Beruflich Dokumente
Kultur Dokumente
Poniedziaek
Ja.
Wtorek
Ja-
roda
Ja.
Czwartek
Ja-
Pitek
Jzefa Radzymiska dostarczya mi wielkodusznie kilkunastu numerw Wiadomoci i ycia, a zarazem wpado mi w
rce kilka egzemplarzy prasy krajowej. Czytam te polskie
gazety jak opowie o kim doskonale i blisko znanym, kto
jednak nagle wyjecha, na przykad do Australii i tam dowiadcza dziwnych przygd... ktre o tyle ju nie s rzeczywiste i
dotycz kogo innego i nowego, bdcego jedynie w stanie
lunej identycznoci z dawniej znan nam osob. Tak silna jest
obecno czasu na tych stronicach, e odzywa si w nas gd
bezporednioci, ch ycia i niedoskonaej chociaby
realizacji. Lecz ycie jest jak za szkem oddalone wszystko jakby nie nasze ju, jakby
widziane z pocigu.
Gdyby da si sysze w tym krlestwie przemijajcej fikcji gos rzeczywisty! Nie to
albo echa sprzed lat pitnastu, albo wyuczone piewy. Prasa krajowa, piewajc na obowizujc nut, milczy jak grb, jak otcha, jak tajemnica, a prasa emigracyjna jest poczciwa.
Niewtpliwie duch spoczciwia nam na emigracji. Prasa emigracyjna przypomina szpital,
gdzie rekonwalescentom daje si tylko lekko strawne zupki. Po c rozdrapywa rany?
Dlaczego dokada jeszcze surowoci do tej, ktr namacio nas ycie i, zreszt, czy nie
powinnimy zachowywa si grzecznie skoro dostalimy klapsa?... Panuj wic tutaj
wszystkie chrzecijaskie cnoty, dobro, ludzko, lito, poszanowanie czowieka, umiar,
skromno, przyzwoito, rozwaga, rozsdek i wszystko co si pisze jest przede wszystkim
dobrotliwe. Tyle cnt! Nie bylimy tak cnotliwi gdymy mocniej trzymali si na nogach. Nie
ufam cnocie tych, ktrynr si nie udao, cnocie zrodzonej z biedy i caa ta moralno
przypomina mi sowa Nietzschego: Zagodzenie naszych obyczajw jest nastpstwem
naszego osabienia.
W przeciwiestwie do gosu emigracji, gos Kraju rozlega si ostro i kategorycznie, a
trudno uwierzy, aby to nie by gos prawdy i ycia. Tu przynajmniej wiadomo o co chodzi
biae i czarne, dobre i de tutaj moralno brzmi gromko i bije jak paka. Ten piew byby
wspaniay gdyby piewacy nie byli nim przeraeni i gdyby nie czuo si w ich gosie drenia,
ktre budzi lito... W gigantycznym milczeniu ksztatuje si nasza niewyznana, niema i
zakneblowana rzeczywisto.
Czwartek
,JCrakw. Posgi i paace, ktre im wydaj sit bardzo wspaniae ktre, dla
-nas, Wodkw, s bez wikszej wartoci.
najwikszym artyst waszym byby Tetmajer lub Konopnicka, lecz gdybycie umieli
mwi o nich ze swobod ludzi duchowo wolnych, z umiarem i trzewoci ludzi
dojrzaych, gdyby sowa wasze obejmoway horyzont nie zacianka, lecz wiata...
wwczas nawet Tetmajer staby si wam tytuem do chway. Ale tak jak rzeczy si maj,
Szopen z Mickiewiczem su wam tylko do uwypuklenia waszej maostkowoci
gdy wy z naiwnoci dzieci potrzsacie przed nosem znudzonej zagranicy tymi
polonezami po to jedynie, aby wzmocni nadwtlone poczucie wasnej wartoci i doda
sobie znaczenia. Jestecie jak biedak, ktry chwali si, e jego babka miaa folwark i
bywaa w Paryu. Jestecie ubogimi krewnymi wiata, ktrzy usiuj imponowa sobie i
innym.
Nie to wszake byo najgorsze i najdotkliwsze, najbardziej upokarzajce i bolesne.
Najstraszniejsze byo, i powicano ycie, wspczesny rozum na rzecz nieboszczykw.
Gdy t akademi mona byo okreli jako wzajemne otpianie si Polakw w imi
Mickiewicza... i aden z obecnych nie by tak niemdry, jak to zgromadzenie, ktre
stanowili i ktre ziao kiepskim, pretensjonalnym, faszywym frazesem. Zgromadzenie
zreszt wiedziao o tym, i jest niemdre niemdre poniewa dotyka spraw, ktrych
ani mylowo ani uczuciowo nie opanowao i std ten szacunek, ta skwapliwa pokora
wobec frazesu, ten podziw dla Sztuki, ten jzyk umwiony i nauczony, ten brak
rzetelnoci i szczeroci. Tu recytowano. Lecz zgromadzenie byo nacechowane
skrpowaniem, sztucznoci i faszem take dlatego, i braa w nim udzia Polska, a
wobec Polski Polak nie umie si zachowa, ona go peszy i manieruje oniemiela go
w tym stopniu i nic nie wychodzi mu waciwie i wprawia go w stan kurczowy
zanadto chce Jej pomc, zanadto pragnie J wywyszy. Zauwacie,
i wobec Boga (w kociele) Polacy zachowuj si normalnie i poprawnie wobec Polski
trac si, to co do czego si jeszcze nie przyzwyczaili.
Przypominam sobie herbatk w pewnym argentyskim domu, gdzie mj znajomy,
Polak, zacz mwi o Polsce i znw, naturalnie, wyjecha na st Mickiewicz,
Kociuszko wraz z krlem Sobieskim i bitw pod Wiedniem. Cudzodziem- cy grzecznie
przysuchiwali si gorcym wywodom i przyjmowali do wiadomoci, i Nietzsche i
Dostojewski byli polskiego pochodzenia i e mamy dwie Nagrody Nobla w literaturze.
Pomylaem, e gdyby kto wychwala w ten sposb siebie lub swoj rodzin, byby to
gruby nietakt. Pomylaem, i ta licytacja z innymi narodami na geniuszw i bohaterw, na
zasugi i zdobycze kulturalne, jest wanie wysoce niezrczna pod wzgldem taktyki
propagandowej gdy z naszym pfrancuskim Szopenem i niezupenie rdzennym
Kopernikiem nie moemy wytrzyma konkurencji woskiej, francuskiej, niemieckiej,
angielskiej, rosyjskiej wic ten punkt widzenia skazuje nas wanie na podrzdno.
Cudzoziemcy jednak nie przestawali sucha cierpliwie, jak sucha si tych, co to, majc
pretensj do arystokracji, co chwila przypominaj, i prapradziadek by kasztelanem
liwskim. A wysuchiwali z tym wikszym znudzeniem, e nic ich to nie obchodzio,
poniewa sami, jako nard mody i pozbawiony na szczcie geniuszw, byli poza
15
laem na wszelki wypadek unika frazesw. A jednak nie wszystko jest bankructwem w
tym bankructwie i dzi w ksice Miosza skonny jestem szuka raczej nowych
moliwoci rozwoju ni znamion ostatecznej katastrofy. Interesuje mnie pytanie; jak
dalece te ponure dowiadczenia mog zapewni pisarzom Wschodu wyszo nad ich
zachodnimi kolegami.
Albowiem jest pewne, , w swoim upadku, gruj oni w jaki specjalny sposb nad
Zachodem i Miosz niejednokrotnie podkrela swoist si i mdro, jak zdolna jest
zapewni szkoa faszu, terroru i konsekwentnej deformacji. Lecz Miosz sam jest
ilustracj tego swoistego rozwoju, gdy jego spokojne, potoczyste sowo, ktre z tak
miertelnym spokojem przypatruje si temu, co opisuje, ma smak pewnej specyficznej
dojrzaoci, nieco odmiennej od tej, ktra zakwita na Zachodzie. Powiedziabym, e w
swojej ksice Miosz walczy na dwa fronty: tu idzie nie tylko o to, aby w imi kultury
zachodniej potpi Wschd, lecz take o to, aby Zachodowi narzuci wasne, odrbne
przeycie, stamtd wyniesione, i swoj now wiedz o wiecie. I ten pojedynek, ju
nieomal osobisty, polskiego nowoczesnego pisarza z Zachodem, gdzie gra toczy si o
wykazanie wasnej wartoci, siy, odrbnoci, jest dla mnie ciekawszy ni analiza spraw
komunizmu ktra, cho wyjtkowo przenikliwa, nie moe ju wnie elementw
absolutnie nowych.
On sam, Miosz, kiedy powiedzia co w tym rodzaju: e rnica pomidzy
intelektualist zachodnim a wschodnim na tym polega, i pierwszy nie dosta dobrze w
d... W myl tego aforyzmu atut nasz (wczam w to i siebie) stanowioby, e jestemy
przedstawicielami kultury zbrutalizowanej, a wic bliszej ycia. Ale Miosz sam
doskonale zna granice tej prawdy i byoby aosne, gdyby nasz presti mia zasadza
si wycznie na tej zbitej czci ciaa. Gdy zbita cz ciaa nie jest czci ciaa w
stanie normalnym, a filozofia, literatura, sztuka musz by jednak na uytek osb,
ktrym nie powybijano zbw, nie podbito oczu i nie zwichnito szczki.
I patrzcie na Miosza, jak on jednak usiuje przystosowa swe zdziczenie do
wymogw zachodniego wydelikacenia.
Duch i ciao. Bywa e wygody cielesne wzmagaj ostro duszy i za zacisznymi
firankami, w dusznym pokoju buruja rodzi si surowo, o jakiej si nie nio tym, ktrzy
z butelkami rzucali si na tanki. A zatem nasza kultura zbrutalizowana przydaaby si tylko
wwczas, gdyby staa si czym przetrawionym, now postaci prawdziwej kultury,
przemylanym i zorganizowanym wkadem naszym w ducha uniwersalnego.
Pytanie: czy Miosz, czy literatura polska na wolnoci, s w stanie speni cho"w
czci ten program?
Pisz to wszystko w moim pokoiku i musz ju koczy, gdy kolacja czeka na . mnie
w pensjonacie Las Delicias. Zegnaj wic chwilowo, dzienniczku mj, wiemy psie mej
duszy ale nie wyj pan twj wprawdzie wydala i, ale powrci.
16
roda
Od pewnego czasu (i, by moe, wskutek monotonii mojej tutaj egzystencji) ogarnia
mnie ciekawo, ktrej nigdy dotd nie dowiadczaem z. tak wydestylowan
intensywnoci ciekawo, co zdarzy si za chwil. Przed nosem moim mur
ciemnoci, z ktrego wyania si najbardziej bezporednie zaraz, jak grone objawienie. Za
tym rogiem... co bdzie? Czowiek? Pies? Jeeli pies, jakiego ksztatu, jakiej rasy? Siedz
przy stole i za chwil objawi si zupa, ale... jaka zupa? To tak zasadnicze doznanie nie
zostao dotd naleycie opracowane przez sztuk, czowiek jako instrument przetwarzajcy
Niewiadome w Wiadome, nie figuruje w liczbie jej naczelnych bohaterw.
Skoczyem ksik Miosza.
Niezmiernie pouczajca i pobudzajca lektura dla nas wszystkich, dla literatw
polskich take wstrzsajca. Bez przerwy prawie myl o tym, gdy jestem sam, i coraz
mniej mnie interesuje Miosz-obroa zachodniej cywilizacji, a coraz bardziej Mioszprzeciwnik i rywal Zachodu. Tam, gdzie on usiuje by odmienny od zachodnich pisarzy, jest
dla mnie najwaniejszy. Wyczuwam w nim to samo, co we mnie tkwi,
to jest niech i lekcewaenie w stosunku do nich, zmieszane z gorzk bezsilnoci.
Zestawienie Miosza z Claudelem, na przykad, albo z Cocteau, albo nawet z Valrym,
dziwrie nasuwa wnioski. Oto zdawaoby si, e pisarz polski, ten kolega
Andrzejewskiego i Gaczyskiego, bywalec Ziemiaskiej, dysponuje wikszym
zasobem realizmu i bardziej jest nowoczesny i, w dodatku, bardziej swobodny
duchowo, bardziej otwarty na rzeczywisto i bardziej wobec niej lojalny ; a dalej
odnosi si wraenie, e jest moe bardziej jeszcze samotny; a dalej, e odrzuci resztki
tych zudze, jakich czepiaj si jeszcze zachodni wieszczowie (gdy Valry, cho
cakowicie wyprany z iluzji, nie przesta jednak by czowiekiem zwizanym z pewnym
rodowiskiem i z pewnym adem spoecznym a Miosz jest zupenie wysadzony z
sioda). Wic mona by sdzi, e owa zbrutalizowana kultura dostarcza i nie byle
jakich przewag. Lecz to wszystko jak gdyby nie doprowadzone do koca, nie
dopowiedziane, nieskonsolidowane i brak nam moe tego ostatecznego uwiadomienia,
ktre by nadao pen odrbno i si naszej prawdzie. Brak nam klucza do naszej
zagadki.
Jak drani niejasno naszego stosunku do Zachodu ! Polak, konfrontujcy si ze
wiatem wschodnim, jest Polakiem okrelonym i z gry wiadomym. Polak, zwrcony
twarz na Zachd, ma mtne oblicze, pene nijasnych gnieww, niedowierzania,
tajemniczych zadranie.
Czwartek
17
Pada deszcz i jest dosy zimno. Wobec czego przez cay dzie czytaem Braci
Karamazow w znakomitym wydaniu, obejmujcym take listy i komentarze
Dostojewskiego.
Pitek
Poczta. R. przysa mi listy i pisma, wrd nich ostatnia Kultura. Dowiaduj si z niej, e
Miosz otrzyma Prix
Europeen za powie, ktrej nie znam: La prise du pouvoir. W tej samej Kulturze"
uwagi Miosza o lubie i Trans- -Atlantyku.
Sobota
Wikszo nielicznych listw, ktre odbieram ex re Trans- -Atlantyku, nie jest ani
wyrazem prostestu z powodu obrazy najwitszych uczu", ani polemik, ani nawet
komentarzem. Nie. Jedynie dwa potne zagadnienia trapi tych czytelnikw: jak miem
pisa sowa z duej litery w rodku zdania? Jak miem uywa sowa g...?
Co myle o poziomie intelektualnym i wszelkim innym poziomie osoby, ktra dotd
nie wie, e sowo zmienia si zalenie od tego jak jest uyte e nawet sowo ra
moe sta si niepachnce, gdy jawi si na ustach pretensjonalnej estetki, a nawet sowo
g... moe sta si doskonale wychowane, gdy posuguje si nim wiadoma swych celw
dyscyplina?
Ale oni czytaj dosownie. Jeli kto uywa wzniosych swszlachetny ; jeli
krzepkich silny ; jeli ordynarnych ordynarny. I ta tpa dosowno panoszy si
nawet na, najwy-,, szych szczeblach spoeczestwa wic jake marzy o literaturze
polskiej na szersz skal?
Wtorek (w dwa tygodnie pniej, po powrocie do Buenos Aires)
Otrzymaem list od Miosza, w ktrym zawiera si nastpujca krytyka TransAtlantyku.
,,Przy okazji chc podzieli si z panem myl o pana pisaniu. Chwilami mam
wraenie, e postpuje pan jak Don Quijote, ktry nadawa ycie swoiste wiatrakom i
baronom. Z perspektywy krajowej (czy w ogle tgiego bicia, jakie si dostao) Polacy',
ktrych pan prbuje wyzwoli z polskoci, s biednymi cieniami o niezwykle sabym stopniu
istnienia... Inaczej mwic, postpuje pan czasami jakby tamto, to jest caa ta likwidacja,
18
straszliwie skuteczna, tam w Polsce, nie istniaa, jakby Polsk zmit kataklizm
ksiycowy, a pan przychodzi e swoj odraz do niedojrzaej, prowincjonalnej Polski
sprzed 1939 roku.
By moe rozprawianie si na wasn rk jest potrzebne, a nawet konieczne, tylko e
dla mnie to s ludzie zbyt gruntownie ju rozprawieni. I mnstwo spraw jest gruntownie
ju rozprawionych. To bardzo trudne zagadnienie, ktre polega na tym, e marksizm
likwiduje (na tej zasadzie, na jakiej np. zburzenie miasta likwiduje spory maeskie,
troski o meble itd.).
Ale tu jest jaka nihilistyczna puapka i przebywamy pomidzy chci
przemawiania do ludzi w Polsce to jest tworzenia jakiej formacji post-marksistowskiej
(ktra musi marksizm przetrawi i wchon) a chci zupenie wasnej, samodzielnej
myli (ktra nie moe liczy si z temperatur tam [...] panujc, raln jednak i
zmnieniajc zarwno przeszo jak przyszo). Kiedy pana czytam, zawsze o tej
sprawie myl...
Na co odpisaem:
,Drogi panie Czesawie,
,Jeli dobrze zrozumiaem, pan wysuwa przeciw Trans- -AtlantykoWi dwa
zastrzeenia: e rozprawiam si z Polsk sprzed r. 1939, ktra si ulotnia, pomijajc
Polsk obecn, Polsk rzeczywist; i e myl moja zanadto, jak kot, chodzi wasnymi
drogami, e ja mam swj wiat, ktry moe si wyda chimeryczny albo przestarzay.
syAle jak susznie pan mwi, ocenia pan t spraw z perspektywy krajowej. A ja nie
mog widzie wiata inaczej, jak tylko z wasnej perspektywy.
,yA.eby wprowadzi pewien ad w moje uczucia, postanowiem sobie (i ju bardzo
dawno) e bd pisa tylko o wasnej rzeczywistoci. Nie mog pisa o Polsce obecnej,
poniewa jej nie znam. Ten pamitnik jakim jest mj Trans-Atlantyk dotyczy przey
moich z roku 1939, w obliczu wczesnej polskiej katastrofy.
Czy takie rozprawianie si z Polsk przesz moe by wane dla Polski obecnej? Wspomina
pan w licie don Kiszota a ja 27
myl sobie, e Cervantes pisa don Kiszota, aby rozprawi si ze zymi romansami
rycerskimi swojego czasu, z ktrych nie zostao ani ladu. A don Kiszot pozosta. Z czego
nauka taka, i dla skromniejszych autorw, e o rzeczach przemijajcych mona pisa w
sposb nieprzemijajcy.
,yPoprzez Polsk z 1939-go Trans-Atlantyk celuje we wszystkie Polski teraniejszoci i
przyszoci, gdy mnie idzie o przezwycienie formy narodowej, jako takiej, o
wypracowanie dystansu do wszelkiego stylu polskiego, jaki by on nie by. Dzi Polacy w
Kraju te poddani s pewnemu stylowi polskiemu, ktry tam rodzi si pod presj nowego
ycia zbiorowego. Za sto lat, jeli pozostaniemy narodem, wytworz si wrd nas inne
formy i pny wnuk mj bdzie si buntowa przeciw nim, podobnie jak dzi ja si
buntuj.
19
)yAtakuj form polsk, poniewa to jest moja forma... i poniewa wszystkie moje
utwory pragn by w pewnym sensie (w pewnym bo to tylko jeden z sensw mojego
nonsensu) rewizj stosunku wspczesnego czowieka do formy formy, ktra nie wynika
bezporednio z niego, tylko tworzy si midzy ludmi. Nie potrzebuj chyba panu mwi,
e myl ta wraz ze wszystkimi jej rozgazieniami jest dzieckiem czasw dzisiejszych, w
ktrych ludzie z ca wiadomoci przystpili do formowania czowieka a mnie si
zdaje nawet, e jest kluczow dla dzisiejszej wiadomoci.
,ile, cho nic nie przeraa mnie bardziej, ni anachronizm, wol nie wiza si
zanadto z hasami dnia dzisiejszego, ktre zmieniaj si szybko. Uwaam, e sztuka
powinna trzyma si raczej z dala od sloganw i szuka wasnych drg, bardziej osobistych. W utworach artystycznych najbardziej mi si podoba to tajemnicze odchylenie,
ktre sprawia, e utwr, przylegajc do swojej epoki, jest jednak dzieem wyodrbnionej
jednostki, yjcej wasnym yciem...
Podaj t wymian listw, aby wprowadzi czytelnika w rozmowy takich jak Miosz i ja
literatw, szukajcych kady po swojemu swojej linii pisarskiej. Musz jednak uzupeni
to pewnym komentarzem. List mj do Miosza
byby o wiele szczerszy i peniejszy, gdybym zawar w nim t prawd, e mnie
bynajmniej tak bardzo na tych tezach, drogach, problemach nie zaley; e wprawdzie
zajmuj si tym, ale raczej od niechcenia; a w gruncie rzeczy jestem przede wszystkim
dziecinny... Czy Miosz take jest przede wszystkim dziecinny?
roda
Miosz jest pierwszorzdn si. To pisarz o jasno okrelonym zadaniu, powoany do
przypieszenia naszego tempa, abymy nadyli epoce i o wspaniaym talencie,
znakomicie przystosowany do wypenienia tych przeznacze swoich. Posiada on co na
wag zota, co nazwabym wol rzeczywistoci, a zarazem wyczucie punktw
drastycznych naszego kryzysu. Naley do nielicznych, ktrych sowa maj znaczenie
(jedyne co moe go zgubi, to popiech).
Ale pisarz ten przetworzy si obecnie w speca od Kraju, a zatem i od komunizmu.
Tak jak rozrniem Miosza Wschodniego i Zachodniego, tak te moe naleaoby
zrobi rozrnienie midzy Mioszem, pisarzem absolutnym, a Mioszem, pisarzem
obecnego tylko momentu dziejowego. I wanie Miosz Zachodni (to jest ten, ktry w
imi Zachodu osdza Wschd) jest Mioszem mniejszego kalibru i bardziej doranym.
Mioszowi Zachodniemu mona postawi szereg zarzutw, ktre dotycz waciwie
caego tego odamu literatury dzisiejszej, yjcej jednym tylko problemem: komunizm.
Pierwszy zarzut taki: e oni przesadzaj. Nie w tym znaczeniu e wyolbrzymiaj
niebezpieczestwo, ale w tym, e nadaj tamtemu wiatu cechy demonicznej nieomal
wyjtkowoci, czego niebywaego a zatem i zaskakujcego. A to podejcie nie da si
20
pogodzi z dojrzaoci ktra, znajc istot ycia, nie pozwala si zaskoczy jego
zdarzeniom. Rewolucje, wojny, kataklizmy c znaczy ta pianka w porwnaniu z
fundamentaln groz istnienia? Mwicie, e dotychczas czego podobnego nie byo?
Zapominacie, e w najbliszym szpitalu dziej si nie niniejsze okruciestwa. Mwicie, e gin 1 miliony? Zapominacie, e
miliony gin bez przerwy, bez chwili wytchnienia, od pocztku wiata. Przeraa was i
zdumiewa tamta groza, poniewa wyobrania wasza zasna i zapominacie, e o pieko
ocieramy si na kadym kroku.
Jest to wane gdy komunizm moe by skutecznie osdzony tylko z punktu
widzenia najsurowszej i najgbszej egzystencji, nigdy z punktu widzenia ycia
powierzchownego i zagodzonego mieszczaskiego. Ponosi was, waciwa artystom,
ch wyjaskrawienia obrazu, nadania mu moliwie najwikszej wyrazistoci. Std
literatura wasza jest wyolbrzymianiem komunizmu i budujecie w wyobrani zjawisko tak
potne i tak wyjtkowe, i niewiele brakuje, abycie padli przed nim na kolana.
Pytam wic, czy nie byoby zgodniejsze z histori i z nasz wiedz o wiecie i
czowieku, gdybycie potraktowali ten wiat zza kurtyny nie jako wiat nowy, niesychany,
demoniczny, lecz tylko jako zaburzenie i spaczenie zwyczajnego wiata; i gdybycie nie
zatracali waciwej proporcji pomidzy tymi konwulsjami wzburzonej powierzchni a
nieustannym, potnym i gbokim yciem, ktre toczy si pod spodem?
Drugi zarzut: sprowadzajc wszystko do tej jednej antynomii pomidzy Wschodem a
Zachodem musicie. to jest nieuniknione ulec schematom, ktre sami stwarzacie. I tym
bardziej, e niepodobna rozrni co jest w was deniem do prawdy, a co deniem do
mobilizacji psychicznej w tej walce. Nie chc powiedzie przez to, e uprawiacie propagand
chc powiedzie, e odzywaj si w was gbokie instynkty zbiorowe, ktre dzi ka
ludzkoci skupia si na jednym tylko zagadnieniu, przygotowywa si do jednego tylko boju.
Pyniecie z prdem wyobrani masowej, ktra ju stworzya sobie swj jzyk, swgfje pojcia,
obrazy i mity, i prd ten unosi was dalej nibyc|| pragnli. Ile jest w Mioszu z Orwella? Ile w
Orwellu z Kiestlera? Ile w nich obu z tych tysicy i tysicy sw, ktre dzie w dzie
produkuj na ten sam temat maszyny drukarskie, co bynajmniej nie jest spraw dolara
amerykaskiego| ale wynika z samej natury naszej, ktra yczy sobie wiata zdefiniowanego?
Bezmiar i bogactwo ycia streszcza si w was do kilku zagadnie, i operujecie koncepcj
wiata uproszczon, koncepcj o ktrej doskonale wiecie, e jest tymczasowa.
Ot warto czystej sztuki polega na tym, e ona rozbija schematy.
A trzeci zarzut jest jeszcze bardziej dotkliwy: komu pragniecie suy? Jednostce czy
masie? Gdy komunizm to co, co podporzdkowuje czowieka zbiorowoci ludzkiej, z czego
wniosek, e najesencjonalniejszym sposobem walki z komunizmem jest wzmocnienie
jednostki przeciw masie. A jeli jest a nadto zrozumiae, e polityka, e prasa, e literatura
dorana i obliczona na praktyczny efekt pragn wytworzy si zbiorow zdoln do walki [...],
to jednak zadanie sztuki powanej jest inne i ona albo pozostanie na wieki tym czym bya
od pocztku wiata, to jest gosem jednostki, wyrazicielem czowieka w liczbie pojedynczej,
21
albo zginie. W tym sensie jedna strona Montaignea, jeden wiersz Ver- lainea, jedno zdanie
Prousta s bardziej antykomunistyczne ni oskarajcy chr jaki stanowicie. S swobodne
s wyzwalajce.
I wreszcie czwarty zarzut: sztuka prawdziwie ambitna (gdy te zarzuty nie dotycz byle
kogo ale jedynie twrcw o aspiracjach na wysok miar, tych ktrzy nie rezygnuj z miana
artystw)'musi wyprzedzi swj czas, by sztuk jutra. Jak pogodzi to kapitalne zadanie z
aktualnoci, to jest z dzisiejszod? Artyci s dumni, e ostatnie lata niezmiernie poszerzyy
ich wyobraenie o czowieku i do tego stopnia, e w porwnaniu z tym niedawno zmarli
autorzy wydaj si naiwni lecz wszystkie te prawdy i pprawdy zostay im dane po to
jedynie, aby je przezwyciyli i odkryli inne, ktre za nimi si kryj. Sztuka zatem musi by
burzycielk dzisiejszych poj w imi poj nadchodzcych. Ale te nowe, nadchodzce smaki,
jutrzejsze uczucia, czekajce nas stany duchowe, koncepcje, emoq'e jake mog urodzi si
pod pirem, ktre dy jedynie do konsolidacji dzisiejszej wizji, dzisiejszych sprzecznoci?
Uwagi, jakie Miosz zamieci w Kulturze" o moim dramacie stanowi niez tego ilustracj. Dostrzeg on w lubie to co jest
na czasie rozpacz i jk wskutek ponienia godnoci ludzkiej i gwatownego krachu
cywilizacji ale nie dostrzeg jak dalece rozkosz i zabawa czaj si za ow dzisiejsz
fasad, gotowe w kadej chwili wywyszy czowieka ponad jego klski.
Stopniowo zaczynamy si przesyca dzisiejszymi uczuciami. Symfonia nasza zblia
si do momentu, w ktrym wstaje baryton i intonuje : bracia, rzucie swe pieni, inne
niech zabrzmi tony ! Ale piew przyszoci nie urodzi si pod pirem, zanadto
zwizanym z czasem teraniejszym.
Byoby gupie, gdybym wystpowa z pretensjami do ludzi, ktrzy, widzc poar,
uderzaj w dzwony. Nie takie s moje intencje. Ale mwi: niech kady robi to, do czego
jest powoany i uzdolniony. Literatura cikiego kalibru musi strzela na dalek met i
dba przede wszystkim o to, aby nic nie osabio jej zasigu. Jeli chcecie aby pocisk
daleko zalecia, musicie luf skierowa do gry.
Pitek
Nowy numer Wiadomoci, a w nim mj Bankiet. Oraz pochlebny artyku o
Mioszu. Czytam: Zniewolony umys to wielkie odpompatycznienie literatury
emigracyjnej. Dalej: Pewne rozdziay Miosza, ze znanych mi rzeczy przypomi naj mi
najbardziej sposb pisania Prousta, tylko e s od dzie Prousta lepsze. Dalej taki ustp:
Reszta rozdziaw to teorie historyczno-ekonomiczno-filozoficzne wyranie przerastajce zasb wiedzy autora. To aforyzmy doskonale wypowiedziane, ktrym brak
podstaw wiedzy i nauki: pretensje tej ksiki wyrastaj o wiele ponad jej warto realn.
Obawiam si, e pretensje tej recenzji wyrastaj o wiele ponad jej warto realn. Jeli
literatura emigracyjna jeszcze potrzebuje odpompatycznienia i jeli to ma by gwna za-
22
23
Aby zakoczy rozwaania nad Mioszem: usiuj zrozumie jaka moe by ta idea
kluczowa, ktr nasze wschodnie dowiadczenia mog przynie Zachodowi, jaki moe
by wkad nowoczesnej literatury polskiej w literatur zachodni.
Zapewne ujm t rzecz nieco subiektywnie. Nie jestem specjalist od mylenia i nie
ukrywam, e myl jest dla mnie tylko pomocniczym rusztowaniem. Chc powiedzie
jedynie, jakie struny potrca we mnie tamta nasza, wschodnia, rzeczywisto.
Wierzcemu komunicie rewolucja wydaje si triumfem rozumu, cnoty i prawdy, wic
dla niego nie ma w niej nic co by odbiegao od normalnej linii postpu ludzkiego.
Natomiast poganinowi jak mwi Miosz, rewolucja przynosi inn wiadomo, ktr
zawar on w nastpujcym zdaniu: e czowiek moe zrobi wszystko z czowiekiem.
W tym mieci si to co, co nas, literatw wschodnich, zaczyna z grubsza dzieli od
Zachodu. (Zauwacie jak jestem ostrony. Mwi: z grubsza, zaczyna). Zachd yje
pomimo wszystko, wizj czowieka odosobnionego i absolutnych wartoci. Nam zasi w
sposb bardziej namacalny poczyna objawia si formua: czowiek plus czowiek, czowiek
pomnoony przez czowieka i nie naley bynajmniej czy jej z jakimkolwiek
kolektywizmem. Buber, ydowski filozof, wcale niele okreli to mwic, e dotychczasowa
indywidualistyczna filozofia ju si wykoczya i e najwik-
24
3
6
Oczywicie zdrowe ideay. Ale ja, ktry jestem niecny burzyciel i cynik, wiem, e nie
ma nic atwiejszego ni mie zdrowe ideay. To potrafi
byle kto. Zdrowe ideay ma kady oczywicie, we wasnym przekonaniu. Te zdrowe ideay,
to klska, choroba, przeklestwo naszego nierzetelnego stulecia. Ostrowski to mikrob tej
wanie choroby, ktrej diagnoz daje nam Miosz tak to mae przyczyny wywouj
potworne skutki. Nie sztuka mie ideay, sztuka w imi bardzo wielkich ideaw nie popenia bardzo drobnych faszerstw.
roda
Spotkawszy si z modym malarzem Eichlerem u Grodzickich, owiadczyem: nie
wierz w malarstwo! (Muzykom mwi: nie wierz w muzyk!) Potem dowiedziaem
si od Zygmunta Grocholskiego, e Eichler go pyta, czy ja dla hecy uprawiam takie
paradoksy. Oni nie domylaj si, ile w tej hecy jest prawdy... prawdy chyba
prawdziwszej od prawd, ktrymi si karmi ich niewolnicze przywizanie" do sztuki.
Wczoraj wybraem si do Museo Nacional de Bellas Artes z N.N., ulegajc jego
namowom. Nadmiar obrazw zmczy mnie zanim jeszcze przystpiem do ich
ogldania; chodzilimy od sali do sali; przystawalimy przed ktrym z obrazw; po
czym podchodzilimy do innego obrazu. Mj towarzysz tchn, rzecz jasna, prostot i
naturalnoci (t wtrn naturalnoci bdc przezwycieniem sztucznoci) i,
zgodnie z obowizujcym savoir-vivrem, wystrzega si wszystkiego co by mogo by
pomwione o przesad... ja ziaem apati, ktra mienia si barwami obrzydzenia, niechci, buntu, zoci, absurdu.
Oprcz nas jeszcze z dziesi osb... ktre podchodziy, przyglday si,
odchodziy... mechaniczno ich ruchw, ich ciszenie, nadaway im pozr marionetek, a
oblicza ich byy adne w porwnaniu z obliczami, ktre spoglday z pcien.
3
6
Nie po raz pierwszy daje mi si we znaki twarz sztuki, gaszca twarze ludzi
ywych. Kt chodzi do muzeum? Malarz jaki czciej student szkoy sztuk
piknych, lub ucze szk rednich kobieta nie wiedzca co robi z czasem,
kilku mionikw osoby, ktre przybyy z daleka i zwiedzaj miasto ale, poza
tym, nikt prawie, cho wszyscy gotowi przysiga na kolanach, e Tycjan lub
Rembrandt to cuda od jakich zbiegaj ich dreszcze.
Nie dziwi mnie ta nieobecno. Wielki, puste sale obwieszone ptnami s
odpychajco wstrtne i zdolne strci na dno rozpaczy. Obrazy nie nadaj si do
tego, eby je umieszcza jeden obok drugiego na goej cianie, obraz jest po to,
-a|)y ozdabia wntrze i by radoci tych, ktrzy mog z nim obcowa. Tutaj
wytwarza si tok, ilo przytacza jako, arcydziea liczone na tuziny przestaj
by arcydzieami. Kt moe przyjrze si Murillowi gdy obok Tiepolo domaga si
spojrzenia, a dalej trzydzieci innych malowide krzyczy : patrz, patrz ! Istnieje
nieznony, obniajcy kontrast pomidzy zamierzeniem kadego z tych dzie sztuki,
ktre chc by jedyne i wyczne, a ich wywieszeniem w tym budynku. Ale sztuka
nie tylko malarska obfituje w takie marginesowe zgrzyty, absurdy, brzydoty,
gupoty, ktre wyrzucamy poza nawias naszego odczuwania. Nie razi nas stary
tenor w roli Zygfryda, freski, ktrych nie mona dojrze, Venus z oderwanym
nosem, staro kobiety deklamujcej mode wiersze.
Ja jednak coraz mniej jestem skonny do dzielenia mojej wraliwoci na
przegrdki i nie chc zamyka oczu na absurdy, ktre towarzysz sztuce, nie bdc ni.
Wymagam od sztuki nie tylko aby bya dobra jako sztuka, ale te aby bya dobrze
osadzona w yciu. Nie chc tolerowa zbyt miesznych jej wity, ani modw... zbyt
omieszajcych. Jeeli to s arcydziea, ktre takim maj wypenia nas zachwytem
dlaczeg uczucie nasze jest trwone, niepewne i bdzi po omacku? Zanim padniemy
na kolana przed arcydzieem, zastanawiamy si czy to aby arcydzieo, pytamy
niemiao, czy powinno nas oszaamia, informujemy si skrztnie czy wolno nam
dowiad- cza owych niebiaskich rozkoszy po czym dopiero oddajemy si zachwytowi. Jak pogodzi t piorunujc rzekomo moc sztuki, tak
nieodpart, spontaniczn, oczywist, z chwiej- noci naszej reakcji? I na
kadym kroku zabawne gaffy, okropne wpadunki, fatalne pomyki demaskuj
ca faszywo naszego jzyka. Fakty policzkuj co chwila nasze kamstwo.
Dlaczego ten orygina wart jest 10 milionw, a t jego kopia (cho tak doskonaa,
e dostarcza tych samych absolutnie wrae artystycznych) warta jedynie 10'
tysicy? Dlaczego przed oryginaem zbiera si nabony tum, a kopii nikt nie
podziwia? Tamten obraz dostarcza niebiaskich wzrusze pki by uwaany za
dzieo Leonarda, ale dzi nikt na nie spojrzy poniewa analiza farb wykazaa,
obraz wiata, czowieka, kultury, ktry by by zgodny z wami gdy ten obraz
namalujecie nietrudno wam przyjdzie malowa inne.
Sobota
G. R. odczyta mi list otrzymany od Polki, o ktrym twierdzi, e jest
waciwie do mnie skierowany. Przepisaem ponisze ustpy:
,Rzeczywicie, nie chc wiedzie, nic, nic, nic, chc tylko wierzy. Wierz w
nieomylno mojej wiary i w prawdziwo mych zasad. Kto zdrowy nie chce
naraa si na bakcyle, a ja nie chc wdycha miazmatu mylowego, mogcego
nadwtli wiar moj, ktra mnie jest koniecznie potrzebna do yda, a nawet jest
samym yciem moim...
Wierzy mona tylko jeli si chce wierzy i jeli si w sobie pielgnuje
wiar, a kto wystawia umylnie wiar swoj na prb, eby sprawdzi czy ona
aby t prb wytrzyma, ten ju nie wierzy w wiar. Tak jest, e nie tylko trzeba
wierzy. Trzeba wierzy, e trzeba wierzy. Trzeba mie wiar w wiar! Wiar
w sobie trzeba pokocha.
Wiara bez wiary w wiar nie jest mocna, ani te nikomu nie moe przynie
satysfakcji.
Odczytaem to we Fray Mocho. Pytano z ciekawoci, czy katolicyzm w
Polsce jest obecnie rwnie gorcy jak przedtem i czy Polonia siempre fidelis?
Powiedziaem, e Polska dzisiejsza jest jak kawaek suchego chleba, ktry z
trzaskiem amie si na dwie czci: wierzc i niewierzc. Powrdwszy do
domu, pomylaem, e ustpy powysze nadaj si do rozpatrzenia.
Ta wiara w wiar, ten tak silny akcent pooony na akcie woli, stwarzajcym
wiar, to wycofywanie si z wiary w sfer, gdzie ona si tworzy oto co co
rzeczywicie mnie zahacza.
Poza tym: jakie mam zaj stanowisko wobec katolicyzmu?
Nie mam na myli mojej pracy cile artystycznej, gdy tam nie wybiera si
stanowisk ani postaw, sztuka stwarza si sama ale myl o mojej literaturze w jej
ksztacie spoecznym, o tych tam artykuach, felietonach... Jestem zupenie sam w
obliczu tego problemu, poniewa myl nasza, sparaliowana w roku 1939, nie
ruszya odtd ani na krok naprzd w dziedzinie tych spraw fundamentalnych.
Niczego nie moemy przemyle poniewa nie mamy swobodnej gowy. Myl
nasza tak bardzo jest przykuta do naszej sytuacji i tak zafascynowana komunizmem,
i moemy myle jedynie przeciw niemu lub z nimi avant la lettre jestemy
przytwierdzeni do jego rydwi - nu, pokona nas, wic nas z sob, cho cieszymy
si pozorami wolnoci. Wic i o katolicyzmie wolno dzi myle jedyni jako o sile
zdolnej do oporu, a Bg sta si pistoletem, z ktrego pragniemy zastrzeli Marksa.
To jest wita tajemnica, ktra chyli gowy wytrawnych masonw,- z laickich
felietonw wygnaa dowcip antyklerykalny, poecie Lechoniowi dyktuje wzruszajce
strofy do Matki Boskiej, socjalistyczno-ateistycz- nym profesorom przywraca
wzruszajc niewinno z czasw pierwszej komunii i w ogle dziaa cuda, o jakich
dotd nie nio si filozofom. Ale... jeste to triumf Boga czy Marksa? Gdybym by
Marksem, bybym dumny ale gdybym by Bogiem, czubym si, jako absolut,
troch nieswojo. Faryzeusze ! Jeli katolicyzm sta si wam potrzebny, to
zdobdcie si na nieco wicej powagi i prbujcie szczerze zbliy si do niego.
Niech ten wsplny front nie bdzie tylko polityk. Jestem po prostu za tym aby,
cokolwiek si dzieje w naszym yciu duchowym, dziao si w sposb moliwie
najgbszy i najrzetelniejszy. Nadesza chwila w ktrej ateici powinni szuka
nowego porozumienia z Kocioem.
Lecz zagadnienie, postawione w sposb zasadniczy, staje si natychmiast tak
odstrczajco trudne, i, doprawdy, opadaj rce. Jak mamy porozumie si z kim, kto
wierzy, chce wierzy i nie dopuszcza do siebie innej myli jak tylko t, ktrej dogmat
nie wsadzi na indeks? Czy istnieje jakikolwiek wsplny jzyk pomidzy mn, ktry
wywodz si z Montaignea i Rabelego, a t zapamita w wierze korespondentk?
Cokolwiek bym powiedzia, ona przymierzy to do swej doktryny.
W niej wszystko jest ju rozstrzygnite, gdy ona zna ostateczn prawd o
wszechwiecie co sprawia, i jej czowieczestwo ma zupenie odmienny
charakter, i z mego punktu widzenia, niezmiernie dziwaczny. Aby z ni doj do
adu musiabym skruszy te jej ostateczne prawdy ale im bardziej stan si
dla niej przekonywujcy, tym bardziej bd szataski i tym szczelniej ona zatka
uszy. Nie wolno jej dopuszcza zwtpienia, racje moje stan si wanie
poywk jej credo quia absurdum.
Tutaj za nasuwa si grona analogia. Gdy rozmawiasz z komunist czy
nie masz wraenia, e mwisz z wierzcym? Dla komunisty take wszystko
jest zaatwione, przynajmniej w obecnej fazie dialektycznego procesu, on jest w
posiadaniu prawdy, on wie. I, co wicej, wierzy, i, co .wicej jeszcze, chce
wierzy. Choby go przekona, on nie da si przekona, gdy odda si Partii:
Partia wie lepiej, Partia wie za niego. Czy nie wydao ci si, gdy twe sowa
odbijay si od tego hermetyzmu, jak groch o cian, e waciwa linia podziau
biegnie midzy wierzcymi a niewierzcymi i e w kontynent wiary obejmuje
tak skcone kocioy jak katolicyzm, komunizm, nazizm, faszyzm... W tej wic
chwili poczue si jak zagroony kolosaln wit Inkwizycj.
Sobota
Inynier . zaprosi mnie na zebranie pewnego katolickiego stowarzyszenia.
Ze dwadziecia osb i zakonnik. Odmwiono krtk modlitw, po czym .
czyta teksty Simone Weil we wasnym i bardzo dobrym o ile mogem sdzi
tumaczeniu. Potem dyskusja.
Jak zawsze na takich zebraniach, uderzyy mnie przede wszystkim
rozpaczliwe braki techniczne tego przedsiwzicia. Simone Weil jest trudna,
skondensowana, naadowana przeyciem wewntrznym, do wielu jej myli
trzeba powraca po kilka razy kt z tych ludzi mg uchwyci je w locie,
przyswoi sobie, zapamita? Ale, gdyby nawet je uchwycono...
Dyskusja bya z tych, ktre nikogo nie s zdolne zaniepokoi, poniewa stay
si chlebem codziennym. Mimo to zdawao mi si, e sytuacja przemawia do mnie
jak Szekspir:
Ale jest we mnie co niebezpiecznego,
Czego, ci radz, strze si...
To nieprawda, e wszyscy s rwni i e kady moe omawia kadego. Simone
Weil dostaa si w tryby tych mniej wyrobionych umysw, tych dusz chyba mniej
dojrzaych i tym to nieporadnym trybem poczto wakowa zjawisko o wiele
wysze i przewyszajce. Przemawiali skromnie i bez pretensji, ale nikt nie zdoby
si na stwierdzenie, e nie zrozumia i e w ogle nie ma prawa o tym mwi.
Najdziwniejsze byo i oni, bdc osobicie o tyle poniej Weil, traktowali j z
gry, z wyyn tej zbiorowej mdroci, ktra ich wywyszaa. Czuli si w
posiadaniu Prawdy. Gdyby na tej sesji pojawi si Sokrates, odnieliby si do niego
jak do aka, gdy on nie by wtajemniczony... Oni wiedz lepiej.
Ten wanie mechanizm, ktry czowiekowi niszemu pozwala unikn
osobistej konfrontacji z wyszym, wyda mi si niemoralny.
Niedziela
A jednak nie ycz sobie, nie pragn wojny z katolicyzmem; szczerze szukam
porozumienia. I to, rzecz jasna, niezalenie od politycznej koniunktury. Wiele wody
upyno od czasw gdy Boy atakowa czarn okupacj. Nie byem nigdy
zwolennikiem zbyt paskiego laicyzmu, a wojna i powojnie niewiele mnie zmieniy
rozwj sztuki i nauki? Zapewne... ale przede wszystkim pragnbym, aby ten drugi
czowiek mnie nie ugryz, nie zaplu i nie zadrczy. I tu spotykam si z
katolicyzmem. czy mnie z nim jego przenikliwe wyczucie pieka, zawartego w
naturze naszej i jego lk przed nadmiern dynamik czowieka. Przygldajc si
katolikowi widz, i staem si pod pewnymi wzgldami ostroniejszy. To co w
dumnej dobie Nietzschego uchodzio za sprzeniewierzenie si yciu
dionizyjskiemu, ta wanie ogldna polityka katolicyzmu w stosunku do si przyrodzonych staa mi si blisza odkd wola ycia, podniesiona do swego
maksymalnego napicia, pocza siebie poera.
Bliski sta mi si Koci w swojej nieufnoci do czowieka
2
moja niech do formy, moje pragnienie wycofania si z ksztatu, owo
stwierdzenie to jeszcze nie jestem ja, ktre towarzyszy kadej mojej myli i
uczuciu, pokrywa si z intencjami Jego doktryny. Koci boi si czowieka i ja
boj si czowieka. Koci nie ufa czowiekowi i ja nie ufam. Koci, przeciwstawiajc doczesno wiecznoci, ziemi niebo, usiuje zapewni czowiekowi ten
wanie dystans do jego natury, ktry i mnie jest konieczny. A nigdzie wyraniej nie
zaznacza si to pokrewiestwo, jak w naszym podejciu do Piknoci. I ja i on
Koci obawiamy si piknoci na tym padole ez, dymy do jej rozadowania,
pragniemy broni si przed nadmiernym oczarowaniem. Decydujce jest dla mnie,
e i on, i ja, domagamy si rozdwojenia czowieka, on na ludzki i boski pierwiastek, ja na ycie i wiadomo. Po okresie w ktrym sztuka, filozofia,
polityka rozglday si za czowiekiem integralnym, jednolitym, konkretnym,
dosownym, wzrasta zapotrzebowanie na czowieka nieuchwytnego, bdcego gr
sprzecznoci, fontann wytryskajc z antynomii, systemem nieskoczonej
kompensacji.. A ten kto nazwie to eskapizmem, jest niemdry.
Dojrzewamy pomimo wszystko, gdzie na samym spodzie. Jeeli katolicyzm
wyrzdzi, w moim pojciu, wielkie szkody polskiemu rozwojowi, to poniewa spyci
si w nas do wymiaru
zbyt atwej i zbyt pogodnej filozofii, bdcej na usugach ycia i jego
bezporednich potrzeb. Z katolicyzmem gbokim, tragicznym, nietrudno
porozumie si dzisiaj literaturze, albowiem zawiera on t tre emocjonaln,
ktra i w nas ronie, gdy spogldamy na rozwydrzenie wiata. Odwrt! Odwrt!
Odwrt! Z chwil gdy pojmiemy emy za daleko zabrnli, gdy zechcemy
wycofa si z siebie, genialny Chrystus poda nam rk: ta dusza, jak adna inna,
poznaa sekret odwrotu. Nauka, ktra rozwalia pastwo rzymskie, jest
sprzymierzecem naszym w walce o zburzenie wszystkich zbyt wyniosych
Czwartek
Koncert w Colonie.
Jakie znaczenie ma najlepszy wirtuoz w porwnaniu z dyspozycj mojej
duszy, ktra dzi po poudniu przeniknita zostaa na wskro melodi, faszywie przez
kogo zanucon, a teraz, wieczorem, odpycha ze wstrtem muzyk podan przez
wyfraczonego maitrea na zoconym pmisku, z pulpetami. Nie zawsze jedzenie
najbardziej smakuje w restauracjach pierwszej klasy. Do mnie zreszt prawie zawsze
sztuka przemawia silniej gdy objawia si w sposb niedoskonay, przypadkowy i
fragmentaryczny, niejako sygnalizujc mi jedynie swoj obecno, pozwalajc przeczu
siebie poza nieudolnoci interpretacji. Wol Szopena, dolatujcego przez okno, na
ulicy, ni Szopena ze wszystkimi szykanami na koncertowej estradzie.
Ten Niemiec-pianista galopowa z towarzyszeniem orkiestry. Ukoysany
tonami, bkaem si w jakim rozmarzeniu wspomnienia to znw sprawa,
ktr zaatwi mam jutro - piesek Bumfili, foksterierek... Tymczasem koncert
funkcjonowa, pianista galopowa. Bye to pianista, czy ko? Bybym przysiga,
e wcale tu nie idzie o Mozarta, tylko o to, czy ten rczy rumak wemie w
cuglach Horowitza lub Rubinsteina. Faceci i facetki tu obecni zaprztnici byli
pytaniem: jakiej klasy jest ten wirtuoz, czy jego piana s na miar Arrau, a jego
forta na wysokoci Guldy? Marzyo mi si wic, e to mecz bokserski i
widziaem, jak on bocznym sierpowym pasaem zajecha Braiowskiego,
oktawami upn Giesekinga, trylem wymierzy knock-out olomonowi. Pianista,
ko, bokser? Wtem wydao mi si, e to bokser, ktry dosiad Mozarta, jedzie na
Mozarcie, tukc go i walc w niego i bbnic i kujc ostrogami. Co to? Dojecha
do mety! Oklaski, oklaski, oklaski! Dokej zsiad z konia i kania si, ocierajc
czoo chusteczk.
Westchna hrabina, z ktr siedziaem w loy: Cudne, cudne, cudne!...
Rzek m jej, hrabia: Ja si nie znam, ale miaem wraenie, e orkiestra
nie nadaa...
Spojrzaem na nich, jak na psw! Jakie to denerwujce, gdy arystokracja nie
umie si zachowa! Tak mao si od nich wymaga, a nawet tego nie potrafi! Te
osoby powinny byy wiedzie, e muzyka jest jedynie pretekstem dla zebrania
towarzyskiego, ktrego i one byy czci wraz z manierami swymi i
manikurami. Lecz zamiast pozosta na swoim terenie, w swoim arystokratycznotowarzyskim wiecie, zapragny wzi na serio sztuk, poczuy si do
obowizku zoenia jej trwoliwego hodu i, wytrcone z hrabiostwa, popady
w a- kostwo! Chtnie zgodzibym si na czysto formalne frazesy,
noyki do golenia Gillette, lub jak wieczne pira Watermana? Jaka rnica pomidzy
saw za ktr si paci, a saw, na ktrej si zarabia !
Ale on by za saby, aby si przeciwstawi mechanizmowi, ktry go wywysza, nie
naleao oczekiwa od niego oporu. Wprost przeciwnie. Taczy jak mu zagrano. I gra
do taca tym, ktrzy wok niego taczyli.
16
Pitek
Pisz ten dziennik z niechci. Jego nieszczera szczero mczy mnie. Dla
kogo piszj* Jeli dla siebie, dlaczego to idzie do druku? A jeli dla czytelnika,
dlaczego udaj e rozmawiam ze sob? Mwisz do siebie tak, eby ci inni
syszeli?
Jake daleko jestem od pewnoci i rozmachu, ktre graj we mnie gdy
wybaczcie tworz. Tu, na tych kartkach, czuj si jakbym z nocy
bogosawionej wydostawa si na twarde wiato poranka, ktre wypenia mnie
po ziewaniem i wywleka na jaw moje usterki. Fasz, tkwicy w samym, zaoeniu
mego dziennika, czyni mnie niemiaym i przepraszam, ach, przepraszam... (ale
moe ostatnie sowa s zbdne, moe ju s pretensjonalne?).
A jednak zdaj sobi spraw, e trzeba by sob na wszystkich pitrach
pisania, to znaczy, e powinienem mc wyrazi si nie tylko w poemacie lub
dramacie, ale i w zwykej prozie w artykule, czy w dzienniku i lot sztuki
musi znale odpowiednik w sferze ycia zwyczajnego, jak de kondora kadzie
si na ziemi. Co wicej, to przejcie w wiat codzienny z dzie dziny cofnitej w
najdalsz gb, nieomal w podziemie, jest dla mnie spraw niezmiernej wagi. Chc
by balonem, ale na uwizi, anten, ale uziemion, chc by zdolny do przeoenia
trupio, jak w trup w trumnie, i kady dwiga siebie jak torb wypenion
zgonem.
Przez cay czas pogrzebu brzydota powolnej mierci, ktr nazywamy
starzeniem si, ciya mi jak gaz i to gaz absolutny, nieunikniony, gaz
sans phrases. Rozmylaem te nad mistyfikacj, ktra temu towarzyszy.
Gdy wrd ludzi nie ma, nie moe by wikszego przeciwiestwa jak
biografia wstpujca i zstpujca, jak rozwj i dekadencja, jak czowiek po
trzydziestce, ktry ju zaczyna si koczy i czowiek przed trzydziestk,
ktry si rozwija. To ogie i woda, tu co si zmienia w samej istocie
czowieka. C ma wsplnego modzieniec ze starzejcym si, gdy obaj
napisani s w innej tonacji? Wydawaoby si zatem, e powinny by dwa
osobne jzyki: jeden dla tych, ktrym przybywa yda, drugi dla tych, ktrym
ubywa. Ale ten kontrast zosta waciwie przemilczany, starzejcy si udaj
e yj w dalszym cigu, nikt nie by w stanie stworzy osobnego sowa dla
ludzi wkraczajcych w umieranie. Przyjrzyjcie si sztuce ona robi co
moe, aby zatrze fataln granic. Posuchajde jak rozmawiaj ze sob d
doroli ta sama mowa modod, te same nawet arty, to samo
wdziczenie si, zaprawione jedynie smakiem prni i karykatury. Ot fakt,
e nasz jzyk nie zmienia si od podstaw po przekroczeniu fatalnej granicy,
e pomidzy pierwszymi a ostatnimi sonatami Beethovena nie ma przepaci,
nie dajcej si wypeni, jest bijcym w oczy dowodem,
e czowiek w swoim indywidualnym istnieniu nie moe si
wypowiedzie e jest milczeniem e jest pozbawiony wyrazu.
Teraniejsza myl francuska o mierci jest dla mnie wyjtkowo
sztuczna, jak zreszt wszystkie inne mementa mori. Stanowi one jeden
przykad wicej, jak dalece myli nasze s nam obce. To wakowanie
mierci wykazuje jedynie, e nie jestemy w stanie jej zasymilowa;
albowiem ona gdybymy naprawd wyczuli jej obecno musiaaby
odebra nam sen i apetyt; ale nie przeszkadza nam nawet w chodzeniu do
kina. A c dopiero mwi o mierci katolickiej z jej (| czycem i piekem,
wypenionej przeczuciem blu. Tak . wic, nie przejmujemy si wasnymi
mylami i wydaje si jak i gdyby myl ta mylaa si sama po heglowsku
na wasn P rk.
i Wic nie wierz, aby mier bya waciwym problemem ( czowieka i
uwaam, e dzieo sztuki ni przejte cakowicie,
1
j| nie jest dzieem w peni autentycznym. Waciwa sprawa na- I sza, to
wanie starzenie si, owa posta mierci, ktrej co dzie dowiadczamy.
Lecz nawet nie samo starzenie si, a ta f jego waciwo, e jest tak
zupenie, tak straszliwie odcity I1' f od piknoci. Nie mczy nas nasze
Sumienie? Wprawdzie mam sumienie, ale jak wszystko we mnie, jest ono
raczej p-sumieniem i niedosumieniem. Jestem p- -lepy. Jestem
lekkomylny. Jestem byle jaki. Camus, drapieny znawca wiata niszego,
jeden z tych, ktrzy najlepiej potrafili odda luk krlujc w naszym
nieuczowieczeniu a jednak i on szuka zbawienia w wysublimowanych
formukach.
Dlaczego, czytajc moralistw, zawsze mam wraenie, e im wymyka si
czowiek? Bezsilny, abstrakcyjny i teoretyczny wydaje mi si mora jak
gdyby prawdziwa nasza egzystenqa urzeczywistniaa si gdzie poza nim.
Zapytuj: czy to sam Camus przemawia do mnie w tej ksice, czy pewna
szkoa mylenia moralnego, ktra wytworzya si na ziemi francuskiej
zbiorowym wysikiem rozmaitych Pascalw i oni ten instrument,
wydoskonalony i wyostrzony usiln prac tylu mylicieli, aplikuj tak oto
bezporednio mnie i innym ludziom? Nie jeste to mora wyspecjalizowany?
Rozbudowany? Rzekbym, przesadnie gboki? Nadmierny? Przerastajcy?
Mora, bdcy nie tylko dzieem ludzi o speqalnie wysubtelnionym poczuciu
gbi, lecz w dodatku wzajemnie siebie w nim doskonalcych. Ich myl tylko
z pozoru jest indywidualistyczna zajmuje si jednostk, ale nie jest
tworem jednostki.
Co chwila namitno Camusa rozbija ten szkielet i ww- czas oddycham.
Niemniej mczy mnie owo sumienie wyrubowane, ktre mi podsuwa, sumienie
ostateczne i kosmiczne. Jak oywi moralno, odebra jej ten aspekt teorii, jak
sprawi, aby trafiaa do mnie, do czowieka? Na prno Camus chce mi pogbi
sumienie. Mj problem, to nie doskonalenie mojego sumienia, a to przede
wszystkim, jak dalece moje sumienie jest moim. Albowiem sumienie, jakim dzisiaj
dysponuj jest tworem kultury, a kultura jest czym co wprawdzie z ludzi
powstao, ale z czowiekiem bynajmniej nie jest identyczne. I tu chc powiedzie:
stosujc do mnie ten wytwr zbiorowy, nie traktujcie mnie jak gdybym by
samoistn dusz w kosmosie droga do mnie wiedzie poprzez innych ludzi. Jeli
chcecie przemwi do mnie skutecznie, nigdy nie mwcie do mnie wprost.
Samotno, bijca z Camusa, mczy niemniej od marksistowskiego, suchego,
kolektywizmu. Im prawdziwsze s wartoci tej ksiki, tym bardziej mczy.
Podziwiam, zgadzam si, podpisuj si pod tym, popieram a jednoczenie odnosz si do wasnej mojej afirmacji z niedowierzaniem.
W tym kierunku id i nie dlatego ebym chcia, ale e musz.
Sobota
Wczoraj u Goki na garden party petites tables th dansant
przechwalaem si do przesytu swoim drzewem genealogicznym i
przechwalaem si w obliczu wszystkich obecnych, raz ciko i grubo, to
znowu cienko, potem nachalnie i tubalnie, potem znw krto i dookoa
Wojtek, potem znw ujmujco, a dalej namitnie, lub te naukowo, i tak
przechwalaem si a w kocu Hala z Zosi ze sztucznym poziewaniem
zawoay: Na mio bosk, przesta nudzi, przecie to nikogo nie
obchodzi !
Niedziela
Gdy to zawoay, powiedziaem: Wyobracie sobie! Wszak wiadomo
e nie jestem hrabi. A jednak przed kilku laty ogosiem si hrabi w
kawiarni Rex, dokd chodz co wieczr, i przez duszy czas woano mnie
do telefonu ,,conde Gombrowicz przez duszy czas tylko gdy w
rce moich przyjaci z Caf Rex wpad tom Braci Karamazow
Dostojewskiego w ktrym przeczytali e kady Polak podrujcy za
granic jest hrabi.
Zaledwievto powiedziaem, rzek jeden z obecnych: C
Dodaem:
To mog powiedzie tylko osobie rwnej mnie rang. W tym towarzystwie
tylko jednej osobie.
Zapytano: Komu?
Tylko jej odrzekem, wskazujc jedn z pa tylko jej, bo ona jest ksin!
Wtorek
Ta u Zygmuntw scena bardziej bolesne, a niedawne, nasuwa wspomnienia...
Na tej kolacji u Iksw co si ze mn stao!
Byliby lepsi ode mnie pod wzgldem towarzyskim? Nie sdz. To jedna z
tych rodzin argentyskich z tak zwanej oligarchii, wprowadzonych w arystokracj
midzynarodow mariaami z Castellane, z Buccleuch-et-Queensberry, z Wurmbrand-Stuppachami i z Brancacio-Ruffano. Ale, gdybym nawet uzna lepszo tych
dostojestw... gdzie moja przewaga artysty? Subtelno i wydoskonalenie smaku,
ktre powinny ich zmusi do liczenia si ze mn!
Ale co si stao...
Zamiast wej do salonu swobodnie, wszedem niemiao. By moe przez
jedn tylko chwil pozwoliem aby mi zaimponowali. I to wystarczyo od razu
tamto moje ja, rodem z biednej mej kawiarni, skoligacone z drobiazgiem podrzdnych poetw czy nawet zwykych owocarzy, od razu caa ma
nieelegancja smutna, szara wdara si... Jak strasznie! Byem zupenie
zmikczony... Duszy czas siedziaem w milczeniu. I nagle zaczem si
stara! Ach, tak, zaczem rozmawia i staraem si... staraem si by
swobodny i elegancki przyjemny...
Cay mj wiat zawali si. Wszystko zdobyte wysikiem wielu lat poszo w
gruzy. Gdzie duma moja? Rozum? Dojrzao? Wzgarda? Wszystko
przepado, ty za starasz si, o, starasz si, starasz, na kolanach przed bogiem,
ktrego tysic razy obalae!
A wyszedszy z tej ani pobiegem w nocy, pustymi miasta ulicami, do
podrzdnej mojej kawiarni aby mc powiedzie kilku znajomkom i kompanom
moim, ktrzy tam grali w koci popijajc wino Toro:
Wracam od...
roda
Ale to z czym innym, z czym odleglejszym mi si kojarzy.
Przed wojn. Kawiarnia Ziemiaska w Warszawie. Dymna chmura. Stolik
modych pisarzy i poetw. Awangarda. Proletariat. Surrealizm. Socrealizm.
14
roda
W Kulturze z wrzenia artyku Jana Winczakiewicza o
Baliskim, Lechoniu, obodowskim i Wierzyskim. Figuruj oni w
antologii, ktr dr St. Lam przyrzdzi pod kategorycznym tytuem
Najwybitniejsi poeci emigracji.
Recenzja Winczakiewicza zawiera tylko jedn prawd i dlatego
tym silniej uderza... gdyby jednak jej autorem nie by poeta, peen
kultu, ukonw, delikatnoci dla Poezji, nie nazwabym jej
druzgoczc. Ale w tym rzecz, e caa nieco starowiecka galanteria, z
jak Winczakiewicz cauje koce paluszkw Muzy wierszowanej, nie
zdoaa stumi w nim jku, ktry podzielam: dlaczego to wszystko
myszk trci? Wszyscy czterej zapatreni s w przeszo
stwierdza z alem wielbiciel, aby doda zaraz co jeszcze gorszego:
Wicej: patrzc w przeszo, patrz oczyma przeszoci. I wicej:
spogldajc na wypadki biece, patrz rwnie oczyma przeszoci.
Jaka szkoda! Gdyby chodzio o zwyke wiersze to ostatecznie, nic
wielkiego. Ale to s przecie wiersze wietne, znakomite, ktre
budz tyle naszego podziwu wic niechby przynajmniej nas nie
kompromitoway. Tak, lepiej by byo aby te cztery oblicza
najwybitniejszych nie spoglday na nas jak z albumu starych
rodzinnych fotografii, aby te uwiel-
Czwartek
On, Miosz, podobnie jak- oni wszyscy (literaci pewnej szkoy,
wychowani na spoecznej problematyce), dowiadcza zmaga,
udrcze, wtpliwoci, ktre byy zupenie nie znane dawniejszym
pisarzom.
Rabelais nie mia pojcia o tym, czy jest historyczny czy
ponad-historyczny. Nie zamierza uprawia pisarstwa absolutnego
ani hodowa czystej sztuce, ani te na odwrt wypowiada
swojej epoki, w ogle nic nie zamierza poniewa pisa, jak dziecko
zaatwia si pod krzakiem, aby sobie uly. Uderza w to, co go
rozjuszao; zwalcza, co stawao mu na drodze; i pisa dla rozkoszy
wasnej i cudzej pisa, co mu podchodzio pod piro.
Niemniej Rabelais wypowiedzia swoj epok i przeczu epok
nadchodzc i, w dodatku, stworzy nieprzemijajc i najczystsz
sztuk a stao si to poniewa, wypowiadajc siebie z najpeniejsz
swobod, wypowiada zarazem wieczn istot swej ludzkoci i siebie,
jako syna swojego czasu, i siebie, jako zarzewie nadchodzcego czasu.
Ale dzisiaj Miosz (i nie on jeden) przykada palec do czoa i
medytuje: jak i o czym mam pisa? Gdzie jest moje miejsce? Jakie s
moje obowizki? Mame zanurzy si w historii?
A moe szuka drugiego brzegu? Kim mam by? Co mam robi?
Nieboszczyk eromski, bodaj, mia zwyczaj odpowiada w takich
razach: pisz, co ci serce dyktuje i oto rada, ktra najbardziej mi
trafia do przekonania.
Kiedy pooymy kres tyranii chochow abstrakcji, aby ujrze na
nowo wiat konkretny? Potga tych wyfilozofowa- nych antynomii
jest tak wielka, i Miosz zupenie zapomina z kim rozmawia i
podsuwa mi rol obrocy czystej sztuki, rol nieomal estety. C
mam z tym wsplnego? Jeli przeciwstawiam si schematom,
grocym.literaturze nazbyt aktualnej, to wcale nie po to aby narzuca
inny schemat. Ja nie opowiadam si za sztuk wieczn, ani czyst,
mwi jedynie Mioszowi e trzeba uwaa aby ycie nie
przetworzyo si nam pod pirem w polityk albo w filozofi, albo
w estetyk. Nie
domagam si ani sztuki stosowanej, ani czystej domagam si swobody,
domagam
si
twrczoci
naturalnej,
takiej,
ktra
jest
niepremedytowanym urzeczywistnianiem si czowieka.
Lecz on mwi: Lkam si... i lkam si tego, e gdy oddal si od
Historii (to znaczy od truizmw doby obecnej), bd samotny. Na co ja