla Kwiatkowskiej i Dobrowolskiego! MC: Wprost przeciwnie! Tak pisaam dla nich, jakbym rozmawiaa z tob. AA: No to porozmawialicie sobie. WK: Ona si dopiero rozkrca. AA: W porzdku. Marysia si rozkrca, ty kontynuujesz. Matka zabraa ci kiedy klarnet WK: Wic z koniecznoci sam si zaczem uczy gry na saksofonie. Uwielbiaem ten instrument. Ale znowu si tak uoyo, e nie mogem tego kontynuowa. Z Andrzejem Kurylewiczem przez trzy lata prawie codziennie grywalimy w klubie Pod Jaszczurami. Kurylewicz gra wtedy na trbce, a ja byem potrzebny jako pianista. Jednak na kady wystp przynosiem ze sob saksofon, majc nadziej, e uda mi si co zagra. Ale si nie udawao.

A jak si przez kilka lat nie gra na instrumencie, to si potem znw nie umie. I przestaem. A to by etap, kiedy naprawd dobrze graem. Nawet namawiaem Kurylewicza, ebymy grali bez fortepianu. Ale z saksofonem. Nie dao si, bo Kurylowi granie bez fortepianu kojarzyo si z zespoem Gerry Mulligana, a to byo wtedy pass. Bagaem go. Ale jak tylko braem saksofon do rki, to on, jakby zrezygnowany, siada do fortepianu. I to ju nie za bardzo pasowao. Tak wic musiaem zosta pianist. A saksofon sprzedaem synowi pana Sztyca, wonego z Piwnicy pod Baranami, ktry nie wpuci Patachou na wieczr jej powicony. AA: Zaraz, po kolei. WK: Patachou, gwiazda francuskiej piosenki, przyjechaa do Krakowa w zastpstwie dith Piaf. Piotr Skrzynecki zorganizowa w Piwnicy specjalny wieczr na jej cze. I jak to on, chodzi po Krakowie i wszystkim rozpowiada w tajemnicy, e co takiego si wydarzy. I oczywicie kademu mwi: Tylko nikomu nie mwcie. Wieczorem pod Piwnic zjawi si tum ludzi. Uchyliy si drzwi i ukazaa si w nich osmolona twarz pana Sztyca, ktry teoretycznie zajmowa si kaloryferami, ale tak naprawd to on decydowa, kto wejdzie, a kto nie. Zazwyczaj wpuszcza tych, ktrych zna. Na przykad mnie. Hi, hi. Wieczr trwa, pijemy winko, taki cigy szmerek, bo za chwil przyjdzie Patachou. A Patachou nie przychodzi. Potem si okazao, e bya, ale pan Sztyc jej nie wpuci. A syn pana Sztyca, ktry gra w Czerwono-Czarnych MC: To pan Sztyc by wonym i gra w Czerwono-Czarnych?! WK: Syn gra! I to wanie on kupi ode mnie saksofon. MC: Ale potem kupie sobie nowy. WK: To ju tylko dla wspomnie, nie do grania. AA: Masz teraz saksofon? WK: Od kilkunastu lat ley u takiego pana w Poznaniu, ktry naprawia saksofony. AA: Zagraby teraz na klarnecie? WK: Na klarnecie nie, ale na saksofonie jeli bardzo powoli, tobym zagra. MC: To jest marzenie Wojtka Pszoniaka, eby zagra wsplnie z Wojtkiem. Ile razy mnie spotka, to dopytuje, czy on kiedy wreszcie zagra z Karolakiem. WK: To nasze wsplne marzenie. I ju stary numer. Od dwudziestu lat sobie obiecujemy, e zagramy kiedy koncert na dwa saksofony. Gramy mniej wicej na tym samym poziomie. AA: A na wiolonczeli by zagra?

WK: Nic! AA: Nawet z Pszoniakiem? WK: Hmm Chyba e Wojtek zagraby na drugiej Kto wie? Chocia chybaby nam nie wypadao. Po tych wszystkich niespenionych zapowiedziach duetu saksofonowego? Jako gupio. Trzeba by najpierw zaatwi kilka koncertw saksofonowych, a potem sprbowa jakiej free form na wiolonczelach. Mona by gra muzyk kreatywn. Musz z nim o tym porozmawia. AA: Marysia na pewno chciaaby zapyta, czy na fortepianie uczye si gra od dziecka? MC: Nie chciaabym przerywa. WK: W ogle si nie uczyem gra na fortepianie. MC: Ale fortepian mielicie w domu. Po mierci twojej mamy udao mi si zaatwi, eby pan Jerzy Fedorowicz wzi go do Teatru w Nowej Hucie. W ktrym wtedy by dyrektorem. WK: Natomiast fortepian nigdy nie by nasz. Tylko poyczony od pewnej pani MC: O matko! Oddaam fortepian jakiej pani?!? AA: Zrozumiaem, e panu Fedorowiczowi. MC: Ale fortepian nie Karolakw, tylko jakiej pani. WK: Spokojnie. By poyczony, to oddaa. Wszystko si zgadza. A z fortepianem byo tak, e nasza rodzina bya dosy zamona. Ojciec w latach pidziesitych dobrze zarabia, naturalne wic byo, e w domu na poziomie powinien by fortepian. Ale po choler kupowa fortepian MC: Skoro w domu nie byo panienki. Co tak patrzysz? Syszaam, e gra na fortepianie uczyy si na og panienki. A poniewa nie miae siostry.. WK: I sam nie byem panienk. MC: No wanie. Wic po choler byo kupowa fortepian? WK: Jak mona byo poyczy? I znajoma pani wstawia ten fortepian do nas, a potem dwa razy w tygodniu przychodzia inna pani, ktra uczya mam, ojca i mnie. Najlepiej gra ojciec. Ja sobie to troch odpuszczaem. Mama graa tak sobie, za to piknie piewaa. Pani przestaa przychodzi i wszyscy przestali si uczy. Idc do liceum muzycznego, naprawd nie potrafiem gra. I dalej nie za bardzo potrafi. Jak sobie kilka lat temu zamaem rk, to co jaki czas kto dopytywa jak tam rka?. A ja odpowiadaem, e jak na moje granie, to w porzdku. I wszyscy traktowali to jako kokieteryjny arcik. A ja to mwiem cakiem serio.

W jazzie jest jedna genialna rzecz nie ma czego takiego, e musisz co zagra tak, jak jest napisane. W zwizku z tym mona by muzykiem jazzowym, nie bdc ani troch wirtuozem. Trzeba mie tylko, a moe a, wyczucie tej muzyki. Tak zwany feeling. Ja to wykorzystuj. Nie mam zwyczaju chwalenia si swoimi dokonaniami, dzieami czy czymkolwiek, ale mog si pochwali, e mam nie najgorszy, bardzo jazzowy feeling. A jazz mona gra, nie majc jakiej supertechniki. W muzyce klasycznej tak si nie da. Jak si gra Chopina, to trzeba zagra dokadnie, kad nutk tak jak on napisa. I Bogu za to dziki, bo to najpikniejsza muzyka w historii ludzkoci. Natomiast bdc jazzmanem, sam decyduj o tym, co zagram, bo wymylam sobie to podczas grania. Nie musz si girlandy sypa z klawiatury. Mog zagra nieduo, ale ze smakiem.

Rysunek do Jazz Forum, druga poowa lat szedziesitych

Wojciech Karolak na jednym z pierwszych Festiwali Jazz Jamboree z jednym z pierwszych swoich saksofonw tenorowych (rok 1960)

MC: O, i pamitam, e jak ci jeszcze nie znaam, jak ci kto chwali, to mwi, e przystojny, adnie ubrany i e oszczdnie gra. WK: To ja tylko dorzuc do zestawu tych komplementw, e ta oszczdno nie wynika z braku wirtuozerii. Nawet przy takiej technice, jak mam, mgbym gra duo gciej. Ale ja po prostu nie znosz gadulstwa w muzyce, nie lubi nadmiaru dwikw. Lubi muzyk, ktra jest selektywna i jest w niej bardzo duo rytmu. A rytm eksponuje si wtedy, kiedy muzycy oszczdzaj dwiki. Zostaem jazzmanem, bo zachwycia mnie wyrafinowana muzyka, majca w sobie co tanecznego. A nie jaka imitacja filharmonii. Najbardziej irytuj mnie pianici, ktrzy od pewnego czasu uwielbiaj gra solo, bo to winduje ich status. N mi si w kieszeni otwiera, kiedy widz natchnion twarz faceta, prbujcego tworzy na estradzie jazzowej muzyk, jak dawno temu, ju w XIX wieku, pisali kompozytorzy muzyki klasycznej. I robili to duo lepiej. Irytujcy, hucpiarski narcyzm! I do tego betanie ludziom w gowach, bo s potem przekonani, e to jest wanie jazz. AA: Oprcz lekcji fortepianu bye edukowany muzycznie w dziecistwie? Zabierano ci do filharmonii? WK: Wysyano. Mniej wicej od pitnastego roku ycia rodzice zaczli mnie wysya na koncerty. I biegaem do filharmonii, wybierajc konkretne kompozycje. Nigdy nie chodziem na artystw, nie interesowao mnie, kto gra, kto dyryguje, tylko co graj. Do tej pory tak mam, e jestem kompletnie niewraliwy na to, czy kto jest wietnym muzykiem lub dyrygentem, czy nie. Interesuje mnie konkretna kompozycja. Lubi muzyk symfoniczn, nie przepadam za kameraln, bo brzmi zbyt anemicznie jak na mj gust. Troch tak, jakby bya pisana, eby mona byo sobie pogra w domu, albo jakby nie mona byo skompletowa prawdziwej, duej orkiestry. Kady koneser muzyki uzna, e co takiego moe powiedzie tylko debil. I bdzie mia racj, ale nic nie poradz, e tak to sysz. A jeli chodzi o muzyk symfoniczn, te mam bardzo konkretny gust, znawcy powiedz, e kiczowaty. Uwielbiam romantykw. Najpikniejsza muzyka, jaka istnieje, oczywicie oprcz jazzu, to dla mnie Chopin. A przede wszystkim jego dwa koncerty fortepianowe i inne utwory na fortepian z orkiestr. Upikszone przez Grzegorza Fitelberga, ktry je potem jeszcze raz zorkiestrowa, bo Chopin nie za bardzo umia pisa na orkiestr. aden kompozytor nie potrafi tak piknie i z tak elegancj wdrowa po rnych tonacjach jak Chopin. To jest muzyka, ktr zabrabym ze sob na bezludn wysp. Tak wic Chopin jest na pierwszym miejscu. A potem inni romantycy Czajkowski i Rachmaninow. Nasz wspaniay, niedoceniany Mieczysaw Karowicz, Skriabin to ju bardziej ekspresjonizm. Poza tym impresjonici Debussy, Ravel No i potem Szymanowski.

Wojciech Karolak przy poyczonym fortepianie, ktry wiele lat pniej Maria Czubaszek oddaa. Ale nie wacicielce. Zdjcie z czasw liceum muzycznego

Wojciech Karolak na wasnym rowerze, ktry Maria Czubaszek te by na pewno komu oddaa. Zdjcie z czasw liceum muzycznego (lata 19541956)

AA: A co mylisz o prbach jazzowego grania Chopina? WK: Bardzo si nadaje. Gdyby Chopin y dzisiaj, na pewno byby jazzmanem. Jest w tym due uproszczenie, ale naprawd jest ogromne pokrewiestwo na przykad w sposobie budowania akordw u Chopina i w jazzie. AA: Nie korcio ci, eby pogra Chopina na jazzowo? WK: Nie, bo do tego trzeba by lepszym pianist, a poza tym zrobi to ju w sposb wrcz wzorcowy Andrzej Jagodziski. Fantastycznie, wietnie, zjawiskowo. Ja kiedy zrobiem jednego walca Chopina. Nie napracowaem si, bo to waciwie gotowa kompozycja jazzowa. Zrobiem to na wyjazd z Jerzym Milianem i Andrzejem Dbrowskim na nagranie w Brukseli. Ale za wicej si nie bior. AA: Marysiu, ty masz jakie wspomnienia z dziecistwa zwizane z muzyk? MC: Jedno straszne. Rodzice dostali bilety do operetki. Pamitam tytu Mio Szwejka. Chciaam ucieka w trakcie. To bardzo nie moje klimaty. [Mimo krtkich i niezbyt dokadnych poszukiwa nie udao mi si trafi na lad operetki pod zapamitanym przez Marysi tytuem. Zatem prosz bra pod uwag cztery moliwoci: 1. Marysia rzeczywicie widziaa w dziecistwie operetk pod tym tytuem, ale pod wpywem jej (Marysi) reakcji postanowiono nigdy wicej jej (operetki) nie wystawia i zatrze wszelkie lady. 2. Marysia widziaa operetk, ale pod innym tytuem. Byo co o mioci, na przykad Cygaska mio, a Szwejka sobie dodaa, bo go nie lubi. 3. Chodzi o spektakl Mio szejka. Tyle e utwr ten mia swoj premier w 1969 roku i jako trudno mi sobie wyobrazi, eby trzydziestoletnia Marysia chodzia wtedy z rodzicami do operetki, bo dostali bilety. 4. Nie wiem przyp. AA.] WK: Oj, ja te nie przepadam. Ani za operetk, ani oper. Co prawda, Jerzy Waldorff mawia, e nie mona mwi, e si nie lubi opery, tylko trzeba powiedzie, ktrej si nie lubi. I mia racj. Ale pan Waldorff nie yje, to si nie obrazi, e powiem oglnie, e nie przepadam. Maria muzyki z teatrem moe by dosy niebezpieczny. Suchajc opery, odnosz wraenie, e czsto cierpi na tym i teatr, i muzyka. To oczywicie jeszcze jedno wyznanie debila. MC: A ja nie cierpi. Opery. WK: Jak mi kto na scenie umiera przez pi minut, piewajc: Umieram! Umieeeram!

Uuumieeeraaam!!!, to wcale nie jest mi smutno. Wrcz przeciwnie. Opera i operetka wymuszaj duo kompromisw. Czsto nie suy to ani tekstowi, ani muzyce, ani inscenizacji. AA: A jak to jest w piosenkach? WK: Ju jest wiksza swoboda. I kompozytor moe co wymyli, i autor tekstu. Chocia zauwayem, e tam, gdzie jest bardzo dobry tekst, zazwyczaj wystpuje banalna muzyka. Moe tak musi by? Ale s wyjtki. Na przykad piosenki Wasowskiego i Przybory. Albo Grzegorza Turnaua. Turnau jest dla mnie fenomenem. Jak go usyszaem pierwszy raz, pomylaem sobie, e piknie piewa pikne piosenki z doskonaymi tekstami i wietn muzyk. A jak si dowiedziaem, e on to zazwyczaj wszystko robi sam, to znaczy komponuje, pisze czasem, aranuje i piewa, to mi szczka opada. To jest takie niezwyke poczenie finezji muzycznej z tekstow i wykonawcz, e jestem naprawd pod wielkim wraeniem. Znam tylko jednego czowieka z artystw wiatowych, ktry robi co na podobnej zasadzie czy fantasmagoryczne teksty z nieprawdopodobnie wyrafinowan muzyk. Zreszt wywodzc si z jazzu. To Amerykanin Donald Fagen. Turnau jest dla mnie zjawiskiem na takim samym, wiatowym poziomie. AA: A takie zjawiska jak Wysocki? Okudawa? Cohen? WK: Wiem, e to nie zabrzmi dobrze, ale powiem szczerze, e mnie to w ogle nie interesuje. Wiem, e piewaj o wanych sprawach, ale ta forma przekazu zupenie mnie nie rusza. W ogle nie lubi bardw. Irytuje mnie niby-piewanie czego, co mona by po prostu powiedzie, a nie wykrzykiwa czy mrucze na tle potwornie prymitywnej muzyki. Mam na to alergi. Nawet na Boba Dylana. Nigdy nie zatskni za Woodstockiem i hipisowskimi protest songami. To nie moja bajka. AA: Sam tekst nie moe ci porwa? WK: Ja przestaj rozumie tekst, jeeli on si rymuje. A jeli do tego jest w dodatku piewany, to ju w ogle tego tekstu nie rozumiem. Rozumiem tylko Kabaret Starszych Panw. AA: A te, do ktrych sam napisae muzyk? Przecie one si rymoway. WK: Ale moja muzyka chyba nie pomagaa tym tekstom. Za duo wtedy kombinowaem. Nie zapomn pewnej rozmowy z Wadysawem Szpilmanem. Jego syn, Andrzej, kiedy dowiedzia si, e Ewa Bem ma nagra piosenk Deszcz w mojej aranacji, zaprosi nas na takie spotkanie towarzyskie, w trakcie ktrego toczyy si rwnie powane dyskusje

na temat piosenek. Nie wiem, od czego ten fragment rozmowy si zacz, ale pamitam, e pan Szpilman strasznie si zaperzy i krzykn: Ale przecie, na mio bosk, w piosence nie mona cigle modulowa!. A ja wanie tak wtedy pisaem piosenki, e co dwa takty musiaem sobie zmodulowa, bo mnie zaczynao nudzi. Tymczasem Szpilman mia racj. I dlatego jego piosenki s nie tylko pikne, ale rwnie proste. Tak e nawet ja potrafi zrozumie w nich rymowany tekst. Moje byway czsto przekombinowane. Chyba przez to, e najpierw pisaem muzyk, a potem ta bidula siedzca tutaj obok i patrzca w telewizor, bo akurat zobaczya w nim zwierztko MC: Zobacz, jak podskakuje! WK: No wic ona musiaa si mczy i do tych moich melodii dopisywa po literkach tekst. Ale, co ciekawe, najbardziej lubi tak nasz piosenk, do ktrej to ja musiaem dopisa melodi, bo tekst ju by. Lea na stole, przeczytaem i si nim zachwyciem, wic go ukradem. To byo Wyszam za m, zaraz wracam. MC: To prawda, napisaam to do jakiego programu telewizyjnego. Muzyk mia pisa Jerzy Andrzej Marek, ale zadzwoniam do telewizji i powiedziaam, e Wojtek przez pomyk ju skomponowa. I tak zostao. W tym programie zapiewaa Krysia Sienkiewicz, a potem przeja j AA: Krysi? MC: Piosenk! Przeja Ewa Bem. AA: A prywatnie rozmawiacie o muzyce? Czy Marysia naley do tych, o ktrych jeden ze znanych mi muzykw mawia, e ich znajomo jazzu koczy si na Abbie? WK: Marysia nie zanurzya si w jazzie a tak daleko, eby doj do Abby. Przekonaem si, e ona w muzyce rozpoznaje dwie rzeczy: kiedy zesp zaczyna gra i kiedy koczy. Jak jej ostatnio zwrciem uwag, e jaki facet piewa troch jak Frank Sinatra, to zapytaa krtko: Murzynek?... MC: No bo ja wiem, e on tak tych czarnych kocha. A co, nie mgby Sinatra by Murzynem, jak tak dobrze piewa? WK: No wanie! Tak si z ni rozmawia o muzyce. Cho tu przypadkowo strzelia w dziesitk. MC: Nie przesadzaj! Troch wiem o muzyce. Gershwin WK: Nasza szkapa MC: Bardzo lubi Janis Joplin Murzynka... Czy nie? WK: W jakim sensie Murzynka. Biaa hipiska obdarzona tak muzykalnoci, e przy tej

energii i wyczuciu bluesa jest po prostu czarna. Bo tu nie chodzi o kolor skry, tylko o dusz! O SOUL! Przepraszam za nadmiar patosu. AA: A z polskich? MC: Teraz to Maria Peszek. I gos mi odpowiada, i teksty. Jest czego posucha. WK: A ja wprawdzie nie przepadam za estetyk, ktra opanowaa t muzyk, bo jest dla mnie obca i zimna, ale Maria Peszek to troch inna historia. To jest muzyka, ktra z jednej strony mieci si w tej estetyce, ale z drugiej, ona czy kto, kto si tym zajmuje od strony aranerskiej, potrafi zrobi w ramach tych ogranicze wietny klimat. Poza tym w jej przypadku muzyka doskonale suy tekstom. Na og mam problemy z tekstami, a u pani Peszek nie do, e rozumiem, to jeszcze mi si podoba. AA: Czyli e Murzynka. BOKS NA PTAKU. Rzeczywicie czasem trudno domyli si rda zaskakujcych skojarze Marii Czubaszek typu: Sinatra Murzynek?. Przed drzwiami pokoju redakcji rozrywki radiowej Trjki stoi kartonowe pudo na makulatur. Stoi tam ju od kilku lat Marysia, ktra jest czstym gociem moich audycji, musiaa je widzie wielokrotnie. Ale zdumiaa mnie tym, co powiedziaa niedawno, otwierajc drzwi redakcji: Mylaam, e was nie ma, bo tutaj stoi takie pudeko. AA: A wracajc do Marii, ale Czubaszek, nie Peszek, o nic zwizanego z muzyk nie pyta? WK: Tylko jak jest jej to potrzebne do jakiego tekstu albo co ma powiedzie w telewizji. Ostatnio mnie zapytaa, ile jest akordw na wiecie. Bo jaki pan od disco polo stwierdzi, e eby napisa przebj, wystarcz cztery akordy. I bya ciekawa, czy Chopin uywa ich wicej. I jak ja jej mam wytumaczy, e akordw jest nieskoczona liczba? Zaczem od tumaczenia, e akord to jest kade wspbrzmienie kilku dwikw razem zagranych. MC: Czyli jak brzdkn w fortepian, to jest akord? WK: Jak jednym palcem, to nie, ale jak sidziesz tykiem na klawiaturze, to tak. To bdzie tak zwany za przeproszeniem klaster. Uwaga, bdzie cytat: mwi powanie, bo czasem sobie artujemy. MC: A ile jest klastrw na wiecie? WK: O! Widzisz? Zreszt takie rozmowy s duo fajniejsze ni gadanie o muzyce z muzykami, ale zdarzaj si bardzo rzadko, bo jej ten temat jako nie wciga.

AA: A ty zapytae j kiedy o jakie sprawy zwizane z jej warsztatem? Jak si wymyla takie rzeczy, ktre ona pisze? WK: Nie, bo mniej wicej si orientuj. Najwaniejsze jest to, e trzeba usi na pododze. AA: Podobno Chopin te siada na pododze podczas komponowania swoich utworw. Szczeglnie dobrze z podogi wychodziy mu mazurki. To nie jest powszechnie znany fakt. Dotychczas tylko ja i mj terapeuta wiedzielimy o tym MC: Ludzie czsto pytaj, czy my tak sobie pokazujemy to, co zrobilimy, czytamy, czy Wojtek mi gra WK: Hi, hi, hi. To jest rewelacja! Przychodz do niej rano i mwi: Posuchaj kochanie, co dzisiaj skomponowaem Chybaby si przerazia, e co mi si stao. e zwariowaem i Zajc jest myszygene kopf! Ale miaem co takiego z Michaem Urbaniakiem. Przyjechaem ze Szwecji do Szwajcarii, eby z nim gra, a warunkiem byo to, e musz przesta pi, bo on wanie wytrzewia I to wygldao tak, e ja koo czwartej po poudniu prbuj otworzy oczy, a on ju siedzi na moim ku i czeka, kiedy si obudz, eby mi zagra swoj now kompozycj. To, co napisa rano. W Szwecji czeka z butelk whisky, a teraz z twrczoci, bo Misio jest z tych, co jak przestaj pi, to ich rzuca w aktywno i zaczynaj wstawa o szstej. Rano oczywicie. Nie mg si doczeka, kiedy otworz oczy i posucham. AA: I naprawd nigdy nie byo takiej sytuacji, e siedziae na ku Marysi i czekae, eby si obudzia, bo tak bardzo chciae si czym pochwali? WK: Przesta mnie rozmiesza! W yciu!... Ja si w ogle nigdy niczym nie chwal, a poza tym wiem, e nawet gdyby to, co skomponowaem, byo genialne, nie zrobioby na niej adnego wraenia. Podobnie jak na muzyk, Marysia jest zupenie niewraliwa na sprawy wizualne. Kiedy prbowaem jej opowiada o urodzie rnych miejsc na wiecie. O Manhattanie, Paryu, o Wenecji, Barcelonie czy Vancouver. Ale po jakim czasie doszedem do wniosku, e ona praktycznie nie odczuaby istotnej rnicy midzy np. Wenecj a Warszaw. Myl, e mona by j byo posadzi na placu w. Marka i jedyne, co zwrcioby jej uwag, to to, e tutaj te si mona napi kawy. Pocztkowo wydawao mi si to niemoliwe. Sdziem, e to przekora. Ale obserwujc jej zerowe reakcje na bodce, ktre mnie powalaj, stwierdziem, e to prawda. Trudna do uwierzenia, ale prawda.

Lata osiemdziesite XX wieku, Meksyk, Zihuatanejo. Od prawej na pierwszym planie: Wojciech Karolak, waran (nie myli ze szwedzk wink morsk niezastrzelon w Skellefte wyjani si za mniej wicej 30 stron)

Brazylia, Macap, linia rwnika, Wojciech Karolak podczas kilkukrotnego przechodzenia z pkuli poudniowej na pnocn i odwrotnie

AA: A gdyby mia j zabra w jedno miejsce na wiecie, to dokd by zabra? WK: Nie wiem. Ogldanie czego samemu to adna rado, a wiadomo, e do niej nie za bardzo dociera co i jak, to wanie ogldanie samemu. Jest jedna stosunkowo adna rzecz, ktr zauwaya. Nazywa si to srebrne fale. Zauroczyy j w nocy nad morzem w Bugarii. Rozkrochmala si, kiedy o tym wspomni. Moe tam powinienem j zabra? AA: Ale gdyby tobie miao to sprawi przyjemno? Bez wzgldu na jej wraenia? MC: Nowy Jork? WK: Tak. Ale nie cay Nowy Jork, tylko Manhattan. A waciwie centrum Manhattanu, ktre i tak jest wiksze od Warszawy i kilku polskich miast razem wzitych. AA: Jak due miasto, to mogoby si jej podoba. WK: Ale jej by si podobao pewnie dlatego, e tam mieszka Woody Allen. A Manhattan jest niesamowity sam z siebie. Przez secesj, art dco, rozmiary, rozproszone wiato na ulicach, brzmienie klaksonw. Wszystko. Przede wszystkim to, e tam czujesz, e jeste w centrum wiata. MC: Nawet w Biaoce tego nie czujesz, a w Nowym Jorku tak! WK: Cholera, chwila nieuwagi i ju! Nie mona sobie pozwoli nawet na chwil bycia patetycznym. I jak tej cholery nie kocha? AA: To jest twoim zdaniem najpikniejsze miejsce wiata? WK: Jedno z kilku. Ale absolutnie na pierwszym miejscu. Tam jest tak wspaniaa secesja Zupene szalestwo! Niby zrobiona z tych samych klockw, co w Europie, ale komiczna i wzruszajca przez to, e w Paryu budowao si np. szeciopitrowe domy, a na Manhattanie one s pi razy wysze! Manhattan jest tak wspaniay, e najwiksze metropolie wiata staj si prowincjonalne, kiedy je z nim porwna. Kocham to miasto. Mogoby si wydawa, e na Manhattanie powinno by ciemno, bo przecie wszdzie s te wysokie budynki, a tymczasem tam jest jasno i w dodatku wiato jest cudownie rozproszone, bo dociera do ziemi odbite przez tysice okien. Nie ma tego paskudnego, olepiajcego soca. Na drugim miejscu najpikniejszych miejsc wymienibym Pary, na trzecim, ex aequo, Barcelon z moj Ramblas i Gaudm, no i Alask. Na ktrej zreszt mieszkaj najcudowniejsi ludzie wiata. Dzielni, wspaniali, niezepsuci zbyt atwym yciem i bardzo przyjacielscy. Przypynem kiedy, jak co tydzie, do miasteczka Sitka, id sobie ulic i raptem sysz, e kto woa: Hej, ty, Polak od pontiaca!. Odwracam si i widz machajcego do mnie faceta ze sklepu z czciami samochodowymi. Cay w skowronkach, bo

zaatwi mi serwisowy katalog czci do trans ama [jeden z modeli pontiaca przyp. AA], ktry wydawa si nie do zdobycia

Statek Sea Goddess 1 podczas wizyty w Bonifacio, Korsyka. Fot. Wojciech Karolak

AA: Na Alasce bye w czasie grania na statkach? WK: Niektre kontrakty byy tak zorganizowane, e co jakie dziesi dni wypywalimy z Vancouver na Alask. Potem by powrt po nowych pasaerw i z powrotem na Alask. Zaoga chodzia wcieka, e nie na Karaiby, bo ludzie maj jakiego fioa na punkcie opalania si. A ja byem szczliwy. Uwielbiaem Alask w pochmurne dni. Kupowaem sobie szeciopak piwa Michelob Dark, wchodziem do fantastycznie pachncego lasu, siadaem na jakim pieku, otwieraem butelk, wypijaem yk i suchaem, jak trawa ronie.

Sea Goddess 1 w Vancouver

Royal Viking Sky w Bordeaux

MC: Ciekawe, e syszy, jak trawa ronie, a jak ja co do niego mwi, to nie bardzo. WK: Bo trawa na Alasce ronie goniej ni ty AA: Syszysz, jak Marysia ronie? WK: Dajcie dokoczy zdanie! MC: A po co? My sobie sami dopowiemy, co ty mylisz. WK: Trawa na Alasce ronie goniej, ni ty mruczysz przed telewizorem na Mokotowie! Koniec ktni, wracam do opowieci. Nie znam pnocnej Alaski, ale zachwyca mnie jej poudniowa cz. Znam te wszystkie miasteczka, na przykad cudowne, bajkowe Skagway ostatni punkt, do ktrego docierali ludzie idcy do Klondike w poszukiwaniu zota. A jak ju co znaleli, schodzili do miasta, gdzie z tego zota obdziera ich niejaki Soapy Smith, ktry prowadzi knajp z panienkami i hazardem. Knajpa stoi, gdzie staa, i mona w niej zobaczy spektakl o tym wszystkim. W miasteczku s drewniane chodniki, stare pocigi, ktre dojeday tylko tam, bo dalej ju si nie dao Synny Red Onion Saloon, w ktrym spotykalimy si z muzykami z innych statkw, eby razem pogra jazz i dosta kufel bursztynowego piwa Chinook. Dziewczyny za barem ubrane w stroje z epoki... To wszystko tam jest MC: To wiocha troch?! WK: Ja si zabij Jaka wiocha?! To, czy co jest wioch, czy nie, to nie kwestia wielkoci miejsca, tylko estetyki. Skagway jest malutkie, ale pikne. Poza tym ley na kocu fantastycznego fiordu. Masz tam rwnoczenie gry i morze! Przypywasz i widzisz po prawej stronie ogromn ska, na ktrej s wymalowane logo statkw, ktre tam byway. Taka jest Alaska. Mae, skromniutkie miasteczka, fiordy, lodowce, skay, fantastyczne lasy, morze Cudo! MC: adnemu wszdzie adnie. To znaczy Eee Chciaam powiedzie, e adnemu wszdzie si podoba. A mnie nic nie rusza. No moe na Galapagos bym pojechaa. I Rzym chciaabym zobaczy. AA: To moe zacignij si na statek MC: Jeeli, to wycznie jako kapitan. AA: Dlaczego? MC: Bo na chwil nie warto byoby si zaciga. AA: Moesz janiej?

MC: Gdybym zacigna si w jakimkolwiek innym charakterze, to zanim statek by ruszy, daabym z niego nog. A kapitan schodzi zawsze ostatni. Wic chcc nie chcc, troch czasu bym popywaa. A poza tym, co wy mnie tak na te wyjazdy namawiacie? Drugi raz w yciu mi si to zdarza. Pierwszy by wiele lat temu, kiedy pracowaam w radiu. Wezwaa mnie pani dyrektor Zarembina i pyta, co ja tak za granic nie jed? Odpowiedziaam, e nie znam jzykw, to nie jed. Wol sobie pojecha do Kazimierza nad Wis. Bo tam znam jzyk. A ona dalej swoje, e gdybym si zapisaa do partii, to pewnie bym paszport bez problemw dostaa. Nie zapisaam si. I mogabym spokojnie teraz snu kombatanckie opowieci, e nie mogam jedzi, bo do partii si nie zapisaam. WK: Ja si te nie zapisaem, a jedziem. Zreszt nikt nigdy ode mnie nie wymaga zapisania si do czego, nikt od tego nie uzalenia zgody na wyjazd. A jedziem dalej ni do Kazimierza. AA: Gdyby policzy, ile czasu spdzie na statkach wycieczkowych WK: Nie jako kapitan, tylko muzyk, ale w sumie jakie dziesi lat. AA: To mona ju cay wiat zobaczy. WK: Prawie cay. Z wyjtkiem miejsc pooonych na uboczu tradycyjnych tras wycieczkowych. Ja na przykad nie zobaczyem z tego powodu Wysp Wielkanocnych. Niestety le, zupenie samotne, tak daleko od czegokolwiek, e nie ma szansy. A auj, bo zawsze mnie fascynoway te gowy patrzce na morze i caa tajemniczo czca si z tym miejscem. Nie byem rwnie w Australii, ale tam mnie nigdy nie cigno, bo nie przepadam za pajkami ani za skorpionami. A tak to prawie wszystko widziaem. Dwa razy odbyem klasyczny rejs dookoa wiata. Za pierwszym razem kiedy przekraczalimy lini daty, wyszedem w nocy na pokad, eby sprawdzi, czy nas nie robi w bambuko. Ale nic! Statek nie zawrci. Wprawdzie linii na wodzie nie byo, ale pyn dalej. Hi, hi. Za to pync Amazonk do Manaus, odwiedziem brazylijskie miasteczko Macap, przez ktre przebiega rwnik. Jest tam linia zrobiona z betonu, wic pobiegem do niej, eby sobie troch pochodzi z pnocnej pkuli na poudniow, i tak mi si spodobao to przechodzenie, hop pnocna, hop poudniowa, e w kocu pomylio mi si, ktra pkula jest ktra. Bardzo przyjemne zajcie.

Instrukcja budzenia Zajca

AA: W czasie tego pywania na statkach pewnie zaznae troch luksusu? WK: Owszem. Ale to by wyjtek od reguy. Na normalnych statkach muzycy yj w bardzo skromnych warunkach. Natomiast my mielimy wsplnie z Andrzejem Dbrowskim przyjemno i zaszczyt zainaugurowa w 1984 roku rejsy bardzo nietypowego i eleganckiego statku, ktry nazywa si Sea Goddess I. By to waciwie superluksusowy jacht. Wikszy od normalnych, wymylony przez Amerykanw z Miami dla zamonych ludzi, ktrym znudzio si pywanie na wasnych jachtach i chcieliby sobie popywa czym podobnym, ale w wikszym towarzystwie. Sea Goddess bya na tyle maa, e moga dotrze do miejsc nieosigalnych dla normalnych statkw. Podczas inauguracyjnej podry zacumowalimy najpierw w samym rodku Londynu, na Tamizie koo Tower Bridge. Nastpnym miejscem byo Monte Carlo, w ktrym ze statku wychodzio si prosto na miejsce, gdzie podczas Grand Prix Monaco jest charakterystyczna szykana. Zaraz po wyjedzie z tunelu. Zjazd w d i ostry skrt w lewo. Potem statek wywoa sensacj, przybijajc do centrum Marsylii, tu przy bulwarze Canebire. Pisay o tym gazety, byy zdjcia. Rewelacja! Giuseppe, zaprzyjaniony barman, rozpieszcza mnie, serwujc nieograniczone iloci szampana Dom Prignon albo Veuve Clicquot, a nastpnego dnia bylimy ju w Saint-Tropez, gdzie Sea Goddess suya przez trzy dni magazynowi Vogue do sesji zdjciowej. Na estradzie byy organy Hammonda, a my z Andrzejem gralimy po prostu jazz. y nie umiera. Traktowano nas tak jak pasaerw i sugerowano, eby udziela si towarzysko. Dziki temu dowiadywaem si mimochodem, e np. ten siwy pan z ciemnymi wsami i pikn on, ktry zawsze przychodzi nas posucha, ma kolekcj szedziesiciu ferrari.

Zima w fiskich domkach na ul. Jazdw w Warszawie

Przyrzd do informowania picej ony, o ktrej godzinie ma obudzi ma. Kartka wielokrotnego uytku trzeba byo tylko owkiem narysowa wskazwk

AA: A teraz prawie to pasuje do ciebie. Jeste prawie siwy, masz ciemne wsy, pikn on MC: Prawie pikn. A w tym przypadku prawie robi wielk rnic. AA: Powiedzmy. Ale jedyne, co si naprawd nie zgadza, to to, e nie masz kolekcji szedziesiciu ferrari. MC: I cae szczcie, bo nie zmieciyby si ani w garau, ani w naszym mieszkaniu. A wracajc do statku AA: Raczej koczc ten wtek. Wojtek, zacytuj ci fragment znanej eglarskiej piosenki, a ty dokocz. Gdyby tak kto przyszed i powiedzia: Stary, czy masz czas? Potrzebuj do zaogi jak now twarz, Amazonka, Wielka Rafa, oceany trzy, Rejs na cao, rok, dwa lata to powiedziabym: WK: Nie ma mowy! AA: I nie interesuje ci, Gdzie ta keja, przy niej ten jacht? WK: W ogle. Ju nie potrafibym znie tak dugiej rozki z siedzc tutaj pani redaktor. Poza tym jest par innych powodw. Pogorszyy si warunki ycia na statkach. Wtedy, kiedy ja pywaem, od koca lat siedemdziesitych do pocztku dziewidziesitych, byo na przykad moliwe, e muzyk ma oddzieln kabin i mieszka sobie sam. Teraz to jest wykluczone. Mieszka si na pryczach, w dwu- albo trzyosobowych kabinach. A brak prywatnoci to jest co, czego nie jestem w stanie znie.

Od lewej: Wojciech Karolak, Maria Czubaszek. Na statku Royal Viking Sky, wczesne lata osiemdziesite XX wieku

Jadospis i instrukcja przygotowania poywienia, pozostawione Wojciechowi Karolakowi (Zajcowi) przez wyjedajc na kilka dni Mari Czubaszek

Wasnorcznie narysowana, napisana i osobicie przez Wojciecha Karolaka wysana z trasy koncertowej pocztwka do Marii Czubaszek

MC: I kto mieszkajcy z nim te by tego nie znis. Przecie on si kadzie rano, kiedy normalni ludzie wstaj WK: Wieczorem te si czasem kad. Raz si kad rano, raz wieczorem A tak w ogle, to ja si gwnie kad. Bo jak wstan, to si poo. Ale przede wszystkim nie popynbym ze wzgldu na rozk. MC: Bo co? Baby si, e mnie w tym czasie szlag trafi? WK: Bo nie chc si budzi rano ze strachem, czy przypadkiem co si w domu nie stao. Jak dwa, trzy dni nie mam kontaktu z tob, to wpadam w panik. A wypyn na rok? Nie ma mowy. MC: Ja nie mam takich myli, e od razu co si musi sta. AA: Ale te dzwonisz do Wojtka i upewniasz si, czy dojecha, czy zjad MC: Bo taka jest umowa. e w czasie wyjazdw dzwonimy do siebie w nocy. To jest taki stay punkt doby. AA: I to nie z troski? WK: Nawet gdyby tak byo, to ona si nie przyzna. Za bardzo lubi gra chojraka. e jej niby wszystko jedno, e jej nie zaley. I czasem opowiada takie rzeczy, e gdyby to bya prawda, to musiaaby by potworem. A nie jest. No spjrz na t poczciwin. Czy te oczy mog kama? AA: A ty by pojechaa na rok na statek? MC: Za due pienidze oczywicie! Nie wiem, co ja bym tam moga robi. Ale nawet udawa pajaca czy wyciga krlika z kapelusza. WK: No dobrze, a wieczorek autorski w Pakistanie dla talibw? MC: Za due pienidze? Czemu nie? WK: A jak by ci wysadzili w powietrze? MC: Wane, eby wczeniej wypacili honorarium. I ebym zdya ci wysa. O, jaki piesek liczny! AA: Potraktujcie to pytanie, jak chcecie powanie albo niepowanie MC: Mog ci obieca, e tak je potraktuj. Albo powanie, albo niepowanie. WK: Ja odwrotnie albo niepowanie, albo powanie. AA: Czy maestwo co wam dao, czy odebrao? W czym pomogo? W czym przeszkodzio?

WK: Niczego mi nie odebrao, a dao bardzo duo. Na przykad to, e yj. Gdybym nie by z Marysi, dawno bym si zapi. MC: Ale pytasz o maestwo jako formaln instytucj czy bycie razem? Bo sam papierek nie ma dla mnie adnego znaczenia. Chocia gdybym nie wysza za Wojtka, tobym nie zamienia mieszkania na wiksze WK: Ona tak, a ja powanie maestwo dao mi to, e spdzam czas z ciekawym czowiekiem. Z t kochan drobink. Cholera, znw si rozczuliem. Chyba zaczynam ciumcia MC: No i dlatego, e jestemy w formalnym zwizku, moemy si wsplnie rozlicza. Dziki temu pac, to znaczy pacimy, mniejszy podatek.

Z Marysi w jakiej garderobie (lata osiemdziesite)

Marysia z Nik i swoim oplem kadettem

Maria Czubaszek ZAMIANA MIESZKANIA/SKECZ NA KOBIET I MCZYZN/


[Prbowaem dociec, dlaczego w tym tekcie S oznacza kobiet, K mczyzn. Marysia nie wie. Prawdopodobnie chodzi o nazwiska aktorw, dla ktrych tekst by pisany, na przykad: Sienkiewicz i Kociniak. Ale niewykluczone, e chodzio o co zupenie innego. Przyjmijmy wic, e s to imiona bohaterw czsto wykorzystywane w tekstach Marii Czubaszek: S Stegna, K Kazio przyp. AA.] Zamiana mieszkania /mczyzna siedzi przy stoliku, przeglda ogoszenie w gazecie/ S Dzie dobry! Przepraszam, e si spniam, ale p godziny czekaam na trolejbus! K Przecie trolejbusy nie jed w Warszawie od dwch lat! S Od dwch lat?!? To i tak miaam szczcie, e czekaam tylko p godziny! Zamwie co? K Kaw i ptysie. S Ptysie?! Nie dosy, e maj mnstwo kalorii, to jeszcze tucz! K To ja zjem. S Aha! Czyli uwaasz, e jestem za gruba! K Skde! S Skoro nie chcesz, ebym jada ptysie, bo s tuczce... K Przecie sam ci zamwiem! Uwaam, e przy twojej figurze moesz zje i cztery! S Aha! To znaczy, e jestem za chuda, tak? K Nie! S Skoro uwaasz, e powinnam je tuczce ptysie, to znaczy, e chcesz, ebym przytya! No wic jestem dla ciebie za chuda! K Jeste w sam raz! Nic doda, nic uj! S Aha! Czyli nie powinnam ani je, ani n i e je! K Zrb, jak uwaasz! S A ty co chcesz zrobi? K Przepraszam. Przejrze ogoszenia o zamianie mieszka... S Chcesz zamieni mieszkanie?

K Tak. Na co wikszego. S Mam znajomego w stoczni. Moe maj jaki stary, ale jeszcze duy okrt, ktry chcieliby zamieni na mieszkanie... K Chodzi mi o wiksze mieszkanie, a nie o co w ogle wikszego! S A, to ja nie zrozumiaam! Przepraszam... I znalaze co w ogoszeniach? K Nie. Jutro sam chyba dam... napisaem ju nawet... S Poka! /K wyjmuje z kieszeni kartk, podaje S/ S /czyta/ May pokj bez kuchni, na parterze, bez c.o., w starym budownictwie zamieni... No, nie! Kto bdzie chcia takie mieszkanie?!? Trzeba to zmieni! K Kiedy to prawda, niestety! S Po pierwsze dobre kamstwo lepsze jest od najgorszej prawdy, a po drugie nie musisz wcale kama! Moesz napisa to samo, tylko zupenie inaczej! Daj dugopis! May pokj bez kuchni... Po co may? Skoro nie piszesz, e duy, to zrozumiae, e may! To samo o tej kuchni! Jeli nie bdzie pokj z kuchni to oczywiste, e bez kuchni! A po co zaznacza, e na parterze?! Wystarczy nie poda pitra! K Ale... S Czekaj! No wic bdzie tak: Pokj bez c.o.... Bzdura! Skoro nie bdzie podkrelone, e z centralnym ogrzewaniem, to jasne, e bez! Czyli duy pokj... K On nie jest duy!!! S Skoro zgodzie si, eby wyrzuci sowo may, to znaczy, e mona napisa, e jest duy! K Kiedy on nie jest duy! Ma 9 metrw! S 9 metrw kwadratowych to mao?! Mj przedpokj ma 6 metrw kwadratowych i wszyscy uwaaj, e jest duy! K Ale mj p o k j ma 9 metrw! A nie przedpokj! S Ja wiem. Dlatego nie piszemy, e chodzi o duy przedpokj, tylko o pokj. No wic... duy, soneczny pokj... K Nie jest soneczny. S Pomalujesz na to i bdzie w kolorze sonecznym. No wic pikny pokj... K Pikny to ju na pewno nie jest, niestety! S Jak to?! Duy, soneczny pokj w starym budownictwie musi by pikny. K Ale... S Masz racj! Ja te zaczynam mie pewne wtpliwoci... K A widzisz!

S Tak... Co za sens zamienia pikny, duy, soneczny pokj w starym budownictwie? Nie lepiej przedzieli go na dwa mniejsze! K Ale... S Mylisz, e dwa mae pokoje w nowym budownictwie s wiksze ni duy pokj w starym? K Moe nie, ale... S Gupstwo by zrobi, gdyby zamieni! Nie dosy, e by na tej zamianie straci, to jeszcze by nie zyska! K Mylisz? S Oczywicie! No, to mam u ciebie kolacj. W kocu... w par minut masz dziki mnie pikny, duy pokj! I to za darmo!

Zajc odsuchujcy wiadomoci z sekretarki telefonicznej (koniec lat siedemdziesitych)

AA: A co ty wiedziae o Marysi, zanim j pierwszy raz zobaczye? WK: e pisze suchowiska w radiu. Przyjechaem na kilka dni z emigracji i Magosia Dbrowska [ona Andrzeja wokalisty, perkusisty i przyjaciela Wojciecha Karolaka przyp. AA] opowiadaa, e jest taka fajna audycja i tam pisze taka fajna Maria Czubaszek. Ale nie mwia, e nie jest wielka i kocista. A ja sobie j od razu wyobraziem, nie wiem czemu, jako wielkie, kociste kobiecisko idce w gry z plecakiem i w skrzanych sandaach. Za maych. Takich, e pity jej wystaj. Usyszaem o niej i pojechaem w choler. MC: Z takim obrazem Czubaszka z wystajcymi pitami wrci do Szwecji. WK: A co? Miaem rzuci emigracj dla ykowatej gidii w rozciapcianych sandaach tylko dlatego, e pisze wietne suchowiska? Nie zostabym wtedy w Polsce, nawet gdyby si okazao, e nic jej nie wystaje. Wszystko ma swj czas. Po kilku miesicach spotkalimy si w synnym Szwabskim Kciku na imieninach Andrzeja Dbrowskiego. I byem mile zdziwiony, e nie jest dua ani kocista i pity jej nie wystaj z sandaw. To mnie do niej najbardziej przekonao. Te niewystajce pity. MC: Naprawd? A przecie tobie si Murzynki podobaj. WK: Bo podoba mi si ich caoksztat. I oczywicie to, e s Murzynkami. MC: Ja wtedy jeszcze nie byam. WK: Ale podobaa mi si, pomimo tego e nie bya. Poza tym podejrzewaem, e jeste zdolna do wszystkiego i moe kiedy bdziesz Murzynk. AA: A co to takiego Szwabski Kcik? WK: To bya cz living roomu w mieszkaniu pastwa Dbrowskich na ulicy Nowowiejskiej. Nazywalimy j Szwabskim Kcikiem, z powodu stylu, w jakim bya umeblowana. Siedziao si na drewnianych, jakby gralskich awach, a w rodku by pasujcy do nich st. Taki gustowny, rustykalny komplecik. Bardzo mi to przypominao bawarsk Bierstube z chralnymi piewami i waleniem kuflami w st. A poniewa nasz wsplny przyjaciel, reyser Stefan Szlachtycz mia na ten temat podobne skojarzenia, wic zaczlimy to nazywa Szwabskim Kcikiem. AA: Jeszcze jakie obrazki z samego pocztku waszej znajomoci przychodz ci na myl? WK: Do koca ycia nie zapomn drzwi do azienki w jej mieszkaniu. Ponaklejaa sobie na nich takie kalkomanie. Takie, jakie dzieci sobie naklejaj. Piesek, ktrego bol zby, gowa misia. A na gowie miaa taki czubaszek

AA: Pogubiem si. Na gowie misia naklejonej na drzwiach azienki miaa taki czubaszek? WK: Na swojej gowie miaa czubaszek. Taki lok jaki. Dziwaczna konstrukcja. MC: ebym ja ci nie wypomniaa twoich lokw! Prawd mwic, z tymi dugimi wosami idealnie pasowae do Szwabskiego Kcika. AA: Nosie dugie wosy? WK: Nienawidziem ich! To bya tragedia! AA: No to dlaczego nosie? WK: Musiaem. To by rok 1974. Mymy wtedy z Michaem Urbaniakiem grali w klubach w Europie Zachodniej. Zwaszcza w Niemczech. To by okres szalejcego hipizmu

Era hipizmu i free jazzu, poowa lat siedemdziesitych. Dugie wosy, ktrych nie cierpiaem, i prawie 300 kilo sprztu do noszenia. Byo ciko, ale te rzeczy naprawd dobrze gray

MC: Konno jedzilicie? WK: Nie hippizmu, tylko hipizmu! Od hipisw. Wtedy nie do pomylenia byo, eby muzyk mia krtko ostrzyone wosy i by normalnie ubrany. Musia mie dugie i ubrany by niedbale. Wosy kaza mi zapuci Micha Urbaniak. AA: To Urbaniak wtedy by stylist? WK: Szefem orkiestry, w ktrej graem. I mg mi kaza. AA: Kto, oprcz pierwszej ony Andrzeja Dbrowskiego, opowiada ci o Marysi? Prowadzi co na ksztat zaj Przygotowanie do ycia z Czubaszek? WK: Ale to ju w czasach naszego maestwa. Na przykad Jonasz Kofta duo mi o niej opowiada. MC: Ale dobrze? Bo jeli chodzi o Jacka Janczarskiego czy Adama Kreczmara, to jestem prawie pewna, e mwiliby o mnie dobrze. Co do Jonasza ju takiej pewnoci nie mam. WK: Mwi bez wartociowania. Ja ci uwaaem za penego szaleca, a Jonasz przekonywa mnie, e ty w gruncie rzeczy jeste bardzo mieszczaska. AA: Ale w jakim sensie? MC: e na przykad kieruj si zasad co ludzie powiedz. AA: Kierujesz si? MC: Nie. WK: Pewnie, e nie zawsze, ale czasem si zdarza AA: Aha, to mam jasno. Co jeszcze ci opowiada Jonasz? MC: Opowiedz, jak ci przekonywa, e mczyzna powinien zarabia wicej od kobiety. WK: Nie pamitam takich szczegw. Ale to te mieszczaski stereotyp. MC: W naszym przypadku si nie sprawdzi. AA: Narzeczestwo byo burzliwe? WK: Bardzo. cieralimy si o gupoty AA: Na przykad? WK: Na przykad ona sobie wymylia, e skoro jestem muzykiem, to musz mie mnstwo panienek. I akurat tutaj si bardzo mylia, bo ja nigdy nie miaem skonnoci do wdawania si

w przelotne romanse. Nie interesoway mnie okazjonalne kontakty damsko-mskie, nawet z najpikniejszymi dziewczynami AA: Nawet jak im pity nie wystaway? WK: Przecie nie mona si pitigrili z kad dziewczyn, ktrej nie wystaj pity! Poza tym wyobra sobie, e potem panienka ci zapyta, za co mnie najbardziej kochasz?, a ty jej odpowiesz, e za te pity. Przepraszam, chwileczk. Co wycie si uczepili tych pit? O czym mymy rozmawiali? Aha, o moich podbojach erotycznych. Musz was rozczarowa. Ten model tak ma, e musi si zakocha, a e mam skonno robi to bardzo gruntownie, wic rzadko mi si to zdarzao. A Marysia sobie mnie wymylia jako faceta, ktry gdzie si ruszy, tam ma panienk. Strasznie mnie to wkurzao, e nie dawao jej si tego wytumaczy MC: Bo mi si nie podobao, e on sobie tak na chwil przyjecha i w przelocie, pki mu si nie znudzi, zajmie si mn. Zwaszcza e koledzy opowiadali, jak tam za wami w Szwecji dziewczyny jedziy WK: Nie w Szwecji, tylko w Niemczech. Dwie mode damy przylgny do naszego kwartetu. Ale ja to tak sprytnie zaatwiem, e po koncercie my z Ptaszynem Wrblewskim uciekalimy do pokoju, gdzie czeka gramofon, pyty i flaszeczka. Suchalimy muzyki i pilimy brandy Scharlachberg, a w tym czasie koledzy musieli wykonywa te posugi erotyczne. I to by jeden z najlepszych interesw w moim yciu, e tak mi si udao to zorganizowa. Oni si mczyli, rano niewyspani, a my z Ptaszynem napilimy si, posuchalimy Quincy Jonesa, a na drugi dzie? Wypoczci. MC: Nie wierzyam. WK: Ptaszyn te tak mia, e musia si zakocha, eby do czego doszo. A jak si zakocha, to na zabj. Z Ew, jego wieloletni on, to waciwie ja go wyswataem. Zreszt cakowicie niechccy. Bylimy w Jugosawii, wracalimy przez Zagrzeb, w ktrym akurat by Festiwal Kultury Studenckiej. W centrum kultury studenckiej siedzimy sobie z Ptakiem przy barze AA: Jak to w centrum kultury WK: No jasne. W sali obok nasi jugosowiascy koledzy graj jazz, nagle wchodzi grupa Teatru 38 z Krakowa. Sami moi znajomi. Wrd nich Ewa, ktr znaem, bo bya koleank z akademikowego pokoju mojej pniejszej ony, pani Boenki. No to posadziem przy barze dwoje najwaniejszych dla mnie w tym momencie ludzi z jednej strony Ptaka, z drugiej Ew

AA: adny pocztek piosenki: Z jednej strony Ewa, z drugiej strony Ptak. WK: Po jakim czasie wstaem, przysunem jedno do drugiego i powiedziaem: To wy si tu teraz zaprzyjanijcie, a ja pjd pogra z Boko Petroviciem i Miljenko Prohask. MC: I tak si zaprzyjanili, e kilkadziesit lat s razem. WK: Jak wrciem po graniu, to ich ju nie byo przy barze. Poszedem do domu pukownika Petrovicia, ojca naszego kolegi, wspaniaego jugosowiaskiego wibrafonisty. Istnego arystokraty. Tam mielimy rozoone materace, mona si byo przespa. Ptaka nie ma. Rano si budz, patrz wchodzi. Garnitur utytany w bocie, oblicze zmite, ale szczliwe. Powiedzia tylko: Kontroler mi wysiad, po czym pad i zasn. Jak wida, dobrze, kiedy czasami wysiada, bo z tego powstaj fantastyczne maestwa. Zostaem wiadkiem na ich lubie. MC: A Ptaszyn na naszym. WK: Na ich wesele, ktre odbywao si w Krakowie, w piwniczce klubu Pod Jaszczurami, przyniosem Ptaszynowi w prezencie p litra soplicy. Ale nie doniosem, bo wypilimy j ju na schodach prowadzcych do barku, z koleg, ktrego bardzo dawno nie widziaem, a bardzo lubiem. To bya jaka dziwna godzina, typu pierwsza, druga po poudniu. Potem siedzielimy, gadalimy, byo cudownie, a raptem zrobia si pnoc, a ja si zapaem za gow i krzyknem: Rany boskie! Przecie ja miaem dzisiaj o pitej zagra matine [w potocznym jzyku muzykw (by moe tylko wtedy) popoudniowy koncert przyp. WK] w Feniksie!. A on na to spokojnie: Przecie bye. Grae. Powanie? Jak byo?. W porzdku. AA: To naprawd materia na piosenk: Z jednej strony Ewa, z drugiej strony Ptak, To si zaczo tak: Bylimy modzi, pikni cudowni, Jugosowiaski pukownik Garnitur brudny, lecz mio czysta By jeszcze wibrafonista. WK: Syszysz?! Mona o tym wiersze pisa! A ty podejrzewaa niewinnego Zajca o Bg wie co! I o to byo cae pasmo awantur. Podczas jednego z takich star po raz pierwszy zamaa mi ebro MC: Jak to po raz pierwszy? Przecie ja ci tylko raz zamaam! WK: Powanie? Aaaa Rzeczywicie. Drugi raz sobie sam zamaem. Na party w Sztokholmie.Tak mnie to rozbawio, e od tego momentu pilimy z Krzysiem cieraskim

ju tylko ebrwk. MC: No! Wic straszne mi rzeczy! Raz ci zamaam. I tylko jedno. AA: Podejrzewaa, e mia wady. A mia jakie zalety? Sprawdzaa? MC: Zwierzta lubi. Mia jea i wink. To znaczy mwi, e mia. WK: Jea spotkaem, wracajc do domu podczas jednej z piknych biaych nocy w Szwecji. Siedzia na rodku drogi. Wziem go do domu, bo si baem, e kto go rozjedzie. Pomieszka ze mn par dni, ale potem pomylaem, e dugo tak nie damy rady. Po pierwsze ja z tego mieszkania wkrtce wyjad, po drugie je mg mie jak spraw do zaatwienia i moe tylko na chwil przysiad sobie na rodku drogi. Odwiozem go w to samo miejsce i tam zostawiem. Tyle e nie na rodku drogi, ale na poboczu. A potem miaem jeszcze wink morsk. Jacy pastwo, u ktrych mielimy bibk, ewidentnie chcieli si pozby winki. Wprowadzali j do towarzystwa. AA: Jak si wprowadza wink morsk do towarzystwa? WK: Kadzie mi si j na ramieniu. Ona sobie potem po mnie chodzi, a ja jestem zachwycony, jakie to urocze. Jak si zsiusiaa, to ju j prawie pokochaem, a oni tylko czekali na ten moment i powiedzieli: Jest twoja!. Od razu si pojawi koszyczek dla winki, gospodarze byli wzruszeni tym, jak do siebie pasujemy. Ja i winka. Ale potem sytuacja staa si lekko niezrczna. Wiedziaem, e nie mog jedzi po wiecie ze wink. A czuem si za ni odpowiedzialny. Poszedem do sklepu ze zwierztkami, ale pan waciciel zacz krzycze, e jej nie wemie, bo winki nie schodz. Podobno same sobie byy winne, bo roznosiy jakie choroby. Doszedem do wniosku, e jedyne, co mi pozostao w tej sytuacji, to pj ze wink na policj. W Szwecji, pod koniec lat szedziesitych, stosunek do zwierztek by ju taki sam, jak do ludzi. No i razem ze wink sparaliowalimy niechccy dziaalno komisariatu policji w miecie Skellefte. A wygldao to tak: wszedem, przywitaem si grzecznie, po szwedzku A co? Pomylaem, e tak bdzie lepiej. Niech wiedz, e emigrant, wprawdzie niezupenie trzewy, ale porzdny czowiek. Ju prawie tutejszy, bo uczy si ich jzyka. No wic po szwedzku zaczem tak: Jag har en morsvin... Co znaczy Mam wink morsk. I tutaj mnie zatkao. Policjant, ktry przyjmowa zgoszenie, widzia, e brakuje mi sowa. W jzyku szwedzkim jest tak, e tymi sowami zaczbym rwnie zdanie mwice, e co zrobiem tej wince. Gdyby tak byo, powinno po nich pa odpowiednie sowo. Policjant chcia mi je podpowiedzie i pierwsze, ktre wpado mu do gowy, brzmiao:

Skjutit? Czyli: Zastrzeliem?. Musiaem si opanowa, bo obrazek przedstawiajcy duego, chwiejcego si na nogach czowieka, celujcego z karabinu do malutkiej winki morskiej tak mnie rozbawi, e mogem zawali spraw. Ale kiedy wyjaniem, e nie, e wrcz przeciwnie, winka yje, a ja chc jej tylko zapewni dobr przyszo, policjant zamkn komisariat, zwoa kolegw na narad na pierwszym pitrze, po czym przyszed i poinformowa, e jeli nie mam co zrobi ze wink, oni si ni zajm. Policja znajdzie jej nowego opiekuna. Wzili koszyczek, a mnie podzikowali za to, e tak zaatwiem t spraw. AA: Mylaem, e puenta bdzie inna. e bd ci kazali odwie wink tam, gdzie znalaze jea. Co jeszcze robie w Szwecji oprcz opieki nad zwierztami? WK: Graem z Urbaniakami. Ale w przerwach midzy graniem troch nam si nudzio, wic bawilimy si. MC: Ale nie zapakami ani kalkulatorem? WK: Nie, wymylalimy na przykad, jaki by tu arcik zrobi. Jednak pewnego razu okazao si, e z tym trzeba czasem uwaa. Postanowilimy kiedy napisa list do naszego kolegi z Warszawy, Gwidona Widelskiego. Gwidon by bardzo dobrym pianist i przedziwnym czowiekiem. Mia due poczucie humoru, ale chyba mu si z lekka zacieraa granica midzy artem a rzeczywistoci. Rozmowa z nim wymagaa czasem napitej uwagi, bo facet by taki, e troch niby jest obecny, a jakoby go nie byo. I z tego zatarcia i tej nieobecnoci postanowilimy skorzysta. Nie chcielimy by okrutni. Sdzilimy, e przy jego poczuciu humoru bdziemy mieli wszyscy, cznie z nim, wietn zabaw. Napisalimy po angielsku, na maszynie, dugi list skadajcy si z samych bzdur. e niby pisze do niego agent, ktry chciaby go zatrudni w orkiestrze midzynarodowej jako drugiego trbacza. A Gwidon by pianist, przypomn. Wymyliem nazwiska muzykw, ktrzy mieliby z nim gra. Takie prawdopodobnie brzmice. Na przykad na instrumentach perkusyjnych Alberto Alvarez, na pierwszej trbce Johan Svensson itd. Napisalimy, e moe nam odpowiedzie po polsku, bo to przecie midzynarodowy zesp, wic jzyki nie stanowi problemu, nie trzeba niczego tumaczy. Na koniec rozbestwilimy si i polecielimy ju na cao. Napisalimy, e melodie do jego tekstw moe komponowa nasz pianista MC: A on pisa teksty? WK: Skd! Pianista?! Przecie mwi, e to stek bzdur. OK. Napisalimy. Teraz koperta, adres i co? Przydaby si jaki nadawca, eby lepiej wygldao. Gwidon przecie tego i tak nie uyje! Podpisaem list imieniem i nazwiskiem ony naszego przyjaciela: Simone Kirschbaum. Jedyne co byo prawdziwe to adres mieszkajcych w Sztokholmie Gucia i Simone.

Wysalimy kopert do Warszawy i o wszystkim zapomnielimy. Bo i o czym byo pamita? Gwidon pewnie przeczyta, umia si i tyle. P roku pniej, by to rok 1968, moe 1969, jestemy w Sztokholmie. Przychodzi Andrzej Dbrowski, ktry tam wtedy z nami gra, i opowiada o aferze. e Gwidon le do Simone listy i depesze ponaglajce, e si zgadza na jak wspprac i prosi o pilne wysanie kontraktu do PAGART-u. [Polska Agencja Artystyczna PAGART instytucja zajmujca si w PRL-u promowaniem polskich artystw za granic, organizowaniem ich zagranicznych wystpw, sprowadzaniem do Polski artystw z innych krajw, wsporganizowaa m.in. festiwal w Sopocie przyp. AA]. Do tego caego absurdu dochodzi jeszcze jedno Gucio wynaj detektywa, ktry ma za zadanie odnale w Sztokholmie agenta, nazywajcego si Simon Kirschbaum, bo imi napisalimy bez e. Piramida bzdur! Wyobra sobie, e masz w Szwecji on Szwajcark, do ktrej przychodzi list z Warszawy, od twojego kolegi, Gwidona, piszcego co od rzeczy, wic wynajmujesz detektywa, eby wybada, co nabroi jaki Simon Kirschbaum. Ktry w dodatku ma taki sam adres jak ty! Przecie w tym nie ma adnej logiki! AA: Moe podejrzewa pomyk szwedzkiej poczty? I jak si spisa detektyw? Znalaz Simona K.? WK: Nie uwierzycie! Znalaz szewca, ktry tak si nazywa. AA: Ale szewc si nie przyzna do angaowania polskich pianistw jako trbaczy i autorw tekstw? WK: Uwaam, e w tej historii brakuje ju tylko tego, eby si przyzna! Niestety. Nie wykorzysta moliwoci przesunicia granicy absurdu w kosmos. W tym tkwi takie zaptlenie nonsensu, e niezalenie od tego, jak by si skoczyo, nie miaoby puenty. A skoczyo si tak, e Andrzej Dbrowski powiedzia Guciowi, e to by tylko taki art Karolaka i Urbaniaka, a nasz kochany Gucio Dylg poprosi, eby nie mwi o tym Simone, bo ona si powanie przeja t spraw. AA: A pan Gwidon? WK: Nigdy go ju nie spotkaem. To i jemu nie wyjaniem. W yciu bymy sobie nie uzmysowili, co uruchamiamy. e bdzie tak straszno i mieszno. MC: O ile znam to towarzystwo, na pewno wyda pienidze a conto przyszego kontraktu. To wycie si tak tam zabawiali? WK: No jeszcze z Ul Dudziak, Michaem Urbaniakiem, Andrzejem Dbrowskim i jego on Magosi nagrywalimy suchowiska. To bya forma korespondencji z zaprzyjanionymi

zespoami. Troch jednostronna, bo wysyajc co takiego, trudno si byo spodziewa odpowiedzi. Marysia usyszaa kiedy tam z tymi gupotami i spodobay jej si na tyle, e wykorzystaa cztery fragmenty w swojej ksice Na wyspach Hula-Gula. Nazywao si to Podwjny ywot Piotra F., a tytu wzi si std, e suchowisko byo przeznaczone dla zespou naszego przyjaciela, Roberta Koniarza, w ktrym gra pianista i znany kompozytor, Piotr Figiel (rwnie z nami zaprzyjaniony).

Zajc wieczny poszukiwacz (lata siedemdziesite)

Wojciech Karolak PODWJNY YWOT PIOTRA F.


(szum i trzaski z radia. Spikerka Ula Dudziak zapowiada program) Nadajemy audycj literack. Pierwszy odcinek powieci radiowej pod tytuem Podwjny ywot Piotra F. przeczyta Przedziesaw Dziergo. (radio dalej szumi i trzeszczy, a pan Dziergo Wojciech Karolak czyta) WIOSNA Piotr F. wyszed przed przd chaupy i rozpostrzegn zgarbnite do tej pory ramiona. By maj. Dookoa pleniy si oywki i jagonki, a dobiegajcy z oddali zowieszczy szczebiot uganiajcych si rehakw zdawa si unosi nad koowrotkiem jego nieuczesanych skojarze. Piotr F. zaczerpn grskiego powietrza z pobliskiej studni. Ciciwa jego zmysw, szarpana czuym palcem wydarze, wydawaa dwik ostry cho nie za ostry niski cho niezbyt niski Dlaczego prowadz podwjny ywot? zada sobie znienacka pytanie. Dlaczego zadaj sobie to pytanie? zapyta ju w nastpnej sekundzie. () LATO Piotr F. wyszed przed przd chaupy i rozpostrzegn zgarbnite do tej pory ramiona. By czerwiec. Lipcowe soce leniwie piecio rozpocierajcy si dookoa caoksztat przyrody. Zociste promyki, lawirujc wrd przyjanie nastawionych gazek, strcajc tu i wdzie oywk czy jagonk, spaday na obficie zatrawion gleb, aby zelizgn si w kocu w ciemnobrunatn glazur szmaragdowego jeziora. Gdzie tam spracowane rce koczyy ugniata ziarno, gdzie odoona na bok kosa zachybotaa niezdecydowanie, jakby chciaa powiedzie: I to by byo na tyle, pora na spoywek!. Wszystko to dziao si daleko od chaupy Piotra F., ktry cho zronity przecie z t ziemi jak przygwek starego dbu, nie ogarnia jednak wieloksztatu spraw. By sobie sam. Pen piersi zaczerpn powietrza z pobliskiej studni Ciciwa jego zmysw, niezbyt napita ju od rana, trwaa w sennym

bezruchu i pewnie nic by nie zmcio tego bogostanu, gdyby nie przelatujcy nad modrzewiowym sadem lepawy cipir. Niewielki bd krtkowzrocznego nawigatora wykrzywi niebezpiecznie parabol, co zamigotao, co zawirkno i Piotr F. poczu uderzenie w gow. Wyrwany jakby ze snu, poj, i biedny cipir zaplta si w jego jasnych, krtko przystrzyonych wosach, opadajcych w mikkich puklach na ramiona. Rozgarnwszy je, wyswobodzi ptaszyn. Ciciwa jego zmysw zabrzmiaa delikatnym szarpniciem. To zdarzenie obudzio go. Dlaczego prowadz podwjny ywot? zada sobie znienacka pytanie, nurtujce go od pewnego czasu. Dlaczego zadaj sobie to pytanie? zaduma si ju w nastpnej sekundzie. () JESIE Piotr F. wyszed przed przd chaupy i rozpostrzegn zgarbnite do tej pory ramiona. Zauroczon mglistym zawitem listopadowego poranka, zapomniawszy o ciciwie swoich zmysw, sta jakoby dumny posg, z kamionowej wapni ukuty cichoci pikny, w godnoci swej niewzruszony. Bya jesie. Ksztatne uszy Piotra F., ktre straci onegdaj wskutek odmroenia, muska delikatny szypot cipirw odlatujcych na poudnie. Zamilky ukryte pod poszywk gleby oywki i jagonki. Usab jakby zowieszczy szczebiot wszdobylskich rehakw. Ju ci on nienatrtny, ju mniej zowieszczy, z dala przez mgieln szarug biec, harmonij pen pauz tworzy. Raptem co zmcio t symfoni Z oddali nadbiego ulenie nadjedajcej nowiny. Ciciwa zmysw Piotra F. napia si! Mge to by Leon? Tak!!! Nie myli si! To on! Wierny niedwied polarny powraca rcznym zaprzgiem z krainy wiecznego niegu, by uwi swe gniazdo na chaupie Piotra F. Na zim idzie! pomyla rozbudzony Piotr F. i zupenie nieoczekiwanie zda sobie spraw z tego, e nie zdawa sobie sprawy z tego, co go tak gnbio. Dlaczego prowadz podwjne ycie? zada sobie znienacka powracajce jak bumerang pytanie. Dlaczego nie potrjne? zapyta niemal w tej samej chwili i olniony t zupenie now koncepcj, zaniecha szukania odpowiedzi na pytanie pierwsze. () ZIMA

Piotr F. wyszed przed przd chaupy i zgarbn rozpostrzegnione do tej pory ramiona. Skrzypienie biaego brzydactwa zmrozio ciciw jego zmysw, ktra zamiast, jak zwykle, szarpanego dwiku wydaa z siebie suche kaszlnicie. By stycze. Oywki i jagonki spay gboko pod poszywk, a o obecnoci rehakw, jeszcze niedawno szczebioczcych zowieszczo, dzi wiadczyy jeno lady czterolistnych raciczek odcinitych w niegu. Opustoszaa i oszroniaa sterczca w oddali wiea triangulowa, niegdy miejsce spotka odleciaych teraz cipirw. Zamilko wszystko. Nawet czworonony przyjaciel Piotra F., stary azor imieniem Reks, zwinity w swej budzie w kbek, do ktrego by nie doj i po nitce, zapad w zimowy sen i ju od tygodnia nie zagada do swego pana Jeno wierny niedwied polarny Leon, od lat przylatujcy tu na zim, by uwi sobie gniazdo na chaupie Piotra F., o czym ju wspominalimy, podpiewywa teraz za tyem chaupy o jakiej Soplicy, rozgrzewajc si co jaki czas ykiem gorcej herbaty z kaw. Proste, szczliwe zwierz! pozazdroci mu Piotr F. A ja?... Dlaczego prowadz podwjne ycie? zada sobie ju niemal machinalnie drczce go od wiosny pytanie. Dlaczego od wiosny zadaj sobie, ju niemal machinalnie, to pytanie? zapyta w tej samej chwili i po raz pierwszy zastanowi si nad odpowiedzi. Moe kombinowa w to zimowe, mrone samo poudnie, przytupujc dla rozgrzewki i chuchajc w zgrabiae, ale jak zawsze, silne, spracowane rce moe zadaj sobie to pytanie z prostej ciekawoci?

WK: Zabawa w nagrywanie tych suchowisk to by wietny sposb na spdzanie czasu. Bo my bylimy cay czas dyskretnie zaintoksykowani MC: Dyskretnie? WK: Powiedzmy, e na tyle elegancko, eby si za bardzo nie rzucao w oczy. Staralimy si. Po poudniu wstawao si na lekkim kacyku, to si dawao lekkiego klinika MC: A gdzie w tym wszystkim twoja ona bya? WK: Ze mn. MC: Ale widywalicie si? WK: Oczywicie. Mieszkalimy razem. Ale ona raczej nie przepadaa za nasz dyskretn elegancj MC: A za tob przepadaa? WK: Nie wiem. Teraz po latach podziwiam jej wytrzymao. Czasem bya z nami, czasem jej nie byo, bo pracowaa w Sztokholmie u pana Steinhorna, ktry bardzo j chwali i mwi, e jest szalenie rzetelna, bo jak si pooy na stole 5 koron, to ona nie wemie. AA: Sprawdzie kiedy? Pooye na stole 5 koron? A jak z wikszymi nominaami? Do ilu koron bya rzetelna? MC: Zanim odpowie, jedna uwaga. Przy mnie nie pooy na stole nawet jednej korony. Bae si, e capn? WK: Po pierwsze, w naszym mieszkaniu nie ma stou, po drugie, od kiedy jestem w Polsce, nie uywam koron, a po trzecie, moje zarobki nie zachcaj do przeprowadzania takich testw, wic ycie ze mn wymusza bezgraniczn rzetelno. Aha. Po czwarte, w yciu nie przyszoby mi do gowy, eby ci sprawdza. AA: A pani Boenk? WK: Te nie. MC: Pewnie tym bardziej nie. Ale zmieniajc temat A ona wystpowaa w tych waszych suchowiskach? WK: Rzadko. Ale raz zrobiem dla Michaa [Urbaniaka] takie suchowisko, w ktrym wystpowaa pani Boenka i Wgier, ktry mwi dobrze po serbsku. AA: MC: ??? WK: Zrobiem go narratorem mwicym po polsku. MC: Dlatego e dobrze mwi po serbsku? WK: Wanie dlatego. wietnie nam si rozmawiao. I pani Boenka tam te graa.

AA: Pani Boenka to pierwsza ona? WK: Tak MC: Bardzo adna. Tak od wszystkich syszaam. I widziaam zdjcie. Niestety, rzeczywicie pikna. AA: Wojtkowi to chyba nie przeszkadzao? WK: Zupenie. Podobnie jak to, e bya niegupia. MC: Jeszcze mdrzejsza ode mnie? WK: Hmm A si dziwi, e wytrzymaa ze mn siedem czy osiem lat maestwa. Bya bardzo zdoln plastyczk, studiowaa scenografi na Akademii Sztuk Piknych w Krakowie. Mog o niej mwi tylko dobrze. Miaa duo lepszy charakter, ni si na pocztku wydawao. A wydawao si, bo bya wtedy rozpuszczona. Chciao j poderwa p Krakowa. I drugie p Warszawy. Kiedy w czasie sylwestra w Stodole zacz si do niej przystawia Kobiela, a ja w pijanym widzie rzuciem w niego krzesem MC: Czyli j musiae bardziej kocha ni mnie. W mojej sprawie chciae tylko paln Zapasiewicza. I to nie krzesem, tylko z licia. Co zreszt skoczyo si na dobrych chciach. WK: Przykro mi, e si nie wykazaem [Dla przypomnienia sytuacji fragment z ksiki Kady szczyt ma swj Czubaszek. Marysia opowiada o szlaku knajp, ktrym poruszaa si po Warszawie: koczyo si na og w cieku nocnej knajpie w Stowarzyszeniu Filmowcw Polskich. I potem, kiedy ju si znalimy z Karolakiem, oprowadzaam go nieraz t tras Wchodzimy do cieku, przy drzwiach mijamy Zbyszka Zapasiewicza, ktry na mj widok powiedzia: O, Ewa mojego ycia!. Tak sobie chlapn. Te nic nas nie czyo, poza sympati. Znalimy si z radia, lubilimy si. A Wojtek od razu pomyla, e to nie wiadomo co znaczy. I nawet doszo do jakiej wymiany zda midzy nimi. Wojtek w ogle nie mia intuicji. By zazdrosny o tych, o ktrych wcale nie mia powodu, a ci, o ktrych mgby, nawet mu na myl nie wpadli. Mwi oczywicie o czasach narzeczestwa, bo w maestwie ju nie musia by o nikogo zazdrosny przyp. AA.] MC: A Boenka podobno bardzo ciebie kochaa. Kiedy opowiadaa mi o tym Ania Seniuk. Byymy razem na jakim spotkaniu i w pewnym momencie Ania spytaa: A czy ty poznaa on twojego ma?. Troch si zdziwiam, ale ucilia, e nie chodzi o mnie, tylko o on Boenk. One byy koleankami. I znaa twoj mam. To znaczy Ania znaa. Twoja ona

chyba miaa okazj pozna mam? WK: Miaa t Trudno to nazwa w tym kontekcie przyjemnoci miaa okazj pozna moj mam. Mama nie przepadaa za moimi kobietami. I nie bya dla nich zbyt mia. Chyba zbyt powanie traktowaa wymuszon na mnie w dziecistwie obietnic, e si z ni oeni. Ilekro pojawiaa si obok mnie jaka kobieta, nie moga raczej liczy na serdeczno mojej matki. MC: Na nasz lub nie przyjechaa, a jak wysyaa listy do Wojtka, to na kopercie by zawsze dopisek: Niech ta osoba nie czyta. Ja byam t osob. A kiedy przed witami przysza kartka, wic ja z ciekawoci AA: Ta osoba przeczytaa? MC: No! Chocia na kartce, tzw. odkrytce, te by dopisek Niech ta osoba nie czyta, to jednak nawet, nie tyle z ciekawoci, co z przekory, przeczytaam. I na tej kartce byo pytanie, czy moe mu na wita przysa troch jedzenia, bo moe ta osoba je mu nie daje. WK: Dlatego zwlekalimy z waszym spotkaniem. Mimo e tu po poznaniu si spdzalimy wita w Krakowie. Pojechalimy na tydzie do Hotelu Francuskiego, eby wrd wielkiej iloci szampana, ytniej i ledzika po japosku przey niezapomnian akcj pod tytuem Pastwo si bawi. MC: Ten pobyt w hotelu zaatwi nam Jurek Markuszewski. To byo trudne przed witami, a on mia jakie znajomoci. A Pastwo si tak bawio, tak strasznie si kcilimy, e chcieli nas wyrzuci z hotelu. AA: Zdewastowalicie pokj? WK: Nie, wprawdzie ju w Sztokholmie graem w rockowym zespole, ale nigdy nie dewastowaem pokoi hotelowych. MC: On tylko przez wiele lat dewastowa swj organizm. Nie bilimy si. Ale wrzaski byy straszne. I naskaryli Markuszewskiemu, ktry urzdzi mi potem awantur, e mu wstydu narobiam. WK: I jak tu w takich okolicznociach przedstawia mamusi t osob?

Owiadczyny

BOKS NA PTAKU. Wspczesne przygody hotelowe Marii Czubaszek nie s ju tak burzliwe. Pobyt w kadym tego typu miejscu zaczyna od prby zaatwienia pokoju dla palcych. Jeli takiego w hotelu nie ma, co zdarza si coraz czciej, wiksz cz nocy, bez wzgldu na warunki atmosferyczne, Maria Czubaszek spdza na balkonie lub wychylona przez okno. Wychylona bardzo, eby dym z papierosa przypadkiem nie dosta si do czujnika przeciwpoarowego znajdujcego si w pokoju. Marysia jest oryginalnym gociem hotelowym, poniewa wzbogaca minibary. Czsto przywozi ze sob napj energetyczny, wkada go do lodwki w celu schodzenia, po czym o nim zapomina. Wyobraam sobie zdziwienie pani pokojowej, ktra po sprawdzeniu stanu minibaru stwierdza o dwie puszki wicej, ni byo poprzedniego dnia. MC: A ty si pani Boence owiadczye? WK: Nie. Mj stosunek do takich ceremonii najlepiej ilustruje rysunek, ktry zrobiem ponad dwadziecia lat temu [patrz str. 89 przyp. AA]. Poza tym i tak bym si nie odway, bo wszystkie moje prby zaklepania sobie miejsca obok jakiej pani koczyy si z reguy niepowodzeniem. Ja si zakochiwaem, a po chwili byem wysyany na drzewo. Pewnie dlatego, e zawsze podobay mi si wte, drobne, eteryczne panienki, a z mojego dowiadczenia wynika, e one gustuj w facetach typu spocony komandos. MC: No ale przecie pocisz si troch. WK: Wtedy si jeszcze nie pociem MC: To ja ju miaam wicej szczcia Ju si poci WK: Nie ja sam z siebie, tylko dlatego, e zaczem gra bluesa. Prawdziwy bluesman musi si poci. AA: Z pani Boenk skoczyo si gwatownie czy agodnie? WK: agodnie i w atmosferze wzajemnego zrozumienia. Wyjechaem ze Szwecji do Szwajcarii, gdzie doczyem do Michaa Urbaniaka. Potem Micha wyjecha do Stanw, a ja do Polski. Maestwo istniao tylko formalnie, ale ju i ja, i pani Boenka czulimy si ludmi wolnymi. Rozwd odby si korespondencyjnie za obopln zgod i radoci. AA: Spotkalicie si jeszcze kiedy? WK: Raz, w Sztokholmie. Bya ju pani Johansson. MC: Wysza za Szweda? Te za obopln zgod i radoci? WK: Nie pytaem, ale to chyba oczywiste. MC: Reasumujc, jest osob zgodn i radosn.

WK: No wanie. Jaki czas potem dowiedziaem si, e rozwioda si z panem Johanssonem i wyjechaa do Francji. AA: Marysia tak dobrze mwi o twojej pierwszej onie, to moe ty by dobrze powiedzia o jej pierwszym mu? WK: Uwaam, e by bardzo przystojnym mczyzn MC: A nie byo wida. WK: Kilka razy widziaem pana Czubaszka prowadzcego jaki program telewizyjny i uwaam, e mia klas. MC: Mamy inne gusta. WK: Rzeczywicie, ale wcale mi to nie przeszkadza. MC: Nie polubilibycie si. WK: Sdzc po tym, co o nim opowiadaa, mgby by z tym problem.

Z cyklu Tanio i dobrze Kartoflak 2 zote

Maria Czubaszek LATO Z RADKIEM


Na pocztku zadzwoni do mnie, telefonem zreszt, mj cioteczny wujek. Wujek jest leniczym w Bieszczadach. I ma leniczwk. Jak to wujek. No wic zadzwoni do mnie na pocztku czerwca i zaproponowa, ebym do niego przyjechaa. Powiedziaam, e raczej nic z tego nie bdzie, bo lato spdzam w miecie. Dlaczego? zdziwi si. Bo nigdzie nie wyjedam. To wyjed! Raz moesz spdzi lato w lesie! Wspaniaa leniczwka, cudowne powietrze, woda... Gorco te? wolaam si upewni. Woda letnia! Ale za to peno w niej ryb! Przyjed, to sama zobaczysz. Co to! oburzyam si. Wuj myli, e ryby nie widziaam?! Nie chodzi tylko o ryby! S take sarny, jelenie, zajce... W rzece? To ciekawostka przyrodnicza! Nie w rzece, tylko w lesie! zdenerwowa si wuj i tonem nieznoszcym zgody powiedzia: Nie daj si duej prosi i przyjedaj! Na pewno nie bdziesz aowa! Jak to si mwi, nie czas aowa r, gdy czeka las! Gdyby nie to, e kocham swego ciotecznego wuja jak rodzonego brata i nie potrafi niczego mu odmwi, oczywicie nigdy bym nie pojechaa na t leniczwk! Ale c... serce nie suga, niestety! Jeszcze tego samego dnia ruszyam w drog! Z nieodcznym chlebaczkiem i maszyn do szycia, bez ktrej nigdzie si nie ruszam, wsiadam w pierwszy lepszy pocig i po kilku godzinach wysiadam na maej stacyjce w Bieszczadach. Wyjam ze stacyjki kluczyki, zamknam dobrze drzwi i poszam, na azymut zreszt, do leniczwki. ywic si lenymi jagodami, pijc wod z grskich strumykw i sypiajc w przydronych dziuplach, straciam poczucie czasu... Nie mam pojcia, kiedy dotaram wreszcie do leniczwki... Moe mino 15 minut, a moe 20? Naprawd nie wiem! Ale czy ja musz wszystko wiedzie? Wiem jedno. Kiedy zastukaam do drzwi leniczwki, zamiast ciotecznego wuja odpowiedziaa mi gucha cisza. Gdzie tylko zahukaa sowa... Dreszcz przeszed mi po plecach... Zahukaam, to znaczy zapukaam po raz drugi.

I po raz drugi, zamiast ciotecznego wuja, odpowiedziaa mi gucha cisza. Gdzie tylko zahuka puszczyk... Przeraona, postawiam sw nieodczn maszyn do szycia na ziemi i zaczam wali do drzwi obiema piciami. Po raz trzeci, zamiast ciotecznego wuja, odpowiedziaa mi gucha cisza. Nad gow, w koronie drzew zowieszczo zaklskaa kukuka... Nacisnam klamk. Drzwi otworzyy si. Zajrzaam do sieni... Wuju! To ja! Stegna! Po raz czwarty, zamiast itd. odpowiedziaa mi gucha cisza. Na palcach prawej rki weszam do sieni... Zajrzaam do pokoju... Na prostym, drewnianym stole z Cepelii zobaczyam jedno nakrycie... i dwa kieliszki. Jeden pusty, drugi niemal peny wina. Tkno mnie ze przeczucie. Kto, niewykluczone, e morderca, przyszed do wuja i zaproponowa mu po kieliszku mistelli... Nieprzeczuwajcy niczego zego wuj wyj szko... Morderca napeni dwa kieliszki. A kiedy wuj odwrci si na chwil... morderca nasypa do jednego z kieliszkw cyjanku. No to chlup w ten gupi dzib! zaartowa, podsuwajc mojemu ciotecznemu wujowi kieliszek z trucizn. Wuj, ktry nie przeczyta w yciu ani jednej ksiki kryminalnej, naiwny jak pijane dziecko we mgle wypi do dna. Tak musiao by! Na wszelki wypadek zdjam odciski z obydwu kieliszkw i zaczam szuka ciaa... W drugim pokoju zobaczyam msk kurtk... ale nie byo w niej ciaa wuja... Brakowao rwnie trzech guzikw. Przyniosam maszyn do szycia i przyszyam je... Za oknem zawy zajc... Zrobio mi si nieprzyjemnie... Zastanowiam si jeszcze raz, gdzie morderca mg schowa ciao... W szafie! Jasne! Wanie miaam j otworzy, kiedy w sieni skrzypna podoga... Kto wszed do leniczwki. Morderca zawsze wraca na miejsce zbrodni! przebiego mi przez gow i nie namylajc si duej, otworzyam drzwi szafy i ukryam si wewntrz. Przez uchylone drzwi obserwowaam, co si dzieje na zewntrz. Kroki, najwyraniej mskie, zbliay si. Jeszcze sekunda i do pokoju wszed... niedwied. Normalny, biay niedwied. Podszed na dwch apach do stou, przecign si i gono ziewn... Serce bio mi tak gono, e mg usysze. W tym momencie niedwied zacz... zrzuca skr. Nie wierzyam wasnym oczom. Gdyby to by w, nie byoby w tym nic nadzwyczajnego. Pamitam ze szkoy, e we zrzucaj skr... ale niedwiedzie?! W dodatku biae?!? Na wszelki wypadek uszczypnam si. Krzyknam z blu. Niedwied, potykajc si o zrzucon skr, jednym skokiem znalaz si przy szafie. Otworzy drzwi...

Co pani tu robi?!? zapyta. Nic. Siedz sobie. Jak to w szafie. Skd pani tu si wzia?! Z Warszawy. Wanie dzisiaj przyjechaam. Weszam do leniczwki, zobaczyam otwart szaf, to sobie weszam. Po prostu. I nie ma pani zamiaru z niej wyj?! Dlaczego? Mam. Co mwic, jak gdyby nigdy nic wygramoliam si z godnoci z szafy i na mikkich nogach stanam przed niedwiedziem. Spojrzaam mu prosto w oczy. Syszaam, e jest to niezawodny sposb speszenia zwierzt. Ale niedwied nie wyglda na speszonego. Nawet w najmniejszym zakresie. Zrzuci do koca skr i wskaza mi ap st. Po podry jest pani pewnie godna. Prosz do stou! Dzikuj. Przedtem chciaam si dowiedzie, gdzie jest mj wuj? zapytaam odwanie. Jaki wuj? Cioteczny. Nie ma go. Jego sprawa. Prosz usi, a ja musz troch si odwiey. Cholernie gorco w tym futrze! Wskaza ap na zrzucon skr. A pan... wydukaam. Przepraszam... jak si do pana waciwie mwi? Radek. Stegna. Bardzo mi przyjemnie... A mnie bdzie znacznie przyjemniej, kiedy si umyj! W tym futrze naprawd spociem si jak wszyscy diabli! Zaraz wracam! Kiedy wyszed, podeszam do zrzuconej przez niego skry. Dotknam biaego futra. To byo najprawdziwsze futro niedwiedzia! Zwierz troch leniao... Na wszelki wypadek schowaam par kaczkw do koperty. Niewykluczone, e bdzie trzeba zrobi analiz... Teraz usiadam przy stole. Powchaam pozostae w kieliszku wino. Odetchnam. Mam znakomity wch, ale nie poczuam charakterystycznego dla cyjanku zapachu migdaw. W tym samym momencie uwiadomiam sobie, e niedwiedzie nie maj zwyczaju tru swych ofiar. Biedny wuj!! No! Czuj si jak nowo narodzony, sowo honoru! Napijemy si po kieliszeczku? zaproponowa, rcznikiem wycierajc gow. Mwic precyzyjnie proponowa ustami, gow wyciera rcznikiem. Nie wypij ani kropli, pki nie dowiem si, co jest z moim ciotecznym wujem! Postanowiam pokaza, e si go nie boj. A skd ja mog wiedzie?! Nie by ylasty? prbowaam go zaskoczy seri pyta.

A ile mia lat? 60. Ale wietnie si trzyma! Wyglda najwyej na 59! Pogratulowa! To jak? Chlapniemy po dziobie? Pierwsze sysz, eby niedwied mia dzib! Dobre! miech mia perlisty. Sowo honoru, bardzo dobre! Podoba mi si pani! A mnie coraz mniej podoba si ta caa historia! Nie spoczn, pki nie znajd wujka! Musiao co chyba z niego zosta! To by kawa chopa! Metr szedziesit pi... Nie przesadzajmy! Wzrost raczej przecitny jak na mczyzn... Tak czy inaczej, nie wyobraam sobie, e mona go byo... w caoci... Nie! To straszne! Nawet nie mog o tym myle! To zmiemy temat. A przedtem napijmy si po maluchu. Co mwic, napeni czyste kieliszki i jeden mi podsun. Po czwartym poczuam si raniej. Radek by nawet cakiem sympatyczny... jak na niedwiedzia, oczywicie. Pierwszy raz sysz wzio mnie na odwag eby... przepraszam za wyraenie, zwierz, mwio ludzkim gosem! Jakie zwierz? uda zdziwionego. Niedwied. Jaki niedwied? znowu uda. Normalny! Biay! Przecie mam oczy! To pani myli, e ja jestem niedwiedziem?!? A kim? Zajcem? Kiedy wyszed pan, obejrzaam dokadnie t skr, ktr pan zrzuci! Mnie pan nie okamie! Znam si na zwierztach, niestety!!! A to dobre!!! Jestem niedwiedziem!!! Jego miech na pewno sycha byo poza leniczwk. Kady jest, kim jest. Nie ma si czego wstydzi! Oczywicie! Tyle tylko e nie jestem akurat niedwiedziem! Jeeli to pani rozczaruje... A ta skra? Jest prawdziwa! To mj strj roboczy! Dzieci robi sobie ze mn zdjcia! W lesie, z niedwiedziem! W Bieszczadach, z b i a y m niedwiedziem?! Brzowego futra nie byo akurat. To kupiem biae. W kocu dla dzieciakw to adna rnica! Zrobio mi si gupio. Jak mogam tak si wygupi?! eby normalnego mczyzn wzi za biaego niedwiedzia?! A pan Radek okaza si wyjtkowo uroczym czowiekiem. Jego urok osobisty sprawi, e ju

po dwch tygodniach zapomniaam o ciotecznym wuju, ktry znikn, w sposb tyle tajemniczy, co dziwny. Ale wakacje miaam cudowne! Chodzilimy z panem Radkiem po lesie, apalimy zajce, tropilimy borsuki i borsamce, zbieralimy lene runo i dla hecy pohukiwalimy na siebie, udajc do zudzenia gos kukuki. Pan Radek, a po miesicu po prostu Radek, nauczy mnie rozrnia sarny od krlikw, jelenie od muchomorw i bobry od bobu... A kiedy zdarzyo mi si jeszcze pomyli dzika z bocianem, mialimy si jak dzieci i dokazywalimy do witu... Po miesicu nagle przypomniaam sobie o ciotecznym wujku. Radku! A teraz moe powiedz mi wreszcie, co si stao z moim wujem? Sowo honoru, e nie mam pojcia. Nie znam czowieka! Nie kam! Dzie przed tym, kiedy tu przyjechaam, rozmawiaam z nim! Sam do mnie zadzwoni! Ale skd? Z leniczwki! Zaprosi mnie na cae lato! A przecie gdyby mia wyjecha, toby mnie nie zaprasza! Albo przynajmniej powiedziaby, e wyjeda. A tymczasem przyjedam nazajutrz do leniczwki, a wuja ani ladu! Bye natomiast ty! Rzeczywicie dziwne... A widzisz! Jeste pewna, e wujek mieszka w tej leniczwce? Jak to w tej??! A s w Polsce inne leniczwki?!? Dobre!!! Uwaasz, e w Polsce jest jedna, wanie ta leniczwka?!? A wic jest wicej?!? zaczynaam wtpi. Sowo honoru, jeste cudowna!!! Nie przesadzaj... Jestem, jaka jestem... To mylisz, e wujek moe na mnie czeka w innej leniczwce?! Oczywicie! Nie znasz jego adresu?! Wiedziaam, e mieszka w leniczwce. W Bieszczadach. No wic kiedy zobaczyam t leniczwk, byam pewna, e to jego... W Bieszczadach jest kilkadziesit leniczwek! Aaa, to ja nie wiedziaam, przepraszam. Ale czy ja musz wszystko wiedzie? Wiem jedno! I tak spdziam najcudowniejsze wakacje! powiedziaam, patrzc Radkowi w oczy. Wiem, Stegno. Ale jeszcze nie wieczr. Lato jeszcze si nie skoczyo! No, komu w drog, temu w las! I jak zawsze o tej porze, wziam swj nieodczny chlebaczek i maszyn do szycia, bez ktrej si nie ruszam, i poszlimy z Radkiem na wspania wycieczk. Do rana biegalimy po

lesie, tropic zwierzyn i jedzc jeyn. A kiedy przyszed nocny chd, Radek narzuci mi na ramiona swoj skr niedwiedzia, z ktr si nie rozstawa... Mimo e zrobi sobie urlop od zdj... Byam szczliwa! A moe nawet szczliwsza?! I oto ktrego dnia, kiedy wyjtkowo byam sama na spacerze, zobaczyam gniazdo lenych pszcz. Poniewa ostatnio miaam stale apetyt na kiszone ogrki /ktrych o tej porze roku nie byo/, zamarzy mi si na odmian mid. Pobiegam wic do leniczwki i powiedziaam Radkowi, e trafiam na gniazdo pszcz. I e pewnie jest tam mid. Niewykluczone. Pszczoy cigaj mid powiedzia ze znawstwem. A mid ciga niedwiedzie. Dlatego nastraszyam si... Ale ty chyba si nie boisz? Dla niepoznaki moesz woy swoj skr... Mylisz, e biae niedwiedzie te lubi mid? Nie wiem, co lubi biae niedwiedzie, ale czy ja musz wszystko wiedzie?! Wiem tylko, e mam ochot na mid! Radek, jakby si lekko ocigajc, poszed do lasu. Kiedy nie wrci nazajutrz rano, zaniepokoiam si. Moe go pszczoy pogryzy?! Poczekaam jeszcze par godzin, a nastpnie przerzuciam przez rami swj nieodczny chlebaczek, wziam na plecy maszyn do szycia, bez ktrej si nie ruszam, i poszam do lasu. Szybko znalazam miejsce, gdzie byy lene pszczoy i powinien by mid. I Radek. Ale Radka nie byo. Zaczam si rozglda. W pewnym momencie usyszaam, e w pobliskich zarolach co si rusza... Radek?!? zapytaam. Z zaroli wyszed brunatny niedwied. Sta na dwch apach i patrzy na mnie. Zdrtwiaam z przeraenia. Niedwied zacz i w moim kierunku. Rzuciam si do ucieczki. Zatrzymaam si na maej stacyjce. Kiedy znalazam kluczyki, nadjecha wanie akurat pierwszy lepszy pocig. Wskoczyam do ostatniego wagonu i w tym momencie stanam jak wryta. W korytarzu sta mj osobisty, cioteczny wujek. Rzuciam mu si w ramiona. Kiedy doszam troch do siebie, zaczlimy gawdzi o tym i owym. Midzy innymi zgadao si, dlaczego nie przyjechaam do niego do leniczwki. Opowiedziaam mu wszystko, jak byo. Kiedy doszam do brunatnego niedwiedzia, ktrego zobaczyam zamiast Radka, wuj zblad jak niebieska koszula po pierwszym praniu. Po chwili dopiero, amicym si gosem, wyjani, e w pobliskiej leniczwce zagniedzi si brunatny niedwied, ktry mia zwyczaj pozowa do zdj w ludzkiej skrze... Natomiast na co dzie chodzi podstpnie w skrze b i a e g o niedwiedzia... Na og by bezpieczny... Ale jak kady niedwied by straszliwym asuchem... I kiedy zobaczy mid, odzywaa si w nim jego prawdziwa natura... Wwczas stawa si niebezpieczny... Zrzuca skr biaego niedwiedzia, nastpnie ludzk, i jako

brunatny niedwied... Zemdlaam. Kiedy ocknam si, dojedalimy akurat do Warszawy Centralnej. Miasto w lecie jak zawsze byo cudowne! Ale tego lata w miecie, spdzonego zreszt w Bieszczadach, w leniczwce, z Radkiem, dugo nie zapomn! Moe nawet jeszcze duej!?!

AA: Z Marysi trzeba byo wyciga wspomnienia z dziecistwa WK: Ze mn bdzie atwo. AA: Urodzie si w Warszawie? WK: Tak. Ale do szybko z niej wyjechaem. Tu, w Warszawie, mieszkalimy na Sadybie w willi aktora Wadysawa Waltera, ktry przyjani si z moim dziadkiem, te aktorem Jzefem Orwidem. I to chyba Orwidowie zaatwili nam to mieszkanie. Ostatnia willa na ulicy Iwonickiej, rg Sobieskiego. Do dzisiaj stoi ten dom. AA: Zaraz! I ty nic nie mwisz, e Jzef Orwid by twoim dziadkiem?! WK: Przecie wanie powiedziaem. AA: Ale wczeniej powiniene. Ta ksika powinna si rozpocz od zdania: Moim dziadkiem by znany przedwojenny aktor Jzef Orwid. Mw, co pamitasz. O dziadkach. WK: Rozpieszczali mnie do granic moliwoci. Chyba codziennie dostawaem nowego, fantastycznego misia. Pamitam jednego giganta, duo wikszego ode mnie. Wszystkie byy kupowane u braci Jabkowskich, tam gdzie obecnie jest Traffic. MC: Teraz, jak chce mie misia, to musi sobie ukra. WK: Raz ukradem. AA: To ciekawy wtek, obiecuj do niego wrci. Ale teraz o dziadkach. WK: Z tego co sobie mglicie przypominam, w lecie czsto pomieszkiwaem u dziadkw, rezydujc gwnie na wielkim balkonie. MC: Ale na noc wpuszczali ci do domu? WK: Kiedy tylko chciaem, bo robiem z nimi, co chciaem. Pamitam pikne, soneczne dni spdzane na tym balkonie. Absolutny bogostan, przerywany od czasu do czasu wyciem syren. Strasznie si baem tego dwiku, mimo e nie zdawaem sobie sprawy z tego, co to znaczy. Dopiero potem, kiedy zaczy si naloty i bombardowania To ju nie byo przyjemne. Ale w kocu jako przechodzio. Z kolei u nas, w willi na Iwonickiej, AK-owcy mieli na pierwszym pitrze stanowisko strzeleckie. Grzali w hitlerowcw z karabinw maszynowych a mio, a mama kopaa pod ich kulami kartofle, eby nas nakarmi. A potem znw byem u dziadkw. U nich byo wspaniale. Waciwie chyba czciej byem u nich ni w domu. Nie mogli y beze mnie, a ja bardzo lubiem by z nimi.

May Zajc. Czyli Wojciech Karolak na zdjciu trikowym zrobionym przez ojca (wczesne lata pidziesite)

MC: Std tak sabo do Wojtka ma pan Wiesaw Michnikowski AA: Bo pomieszkiwa u dziadkw? Nie wiedziaem, e Wiesaw Michnikowski ma sabo do tych, ktrych przed wojn rozpieszczali dziadkowie. MC: Nie! Ze wzgldu na Orwida. Pan Michnikowski uwielbia Orwida, wykonywa jego teksty. WK: O tym, e Jzio, bo tak wszyscy na niego mwili e Jzio oprcz grania w teatrze i filmie pisa teksty, dowiedziaem si wanie od pana Wiesawa Michnikowskiego, ktry je dotd wykonuje. By moe mwia mi o tym kiedy mama, ale ta informacja moga uton w morzu tego, co chciaa mi zawsze przekaza.

Jzef Orwid ZDENERWOWANY JESTEM


Zdenerwowany jestem. Siedz sobie wczoraj w domu, czytam gazet i basta. A ona posza do miasta. Skoczyem t gazet, przeczytaem i szukam, czy w domu nie ma par zotych, eby wynie. Ale w tym trakcie sysz dzwonek w przedpokoju, ona z miasta wrcia. Z takim plastrem na oku. Co? Gdzie? Co ci si stao, dziecino? pytam. Po co ten plaster masz na oku? A ona zmierzya mnie od kamaszy po ysin i powiada: Jaki plaster? Nowy kapelusz sobie kupiam, a ty, idioto, pozna si na tym nie moesz? O, myl sobie, wpadem. I rzeczywicie. Sodoma gomora w domu si zrobia. ona raban toczy na cae mieszkanie, suca wymawia od pierwszego, crka dorasta A ja kapelusz i do miasta I tak, od gospody do gospody po gospodarsku, domowym sposobem. W jednym z barw spotykam syna: Co ty tu robisz, co? Smarkaczu jeden, co? Jak to co? Wakacje mam. Jak ty to sobie wyobraasz?! Studiujesz, studiujesz, ju czterdzieci osiem lat masz! Co ty sobie mylisz, szczeniaku? e na tym uniwersytecie emerytur dostaniesz? Zdenerwowaem si i poszedem. Ja w swoj stron, a dziecko w swoj. Id sobie spokojnie ulic, do domu wracam, a tu jaki pijany na rk mnie nadepn i jeszcze do mnie z pretensj: Czego pan tu ley? Ja si ciebie pytam, po co tdy chodzisz? I tak na kadym kroku. Dostaem wczoraj z elektrowni list z pogrkami, e jeeli rachunek za wod nie bdzie zapacony, to mnie zamkn gaz. Komu zamkn gaz? Mnie? O, co to, to nie. Mnie na mieszkanie moe nie wystarczy, mnie na elektryczno moe nie wystarczy, ale gaz? Gaz to zawsze u mnie na pierwszym miejscu sta i stoi. Tu, na tej piersi, order powinien dynda! Virtuti Monopoli! Ale bo to by mi kiedy co dali? Taki zwyczajny Kopernik, co kiedy Turkw spod Wiednia przepdzi, to teraz monument ma na placu Teatralnym i jeszcze

do tego na koniu i mig w rku trzyma. Taki zwyczajny Fryderyk Kopernik. A ja, e aden tam Krzysztof Kopernik nie jestem, adnych tam Ballad i romansw nie malowaem, adnych tam Michaw Aniow nie rzebiem, adnych tam Sonetw krymskich na fortepianie nie wygrywaem, to teraz szacunku nie maj. Ee, zdenerwowany jestem. W nocy z wtorku na pitek postanowiem wrci do domu. Ale ona mnie do mieszkania nie chce wpuci, bo mwi, e ja do domu nie przychodz. Jak to nie przychodz? No przecie przyszedem. Przyrzekam ci uroczycie, e ju kieliszka do ust nie wezm! Nie wezm. eby sam naczelny dyrektor Monopolu Spirytusowego kolanami paka, to odmwi. Odmwi, tylko trzeba mie siln wol, o! I przysiga musi by uro-[czkawka]-czysta. Z kropelkami. Ale ona nie chciaa w ogle ze mn rozmawia, no wic jej mwi: Nie irytuj si kochanie, kupi ci jaki drobiazg na przeprosiny. Postanowiem kupi onie jaki drobiazg. W zoologicznym sklepie sprzedawali takie te Noo Rne, rne sprzedawali Biae myszki gobie morskie winki chlame chlame chlameleony i te takie niedue, no jak to si nazywa takie ywe czogi wie! Myl sobie, kupi takiego jednego wia, to ona bdzie miaa w domu pociech. Kupiem tego wia, uwizaem go za mord na sznurek. To emy do domu szli trzy dni i osiem godzin. ona mnie mwi: Po co mnie to robactwo do domu przyprowadzi? Jak to po co? No A bo ja wiem? Moesz sobie na nim zup ugotowa, rakow, ze skorupy popielniczk si zrobi, a ostatecznie moesz go nauczy w przedpokoju szczeka i niech mieszkania pilnuje. To ona razem z tym wiem zrzucia mnie z trzeciego pitra po schodach na zbit skorup Zdenerwowany jestem.

Jzef Orwid (w zbroi), fot. z filmu Pitro wyej, re. Leon Trystan

AA: Poczekaj Wpisz do wyszukiwarki internetowej Podaje prawie czterdzieci tytuw filmw, w ktrych Jzef Orwid zagra do wybuchu wojny. Ogldae? WK: Na pewno nie wszystkie. Pierwsze zobaczyem w telewizji, bdc ju dorosym czowiekiem. Po powrocie ze Szwecji, po 1975 roku. Na przykad Pitro wyej, w ktrym gra Hipolita Pczka, a Bodo by spikerem radiowym Henrykiem Pczkiem. AA: A disnejowsk wersj Krlewny nieki z 1937 roku? WK: To on tam gra? Na pewno widziaem, ale nie miaem pojcia, e tam wystpuje Jzio. AA: W polskiej wersji jzykowej uyczy gosu jednemu z krasnoludkw. Gburkowi. MC: Czyli to u ciebie rodzinne! WK: Co? MC: Nie, nic. WK: Miaem pi lat, kiedy Jzio zgin w Powstaniu Warszawskim. A zgin w czasie synnego wybuchu czogu puapki [13.08.1944 przyp. AA]. Powstacy zdobyli niemiecki czog i wjechali nim na rynek Starego Miasta. Zbiego si mnstwo ludzi, eby podziwia zdobycz. Wrd nich Jzio. Czog eksplodowa, zgino kilkaset osb. AA: Babcia te bya zwizana z teatrem? WK: Przez cae ycie. Nie wiem dokadnie, co robia w teatrze przed wojn czy w czasie wojny, ale wydaje mi si, e ju po pracowaa jaki czas w krakowskim Teatrze Starym, a potem pamitam, e jedziem ju z mam do babci Walerii do Torunia. Tam pracowaa jako inspicjentka. Bya te suflerk. Niestety nie mog nic powiedzie o babci od strony ojca, bo jej nigdy nie spotkaem. Dziadek natomiast mia przed wojn salon fryzjerski w Zgierzu, a po wojnie zamieszka z nami w Krakowie. To bya niesamowita posta. Wyglda dokadnie jak profesor Filutek z rysunkowych historyjek Zbigniewa Lengrena, ukazujcych si wtedy w Przekroju. Sztuczkowe spodnie, czarny akiet typu jaskka, lnica ysina, siwiuteka spiczasta brdka i druciane okulary la Bolesaw Prus. MC: Mia jakie imi? WK: Tu mnie zastrzelia! Mama mwia tatusiu, tata mwi tatusiu, ja mwiem dziadku, wic Dziadek po prostu Wiem! Stanisaw! By to najspokojniejszy czowiek, jakiego widziaem w yciu. Specjalizowa si w nierzucaniu si w oczy, w czym doszed do takiej maestrii, e nigdy nie byo wiadomo, czy dziadek jest w domu, czy gdzie wyszed. W ogle by takim czowiekiem, o jakich mwi si teraz kraina agodnoci. Kiedy

urzdzilimy sobie we dwjk, z zupenie szalon cioci Krysi, tak zabaw, e stanlimy naprzeciw siebie i zaczlimy krzycze. Po prostu krzycze, bo chodzio tylko o to, ktre potrafi goniej. Lato, okna od ulicy otwarte na ocie, mamy nie ma, bo posza na zakupy, a my si wydzieramy ile tchu w piersiach. Raptem gwatowny omot otwieranych drzwi, wpada przeraona mama i krzyczy: Matko Boska, co tu si dzieje?!. My z cioci Krysi, e nic. Mama biegnie do pokoju dziadka. Tatusiu! Dlaczego tatu nie reaguje?! Przecie oni zwariowali!, na co dziadek odpowiada ze stoickim spokojem: Ja mylaem, e to tak ma by. Po upadku powstania zostalimy wysiedleni z Warszawy. Przeszlimy przez obz w Pruszkowie i stamtd rozpoczlimy wdrwk. Nie wiedziaem, dokd idziemy, ale potem okazao si, e szlimy na poudnie. I to byo tak, jakby stan czas. Niby mijay dni, ale nie miaem wraenia, e poruszamy si w ogle w jakim kierunku. Spalimy w jakich stodoach. Czasem kto nas przyjmowa na nocleg w jakiej chaupce. W jednym z takich miejsc mama pojechaa po sprawunki do ssiedniej wsi i furmanka, ktr jechaa, wpada pod pocig. Pamitam potwornie zakrwawion mam wnoszon na drzwiach, przez okno, do domu. Bya w strasznym stanie. Jako zabrano j do szpitala, ale nie dawano nam nadziei, e przeyje. Musielimy z ojcem pj dalej. Nadesza jesie, zrobio si zimno, i to tak bardzo, e przezibiem si i dostaem ropnego zapalenia ucha. Cholerny bl, potem punkcja w namiocie polowego szpitala i dalej w drog. W deszczyk i lodowaty wiatr. Myl, e wygldalimy wtedy z ojcem jak dwa szmaciane zawinitka, jedno due, drugie mae. Szlimy nie wiadomo jak dugo, a ojciec wypatrzy ktrego dnia jaki stojcy pocig. Wsiedlimy do niego, liczc, e moe gdzie pojedzie. I rzeczywicie. Czasem przejecha 20 kilometrw, posta dzie albo dwa w jakim polu, potem znw troch pojecha i to ju byo lepiej, ni cigle tylko i przed siebie. Zastanawiam si teraz, co mymy w ogle wtedy jedli, i musz si przyzna, e nie mam pojcia. Po prostu tego nie pamitam. W kocu z jesieni zrobia si zima, a my weszlimy ktrej nocy do Krakowa. Pamitam, jak idziemy z ojcem po skrzypicym niegu, a na niebie wida latajce gwiazdeczki. Jedne z lewej strony w prawo, a drugie odwrotnie. Po latach tumaczyem sobie, e to musiay by pociski. Jedne niemieckie, a drugie rosyjskie. Ale nie mam pewnoci, chocia data by si zgadzaa. Kiedy bylimy ju w centrum Krakowa, okazao si, e ojciec ma jaki adres, pod ktry powinnimy si uda. Pamitam wizyt u tych dziwnych pa na ulicy Felicjanek, w zauku przy skrzyowaniu ze Smolesk. Przede wszystkim to, e jest czyciutko i ciepo, a ja siedz przy wielkim kaflowym piecu i staram si podsucha rozmow ojca z tymi paniami w drugim pokoju. Niewiele syszaem, do momentu, w ktrym jedna z nich nie krzykna podniesionym gosem co, czego nigdy nie zapomn: to po co robilicie powstanie?!. Zostawilimy je z tym ich zasranym ciepym piecem. Zaraz

potem Rosjanie wyzwolili Krakw, a my znalelimy dach nad gow. Weszlimy do domu opuszczonego dopiero co przez jakich urzdnikw wojsk Mussoliniego. Mnstwo porzuconych maszyn do pisania i papieru z charakterystycznymi emblematami faszystowskich Woch. W nocy po mieszkaniu chodzili szabrownicy i wynosili to wszystko, a my siedzielimy z ojcem jak myszy pod miot zabarykadowani w jednym pokoju. W ten sposb zamieszkaem na ulicy, ktr wkrtce nazwano 18 Stycznia, bo w tym dniu wojska marszaka Koniewa uratoway Krakw. Teraz ta ulica nazywa si Krlewska, bo po przemianie ustrojowej w 1989 roku nowa wadza uznaa w swojej nadgorliwoci, e dzikowanie za cokolwiek rosyjskim onierzom jest w zym gucie. Marszakowi Koniewowi te zreszt odebrali ulic. A co? Nie mieli prawa? Mieli. AA: To niedziwne, e szabrownicy przychodzili, w kocu kady marzy o maszynie do pisania z wosk czcionk. A dlaczego poszlicie do Krakowa? Mielicie tam rodzin, znajomych? WK: Nie wiem. Tak jak nie miaem pojcia, kim byy te panie z ulicy Felicjanek. Moe jakie nasze ciotki? Czort wie. Nigdy nie interesoway mnie koligacje rodzinne. Jako nie wchodzio mi to do gowy. Natomiast faktem jest, e po powstaniu inteligencja warszawska znalaza si przewanie w Krakowie albo w odzi. MC: A tacy jak ja i moja rodzina w Rawie Mazowieckiej AA: Czyli pewnie szlicie do odzi. MC: Ale co z mam? Bo kto kilkadziesit lat pniej pisa, eby ta osoba nie czytaa? WK: Ano wanie. Kiedy szabrownicy ju wszystko zabrali, zlikwidowalimy barykad i rozprzestrzenilimy si na cae mieszkanie. Z kadym dniem yo si coraz normalniej, ojciec zacz rysowa do onierza Polskiego, a mnie odesano z pierwszej klasy do domu, bo jako w tym wszystkim sam si nauczyem pisa. Ojciec uczy mnie po angielsku, co byo o tyle zabawne, e sam angielskiego nie zna. Pamitam rysunek przedstawiajcy owek i wykaligrafowany piknym liternictwem napis this is a pencil. Ktrego dnia otwieraj si drzwi i wchodzi mama. Nie pamitam szczegw ich spotkania, ale teraz myl sobie, e ojciec si tego powrotu nie spodziewa. Chyba myla, e jest wolnym czowiekiem, a tu raptem zmienia si sytuacja. Powanie mwic, to chyba dlatego jestem czowiekiem mao rodzinnym, bo moja rodzina od pocztku, od kiedy pamitam, waciwie nie istniaa. Ojciec i matka yli w stanie permanentnego, coraz ostrzejszego konfliktu. Zastanawiaem si, jak dwoje ludzi o tak nieprzystajcych do siebie charakterach mogo w ogle zdecydowa si na wsplne ycie? Cay czas w powietrzu wisiaa siekiera. Nawet podczas wakacji

w najbardziej luksusowych pensjonatach Zakopanego, ktre trway trzy, cztery miesice AA: W jakiej szkole wakacje trway a cztery miesice? WK: W kadej, bo mnie odsyali z kolejnych klas i mwili, ebym przyszed we wrzeniu do nastpnej. Nie musiaem chodzi do szkoy, wic ojciec zabiera nas na trzy miesice do Zakopanego. A tam byo jedno cige pasmo awantur. Potem w domu to ju wcznie z dosy drastycznymi sytuacjami. Eskalacja nienawici midzy nimi trwaa latami. Jak sobie czowiek troch w czym takim poyje, to ma prawo nie mie potem adnych instynktw rodzinnych. Ja ich nie mam. Wizy krwi nie maj dla mnie wikszego znaczenia. Zreszt wcale mi to nie przeszkadza. Wol sam decydowa o tym, kto jest mi bliski. To troch tak jak z poczuciem wsplnoty narodowej. atwiej mi si porozumie z cudzoziemcem o wiatopogldzie zblionym do mojego ni z rodakiem wyznajcym wartoci, ktre mnie odrzucaj. MC: Ale moj mam bardzo polubie. WK: Pokochaem j! Ulka mnie z miejsca zaakceptowaa. Lubia mnie, a poza tym bya bardzo mieszna. Miaa ten cudowny lwowski wdzik. Rozbawiaa mnie do ez. I nie wtrcaa si do naszych spraw. Z kolei moja mama bya prawdziw dam, ale chciaa wszystkimi rzdzi. A to si nie zawsze sprawdza. Pamitam, jak niezrcznie si czuem, kiedy chciaa mnie jakby zawaszczy, ustawi w nienawici do ojca. Ojca, ktrego bardzo kochaem, bo czuem z nim wsplnot sposobu mylenia, umiowania spokoju, patrzenia na ycie, zainteresowa Potem ojciec znikn z domu, ruszy gdzie w Polsk. Nie wiadomo byo, gdzie i z kim pomieszkiwa. Jego ycie od pocztku lat szedziesitych do mierci to jedna wielka zagadka. Spotkaem go par razy w Warszawie. W 1966 roku wyjechaem do Szwecji. Zostawiem w mieszkaniu w Krakowie wszystkie swoje rzeczy. A jak po szeciu latach wrciem, nie byo nic. Znikny moje wszystkie ksiki, zeszyty, rysunki, nuty, kompozycje, zdjcia. Wszystko. Miaem ogromn kolekcj zdj, ktre robiem od dwunastego, trzynastego roku ycia, ca dokumentacj jazzowych sytuacji, cenne pamitki z rnymi ludmi, np. z Jurkiem Biczyckim na tej strzelnicy, na ktrej zjad ab. Mas pyt. Pytaem mam, co si z tym wszystkim stao, ale nie potrafia mi odpowiedzie. Nigdy si tego nie dowiedziaem. Podejrzewam, e cz wyrzucia, cz wyniosy studentki, ktrym podczas dugiej nieobecnoci ojca mama wynajmowaa pokj. Tak przypuszczam.

Wczesne lata pidziesite

MC: Ja waciwie pierwszy raz sucham opowieci o rodzinie Wojtka. Bo my na takie tematy nie rozmawiamy. Ale widz, e ukad si w domach by podobny. Model: spokojny ojciec i dominujca matka. Jedna z moich ciotek nazywaa moj mam grupow. Mwia: Ulka to jest grupowa. Mama rzdzia wszystkimi. I ja te zdecydowanie byam po stronie ojca. WK: I u mnie si z czasem ten kontakt z ojcem umacnia. Jak ju miaem mniej wicej dwadziecia lat, to zaczem go czsto spotyka w krakowskiej knajpie Feniks. Kiedy koczy si wieczr w Piwnicy pod Baranami czy w Jazz Klubie na ul. w. Marka, a nie chciao si i do domu, a wikszo zazwyczaj nie chciaa, to si szo do Feniksa na ul. w. Jana. Notabene, to byo dokadnie vis--vis domu, w ktrym mieszka Wiesiek Dymny. Wchodzc do Feniksa, czsto wchodziem prosto na ojca siedzcego przy barze. Pilimy sobie razem wdk. Ojciec stawia jeden warunek: Moemy razem pi, ale musisz si do mnie zwraca per drogi kuzynie. MC: A dlaczego? WK: Pewnie dlatego, eby jakie panie, na poznanie ktrych mg mie ochot, nie wiedziay, e ma takiego duego syna. MC: To zrozumiae. Ale dlaczego musiae do niego zwraca si per drogi kuzynie? Wystarczyoby przecie kuzynie. AA: Drogi podkrela serdeczno i zayo. WK: I szacunek. MC: Aha. To teraz rozumiem, dlaczego kiedy spotka si, przypadkiem zreszt, ze mn i zaprosi mnie na kaw i, oczywicie, koniak, nie kaza mi mwi do siebie drogi teciu. AA: Tylko teciu? MC: Te nie. W ogle niczego mi nie kaza. ali si tylko, e kiedy spotka si niedawno z Wojtkiem, te zreszt przypadkowo, Wojtek powiedzia, e rzuci alkohol. WK: Kiedy to byo? MC: Dawno i nieprawda. Bo wtedy tylko czasem mwie, e rzucasz picie. Ojciec widocznie mia pecha i spotka ci wanie w takim momencie. Uwierzy i chyba uzna, e ponis wychowawcz porak. WK: Bardzo moliwe. Mia zadziwiajco niefrasobliwy stosunek do wielu powanych spraw. Na przykad do ycia uczuciowego. AA: A pamitasz, kiedy i gdzie pierwszy raz si napie?

WK: W domu. Byem maym dzieckiem. Obudziem si w nocy i zobaczyem, e trwa balanga. Artyci, panowie profesorowie z Akademii Sztuk Piknych, jakie panie moe ich ony, a moe nie. Z patefonu sycha orkiestr Glenna Millera. Synny rzebiarz Jerzy Bandura z gow w goniku radia Pionier. A na stole rozmaite wspaniaoci. Nikt si mn nie interesowa, a ja jeszcze staraem si nie rzuca w oczy. Podszedem i wypiem. A potem za kadym razem, kiedy w domu bya balanga, staraem si wsta w nocy, nie rzuci w oczy i co sobie z tego stou wychyli. Bo ju wiedziaem, e to jest znakomite. Ju od dziecistwa zaczem si przygotowywa do tego, czym miaem si potem zajmowa przez wikszo ycia. MC: Czyli ty wczeniej zacze pi, ni pali? WK: O, tak! Pali zaczem, bdc ju zawodowym muzykiem i alkoholikiem. Te zawodowym. By 1960 rok. Miaem dwadziecia jeden lat i zero nikotynowych dowiadcze, bo zupenie mnie nie bawiy szkolne zabawy z paleniem w kiblu czy na strychu. Zaczem duo pniej. Na wakacje do Krakowa przyjecha Janusz Sidorenko. Uroczy czowiek, ktry wtedy zajmowa si technik w Polskim Radiu, ale by rwnie znakomitym gitarzyst jazzowym. Najlepszym wtedy. Nie mielimy specjalnie pienidzy, ale mielimy kaprys. Chodzilimy na obiady do Wierzynka. To swoj drog znak tamtych czasw. Mona byo nie mie pienidzy, ale byo czowieka sta na Wierzynka! No i w tym Wierzynku zauwayem, e po kadym obiedzie Janusz zapala papierosa. I wida po nim byo, e sprawia mu to ogromn przyjemno. Wieczorem bylimy umwieni w Midzynarodowym Klubie Studenckim. Na wakacje krakowskie akademiki si wyludniay i staway si hostelami dla zagranicznych studentw zwiedzajcych Polsk. I w kadym, oczywicie, wieczorem gra do taca jaki zesp jazzowy. Spotkalimy si tam przy barze, a ja, mimo modego wieku, byem tego wieczoru prawie po przejciach. Taki nieprzyjemny zakrt w moim zwizku z pani Boenk. MC: Jakie mogy by nieprzyjemne zakrty z pani Boenk? Przecie bya pikna i mdra. Poza tym, jak ustalilimy podczas tej rozmowy, zgodna i radosna. WK: e zgodna i radosna to ty ustalia. MC: I tego si trzymajmy. No wic jaki mg by nieprzyjemny zakrt w waszym zwizku? WK: A na przykad taki, e mnie zostawia i wzia sobie jakiego innego chopca. Byem zdoowany i czuem si jak Humphrey Bogart w Casablance. Doszedem do wniosku, e do tego Bogarta brakuje mi tylko papierosa. Powiedziaem do Janusza: Daj zapali. Da. Pocignem. I przewrciem si. MC : Jak Marlon Brando w Ojcu chrzestnym? WK: Nie. A dlaczego?

MC: Bo wietnie brzmi czu si jak Humphrey Bogart w Casablance, a przewrci si jak Marlon Brando w Ojcu chrzestnym. WK: Niech ci bdzie, bo to rzeczywicie bomba. No wic Janusz uspokoi mnie, e tak jest tylko za pierwszym razem. I rzeczywicie za drugim ju si nie przewrciem. I palenie szybko mi si przydao. Nastpnego dnia na popoudnie byem umwiony na pokera na zapaki. AA: Dlaczego na zapaki? WK: Bo u Andrzeja Dbrowskiego. A Andrzej nie by rozrzutny. Znormalnia dopiero pniej, ale wtedy jak sobie kupi magnetofon, to go nie ruszy, tylko przykry szmatk, eby si nie zakurzy. Nie by rwnie Paganinim ycia rozrywkowego, ale czasem rodzice organizowali mu prywatki. Nie lubiem na nie chodzi, bo u Andrzeja trzeba byo zdejmowa buty i zakada kapcioszki. A dla mnie buty s najwaniejszym elementem stroju. I teraz wyobracie sobie tak prywatk, na ktrej elegancko wystrojeni modzi ludzie nie maj butw na nogach, tylko jakie ciapy, a dziewczyny musz zostawi swoje pikne szpilki w przedpokoju i raptem robi si z nich jakie przygruntowe kaczusie. Jeszcze przed chwil smuke i powabne, smyraj teraz po pododze w apciach. To upokarzajce. Nie mogem tego znie! Dlatego nie chodziem na te prywatki. Ale na pokera owszem. Tym razem poszedem ju jako naogowy palacz. Zahaczyem po drodze o kiosk i dumnym gosem poprosiem o paczk moich pierwszych papierosw. Byy chiskie, wytwornie perfumowane i miay bajecznie kolorowe pudeeczko. I potem ten poker, zapaki, pecik. Rewelacja. Po prostu Ameryka MC: Jak Clark Gable w Przemino z wiatrem. AA: Zostamy na chwil przy tematach filmowych. Wzruszacie si w kinie? MC: Teraz nie chodzimy, bo tak dugo si nie da wysiedzie bez papierosa. Ale jak chodziam, to si nie wzruszaam. No chyba e chodzi o film Zakochany kundel, gdzie piesek i suczka jedz makaron. Najpikniejsza scena miosna! WK: Gdyby daa si namwi na spaghetti AA: Marysiu, propozycja nie do odrzucenia. MC: Akurat! Przecie wie, e nie cierpi kluch! AA: A z parwkami, dokadnie z jedn, tak by si nie dao? WK: Gdyby udao si jej nie przypali nad gazem albo rozgotowa w wodzie

AA: Pomylcie o tym. A wracajc do filmw MC: Mam kilka, ktre lubi. Ale nie ze wzgldu na wzruszenia. Cena strachu na przykad WK: O Jezu! MC: wietny! Jak si przeprawiaj, jak noga si amie Yves Montand gra w tym filmie. P artem, p serio chyba trzy razy ogldaam AA: Mimo e tam si noga nie amie? MC: Mimo I jeszcze Wejcie smoka! AA: No, to zrozumiae! Tam to si dopiero amao! MC: Na Wejciu smoka te byam w kinie trzy razy. I jeszcze ten film, co on by w marynarce WK: Wojennej? AA: Polowanie na Czerwony Padziernik? MC: Nie, takiej z wa marynarce WK: Dziko serca Lyncha. To rzeczywicie genialny film. I wspaniaa marynarka. MC: I jeszcze Mechaniczna pomaracza. Woodyego Allena nie wymieniam, bo to jasne. WK: Ja, bdc dorastajcym chopczykiem, zakochaem si w Elizabeth Taylor po obejrzeniu Powrt Lassie. Poszlimy potem z koleg na Plac na Groblach i tam wdrapaem si, z mioci do niej, na drzewo i zaczem zrywa morwy. Przybieg pan plantowy i nas przegoni. MC: To byo z mioci?! WK: Tak, do Elizabeth Taylor. MC: Z mioci do mnie jako nigdy morw nie zrywae! WK: I nikt mnie nie przegania. Ale re ci kupiem. I pokuem si bardziej ni morwami dla Elizabeth Taylor. Ale wracajc do kina pamitam taki film Niewidzialny detektyw. Komedia, ale zarazem troch straszny. Fortepian sam gra, samochd sam jedzi. Uwielbiam filmy Chaplina MC: Jak buty jad? WK: Na przykad. MC: Albo jak za niedwiedziem szed? To mnie to w ogle nie mieszy WK: Bo to nie Chaplin szed za niedwiedziem, tylko niedwied za nim! Moga tego nie zauway, bo nie jeste wzrokowcem. Nie masz wyobrani geometrycznej i nie zauwaasz

na przykad tego, e jak on idzie po tej peczce nad przepaci, to balansuje odwrotnie! Wystawia nie t nog, ktr powinien! To jest genialne! MC: Nigdy nie balansowaam na adnej peczce. I zawsze wystawiam t nog, ktr trzeba. Tak samo bracia Marx mnie nie miesz. WK: Uwielbiam! Mistrzostwo abstrakcyjnego humoru! I tu ci si dziwi. Bo, e Chaplina nie kupujesz, to jeszcze rozumiem. Za duo do patrzenia i wikszo bez dialogw, a wiem, e do ciebie nie dociera tre, jeli nie ma dialogw. Ale u braci Marx s dialogi, w dodatku totalnie absurdalne. I e ty tego nie kupujesz, to niepojte. Jeszcze jedno zjawisko, ktre ja uwaam za genialne, a Marysi w ogle nie chwycio Jacques Tati, Wakacje pana Hulot. Ale trudno. Znw rozumiem, bo prawie zero dialogw. MC: No i dlatego mnie nie mieszy. WK: Ona ma z tym brakiem dialogw to samo, co ja z rymowanymi tekstami. Nic do nas nie dociera. Wracajc do filmw. Jako licealici wkrcalimy si na pokazy studenckiego klubu filmowego, na ktrych mona byo zobaczy ca klasyk, od pocztku istnienia kina. I tam zobaczyem co, przy czym do dzisiaj mam dreszcze. Mwi serio kiedy widz ten film, ogarnia mnie podobne uczucie grozy jak wtedy, kiedy miaem kilkanacie lat. To Nosferatu symfonia grozy Murnaua. Czyli pierwszy film o Draculi. Kino nieme, ktre powinno trci myszk i ze wzgldu na prymitywne rodki techniczne mogoby teraz tylko mieszy, a na mnie cigle robi ogromne wraenie. Lubi si troch ba. Niestety czasem te si wzruszam. Dlatego niestety, e nawet za bardzo, jak na moje zapotrzebowanie. Chwytaj mnie za serce realistyczne obrazy z Powstania Warszawskiego. W ogle obrazy Warszawy, ktrej ju nie ma. Ale te na przykad sprytnie umieszczone przez scenarzystw elementy tradycji amerykaskiej. Flaga amerykaska albo hymn. Melodramaty nie bardzo mnie ruszaj. Nie to, ebym nie lubi, bo np. taki film jak Casablanca to arcydzieo, przynajmniej na razie, dopki Bogartowi nie wymieni komputerowo papierosa na lizaka, eby nie byo promocji palenia. Co poza tym to moe ju nie film, ale pokrewna sprawa. Niedawno obejrzaem na YouTube naboestwo w kociele Baptystw i wstyd powiedzie, popakaem si. Nie jestem religijny, ale ta czarna muzyka gospel i emocja w ich modlitwie, to wszystko niesamowicie na mnie dziaa. Podobne wzruszenie odczuem, widzc po raz pierwszy Milesa Davisa w Sali Kongresowej. Ale wolabym nie przeywa tych rzeczy tak mocno, bo mi to czasem wrcz przeszkadza. Wol, jak si mnie rozmiesza. I za jedn z najpikniejszych cech naszego zwizku z Marysi uwaam to, e ona robi to cay czas. Rozmiesza mnie, czy chce, czy nie chce. Mimochodem. MC: No tak, czyli stao si! Osiecka baa si, e zostanie kiedy mieszn staruszk, a to ja zostaam.

WK: Ale to nie w tych kategoriach. Poza tym rozmieszasz mnie od zawsze, to nie jest kwestia wieku. Nie mieszysz, tylko rozmieszasz. Uwaam, e ludzie, ktrzy potrafi innych rozmieszy, powinni by przez spoeczestwo noszeni na rkach. Taki pan Michnikowski, Kobuszewski czy Jurek Dobrowolski AA: A pamitacie z dziecistwa jakie chwile czuoci? WK: Ja pamitam, e zawsze jak chciaem si przytuli do ojca, to bidulek strasznie si spina, bo mia askotki i chyba nie lubi, eby si go tak ucapia. Ojciec najczciej przebywa w swojej samotni na kocu mieszkania. Pachniao tam farbami, byo mnstwo obrazw i ksiek, wic uwielbiaem tam przebywa. Pewnie najchtniej nie widziaby tam nikogo, no ale ja... miaem prawo wstpu. I czasem prbowaem si go ucapi. Mama z kolei troch przesadzaa. Nie przesadzaa, tylko przesadzaa. Okazywaa mi tyle czuoci i oczekiwaa tak wiele w zamian, e czasem czuem si w tym jako niezrcznie. MC: A ja od zawsze nie znosiam, jak kto mnie chcia obj czy przytuli. Nawet babcia, ktr naprawd kochaam. Od razu si naczupirzaam. Na szczcie niewiele osb rzucao si na mnie z czuociami. Nie byam takim rozkosznym dzieckiem, ktre chciao si pogaska po gwce. O, tak chwil czuoci byo, kiedy dostaam pieska. Foksterierka maego. Ojciec pojecha do Wrocawia i przywiz mi pieska. Waciwie nie wiem, dlaczego z Wrocawia.

Jerzy Karolak prywatnie ojciec Wojciecha, zawodowo grafik, profesor Akademii Sztuk Piknych w Krakowie, by autorem plakatw, ilustracji ksikowych, w tym m.in. do synnego Elementarza Mariana Falskiego. Ojca przy pracy sfotografowa syn

Jerzy i Wojciech Karolakowie (wczesne lata pidziesite)

Jerzy Karolak w zrobionej przez siebie masce

AA: Bo moe to by foksterier odzyskany? MC: Wraz z tamtymi ziemiami? Zwanymi wtedy odzyskanymi? Nie, piesek nie mg by z odzysku. Mia par tygodni. Tudzie imponujcy rodowd. Myl, e by to pierwszy i ostatni arystokrata w mojej rodzinie. Miaam potem wiele jeszcze wspaniaych pieskw, jednak aden nie by rodowodowy jak ten pierwszy. Co, oczywicie, nie miao dla mnie najmniejszego znaczenia. Wszystkie psy s cudowne. Ale poniewa pytae o chwile czuoci z dziecistwa, taka od razu wpada mi do gowy. AA: Mylaem, e to bd opowieci o bombkach, prezentach, Mikoaju WK: Chyba trudno znale kogo, kto by powiedzia e nie lubi Boego Narodzenia. To ma swj urok. Nawet kiedy podczas ubierania choinki dostaje si od mamy po bie, bo jest nerwowo i wiadomo, e za chwil przyjdzie tatu w stanie wskazujcym. Obawiaem si tylko, eby nie przyszo za duo goci, bo wtedy trzeba byo piewa koldy. Lubi ich sucha, ale pamitam, e kiedy je piewalimy, uwiera mnie ten rodzaj specyficznego roztkliwienia, ktry w nich tkwi. Nigdy nie lubiem nadmiaru infantylnych zdrobnie i sodziutkiego ciumciania AA: To teraz o waszym wsplnym yciu? Byy chwile czuoci? Czy maksimum tkliwoci to jest nawietlanie latark kaset wideo? WK: Byy i s chwile czuoci. Kiedy widz j, jak pi w tym fotelu, na skrtka fotelowego, to mam ochot j przytuli i pogaska. Ale nie robi tego, bo ona si wtedy zrywa przeraona. Patrz na ni, jak pi, i myl sobie jaka fajna myszka. Ale nie mona jej tego okazywa, bo si j przestraszy. AA: A ty nie masz nigdy ochoty pogaska go po gwce? MC: Na szczcie nie. AA: Na szczcie? MC: Bo popsuabym mu fryzur. A tego nie cierpi. Ale dawniej, kiedy pi AA: Cierpia? WK: Zdarzao si. Bardziej jednak pamitam przyjemne chwile. Ja w ogle szybko zapominam przykre rzeczy. MC: A ja pamitam, e kiedy pi, miaam ochot nie pogaska go po gwce, tylko paln, jak by powiedzia Jurek Dobrowolski, w ten gupi eb.

AA: Oryginalna odpowied na temat chwil czuoci. MC: Ale zdarzaj si takie. Bardzo czsto. Kiedy na przykad mwi do niego per Zajc. Czy to nie jest przejaw czuoci? AA: Dlaczego? WK: Bo kiedy mwi do mnie po imieniu, to wiadomo, e w powietrzu wisi burza. AA: Z piorunami? MC: Rzadko. On boi si piorunw. WK: Zajce s bardzo odwane, ale nie w niebezpiecznych sytuacjach. AA: Ty podobno jeste Zajczyc. Boisz si burzy? MC: Wprost przeciwnie. Uwielbiam. Jak wal pioruny, wychodz na balkon. WK: Ona nie ma wyobrani. Nie wie, co to jest iskra elektryczna MC: I mona z tym y. Przynajmniej dopki nie dziabnie piorun. WK: Piorun nie dziabie! MC: To czego si ba? Zreszt nawet jak dziabnie, to sekunda i po wszystkim! AA: Chyba e trafi tylko troch. MC: Ale we mnie nie trafi nigdy, nawet troch, nawet tzw. piorun sycylijski! WK: Moe z tob jest podobnie jak z Krysi Sienkiewicz? W Divertimencie Stomatologicznym Przybory wyskoczya przez okno. A potem wrcia i wszyscy si dziwili, e yje, na co ona: Mam sab grawitacj. Moe ty masz sabe pole elektryczne? MC: A jak to si sprawdza? AA: atwiej sprawdzi grawitacj. Skoczyaby ze spadochronem? MC: Prdzej bez, bo spadochronu pewnie nie umiaabym otworzy. Ale tak w ogle, to zajce s dobre w skokach. AA: I, jak wspomnia Wojtek, s rwnie odwane. A bywaj sentymentalne? WK: W jakim sensie? AA: Zdarza ci si na przykad wraca do miejsc, w ktrych bywae w dziecistwie? WK: Oczywicie. Kiedy odnalazem ten dom na Iwonickiej, dawn will Wadysawa Waltera. Nic si nie zmieni, poza tym, e jest bardziej zaronity i pi razy mniejszy ni

kiedy. Hi, hi. Poza tym obiecaem sobie, e kiedy odbd sentymentaln podr do Szczawnicy i Krocienka nad Dunajcem, w Pieniny, tam gdzie czsto jedziem w dziecistwie na wakacje. I zdarzyo mi si by w okolicy. Prbowaem znale dom, w ktrym kiedy zatrzymywalimy si z Rykiem Horowitzem i Staszkiem Raczyskim. Ale nie znalazem. W roku 1956, 57 ten dom sta samotny, przed nim byo tylko olbrzymie pole, po ktrym chodzi jaki przedziwny facet. Wpatrywa si we mnie i mwi: Pan mi daje znak. Lubi, kiedy robi si troch tajemniczo, wic to byo fajne. A on mwi: Pan mi daje znak samym tym, e pan tu jest. MC: I teraz go nie byo? WK: Chyba nie. Chocia moe i by, tylko nie rzuca si w oczy. Bya noc i nie udao mi si znale tego domu. By nie do zauwaenia w masie innych, ktrych przedtem nie byo. AA: To moe ten facet to by geodeta? A ty mu dawae znaki, gdzie maj stan kolejne domy. Ale chwileczk! Bo zapomniabym, a obiecaem wrci do tego tematu. Co z tym ukradzionym misiem? WK: Par lat temu, w Wigili, byem w telewizji niadaniowej. Byo tam bardzo duo dzieci i jedno z nich miao misia, ktry mi si cholernie spodoba. Cay czas kombinowaem, co zrobi, eby temu dziecku misia podprowadzi.

Z cyklu Wojciech Karolak i jego Photoshop Tradycyjny boonarodzeniowy zajczek

Pies Bimber i Maria Czubaszek w pozycji na skrtka fotelowego

Wigilia u mamy Marysi. Bezporednio po urwaniu si z choinki

MC: A to byo dziecko jednego z prezenterw. WK: To mnie mao interesowao. Mi mnie interesowa. Strasznie kombinowaem, ale warunki byy raczej niesprzyjajce. Duo ludzi, duo wiata, kamery. Pomylaem sobie: Ja poczekam, dziecko si znudzi. I si znudzio. Wtedy ja go cap! Misia, nie dziecko! I tak sobie chodziem, jak gdyby nigdy nic. W kocu wolno mi chodzi z misiem w rku, prawda? A potem tak sobie razem wyszlimy z telewizji. I zapewniem mu ciekawe ycie. Dziecko rzucioby misia w kt, a ten teraz siedzi sobie przy komputerze i ma kontakt ze wiatem. Mog nawet go pokaza O No co, nie ukradby takiego misia? Do chwili ukazania si ksiki sprawa powinna si przedawni, a wyrzutw sumienia w tym przypadku nie mam. Ten dzieciak na pewno ma dziadkw, ktrzy mu kupi nowego A moe ju wydorola? Wyglda wtedy, w telewizji, jakby mia co najmniej dwa lata. MC: Wojtek czsto co do domu przynosi. Koszule, marynarki WK: Ale niekradzione. MC: A skd ja mam mie tak pewno? Moe czekasz, a kto si znudzi koszul, i cap?! AA: A ty przynosisz co do domu? Dostajesz od ludzi jakie prezenty? MC: Kwiaty. I ksiki. Z ksikami to nawet pewien kopot, bo zazwyczaj na spotkaniu w bibliotece dostaj na pamitk jaki album. Na przykad ze zdjciami z prawego brzegu jakiej rzeki albo miejscowe legendy o koniku, ktry uratowa gsk. W hotelu przejrz to sobie, nawet poczytam legendy, ale potem zostawiam. Niech poczyta legendy kto, kto bdzie po mnie tutaj mieszka. Bo w domu naprawd ju nie mam gdzie trzyma. No to czasem zostawi. A tu dwa dni pniej przychodzi kurier z przesyk i licikiem: Pani Mario, zostawia pani u nas album o wierzbie. Ale wicej niczego nie znosz do domu. Ja nie dostaj.

Ukradziony mi koo portretu Jerzego Dobrowolskiego (czyli biednego misia)

AA: A naszyjnik? MC: A to przez ciebie. BOKS NA PTAKU. Bylimy razem na spotkaniu autorskim w pewnej bibliotece. Co w stylu Maria Czubaszek i Artur Andrus, czyli Wesoa Gromadka prezentuje. Marysia szczerze zachwycia si naszyjnikiem, ktry zdobi pani dyrektor tej placwki. Swj zachwyt wyrazia, a ja dodaem: Wie pani, Marysia tak jedzi po bibliotekach i zbiera naszyjniki dyrektorek. Pani dyrektor podchwycia t konwencj, zdja naszyjnik i wrczya Marysi. Szczere protesty niespodziewanie obdarowanej trway duej ni spotkanie autorskie, ale fundatorka nie daa si przekona Marysia musiaa przyj naszyjnik. Kiedy wychodzilimy z biblioteki, spojrzaem na stojcy przy drzwiach wieszak i powiedziaem gono: A czy Marysia wspominaa, e kouszek te jej si podoba?. AA: A wynosicie co? MC: Ja wyrzucam, co si da. Ale tylko jak Wojtka nie ma. Bo jemu by si to przydao, bo jemu szkoda. I ubrania rozdaj. Jak si komu podoba, to czsto daj. W ogle duo wiksz frajd sprawia mi dawanie ni branie. WK: Ja dwa lata temu daem buty, prawie nowe kowbojki, takiemu modemu wokalicie z Wrocawia. MC: Bo byy na ciebie za mae. WK: Minimalnie. Jakbym si upar, tobym mg nosi. MC: Ale za mae! WK: Ale daem! Komrk daem dzisiaj synowi naszego pana Tadeusza. [Nie Mickiewicza, tylko Grzegrzki. Mojego anioa opiekuczego. Pan Tadeusz jest mechanikiem, zot rczk, ale przede wszystkim przyjacielem. Przyjanimy si od trzydziestu lat, a zwracamy si do siebie per pan. To jest co! przyp. WK.] MC: Bo sobie nie moge z ni da rady! WK: Bo mi si nie chciao dawa z ni rady! Nowa komrka! MC: Jak co od niego dostaniesz, to bd pewny, e albo za mae, albo nie dawa sobie z tym rady. A ja pani Zosi daam komrk. WK: Ja daam komrk!!! Widzisz, jaka ona jest?! To ja, z dobrego serca oddaj pani Zosi swoj komrk MC: Ktr dostae WK: Ale kto inny by j wzi i sprzeda, eby zarobi dwiecie dwanacie zotych i pidziesit groszy! A ja daem! A ta si podpia i pani Zosia teraz myli, e od niej dostaa

komrk. MC: O co ci chodzi?! WK: O to, e si podpinasz pod moje zasugi! Chocia rzeczywicie mniej rozdaj ni ty. Mniej wyniosem z domu. Ale co wyniosem, to wyniosem i nikt mi tego nie odbierze! MC: No, jak ju wyniose, to wiadomo, e ci nikt nie odbierze, bo ju ich nie masz. WK: Jedyne rzeczy, ktre systematycznie wynosz, to pyty kompaktowe. Co jaki czas zbieram, wywo hurtem do antykwariatu i tam sobie wymieniam na kilka innych. Oczywicie targujc si, bo uwaam, e oni chc mi da za duo za to, co ja im przywiozem. Przywo im rne pyty, ktre dostaj od ludzi i na pewno ich nie posucham. Skoro mam w domu tyle pyt ze wietn muzyk i nie sucham, to kiedy bd sucha tych z mniej wietn? AA: A s takie, ktrych na pewno nigdy nie wywieziesz? WK: Na pewno nie oddam nic Davisa, Jamesa Browna i Kabaretu Starszych Panw. AA: A ile masz pyt? Mniej wicej. WK: Nie jestem w stanie policzy. Ale samych winylowych pewnie koo ptora tysica. Kompaktowych kilkaset. AA: Wymieniby jedn, ktr uwaasz za najwaniejsz pyt wiata? WK: Miles Ahead Milesa Davisa. Zaaranowana przez geniusza, Gila Evansa. To jest mj katechizm muzyczny. AA: Wrd tych paru tysicy jest kilkadziesit takich, na ktrych sam grasz. Jeste w stanie sucha swojej pierwszej pyty? WK: Jestem, ale to jest kuriozalne przeycie. Sucham czowieka, ktry gra na saksofonie altowym wyposaonym w ustnik od klarnetu, chocia nie potrafi gra. W ogle nie chciaem gra na alcie, tylko na tenorze, ale to nie byy czasy, w ktrych mona by byo uy hasa reklamowego: Chcesz gra na tenorze, to kup sobie tenor. Zdoby jakikolwiek saksofon to by problem. Co do tego, ktry ja kupiem od onierza-perkusisty, miaem uzasadnione podejrzenia, e zosta ukradziony z orkiestry wojskowej. I na tym wojskowym saksofonie z ustnikiem od klarnetu nagraem pierwsz swoj pyt Jazz Believers. A dokadniej nagrali Amerykanie na Midzynarodowych Targach Poznaskich w 1958 roku. Przyszlimy do stoiska wytwrni pytowej RCA, eby zobaczy, jak wyglda prawdziwy, wielki muzyczny wiat. A oni, kiedy si dowiedzieli, e jest polski zesp jazzowy, zaproponowali, e nagraj z nami pyt.

AA: Z nami, czyli z kim? WK: To znaczy z grup omiu muzykw, ktrzy tworzyli dwa zespoy. Pierwszy, grajcy jazz nowoczesny, nazywa si Jazz Believers i grao w nim, na zmian, dwch pianistw: Krzysztof Komeda i Andrzej Trzaskowski, Ptaszyn Wrblewski gra na saksofonie tenorowym, ja na altowym, a w sekcji rytmicznej byli: Roman Dylg na kontrabasie i Jan Zylber na perkusji. Drugi zesp, czyli All Stars Swingtet, gra, jak sama nazwa wskazuje, muzyk swingow. Ptaszyn Wrblewski gra w nim na klarnecie, ja na fortepianie, Dylg i Zylber jak wyej, a do tego byli dokooptowani: wibrafonista Jerzy Milian i Stanisaw Zwierzchowski zawodowo gitarzysta, a prywatnie wujek Ewy Bem. MC: A mona by prywatnie gitarzyst, a zawodowo wujkiem Ewy Bem? WK: Nie mam pojcia. Jako nie wpado mi do gowy, eby sprbowa Niewane. Pki co dostalimy whisky, pilimy sobie, a Amerykanie nagrywali. Na jeden mikrofon. To bya rewelacja. Jak kto gra solwk, facet z mikrofonem zblia si na takim wzku do niego, eby lepiej byo sycha. Bylimy strasznie dumni, e nagrywamy pyt dla RCA Victor. I rzeczywicie powody do dumy byy. Chociaby nakad. Poczciwi Amerykanie przysali nam po jednym egzemplarzu. Czyli w Polsce pojawia si w liczbie bodaje omiu sztuk. Wicej nie powstao. Oni nam to nagrali i dali w prezencie. Poowy ju nie ma, poginy ludziom, ja jestem jednym z niewielu, ktrzy jeszcze j maj. Na tej wersji z jazzem nowoczesnym, gdzie gram na saksofonie, sycha, e jeszcze nic nie umiem, natomiast na tej swingowej gram na fortepianie i s tam pewne momenty, ktre mog sugerowa, e ten czowiek bdzie kiedy niele gra. Jeli chodzi o skad nowoczesny, to jest tam jeden utwr, Four Brothers Jimmy Giuffrego, genialnie przerobiony i zagrany przez Krzysia Komed. W jego pianistyce sycha byo wtedy pewne niedoskonaoci rzemiosa jazzowego, natomiast w tym utworze objawia si jego wizjonerstwo. Dopiero po latach dotaro do mnie, jakie to wspaniae. Brzmi jak muzyka amerykaskiego pianisty, Lennie Tristano. Obaj wyprzedzali wtedy swoj epok, byli awangardowi w najlepszym znaczeniu tego sowa. AA: Marysiu, ty masz jakie pyty? MC: Kiedy miaam. Jak mieszkaam na Fabrycznej. Pewnie z dwadziecia. I suchaam na cay regulator. Fogga Piosenk o mojej Warszawie albo Andriusza co tam twoja wzrusza. AA: To ciekawe, tego nie znaem. Oryginalny tekst, Andriusza co tam twoja wzrusza. WK: Podejrzewam, e tego nikt poza ni mg nie zna. Przynajmniej w takiej wersji.

MC: Ale teraz nie mam adnych pyt. WK: Wicej, ona nie rozumie, po co ja w domu trzymam pyty, ktrych ju raz posuchaem. MC: No bo ty ich ju przecie nie suchasz! WK: Od pewnego czasu w ogle nie sucham pyt. MC: No to po co je trzymasz?! AA: A dlaczego nie suchasz? WK: Bo ona mi to obrzydzia! Tym, co sysz z cigle wczonego telewizora. Siedzi, oglda, a mnie si cay czas sczy do gowy ten cham, ktry nadaj w telewizji. I zamieca mi mzg. Ja naprawd znienawidziem muzyk przez to dziadostwo! Poza tym jak ja mam sucha muzyki, skoro mj pokj jest poczony z tym, w ktrym jest telewizor, wic cigle sysz tylko: bum, cyk, bum, cyk, bum, cyk, bum, cyk i Uaaau!? Ale dobre pyty... chc mie. MC: I masz. Przesuchane, ale le. Bez sensu. WK: Marysia nie potrafi zrozumie, e pyta nie jest przedmiotem jednorazowego uytku. Uwaa, e pyta jest jak ksika, ktr naley raz przeczyta, a kiedy si ju wie, co tam byo napisane, mona si jej pozby. Poza tym ona nie ma instynktu posiadania. A ja mam, i to nawet wzmocniony. Jak co mi si bardzo podoba, lubi to mie w dwch egzemplarzach. Jarek mietana te tak ma. Jak mi pokazuje magnetofon kupiony na Allegro, to od razu szukam wzrokiem tego drugiego MC: On spodnie nawet kupuje podwjnie. WK: Bo rzeczy mog si zgubi, zniszczy albo kto poyczy. Na przykad Marysia. MC: Nie wierz, e poycza twoje spodnie! WK: Moe nie, ale na przykad pyty, ksiki. Wiem, e jak ode mnie poyczy, to nie odda. Albo komu da, albo wyrzuci. Dlatego ani Davisa, ani Jamesa Browna jej nie poycz. AA: Skoro pady te nazwiska widziae ich na ywo? WK: Tak, byem na koncertach. Davisa widziaem trzy razy raz we Francji i dwa w Warszawie w Sali Kongresowej. A Jamesa Browna dwa razy w Sztokholmie i w Operze Lenej w Sopocie. MC: A on yje jeszcze? WK: Niestety, umar. Wikszo porzdnych ludzi ju umara. Tylko ty, Artur, ja i jeszcze par osb si trzyma AA: To opowiedz o wraeniach z tych koncertw

WK: Szedem ju psychicznie przygotowany. To byli moi mistrzowie, bogowie. Przecie o Davisie mwio si, odkd zaczem si interesowa jazzem MC: A on yje jeszcze? WK: Te nie. A na jego koncercie w Kongresowej, w 1983 roku, popakaem si. I to wcale nie w momencie kiedy gra co sentymentalnego. Ja reaguj szalenie emocjonalnie na momenty zupenie nieromantyczne w muzyce, na mocny cios tej czerni w soulu, funku czy muzyce gospel. Rytm, puls, energia. To by w ogle niezwyky koncert. Davis syn z arogancji i lekcewacego stosunku do publicznoci. W Warszawie zdarzyo si co nieprawdopodobnego mymy tak klaskali, e on wykona trzy bisy. Co mu si nie zdarzao. A po ostatnim bisie zdj kapelusz i ukoni si publicznoci. Chyba pierwszy i ostatni raz w yciu. Nie wiem, czy biografowie Davisa znaj taki drugi przypadek. eby Davis tak si zachowa w stosunku do publicznoci, jak tutaj w Polsce. Fakt, e potem wszystko mu si pomylio i we wspomnieniach pisa, e jedzi po Warszawie limuzyn Andropowa, niczego w moim wspomnieniu nie zmienia. Mj muzyczny bg na wycignicie rki! Dosownie si popakaem MC: A jak bociana widzisz? WK: ?!? MC: No jak bocian leci. To si te wzruszasz? WK: Dlaczego mam si wzrusza, jak bociana widz? MC: Bo podobno co drugi bocian jest Polakiem. WK: Nawet gdyby to bya prawda, to dlaczego mam si wzrusza co drugim Polakiem? MC: Tak tylko pytam. Ale to, e paka, to potwierdzam. Widziaam. Byam z nim na koncercie Davisa. AA: I jakie wraenia? MC: Murzynek. WK: Jak Sinatra.

Maria Czubaszek CZASAMI DOBRZE BY IDIOT


Nie ma gupich pyta. Bywaj tylko gupie odpowiedzi. Tak twierdzi Maria. Ja osobicie bybym skonny z tym dyskutowa. Ale nie z Mari. Z ni dyskusji nie ma! Maria wszystko wie najlepiej. A jeli czego nie wie, pyta... Jerzy... wolaby by bulionerem czy milionerem? Kto to bulioner? Ten, kto robi buliony! Skoro kto, kto robi miliony, jest milionerem, to kto, kto robi buliony, jest bulionerem! To logiczne! Logika Marii jest tyle elazna, co zaskakujca. Mnie jednakowo nic ju nie zaskakuje... No wic kim wolaby by? Milionerem. Dlaczego? Bo bdc milionerem, mgbym rwnie by bulionerem. Natomiast odwrotnie... Te mona! wpada mi swoim zwyczajem w zdanie. Robic buliony, mona robi miliony! Jak si chce, to wszystko mona, niestety! Dam ci zreszt przykad! Kiedy Maria daje, trzeba bra... Byo sobie kiedy dwch braci. Jak si pniej zreszt okazao, syjamskich. To wida natychmiast po urodzeniu! zauwayem niemiao. Zaley, czym s zronici. Oni na przykad byli zronici grn sidemk. A przecie zby wyrzynaj si po pewnym czasie. No wic w ich przypadku stwierdzono, e s brami syjamskimi, dopiero w rok po urodzeniu. Na szczcie zby mleczne same wypadaj i obyo si bez operacji. To rzeczywicie mieli szczcie! przyznaem bez przekonania. A widzisz! Maria, z sobie tylko wiadomych powodw, triumfowaa. Ale nie przerywaj! Ot bardzo szybko okazao si, e jeden z braci w ogle jest wyjtkowym szczciarzem! Natomiast drugi pechowcem. Pierwszy bogato si oeni i w krtkim czasie zosta milionerem. Drugi oeni si z dziewczyn znacznie brzydsz, ale za to go jak striptizerka! Nie mg znale roboty i mimo e nie pracowa, nie mia grosza. To raczej normalne! zauwayem. Zaley gdzie! S kraje, gdzie nie pracuj tylko bogacze. Ale on by biedny jak mysz w poogu!

Kocielna sprostowaem. Skd wiesz?! zdziwia si. Znae go? Nie, ale znam powiedzonko. Aha! Bya wyranie rozczarowana. Ale nie przerywaj! Ot jak mylisz? Ktry z braci by szczliwszy? Ten bogaty czy ten biedny? Ten bogaty strzeliem. Tak! Maria bya zaskoczona Skd wiesz?! Czytaem o tym w prasie skamaem, eby nie rozpta jakiej dyskusji. Aha! przyja kamstwo za dobr monet. No wic rzeczywicie ten bogaty by szczliwszy od biednego. I kiedy ten ubogi przeczyta broszurk pt. Jak zosta milionerem. I co postanowi? Zosta milionerem! strzeliem po raz drugi. Ku rozczarowaniu Marii, znowu trafnie. Tak. Postanowi zosta milionerem. Wzi w kiesze dwadziecia centw i poszed do Nowego Jorku. Na piechot, bo na pocig nie mia, a samolotem ba si lecie. Skoro nie byo go sta na pocig zauwayem inteligentnie tym bardziej nie mia na samolot! No wanie! A na gap ba si lecie! Ale nie przerywaj! skarcia mnie po raz trzeci. Kiedy po trzech miesicach przyszed do Nowego Jorku, kupi w maym barku za 10 centw bulion. I poszed z nim do wikszego baru, gdzie bulion kosztowa 20 centw. Sprzeda, wrci do poprzedniego i kupi ju dwa buliony. Nastpnie... Sprzeda dwa buliony w wikszym barze wpadem jej w zdanie i za czterdzieci centw kupi cztery buliony w mniejszym barze! Tak! Jeszcze nigdy chyba nie widziaem Marii a tak rozczarowanej. Skd wiesz?!? Bo to stary dowcip! postanowiem zaama j do koca. Kiedy dziki transakcjom bulionowym mia ju 5 dolarw, otrzymuje wiadomo, e jego brat milioner umar i zostawi mu cay majtek! W ten sposb z biedaka sta si milionerem! Maria bya tak przybita, e zrobio mi si jej al. Zastanawiaem si wanie, czym j pocieszy, kiedy zupenie znienacka spytaa: W takim razie powiedz mi... kim wolaby zosta? Milionerem czy moim mem? Bdc z wyboru dentelmenem, odpowiedziaem bez wahania, e jej mem. Tak przypuszczaam, niestety! Nieoczekiwanie znowu posmutniaa. Ale Mario! zdenerwowaem si, e nie docenia mego powicenia. To chyba najlepszy dowd, jak bardzo ci kocham!!! Powinno ci to cieszy!! Mylisz? W oczach jej bysny zoliwe iskierki. A mnie to akurat martwi! I niepokoi! Dlaczego?!?

Bo to znaczy, e jeste idiot! sykna. Przecie gdyby zdecydowa si zosta milionerem, to jasne, e tym samym zostaby moim mem! O tym nie pomylaem... Zrobio mi si gupio... A ja nie myl wychodzi za idiot! poinformowaa mnie tonem nieznoszcym zgody. Pierwszy raz nie zmartwi mnie fakt, e nie jestem inteligentny...

AA: Porozmawiajmy chwil o ksikach. Wiem, e Marysia w dziecistwie czytaa gwnie takie o Indianach, pniej staraa si szpanowa, chodzc po ulicach z Ulissesem, ktrego nie przeczytaa Ty przeczytae? WK: Cytujc Jeremiego Przybor, Jako nie zoyo si. Przykro mi, e was rozczarowaem, bo znajc mnie, moglicie sdzi, e znam Ulissesa na pami. Ale nie. Nie przeczytaem. I jeszcze paru innych ksiek te nie. AA: Na przykad? WK: Trylogii nie tknem. A na maturze dostaem temat Andrzej Kmicic jego dzieje i przeobraenia wewntrzne. Matur zdaem tylko dziki temu, e nasz dyrektor, profesor Rieger, cudowny pianista, wspaniay czowiek, nie wpad na to, e kto moe tak bezczelnie kama. Przechodzc koo mnie, zobaczy, e mam pust kartk. Zapyta, dlaczego nie pisz. Odpowiedziaem, e przeywam taki stres, e ca noc si uczyem i teraz mam mtlik w gowie. Opowiedzia mi co, dosownie kilka zda, ktre rozbudowaem i tak powstaa praca. MC: Ja nie przeczytaam Pana Tadeusza. Matur napisaam na podstawie omwie, ktre pamitaam z lekcji. WK: Ja te nie przeczytaem. I tak bym nie zrozumia, bo to jest napisane wierszem. AA: To bardzo pedagogiczne, co teraz robimy. W ksice chwalimy si nieczytaniem ksiek MC: Nie ksiek, tylko niektrych lektur. AA: To chwalcie si tym, co przeczytalicie. WK: W dziecistwie o Indianach nie czytaem. Ale lubiem o duchach, rycerzach, zamkach I Gaczyskiego. W Przekroju bya co tydzie drukowana Zielona G, w ktrej si zakochaem. W teatrze Groteska, ktry wystawia sporo lalkowych przedstawie dla dorosych, zobaczyem jaki czas pniej spektakl Babcia i wnuczek, czyli noc cudw Gaczyskiego Taki by ksiyc i na rynku pompa, Gdy mi przysiga mio Maria Skpa, Crka Piotra Skpego i Ramony Z Grskich, Dworcowa 9, rg Zielonej. Taki by ksiyc; ja, stojc za waem, Marii ten bukiet r ofiarowaem,

Mych czystych ogni zadatek niewinny, Atoli Mari posiad bawan inny, Gdy wikszy bukiet przynis jej ze sklepu MC: Niby nie masz pamici, a takie rzeczy pamitasz! WK: Bo ja zapamituj to, co kocham. Gaczyskiego zreszt widywaem w Krakowie. Na ulicy, w kawiarni. Mgbym si chwali, e wpada czasem do mnie na ulic 18 Stycznia 23, e zwracaem si do niego per Kostek, bo kto by to sprawdzi, czy tak byo? Ale nie byo. Tylko widywaem. A wracajc do lektur, to jeli chodzi o polsk literatur, mam taki kanon nazwisk: Gombrowicz, Mroek, Przybora. Na Przybor trafiem z duym opnieniem. Wtedy kiedy byy premierowo nadawane jego pierwsze kabarety, nie mielimy jeszcze telewizora. Nie byo pienidzy, eby go kupi, poza tym w Krakowie bardzo dugo nie byo w ogle telewizji. Zajmowaem si wtedy gwnie konsumpcj betw, uczeniem si grania jazzu i mieszkaem waciwie w Piwnicy pod Baranami. Do gowy mi nie wpadao, e mona oglda telewizj. Potem wyjechaem do Szwecji i dopiero po powrocie, w poowie lat siedemdziesitych, zobaczyem pierwszy raz Kabaret Starszych Panw. Czyli ju w bardzo dorosym wieku. Tak si zachwyciem, e zaczem szuka ksiek Przybory z cudownymi opowiadaniami, na przykad Listy z podry. Zreszt u Mroka te najbardziej mi si spodobay opowiadania. Ad astra, Ptaszek ugupu, Lucu. MC: Mnie odrzucao od Anielki i Antka. AA: Ale miao by o tym, od czego ci nie odrzucao... MC: Szybko przeczytaam Zbrodni i kar. AA: Szybko, to znaczy? MC: Kilkanacie lat miaam. AA: Aha, w tym sensie Mylaem, e tak jak twj ukochany Woody Allen, ktry powiedzia: Wziem kurs szybkiego czytania, zdoaem przeczyta Wojn i pokj w 20 minut. To jest o Rosji. MC: A tak szybko to nie. Mnie to zajo wicej czasu, mimo e Zbrodnia i kara ciesza. Na kilkunastoletniej dziewczynce zrobio wraenie. Bo straszne! Ta siekiera WK: Czyli o Rosji MC: A! I jeszcze ycie seksualne dzikich Malinowskiego bardzo mi si podobao. U dziadkw przeczytaam. Jeszcze chyba dziesiciu lat nie miaam. Leao u dziadka, zagldaam zaciekawiona, to da mi do przeczytania. Byam bardzo poruszona. Na przykad

tym, e na golaska wszyscy chodzili WK: Eeee Paskudztwo! To wtedy rzeczywicie wszystkich bardzo intrygowao. Tylko mnie jako nie. Moje upodobania erotyczne, nawet w bardzo modzieczym wieku, oscyloway w takim kierunku, e wykluczybym jakikolwiek seks na przykad w puszczy, nago i z du iloci potu MC: Musi by w zamknitym, zimnym pomieszczeniu i w ubraniu? WK: To musi by tak, jak w jednej z nowelek Mroka. Ja mam tak wraliwo erotyczn, jak pewien pan hrabia, ktry mg mie orgazm tylko wtedy, kiedy na podwrku jego domu graa orkiestra smyczkowa, a na skale widocznej z okna pokazywa si biay niedwied. Jeszcze do tego bym doda od siebie, e powinno si to dzia wieczorem i w bardzo eleganckim entourageu. Zatem ycie seksualne dzikich mnie nie porwao. W tamtych czasach, kiedy miaem dwanacie, trzynacie lat, rozczytywaem si w opowiadaniach Marka Twaina, w sztukach Gogola i jego fantastycznych opowiadaniach, ktre mnie zachwyciy. Rwnie te mniej znane, o rnych gusach, tajemnicze czary-mary. I straszno, i mieszno AA: Czyli o Rosji Dobrze, ksiki odkadamy na bok. Sigamy po gazet. Bd wam czyta fragmenty pewnego prawdziwego wywiadu. Z par celebrytw. Strasznie w sobie zakochanych. To znaczy zakochanych kade w sobie i w sobie nawzajem. Chyba. A wy komentujcie. I moecie odnosi do siebie. Ona: Mwimy jednoczenie to samo i uywajc tych samych sw. No i wzdychamy w identyczny sposb. MC: To jacy chrzyci. WK: Tak, chr mieszany. Sdzc po sposobie wzdychania, maj dyrygenta. AA: Mamy taki sam kolor oczu, chocia moim zdaniem jego s adniejsze. WK: To ona mwi? Niesychane! MC: Ja to nie mogabym tak powiedzie, bo nie wiem, jaki Wojtek ma kolor oczu. Bo stale chodzi w ciemnych okularach. WK: A ja jestem daltonist. MC: Ale wiesz, e mam oczy? Nawet dwoje. WK: Wiem. I wiem, e ja mam piwne, bo kto mi powiedzia. Ale jakie ma Marysia nie wiem. Tak samo nie wiem, e kto si zaczerwieni albo zblad. Nie widz takich rzeczy. Wczoraj kupiem t zapalniczk, ale boj si, e jest zielona. AA: A ty si boisz zielonych zapalniczek? WK: Nie budz mojego lku, ale irytuje mnie ich bezczelno. Ley taka i udaje, e jest

ta. Albo brzowa, jak ten las, przez ktry zostaem muzykiem. MC: Jak mi kupowa buty, to si czasem takie rzeczy zdarzay. e do sukienki dobiera ciemnozielone buty, a do domu przychodzi z tymi. AA: Moe kupowa latem, a wraca do domu dopiero jesieni i zielone buty ky? A moe tak samo irytuj go zielone buty jak te MC: Kalendarze? AA: Dlaczego? MC: Bya chyba kiedy taka piosenka Przesyaj cho te kalendarze. AA: Spal te kalendarze, a Przesyaj cho puste koperty. MC: A wiesz, e kiedy te byy zielone koperty? WK: Dajcie spokj, ja si gubi! Ale powanie Marysiu, jaki to jest kolor, ta zapalniczka? MC: Taki ciemny. WK: O! Masz konkretn odpowied! Ta wasza zakichana ziele AA: Ale wrmy do rozmowy zakochanych. Jestemy jedn dusz w dwch ciaach WK: Mnie si to kojarzy z takim obrazkiem, troch pastisz Nikifora, troch Celnika Rousseau: serduszko, w serduszku ona i on. A dookoa c adnego MC: A ja w ogle w dusz nie wierz. WK: Teraz si mwi, e jak co jest stare, to ma dusz. Samochd, piro, maszyna do pisania To moe ci pastwo s ju starsi? Tak jak my. Gdyby byli wytworem techniki, mogliby by katamaranem. No bo jedna dusza w dwch ciaach, prawda? Chyba tak to byo? MC: A, to w tym sensie mog uwierzy w dusz. A nawet dwie w jednym ciele. Bo niby dlaczego czowiek ma mie mniej dusz ni oczu? AA: Teraz on mwi: Jestemy zachynici sob. I wszystko robimy razem. Sprztamy, wyrzucamy mieci. WK: On zachynity ni, a ona nim czy kade sob? Bo jeli to drugie, to to jest tak jak Andrzej Kurylewicz powiedzia kiedy o JFK: My z prezydentem Kennedym bywamy u siebie. On u siebie i ja u siebie. MC: Zachysne si kiedy mn? WK: Ja si i bez ciebie zachystuj. Jak co pij, to przewanie si krztusz. Ale tob nigdy! MC: Ale tu nie chodzi o to, czy si mn zakrztusie, tylko czy si mn zachysne!

WK: A jaka jest rnica pomidzy zachyniciem a zakrztuszeniem? Czy chodzi o to, e zachynicie jest mniej brutalne, nie tak definitywne? Oj, chyba poleciaem metafor bufora. Sorki. AA: Sprztalicie kiedy razem? WK: Pasjami! wiata poza tym nie widzimy. MC: A ja go budz rano i mwi: Wojtek! Mam pomys na dzisiaj! Moe bymy posprztali?. Powiem ci szczerze ani razem, ani oddzielnie nie sprztamy. WK: To jest bardzo ciekawe, bo przecie mwi si, e dobry zwizek polega na tym, e dwie osoby rni si od siebie. e to rnice si przycigaj AA: To jakie s najwaniejsze rnice midzy wami? WK: Rnicy wzrostu nie ma, bo ona twierdzi, e jest wysoka. A ja jej ufam. Kiedy bylimy modzi, bya rnica pci. MC: Ale z wiekiem to zanika. WK: wiatopogld nas rni. Ona reprezentuje neutralny zdrowy rozsdek, a ja nieszkodliwy konglomerat sprzecznych ze sob idei. Byo kiedy takie powiedzenie, e nie jest porzdnym czowiekiem, kto za modu nie by socjalist, i nawet bym si z tym zgodzi, tyle e powinno by odwrotnie: nie za modu, tylko na stare lata. AA: A za modu bye? WK: Socjalist? Nie. Ludzie wychowani w rodzinach inteligenckich dziedziczyli krytyczny stosunek do ustroju panujcego w powojennej Polsce. Ale moje pokolenie nie miao wtedy zielonego pojcia, co to znaczy lewica, a co prawica. Nawet ci, ktrzy wynieli z domu troch wiedzy na ten temat, mieli w gruncie rzeczy mzgi wyprane przez propagand. Wszystko byo w naszych gowach porbane. Utosamialimy lewic i socjalizm z sowieck zaraz, a prawic z amerykaskim, kapitalistycznym rajem. Oczywisty idiotyzm, ale tak to wtedy wygldao w oczach dorastajcego dziecka. Trzeba byo bardzo duo czasu i wielu dowiadcze, eby zrozumie, co znacz te pojcia. Dlatego nie byem za modu socjalist, ale teraz, kiedy zobaczyem, jak okrutny moe by kapitalizm, mj wiatopogld przesun si zdecydowanie w lewo. Wolny rynek puszczony na ywio, pozbawiony jakiejkolwiek kontroli, niszczy wiele dziedzin ycia i spycha cae rzesze ludzi w ubstwo. Nie wolno si godzi z tym, eby wszystkim rzdzi pienidz. Musi by jaki mechanizm egzekwowania sprawiedliwoci spoecznej i ochrony tego co sabsze. Brak tego wydaje mi si wrcz niechrzecijaski. MC: Ty nawet troch w Boga wierzysz.

WK: Troch tak. MC: A ja uwaam, e tak samo, jak nie mona by troch w ciy, nie mona troch wierzy. WK: Chyba w jakim sensie mona. Zaley, kto to mwi. Teolog mgby zakwestionowa moj wiar, ale ja nie mam obowizku wierzy dokadnie wedug jego zasad. Wierz w jaki uomny sposb, ale jednak Wierz w Boga w tym sensie, e przecie kto to wszystko musia zrobi. S np. rzeczy, ktre mnie tak zachwycaj, e to niemoliwe, eby to si samo z siebie zrobio MC: Ale nie ma dowodw na to, e zrobi to Bg. WK: Podobnie jak nie ma dowodw, e nie zrobi tego Bg. MC: Czyli jeste agnostykiem. WK: Troch tak. O ile mona by agnostykiem ze wskazaniem na wierz. MC: A syszae, cho troch, o wybuchu? Od ktrego wszystko si zaczo? WK: Moe tak byo. Ale jeli tak, to kto odpali? Wybuch, czy co innego, to fizyka. A sia sprawcza? Na ile mona o niej mwi w kategoriach naukowych? Czy jest na sali kosmolog?! Halo! Nic na ten temat nie wiemy. Stao si i jest. Dlatego wierz w Boga jako si sprawcz. Religia wprawdzie odnosi si jako do tego, ale mam wraenie, jakby zostaa stworzona gwnie po to, eby pomc mao dociekliwym w przypadku kopotw i trzyma ludzi w ryzach. eby si nie wymykay pewne sprawy spod kontroli. A my jestemy tak ograniczeni w swoim myleniu, e nie potrafimy zrozumie rzeczy, ktrych nie moemy dotkn. A one po prostu s. MC: Chcesz mie furteczk do nieba uchylon? WK: Nie zaszkodzioby. Ale ja nie jestem pewien, jak to jest z tym niebem. Czasem chciabym by typowym wierzcym czowiekiem, bo jeli si ma jasno co do tych spraw, nie ma si czego ba. Tyle e skoro tak, to dlaczego wierzcy boj si mierci? Hmm eby jednak nie mwi o wszystkim tak sceptycznie, powiem, e sacrum robi na mnie czsto ogromne wraenie. Na przykad gotycki koci. Mieszkajc w Krakowie, lubiem chodzi do kocioa Mariackiego po to, eby po prostu tam usi, patrze i zachwyca si. Albo ta nieprawdopodobna katedra w Kolonii. Dom! W tym jest tyle pikna, e wystarczy, eby uwierzy w Boga. A czarny gospel w Ameryce! Ci ludzie tak si modl, e nie mona by wobec tego obojtnym. Dlatego nie mog powiedzie, e jestem cakowicie niewierzcy. Chyba mona troch wierzy. AA: A modlie si kiedy? A moe si modlisz? WK: Nie. Nie potrafi by religijny. Moe to kwestia miejsca, w ktrym yjemy. Te

obrzdki s dla mnie niezrozumiae. Nie uruchamiaj mojej wyobrani, nie powoduj angaowania si. Moe byoby inaczej, gdybym y w Stanach z tymi czarnymi baptystami, ktrych ogldam na YouTube. A tu? W dziecistwie chodziem do kocioa, ale w ogle z tym nie kontaktowaem. Nie rozumiaem sw modlitwy, ktr trzeba byo mechanicznie powtarza. Jako mae dziecko nie miaem np. pojcia, co to znaczy owo dwota twego. MC: Znaczy to i owo. AA: Jak tak was sucham, dochodz do wniosku, e jednak bardzo jestecie do siebie podobni. MC: Jakbym zapucia wsy, nie wiedziaby, kto jest kto! Dla uatwienia usuwam sobie woskiem nawet ten may wsik, ktry z wiekiem zaczyna si sypa. WK: Marysia wszystkiemu potrafi zaradzi. AA: A ty jeste zaradny? MC: By. W czasach, kiedy pi. Ale tylko jeli chodzio o alkohol. WK: Bo czowiek pijcy musi sobie planowa, organizowa, dba o to, eby nie zabrako. Ile kryjwek trzeba mie, eby w kadej sytuacji byo skd wyj. Kiedy byo nagranie w telewizji. Studio Jazzowe Polskiego Radia pod dyrekcj Jana Ptaszyna Wrblewskiego. Pamitam pocztek, a potem znam ju gwnie z opowieci. W poowie nagrania Ptaszyn pyta: Co si dzieje z Wojtkiem? Przyszed w porzdku, a teraz ju pywa. Psy gocze w postaci reszty zespou dostay zadanie wytropienia, gdzie ja to mam. Najpierw zajrzeli do torby, bo wiedzieli, e tam zazwyczaj trzymam litrowego ptysia. AA: Soczek? WK: P na p z ytniwk. Ale w torbie nie znaleli. Zaczli przeglda organy, czy nie schowaem we wzmacniaczach. Nie ma. A ja coraz bardziej ululany. Ze zoci Tomek Szukalski przestawi mi literki. AA: ? WK: W Polsce wtedy nigdzie nie byo literek. AA: ?? WK: No ani na koszulkach, ani na samochodach. Na niczym. To ja sobie na organach Hammonda palnem napis: WOJCIECH KAROLAK.

AA: Zaskakujce. WK: Ja te w to dzisiaj nie mog uwierzy, bo teraz napisy to wiocha. Ale wtedy byo dokadnie odwrotnie. Napis by z takich pojedynczych literek. AA: Czy kiedy skoczymy ten wtek? Bo wychodzi na to, e literki to jedna z najwaniejszych czci twojej biografii. WK: Ju koczymy. No wic Szukalski zamieni mi te literki. Na WOJCIECH KAROLKA i tak to zostao nagrane. Jeeli tama nie zostaa skasowana w staniku wojennym przez wojsko, powinien by gdzie w telewizji ten archiwalny program, w ktrym na organach gra KAROLKA. Zreszt, po co ja mwi, e archiwalny?! Jak jazz, to wiadomo, e archiwalny! Po zmianie ustroju w 1989 roku telewizja i radio przestay nagrywa jazz. Jak si co pojawi, to tylko jako wspomnienia w TVP Kultura. Niedawno kto mi nawet powiedzia: A, widziaem ci w telewizji. Ja na to, jak gupi: To pewnie co strasznie starego musiao by. Okazao si, e to powtrka tego programu, w ktrym Marysia miaa operacj plastyczn, a ja miaem mie robiony podbrdek [wyjani si za chwil przyp. AA]. Z tego jestem teraz gwnie znany. Z podbrdka. A nie z grania jazzu jako Wojciech Karolak czy Karolka. Ale taka popularno dugo nie potrwa. Podbrdek ma krtkie nogi. AA: To ciekawostka anatomiczna. Ale wrmy do fizjologii. Wtedy, w czasie tamtego nagrania, odkryli logistyk upijania si? WK: Ale dopiero po wszystkim. Kto poszed do toalety i w koszach na mieci znalaz ogromne iloci tych tak zwanych mapeczek. Nie wpado im do gowy, eby zrobi mi kontrol osobist. A ja w kadej kieszonce ubrania, mona powiedzie, e w kadej fadzie spodni i kadym zagiciu koszuli, miaem jak ma pidziesitk. Jak wesoy iluzjonista. Czasem wychodziem do toalety, zostawiaem puste i coraz bardziej pijany wracaem, eby zagra na organach z literkami. AA: Mona powiedzie: mapeczka, mapeczka i literki. MC: Duo literkw. WK: Kiedy przestaem pi alkohol, sdziem, e przedtem najwaniejsze byo dla mnie bankietowanie i ycie towarzyskie, a jazz by miym dodatkiem do tego. Ale ycie towarzyskie skoczyo si wraz z piciem, bo okazao si, e byo dodatkiem do alkoholu. Teraz nie ma picia, wic i nie ma ycia towarzyskiego. Dziki Bogu jazz zosta. Dodatkowo zbiego si to ze zmian stylu ycia ludzi w Polsce, bo ze zmian systemu, z kocem komuny, skoczyo si takie artystyczne szlajanie si po nocach. Skoczyy si arty. Ludzie

wytrzewieli i musz wstawa wczenie rano, eby zaj si jakimi biznesami. Inny wiat. I to si zbiego z diametraln zmian w moim yciu, kiedy odstawiem alkohol. MC: A o biznesie nie pomylae. A! Nie tylko jeli chodzi o alkohol, by zaradny. Jeszcze jeli idzie o stroje. Zawsze si elegancko ubiera. WK: Bo to te bya cz ycia towarzyskiego. Poza tym w pracy si przydawao. Czego si nie dogra, to si dowyglda. Eleganckie stroje sprawiay mi przyjemno. MC: Jak to sprawiay?! A teraz nie sprawiaj?! Jak jest jaki dzie, e nie przyjdzie do niego przesyka z zamwion przez Internet koszulk albo marynark, to jest mocno zmartwiony. AA: Ile masz marynarek? MC: Oooo!!! WK: Nie, no a tyle to nie. Niedawno oddaem takiemu panu trzydzieci. MC: Oddae chyba do przerbki. WK: Niewane do czego, wane, e oddaem. AA: Nie pytaem, ile oddae, tylko ile masz. WK: Nie liczyem. Ale przypuszczam, e koo pidziesiciu. AA: Czyli do niedawna byo osiemdziesit? Niezy wynik. Nie mylae nigdy, eby otworzy boks na ptaku? WK: Co takiego ?! AA: Nic, Marysia ci pniej wyjani. Wszystkie z tych pidziesiciu s w ruchu? WK: Nie. Zawsze lubiem si adnie ubiera, bo lubi adne rzeczy. Jednak nie zawsze jest to moliwe. Jak jestem w domu, to przecie nie bd chodzi w smokingu. Z kolei jeeli wychodz z domu, to zazwyczaj po to, eby na jakiej estradzie na kolanach podcza kable, tarza si pod organami Hammonda Pot si ze mnie leje I cokolwiek adnego bym mia na sobie, natychmiast bym zniszczy. Nie da si gra na organach Hammonda i by adnie ubranym. Chyba e si jest synnym amerykaskim artyst, ktry prosto z hotelu jest zawoony do sali koncertowej, w ktrej czeka na niego rozstawiony, podczony instrument. A mistrz tylko wchodzi, gra i schodzi. Ja nie mam tak dobrze. Musz robi za fizycznego. Samemu sobie zawie sprzt, rozoy to, podczy, dopiero potem zagra, a zaraz po graniu rozczy, zoy itd. To jest praca fizyczna i wszdzie na wiecie ludzie, ktrzy si tym zajmuj, nosz specjalne kombinezony i dostaj za to pienidze. Mnie polski wolny rynek obdarzy zaszczytem robienia tego za darmo. A jak mi si nie podoba, to przecie nie musz

gra! To wolny kraj! Nikt mnie tu do grania nie zmusza. Do niedawna grywaem na fortepianie w Jazz Klubie Tygmont i wtedy nie musiaem wyciera sob estrady, ale Jazz Klub oczywicie zlikwidowano. Marynarki rzeczywicie przestaj by do czegokolwiek potrzebne, ale uywaem ich przez wikszo ycia, wic troch si do nich przyzwyczaiem. Od czasu do czasu zajrz do szafy i ciesz si, e mam.

Medialne echa elegancji Karolaka. Przekrj, 6.03.1960, Wojciech Plewiski sfotografowa, a Paulinka opisaa (opisa?) styl ubioru osb spotkanych w Zakopanem, na zdjciach pierwszym od lewej w grnym rzdzie i rodkowym w rzdzie dolnym Wojciech Karolak z pierwsz on, pani Boenk. Na uwag zasuguje rwnie fotografia Wandy Warskiej z nog w gipsie

Przekrj, 25.08.1957, relacjonuje mod modziey na II Festiwalu Jazzowym w Sopocie. Wojciech Karolak sfotografowany i opisany jako przedstawiciel grupy elegantw ze rodowiska krakowskiego. Chopiec stojcy tyem to Ryszard Horowitz

Wojciech Karolak w sesji modowej z Grayn Hase, Przekrj, 31.07.1960, rubryka Barbary Hoff. Spodnie i marynarka uszyte przez krawca wedug projektu Karolaka

MC: Lubi mie. Jedn mu Baka Wrzesiska kupia. WK: Nie kupia, tylko daa. MC: No ale wczeniej chyba j kupia? Co? Znalaza? WK: Ty mi nie moga nic da, bo miaa tylko par dinsw, sweterek i kalkomani naklejon na drzwi azienki. AA: Czyby jaka scena zazdroci? MC: No bo mu si podobaa. AA: Marynarka? MC: Baka! WK: Ale w tym nie byo nigdy adnego kontekstu damsko-mskiego. Podobaa mi si jak Na przykad katedra Notre Dame. Pikna kobieta AA: I pikne porwnanie. Podejrzewam, e wiele kobiet by si ucieszyo, gdyby usyszay, e s pikne jak katedra Notre Dame. Wracajmy do marynarek. To s znane, wiatowe marki? MC: Armani! AA: To fortuna wisi w tych szafach! MC: W skarpetach by si nie zmiecia. WK: mieszne, ale nieprawdziwe. Poza tym guzik mnie obchodzi, czy co si nazywa Armani, czy Zasrani. Wikszo marynarek kupuj na eBayu ze Stanw, bo tam mona znale klasyk z lat pidziesitych czy szedziesitych. Przecitna cena marynarki midzy 30 a 150 dolarw. Wic chyba to nie fortuna. Tym bardziej za co, co si najbardziej lubi, czyli amerykaskie ciuchy z tamtej epoki. MC: Takie krtkie spodnie? WK: Jakie krtkie spodnie?! MC: No bo Amerykanie maj za krtkie spodnie. WK: Amerykanie maj za krtkie spodnie, bo MC: Maj za dugie nogi? WK: Nie! Tylko wszyscy Amerykanie nosz szelki! Jak kupuj spodnie, to one s prawidowej dugoci, ale potem zakadaj szelki i one im te spodnie podnosz do kolan MC: Spodnie cisn im si na usta. WK: Co im wcale nie przeszkadza. Ale amerykaska moda tamtych czasw to byo

naprawd co! Na przykad takie zjawisko jak Rat Pack trio, ktre tworzyli Frank Sinatra, Dean Martin i Sammy Davis Jr. To jest symbol pewnego okresu rozrywki, bardzo konkretna moda, ktra istniaa tylko w Ameryce. Czasem udaje si jeszcze zdoby tak marynark. MC: I on zdobywa. WK: Wolaaby, ebym zdobywa omiotysiczniki? MC: W tych swoich ukochanych, amerykaskich marynarkach? WK: To mj ulubiony styl. Denerwowao mnie, kiedy zauwaaem, e kto myli, e tak si ubieram, bo chc si podoba. Od podobania si s panienki z dobrych domw. Po latach, z wielu rozmw, zwaszcza z kobietami, dowiedziaem si, e mj wygld i sposb bycia wysyay o mnie kompletnie mylne komunikaty. Ludzie myleli, e jestem zarozumiaym bufonem, tymczasem ja jestem zaprzeczeniem tych cech. Mam mas wad, ale akurat nie te. Dokadnie tak samo byo, jak kupowaem biaego pontiaca. Wszyscy myleli, e chc przyszpanowa, a ja ruszaem spod wiate tak powoli, jak tylko moliwe. eby wkurzy tych, ktrzy myl, e jak kto ma trans ama, to bdzie si z nimi wycigowa. MC: Mylae, e biay pontiac na warszawskiej ulicy nie bdzie si rzuca w oczy? Jak czowiek nie chce si rzuca w oczy, to powinien wbi si w czarne trykoty, zaoy czarne okulary i przemyka po Warszawie. A nie jedzi biaym pontiakiem.

Biay, rockowo-jazzowo-popowy pontiac trans am

WK: Teraz mam czarnego. AA: To ju lepiej. WK: Bo czarny wyszczupla? Za to bardziej wida lady po gobiach.

Czarny pontiac. Ulubiony pojazd Zajcy

BOKS NA PTAKU. Motoryzacyjne pasje Wojciecha Karolaka s materiaem na oddzieln ksik. W skrcie opowiem. Pierwszego, biaego pontiaca kupi w latach osiemdziesitych. Wtedy w Polsce nie by to samochd popularny, nie byo atwo co takiego zdoby. Ale w takich sytuacjach pomaga przyjaciel, Wodek Biaostocki wwczas posiadacz porsche 928, wielki fan jazzu i mionik wszelkich sztuk piknych. Niezwykle barwna posta w krajobrazie wczesnej Warszawy. Pod jednym z warszawskich hoteli Wodek zauwaa przysypanego niegiem pontiaca. Do Karolaka, grajcego wwczas na amerykaskim statku, wysya telegram o treci: Biae szalestwo, ale pikne. Karolak, pokonujc przerne formalne trudnoci, przekazuje do Polski dolary i staje si wacicielem biaego trans ama z 1980 roku, ktry nalea wczeniej do jednego ze znanych polskich muzykw rockowych. Niewane ktrego. A moe wane? No to ujawnijmy do Jana Borysewicza z zespou Lady Pank. Z tym, e za czasw Borysewicza samochd jeszcze jako jedzi, ale pozbawiony fachowego serwisu podupada na zdrowiu, tak e za czasw Karolaka, po szeciu latach, przesta jedzi. Trafi do mechanika, ktry obieca naprawi. Mechanik by fanem organw Hammonda. Zepsute, ale historyczne, te, na ktrych nagrana zostaa pyta Time Killers, Karolak przekaza panu mechanikowi w rozliczeniu. Pan mechanik przez kilka lat pontiaca nie naprawi. Wic Karolak go odebra (pontiaca, nie mechanika). Ca sytuacj skrtowo opisaa Marysia: Ty mu dae zepsute organy, on ci odda zepsuty samochd. Niejedcy trans am trafi do garau w celu ewentualnego odrestaurowania w przyszoci. Na czas restauracji w Niemczech zakupiony zosta czarny pontiac, znaleziony wczeniej w Internecie przez pana Grzegrzk. Cytuj Wojtka: Pikny, jedzi i jest cudowny. A biay pontiac przey jeszcze jedn przygod. Znajoma Marysi z telewizji (znajoma z telewizji, nie Marysia) zapytaa kiedy, czy byaby szansa, eby ten niejedcy samochd wykorzysta do teledysku. Marysia oczywicie si zgodzia, ekipa telewizyjna z zespoem muzycznym zjawia si w garau Karolaka. I w taki oto sposb samochd, ktrym jedzili Borysewicz i Karolak, wystpi w wideoklipie zespou Papa Dance. Mona powiedzie, e pontiac symbolicznie poczy gatunki muzyczne teoretycznie niemoliwe do poczenia. Rock, jazz i disco. WK: A powanie Moje ubieranie si nie miao nigdy nic wsplnego z adnym szpanerstwem ani z obowizujc mod. Po prostu lubi adne rzeczy. Zwracam uwag na to, jak si ubieraj kobiety i mczyni, i cieszy mnie, jeeli widz, e robi to z klas. Bez rnicy pci. MC: Nawet gdyby ty przyszed na t rozmow z nami w jakiej adnej sukience, to jego by nie zdziwio, e to jest sukienka, tylko pochwaliby, e adna. WK: Jeli miaby wikszy rozmiar.

MC: Czego? WK: Sukienki! AA: A zamiowanie do ubiorw masz po kim? Po ojcu? WK: Ojciec uwaany by za czowieka eleganckiego. Nie przepadaem za mod z lat czterdziestych czy pidziesitych, ale kiedy mina, zauwayem, e ojcu wpadaj w oko moje marynarki. To par mu daem, zaczem mu kupowa, na przykad tweedowe na ciuchach. MC: Jak teraz sobie co kupuje, a kupuje cigle, to idzie do krawca i objania mu kady szczeglik. Jak co ma by zrobione. I krawiec, pan Chduszko

Portret madame Dziobak na kopercie (portret na kopercie, nie madame)

WK: Bya blisko pan Kierepka MC: Pan krawiec mu przerabia. BOKS NA PTAKU. Marysia nie ma pamici do nazwisk. Do twarzy rwnie. Podczas jednego ze spotka autorskich opowiadaa o jakim zdarzeniu, ktre miao miejsce w autobusie. Zareagowaem pytaniem: Czyli ty jedzisz autobusem? Jak papie Franciszek?. Na twarzy Marysi pojawi si wyraz zadumy. Dodaem: Moe nawet jedzicie tym samym?. Cakiem powanie odpowiedziaa: Przecie wiesz, e ja nie mam pamici do twarzy. Radzi sobie z tym problemem, domniemajc znajomo. W czasie przerwy w podry, na stacji benzynowej zaczepia obcego czowieka, proszc: Moe mi pan kupi red bulla, bo zostawiam w samochodzie torebk z pienidzmi?. Nic nie powiedzia. Kupi. Dopiero po powrocie do samochodu zorientowaa si, e to nie by kierowca, ktry wiezie j na spotkanie autorskie. Jeli kiedykolwiek podejdzie do was Maria Czubaszek i poprosi, ebycie jej co kupili zrbcie to. Ona naprawd nie robi tego w zwizku z trudn sytuacj yciow. Po prostu przypuszcza, e was zna. WK: A by czas, e sam sobie robiem poprawki krawieckie. Wycinaem, szyem AA: Uywajc maszyny do szycia? WK: Tak. Nie potrafiem uszy caego stroju, ale poprawi na przykad klapy marynarki czy skrci rkaw umiaem. Kiedy z kolegami z liceum plastycznego postanowilimy nosi proste spodnie. Zauwaylimy takie na czarno-biaych filmach z pocztku wieku. MC: Ktrego? WK: Dwudziestego. MC: Bo mylaam, e wy w Krakowie to moe i w siedemnastym wieku ogldalicie ju filmy. WK: Znowu mieszne, ale rednio. Filmy byy z pocztku XX wieku. I na nich mczyni nosili takie adne proste spodnie. Ani nie zwane, ani nie dzwony, jakie wymylono pniej MC: Jak w Krakowie, to dzwony Zygmunta. WK: Jak w Warszawie, to tylko przygoda. AA: A jak wtorek, to jestemy w Belgii. Troch odjechalimy. WK: No wic wracajc do tematu. Jeeli krawiec nie wiedzia, jak co zrobi, to mu tumaczyem i na podstawie moich instrukcji zawsze uszy. Nie chciabym by krawcem, ale

gdybym musia, tak jak musiaem zosta muzykiem, to kto wie, czy nie bybym lepszym krawcem, ni jestem muzykiem. MC: A ja nie byabym lepsz krawcow ni muzykiem. Guzika nie przyszyj, szydekiem nie dziergn. WK: Krawcowa nie dzierga. MC: A tatka tka i matka tka . Wspomniaam o dzierganiu, bo kiedy w radiu na Myliwieckiej prawie wszystkie realizatorki dziergay. I jedna si upara, e mnie nauczy. Bo to proste. Mao sobie oka nie wydubaam! WK: I dlatego nie piewasz. MC: Dlatego e sobie oka nie wydubaam? WK: Dlatego e nie umiesz robi na drutach. Bo gdyby umiaa, toby si zbieraa z innymi paniami ze wsi, siedziaybycie w strojach ludowych i robic sweterki, pieway sobie piosenki. AA: Wyobraasz sobie Marysi w stroju ludowym? WK: Chciabym zobaczy

Z cyklu Marzenia Wojciecha Karolaka Maria Czubaszek w stroju ludowym, szkoa fotomontau polskiego, pocztek XXI wieku

AA: Zwracasz uwag na to, jak si ubiera? Doradzasz Marysi? Krytykujesz? MC: No przecie niedawno awantur mi zrobi przez buty, w ktrych wystpiam w Szkle kontaktowym. WK: Chyba przez brak butw! Ona posza do telewizji w takich ciapach domowych! MC: Sam jeste ciapa! Normalne buty za piset zotych. WK: To trzeba byo metk wystawi, eby byo wida, e tyle kosztoway. Bo wyglday jak kupione na bazarze domowe ciapy. MC: Na bazarze to sobie okulary kupowaam. I te mu si nie podobay. WK: Bo kupowaa takie z plastiku. eby si nie stuky, jak spadn. MC: Tym si nie kierowaam! Po dwanacie zotych byy! AA: Duo masz takich par okularw po dwanacie zotych? MC: Miaam duo WK: Dziki Bogu gubi AA: A co najtaszego sobie w yciu kupia do ubrania? MC: Paszczyk za dwadziecia zotych. Par razy kupowaam w sklepie z uywan odzie. Ja nie lubi na siebie zbyt duo wydawa. Wolaam na mam, wol na Wojtka. WK: I to s zazwyczaj naprawd adne rzeczy, te kupione za par groszy. Paszczyk za dwadziecia zotych jest liczny. Ciapy za piset ju nie bardzo. Pewnie kupia je w telezakupach. Bo jak zobaczy w telewizji, e co jest za tylko sto dziewitnacie zotych, a w tym przypadku za tylko piset zotych, to nie ma znaczenia, e brzydkie czy niepotrzebne ona to kupi. AA: Co na przykad? WK: Sokowirwk. MC: No bo mylaam, e ci bd soki wyciska! I stoi nieskrcona do dzisiaj. Nawet tego nie ruszy! AA: Yhy, a ja ju widz ciebie wyciskajc wiey sok! Chyba e z koperku. WK: Gdyby administracja nie pilnowaa takich rzeczy, to na naszych drzwiach na pewno wisiaaby kartka z napisem: Domokrcy mile widziani. BOKS NA PTAKU. Nie po raz pierwszy pojawia si w naszej rozmowie kwestia urody, dbaoci o wygld. Wojciech Karolak jest na te sprawy bardzo wyczulony. I zapewne

w zwizku z tym zdecydowa si na uczestnictwo w programie telewizyjnym Sekrety chirurgii. Zasada prosta bohaterowie programu poddaj si zabiegowi, telewizja to pokazuje, a ludzie ogldaj. Pewnie wicej ludzi oglda, jeli pod n idzie kto sawny. A nu si nie uda! Zabiegi przeprowadza znany lekarz, doktor Marek Szczyt. Maria Czubaszek i Wojciech Karolak podpisali zgod na wykorzystanie swoich, jeszcze niepoprawionych skalpelem, wizerunkw. Waciwie poprawiany mia by jeden wizerunek i to wanie Wojtka. Zaleao mu na usuniciu czci tego, co jego zdaniem w nadmiarze zwisa pod twarz. Bezporednio pod twarz. Chodzi o podbrdek, ktrego jak mwi nienawidzi ju od czterdziestu lat. Odwoa kilka koncertw, zarezerwowa czas na zabieg i rekonwalescencj. Po wstpnych badaniach okazao si jednak, e Wojtek nie moe by poddany zabiegowi operacyjnemu, ale doktor Szczyt znalaz kilka fragmentw, ktre z przyjemnoci mgby poprawi Marii Czubaszek. Krtko mwic, Maria Czubaszek zostaa zoperowana w zastpstwie swojego ma. Podniesiono jej powieki. Po emisji tego odcinka Sekretw chirurgii w kolorowych pismach i w Internecie rozgorzaa narodowa dyskusja na temat tego, co si zdarzyo. Oto kilka tytuw, ktre znalazem w sieci: Maria Czubaszek: Operacja plastyczna jej nie pomoga?, Czubaszek poddaa si operacji plastycznej i si tego nie wstydzi, Czubaszek zostaa zmuszona do operacji plastycznej. Kto j zmusza?. Super Express z 23 padziernika 2012, obok informacji o tym, e Tom Cruise (50 l.) Ma kryzys wieku redniego, a Justin Timberlake (31 l.) i Jessica Biel (30 l.) Zrobili lub za 20 milionw z!, z trosk zawiadamia swoich czytelnikw, e Maria Czubaszek (73 l.) Trafi pod n chirurga plastycznego. Oto fragment wiadomoci: Jak udao nam si dowiedzie, na wiosn przyszego roku rusza druga seria tego programu. Czubaszek ju zgosia ch wzicia w niej ponownego udziau. Niestety, nie wiadomo jeszcze, co znana felietonistka bdzie chciaa sobie poprawi. Waciwie zabrako mi tylko plebiscytu, w ktrym internauci i czytelnicy Super Expressu gosowaliby na cz ciaa, ktr Maria ma sobie tym razem zoperowa. Bohaterka dyskusji sama j podsycaa, mwic na przykad, e teraz bdzie moga spokojnie zagra jedn z gwnych rl w Czerwonym Kapturku, bo bardzo pasuje do niej pytanie: Babciu, a dlaczego masz takie due oczy?. W trakcie przygotowa do programu pojawio si kilka zaskakujcych pomysw. Na przykad pada propozycja, eby Wojciech Karolak towarzyszy swojej onie podczas zabiegu, dla uspokojenia grajc co lirycznego na organach Hammonda. Taki rodzaj muzycznej anestezjologii. Prosz sobie wyobrazi t scen: Maria Czubaszek na stole operacyjnym, doktor Szczyt podnosi jej powieki w rytm piosenki You are so beautiful Joe Cockera, ktr na organach rozstawionych obok respiratora gra jeden z najsynniejszych

polskich jazzmanw. Po prostu cudo! W zwizku z chodnym przyjciem pomysu przez Mari Czubaszek i Wojciecha Karolaka scena nie zostaa zrealizowana, ale myl, e to nie jest ostatnie sowo ludzi, ktrzy wymylaj sposoby uatrakcyjniania programw telewizyjnych. W kadym razie przypadek Wojciecha Karolaka jest chyba pierwszym w historii wspczesnych mediw, kiedy kto zostaje gwiazd telewizji dlatego, e mu nie zrobiono operacji plastycznej. Marysia ma pamitk po programie w postaci podniesionych powiek, a doktor Marek Szczyt dosta od pacjentki w prezencie ksik Kady szczyt ma swj Czubaszek. AA: e jest elegancki, ju ustalilimy. A czy Wojtek jest kulturalny? MC: Bardzo! Zwaszcza jak mnie na Jazz Jamboree w paszczu postawi w kcie i sobie rozmawia ze znajomymi! WK: Zlituj si! Przecie wyjanilimy to sobie 25 lat temu! MC: Ty sobie wyjanie. A mnie nie przekonae! AA: Zaraz! Jak to postawi ci w paszczu w kcie? MC: Skoczy si jaki koncert. Dwie godziny jazzu, a wiesz, jaka ja muzykalna jestem. Ja chc wraca do domu, stoj w paszczu jak ten AA: Tak? MC: Jak ten niewane. Najwaniejsze, e stoj w paszczu w kcie, bo mj m rozmawia z kadym znajomym. A zna wszystkich jazzmanw i jazzfanw, ktrzy byli tego wieczoru w Sali Kongresowej. I z kadym musi zamieni par sw. WK: Jestem po prostu dobrze wychowany. Jak podchodzi do mnie kto i zaczyna rozmow, to nie mwi mu Spadaj!, tylko powicam chwil. MC: A twoja ona stoi w kcie. AA: W paszczu. Wspominaa. WK : Ona nigdy tego nie zapomni! MC: Bo nigdy w yciu nie staam jak ten AA: Ustalmy na potrzeby publikacji jak agodn wersj tego jak ten. MC: Trzeba wiedzie, kiedy w szatni paszcz pozosta przedostatni. Bo wszyscy normalni ludzie ju wyszli. Tylko ja, w tym paszczu WK: Moga podej i powiedzie, e chcesz jecha. Skrcibym rozmowy albo powiedzia, eby sobie wzia takswk

MC: I sama pojechaa? To rzeczywicie przejaw dobrego wychowania! WK: Oj, nie narzekaj! Nie jestem najwikszym potworem. Bylimy z Kurylewiczami, czyli Andrzejem i jego on Wand Warsk, na koncercie Elli Fitzgerald w Warszawie. Pniej poszlimy na wdeczk, a jeszcze pniej postanowilimy, e przenosimy si na wdeczk do ich domu. Tylko e gdzie si nam Wandzia zawieruszya. Kiedy we dwch siedzielimy ju w takswce, samochd powoli rusza, nadbiega Warska i zacza do nas macha. Kurylewicz, z tym swoim lwowskim zapiewem, powiedzia do kierowcy: Niech pan jedzje!. W domu okazao si, e nie ma wdki, ale zrobi jajecznic. Jemy, po godzinie wchodzi Warska i zaczyna tonem pretensji: Wujciu! Czy ty zwariowa?! Dlaczego ty si nie zatrzymae?! Ty mnie nie widziae?!. A Kurylewicz spokojnie: Widzjaem, ale ja jestem kunsekwentny. Jak jad, to ju jad. I widzisz on by bardzo dobrym mem, a zrobi jej gorsz rzecz ni ja tobie.

1962, Jugosawia, dzi Sowenia, Bled, Festiwal Jazzowy, na zdjciu: Quintet Andrzeja Kurylewicza. Od lewej: Andrzej Kurylewicz, Wanda Warska, Juliusz Sandecki, Wojciech Karolak, Jan Ptaszyn Wrblewski, Andrzej Dbrowski

AA: Wyczymy do koca t sytuacj sprzed dwudziestu piciu lat. Dlaczego nie podesza i nie powiedziaa: Wojtek, ja chc wraca? WK: Bo ona tak woli. Stoi pod cian i zabija mnie wzrokiem. MC: Staam pod cian, bo musiaam si oprze! Ju nie miaam siy sta! AA: Trudno, ja was nie pogodz. Widz, e ta rana si nie zablini. propos rana wiem, e Marysia uya kiedy siy fizycznej, bronic przed napastnikami Wiesawa Dymnego. A ty? Bie si kiedy? WK: Raz w yciu. MC: O kobiet? WK: Nie. Chciaem odda facetowi, ktry mnie uderzy. To byo bardzo dawno temu. Lata szedziesite. Piem sobie winko w barze klubu Pod Jaszczurami, a naprzeciw mnie siedzia jaki obcy facet. My bylimy w kilka osb, on chyba te. MC: Jeden facet w kilku osobach? Z kim ty si bie? WK: Niewane. Kady mia jakie swoje sprawy. Ni std, ni zowd facet podnosi si i wali mnie pici, rozcinajc mi uk brwiowy. Bez adnego powodu. Troch mnie zamroczyo, krew si leje, ale sysz, e kto mwi z boku, e go pobi niedawno jakiego czarnoskrego studenta. Jak to mwili ludzie mojej generacji Murzyna. A my, jazzmani, mamy z czarnoskrymi wycznie dobre skojarzenia. Kochamy muzyk, ktr robi w Ameryce, wic nie lubimy, jak kto ich bije. To mnie rozwcieczyo. Wyskoczyem zza baru, eby mu odda i pomci czarnoskrego brata. W uamku sekundy przypomniaem sobie wszystkie usyszane instrukcje, jak wali, eby prawie zabi. Tamten zacz ucieka, ale go dopadem. Woyem w to ca wcieko i z caej siy daem mu w pysk. A ten Nic! Nawet nie drgn! AA: Tak zwany cios organisty? WK: Mona by tak nazywa takie ciosy, tyle e wtedy jeszcze daleko mi byo do organw. Skoczyo si tak, e goniem go po ulicach Starego Miasta w Krakowie. Byo ju nad ranem, soce zaczynao wieci. Nagle pojawi si koo niego jaki milicjant, do ktrego krzyknem: Niech pan go apie! On bije Murzynw!. Zapa go i facet przynajmniej zapaci kolegium. Wprawdzie za mnie, a nie za tamtego, ale zawsze to satysfakcja. Swoj drog tacy bokserzy jak ja powinni dostawa od policji nagrody za bezszkodowo AA: Marysiu, co robia 22 maja 1978 roku? MC: Paliam papierosa. Na pewno. Prawdopodobnie na ulicy.

AA: Gdzie? MC: O ktrej to byo godzinie? AA: O 17.00. MC: To pewnie paliam w fotelu przed telewizorem, bo zaczyna si Teleexpress, ogldaam. AA: Wtedy jeszcze nie byo Teleexpressu. WK: A co byo ? AA: egocin. Mwi wam co taka nazwa? MC: Wszystko. Ale jaka podpowied. AA: kta Grna. WK: Wiem! MC: Ale nie powiem? AA: To co wam przeczytam: Gminny Orodek Kultury w egocinie organizuje 22 maja 1978 roku o godzinie 17.00 program satyryczny w wykonaniu aktorw Sceny Warszawskiej: Adama Kreczmara, Marii Czubaszek i Anatola Potemkowskiego. wietlica w kcie Grnej, wstp 30 zotych.

Z cyklu Giganci estrady na wiatowym tourne oryginalny plakat zapowiadajcy wystp Marii Czubaszek z kolegami w kcie G.

WK: Nie wiedziaem, e bylicie wtedy aktorami Sceny Warszawskiej. MC: Gdyby pojecha wtedy z nami, toby si dowiedzia. WK: Nikt mnie nie zaprosi. AA: Bo nie bye aktorem Sceny Warszawskiej. MC: To te. Poza tym mia szczcie. WK: Najbardziej mnie u was wzrusza, jak mwicie, e jedziecie na koncerty. MC: Cicho bd! WK: Taaa jest. Mwisz i masz. AA: W kcie Grnej byo niemio? MC: W kcie na pewno byo mio, ale w maluchu byo strasznie ciasno. Kreczmar i Potemkowski nie uomki AA: Chwileczk. Jechalicie maluchem? MC: Mielimy jecha mercedesem Potemkowskiego. Ale kiedy wyjecha z garau, a mia pod grk, wychodzc, eby zamkn drzwi do garau, nie zacign rcznego. Auto zjechao, poszy chyba przednie wiata, w kadym razie trzeba byo skombinowa inny samochd. Udao si poyczy starego malucha. I w trjk, ja i dwch duych facetw, pojechalimy do AA: kty Grnej. Jak spotkanie? MC: Super! Na widowni byo chyba dwa razy wicej ludzi ni nas. Miaam straszn trem. WK: Co robia? MC: A jak mylisz? piewaam, taczyam, recytowaam AA: A szpagat zrobia? MC: Tylko na koniec. Ale z pobrotu. WK: W to nie uwierz. Szpagat z pobrotu robi tylko jeden czowiek. AA: Co tak na mnie patrzycie? Ja nie robi. MC: No dobra. Ja te nie. artowaam. A na tym spotkaniu pewnie mwiam te swoje gupoty Dokadnie nie pamitam, bo byam tak stremowana... AA: Dalej tak si boisz spotka z yw widowni? Przecie od pewnego czasu masz

sporo spotka w bibliotekach, domach kultury. MC: Troch si oswoiam, ale dalej mnie to dziwi. AA: Co? MC: e ci ludzie przychodz. e s tacy mili. I e modzi przychodz. AA: Bo zdaje si jest kilka pokole ludzi, ktrzy ci znaj. Ci, ktrzy w latach siedemdziesitych suchali w radiu tekstw tajemniczej Marii Czubaszek, i ci, ktrzy kilkadziesit lat pniej ogldaj WK: Celebrytk, ktra chodzi i pyskuje. AA: Tak by to nazwa? WK: Delikatniej, ale eby by podobny wydwik. Celebrytka to copyright Daniela Passenta, a e jest wygadana, to trudno ukry. I dobrze, bo robi przy tym dobr robot. Walczy z kotustwem. Pyskuje na przykad w tej sprawie, eby nikt nikomu nie narzuca tego, jak ma y. e jeli kto chce na przykad y tak, jak mu kae jego religia, to niech tak yje, ale niech nie zmusza do tego tych, ktrzy si z t religi nie identyfikuj i chc y inaczej. To dobrze, e pyskuje. Czasem trzeba, bo po dobroci do niektrych nie trafia. AA: A spotkaa si z takimi zarzutami, e to twoje, trzymajmy si tego okrelenia, pyskowanie jest na pokaz? MC: Spotkaam si. I strasznie mnie to denerwuje. Bo jaki pokaz? Mwi, bo tak myl. Jak pytaj, to odpowiadam. To nie jest kwestia odwagi, ja nie jestem za bardzo odwana. Jakbym teraz miaa dwadziecia lat i dopiero zaczynaa prac, to pewnie bym si zastanawiaa, czy niektre wypowiedzi nie mog mi zaszkodzi. Ale teraz? Ja wiem, e ju kocz. To niby dlaczego nie mam powiedzie tego, co myl? Ani mi to zaszkodzi, ani nie pomoe. Nie traktuj tego w takich kategoriach. Jedni wylewaj na mnie kuby pomyj, ale duo jest te takich osb, zwaszcza kobiet, ktre podchodz, na przykad po spotkaniach autorskich, i dzikuj za to, co powiedziaam. Bo miay podobn sytuacj w yciu albo tak samo myl, ale w swoim rodowisku nie maj odwagi tego powiedzie. Bo to, co mwi, jest niepoprawne. Do tego stopnia, e dwa lata temu na przykad w Nowym Sczu cz mieszkacw chciaa nie dopuci do zapowiedzianego ze mn spotkania.

Hammond i rurka z kremem

Maria Czubaszek NIE WYSTARCZY


K kobieta, M mczyzna K Dzie dobry! Przepraszam, e si spniam, ale mj zegarek spieszy si p godziny! M Spieszy? K Tak! Dlatego si spniam! M To raczej powinna by za wczenie o p godziny! K No wiesz?! Zegarek p godziny za wczenie i jeszcze ja to w rezultacie byabym godzin za wczenie! A tak, skoro zegarek si spieszy, a ja si spniam, to powinnam by punktualnie! M artujesz! K Dlaczego? Po prostu logicznie myl, niestety. Od dziecka to mam! Pamitam np., e kiedy zdarzyo mi si przyj do szkoy pniej od innych, to za to staraam si wczeniej wyj! M Dlaczego? K eby si wyrwnao! M Dobre!!! K A widzisz! Sama to wykombinowaam! Zawsze ci powtarzam, e wbrew pozorom swj rozumek mam! A co u ciebie? M Skoczyem wanie to opowiadanie! K Rado w smutnym kolorze blue? M Tak... Ale wiesz, ten tytu... K Wyszed mi, niestety! Jeli chcesz, mog zawsze wymyla ci tytuy! M Oczywicie... ale ten tytu trzeba bdzie troch zmieni... K Dlaczego! Nie podoba ci si?! M Podoba! K Mnie te! No wic dlaczego trzeba go zmieni? M Bo opowiadanie jest zupenie o czym innym. K To zmie opowiadanie! M To nie takie proste, Mario. Waciwie musiabym napisa nowe. K Moe to i lepiej akurat? Pierwszy pomys jest zawsze najlepszy, pki nie ma drugiego!

Ja na przykad zawsze zaczynam od drugiego pomysu! A o czym to opowiadanie? M O yciu. K To ju chyba gdzie byo... A kto jest bohaterem? M Mody, dobrze zapowiadajcy si poeta... Rudolf. K Rudolf? Te ju gdzie syszaam. Naprawd dobrze ci radz! Napisz co innego! M Inne opowiadania te ju byy. K No wic musisz napisa inne ni inne! M Szkoda mi tego... K Skoro i tak nie pasuje do tytuu... M Prociej zmieni tytu! Opowiadanie jest na 15 minut, a... K A wiesz, ile siedziaam nad tym tytuem? P dnia! M Ja siedziaem nad tym opowiadaniem prawie tydzie! K A czy to moja wina, e wolniej pracujesz?! M Mimo wszystko jest pewna rnica midzy wymyleniem tytuu a napisaniem opowiadania! K Oczywicie! Trudniej wymyli tytu z niczego, czyli z gowy, ni do gotowego tytuu dopisa tylko opowiadanie! M Ale... K Ale zwr uwag, o co ludzie pytaj w ksigarniach! O tytuy! M Tak, ale... K A co si drukuje w programie radia i telewizji? Tytuy suchowisk i widowisk! Tytu, Jerzy, jest najwaniejszy, niestety. M Reszta te jest wana! K Reszty nie trzeba! Wiele osb tak mwi! Ale dobrze! Skoro upierasz si, e dobry tytu to jeszcze nie wszystko, moesz co jeszcze dopisa. Ale nie o modym, dobrze si zapowiadajcym poecie! M Dlaczego? K Bo kady mody poeta dobrze si zapowiada, niestety. Czyli to bdzie o wszystkich. A opowiadanie o wszystkim jest opowiadaniem o nikim! Napisz... wiem! O starym, le zapowiadajcym si skrzypku! M Kiedy zapowiadaj si na og modzi! K Dlatego twoje opowiadanie bdzie oryginalne! Napisz co takiego... wiatowej sawy skrzypek, grajcy rewelacyjnie na fortepianie, umiera na dwa dni przed swym pierwszym koncertem! Od ktrego zaley caa jego kariera! Bo na koncercie ma by krlowa, powiedzmy duska i powiedzmy... pan Waldorff. Polska. A skrzypek, grajcy pierwsze lepsze skrzypce,

umiera. Dyrektor opery postanawia w cigu 2 dni znale innego. Nie tylko e ywego, ale rwnie znakomitego. Daje komunikaty do prasy, radia i telewizji. Z dokadnym rysopisem poszukiwanego. M A skd moe mie jego rysopis? K Z niczego. Z gowy. Ale niewane. W dwie godziny pniej przed gmach opery zajeda cudowny rolls-royce, wysiada z niego szpakowaty mczyzna w smokingu z futeraem. Jestem pierwszym lepszym skrzypkiem w synnej orkiestrze filadelfijskiej w Toronto, przedstawia si. Czy zagra na prb? Dyrektor mwi, e tak, skrzypek otwiera futera, wyjmuje skrzypce... stradivarius zreszt... i zaczyna gra. M Oczywicie le? K Nie wanie! Gra znakomicie! Dyrektor ju chce go zaangaowa, ale w tym momencie dzwoni, telefonem zreszt, jego sekretarka i mwi, e zgosi si drugi skrzypek. Podobno rewelacyjny. Dyrektor przeprasza pierwszego, bierze jego telefon i numer butw... M Dlaczego? K Dla swojej wiadomoci. eby zna po prostu. Na wszelki wypadek. Pierwszy kandydat wychodzi, wchodzi drugi. Jest we fraku, ma jeszcze lepsze skrzypce od pierwszego i wiksze buty. Gra i dyrektor jest zachwycony! Ale mniej troch... Skrzypek jest na pewno znakomity, ale mniej serca wkada w muzyk... Technicznie jest jednak lepszy od trzeciego. M Od pierwszego. K Od trzeciego. Bo po tym drugim przyjdzie trzeci kandydat. Te dobry. Dyrektor musi teraz jednego z nich wybra. Ale ktrego? Wychodzi z opery do budki telefonicznej, eby zadzwoni do ony i zasign jej rady, i spostrzega na stopniach autobusu siedzcego ebraka... Starego staruszka... w achmanach... z tandetnymi, niemal dziecinnymi skrzypkami... M Dalszego cigu ju si domylam! K Ja te! Dyrektor bierze ebraka do opery, daje mu elegancki frak, znakomite skrzypce i prosi, eby co zagra. Staruszek jest okropnie speszony, mwi, e waciwie nie potrafi, e nigdy si nie uczy, ale w kocu zaczyna gra! M I okazuje si, e ze wszystkich kandydatw gra najlepiej! K Nie. Najgorzej. I masz najlepszy dowd! M Na co? K e nie wystarczy nie umie gra, eby zosta genialnym skrzypkiem. Niestety!

Zajc przy organach Hammonda

AA: Moe przy okazji porozmawiajmy o najoryginalniejszych miejscach, w ktrych wystpowalicie? O dziwnych wystpach? WK: Miejsce moe niezbyt oryginalne, ale zapowied cudowna. Jakie dziesi lat temu na filharmonii w pewnym miecie wywiesili wielki transparent z napisem: Karolak na ywo! Jedyna okazja!. Szkoda, e nie napisali Jeszcze ciepy!. A jeli chodzi o oryginalne miejsca, to dla mnie byo takim wizienie. Mam nawet dyplom za wystp w najsynniejszym wizieniu w Szwecji, w Kumli. AA: Gralicie tam jazz? WK: Tak. wietna publiczno. Cz z tych winiw to byli Afroamerykanie, a dokadniej Afroszwedzi. Grywaem te w Polsce dla winiw. Ale tutaj bya inna atmosfera. I troch inny repertuar. Kiedy wystpowalimy z Hann Rek. W rku trzymaa rekwizyt n i piewaa Criminale tango. Czy to nie urocze? AA: Afropolakw nie byo? WK: Nie zauwayem. To byy lata szedziesite. MC: Dla mnie takim byo to spotkanie w Nowym Sczu. Przed bibliotek staa pikieta. Protest przeciwko spotkaniu ze mn. Z transparentami Nie chcemy Czubaszek. I pan prezydent wysa stra miejsk, eby mnie wprowadzia do budynku. A w rodku bya pena sala ludzi, ktrzy dowiedzieli si o spotkaniu poczt pantoflow, bo wczeniej plakaty te pozrywano. AA: Taka poczta pantoflowa nazywa si teraz Internet. MC: A moliwe. WK: W Szwecji graem te na jakiej uroczystoci loy wolnomularskiej. Bylimy usadowieni na maym balkoniku w bardzo wielkiej sali, a organizatorzy prosili, eby usi tyem do gospodarzy i nie oglda si za siebie. I jeszcze pamitam, jak mi organy Hammonda zawisy na schodach. Lata siedemdziesite, przyjedamy z Michaem Urbaniakiem na koncert w Norymberdze. Klub typu bunkier, do ktrego schodzi si dugim, wskim, krtym korytarzem. Od razu powiedziaem, e Hammond tutaj nie wejdzie. A Niemcy, e wejdzie. Zaczli wnosi i okazao si, e kto mia racj? Organy zaklinoway si metr nad schodami tak, e ani rusz w adn stron. Jako si z nimi wycofali, ja musiaem gra na zastpczym instrumencie, ktry si niezbyt do tego nadawa. Ale to chyba adna sensacja, takie przeycia to kady ma MC: e mu Hammond si zablokuje? Mnie to si bardzo czsto zdarza.

AA: Hammond mi si zablokowa w Norymberdze to brzmi powanie. Pachnie wiatow karier. To moe co o waszych midzynarodowych sukcesach? Wojtek, ty za granic koncertowae sporo. WK: Sporo, i to w bardzo rnych miejscach. Od burdeliku w Idar Oberstein do nowojorskiej Carnegie Hall. Naprawd spory rozrzut. Oprcz wspaniaych, wiatowych festiwali i klubw byy te zwyke knajpy. Jeli jazzman wyjeda za granic gra do kotleta, to prasa donosia, e odnosi sukcesy, koncertujc w znanych klubach. Wikszo tego, co ja graem za granic, to byy rzeczywicie grania w klubach jazzowych. Uczciwe, fajne grania, bez reklamowych fajerwerkw. W tej brany rzadko zdarzao si, eby przyjecha np. do Karlsruhe i zobaczy plakat ze swoim nazwiskiem. AA: Moe nie w Karlsruhe, ale na pewno byy takie miejsca, w ktrych wisiao twoje nazwisko wypisane wielkimi literami WK: Mniejszymi, bo Karolak to nazwisko muzyka, ktry nigdy nie chcia by i przewanie nie by kierownikiem zespou. Ja si psychicznie nie nadaj do tej roli. Zauway to kiedy Ptaszyn, twierdzc, e mam kwalifikacje muzyczne, ale nie chc ich do tego wykorzystywa. Podchwyciem to i teraz czasem o tym przypominam. Nazwiska mogy by czasem wypisane takimi samymi literami, bo to byy zespoy partnerskie. To najbardziej lubi. Zespoy bez szefa, bo wszyscy s dobrzy. A z plakatami bywao rnie. Wikszo mojego grania za granic przypada na czasy komuny, kiedy mao kto std wyjeda. I dla nich, na Zachodzie, byo to bardzo atrakcyjne, e zza elaznej kurtyny przyjeda kto gra jazz. Ale nie pamitam jakiego takiego jednego, spektakularnego wystpu, przy okazji ktrego powalaaby wielko liter nazwiska Karolak na plakacie. Prawd mwic, mao zwracam na to uwag. AA: Sam tego nie powiesz, bo jeste za skromny, ale nie wierz, e nie byo takich zagranicznych koncertw, ktre ci inni, rwnie dobrzy jak ty, uznaliby za midzynarodowy sukces. WK: Byy takie. Owszem. Nieraz zdarzay si takie mie rzeczy, ktre mona byo bez adnej przesady uzna za sukces. Na przykad dwukrotnie w Paryu, w roku 1961, a potem, co waniejsze, w 1963, gralimy AA: My to znaczy kto? WK: Jan Ptaszyn Wrblewski, Andrzej Dbrowski, Roman Gucio Dylg genialny polski

basista mieszkajcy od lat za granic i ja. Przepraszam, tu musz wtrci kilka sw o Guciu, bo to wyjtkowa posta. Wyjecha w 1963 roku do Szwecji, a teraz mieszka w Szwajcarii. Nie mwi o nim tak dlatego, e to mj i Andrzeja Dbrowskiego przyjaciel, jeszcze z liceum muzycznego w Krakowie, ale mog z rk na sercu powiedzie, e Gucio gra ju w szedziesitych latach tak wspaniale, e ten poziom wystarczyby nawet teraz do wiatowej sawy. Kiedy saksofonista Phil Woods sta si najpopularniejszym amerykaskim muzykiem podrujcym po Europie i zaoy swj kwartet z Europejczykami, wzi Dylga na kontrabas. Potem Roman mg spokojnie wyjecha z Woodsem do Ameryki zrobi sobie wielkie nazwisko. Zrezygnowa z tego, twierdzc, e nie ma zamiaru robi z siebie ofiary na otarzu jazzu, i zanurzy si w wity spokj ycia z on Simone Kirschbaum. A on pozna w Szwecji, do ktrej wyjecha w 1961 roku z Krzysiem Komed. Nazwiska nie zrobi, ale gra jak Bg. Polscy jazzmani na og wiedz, kto to jest, ale nie zdaj sobie sprawy z tego, jak naprawd jest wielki. Ale miao by o tym naszym paryskim sukcesie. W takim skadzie: Gucio, Ptaszyn, Andrzej Dbrowski i ja, przez miesic gralimy w najsynniejszym wwczas europejskim klubie jazzowym, Blue Note. Rue dArtois, bardzo blisko Champs lyses. Wacicielem klubu by Amerykanin Ben Benjamin. ciga tam najwiksze sawy. I to rzeczywicie nie byo byle co, bo tam co wieczr grali ludzie, ktrych nazwiska teraz s wypisywane najwikszymi literami w historii jazzu. Na przykad gralimy wtedy na zmian z Budem Powellem. To ojciec nowoczesnej pianistyki jazzowej, jeden z wsptwrcw, wraz z Charliem Parkerem, stylu bebop. Na tym opiera si cay jazz od 60 lat. Saksofonista Johnny Griffin, perkusista Arthur Taylor to s wszystko dla muzykw jazzowych i ludzi interesujcych si t muzyk nazwiska wielkie, wrcz pomnikowe. A mymy w tym klubie grali z nimi na rwnych prawach. Jeden gra swj set, potem my wchodzilimy na scen, pniej kto nastpny. I tak to sobie trwao od wieczora do rodka nocy. Jeeli udao nam si w tamtym czasie, w tym miejscu, w takim towarzystwie gra przez miesic, to mog wprost powiedzie, e to by sukces ogromny. Przecie to byli ludzie, ktrych pyty, jeeli udao si zdoby w komisie, to kupowao si za kade pienidze. A tutaj na jednej scenie jeden gigant schodzi, wchodz ja, a po mnie wejdzie nastpny gigant. AA: Wystarczyo odwagi, eby z nimi pogada? WK: Oczywicie. Chocia czasem bywao trudno. Bo na przykad Bud Powell prawie cay czas by w takim stanie, e nie bardzo wiedzia, gdzie jest.

Polish Jazz Quartet pod klubem Blue Note, Pary, Rue dArtois, 1963, od lewej stoj: Andrzej Dbrowski, Jan Ptaszyn Wrblewski, Wojciech Karolak, Roman Gucio Dylg

Ten sam zesp, 45 lat pniej. Sopot Molo Jazz Festival 2007

AA: Po wdce? WK: Raczej po dragach. Widziaem raz, jak siedzia przy fortepianie i gra, nie uderzajc w klawisze. Nawet nie zdawa sobie sprawy, e nie wydaje adnego dwiku. AA: Ale zazwyczaj wydawa? WK: I to jakie! Zreszt ten czsto pozbawiony kontaktu ze wiatem Bud Powell zosta w perfekcyjny sposb sportretowany w filmie Round Midnight Bertranda Taverniera. Blue Note, w ktrym dzieje si akcja, jest pokazany genialnie, co do najmniejszego szczegu. Buda Powella zagra Dexter Gordon, prawdziwy, zreszt te fantastyczny i sawny muzyk jazzowy, ktry raz w yciu sta si aktorem. Tylko na uytek tego filmu. Wiarygodnym, bo moe nie zaywa narkotykw, ale te by poza wiatem przez swj alkoholizm. Ten film jest niesamowity przez swj autentyzm. Czy syszae o czym podobnym w historii kultury wiatowej? Ja nie. Film nakrcono w 1986 roku, ale kiedy go ogldam, to czuj si, jakbym tam by w tym 1963. A co do kontaktu z tymi gwiazdami. Mog powiedzie, e si zaprzyjanilimy i traktowali nas z du sympati i szacunkiem. Nasze granie nie dorastao im do pit, ale traktowali nas po prostu normalnie, nie jak ciekawostk typu baba z brod. wietni, przyjanie nastawieni do wiata ludzie. Najbardziej chyba zaprzyjanilimy si z Johnnym Griffinem. Spolszczylimy mu imi na Jasiek. I czasem, zapowiadajc wystp swojego zespou, krzycza do nas: Ej! Wy! Polacy! Jak ja si nazywam?, na co my odkrzykiwalimy: Jasiek! a on koczy przemow, and yours sincerely Yoshek, the saxophonist! AA: Domylam si, e po takim sukcesie wiat stan przed wami otworem. MC: Jak mwi Andrzej Poniedzielski optymista twierdzi, e wiat stoi przed nim otworem, pesymista wie dokadnie, ktry to jest otwr. WK: Cay wiat moe nie, ale jego cz. Poza tym to by dokadnie ten otwr, ktry mia na myli pesymista z aforyzmu Andrzeja. Skoczy si miesic grania w Blue Note, pojawi si jaki agent i poinformowa, e mamy kontrakt na granie w Niemczech. Dodatkowo okazao si, e jedziemy do miejsca, w ktrym stacjonuj wojska amerykaskie. Kreis Birkenfeld zdaje si, e tam bya najwiksza baza amerykaska w Europie Zachodniej. Penia szczcia jedziemy do jaskini lwa! Mao tego bdziemy mieszka w miejscowoci, w ktrej na 30 tysicy mieszkacw 25 tysicy to Amerykanie. Rewelacja! Jak tylko dojechalimy do Baumholder, od razu pobiegem do amerykaskiego wojskowego fryzjera i ostrzygem si na amerykaskiego onierza. Czyli bardzo krtko z takim daszkiem z przodu. Ale okazao si, e niepotrzebnie. Zamiast mojej ulubionej fryzury powinienem by zapuci wosy na niemieckiego jubilera. Bo wprawdzie mieszkalimy w miecie z amerykaskimi

onierzami, ale jedzilimy codziennie do pracy gdzie indziej. Do grskiej miejscowoci Idar Oberstein oddalonej o jakie 10 km, synnej, jak si okazao, z wydobycia diamentw. Wchodzimy do miejsca, w ktrym mamy gra, a tam Jak w mieszkaniu jednego z naszych znajomych buduarek piknej pani Wszystkie moliwe ozdbki naraz. Dwudziestowieczne rokoko! Przychodzi waciciel, polski yd, pan Fuchs i si zaczyna! Nasz delikatn uwag, e nas jest tylko trzech, a mia jeszcze doczy amerykaski basista zaatwiony przez organizatora, skwitowa machniciem rki i krtkim stwierdzeniem: A dobra tam!. Okazao si, e to jest kurwidoek, w ktrym mamy gra do taca. Ugrzlimy tam na trzy miesice. Bez adnego basisty. Ja graem na kompletnie rozstrojonym pianinie, Ptak Wrblewski dmucha w saksofon i w dziecinn, harmonijkopodobn melodik, Andrzej Dbrowski siedzia smutny i co tam bbni. Musielimy sobie przypomnie cay repertuar typu Tango Milonga AA: Taczyli? WK: Troch tak, ale najlepsze byy wystpy artystyczne w wykonaniu wieloletnich pracownic tego przybytku. Zupenie nie umiay taczy, a pan Fuchs reyserowa je tak, eby wygldao, e tacz i przeywaj. Podchodzi do nas i udziela instrukcji, jak mamy gra, na przykad mwi do Ptaszyna: Panie Wrblower, niech pan patrzy na ni! On j porzuca, to ona ma w sercu al, to ta muzyka musi by wolniej i ciszej. A po graniu wracalimy do hotelu w Baumholder, ktry dla odmiany by burdelem. Po jakim czasie, wychodzc na granie, ju normalnie wymienialimy pozdrowienia z tymi panienkami, yczc sobie nawzajem miej pracy. Na grze byy pokoje, na dole w barze czekali amerykascy onierze. MC: Tyle e nie na was. AA: Marysiu, a twoje midzynarodowe sukcesy? MC: O! Jaki adny tygrysek! I jak si z pieskiem bawi! AA: Moesz przez chwil nie interesowa si tygryskiem i odpowiedzie na moje pytanie? MC: Kiedy pan Zylber, ojciec tego reysera AA: Ktrego? MC: Zylbera. AA: Aha.

MC: Przyszed pan Zylber do mnie i Anatola Potemkowskiego On chyba na czym gra? AA: Anatol? MC: Nie! Pan Zylber! WK: Na perkusji. Notabene amator, ale z duym wyczuciem. AA: I zaproponowa wam wystpy? Jako aktorom Sceny Warszawskiej? MC: Nie. Zaproponowa nam pisanie tekstw, ktre on bdzie potem tumaczy i wysya do radia w Kolonii, bo mia tam jakie kontakty. Pniej co jaki czas wpada do Szpilek, przywozi nam troch marek zachodnioniemieckich i mwi, e Niemcom bardzo si te nasze teksty podobaj. Czy tak byo naprawd, nie wiem, ale kiedy do Szpilek w ramach przyjacielskiej wymiany przyjechali ludzie z redakcji jakiego NRD-owskiego pisma satyrycznego, mwili, e znaj mnie z tekstw, ktre wykonuj niemieccy aktorzy. Poczuam si dumna, e znaj mnie a tak daleko za granic. AA: Czyli w NRD? MC: A co? O, jak ten tygrysek tego pieska apk trca! AA: Marysiu! MC: A, i jeszcze ze dwa razy moje teksty przedrukowali w takim radzieckim pimie satyrycznym Krokodyl. AA: Stamtd te miaa jakie sygnay popularnoci? MC: adnych. AA: Ale pienidze przysali? MC: Nie. Tylko egzemplarze gazety. ebym zobaczya, jak moje teksty miesznie wygldaj wydrukowane po rosyjsku. AA: To co ci teraz poka. Tu jest twj tekst wydrukowany po francusku, tu po angielsku, po rosyjsku Chacun peut le danser, Everyones got the right to bop, Eto u sliszkom, dorogoj!. MC: Co to jest? Skd to masz? AA: Z waszej piwnicy. To jest pismo wydane na Midzynarodowe Targi Poznaskie.

WK: Na tej zasadzie to mymy wszyscy zrobili wiatow karier. Mwiem wam przecie, jak to si jedzio za granic na tourne po klubach.

Dowody midzynarodowej kariery Marii Czubaszek. Teksty w jzykach obcych wydrukowane na Midzynarodowe Targi Poznaskie w roku 1973 i 1979

BOKS NA PTAKU. Pojawio si przed chwil pojcie waszej piwnicy. Wasza piwnica jest w tej opowieci odpowiednikiem tapczanu z ksiki Kady szczyt ma swj Czubaszek. Wtedy Marysia twierdzia, e nie ma adnych swoich tekstw, ale kiedy uya sformuowania chyba e w tapczanie. Okazao si, e w tapczanie, na ktrym zazwyczaj wylegiwa si pies, znalazo si sporo tekstw. Tym razem, przy okazji ktrej z rozmw przygotowawczych, Wojtek wspomnia, e co moe by w piwnicy. Zaczem nalega, eby sprawdzi. I zauwayem, e kiedy tylko pojawia si wtek piwnicy, robi si jako niezrcznie. Dopiero po jakim czasie okazao si, e adne z nich nie byo w piwnicy przynajmniej od kilku lat. Powd? Marysia boi si myszy, Wojtek pajkw. A podejrzewali, e jedno i drugie moe si tam zjawi. W kocu zgodzili si, ebym to ja zszed do piwnicy i sprawdzi, czy rzeczywicie co moe by. W dniu zejcia nastrj grozy narasta z kad minut. Marysia przygotowaa mi czarne gumowe rkawice i zaoferowaa, e bdzie mnie ubezpiecza. Ubezpieczanie odbywao si w taki sposb, e zostaa przy drzwiach prowadzcych do piwnicznego korytarza w takiej odlegoci, ebymy mieli ze sob kontakt gosowy. Uspokoia mnie, e w razie czego, gdybym krzykn, pobiegnie po portiera. Wojtek bohatersko czeka na nas w mieszkaniu. Nie krzyknem. W piwnicy panowa wzorowy porzdek. Wszystko poukadane w walizkach (na przykad mnstwo wiateek choinkowych), pozawieszane w szafach (kouch mski i inne ubrania). Na pododze leao kilkanacie kopakw do opla. Po powrocie z akcji zapytaem Wojtka, po co mu kilkanacie kopakw do opla. Stwierdzi, e to niemoliwe, eby co takiego tam byo, bo on na pewno tego nie zbiera. By moe wic nieuywana piwnica pastwa Karolakw staa si dziupl przestpcw kradncych oplom kopaki? Jednak najciekawsza bya zawarto jednej z walizek. Kilkaset kartek maszynopisw. Teksty Marii Czubaszek! Te, o ktrych opowiadaa, e na pewno ich nie ma! Walizk z tekstami wynielimy do mieszkania. Poprosiem Marysi, eby w miar szybko przejrzaa teksty i dokonaa wyboru tych, ktre miayby si znale w ksice. Kiedy wychodziem z tego spotkania, zauwayem, e wystawia walizk na onieony balkon. By pocztek zimy. Na wiosn zabraem walizk z balkonu i sam zaczem wybiera. Wszystkie teksty Marii Czubaszek, ktre znajduj si w tej ksice, pochodz z cudem odnalezionej w piwnicy, wysmaganej wiatrem i wychodzonej mrozem walizki lecej wczeniej wrd kilkunastu kopakw do opla. AA: A jeli chodzi o szanse niewykorzystane? Przypominacie sobie jak propozycj, ktrej nie przyjlicie, a teraz tego aujecie? WK: Nic takiego mi si nigdy nie zdarzyo. Zawsze byo dokadnie odwrotnie. Ilekro pojawiaa si szansa na zrobienie czego, z czym mona byo wiza jakie nadzieje,

i stawaem na gowie, eby to jak najlepiej zrobi, nic z tego nie wynikao. Nigdy. Ile razy si do czego przyoyem, okazywao si, e traciem tylko czas. Na zasadzie Franek, w dech rypiesz. Na przykad kiedy dowiedziaem si, e na Jazz Jamboree przyjeda najwikszy europejski producent, ktry lubi muzyk okrelonego rodzaju, a mnie z t muzyk akurat te byo po drodze. Postanowiem napisa utwr, o jakim dawno mylaem, na swoje trio i kwartet smyczkowy. Woyem w to trzy miesice pracy. To bya dua forma, poza tym musiaem si nauczy pisa na kameralne smyczki, zaaranowa to, etc. Nie ukrywam, e przy moim lenistwie nigdy bym si za to nie zabra, ale zmusiem si do napisania tylko po to, eby facet tego posucha. Mogoby mi to otworzy drog do powaniejszych koncertw czy nagra w Niemczech Zachodnich. No i niepotrzebnie si tak napracowaem, bo akurat na ten wieczr, kiedy graem to na Jazz Jamboree, jeden z moich starszych kolegw zaprosi go na party do siebie do domu. AA: Moe zrobi to z premedytacj? Ten kolega jest w wytwrni tego pana? WK: Nie. I chyba nigdy nie by. Zreszt to nie jego wina. Tak jest zawsze, ile razy si przyo, eby zrobi porzdnie co, co wymaga ogromnej pracy. Przez p roku pisaem musical dla pani Baduszkowej [Danuta Baduszkowa reyser, pedagog, twrczyni Teatru Muzycznego w Gdyni, ktremu przez wiele lat dyrektorowaa. Obecnie teatr nosi jej imi przyp. AA]. To mia by spektakl na otwarcie nowej siedziby Teatru Muzycznego w Gdyni. Ale zanim ta nowa siedziba si otwara, pani Baduszkowa wzia i mi umara. A nowy dyrektor otworzy teatr Krakowiakami i gralami. Wszystkie moje prby zrobienia czego sensownego, popchnicia spraw zawodowych do przodu, koczyy si w ten sposb. W zwizku z tym daem sobie wity spokj. Nie ma sensu si mczy. AA: A nie wpado ci do gowy, eby ten skomponowany musical, ktrego nie wykorzysta Teatr Muzyczny, zaproponowa komu innemu? WK: Oczywicie, e wpado, ale tamy z nagraniami gdzie zaginy, a partytury nie mog od 25 lat wydoby od jednego z moich kolegw AA: Tego, ktry niemieckiego agenta zaprosi na kolacj? WK: Nie. Od innego. To jest wanie kto, komu zaproponowaem, jako pierwszemu, ten musical. By wtedy dyrektorem teatru. Wzi partytur i nie odda. To bya wielka, ponaddwustustronicowa ksiga w twardej oprawie. A teraz to ju nie ma sensu do tego musicalu wraca, bo to byy lata siedemdziesite. Zupenie inna estetyka. Czyli mona to wyrzuci. A raczej mona by wyrzuci, gdyby si to miao. A ja nie mam, bo kolega nie odda.

Jak widzisz, wszystko si logicznie ukada. Mwi ci, e skoczymy z Marysi na Dworcu Centralnym. MC: Tak, ju sysz, jak przez megafony zapowiadaj, e Czubaszek z Karolakiem le na peronie trzecim. Ju zaczyna wpada w swj wrodzony optymizm. AA: Spokojnie, zawsze kto ze znajomych podele wam papierosy przesyk konduktorsk WK: Bo naprawd tak jest. I zawsze tak byo. Do koca ycia nie zapomn, jak w szkole podstawowej poszedem na zabaw szkoln. I tam bya loteria. Okazao si, e fanty na t loteri przynosili rodzice. I wiesz, co ja wygraem?! Stare, uywane kapcie mskie! MC: A ja na mikoajkach w Przekroju wylosowaam mskie kapcie z uszami krlika. WK: No ale moe nowe przynajmniej? MC: Moe, ale z uszami! WK: I pewnie za mae. MC: A wanie, e za due. WK: Za due jako nauszniki, a za mae jako kapcie? AA: Dobrze, nie wdawajcie si w spr, czy lepsze stare za due bez uszu, czy nowe za mae z uszami. Wracajmy do przegapionych zawodowych okazji. Marysiu MC: Ja te nie mam poczucia jakiej straconej szansy. Moe dlatego, e sama nigdy o nic nie zabiegaam. Taki mam charakter. A jak dostaj propozycje, to raczej przyjmuj. Czasem mam odwrotnie. Czuj, e niepotrzebnie wykorzystaam szans, e na co si zgodziam. Bo jak zwykle wpuszczam si w bezpatne albo nisko patne tarapaty. AA: Jeli jestemy przy patnociach. Gdyby mia gwarancj, e za siedzenie w domu i komponowanie bdziesz otrzymywa przyzwoite wynagrodzenie, zrezygnowaby z koncertw? WK: To jest trudna sprawa. Dlatego e Dlatego e Och, jaki liczny! Przestraszy si. MC: To jest mopsik, nie? WK: Nie! Lisek jaki! MC: Gdzie tam? Lisek jest rudy, a to byo szare przecie. WK: Ale wyraz twarzy lisa. Wic MC: Mnie si wydaje, e ty wolisz gra.

Zdjcie z okresu odwiedzin u pani Danuty Baduszkowej, zwizanych z pisaniem musicalu Dracula. Na sopockim molo sta samotny fotograf. Widzc, e nie ma chtnych do zrobienia sobie pamitkowych fotografii, poprosiem o wszystkie akcesoria, jakie mia przy sobie, i zrobienie mi zdjcia. Oto efekt

WK: Generalnie rzecz biorc, to ja bym najchtniej nic nie robi. Nie lubi jedzi, bo mnie to mczy, wic byoby dobrze siedzie w domu. Ale pisa? Bo ja wiem? Chyba z dwojga zego wol gra. Pisanie mnie strasznie nudzi i zasypiam przy tym. Jak w czasie pracy natrafiam na jaki problem, to od razu chce mi si spa. Nie ma we mnie woli walki. To jest to samo, co podczas ktni z Marysi. Im wiksza, tym bardziej mnie usypia. Ona krzyczy, a ja si zapadam w sobie, wycofuj si w nirwan. MC: Tego mi nie mwie! To po co ja tak wrzeszczaam?! AA: Wojtek przynajmniej ma jasno, co zrobi, kiedy ma kopoty ze snem. Wystarczy pokci si z tob. MC: O, to leci teraz! To jest mysz? WK: Jaka dziurka. MC: Biaa i dziurka? Co ty mwisz?! AA: Kuna! MC: Powiniene mie albo bogatych rodzicw, albo on. WK: Nie cierpi pisa nut. A kad chwil spdzon w podry uwaam za stracon w swoim yciu. I tak le, i tak niedobrze. AA: Poruszam ten wtek, bo w Encyklopedii jazzu znalazem informacj, e w latach 19791982 miae przerw w koncertowaniu i zaje si dziaalnoci kompozytorsk. To z jakiego szczeglnego powodu? WK: Z takiego, e muzyka, ktr ja najbardziej lubi i wtedy grywalimy z Ptaszynem Wrblewskim, bya lekcewaco traktowana przez rodowisko jazzowe, ktre zachysno si tak zwanym free jazzem. Polega on na tym, e podobno kady dwik jest muzyk, a ludzie bdzili co, co nie miao nic wsplnego z jazzem, i chodzili w glorii awangardzistw. Nigdy nie miaem serca do awangardy, ale ona ma zawsze dobr pras. A my z Ptaszynem gralimy muzyk bardzo prost, z du iloci bluesa, w Stanach to si nazywa soul jazz. Wszyscy si na to wykrzywiali i mwili, e do taca gramy. Jak tak, to bez aski! Pocaujcie misia w dup. Bd sobie siedzia w domu i pisa. Zaczem wtedy rwnie wyjeda na statki. AA: Uye sformuowania rodowisko jazzowe. Istnieje co takiego? Muzycy jazzowi s ze sob jako zwizani? WK: Byli. Jak jest teraz, to nie wiem, bo si nie szwendam po klubach Zreszt nie ma si gdzie szwenda, bo w Polsce ju prawie nie ma klubw jazzowych. Wytrzebi je wolny rynek.

Jest bardzo wielu muzykw, ale nie mam pojcia, jak oni yj. Kiedy to byo rodowisko. I to dosy okrelone. Na przykad jeli chodzi o rodowd, ktry by typowo inteligencki. Ludzie, ktrzy zaczynali gra jazz w Polsce, mieli rne zawody, na przykad Komeda by lekarzem. Prawie wszyscy mieli ukoczone jakie studia. Uniwersyteckie albo artystyczne. A jeeli artystyczne, to raczej niezwizane z muzyk. Na przykad wielu wyksztaconych plastykw grao jazz. AA: O wielu twoich kompozycjach pastwo sobie doczytaj w encyklopediach muzyki w ogle, a zwaszcza jazzu, a ja chciabym si przez chwil zatrzyma przy jednej: Uwertura makabryczna zamczysko w Otranto WK: To jest utwr, ktry wietnie ilustruje rnic pomidzy traktowaniem kultury w PRLu a tym, co jest teraz. Za komuny byo czym naturalnym, e Adam Kreczmar wymyli sobie suchowisko o duchach i, pewnie zainspirowany przez Marysi, ktra powiedziaa mu, e ja si interesuj duchami i pisz muzyk, zamwi u mnie muzyk ilustracyjn. A ja, majc takie zamwienie, mogem sobie pozwoli na komfort dysponowania wszelkimi dostpnymi w Polskim Radiu rodkami mogem pisa na orkiestr symfoniczn, eksperymentowa z dwikiem, wymyli co dusza zapragnie i nagra to w najlepszych warunkach. To byo wtedy normalne. I tak powsta ten bardzo nietypowy utwr. Troch jazz, troch muzyka ilustracyjna, potem wariacki fragment z wykorzystaniem amatorskiego magnetofonu, a to wszystko spite brzmieniem wspczesnej faktury symfonicznej. Jest tam moje, bardzo nietypowe solo fortepianowe i fenomenalne solo Tomka Szukalskiego na klarnecie basowym. Bo wiedziaem, e klarnet brzmi demonicznie i Szukalski tak demonicznie i drapienie zagra, e ciary pjd po plecach. I poszy. MC: Wyobraasz sobie, e teraz ty w radiu wymylasz suchowisko i zatrudniasz orkiestr symfoniczn? AA: Wyobraam sobie, ale na wyobraeniu si koczy. Wojtek, a ty naprawd interesujesz si duchami? MC: Nawet wierzy w duchy. AA: Ale pewnie tylko troch. WK: Troch bardziej. Jak byem may, to robiem co takiego, e jak rodzice wychodzili z domu wieczorem I wiedziaem, e nieprdko wrc To gasiem wiata Zapalaem wieczk Wkadaem wasnorcznie zrobion trupi czaszk i owijaem si przecieradem. Przebieraem si za ducha Wchodziem do przedpokoju, gdzie byo ogromne, stare lustro

Patrzyem w nie i baem si. Sam siebie. A moe ten w lustrze to nie byem ja? Nie interesoway mnie ksiki o Indianach, za to rozczytywaem si w rzeczach, ktre mi si kojarzyy z duchami lub podobnymi ponurociami. Uwielbiaem albumy ze zdjciami architektury romaskiej i wczesnogotyckiej, fascynowali mnie redniowieczni rycerze w zbrojach Nigdy nie zapomn genialnego filmu Eisensteina Aleksander Newski. Jest tam scena przedstawiajca zamarznite jezioro i zbliajcych si Krzyakw. Wszystko trwa bardzo dugo, a ci Krzyacy s po prostu upiorni. Eisenstein mia fantastyczn wyobrani. Podobnie jak Murnau, ktry obsadzi Maxa Schrecka w roli Nosferatu. Ten film niedugo bdzie mia sto lat, a wszystkie pniejsze wcielenia Draculi bledn w porwnaniu z Maxem Schreckiem. Skd Murnau wytrzasn takiego upiora? Chyba z pieka. Naprawd mona si go ba.

Druga poowa lat siedemdziesitych, nagranie programu telewizyjnego o muzyce filmowej. Od lewej: Jerzy Maksymiuk, Andrzej Wasylewski, Wojciech Karolak

AA: Bardziej ni siebie w przedpokoju? WK: Bardziej. W kocu Zajc w przecieradle to nic strasznego. AA: Marysiu, ty wierzysz w duchy? MC: Nie wanie Nie ma ywego ducha. Nieywego tym bardziej. AA: A gdyby ci si jaki pojawi? MC: To wiedziaabym, e to Wojtek przebrany za ducha. W przedpokoju. AA: Bo zdaje si dla Wojtka to wany temat. Skomponowa te musical Dracula. WK: Ale to nie ja wymyliem. To Kazio Marianowicz i Marek Groski. To jest wanie ten musical, ktry pisaem dla pani Baduszkowej, ale nie zdyem, bo umara. AA: Czyli co jest na rzeczy z tymi duchami. Ale dajmy spokj. Jak komponujesz, opierasz si wycznie na wasnej wyobrani czy sigasz do materiaw rdowych? Podpierasz si pracami naukowymi? WK: Nie sigam i nie podpieram si, bo nie zapamituj. I nie potrafi z tego, co usyszaem, wyuska potem czego, co bdzie jakim konkretem. Wicej czasu zabraoby mi dogrzebywanie si do rda ni samodzielne wymylenie czego podobnego. Raz tylko, wanie przy okazji komponowania Draculi, biorc pod uwag fakt, e wszystko dzieje si w Transylwanii, musiaem nawiza do muzyki cygaskiej. Za ktr zreszt nie przepadam i moe dlatego nie za bardzo j znam. Jednak chciaem, eby to miao w miar autentyczny klimat. Poprosiem Marysi, ktra akurat wyjedaa subowo do Rumunii, eby przywioza mi par pyt. Muzyka polskich Romw jest inna ni tamta. I zrobiem co, co byo pastiszem muzyki Cyganw rumuskich i wgierskich. Ale zazwyczaj tego typu inspiracji nie potrzebuj. Wol sobie wyobraa. Moe dlatego z atwoci przychodzi mi pisanie takiej muzyki, jakiej waciwie nie lubi. Na przykad Marcin Kydryski zamwi u mnie kiedy aranacje do pyty, utrzymanej w typowo europejskim, komedowsko-skandynawskim klimacie. Smutek w szaroniebieskawym odcieniu. Zupenie nie moja bajka. Wrcz antypody. Chciaem mu zrobi t pyt tak, eby mia to, o co mu chodzi, wic postanowiem, e bd pisa jakby wbrew sobie. Okazao si, e to duo ciekawsze, ni powtarza po raz ktry z rzdu co, co uwaa si za swoje. Zaczem duba w akordach z jak masochistyczn satysfakcj, eby byy tak odlege od tego, czego lubi sucha, jak tylko moliwe. I sdzc po reakcji pana Marcina, udao mi si. Orkiestra smyczkowa bya tak smtna, e nic, tylko sobie w eb strzeli, a Kydryski wyglda na zadowolonego. Nie byo w tym ani grama oszustwa.

Wszystko byo wedug zasad sztuki. MC: Sztuki przez due D, jak mwi Jurek Dobrowolski? WK: W kadym razie pan Marcin si zachwyci. Bo to byo strasznie ponure. MC: A z takich dziwnych rzeczy pamitasz jak do ITR-u [Ilustrowanego Tygodnika Rozrywkowego, audycji rozrywkowej Programu 3 Polskiego Radia przyp. AA] napisae Tango futuro? WK: To by art. Tango futuro powstao z mojej niechci do mody retro. Moda retro w siedemdziesitych latach polegaa na odrzuceniu fajnych, finezyjnych zdobyczy wczesnego popu i zastpieniu ich prymitywnym kiczem nawizujcym do lat dwudziestych, trzydziestych. Powd by prosty. Pop lat siedemdziesitych by tak wyrafinowany, e mao kto w Polsce potrafi pisa t muzyk, a kicz by atwizn. To bya po prostu knajpa. Stopie trudnoci zero. Szansa powodzenia bingo. Wojtek Mynarski zapiewa w Opolu Tango retro i wszyscy oszaleli. Uwielbiam Wojtka, ale wyrosa mi gula, bo taki wspaniay czowiek, z takiej wspaniaej rodziny, przyoy rk do propagowania muzycznej szmiry. Wprawdzie sam bym to zrobi na jego miejscu i w ogle trzeba mie troch luzu, o poczuciu humoru nie mwic. Ale wanie wtedy mi ono siado. Wymyliem zemst. Niestety bya na miar Mrokowskiego Lucusia piszcego genera Franco wam pokae, ale musiao mi to wystarczy. Marysia napisaa tekst Tango futuro a ja wziem Tango Milonga, ktre jest w tonacji durowej, i zmieniem tylko jedn nutk, tak e dalej byo Tangiem Milonga, tyle e z molow, a nie durow tercj. Przyniosem do radia nuty, zagraem na fortepianie, mylc, e wszyscy pkn ze miechu, a tu Nic! Zima. Nikt niczego nie zauway. Nagrali, a po pewnym czasie Jurek Markuszewski, reyser ITR-u, podchodzi do mnie i mwi: A wiesz, e to mgby by przebj?. Gdybym go nie kocha, tobym udusi! AA: A muzyka do filmw? Na przykad do Konopielki? Bya pisana na wymiar? Dokadnie tyle, ile zayczy sobie reyser? Czy oddawae duo wicej, pozostawiajc moliwo wyboru? WK: Zwykle piszc do filmu, staraem si precyzyjnie ustali z reyserem, co i gdzie ma by zagrane. Nie ze wszystkimi jest to moliwe i wcale mnie to nie dziwi, ale Witek Leszczyski by tak muzykalnym czowiekiem, e dokadnie wiedzia, o co mu chodzi. Praca przy Konopielce bya niesamowit przyjemnoci. Mielimy fantastyczne porozumienie. To byo tak, jakby Witek sam skomponowa t muzyk, a ja mu j tylko zmaterializowaem. Moe byo tak dlatego, e Witek by czowiekiem jazzu. Doskonale czu t muzyk, zna si na niej. Poznaem go jeszcze w Hybrydach na Mokotowskiej. By troch starszy od nas, a wyglda na modszego. Miaem wtedy moe 20 lat, on pewnie ze 25

AA: No to rzeczywicie a dziwne, e mimo takiej rnicy wieku tak wietnie si trzyma! A Przybice i kaptury? WK: Pamitam, e muzyk do tego filmu pisaem w strasznym popiechu, bo byo tego duo do skomponowania, a ja ju wyjedaem gra na statki. Ale podjem si, wic musiaem. Poza tym chciaem, eby to bya muzyka nawizujca klimatem do redniowiecza, a Marek Piestrak, reyser, upar si, e czowka do serialu ma by westernowa, bo tam jad faceci na koniach. Haseko: Bonanza. Jak si upar, to prosz bardzo powstao takie redniowieczne country and western. AA: To ja moe ju teraz przeprosz mionikw jazzu, ktrzy signli po t ksik w celu uzupenienia wiadomoci. Ponownie odel do encyklopedii i fachowych opracowa. W tej rozmowie wywoamy tylko kilka hase z twojego ycia artystycznego. Na przykad wywoajmy Chaturnika. WK: A dokadnie Stowarzyszenie Popierania Prawdziwej Twrczoci Chaturnik. To zesp zaoony przez Jana Ptaszyna Wrblewskiego. wietna zabawa. To byy pastisze muzyki z epoki charlestona. Niby atwizna, jak wczesna moda retro, ale sposb, w jaki Ptak to aranowa i muzycy grajcy w tej grupie, to wszystko nadawao Chaturnikowi wielk klas. Troch humoru muzycznego w stylu Spikea Jonesa, faceta, ktrego obaj z Ptaszynem uwielbialimy. Nazwa prowokacyjna. Nic z chatury w tym nie byo. Niby art, ale w sensie muzycznym bardzo serio potraktowany. Nie byo w tym nic przypadkowego, a Muniak gra takie solwki na saksofonie, e byo w nich wszystko: i muzyka Armstronga, i free, parodia Warszawskiej Jesieni i krzyk tego El kondora, ktry pasa. mieszne i w suchaniu, i w ogldaniu. A byo to moliwe tylko dlatego, e Ptak to czowiek inteligentny, zdolny i dowcipny. I jak co wymyli, to boki zrywa. MC: Baki chyba. WK: ?!? MC: No tak si mwi. Baki zrywa ze miechu, jak wiee winie. WK: I owszem. Pozrywalimy troch tych bakw z Ptakiem. AA: O! Mam kolejny pocztek piosenki: ycie nie jest byle jakie. Pozrywane baki z Ptakiem. Jakie przykady tych zrywa? WK: Chociaby taki dowcip: po pierwszej czci koncertu postanowilimy zamieni si saksofonami. Ja wziem tenor Ptaszyna, a on wzi mj alt. Bylimy przekonani, e jak tylko wyjdziemy na scen, to rozlegnie si straszny miech, a jak zaczniemy gra, to ludzie bd

mdle. A tu Nic! Jak na jednym z rysunkw Charlesa Addamsa: kino, caa sala przeraona, a w pierwszym rzdzie jeden facet pka ze miechu. Jedyn rnic byo to, e ta reszta nie miaa si czego przestraszy. AA: A ty mylisz, e tak duo jest na wiecie ludzi, ktrzy s w stanie odrni saksofon tenorowy od altowego? WK: Mylaem, e na koncerty jazzowe chodz tacy, ktrzy s w stanie. AA: Marysiu, ty odrnisz? MC: Ja waciwie niczym innym si nie zajmuj. Wstaj rano i zaczynam odrnia tenor od altu WK: Ona kiedy, widzc puzon, zapytaa mnie, czy to na tym gra Zbyszek Namysowski. AA: A na czym gra? WK: Na saksofonie altowym. MC: Ale to z wygldu podobne, nie? WK: eby zakoczy t kopotliw dyskusj, przyjmijmy, e wszystko jest z wygldu podobne do puzonu. MC: Taka ksika bya, Ten wiat na imi ma puzon. AA: Nie byo takiej ksiki. MC: To trzeba bdzie napisa. Tytu dobry. WK: A jeszcze wracajc do dobrych artw, kiedy przed wanym koncertem wsadziem Ptaszynowi szmat do saksofonu. Zagra tak cay koncert. MC: Nie zorientowa si? WK: Zorientowa. Gorzej mu si grao. Ale da rad. MC: e ja na to wczeniej nie wpadam! Zamiast latami pisa te moje gupoty, mogam chodzi na koncerty i wsadza szmaty w saksofony. Ubaw po pachy! A moe nawet wyej po baki, ktre si potem zrywa. WK: Ale znajc ciebie, przez pomyk wsadzaaby szmaty w puzony, a to ju nie ten ciar gatunkowy. Poza tym w arcie z puzonem powinien wystpowa hydraulik. AA: Kiedy zapytaem Marysi o najwaniejsz cz zawodowego ycia, bez wahania wymienia Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy w radiowej Trjce. A ty co by wymieni?

WK: Najwspanialsze, co si wydarzyo w moim yciu zawodowym, to chyba moliwo grania z Tomaszem Szukalskim i wsppraca z Jarkiem mietan. Wic najpierw o Szukalskim. To by muzyk wiatowego formatu. Zaczlimy pogrywa ze sob w drugiej poowie lat siedemdziesitych i z przerwami, gwnie spowodowanymi moimi wyjazdami na statki, gralimy prawie trzydzieci pi lat. Do chwili kiedy Tomek zacz podupada na zdrowiu. Najlepszy okres tej wsppracy to byy lata osiemdziesite. Na przykad taki spektakl Teatru Powszechnego w Warszawie Muzyka Radwan. To byy piosenki Staszka Radwana, mojego kolegi jeszcze ze szkoy muzycznej. W reyserii Zygmunta Hbnera. Poetyckie teksty, m.in. Herberta, Staffa, Baczyskiego, miay wtedy, w poowie lat osiemdziesitych, wyran wymow polityczn. Tumy waliy do teatru gwnie dla tych tekstw i kontekstu, w jakim zostay w spektaklu uyte. A my mielimy zagra jazz. My, to znaczy Szukalski, Czesaw Bartkowski i ja. Muzyka niezbyt dla nas wdziczna, bo taka rodem z Piwnicy pod Baranami, troch w stylu Zygmunta Koniecznego, a tutaj ma by jazz, czyli zupene antypody. Ale zapaliem si do pomysu, bo pociga mnie teatr. Ja si w kulisach wychowywaem dziki dziadkowi aktorowi i babci inspicjentce. Kuszce byo to, eby znowu si otrze o te miejsca o garderoby, kurtyn, zobaczy halabardy Hbner wymyli co ryzykownego, ale i zaszczytnego dla nas. Waciwie dostalimy role solistw. Nie akompaniowalimy aktorom w piosenkach to robi Wojtek Guch na fortepianie mielimy komentowa jazzowo muzyk Radwana. Gralimy to przez trzy sezony. Strasznie si w to zaangaowaem. A miaem chyba wtedy jeden z lepszych okresw w yciu muzycznym, podobnie jak Szukalski. Ta muzyka si spodobaa na tyle, e potem radiowa Trjka nagraa to i ukazaa si pyta Time Killers, ktra przez krytykw jazzowych zostaa uznana za najlepsz pyt dekady lat osiemdziesitych. Kiedy sucham teraz, co tam gra Szukalski, chodz mi ciarki po plecach. Zawsze zreszt grajc z nim, odczuwaem co takiego. Ten czowiek nie artowa, kiedy gra. MC: Taka czarna okadka i czerwony napis? WK: Tak. MC: No prosz, a ty twierdzisz, e ja si na muzyce nie znam. WK: Ale nie mwiem, e si nie znasz na okadkach. No wic bez wahania powtrz, e granie z Szukalskim uwaam za jedno z najwaniejszych zdarze w moim artystycznym yciu. MC: Yyyy WK: Wiem, co chcesz powiedzie. Bo ty za nim nie przepadaa. Ale to dlatego, e go nie znaa dobrze. By szorstki, trudny w obyciu, taki chopak z Pragi, ktry nie stara si by kim innym, ni jest naprawd. Ale pod t powok szorstkoci, konfliktowoci krya si wielka wraliwo. Mao kto wiedzia, e ten pozorny macho, twardy, dla wielu nieprzyjemny

i cyniczny typ, mia tylko jedn kobiet w yciu, ktr bezgranicznie kocha. I to bya jego ona. Gdyby chodzio o kogo innego, w ogle bym o tym nie mwi, ale jeli chodzi o Szakala, chciabym, eby ludzie wiedzieli, e ta jego agresja, to pogranicze chamstwa to bya tylko powoka. MC: Ja, jak ju wspominaam, zdecydowanie najbardziej polubiam Zbyszka Namysowskiego. A zdaje si, e Zbyszek za Szukalskim nie przepada.

Tomek

(a tak naprawd Szukalski w nieogrzewanej nysce samochodzie, ktrym jedzio si na oglnopolskie tourne)

WK: Nienawidzili si. A ja byem w tej idiotycznej sytuacji, e lubiem obu. Ale musz uczciwie powiedzie, e w tym antagonizmie midzy nimi wiksza bya wina Tomka. Zbyszek by to jako zaagodzi, Zbyszek jest normalnym czowiekiem, a tamten by straszna zadziora. Ale pozwlcie mi wreszcie powiedzie co o Jarku mietanie. To jest czowiek, z ktrym tak si zyem i tak si do siebie dopasowalimy, e po dwudziestu latach wsppracy traktuj go po prostu jak brata. I to sieje po caym spektrum tego, co nas czy. Mamy bardzo podobne upodobania muzyczne i podobny wiatopogld, tak, e trudno znale co, o co moglibymy si pokci. Zreszt nawet gdyby to kiedy nastpio, zawsze mamy w odwodzie podobne poczucie humoru, z cytowaniem Kabaretu Starszych Panw wcznie. W moim yciorysie napisanym na potrzeby tej ksiki wspominam np. sdziego Kocia, ktry pyta: Kino! U was podstawowa rozrywka?, i zrobiem to specjalnie dla Jarka, bo czsto mwimy tak do siebie i wiem, e si umieje, jak to przeczyta. Jeeli ludzie lubi si, tak jak my, i jeszcze do tego kochaj t sam muzyk, granie staje si czym wicej ni tylko przyjemnoci. Jarek jest muzycznym gigantem, funkcjonujcym w samym rodku jazzu, bluesa, funku czy jak by tego nie nazwa, a jego granie to sama esencja tego, co w tym najwaniejsze. Co wicej, uwaa, podobnie jak ja, e nic nie brzmi tak piknie, jak gitara z organami Hammonda! No i brzmi jak amerykascy mistrzowie, a rwnoczenie jest rozpoznawalny od pierwszej nuty! Prawdziwe panisko, o tubalnym gosie i budzcej respekt powierzchownoci, pod ktr kryje si wielkie serce i masa ciepa. Fantastyczny muzyk i wielki przyjaciel! A tak, ju zupenie na marginesie, dodam jeszcze, prawie szeptem, e lubi rozpieszcza swoich wsppracownikw nie zawsze zasuonymi komplementami. Hi, hi. [W czasie kiedy prowadzilimy nasze rozmowy, Jarek mietana wybitny gitarzysta jazzowy i przyjaciel Wojtka, walczy z cik chorob. Niestety przegra t walk, zmar 2.09.2013. Postanowilimy jednak nie zmienia niczego w tekcie. Zwaszcza formy jest na by. Ksika pozwala utrwali moment, w ktrym czowiek jest. I niech tak zostanie przyp. AA.]

Jarek

AA: Porozmawiajmy o waszej publicznoci. MC: Ja nie mam publicznoci. AA: A kim s ci ludzie, ktrzy przychodz na spotkania z tob? Po co przychodz? MC: eby usysze, co ta idiotka powie. I eby zobaczy, jakie mam zmarszczki, czy takie jak w telewizji, czy inne. AA: A ty masz zmarszczki w telewizji? MC: Wszdzie mam. Ale naprawd czasem ludzie podchodz i wprost mwi, e przyszli, eby mnie z bliska zobaczy Albo na przykad w Krynicy przyszo par osb, ktre syszay, e w Nowym Sczu bya pikieta przeciwko mnie, i byli ciekawi, czy tutaj te bdzie. AA: Byem na paru twoich spotkaniach i mam wraenie, e przychodz te z innych powodw. e jest sporo ludzi, ktrzy nie tylko s ciebie ciekawi, ale nawet ci lubi. Ale nie bd ci przekonywa. Wojtek, na twoje koncerty te przychodz ludzie, ktrzy chc zobaczy zmarszczki? A moe zobaczy ma tej, ktra ma zmarszczki w telewizji? WK: Myl, e gwnie przychodz ci, ktrzy chc zobaczy ma tej od zmarszczek, a inni Nie wiem. Oczywicie jest jeszcze niewielka grupa publicznoci, ktra przychodzi posucha muzyki. Ale to ju chyba dugo nie potrwa. Wszyscy suchaj radia i ogldaj telewizj, wic skoro po przemianie ustrojowej jazz zosta usunity z tych mediw, to skd ludzie maj wiedzie, e w ogle istnieje co takiego jak jazz? Zwaszcza modsi? Powinnimy si cieszy, e w ogle kto przychodzi jeszcze czasem na nasze koncerty. AA: Kiedy tych ludzi, ktrzy przychodzili na koncerty, bo rozumieli muzyk, byo wicej? WK: No jasne. Duo wicej. AA: To co, powymierali i nie przekazali dzieciom tego zainteresowania? WK: Moe i powymierali, a to, co ewentualnie przekazali dzieciom, nie ma wikszego znaczenia. Wspczesne spoeczestwa s wychowywane przez media. I wkurza mnie, jak jacy telewizyjni mdrale zrzucaj odpowiedzialno za wszystkie nieszczcia na rodzin i szko. To media sprowadzaj wszystko do parteru i odpowiadaj za postpujce zidiocenie! Dla nich liczy si tylko kasa. W polskiej rzeczywistoci trudno si dziwi, e coraz mniej ludzi chodzi do teatru czy na koncerty. Nasza publiczno to przewanie ludzie albo w moim

wieku, albo niewiele modsi ode mnie. AA: No ale dostajesz propozycje zagrania z hip-hopowcami, raperami, didejami. Traktuj ci jako ciekawostk? WK: Nikt w tych rodowiskach nikogo tak nie traktuje. A grania z nimi s wycznie rezultatem dziaa artystycznych Jarka mietany. Jarek jest niebywale aktywny, bardzo twrczy i prowokuje mas zdarze, ktre same z siebie nigdy by si nie odbyy. Kiedy zamwioby je radio albo telewizja. A teraz odbywaj si tylko dlatego, e zabra si za nie Jarek. Ale i on nie ma lekko. Sposb, w jaki media traktuj kultur, najlepiej ilustruje odpowied, jak usysza, proponujc jednej telewizji koncert z orkiestr. Pani reprezentujca t instytucj powiedziaa mu: Drogi Jarku, nawet gdyby to byo za darmo, to i tak byoby za drogo. AA: Ci raperzy i dideje wiedzieli, kim jeste? WK: Wiedzieli. Znamy si. A z nowohuckimi raperami, Bzykiem i Guzikiem, jestemy wrcz zaprzyjanieni. Fantastyczni ludzie. AA: To dlaczego mwisz, e interesuj si tob tylko tacy w twoim wieku albo troch modsi? No chyba e to s raperzy i dideje rocznik 1939? WK: Bo to jest prawda. Tyle e ten problem dotyczy nie tylko jazzmanw. Hip-hopowcy, raperzy i dideje maj podobnie pod grk jak my. Czy bluesmani. yjemy w kraju i systemie nieprzyjaznym dla artystw. Wszyscy musz strasznie, wrcz desperacko walczy o swoje, a nie kady z nas ma twarde okcie, spryt, menederski talent i nadludzk si. Jedziemy na tym samym wzku. AA: Oglnie nie masz nic przeciwko modym? WK: Przeciwko? Wrcz przeciwnie. Podziwiam ich, bo nie zwaajc na to, co si wok dzieje, ucz si gra i s coraz lepsi! Uwaam, e teraz jest tylu modych ludzi tak wietnie grajcych, e MC: A al sucha? WK: Dokadnie! Podobno nie powinno si uywa tego sowa w tym znaczeniu, ale guzik mnie to obchodzi. Podobnie jak idiotyczne zwalczanie zwrotu w midzyczasie. AA: W tym, co mwisz o sprawach zawodowych, wyczuwa si troch alu do nowych czasw.

WK: Tylko troch?! To znaczy, e dobrze si staram panowa nad sob. AA: Ale jest paru twoich kolegw, ktrzy wietnie sobie w nich radz. Tomasz Stako na przykad. WK: Mwic dokadnie: dwch sobie wietnie radzi. Troch mao jak na trzydziestoomiomilionowy kraj. Tym bardziej e ci dwaj zrobili kariery za granic, a to nie ma nic wsplnego z tym, jak yj muzycy w Polsce. Podobnie jest w innych dziedzinach sztuki. Kady ci to powie. Jedno, dwa wielkie nazwiska, co sprawia wraenie, e jest pysznie, a caa reszta szkoda sw. Jeli chodzi o Stak, to mona si tylko cieszy z jego sukcesu, bo jest w peni zasuony. Zoyo si na to wiele spraw. Po pierwsze talent, po drugie konsekwencja w graniu przez cae ycie swojej muzyki Tomek jest urodzonym awangardzist. I wreszcie sprzyjajce okolicznoci losowe. Stako by od zawsze zwizany z powan firm niemieck, ktra obja niedawno zasigiem cay wiat. To najlepsze, co si moe wydarzy. Ale nie kady moe na to liczy. Oprcz talentu i pracowitoci trzeba mie jeszcze bardzo, bardzo duo szczcia. I by gotowym na wiele powice.

MC: Syszaam telewizyjn rozmow ze Stak i musz dorzuci do tego, co powiedzia Wojtek, e Stako ma jeszcze jedn umiejtno, ktrej Wojtek nie ma. Te wychwala czasy komuny, mwic, e jazzmanom yo si wtedy atwo, mio, wygodnie i mogli tworzy bez skrpowania, ale nie narzeka na nowe czasy. Potrafi si do nich dopasowa i wykorzystywa nadarzajce si sytuacje. Wojtek nie potrafi. WK: No c. Inny gatunek zoologiczny. Zajc. AA: Domylam si, e ten drugi to Micha Urbaniak? WK: Micha zrobi w Ameryce autentyczn karier. Teraz, w Polsce, jest traktowany jak amerykaska gwiazda. I susznie. Oprcz wielkiego talentu muzycznego ma jeszcze wyczucie tego, co powinno si zrobi w odpowiednim momencie. Do tego jest typem pracoholika, cakowicie pochonitego muzyk. A jeszcze w genach ma umiejtno robienia pienidzy. Po matce, ktra zajmowaa si produkcj rkawiczek i potrafia nawet w PRL-owskiej rzeczywistoci zrobi z tego co na ksztat dobrze prosperujcego small businessu. Micha wstaje o smej, wykonuje dwadziecia telefonw, zaatwia, negocjuje, ma niebyway zmys organizacyjny AA: Jeli wiesz, e ty nie masz smykaki do zarabiania pienidzy, a Urbaniak ma, to moe lepiej byo si go trzyma? W swojej ksice Ja, Urbanator tonem pretensji pisze o kocu waszej amerykaskiej wsppracy po sukcesie pyty Atma. Zacytuj: Moglimy i za ciosem i nagra dla Columbii kolejn pyt. Niestety, zesp si rozpad. Karolak by zakochany i chcia czym prdzej wraca do Warszawy, gdzie czekaa na niego narzeczona Maria Czubaszek. Z kolei Bartkowski owiadczy, e ma wan tras w Zielonej Grze. WK: Wylatujc wtedy do Nowego Jorku, nie miaem pojcia, e Micha mia a tak daleko idce plany. Nie byo to dla mnie jasne nawet wtedy, kiedy mwiem mu, e wracam do Warszawy. Teraz ju wiem. Przykro mi, e go zawiodem, ale to si musiao wtedy tak skoczy. Z dwch powodw. Po pierwsze, sprawy zawodowe nigdy nie byy i nie bd dla mnie tak wane jak ycie prywatne, a wanie zakochaem si w Marysi, po drugie, ja si zupenie nie nadaj do bycia czyj praw rk. Jestem typowym kotem, ktry chodzi swoimi drogami. Mam swoje pomysy na muzyk, co udowodniem potem kilka razy po powrocie do Polski. Nie lubi nikim rzdzi, ale rwnie nie znosz, kiedy mi si co narzuca. Traktowanie muzyki jako firmy, ktra zapewniaby mi utrzymanie w zamian za zajmowanie si czyj twrczoci, jest dla mnie w ogle nie do przyjcia. I taka postawa sprawdzaa mi

si przez cae ycie, mimo e nigdy nie ruszyem palcem, eby sobie co zaatwi. Nie mam adnych cech przywdczych ani zdolnoci organizacyjnych, o biznesowych nawet nie wspominajc, i nic nie jest w stanie tego zmieni. Jednak nie zamierzam zwija sklepiku. Zbyt sobie ceni swoj niezaleno i mam nadziej, e bdzie mi si ona dalej opaca. Mimo e przyszo rysuje si raczej cisza ni lejsza. AA: Moe po prostu artysta?

Stako. Krakw. Pocztek lat szedziesitych

Historia jazzu wg Karolaka

Maria Czubaszek WIRTUOZ I NIEZNAJOMA


U stp wzniesienia, na ktre ulica wspina si stromo, staa zmczona kobieta, dyszc ciko. Wanie po tym oddechu jej cikim, gbokim, poznaem, e ta kobieta jest wyczerpana. No i moe po pochyleniu ramion, charakterystycznym dla osb zmczonych, kiedy to w utrudzeniu swoim opr si o cian domu, drzewo czy latarni... Latarnie zreszt wieciy tu sabo /ulicy ze wzgldu na jej zabytkowy charakter pozostawiono gazowe owietlenie/ blaskiem, zmconym w dodatku przez resztki gasncej powiaty dnia. Tak, e nie widziaem dobrze twarzy tej zmczonej kobiety ani podczas naszej krtkiej rozmowy, ani pniej, kiedy wspinalimy si wsplnie pod gr, ani przy rozstaniu. Ale niech ja nie uprzedzam faktw. Ot kiedy zobaczyem t kobiet, zbliywszy si do niej, spytaem odruchowo niejako czy nie potrzebuje pomocy? O, tak odpowiedziaa. Pomoc bardzo by mi si przydaa. Jestem nad wyraz zmczona, a teraz w dodatku bd miaa pod gr... Gos jej brzmia cicho i sabo, ale dwicznie i modo. Nie widz jednak powiedziaem w jaki sposb pani dopomc? Nie posiada pani nic takiego do dwigania, w czym mgbym pani uly. Pan si myli. Mam bardzo cikie ciao... Nuta bolesnej skargi w tym wyznaniu sprawia, e ogarna mnie fala wspczucia. Jednoczenie wszake sowa te zaskoczyy mnie, poniewa na oko bya to osoba raczej szczupa, tyle e nad wyraz kobiecej budowy. Jakby czytajc w moich mylach, dorzucia: Jeeli pan mi nie wierzy, to prosz sprawdzi... Istotnie, byo to ciao nadspodziewanie cikie, zawiesiste niejako zapewne wskutek trudnej do uchwycenia goym okiem bujnoci swojej. Poczem te aowa, em tak pochopnie zadeklarowa moj pomoc. pieszyem na recital, wic wszelki fizyczny wysiek nie by dla mnie wskazany. No a po drugie, niosem skrzypce. Te skrzypce mam notabene po dziadku. To s bardzo cenne skrzypce, Amatiego. Zapisujc mi je w spadku, jako maemu jeszcze chopcu, dziadek przesdzi o mojej karierze. Musiaem zosta skrzypkiem, bo to by jedyny sposb zainwestowania odziedziczonego kapitau. O sprzedaniu skrzypiec nie mogo by mowy ze wzgldu na kult dziadka w mojej rodzinie. Z du przykroci przystpiem do uczenia si gry na tym instrumencie i, rad nie rad, robiem szybkie postpy, bo okazaem si nader uzdolniony. Tote w kocu, wbrew niechci do skrzypiec, zostaem wirtuozem

o midzynarodowym rozgosie. Trudno, nie kady moe pracowa w zawodzie, ktry by lubi. Mj zreszt zacz mi z czasem przynosi znaczne korzyci materialne i uprzywilejowan pozycj, wic nie warto byo zmienia go na inny. Jake wic teraz, niosc skrzypce, mogem pieszy z pomoc proszcej o ni, zmczonej kobiecie? Nieznajoma wyczua snad moje wtpliwoci, bo wysza im naprzeciw sowami: Skrzypce s lekkie. Ja, majc rce wolne, mog je trzyma, gdy pan dopomoe mi wnie ciao moje na to wzniesienie. C byo robi? Dopomogem. Ot, ku zaskoczeniu mojemu, zadanie, ktre wydao mi si zrazu mudnym obowizkiem dentelmena, w praktyce okazao si przeyciem penym nieoczekiwanego uroku. Nie, nie czuem znuenia, kiedy, wiadczc m pomoc Nieznajomej, wspinaem si strom, pust uliczk po liciach, ktre mi strca pod nogi zmierzch jesiennego dnia. Kiedy osignlimy szczyt wzniesienia, powiedziaa: Dzikuj panu. To byo naprawd adne z pana strony. Dalej, po rwnym, pjd ju sama. Nie ma pan pojcia, jak czsto ciy mi nieznone ciao moje. Jak chtnie bym si go niejednokrotnie pozbya lub przynajmniej pewnej czci jego... Tego prosz nie robi nigdy! zaprotestowaem ywo. Zawsze ilekro przyjdzie pani do gowy myl, prosz pamita, e jest czowiek, ktremu z caym zaufaniem powierzy moe pani swoje ciao. Mam notabene atwy do zapamitania numer telefonu... Istotnie atwy... przyznaa cicho, ju jakby nieco pojednana z losem. Oddaa mi futera ze skrzypcami i odesza, pochylona lekko pod tym swoim, zbyt dla niej jednej cikim, brzemieniem. A ja ruszyem w moj stron, na koncert. Tu nie od rzeczy bdzie wspomnie, e szedem na ten koncert peen powanych obaw. Nie, nie bya to zwyka w takich razach trema przed wystpem. Ostatnio przeywaem niebezpieczny kryzys w mojej karierze wirtuoza. Przyczyny jego nie leay ani w sabncej sprawnoci technicznej /bo ta bynajmniej u mnie nie saba/, ani w braku natchnienia /bo tego nigdy nie doznawaem, czynic mimo to zawsze wraenie skrzypka niezwykle natchnionego/. Kryzys ten powodowao rosnce u mnie, w miar upywu lat, znudzenie wykonywanymi utworami. Wystarczyo, bym jak kompozycj opanowa pamiciowo, wiedziaem, co po czym w niej nastpuje i jaki bdzie fina, a ju wprawiaa mnie ona podczas wystpu w senno, ktra nie odbijaa si jeszcze na jakoci interpretacji, ale grozia mi zaniciem na stojco podczas jakiego andante maestoso, adagia czy nawet allegra vivace. Zdarzaa mi si ju nawet kilkakrotnie krciutka, ostrzegawcza drzemka, przelotnie spywajca na mnie na tej czy innej estradzie, ale zawsze po ockniciu si stwierdzaem, e palce moje wykonay bezbdnie, mechanicznie niejako to, co do nich naleao, a zasuchane audytorium nie dostrzego niczego niewaciwego w moim zachowaniu. Moe wic i przez sen

gbszy grabym rwnie bezbdnie, a moje przymknite oczy publiczno poczytaaby za wyraz natchnionego skupienia. Ale gdybym na przykad zachrapa? Myl taka przyprawiaa mnie o lk przed skandalem, ktry mg przecie przekreli moj karier. A mimo to znudzenie i senno nie ustpoway, atakujc mnie bezlitonie, gdy tylko po powitalnej owacji publicznoci przykadaem smyczek do strun. I oto owego wieczoru zagraem, jak nigdy dotd! Muzyka porwaa mnie tym razem, i to do tego stopnia, e poczuem skrzyda u ramion. Graem, unoszc si na nich /skrzydach/ nad zachwycon sal. Rozentuzjazmowana publiczno dugo nie dawaa mi zej z estrady, zmuszajc do dugotrwaych bisw. A wic wystarczyo owo spotkanie z Nieznajom, wystarczyo, e wycignem ku niej pomocn do, by spyno na mnie duchowe, artystyczne oywienie, ktre jak rzewica kpiel spukao ze mnie niebezpieczn senno! Czy jednak ta sama przysuga, wywiadczona innej nieznajomej, sprowadziaby taki sam zbawienny dla mnie skutek? Wtpi... Zaiste, niezbadane s cieki, ktrymi los wiedzie artyst, przez czas i przestrze, na niespodziewane spotkanie z Muz.

AA: Marysia swoje warszawskie towarzystwo opisaa w pierwszej naszej rozmowie, w ksice Kady szczyt ma swj Czubaszek. To moe ty opowiedz o krakowskim. WK: Bdzie trudno. Bo musiabym wymieni p miasta. Tamten czas, lata 19581966, czyli do chwili kiedy wyjechaem do Szwecji, pamitam jako nieustajcy krakowski karnawa towarzyski. W kadej kawiarni, do ktrej wszedem, miaem mnstwo znajomych plastykw, muzykw, aktorw. Dodatkowo to by okres snobowania si na jazz. Wszystkim si wydawao, e kochaj t muzyk, a co za tym idzie, nawet taki pocztkujcy muzyk jazzowy, jak ja w 1958 roku, by atrakcj towarzysk. MC: To zaw. WK: Do ilu? Do kilkuset? MC: Jeszcze bardziej. Do kilku. WK: No to z tych najbliszych: Rysiek Horowitz dzisiaj jeden z najwybitniejszych fotografikw wiata mieszkajcy w Nowym Jorku, Staszek Raczyski obecnie na uniwersytecie w Mexico City, specjalista od jakich abstrakcyjnych symulacji komputerowych, zupenie odjechany fizyk. No i Gucio Dylg, o ktrym ju opowiadaem. Staszek jest tak zapalonym amatorem muzyki, e cae ycie konstruuje sobie coraz to lepsze organy elektroniczne. Znakomicie dziaajce. I Horowitz, i Raczyski grali na klarnetach. Kiedy bdc na wakacjach w Krocienku nad Dunajcem, zrobilimy sobie orkiestr na trzy klarnety. Jechalimy gwn ulic miasta na rowerach, bez trzymanki, i gralimy na trzech klarnetach marsz powitalny na cze naszego przyjaciela Andrzeja miaowskiego, ktry mia wanie przyjecha autobusem. Chciano nas za to potem wyrzuci z miasta. Andrzej jest lekarzem. Nie wiem gdzie.

Portret findesieclowy. Wojciech Karolak (1957)

Podwjny portret findesieclowy. Ryszard Horowitz, Wojciech Karolak (1957)

Osobnym, bardzo wanym rozdziaem moich krakowskich kontaktw towarzyskich jest Piwnica pod Baranami. O Piotrze Skrzyneckim nie trzeba opowiada, bo to wspaniaa, niepowtarzalna posta z innego wiata, ktr wszyscy znali i kochali. Piwnica to by Piotr. A ci pozostali to dla mnie przede wszystkim Wiesiek Dymny, z ktrym byem tak zaprzyjaniony, e ktrego lata wprowadziem si do niego na dziesi dni, ebymy sobie mogli robi rne mieszne rzeczy MC: Jakie?!? Co wycie sobie robili?!? WK: Oczywicie nie czytaa ksiki o krakowskim Jazz Klubie, w ktrej pisaem midzy innymi o Wieku. A jest tam rwnie o tym, co wtedy robilimy. Wic eby miaa jasno, id po ksik, znajd ten fragment i ci zacytuj. [Poszed, znalaz, zacytowa przyp. AA.] Wprowadziem si do niego w celu przeprowadzenia wsplnych testw. Chcielimy zbada, do czego moe doprowadzi zastosowanie w porze letniej magnetofonu jako urzdzenia nagrywajcego. Przyznasz, e to nic zdronego. Nawet nie ma sowa o uywaniu magnetofonu w innych celach. Byo pikne lato, pilimy sobie wdeczk i nagrywalimy na mj magnetofon perkusj, ktr Wiesio sam sobie zrobi. Kocha muzyk, a zwaszcza bbny. By zupenie niemuzykalny, ale uwielbia gra na bbnach. I akompaniowa sobie na kontrabasie, kiedy piewa piosenk Jack Dugonogi. Kiedy poszlimy razem na emaus. Radosny festyn, wito, ktre odbywa si w Krakowie, nigdy nie pamitaem, czy przed Wielkanoc, czy po. Jarmarki, parady. I wypatrzylimy strasznie smutny duet may chopczyk z wikszym od siebie akordeonem i starszy facet, trzymajcy midzy kolanami potwart walizk, w ktrej z jednej strony by bben, a z drugiej czynel. Ten jegomo mia w rku pak, ktr macha, uderzajc prawo, lewo, prawo, lewo raz w jedno, raz w drugie. Wieka zamurowao. Sta zafascynowany i patrzy w zestaw perkusyjny. Chopczykiem w ogle si nie interesowa. Fascynowaa go technika gry na tym zestawie. W kocu podszed do faceta i zapyta go: Jak to... jak pan tak na tym gra?, a tamten na to: Z rozumu. Na drzwiach wejciowych do mieszkania Dymnego wisiaa pikna tabliczka z informacj, e tutaj mieci si redakcja czasopisma Rado. I Wiesiek rzeczywicie wydawa taki periodyk. Raz na jaki czas, w jednym egzemplarzu. Pisanym rcznie. Wicej tam byo rysunkw ni tekstu. Z piwnicznego towarzystwa musz jeszcze wspomnie Krystyn Zachwatowicz, Barbar Nawratowicz, Krzysztofa Litwina, Tadeusza Kwint, Mietka wicickiego, Mikiego Oboskiego, pani Janin Garyck, w ktrej mieszkaniu na Placu na Groblach odbyway si spotkania koczce si pnym popoudniem MC: A zaczynay si?

WK: Poprzedniej nocy. Po kabarecie. Chwileczk. Zapomniaem o synnej pani Szaszkiewiczowej, bez ktrej Piwnica z tamtych lat byaby niekompletna. Szaszkiewiczowa istniaa wprawdzie gwnie towarzysko, ale bya tak nietuzinkow indywidualnoci, e rozsawi j nawet Przekrj. AA: A zagrae kiedy w Piwnicy pod Baranami? W jakim wieczorze kabaretowym? WK: W kabarecie nie. Ale grywaem tam na jam sessions i przedziwnych koncertach jazzowych organizowanych przez Zosi Komedow. To by zesp The Jazz Believers, w ktrym na fortepianie gra Komeda i ci, ktrych wymieniem, opowiadajc o nagraniu pyty dla RCA Victor. Pierwszy zesp, w ktrym wystpiem jako ju rzekomo zawodowy muzyk. Na tym saksofonie altowym z ustnikiem od klarnetu. W 1958 roku nawet to wystarczao, eby gra. Piotr Skrzynecki nie przepada za jazzem i nie kry tego. Ale w zwizku z tym, e jazz by wtedy taki modny, pozwala nam wystpowa. A mia kto, bo wtedy prawie wszyscy grajcy jazz mieszkali w Krakowie. Tam byo, oprcz Warszawy, centrum tej muzyki.

Piotr Skrzynecki, lata szedziesite

AA: I to ty zaprowadzie Marysi do Piwnicy? MC: Przecie ja nigdy w Piwnicy nie byam! Dymnego i innych poznawaam poza Piwnic, a jeeli chodzi o to, co tam powstawao na scenie, to mnie to nie zachwycao AA: Ale moe dlatego ci nie zachwycio, e nigdy nie bya? MC: Nigdy nie byam, bo mnie nie zachwycao. Wiedziaam mniej wicej, co tam robi, bo przysyali nam nagrania do ITR-u. Wierz, e tam moga by fajna, artystyczna atmosfera. Inaczej tego si suchao. W radiu syszaam, e chopcy si bawi. W oparach dymu i alkoholu AA: Masz dobry wch, jeli nawet z tamy radiowej jeste w stanie co takiego wyczu WK: Bo tak byo MC: Zabaw si syszao. Ale nie syszao si na przykad zbyt duo dobrze napisanych tekstw WK: I zgadza si. Bo tam tekstw byo mao, a jeeli byy, to gwnie po to, eby je zmienia. Suchao si np. Rozmwek chopskich Litwina z Dymnym i czekao si tylko na to, co te oni z tym dzisiaj zrobi. Ty dostawaa nagrania ju z pniejszego okresu, a ja mwi o innej Piwnicy. O tej pierwszej, z czasw, kiedy to byo szalestwo, niepretendujce do miana zawodowego kabaretu. Im w ogle wtedy o to nie chodzio. Pocztki Piwnicy to bya zabawa. Szalona, rozbuchana i mimo e w formie kabaretu, to jednak gwnie zabawa. W dodatku wsplna, bo wystpujcy bawili si razem z publicznoci. Ty masz prawo tego nie zna. Mao tego, znajc twj gust i wiedzc mniej wicej, jaki by warszawski STS, ktry uwielbiaa, jestem pewien, e gdyby poznaa t Piwnic, ktr ja si tak zachwycam, znielubiaby j jeszcze bardziej. Bo to nie jest w twoim gucie. Natomiast mymy ryczeli ze miechu, czogali si Nie w dosownym sensie, bo tam by zawsze taki cisk, e nie mona si byo czoga. Nie byo miejsca do czogania, ale czasem byo miejsce przy barze, co byo dla mnie bardzo wane. Stamtd si syszao, co si dzieje w rodku, i mona byo popija winko. AA: A co z tego, co pokazywali na scenie, uwaasz za najmieszniejsze? Moe genialne? WK: Rozmwki chopskie Wieka Dymnego z Krzysiem Litwinem, solowe wystpy Dymnego, na przykad piosenk Jack Dugonogi, gdzie akompaniowa sobie, grajc na basie, i fenomenalne dialogi Basi Nawratowicz z Krysi Zachwatowicz. Ale nie tylko mieszne rzeczy w Piwnicy mnie zachwycay. Bardzo mnie wzrusza monolog wygaszany

przez Piotra Skrzyneckiego Wyprzeda teatru. Fundamentalnie smutny i prawdziwy. Niestety teraz wydaje mi si jeszcze smutniejszy i jeszcze prawdziwszy. To jest o nas.

Wyprzeda teatru
(AUTOR NIEZNANY, AUTENTYCZNY TEKST OPUBLIKOWANY W GAZECIE, WYKONYWANY PRZEZ PIOTRA SKRZYNECKIEGO)
Dyrektor teatru w sawnym miecie N. ma zaszczyt donie, e po dugich trudach i pracach ma zamiar odpocz i w tym to celu chce sprzeda pyszne swe zamki, ogrody wygodne i obronne twierdze, pikny i cienisty las, kilka k usianych kwiatami i znaczn ilo rozkosznych domw wiejskich w czarujcych okolicach. Przedane take bd przez publiczn licytacj wyborne sprzty jego paacw i inna ruchomo, a mianowicie: morze z dwunastu wielkich waw zoone, z ktrych dziesity na nieszczcie cokolwiek jest uszkodzony, ptora tuzina obokw dobrze zachowanych, nadto jedna chmura przeszyta piorunem, nieg doskonaej biaoci, z najlepszego pocztowego papieru. Prcz tego dwa rodzaje niegu cokolwiek ciemniejszego, z papieru ordynaryjnego. Trzy butelki byskawicy. Soce zachodzce, cokolwiek przetarte, ksiyc, cokolwiek stary. Wz tryumfalny zocony, prawie nowy, dwoma smokami zaprzony. Paszcz purpurowy, dla Semiramidy zrobiony, a ktry suy pniej Agamemnonowi, Menelausowi i innym bohatyrom. Cay ubir dla Widma, to jest: koszula okrwawiona, poszarpany paszcz z dwoma atami czerwonymi, wystawujcymi rany miertelne. Piro zrobione do hemu Dziewicy Orleaskiej, ale tylko raz uywane. Chustka do kieszeni Otella i kilka par wsw baszw wschodnich. Wz Kleopatry. Flaszeczka z winnym spirytusem, przydatna do wprowadzania duchw, wydaje bowiem wyborny pomie bkitny. R do uytku aktorw i aktorek. Trzy urwiska ska dobrze wypchane wosiem koskim i dwa darniowe stoki z drzewa sosnowego. Wielki stos ze wszech stron podpalony i kilka lat ju palcy si. Pikny niedwied obcignity nowym futrem farbowanym i dwie owce wypchane wirem. Cay obiad zoony z ciast z papieru klejonego, z kury take papierowej. Do tego naley kilka butelek z drzewa dbowego i owoce z wosku na wety. Pi okci acuchw z blachy, wydajcych brzk straszny i atwo przeraajcy. Zupena kolekcja masek, drzwi zapadajcych, drabin z powrozw, stow sdziowskich z dugimi kobiercami. Gowa lwa, ktry jeszcze rycze potrafi, sztylet, na ktrego ostrzu zastyga kropla krwi, i flaszeczka, na ktrej dnie zostaa jeszcze odrobina laudanum.

AA: Ciekawe, e mwic o swoim krakowskim towarzystwie, nie wymieniasz kolegw muzykw. WK: Bo to oczywiste, bo jeszcze nie raz bd ich wymienia. Ale tak naprawd w tamtym czasie bardziej si kolegowaem z ludmi z innych krgw. Na przykad Bogdan Hussakowski aktor, pniejszy dyrektor kilku teatrw, plastycy: Mciwj Olewicz Ninek Szyszko. Z muzykw to tak naprawd przyjaniem si wtedy tylko z Andrzejem Dbrowskim. Ale on w ogle nie istnia towarzysko, poniewa nie mia adnych skonnoci do bankietw, rautw i popijania, czyli tego, czym ja wwczas yem MC: Ale mia skonnoci do oszczdzania. WK: I do tego, eby przykrywa szmatk magnetofon. Ale wyrs na normalnego czowieka. No i jeszcze jeden mj wielki przyjaciel: Gucio, czyli Roman Dylg! Mj brat duchowy. AA: Utrzymujecie ze sob kontakt? WK: Mailowy. Gucio mieszka w Bazylei. Simone zmara ptora roku temu. Gucio zosta sam. Moe gdyby by tutaj, w Polsce, nie byby tak samotny? Ale jak po przeyciu pidziesiciu lat za granic nagle wrci? Do kogo? Do czego? Myl, e gdyby chcia gdzie wraca, pojechaby do Szwecji, bo tam przey swoje najpikniejsze lata. Dziwne uczucie mie takiego przyjaciela, ktry w dodatku mwi po polsku, jakby nigdy std nie wyjeda, i jednoczenie wiedzie, e nic go z Polsk nie czy Jeszcze dwch Andrzejw z czasw krakowskich musz wymieni. Kurylewicza i Trzaskowskiego. Pierwszy moe szerzej znany, chociaby jako kompozytor muzyki filmowej. Chyba najpopularniejsza staa si jego muzyka do serialu Polskie drogi. Trzaskowski by jako mniej aktywny w zabieganiu o saw i nie mia szczcia do ludzi, ktrzy rozsawiliby jego nazwisko. Dwch pianistw, wwczas jedni z najwaniejszych facetw w polskim jazzie. Inni muzycy nie byli wtedy tak widoczni. Polski jazz opiera si na pianistach. Gdyby kto mia wymieni najwaniejszych z tego czasu, na pewno byliby to: Komeda, Trzaskowski arystokrata, muzykolog, mistrz pogodnego sarkazmu, Kurylewicz elegancja, urok, fenomenalny dowcip. Kurylewicz wymyla na poczekaniu fantastycznie mieszne wierszyki. Nie wszystkie s do publicznego zacytowania, ale ten o Guciu Dylgu mona:

Andrzej Trzaskowski, Wojciech Karolak w studiu telewizyjnym (lata siedemdziesite)

Ach, kt nie widzia nigdy Gucia, Co gra na basie penym dziur, Rymuje z gum si do ucia, Nos ma jak tapir, brzuch jak wr?. Kurylewicz by eleganckim, kulturalnym panem, ktry mia w sobie jaki bysk lwowskiego luzu i takiego batiarskiego obuzerstwa. Nagrywalimy muzyk do bajki dla dzieci w teatrze. Kurylewicz zaaranowa co na cza-cz i od razu mia gotowy wierszyk [Uwaga! Utwr, mimo e zagodzony w druku, i tak jest tylko dla czytelnikw dorosych. Inni niech opuszcz ten fragment i wrc do czytania, jak si skoczy ostrzega AA.] Tacz dzieci czaczu, czaczu, A zleciaa deska w sraczu, Woda si spucia sama, Pacze tata, pacze mama, Ciocia te, a tylko wuj Rzecze: Gupstwo, to jest chj, Desk da si w mig naprawi, Znw si bdzie mona bawi. Podnis desk, ws nasroy I na sedes j pooy, Potem podnis dumnie gow I powiedzia: O! Gotowe! Tacz dzieci czaczu czaczu Ju si mona bawi w sraczu. MC: Ja osobicie poznaam tylko Trzaskowskiego. wietny facet. Chocia na pocztku jako, w sytuacji wdczanej, nie zrobi na mnie dobrego wraenia. Szybko jednak go polubiam. Jeli chodzi o kolegw Wojtka, wielk sympati poczuam od razu do Zbyszka Namysowskiego. Innych polubiam bez przepychu. Odniosam wraenie, e Karolak jest nietypowym jazzmanem. WK: Warto pamita, e ten czas, o ktrym opowiadaem przed chwil, czyli kocwka lat pidziesitych i szedziesite, a ten, kiedy ty poznawaa to rodowisko, to dwie rne epoki. Mwiem ju o tym, e jazz zaczynali gra w Polsce inteligenci, ktrzy przewanie byli muzykami amatorami. Kiedy uspokoio si szalestwo na punkcie jazzu, wikszo z nich wrcia do swoich prawdziwych zawodw, tym bardziej e zaczo si pojawia coraz wicej profesjonalnych muzykw, duo lepiej grajcych, ale jako e co za co czsto mniej ciekawych jako ludzie. Cakowicie zmieni si przekrj socjologiczny tego rodowiska.

Inteligenci odpynli. Ale na szczcie kilku poznaa. Z Kurylewiczem rozmawiaa tylko przez telefon. MC: Wystarczyo, eby go polubi. Zakoczylimy rozmow tradycyjnym Musimy si spotka. Niestety, jako nie wyszo, czego bardzo auj. Poznaam jedynie jego on, Wand Warsk. WK: Kurylewicz by dla mnie naprawd duym autorytetem. I przyjacielem. AA: Opowiedzcie o gurach. MC: Ja nie lubi. WK: Ja jedziem w dziecistwie. AA: Ale o gurach przez u otwarte. Moe si tego nie odmienia. Chodzi o liczb mnog rzeczownika guru. MC: Ja chyba wszystko powiedziaam w tamtej ksice. [Kady szczyt ma swj Czubaszek przyp. AA.] I podtrzymuj. Janusz Minkiewicz by moim guru, Jerzy Dobrowolski, Jeremi Przybora, Jerzy Wasowski W ogle zawsze imponowali mi raczej starsi panowie. Towarzysko te wolaam starszych od rwienikw. WK: Mam podobnie. Ja z rwienikami bawiem si, na przykad w Piwnicy pod Baranami, ale uczyem si od starszych. Nie byo w tym niczego dziwnego. To dopiero od niedawna jest tak, e starsi prbuj naladowa modszych. MC: Niektrzy tak maj. A ja co roku jestem starsza. Jak tak dalej pjdzie, strach pomyle. AA: To nie myl. Wracajmy do guru. WK: Czowiekiem, ktrego uwielbiaem do tego stopnia, e mianowaem go sobie, po cichutku, na mojego pierwszego guru, by Leopold Tyrmand. Oczywicie nie wiedzia o tym, ale widocznie to uwielbienie tak ze mnie promieniowao, e zauwaywszy co, wykona w stosunku do mnie gest, ktry mnie uszczliwi. W Stodole, tej pierwszej, na Emilii Plater jeszcze, zagraem na fortepianie z Dudusiem Matuszkiewiczem boogie-woogie. Nie wiem, jak to si stao, bo nigdy nie byem czonkiem zespou Dudusia, ale zagraem. Boogie-woogie kwintesencja romantycznej Ameryki. Podszed do mnie Tyrmand i powiedzia: Ja pana usynawiam. Nie zapomn tego do koca ycia. Kolorowy, pikny ptak, ktry nie wiadomo skd si wzi w tej szarej rzeczywistoci. I ubarwia j samym swoim byciem. Leopold Tyrmand patronowa jazzowi w Warszawie troch na podobnej zasadzie, jak Marian Eile w Krakowie. Wprawdzie dla obu byo to tylko jednym z wielu zaj, ale Tyrmand prowadzi rwnie koncerty jazzowe. By fenomenalnym konferansjerem. Mia tak magnetyczn

osobowo, e ju sama jego obecno na estradzie nobilitowaa wydarzenie, czynia koncert bardziej jazzowym! Zarwno Eile, jak i Tyrmand znali si wietnie na tej muzyce. Kupowali pyty, byli autentycznymi fanami. Mieli ogromn wiedz. Podobnie jak profesor Jerzy Skaryski, fantastyczny scenograf i bon vivant, ktrego krakowska doba liczya z pewnoci wicej ni 24 godziny. Ale to byli wyjtkowi ludzie. Spora cz rodowiska artystycznego, ktra interesowaa si jazzem, kiedy by modny, wkrtce potem wyparowaa. Kiedy wrciem ze Szwecji w roku 1974, zauwayem, e nie ma ju tych jazzfanw ze SPATiF-u czy Klubu Literatw przy Starym Rynku. Zniknli. AA: Tyrmand te znikn. WK: Nie bardzo miaem moliwo ledzenia jego losw. Niestety z tego, co do mnie dotaro, wynikao, e ycie Leopolda Tyrmanda nie uoyo si tak dobrze, jak mg si spodziewa i na co na pewno zasugiwa. Tyrmand nienawidzi komunizmu, z jego przanoci i szykanami, ktrym by poddawany. Bardzo chcia wyjecha z Polski, ale moment, w ktrym stao si to wreszcie moliwe, okaza si bardzo niefortunny. Chcia y w cywilizowanym otoczeniu i przyjaznym systemie tej Ameryki, ktr wtedy znalimy, a przylecia do niej dokadnie wtedy, kiedy to si zaczynao koczy. On, konserwatysta, z wyhodowanym w Polsce antykomunizmem, wyldowa w Stanach akurat wtedy, kiedy zaczy tam narasta lewicowe nastroje. Wojna w Wietnamie wchodzia w kryzysow faz, a hipisi zaczli demolowa kultur amerykaskiego establishmentu, ktr tak cenilimy. Jeli doda jeszcze do tego, e rodowiska intelektualne USA okazay si bardzo podatne na nowy, czsto lewacki wiatopogld, mona sobie wyobrazi, jakie byo jego rozczarowanie. Do jakiej grupy intelektualistw by trafi, wszdzie spotyka lewakw. To bardzo okrutny los. Peno w tym paradoksw. Choby to, e Tyrmand by rwnoczenie konserwatyst i buntownikiem. Mia w sobie jak dum i buczuczno, ktre wykluczay kompromis w sprawach, ktre nie byy tego godne. Tak go przynajmniej postrzegaem. I raptem taki wspaniay czowiek znalaz si w takim pooeniu, e nie mia szans na porozumienie si ze rodowiskami, na ktrych mogo mu zalee. Jego amerykaskie publikacje spotykay si z krytyk lewicowo nastawionej wikszoci. Nie doczeka si szerszej akceptacji swoich konserwatywnych pogldw. Podobno zmar jako czowiek skonfliktowany ze swoim naturalnym otoczeniem. Tak przynajmniej wynikao z tego, co o tym mwiono. Chciabym dowiedzie si kiedy, e to nieprawda. AA: Przeczytaem, e Tyrmand, jeszcze przed emigracj z Polski, porzuci jazz. Bo jazz przesta by muzyk sprzeciwu, kontestacji, Tyrmand wspomina, e nie interesuj go jazzmani w garniturach grajcy w filharmonii. Odszed w stron rocknrolla.

WK: Ja nigdzie nie odszedem, ale miaem do tego zawsze podobny stosunek. Tyrmand kocha ten sam jazz, ktry kochaem ja. Czyli jazz, ktry jest jazzowy. To bya muzyka z ogromn si rytmu. I wydawao si, e tak zawsze bdzie. Pierwsze wtpliwoci pojawiy si u mnie wtedy, kiedy zauwayem, e jazz staje si przemdrzay i zaczyna flirtowa z filharmoni. By moe Tyrmand przeczuwa, e ten jazz, ktry lubimy, ju si skoczy, i dlatego odwrci si w ogle od tej muzyki. Jeli tak byo, to absolutnie go rozumiem. AA: Tyrmand twierdzi, e jazz sta si muzyk dworsk. WK: Moe mia na myli to, e sta si wszechobecny i przez wszystkich akceptowany, a tego przecie buntownicy nie lubi. Wystarczy przejrze polskie filmy z lat szedziesitych, eby zobaczy, w jak wielu pojawia si muzyka jazzowa. Czsto zupenie bez sensu, bo powinna tam by normalna muzyka ilustracyjna pisana przez kompozytorw muzyki powanej. A by jazz. Najlepszym przykadem, jak to wtedy wygldao, moe by historia z filmem Pocig Kawalerowicza. My, czowka polskich jazzmanw, zostalimy zaproszeni do odzi, wpuszczono nas do studia i powiedziano, ebymy grali cokolwiek, a oni sobie potem co z tego wybior. Zrobia si z tego afera, bo Kawalerowicz wybra m.in. wokaliz piewan przez Wand Warsk, ktra bya po prostu amerykaskim standardem, Moonray Artie Shawa, a z racji tego, e kierownikiem muzycznym tego przedsiwzicia by Andrzej Trzaskowski, w napisach podano informacj muzyka Andrzej Trzaskowski. I pojawiy si od razu oskarenia o plagiat. Niewane. Sposb, w jaki powstaa ilustracja muzyczna do tego filmu, czyli grajcie, co chcecie, a my co z tego wybierzemy, pokazuje, jakie to byy czasy. Odreagowanie stalinizmu. Par lat przedtem za granie jazzu mona byo wyldowa na UB, a potem jazz by wszdzie. AA: Marysiu, ty kiedykolwiek spotkaa Tyrmanda? MC: Nigdy. Wiedziaam, kto to jest, bo oczywicie czytaam Zego, ale Tyrmanda nie poznaam, nie spotkaam WK: To a niesamowite, bo przecie kiedy ja przyjedaem do Warszawy, to Tyrmand by wszdzie i zawsze mona byo na niego trafi. Poza tym rzuca si w oczy, nie sposb byo nie zauway kogo tak kolorowego. AA: Podobno by staym bywalcem SPATiF-u, tam te na niego nigdy nie trafia? MC: Nigdy. To widocznie w innych czasach. AA: Wyjecha z Polski w 1965 roku, a ty zdaje si wtedy dopiero zaczynaa swoje

SPATiF-owe ycie, wic moe rzeczywicie si rozminlicie. Czy w grupie guru Wojciecha Karolaka znalazby si te Komeda? WK: Oczywicie. Mia niesamowit wyobrani. Poza tym by cudownym czowiekiem. AA: To od pocztku. Gdzie si poznalicie? WK: Chyba na II Festiwalu Jazzowym w Sopocie w roku 1957. Z tym e ja byem wtedy chopcem z publicznoci, a on ju znanym, bardzo popularnym artyst. AA: Na pierwszym, tym w roku 1956, te bye? WK: Nie, mama mnie nie pucia, bo uwaaa, e jestem za mody. A na drugi pojechaa ze mn jako przyzwoitka. AA: Bye na Festiwalu Jazzowym z mam?! WK: Mieszkalimy w trjk w jednym pokoju. Ja, Rysiek Horowitz i mama. Miaa zamiar nas pilnowa. Ale nie upilnowaa. Zakochaem si w Elce, piknej warszawiance. Tak si zakochaem, e chodziem na piechot z Jelitkowa do Grand Hotelu w Sopocie, gdzie by klub egnaj Smutku, eby po prostu siedzie, wpatrywa si w ni i omdlewa z mioci. Elka bya pikna. Zdaje si, e jeszcze paru si w ni wpatrywao, i to takich nielubicych konkurencji, bo w kocu podeszy do mnie jakie typki i powiedziay: Ty, jak tu jeszcze raz przyjdziesz, to ci potniemy yletkami. Horowitz si przestraszy i nastpnego dnia zosta w domu z moj matk. A ja doszedem do wniosku, e mog mnie poci, dla Elki warto! I poszedem. Nawet sowa z ni nie zamieniem, tylko pniej pisaem do niej listy. AA: Skd miae adres, jeli nie zamienie z ni sowa? WK: Jako tam sobie zaatwiem. AA: Szkoda, e nie bye na pierwszym festiwalu jazzowym. Bo gdyby by, tobym zapyta, czy w pierwszym dniu festiwalu szede w tym tumie po sopockim Monciaku i niose transparent z napisem Dupa? WK: Nie szedem, bo mnie tam nie byo, ale gdybym dzisiaj mia pj w jakiej demonstracji, to te nisbym transparent z napisem Dupa. To byby wyraz mojego stosunku do otaczajcej nas wspczenie rzeczywistoci. AA: Poszlimy w zbyt dalekie dygresje. Od poznania Komedy, przez mio do Elki, cicie yletkami, a do Wrmy do Komedy. Poznalicie si na Festiwalu Jazzowym

w Sopocie w 1957 roku i WK: Rok pniej ju z nim graem. Stao si tak dziki Andrzejowi Trzaskowskiemu, ktry usysza, jak prbuj swoich si na saksofonie, uzna, e co moe ze mnie by, i cign mnie do zespou, w ktrym by rwnie Komeda. Dziwny zesp z dwoma pianistami, wymieniajcymi si w trakcie wystpu. Cz utworw gra Trzaskowski, a cz Komeda. AA: I co? Jak jeden gra, to drugi siedzia na stoku obok fortepianu? WK: Nie, siedzia w garderobie, co tam moe popija i mi papieroska. Gralimy wszdzie. W filharmoniach, w Piwnicy pod Baranami, w rnych klubach, nagrywalimy w radiu. Krzysio by czowiekiem o niebywale lirycznej i romantycznej naturze. Wielki urok. Zero gowy do interesu. Interesami zajmowaa si Zoka, jego ona. Ona miaa gow do spraw organizacyjnych. MC: Odwrotnie ni u nas. Ja nie mam gowy, ale ty masz. WK: Kto musi mie. Opowiem historyjk, ktra moe zilustrowa, jakiego rodzaju to by facet. Jestemy w Jugosawii. Komeda niedawno wrci ze Skandynawii, gdzie kupi sobie volkswagena garbusa. Marzenie kadego Polaka w tamtych czasach! Siedzimy z Ptaszynem Wrblewskim i Andrzejem Dbrowskim tu nad morzem w Jugosawii, raptem dostajemy wiadomo, e przyjeda do nas Komeda. e wpadnie swoim wieo kupionym volkswagenem. Rzeczywicie, zajeda. Duo miejsc do parkowania, a co jaki czas, pomidzy tymi miejscami, jakie drzewo. Komeda manewruje volkswagenem I jebut! Przywali. Podchodzimy zmartwieni do tego, jeszcze przed chwil piknego, wozu Otwieraj si powoli drzwi, wychodzi Krzysio, rozglda si powoli W ogle nie patrzy na auto, tylko podchodzi do drzewa, w ktre przed momentem stukn Do takiej odupanej kory Przejeda palcem po tym odupanym kawaku, palec podnosi do nosa, wcha ywica wieutka. I to nie by dowcip. To bya jego naturalna pierwsza reakcja. AA: A w pracy? WK: By rzeczywicie zanurzony w muzyce. Siedzia przy fortepianie i cigle co tam duba. Ale nie by jakim pracusiem. Moe sta si pracowity w Ameryce, bo tam nie ma litoci i trzeba zasuwa. Nie wiem. Oczywicie najbardziej znany sta si dziki muzyce, jak skomponowa do filmw. W tamtych czasach filmowcy czsto wykorzystywali jazz zamiast typowej muzyki ilustracyjnej, a jazz by tym, co Krzysio robi najlepiej. Do tego mia fantastyczne wyczucie klimatu i dramaturgii, a poza tym ten jego jazz mia w sobie jaki bardzo sowiasko-skandynawski charakter, wic i pewnie dlatego zrobi takie wraenie w Ameryce. Skomponowa mnstwo rzeczy, ktre s naprawd perekami. Czasem si je

wyawia, ale odnosz wraenie, e i tak gra si moe pi procent tego, co z jego twrczoci grania jest warte. I czasem sobie myl, e nawet ci, ktrzy mwi o nim, e by wielki, nie doceniaj go. Bo by chyba wikszy, ni wikszo z nas przypuszcza. Mam po nim pamitk, ktr przechowuj jak relikwi. List. Wysany z Ameryki do mnie, mieszkajcego wwczas w Szwecji. List ma dwch autorw, jednym jest Komeda, drugim Jerzy Abratowski [pianista, kompozytor, autor takich przebojw jak Gdy mi ciebie zabraknie czy Szeptem przyp. AA]. To bya odpowied na mj, napisany po pijaku list, w ktrym poruszaem wane kwestie dotyczce rozmontowywania kranw, przykrcania rub itp.

List od Abratowskiego i Komedy

MC: Skd ci to wpado do gowy? WK: Jak siedzisz w drewnianym pokoju przy wietle wiszcej na druciku arwki i czytasz Mistrza i Magorzat, popijajc rowe wino Mateus, to wszystko ci moe wpa do gowy. Wtedy czowiek ma potrzeb wypowiedzenia si nawet na temat kranu i ruby. Napisaem, wymylajc fachowe okrelenia lusarskie, Abratowski i Komeda te prbowali si w tej tematyce odnale. AA: Wtpi, czy jest na wiecie kto jeszcze, kto z kompozytorem muzyki do filmu Dziecko Rosemary korespondowa na tematy hydrauliczne. Gratuluj. [Prbowaem odczyta list od Komedy. Oto fragment: Bierzesz lewy (drugi gwint), wyporodkowujc na wyczucie, i powoli znienacka zaczynasz. Pamitaj o lewym frezie. Oczywicie na wyczucie. Nie przyciskaj zanadto, ale za mikko moesz chybi. Wierz, e wykonasz. Ucauj kochanych Dbrowskich La, La, La, Bardzo! Twj Komediant. Poniej znajduje si jeszcze krtka zachta do podtrzymania korespondencji i adres, pod ktry naley pisa: Paramount Pictures Inc. Los Angeles c/o Polanski przyp. AA.] AA: Marysia zdaje si nie bardzo wesza w twoje towarzystwo. Ty w jej bardziej. MC: Ale wejcie mia niezbyt efektowne. Rozmawia z kurw. WK: A z kim jazzman ma rozmawia? AA: ?!? MC: Zaprosiam znajomych na koncert, eby si Wojtkiem pochwali. Baka Wrzesiska, Adam Kreczmar, Jacek Janczarski, Jurek Markuszewski A co robi Karolak? AA: Gra. MC: A w przerwach? Zamiast siedzie z nami, rozmawia z jak panienk. eby nie powiedzie WK: Powiedziaa ju wczeniej. Ale co miaem zrobi, kiedy mnie zagadna? MC: Przeprosi, nawet grzecznie, bo jeste przecie kulturalny, i usi przy naszym stoliku. Ale ty wolae konwersowa ze wspomnian panienk. Mylaam, e si ze wstydu spal! WK: A ja nie mylaem, e tak ci to poruszy. Zagadna mnie pani, znajoma moich

kolegw MC: Czyli znajoma twoich kolegw bya waniejsza od moich znajomych, tak? AA: W takim razie zostawmy znajom kolegw i wrmy do towarzystwa Marysi. Kogo najbardziej polubie? WK: Jurka Dobrowolskiego pokochaem od pierwszego wejrzenia. Mam jego zdjcie na honorowym miejscu. Kiedy siedz przy komputerze, to bez przerwy zerkam w lewo na biednego misia. Bardzo mi pomaga w czasie mojej pierwszej wymuszonej abstynencji. MC: Wymuszonej przez Urbaniaka. WK: Nie, wymuszonej przez ciebie. Urbaniak mnie zmusi do abstynencji tylko na chwil. A poza tym jego troch okamywaem. A ciebie nie. To bya potworna mka. Nie wie nikt, kto tego nie przey. I wtedy Jurek Dobrowolski czsto do mnie dzwoni i prowadzilimy techniczne rozmowy na temat tego, co zrobi, eby rzuci. Bardzo mi pomaga. Powica mi mas czasu. Godzinami rozmawialimy. AA: Ale z tego co wiem, sam sobie z tym problemem nie radzi. WK: Radzi mi, ebym zrobi to, czego sam potem nie zrobi. To bardzo smutne. Czsto o nim myl i auj, e go nie ma. Brak mi go. Ale rzucanie picia nie jest atwe. Dla alkoholika picie jest rzecz cudown. Rzuci mona tylko dlatego, e si zrozumie, ile to krzywdy wyrzdza otoczeniu. Nie rzuci si dla siebie samego. Racj ma Tomek Stako, ktry mwi, e naogi s dlatego tak niebezpieczne, e s takie wspaniae. Po pijaku, po narkotykach osiga si taki stan szczcia, ktrego nie da si osign na trzewo czy na czysto. Tworz si takie klimaty, ktrych inaczej si nie osignie. I jak czowiek si do tego przyzwyczai, to potem bardzo chtnie do tego ucieka. Nie dlatego, eby ucieka przed rzeczywistoci. Rzeczywisto moe by nawet cakiem fajna. Ale tamta jest jeszcze fajniejsza. I jak si nagle od niej ucieka, chce si zerwa z tym uzalenieniem, najpierw pojawia si potworne cierpienie fizyczne. A potem psychiczna nico. W czasach kiedy ja podejmowaem walk z naogiem, na t nico podawano lekarstwo, ktre t nico jeszcze pogbiao prozac. MC: Ty wyjtkowo le na prozac reagowae. WK: Czuem si jak waach. Ko ktremu nie tylko wszystko wisi, ale ju mu si nawet nie chce, eby mu nie wisiao. Rolinka po prostu. MC: Pamitam, e pani doktor od prozacu bya zaskoczona tak reakcj WK: Zaczem szuka zamiennikw. Pomylaem, e moe zamiast wdki marihuana albo haszysz. Ale to dziaao na mnie koszmarnie. Staem z papierosem w rku i wiedziaem, e trzymam go tylko dlatego, e na niego patrz. A jak przestan patrze, to mi wypadnie

na ziemi. W dodatku nie wiem, czy stoj tak dwie minuty, czy ju osiem godzin. Strasznie to na mnie dziaao. Tylko alkohol sprawia mi przyjemno. AA: A mia jaki wpyw na granie? WK: Jak startowaem do ostrego picia, to przez pierwsze dwa dni graem coraz lepiej, trzeciego dnia jeszcze byo w miar dobrze, a czwartego zaczynao si ju rozjeda. W graniu bardzo wana jest kondycja fizyczna. Wiadomo byo, e w czwartym dniu musz ju wycienkowa. Natomiast, o dziwo, nie przeszkadzao mi to w pisaniu nut. O dziwo, bo to przecie wymaga olbrzymiej precyzji i przytomnoci. Ostatnie trzy lata picia to byy gigantyczne iloci piwa. Upijaem si piwem gwnie w nocy, podczas pracy. A to s czasy mojej wzmoonej dziaalnoci kompozytorskiej. I, jeszcze raz powiem, e o dziwo w tych nutach nie ma ani jednej pomyki. Natomiast na pewno alkohol nie dawa adnej inspiracji. AA: Masz poczucie, e przez wdk stracie co w yciu? WK: Nie. Niczego nie straciem. Ale mam wiadomo, e zrobiem krzywd. Marysi. e si paru kolegw poobraao, to mam gdzie. Ale e jej zrobiem krzywd AA: Marysiu, a ty kiedy zrozumiaa, e picie Wojtka to jest problem? MC: Nieszybko. Nawet na pocztku dziwio mnie, e on nie pije. Niepokoio mnie to, bo kojarzyo mi si z Czubaszkiem, ktry w ogle nie pi. Chyba od dziecka. A ja lubiam sobie pj do SPATiF-u i co wypi w fajnym towarzystwie. WK: Wtedy nie piem, bo to bya ta abstynencja wymuszona przez Michaa Urbaniaka. Razem pilimy do duo w Skandynawii. On potem si stamtd wynis, wytrzewia MC: A mnie to mieszyo, e on nawet dwch kieliszkw nie wypije. Dotaro do mnie dopiero jakie ptora roku pniej, kiedy zaczo si wzywanie lekarzy na odtruwanie, jak przychodziam do domu, a on lea w kuchni na pododze, nie wiadomo, czy ywy, czy nie Zawala jakie wystpy, nagrania. Kiedy przyjecha po niego Tomek Szukalski, bo mieli koncert, a Wojtek lea nieprzytomny. Szukalski tak si wciek, e sam chcia go zawie na izb wytrzewie na Kolsk. Przed moj mam bardzo dugo ukrywalimy, e Wojtek pije. Szlimy do niej na wigili, a on jeszcze przed wejciem do bloku musia si napi. Zdaam sobie spraw, e to ciko chory czowiek. AA: Zawiz ci Szukalski na Kolsk? WK: Odpuci. Ale pamitam, e kiedy, jeszcze przed poznaniem Marysi, trafiem tam. W niezwyky sposb. Przyjechaem do Warszawy i ostro popynem. Rano budz si

na jakiej awce. wieci soce. Wok peno ludzi, a ja w rku trzymam p plitrwki wdki. Ktrej nie potrzebuj, bo nawet mnie jeszcze nie chwyci kac. Pomylaem: Ale wstyd! Ci wszyscy ludzie na mnie patrz! Tak nie moe by! Id na izb wytrzewie!. Zapytaem kogo, gdzie jest Kolska, i okazao si, e siedz tu obok, na elaznej. Poszedem, trzymajc butelk w rku, i zadzwoniem do drzwi. Otworzya mi taka typowa pani cie z miot w rku i pyta, o co chodzi. Mwi, e jestem pijany i chciabym, eby mnie pastwo wyleczyli. A ona na to: A id pan w choler!. Ja na to, e ja naprawd i powanie. Panie, id pan, bo zawoam milicj! i trzasna drzwiami. No to poszedem. MC: A moge si poawanturowa. Jakby wezwaa milicj, toby ci milicja zawioza na Kolsk. WK: Hi, hi! AA: W pracy na wsparcie w rzucaniu alkoholu raczej liczy nie moge? WK: Kiedy zaczynaem gra, picie byo w Polsce naturalnie wpisane w jazz. Mielimy wtedy po osiemnacie, dziewitnacie lat. Ci, ktrych podziwialimy, mieli o pi, sze wicej. Wszyscy pili, a publiczno nie miaa zaufania do muzykw, po ktrych nie byo wida, e s lekko trceni. Nie wypadao wyj na trzewo na estrad. Jazz mia by przecie muzyk buntu, a alkohol pasowa ludziom do wizerunku buntownika. Wyzwolony nonkonformista nie moe by przecie trzewy jak urzdnik bankowy! Trzewy jazzman nie podoba si publicznoci. AA: To chyba trudno byo powiedzie kolegom, e si rzuca picie? WK: I tu ci zaskocz. Wanie e nie byo z tym problemu. Wrcz odwrotnie, bo wszyscy znali to zjawisko. Wiedzieli, e s tacy, ktrzy mog pi, i tacy, ktrzy nie powinni. I jak mniej wicej w 1975 roku po raz pierwszy powiedziaem, e ja nie pij, to wszyscy odetchnli. Bo wiedzieli, e moje picie do dobrych nie naley. AA: A moe to jest konieczno w tym zawodzie? Znasz kogo, kto byby wybitnym jazzmanem i nie pi? WK: Znam. Andrzej Dbrowski. Albo Ptaszyn. Czyli alkohol nie jest warunkiem koniecznym dla grania jazzu.

Maria Czubaszek ANTYHUMORESKA ANTYALKOHOLOWA PT. GO Z ZAWIATW


Osoby: K Irena Kwiatkowska P Wojciech Pokora N (Narzeczony) Jerzy Dobrowolski P Moja znajomo z Alicj zacza si najbanalniej w wiecie. Ot onegdaj obudzi mnie w nocy zgrzyt klucza w zamku. Pewnie ona! pomylaem w pierwszej chwili. Ale ju w nastpnej odrzuciem t moliwo. Bo po pierwsze jestem kawalerem /od urodzenia zreszt/, a po drugie mam do mieszkania tylko jeden klucz, ktry znajdowa si w tej chwili w kieszeni mojego paszcza, w przedpokoju. Zaczem wic nadsuchiwa. Kto otworzy cicho drzwi wejciowe i wyranie skrada si w kierunku mojej sypialni. Jednym susem wyskoczyem z ka i ukryem si za zason. Drzwi otworzyy si. Ostronie wyjrzaem ze swej kryjwki. Posta, ktr zobaczyem, bya tak niepozorna, e gdyby nie to, e miaa koo 2 metrw wzrostu, spowita bya od stp do gw w przecierado i w rku trzymaa rewolwer... gdyby nie to, pewnie w ogle bym jej nie zauway. W tym momencie ta niepozorna posta zacza na palcach prawej rki skrada si w kierunku mego ka. Poniewa nie lubi niejasnych sytuacji, opuciem sw kryjwk i zawoaem: Hop, hop! Jestem tutaj! K Karol?!? P Nie. Wojciech. A mog wiedzie, z kim mam przyjemno? K Moje nazwisko powie panu wszystko. Holmes. P Ooo!!! K Niestety. Moje imi nic panu nie powie. Alicja. P Alicja Holmes?! K Tak! By to najwikszy bd moich rodzicw! P Dlaczego? K Przecie gdyby dali mi na imi Sherlock, byabym sawna! P Sherlock Holmes jest tylko jeden... K Niestety! A czemu to zawdzicza?!

P Swemu geniuszowi. K To te! Ale przede wszystkim niedopatrzeniu moich rodzicw! Gdyby dali mi imi Sherlock, to z moim nazwiskiem... P Samo nazwisko nie wystarczy... K Ja wiem! Potrzebne jest rwnie imi!!! No ale niestety! Jak ju wspomniaam, dano mi imi Alicja... Alicja w krainie barw... jak mawia mj narzeczony. P Pan Karol? K Tak! Inynier alkoholik. By szalenie zdolny! Niestety! Na uczelni mia pecha do wykadowcw! Zawsze trafia na takich, ktrzy niczego nie wiedzieli i o byle gupstwo jego pytali! A to na czym polega technologia syntezy czterometylooowiu, a to, jakie jest oddziaywanie zoonych pl akustycznych na czstki aerozoli... Przecie profesor powinien takie rzeczy wiedzie, nieprawda? P I na pewno wiedzia! K Gdyby wiedzia, toby nie pyta studentw! P Pyta, eby sprawdzi ich wiadomoci. K Ludzi nie powinno si stale sprawdza! Trzeba im okaza odrobin zaufania. P Ale... K Przekonaam si o tym na wasnej skrze. Mj narzeczony na przykad nigdy mi nie wierzy! Wracam onegdaj do domu i jeszcze nie zdyam go zbeszta... P Za co? K Za byle co! Na wszelki wypadek! No wic jeszcze nie zdyam go zbeszta, a on woa: N Alicjo! Jeeli jeszcze raz wrcisz tak pno do domu... K Pno? Przecie nie ma jeszcze trzeciej rano! N Gdzie bya? K Na czereniach. N Na czereniach?! Przecie teraz zima!!! K No to co? Ubraam si ciepo i... N I co z tego?! K To, e si nie przezibi! N Ale kto chodzi w zimie, w dodatku w nocy, na czerenie?!? K Ja. Przecie mwi! I myli pan, e mi uwierzy? Skde! Zacz mnie sprawdza. I kiedy... wychodz rano od znajomego, a w bramie stoi mj narzeczony. N Alicjo! Tym razem ju mnie nie okamiesz!!! Wiem wszystko!!!

K Nic nie wiesz! N Wiem wszystko!!! K Czyby?! N Szedem za tob cay czas! Staem tu do tej pory i powtarzam, e wiem wszystko! K Tak? Powiedz mi w takim razie, jakie s wyniki ostatnich bada nad polimeryzacj etylenu wobec kompleksw katalitycznych? No... skoro wiesz wszystko... sucham ci! N Tego akurat nie wiem, ale... K A widzisz!!! A powiedziae, e wiesz wszystko! Czyli skamae! A jeeli ju teraz mnie okamujesz, to co bdzie potem?! O, nie! Nigdy za ciebie nie wyjd! Nigdy! P I dotrzymaa pani sowa? K Oczywicie! Nigdy nie zostaam on Karola! Ani razu!!! P Tylko dlatego, e nie wiedzia, jakie s wyniki ostatnich bada nad polimeryzacj etylenu...? K Tylko dlatego! Zreszt... by jeszcze drugi powd, dla ktrego nie wyszam za niego... P ??? K Nigdy nie zaproponowa mi maestwa. Ani razu. Ale tak czy inaczej, sowa dotrzymaam, nieprawda? P Prawda, ale... K Ale szczerze mwic, by to mj najrozsdniejszy krok w yciu. Bo Karol wpad w ze towarzystwo, a nastpnie w alkoholizm. P Aha! Std inynier alkoholik! K No wanie! Prbowaam go odzwyczai. Powiedziaam kiedy wybieraj! Albo alkohol, albo ja! P I wybra... K Mnie! P A jednak!!! K A jednak nie zrezygnowa, niestety, z alkoholizmu. Mwiam, e przypaci to zdrowiem... No i tydzie temu przypaci! Nie tylko zreszt zdrowiem, ale i yciem! P Jak to? K Onegdaj skoczy na wdk... I skoczy tak niefortunnie, e butelka si stuka i szyjka przecia mu ttnic... Lekarz przyjecha, niestety, za pno. A tyle razy mu mwiam, e alkoholicy yj krcej! A poniewa Karol nigdy mnie nie sucha, postanowiam go ukara... I nastraszy go... Przychodzc do niego po mierci. P Jak to? To pani te... nie yje?!? K Skd panu to przyszo do gowy?!?

P Bo powiedziaa pani, e postanowia odwiedzi narzeczonego po mierci... K Ale po jego mierci. P Aha! Nie rozumiem... K Poniewa nie wierz w duchy i on na pewno mnie nie odwiedzi, postanowiam sama przebra si za ducha i j e g o nastraszy! Nie przyszed Mahomet do gry... P I dlatego przysza pani w tym przebraniu tutaj?!? K Tak! To znaczy do pana przyszam przez pomyk... Pomyliam pitra... Karol mieszka pitro wyej... A tak go chciaam przestraszy! P Chwileczk... Bo jeli on ju nie yje... K To jest na tamtym wiecie! Czyli ja bd dla niego kim z zawiatw, nieprawda? A Karol zawsze ba si duchw!!!

Dzie automobilisty

AA: Wiem, e Marysia jest nieufna w stosunku do ludzi. Nie przekonuje si zbyt atwo MC: Ale te bez przesady, nie jest tak, e od razu skrelam przy pierwszym spotkaniu. Po prostu na pocztek znajomoci kady u mnie ma zero z tendencj do minusa. WK: U mnie podobnie, z tym e ze wskazaniem na plus. Raczej ufam ludziom i zupenie nie jestem podejrzliwy. AA: I nigdy si na tym nie sparzye? MC: Ja si sparzyam. AA: Na jego braku podejrzliwoci? MC: Nie, na swoim. Ale te par razy pozytywnie mnie ludzie zaskoczyli. WK: A ja si na swoim braku podejrzliwoci i wstpnym zaufaniu do ludzi nigdy nie zawiodem. Miaem kiedy fantastyczne potwierdzenie tego, e ludzie s w porzdku. Bdc w Bombaju, szukaem pewnego bardzo rzadkiego instrumentu hinduskiego. Takswkarz przez cay dzie obwozi mnie po pchlich targach. Ale nie znalelimy. Musiaem wraca na statek. Ju na poegnanie takswkarz powiedzia mi: Suchaj, jest jeszcze jedno miejsce, w ktrym taki instrument moe udaoby si kupi. Gdyby mi da dwadziecia dolarw, to pojechabym sam i sprawdzi. Daem mu te pienidze i uprzedziem, e ostatnia dka na statek odpywa o godzinie 20.00, Jeeli nie zdysz, to koniec. My odpywamy. Wracam na statek, opowiadam kolegom t histori z takswkarzem, wszyscy w miech, zaczynaj si wymownie puka w czoo, Kretyn!. Par godzin pniej siedzimy, pijemy sobie kaw, wpada zdyszany pierwszy oficer i wrcza mi kopert. W rodku jest dwadziecia dolarw i krtki list: Przepraszam ci, ale nie udao si tego znale. Mio byo spdzi razem dzie, serdeczne pozdrowienia. Zawsze do usug. Jeli kogo spotykaj tego typu przypadki w yciu, to nie mona by podejrzliwym. Przekonaem ci? MC: Tak. Bd ufniejsza w stosunku do takswkarzy z Bombaju. AA: Z waszych opowieci wynika, e Wojtek musia popracowa nad Marysi, eby zaakceptowaa jego kolegw. A w drug stron? WK: Ja od razu polubiem tych ludzi. Mieli w sobie wszystko to, czego mi byo cay czas brak na emigracji. Choby to, e mona byo z nimi gada, nie tumaczc, dlaczego co jest mieszne, co bywa koniecznoci w rozmowie z kim majcym inne korzenie kulturowe ni my. Poza tym zachwycio mnie to, co robili. Zreszt to, e poznaem przedtem Marysi, a potem ich Jurka Dobrowolskiego, Jonasza Koft, Adama Kreczmara i Jacka Janczarskiego,

sprawio, e kiedy zacz mi si w Szwajcarii usuwa grunt pod nogami, z radoci zdecydowaem si na ucieczk z kapitalizmu do komuny. Wsiadem do auta i ogarna mnie jaka euforia. To bya najlepsza decyzja, jak podjem w yciu. A wszystko dziki Marysi i w duej mierze jej kolegom z ITR. Czasem trudno y wrd ludzi, z ktrymi si nie przeyo razem Kabaretu Starszych Panw. AA: Nie zdarzyy ci si tam prawdziwe przyjanie? WK: Zdarzyy si. Ale czy to nie dziwne, e bdc przedtem w Szwecji, zaprzyjaniem si najbardziej z Norwegiem i czarnym Amerykaninem? Norweg mia fenomenalne poczucie humoru i takie same gupoty mu przychodziy do gowy, jak mnie. Wymyli sobie na przykad, e jak si koczy podr, to trzeba podzikowa samochodowi za jazd, pogaska go po gwce i powiedzie co miego. A on si za to odwdziczy. Namwi mnie, ebym robi tak samo. I robi. wietny facet. To by perkusista, z ktrym miaem fantastyczne porozumienie ludzkie MC: Czyli czowiek perkusista? WK: No wanie. Ludzki chop. Prawie jak zajc. Amerykanin te by perkusist i znakomitym czowiekiem. Jednak te kontakty wydaway si czasem troch powierzchowne w porwnaniu z tym, do czego przyzwyczaiem si w Polsce. Bardzo lubiem obu tych facetw i ucaowabym ich, gdybymy si znw zobaczyli, ale bez wsplnych korzeni kulturowych katalog tematw, o ktrych mona rozmawia, nawet z dobrym kumplem, jest, przynajmniej na pocztku, troch zawony. A czasem chciaoby si, ot tak po prostu, porozmawia o yciu. AA: Z samochodem te rozmawiasz o yciu? Przepraszam, to byo niegrzeczne pytanie, ale po prostu wyobraziem sobie ciebie gaszczcego samochody WK: Cudze nie. Tylko swoje. Zawsze to robi. Jeli nie wierzysz, moesz zapyta. AA: Dobrze, jak bd wychodzi, pogadam chwil z twoim samochodem. Skoro jestemy ju przy rnych ludzkich przypadociach. Wtedy, kiedy jedna z gazet informowaa, e Marysia (73 l.) trafi pod n chirurga plastycznego, podano rwnie wiadomo, e Tom Cruise (50 l.) przeywa kryzys wieku redniego. Ty przechodzie przez co takiego? WK: wiadczy to moe o jakim zapnieniu umysowym, ale ja przechodziem kryzys wieku redniego, majc lat szedziesit pi, szedziesit sze. Poczuem si jak mczyzna czterdziestoletni. Tak staro. Poczuem, e spsiaem. Przytyem, ubyo mi energii, ktrej i tak nigdy nie miaem.

AA: To samo pytanie skierujmy do siedzcej obok Marii Czubaszek. MC: Czy czuam si kiedy jak czterdziestoletni mczyzna? Chyba nie. A kryzys wieku redniego przechodziam po ukoczeniu trzydziestu lat. Bo uwaaam to za wiek graniczny. Pomylaam, e staro zacza mi w tym momencie w oczy zaglda, e ju si trzeba rozglda za jakim miejscem na cmentarzu. WK: Ta znowu swoje! Ona uwielbia o mierci opowiada! MC: No co?! Jeden lubi pieroki z misem, a drugi o mierci opowiada. AA: A o pierokach macie co do powiedzenia? MC: Nie wiem dlaczego, ale w czasie naszych nagra z Jurkiem Dobrowolskim pieroki byy bardzo wane. Kiedy na przykad spnia si Bogu azuka, a pani Irena Kwiatkowska grozia, e jeli nie zjawi si za 5 minut, to ona wychodzi, i mijao 5 minut, a Bogusia nie byo, na pytanie Jurka: To co robimy?, odpowiadalimy chrem: Pieroki. Nawet pani Irenie przechodzia caa zo. W moich suchowiskach i dialokach pieroki te byy wyjciem z kadej sytuacji. Bez sensu AA: Ale z misem. BOKS NA PTAKU. Zastanawiam si tylko, czy rozmowa na tematy kulinarne ma jakikolwiek sens? Wspominaem o fenomenalnych wprost umiejtnociach Marysi w dziedzinie podgrzewania potraw i dosypywania koperku do wszystkiego, o polewaniu truskawek sosem truskawkowym, ale odnosz wraenie, e bohaterowie tej opowieci czsto nie wiedz, co jedz (przepraszam za rym). Ktrego dnia Maria Czubaszek przyniosa swojemu mowi kurczaka. To znaczy tak si obojgu wydawao do chwili woenia okularw i przeczytania nadruku na opakowaniu. Waciwie prawie si zgadzao, tylko zamiast kurczak byo tam napisane karczek. Marysia prbowaa przekona Wojtka, e to moe by karczek z drobiu. AA: Porozmawiajmy o wiatowym yciu w Warszawie. Waszym wsplnym. O salonach. MC: No to na przykad w Szpilkach odbyway si wernisae. I by te catering WK: W tamtych czasach to moga by najwyej dostawa ywnoci MC: Niech bdzie. I podstaw tych bankietw byy tak zwane serwy. Kawaki sera pokrojone w kostk i nabite na zapak. WK: Wykaaczk chyba. MC: A jaka rnica? WK: Z siark byy?

MC: Raz tego sprbowaam i smakowao, jakby z siark byy te serwy. Tym si na przykad ywi Janusz Atlas [dziennikarz sportowy, kronikarz ycia towarzyskiego, jedna z bardziej znanych i kontrowersyjnych postaci ycia towarzyskiego Warszawy przyp. AA]. Par razy specjalnie obserwowaam Filler [redaktor naczelny Szpilek przyp. AA] przemawia, a Janusz si skrada coraz bliej stou i zawsze pierwszy zaczyna podjada. A i do kieszeni co sobie schowa na pniej. Chocia nie wiadomo, czy donis do domu, bo po drodze jeszcze z kim si poszarpa i mogy mu si rozgnie w kieszeniach. AA: Atlas si szarpa? MC: Oj, by zaczepny. Par razy to si ze Zbyszkiem Lengrenem [rysownikiem, autorem m.in. synnego cyklu o profesorze Filutku w Przekroju przyp. AA] na tych wernisaach mao nie pobi, bo to si na parterze odbywao WK: Dlatego si pobili, e to si na parterze odbywao? MC: Nie! Ale pamitam, e przez okno ludzie zaczli na t szarpanin patrze WK: Po tym Marysia poznaje, e co si dzieje na parterze. Jak dwch facetw si szarpie, a ludzie przez okno patrz. Bo na pierwsze pitro ludzie z ulicy ju nie sign. AA: To ciekawa forma ycia towarzyskiego. A opowiedzcie co o bywaniu na salonach. WK: Ja si tym nie bd chwali, bo to by byo naduycie. AA: W jakim sensie? WK: Bo jak powiem, e na przykad byem po imieniu z Dygatem, to wyjdzie na to, e chc przyszpanowa, a do tego jestem durny i le wychowany. MC: Ale teraz nikt by tego nie sprawdzi, a czasy s takie, e trzeba si chwali. Jak ty by si pochwali, e bye po imieniu z Dygatem, to ja bym si pochwalia, e kupiam czarne dinsy od wielkiej polskiej aktorki Zofii Mrozowskiej. A dokadnie od jej syna AA: Tu ju zaczyna nadawa synne Radio Erewa. Nie od Zofii Mrozowskiej, tylko od jej syna, nie dinsy, tylko zapalniczk, nie kupia, tylko poyczya? MC: Naprawd kupiam. Pani Zofia pojawiaa si w radiu na Myliwieckiej, nagrywaa suchowiska. I kiedy okazao si, e jej syn dosta z zagranicy czarne dinsy, a e mia figurk tak jak ja i chcia sprzeda, odkupiam od niego. AA: Wydaje mi si, e mona by ju byo narysowa Szlak dinsowy im. Marii Czubaszek, na ktrym zaznaczaoby si, od kogo kupia dinsy. Janusz Minkiewicz

przywiz ci z Ameryki. Teraz okazuje si, e Zofia Mrozowska. Ciekawe, na kogo jeszcze trafimy? MC: Od Dymszy dinsw nie kupowaam. WK: Ona niech si chwali nawet Dymsz, ktrego nie znaa, ja prawdziw znajomoci z Dygatem nie bd. Bo nie wypada. To zwracanie si po imieniu imponowao mi, ale wiedziaem, e nie bdziemy si przecie z Dygatem poklepywa po plecach. Kiedy bywaem na warszawskich salonach, miaem dwadziecia, dwadziecia jeden lat. Byem gupolem, niemajcym nic ciekawego do powiedzenia. I jeli pojawiaem si w domu, dajmy na to, Dygata, to tylko jako towarzyszcy Kurylewiczom czy Komedom. Oni byli ode mnie starsi o siedem, osiem lat, a w tym wieku to zasadnicza rnica. Wic niewiele si w czasie takich spotka odzywaem. Na szczcie znaem swoje miejsce w szeregu i nie rwaem si do dyskusji. Suchaem, co mwi mdrzy ludzie, i byem szczliwy, e si znalazem w ich towarzystwie. A to, e Dygat zaproponowa mi po ktrej wdeczce bruderszaft, wynikao pewnie z jego zamiowania do rozczulania si nad niektrymi ludmi. Niekoniecznie najmdrzejszymi. W tym przypadku nade mn. I gdybym teraz chwali si tym, e do Dygata mwiem Stasiu, naprawd bybym bufonem. A nie jestem. W ogle si nie nadymam. MC: Ale jak Suzin powiedzia o tobie Czubaszek, to si wkurzye. AA: W telewizji powiedzia? MC: Nie, bylimy na jakim przyjciu i tam przyszed pan Suzin [Jan, synny spiker telewizyjny przyp. AA]. Wszed, przywita si i powiedzia co w stylu O, i pan Czubaszek jest. A w Wojtku a si zagotowao. WK: W kadym razie nie poczuem si zaszczycony. Teraz ju mi to nie przeszkadza. MC: Bo teraz nikt ci za Czubaszka nie bierze. WK: Ale mj przyjaciel Marek Karewicz [fotograf specjalizujcy si w zdjciach muzykw jazzowych przyp. AA], ktry lubi czasem prowokowa, cay czas mwi na mnie pan Czubaszek. MC: A na mnie mwi Grodzieska. Kiedy, oczywicie, Stefania jeszcze ya. Ale ju bya ode mnie starsza. I w ogle mi to nie przeszkadzao. AA: e Stefania bya od ciebie starsza? MC: e Karewicz mwi na mnie Grodzieska. Nie tylko mi nie przeszkadzao, ale czuam si zaszczycona. WK: Chcesz powiedzie, e ja powinienem czu si zaszczycony, kiedy pan Suzin powiedzia o mnie Czubaszek?

MC: Wiesz, co ci powiem? WK: Moja osoba posiada tak wiedz. AA: Koniec rundy. MC: Przerwa na papierosa? AA: Przecie cay czas palisz. MC: Jeli nie robimy przerwy, musz pali bez przerwy. Nie ma innej opcji. WK: Jest. Jeli nie robimy przerwy, moemy zrobi pieroki. AA: A jest koperek? WK: Pieroki lepsze s z misem. AA: Osobicie najbardziej lubi z jagodami. MC: To po co pytae o koperek? AA: A jak mylicie? Pierwszy Wojtek. Po co pytaem o koperek? WK: Mog prosi inne pytanie? AA: Oczywicie. Jakie zajcia mgby w yciu wykonywa? WK: Powiedzmy, e mgbym by krlem. Ale takim bez obowizkw. ebym nie musia odsania, otwiera, zaszczyca. ebym si mg zamkn w pokoju i nie wychodzi przez tydzie. AA: Krlem jakiego konkretnego kraju? WK: Najlepiej Stanw Zjednoczonych. AA: Raczej by nie unikn spotka na wysokich szczeblach. A wanie, bralicie w takich udzia?

Krl Stanw Zjednoczonych z prezydentem Stanw Zjednoczonych

MC: Chyba jedyne, co mona za takie uzna, to kolacja u wicepremiera Jagielskiego [Mieczysawa polityka, ktry jako reprezentant rzdu PRL podpisa 31 sierpnia 1980 roku w Gdasku porozumienie z Midzyzakadowym Komitetem Strajkowym, na ktrego czele sta Lech Wasa przyp. AA]. Znalimy jego synw. Ale nie ukrywam, e mielimy przed tym spotkaniem du trem, bo wczeniej rzadko jadalimy kolacje z wicepremierami. WK: A nawet mwmy wprost, e w ogle. Nie ukrywam, e oniemielaa mnie pozycja gospodarza. Duo si o nim mwio, to by okres podpisywania Porozumie Sierpniowych tym synnym wielkim dugopisem z papieem. O Jagielskim mwio si, e zaagodzi konflikt. No wany czowiek. A tutaj my przy jego stole. I na tym spotkaniu oczywicie Marysia musiaa co chlapn. W pewnym momencie, mwic nie wiem o czym, uya sformuowania: Jak pszczoa ure. Pan wicepremier, ktry by te pszczelarzem, poprawi j delikatnie: Pszczoa nie re, pszczoa dli.

Bankiet w Belwederze z okazji wizyty prezydenta Czech Vaclava Klausa

BOKS NA PTAKU. Marysia powoli uczy si wiata owadw. Zdobywana przez ni wiedza przynosi pewne efekty, ktre mog si przyda caej ludzkoci. Na przykad wie, jak walczy z komarami. Przed jednym z plenerowych spotka z publicznoci odbywajcych si w pobliu jeziora okazao si, e strasznie tn (lub jak woli Marysia r). Kto powiedzia Marii Czubaszek, e odstraszajco na komary dziaa zapach wanilii. I dalszy cig opowieci brzmia tak: I suchaj, ja miaam akurat ze sob taki balsam waniliowy. Caa si wysmarowaam. I rzeczywicie komary nie gryzy, ale zaczy si do mnie pszczoy zlatywa. MC: Ja si baam, e bdzie sztywno. WK: Znajc ciebie, mogaby wej i powiedzie: A co tu tak sztywno? Odprmy si!. Ale nie zrobia tak. Tylko o arciu pszczoy byo. Ja zreszt te daem plam. Znacznie wiksz. Zmruyem oczy po zjedzeniu kolacji. Mylaem, e si nikt nie zorientuje, bo mam ciemne okulary, a tu nagle sysz, jak Janek Jagielski [jeden z synw wicepremiera przyp. AA] mwi do mnie: A dlaczego ty pisz, jak ja do ciebie mwi?. A potem, jakby tego byo mao, zahaczyem jeszcze, kretyn, o polityk. Nie wiedziaem wtedy, co to jest kapitalizm, wic chyba musiaem paln co bez sensu na komun. Nie byoby to zbyt taktowne, nawet gdybym mia racj, a chyba jej nie miaem. Sdzc po minie pana Jagielskiego, nie by zachwycony moimi wypowiedziami, ale by prawdziwym dentelmenem, wic zachowa si tak, jakby si nic nie stao. AA: Nie poszczu ci pszczo? WK: Odpuci. adna zbitka: poszczu pszczo. Rewelacja! AA: A z ludmi nowej wadzy si spotykalicie? MC: Wojtek z Buzkiem. WK: Co z Buzkiem? Aha. W Harendzie. Graem na potacwce, na ktrej byli politycy. I tyle tylko e wyszo ze mnie, jaki mam paskudny charakter. To byo w okresie, kiedy o premierze Buzku mwio si rnie. Mia wtedy opini czowieka, ktry robi wszystko, czego yczy sobie Krzaklewski. A tutaj nagle jestemy w jednym pomieszczeniu. Ja siedz i gram. W pewnym momencie widz, e podtacowuje pod scen umiechnity pan premier Buzek, no to ja te si umiecham. Po graniu podszed do mnie, powiedzia kilka ciepych sw, bo to byy czasy, kiedy jazzmani byli jeszcze troch znani, a ja W penym skonie! Z przymilnym umiechem! Wysza ze mnie koszmarna natura faszywego prokurenta z syberyjskiej guberni Jak z Gogola. Ja bym mu si w usta wpi! Oj, oj, oj Pan premier

do mnie podszed Mj Boe A panie premierze Ojej, a pan premier A ja dla pana premiera Ale wychodzi z czowieka charakter! AA: No to jestem zawiedziony. Mylaem, e podejdziesz do premiera Buzka i te ponarzekasz na komun. MC: Odwagi mu zabrako. Zajc. WK: Zajc czy krlik, ale gra jeszcze dwa razy dla dwch prezydentw. A e dwa razy dwa jest cztery, wic zaliczyem po dwch prezydentw na kadym gigu! Za pierwszym razem z Heniem Mikiewiczem, na prawie prywatnym przyjciu dla prezydenta Clintona, wydanym przez prezydenta Kwaniewskiego, a za drugim, z Michaem Urbaniakiem, na zaproszenie prezydenta Komorowskiego podczas wizyty w Polsce prezydenta Czech Vaclava Klausa. Z tego drugiego koncertu mam zdjcia, na ktrych wida, e nic si nie zmienio mimo upywu czasu. Dalej ten sam paskudny charakter, co wtedy z premierem Buzkiem. AA: MC: ??? WK: Po prostu obaj z Michaem jestemy w takich ukonach i z takimi umiechami, e tylko nam dorysowa dymki z tekstem: Oj, panie prezydencie Ojej Ja bym si niej zgi, ale nie dam rady Pan prezydent wybaczy Powicz i si jednak zegn. Szlag moe czowieka trafi, bo to by w tej sytuacji odruch autentycznego szacunku i sympatii, a wyglda, jakbymy sobie jaja robili. Zobaczyem to dopiero na tych zdjciach. Cae szczcie, e pan prezydent trzyma gow na odpowiedniej wysokoci, bo gdyby mia j niej, mogoby by bc. Ochroniarze powinni zwraca uwag na takich miych ludzi jak my. AA: Gdyby by krlem Stanw Zjednoczonych, tobie by si tak kaniali. MC: Do roboty by mia prezydenta AA: Jaka by bya twoja pierwsza decyzja? WK: Po pierwsze wydabym polecenie, eby mi gowy nie zawracali. I adnych telefonw. Druga decyzja dotyczyaby wybudowania zamku gotyckiego. Trzecia: zmiana konstytucji, tak ebym mia prawo wydawania decyzji nie do zakwestionowania w niektrych bardzo wanych sprawach. AA: Jakich? WK: Nie wiem, w tej chwili mi nic nie przychodzi do gowy. Jak bd krlem, to bd wiedzia. Zarzdzibym powoanie ministerstwa kultury, ktrego zadaniem byoby pilnowanie,

eby artyci byli traktowani tak jak w Polsce w poowie XX wieku. eby artysta mia jak pozycj. Niedawno w Internecie trafiem na dyskusj dwch amerykaskich muzykw. Jeden pyta o jaki wzmacniacz, a drugi mu doradza, jaki powinien kupi. Ale ten szukajcy pisze, e nie moe kupi tego modelu, bo jest za duy. A on, oprcz ceny oczywicie, musi zwraca uwag na rozmiar, bo musi ten sprzt wozi po caym Bostonie na wzeczku. Rewelacja! AA: I ty narzekasz na Polsk?! Przecie ty nie wozisz swoich instrumentw na wzeczku. Masz samochd. MC: Nawet kilka. W tym jeden amerykaski. AA: A ty jak decyzj by podja, gdyby bya on krla Ameryki? WK: Ja wiem, ona by zarzdzia, e psy maj mie swoj reprezentacj w Kongresie. MC: I eby powstao wielkie schronisko dla bezdomnych psw. A potem bym rozkazaa A czy ona krla moe rozkazywa? WK: Jak krl j kocha, to tak. MC: No to bym rozkazaa, e w zwizku z tym, e w naszym przypadku monarchia nie bdzie dziedziczna, mam prawo wyznaczy naszego nastpc. I wyznaczyabym Artura. AA; Ale ja angielskiego nie znam. WK: To wydaby dekret, e Amerykanie musz si nauczy polskiego. Miaby murowane poparcie tysicy obywateli amerykaskich, w tym polskiego pochodzenia, ktrzy chepi si tym, e mieszkajc w Stanach, nie znaj angielskiego, tak jak ich dziadowie i ojcowie. AA: Przekonalicie mnie. Wprowadzibym obowizek dziedzicznej nieznajomoci angielskiego.

Maria Czubaszek /HISTORIE NIE Z TEJ ZIEMI/ELITARNA KSINA


Kt z nas nie marzy, eby cho raz w yciu nie znale si na cudownych, owianych tajemnicz legend, Wyspach Hula-Gula? No wic ja akurat nie marzyem. Ale rzeczywisto czsto wykracza ponad marzenie. Tak wanie byo w moim przypadku. Mwic krtko, pewnego dnia otrzymaem polecenie od kierownika redakcji przeprowadzenia wywiadu z yw lub martw Ksin Hula-Gula. Na temat jej twrczoci literackiej, a konkretnie jej ostatniej ksiki, uznanej za najbardziej elitarn powie roku. Pierwszym czowiekiem czekoksztatnym spotkanym na Wyspach by miejscowy jodler. Kiedy spytaem go, gdzie mgbym znale ksin, przesta na moment jodowa i w sobie tylko zrozumiaym narzeczu poinformowa mnie, e Ksina Pani przebywa teraz na dworze. W kwadrans pniej staem przed obliczem Ksiny Hula-Gula. Bya to kobieta drobnej, ale dokadnej budowy, trzydziestoletnia, ktra z pewnoci nie przekroczya jeszcze pidziesitki, nordycka blondyna o wosach czarnych jak biay kruk. Na kolanach trzymaa maego sonia. Witam pana na Wyspach! powiedziaa, nie wymawiajc r. Prosz wybaczy, e przyjmuj pana na dworze, ale w paacu jest teraz okropnie duszno. Dusz akurat moje ulubione grzyby. Czym mog suy? Przyjechaem w sprawie wywiadu... zaczem, szukajc po kieszeniach kartki z pytaniami. Jeli nie moe pan znale pyta, sir umiechna si prosz si nie trudzi. Mam gotowe odpowiedzi. Pniej dopisze pan pytania... Co mwic, woya dwa palce lewej nogi do ust i zagwizdaa na nich. Jak spod ziemi wyrs jaki mczyzna z kartk papieru. Panowie pozwol... przedstawia nas... Sir Camembert Brie... Pan redaktor... Ksina zerkna w kartk sir Camemberta i zacza udziela mi odpowiedzi na pytania, ktre miaem pniej dopisa... Z przyjemnoci! wyrwaem si jak filip z konopi. Uwielbiam ser, a od wczoraj nic nie miaem w ustach! Ksina Pani, z kamienn twarz pokerzysty, ponownie gwizdna na palcach lewej nogi i w tym momencie moda dziewczyna przyturlaa ty ser. Kiedy po posiku podzikowaem za skromne przyjcie, ksina zerkna w kartk sir Camemberta i zacza udziela mi

odpowiedzi na pytania, ktre miaem pniej dopisa... Jako dziecko chodziam do szkoy. Chodziam, poniewa bya tak blisko, e nie byo sensu, eby szofer mnie odwozi. Na studiach zetknam si z grup niemodych, ale za to niezdolnych poetw. To zadecydowao, e nigdy nie pisaam wierszy. Tylko proz. Pierwsz ksik napisaam w tym roku i, jak byo do przewidzenia, zupenie nieoczekiwanie dostaam za ni specjaln nagrod. Ksik uznano za najbardziej elitarn powie roku. Czy dlatego przerwaem jej wreszcie e z racji swego urodzenia naley pani do elity? Nie zaprzeczya ywo, zerkajc uprzednio w kartk. Moja powie jest niezrozumiaa dla szerokiej rzeszy czytelnikw, poniewa napisaam j w sobie tylko zrozumiaym narzeczu Hula-Gula. Nawet moi podwadni nie rozumiej wikszoci sw w tym narzeczu! Dlaczego?! zadziwiem si. Tajemnica pastwowa wyjania zwile i daa mi do zrozumienia, e wywiad uwaa za skoczony. Pan wybaczy, sir, ale wicej odpowiedzi nie mam... Co mwic, podaa mi do pocaowania usta. Jak za kiwniciem czarodziejskiej rdki podjechaa czarna limuzyna biaego koloru i jaki mczyzna, prawdopodobnie szofer /jako e jedyny trzewy/ otworzy przede mn drzwiczki. Kiedy przekraczaem ju granice Ksistwa Hula-Gula, uwiadomiem sobie, e miaa racj moja mama, ktra twierdzia, e naley si uczy jzykw obcych! Jest to jedna szansa napisania teraz elitarnej ksiki... niezrozumiaej dla wszystkich... Zamierzam pj na p o l o n i s t y k . I czuj, e napisz powie e l i t a r n !

Zdjcie, ktrego nie mogem sobie nie zrobi podczas pobytu w Stambule

AA: Gdzie si uczylicie jzykw? MC: Ja angielskiego w szkoach. W liceum, na studiach, u Metodystw przez dwa semestry i p roku prywatnych lekcji u Alicji Resich-Modliskiej. I nic nie umiem. AA: Zupenie nic? MC: No nie tak zupenie. Na przykad pamitam co takiego: Joseph Stalin is dead. He was a great lider and teacher. Jak umar Stalin, to stojc na baczno, co takiego musielimy powtarza na lekcji angielskiego. AA: Dzisiaj, przy poszukiwaniu hotelu w Londynie, mogoby si nie przyda, ale mona by dosta skierowanie na badania i jak zapomog. WK: A ja miaem tak korzy ze mierci Stalina, e wtedy w radiu zaczli nadawa bardzo duo muzyki powanej, jak zwykle, kiedy kto wany kopnie w wiadro. Nadawali na przykad pikn symfoni Patetyczn Czajkowskiego, ktrej partytur miaem w domu, ale nie mona byo zdoby pyt. A tu, z okazji mierci Stalina, mona posucha w radiu i patrzc w nuty, zachwyca si, jak to si wszystko piknie zgadza. A co do jzykw, to troch znam, ale niekoniecznie ze szkoy. Angielskiego nauczy mnie jazz. To jest naturalny jzyk jazzu. Wszystko, co si krcio wok jazzu, byo zawsze po angielsku. Caa wschodnia Europa wychowaa si muzycznie na audycjach Gosu Ameryki prowadzonych w pidziesitych, szedziesitych latach przez wspaniaego faceta, ktry si nazywa Willis Conover. Wszyscy tego suchalimy. A Conover wymyli co genialnego. Nazwa to Special English. Mwi bardzo powoli, bardzo prostym jzykiem i z tak nienagann dykcj, e mymy si z tego uczyli mwi. Po dwch latach suchania jego audycji wszystko si rozumiao. Bez dodatkowych kursw. AA: A szwedzkiego? WK: Szwedzkiego nauczyem si waciwie z telewizora. Jak osiadem w Sztokholmie na dwa lata, to zaczem oglda telewizj. Filmy w Szwecji nie byy wtedy dubbingowane, tylko miay podpisy. I to byo genialne, bo ogldaem amerykaskie filmy z oryginalnym gosem, ktry rozumiaem i kojarzyem ze szwedzkimi napisami. Samo jako wchodzio do gowy. Ale jak ju zaczem troch mwi po szwedzku, to stamtd wyjechaem. MC: Wojtek jeszcze po niemiecku mwi WK: Gdzie tam?! Po niemiecku to ja mwi tak jak kady. Porozumiewam si w najprostszych sprawach, na podstawowym poziomie. Niemiecki ma rednio trudn gramatyk i bardzo pokrcony szyk zdania. Angielski jest najprostszym jzykiem wiata, bo

tam waciwie w ogle nie ma gramatyki. AA: To moe teraz jakie uzupeniajce kursy? Marysia z angielskiego, Wojtek z niemieckiego? MC: Na Uniwersytecie Trzeciego Wieku? Jako si nie bardzo garn. Chocia uwaam, e to dobrze, e ludzie w naszym wieku czego si ucz. Ostatnio w jednym z programw telewizyjnych prowadzcy zapyta mnie, jak aktywizowa starszych ludzi. Jak na przykad naszych rwienikw namawia do chodzenia do teatru. Odpowiedziaam, e trzeba rozpropagowa takie statystyki, ktre gdzie naprawd przeczytaam, mwice o tym, e najwicej wypadkw mierci jest w domu, a najmniej w teatrze. To powinno starszych ludzi zachci do wychodzenia z domu i chodzenia do teatru. Wojtek powinien chodzi do teatru, bo tak si mierci boi! WK: Przy moim poziomie strachu waciwie powinienem z niego nie wychodzi. BOKS NA PTAKU. Myl, e jeszcze par teorii Marii Czubaszek dotyczcych przemijania godnych jest popularyzacji. Na przykad to, jak Marysia rozumie haso Palenie papierosw skraca ycie. Ot dosza do wniosku, e jeeli naprawd jest tak, e kady papieros skraca ycie palacza o trzy minuty, to ona yje znacznie krcej od swoich niepalcych rwienikw. Czyli e jest duo modsza. Nie liczyem tego dokadnie, ale tak na oko, sdzc po liczbie wypalonych papierosw, powinna w tym roku zaczyna nauk w gimnazjum. AA: W naszej pierwszej rozmowie, w ksice Kady szczyt ma swj Czubaszek, Marysia opowiadaa o maskotce, ktrej uywae, kiedy chciae j udobrucha. WK: Mapka uderzajca w czynele. Ale wyrzucia j, bo wkurzaa si, e tak atwo j obaskawi tak gupot. Teraz mam w odwodzie goryla grajcego na gitarze hawajskiej. MC: Gdzie go masz? WK: Nie powiem, bo te wyrzucisz. Na razie nie jest mi potrzebny, bo jako ostatnio nie dochodzi do ostrych ktni, ale jak trzeba bdzie MC: Ale jest w twoim pokoju? WK: Niech ci to nie interesuje. Schowaem. MC: Pewnie tak schowae, e sam nie moesz znale. WK: Kochana! Gdzie s nuty, kable od transformatora, gdzie jest twardy dysk czy nawet gdzie jest taki a taki instrument, tego mog nie wiedzie Ale gdzie jest goryl grajcy na gitarze hawajskiej?! To wiem bardzo dobrze!

AA: Jestecie przesdni? MC: Ja nie. WK: Ja te nie za bardzo. Nie wierz w adne znaki zodiaku, numerologi. Waciwie jedyny, jaki u siebie zauwaam, to przesd MC: e trzeba zby my? WK: To te, ale naprawd jedyny to taki, e ja si boj mwi o tym, czego si boj. Powiedzenie tego na gos spowoduje, e to si na pewno stanie. AA: A czego si boisz? WK: Nie ma mowy! Dopki ja sobie tylko o tym myl, ale nie mwi, jest szansa, e to nie nastpi. Ale jeszcze jeli chodzi o dziwactwa jak wychodz z domu i musz po co wrci, to siadam i licz do dziesiciu. Z tym e takie proste liczenie do dziesiciu to byo dawno. Ten wir si rozwin, bo doszedem do wniosku, e musz usi i policzy do dziesiciu i z powrotem. A potem, e musz policzy z drzewem AA: Jak to?!? WK: No, e odliczanie ma wyglda tak: drzewo, jeden, dwa, trzy. A potem doszed wymg, e trzeba odlicza, siedzc na taborecie w kuchni. A potem, e to trzeba powiedzie na jednym oddechu i musi by powiedziane gono Ten wir cay czas eskaluje. Albo jak chc zaparzy herbat. Wczam czajnik i wychodz z kuchni. Po chwili wpadam w panik: Rany boskie! Przecie ten czajnik si zaraz wyczy, a ja nie zdyem woy dwch torebek tego liptona i jednego earl greya do kubka!!!. I lec na zamanie karku, bo przecie jak nie zd woy herbaty przed wyczeniem si czajnika, to jakie nieszczcie bdzie! Albo to, e jak zauwa na chodniku jaki porzucony spinacz biurowy, natychmiast go podnosz i wkadam do kieszeni. Zwaszcza taki zardzewiay od deszczu i bota. To ju moe nie przesd, ale myl, e sprawa jest powana

MC: Tym odliczaniem do dziesiciu to on mnie zarazi. Te odliczam. Ale czasem oszukuj. Nie wymieniam wszystkich cyfr. Dojd od dziesiciu do siedmiu, potem jeden i ju lec. I nie musz na taborecie i od drzewa. Tylko tak normalnie

AA: Normalnie?!? Niech wam bdzie, e to jest normalnie. Macie jakie domowe rytuay? MC: Takie jak konklawe? WK: No to mamy. Dym si u nas cigle unosi. Taki szarosiwy. AA: Co takiego domowego, co od lat jest niezmienne. MC: No to na przykad to, e jak ja wstaj rano, to on zawsze siedzi przy komputerze. WK: A u mnie odwrotnie. Jak ja siedz przy komputerze, to ona wstaje rano. I jeszcze jedno. Jak ja si budz [czyli koo 17.00, 18.00 przyp. AA] i wchodz do kuchni, robi sobie herbat, staj oparty pdupkiem o blat i popijam j, to po jakim czasie pojawia si Marysia i mwi: O, stoisz tak. MC: No bo on tak stoi. Koo p godziny. Wyjmuje dwadziecia tabletek i zaywa. AA: Dwadziecia? WK: Wicej. I adne nie szkodz. Doszedem do wniosku, e lekarze nie mog si myli. A wikszo z tych tabletek przepisali mi lekarze. MC: E tam, duo sam sobie wymylie i kupujesz. WK: To te na energi. AA: I tak ci pomagaj, e O, stoisz tak p godziny bez ruchu? WK: A co? Mam zapa kastaniety i odtaczy pasodoble? propos O, stoisz tak, to w pewnym sensie rwnie rytualnym powiedzeniem Marysi jest: A ty znowu siedzisz przy komputerze. I to jest co, co zastpio, na szczcie, uywane dawniej: Znowu pie. Tego ju nie ma. MC: I czasem, jak widz, e jest cay w Internecie, e wiat komputera cakowicie go pochon i na pewno nie pamita, e ja tu obok siedz, rzucam prowokacyjne pytanie : A kochasz mnie?. WK: A ja w takiej sytuacji mog odpowiedzie tylko tak, jak w starym ydowskim dowcipie: A co ci mam nie kocha?. AA: A jak dugo siedzisz przy komputerze? MC: Ooo! WK: Rzeczywicie dugo, co najmniej sze godzin dziennie. Ale musz si wytumaczy, dlaczego tyle siedz MC: Bo jakby sta, toby klawiatury nie widzia?

WK: Siedzc, wytrzymuj duej, ni stojc. A poza tym, na skutek zagracania mojego pokoju miejsce przed komputerem stao si jedynym wygodnym, w ktrym mona posiedzie i porobi rne rzeczy. To siedz. Wikszo czasu zajmuje mi ogldanie, gwnie na YouTube, takich rzeczy, o ktrych istnieniu nawet nie miaem pojcia. Na przykad znalazem nagranie koncertu Milesa Davisa z 1963 roku. Pereka. Ale zabiera troch czasu. AA: Spdzasz te czas na portalach spoecznociowych? WK: Nigdy! W ogle dla mnie nie istniej. One daj tyle samo, co synny proszek pomidorowy Konstantego Ildefonsa Gaczyskiego. Trzeba wysuszy pomidory, zetrze je na drobno i posypywa tym rne przedmioty. Jest bezwonny i cakowicie dla organizmu nieszkodliwy. Zmiata si i ciera z atwoci. I tyle samo daj te portale. Bo c ja takiego mog dziki nim robi? Ot mog, uwaga, cytuj: Wymienia si mylami, zdjciami i muzyk z przyjacimi. Czyli co? Robi to wszystko, co i tak mog robi. Bez obecnoci na jakich portalach. W ogle jak sysz sowo portale, to widz spodnie, tylko le skrojone. AA: Marysia przynajmniej pisze bloga. WK: Tak, i ludziom si wydaje, e czyta, co napisaa, e ledzi swoje wirtualne losy i zagryza paznokcie. Niedawno znajomy powiedzia mi, e koresponduje z Marysi na Facebooku. Powiedziaem mu, e to bardzo mio, tylko e jej tam nie ma, bo nie potrafiaby nawet wej na takie co. AA: To moe przynajmniej masz stron internetow? WK: Te nie mam. Doszedem do wniosku, e ani mi to nie zaszkodzi, ani nie pomoe, a jest z tym troch roboty. Bez sensu. By taki moment, kiedy pomylaem, e moe jednak wypada mie. I wtedy obejrzaem sobie strony moich kolegw. Czego tak nudnego dawno nie widziaem. Na kadej takie samo zdjcie facet z instrumentem sfotografowany w klubie. Potem informacja, kiedy, gdzie si urodzi i z kim gra. Fascynujce wiadomoci! Tylko kogo to obchodzi, e zaoy ze Stasiem Bernickim trio Bernicki, Kupciak, Jarzbek i zdobyli trzeci nagrod na Konkursie Modych Talentw w Chrzszczwku Ninym? A potem odrobina wielkiego wiata: z kim gra. Tu ju bywa lepiej, bo pojawiaj si nazwiska angielskie. Tu mnie maj, pomylaem, bo jako czowiek niezabiegajcy, niedbajcy i niechtny, raczej z nikim za bardzo nie graem. Chocia mgbym sobie stworzy zakadk: Nie gra z i niech sobie wypeniaj. Tylko po co? No i nastpna rubryka pyty. Kady nagra dwiecie osiemdziesit i wszystkie s wymienione. Ja nagraem znacznie mniej, z tego wane dwie. Nie ma sensu tak pisa, bo nikt nie uwierzy. Moja strona internetowa

byaby beznadziejna. No to lepiej, eby jej nie byo. AA: A trafie w Internecie na co swojego? Co, co ci zaskoczyo, e jest? WK: Przede wszystkim trafiem na swoj stron internetow. Ale nieoficjaln. Okazao si, e kto mi yczliwy zaoy, pospisywa rne informacje, zebra zdjcia. AA: Niech zgadn jeste sfotografowany z instrumentem? WK: Bingo! I jest informacja, z kim graem. Wszystko si zgadza. Przegldajc to, przypomniaem sobie kilka rzeczy, o ktrych nie pamitaem. MC: Wojtek prdzej znajdzie co w Internecie ni w swoim pokoju. Niedawno zapytaam go, czy mamy gdzie pyt z piosenk Wyszam za m, zaraz wracam. Bo potrzebuj spisa sobie tekst. Pyty nie znalaz, ale w Internecie znalaz mi tekst Patrz! Patrz! Patrz, co robi ptaszek! Chcia j za szyjk zapa! W K : propos ptakw. To jest jedna z dwch rzeczy, ktrych mi najbardziej brakuje w Warszawie. wierkajcych rano ptakw. A drug jest bicie dzwonw. W Krakowie to zawsze byo. Czowiek wiedzia, e trzeba si powolutku zbiera do domu, bo zaczynaj wierka ptaki i dzwony bij AA: Dzwon na ptaku? WK: ?!? AA: Nie, nic Uwaga! Zaskoczenie! To koniec rozmowy! Ale e gdzie?! Ale e przecie... e jak tak mona?! A mona, bo takie rozmowy nie kocz si kropk. Tylko wielokropkiem. Koniec wymusi mog jedynie: termin wydania ksiki, stan baterii w dyktafonie albo koniec kasety. Bo nagrywam jeszcze na taki archaiczny dyktafon z maymi kasetami magnetofonowymi (niech starsi czytelnicy wytumacz modszym, co to takiego kaseta magnetofonowa). Baterie byy jeszcze w porzdku, ale ostatnia kaseta si skoczya. A takich maych nie mona ju nigdzie dosta. I termin goni. Ale e to nie w porzdku?! Ale e jak?! Ale e przecie jeszcze nie wszystko A co z tajemnic paczki od Romana Polaskiego, ktrej rozwizanie obiecane byo na kocu ksiki Kady szczyt ma swj Czubaszek? Niestety nic. Przez chwil powiao wielkim wiatem, a okazuje si, e najprawdopodobniej by to jaki art. Do asystentki synnego reysera wysaem taki list:

Szanowna Pani Magorzato, namiar do Pani otrzymaem, jako taki, ktry umoliwia skontaktowanie si z Romanem Polaskim. Dlatego pozwol sobie te skierowa osobicie do gwnego adresata, liczc na to, e uda Mu si przedstawi t spraw. Szanowny Panie, nazywam si Artur Andrus, na co dzie jestem dziennikarzem w radiowej Trjce, ale nie w sprawie radiowej do Pana pisz. Jestem wspautorem wywiadu z Mari Czubaszek, ktry ukaza si w formie ksiki pod tytuem Kady szczyt ma swj Czubaszek. Okazao si, e jeden z wtkw tej ksiki ma zwizek z Panem. Mianowicie kiedy zaczynalimy rozmow, Maria Czubaszek opowiedziaa o przesyce od Romana Polaskiego. Chodzio o to, e zadzwoni do Niej jaki czowiek (pewnie si przedstawi, ale Marysia nie ma pamici ani do nazwisk, ani do twarzy, ani do niczego:)) i powiedzia, e ma dla Niej przesyk od Romana Polaskiego. e to jest mniej wicej piciokilowa paczka. Prbowa si umwi, ale to spotkanie, w zwizku z wyjazdami Marysi, nie byo moliwe od razu. Obieca skontaktowa si pniej. Na potwierdzenie swoich sw, jako niejako wstp do paczki, przesa poczt zdjcie z autografem. Zdjcie Barbry Streisand. Autograf te. Pani Barbra podobno bya u Pana z wizyt i tak niespodziank postanowilicie Pastwo zrobi Marii Czubaszek. I tutaj ten trop zanika. Pan kurier ju si nigdy pniej nie odezwa, paczka nie dotara. Nie pisz do Pana, eby zmobilizowa do odnalezienia tamtej czy wysania nowej paczki:) Marysia nawet nie wie o tym licie, ale pomylaem sobie, e ciekawe (rwnie dla czytelnikw, ktrzy losy paczki ledzili w pierwszej czci rozmowy, a teraz powstaje druga) byoby rozwizanie tej zagadki. Czy rzeczywicie taka paczka kiedy bya? Czy to tylko czyj art? Jeli bya, a nie dotara, to moe uda si zdradzi, co byo w rodku? Marysia podejrzewaa, e jakie produkty ywnociowe typu makaron, kawa, cukier, bo przecie takie paczki zawsze si w Polsce dostawao z zagranicy. Wiem, e to wszystko, co napisaem wyej, moe brzmie jak jaki art. I w pewnym sensie jest artobliwe, chociaby przez osob bohaterki, ktrej ta sprawa dotyczy, ale zdarzyo si naprawd. I bardzo mnie korci, eby spraw tajemniczej paczki od Romana Polaskiego wyjani. Chociaby dla kolejnego artu. Liczc na odpowied, serdecznie pozdrawiam. Artur Andrus Szybko dostaem od pani asystentki mi odpowied, z ktrej wynika, e w czasie, o ktry pytaem, kto si podszywa pod przedstawiciela Romana Polaskiego, dzwonic do rnych

ludzi. Czyli to raczej art. Nie uywam sformuowania gupi, bo wydaje mi si zabawne, e kto chcia Marii Czubaszek wysa paczk ywnociow od Romana Polaskiego, nie oczekujc niczego w zamian. Ale uywam sowa raczej, bo zastanawia mnie ten autograf Barbry Streisand. Wyglda na prawdziwy (porwnaem z innymi autografami tej artystki widocznymi w Internecie), charakter pisma podobny, dedykacja for Maria Czubaszek Wic moe jaki trop jeszcze si odkryje? Moe to Barbra Streisand jest autork tego artu? Tylko wynaja kogo do telefonowania i rozmowy w jzyku polskim? Albo po latach okae si, e wszystko wymylili, nudzc si w Szwecji, Karolak z Urbaniakiem? Na razie, eby tak banalnie nie zakoczy tego atrakcyjnego wtku, przygotowuj listy do paru innych wybitnych reyserw z prob o wysanie Marii Czubaszek jakiej paczki i czyjego autografu. Mam ju namiary do asystentw Martina Scorsese, Davida Lyncha i Quentina Tarantino. Gdyby kto z Pastwa mia jaki kontakt do Woodyego Allena i Pedro Almdovara, bybym bardzo wdziczny za pomoc. A rozmowa z Mari Czubaszek i Wojciechem Karolakiem koczy si tylko dlatego, e kiedy skoczy si musi. Chtnie poruszybym jeszcze wiele banalnych tematw, dopyta o par szczegw. Na przykad, ktrym pdupkiem Wojciech Karolak opiera si o blat, kiedy wchodzi do kuchni Maria Czubaszek i mwi O, stoisz tak? Ale to ju innym razem. Ale e dlaczego?! e tak si nie robi?! e si urywa w p zdania? A w p czego ma si urwa rozmowa? W p drogi midzy Sochaczewem a Sieradzem?

Karolakowie maj cichy dzwonek u drzwi, ale za to gony telewizor wewntrz. Nieraz musiaem si nasta, eby si dosta do rodka. Pniej przyjem inn taktyk: po kilkukrotnym bezskutecznym dzwonieniu sam sobie otwieraem drzwi i wchodzc, woaem: Zajc!. eby si nie przestraszyli, eby wiedzieli, e swj przyszed. AA

Maria Czubaszek SIERADZ


(K kobieta, M mczyzna) K Jerzy... wolaby mieszka w Sieradzu czy w Sochaczewie? M Wol mieszka w Warszawie. K Ja wiem! Pamitam ze szkoy. Ale gdyby musia si przenie... wolaby do Sieradza czy do Sochaczewa? M Wszystko jedno! K Ale zdecyduj si! M Mario!!! Przesta mnie mczy! K A co ci szkodzi powiedzie?! M Dobrze, w Sieradzu! K Odpowiedz penym zdaniem. M Wolabym mieszka w Sieradzu. K Dlaczego? M Bo... nie wiem! K Jak to nie wiesz?! Musisz przecie mie jaki powd, dla ktrego wolisz Sieradz! M Nie mam adnego powodu!!! Pytasz, wic odpowiadam! Rwnie dobrze mgbym powiedzie, e wolabym mieszka w Sochaczewie! K Ale powiedziae, e wolaby w Sieradzu. Niestety. A pierwsza odpowied si liczy. No wic dlaczego wolaby w Sieradzu? M Nie wiem!!! Nigdy tam nie byem! K A w Sochaczewie bye? M Te nie! K Czyli to aden powd. M Mario!! Bagam!!! Ja ju naprawd nie mog!!! K Bo widocznie nie chcesz! M Czego nie chc? K Nie wiem. Ale skoro twierdzisz, e nie moesz, to znaczy, e nie chcesz. Bo chcie to mc. Czyli nie mc to nie chcie. Logiczne! M Twoja logika jest czasami zaskakujca!

K Ale logiczna, niestety! No wic... czego nie chcesz? Tylko nie kr! M Suchaj... ja ju naprawd nie wiem, o co ci chodzi. K A ja wiem wszystko! A nawet wicej! M To znaczy? K Wiem, e nie chcesz si ze mn spotyka! M Skd ci to przyszo do gowy?! K Std e chciaby przenie si do Sieradza! M Po pierwsze nie chc nigdzie si przenosi... K Nie kr! Powiedziae wyranie, e wolaby mieszka w Sieradzu! Sama syszaam! M Ale dlaczego tak powiedziaem? K Bo widocznie wolaby mieszka w Sieradzu! I ja wiem dlaczego! M Powiedziaem tak tylko dlatego, e mnie do tego zmusia! K Daam ci prawo wyboru. Albo Sieradz, albo Sochaczew! A ty sam, dobrowolnie, wybrae Sieradz! Bo dalej! M Ale zrozum... K Teraz ju wszystko zrozumiaam!!! Nie jestem taka gupia, jak mylisz. Swj rozumek mam, niestety! M Nigdy w to nie wtpiem, ale tym razem... K Tym razem wyszo szydo bokiem! Z worka zreszt! Nie chcesz si ze mn spotyka! M Skd ci to przyszo do gowy?!? K Mwiam ju! Std e chcesz si przenie do Sieradza! M Ale... K Cicho! Jeeli chcesz si przenie do Sieradza, to znaczy, e nie chcesz si ze mn spotyka! Cicho! Nie mylisz chyba, e bd przyjeda do Sieradza! A jeeli tak mylisz, to jeste zarozumiay! Cicho! Jeli wolisz mieszka w Sieradzu twoja sprawa! Ale mnie tam nie cigniesz! Na pewno nie! M Ale ja wcale nie chc!!! K A widzisz!!! Ju po raz drugi wyszo szydo bokiem! Nawet nie chcesz, ebym przyjechaa czasem do ciebie!!! M Przecie mieszkam w Warszawie!!! K Ale wolaby w Sieradzu! Nie kr! Sam si przyznae! M Ja naprawd oszalej!!! K A mnie to naprawd przestaje interesowa! Chcesz, to szalej, nie chcesz, to nie szalej... twoja sprawa. Aha! Chciaam ci jeszcze tylko powiedzie, e jeli nie chcesz si ze mn spotyka, to nie musisz ukrywa si przede mn a w Sieradzu! Po pierwsze i tak ci znajd,

a po drugie nie bd ci w ogle szuka! Nie chcesz, to nie!!! M Ale ja chc!!! K Sam nie wiesz, czego chcesz! M Wiem! K Co ty tam wiesz?!! M Wszystko! K Tak? To powiedz mi, ile way kilogram brzoskwi bez pestek? Tylko nie kr! M Chwileczk... ile way kilogram brzoskwi bez pestek... K Tak! Tylko nie kr! M Kilogram zawsze way kilogram! K No, udao ci si! W jaki sposb ukry, e np. ko, ktrego chcesz sprzeda, utyka na lew nog? Tylko nie kr! M Zrobi mu wysz podkow. K Nie wanie! Trzeba mu kaza, eby utyka rwnie na praw nog. A w ogle... to skd masz konia? Tylko nie kr! M Jakiego konia?!? K A skd ja mam wiedzie! Przecie to twj ko, a nie mj! M Skd ci znowu przyszo do gowy, e mam konia?!? K Std e go sprzedajesz. A jeli chcesz sprzeda, to znaczy, e masz. M Ale... K Tylko nie kr! Powiedziae nawet, e chcesz mu zrobi wysz podkow, eby ukry, e utyka! Dlaczego? M eby pojecha na nim do Sieradza!!! K No, prosz! A jednakowo wyszo szydo bokiem z worka! I to ju trzeci raz, niestety! I po co byo si tak zapiera?! No po co?

Das könnte Ihnen auch gefallen