Sie sind auf Seite 1von 48

Dwie ojczyzny,

dwa patriotyzmy
Publikacja non prot, nieprzeznaczona do sprzeday, wydana z darowizny 10 000 z
otrzymanej na podstawie Umowy zawartej pomidzy Bankiem Handlowym S.A. w Warszawie
a pani Per Kacman.
Jan Jzef Lipski
Dwie ojczyzny,
dwa patriotyzmy

Uwagi o megalomanii narodowej i ksenofobii Polakw
www.or.org.pl
Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii
Tekst szkicu Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy wraz z Zamiast postscriptum z 1990 r. na podstawie wydania:
Jan Jzef Lipski Tunika Nessosa (Wydawnictwo PEN, Warszawa 1992),
z niewielkimi korektami redakcyjnymi.
Tekst wiersza Antoniego Sonimskiego Dwie ojczyzny na podstawie wydania:
Poezje zebrane, PIW, Warszawa 1970.
Projekt okadki
Micha Braniewski
Nota biograczna o autorze i informacja o Konkursie im. Jana Jzefa Lipskiegp
Marek Gumkowski
Wacicielom praw autorskich - Rodzinie Jana Jzefa Lipskiego oraz panu Piotrowi Sonimskiemu -
skadamy podzikowania za wyraenie zgody na publikacj.
5
J
an Jzef Lipski urodzi si 25 maja 1926 roku w Warszawie jako syn Romana
Lipskiego, z wyksztacenia inyniera mechanika, dyrektora szkoy zawodowej,
i Anieli z domu Kobla. Rozpoczt przed wybuchem wojny nauk szkoln kon-
tynuowa w okresie okupacji na tajnych kompletach w Gimnazjum i Liceum im.
Stanisawa Staszica, jednoczenie angaujc si w dziaalno konspiracyjn w
Szarych Szeregach i biorc udzia w akcjach tzw. maego sabotau Wawer. Od
1943 roku by onierzem Armii Krajowej w batalionie, a potem puku Baszta,
z ktrym walczy w Powstaniu Warszawskim na Mokotowie. Ciko ranny, ka-
naami przedosta si do rdmiecia. Za swj udzia w Powstaniu zosta odzna-
czony Krzyem Walecznych.
Po zakoczeniu wojny w 1946 roku zda matur w Liceum im. Juliusza
Sowackiego i rozpocz studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim.
Bra udzia w studenckim yciu intelektualnym jako czonek Koa Polonistw
Jan Jzef Lipski (1926 - 1991)
6
oraz jako uczestnik nieformalnych kek samoksztaceniowych i klubw dys-
kusyjnych. By jednym z zaoycieli przyznajcej si do inspiracji lozo neo-
pozytywistyczn grupy, nazywajcej si artobliwie Klubem Neopickwickistw,
a take aktywnym dyskutantem na spotkaniach modych socjologw skupionych
wok Czesawa Czapwa. Podczas studiw zarobkowa jako bibliotekarz w szko-
le, wsppracowa te jako redaktor ze Spdzielni Wydawnicz Czytelnik
i z kierowanym przez Mari Renat Mayenow zespoem w Instytucie Bada
Literackich Polskiej Akademii Nauk przygotowujcym Sownik terminw literac-
kich (ostatecznie niewydany). W 1951 roku oeni si z Mari Stabrowsk, z ktr
mia dwoje dzieci: Jana Tomasza (ur. 1953) i Agnieszk (ur. 1955).
Po ukoczeniu studiw w roku 1952 pracowa w Pastwowym Instytucie
Wydawniczym jako redaktor, od 1955 kierujc Redakcj Klasykw Literatury
Polskiej Okresu po 1863 Roku. Usunito go z pracy w 1960 roku, po wygosze-
niu na zebraniu grupy literackiej Przedmiecie referatu o ideologii przedwojen-
nego skrajnie prawicowego ugrupowania ONR- Falanga. Przywdca tego ugru-
powania, Bolesaw Piasecki, by po wojnie przewodniczcym Stowarzyszenia
PAX, wsppracujcego z wadzami PRL. Prawdopodobnie to jego interwencja
spowodowaa wyrzucenie Lipskiego z Pastwowego Instytutu Wydawniczego
i zerwanie przez wydawc umowy na ksik, ktrej fragmentem by wygoszony
tekst (praca ta, czciowo napisana na nowo, a czciowo odtworzona, ukazaa si
ju po mierci autora, w 1994 roku w Londynie, pt. Katolickie Pastwo Narodu
Polskiego). Po odejciu z PIW- u, przepracowawszy jaki czas jako redaktor dziau
kulturalnego w gazecie Gromada - Rolnik Polski, zosta 1 czerwca 1961 roku
zatrudniony w Instytucie Bada Literackich PAN. Pracowa tam do 16 marca
1981 roku, kiedy to zwolniono go, wykorzystujc art. 66 par. 1 Kodeksu pracy,
pozwalajcy rozwiza kontrakt z pracownikiem pozostajcym w areszcie du-
ej ni 3 miesice (Lipski zosta aresztowany 15 grudnia 1980 roku i oskarony
o kierowanie strajkiem w Zakadach Mechanicznych Ursus po wprowadzeniu
stanu wojennego).
Rozwijana jeszcze podczas studiw aktywno kulturalna i spoeczna oraz
nawizane wwczas przyjanie i znajomoci sprawiy, e Jan Jzef Lipski zna-
laz si w gronie pierwszych czonkw warszawskiego Klubu Krzywego Koa,
bdcego w tym czasie jedn z nielicznych enklaw zapewniajcych swobod
7
dyskusji (wzgldn, bo dziaalno KKK bya od pocztku kontrolowana przez
tajn policj). W sekcji bada spoecznych Klubu Lipski dziaa szczeglnie in-
tensywnie w gorcym okresie padziernika 1956 roku, biorc udzia w debatach
politycznych i wygaszajc referat o koniecznoci zmian ordynacji wyborczej. W
tym czasie zwiza si rwnie z czoowym organem prasowym modych zwo-
lennikw polityczno-spoecznych reform, tygodnikiem Po prostu, wchodzc w
skad redakcji, a nastpnie przez p roku kierujc dziaem kulturalnym pisma.
W Klubie Krzywego Koa w styczniu 1957 roku wybrano go na prezesa zarzdu.
Po zakoczeniu kadencji w 1958 roku pozostawa w krgu osb wpywajcych
w sposb istotny na kierunek dziaa Klubu - a do jego zamknicia, decyzj
wadz, w lutym 1962 roku.
Od lutego 1961 roku Jan Jzef Lipski by czonkiem wolnomularskiej Loy
Kopernik, obudzonej wwczas po niemal wierwiekowej przerwie przez kil-
ku przedwojennych masonw i w cigu nastpnych lat pracujcej w cakowi-
tej konspiracji. W latach 1962 - 1981 i 1986 - 1988 peni zaszczytn funkcj
Czcigodnego Mistrza, kierujc pracami Loy.
Od lat 60. Lipski inicjowa, wsporganizowa i wcza si we wszystkie
waniejsze akcje demokratycznej opozycji, zwaszcza w rodowisku intelektuali-
stw. W 1964 roku by wspinicjatorem synnego Listu 34 pisarzy i uczonych
w obronie wolnoci sowa; w 1968 roku - wsporganizatorem Nadzwyczajnego
Walnego Zebrania Oddziau Warszawskiego Zwizku Literatw Polskich,
na ktrym uchwalono rezolucj protestujca przeciwko zdjciu z asza
Mickiewiczowskich Dziadw w reyserii Kazimierza Dejmka; w 1975 roku -
jednym z inicjatorw protestu (znanego jako List 59) przeciwko projektowanym
zmianom w Konstytucji. Odgrywa jedn z gwnych rl w dziaaniach utwo-
rzonego we wrzeniu 1976 roku Komitetu Obrony Robotnikw, a nastpnie,
po jego przeksztaceniu w lipcu 1977 roku, Komitetu Samoobrony Spoecznej
KOR - jako czonek- zaoyciel KOR- u, skarbnik, wspautor owiadcze, apeli
i komunikatw Komitetu, jego przedstawiciel w kontaktach z rnymi rodo-
wiskami w kraju i za granic. By take jednym z zaoycieli (w styczniu 1978
roku), dziaaczem i wykadowc Towarzystwa Kursw Naukowych. Po sierpniu
1980 roku zaangaowa si w dziaania NSZZ Solidarno, m.in. jako ekspert
w negocjacjach nad ustaw o cenzurze i w pracach nad programem Zwizku w
Jan Jzef Lipski (1926 - 1991)
8
dziedzinie kultury i nauki. W czerwcu 1981 roku wybrano go do zarzdu NSZZ
Solidarno Regionu Mazowsze. By delegatem na I Krajowy Zjazd Zwiazku
w Gdasku-Oliwie. Po ogoszeniu stanu wojennego dosta si do strajkujcych
Zakadw Mechanicznych Ursus, gdzie po stumieniu strajku zosta areszto-
wany. W zwizku z zagraajc yciu chorob serca jego spraw wyczono z
procesu przywdcw strajku; w czerwcu 1982 roku wadze zezwoliy na wyjazd
Lipskiego na badania i leczenie do Londynu, skd wrci we wrzeniu tego roku
na wie o przygotowywanym procesie dziaaczy KOR-u. Aresztowany, umiesz-
czony w szpitalu wiziennym, a potem pod nadzorem w klinice kardiologicznej,
zosta ostatecznie zwolniony w grudniu 1982 roku.
Przez cay ten czas by aktywny jako historyk literatury, edytor, bibliograf
i krytyk literacki, a take autor esejw historycznych i publicysta. W 1967 roku
ukazaa si drukiem jego praca doktorska Twrczo Jana Kasprowicza. W la-
tach 1878- 1891, a w roku 1975 jej tom drugi - Twrczo Jana Kasprowicza. W
latach 1891- 1906, bdcy rozprawa habilitacyjn (ze wzgldw politycznych
habilitacj zatwierdzono dopiero w 1981 roku). Liczne szkice, artykuy i re-
cenzje Lipski publikowa (w okresach, gdy nie by objty cakowitym zakazem
druku) w ksikach zbiorowych i czasopismach, takich jak Wspczesno,
ycie Literackie, Twrczo, Dialog, Pamitnik Literacki .Wybory tych
tekstw mona znale w Szkicach o poezji, opublikowanych przez Instytut
Literacki w Paryu w 1987 roku, oraz w przygotowanym przez autora, a wyda-
nym ju po jego mierci tomie Tunika Nessosa (Wydawnictwo PEN, Warszawa
1992). Publikowa te w ukazujcych si poza cenzur periodykach i niezale-
nych ocynach. W ten wanie sposb doszo do wydania eseju Dwie ojczyzny,
dwa patriotyzmy w 1981 roku w ocynie NOWA, nastpnie wielokrotnie prze-
drukowywanego - osobno lub w zbiorkach szkicw - przez inne niezalene wy-
dawnictwa. Take najwiksze dzieo historyczne Lipskiego, monograa KOR.
Komitet Obrony Robotnikw. Komitet Samoobrony Spoecznej, napisana podczas
pobytu na leczeniu w Londynie i opublikowana w 1983 roku przez emigracyjne
wydawnictwo Aneks, miaa kilka edycji krajowych w drugim obiegu (jej II
poprawione wydanie ukazao si w 2006 roku nakadem Instytutu Pamici
Narodowej).
9
Wsppracujc po 1982 roku z podziemnymi strukturami Solidarnoci,
Jan Jzef Lipski kontynuowa jednoczenie rozpoczte jeszcze w latach 70. dzia-
ania, majce na celu reaktywowanie Polskiej Partii Socjalistycznej, do czego
doprowadzi w listopadzie 1987 roku. Zosta wybrany przewodniczcym Rady
Naczelnej partii, w ktrej niestety wkrtce doszo do rozamu; by te jednym
z inicjatorw i wsporganizatorem Kongresu Zjednoczeniowego PPS w kra-
ju i na emigracji w 1990 roku. Ze wzgldu na swoje zaangaowanie w PPS-ie
nie chcia uczestniczy w obradach Okrgego Stou, jednak w czerwcu 1989 r.
z listy Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wasie kandydowa na senatora
w okrgu radomskim, zdobywajc mandat w drugiej turze wyborw. W swojej
publicystyce z tego okresu broni pojmowanych w duchu socjalizmu i chrzeci-
jaskiej moralnoci ideaw sprawiedliwoci spoecznej, krytykujc bezreeksyj-
ny entuzjazm dla zasad liberalizmu w gospodarce oraz dogmatyczny stosunek do
prywatyzacji i praw rynku.
Jan Jzef Lipski zmar 10 wrzenia 1991 roku w Krakowie. Zosta pochowa-
ny na Cmentarzu Powzkowskim w Warszawie.
Jan Jzef Lipski (1926 - 1991)
10
11
Antoni Sonimski
Dwie ojczyzny
W twojej ojczynie karki si zgina
Przed kad wadz,
Dla zwycionych - wzgarda i lina,
Gdy ich na ka prowadz.
W twojej ojczynie gdy hody skada -
Przed obce trony.
W ojczynie mojej, jeli kto pada,
To krwi zbroczony.
W ojczynie twojej do obcych w wierze
Bg si nie znia.
Moja ojczyzna wiat cay bierze
W ramiona krzya.
W twojej ojczynie sawnych portrety,
Tom w etaerce.
W mojej ojczynie sowa poety
Oprawne w serce.
Chocia ci sprzyja ten wieczr mglisty
I noc bezgwiezdna,
Jake mnie wygnasz z ziemi ojczystej,
Jeli jej nie znasz?
12
13
O
jczyzna istnieje tylko wtedy, gdy istnieje te obczyzna; nie ma swo-
ich, gdy nie ma obcych. Od stosunku do obcych bardziej ni
od stosunku do swoich zaley ksztat patriotyzmu. Jest w tym zawsze
co paradoksal nego, e mio do kraju i do wasnego narodu okrelana
by moe dopiero przez stosunek do innych krajw i innych narodw,
lecz jest to paradoks waciwy wszelkiemu mylowemu i uczuciowemu
wyodrbnianiu.
Kto to s swoi - a kto obcy? Czym si rni mj kraj - od nie mojego?
Mj nard - od nie mojego?
Nie chodzi w tych pytaniach o jakie treci opisowe: e my mwimy po pol-
sku, a oni w innych jzykach; e yjemy, na przykad, w innej strukturze kul-
turalnej ni oni - bo przyjlimy chrzecijastwo w X wieku z Zachodu, bo
z Zachodu przyszed do nas renesans, owiecenie, romantyzm, bo - nawet jeli
kto z nas uwaa, e najwikszym poet, jakiego ludzko wydaa, jest Goethe,
Dante lub Shakespeare - to jednak Mickiewicz i Sowacki jako inaczej tkwi
w nas (czy my w nich), bo wrosy nam chyba ju na zawsze w narodow pami
lata niewoli i walki o wolno - i tak dalej, i tak dalej; e nawet, by moe (cho
to sporne), cechuje nas w wikszoci co takiego, jak polski charakter narodowy.
Dwie ojczyzny,
dwa patriotyzmy
Uwagi o megalomanii narodowej i ksenofobii Polakw
Jan Jzef Lipski
14
Rzecz nie w stwierdzeniach opisowych, a w wartociach i ocenach: czy uwaa-
my si za lepszych - czy tylko za innych, czy sdzimy, e w tej innoci jest jaka
szczeglna warto (i jaka?), czy uwaamy, e przysuguj nam z jakiego tytuu
szczeglne prawa i przywileje, a moe obowizki. Zalenie od odpowiedzi na te
pytania wyznajemy rne patriotyzmy. W skrajnych wypadkach naleymy wa-
ciwie do rnych ojczyzn - jeli ojczyzna to przede wszystkim dobra duchowe
i wartoci, a nie tylko fakt takiej, a nie innej przynalenoci etnicznej.
wiat wartoci, z ktrego perspektywy trzeba spojrze na zagadnienie ojczy-
zny, to przede wszystkim, cho nie wycznie, wiat wartoci moral nych. Po-
jcia etyczne naszego krgu kulturowego zostay uksztatowane gwnie przez
chrzecijastwo. Wierzcych i niewierzcych - uformowa nas nakaz mioci
bliniego, podstawowy drogowskaz moralny naszej kultury. Nie chciabym
przez to odbiera wagi dorobkowi moralnemu innych religii i wiatopogldw.
Judaizm, z ktrego wyszo chrzecijastwo, islam, buddyzm, hinduizm czy naj-
bardziej laicka z nich kultura etyczna konfucjanizmu - dopracoway si godnego
szacunku dorobku w dziedzinie etyki. Myliciele naszego krgu kulturowego,
reprezentujcy nurt areligijny, laicki, rwnie wzbogacili nasz reeksj etyczn
i wiadomo. Niemniej jednak wychowao nas przede wszystkim chrzecija-
stwo - i przy podstawowych ideach tej etyki chcemy pozosta.
Sdz, e szowinizm, megalomania narodowa, ksenofobia, czyli nienawi
do wszystkiego, co obce, egoizm narodowy - nie dadz si pogodzi z chrze-
cijaskim nakazem mioci bliniego. W przypadku patriotyzmu natomiast
jest to moliwe. Tak jak szczeglna mio w rodzinie nie musi i nie powinna
przeszkadza mioci bliniego, tak i umiowanie wsplnoty narodowej winno
by podporzdkowane tej samej nadrzdnej normie moral nej. Patriotyzm jest
z mioci - i do mioci ma prowadzi, jakakolwiek inna jego forma jest defor-
macj etyczn.
Mio do wszystkiego co polskie - to czsta formua narodowej, pa-
triotycznej gupoty. Bo polski by przecie i ONR, i pogromy we Lwowie,
Przytyku i Kielcach, i getto awkowe, i pacykacje wsi ukraiskich, i Brze,
i Bereza, i obz w Jabonnie w 1920 roku - by poprzesta na dwudziestu zaled-
wie latach naszej historii. Patriotyzm to nie tylko szacunek i mio do tradycji,
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
15
lecz rwnie nieubagana selekcja elementw tej tradycji, obowizek intelektu-
alnego wysiku. Wina za faszyw ocen przeszoci, za utrwalanie faszywych
moralnie mitw narodowych, za suce mega lomanii narodowej przemilcza-
nie ciemnych plam wasnej historii jest zapewne mniejsza z moralnego punktu
widzenia ni wyrzdzanie za blinim, lecz przecie jest rdem dzisiejszego za
i za przyszego.
Nie lubimy przypomina sobie podboju ogniem i mieczem Jawingw - to
psuoby nam obraz narodu polskiego, ktry rzekomo nikogo nigdy nie podbi-
ja. Nie lubimy umieszcza w naszych kompendiach historycznych informacji
o wymordowaniu zaogi Wielkich ukw po kapitulacji - bo to niezgodne
z rycersko-humanitarnym stereotypem naszych dziejw. Zapomi namy o me-
todach zwalczania buntw i powsta ukraiskich, o rajdzie naszego bohatera
narodowego, Stefana Czarnieckiego, mordujcego wie za wsi, nie wycza-
jc niemowlt, o obdnym koowrocie wzajemnych odwetw i kontrodwe-
tw, stanowicych od paruset lat ponur tre historii polsko-ukraiskiej.
Szczycimy si polsk tolerancj, by pgbkiem tylko wspomina, kiedy i jak
si skoczya. Szczycimy si tragicznym udziaem polskich onierzy w kam-
panii hiszpaskiej Napoleona - tak jakby Somosierra, rozgromienie onierzy
bronicych niepodlegoci swojej ojczyzny, byo kart chway, a staramy si
zrobi, co mona, by zapomnie o habie Saragossy lub j zakama. O nie-
ktrych ciemnych kartach dwudziestolecia midzywojennego ju wspomina-
em.
Nie wolno nam tak postpowa! Kade przemilczenie - staje si oliw dolan
do ognia megalomanii narodowej, jest chorob; kade uchylenie si od uznania
wasnych win - jest niszczeniem etosu narodowego.
Mamy w polskiej literaturze historycznej dwie tradycje: jedna suy mega-
lomanii narodowej, druga to tradycja eromskiego, gorzka tradycja obrachun-
kw. Saragossa jest tu tragedi i hab narodow zarazem; zaborca austriacki
przychodzi z ustawodawstwem nioscym pewien postp socjal ny; chop polski
z okresu powstania styczniowego pokazany jest z naturalistyczn prawd, jake
dalek od patriotycznych malowanek; Polska niepodlega, jej aparat wadzy
zostaj straszliwie - i ostrzegawczo - oskar one. Musimy wrci do eromskie-
Jan Jzef Lipski
16
go i patriotyzmu, ktrego wyrazem jest jego twrczo. Trzeba paradoksw lat
szedziesitych w PRL- u, by Andrzej Wajda zosta z pozycji patriotycznych
zaatakowany wanie za to, co znalaz u eromskiego, by twrczo autora
Przedwionia i Rozdzibi nas kruki, wrony... staa si tematem czytanek histo-
rycznoliterackich w okresie ofensywy moczaryzmu.
Strzemy si i podejrzliwie patrzmy na kad now kampani patriotyz mu
- jeli jest bezkrytycznym powielaniem ulubionych sloganw mega lomanii na-
rodowej. Za frazeologi i rekwizytorni mi przewanie Polakowi - czaj si
najczciej cyniczni socjotechnicy, ktrzy patrz, czy ryba bierze - na uaskie
czako, na husarskie skrzydo, na powstacz panterk. I jest to co na ksztat ba-
gniska: / Traf tam, a coraz gbiej wciska - pisze Miosz w Traktacie moralnym.
Ojczyniano-patriotycznej frazeologii w prasie ocjalnej towarzyszy od wie-
lu ju lat nagonka na tych, ktrzy omielaj si psu malowanki i panoramki
dla guptaskw. Utkwi mi w pamici szczeglnie atak na Wariacje pocztowe
Kazimierza Brandysa. Jest to jedna z najambitniejszych i naj mdrzejszych ksi-
ek tego autora. Caa sfora bardzo patriotycznych dziennikarzy i krytykw
rzucia si na niego, jako na tego, ktry omiesza i wyszydza nasz przeszo.
Byo to zdumiewajce. Brandys w sposb przejmujcy przedstawi los jednej
polskiej rodziny, ktra w kadym kolejnym pokoleniu zrywa si wraz z naro-
dem do walki o niepodlego ojczyzny - i w kadym pokoleniu ponosi klsk,
strcajc pokonanych na dno ndzy, wykolejajc spoecznie i psychicznie.
Taka wanie jest tragiczna prawda o losie, jeli nie caego narodu, to przynajm-
niej elity, nioscej w sobie jego samowiadomo. Czytaem t powie tak, jak
czyta si relacje historykw o kolejnych klskach narodowych; prawie byem
chory podczas lektury, jeszcze raz przeywaem tragizm naszych dziejw. I po-
tem dowiaduj si, e autor Wariacji pocztowych omiesza i wyszydza. To zaley,
jakie kto ma poczucie humoru i jakiego obszaru ono dotyczy.
Kampani t - i inne podobne - prowadziy z reguy te same pisma i prze-
wanie te same pira, ktre poznalimy w pamitnym roku 1968. Lokaj sowiec-
ki przebra si w mundur uaski...
Nad tym trzeba si zastanowi: jak funkcj peni maj te maskarady ua-
nw rakowieckich? Kogo maj ogupi, kogo zwabi na patriotyczn przy-
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
17
nt, kogo zatru jadem szowinizmu? Co to ma wsplnego z mioci ojczyzny?
I jakiej ojczyzny?
Stare haso Bij ida, spasaj Rassiju odyo na naszych oczach... Jak za cara,
jak za Ochrany. Nawet metody w swej istocie niewiele si zmieniy, cho ka-
mua patriotyczny na t skal i w tym stylu jest tu czym nowym: ONR
te by patriotyczny - tym razem jednak jest to anty semityzm pastwowy
niesuwerennego pastwa. Spasaj Rassiju.
Gdyby to bya sprawa tylko prasy ocjalnej, gdyby nikt nie apa si na t
przynt patriotyczn, gdyby nie byo w tradycjach polskich tych wtkw,
ktre nagle jak czuy kamerton zaczynaj wspdwicze - nie byoby o czym
pisa ani z czym polemizowa. Ale tak, niestety, nie jest. Akcenty megalomanii
narodowej i ksenofobii znale mona te w prasie nieocenzurowanej, a wic
autentycznej.
Trzeba tu wyranie i jasno powiedzie: nie zawsze moliwy jest dialog; cz-
sto sama prba podjcia go bywa hab (jeli nie jest zwyk gupot). Z bo-
haterami antysemickich wybrykw w marcowej prasie dialogu by nie moe
- ani z tymi, ktrzy widz w tej brudnej publicystyce wyraz swych przekona.
Nie mamy z nimi wsplnej ojczyzny ani nie chcemy z nimi mie w ogle nic
wsplnego. Ale midzy patriotyzmem Sonimskiego, Ossowskich, Jasienicy -
specjalnie wymieniam nazwiska twrcw bardzo rnicych si midzy sob
i zarazem podobnych do siebie we wsplnym mianowniku humanizmu i pa-
triotyzmu, nazwiska najbliszych ideowych patronw, wicej, wsptwrcw
dzisiejszego ruchu demokratycznej opozycji - a patriotyz mem Filipskich,
Gontarzw, Kkolw rozciga si ogromna przestrze spoeczna; tu znajduj
si ci, o ktrych dopiero toczy si walka. Ktr ojczyzn wybior? Nie wol-
no pod adnym pozorem zrezygnowa z tych wszystkich, ktrzy zaczadzeni
s ksenofobi i megalomani narodow. Moe jednak nienawi i pycha nie
zdeformoway jeszcze ostatecznie i nieod wracalnie ich umysw i uczu. Walka
o ksztat polskiego patriotyzmu bdzie rozstrzygajca dla losw naszego narodu
- dla losw moralnych, kulturalnych, politycznych.
Ksenofobia i megalomania narodowa wzajemnie si ywi i wspieraj. Wie-
my, ile wycierpiaa Polska od Rosjan i Niemcw - co nie usprawiedliwia prze-
Jan Jzef Lipski
18
kraczania granic gupoty i nienawici w stosunku do tych narodw; gupot
i nienawici czowiek i nard sam sobie szkodzi. Sfaszyzowani Ukraicy dali
si nam we znaki w latach czterdziestych - tu jednak nawet rachunek krzywd
i win jest ju inny ni z Niemcami, co jednak w potocznej wiadomoci pol-
skiej nie pomaga Ukraicom. Ale czemu tak czsto Polak pogardza Czechem
(Pepiczkiem)? Tu wida, jak splataj si ze sob kseno fobia i zidiocenie, by
zgodnie doprowadzi w sierpniu 1968 roku niektrych naszych rodakw do
wewntrznego przyzwolenia na to, co byo zarwno przeciwne zasadom mo-
ralnoci, jak i naszym narodowym interesom - do przyzwolenia na inwazj
w Czechosowacji.
Wrmy do sprawy stosunku ogromnej wikszoci Polakw do Niemcw
i Rosjan. Trzeba powtrzy, e nienawici i gupot czowiek i nard sam so-
bie szkodzi. Niedostrzeganie moralnych problemw tam, gdzie s, bo tak jest
wygodniej - deprawuje moralnie. Do Niemcw mamy od wiekw wiele pre-
tensji. To cesarze niemieccy najedali nasz kraj, by go sobie podporzd kowa,
a nie odwrotnie. Niemiecki Zakon Szpitala Najwitszej Marii Panny by
zmor Prusw, Litwinw, Pomorzan i Polakw. Prusacy wraz z Rosjanami
i rwnie niemieckojzycznymi Austriakami rozebrali I Rzecz pospolit.
Rugi, Hakata, przeladowania narodowo- religijne pod pruskim zaborem
byy ju pierwsz zapowiedzi tego, co stao si w czasie II wojny wiato-
wej. O ogromie zbrodni hitlerowskich na ziemi polskiej nie ma co si roz-
wodzi. Musia jednak przyj moment - jeli chcielimy pozosta w krgu
chrzecijaskiej etyki i cywilizacji zachodnioeuropejskiej - by powiedzie:
Wybaczamy i prosimy o wybaczenie. W sytuacji zniewolenia narodu po-
wiedzia to najwikszy niezaleny autorytet moralny, jaki nam pozosta:
Koci polski. To zdanie - mimo wszelkich resentymentw, opartych na
rzeczywistych krzywdach - musimy uzna za swoje. By je przyj, wy-
starczyaby jego tre moralna. Ale obok treci moralnej jest w nim te
narodowa i kulturalna: jako nard poczuwajcy si do przynale noci do
krgu kultury rdziemnomorskiej marzymy o powrocie do naszej szer-
szej ojczyzny, Europy. Std konieczno pojednania z Niemcami, ktrzy
w tej Europie ju s - i nadal bd. Wycignicie rki przez Episkopat Polski
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
19
do Episkopatu Niemiec byo najmielszym i najbardziej dalekowzrocz nym
czynem w powojennej historii Polski.
Gos Episkopatu Polski do Episkopatu Niemiec stawia jednak przede
wszystkim problem, ktrego nie mona omin, jeli chce si pozosta wiernym
chrzecijastwu: problem rwnie naszych win wobec Niemcw. W Polsce nie
akceptuje si takiego stawiania sprawy - i nietrudno to zrozumie, gdy pro-
porcje s uderzajco nierwne. Nie mona si jednak godzi z lekcewaeniem
wasnych win, nawet gdy s nieporwnywalnie mniejsze od cudzych.
Wzilimy udzia w pozbawieniu ojczyzny milionw ludzi, z ktrych jed-
ni zawinili na pewno poparciem udzielonym Hitlerowi, inni biernym przy-
zwoleniem na jego zbrodnie, jeszcze inni tylko tym, e nie zdobyli si na hero-
izm walki ze straszliw machin terroru - w sytuacji, gdy ich pastwo toczyo
wojn. Zo nam wyrzdzone, nawet najwiksze, nie jest jednak i nie moe by
usprawiedliwieniem za, ktre sami wyrzdzilimy. Wysiedlanie ludzi z ich do-
mw moe by w najlepszym razie mniejszym zem, nigdy - czynem dobrym.
To prawda, e z pewnoci nie byoby sprawiedliwe, by nard napadnity przez
dwch zbirw mia sam paci na dodatek wszystkie tego koszty. Wybr wyj-
cia, ktre - jak si zdaje - jest mniejsz nie sprawiedliwoci, wybr mniejszego
za, nie moe jednak znieczula na zagadnienie moralne. Zo jest zem, a nie
dobrem, nawet gdy jest zem mniejszym i niemoliwym do uniknicia. Trudno:
albo chce si by chrze cijaninem, albo nie... Jeli nim si jest - wie si, e zasada
zbiorowej odpowiedzialnoci nie ma nic wsplnego z etyk, ktr wyznajemy;
e nawet jeli musielibymy wybra mniejsze zo - nie wolno nam za nazywa
dobrem; e wyrzdzenie za stwarza zobowizanie moralne, choby ten, kto go
od nas dozna, wyrzdzi nam stokro wicej za - a na dodatek w niewielkim
stopniu odczuwa potrzeb zadouczynienia.
Zasada mniejszej niesprawiedliwoci, obowizek urzdzenia y-
cia milio nom Polakw, opuszczajcych z koniecznoci sw ojczyzn na
wschodnich ziemiach II Rzeczypospolitej - jest zreszt jedynym usprawie-
dliwieniem tego, co si stao. Nic byyby w aden sposb takim usprawie-
dliwieniem racje historyczne, bardzo wtpliwe, jak dalej zobaczymy, ani
etniczne, cho moe naleaoby tu zrobi wyjtek dla Opolszczyzny, ale
Jan Jzef Lipski
20
i to te jest dyskusyjne. Przejdmy si po Warmii i Mazurach, by na wa-
sne oczy zobaczy, ilu tam napotkamy autochtonicznych Polakw, to zna-
czy Mazu rw i Warmiakw! Tym bardziej niepokoj, jako objaw zatrucia
etyki narodowej przez nacjonalizm, od czasu do czasu ukazujce si arty-
kuy, ktrych autorzy przechwalaj si, i jeszcze przed II wojn wiatow
- a wic przed napadem na Polsk, przed eksterminacj milionw obywa-
teli polskich przez Niemcw, przed pojawieniem si problemu znalezienia
terenw do ycia milionom Polakw z kresw wschodnich - grupy politycz-
ne, z ktrymi byli zwizani, day Polski po Odr i Nys, ze Szczecinem
i Wrocawiem. To nie s artykuy stwierdzajce interesujcy fakt - to ak-
ceptacja wczesnych programw, ktre wwczas byy planami zaborczymi,
sprzecznymi z zasadami ukadania stosunkw midzy narodami zgodnie z
etyk chrzecijask. Przypomina te wstydliwe epizody historii ideologicz-
nej z aprobat - to objaw degeneracji etycznej, a zarazem gupota polityczna.
W polskim myleniu o naszych stosunkach historycznych z Niemcami
naroso mas mitw i faszywych wyobrae, ktre trzeba bdzie kiedy od-
kama - w imi prawdy i w celu leczenia samych siebie: faszywe wyobraenia
o wasnej historii s chorob ducha narodu, stanowi przewanie poywk,
na ktrej rozwija si ksenofobia i megalomania narodowa.
Prawie kady Polak (nawet wyksztacony) wierzy dzi, e wrcilimy po II
wojnie wiatowej na ziemie zagrabione nam przez Niemcw. Dotyczy to moe
Gdaska i Warmii, od pokoju toruskiego (1466) do rozbiorw nalecych do I
Rzeczypospolitej - cho zreszt i Gdask, i Warmia byy wwczas (i do koca II
wojny wiatowej) w wikszoci etnicznie niemieckie. Reszta Prus Wschodnich
nigdy polska nie bya, a Niemcy zdobyli te ziemie nie na Polakach, a na Prusach,
narodzie pokrewnym Litwinom. Polska mniejszo na tym terenie, Mazurzy,
zreszt sabo uwiadomieni w swej masie, to ludno napywowa, sprowadzona
gwnie przez Albrechta Hohen zollerna z Polski; nie wiedzia, biedak, e po-
winien realizowa ide Drang nach Osten i Prusy zaludnia tylko Niemcami.
Zachodnie Pomorze - etnicz nie te niepolskie, cho sowiaskie - zrzucao pa-
rokrotnie z uporem sw zaleno od Polski i wytworzyo wasn organizacj
pastwow, zniszczon dopiero w XVII wieku przez Szwedw. Prusacy zabrali
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
21
te ziemie, zamieszkae nie przez Polakw, Szwedom, a nie Polsce. Zniemczenie
Pomorza Zachod niego odbyo si bez gwatw, drog naturaln. lsk jeszcze
w redniowieczu zhodowany zosta przez Czechw - i wraz z Czechami wszed
w skad monarchii austriackiej. Prusy zabray go Austriakom, nie Polsce, do-
piero w XVIII wieku, gdy procesy niemczenia si Dolnego lska, rwnie
doko nujce si w sposb naturalny, bez przymusu, byy mocno zaawansowane.
lsk Opolski i Grny lsk zachoway sw etniczn polsko. Zorganizo wany
i w pewnym stopniu skuteczny nacisk germanizacyjny na tych ziemiach - to
proces, ktry mia miejsce dopiero w drugiej poowie wieku XIX i w XX wie-
ku.
Natomiast my z kolei nie chcemy dzi pamita, e s to ziemie, na kt-
rych przez par setek lat kwita kultura niemiecka. Czytamy rzewne felietony
o Piastach lskich, ich zamkach i paacach, ale nikt nam nie mwi, e ju
Henryk Probus znany jest niemieckim podrcznikom literatury jako Minne-
snger (niemieckojzyczny trubadur), ukadajcy swe poezje w tym samym
jzyku co Walter von der Vogelweide, co Hermann von Aue, gdy polska liry-
ka miosna miaa powsta i rozkwitn dopiero po dwch wiekach. Probus
to posta symboliczna w dziejach lska.
Po wiekach rozwoju kultury niemieckiej obok polskiej na lsku, Ziemi
Lubuskiej, Warmii i Mazurach, w Gdasku (przytaczajco niemieckim) -
i od dawna wycznie niemieckiej na Pomorzu Zachodnim - przypad nam
w wyniku historycznych przemian bogaty spadek architektury i innych dzie
sztuki oraz pamitek historycznych niemieckich. Jestemy wobec ludzkoci
depozytariuszami tego dorobku. Zobowizuje nas to, by ze wiadomoci,
e strzeemy dorobku kultury niemieckiej, bez zakama i przemil cze w tej
dziedzinie, chroni te skarby dla przyszoci, rwnie naszej.
Pokutuje w Polsce mit Drang nach Osten - rodem z gupiej i zbrodniczej
mitologii wilhelmiskich Niemiec. Z wyciganiem go przez polsk publicys-
tyk rozprawia si kiedy Antoni Goubiew w Tygodniku Powszechnym,
w artykule w zasadzie niedostrzeonym, ktry tymczasem powinien wej do
podstawowych lektur polskiego inteligenta. Wiadomo, e zachodnia granica
I Rzeczypospolitej bya przez wieki jedn z najspokojniejszych i najtrwal-
Jan Jzef Lipski
22
szych w Europie. Zaborczo pastwa krzyackiego bya zaledwie fragmen-
tem dziejw Niemiec redniowiecznych.
Natomiast nie lubi si u nas pisa i pamita o tym, co duni jestemy
cywilizacyjnie i kulturalnie Niemcom. O tym, e dach i cega, e murarz, dru-
karz, malarz i snycerz, e setki sw polszczyzny dokumentuj, co zawdzi-
czamy naszym ssiadom zza zachodniej miedzy. Pikny dorobek architektu-
ry i rzeby, malarstwa i innych sztuk i rzemios w Krakowie i wielu innych
miastach i miasteczkach Polski - nie tylko w redniowieczu, lecz czciowo
i pniej, a po wiek XIX - to w duej czci dzieo Niemcw, ktrzy tu osiedlali
si i wzbogacali nasz kultur. Kady prawie Polak sysza o Wicie Stwoszu, nie
kady wie, e by to etniczny Niemiec (chwaa nauce polskiej, e przeprowadzi-
a w tej sprawie, pracami ks. Bolesawa Przybyszewskiego, dowd ostateczny),
wielu wyobraa sobie, e by Polakiem i gotowi s spoliczkowa kadego, kto
temu zaprzeczy. Nikt za poza specjalistami nie zna setek, a moe nawet tysicy
imion i nazwisk twrcwNiemcw, ktrzy zostawili niezatarty lad w naszej
kulturze.
Historia winna by wrotami w przyszo. Co chcemy wybra jako symbole
dla przyszoci: Grunwald - czy Legnic, gdzie Polacy i Niemcy stanli razem
na drodze tumanom (dzi powiedzielibymy: dywizjom konnym) Batu - chana?
Grunwald pozostanie oczywicie na zawsze w pamici narodo wej - ale czy ma
to by tylko Grunwald? Czy w naszej wiadomoci ma dominowa pami
o niszczeniu polskiej kultury przez hitlerowcw podczas II wojny wiatowej,
czy o jej wzbogacaniu przez Wita Stwosza i setki mniej znakomitych artystw?
Czy z Owicimia chcemy zapamita tylko Niemcwoprawcw, czy te
i tych Niemcw - cho bya ich garstka - ktrzy nie tylko jako winiowie, ale
te jako czonkowie zaogi obozu walczyli ze zem? (Pisze o tym w swej rdo-
wej, wydanej przed kilkunastu laty w Lon dynie pracy Owicim walczcy emi-
gracyjny pisarz i historyk Jzef Garliski - a celnicy polscy odbieraj t ksik
na granicy). Czy Niemcami maj by w naszej wiadomoci tylko gestapowcy
i esesmani? Czy Niemcami nie byli take bohaterowie z organizacji Weisse Rose
z Monachium, podejmujcy w samym jdrze ciemnoci najtrudniejsz z walk:
walk przeciw swoim w czasie toczcej si wojny?
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
23
Weisse Rose to bya grupa prawdziwych chrzecijan, ktrzy szaleczym czy-
nem - takim, na jaki byo ich sta - zawiadczyli, e inaczej ni wikszo ich
rodakw w owych latach byli chrzecijanami nie tylko z nazwy, e gotowi byli
przyj mczestwo, by da wiadectwo prawdzie i dobru. Pami o nich - cho
bezporednio nic z Polsk nie mieli wsplnego - powinna by i u nas ywa: po
pierwsze wanie dlatego, e s to Niemcy, ludzie nalecy do tego samego na-
rodu, co mordercy milionw podczas II wojny wiatowej; po drugie, by uwia-
domi nam dyrektyw etyczn goszc, e gdy wasny nard i wasne pastwo
wchodz na drog zbrodni i za - obowizkiem moralnym jest przeciwstawi si
temu, choby nawet nard i pastwo toczyy wojn na zewntrz. Czy bohatero-
wie z Weisse Rose niegodni s nazwania ich patriotami niemieckimi? Czy byli
zdrajcami swego narodu? Przeciwnie, to oni ratowali resztki godnoci i wartoci
moralnych swego narodu, to oni tworzyli wartoci niezbdne dla przyszych
Niemiec. W swych duszach nosili inn ojczyzn ni ta, w ktrej mieli nieszcz-
cie y i umrze mczesk mierci.
Lk i nieufno, ktre ywi wobec Niemcw znaczna cz Polakw, s zro-
zumiae. Byoby lekkomylnoci i gupot zakada, e w Niemcach, w ich
stosunku do nas i w ogle w ich mentalnoci bez ladu znikny toksyny na-
cjonalizmu nawarstwiajce si od ery bismarckowsko-wilhelmiskiej, a moe
i wczeniej, od pocztku XIX wieku. Nie brak faktw - roz dmuchiwanych zresz-
t przez nasz urzdow propagand ponad ich rzeczy wiste proporcje w yciu
dzisiejszych Niemiec - wiadczcych, e z uwag winnimy ledzi skonno
czci Niemcw do recydywy. Zarazem jednak winnimy zrobi maksimum
tego, co mona, by z naszej strony stworzy optymalne przesanki do pojedna-
nia obu narodw. Przede wszystkim musimy niejedno zmieni w nas samych
i w naszej wiadomoci historycznej, by to byo moliwe.
W wypadku Rosjan stan przecitnej polskiej wiadomoci wyglda inaczej
ni w wypadku Niemcw. Jeli chodzi o tych ostatnich, zebrao si duo niena-
wici zmieszanej z lkiem - lecz i duo respektu. W naszym stosunku do Rosjan
przewaa - rwnie obok nienawici (chyba znacznie mniej gboko zakorzenio-
nej i agodniejszej ni wobec Niemcw) i lku z koszmar nych snw o czogach
sowieckich strzelajcych do zbuntowanych Polakw - lekcewaenie, poczucie
Jan Jzef Lipski
24
wyszoci. Skd si ono wzio, diabli wiedz, ale Polacy na og s przekonani
o niszoci kultury rosyjskiej w porwnaniu z polsk. (Wyszo i niszo
kulturalna narodw to temat cienki i niebezpieczny. Narody przypominaj pod
wieloma wzgldami ludzi. Tak jak dla czowieka wychowanego w etyce chrze-
cijaskiej i wiadomie, rozumiejco j akceptujcego kada osoba ludzka ma
warto i godno nie mniejsz ni inna osoba, cho jeden jest mdry, drugi
gupi, jeden dobry, drugi zy - tak i kady nard ma sw warto i godno nie-
zalenie od tego, czy optany jest w danej chwili przez jak szalecz ideologi,
czy ma bogat kultur itd.).
Ale mie poczucie wyszoci kulturalnej wobec narodu, ktry wyda Do-
stojewskiego i Tostoja, nie liczc co najmniej dwch dziesitkw pisarzy, kt-
rzy mogliby by chlub kadej literatury europejskiej, wobec narodu Rublowa,
Mendelejewa, Strawiskicgo - to chyba due nieporozumienie. Jest to nard,
ktry stworzy byliny i wielkie malarstwo cerkiewne ju wwczas, gdy my mie-
limy literatur narodow jeszcze ubouchn, a malar stwo w powijakach. a-
den z polskich pisarzy nie wywar takiego wpywu na literatur Zachodu - tego
Zachodu, do ktrego chcemy nalee - jak Dostojewski, Tostoj, Turgieniew,
Czechow. Nic te nie wskazuje, by kultura duchowa chopw polskich bya
bogatsza ni rosyjskich. S one tylko inne. Jest co groteskowego i aosnego
zarazem w megalomaskim poczuciu wyszoci wielu Polakw wobec Rosjan.
Postawa ta bywa zreszt uzasadniana rwnie od innej strony. W polskiej
ideologii od dawna, od czasw romantyzmu, s w obiegu koncepcje, wedug
ktrych rosyjska kultura zostaa dwojako - i negatywnie - uwarunkowana przez
skrzyowanie si wpyww bizantyskich i mongolsko-tatarskich (turaskich).
W ostatnich czasach mona zauway w publikacjach nieocenzurowanych za-
wrotn karier koncepcji Feliksa Konecznego dotyczcych tej problematyki.
W wielkim skrcie mona powiedzie, i rezultatem tej krzywki bizanty-
sko-turaskiej jest kultura, w ktrej podporzdkowanie jednostki hierarchicz-
nej wadzy jest czym oczywistym, kolektywizm dominuje nad przekonaniem
o wartoci indywiduum, etyka hordy nad etyk jednostki.
Jak zwykle w wypadkach takich uoglnie - co jest na rzeczy i zarazem
a zbyt wiele si nie zgadza. Tradycje despotyzmu moskiewskiego genetycznie
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
25
maj pewnie w sobie wiele z chiskiego wzorca wadzy, a pozycja i rola cara oraz
jego dworu w tym systemie z pewnoci wiadomie wzorowana bya na Bizan-
cjum. Ale istnieje te w Rosji tradycja inna, tradycja duchowej niepodlegoci,
od kniazia Kurbskiego bd dawniej si poczynajca: tradycja niezgody i szuka-
nia oparcia ideowego na Zachodzie. Rosja dekabrystw, Hercena, Bezkiszkina
i innych uczestnikw powstania styczniowego, Ziemli i Woli, narodnikw - to
nie Rosja bizantysko - turaska. Rosjanie stworzyli niedawno sowo samizdat,
ktrym i my si nieraz dzi posugujemy, byli pierwsi, pokazali drog, pacc
za to wielk cen, a komitet Sacharowa jest natchnieniem i wzorem dla nas.
U nich jest w dodatku trudniej - i wicej trzeba odwagi.
Pamitajmy, e wyzwolenie caej rodkowo-wschodniej Europy z totalizmu
sowieckiego zaley gwnie od ruchw emancypacyjnych w ZSRR. Najlicz-
niejszy i odgrywajcy najwiksz rol w imperium nard rosyjski daleki jest
jeszcze od tego, by upomnie si o demokratyczne prawa. Jako nard uciskajcy
jest przy tym, naturaln kolej rzeczy, szczeglnie zdemoralizo wany. Tu najbar-
dziej rozkwita nowe zjawisko: patriotyzm sowiecki (nie stety, mona zetkn
si z nim nie tylko u Rosjan); tu najatwiej znale zwolennikw polityki in-
terwencyjno- pacykacyjnej, trzymajcej w ryzach pastwa satelickie; tu kada
wzmianka o tym, e samostanowienie narodw ZSRR moe sta si faktem,
wywouje przewanie gniew. Tym wikszy powinno to budzi szacunek - wy-
zbyty groteskowego i gupiego poczucia wyszoci - i tym ywsze braterstwo
winno nas czy z Rosjanami wal czcymi o wolno. Jeszcze kilka lat temu
i w Polsce nie byo wielu odwanych, ktrzy by przeciwstawili si systemowi po-
licyjnemu i totalitarnemu - gdy za policzy Rosjan, ktrzy si odwayli rzuci
wyzwanie systemowi i porwna represje, jakie ich za to spotkay, mona czu
tylko podziw i szacunek.
Im trudniej ni nam - bo s po dziesicioleciach najkrwawszego terroru we-
wntrznego w dziejach wiata, po straszliwej selekcji negatywnej, dokonu jcej
si od tak dawna, a represje bij w nich mocniej i bezwzgldniej.
Gdy mowa o Rosjanach, my, Polacy, nie chcemy te pamita, e co prawda
ZSRR jest dziedzicem i kontynuatorem de i stylu caratu i w zwiz ku z tym
nacjonalizm rosyjski odgrywa ogromn rol w ekspansji sowieckiej, ale zara-
Jan Jzef Lipski
26
zem sowietyzm, usiujc zniszczy tosamo narodow Polakw, Litwinw.
otyszw, Ukraicw, Gruzinw, Ormian i innych nacji, z wiel k moc nisz-
czy te tosamo narodow, tradycj i kultur Rosjan. Sowie tyzm jest grony
i zabjczy dla wszystkich, rwnie i dla nich.
Szczeglne miejsce w naszej wiadomoci winny zajmowa narody litew-
ski, biaoruski i ukraiski. Naley tu przypomnie kazanie ks. Jana Zieji
w archi katedrze w. Jana w Warszawie 17 wrzenia 1976 roku, ktre - wierz
w to - jest faktem o znaczeniu historycznym nie tylko w paszczynie moralnej,
cho o moralne pryncypia w nim chodzio. S to narody przez wieki zwiza-
ne wsplnym z nami losem. Sabo zdajemy sobie jednak spraw, e chwal
one t wsplnot losw mniej ni my. Polonizacja elit szlacheckich na Litwie
i Rusi zepchna te narody do rzdu ludw niehistorycznych, ktre dopiero
w drugiej poowie XIX wieku z trudem zaczy wytwarza nowe elity, sw
inteligencj. Polonizacja bya co prawda procesem naturalnym, bez uycia siy
- ale bya te zarazem klsk, opniajc tworzenie si narodw sensu stricto.
Tego si atwo nic zapomina. Ukraicy pamitaj ponadto dobrze wiek XVII
i XVIII, pamitaj polskie pacykacje buntw kozackich i ukraiskich po-
wsta chopskich - straszliwe i barbarzyskie - nie chc natomiast pamita
o okropnociach mordw na Polakach i ydach w 1648 roku i o rzezi hu-
maskiej. Polacy - odwrotnie. I Rzeczpospolita nie zostawia zbyt dobrych
wspomnie, a II Rzeczpospolita tego nie naprawia. Przeciwnie. Polsko-litew-
ski konikt o Wilno by, to prawda, trudny do zaatwienia. Obydwa narody
czuy si zwizane z tym miastem emocjonalnie. Rzadko o tym pamitamy,
ale przynaj mniej poudniowo-zachodnia Wileszczyzna, wcznie z Wilnem,
miaa wikszo etnicznie polsk. Rozwizania federacyjnego, do ktrego par
Pisudski, mao kto sobie yczy, udaremnili je ostatecznie polscy nacjonalici.
Do dzi Litwini ywi do nas zapiek uraz za zajcie Wilna, na co nakada
si pami o owym idiotycznym roku, gdy ulicami polskich miast przecigay
pochody skandujce: Wodzu, prowad nas na Kowno!, jakby w polskim godle
narodowym widnia nie biay orze, lecz Kozioek Matoek. My z kolei do dzi
ywimy do Litwinw niech za to, e wydali z siebie w czasie II wojny wia-
towej formacje kolaboracyjne, szczeglnie okrutne wobec Polakw (a jeszcze
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
27
bardziej wobec ydw). To bdne koo musimy przerwa! Gdy w Kownie do-
szo niedawno do rozruchw na tle narodowo-religijnym, nastrj solidarnoci
(niestety, tylko nastrj) by w Polsce powszechny. Moe to dobry omen.
Z agodnymi, cichymi Biaorusinami nigdy nie mielimy tak ostrych konik-
tw, jak z Ukraicami. Warto jednak przypomnie, e po II Rzeczy pospolitej
te pozosta wobec nich bilans win - pod postaci tendencji polonizacyjnych,
wyraajcych si gwnie upoledzeniem szkolnictwa biao ruskiego. Naszym
deniem powinno by, by tego rodzaju zjawiska nie powtrzyy si.
Najgorzej byo z Ukraicami. Pierwsz wojn II Rzeczypospolitej bya
o czym nie kady pamita polsko-ukraiska wojna we wschodniej Galicji.
Lww zrs si przez wieki z histori i kultur Polski do tego stopnia, e trudno
byo sobie wyobrazi w owym czasie rezygnacj z tego miasta, w ktrym ludno
polska wyranie przewaaa nad ukraisk. Rozstrzygna sia. To smutne, ale
nie niezwyke w dziejach, e dwa narody nie znajduj innego rozwizania kon-
iktw, jak wojna. Rachunek krzywd ukraiskich otwiera si jednak pniej.
Irredenta ukraiska, nieustannie stymulowana przez - nie ma co ukrywa - fa-
szyzujcych nacjonalistw ukraiskich, szukajcych oparcia to w Niemczech,
to w niechtnej nam Pradze, bya trudnym problemem dla II Rzeczypospolitej.
A jednak wojewoda Jzewski na Woyniu umia rozadowywa napicia i dla
dobra Rzeczypospolitej popiera kulturalne aspiracje ukraiskie. Ignorowanie
narodowych i kulturalnych potrzeb tego narodu byo drog donikd. Pacy-
kacje - tak jak byy przeprowadzane - pozostan hab, niezalenie od tego,
jak trudn sytuacj stwarzali aktami terroru i sabotau nacjonalici ukraiscy.
Dla przyszoci obydwu narodw lepiej byoby, gdyby okres II Rzeczypospolitej
pozosta w pamici Ukraicw jako epoka, w ktrej we wschodniej Galicji i na
Woyniu kwity ukraiskie instytucje kulturalne pod mecenatem Rzeczypo-
spolitej, z uniwersytetem ukraiskim we Lwowie na czele. Ten dorobek proto-
waby do dzi, a moe i duej, dla obu narodw. Stao si inaczej.
II wojna wiatowa nierwno obciya rachunki win, ktre obydwa naro-
dy wzajemnie sobie wypominaj. Tym razem niewiele mielimy sobie do wy-
rzucenia. Za to zaraz po wojnie, gdy oddziay UPA po klskach zadanych im
przez armi sowieck zostay zepchnite na poudniowo-wschodnie krace
Jan Jzef Lipski
28
protektoratu polskiego i rozgorzaa walka w Bieszczadach - pomys zaat wienia
problemu, jaki stanowia partyzantka ukraiska na tych ziemiach, przez zamie-
nienie ich w pustyni, to jest przez wysiedlenie emkw i roz proszenie ich po
Polsce, by pomysem szataskim, ktry zrodzi si zapewne w gowie ktrego
z doradcw z KGB, praktykujcych z talentem rzymsk zasad divide et impe-
ra, a znajcych precedensy, na skal o ile wiksz, ze swego kraju.
Jeszcze tylko par zda o naszych stosunkach z Czechami, cho o tym ju
bya wzmianka. Czesi bynajmniej nie maj podstaw, by mie wobec nas wy-
cznie czyste sumienie. Jednostronne rozwizanie za pomoc siy zbrojnej pro-
blemu lska Zaolziaskiego - w momencie, gdy wayo si istnienie pastwa
polskiego w 1920 roku - nie przynosi Czechom zaszczytu. Ale udzia Polski
w rozbiorze Czechosowacji, wraz z Hitlerem, by mimo to haniebny. W 1968
roku, a wic 30 lat pniej, polskie wojska wziy udzia w okupacji Czechoso-
wacji. W piknym songu o Hradcu Kralowem, ktry piewao si od 1968 roku
w rodowiskach opozycyjnej modziey, jest to ujte w ostatniej zwrotce: Nie
z twojego to rozkazu grzmi buty wojskowe, lecz co ty zrobie, co ty zrobie
dla Hradca Kralowe?. Nard polski nie moe odpowiada za wadz narzucon
nam przez obcych i na obcej gwnie sile opartej - ale fakt, e w wielkim kraju,
o piknych tradycjach walki o wolno nasz i wasz, gos protestu podnieli
tylko Jerzy Andrzejewski i Zygmunt Mycielski w swych listach do czeskich
i sowackich braci, a take maa grupka studentw w Warszawie, prbu jcych
rozpowszechnia ulotki ze sowami sprzeciwu - nie przynosi nam, ktrzy-
my si bali, zaszczytu. Gorzej: mona byo spotka ludzi tak nie mdrych, e
akceptowali t inwazj, bzdurzc bezmylnie a to o zagroe niu niemieckim,
a to o wrogoci Czechw wobec nas... Megalomania narodowa i ksenofobia
znw zoyy si na to, e akurat wobec tych, kt rzy powinni nam by zawsze,
a zwaszcza teraz, szczeglnie bliscy, wobec braci zza Sudetw, zza Olzy i zza
Karpat - okazalimy maostko wy brak solidarnoci.
Kady Polak powinien dzi rozumie, e dwie s racje, moralna i politycz na,
dla ktrych dzi nasze tradycyjne fobie i megalomanie w stosunku do wszyst-
kich otaczajcych nas narodw s samobjstwem: racja moralna oraz okolicz-
no, e jestemy ju w duym stopniu zatruci sowietyzmem, e grozi nam
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
29
utrata wizi duchowej z nasz przeszoci i z kultur Zachodu, z etycznymi
podstawami chrzecijastwa. To, co dawniej byo plam na naszych dziejach
i na naszej mentalnoci narodowej - plam zauwaaln te u wielu innych na-
rodw - dzi moe okaza si zwiastunem mierci i rozkadu; racja polityczna
mwi nam, e trzeba liczy si z tez, zgodnie z ktr od grozy unicestwienia
uwolnimy si albo wszyscy razem, zarwno narody ZSRR, jak i narody od
Zwizku Sowieckiego zalene - albo nikt. Znikome jest prawdopodobiestwo,
by totalitarny i trzymajcy w ryzach narody wchodzce w skad ZSRR sowie-
tyzm mg by zmuszony do wypusz czenia z pazurw swej zdobyczy, ktr dzi
w jakim stopniu jestemy.
Antysemityzm jest tak innym rodzajem ksenofobii, o tak odmiennej funkcji
i roli w historii, e wymaga osobnego omwienia.
Przede wszystkim powstaje pytanie, czy jest to ksenofobia. Gdy w Polsce
yli ludzie rnicy si wszystkim: jzykiem, poczuciem narodowym, religi,
tradycj, obyczajem, ubiorem, i antysemityzm przeciw nim si kierowa - bya
to zapewne ksenofobia. Gdy antysemityzm obejmowa te ludzi niernicych
si jzykiem i ubiorem i oderwanych ju od religii swych przodkw - mona by
mniema, e jednak dziao si tak z powodu ich rzeczywistej czy domniemanej
solidarnoci z tamtymi: wci wic bya to ksenofobia. Gdy jednak przenosi
si na ludzi czsto od pokole spolonizowanych, niejednokrotnie wyznajcych
nie formalnie, lecz faktycznie t sam religi, co wikszo Polakw, przesik-
nitych polsk kultur do szpiku koci, a czsto nawet majcych za sob dzia-
alno niepodlegociow i walk o wolno Polski - to ju co wicej i gorzej
ni zwyka ksenofobia, ktra jest zjawiskiem ujemnym i niepoda nym, nieko-
niecznie jednak zahaczajcym o psychopatologi spoeczn.
Jedyn moliwoci uzasadnienia takiego antysemityzmu jest rasizm - czsto
podwiadomy, niewyznawany gono. Przewiadczenie o mniejszej, niepenej
wartoci ludzi ze wzgldu na ich biologiczne, rasowe determinanty jest jednak
nie do pogodzenia z naszym chrzecijaskim spadkiem etycznym, z przykaza-
niem mioci bliniego i Pawowym nie masz Greczyna ani yda.
W praktyce znamy jeszcze inn prb uzasadnienia: religijn, pseudo-
chrzecijask. Odrzucenie Chrystusa przez ydw - a nawet wzicie na siebie
Jan Jzef Lipski
30
i potomnych Jego krwi, przelanej pod ich naciskiem - miaoby spowodowa dla
ydw skutki analogiczne do grzechu pierworodnego ludzkoci, a wic imma-
nentne zo, ktre przyjli w siebie. Konstrukcja to raczej kotuska ni teolo-
giczna - i modelowo antychrzecijaska.
Chrze cijastwo nie zna winy zbiorowej ani dziedziczenia winy, ani zbio-
rowej odpowiedzialnoci za win. Grzech pierworodny w teologii chrzeci-
jaskiej nie jest dziedziczeniem winy, lecz skaeniem natury ludzkiej. Moe
wic ydzi, wedug tej koncepcji, mieliby natur ludzk podwjnie skaon?
W takim razie jako blini winni by przedmiotem szczeglnej troski, a nie
przeladowa - chrzest za ostatecznie zmywaby to skaenie, co dla endec-
kiego i oenerowskiego kotuna jest koncepcj nie do przyjcia. Ale II Sobr
Watykaski, po wiekach tolerowania takiej postawy, a nawet jej faktycznego,
cho dyskretnego, akceptowania, odrzuci i ten wariant uzasad nienia anty-
semityzmu. Szkoda, e tak pno, dobrze, e tak si stao. Istotnym skad-
nikiem etyki chrzecijaskiej, przyswojonej zarwno przez wierzcych, jak
i niewierzcych, jest przewiadczenie, e czowieka ocenia mona tylko po
jego czynach, e kady czowiek jest pod tym wzgldem rwny (wierzcy do-
dadz: wobec Boga) i e adna ocena jego uczynkw nie moe uchyli nakazu
mioci bliniego.
Niemniej jednak w chrzecijaskim od wiekw narodzie polskim anty-
semityzm zakorzeni si w sposb budzcy niepokj.
Antysemityzm czy antysemityzmy? Wiemy dobrze, jak szeroka to skala
zjawisk: od poczucia wyszoci i pogardy (najbardziej groteskowy rodzaj kse-
nofobii - wobec narodu, ktry odkry czy te wynalaz jedynego, wszechogar-
niajcego, wszechmocnego, czysto duchowego Boga, ktry wyda z siebie tylu
wielkich uczonych, artystw, pisarzy, co proporcjonalnie chyba aden inny
nard wiata, ktry da dowody nadludzkiej niezomnoci, przez tysiclecia
zachowujc w niesprzyjajcych warunkach sw religi, kultur, tosamo),
poprzez poczucie zagroenia i pynce std dyskryminacje rnego rodzaju,
a po nienawi ujawniajc si w masowych mordach. Nie mona powie-
dzie, e to wszystko jedno i to samo - rnica jest ogromna, niemniej jed-
nak maj racj ci, ktrzy wskazuj, jak atwo formy agodniejsze i poczciwe
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
31
antysemityzmu staj si poywk dla form najgroniejszych. Wszystkie za
one - niejednakowo, co prawda - s nie do pogodzenia z nakazem mioci
bliniego.
Historia Polski przez wieki naleaa w tej dziedzinie do najpikniejszych (sto-
sunkowo) w Europie. Tumulty i inne odraajce zjawiska zdarzay si i w Rze-
czypospolitej, jednak nie na skal straszliwych pogromw rednio wiecznych
w Europie Zachodniej. wiatli krlowie i elita rzdzca umieli rozsdnie sterowa
wspyciem narodw w Rzeczypospolitej. Pawe Jasienica w Polsce Jagiellonw ze
suszn dum wskazuje na braci Jzefowiczw, z ktrych jeden, wychrzta (proto-
plasta rodu Jzefowiczw-Hlebnickich), zosta jednym z najwyszych dostojnikw
Rzeczypospolitej Obojga Narodw, drugi za, pozostajc przy wyznaniu moje-
szowym, zosta przez Zygmunta Starego pasowany na rycerza. W Zotym Wieku
wszystko to byo jeszcze moliwe: yd pasowany rycerzem, chop jednym z czoo-
wych poetw epoki, mieszczanie w elicie intelektualnej, a nawet politycznej.
Mimo jednak pniejszego upadku pastwa i narodu - dopiero druga
poowa wieku XIX przyniosa pocztki nowoczesnego antysemityzmu
(nowoczesnego - to znaczy wykraczajcego poza szlacheckie poczucie
niedopuszczalnoci przekraczania barier stanowych i wyznaniow awer-
sj). Byo to ju wwczas, gdy w okresie walk o niepodlego uksztato-
waa si tradycja znaczona imieniem ocera insurekcji i legionw, Berka
Joselewicza, polegego pod Kockiem w 1809 roku (mniej pamita si o o-
nierzach jego puku, skrwawionego w roku 1794 w obronie Pragi) i jego
rwienika oraz krajana z Litwy, Jankiela z Pana Tadeusza, tradycja rabi-
nw Meiselsa i Cylkowa, wprowadzajcych jzyk polski do synagog, soli-
darnych z katolic kim klerem w walce przeciw rosyjskiemu zaborcy, trady-
cja, w ktrej wane miejsce zajmowa epizod manifestacji na Krakowskim
Przedmieciu w 1861 roku, gdy po salwie, od ktrej pad zakonnik nioscy
na czele pochodu krzy, mody ucze szkoy rabinackiej, Landy, wznis
znowu krzy do gry (krzy Polakw - czytamy w relacjach), by pa od
nastpnej salwy - tradycja ydw, ocerw i onierzy powstania stycznio-
wego. Tradycje te byy zawsze hamulcem, cho jake niedoskonaym, dla
polskiego antysemityz mu, mimo e zostay wzmocnione tradycj arliwych
Jan Jzef Lipski
32
patriotw polskich ydowskiego pochodzenia, walczcych o polsk kultur
i nauk, o polsk owiat pod zaborami - a pniej take udziaem ydw
w czynie zbrojnym Legionw. Bolesaw Prus genialnie uchwyci ten proces,
ukazujc w Lalce rozchodzenie si - na progu nowej epoki, wywoanej indu-
strializacj w Krlestwie - drg tych, ktrzy byli solidarni w roku 1863 wsku-
tek odepchnicia ydw od polskoci: dla doktora Szumana, wronitego
w kultur polsk, to tragedia; dla Szlangbauma, niezasymilowanego w tym
stopniu, to przesanka do poczucia si obcym. Pamitamy, e oni obydwaj
- tak jak Wokulski - s powstacami 1863 roku!
Nastroje antysemickie, coraz bardziej nurtujce polskie mieszczastwo,
a podniecane przez prowokacje Ochrany w innych czciach imperium carw
i w Krlestwie Polskim (wiadomo ju dzi mniej wicej, kto organizowa
fal pogromw po 1905 roku i skd poszy w wiat Protokoy mdrcw Sy-
jonu) - weszy do ideologii i praktyki endecji, stopniowo wyostrzajc si
i coraz wyraniej dehumanizujc: od hase bojkotu ekonomicznego, poprzez
kwestio nowanie praw obywatelskich mniejszoci ydowskiej, a do krwa-
wych pogromw w miasteczkach i na wyszych uczelniach, czyli od Ligi
Narodowej poprzez Stronnictwo Narodowo- Demokratyczne i Obz Wiel-
kiej Polski - do ONR- u i grup modoendeckich. W prasie ONR- u pojawiy
si nawet gosy postulujce eksterminacj ydw w Polsce.
Niestety, odpr spoeczny by za saby. Gwna, najsilniejsza partia polskiej
lewicy, PPS, silna w rodowiskach robotniczych - bya saba na uczelniach, skd
gwnie rekrutoway si bojwki ONR- u. Lewicowa i liberalna inteligencja
zdobywaa si na pikne dowody solidarnoci z oarami bojwek, ale byy to
gwnie akty indywidualnej odwagi (ciekawe, e zdarzay si i wrd starej pro-
fesury endeckiej). Wadza, po mierci Pisudskiego coraz bardziej skaniajca
si ku faszyzujcej prawicy, nie prbowaa zbyt energicznie przeszkadza awan-
turom, wyprawianym czciowo przez grupy znajdujce si w opozycji wobec
sanacji, czciowo jednak przez jej sojusz nikw (ONR Falanga). Koci
przyglda si temu obojtnie (z wyjtkiem tak drastycznych wypadkw, jak
pobicie w kociele ksidza Pudra, neoty), a nawet cz prasy katolickiej (np.
May Dziennik) popieraa anty semityzm.
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
33
Nadesza wojna i okupacja, wraz ze straszliw eksterminacj ydw przez
okupanta. Ocena egzaminu zdanego wwczas przez Polakw nie moe by,
niestety, prosta i jednoznaczna.
Na Zachodzie, gwnie w rodowiskach ydowskich, poraonych tra gedi
zagady milionw, pojawiy si nieodpowiedzialne i prawie nic niemajce
wsplnego z rzeczywistoci oskarenia narodu polskiego o wsp uczestnictwo
w eksterminacji. Prbowano nawet rozpowszechnia obelywe okrelenia, jak
nard szmalcownikw. Antypolonizm powinien by uwaany za postaw nie
mniej habic ni antysemityzm. Zdanie wszyscy Polacy to antysemici lub
wszyscy Polacy to pijusy - jest tyle warte, co wszyscy ydzi s oszustami.
Zjawisko szmalcownictwa, to znaczy szantau uprawianego na ukry-
wajcych si ydach oraz wsppracy z gestapo przy ich tpieniu - wypominane
Polakom przez wielu ydw na Zachodzie - byo marginalne. Kade spoecze-
stwo ma swj margines zbrodniczy. Dla ydw byo to zjawisko tak grone,
e wielu z nich mogo przesania ca reszt Polski. Nie mona wini o takie
zdeformowane widzenie proporcji ludzi, ktrzy przez kilka lat byli obiektem
polowania. Trzeba jednak pamita, e gestapo umiao, posugujc si zdraj-
cami, nie tylko wyapywa ukrywajcych si ydw, lecz dekonspirowa cae
jednostki podziemnej armii (przykadem moe tu by wpadka dyspozycyjnego
oddziau dywersyjnego KG AK Osa - Kosa) i dziaaczy tego nawet szczebla,
co Komendant Gwny AK Grot-Rowecki. Nie o antysemityzm wic w zasa-
dzie chodzio, lecz o obrzydliwy proceder, kierujcy si przeciwko wszystkim,
ktrych tropio gestapo.
W zapdzie polemik z krzywdzcymi opiniami o stosunku spoeczestwa
polskiego do ydw - i nie bez zej wiary - peerelowska propaganda uoglniaa,
e jest to stanowisko ogu ydw na wiecie, co jest kamstwem o tendencji
antysemickiej, obliczonym na z informacj. Duga - i zapewne niezamknita
- jest lista Polakw odznaczonych izraelskim medalem Spra wiedliwy Wrd
Narodw wiata. wiadczy ona, e ydzi w Izraelu doceniaj zasugi Polakw
dla ratowania ydw w Polsce podczas II wojny wiatowej. Co wicej - przy
okazji nadania tego medalu byemu szefowi kierow nictwa Walki Podziemnej
instytut Yad Vashem, rozstrzygajcy o nadaniu odznaczenia, w uzasadnieniu
Jan Jzef Lipski
34
wskaza ocjalnie na zasugi polskiego pastwa podziemnego w tej sprawie.
Uczeni ydowscy, tacy jak Filip Friedman, przyczynili si istotnie do zbadania
prawdy o udziale Polakw w ratowaniu ydw. Antypolonizmu wrd czci
ydw na Zachodzie nie mona przypisywa caej zbiorowoci - jak nie wolno
caemu narodowi polskiemu wmawia antysemityzmu.
Trzeba jednak z blem, lecz odwanie powiedzie, e prawda w tej spra-
wie nie wydaje si te tak prosta i jasna, jak to nieraz bywa przedstawiane.
Nie przeladowaniem i tropieniem ukrywajcych si ydw zawinili gwnie
Polacy, mimo e byli wrd nas uprawiajcy taki proceder - lecz obojtno-
ci. To prawda, e trzeba byo a bohaterstwa, by ydw ratowa. Znam
ludzi, schwytanych przez Niemcw z broni w rku, ktrzy jednak przey-
li w obozach koncentracyjnych, nic znam czowieka, ukrywajcego yda,
ktry by przey wpadk - ani o takim nie syszaem. Co wicej: onierz
AK wiedzia, e jeli zostanie aresztowany, czekaj go tortury, moe aresz-
tuj jego on, zapewne wkrtce go rozstrzelaj - ale mg oczekiwa, e
jego mae dzieci ocalej. Kto ukrywa yda - i na to nie mg liczy. Tej
ceny nie pacili Francuzi czy Holendrzy, a mimo to ich sukcesy w ratowaniu
ydw nie wydaj si zawrotne, winy za Francuzw, biorcych udzia w
wydawaniu ydw, s nawet znaczne. Wysiek spoeczestwa polskiego w
dziele ratowania ydw by duy, godny szacunku, opacony sowicie krwi
- i niepozbawiony sukcesw. Obok poszczeglnych osb i rodzin ratujcych
swych przyjaci, a czsto przypadkowych, obcych ludzi - dziaay instytu-
cje takie, jak Rada Pomocy ydom, korzystajca z poparcia i pomocy pod-
ziemnego pastwa polskiego. Stanowisko polskich wadz byo w tej sprawie
jasne. Sdz jednak, e znaczna cz spoeczestwa bya obojtna wobec
zagady ydw - i e win za to ponosi midzy innymi panoszcy si przed
wojn antysemityzm. Ba, konspiracyjna prasa skrajnej prawicy w czasie woj-
ny bya nadal antysemicka! Co wicej - czy naprawd nie syszelimy nig-
dy w czasie okupacji zdania: Po wojnie Hitlerowi postawi si pomnik!?
Gdyby przed wojn nie zatruwano narodu polskiego antysemityzmem,
z pewnoci mniej byoby obojtnych. Nie byoby te moe tych mtw,
ktre w mias teczkach Mazowsza zareagoway na wywoenie z gett ludzi,
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
35
wspobywateli - rabunkiem i brutalnoci (pisa o tym otwarcie, protestujc
i groc represjami, Biuletyn Informacyjny, ocjalny organ AK).
Historia antysemityzmu w Polsce na tym si nie koczy. Bezporednio po
wojnie krajem wstrzsna wiadomo o pogromie kieleckim. Wiele wskazuje na
to, e bya to prowokacja NKWD i bezpieki. Trzeba byo opinii Zachodu przed-
stawi Polsk jako kraj w gruncie rzeczy sfaszyzowany, w ktrym tylko komuni-
ci mog zaprowadzi porzdek. Ale dowodw na to nie mamy w stu procentach,
gdyby za nawet si znalazy - pozostaje faktem, e tego rodzaju prowokacje uda
si mog tylko wwczas, gdy padaj na gleb gotow je przyj.
Lata stalinowskie przyniosy ze sob nowe podniety dla antysemityzmu.
Stao si to, co byo do przewidzenia przed wojn: jak to zwykle bywa z mniej-
szociami nieterytorialnymi, podlegajcymi rnym dyskryminacjom, skraj-
na internacjonalistyczna lewica bya popularna wrd modziey i in teligencji
ydowskiej - tote w aparacie nowej wadzy, a szczeglnie w apa racie ucisku
(nazywajc po imieniu: w bezpiece) znalazo si niemao ydw lub ludzi y-
dowskiego pochodzenia. Kto wie, czy nie towarzyszya temu zjawisku makia-
weliczna dyrektywa pynca z Centrali w Moskwie; mniej szoci dobrze si do
takiej roli nadaj dziki swemu wyobcowaniu (wiadczy o tym np. krwawa rola
Polakw, ydw, otyszw w Czeka), a w razie czego dobrze mog peni rol
koza oarnego.
To zjawisko: udzia znacznej czci ocalaych ydw polskich, a rwnie
Polakw ydowskiego pochodzenia, w bezpiece i zreszt w caym aparacie ko-
munistycznej wadzy - naoyo si na pami roku 1939, gdy znaczna cz
ludnoci ydowskiej kresw wschodnich z demonstracyjn - krtkotrwa - ra-
doci powitaa zaamanie si Rzeczypospolitej i okupacj. Nie wolno jednak
pamita tylko o tym, a zapomina o heroicznych aktach lojalnoci przywd-
cw Bundu, Altera i Erlicha, wobec Rzeczypospolitej i o ich protecie wobec
wadz sowieckich. Przypacili to yciem po niewielu latach - i nie weszli do
Panteonu polskiej pamici.
Padziernik 1956 roku pokaza - mimo odosobnionych ekscesw - e
motywacje antysemickie nie s tak silne, by spowodowa spontanicz-
ne a grone dziaania spoeczne - chocia ich zarzewie tli si do dzi.
Jan Jzef Lipski
36
Po kilku latach zostaa jednak podjta zorganizowana prba wykorzy-
stania tego motywu w walce politycznej. Grupa prca do wadzy pod
wodz Mieczysawa Moczara rzucia zrazu pjawnie, w 1967 ju jaw-
nie, a w 1968 z fanfarami i werblami haso antysemityzmu (pod pre-
tekstowym i wprowadzajcym w bd hasem walki z syjonizmem).
By to zreszt cay kompleks chwytw propagandowych, ktre wstyd
nazwa ideologi, lecz w tej roli jednak uytych: patriotyzm podbija-
jcy bbenka megalomanii narodowej (my, Polacy, zote ptacy - jak
w wyliczance dziecinnej), kurs na bezkrytyczny stosunek do mitw na-
rodowych i prby ich przywaszczenia, apelowanie do przecitnej men-
talnoci kombatanckiej, militaryzacja wyobrani, pochwaa represywnego
dziaania wymiaru sprawiedliwoci, ksenofobia wymierzona midzy in-
nymi w nasze zwizki z Zachodem oraz poczucie solidarnoci z Czecha-
mi i Sowakami. Pewne sukcesy odniesiono, ale akurat nie w kam panii
antysemickiej. Byy obawy, e ta bardziej poruszy spoeczestwo, ktre
zareagowao jednak ospalei ostronie, a w czci powaniejszej ni mo-
na si byo spodziewa - niechtnie, nawet wrogo. Sam fakt, e pyno
to z gry, skazywa akcj na mierne tylko powodzenie. W gruncie rzeczy
okazao si, e ju tylko aparat i aktyw partyjny (plus przybudwki tego
typu, co na przykad PAX, o tradycjach ocnerowskich) s zainteresowane
t spraw, na tej samej zasadzie, na ktrej przed wojn drobnomieszcza-
nin polski nienawi dzi yda - konkurenta. Drobnomieszczanina zastpi
kotun partyjny, nie nawidzcy konkurenta do eksponowanego biurka - co
w roku 1968 byo jeszcze aktualne. Szczeglnie modzie w swojej masie
przyja wrogo antysemityzm.
Zmuszenie do wyjazdu z Polski w 1968 roku tysicy ydw i Polakw
ydowskiego pochodzenia jest jedn z hab w dziejach naszego kraju. Poli-
cyjny antysemityzm sowiecki, szalejcy w ZSRR wwczas, gdy nic go jeszcze
nie zapowiadao w PRL (m.in. odpowiedzialny za wymordowanie znacznej
czci inteligencji ydowskiej w ZSRR, w tym prawie wszystkich pisarzy
uywajcych jzyka jidysz) - zosta teraz przeszczepiony do nas. Nie bez ra-
cji po paru miesicach caa czowka marcowych publicystw partyjnych
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
37
udekorowana zostaa Zotymi Odznakami Towarzystwa Przyjani Polsko-
Radzieckiej. Obok niepowetowanych strat moralnych, ktre ci ludzie i ich
sojusznicy z aparatu spowodowali, odnotowa trzeba rwnie straty przeli-
czalne: exodus z Polski tych, co nerwowo nie wytrzymali, spowodowa cz-
stokro brak trudnych do zastpienia fachowcw.
Nie poczuwam si do wsplnej ojczyzny z marcowymi publicystami
i aparatczykami organizujcymi w 1968 roku antysemick nagonk. Wsty-
dz si za kombatantw ze ZBoWiD- u, ktrzy pozwolili, aby wykorzystano
ich przeszo do rmowania tej ohydy. Byli wrd nich, niestety, moi towa-
rzysze broni, rnych rang, z AK.
Z rnymi odmianami ksenofobii idzie w parze megalomania narodowa.
My, Polacy, zote ptacy. Jestemy niby nieporwnanie lepsi, mdrzejsi, bar-
dziej utalentowani od wszystkich narodw wiata, a w szczeglnoci od tych,
ktrzy yj bliej nas. Ju ksidz Dbocki napisa na ten temat stek bzdur
na pocztku XVII wieku. I tak to trwa i rozwija si.
W beznadziejnej sytuacji midzynarodowej, po upadku powstania listo-
padowego, rozkwit polski mesjanizm. Najwiksi nasi poeci i myliciele
zaangaowali si w t ide. Bya w niej autentyczna wielko, uskrzydlona
ich geniuszem. Myl, e odegrao to jak rol w przetrwaniu klsk - cho
pytanie, czy nie przyczynio si do nastpnych. Ale spadek, ktry po tych
romantycznych wzlotach do dzi przechowa si w przecitnej mentalnoci
jako tako wyksztaconego Polaka, jest aosny: poczucie jakiej szczeglnej
wyszoci tylko z tego tytuu, e jest si Polakiem, czsto doprawione religij-
n egzaltacj. Moe zreszt to za due sowo: to raczej karykatura egzaltacji,
wyywajca si w narodowo- religijnej rekwizytorni.
Warto i naley w tej postawie zwrci uwag na splot wtkw narodowych
z religijnymi (ma to zreszt t dobr stron, e patriotyczna tromtadracja partyj-
no-zbowidowska sabo dociera do spoeczestwa). Co to znaczy Polak-katolik -
pisa obszernie, kompetentnie i celnie Bohdan Cywiski w Rodowodach niepokor-
nych. Chciabym mimo to zwrci tu uwag na par aspektw tej sprawy, bo dla
odpowiedzi na pytanie patriotyzm - ale jaki? maj one zasadnicze znaczenie.
Haso - twierdzenie o nierozcznoci polskoci i katolicyzmu - da si inter-
Jan Jzef Lipski
38
pretowa w rny sposb. Rzuca si je przewanie bez bliszego sprecyzowa nia
- i dzieje si to tak czsto, e mona dopatrzy si w tym metody. Poniewa
slogan ten w najbardziej narzucajcej si interpretacji moe oznacza, e kto
nie jest katolikiem, nie jest penowartociowym, zupenym Polakiem (jeli
jest w ogle Polakiem sensu stricto) - naleaoby za kadym razem, gdy si nim
kto posuy, wyranie zaznaczy, czy o takie jego rozumienie wanie chodzi.
Niedawno mona byo przeczyta o nierozcznoci polskoci i katolicyzmu
w artykule ksidza Sroki w gdaskim Bratniaku. Autor, interpelowany przeze
mnie osobicie, odpowiedzia, e zosta le zrozumiany, chodzio mu miano-
wicie o to, e katolicyzm wywar tak wielki i wielostronny wpyw na kultur
polsk, tak w ni wrs, e kultura ta jako cao nie da si od katolicyzmu
oderwa bez utraty swej tosamoci. Jest to teza rozsdna i nikogo nie powinna
dotyka, cho te mogaby by przedmiotem dyskusji, mona by na przykad
spyta, wiedzc jak mocno prawosawie zdeter minowao kultur Rosji, czy gdy-
by odrodzenie religijne Rosji dokonao si nieoczekiwanie przez poczenie ze
Stolic Piotrow, to nastpiaby nie tyle powana zmiana w narodzie rosyjskim,
co w ogle utrata przeze tosamoci narodowej? Czy - uoglniajc - katoli-
cyzacja jakiegokolwiek narodu chrzecijaskiego lub chrystianizacja jakiego-
kolwiek narodu niechrzecija skiego musi spowodowa jego wynarodowienie?
Ale zostawmy t dyskusj na boku. Bardziej mi chodzi o pierwsz interpretacj
polsko-katolickiego hasa, do powszechn, jak mi si zdaje, wszdzie tam,
gdzie spotykamy si jednoczenie z ksenofobi i megalomani narodow, a kt-
ra wci ywi si niejasnymi przewiadczeniami, ktre tu rozwaamy.
Sens pierwszy jest bowiem zarwno faszem, jak i z przysug wyrzdzon
tradycji narodowej oraz dzisiejszemu stanowi poczucia narodowego. Po zbawia
mianowicie tradycj narodow ogromnych i wanych jej obszarw, a z dzisiej-
szego ycia narodowego ruguje tych ludzi, ktrzy do zwizkw z katolicyzmem
si nie poczuwaj.
Co w dziejach i tradycji polskiej nie jest katolickie? Pomijajc epizody, kt-
re w niewielkim stopniu wpyny na bieg naszych dziejw, jak np. polski
husytyzm, zacz trzeba od polskiej tradycji reformacji i protestantyzmu. Na
t tradycj skadaj si w XVI i XVII wieku dzieo Mikoaja Reja i dorobek
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
39
arian polskich, pami o wspyciu rnych wyzna w tolerancji, wspyciu
przypiecztowanym aktem Konfederacji Warszawskiej. Nie brak protestantw
wrd naszych bohaterw narodowych (przykadem genera Sowiski), nie
brak pastorw wrd narodowych dziaaczy polskich. To prawda, e Koci
katolicki odegra wielk rol w trwaniu przy polskoci, szczeglnie pod za-
borem pruskim i na dalekich kresach pod zaborem rosyjskim. Ale na lsku
Cieszyskim i na Mazurach polsko pielgnoway zbory ewangelickie i ich
pastorzy. Ostatnim aktem heroicznej postawy narodowej ewangelikw pol-
skich byo mczestwo nieugitych pastorw i dziaaczy w okresie okupacji
hitlerowskiej. Nazwisko Bursche jest tu symboliczne - ale nie jedyne. Wkad
polskich protestantw w kultur polsk i w walk o byt narodowy jest tak
wielki, e wszelkie prby wyczenia ich z naszej polskiej wsplnoty narodowej
budzi musz ostry sprzeciw.
Podobnie nie sposb zgodzi si na zanegowanie ywego i bogatego w kul-
turze polskiej od czasw owiecenia, a ze szczegln intensywnoci od po-
zytywizmu, bezwyznaniowego nurtu laickiego, czsto ateistycznego, niekiedy
agnostycznego. Zaliczy tu mona wikszo bohaterw Rodowodw niepo-
kornych Bogdana Cywiskiego i ich kontynuatorw. Trudno wyobrazi sobie
kultur polsk ostatniego stulecia bez Edwarda Abramowskiego i maestwa
Dawidw, bez Wacawa Nakowskiego i Ignacego Redliskiego, bez Stefana
eromskiego i Andrzeja Struga, bez Stefana Czarnowskiego i Tadeusza Ko-
tarbiskiego, bez Edwarda Lipiskiego oraz Marii i Stanisawa Ossowskich,
bez Antoniego Sonimskiego i Marii Dbrowskiej, bez Leszka Koakowskiego.
A s to nazwiskasygnay, reprezentujce tu czsto cae szkoy i nurty myli
polskiej, setki Polakw, ktrzy wnieli ogromny i niezatarty wkad w dorobek
polskiej kultury.
Jedn z odmian ksenofobii jest kult swojskoci przeciwstawiany mo dom
pyncym ze wiata (gwnie z Zachodu). Dziwaczno tej postawy polega
gwnie na tym, e przewanie jej rzecznicy rwnoczenie gosz tezy o naszych
zwizkach z kultur Zachodu. Dziwne to zwizki, ktre maj polega na izo-
lowaniu si. Wyglda na to, jakby zwolennicy tej postawy uwaali, e zwizki
zwizkami - ale ju starczy tego dobrego.
Jan Jzef Lipski
40
Postawa to mieszna i nonsensowna. adnej kulturze jeszcze izolacja
nie wysza na dobre. Polacy dowiadczyli tego na sobie w znacznym stop-
niu. Od braci Czechw wzilimy chrzecijastwo, ktre zaszczepiali u nas
Czesi, Niemcyi inni duchowni przybyli z Zachodu. Po nauk zaczli Pola-
cy jedzi na woskie i niemieckie uniwersytety, do Pragi i Parya. Zrazu
byli nieliczni, pniej ich liczba stale rosa - z korzyci dla naszej kultu-
ry. Zachodni mentorzy, Niemcy i Francuzi, uczyli nas wznosi budowle
romaskie, a pniej gotyckie, zapenione rzebami i obrazami bdcymi
dzieem cechowych artystwNiemcw. Obyczaj zachodnioeuropejskiego
rycerstwa przyj si w Polsce. Sprowadzone z Zachodu zakony krzewiy
cywilizacj i kultur. Poczynajc od koca XV wieku zaczlimy czerpa
penymi garciami z Woch, przeywajcych renesans, a potem z caej re-
nesansowej Europy Zachodniej, sprowadzajc stamtd artystw, pisarzy
i uczonych. Caa elita polska ksztacia si na zachodnioeuropejskich uni-
wersytetach, gwnie we Woszech i w Niemczech. Z Niemiec przysza re-
formacja, ktra wzbogacia polskie ycie umysowe. Z bliskiego Orientu
turecko-tatarskiego szlachta polska braa stroje, wyposaenie wntrz, bro
(i, niestety, bar barzyski zwyczaj wbijania na pal). W literaturze polskiej
od XVI wieku wida goym okiem inspiracje pynce z Woch, Niemiec,
Francji, Hiszpanii. Dopiero wiek XVIII przynis ze sob osabienie tych
wizw i osabnicie importu kultury, ze skutkiem dla Polski tragicznym.
Na szczcie ju w poo wie XVIII wieku wizy te znw si wzmocniy,
artyci polscy znw zaczli jedzi do Woch po nauk, a wiata cz ary-
stokracji - nie tylko po fraczek i peruk, lecz i po myl owieceniow, ktra
zaowocowaa Komisj Edukacji Narodowej i reformami Sejmu Wielkiego.
I od tamtej pory czer piemy nadal penymi garciami: z Zachodu przyszed
romantyzm i pozyty wizm, symbolizm i impresjonizm, ekspresjonizm i fu-
turyzm.
S to rzeczy znane i oczywiste - ale wci musz by przypominane. Kul-
tura polska rozkwita zawsze w symbiozie z tymi podnietami, a nie w opozy-
cji do nich. Rzadko kiedy czerpalimy tak obcie jak w wieku XVI - z tak
piknym sukcesem dla kultury narodowej. Mickiewicz jest cay przesiknity
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
41
zachodnim romantyzmem - i zarazem oryginalny, twrczy, niezwyky. I tak
dalej. Przerwanie tego rodzaju zwizkw wpdzi nas moe w neosarmatyzm,
podobny do sarmatyzmu epoki saskiej.
Boli nieraz, e znacznie wicej wzilimy, ni dalimy. W caoci kultury
europejskiej liczy si co prawda nie tylko eksport, lecz sam fakt stworzenia
oryginalnych wartoci, niemniej jednak chcielibymy w syntezie europejskiej
bra udzia nie tylko przez sam fakt posiadania bogatej kultury dla siebie.
Z nielicznymi wyjtkami - nasze wpywy s tylko regionalne. Wiele za-
wdziczaj im Ukraicy, Biaorusini, Litwini - mao Francuzi, Anglicy, Niem-
cy, Wosi. W sytuacji o ile lepszej s Rosjanie - ze staroruskim malarstwem
cerkiewnym, z Dostojewskim i Tostojem... Myl, e bez megalomanii naro-
dowej mona twierdzi, e Europa duo traci przez fak tyczn nieznajomo
Mickiewicza, Sowackiego, Norwida. Zna natomiast ju stosunkowo niele
Gombrowicza i Witkacego. To te jest wskazwk, e oryginalne wartoci arty-
styczne, majce szans przekraczania granic naszej kultury narodowej, powstaj
nadal na rozstajnych drogach wiodcych ze wiata do nas - i z powrotem.
Myli tu wyraone nie s odkryciami, a wiele poruszonych zagadnie wy-
magaoby z pewnoci pogbienia. Wyobraam sobie jednak, e dla do licz-
nej grupy czytelnikw bd to myli co najmniej kontrowersyjne, a czcio wo
nie do przyjcia. Dlatego wanie powsta ten szkic - z myl o tym, jak bardzo
rozpowszechnia si w Polsce ksenofobia i megalomania narodowa, cho nie s-
dz, by byo to zawsze rwnoznaczne z ostrym szowinizmem. W dodatku w
rnych sprawach granice postaw zacieraj si, troch na skutek dowiadcze
historycznych, niesprzyjajcych rozkwitowi postaw chrzecijaskich w stosun-
kach midzy narodami, troch na skutek nawykw wychowania - tak e w
rezultacie i autor tych uwag apie si niekiedy na tym, e to, co pisze, uwaa co
prawda za suszne, ale bynajmniej nie moe twierdzi, by przyswoi sobie ca-
kowicie, we wszystkich punktach, postaw, ktr gosi, tak by kierowaa jego
reakcjami emocjonalnymi bez potkni. Tym potrzebniejsze jest propagowanie
tej postawy. Jestem przekonany, e jednym z najistotniejszych zagadnie naszej
teraniejszoci i przyszoci jest wyzbycie si megalomanii narodowej i kseno-
fobii, a przynajmniej ich stpienie do stanu niegronego dla dalszych losw
Jan Jzef Lipski
42
narodu polskiego. Jeli to si nie stanie - byle agent, woywszy uaskie czako
i zawiesiwszy ryngraf na piersi, poprowadzi nard dokd zechce, podbijajc
bbenka dumy narodo wej i manipulujc fobiami. W ten sposb stracimy
wszelkie szanse, nawet jeli si one otworz, wspdziaania z innymi, jak my
uciskanymi przez sowietyzm narodami. Tymczasem nie wolno nam czeka na
szczliwe zbiegi okolicznoci, musimy zacz pracowa nad zbudowaniem so-
lidarnoci uciskanych. Inaczej zamkniemy sobie drog do Europy Zachodniej,
w ktrej widzimy nasz kolebk kulturow - na zawsze. Nie udmy si, e
jeszcze w tej Europie si znajdujemy, moe troch - wspomnieniami, tskno-
tami, pragnieniami. Z roku na rok pogramy si coraz gbiej w sowietyzm,
rozkadajcy nasz system wartoci, wizi spoeczne, widzenie przez nas samych
naszych tradycji narodowych. Czasami wydaje si, jakbymy sami pchali si ku
temu - tak to wygldao w roku 1968. Miejmy jednak nadziej, e nard nasz
okae si za mdry na tego rodzaju manipulacje.
1981
Zamiast postscriptum
Najistotniejszym problemem zwizanym z historycznym wydarzeniem,
jakim byo przesunicie granic Polski nad Odr i Nys i towarzyszce mu
wysiedlenia ludnoci niemieckiej, jest ludzka krzywda.
Jest to problem moralnie najwaniejszy - ale nie jedyny.
Obejmujc Pomorze Zachodnie, Gdask. Warmi i Mazury, Ziemi Lu-
busk, Dolny lsk i Opolszczyzn - stalimy si depozytariuszami ogrom-
nego dorobku niemieckiej kultury materialnej na tych ziemiach: kociow,
zamkw, paacw, ratuszw, synnych mieszczaskich kamienic.
Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy
43
Gdy przejmuje si zabytki kultury - mona mwi tylko o depozycie. To,
co naley do kultury jakiego narodu, pozostaje na zawsze jej dorobkiem
i chlub. Depozytariusz za bierze na siebie zarazem obowizki. Po tym, czy
je wypenia, ocenia si poziom jego rozwoju cywilizacyjnego; Europa ma
prawo rozlicza go z tego obowizku, gdy i to, co stworzyli Niemcy, i to, co
stworzyli Polacy - naley do wsplnej kultury europejskiej.
Pierwszy z tych obowizkw - to nie pozwoli, by zabytki ulegy znisz-
czeniu bd materialnej degradacji. Nie jest dobrym wiadectwem polskiego
patriotyzmu, jeli pozwala si im niszcze, lekceway si ich warto (bo to
nie nasze), zaciera si ich niemiecko. Przeciwnie, winna by ona w peni
szanowana.
W przeszoci nie zawsze umielimy i chcielimy chroni zabytki, rwnie
kultury polskiej. Byo w tym duo niedbaoci, prymitywizmu kulturalnego.
gupoty, a nawet zej woli. Ale depozyt kultury obcej jest nie mniejszym,
a raczej wikszym zobowizaniem.
Gdy wic powstaa sytuacja, e nie jestemy w stanie temu zobowizaniu
sprosta - Polska jest dzi krajem bardzo ubogim - winnimy zwrci si w tej
sprawie o pomoc do szczeglnie zainteresowanych, a nieporwnanie od nas
zamoniejszych, do Niemcw.
Moe si komu nie spodoba, e oto t drog Niemcy postawiliby nog
na ziemiach, ktre jeszcze nie tak dawno naleay do nich, a dzi stanowi
integraln cz Rzeczypospolitej Polskiej. Ale Niemcy tam i tak s przez
zabytki swej kultury. Ich wsplne ratowanie i ochrona moe nas zbliy.
Oczywicie, kto paci - zdobywa na og pewne uprawnienia, na przykad
do kontroli uycia pienidzy przeznaczonych na cele wsplnie uzgodnione,
do stawiania warunku (susznego zreszt), by na tablicach informacyjnych, w
folderach byo wyranie powiedziane, e dany obiekt jest zwizany z kultur
niemieck, i by byo to powiedziane co najmniej w obydwu jzykach.
Musz si przyzna, e w drugiej, ukrytej warstwie tej propozycji kryje si
jeszcze cel inny. Gdybymy stworzyli wsplnie model takiego wspdziaania,
moe posuyby on w przyszoci jako wzr podobnego uoenia naszych
stosunkw z Litwinami, Ukraicami, Biaorusinami w tym samym zakresie.
44
Na terytorium dzisiejszej Litwy, Ukrainy, Biaorusi, nawet poza granicami
II Rzeczypospolitej, znajduje si przecie wany dla naszej wiadomoci na-
rodowej spadek kulturalny.
Przede wszystkim jednak skorzystajmy z tych moliwoci, ktre wydaj
si realne ju od dzi, a bd suy pojednaniu polsko-niemieckiemu i bu-
dowaniu wsplnego europejskiego domu.
1990
45
Konkurs im. Jana Jzefa Lipskiego
K
onkurs prac magisterskich im. Jana Jzefa Lipskiego zorganizowano dla
upamitnienia postaci jego Patrona w sposb, ktry z pewnoci by po-
chwali: przez wspieranie szczeglnie uzdolnionych absolwentw kierunkw
humanistycznych i spoecznych i uatwienie im startu jako pracownikom na-
uki. Pamitano rwnie o tym, e Jan Jzef Lipski - historyk i krytyk literatury,
edytor, eseista, a jednoczenie animator spoecznych inicjatyw, dziaacz opozycji
demokratycznej, publicysta - zasuguje na nasz pami nie tylko ze wzgldu
na wybitne osignicia naukowe i pisarskie, lecz take wyjtkowe dokonania w
dziedzinie ksztatowania wiadomoci obywatelskiej Polakw.
Pierwsz edycj Konkursu ogoszono w 1995 roku z inicjatywy Zbigniewa
Bujaka. Pomys zyska poparcie w krgu przyjaci Jana Jzefa Lipskiego, ktrzy
chcieli go upamitni, wspierajc modych naukowcw podejmujcych podob-
n tematyk literack i spoeczn. Przez siedem lat kolejne edycje Konkursu or-
ganizowao Towarzystwo Demokratyczno-Spoeczne. Jego dobrym duchem bya
Mirosawa Puchalska, ktra braa na siebie gwny ciar prac organizacyjnych.
W grudniu 2002 roku obowizki te przejo Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpo-
spolita.
Kapitu Konkursu tworz: Maria Lipska, Zbigniew Bujak, Jerzy Jedlicki.
Jury Konkursu skada si z wybitnych polskich uczonych, przedstawicieli r-
nych kierunkw nauk humanistycznych. Obecnie zasiadaj w nim: prof. dr hab.
Grayna Borkowska, historyk literatury; prof. dr hab. Wodzimierz Borodziej,
historyk; prof. dr hab. Alina Brodzka-Wald, historyk literatury; prof. dr hab.
Micha Gowiski, historyk i teoretyk literatury; prof. dr hab. Janusz Grzelak,
46
psycholog spoeczny; prof. dr hab. Aleksandra Jasiska-Kania, socjolog; prof.
dr hab. Mirosaw Kofta, psycholog spoeczny; prof. dr hab. Mirosawa Marody,
socjolog i psycholog spoeczny, prof. dr hab. Szymon Rudnicki, historyk; prof.
dr hab. Jerzy Szacki, socjolog, historyk myli spoecznej; prof dr hab. Magorzata
Szpakowska, historyk idei; dr hab. Marek Zaleski, historyk literatury i krytyk.
Organizatorzy dbaj, by informacja o Konkursie docieraa do wszystkich
wanych orodkw akademickich w Polsce. Co rok napywa kilkadziesit prac
z rnych wyszych uczelni w caym kraju, m.in. z Biaegostoku, Bydgoszczy,
Czstochowy, Gdaska, Katowic, Kielc, Krakowa, Lublina, odzi, Poznania,
Szczecina, Torunia, Warszawy, Wrocawia, Zielonej Gry.
Gwne cele Konkursu:

zachcanie studentw kierunkw humanistycznych do podejmowania
w pracach magisterskich oryginalnych i wanych spoecznie tematw;

wyrnienie najzdolniejszych absolwentw wydziaw humanistycznych


wyszych uczelni w kraju;

umoliwienie im przedstawienie swoich osigni na forum rodowiska
naukowego polskich humanistw;

uatwienie laureatom i zdobywcom wyrnie publikacji ich tekstw na


amach renomowanych czasopism naukowych;

nansowe wsparcie najzdolniejszych modych naukowcw.


Moment ukoczenia studiw jest zarazem trudn chwil wyboru dalszej
drogi yciowej. Uznanie dla pierwszej powaniejszej pracy badawczej absolwen-
ta, wyraone przez komisj zoon z wybitnych specjalistw, stanowi w tej sy-
tuacji wany sygna, czsto skaniajcy modego czowieka do podjcia kariery
naukowej. Nagroda w Konkursie im. Jana Jzefa Lipskiego, a nawet sama no-
minacja do nagrody, staj si te swoist rekomendacj w staraniach o status
badacza. Uroczysto wrczenia nagrd, gromadzca wybitne osobistoci wiata
nauki, jest dla laureatw okazj do nawizania w tym rodowisku kontaktw
47
przydatnych w przyszej pracy. Czonkowie jury, zwizani z redakcjami pism
naukowych, mog uatwi najlepszym uczestnikom konkursu (przede wszyst-
kim laureatom i autorom nominowanym do nagrd) nawizanie wsppracy z
takimi periodykami jak Pamitnik Literacki, Teksty Drugie, a tym samym
wprowadzi ich prace w szerszy obieg spoeczny. Prace nagrodzone w kolejnych
edycjach Konkursu dostpne s w Bibliotece Instytutu Bada Literackich PAN.
Nagrody w Konkursie im. Jana Jzefa Lipskiego, jeli wzi pod uwag wycz-
nie ich wymiar nansowy, s skromne. Ich wysoko zaley w duym stopniu
od kwoty pozostajcej w danej edycji konkursu do dyspozycji organizatorw.
Istniej nagrody regulaminowe (pierwszego i drugiego stopnia, a take wyrnie-
nia) oraz nagrody specjalne, przyznawane kadorazowo lub tylko w niektrych
edycjach, ktrych fundatorzy chc wyrni prace o okrelonej tematyce.
Do nagrd specjalnych nale:

nagroda staa Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita za prac
podejmujc problematyk pluralistycznego spoeczestwa obywatelskie-
go, przyznawana od 2002 roku;

nagroda za prac podejmujc problematyk historii ydw i Zagady,
przyznawana w niektrych edycjach Konkursu;

nagroda staa im. Jacka Kuronia, przyznawana od 2006 roku;

nagroda staa im. Gai Kuroniowej za prace z psychologii dotyczce
spoecznych barier w relacjach midzyludzkich (takich jak
dyskryminacja, wykluczenie, uprzedzenia) i moliwoci ich
przezwyciania, przyznawana od 2008 roku;

nagroda Ministra Edukacji Narodowej, przyznawana w niektrych
edycjach;

nagroda Prezydenta miasta st. Warszawy za prace zwizane z histori
i dniem dzisiejszym stolicy, przyznawana w niektrych edycjach;

staa nagroda rzeczowa redakcji miesicznika Zeszyty Literackie, ktr
otrzymuj wszyscy laureaci.
Konkurs im. Jana Jzefa Lipskiego
48

Finansowanie pierwszych szeciu edycji Konkursu byo moliwe dziki wpatom
inicjatorw Konkursu i przyjaci jego Patrona. Gwnym sponsorem VII, VIII,
IX i X edycji Konkursu staa si Fundacja im. Stefana Batorego, przyznajc na
cztery lata dotacj w wysokoci 15 000 z rocznie w caoci przeznaczan na
nagrody regulaminowe. Przez kilka lat sponsorem Konkursu by Bank Inicja-
tyw Spoeczno- Ekonomicznych BISE. Nagrody specjalne byy rwnie fundo-
wane przez waszyngtoskie Muzeum Holokaustu, Prezydenta m.st. Warszawy,
Ministra Edukacji Narodowej, Zbigniewa Bujaka (nagroda im. Jacka Kuronia)
i anonimowego darczyc (nagroda im. Gai Kuroniowej)].
Dymy do stworzenia funduszu nagrd, ktry pozwalaby nansowa kon-
kurs z procentu od korzystnie ulokowanego kapitau. Stale poszukujemy powa-
nych sponsorw. Nie rezygnujemy jednak z indywidualnych wpat, z ktrych
nansowane byy pierwsze nagrody. Marzymy o tym, by wci rosnce grono
przyjaci Konkursu miao swoje cegieki w przyszym Funduszu.
Nasze konto bankowe:
Wpaty krajowe:
14 1020 1055 0000 9102 0146 3298
Wpaty z zagranicy:
Kod SWIFT: BPKOPLPW
Kod IBAN: 14 1020 1055 0000 9102 0146 3298
z dopiskiem Konkurs im. J. J. Lipskiego

Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita ma status organizacji poytku publicznego, dlatego
wpat na fundusz Konkursu mona odpisa od podatku dochodowego jako wpat na rzecz orga-
nizacji poytku publicznego na podstawie art. 27d ustawy o podatku od osb zycznych.
Konkurs im. Jana Jzefa Lipskiego

Das könnte Ihnen auch gefallen