Sie sind auf Seite 1von 156

JERZY ROBERT NOWAK

Sto kamstw J.T. Grossa


o Jedwabnem i ydowskich ssiadach

Warszawa 2001

Copyright by Jerzy Robert Nowak


Copyright for this edition by Wydawnictwo von borowiecky, Warszawa 2001

Projekt okadki: Wydawnictwo von borowiecky

Wydawnictwo von borowiecky


01-231 Warszawa
ul. Pocka 8/132
tel./fax (0-22) 631-43-93
tel. (0-22) 675-36-81 lub 0501-102-977

ISBN 83-87689-35-1

skanowanie i OCR: NO4EU


Skad i amanie: Wydawnictwo von borowiecky
Druk i oprawa: Drukarnia EFEKT, Warszawa, ul. Lubelska 30/32

Od wydawcy

Profesor Jerzy Robert Nowak, autor ponad dwudziestu ksiek i ponad sied
miuset artykuw, nie po raz pierwszy wystpuje w obronie Polski i Polakw.
Czytelnicy znaj go m.in. z takich publikacji jak Przemilczane zbrodnie", Spo
ry o histori i wspczesno" czy Czarna legenda dziejw Polski". Cech wspln
tych ksiek jest wanie typowa dla J. R. Nowaka troska o zachowanie prawdy
o naszej historii i dziejach najnowszych. Z waciw sobie swad i talentem pro
zatorskim, od lat zmaga si w licznych tekstach polemicznych z przeciwnikami,
ktrzy dla osignicia doranych, czsto politycznych tylko celw, staraj si
manipulowa dziejami Polski. Rozumie bowiem, e historia to nie nieme" archi
walia, lecz ywa pami o przodkach, e od jakoci tej pamici zaley przyszo.
100 kamstw..." jest kolejn publikacj prof. Nowaka, w ktrej daje on
wyraz swemu gbokiemu oburzeniu spowodowanemu napaci ludzi zainte
resowanych majstrowaniem" przy polskiej historii w taki sposb, bymy si
jej wstydzili.
Autor 100 kamstw..." naley do tych nielicznych czytelnikw J. T. Gros
sa, ktrzy zauwayli, e nie chodzi mu o wyjanienie sprawy tragicznych wyda
rze, jakie miay miejsce w Jedwabnem 10 lipca 1941 r. Niezalenie od doku
mentw, relacji, opinii uznanych historykw, wreszcie rezultatw prowadzo
nego przez IPN ledztwa (ktrych jeszcze nie znamy) Gross wie, kto jest wi
nien wspomnianego mordu; zna liczb zabitych i liczb mordercw. W wielu
partiach swojego tekstu wprost zdaje si prezentowa postaw naocznego wiad
ka, wirtualnego rzec mona uczestnika.
Znanemu w Polsce i wiecie socjologowi, niewtpliwie co poznajemy po
lekturze Ssiadw" wybitnemu socjotechnikowi i stylicie, chodzi o wywo
anie oglnonarodowego poczucia winy, poprzez wpisanie wiedzy o wypadkach
w Jedwabnem w zbiorow wiadomo spoeczestwa polskiego. Problem jed
nak w tym, e rdem owej wiedzy, a tym samym narodowej pokuty, bd
czego zapewne Gross by nie chcia odrzucenia takowej, maj by jego

poraajce odkrycia", publikowane zarwno w Ssiadach", jak i powielane


w wielu wywiadach prasowych i telewizyjnych. Tymczasem w wietle najnow
szych ustale, z ktrymi Czytelnik bdzie si mg zapozna na kartach naszej
ksiki, publikacja J. T. Grossa w adnym razie nie moe spenia roli swoistego
polskiego katharsis. Nie moe, poniewa misternie i rozoycie zbudowany gmach
supozycji, przemilcze, przeinacze i zwykych kamstw wali si w konfrontacji
z rzeteln prac prof. Jerzego Roberta Nowaka. W odrnieniu od innych history
kw nie ogranicza si on jedynie do systematycznego obalania kamstw zawar
tych w Ssiadach" czy Upiornej dekadzie", lecz siga take do szeregu innych
prac Grossa, w tym tych, ktre byy publikowane w jzyku angielskim dla czytel
nikw amerykaskich i nie s znane szerszemu gronu czytelnikw polskich. Dziki
tej mudnej, cho fascynujcej skdind, detektywistyczej nieomal pracy J.R. No
waka, moemy pozna rozmiary zjawiska szczeglnie bulwersujcego ot
zawarto" Ssiadw" nie jest jednorazowym potkniciem si czy wypad
kiem przy pracy". To tylko wierzchoek gry kamstw, bdcych wytworem nie
zwykle zoonej wyobrani prof. Grossa, wietnie zaprawionego w tworzeniu
wci nowych oszustw intelektualnych. Okazao si, e Gross swych ameryka
skich czytelnikw mami jeszcze mielej ni Polakw, wykorzystujc zapewne
ich nik lub po prostu adn znajomo historii Polski i Europy Wschodniej.
Prezentowany w tej ksice wynik pracy intelektualnej prof. Nowaka nie moe
czytelnika polskiego pozostawi obojtnym on poraa ogromem manifesto
wanej przez Grossa nienawici do Polski i Polakw. Wydaje si zatem, e zadanie
J.T. Grossowi pytania: ...Cem Ci uczyni, ze tak mnie przeladujesz?" nie jest
zabiegiem retorycznym czy demagogicznym. To pytanie, w kontekcie ustale
prof. Nowaka, jest jedyn moliw reakcj ludzi zaszczutych kamstwem, pom
wieniem, dz zemsty i nienawici, jeli, zachowujc sw przyrodzon god
no, nie zechc zareagowa w sposb adekwatny i zniy si do poziomu wy
znaczonego przez J.T. Grossa. By moe zreszt, autorowi Ssiadw" chodzi
o to, by sprowokowa w spoeczestwie polskim wybuch nienawici, ktr sam
wydaje si by zaraony, by zakamawszy przeszo wykreowa poda
n ale i antycypowan w przeszoci przyszo. Tego wanie naley ba si
najbardziej. Wymierzony z tak bezczelnoci i pogwaceniem wszelkich norm
i zasad policzek moe nie pozosta bez radykalnej odpowiedzi.

Skoro jednak mgby zapyta wnikliwy czytelnik ksika Grossa ma


tyle wad, to na czym polega fenomen tak dugiego milczenia czci polskich histo
rykw? Czy milczenie nie oznacza zgody? Odpowiedzi na to pytanie udziela sam
autor Ssiadw", piszc w przypisie 4 na stronie 10: Chciabym podzikowa
profesorowi Andrzejowi Paczkowskiemu, ktrego pomocy zawdziczam dostp
do archiww Gwnej Komisji w momencie, kiedy ju waciwie byo zamknite
(...)". W takich warunkach, w ktrych archiwa dostpne s jednym, a zamknite
dla drugich, trudno mwi o polemice i jakiejkolwiek rzeczowej dyskusji.
Wielki polski historyk i publicysta Pawe Jasienica napisa niegdy: Publicy
styka stawia sobie najczciej zadania polityczne, czerpic argumenty z przeszo
ci. Eseistyka zwabiona piknem historii traktuje j jako temat literacki." (P. Jasieni
ca: Tylko o historii"). Niestety praca J. T. Grossa nie jest prac eseisty, to produkt ze
wszech miar publicystyczny z wyranie okrelonym celem politycznym. Prof.
J. R. Nowak identyfikuje ten cel i pozwala pozna go czytelnikowi polskiemu.
W wywiadzie dla Gazety Wyborczej" z 3.04.2001 r. red. Pawe Wroski,
formuujc pytanie do J. T Grossa, stwierdza jednoczenie: Polska dyskusja o Je
dwabnem by moe znajduje si teraz na niebezpiecznym zakrcie. (...)". Nie
wiemy, co ma na myli w urnalista. By moe chodzi mu o to, e szereg publi
kowanych wypowiedzi historykw prof. Tomasza Strzembosza, Piotra Gontarczyka, dra Musiaa i autora tej ksiki prof. J. R. Nowaka, dezawuuje pogldy
i opinie Grossa. By moe te red. Wroski dostrzeg zreszt coraz wyraniejsz,
niech spoeczestwa polskiego do uwewntrznienia nie swoich win i lka si
chwili, w ktrej kamstwo upadnie ostatecznie.
Rzeczywicie, dyskusja o Jedwabnem znajduje si na zakrcie". Ksika
prof. Jerzego Roberta Nowaka wyprowadza j jednak z tego "niebezpiecznego
zakrtu" i kieruje ku prawdzie, bojak pisa Pawe JasienicaUczeni rzadko
(...) troszcz si o przekonanie plebsu, e prawda jest pikna, o wiele pikniejsza
od kadej fikcji." Prof. J. R. Nowak naley wanie do tych nielicznych, ktrzy
widz pikno w prawdzie.

Wstp

Autor Ssiadw" socjolog Jan Tomasz Gross powiedzia w wywia


dzie dla New Yorker'a" z 8 marca 2001 r. o polskiej habie" w zwizku ze
spraw Jedwabnego, kolejny raz snujc obraliwe uoglnienia na temat caego
narodu polskiego. Ja te myl, e mona mwi o polskiej habie", ale w zu
penie innym ni Gross sensie. T hab jest dla mnie zachowanie polskich
elit" wobec paszkwilanckiej antypolskiej ksiki Grossa swoiste milczenie
owiec" wyrane u jake duej ich czci. Nie mwic ju o bezkrytycznym pokla
sku, jaki Gross zyska u niektrych dyletantw w sprawach historycznych typu
M. Olejnik, J. S. Maca, S. Lema czy ksiy S. Musiaa i M. Czajkowskiego.

Ksiki Grossa na tle fali antypolonizmu.


Od kilku lat ksiki Grossa, najpierw Upiorna dekada", a w 2000 roku S
siedzi" stay si wiodcymi pozycjami w kampanii negatywnych uoglnie na
temat Polski i Polakw. Jakimi motywami kieruje si Gross w swych atakach?
Ot intencje te zostay obnaone ju w 1998 roku na amach krakowskich Arcanw" (nr 5) przez synnego polskiego naukowca z USA prof. Iwo Cypriana
Pogonowskiego, ktry doskonale zna spenian przez Grossa rol. Ju wtedy na
amach Arcanw" prof. Pogonowski wskazywa jasno, bez ogrdek, e praw
dziwym celem Grossa jest stwarzanie mitw o udziale narodu polskiego
w zagadzie ydw. atwiej jest ciga odszkodowanie od winnych ni od
wspofiar (...). Propaganda Grossa pomaga skrajnym ugrupowaniom y
dowskim w ich prbach wymuszania od rzdu polskiego haraczu za zbrod
nie dokonane w Polsce przez Niemcw, Sowietw i zwykych kryminalistw".
Nieprzypadkowo wystpienie J. T. Grossa z atakiem na Polakw o Jedwabne
zostao tak wyranie zsynchronizowane w czasie z toczcymi si w Nowym Jor
ku przesuchaniami w rozprawie przeciw Polsce o odszkodowanie za mienie y-

dowskie (cz skarcych Polsk ydw gromko powoywaa si na ksik


Grossa Ssiedzi" jako rzekomy dowd przeciw Polsce). Przypomnijmy tu jake
znamienne ostrzeenia synnego ydowskiego politologa prof. Normana G. Finkelsteina, ktry w swych wywiadach i artykuach wielokrotnie alarmowa, e ydzi
amerykascy, zwaszcza wiatowy Kongres ydw, chc wymusi na Polsce
odszkodowania rzdu okoo 60 miliardw dolarw (por. m.in. teksty wywiadw
prof. Finkelsteina z Rzeczpospolitej" z 26 kwietnia 2000 i ycia Warszawy"
z 25 lipca 2001). Ksika Grossa ma by szczeglnie dogodn broni w akcji
kompromitowania Polakw i wymuszania na nich pienidzy przez cyniczn gru
p ydowskich szantaystw.
Warto tu wspomnie o wczeniejszych dziejach Jana Tomasza Grossa. Ju
w szkole redniej by ogromnie mocno zwizany z Adamem Michnikiem, cho
nc, jak prawdziw wyroczni, jego wskazwki, jako raczkujcy rewizjonista"
w Klubie Poszukiwaczy Sprzecznoci. Aresztowany za udzia w wydarzeniach
marca 1968 r, po wyjciu z wizienia wyemigrowa do USA. Tam zosta socjolo
giem, a potem politologiem. Dzi jest pracownikiem New York University.
Gona bya jego wydana w pocztku lat 80. wsplnie z Iren GrudziskGross ksika W czterdziestym nas Matko na Sibir zesali" (pisz o niej szerzej
w podrozdziaku "Mimikra Grossa" w rozdziale III o ydowskiej kolaboracji z So
wietami na Kresach). Duo mniej znana bya nieco wczeniejsza ksika Grossa,
wydana dla amerykaskich czytelnikw w 1979 roku pt. Polish Society under
German Occupation". Ju wtedy ujawniy si prawdziwe, cho dugo maskowa
ne wobec polskich czytelnikw, antypolskie uprzedzenia Grossa. Ju wtedy snu
rne, bezpodstawne, knajackie uoglnienia o antysemityzmie przewaajcej czci
Polakw doby wojny, uparcie pomniejsza polski heroizm i martyrologi tamtych
czasw. Wywoao to oburzenie jednego z byych przywdcw Polskiego Pa
stwa PodziemnegoStefana Korboskiego, ktry pierwszy pozna obud Grossa.
Demaskujc antypolskie przekamania w obszernym szkicu publikowanym na
amach Zeszytw Historycznych" paryskiej Kultury", Korboski ostro napit
nowa fakt, e Gross doczy do tych autorw, ktrzy uwaaj za swj wity
obowizek obcianie narodu polskiego niepopenionymi winami".
Najnowsze ksiki Grossa: Upiorna dekada" i Ssiedzi" to prawdziwie
szczytowe osignicia" wzbierajcej od wielu lat fali ydowskiego antypolo-

nizmu. Fali oczerniania Polski przez ludzi, dla ktrych adnego znaczenia nie
ma co takiego jak prawda historyczna. By przypomnie cho kilka jake wy
mownych przykadw. Ju w 1977 roku w wydanej w Nowym Jorku ksice
rabina H. M. Shoenfelda The Holocaust Victims Accuse" pisano na s. 13, i
w czasie wojny: U ydw w Polsce przyjo si powiedzenie: Jeli Polak
spotka mnie na drodze i nie zabije, to tylko przez lenistwo". W tekcie
niejakiego D. Wilkie w Melbourne w Australii pojawi si opis wielkiej libacji
urzdzonej rzekomo przez polskich winiw w obozie koncentracyjnym
w Owicimiu dla okazania radoci z okazji zagazowania kolejnej grupy y
dw. Jeden z najbardziej znanych amerykaskich komentatorw Howard Stern
powiedzia pod koniec padziernika 1999 roku do milionw suchaczy amery
kaskich, e to Polacy wymordowali 3 miliony ydw. Coraz czciej, pomi
mo protestw Polonii, upowszechniany jest zwrot polskie obozy koncentra
cyjne". W amerykaskich ksikach i czasopismach trwa systematyczna akcja
wybielania Niemcw. Antypolonizm ydowski jest najwyraniej wspierany przez
antypolonizm niemiecki i rosyjski. Rne wpywowe krgi w Niemczech i Rosji
s zainteresowane w maksymalnym oczernianiu obrazu Polski, przyprawienia
jej obrzydliwej szowinistycznej i antysemickiej gby". Przypomn tu dla przy
kadu, e nawet tak ulegy wobec ydw Jan Nowak-Jezioraski sugerowa,
e podpalenie drzwi warszawskiej synagogi, w przeddzie bardzo wanej wi
zyty wicepremiera Izraela w Moskwie, byo najprawdopodobniej prowokacj
ze strony wywiadu rosyjskiego.
Jako historyk, od dziesicioleci zbierajcy materiay z tematyki poruszanej
przez Grossa, zdumiony byem enujcym brakiem reakcji na zalew grossowych oszustw i znieksztace. Zaszokowany byem lenistwem umysowym jake
wielu osb bezkrytycznie akceptujcych sczone przez niego kamstwa, naj
bardziej nawet absurdalne antypolskie uoglnienia. Tolerujcych jego najskrajniejsze nawet fasze o wydarzeniach z historii Polski, typu przerabiania Bohda
na Chmielnickiego na Polaka, czy skrajnego znieksztacania wymowy tak zna
nych ksiek jak wybr W. Bartoszewskiego i Z. Lewinwny Ten jest z Ojczy
zny mojej" czy dziennik doktora Z. Klukowskiego. Std zrodzi si mj pomys
opublikowania ksiki pod tytuem 100 kamstw J. T Grossa", ktra miaa
by protestem przeciwko zalepieniu na tak wielk ilo kamstw.

10

wiadomie ograniczyem si do liczby stu kamstw, numerujc je w tekcie,


cho ju w momencie rozpoczynania ksiki znalazem ich znacznie ponad t
liczb. Pniej wci znajdywaem kolejne, niemal do ostatnich dni przed za
mkniciem ksiki. Z powodzeniem mgbym tej ksice nada tytu Dwiecie
kamstw Grossa", ale opnioby to tylko jej ksiki i ogromnie zwikszyo obj
to, i tak przekroczon w stosunku do pierwotnych planwmoich i wydawcy.
Pragn obali w tej ksice tak uparcie goszony przez Grossa mit o ydow
skich ssiadach, ktrych tak zaskoczya w 1941 roku za wola i nienawi pol
skich ssiadw. Jeli ju chcemy pozosta przy ssiedzkiej metaforze, to pierwsze
straszne zaskoczenie przeyli ssiedzi polscy. Zarwno w Jedwabnem, jak i nie
mal wszdzie na terenach pod sowieck okupacj, poczwszy od 17 wrzenia
1939 roku zetknli si oni nagle z gwatownym amaniem wszelkich regu dobro
ssiedzkich ze strony jake wielu ich ydowskich ssiadw. Jake czsto spotyka
y Polakw z ich strony donosy, aresztowania, ponienie godnoci osobistej, a cza
sem nawet i okrutne mordy. Na terenach pod sowieck okupacj jake czsto si
sprawdzaa charakterystyczna maksyma, ktr stary Mojesz Lewinkopf wpaja
swemu synowi Jerzemu Kosiskiemu. Usprawiedliwia on bezwzgldno w yciu
odpowiednim cytatem z Talmudu: Twoje ycie jest waniejsze ni ycie ssia
da". (Wg J. P. Sloan: Jerzy Kosiski. Biografia", Warszawa 1997, s. 19). Najcz
ciej jednak tym, ktrzy gnbili swoich polskich ssiadw, wcale nie chodzio
o ycie (pod Sowietami, na og, ycie ydw nie byo zagroone), a tylko o wa
sne kariery, przypieszane gorliwoci donosw.

Kiedy obudz si patriotyczni polscy ydzi?


Fala ydowskiego antypolonizmu wci potnieje w wiecie, zwaszcza w tak
korzystnych dla niej warunkach stworzonych przez karygodn bierno wielkiej
czci polskich placwek dyplomatycznych i samego ministra Wadysawa Bar
toszewskiego, swego rodzaju wielkiego niemowy" w sprawach wymagajcych
stanowczej obrony prawdy o Polsce. (Vide jego aosne zachowanie wobec wy
gaszanych w jego obecnoci antypolskich potwarzy w Knesecie. Minister zacho
wa wwczas wielce odwan" postaw ani be, ani me").

11

XIX-wieczny pisarz i publicysta Karl Emil Franzos pisa kiedy z emfaz:


Kady kraj ma takich ydw, na jakich zasuguje". Przykro byoby zaak
ceptowa tak prawd wobec Polski. Nie zasugujemy bowiem na zachowanie
si tak duej czci wspczesnych polskich ydw, ktrzy zachowuj milczenie
wobec najohydniejszych nawet kamstw antypolskiej kampanii, podczas gdy nie
ktrzy z nich nawet doczaj do niej swoje glosy. Jake wymowne jest dzi mil
czenie prawdziwie czujcych i mylcych po polsku ydw, wyranie zahuka
nych przez wpywowych i posiadajcych odpowiednie trybuny ydw, myl
cych inaczej, nienawidzcych Polski. Czy patriotyczni Polacy pochodzenia y
dowskiego wreszcie zrozumiej, e nie wolno im duej milcze, e swym mil
czeniem przekrelaj spucizn Askenazego, Feldmana, Hemara, Grydzewskiego, Lichtena, caych pokole ydw, dla ktrych Polska staa si prawdziw,
ukochan Ojczyzn. Dlaczego swym milczeniem wspieraj osd o braku polskie
go patriotyzmu u polskich ydw? Czy o zachowaniu polskich ydw zawsze
ma decydowa fakt, e ogromna cz tych mdrzejszych ydw, antykomuni
stycznych i prodemokratycznych opucia Polsk ju w pierwszych latach po
wojnie, nie chcc uczestniczy w komunizowaniu kraju, a zostali gwnie entu
zjastyczni janczarzy komunizmu. Czy ich potomkowie dalej nie chc si nauczy
podstawowego faktu, e yjc na tej ziemi powinni, musz si z ni identyfi
kowa, y jej chwa i y jej blem, przeama poczucie obcoci, zamiast
jego buczucznego celebrowania na amach Gazety Wyborczej" czyMidrasz".
Tymczasem w obronie Polakw staj uczciwi ydzi z zagranicy. Typu wiet
nego naukowca ydowskiego prof Normana G. Finkelsteina z USA czy Abra
hama Wagemana z Tel Avivu, bez ogrdek krytykujcego A. Kwaniewskiego
za wymylane" przez niego przeprosiny ydw. Kiedy podobn postaw za
czn zajmowa take i yjcy w Polsce, wrd nas, polscy ydzi? Kiedy za
czn y z nami i wrd nas, a nie obok nas?

ydowska haba domowa".


Nie byo adnej, tak naganianej przez Grossa, polskiej haby domowej
w czasie drugiej wojny wiatowej. Wrcz przeciwnie, Polska i Polacy dosko-

12

nale zdali wwczas swj najciszy by moe w historii egzamin. Jake praw
dziwe pod tym wzgldem byy sowa zapisane w dzienniku polskiego lekarza
z Zamojszczyzny doktora Zygmunta Klukowskiego, tak obrzydliwie zafa
szowanego w publikowanym w USA w 2000 roku tekcie Grossa. Ot pod
dat 1 wrzenia 1940 r. dr Klukowski zapisa z ogromn satysfakcj: Postawa
caego narodu w kraju, pomimo niesychanego terroru niemieckiego, jest
niezwykle odporna. Ulegy tylko sabe i mao wartociowe jednostki. Og
spoeczestwa zachowuje si z wielk godnoci".
Nie jestem zwolennikiem pisania o swym narodzie w duchu panegirycznym, lecz za cigym, szczerym pokazywaniem blaskw i cieni. Sw posta
w ju dawno wyraziem w dokonanym przeze mnie wyborze pism takiego
rzecznika narodowego samorozrachunku jak Cyprian Norwid. Mj wybr
jego myli Gorzki to chleb jest polsko" rozszed si w 1985 roku
w cigu kilku tygodni w nakadzie 50 tys. egzemplarzy. Podobne spojrzenie,
ukazujce jasne i ciemniejsze strony naszej nacji pokazaem rwnie w dwch
kolejnych wydaniach innego mego wyboru Myli o Polsce i Polakach". S
okresy w naszych dziejach, ktre oceniam z prawdziw gorycz, zarwno
w odniesieniu do czasw dawniejszych, jak choby czasw saskich lub Tar
gowicy, jak i wobec przygnbiajcego wrcz zaprzepaszczania przez nasz
prniacz klas polityczn" szans Polski w ostatnim dziesicioleciu. My
l, e kiedy nasi potomkowie bd si szczerze wstydzi naszych fatalnych
zaniecha po 1989 roku. Zawsze jednak bd si sprzeciwia oczernianiu
wspaniaego zachowania naszych rodakw w czasie drugiej wojny wiato
wej. Bd si sprzeciwia haniebnym uoglnieniom dokonywanym przez
Grossa i jego polskich klakierw, niegodnym spojrze w oczy polskim pa
triotom, ktrzy przeyli tak heroicznie czasy pogardy".
Nie byo polskiej haby" w czasie drugiej wojny wiatowej. Byo nato
miast a nazbyt wiele ydowskiej haby domowej", zdradzania ubogich y
dw w rnych krajach przez wasne elity i sucych im ydowskich policjan
tw. By przypomnie tu choby jake gorzkie sowa prof. Tomasza Strzembo
sza: Przecie w getcie warszawskim dwa tysice policjantw ydowskich
a wic tylu, ilu byo mieszkacw Jedwabnego zaprowadzio na
Umschlagplatz 300 tys. swoich wspziomkw, bijc ich i traktujc z okru-

13

ciestwem, o ktrym pisz wszyscy ydowscy wiadkowie. (Podkr. J.R.N.).


Tutaj, jak i w Jedwabnem te w rnych fazach Niemcy s tylko na zapleczu".
(Por. Pytanie o przemilczanie", Gazeta Wyborcza" z 4 kwietnia 2001).
Bya rwnie jake potworna haba zdrady ydw europejskich przez bo
gatych ydw amerykaskich, ktrzy okazali si z gruntu nieprzemakalni na
jakiekolwiek przeycia mordowanych ydw europejskich. I o tej habie dzi
tak bardzo pragn zapomnie, przy pomocy takich tendencyjnych paszkwilan
tw jak Jan Tomasz Gross.
Ju w 1971 roku pisa jake celnie naczelny redaktor Znaku" Jacek Wonia
kowski, i jedna z hipotez na temat rde antypolskiej opinii w wiecie twierdzi,
i gwnymi jej autorami s haaliwi ydzi amerykascy, ktrzy w czasie woj
ny palcem o palec nie stuknli, by pomc swoim pobratymcom. Jeeli dzisiaj
gryzie ich wyrzut sumienia, to najlepsz metod jego zaguszenia jest dopa
trywa si wszdzie winnych; wasna wina ginie wtedy jak zwidy li, co
zauway jeden mdry ksidz Brown" (Znak 1971, nr 7-8, s. 107). Gdy dzi
czytam wysuwane przez J. T. Grossa oskarenia pod adresem Polakw o rzekom
wspwin zagady ydw mimo woli przypominaj mi si jake celne uwagi tak
nieodaowanego twrcy jak Gustaw Herling-Grudziski. Pisarz ten, majcy skd
ind rwnie ydowskie korzenie, jak mu uporczywie przypominano w toku wy
wiadu dla Gazety Wyborczej", ju 22 listopada 1990 r. napisa w swym dzienni
ku o odywaniu tpego schematu polskiej wspodpowiedzialnoci za za
gad", wymylonego przez oszalaych najgupszych na wiecie ydw ame
rykaskich, ktrzy w ten sposb usiuj oczyci swoje sumienia, zamulone
wspomnieniami wasnej obojtnej biernoci w latach wojny wobec post
pw ostatecznego rozwizania". (G. Herling-Grudziski: Dziennik pisany
noc 1989-1992", Warszawa 1993, s. 187). (Podkr. J.R.N.).

Wygramy t bitw...
To, co zrobiono w najbardziej wpywowych mediach, od radia i telewizji,
po Gazet Wyborcz" i Wprost", by napitnowa Polakw jako cay nard,
byo czym obrzydliwym. W mediach cae miesice spotykalimy si z naga-

14

nianiem gwnie jawnie antypolskiego stanowiska Grossa i jego klakierw


przy rwnoczesnym przemilczaniu opinii jego najbardziej zdecydowanych opo
nentw. Jakbymy yli w kraju okupowanym przez przeciwnikw Polski. Caa
sprawa hucpiarskiej nagonki na Polsk i Polakw wok Jedwabnego zyskaa
jednak wymiar zupenie nieoczekiwany przez Grossa i jego sojusznikw w Pol
sce. Ich zaangaowanie w kampani faszu, nieraz ewidentnego, podwayo
ich wiarygodno w szerokich krgach Polakw. Coraz wicej osb, dotd mao
zorientowanych w rozmiarach zdominowania mediw przez ludzi, ktrzy nie
lubi Polski, zaczo si budzi ze snu. Spotkania z Grossem w rnych mia
stach Polski nie stay siwbrew jego oczekiwaniom forum bezpiecznego
recytowania formuek potpie na temat zachowa ogu Polakw i wzywania
ich do pokuty. Ludzie zaczli coraz ostrzej podejmowa rkawic rzucan im
przez Grossa i doprowadza do jego konsternacji. W Biaymstoku, Lublinie...
Na spotkanie w Szczecinie przy udziale okoo 400 osb Gross ju si nie
zjawi, pomimo wczeniejszych zapowiedzi i dyskusj zdominowaajak to
nawet przyznaa Gazeta Wyborcza" z 2 kwietnia 2001 krytyka postaw zwo
lennikw Grossa. Najwicej dostao si jego sojusznikowi ks. Musiaowi, plo
tcemu jawne banialuki o Polakach. Mwiono wprost: To wstyd, aby kato
licki kapan opluwa Polakw (...)".
Budzi si krytycyzm i danie prawdy. Coraz wicej ludzi popiera stanowi
sko historykw (zdecydowanej wikszoci historykw zabierajcych gos
w sprawie Jedwabnego), krytykujcych fasze i znieksztacenia Grossa. Coraz
silniejszy jest sukurs Polonii przeciw antypolskiej kampanii potpie. Spr wok
Jedwabnego moe mie daleko idce pozytywne skutki. Ju teraz przynis
obnaenie i kompromitacj wielu krajowych rzecznikw pochopnych potpie
pod adresem Polakw. Demaskujc fal oszczerstw o polskiej historii, wysu
wanych w zwizku z Jedwabnem, mamy szans odsoni ca nico dziaaj
cego obok nas obozu zdrady narodowej i przej do skutecznej, zwyciskiej
ofensywy przeciwko niemu. Licz, e ta ksika odegra wan rol w tej walce,
dostarczajc argumentw do kolejnych bitew o prawd o Polsce.
Jerzy Robert Nowak

15

Wprowadzenie

Czego nie zauwayli krytycy Grossa.


W polskiej polemice z Grossem popeniono szereg znaczcych bdw.
Najpowaniejszym byo skupienie si niemal wycznie na rozbijaniu poszcze
glnych faszw jego obrazu mordu w Jedwabnem, przy pominiciu general
nego antypolskiego przesania ksiki Grossa. Ksiki bdcej faktyczn prb
przedstawienia swoistej anty-historii Polski, cigego umiejtnego wplatania
jak najwikszej iloci antypolskich stereotypw. Tak, eby na stae przykleiy
si do Polakw, uformoway ich, moliwie jak najstraszniejszy, najbardziej od
raajcy obraz, tworzc czarn legend Polski i Polakw.
Krytycy Grossa z pasj rzucali si na rne fragmenty jego wywodw o Je
dwabnem, udowadniajce mu race zafaszowania. Zanim wykryto te najbar
dziej skrajne kamstwa, jak zafaszowanie wymowy akt procesu z 1949 roku (co
nastpio po uzyskaniu wreszcie przez polskich historykw dostpu do archiww
dostpnych tylko dla Grossa), perorowano o wielu drobniejszych sprawach. Susz
nie pokazywano zakamania relacji Wasersztajna, nieprawdy co do liczby ofiar,
wielkoci stodoy czy przekama na temat tych czy innych postaci. Nie mwic
o tak wanej sprawie sfaszowania obrazu kolaboracji ydw z Sowietami w Je
dwabnem. Sam powicam sprawie faszw Grossa o wydarzeniach w Jedwab
nem obszern, blisko stustronicow cz tej ksiki. Myl jednak, e nie wolno
ogranicza si wycznie do ukazania faktograficznych faszerstw Grossa w od
niesieniu do wydarze z lipca 1941 r w Jedwabnem.
Powiem wprost: Grossa jako dziejopisa, z punktu widzenia badawczego warsz
tatu historycznego, uwaam za absolutne zero. Nie dziwi si te, e kto z profe
sorw historii powiedzia, e Ssiadw" Grossa nie przyjby nawet jako pracy
magisterskiej. Jest jednak jeszcze inny Gross, z ktrym akurat szczeglnie mao
polemizowano Gross, prawdziwy spec od socjotechniki, umiejtnoci syste
matycznego upowszechniania kamliwego oczerniajcego osdu. Sam fakt, e

16

do powszechnie przegapiono ten wanie szerszy aspekt jego ksiki, skupiajc


si gwnie na nieprawdach jego faktografii o Jedwabnem, najlepiej dowodzi
niebywaej zrcznoci Grossa jako pamflecisty i propagandzisty. Mona go na
wet uzna za jednego z najbardziej utalentowanych mistrzw szowinistycz
nego judzenia przeciwko innym narodom.
Gross przez swe prowokacje sowne typu stwierdze, e zbrodni w Jedwab
nem popenio spoeczestwo", wiadomie wykonywa manewry w stylu torre
adora machajcego czerwon pacht do byka. Miay one skierowa ataki rozju
szonych krytykw gwnie na te prowokacje sowne, popycha ich do skupiania
si na polemice z rnymi szczegami opisw Grossa. Rwnoczenie za Gross
bardzo umiejtnie odwraca przez to wszystko uwag od dawkowanego wci
mimochodem generalnego oskarania Polakw w przernych, pozajedwabnieskich sprawach. I tak to przelotnie, en passant, midzy tymi czy innymi sprawami
zwizanymi z Jedwabnem, Gross systematycznie przemyca kolejne uoglnienia.
Tak, aby niezauwaalnie kolejne kamstwo przykleio si do umysw czytelni
kw, gdy tylko pomyl, bd usysz o Polsce i Polakach. I tak np. w Ssiadach"
(Sejny 2000, wyd. I) czytamy m.in. o tym jakim zagroeniem dla ydw bya
endecja (s. 28) antysemiccy ksia (s. 28), niebezpieczna, wywoujca tumulty
antyydowska szlachta (s. 29), antysemickie czarne duchowiestwo", buduj
ce swoj egzystencj na nienawici rasowej" (s. 46). W tym stylu utrzymane s
te inne spostrzeenia". Na s. 83 czytamy o wielowiekowym krwioerczym an
tysemityzmie chopw polskich od czasw Chmielnickiego! (u Grossa uchodzi
za Polaka!), o nienawidzcych ydw Polakach - katolikach (s. 83). Potem czyta
my o polskich powstacach mordujcych ydw w dobie Powstania Warszaw
skiego (s. 93), o tym, e miliony Polakw stay po stronie komunistycznych ka
tw" (s. 97) o polskim spoecznym zapleczu stalinizmu (s. 111-113), o antyse
mickich polskich robotnikach (s. 99-100), o Polakach masowo kolaborujcych
z Wehrmachtem (s. 102, 105), o antysemityzmie wielkiej czci dzisiejszej pol
skiej historiografii (s. 114), etc, etc.
W tej czarnej wizji zabrako jakichkolwiek janiejszych barw, choby so
wa o polskiej tolerancji, o znaczeniu Polski jako schronienia dla ydw, przy
pomnienia przykadw pniejszej symbiozy obu narodw, wspomnienia o przy
znaniu przez Pisudskiego praw obywatelskich 600 tysicom ydw zbiegych

17

z Rosji po wojnie domowej czy o ponad 5 tysicach Polakw Sprawiedli


wych wrd Narodw wiata.
Polacy, cho te nie wszyscy, wiedz o wielu tych sprawach. Zachodni czy
telnicy, ktrzy bd stanowi gros czytelnikw Grossa, na og nie maj
zielonego pojcia o tych jasnych kartach historii Polski. Gross, zdajc sobie
doskonale spraw z tej niewiedzy, bez wahania chce im zaserwowa jak
najwicej czarnych, antypolskich stereotypw. Liczy na to, e je niezauwaal
nie przekn, czytajc wstrzsajcy dreszczowiec o polskich mordach na ydach
w Jedwabnem, napisany przez Grossa pod dyktando" relacji Wasersztajna.
Dlaczego zdecydowanie nie zaprotestowano przeciwko tej tak faszywej, go
dzcej w Polakw paszkwilanckiej wizji historii Polski? Przecie dobrze wie
dziano, e jego ksika ma si ukaza Stanach Zjednoczonych, Niemczech i przy
puszczalnie licznych innych krajach; nawet obawiano si tego. Tymczasem pra
wie nikt nie oburzy si na t jednostronn, ciemn wizj caej historii Polski.
Niestety, Gross najwyraniej osign swj cel cignicia uwagi krytykw gw
nie na spraw szczegw wydarze w Jedwabnem. Nikt nie zwrci uwagi na
wspomniane, jake wane, drugie dno ksiki Grossa. Jego krytycy, jake czsto,
nie dostrzegali lasu spoza drzew. A o to wanie autorowi Ssiadw" chodzio.
Sprowadza w ten sposb ataki swych przeciwnikw na najbardziej dogodn dla
siebie paszczyzn. Zamiast zaj si generalnym zafaszowaniem przez Grossa
obrazu Polski i Polakw w skali makro, niech si zadowalaj prostowaniem szcze
gw w skali mikro. To byo tym wygodniejsze dla Grossa, e dziki prof A. Pacz
kowskiemu, znanemu z popierania bardziej nawet skrajnych dywagacji na temat
Polakw (vide jego poparcie dla artykuu M. Cichego, szkalujcego Powstanie
Warszawskie) sam mia bardzo dogodn pozycj wyjciow. Tylko jemu umoli
wiono zapoznanie si z aktami procesu z 1949 roku, podczas gdy polscy history
cy przez ponad rok mieli do nich dostp zamknity. Dopiero w poowie marca
2001 r. askawie" udostpniono je prof. T Strzemboszowi, ktry susznie uala
si na amach ycia" z 31 marca 1 kwietnia 2001 r. nad sytuacj, w ktrej,
dziki temu, e Gross by Jedynym czytelnikiem tych dokumentw (...), wie
dza Grossa robia wraenie tak przygniatajcej (...)". (Por.,,Mijanie si z fak
tami". Rozmowa P Semki z prof. T. Strzemboszem,,ycie" z 31 marca 1
kwietnia 2001 r.).

18

Atakujc faktograficzne przekamania Grossa na temat Jedwabnego, zbyt


czsto milczano o antypolskich i antychrzecijaskich stereotypach przemyca
nych przez niego w rnych fragmentach Ssiadw"; o antypolskiej truciznie
sczonej przez niego w malekich dawkach, ale konsekwentnie na rozlicznych
stronach jego ksiki.
O tym, e Gross poszed dosownie na cao" w kreowaniu swoistej antyhistorii Polski zadecydowaa w niemaej mierze bezkarno jego wczeniejszych
faszerstw. Przede wszystkim wydanej w 1998 roku Upiornej dekady", ktra
bya swego rodzaju testowaniem reakcji polskich elit na rne absurdalne ataki
wymierzone w polskie dzieje. Ataki w stylu porwnywania przez Grossa rzeko
mej historii przeladowa ydw w Polsce'' z niewolnictwem Murzynw w USA,
zbrodniami hitleryzmu i stalinizmu. Test wypad bardzo korzystnie dla Grossa,
a bardzo negatywnie dla czytelnikw z tzw. polskich elit. Ukazay si tylko 3, do
sownie trzy ostre krytyki faszerstw Upiornej dekady": prof. I. C. Pogonowskie
go w Arkanach", P. Gontarczyka w yciu" i moja na amach Naszej Polski".
Faktycznie utony one w morzu progrossowego klakierstwa. Tym mocniej za
chcio to Grossa do pjcia bez zahamowa w kierunku syntetycznej antypol
skiej konstrukcji. Tak oto dostalimy Ssiadw" do rk.
Mona zrozumie, dlaczego polscy krytycy skupiali si wycznie na jego
kamstwach o Jedwabnem. Ogromnie prowokujce byy komentarze, jakie dora
bia on do sprawy mordu w tej jednej miejscowoci. Z gry przesdzajc na
podstawie, jak ju dzi wiemy, oszczerczej selekcji informacji o winie Pola
kw, gromko pokrzykiwa o polskiej habie.
Tymczasem okrutnych mordw, takich jak w Jedwabnem, byo niebywa
le wiele w XX wieku. My Polacy padlimy sami ofiar rozlicznych mordw
tego typu, zarwno z rk niemieckich i rosyjskich, jak i szowinistw ukrai
skich, a nawet ze strony ydw (wymordowanie wszystkich mieszkacw
wsi Komuchy bestialsko zabili ich wanie ydowscy mordercy z party
zantki sowieckiej, po latach chlubicy si tym czynem w ksikach wyda
nych w USA).
Jake mao pamita si o tak bestialskim mordzie o dokonanym w 1948
roku na 265 mieszkacach maej wsi arabskiej Deir Jassin przez bojwki
pniejszego premiera Izraela Menachema Begina. Niedawno obserwowali-

19

my na Bakanach najwiesze skutki jake krwawych wybuchw etnicznej


nienawici wymordowanie caej ludnoci wiosek czy miasteczek.
Zrozumiae, e ze szczeglnym oburzeniem reagowano na uoglnienia Gros
sa, przerzucajcego win za mord w Jedwabnemu z Niemcw i pomagajcej
im niewielkiej grupy mtw na czele z volksdeutschem Bardoniem na cae
polskie spoeczestwo, na cay polski Nard. Nie zauwaano, e nie wystarczy
ograniczy si do konkretnej polemiki faktograficznej wok Jedwabnego, do
pokazania sprawczej roli Niemcw, etc, e chodzi o spraw duo szersz, o ge
neralny obraz czarnej legendy Polski i Polakw, upowszechnianej przez Grossa
w wiecie. Nikt niestety, poza mn, nie pomyla o zajrzeniu do licznych tek
stw Grossa, przeznaczonych dla amerykaskich czytelnikw, nawet tych naj
nowszych z 2000 roku, cho tam jego kamstwa o Polsce byy wyraane w jesz
cze bardziej otwarty, bezczelny, hucpiarski sposb i stosunkowo atwo mona
je byo obnay i zdemaskowa.
Zdumiewa mnie te fakt, e w toku dyskusji na temat obecnych kamstw
Grossa, nikt poza mn me stara si zwrci uwagi na jego wczeniejsze przeka
mania i na podjt wwczas przez kilku wybitnych polskich autorw krytyk.
Myl tu przede wszystkim o takich tekstach jak wspomniane ju we wstpie,
ostro polemizujce z Grossem, szkice Stefana Korboskiego z 1981 r. i prof. Iwo
Cypriana Pogonowskiego z 1998 r. Myl rwnie o zupenie przemilczanym
w toku ostatniej dyskusji, jake krytycznym wobec Grossa, tekcie Wadysawa
Teofila Bartoszewskiego (syna obecnego ministra RP). Jako naukowiec w oxfordzkim instytucie historii, W. T. Bartoszewski ju w 1987 r. zdecydowanie wystpi
przeciwko grossowym znieksztaceniom polskiej drugowojennej historii, publi
kujc swj tekst w tak znaczcym dla stosunkw polsko-ydowskich roczniku
Polin". To, e dzi, w toku dyskusji wywoanej publikacj Ssiadw", nikt nie
przypomnia tego cennego tekstu, jest doprawdy zadziwiajce.
Jako zbyt atwo pozwolono Grossowi na manipulacje zwizane z akcento
waniem przez niego tego, e jest Polakiem i jako Polak dokonuje samobiczowania za rzekome polskie zbrodnie" i za polsk hab". Rzecz w tym, e Polak"
Gross nie dawno jeszcze wystpowa jako ydowski intelektualista. Np. w maju
1990 r. by jednym z grupy sygnatariuszy listu ydowskich intelektualistw z 9 kra
jw (obok m.in. rabina M. Schudricha, rabina N. Solomona i M. Goldsteina) w spra-

20

wie zagospodarowania przestrzeni byego obozu w Owicimiu. Sygnatariusze


wspomnianego listu chcieli poprzez swe wystpienie przyspieszy usunicie kar
melitanek z Owicimia.
Oczywicie kady ma prawo zmieni sw narodowo cieszy kady, kto
chce autentycznie zwiza si z polskoci trudno si jednak pogodzi z me
tod manipulowania sw narodowoci tylko po to, by tym skuteczniej doka
da" Polsce i Polakom.
Jednostronnoci atakw na Grossa suyo take jake suszne wykrycie
przez cz krytykw autora Ssiadw" prawdziwego instrumentalnego celu
tej ksiki. Tego, e miaa ona suy maksymalnemu propagandowemu wzmoc
nieniu ydowskich naciskw w sprawie mienia poydowskiego, w czasie prze
sucha sdu w Nowym Jorku. To wanie tym mocniej skaniao do koncentro
wania si na sporach wok mordu w Jedwabnem, przeciwstawianiu si rzuca
nym przez Grossa oskareniom nt. Polakw jako rzekomych wspsprawcw
holocaustu. Tyle e w ten sposb umkna z pola widzenia krytykw Grossa
caa reszta przesania jego ksiki. Nie zauwaano caej misternej konstrukcji,
tak pieczoowicie budowanego przez niego gmachu antypolskich fobii.
Do bliszego przyjrzenia si tym sprawom skonio mnie to, e ju od dzie
sicioleci byem szczeglnie uczulony na spraw obrazu Polski, antypolskie
manipulacje w sferze historii i publicystyki (vide przypomniane przez Wydaw
nictwo von borowiecky w 2000 r. w ksice Spory o histori i wspczesno"
moje dawne polemiki z rnymi anty- Polakami, ktre toczyem w latach 70.
i 80. Czy dwa kolejne wydania innej mojej ksiki: Myli o Polsce i Pola
kach"). Wanie to uczulenie na prawdziwy obraz Polski, sprzeciw wobec ma
nipulowania rzekomymi czarnymi kartami polskiej historii, skoniy mnie do
tym mocniejszego skupienia si na generalnym przesaniu ksiki Grossa, za
miast topienia si w szczegach jego dywagacji o Jedwabnem, relacji Wasersztajna czy Finkelsztajna, lub kucharki Sokoowskiej.
Tylko wnikliwe spojrzenie na caociowe przesanie Ssiadw" moe
w peni pokaza jak bardzo zajade i fanatyczne jest polakoerstwo Grossa.
Sam obraz mordu w Jedwabnem, najbardziej nawet bezwzgldne sowa Gros
sa w zwizku z t spraw, mona by byo zawsze tumaczy efektem jego nie
samowitego przejcia si tym, czego dowiedzia si o sprawie. Niesprawiedli-

21

we sdy, uoglnienia na temat Polakw, wynikayby wwczas wycznie ze


skutkw jake zrozumiaego wstrzsu, ktry przey, stykajc si z relacjami
o okrutnym mordzie. Tak, to mogoby go rzeczywicie tumaczy, nawet uspra
wiedliwia jego najskrajniejsze, najbardziej fanatyczne uoglnienia o polskiej
winie". Nic nie wytumaczy jednak jego jake przemylnie sczonego niena
wistnego obrazu Polakw jako caoci, czarnego obrazu polskiej historii. Nic
poza jego gbokimi zajadymi antypolskimi fobiami. I dlatego warto bardzo
dokadnie przyjrze si treciom zawartym w jego ksice, jako modelowemu
wrcz wzorcowi antypolonizmu. Mam nadziej, e ujawnione przeze mnie
metody grossowych manipulacji skoni w przyszoci wiele osb do baczniej
szego przygldania si rnym faszerstwom na temat Polski i Polakw, i do
prowadz do szybszego zapalania si wiateek alarmowych.
Pomys wydania ksiki 100 kamstw J. T. Grossa..." zrodzi si po zaini
cjowaniu mojego wieloodcinkowego cyklu pod tym tytuem dla katolickiego
tygodnika Niedziela". Jestem szczeglnie mocno wdziczny redaktorowi na
czelnemu tego tygodnika ksidzu infuatowi Ireneuszowi Skubisiowi i za
stpcy redaktora naczelnego pani Lidii Dutkiewicz za wiele cennych uwag
wyraonych w trakcie publikacji cyklu. Gorco dzikuj te czytelnikom Nie
dzieli" za rozliczne listy z sugestiami na temat wspomnianego cyklu.
ycz uwanej lektury
Jerzy Robert Nowak

22

Cz I
Kamstwa o historii Polski
i stosunkach polsko-ydowskich
przed 1945 r.

Gross o stosunkach polsko-ydowskich


przed 1939 rokiem
To, co wypisuje w swych ksikach J. T. Gross dowodzi, e najwyraniej
jest on specjalist od do szczeglnego tendencyjnego pisarstwa historycz
nego" po angielsku nazywanego lachrymose" (zawe). Ta swoista martyrologiczna" ydowska szkoa historyczna zrodzia si z koncepcji syjonizmu, zain
augurowanej w pocztkach pastwa Izrael z inspiracji premiera Ben Guriona.
Aby cign jak najwicej ydw do Izraela Ben Gurion i jego wsppracow
nicy wymylili swoist rewizj caej dotychczasowej historii ydw, ktra mia
a dowie, e nie powinni niczego szuka wrd nie-ydw. Cae dzieje y
dw zaczto przedstawia jako jedno czarne pasmo gehenny i przeladowa:
przez chrzecijan, muzumanw, etc. Na tym ponurym tle jedynymi jasnymi
okresami, dobrymi dla ydw, miay by tylko czasy dawnego pastwa ydow
skiego, do jego likwidacji przez Rzymian i... oczywicie rozwj pastwa Izrael
od 1947 roku. Ze wzgldu na to, e caa historia ydw w diasporze bya odtd
interpretowana jako jedno wielkie pasmo nieszcz, horrorw i przeladowa
przez okrutnych nie-ydw, uznano, e i Polska nie moe by tu w wyjtkiem,
i musi by odpowiednio przyczerniana. I nagle zacz znika jak kamfora daw
ny, zgodny z prawd historyczn, obraz prawdziwego rozkwitu spoecznoci
ydowskiej, dziki setkom lat schronienia w Polsce. Obraz, jaki przedstawiali
dawni uczciwi historycy ydowscy, od H. Graetza do M. Baabana. Przemilcza
jc ogromn cz janiejszych punktw, szukano na si spraw ciemniejszych,
przedstawiajc histori ydw w Polsce jako co podobnego do loswnarodu
podbitego" czy do sytuacji Murzynw w Stanach Zjednoczonych (oba porw
nania pochodz od bardzo popularnej dzi historyczki ydowskiej Celii S. Hel
ler). Polakw obciano win za wszystko zo, jakie kiedykolwiek spotkao
ydw na ziemiach Polski. Nawet wtedy, gdy Polacy padali w rwnym lub
nawet w wikszym stopniu ofiarami kolejnych zawieruch wojennych, gdy byli
sami ofiarami masakr i rzezi, jak to miao miejsce za czasw powstania Chmiel
nickiego.

24

Gross okaza si szczeglnie wytrawnym adeptem zawej" szkoy pisar


stwa. Parafrazujc sowa pewnej popularnej niegdy piosenki, mona uzna, e
Gross daje na kadym kroku do zrozumienia, i le byo, le bdzie, w Polsce
zawsze i wszdzie" ydom, tylko ydom, bitym, uciskanym i wyzyskiwa
nym przez Polakw.
Pisaem ju we Wprowadzeniu" jak niebezpieczny dla obrazu Polski moe
by ten zbir grossowych negatywnych stereotypw, zwaszcza gdy trafi do
jake wielu, nie majcych pojcia o prawdziwej historii Polski i stosunkw
polsko-ydowskich, Amerykanw czy zachodnich Europejczykw. Niektre
z nich s wrcz szokujce, hucpiarsko atakujc lub zafaszowujc akurat te tra
dycje, z ktrych moemy by szczeglnie dumni.

Kamstwo 1.
O stuleciach polskiej wrogoci" do ydw
Najskrajniejszym faszem Grossa w odniesieniu do dawnej historii stosun
kw midzy Polakami a ydami jest jego staranny wysiek, by cakowicie za
trze rol Polski jako jedynego przez wieki bezpiecznego schronienia dla y
dw, paradisus Judeorum (raju dla ydw), jak pisano w osiemnastowiecznej,
Wielkiej Encyklopedii Francuskiej.
Gross bez enady czstuje" swych czytelnikw banialukami o tym, e Po
lacy musz sobie opowiedzie histori przeladowa ydw w Polsce". (Upior
na dekada", Krakw 1998, s. 119). Jakich przeladowa? Kiedy? Tak bardzo
przeladowano" ydw w Polsce, e w XIX wieku znalazy si u nas raptem a
cztery pite ydw wiata (wedug Normana Daviesa). Tacy bylimy antyse
miccy", e synny myliciel krakowski, rabin Mojesz Isserless pisa w XVI w.:
Jeliby Bg nie da nam tego kraju (tj. Polski J.R.N.) za schronienie, los
ydw byby nie do zniesienia". Wspczesny historyk ydowski Barnett Litvinoff oceni w monumentalnej pracy The Burning Bush. Antisemitism and World
History" (London 1988, s. 90), e przypuszczalnie Polska uratowaa ydw
od cakowitego wyniszczenia" (w okresie redniowiecza i Odrodzenia). Podob
ne oceny mona znale w rozlicznych pracach autorw ydowskich, np. L. Po-

25

Hakowa: "L'histoire d'antisemitisme", I. Halevi: A History of Jews", B. Weinryba: The Jews of Poland", R. N. Bernheima: Histoire Juive", F. M. Schweitzera:
"A History of the Jews Since the First Century", i in. A Gross plecie jak Piekarski
na mkach o mniejszoci otoczonej przez wrogo nastawionych do niej ssia
dw", powoujc si na wielowiekow histori (Upiorna dekada", s. 69).
Swoj drog podziwiam niebywa atwo wyrokowania socjologa Gros
sa o stuleciach historii wzajemnych zwizkw dwch narodw, przy, jak si
zdaje, bardzo niewielkiej przeczytanej przez niego literaturze tego przedmiotu.
I to przeczytanej z doskoku, przypadkiem, jak to si mwi artobliwie pi razy
drzwi". Za rwny nonsens uwaabym, gdyby najlepszy nawet historyk zabra
si za tworzenie ksiek-syntez z dziejw socjologii czy ekonomii, a Gross...
nie jest nawet najlepszym socjologiem, agodnie mwic.

Kamstwo 2.
O Polakach winnych" za ydowsk ksenofobi
Polacy s obwiniani przez Grossa dosownie za wszystko, take za skrajny
izolacjonizm ydw, ich sztywne odgradzanie si przez wieki od chrzecijan.
Oto jak peroruje Gross w Upiornej dekadzie" (s. 90), tumaczc separatyzm
ydowskiej gminy: (...) wsobno gminy ydowskiej, ktra wiadomie, opie
rajc si na wiekowej tradycji, odgraniczaa si i trzymaa oddzielnie od
niechtnego jej otoczenia okolicznej ludnoci (...)". (Podkr. J.R.N.).
Twierdzenie Grossa jest powieleniem najbardziej tendencyjnych, ydowskich
stereotypw, zrzucajcych gwnie na niedobrych" polskich chrzecijan win za
wzajemne wyobcowanie spoecznoci polskiej i ydowskiej, mieszkajcych przez
stulecia obok siebie. Ten jednostronny obraz pomija zupenie szczegln odpo
wiedzialno ydw za ich gruntowne izolowanie si od Polakw przez stulecia.
Za preferowanie jidish argonu pochodzcego od j. niemieckiego, jzyka ich
okrutnych przeladowcw we wczesnym redniowieczu, zamiast uczenia si j. pol
skiego, jzyka narodu, w ktrym po strasznych tuaczkach znaleli wreszcie bez
pieczne schronienie. Ta izolacja ydw wynikaa gwnie z postaw ich rabinw,
obawiajcych si, e blisze kontakty z Polakami i poznanie ich jzyka uatwi

26

rzecz dla rabinw najstraszniejsz wyrzeczenie si wiary mojeszowej. Jeden


z najgoniejszych ydowskich przywdcw syjonistycznych XX wieku Wo
dzimierz abotyski pisa: "Przez ca histori naszej diaspory cignie si ta sama
czerwona ni: odgranicza si (...)". (W. abotyski Pastwo ydowskie", Warsza
wa 1937). Przyznanie ydom w Polsce bardzo wielu znaczcych przywilejw, do
dam, e nazbyt licznych i szerokich przywilejw, uatwio im swego rodzaju kasto
w separacj i izolacj, odcicie si od Polakw, wrd ktrych mieszkali. Co wi
cej, zbyt szerokie przywileje przyznane ydom w Polsce faktycznie odday ich pod
bezwarunkow dominacj ultrazachowawczych rabinw. Najfatalniejsze skutki
przynioso przyznanie ydom w ramach przywileju kaliskiego (1264) wasnego
sdownictwa, ktre znalazo si w rkach rabinw. ydowski historyk N. Schiper
pisa w 1926 r. w ksice Dzieje ydw w Polsce oraz przegld ich kultury ducho
wej", e Przyznanie ydom przywilejw wasnego sdownictwa (...) oddao
ich pod wyczn wadz rabinw (...). ydzi byli zupenie zaleni od rabinw,
ktrzy nie pozwolili ydom obcowa z innowiercami". Sdy rabinackie niejed
nokrotnie wykorzystyway swe uprawnienia do bezlitosnego karania mierci, i to
okrutn (np. przez gotowanie we wrztku lub zachostanie) ydowskich heretykw
czy odstpcw od wiary mojeszowej np. na katolicyzm (!!!). Synny ydowski
historyk Jakub Goldberg, doktor hc Uniwersytetu Warszawskiego, zamieci np.
w ksice Converted Jews in the Polish Commonwealth" relacj yda-konwertyty C. Abrahamowicza (spisan 29 czerwca 1791 r. i zoon w klasztorze berdyczowskim). Cudem uszed on z yciem z rk okrutnie zncajcych si nad nim
czonkw ydowskiego kahau, chccych ukara go mierci za przejcie na katoli
cyzm. Abrahamowicz uratowa si tylko dziki interwencji przejedajcego przy
padkiem obok noc polskiego szlachcica, ktry usysza jego rozpaczliwe woania
o ratunek. Profesor Israel Shahak pisa w ksice ,,ydowskie dzieje i religia",i
przed 1795 r. mordowanie ydw na rozkaz rabinw w Polsce, byo dziecinnie
.
proste"
Tragicznym wrcz paradoksem by fakt, e w tak tolerancyjnej Rzeczy
pospolitej Obojga Narodw, dziki przyznaniu ydom ogromnej autonomii
i oddaniu sdownictwa w rce rabinw, przez stulecia utrzymyway si w Pol
sce ydowskie enklawy krwioerczego fanatyzmu religijnego. Fanatyczni
rabini mogli po cichu bezkarnie mordowa nienawistnych im heretykw"
i konwertytw na wiar chrzecijask.

27

Wrd ydw rozkwitaa w najlepsze straszna ksenofobia. Jeden z najwybit


niejszych historykw czasw wspczesnych S. Wittmayer Baron pisa w gonej,
wydanej po angielsku Spoecznej i religijnej historii ydw", i w rodowiskach
ydowskich w Polsce i na Litwie nie brakowao przejaww ksenofobicznych za
chowa nawet w odniesieniu do ydw przybyszy z innych czci Polski czy
z Litwy. Na przykad litewska Rada ydowska w 1623 zakazaa pozwolenia na
zatrzymanie si w ktrejkolwiek ydowskiej prowincji yda z innego kraju bez
wiedzy i zgody ydowskiej gowy prowincji. W Misku zalecono, aby bezlitonie
ciga i wyrzuca z tych terenw ydowskich przybyszw z innych czci Polski.
Ewa widerska pisaa w Znaku" z 1983 r. (nr 2-3) o tym, jak zachowawczy
charakter" polskich ydw skania ich do cigego trwania w niechtnym od
osobnieniu, spowodowanym wasn wiadom izolacj, zamkniciem si y
dw we wasnym rodowisku". Spowodowao to nawet opnienie w rozpo
wszechnianiu si wrd nich prdw owieceniowych. Swiderska uznaa ofensy
w chasydyzmu w Polsce za szczeglnie udan prb" jeszcze wikszego odci
cia ydostwa od wiata zewntrznego. Podwysza on jeszcze bardziej mur od
dzielajcy ydostwo od innych narodowoci". Jak pisa przywdca syjonistyczny
Wodzimierz abotyski Ghetta tworzylimy sami, dobrowolnie (...)". (W. abotyski: op. cit, s. 29). Dodajmy do tego wpajan przez rabinw ksenofobiczn
pych ydw. To, o czym pisze w odniesieniu do duo bliszych nam XX-wiecznych czasw autor gonej ksiki o spucinie holocaustu Leon Weliczker Wells:
My, ydzi, wynosilimy si ponad innych (podkr. J.R.N.), poniewa bylimy
ludem wybranym przez samego Boga. Powtarzalimy to nawet w naszych
modlitwach". (L. Weliczker Wells: Shattered Faith. A Holocaust Legacy", Lexington 1995, s. 1-9).

Kamstwo 3.
O Bogdanie Chmielnickim
jako patronie" polskich ydoercw"
Do szczeglnie bezczelnych faszw Grossa naley stwierdzenie na s. 83 S
siadw" jakoby w Polsce od czasw Chmielnickiego ktre w ydowskiej

28

zmitologizowanej pamici zakodowane s sowem Khurban, katastrofa, jako


wzbudzajcy trwog pierwowzr Shoah gotowo do zniszczenia tego, co
obce, a w pierwszej kolejnoci ydw, nie tylko przetrwaa na polskiej wsi,
ale coraz to bya manifestowana w paroksyzmach gwatu".
Chmielnicki dokonywa rzeczywicie rzezi ydw, ale jako przywdca
powstania Kozakw i ukraiskiego chopstwa, wyrzynajc wraz z ydami pol
sk szlacht. Pisa o jego rzeziach w kontekcie polskiego chopstwa i snu
uoglnienia na temat powtarzajcych si odtd wci na polskiej ziemi parok
syzmach gwatu" moe tylko zupeny nieuk i ignorant (a tak nie jest w przypad
ku Grossa) lub wiadomy cyniczny szalbierz. Dodajmy przy tym, e to wanie
wdz wojsk polskich, ksi Jeremi Winiowiecki uratowa dziki swym bo
jom z Kozakami dziesitki tysicy ydw i by za to wysawiany w pieniach
i poematach ydowskich w caej Europie.
Inna sprawa, e ydzi nie byli takimi zupenymi niewinitkami w czasach
Chmielnickiego, jak mona by sdzi z tekstu Grossa. Niestety wielu z nich a za
bardzo postarao si, aby zale Kozakom i chopom ukraiskim za skr. Duo
obiektywniejszy od Grossa autor ydowski, najwikszy ydowski historyk XIX
wieku Heinrich Graetz tak pisa w swej synnej Historii ydw" o roli ydw
w ujarzmianiu chopw na Ukrainie:Koniecpolscy, Winiowieccy i Potoccy (...)
naoone na Kozakw uciliwe podatki wypuszczali w dzieraw swoim pleni
potentom ydom. Kozacy musieli opaca podatek od kadej wieo polubionej
pary, od kadego nowo narodzonego dziecka. Aby nie mona byo omin tej
dani, gospodarze ydowscy przechowywali u siebie klucze od kociow grec
kich i ilekro duchowny mia ochrzci dziecko lub poczy lubem jakie stado,
musia o nie prosi arendarza, ktry je wrcza dopiero po uiszczeniu daniny. To
podao ydw w nienawi u Kozakw (...). W niepojtym zalepieniu podali
do pomocn uciskajcej Kozakw szlachcie i jezuitom. Magnaci chcieli Koza
kw przerobi na przynoszcych zyski poddanych (...), a ydzi przy cudzym ogniu
upiec wasn piecze i gra rol panw nad tymi pariasami. Przywaszczyli sobie
nad nimi wadz sdziowsk i krzywdzili ich w sprawach cerkiewnych. Nic dziw
nego, e gnbieni Kozacy jeszcze bardziej moe nienawidzili ydw ni swych
wrogw szlacheckich i duchownych, gdy wicej mieli z nimi do czynienia (...).
Gdy po stumieniu buntu (Pawluka -J.R.N.) wzmoga si jeszcze niedola Koza-

29

kw, suyli ydzi, jak przedtem, za narzdzie ich ucisku. Wierzc w przepowied
nie kamliwego Zoharu, oczekiwali w roku 1648 przybycia Mesjasza i daty zba
wienia, w ktrej mieli zapanowa nad wiatem (jak wida cigotki do zapano
wania nad wiatem przewijay si co i raz w dziejach ydw J.R.N.), i z tego
powodu poczynali sobie bezwzgldniej ni zwykle. Nie omina ich krwawa
pomsta i dotkna zarwno winnych jak niewinnych (...). Sprawc jej by (...)
Bogdan Chmielnicki". (Wszystkie podkr. J.R.N.) (Por. H. Graetz: Historia
ydw", Warszawa 1929, t. 8, s. 365,367).
Take autorzy najsynniejszej w II RP ksiki z dziejw ydw monu
mentalnego dziea ydzi w Polsce odrodzonej" (Warszawa 1932, s. 56) pisali
o ydach z XVII wieku, jako nie pozbawionych swoich win wobec Ukraicw
i Kozakw, stwierdzajc: Przyczyn krwawej rzezi ydw nie tylko Ukrainy
ale i innych prowincji wschodnich (...) szuka naley w smutnej roli gospodar
czej, jak tu speniali ydzi jako porednicy midzy panem a chopem, jako
dzierawcy opat publicznych, podatkw, karczem, ce, myt, itp. ydzi stale
wystpowali wobec ludnoci ruskiej w roli egzekutorw nalenoci (...)". (Oba
podkr. -J.R.N.). Oczywicie o tych wszystkich przyczynach czytelnik niczego
si od Grossa nie dowie.

Kamstwo 4.
O ksenofobicznej" niechci chopw do ydw.
Jak ju wczeniej cytowaem, Gross imputuje chopom polskim odwiecz
n krwioerczo, skonnoci do paroksyzmw gwatu" i rzezi", tumaczc
to we waciwy dla niego sposb gotowoci chopw polskich do zniszcze
nia tego, co obce, a w pierwszej kolejnoci ydw". Wrd chopw polskich
na pewno rwnie wystpoway przejawy niechci do ydw, cho nie tak
ostro i nie tak gwatownie, jak u chopw ukraiskich, gdzie eksplodoway w rze
ziach. Przyczyn tych niechci nie bya jaka wydumana niech do obcych,
a w szczeglnoci do ydw, jak tendencyjnie tumaczy Gross, lecz znw przy
czyny gospodarczo-spoeczne. Po prostu ydzi potrafili chopom niesamowi
cie mocno zaj za skr przez stulecia, jako narzdzie ucisku. Oto gar przy-

30

kadw z bardzo bogatej literatury przedmiotu, jak wida zupenie nieznanej


niedouczonemu socjologowi ydowskiemu. W licznych publikacjach zagra
nicznych z XVII i XVII w. wci powtarzay si sowa niezwykle ostrej krytyki
pod adresem ydw z powodu roli odgrywanej przez nich w uciskaniu chop
stwa polskiego (m.in. w tekstach J. Sachsa, Wrocaw 1665; H. Conrigusa, Ge
newa 1675; M. Baudeau, Paris 1771; G. Mablyego, London 1781; G. Forstera,
Berlin 1791, H. Vautnna, Paris 1807).
Synny uczony niemiecki Forster pisa o ydach polskich: ydzi s zgub
kraju (...) ydzi rujnuj chopw, sprzedaj im na kredyt wdk, niszcz zdro
wie caych pokole. Ndznym, niewypieczonym chlebem zwabiaj dzieci wiej
skie do swych szynkw i daj im do picia wdk, aby ich do niej od modoci
przyzwyczaja. Nieludzkie brudy ydw".
Ksidz Hubert Vautrin tak okrela specyficzn rol ydw w Polsce: Dzie
sit cz ludnoci (Polski J.R.N.) stanowi ydzi; s niby olbrzymia pi
jawka, ktra przywara swymi wygodniaym ciaem do wszystkich czonkw
organizmu spoecznego i wysysa ze najczystsz krew, nie dajc nic w zamian
(...) rujnuje obywateli lichw(...). ydzi w Polsce s wikszymi oszustami ni
gdzie indziej, maj bowiem wicej okazji do szalbierstw (...) oni jedynie
uprawiaj handel i rzemioso, oszukujc przy tym bez skrupuw".
Podobn opini wyraa w swej ksice take niemiecki XVIII-wieczny pod
rnik po Polsce Johann Joseph Kausch, stwierdzajc m.in., e ydzi: Utrudnia
j (...) porzdnym kupcom wydwignicie si, poniewa ich gwny interes
polega na oszustwie". (Por. Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie", wybr J. Gintela, Krakw 1971, t. 2, s. 130). Wyranie doceni wyjtkowe talenty ydw pol
skich w oszukiwaniu innych take cytowany ju synny historyk ydowski H. Gra
etz, piszc w odniesieniu do ydw polskich z XVII w.:,,Krtactwo, sztuczki adwo
kackie (...) oto cechy charakteru ydw polskich (...). Tum przyswoi sobie t
krt dialektyk szkl talmudycznych i posugiwa si ni do wyprowadzenia w pole
mniej sprytnych osobnikw. Co prawda trudno byo zay z maki kutych na cztery
nogi wspwyznawcw, ale wiat nieydowski, z ktrym obcowali, poczu ku swej
szkodzie t przewag pomysowego ducha ydw polskich". (H. Graetz: op. cit.,
t. 8, s. 366, 367). Graetz ostro potpi wczesnych ydw polskich za oszukiwanie
i krzywdzenie innowiercw". (Tame, s. 367). Jak wida J. T Gross jest nieodrod-

31

nym kontynuatorem tej tak bogatej tradycji krtactwa. Warto tu jeszcze przytoczy
opinie tak wybitnego wiadka wydarze przeomu XVHI i XIX wieku jak Stanisaw
Staszic, ktry wprost zarzuca ydom polskim, e wyniszczaj wocian".

Kamstwo 5.
O grocej y d o m zej" szlachcie.
Obok krwioerczego, antysemickiego" polskiego chopstwa i krwioer
czego, antysemickiego" polskiego duchowiestwa (o tym szerzej w nastpnym
rozdziale) Gross ma tylko ze sowa o stosunku polskiej szlachty do ydw. W S
siadach" (s. 28) przedstawia polsk szlacht jako potne rdo zagroenia dla
ydw, zwaszcza podczas sejmikw, kiedy szlachta cigaa dumnie w otocze
niu suby do jakiej miejscowoci". ydzi oczywicie nic na tym nie zarabiali,
Gross na ten temat milczy skrztnie. Przeciwnie byli przez to fatalnie zuboani,
bo, aby uratowa si przed gwatami rozjuszonej szlachty sejmikowej, musieli si
sowicie opaca rnymi haraczami dla wadz wieckich (s. 29). Co najlepsze,
Gross uywa w tym kontekcie zdumiewajcego sowa-klucza, piszc przy oka
zji tych haraczy", e miay one zapobiec nadchodzcym pogromom".
Tak si dziwnie skada, e w Polsce przez stulecia mwiono o wrcz znako
mitej symbiozie szlachty i ydw, niestety, powiedzmy sobie szczerze, kosztem
polskich chopw, w ktrych ucisku ydzi szczeglnie gorliwie pomagali, i kosz
tem zablokowanego rozwoju rodzimego polskiego mieszczastwa (skargi Staszi
ca na to, e ydzi s sprawcami ndzy miast w Polsce"). Profesor 1. C. Pogonow
ski pisa w swym wspaniaym dziele dokumentalnym "Jews in Poland" (II wyd.
New York 1998, s. 77) o sojuszu ydw ze szlacht polsk". H. Graetz pisa
z kolei: Najpewniejsz przecie ostoj mieli ydzi polscy w szlachcie polskiej
(...)" (H. Graetz op. cit., s. 156). Jeden z czoowych przedstawicieli ydw w dzisiejszej Polsce Stanisaw Krajewski, tak pisa o stosunkach midzy ydami i szlachtw swej ksice z 1997 roku: ydzi byli potrzebni: speniali funkcj pored
nikw midzy szlacht a chopami. Wytworzyo to ydowsko-szlacheck
symbioz, tak charakterystyczn dla wczesnej Polski". (Podkr. J.R.N.).
(S. Krajewski: "ydzi, judaizm, Polska", Warszawa 1997, s. 159).

32

Jawn bzdur jest sugerowanie przez Grossa, e ydzi musieli si haracza


mi chroni przed pogromami" ze strony szlachty polskiej. Zagroenia wyst
pieniami tych czy innych zawadiakw szlacheckich rzeczywicie zawsze mo
gy wystpi; nie miay one jednak nic wsplnego z jakimi pogromami na tle
narodowym. Odwoajmy si tu do autora ydowskiego, ktrego przytacza Gross
w przypisie do s. 29, piszc o darach" opacanych przez ydw w Opatowie.
w autor, Gershon David Hundert powouje si na relacj z wieku XVIII, ak
centujc, e w czasie przemarszw rnych wojsk w pocztku XVII wieku
nikt nie by faktycznie bezpieczny, ani ksidz, ani szlachcic, ani chop, ani yd.
(Gershon David Hundert: The Jews in a Polish Private Town. The Case of
Opatw in the Eighteenth Century", Baltimore and London, 1992, s. 42). Przy
okazji dowiadujemy si, e midzy obu stronami chrzecijanami i ydami
wcale nie byo jakiej chronicznej wrogoci, jak gdzie indziej z werw suge
ruje Gross. Przeciwnie, wikszo osb po obu stronach bya sobie w wielkiej
mierze obojtna (Tame, s. 45).

Kamstwo 6.
O tych, co musieli" korumpowa szlacht.
Na s. 29 Ssiadw" Gross, starajc si przedstawi nieszczsny los uci
skanych przez Polakw, caymi stuleciami, ydw, opisuje, jak to ydzi musie
li sono paci polskim wadzom wieckim i duchownym, by ratowa si od
zagroe. Wedug Grossa ydzi za zawsze byli naraeni ,,na szczeglne i do
datkowe niebezpieczestwa", wic kahay musiay zbiera specjalnie na ten cel
zaksigowane fundusze. e kahay miay pienidze, i to due, to fakt niezaprze
czalny, gray przecie w XVII i XVIII wieku rol swoistych bankw, w ktrych
skadaa gromadnie pienidze na procent polska szlachta, magnateria i polskie
duchowiestwo. Inna sprawa (kwestia tzw. dugw kahalnych), e kahay wiel
k cz tych polskich pienidzy bezczelnie przeputay, i kwestia zwrotu du
gw kahalnych stanowia stay trudny temat w dyskusjach midzy ydami z kahaw, a szlacht i duchowiestwem przez wiele dziesicioleci XVIII wieku.
(Por. I. Schiper: Dzieje handlu ydowskiego na ziemiach polskich", Warsza-

33

wa 1937, s. 212-218). Rni dygnitarze kahalni zarobili prawdziwe krocie na


handlu zagranicznym, obracajc kapitaem szlacheckim i zakonnym". (Tam
e, s. 215). I co najlepsze wiksza cz tego kapitau przepada dla Pola
kw bez reszty, gdy nigdy nie uzyskali oni jego zwrotu pomimo uporczy
wie ponawianych naciskw na spat dugw kahalnych. Kto wic tak na
prawd, ostatecznie, komu zapaci haracz, i to ogromny.
Jest jednak jeszcze jeden bardzo ciekawy aspekt sprawy tych haraczy"
czy darw" dawanych przez kahay polskim dygnitarzom wieckim i duchow
nym, aspekt, o ktrym Gross skrztnie milczy w swych utyskiwaniach na bied
ny, nieszczsny los ydowski, na t norm ydowskiego losu" (s. 29). Ot
kahay wypracoway, poczwszy od 1623 do szczeglny system korumpo
wania prezentami (gwnie w gotwce) polskich posw i dygnitarzy. Chodzio
o to, by zapewni odpowiednie oddziaywanie ydw na polskie sejmiki i sej
my, a w razie potrzeby nawet ich zrywanie, gdyby grozio na nich dojcie do
uchwa niewygodnych dla ydw. Obawiali si oni przede wszystkim podwy
szenia podatku pogwnego wobec ydw, stosunkowo bardzo niskiego. Pre
cyzyjnie rozdzielane podarunki dla polskich posw i dygnitarzy miay zapo
biega i zapobiegay podwyszeniu tego podatku wobec ydw, pomimo wci
zwikszajcych si od XVII w. wydatkw na wojsko, zniszcze wojennych
i regresu gospodarczego. O tym, jak szeroko rozwinity by ten system korum
powania polskich dygnitarzy przez kahay, wietnie informuje wydana w 1932 r.
w Warszawie, nader ciekawa praca rdowa Izaaka Lewina Udzia ydw
w wyborach sejmowych w dawnej Polsce". Niektrzy (np. Marcin Gugulski na
amach adu") pisali, e wspomniany wyej system korumpowania posw
zosta stulecia pniej nader skutecznie przyswojony przez wspczesny, zrcznie
zorganizowany lobbing spoecznoci ydw amerykaskich. A ten Gross na
pewno doskonale pozna.
Oglnie biorc, to, co Jan Tomasz Gross pisa o stosunkach midzy dawny
mi Polakami a ydami, nie ma nic, ale to nic, wsplnego z prawdziw nauk,
naukow precyzj, etc. To raczej gawda (haggada) o tym, jak sobie may Jasio
wyobraa Polakw jako wcielenie wszelkiego moliwego za tego wiata.

34

Kamstwo 7.
O antyydowskiej" rabacji.
Na s. 83 Ssiadw" Gross pisze: Rze i rabacja to przecie repertuar
zachowa powtarzanych co jaki czas i w XIX i w XX wieku". Gross odnosi
gwaty rabacji do ydw, tumaczc je gotowoci chopw do zniszczenia tego,
co obce, a w pierwszej kolejnoci ydw". Przypomnijmy wic najpierw Grosso
wi, e rabacja nie powtarzaa si co jaki czas, lecz zdarzya si tylko jeden raz
pod wodz Szeliw 1846 roku. e nie bya wymierzona w pierwszej kolej
noci przeciw ydom", lecz w ogle w nich nie godzia, bo skupia si na galicyj
skiej szlachcie. e jednym z jej organizatorw by wysoki funkcjonariusz au
striackiej policji w Galicji ydowskiego pochodzenia, niejaki Sacher-Masoch,
ojciec autora pornograficznych i czstokro te polakoerczych ksiek Leopol
da Sacher-Masocha (od niego pochodzi sowo "masochizm").

Kamstwo 8.
O krwioerczoci" i antysemityzmie" wsi w XX w.
Napisane na s. 83 Ssiadw" uoglnienie o krwioerczoci polskiej wsi
od czasw Chmielnickiego suy u Grossa jednak przede wszystkim jako swo
iste wprowadzenia do mordu w Jedwabnem w 1941 roku, pokazanie wci
dziedziczonej przez chopw tradycji antyydowskich gwatw i rzezi. Po to
akcentuje: Tak, jakby latem 41. czer chopska, ma zstpia na ziemi ze
stron sienkiewiczowskiej Trylogii. Oczywicie potrzeba byo zego ducha,
aby tego potwora drzemicego w ludziach obudzi i uruchomi". I tu znw
pojawia si znane ju dobrze czytelnikom zdanie-klucz do wyjanienia wci
yjcych na wsi polskiej krwioerczych tradycji: Rze i rabacja to prze
cie repertuar zachowa powtarzanych co jaki czas w XIX i XX wieku".
Skrajne uoglnienie o rzeziach i rabacjach powtarzanych co jaki czas w XIX
i XX wieku tworzy Gross na podstawie jednego przykadu napadu na ydw,
bicia i rabowania ich sklepw w Kolbuszowej i okolicy w 1919 r. Wykorzystuje
przy tym uoglnienia domorosej historyczki, nauczycielki z Rocznika kolbu-

35

szowskiego" z 1994 r. Jak zwykle incydentalne wydarzenia w Kolbuszowej i oko


licy su Grossowi do snucia uoglnie na temat rzekomych gwatownych paroksyzmw w caym polskim chopstwie, w ktrym budzi si drzemicy potwr".
A moe wystarczyoby, gdyby Gross, przed wypisaniem tego typu tenden
cyjnych uoglnie-banialuk najpierw zajrza do tekstw profesjonalnego y
dowskiego historyka profesora Antony Polonsky'ego, znawcy sytuacji y
dw w II RP. (Akurat Polonsky by autorem wstpu do ksiki Grossa Upiorna
dekada"). Gross mgby przeczyta wwczas w tekcie Polonsky'ego jake
sprzeczne z jego uoglnieniami oceny na temat stosunku chopstwa polskiego
do ydw:Podczas strajku chopskiego w 1937 roku, ogromnego strajku, w kt
rym zgino wielu ludzi, prawie nie byo ekscesw antyydowskich. Zupenie
inaczej ni w Rumunii, gdzie podczas rozruchw chopskich w 1907 roku ak
centy antysemickie dominoway, czy na Ukrainie, gdzie z reguy tego rodzaju
rozruchy prowadziy do pogromw, od rzezi humaskiej poczynajc a po Petlur, a i pniej.
Zmierzam do tego, e wie bya w Polsce mniej antysemicka ni miasto.
Antysemityzm w Polsce to raczej fenomen miejski. W sumie byo go te znacznie
mniej ni w Rumunii czy na Wgrzech, mimo e w Polsce by najwikszy procent
ludnoci ydowskiej w Europie rodkowo-wschodniej, jak rwnie w licz
bach bezwzgldnych w latach trzydziestych najwiksza ilo ydw". (Por.
Patrzc na wspln przeszo". Rozmowa z prof. Antony Polonsky'm, prze
prowadzona przez Andrzeja Gorza, Wi" 1988, nr 7-8, s. 230-231).
Krelc oszczerczy obraz krwioerczej" i antysemickiej" polskiej wsi, Gross
wiadomie pomija wszelkie wiadectwa, ktre przeczyyby krelonej przez niego
czarnej wizji. Choby np. to, jak bardzo ualano si na postawy polskich chopw
wobec ydw w Gazecie Lwowskiej", organie hitlerowskim w jzyku polskim
w "Distrikt Galizien". 11 kwietnia 1942 roku pisano tam m.in.: Faktem jest nie
stety, e wie w dalszym cigu, a dzi potajemnie, wspomaga ydw, przynoszc
swym nielojalnym nastawieniem szkod caemu ogowi, a wic take i samej
sobie. Wie wszelkimi nielegalnymi drogami, przy uyciu caego swego sprytu
i obchodzenia przepisw, dostarcza miejscowemu ydostwu artykuw spoyw
czych (...) Wie musi raz oderwa si, odseparowa si od ydostwa, musi si
odzwyczai od wysoce antyspoecznego wspomagania ydw". (Cyt. za W. Bar-

36

toszewski: Stosunki polsko-ydowskie w okupowanej Polsce 1939-1945 (wy


brane zagadnienia), Puls", zima 1984-1985, nr 24, s. 51, Londyn).

Kamstwo 9.
O dawicych inne nacje polskich nacjonaach".
Gross obcia Polsk i Polakw caoci winy za nieuksztatowanie prawdzi
wych zwizkw emocjonalnych mniejszoci narodowych z Drug RP. Pisze
(Upiorna dekada" s. 70): Polska bowiem przez okres dwudziestolecia daa si
mniejszociom zamieszkujcym te obszary (owe mniejszoci stanowiy tam
zdecydowan wikszo ludnoci!) solidnie we znaki. Obsesja stworzenia pa
stwa narodowego na obszarach zamieszkanych przez ludzi mwicych rnymi
jzykami, wyznajcych rne religie i zachowujcych zgoa odmienne obyczaje,
daa katastrofalne rezultaty trzecia cz ludnoci Polski (na Kresach za a
dwie trzecie) nie miaa powodu czu si z ni emocjonalnie zwizana". Warto
zapyta Grossa, jaki kraj w Europie przedwojennej umia wzorcowo rozwiza
problemy wspycia z zamieszkujcymi go mniejszociami narodowymi? Nie
zrobili tego na pewno ani Rosjanie i Niemcy z Polakami (choby sawetne rosyj
skie czystki etniczne lat 1937-1938, wymordowanie stu kilkudziesiciu tysicy
Polakw tylko za to, e byli Polakami), Rumuni z Wgrami, Litwini z Polakami,
czy nawet tak sawiona za demokracj" Czechosowacja z jej polityk wobec
mniejszoci narodowych: Wgrw, Polakw czy Niemcw.
Polemizujcy z powysza tez Grossa historyk Piotr Gontarczyk stwier
dzi: (...) wtpliwe jest czy autor Upiornej dekady potrafiby uzasadni tez
o obsesyjnym tworzeniu przez Polakw pastwa narodowego. Gorzej, e tak
uomna wizja historii lekceway cay skomplikowany kontekst ekonomicznospoeczny na Kresach i aspiracje poszczeglnych narodw. Twierdz, e ukrai
ski ruch narodowy dyby do zbudowania niepodlegego pastwa bez wzgldu
na to, czy Ukraicy byliby w Polsce przeladowani, czy nie. Podobnie rzecz miaa
si z ydami, ktrych denia polityczne byy zasadniczo odmienne od reszty
spoeczestwa polskiego: ortodoksi obracali si w krgu religijnego mistycyzmu,
syjonici marzyli o wasnym pastwie w Palestynie. Radykalna lewica, ktrej

37

pogldy byy bardzo rozpowszechnione szczeglnie wrd modziey, najcht


niej chciaaby Polsk, tak samo jak inne pastwa buruazyjne i faszystowskie, po prostu zniszczy".
Trudno byoby na pewno oskary Grossowi o obsesyjne" tworzenie pa
stwa narodowego dominujc posta Drugiej Rzeczypospolitej federacjonist marszaka Jzefa Pisudskiego. Wrd jego bliskich wsppracownikw
nie brakowao ludzi, ktrzy marzyli o uoeniu modus vivendi z innymi naroda
mi zamieszkujcymi Drug Rzeczypospolit, jak yd Pisudskiego" Ana
tol Muhlstein, synny polityk i publicysta Tadeusz Howko, czy wojewoda
woyski Henryk Jzewski. Howko, dcy do prawdziwego pojednania
z Ukraicami, zosta nieprzypadkowo zamordowany przez szowinistyczn bo
jwk ukraisk. (Przypomnijmy tu, e w obaleniu szans pojednania ukraiskopolskiego i cigym zatruwaniu wzajemnej atmosfery midzy obu narodami byli
zainteresowani bardzo mocno li ssiedzi" PolskiNiemcy i ZSRR, udzielaj
cy maksymalnego wsparcia terrorystom ukraiskim). Nie przecz, e II RP po
penia wiele cikich bdw w polityce wobec Ukraicw czy Biaorusinw.
Symboliczne wprost pod tym wzgldem jest izolowanie we wpywowych pol
skich koach politycznych (po mierci Pisudskiego) wojewody Jzewskiego wa
nie za jego umiarkowan, pojednawcz wobec Ukraicw polityk. Na podsta
wie faktw jednak mog z caym przekonaniem twierdzi, e wobec ydw
akurat zrobilimy w Polsce wielokrotnie wicej ni dla pozyskania Ukrai
cw, i nie przynioso to rezultatu, najczciej nie z polskiej winy.
Tacy tendencyjni autorzy jak Gross dzisiaj cakowicie przemilczaj fakt, e
ogromn przeszkod w zblieniu z ydami byo ich permanentne skcenie. To,
e obok skonnych do dialogu ydowskich posw z Galicji (grupa L. Reicha)
funkcjonowaa take bardzo silna grupa nieprzejednanych, fanatycznych wrcz
politykw z byego zaboru rosyjskiego (na czele z Noahem Pryuckim i Icchakiem Grunbaumem, nazwanym przez J. Stempowskiego w licie do J. Giedroycia ydowskim Hitlerem". Jake mao pamita si dzi butne odrzucenie
przez przywdcw Bundu, skierowanego do nich, podobnie jak do innych przy
wdcw ydowskich, zaproszenia na rozmowy u Naczelnika Pastwa Jzefa
Pisudskiego w listopadzie 1918 r. Bundowcy nazwali Pisudskiego buruazyjnym politykiem, z ktrym nie ycz sobie rozmawia. Czy rzeczywicie trzeba

38

przypomina Grossowi, jak zachowali si liczni dziaacze ydowscy w czasie


polskiej wielkiej, jake cikiej i krwawej walki o granice w latach 1918-1920?
Przewaajca cz ydw popieraa Prusakw w Poznaskiem, Ukraicw
we Lwowie, Litwinw w Wilnie czy nawet w Biaymstoku. Jeszcze w pierw
szych miesicach 1919 roku grupa dziaaczy ydowskich wysuna ide utwo
rzenia z Biaegostoku wolnego miasta lub wczenia go do Litwy, tak jak to
byo w granicach wytyczonych przez antypolski traktat brzeski. Czy rzeczywi
cie trzeba przypomina, jake szkodliw antypolsk rol gran przez ydow
skich komunistw w 1920 roku, ich poparcie dla sowieckiej inwazji na Polsk
w licznych regionach kraju, take w pooonych niedaleko Jedwabnego (Gonidz
i in.). Czy tak znaczcy udzia rnych ydowskich dziaaczy komunistycznych
w wczesnej dywersji przeciw zagroonej sowieck napaci Polscem.in. udzia
Feliksa Kona i Jzefa Unszlichta w samozwaczym rzdzie komunistycznym na
usugach Armii Czerwonej w Biaymstoku. Czy rzeczywicie trzeba przypomi
na haniebn rol ydowskich komunistw w przedwojennej partii zdrady naro
dowej", jak bya Komunistyczna Partia Polski, chcca jak najszybszego zaama
nia pastwa polskiego, oddania Rosji wielkich poaci ziem na wschodzie, a Niem
com Pomorza i lska? Czy co daoby staranie si o wizi emocjonalne" z t
tak niebezpieczn komunistyczn Targowic? (Wedug ydowskiego badacza Jeffa
Schatza ydzi stanowili w 1935 r. 54 procent aktywnego kierownictwa KPP,
a w 1937 roku czonkostwo ydw w komunistycznej organizacji w Warszawie
wzroso do 65 procent. Ciekawe, e czoowym przywdc KPP w latach 20-tych
by Adolf Warszawski (Warski), dziadek obecnego czoowego przedstawiciela
spoecznoci ydowskiej w Warszawie Stanisawa Krajewskiego.)
Dlaczego Gross z tak werw perorujcy o polskim antysemityzmie" i pol
skiej dyskryminacji ydw nie wspomina choby sowem, choby polemicznie,
o jake odmiennie oceniajcych sytuacj ydw w II Rzeczypospolitej opiniach
niektrych wybitnych historykw ydowskich. Choby o tym, co powiedzia w wy
wiadzie dla Plus-Minus" w Rzeczpospolitej" z 15-16 stycznia 2000 r. taki au
torytet naukowy, jak profesor Jakub Goldberg, doktor honoris causa Uniwersyte
tu Warszawskiego. Synny historyk ydowski stwierdzi wwczas bez ogrdek:
Czsto tumacz, e nie wiem, czy ydom w Polsce byo dobrze, ale byo
lepiej anieli gdzie indziej (podkr. -J.R.N.). Byli bardziej tolerowani anieli gdzie-

39

kolwiek indziej. Przepraszam, w okresie midzywojennym tylko w Czechoso


wacji byo im lepiej ni w Polsce. (Byo ich tam jednak wielokrotnie mniej ni
w Polsce J.R.N.). Rosja odpada, Niemcy te, we Francji szerzy si antyse
mityzm, w Anglii, gdzie ydzi mieli peni praw, byo ich bardzo niewielu".
A moe warto przypomnie jak ocenia w 1936 roku sytuacj ydw w Dru
giej Rzeczypospolitej naczelny rabin Imperium Brytyjskiego dr Jzef Herman
Hertz, ktrego uwag te pewno Gross nie czyta. We wstpie do polskiego wyda
nia jego wyboru myli o ydostwie dr Hertz stwierdzi m.in.: Polsce, ktra utrzy
muje najwiksz liczebno zaludnienia ydowskiego wrd wszystkich krajw
Europy, przysuguje hegemonia midzy wspczesnymi narodami odnonie do
tolerancji dla jej ydowskich mieszkacw". (Por. Dr J. H. Hertz: Myli ydow
skie oraz myli o ydostwie", Warszawa 1936, s. XVIII).

Kamstwo 10.
O szczciu" emancypacji w ZSRR.
Jednym z przykadw przebieglej szych metod manipulacji stosowanych cza
sami przez Grossa, jest tumaczenie poparcia modych ydw dla Sowietw tym,
e jakoby dopiero pod ich rzdami zyskali szans emancypacji, oderwania si od
ydostwa". Przedtem rzekomo ydzi musieli trzyma si z dala od nie-ydw na
skutek ich niechci, i tym mocniej podporzdkowywa si ydowskim tradycyj
nym porwnaniom". Dopiero pod wadz sowieck to si zmienio. Bo jak pisze
Gross w Upiornej dekadzie" na s. 90: (...) to perspektywa emancypacji, ode
rwania si od ydostwa przycigaa modych ydw do wsppracy z nowym
ustrojem, nie za afirmacja jakich bliej nie okrelonych wsplnych ydowskosowieckich interesw". Zdanie to ma obali zarzuty o zmasowanej ydowskiej
kolaboracji. W rzeczywistoci tumaczy si j na og wcale nie bliej nie okre
lonymi wsplnymi ydowsko-sowieckimi interesami", lecz wykorzystaniem
przez zbolszewizowanych ydw prni w rnych wpywowych sferach ycia
publicznego, na czele z administracj. Prni powstaej na skutek masowego usu
wania z nich Polakw lub wiadomego bojkotu wsppracy z Sowietami przez
Polakw. Prnia ta stwarzaa dla masy ydw, skorych do kolaboracji z Sowie-

40

tami, moliwoci niezwykle przyspieszonych awansw i karier, nawet wwczas,


i to najczciej, na takich stanowiskach, do jakich nie mieli adnych kompetencji
(tak jak ograniczony prostak Matwej Kootow na czele miasta Sonim).
Wbrew tendencyjnym uoglnieniom Grossa, wanie w II RP ydzi mieli
duo wiksze ni w wielu innych krajach Europy szanse emancypacji i awansu.
Oto, co pisa na ten temat obiektywny obserwator z Zachodu R. L. Buell, autor
wydanej w Londynie w 1939 roku ksiki Poland, key to Europe": Podczas
gdy niektrzy ydzi twierdz, e rzd przeszkadza w asymilacji, niewiele
jest wtpliwoci, e najpotniejszym czynnikiem oddzielajcym ydw od
Polakw jest typ ortodoksji, ktra dominowaa u wielkiej czci ydowskiej
ludnoci. Zagraniczny obserwator jest bez wtpienia uderzony przez goto
wo zwykego Polaka do akceptowania zasymilowanego czy ochrzczonego
yda jako rwnego sobie. W departamentach rzdu, w armii, w bankach
i w gazetach znajduj si ochrzczeni ydzi na wanych stanowiskach. Kla
sa, ktra w nazistowskich Niemczech jest poddana bezwzgldnym przela
dowaniom, w Polsce jest w peni akceptowana (...) w polskiej postawie wo
bec ydw, wida w mniejszym stopniu spojrzenie ze wzgldw rasowych
ni u innych narodw".
Najlepszym dowodem prawdziwoci tych twierdze Buella byy wysokie
pozycje zajmowane przez licznych patriotycznych ydw w yciu publicznym
Drugiej Rzeczypospolitej. By przypomnie choby kariery Henryka Janusza Rajchmana, w latach 1934-1935 ministra handlu i przemysu, prawnika, posa i senato
ra Henryka Loevenherza, w 1930 r. wiceprezesa klubu parlamentarnego BBWR
i przewodniczcego senackiej komisji spraw zagranicznych, dowdcy krakow
skiego okrgu wojskowego gen. Bernarda Monda, prezydenta miasta Krakowa
ppk. Mieczysawa Kaplickiego, etc. Inna sprawa, e emancypacja, oderwanie si
od ydostwa wielu polskich ydw ze rodowisk politycznych, gospodarczych,
twrczych etc. budzia prawdziw wcieko atakw zajadych szowinistw y
dowskich. I tak np. podirytowany tymi atakami i ydowsk nietolerancj synny
poeta pochodzenia ydowskiego Antoni Sonimski w pewnym momencie wy
krzykn w przystpie kracowego rozdranienia Psiakrew, ydostwo tu si pa
noszy, jestem Polakiem, katolikiem i endekiem". (Por. odpowiedni zapisek w dzien
niku ony J. Iwaszkiewicza Anny pod dat 15 wrzenia 1923 r.).

41

Warto przytoczy w tym kontekcie rwnie jake ciekawe zapiski z okresu


midzywojennego w dzienniku niemieckiego yda z WrocawiaWaltera Tauska Duma w miecie Breslau". Oto, co pisze on np. na s. 66 pod dat 14 marca
1933 r: Polska nie zna pojcia wschodni yd, bo kady polski yd jest oby
watelem polskim, ochranianym przez swj rzd". Pod dat 4 kwietnia 1933 r.
Tausk pisze: W Katowicach odbyy si masowe demonstracje przeciw Rzeszy
niemieckiej i jej rzdowi. W obronie ydw! I to si dzieje w Polsce!". Na s. 93
pod dat 1 maja 1933 r. Tausk zapisuje: W Polsce trwaj zebrania protestacyjne
(...) Rzd Polski jest na wskro filosemicki i to mwi samo za siebie".
Dlaczego wic w tej sytuacji i tak niektrzy ydzi polscy pitnowali sto
sunki w Polsce? Moe najlepiej to wyjani zapisane pod dat 15 maja 1936 r.
inne stwierdzenie Tauska, ktry, jak wida, a za dobrze pozna rnych w
czesnych J. T. Grossw: Wrd ydw znowu rej wodz 100-procentowi ydzi ze wschodniej Europy, przede wszystkim polscy ydzi, ci nadsyjonici, ktrzy wszdzie na kuli ziemskiej wytwarzaj, antysemityzm"
(podkr. J.R.N.). (Por. W. Tausk: Duma w miecie Breslau", wybr, prze
kad i oprac. R. Kincel, Warszawa 1973, s. 155).

Kamstwo 11.
O przyjacielskim" likwidowaniu konkurencji.
Jak pisze Gross w Ssiadach" (s. 28): Rabin Jacob Baker (...) z umiechem
wspomina dzisiaj kontakty z ssiadami Polakami w okresie midzywojennym
(...). Aptekarz z Jedwabnego, rozmawiajc 50 lat po wojnie z Agnieszk Arnold,
podobnie pamita atmosfer ssiedzkich stosunkw: to tutaj nie byo takiej wiel
kiej rnicy w zdaniach czy w czym, bo oni tutaj raczej byli, w takiej maej mie
cinie, byli zyci z tymi Polakami. Zaleni od nich. Wszyscy do siebie tu mwili
po imieniu, Icek Janek... to byo takie raczej sielankowe ycie tutaj". Do tych
uwag o sielance dodaje Gross jeszcze kilka zda mwicych, e jednak ydzi
zawsze mieli wiadomo potencjalnego zagroenia ze strony otoczenia", a przy
tym jakoby endecja bya najsilniejszym ugrupowaniem w miecie i okolicy". Do
tego dochodziy regularnie powtarzajce si momenty zagroeniado ktrych

42

naleaa Wielkanoc, kiedy ksia ewokowali w kazaniach obraz yda-Bogobjcy". (Dwie strony dalej s. 50 czytamy jednak, e miejscowy proboszcz by
w dobrych stosunkach z miejscowym rabinem. Czy to on wic ewokowa obraz
yda-Bogobjcy"?). Jak wida z tego opisu jedyne zagroenie dla wspaniaej
sielanki polsko-ydowskiej w Jedwabnem stanowili tylko od czasu do czasu Po
lacy, endecy, ksia, etc, etc. Jak zwykle Gross pomija gruntownym milczeniem
jakiekolwiek powody niechci, ktre mogy si zrodzi wskutek zachowa jedwabmeskich ydw.
Twierdzeniom, e przed 1939 rokiem stosunki polsko-ydowskie w Jedwab
nem byy idyll przeczy choby informacja faktograficzna podana przez prof.
Tomasza Szarot. W wywiadzie dla Gazety Wyborczej" powiedzia on m.in., e:
(...) z rnych wiadectw dotyczcych Jedwabnego wynika, e aryjski sklep
nie mg si tam przed wojn utrzyma. Bo cay detaliczny handel by w r
ku kupcw ydowskich. Walka ekonomicznatake midzy rzemielnika
mi moga budzi potne emocje". (Por. Diabelskie szczegy, Rozmowa
J. akowskiego z T. Szarot, Gazeta Wyborcza", 18-19 listopada 2001 r.). Przy
pomnijmy tu, e wedug wydanego w 1937 roku przewodnika po wojewdztwie
biaostockim w Jedwabnem na 2500 mieszkacw byo 60% katolikw i 40%
ydw. (Por. dr M. Orowicz: Przewodnik ilustrowany po wojewdztwie biao
stockim, z ilustracjami planami i mapami", Biaystok 1937, s. 68). Mona wic
sobie wyobrazi, jakie napicia budzi fakt, e w miecie z przewag katolikw
(60%) aryjski sklep nie mg si tam przed wojn utrzyma". Tak wic byo
idyllicznie i wspaniale, ale sklepy byy w naszych rkach i adnej konkurencji ze
strony katolikw nie dopuszczalimy! I jak si tu dziwi, e jeden ze Sprawiedli
wych pord Narodw wiata biskup Albin Maysiak przytoczy kiedy popular
ne powiedzenie ilustrujce jedno ze rde napi w stosunkach obu nacji: Wa
sze ulice nasze kamienice".
Przypomnijmy co pisa 6 listopada 1909 roku Bolesaw Prus o wyjtkowo
bezwzgldnych metodach walki ekonomicznej stosowanej przez ydowskich
kupcw, mynarzy, itp. wobec pojawiajcej si polskiej konkurencji: ydzi zdo
byli u nas handel wewntrzny, zagraniczny i przewozowy (...). Stosunek niekt
rych grup ydowskich do Polakw jest nie tylko niegodziwy, ale wprost nie
przyzwoity (...) w tej samej chwili litwacy" odgrywaj rol rusyfikatorw u nas,

43

nawet obraaj nas, a ydzi poznascy wrcz gosz, e zawsze walczyli przeciw
Polakom w interesie Niemcw (...). Dla zupenoci tego obrazu niektre partie
czy grupy ydw nie cofaj si przed pogrkami, a nawet czynami. Polskim
sklepom kooperatywnym ydzi nie chc wynajmowa mieszka w swoich do
mach; mynarze ydzi roszcz pretensje wycznego prawa dzierawienia wszyst
kich mynw w kraju (...)". (Por. B. Prus: Kroniki", t. XX, opr. Z. Szweykowski,
Warszawa 1970, s. 146-147). Nam tymczasem wmawia si wci, e to Polacy
byli wycznymi winowajcami pogorszenia stosunkw polsko-ydowskich, bo
endecja ogosia bojkot gospodarczy ydw. Zrobia to w padzierniku 1912 r.,
podczas gdy cichy bojkot Polakw, realizowany przez ydowsk konkurencj
trwa ju znacznie wczeniej (wszak tekst Prusa jest z 1909 roku!).

Kamstwo 12.
O tym jak w handlu dominoway krasnoludki".
Na s. 4546 Upiornej dekady" Gross zapewnia, odnoszc si do czasw
przed 1939 r.: Oczywicie ydzi nie mogli powrci do dominujcych stano
wisk w yciu gospodarczym, bo takowych nigdy nie zajmowali". Niedoinfor
mowanego autora odsyam przeto do ksiki prawdziwie wybitnego ydow
skiego historyka dr Ignacego Schipera: Dzieje handlu ydowskiego na zie
miach polskich", (Warszawa 1937). Dowie si z niej m.in., e w II RP handel
w przewaajcej czci znajdowa si w rkach ydw" (s. 607), ydzi mieli
dominujc rol w przewozie koowym i autobusowym" (s. 597). Wbrew tym
wszystkim faktom Gross twierdzi, e ydzi nigdzie nie dominowali w yciu
gospodarczym. Kto wic dominowa np. w handlu? Czyby krasnoludki?

Kamstwo 13.
O tym jak majoryzowano" ydw.
Na s. 88 Upiornej dekady" czytamy kolejne kania Grossa, tym razem o tym,
i rzekomo majoryzujca ich okoliczna ludno polska, ukraiska czy miej-

44

scowa, w zalenoci od terenu nie bya im na ogl przyjazna". Wedug Sow


nika wyrazw obcych" (wyd. PWN)
Warszawa 1997, s. 678) majoryzacja oznacza wyzyskanie przewagi liczbo
wej".. Ot najpierw tak przewag liczbow trzeba mie, aby j wykorzystywa.
A w bardzo duej liczbie miasteczek (ydowskich shtetl), to wanie ydzi mieli
tak przewag liczebn. Nie miabym jednak odwagi pisa, jak Gross, e przy
tym te majoryzowali innych, wykorzystujc t przewag. Zacytujmy dla przy
kadu podane w opracowanym przez A. Ca i in. sowniku pt. Historia i kultura
ydw polskich" (Warszawa 2000) dane o ludnoci niektrych miejscowoci
przed wybuchem drugiej wojny wiatowej. Ot dowiadujemy si tam, e np.
w Pisku w 1939 r. mieszkao 20,2 tys. ydw (ok. 75% ogu ludnoci), we
Wodawie ydzi stanowili w 1939 r. ok. 60% ogu ludnoci, w Zamociu 60%
ludnoci w 1939 r., w Tykocinie 50% ogu, w omy 71% ludnoci w 1929 r.,
w Kocku 68% ogu ludnoci w 1927 r., w Brzeciu Litewskim 53% ogu miesz
kacw w 1921 r., w Brodach w okresie midzywojennym mieszkacy wyznania
mojeszowego stanowili ok. 80% ogu, w Bigoraju w 1939 r. ok. 50% ogu,
w Biaymstoku ok. 52%o mieszkacw w 1932 r., etc., etc.

Kamstwo 14.
O Polsce jako krainie pogromw".
Wrd najskrajniejszych kalumni Grossa nie zabrako oczywicie ulubionej
brechty antypolskich oszczercw twierdzenia o wci grocych ydom po
gromach. Na s. 29 Ssiadw" Gross pisze o takiej rzekomej grobie pogromu
w Jedwabnem ju w 1934 roku, ktremu zapobieono tylko poprzez odpowied
ni rozmow z miejscowym proboszczem, w czasie ktrej obiecano mu jaki
haracz. Gross dodaje do tego zaraz odpowiedni komentarz sugerujcy, e groby
pogromw i haracze byy trwaym skadnikiem ydowskiego ycia Epizod
ten mieci si doskonale w normie ydowskiego losu". Na innych stronach (s. 28, 76)
czytamy, e ycie ydw byo takie sielankowe w Jedwabnem, a tu raptem, e
wci... groziy pogromy (!) gdzie tu sens, gdzie logika? Warto w kontekcie tych
grossowych pomwie odwoa si do wietnej, niedawno wydanej ksiki Pio-

45

tra Gontarczyka: Pogrom? Zajcia polsko-ydowskie w Przytyku 9 marca 1936 r.


Mity. Fakty. Dokumenty", Biaa Podlaska-Proszkw 2000. Ksika Gontarczyka
rozprawia si z ca antypolsk propagand, take w dziejach pseudohistorycznych na temat rzekomych pogromw ydw w II RP. Na tle najbardziej rozsa
wionych" przez tendencyjnych autorw, jako pogromu, zaj w Przytyku, autor
znakomicie obnaa mechanizm propagandowych przeinacze. Okazao si, e
zajcia, ktre spowodoway m.in. mier jednego Polaka (on by pierwsz ofiar)
i dwojga ydw nigdy nie przybrayby takich rozmiarw bez oddania do cho
pw strzaw przez czonka nacjonalistyczno-religijnej partii ydowskiej Szulima Chila Lesk. A poza tym rzekomy pogrom w Przytyku by faktycznie wielkim
rozpaczliwym starciem o sprawy bytowe midzy ydowsk biedot, a jeszcze
ubosz polsk biedot chopsk. Wiele dziesitkw lat temu przekonywujco
pokaza to ju Ksawery Pruszyski w tygodniku Wiadomoci Polskie", skd
ind oskaranym w niektrych krgach o skrajn proydowsko (tygodniku Grydzewskiego, Sonimskiego i Tuwima). Plecenie przy byle konflikcie koszakwopakw o domniemanych pogromach" to typowy model pisarstwa pseudobadaczy typu Grossa et consortes.

Kamstwo 15.
O powszechnej" niechci midzy Polakami a ydami.
Trudna pogodzi si z malowanym tak wytrwale przez Grossa obrazem sto
sunkw midzy Polakami i ydami jako charakteryzujcymi si wszdzie jakoby
niechci i wrogoci midzy Polakami a ydami. Gross twierdzi w Upiornej
dekadzie" (s. 46): W kadym miasteczku, w kadym ssiedztwie uczucia nie
chci do ydw wplecione byy w histori osobistych zadranie i urazw". Na
s. 88 Upiornej dekady" czytamy, e polska ludno nie bya na og" przyjazna
ydom. Na s. 69 teje ksiki znw czytamy o generalnie otaczajcych mniej
szo ydowsk wrogo do niej nastawionych ssiadach. Ten strasznie ciemny
obraz wzajemnych stosunkw nie ma adnego potwierdzenia w faktach. Oddam
tu gos ocenom rnych ydowskich autorw, rzeczowych i kompetentnych, w od
rnieniu od Grossa. W ksice Gershona Zika: Royszcze. My Old Home", Tel

46

Aviv 1976, s. 45) czytamy: Stosunki midzy ydami, a lokaln ludnoci gojowsk, ktra bya gwnie polsk, byy bardzo dobre a do wybuchu wojny". W ksi
ce Darkness and Desolation" (red. Machness Ariel i Rina Klinow, Tel Aviv 1986,
s. 615), czytamy, e: Oglnie biorc stosunki midzy ydami Brasawia a cho
pami byy normalne, nawet przyjazne". L. Koniuchowsky pisze w odniesieniu do
sytuacji w Marcikacach, maym miasteczku zamieszkanym gwnie przez Po
lakw i ydw: Postawa chrzecijaskiej ludnoci wobec ydowskich ssiadw
bya przyjazna". (L. Koniuchowsky: The Liquidation of the Jews of Marcinkonis, YIVO Annual of Jewish Social Science", 1953, nr 8, s. 208). Z kolei Fania
Schulman wspominaa: W uninie na Polesiu ydzi i goje yli w harmonii z s
siadami (...) w uninie yd i chrzecijanin akceptowali si i rozumieli, przynaj
mniej na poziomie stosunkw osobistych". (Por. F. Schulman: "A Partisan's Memoir. Woman of the Holocaust", Toronto 1995, s. 24-25).
Tego typu przykady, zadajce kam tendencyjnym uoglnieniom Grossa
o niechciach i urazach w kadym miasteczku, w kadym ssiedztwie", mo
na by jeszcze dugo przytacza. Zapytajmy wic, komu jest potrzebny ten tak
zakamany, ciemny obraz wzajemnych stosunkw, to podsycanie wzajemnej
wrogoci w sporach o pami obu narodw?
A e niesnaski te si zdarzay...? C, ludzie s ludmi. Przecie mona by
wypisywa rwnie dobrze cae strony o wzajemnych niesnaskach wrd ydw,
ba zajadych wybuchach wrogoci midzy nimi. Trzeba przyzna e ydzi polscy
nawet wyrniali si" na tle swych nie-ydowskich ssiadw szczeglnym po
cigiem do swarliwoci w sprawach religijnych i politycznych. By przypomnie
choby jake zajade boje religijne, niemal na mier i ycie, midzy ydami
frankistami i ich przeciwnikami w XVIII wieku. (Na szczcie Polakom los oszcz
dzi tak kompromitujcych fanatycznych konfliktw religijnych w ostatnich stu
leciach). Synny historyk H. Graetz opisywa to osobliwe widowisko, gdy ydzi
obrzucali si nawzajem oskareniami o najpotworniejsze zbrodnie". Ubolewa,
e frankici posunli si nawet do oskare, i Talmud gosi, e ydom wolno
oszukiwa i zabija chrzecijan". (Por. H. Graetz: op. cit., t. 8, s. 494). Najfatalniejsze skutki dla obrazu ydw w Polsce przynioso wysunite przez frankistw
oskarenie, e zwolennicy Talmudu uywaj krwi chrzecijaskiej i e Talmud
wpaja mordowanie chrzecijan jako przepis religijny". (Tame, s. 493).

47

Szkoda, e Gross, tylekro powracajcy do dywagacji na temat rzekomej siy


redniowiecznego przesdu o wykorzystywaniu przez ydw krwi chrzecija
skiej na mace, nie wspomnia ani sowem o roli ydw-frankistw, ba, frankistowskich rabinw w nagonieniu tego typu przesdu w Polsce w XVII wieku.
Podejrzewam jednak, e niezbyt oczytany w dziejach domorosy historyk" Gross
nawet nie zna opisujcej wyczyny" frankistw ksiki Historia ydw" pira
ojca historiografii ydowskiej prof. Heinricha Graetza. Przyznam, e nie wy
obraam sobie nawet, by wrd moich wspziomkw w ostatnich paru stule
ciach zdarzay si takie przejawy fanatyzmu religijnego jak otrucie przez yda (!)
bardzo cenionego i wybitnego rabina Abrahama Kohna w 1848 roku. Pad on
ofiar zajadej nienawici ortodoksw podstpnie otruty wraz z creczk arszenmkiem przez ydowskiego zamachowca Berta Pilpela. Nota bene, rabina
Kohna mona nazwa te pierwszym mczennikiem zblienia polsko-ydow
skiego. Fanatyczni ortodoksi, ktrzy inspirowali zbrodniczego zamachowca, szcze
glnie mocno nienawidzili Kohna za jego ogromnie gorce wystpienia propol
skie. C mamy jednak mwi o caej tej sprawie, jeli jeszcze w latach 30. wielu
ciemnych ydw toczyo zajade spory religijne" o to, czy mona je jajko
zniesione przez kur w sobot, a wic w dzie sabatu. Historyk Marek Jan
Chodakiewicz przytacza w swej ksice o ydach i Polakach po 1918 roku niesa
mowite wrcz przykady swarliwoci religijnej i politycznej wrd ydw. Cho
by taki oto szokujcy opis po wyborach w Baszkach:Prawica (Agudah Israel), przegrawszy wybory, zabia deskami okna i drzwi u rabina (Fuksa) i pod
palia jego dom, podczas gdy jego ona znajdowaa si w poogu. Rodzin
rabina ocalono, ale drewniane domy w Baszkach stany w ogniu". (M. J. Cho
dakiewicz: ydzi i Polacy 1918-1955", Warszawa 2000, s. 95).

48

Antychrzecijaskie oszczerstwa
i przemilczenia
I. Kalumnie Grossa przeciw Kocioowi.
Uczciwi i obiektywni autorzy ydowscy niejednokrotnie wskazywali na jak
e wielkie znaczenie penej powicenia i ryzyka utraty wasnego ycia pomocy
duchownych katolickich dla ydw w dobie wojny wiatowej. Midzy innymi
synny matematyk ydowskiego pochodzenia Stefan Chaskielewicz pisa w ksice
Ukrywaem si w Warszawie" (Krakw 1988, s. 186), i: Osobnym rozdziaem,
na og stosunkowo lepiej znanym, bya pikna postawa duchowiestwa katolickie
go, a w szczeglnoci sistr zakonnych, ktre ocaliy znaczn liczb dzieci ydow
skich". Chaskielewicz mocno akcentowa przy tym to, e wanie gboka wiara
bya najwaniejszym rdem inspiracji penych powicenia dziaa. Pisa: Ukry
wajc si zrozumiaem, jak gboko humanitarna jest rola religii, jak bardzo
nauki Kocioa katolickiego wpywaj na ksztatowanie si tego, co najpik
niejsze i najszlachetniejsze jest u ludzi wierzcych. Tak jak w momentach
krytycznych wikszo ludzi, nawet nie wierzcych gboko zwraca si o po
moc do Boga, tak samo myl o Bogu dyktuje im potrzeb pomagania bli
nim bdcym w niebezpieczestwie" (podkr. J.R.N.). (Tame, s. 171).
Jan Tomasz Gross tymczasem pomija tego typu wiadectwa. Robi natomiast
wszystko, co tylko moliwe, by stosunek duchowiestwa katolickiego do ydw
przedstawi jako peen nienawici. Pomijajc wszystkie sprawy niewygodne
z punktu widzenia jego optyki, Gross, starajc si obciy Polakw wyczn
win za mord w Jedwabnem, usiuje maksymalnie podway takie motywy nie
chci do ydw jak ich pomoc wadzom sowieckim w sowietyzacji i depolonizacji Kresw. W jego opisie gwnymi czynnikami, ktre miay doprowadzi do
mordu w Jedwabnem byy: dziki" chrzecijaski fanatyzm Polakw i ch gra
biey. Aby to udowodni, Gross posuguje si licznymi, skrajnymi uoglnieniami
na temat stosunku Kocioa katolickiego do ydw oraz ordynarnymi kalumnia
mi w stosunku do trzech polskich duchownych.

49

Kamstwo 16.
O krwioerczym, czarnym" duchowiestwie.
Na stronie 45-46 Ssiadw" Gross maksymalnie eksponuje fanatycznie antychrzecijask i zupenie nieprawdopodobn relacj Menachema Finkelsztajna:
(...) rozpocza si propaganda wychodzca z polskich sfer oddziaywu
jca na tum, e przyszed ju czas, aby ostatecznie rozliczy si z tymi, ktrzy
ukrzyowali Jezusa Chrystusa, z tymi, ktrzy uywali krew na mac i ktrzy s
przyczyn zego na wiecie ydami (...) ziarno nienawici pado na dobrze
uynion ziemi, ktra bya dobrze przygotowana w przecigu dugich lat przez
duchowiestwo. Dziki i krwioerczy tum przyj to jako wite wezwanie misji,
ktr historia na nich naoya zlikwidowa ydw (...). Kto ich zabi? Polscy
mordercy, brudne rce ze wiata podziemnego (bez wtpienia uycie przez Fin
kelsztajna w tej relacji pojcia: wiata podziemnego" wskazuje, e pojawio si
ono nieprzypadkowo; nie chodzi tu bowiem o wskazanie na udzia diaba w wy
darzeniach w Jedwabnem, lecz, w sposb oczywisty, relacjaprzynajmniej w tym
fragmencie jest pisana na zamwienie UB; Finkelsztajn uywa sowa pod
ziemnego" by okreli polskie podziemie" jako rodowisko do szpiku" antyse
mickie i nastawione na kolejne pogromy przyp. J.R.N.), ludzi lepych, ktrzy
pdzeni s przez zwierzcy instynkt za krwi i rabunkiem, uczeni i wychowani
w przecigu dziesitkw lat przez czarne duchowiestwo, ktre na gruncie nie
nawici rasowej budowali swoj egzystencj". (Za pokraczn stylistyk odpo
wiadaj wycznie Gross i wydawca jego ksiki J.R.N.). Wczeniej (na s. 28)
Gross pisa o "regularnie powtarzajcych si momentach zagroe do ktrych
naleaa Wielkanoc, kiedy ksia ewokowali w kazaniach obraz yda Bogobjcy". Jak to susznie zauwaono w tekcie autorw z Katolickiej Agencji Informa
cyjnej, ksia w ksice Grossa s porednio oskarani o to, co si stao jako
swego rodzaju ideologowie mordu (...)". (B. oziski, A. Petrowa Wasilewicz:
Nikt nie zapyta ssiadw", ycie" z 3-4 marca 2001 R.).
Lansujc tego typu czarne" uoglnienia o Kociele katolickim w Polsce,
Gross z gry przewidywa, e dotr one do wielu czytelnikw w USA i w Niem
czech, a na pewno i w innych krajach, w ktrych czytelnicy nie maj z reguy
adnego pojcia o dziejach Kocioa w Polsce. Na tym tle tym bardziej oburzaj-

50

cy jest jednostronny, ciemny obraz polskich duchownych katolickich i pomini


cie przez Grossa jakichkolwiek informacji o dziejach Kocioa katolickiego w Pol
sce i jego prominentnych postaciach, ktrych postawa odbiegaaby od tego ponu
rego obrazu. Nikt z czytelnikw jego ksiki nie dowie si, e Koci katolicki
w Polsce mia midzy innymi takich hierarchw jak biskup warszawski Antoni
Sotkiewicz, ktry zasyn zdecydowanym przeciwstawieniem si inspirowanym
przez wadze carskie prbom upowszechnienia antyydowskich nastrojw w War
szawie, po zapocztkowaniu w Rosji pogromw w 1881 r. (biskup nakaza wy
wiesi we wszystkich kocioach listy pasterskie potpiajce prby podburzania
przeciw ydom). Inny polski biskup Wilna Edward Ropp, sw interwencj sku
tecznie zapobieg w 1905 r. popieranym przez wadze carskie prbom wywoania
pogromu ydw. Z kolei biskup tarnowski F. Lisowski w 1931 r. skutecznie poo
y kres atakom na sklepy ydowskie we Lwowie (pisze o tym francuski historyk
E. Tollet w Historii ydw w Polsce"). Przypomnijmy rwnie, e Prymas Pol
ski, kardyna August Hlond w 1936 r. zdecydowanie potpi importowan z za
granicy nienawi do ydw" i stosowanie wobec nich przemocy.
A potem przysza jake wielostronna pomoc duchownych katolickich dla
ukrywajcych si ydw w czasie II wojny wiatowej. Mona by wylicza tu
dosownie setki nazwisk osb duchownych zasuonych pomoc dla ydowskich
blinich w tych tak niebezpiecznych chwilach, od synnego z opiekuczej roli
wobec ydw ks. arcybiskupa Romualda Jabrzykowskiego, wczesnego metro
polity w Wilnie, ks. Ferdynanda Machaya rozwijajcego szerok dziaalno opie
kucz w Krakowie za wol ks. metropolity Adama Sapiehy, po odpowiedzialn
za uratowanie kilkuset dzieci ydowskich synn Matk Getter. Jak pisa Wady
saw Bartoszewski we wstpie do ksiki Ten jest z ojczyzny mojej": Nie byo
niemal na terenie Polski zgromadzenia zakonnego, ktre nie zetknoby si w okre
sie okupacji ze spraw pomocy ukrywajcym si ydom, mimo e nacisk ze stro
ny Gestapo i inwigilacja klasztorw byy bardzo silne, a przymusowe przesiedla
nie domw zakonnych, aresztowania i zsyki do obozw koncentracyjnych po
wanie utrudniay dziaalno konspiracyjn". (Por.: T e n jest z ojczyzny mojej",
opr. W. Bartoszewski i Z. Lewinwna, Krakw 1966, s. 64). Liczni duchowni
i zakonnice trafili do obozw koncentracyjnych lub nawet zapacili yciem za
sw pomoc dla ydowskich blinich w potrzebie. Mao si wie nawet dzi w Pol-

51

sce choby o podanym w "Encyklopedia Britannica" (wyd. 1986, t. 6, s. 938) fakcie,


i sam ojciec Kolbe zosta aresztowany przez Niemcw pod zarzutem pomagania
ydom i polskiemu podziemiu. (Por. J. R. Nowak: Prawda o ojcu Kolbe", Slowo-dziennik katolicki", 10-12 lutego 1995). O tej sprawie, jak rwnie o pomocy
ojca Kolbe dla 1500 uchodcw ydowskich w Niepokalanowie konsekwentnie
milcz jego niektrzy ydowscy kalumniatorzy, godni J. T. Grossa, ktry tak konse
kwentnie przemilcza prawd o jakichkolwiek zasugach polskiego duchowiestwa.

Kamstwo 17.
O biskupie, ktry przyj haracz".
Gross rzuca w Ssiadach" (s. 49) ohydn kalumni przeciw biskupowi
omyskiemu Stanisawowi ukomskiemu, oskarajc go o to, e wzi od
delegacji ydowskiej z Jedwabnego srebrne lichtarze, a mimo to nie zapobieg
pogromowi. Wedug Grossa: Przywdcy spoecznoci ydowskiej wysali de
legacj do biskupa w omy, ktra zawioza ze sob pikne srebrne lichtarze,
z prob, aby zapewni im opiek, interweniowa u Niemcw i nie pozwoli na
pogrom w Jedwabnem (...) I rzeczywicie biskup przez jaki czas dotrzyma
sowa. Ale ydzi zbytni wiar pokadali w jego zapewnieniach i nie chcieli
sucha ostrzee od yczliwych im ssiadw Polakw". Pomwieniu temu prze
cz jednoznaczne fakty. Biskup przez duszy czas by nieobecny w omy,
ukrywajc si przed okupantami sowieckimi, gwnie w Tykocinie i Kuleszach
Kocielnych. Jak sam wspomina w VII zeszycie swoich Wspomnie" powr
ci do omy dopiero 9 lipca, a wic zaledwie na dzie przed mordem jedwabieskich ydw. Std celne pytanie redaktorw KAIB. oziskiego i A. Petrowej-Wasilewicz w obalajcym faszerstwo Grossa tekcie z 26 lutego 2001 r.:
Powstaje pytanie, w jaki sposb delegacja, ktra miaa wrczy srebrne lichta
rze biskupowi, dowiedziaa si, e bdzie on w omy? Mord na ydach w Je
dwabnem wydarzy si 10 lipca, biskup ukomski prowadzi najpierw pisemne
pertraktacje z niemieckim dowdztwem, nim wrci do stolicy swojej diecezji.
Czy pertraktacje te byy a tak jawne, e wszyscy z okolicy wiedzieli, e oto
wrci po wygnaniu biskup omyski? Stawia to bowiem pod znakiem zapyta-

52

nia prawdziwo caej relacji. Bp. ukomski wspomina bowiem, e wydzielone


mieszkanie w paacu zaj dopiero w sierpniu i od tego miesica zacz stale
urzdowa (...) jak wytumaczy wspomnienia wiadka, ktry twierdzi, e bi
skup omyski przez jaki czas dotrzyma sowa"? Pogrom w Jedwabnem
wydarzy si nazajutrz, najdalej dwa dni po powrocie bp. ukomskiego do om
y, jeli przyj za prawdziwy zapis z kroniki panien benedyktynek". (One po
daj dat powrotu bp. ukomskiego na 8 lipca J.R.N.).
Autorzy tekstu KAI przypominaj rwnie, e: W swych wspomnieniach
bp. ukomski pisze take o zagadzie ydw. Nie s to zapiski czowieka obo
jtnego, a osoby patrzcej z przeraeniem na bestialstwo hitlerowcw. O posta
wie bp. ukomskiego wobec eksterminacji ydw mog wiadczy relacje
ksiy yjcych w tamtym okresie w diecezji, np. ks. Kazimierz upiski wspo
mina, e wrd ksiy byo przekazywane ustne zalecenie bp. ukomskiego,
aby odmawia rozgrzeszenia Polakom, ktrzy brali udzia w mordowaniu y
dw przez Niemcw". Przypomnijmy rwnie informacje nt. bp. ukomskie
go, zawarte w jego biogramie opracowanym przez ks. prof. Zygmunta Zieli
skiego do Polskiego Sownika Biograficznego (t. 18, s. 560). Ks. prof. Zieli
ski pisa tam m.in. e biskup ukomski:Interweniowa te u wadz hitlerow
skich przeciwko gwatom stosowanym wobec ludnoci polskiej i ydowskiej.
W czasie odwrotu wojsk niemieckich udaremni wysadzenie katedry omy
skiej w powietrze".
Zapany na racych faktograficznych niecisociach nt. biskupa ukom
skiego, Gross natychmiast sprbowa uciec si do nowych wykrtw. Piotr
Sosiski opisa w Naszym Dzienniku" z 10-11 marca 2001 r. w artykule pt.
Napiszemy histori od nowa" znamienne zachowanie Grossa podczas spotka
nia z czytelnikami we wrocawskiej synagodze. Jak pisa Sosiski, zapytany
o biskupa omyskiego autor zgadza si, e w ksice mg si pomyli, opi
sujc przyjcie przez przeoonego diecezji, w lipcu 1941 r. delegacji jedwabieskich ydw i otrzymanie od nich lichtarzy w zamian za ochron. (...).
Moe dali te lichtarze nie jemu, tylko temu, kto otworzy drzwi bisku
piej siedziby? Biskupa mogo tam nie by, ale jaki kontakt zosta nawizany
Gross sugeruje uznanie przez ydw innej osoby za biskupa!"

53

Kamstwo 18.
O niedobrym" ksidzuendeku".
W Ssiadach" (s. 29) Gross twierdzi, e w 1934 r. grozi pogrom w Jedwab
nem, ale zapobiega mu wizyta rabina A. Biaostockiego u miejscowego probosz
cza w towarzystwie J. Rotschilda, ktry by dostawc elaznych czci niezbd
nych do odbudowy kocioa. Sugeruje przy tym, e wizyta bya typowa dla y
dowskiego losu, gdy ydzi tradycyjnie musieli paci wadzom wieckim czy
duchownym haracz za odwrcenie spodziewanego nieszczcia". Potem dodaje
(s. 30), i Rabin Jedwabnego i miejscowy proboszcz, niemal do samej wojny,
kiedy przyszed ksidz Marian Szumowski, o endekoidalnych sympatiachbyli
ze sob w dobrych stosunkach". Autorzy cytowanego ju tekstu KAI pisz, e
informacje te s nieprawdziwe. Ksidz Szumowski by bowiem proboszczem
w Jedwabnem nie od tu przed wybuchem wojny, ale od 1931 roku do 10 lipca
1940 r., kiedy aresztowao go NKWD. Jeli wic rzeczywicie grozi pogrom"
w 1934 r., to powstrzyma go ks. Szumowski, niezalenie od swych sympatii
endeckich". Caa sprawa pokazuje, do jakiego stopnia Gross jest niedokadny
w sprawdzaniu podstawowych informacji o miejscowoci, na temat ktrej pisze,
choby mylenia o 8 lat momentu przybycia do niej proboszcza Szumowskiego.

Kamstwo 19.
O innych zych" duchownych.
Gross, trzeba przyzna, jest konsekwentny w oczernianiu omyskich du
chownych, na podstawie skrajnie oszukaczychjak to pokae w czci o Je
dwabnem relacji Szmula Wasersztajna i Menachema Finkelsztajna. Ten ostat
ni na przykad imputuje ksidzu Aleksandrowi Dogowskiemu stwierdzenie:
Wedug znanych pewnikw wszyscy ydzi od najmodszego do 60 lat s komu
nistami, i e on nie ma w ogle interesu ich obroni". Dalej czytamy o ks. Dogowskrm m.in.: (...) Ale jego zbrodnicze serce nie zmikczyo si i ostatecznie
odpowiedzia, e on nie moe adnego dobrego sowa dla ydw powiedzie,
poniewa jego wierzcy obrzuc go botem". (Ssiedzi", s. 44).

54

Wczeniej na s. 12 Ssiadw" czytamy o ksidzu z Jedwabnego (chodzi


o ks. Jzefa Kbliskiego zarzdzajcego tamtejsz parafi po aresztowaniu
przez Sowietw ks. Szumowskiego), i w czerwcu 1941 r. ksidz zacz si
interesowa, aby wstrzymali pogrom tumaczc, e niemiecka wadza sama
zrobi ju porzdek". Wiadomo, jaki porzdek" mogli zrobi Niemcy, tote
wkadanie w usta ks. Kbliskiego tego typa zdania jest insynuacj.
Parafianie z Jedwabnego zachowali w pamici zupenie odmienny od zafaszowa Grossa obraz stosunku ksidza J. Kbliskiego do ydw. Ryszard Malczyski, ktrego ojciec by podczas wojny kocielnym przy kociele w Jedwab
nem, wspomina: Wieczorem przychodzi ksidz J. Kbliski i mwi: (...) By
em na posterunku i prosiem, eby darowali ycie tym ydom; dzieci, ydwki,
yd, moe stary? Po co zabija? A on powiada: No to co? Chcesz, to razem
z ydami pjdziesz?! Czego tutaj chcesz? Nie podoba ci si to? Wyno si! I wy
gna mnie. To szczcie mam, e ten Niemiec mnie nie zabi". (Cyt za, Jedwabne
w oczach wiadkw", relacje zebrane i przygotowane do druku przez ks. E. Mar
ciniaka, Wocawek 2001, s. 63; zob. rwnie na ten sam temat relacj ks. E. Or
owskiego, tame, s. 90). Profesor Ryszard Bender przypomnia w wywiadzie dla
,,Kuriera Lubelskiego" z 12 kwietnia 2001 r. zdarzenie ze swego pobytu w Jedwab
nem u schyku wojny: "Pamitam, jak chyba 12 stycznia 1945 roku do miasteczka
wkroczyli Sowieci. Jako dwunastoletni chopiec wybiegem na ulic, zauwayem
miejscowego kapana, ksidza Kbliskiego. Sta midzy rosyjskimi onierzami,
z jak grup ludzi. W pierwszej chwili pomylaem, e pewnie bolszewicy go
zabieraj. Okazao si jednak, e bojc si, e wrc Niemcy, ksidz Kbliski
zwrci si do Rosjan, aby wzili ukrywajcych si ydw pod swoj opiek".
Tak chtnie rzucajcy kalumnie na polskich duchownych z omyskiego
Gross konsekwentnie przemilcza wszelkie informacje pokazujce pomoc tamtej
szych duchownych dla ydw". Nie znalaz na przykad ani sowa na poinformo
wanie o pochodzcej z maja 1994 r. relacji ydowskiego reysera z Nowego Jor
ku Jzefa S. Kutrzeby, wspominajcego o uratowaniu mu ycia we wsi Piekuty
Nowe w powiecie omyskim przez ks. wikariusza Stanisawa Fakowskiego.
Ksidz ten ukrywa go w latach 1942-1943, za wiedz swego biskupa Stanisawa
ukomskiego, przedstawionego w ksice Grossa jako rzekomego winowajc
porzucenia ydw, ktrzy mu si wczeniej okupili haraczem".

55

Dodajmy, e na s. 83-84 Gross rysuje przeraajco ciemny obraz fanatycz


nych mieszkacw Kolbuszowej i okolicy, przemilczajc wszystko to, co by
ten obraz modyfikowao. Choby wydan wanie w USA, gdzie mieszka,
w 1992 r. (nakadem Syracuse University Press) ksik Normana Salsitza:
A Jewish Boyhood in Poland. Remembering Kolbuszowa". Do antychrzecijaskich i antykocielnych uoglnie Grossa wyranie nie pasowaaby bowiem
relacja ydowskiego autora o pomocy w ratowaniu ycia, jakiej udzieli mu
wanie duchowny katolicki z Kolbuszowej ksidz Dunajecki.

profesor izraelski Izrael Shahak w ksice "Izraelskie dzieje i religia", tum. M. J. Fijor, Warszawa-Chicago 1997). W tej sytuacji wanie zbolszewizowani ydzi
stawali si tym gorliwszymi realizatorami stalinowskich zalece w sprawie bez
wzgldnego zwalczania religii. Za to nikt nie przeprosi chrzecijan!

Fanatyczne, pene zajadej wrogoci do Kocioa katolickiego uoglnienia


Grossa znajduj natychmiast bardzo szeroki rezonans wrd innych ydow
skich anty-Polakw. Nader typowe pod tym wzgldem byy drukowane w tak
renomowanym brytyjskim Times Litterary Supplement" z 3 marca 2001 r.
stwierdzenia Abrahama Brumberga w artykule Murder must foul". Brumberg
jako gwne rdo zbrodni na ydach akcentuje obok polskiego nacjonali
zmu" rol Kocioa katolickiego jako tworzcego wci na ambonach i w set
kach katolickich publikacji czarny obraz ydw jako zabjcw Chrystusa,
trucicieli studni, pijcych chrzecijask krew i korumpujcych polskie chrze
cijaskie wartoci". Brumberg z furi zaatakowa Koci katolicki za ogu
szajce milczenie" o zbrodni w Jedwabnem.

Nieprzypadkowo chyba, przez dziesiciolecia, caoksztatem sowieckiej walki


z religi i Kocioem kierowa komunista pochodzenia ydowskiego Jemelian
Jarosawski (Gubelman), zaoyciel potnego zwizku Bezbonikw. Jak pisa
o jego roli obecny zastpca redaktora naczelnego Gocia Niedzielnego" Andrzej
Grajewski we wstrzsajcej ksice Rosja i krzy" (Wrocaw 1989, s. 14): Za
danie stworzenia potnego ruchu antyreligijnego zostao powierzone Jemelianowi Jarosawskiemu (waciwie Miniej Izrailewicz Gubelman) czonkowi KC
RPK (b), jednemu z kierownikw radzieckiej prasy. Zosta on kierownikiem spe
cjalnej grupy lektorskiej, specjalizujcej si w zagadnieniach wychowania ate
istycznego. Ten zawodowy rewolucjonista, syn ydowskich zesacw z czasw
caratu, stworzy wielki koncern prasy ateistycznej, opracowa system wychowa
nia ateistycznego oraz plan zniszczenia Cerkwi prawosawnej i innych grup reli
gijnych. Do koca swego ycia, tj. do 1943 roku, nadzorowa przygotowanie
wszystkich kampanii antyreligijnych, by autorem wielu opracowa, w ktrych
faszujc histori, stara si zdyskredytowa znaczenie Cerkwi w yciu narodu
rosyjskiego oraz uzasadnia konieczno bezwzgldnej ateizacji wszystkimi do
stpnymi pastwu rodkami. Ten morderca zza biurka by odpowiedzialny za
katorg tysicy duchownych i ludzi wieckich, zniszczenie bezcennych zabytkw
starej kultury rosyjskiej, ruin tysicy cerkwi".

II. Jak ydowscy ssiedzi tpili katolikw.


Po dziesicioleciach PRL-owskich tabu cigle za mao przypomina si o jed
nym z najohydniejszych dziaa przeciw Polakom na Kresach po 17 wrzenia
1939 roku, w ktrym szczeglnie wyrnia si zbolszewizowana cz naszych
tamtejszych ydowskich ssiadw. Ot ci, tak wybielani przez Grossa ssie
dzi", odegrali wyjtkowo powan rol w walce z religi i kocioem katolickim
na Kresachbyli swego rodzaju "prymusami" w tej walce. Sprzyja temu gw
nie fakt, e nie mieli adnych wczeniejszych bliskich zwizkw z religi chrze
cijask. Przeciwnie, nierzadko byli oni do niej niechtnie nastawieni od dzie
cistwa, niejako a priori, na podstawie niektrych antychrzecijaskich przeka
zw Talmudu. (Przypomnijmy, e te antychrzecijaskie uprzedzenia obnaa synny

56

Gubelman (Jarosawski) morderca zza biurka".

Ksidz Roman Dzwonkowski w swej gonej ksice Za wschodni gra


nic 1917-1995" nazwa J. Jarosawskiego (Gubelmana) mzgiem i inicjato
rem wszystkich akcji antyreligijnych i antykocielnych w ZSRR". (Por. Za
wschodni granic 1917-1993. O Polakach i Kociele w dawnym ZSRR z Ro
manem Dzwonkowskim SAC rozmawia Jan Payga SAC", Warszawa 1993,
s. 74). Ks. Dzwonkowski zaakcentowa rwnie fakt, e Jarosawski by czon-

57

kiem KC w Moskwie, co jeszcze bardziej umacniao nieufno Polakw w Rosji


do ydw, jako organizatorw walki z religi" (Tame, s. 150).
Rola Jarosawskiego jaka mzgu i inicjatora wszelkich akcji antyreligijnych
i antykocielnych w ZSRR" bya tym bardziej zowrog, e akcje te spowodowa
y eksterminacj ogromnej rzeszy duchownych rnych wyzna. Wedug oficjal
nych danych, przedstawionych przez Aleksandra Jakowlewa, przewodniczcego
komisji powoanej do zbadania przestpstw popenionych w czasie rzdw ko
munistycznych i rehabilitacji osb niewinnych, w okresie od 1917 do 1985 r. pod
rzdami sowieckimi zamordowano okoo 200 tysicy duchownych rnych wy
zna, a 300 tysicy internowano. Ksiy i zakonnikw krzyowano na drzwiach
kocielnych, rozstrzeliwano, duszono, a w zimie tak dugo polewano wod, a
zamarzali w bryach lodowych. Tylko w latach 1918-1939 zamordowano ponad
130 biskupw prawosawnych. Wedug rzdowych dokumentw archiwalnych
po 1917 roku zburzono okoo 40 tysicy cerkwi i kociow.
W tej okrutnej walce z religi poza jej gwnym nadzorc Jarosawskim
bardzo wielk rol odegrali rwnie bardzo liczni inni ydowscy uczestnicy
aparatu terroru. Przypomnijmy, e wedug ydowskiego historyka S. Barona "nie
proporcjonalnie dua ilo ydw wesza do sowieckiej tajnej policji CzeKa". Do
bolszewikw ydowskiego pochodzenia naleeli m.in. szef piotrogrodzkiej Cze
Ka M. Uricki, ludowy komisarz spraw wewntrznych, gwny nadzorca maso
wych represji w ramach wielkiej czystki G. G. Jagoda (z dzkich Bautw), twr
ca i nadzorca ogromnego systemu agrw (Guagw) turecki yd N. A. Frankel.
Wspomniany ju, przewodniczcy partyjnej komisji badajcej zbrodnie stali
nowskie A. Jakowlew ujawni w wywiadzie dla Gazety Wyborczej", e na czele
11 spord 12 istniejcych kompleksw agrw stali ydzi (12, miski, kierowa
ny by przez Ormianina).
Zbolszewizowani ydzi ponosz wic bardzo du odpowiedzialno za
okrutny system totalitarnego terroru, ktry spowodowa wyniszczenie oko
o 200 tysicy duchownych rnych wyzna. Nigdy jednak ze strony czoo
wych organizacji ydowskich w wiecie nie pado cho jedno zdanie przeprosze
nia za tak potworne antychrzecijaskie dziaania Jarosawskiego et consortes.
Cigle jeszcze w wiecie za mao si wie zarwno o zbrodniach sowieckiego
totalitaryzmu, jak i o roli zbolszewizowanych ydw w sukcesach i rozpowszech-

58

nieniu tej odmiany totalitaryzmu. A przecie, jak pisa na ten temat w paryskiej
Kulturze" z grudnia 1986 r. jeden z najwybitniejszych sowietologw wiata A.
Besancon: Oto u wejcia na scen historii ydzi skompromitowali si udziaem w przedsiwziciu destrukcyjnym".
W ksice Walka z Kocioem wczoraj i dzi" (Szczecinek 1999) szeroko
pisaem o jednym z fragmentw bolszewickiej walki z Kocioembezwzgld
nym przeladowaniu polskiego duchowiestwa w ZSRR (m. in. o procesie ks. ar
cybiskupa Jana Cieplaka, mczestwie ks. Konstantego Budkiewicza, etc).
Z rozlicznych relacji na temat walki z religi w Sowietach wynika, e Jaro
sawskiemu pomagaa w jego bezlitosnym programie ateizacji niemaa rzesza
fanatycznych bezbonikw ydowskiego pochodzenia. Wystarczy zajrze cho
by do tak przejmujcych wspomnie ksidza Teofila Skalskiego pt. Terror
i cierpienie". Ksidz Skalski niejednokrotnie wskazywa na wyjtkowo ekspo
nowan rol ydowskich komunistw w okrutnych przeladowaniach Kocio
a katolickiego na Ukrainie. Opisywa m.in. aktywn rol zbolszewizowanych
ydw w aresztowaniach duchownych katolickich i w przeprowadzanych u nich
rewizjach, szczeglnie aktywn rol modziey ydowskiej w tzw. festiwalach
antyreligijnych (Por. Ks. T. Skalski: Terror i cierpienie. Koci katolicki na
Ukrainie 1900-1932. Wspomnienia", oprac. ks. J. Wlczaski, Lublin-RzymLww 1995, s. 176,177,178,157). Ksidz Skalski szeroko pisa rwnie o roli
komunistw ydowskich w prowadzonym przez bolszewikw na ogromn skal
rabunku kociow z wszelkiego typu cennych przedmiotw (kielichw, mon
strancji, krzyy, lichtarzy, nawet szatek na obrazach, precjozw na nich). Nader
aktywn rol w wywaszczaniu" wity z rzeczy cennych odegra w Kijowie
wg ks. Skalskiego niejaki Michajlik, yd kijowski, przed rewolucj poktny doradca, a przy Sowietach generalny prokurator republiki Ukrai
skiej" (Por. ks. T. Skalski: op. cit., s. 218).
Warto przypomnie, e upem sowieckich konfiskat (czyt. grabiey) kocio
w pady midzy innymi: zabrany z historycznej katedry w Kamiecu Podol
skim zoty krzy z brylantami o wadze prawie 7 funtw, dwie zote monstrancje
i szabla Woodyjowskiego ze zot rkojeci. (Wg Za wschodni granic..."
op. cit.) Ksidz Dzwonkowski wspomnia te o przedziwnych drogach sprzeday
skonfiskowanych przez bolszewikw precjozw kocielnych, mwic: Czyta-

59

em gdzie, e rne przedmioty z tej konfiskaty sprzedano pniej w pewnej


dzielnicy Warszawy, ktrej tu nie chce wymienia". (Por. tame, s. 60).
Po zdradzieckiej napaci Sowietw na Polsk i zagarniciu Kresw Wschod
nich, stopniowo przystpiono do kampanii ateizacyjnej na anektowanych tere
nach. Bardzo znaczc rol odegrali w niej kolaboranci z ydowskiej Targowicy,
z werw wczajc si w sowieck akcj antyreligijn. Nader typowy pod tym
wzgldem by opublikowany 1 stycznia 1946 roku w gadzinowym Czerwonym
Sztandarze" artyku Adama Wayka (Wagmana) pt. Radziecka choinka". Wa
yk (Wagman) atakowa w nim duchowiestwo za upowszechnianie przy choin
ce wyobrae religijnych, pitnujc to jako rzekome faszowanie historii i wypa
czenie umysu ludzkiego od malestwa". Akcentowa: Nard radziecki, czc
choink z dniem Nowego Roku, bynajmniej nie nawraca do jaki wierze poga
skich, gdy wszelkie wierzenia religijne odrzuca jako pojcia faszywe i sprzecz
ne z podstawami myli materialistycznej, pojcia przezwycione w epoce socja
lizmu; odnawia tylko pikny obyczaj ludowy, sprawiajcy tak wiele bezpored
niej radoci dzieciom, czc go z dniem szturmowca, dajc radoci ycia now
podstaw, nie religijn, lecz socjalistyczn, podstaw pracy i szlachetnego w niej
wspzawodnictwa". (Cyt. za J. Trznadel: Kolaboranci", Komorw 1998, s. 450).
ydw chtnie wykorzystywano w najbrutalniejszych metodach walki z Ko
cioem, bo najczciej nie mieli oni adnych zahamowa w represjach wobec
ksiy, tak silnych w przypadku wierzcych katolikw. Jak silne nieraz byway te
zahamowania najlepiej wiadczy odnoszca si ju do pniejszego okresu, (po
1944 roku) historia opowiedziana we wspomnieniach yda, byego oficera KGB,
Maurice'a Shainberga. Opisa on tragiczny los Polaka, Zbigniewa Karla, wietne
go studenta w szkole komunistycznego wywiadu. W pewnym momencie Karla
uwiziono, bo nie zgodzi si na to, by osobicie aresztowa polskiego ksidza.
Mwi: jako wierzcy rzymski katolik nigdy nie zgodz si wzi udziau w aresz
towaniu ksidza". Zdesperowany Karl popeni samobjstwo w wizieniu.
(Por. M. Shainberg: Breaking from the KGB", New York 1988, s. 225-226).

60

Niszczenie polskich kociow i klasztorw


W relacjach z lat 1939-1941 niejednokrotnie podkrelano szczeglnie ak
tywn rol agitatorw komunistycznych ydowskiego pochodzenia w zwalcza
niu religii. Bardzo wymowne pod tym wzgldem s m.in. uwagi zawarte w przy
gotowanym 16 sierpnia 1941 r. raporcie dr Ignacego Kleszczyskiego z Ambasa
dy Polskiej w Bukareszcie do Rzdu RP w Londynie, omawiajcym piciomie
siczny okres okupacji ziem wschodnich przez ZSRR. Wedug raportu dr I. Kleszczyskiego: W pierwszych (...) miesicach po wkroczeniu stosunek wadz so
wieckich do religii cechowaa bezwzgldno. Nasani agitatorzy komunistyczni,
materia bardzo bojowy, rozpocz gwatown kampani przede wszystkim z ze
wntrznymi oznakami religii tych mieszkacw z kocioami i cerkwiami.
W duej mierze akcj t dc do zamknicia wity prowadzili wanie agita
torzy pochodzenia ydowskiego. W tym okresie zdarzyy si wypadki zmiany
klasztorw czy kaplic na kina, jak np. w unicu, gdzie koci zamieniono na
kino, w Nimowie kaplic ss. Niepokalanek zamieniono na ydowsk restauracj
(...). W klasztorze we Lwowie przy ul. Potockiego komunici ydzi przyszli, by
spisa sprzty i je wywie. Ludzie otoczyli klasztor i chcieli znajdujcych si
wewntrz komunistw zlinczowa. Dopiero interwencja samych sistr zakon
nych wyratowaa ich z opresji, a klasztor pozostawiono nienaruszony (...) pooe
nie kleru zakonnego jest gorsze przede wszystkim dlatego, e zosta on pozba
wiony swoich klasztorw. Wyjtkowo szkalowane s klasztory eskie. I tak do
poszczeglnych klasztorw eskich przydzielono komunistki, przewanie po
chodzenia ydowskiego, ktre speniaj rol komisarek. Komisarki te na kadym
kroku przeszkadzaj w normalnej pracy zakonnic, szczeglnie je poza tym szyka
nujc, jak to byo na przykad u Sistr Karmelitanek we Lwowie". (Cyt. za: Z ziemi
sowieckiej z domu niewoli. Relacje, raporty, sprawozdania z londyskiego
archiwum prof. S. Kota". Wybr i oprac. J. Gmitruk, Z. Hemmerling, J. Sakowski, Warszawa 1995, s. 48,49,50).
W tekcie publikowanym przez Romualda Szudejko na amach Biuletynu
ydowskiego Instytutu Historycznego" w 1998 roku mona byo przeczyta o kry
minalnym wybryku antykatolickim, popenionym przez grup ydw w oma
zach na Podlasiu. Jak pisa Szudejko: W trakcie pobytu Armii Czerwonej (Ro-

61

sjanie przebywali w omazach od 24 wrzenia do 8 padziernika 1939 r.J.R.N.)


grupa kilku ydw i ydwek dokonaa napadu na miejscowy koci rzymsko
katolicki i plebani, niszczc cz szat liturgicznych przedmiotw kultu religij
nego i dokumentw parafialnych oraz dopuszczajc si innych czynw kryminal
nych (wg R. Szudejko: Spoeczno ydowska w omazach przyczynek do
dziejw, Biuletyn ydowskiego Instytutu Historycznego" 1998, grudzie, nr
4, s. 87). Poniewa autor tekstu w ydowskim Instytucie Historycznym nie pisze
nic, co by wskazywao, e kryminalni niszczyciele kocioa w omazach byli
ydami przyjezdnymi, mona sdzi, e napadu na koci dokonali miejscowi
ydzi ssiedzi mieszkajcych tam Polakw.
Do walki z religi katolick, w tym do barbarzyskiego niszczenia przedmio
tw kultu religijnego, szczeglnie chtnie wczali si modzi zbolszewizowani
ydzi. To z nich rekrutowao si gros najfanatyczniejszych aktywistw Zwizku
Bezbonikw. Wojujcy ateizm niektrych ydw komsomolcw czy milicjan
tw niejednokrotnie popycha ich do skrajnych przejaww antyreligijnego wan
dalizmu. Przyznawa toprzed wielu laty, kiedy by jeszcze uczciwszynawet
dzisiejszy oszczerca Kocioa katolickiego i Polakw Jan Tomasz Gross. Ot we
wstpie do ksiki W czterdziestym nas Matko na Sibir zesali" Gross pisa, e
yd z miasteczka Wielkie Oczy wspomina modzie ydowsk ktra zaoyw
szy, jak powiada komsomo" objedaa pniej cay powiat, strcajc kapliczki
przydrone i rozbijajc je. (Por. W czterdziestym nas Matko na Sibir zesali.
Polska a Rosja 1939-1942", wybr i oprac. J. T. Gross i I. Grudziska-Gross,
Warszawa 1989,s. 29). Ukraisko-ydowska milicja w ucku popisaa si" szcze
glnie barbarzyskim wyczynem, wykluwajc bagnetami oczy na portretach bi
skupw umieszczonych w paacu biskupim w ucku. (Wg. R. Szawowski: Wojna
polsko-sowiecka 1939", Warszawa 1997 t. I, s. 399, t. II, s. 383). Profesor
Edward Prus przytoczy w swej ksice histori chuligaskiego zachowania si
ydowskich wyrostkw wzgldem kocioa i klasztoru ojcw karmelitw w Winiowcu po przybyciu tam Armii Czerwonej we wrzeniu 1939 roku. Jak pisa
Prus: Modzi ydzi obrzucili koci kamieniami, wybijajc historyczne witra
e". (Por. E. Prus: Holocaust po banderowsku. Czy ydzi byli w UPA?", Wro
caw 1995, s. 71). Jzef Klimaszewski Cie" pisa w pamitniku z lat 1939
1950 pt. W cieniu czerwonego boru" o tym, e w Zambrowie koo omy ydzi

62

podczas uroczystoci 1-majowych 1940 roku obrzucili kamieniami figur w. Jana,


co wywoao oburzenie ludnoci (wg maszynopisu pamitnika J. Klimaszewskie
go, za odpisem zrobionym w poowie lat 80. przez L. ebrowskiego). Wedug
pamitnika, ten akt wandalizmu potpili nawet miejscowi rabini podczas nauk
w synagogach. (Por. tame).
Do skrajnego aktu wandalizmu antyreligijnego ze strony ydowskich komu
nistw doszo w Borysawiu, w kilka dni potem jak modzie szkolna podczas
pochodu 22 lutego 1940 roku zaintonowaa pie Boe co Polsk" zamiast
nakazanej Midzynarodwki". Jak pisa Leszek ebrowski, cytujc raport pol
skiego podziemia: W kilka dni pniej miejscowi ydzi-komunici wtargnli
do kocioa, niszczc i zabierajc obrazy i urzdzenia kocielne. W bjce, jaka si
nastpnie wywizaa midzy ydami a ludnoci chrzecijask 6 ydw zo
stao ciko rannych" (por. L. ebrowski: Na manowcach dialogu, Nasza Pol
ska" 24 czerwca 1998).
Jeden z najwybitniejszych ydowskich badaczy dziejw ydw na b. wschod
nich kresach II Rzeczypospolitej historyk Dov Levin tak pisa w swej ksice
o antychrzecijaskich wystpieniach zbolszewizowanych ydw: W niekt
rych przypadkach ydzi wzili udzia w profanowaniu obiektw chrzecijaskie
go kultu religijnego. Na przykad w Wooynie yd, ktremu polecono przygoto
wa rynek miejski dla wystawienia pomnika Stalina, wysadzi w powietrze wielki
krzy, ktry mu w tym przeszkadza. W Wiszniewie, miecie na Zachodniej Bia
orusi ydowscy komunici zdarli chorgwie kocielne z drzewcw w miejsco
wym kociele, przyczepili czerwone flagi do tych drzewcw i paradowali z nimi
przez cae miasto a do rynku. W kwi milicjanci, w czci ydzi, zagarnli
klasztor, aby pomieci w nim uchodcw z zachodniej Polski. Miejscowi Polacy
zadeklarowali, e nadejdzie dzie, kiedy pomszcz si na ydach za to wito
kradztwo". (D. Levin: The Lesser of Two Evils: Eastern European Jewry Under
Soviet Rule, 1939-1941", Philadelphia and Jerusalem 1995, s. 63).
Do szczeglnie dramatycznych ekscesw antykatolickich doszo po wejciu
wojsk sowieckich do niewielkiego miasta powiatowego Piska, zdominowanego
przez ludno ydowsk. W 1939 roku mieszkao tam 20,2 tysice ydw, okoo
70 proc. caej ludnoci miasta. Oni te stanowili trzon wspierajcej wadze so
wieckie czerwonej milicji". F. Wilczewska (Nim mino 25 lat", Toronto 1953,

63

s. 34), pisaa: Sami ydzi milicjantami w Pisku". Felicja Wilczewska stwierdzi


a w swych wspomnieniach, e w Pisku tylko postawa miejscowych kobiet uchro
nia koci przed profanacj ze strony milicjantw ydowskich. Polki "zamkny
si w kociele, by nie dopuci do profanacji" (Por. F. Wilczewska: op. cit., s. 34).
Opisujcy histori martyrologii diecezji piskiej ksidz Eugeniusz Borowski
przypomnia cikie chwile, jakie przeyli duchowni katoliccy w Pisku po
17 wrzenia 1939 roku. Wedug ks. Borowskiego: Zaraz po wkroczeniu Czer
wonej Armii do Piska grupa (okoo 100 osb) cywilnych ludzi uzbrojonych
w pistolety z czerwonymi opaskami na rkawach wdara si do gmachu Wysze
go Seminarium Duchownego, dokonujc rabunku caego mienia ruchomego, ktre
si tam znajdowao. Mieszkajcych tam ksiy i klerykw oraz przybyych za
konnikw jezuitw, wyprowadzono na zewntrzny dziedziniec, zapowiadajc
rozstrzelanie jako wrogw ustroju komunistycznego. Na szczcie rozlegajce
si krzyki zainteresoway radziecki patrol wojskowy, ktry zwolni z tej cikiej
opresji ksiy, zakonnikw i klerykw". (Ks. E. Borowski: Martyrologia duchowiestwa diecezji piskiej"w: ,,Martyrologia duchowiestwa polskiego 1939-1956",
d 1992, s. 98).
Dominikanin o. Zygmunt Mazur, szczegowo opisa rol zbolszewizowanego ydakonfidenta NKWD jako gwnego bezwzgldnego przeladowcy klasz
toru dominikanw we Lwowie. yd ten zosta dyrektorem archiwum, na rzecz
ktrego zagarniano coraz wiksze czci klasztoru. Jak opisywa o. Mazur: Z ko
cem padziernika (1939 r. J.R.N.) wadze, nie liczc si z wacicielami przy
stpiy do zajmowania na magazyny archiwalne dalszych pomieszcze klasztor
nych. Zwoono tu akta i ksiki rnych polskich instytucji pastwowych i ko
cielnych. Sposb ich zabezpieczenia by przeraajcy (...). Zim 1939-40 r. ojco
wie byli wiadkami rwania pergaminowych dokumentw na strzpy i palenia nimi
w piecu. Na czynione przez czonkw klasztoru uwagi, e takie postpowanie jest
barbarzystwem, zatrudnieni w archiwum ludzie odpowiadali, e palone zabytki
bdce dzieem buruazji i tak nie maj adnej wartoci (...). Archiwum zajo bi
bliotek konwenck, ktra tym samym staa si, niedostpna dla zakonnikw. Ci
gle przesuwano granice zajmowane przez zgromadzone zbiory, a doszo do tego,
e klasztorowi zostawiono tylko cz korytarza i kilka cel (...) Wywaszczajc kon
went z dolnych sal, przy okazji wyrzucono take zakonnikw z hospicjum, atrium

64

przed refektarzem i samego refektarza. W tej sytuacji ojcowie i bracia spoywali


posiki w spiarni pod drewutni. Czuli si tak jakby yli w katakumbach.
To nieustanne cienianie zakonnikw na coraz mniejszej przestrzeni
byo spraw dyrektora archiwum, polskiego yda rodem z odzi, konfiden
ta NKWD, ktry cay czas wrogo odnosi si do konwentu, dc do jego
likwidacji. (Podkr. J.R.N.). Kocowym efektem nienawici tego czowieka
byo zajcie dwch czci krugankw, od wejcia do klasztoru po furt. Nosi si
on jeszcze z zamiarem zabrania celi furtiana i samej furty, a waciwych miesz
kacw zmuszenia do przechodzenia do swych mieszka przez koci". (Wg Ma
zur OP.: "Dominikanie lwowscy w podwjnej niewoli", Gazeta", Toronto, Boe
Narodzenie 1991, s. 14).
Wspomniany dyrektor archiwum ydowski konfident NKWD uczestni
czy w podstpnym aresztowaniu kierujcego konwentem subprzeora O. Cze
sawa Kaniaka. Jak pisa o. Mazur: W sobot, 13 kwietnia (1940 r. J.R.N.)
dyrektor archiwum wezwa o. Czesawa do arsenau obok klasztoru pod pre
tekstem podpisania najmu pomieszcze konwentu na cele archiwalne", (o. Ma
zur, op. cit.). Zaproszenie byo puapk. O. Kaniaka aresztowao NKWD i jak
pisa o. Mazur pniej po o. Czesawie zagin wszelki such". (Tame).
Nadzr nad Seminarium Duchownym, we Lwowie wadze powierzyy zbolszewizowanemu ydowi Schnelligowi, mianujc go dyrektorem. Jak wspomi
na ksidz Stanisaw Bizu: Schnellig (...) chodzi po caym domu, podglda
i prbowa wydawa zarzdzenia (...). Po kilku naradach ks. rektor zarzdzi,
aby cz prowiantw wynie z Seminarium i ukry gdzie w miecie (...)
Klerycy zaczli wic powoli wynosi wszystko do znajomych, do krewnych
i do rnych mniejszych domw klasztornych (...) Schnellig do szybko za
uway, e klerycy co wynosz. Zacz kontrolowa, prbowa przeszkadza,
a nawet awanturowa si o kad wynoszon walizk i worek. W pewnej chwi
li na furcie zjawia si milicja. Uzbrojeni milicjanci kontrolowali wszystkich
wychodzcych i wchodzcych. Poniewa sytuacja stawaa si coraz trudniej
sza, pierwszy usun si z gmachu Seminarium ks. bp Baziak. Postarano si dla
niego o mieszkanie w prywatnym domu w miecie. Kiedy wyprowadza si,
wanie Schnellig spowodowa, e skonfiskowano wyposaenie mieszkania
biskupa. Straci on cay salon, gabinet i sypialni, a z biblioteki pozwolono mu

65

zabra jedynie ksiki o treci religijnej. Drobne rzeczy wynielimy jednak


chykiem sami i oddalimy wacicielowi.
Tak wic przez cay listopad bylimy pod stra Schnelliga i milicji. Schnellig
by komunist. W rozmowach chwali si, e dugi czas spdzi w polskich
wizieniach. Nie wiem, kim by z zawodu, ale wyglda na fryzjera lub drobne
go sklepikarza. By ydem. Do Polski i Polakw bardzo le usposobiony, drwi
z nas i naigrawa si z naszej klski. Sam syszaem jak mwi: Wycie taczy
li tango, mykomunici budowalimy tanki. Posugiwa si czsto wywiech
tanymi sloganami propagandy. Usiowa wciga nas do dugich dyskusji poli
tycznych. Pocztkowo suchalimy, potem po prostu unikalimy go (...). Schnellig
by zoliwy i nieznony, a cho przebiegy i udajcy sprytnego, by w gruncie
rzeczy ograniczony i gupi" (wg Ks. S. Bizu: Historia krzyem znaczona.
Wspomnienia z ycia Kocioa katolickiego na Ziemi Lwowskiej 1939-1945",
oprac. Ks. J. Woczaski, Lublin 1993, s. 64, 65).

Grabie mienia kocielnego


Wci brak jake potrzebnego w wietle dzisiejszych ydowskich
roszcze majtkowych wobec Polski spisu mienia zagrabionego przez
rodowiska ydowskie na Kresach w latach 1939-1941, w tym, w niemaej
mierze, mienia Kocioa i duchowiestwa katolickiego. Materiay na ten temat
s rozproszone w rozlicznych relacjach i wspomnieniach, ktre wymagaj zebra
nia i uporzdkowania w jednym wikszym wyborze. Przypomnijmy, e ju 14 li
stopada 1939 roku biskup przemyski Franciszek Barda poinformowa papiea
Piusa XII listownie, e gmach kuni biskupiej w Przemylu zajto na mieszkania
dla ydw. (Wg J. F. Morley: Vatican Diplomacy and the Jews during the Holo
caust 1939-1943", New York 1980, s. 133). Biskup Barda poinformowa Ojca
w. rwnie o jeszcze bardziej niepokojcym zdarzeniu, e grupa kobiet ydow
skich prbowaa, acz bezskutecznie, zaj paac biskupi, gdzie mieszka biskup
i kilku ksiy. (Por. J. F. Morley: op. cit., s. 135). Ksidz biskup Wincenty Urban,
piszc o roli ydw jako antyreligijnych doktrynerw na terenie diecezji lwow
skiej, przypomnia, e ydzi przejli jako wychowawcy Zakad Sierot Siostry

66

Suebniczki Starowiejskiej w Biace Szlacheckiej pod Lwowem. ydzi weszli te


do szkoy jako wychowawcy i nauczyciele polskiej modziey i wpajali jej, e
nie ma Boga i nie potrzeba Go". (Por. Ks. bp W. Urban:Droga krzyowa Archi
diecezji Lwowskiej w latach II wojny wiatowej 1939-1945", Wrocaw 1983, s.
87). Amerykaski historyk Richard C. Lukas pisa w swej tak znakomitej ksice
Zapomniany Holocaust" (przekad polski Kielce 1995, s. 164), e w owym
czasie: Niektre klasztory zamieniono na synagogi".
Ksidz Marian Bardel opisa w swych wspomnieniach pocztki rzdw ko
munistw ydowskich w Krasnobrodzie, stwierdzajc: Zaczynaj rzdzi ydzi-komunici. Take mode ydki pozakaday czerwone opaski i zaczynaj wprowadza nowe porzdki. Przyszed taki jeden mody ydek do ksidza praata i mwi
w nie bardzo grzeczny sposb, e klasztor mu bdzie potrzebny i my go bdziemy
musieli opuci. Na co, nie mwili". (Ks. M. Bardel: Z Krasnobrodu przez obozy
i obczyzn do rodzimych stron", wstp i przypisy ks. E. Walewander, Lublin 1984,
s. 91). Wan relacj na omawiany tu temat znajdujemy w kronice ksidza Jzefa
Mroczkowskiego (w czasie wojny onierza AK) z Oleszycy koo Lubaczowa.
Wedug tej kroniki jesieni 1939 r. kancelaria urzdu parafii zostaa zajta przez
szko ydowsk. Rwnoczenie prawie, jesieni, grne pokoje plebani zostay
bezprawnie zajte przez miejscowego lekarza ydowskiegoJzefa Schneebauma. (Ks. J. Mroczkowski: Wojna w Oleszycach", Karta" 1998, zesz. 24, s. 105.)
Ppk dr Lech Kowalski w artykule o dziaalnoci Stowarzyszenia Bezboni
kw Sowieckich przypomnia fakty o przejmowaniu wasnoci Kocioa katolic
kiego pod zarzd osb pochodzenia ydowskiego. Wedug tekstu ppka Kowal
skiego: W Klewaniu, na przykad, istniejcy Zakad Wychowawczy, prowadzo
ny przez 6 zakonnic ze Zgromadzenia Sistr Rodziny Marii, ktre wychowyway
okoo 100 dzieci w wieku od 7 d o 15 lat, odebrano im i przekazano Wydziaowi
Sanitarnemu Zarzdu Miejskiego, na ktrego czele stoi miejscowy lekarz ydow
ski Guzman. Po wejciu w posiadanie wspomnianego Zakadu Wychowaw
czego natychmiast zwolni wszystkie siostry, a w ich miejsce przyj nowe opie
kunki, gwnie pochodzenia ydowskiego". (Ppk L. Kowalski: Stowarzyszenie
Bezbonikw Sowieckich", Polska Zbrojna" 5-7 czerwca 1992).
Ppk Lech Kowalski pisa rwnie, e w Kosowie Huculskim ydzi oddali
dobrowolnie jeden ze swych domw modlitwy (ale nie bonic) na warsztat sto-

67

larski, dajc przy tym oddania kocioa katolickiego na podobny cel". (L. Ko
walski: op. cit.) Wedug ppk. Lecha Kowalskiego: Jest faktem, e Liga (Bez
bonikw J.R.N.) przy aresztowaniu polskich ksiy chtnie si wyrczaa
rnymi szumowinami narodowoci ydowskiej i ukraiskiej, ktre w pocztko
wym okresie okupacji zdominoway co podrzdniejsze stanowiska w aparacie
policyjnym (...) zainteresowanym szczeglnie tym zagadnieniem dostarcz dzie
sitki materiaw archiwalnych, powiadczajcych ten stan rzeczy". (Ppk L. Ko
walski: op. cit.).

Walka z religi w szkoach


ydowscy nauczyciele niejednokrotnie odgrywali bardzo znaczc rol w antyreligijnej indoktrynacji prowadzonej usilnie w ramach sowietyzacji dawnych
szk. By przypomnie choby jak opisywa po latach Wodzimierz Drohomirecki drastyczne przejawy wojny z religi toczonej w jego szkole przez ydowsk
nauczycielk (dziao si to w miejscowoci Derane, powiat Kostopol na Woy
niu J.R.N.): Przed Boym Narodzeniem 1939 r. nauczycielka, ydwka Ber
ta Aros, dokonaa w klasach przegldu noszonych przez dzieci medalikw. Co
wartociowsze, w tym mj zoty krzyyk z acuszkiem, prezent chrztu witego
od mego ojca chrzestnego, zostaj zerwane i zabrane. Nauczycielka Berta Aros
zabrania noszenia tych przedmiotw". (Cyt. za wiadkowie mwi", wyd. wia
towy Zwizek onierzy Armii Krajowej, Okrg Woy, Warszawa 1996, s. 97).
Naukowiec, profesor Wanda Kociska, tak wspominaa po dziesicioleciach
swe szokujce przeycia szkolne z czasw, gdy jej miasteczko byo okupowane
przez wojska sowieckie: Wrd nauczycieli naszej szkoy wszyscy wsplnie nie
znosilimy nauczyciela matematyki modego yda. By fanatykiem stalini
zmu: arogancki i bezwzgldny uwaa, e w pierwszym rzdzie naley tpi ju od
dziecistwa przekonania religijne. By postrachem nie tylko nas katolikw, lecz i dzieci
innych religii i wyzna: ydowskich prawosawnych, muzumaskich. Mia dwch
braci w wyszych klasach, ktrzy donosili mu o nastrojach wrd uczniw i o tema
tach ich rozmw, ponadto ledzili kolegw przekradajcych si do kocioa na na
boestwa. Podczas duej przerwy nasz znienawidzony nauczyciel S. stawa zwy-

68

kle na korytarzu (...) i rozpoczyna zoliwe powitania upatrzonych przez siebie


uczniw, np.: wydaje mi si, e widziaem ciebie, jak wychodzie wczoraj z ko
cioa, co?... Biada, jeli to bya prawda; czekaa wwczas nieuzasadniona dw
ja, a potem nasz wierny stalinowiec niszczy takiego, ucznia konsekwentnie i do
koca". (W. Kocicka: Oddajcie nam witego Mikoaja! Wspomnienia z dzie
cistwa na Kresach Wschodnich w latach wojny", Pozna 1999, s. 24-25).
Pisarka Beata Obertyska wspominaa w jake wymownych zapiskach na
temat charakteru antyreligijnej indoktrynacji prowadzonej przez zbolszewizowanych ydw:Ksia chodz przewanie po cywilnemu, bo wyapuj ich pod
byle pozorem. Wikszo klasztorw tylko rozpdzili. W Sacre Coeur mieszka
balet z Kijowa. Zakonnice przebrane po wiecku musz im usugiwa, gotowa,
sprzta. U Karmelitanekszpital. Jedynie szkoy Benedyktynek i Urszulanek jeszcze si jako trzymaj. Oczywicie program nauk przycity cile do
okolicznoci. adnej nauki religii, adnej historii. A w obu szkoach stoi na
czele ydowsko-komunistyczna komisja. (Podkr. J.R.N.)
Wadze urzdzaj dla modziey przymusowe, antyreligijne meetingi. Jest
wykad a potem dyskusja." (B. Obertyska: W domu niewoli", Chicago 1968,
s. 12-13).
Polak z Woynia, Karol Kosek, wspomina: "Rzdy swoje w okupowanej Pol
sce na Kresach zaczli Sowieci od usunicia i podeptania krzyy (...). W szkoach
zakadano naukowe koa antyreligijne, prowadzone przez komsomolcw, prze
wanie ydw, czasem Rosjan, posugujcych si naukowymi podrcznikami
sowieckiej propagandy. Z ciekawoci byem na jednym takim kku. Ubliano ww
czas na wszelkie nielogiczne sposoby postaci Jezusa, mwic jednym tchem, e
Chrystusa nigdy nie byo i wymylili Go chytrzy ksia, e by on synem wyzyski
wacza, waciciela warsztatu ciesielskiego Jzefa (...). Aktywici partyjni prowadzi
li te agitacj antyreligijn na lekcjach przy byle okazji. Na przykad nauczycielka
jzyka francuskiego, ydwka wyszydzaa stale (...) zakonnice (...) zastpca dyrek
tora, yd Margulis, na jzyku niemieckim i na akademiach szkolnych, wymyla na
Koci, ktry popiera faszyzm w Polsce (...). K. Kosek: Od wyzwolicieli za
chowaj nas Panie. Wspomnienia z Woynia 1939-1944", Wrocaw 1997, s. 44).
Zdarzao si, e skrajnymi agitatorami przeciw wierze chrzecijaskiej sta
wali si ydzi, ktrzy sami po kryjomu dalej przestrzegali wszelkich regu wiary

69

mojeszowej. Nader typowy przykad pod tym wzgldem da w swych wspo


mnieniach Wodzimierz Sawosz Dbski, krelc posta ydowskiego nauczy
ciela Ginzberga.
Po 1939 roku sta si on krzykliwym agitatorem antyreligijnym wobec pol
skiej i ukraiskiej modziey. Nauczajc w 1940 roku w drugiej klasie Ginzberg
chodzi po szkole i autorytatywnie stwierdza: Nie ma Boga! Boha nie ma!
(Wg tekstu W. S. Dbskiego: W krgu kocioa kisieliskiego czyli Woyniacy
z parafii Kisielin", Lublin 1992, s. 9). Okazao si, e tak gorliwie nawracajcy"
na ateizm Polakw i Ukraicw Ginzberg sam po cichu wypenia wszystkie na
kazy religii mojeszowej i wychowywa w tym duchu swoich synw, ktrzy we
szli do Komsomou. Wodzimierz Sawoj Dbski opisa jak udao mu si zasko
czy Ginzberga na potajemnym wiceniu szabasu wraz z rodzin. Nastpnego
dnia wyczekawszy, a zostan sami w pokoju nauczycielskim, Dbski wykrzyk
n do niego: Ach, ty parszywa perfidna winio! To wiadomie deprawujesz
tylko polskie i ukraiskie dzieci! Jak nie przestaniesz, to powiem o tym, gdzie
trzeba i jak trzeba, eby twoje husyckie praktyki wybi z gowy! Przestraszy
si i zaprzesta walki z religi". (W. S. Dbski: op. cit., s. 9).
Pomysowo ydowskich ateizatorw nie miaa granic. Edward Flis, w mo
mencie najazdu wojsk sowieckich jeszcze mody chopak, chodzcy do szkoy,
pisa we wspomnieniach z tamtych lat, i w Uciugu (Uciug nad Bugiem, koo
WodzimierzaJ.R.N.) ydzi urzdzili ateistyczny pokaz. Ubrali konia w ko
cielne szaty i prowadzali po miecie" (podkr. J.R.N.). (B. Flis: Nard niewybrany", Warszawa 1994, s. 11).
Mona by dugo jeszcze wylicza odnotowane w pamitnikach i relacjach
przykady antychrzecijaskich wystpie ze strony zbolszewizowanych ydw
na Kresach po 17 wrzenia 1939 r. Jeszcze raz podkrelam, e byy one swoist
kontynuacj dawanego z gry" potwornego przykadu zbrodniczych przelado
wali religii przez ludzi typu ateistycznego mordercy zza biurka" Jarosaw
skiego (Gubelmana). Skutki ich fanatycznej walki z religi dla wzbudzania na
strojw antyydowskich w szerokich krgach Polakw na Wschodzie trudne s
do przecenienia. A jednak o tych wszystkich tak kompromitujcych zbrodniach
Jan Tomasz Gross z uporem milczy. Tym chtniej za to tropi rzekome rda
niechci do ydw w Polsce w domniemanych dawnych skrajnie antysemickich

70

jakoby tradycjach polskiego czarnego duchowiestwa". Odpowiedzialno za


dziaanie grup polskich mtw z marginesu spoecznego Gross zrzuca na cae
polskie spoeczestwo", na cay polski nard. Rwnoczenie za konsekwentnie
przemilcza dziesiciolecia antychrzecijaskich zbrodni, dokonywanych w ZSRR
przez zbolszewizowanych ydw typu Gubelmana.
Podobnie postpuje Gross w odniesieniu do dziejw Polski po 1945 roku.
Rozwodzc si nad rzekomym panowaniem wrd Polakw przekona, e y
dzi cigaj krew chrzecijaskich dzieci na mac" (Upiorna dekada", s. 105),
Gross rwnoczenie milczy jak grb o wyjtkowej nadgorliwoci w bezwzgld
nej walce z Kocioem katolickim, przejawianej przez ydowskich komuni
stw. Choby takich jak osawiona Luna Brystygierowa (krwawa Luna"),
p.o. Dyrektora Departamentu V (Spoeczno-Politycznego Ministerstwa Bez
pieczestwa Publicznego w latach 1945-1950, a od stycznia 1950 do lipca
1954 Dyrektor tego Departamentu, gwna nadzorczym walki z katolicyzmem
w Polsce. To ona ju w padzierniku 1947 r. zalecaa: systematyczne rozpra
cowywanie instytucji Kocioa w terenie", akcentujc m.in.: Naley zerwa
z zakorzenionym pogldem, e klasztoru nie da si rozpracowa (...).
Kierunek dojcia: ebracy, dostawcy klasztorni itp." Brystygierowa zach
caa rwnie do systematycznego rozpracowywania katechetw szkolnych"
i przeciwdziaania rozszerzaniu si prasy katolickiej". Jak podkrela Le
szek ebrowski w Encyklopedii Biaych Plam" (t. 2, s. 193-194): Wynikiem
pracy kierowanego przez ni (Brystygierowa J.R.N.) Departamentu byo
aresztowanie m.in. ok. 900 ksiy katolickich, kilku biskupw oraz interno
wanie" prymasa Polski kardynaa Stefana Wyszyskiego, unicestwione zostay
liczne organizacje katolickie, w tym charytatywne (Caritas") (...). Jeszcze w pa
dzierniku 1955 roku na odprawie kierownictwa bezpieki Brystygierowa we
zwaa do likwidacji zakonw. Nikt jednak dotd ze rodowisk ydowskich nie
zdoby si na przeproszenie Kocioa katolickiego w Polsce za zbrodnicz dzia
alno antykocieln i antyreligijn ydowskich fanatykw komunistycznych
typu Brystygierowej et consortes. Tym atwiej w tych warunkach rzuca si ko
lejne oszczerstwa antychrzecijaskie i antykocielne. I rni faszerze historii
typu Grossa i jego polskich klakierw mog bezczelnie apelowa do polskich
hierarchw o ukorzenie si przed ydami, za zachowanie wspierajcej Niem-

71

cw grupy mtw. A kto wreszcie przeprosi Polakw i Koci w Polsce za


zbrodnicze dziaania ateistycznych, polakoerczych mordercw zza biurka",
takich jak Berman, Raski, Brystygierowa, Fejgin, Romkowski, etc.?! Dzi
siejsi ydzi w Polsce, trzeba przyzna, konsekwentnie milcz o komuni
stycznych zbrodniach popenionych przez ydw. Nie sta ich nawet na
cie narodowego samorozrachunku, nie mwic ju o tak odwanej szcze
roci analiz Tyrmanda, Mantela czy Sacka. Dosadnie skomentowa to mil
czenie polskich ydw francuski korespondent w Polsce Bernard Margueritte,
piszc: Nie tylko katolicy jednak musz mwi o swoich grzechach. Wci
nasi ydowscy przyjaciele nie potrafi zrozumie jak wanym rdem
nienawici by fakt, e tylu ydw dziaao u boku Stalina i w NKWD czy
w polskim UB. (Podkr. J.R.N.) Histeryczne reakcje na uwagi ojca Chrostowskiego na ten draliwy temat na amach Tygodnika Powszechnego", cznie
z oskareniem tego zasuonego dla zblienia polsko-ydowskiego czowieka
o antysemityzm, pokazuj niestety, e czas na rzeczowe i szczere omwienie
wspdziaania niektrych ydw ze stalinizmem jeszcze nie nadszed". (B. Mar
gueritte w Tygodniku Solidarno" z 10 listopada 1998 r.).

72

Fasze i przemilczenia
o ydowskiej kolaboracji na Kresach
Mimikra Grossa
Dzisiejsze skrajne wybielanie ydowskiej kolaboracji z Sowietami na Kre
sach po 17 wrzenia 1939 r. przez Grossa budzi bardzo zrozumiae zdziwienie
u tych wszystkich, ktrzy znaj wydany przez J. T. Grossa i I. GrudziskGross wybr relacji Polakw (w wielkiej czci wwczas dzieci) zesanych na
Syberi po 1939 roku. Ksika ta opatrzona chwytajcym za serce tytuem
W czterdziestym nas Matko na Sibir zesali" bya poprzedzona obszernym,
bardzo zobiektywizowanym tekstem Grossa, ktry mia szans zdoby dla au
tora sympatie wielu polskich czytelnikw. We wstpie Grossa znajdowa si
midzy innymi budzcy dzi szczeglne zdziwienie czytelnikw tego autora
podrozdzia o ydach (por. s. 28-33 wydania z 1989 r), zaskakujcy obiekty
wizmem, na jaki zdobywa si wwczas Gross, piszc m.in.:
Wkraczajca Armia Czerwona przyjmowana bya przez ydw z rado
ci (Yad Vashem [YV] 63/1791; 03/2782; 033/666). W kadej niemal miej
scowoci zajmowanej przez wojska sowieckie znalazy si grupy ydw, cza
sem liczebnie spore, publicznie dajce temu wyraz. Przewanie bya to mo
dzie i biedota, ale poniewa i jednych, i drugich byo wrd ydw co niemia
ra ndza i wielodzietno z reguy id w parze to i entuzjastw nowej
wadzy pokazao si wielu, wystarczajco wielu w kadym razie, aby pozosta
wi trwae wspomnienie w pamici nie tylko Polakw i Ukraicw, ktrych
relacje mona by podejrzewa o brak obiektywizmu. Sami ydzi, dostrzegajc
sw zreszt z perspektywy czasu naiwn gupot, pisz e w pierwszym okresie
okupacji ich stosunki z przybyszami ze wschodu ukaday si jak najlepiej:
pierwsze dni pobytu bolszewikw byy bardzo przyjemne. Ludzie ruszyli na uli
ce, ogldali tanki, dzieci chodziy za onierzami. ydzi z radoci witali wojska
radzieckie, modzie spdzaa wieczory i dnie wrd onierzy (YV, 03/2309).
ydzi przyjli wchodzcych Rosjan entuzjastycznie, Ci te mieli do nich za-

73

ufanie (YV, 03/1791). Trzy niezalenie zoone relacje z rnych miejscowo


ci, a obraz waciwie ten sam. I mona by go powieli dowoln ilo razy, nikt
bowiem nie kwestionuje jego prawdziwoci.
Po radosnym powitaniu nastpi okres owocnej wsppracy. I znowu, aby
omin zarzuty o subiektywn niech wiadkw powoamy si jedynie na wspo
mnienia ydw, ktrzy przeyli wojn na tamtych terenach. Relacja z Grodna:
Gdy Bolszewicy wkroczyli na tereny polskie odnieli si oni z du nieufnoci
do ludnoci polskiej, za penym zaufaniem do ydw... wszelkie urzdy obsa
dzili przewanie ydami i im te powierzali kierownicze funkcje (YV, 033/320);
albo ze Lwowa: musz zaznaczy, e ydzi zajli od pierwszej chwili wikszo
stanowisk w urzdach sowieckich, (YV, 033/664). Nie inaczej miay si sprawy
na przykad w kwi: Rosjanie opieraj si gwnie na elemencie ydowskim
przy obsadzaniu stanowisk segregujc naturalnie dodaje w naoczny wiadek
burujw od proletariatu (YV, 033/666). I cho zastrzeenie wspomniane
w ostatnim wiadectwie naley mie w pamici (e mianowicie pewne warstwy
spoeczne wrd ydw ani do wsppracy z bolszewikami si nie kwapiy, ani
te nie byy przez okupantw dobrze widziane), jak rwnie trzeba wiedzie o nie
ufnoci i przeladowaniach, jakim poddano ydw-uciekinierw z Polski rod
kowej, niemniej obserwacja pewnego prawnika ze Lwowa wydaje si dobrze
ilustrowa sytuacj z tamtych czasw: gdy odbywa si jaki wiec, manifestacja
czy inna radosna impreza efekt wzrokowy by jeden ydzi.
W tym okresie miay rwnie miejsce, ze strony ydw, akty zemsty, czsto
symbolicznie wyraanej w formie drwiny z Polakw poprzez zoliwe powie
dzonka parodiujce przedwojenne slogany: chcielicie Polsk bez ydw, macie
ydw bez Polski. Oczywicie byy i porachunki osobiste, denuncjacje do wadz
sowieckich i brutalne czy choby tylko prowokacyjne zachowanie mokosw za
trudnionych w milicji".
Jeszcze w maju 2000 porwnujc ksik Grossa i Grudziskiej-Gross "W czter
dziestym nas Matko na Sibir zesali" z dzisiejszymi produkcjami Grossa, tak wy
bielajcymi prosowieck kolaboracj ydw, nie mogem ukry zdumienia z po
wodu tak przykrej ewolucji Grossa, ktry dawny obiektywizm zmieni na skrajn
tendencyjno. Dzi myl, e chodzio o zwyk mimikr, a utwierdziy mnie
w tym przekonaniu opinie kilku osb z Polonii dobrze znajcych zachowanie

74

Grossa w rnych okresach jego ycia. Przypominano w tym kontekcie m.in.


fakt, e przecie ju na kilka lat przed ukazaniem si wyboru relacji W czterdzie
stym...", op. cit. powstaa rojca si od ewidentnych antypolskich faszerstw, tro
pienia polskiego antysemityzmu", etc. ksika Polish Society under German
Occupation". Ksika, ktra, jake susznie, wywoaa ostry protest jednego z by
ych przywdcw Polskiego Pastwa Podziemnego, Stefana Korboskiego (por.
uwagi w poprzednim rozdziale). Niektrzy moi rozmwcy z Polonii uwaali, e
wydanie ksiki Grossa i Grudziskiej-Gross w do zobiektywizowanym ksztacie
miao gwnie na celu pozyskanie sobie rodowisk polonijnych, zyskanie ich za
ufania, dostpu do odpowiednich relacji. A poza tym w pierwszej poowie lat
80-tych panowaa w wiecie ogromna moda na Polsk, na Solidarno", a Gross
umia dostosowywa si do sytuacji... e to bya jednak tylko mimikra, udawanie,
a nie rzeczywiste pogldy, najlepiej wiadczy rnica midzy tekstem ksiki
W czterdziestym...", a doborem tych samych relacji wydanych po angielsku
pt. War through Children Eyes". Z jednej strony rzucay si tam w oczy bardzo
znaczce rnice we wstpie (poza brakiem w angielskim tekcie podrozdziaku
o ydach), w ktrym anglosaskim czytelnikom Gross podawa duy wiksz
porcj pohukiwa na polityk narodowociow Drugiej Rzeczypospolitej.
Z drugiej strony, w wydaniu angielskim, znamienny by wyranie wyselek
cjonowany dobr relacji dzieci. Zabrako tam dziwnym przypadkiem" re
lacji, w ktrych byy najbardziej krytyczne uwagi na temat zachowania zbolszewizowanych ydw. I tak np. w porwnaniu z polskim wyborem relacji
W czterdziestym..." w wyborze tyche relacji po angielsku nie byo np. relacji
Stanisawa P. z powiatu soklskiego w wojewdztwie biaostockim. Pisa on tam
m.in.: Od Grodna sycha byo strzay ostatnich walk midzy Polakami a Bol
szewikami. W par dni byli w naszej okolicy. Wszyscy byli mocno przygnbieni,
cieszyli si tylko ydzi. Na Stalina mwili e to jest ich ojciec. Nieraz syszaem
od nich skoczyo si wasze teraz my mamy gos (...).
W par dni dowiedzielimy si o mierci nadleniczego abeckiego, ktry
odebra sobie ycic, rzucajc si pod pocig. By on wezwany do jakiego urzdu
w dawniejszym miasteczku powiatowym Sokce. Tam zwykli ydzi z czerwo
nymi opaskami na rkawach i karabinami, ktre na pewno pamitay Napoleona,
ci ydzi wykopali go i potukli. On nie mg tego przenie i rzuci si pod pocig.

75

Rodzin tj. on i szecioletniego syna wywieziono podczas najokropniejszych


mrozw a do Irkucka."
W wyborze w j. angielskim zabrako rwnie nieprzypadkowo innej
relacji z wojewdztwa biaostockiego, pira Jana A. z powiatu grodzieskiego.
Pisa on o roli yda Szermana, ktry wraz z enkawudzistami nadzorowa deporta
cj rodziny autora relacji. Z wojewdztwa nowogrodzkiego zabrakoznw jak
wida nieprzypadkowowanej relacji Stanisawa K. z powiatu niewieckiego.
Opisywa on m.in.: Do miasta wkroczyli Bolszewicy. Prowadzono ze zwizany
mi rkoma burmistrza miasta. ydzi pluli mu w twarz (...). Bolszewicy przyglda
li si temu z umiechem. Dorokarze ydowscy stali si momentalnie milicjanta
mi". Z relacji z wojewdztwa stanisawowskiego zabrako w wyborze angielskim
m.in. relacji Mieczysawa R. z powiatu kauskiego. Opisywa on w niej m.in.
serdeczne powitanie Sowietw przez ydw, to e kilku z kupcw ydowskich
caowao czogi sowieckie. Z tego wojewdztwa Stanisawskiego zabrako rw
nie, relacji Zygmunta . z powiatu Stanisawskiego, ktry wspomina m.in., i
ydzi podpaceni wydawali Polakw, u podejrzanych robili rewizj, zabierano
drogie rzeczy".

Kamstwo 20.
O tym, e ydzi nie kolaborowali" z Sowietami.
Zarwno w wydanej w 1999 r. Upiornej Dekadzie jak i w wydanych w2000r.
Ssiadach Gross idzie dosownie w zaparte dla zaprzeczenia faktom o kolaboracji
ydw. W Ssiadach". (s. 104) pisze, ze entuzjazm ydw na widok wchodzcej
Armii Czerwonej nie by zgoa rozpowszechniony i nie wiadomo na czym miaaby
polega wyjtkowo kolaboracji ydw z Sowietami w okresie 1939-1941.
W rozmowie redakcyjnej w Rzeczpospolitej" (nr z 3-4 marca 2001) Gross
stwierdzi nawet, e twierdzenie o ydowskiej kolaboracji z Sowietami na Kre
sach, to antysemicki stereotyp".
Wyjanijmy wic, e o kolaboracji z Sowietami wielkich mas ydowskich na
Kresach po 17 wrzenia 1939 r. pisz nie tylko niektrzy wybitni wspczeni
historycy polscy typu prof. Tomasza Strzembosza. Wskazywali na ni tacy wybit-

76

ni Polacy doby wojny jak generaowie S. Rowecki-Grot", W. Sikorski, W. An


ders. Synny historyk brytyjski Norman Davies pisa 9 kwietnia 1987 r. e: Wrd
kolaborantw, ktrzy przybyli, aby pomaga sowieckim silom bezpiecze
stwa w wywzce wielkiej liczby niewinnych mczyzn, kobiet i dzieci na
odlege zesanie i przypuszczalnie mier ,bya nieproporcjonalnie wielka
liczba ydw" (podkr. J.R.N.). Mwi o odpowiedzialnoci ydw za kola
boracj z Sowietami po 17 wrzenia 1939 r. noblista Czesaw Miosz w wywia
dzie, dla ydowskiego periodyku w USA Tikkun" (nr 2 z 1987 r). Synny inte
lektualista ydowskiego pochodzenia Aleksander Wat pisa w,,Moim wieku", e
we Lwowie po 17 wrzenia 1939 roku sporo byo donosicieli ydw, niesychanie
duo". Nawet byy komunistyczny ideolog ydowski Adam Schaff zdoby si w No
tatkach kopotnika" (Warszawa 1995, s. 268) na wyznanie, e zachowanie ludnoci
ydowskiej, a cilej modziey ydowskiej na Kresach to bya haba i zdrada
Polski" (podkr.J.R.N.). I dodawa: osobicie odczuwam wielki wstyd, wywo
dz si przecie z tej populacji. Co mog zrobi w tej sytuacji? Tylko powie
dzie, e mi wstyd i e przepraszam, bardzo przepraszam" (podkr. J.R.N.).
Warto tu przypomnie, e ju w kwietniu 1942 r. w organie ydw z nurtu
asymilatorw agiew", wydawanym konspiracyjnie w warszawskim get
cie w obszernym artykule wypowiedziano si za koniecznoci pocignicia
do odpowiedzialnoci wszystkich ydw z Kresw, splamionych prosowieck kolaboracj. Zapytajmy wic p. Grossa, czy za antysemitw uwaa wszystkie
zacytowane tu osoby i rodowiska, gromice ydowsk kolaboracj na Kresach?
Wybielajcym kolaboracj ydw na Kresach faszerstwom Grossa jedno
znacznie przecz najnowsze ustalenia ydowskiego naukowca z Brzecia Litew
skiego na Biaorusi Eugeniusza Rozenblata. Jest on wytrawnym znawc dziejw
ydw na Kresach, a przy tym historykiem, a nie socjologiem, jak Gross.
W szkicu naukowym Jewrei w sisteme menacjonalnych otnoszemi w zapadnych obastiach Bearusi, 1939-1941 g.", publikowanym w r. 2000 na amach
Bearuskiego histarycznego zbornika", 13, Rozenblat pisa m. in. (s. 92):
W pierwszych tygodniach wojny ydzi, wykorzystujc ucieczk przedsta
wicieli polskiej administracji, przejawili inicjatyw jeszcze przed wkroczeniem
czci Armii Czerwonej i zapenili za zgod lub bez zgody pozostaej ludnoci
powsta wtedy prni wadzy praktycznie we wszystkich miastach i miastecz-

77

kach Zachodniej Biaorusi, gdzie ludno ydowska nierzadko stanowia wik


szo mieszkacw. W tym okresie aktywno ydowskiej ludnoci wyraaa si
w formowaniu struktur aparatu przemocy dla poparcia systemu spoecznego
(robotniczej gwardii, oddziaw milicji, rozlicznych komitetw, itd. ...). Stwo
rzone przez nich organizacje wziy na siebie funkcje zbierania broni, areszto
wania przedstawicieli polskiej armii i aparatu wadzy. W miecie Pisku, dziki
czujnoci gwardii robotniczej, aresztowano ministra sprawiedliwoci polskie
go rzdu Michaowskiego, rozpoznanego przez byego czonka KPZB Basi
Giller.
Zadenuncjowanie przez Giller skoczyo si tragicznie dla b. polskiego
ministra sprawiedliwoci. Skazany na pobyt w sowieckim wizieniu zmar (by
moe zosta zamordowany) w 1941 r. w czasie ewakuacji wizie sowieckich.
E. Rozenblat akcentowa rwnie znaczenie udziau zbolszewizowanych
ydw w wystpieniach zbrojnych przeciw polskiej armii we wrzeniu 1939 r.
Wedug jego ustale w tak wystawianym przez historiografi sowieck anty
polskim powstaniu w miecie Skidel ydzi stanowili wikszo uczestnikw.
Opisujc rol prosowieckich ydowskich ochotnikw, patrolujcych miasta,
Rozenblat pisa, e: Uzbrojone formacje suyy nie tylko jako rodek obrony
ydowskiej ludnoci od moliwych konfliktw midzy narodowociami, lecz same
rwnie stanowiy zagroenie dla okrelonej czci ludnoci polskiej. Zabj
stwa i grabienie Polakw miay dwojaki charakter. W jednych przypadkach
byy to polityczne akcje, skierowane przeciwko przedstawicielom polskiej wa
dzy. I tak gwardia robotnicza miasta Piska na czele z b. czonkiem KPZB Ben
jaminem Dodiukiem, w ktrej skad weszli M. ukowski-Zilberg, G. Szkliarnik,
Sz. Szkliarnik, Wadimir Antonowicz, Abram Gorbat, Jude Kot i in., rozstrzeli
waa na miejscu polskich oficerw i policjantw, zatrzymanych z broni w rku,
w innych przypadkach jako motyw mordu wystpowaa ch wzbogacenia si
kosztem swych ofiar. We wsiach podobne dziaania dokonywane byy gwnie
przez Biaorusinw, w miastach i miasteczkach przez ydw.(E. Rozenblat:
op. cit., s. 94).

78

Kamstwo 21.
O tym, e bramy triumfalne wystawiano ze strachu.
Aby obali godzcy w ydw zarzut wystawiania bram triumfalnych dla
Sowietw, potwierdzony w setkach relacji, Gross da tu do szczegln interpre
tacj tego faktu. W Upiornej dekadzie (s. 66) twierdzi, e bramy triumfalne byy
najczciej stawiane ze strachu". Dziwne tylko, e ten strach przed Sowietami
adnej innej nacji na Kresach nie skania do a takiej nagminnej gorliwoci w bu
dowie bram triumfalnych. Na dodatek wszyscy wiadkowie wydarze, zarwno
polscy i ukraiscy, jak i ydowscy, nigdzie nie odnotowali tego rzekomego stra
chu ydw wystawiajcych bramy triumfalne, wrcz przeciwnie pisz o ich nie
kamanym entuzjazmie. ydowski autor ksiki o ydach Shtetla Ben-Cion Pinchuk pisze o jednomylnoci ydowskich relacji prosowieckich. Inny ydowski
autor Nachum Alpert wspomina: ydzi Sonimia witali Armi Czerwon z ra
doci i ulg, jakby wyczuwajc, e oznacza to bdzie koniec polskiego antyse
mityzmu". Inny ydowski autor Shalom Cholavsky w swej monografii dziejw
ydw Biaorusi w czasie drugiej wojny wiatowej pisa: Ludno ydowska
Zachodniej Ukrainy przyja Armi Czerwon z wielk radoci. Ta spontanicz
na reakcja obja niemal wszystkie grupy tej ludnoci".

Kamstwo 22.
O tym, e nie byo prosowieckich ydowskich tumw.
Prbujc osabi oparte na faktach przekonanie, e we wrzeniu 1939 r.
miao miejsce entuzjastyczne witanie wojsk sowieckich przez tumy ydw,
Gross sugeruje w Upiornej dekadzie (s. 66-67), i takie postrzeganie byo oparte
na niecisych, iluzorycznych przesankach. ydw na ulicach wwczas wi
dziano tak wielu... gwnie z powodu ich trudnoci mieszkaniowych. W wik
szych miastach na Kresach w tym czasie bowiem podwoia: si liczba ydw
(o uchodcw z terenw okupowanych przez Niemcw). Std, jak pisze Gross:
"Byo ich zatem bardzo duo! Nie mieli gdzie mieszka, co te poniekd prze
sdza o tym, kto ile czasu spdza na ulicy".

79

Istnieje a nadto wiadectw dowodzcych, e witajce Sowietw tumy ydw


skaday si na og nie z przypadkowo ptajcych si bez celu po ulicach z braku
mieszka uchodcw, lecz z ogromnych rzesz skomunizowanej biedoty ydow
skiej. Znakomity matematyk ydowskiego pochodzenia Hugo Steinhaus z gorycz
pisa o postawie olbrzymiej masy" biedoty ydowskiej, ktra wylega na spotka
nie bolszewikw ustrojona w kokardy i gwiazdy czerwone". ydowski historyk
Dov Levrn przytacza m.in. relacj Gershona Adiva z Wilna, ktry pisa o tumie
fetujcych sowieck armi, i: Trudno byo znale jednego goja w tym tumie".

Kamstwo 23.
O niewielkiej grupie ydw
fetujcych przyjcie Sowietw.
Gross pisze w Upiornej dekadzie (s. 68), e wrd entuzjastw, ktrzy rado
nie witali onierzy bolszewickich, byli te i sympatycy komunizmu, ale przecie
wrd tzw. szerokich mas maomiasteczkowych ydw z Galicji byo ich bardzo
niewielu. Niemniej nawet kilka osb autentycznie szczliwych musiao si wy
rnia na tle oglnej atmosfery strachu i przygnbienia". Relacje z wydarze
zarwno autorw polskich i ukraiskich, jak i ydowskich odnotoway, e wrd
ydw nie byo wcale wida oglnej atmosfery strachu i przygnbienia", wrcz
przeciwnie dominowaa nieokieznana rado. Nauczyciel ze Sonimia David
Yochvidowicz Kahana wspomina: ydzi sonimscy rzucali si w ramiona so
wieckich onierzy (...). witowania trway przez trzy dni (...). Wielu wierzyo, e
nadeszo nasze zbawienie i e Rosja Sowiecka bya naszym Mesjaszem. Goje
szeptali i mwili: Teraz nadszed rzd ydowski" (cyt. za ksik Shaloma Cholavsky'ego). Ukrainka . Kruszelnicka wspominaa na kartach Europy NIE pro
wincjonalnej, i: Ze zdziwieniem zobaczylimy, e wrd krzyczcych ludzi naj
wicej byo biedoty ydowskiej. Wydawao si, e cae Krakieday (cz Lwo
wa zamieszkaa gwnie przez ydw J.R.N.) wysypay si na Akademick".
Niektre bezczelne kamstwa Gross powtarza w rnych wersjach po kilka
razy. Np. w Upiornej dekadzie (s. 76) pisze, e tylko drobna cz spoecznoci
ydowskiej jawnie manifestowaa te uczucia" (chodzi o uczucia prosowieckie).

80

Kamstwo 24.
O przyjacielskim" zachowaniu
armii sowieckiej w 1939 r.
Stare powiedzenie mwi, e Kamca powinien mie dobr pami". Zapo
mnia o tym jak wida J. T. Gross. Na s. 65 Upiornej dekady" dla usprawiedli
wienia gromad prosowieckich kolaborantw, witajcych wchodzce na Kresy we
wrzeniu 1939r. wojsko sowieckie, Gross pisa: Idzie wojsko no a jeli nie
strzela ani nie rabuje, to jak na taki widok ma reagowa modzie zapyziaych wsi
i miasteczek?" Ten sam J. T. Gross pisa 17 lat wczeniej we wstpie do ksiki
War Through Children's Eyes (Stanford Umversity 1981, s. 10-11), i: Zacho
wanie sowieckie nie byo w adnym razie tak niewinne jak relacjonowao wielu
wiadkw. Armia nie wystpowaa na chybi trafi przeciw ludnoci, ale popenia
liczne morderstwa, gwnie na polskich oficerach i policjantach (...). W wielu
przypadkach cae formacje, czy ich oficerowie, znajdujcy si ju w niewoli, byli
natychmiast mordowani". Na temat bardzo wielkiej skali zabjstw i rabunkw
dokonywanych przez wojska sowieckie istnieje a nadto wiele materiaw w lite
raturze przedmiotu, choby cay ogromniasty rozdzia o sowieckich zbrodniach
wojennych w tak podstawowej ksice prof. Ryszarda Szawowskiego Wojna
polsko-sowiecka 1939". (Por. jej tom I, Warszawa 1997, rozdzia VII o sowiec
kich zbrodniach wojennych, od s. 351 do s. 444)
Gross nie doczyta" tej ksiki w nawale swych odkry"? Nie dotar te do
jake wyrazistej odezwy "kommandarma I rangi" Timoszenki, dowdcy Frontu
Ukraiskiego do Ukraicw, otwarcie podegajcej do mordowania Polakw we
wrzeniu 1939 r.? Odezwa zachcaa: Broni, kosami, widami i siekierami bij
odwiecznych swoich wrogwpolskich panw (...), ktrzy ciebie polonizowali
(...). Nie powinno by miejsca na ziemi Zachodniej Ukrainy dla panw i ppankw" (Por. R. Szawowski, t. II, s. 203). Za ppanka" mona byo uzna kade
go Polaka, jakiego spotkano po drodze, jak dowiody jake liczne mordy pope
nione na Polakach przez zbolszewizowanych Ukraicw, Biaorusinw i... y
dw, nie mwic o onierzach najedczej armii sowieckiej. Gross o tym wszyst
kim dobrze wie, ale woli usprawiedliwia tumy modych ydowskich kolaboran
tw twierdzeniami, e wojsko sowieckie ani nie strzelao, ani rabowao".

81

Kamstwo 25.
O zagadkowoci" intencji sowieckich
we wrzeniu 1939 r.
Aby podway zarzuty kolaboracji ydw z Sowietami Gross twierdzi
w Upiornej dekadzie" (s. 62), e wrzesie 1939 roku dla mieszkacw wschod
nich wojewdztw Polski" by zagadk". Wedug niego w pierwszych dniach po
wkroczeniu bolszewikw do Polski nie byo wiadomo, jakie s ich zamiary". Ju
9 stron dalej na stronie 71 podaje tekst rozrzucanej przez wojska sowieckie we
wrzeniu 1939 r. ulotki, penej grubych bdw ortograficznych z apelem do "Rzonierzy Armii Polskiej" i atakujcej rzd RP i dowdcw polskiej armii. Sowiec
kie intencje wobec Polski doskonale byy znane ydowskim dywersantom zbroj
nym atakujcym tyy polskiej armii, jedynej wwczas armii Europy zbrojnie prze
ciwstawiajcej si postpom nazizmu. ydowscy dywersanci prosowieccy uczest
niczyli w antypolskich dywersjach m.in. w Grodnie, Skidlu, Royszczach, Skaacie, Koomyi, Izbicy, Lubomlu, Jeziorach, unnie, Wiercie, Liszkach, Wielkiej
Brzostowicy, Ostrynie, Delwie, Motolu, Wopie, Janowie Poleskim, Horodlu i Dro
hiczynie Poleskim.
Profesor Tomasz Strzembosz piszc w Rzeczpospolitej" o przemilczanej ko
laboracji zbolszewizowanych ydw z Sowietami, stwierdza min., i we wrzeniu
1939 roku: ydzi podejmowali akty rewolty przeciwko pastwu polskiemu,
zajmujc miejscowoci, tworzc tam komitety rewolucyjne, aresztujc i rozstrzeliwujc przedstawicieli polskiej wadzy pastwowej, atakujc mniejsze
lub nawet cakiem due (jak w Grodnie) oddziay WP (podkr. J.R.N.). (...)".
Piszc o tych aktach rewolty, prof. Strzembosz podkreli, e w miejscowo
ciach, w ktrych doszo do "ydowskich rebelii" nie widziano ani jednego Niemca
wystpienia skierowane byy przeciwko pastwu polskiemu.
Bya to kolaboracja z broni w rku, stanicie po stronie wroga, zdrada doko
nana w dniach klski." (T. Strzembosz: Przemilczana kolaboracja", Rzeczpo
spolita" 27-28 stycznia 2001 r.).
Z kolei historyk, dr Marek Wierzbicki, autor bardzo znaczcej ksiki o sto
sunkach polsko-biaoruskich na kresach w latach 1939-1941 stwierdzi w wy
wiadzie dla Tygodnika Solidarno", i:, Jeszcze przed nadejciem Armii Czer-

82

wonej skomunizowana ludno ydowska i biaoruska zajmowaa miasteczka


i wsie, rozbrajaa oddziay WP, policji, stray obywatelskiej, ogaszajc wadz
sowieck, dokonywaa aresztowa, czystek, mordw na Polakach, udzielaa in
formacji wywiadowczych pierwszym jednostkom sowieckim, a nawet chwytaa
za bro, dokonujc aktw dywersji. Do walk z ydowsk rebeli doszo w wielu
miejscach na Grodzieszczynie (walki o Grodno i Skidel), na Polesiu i w Wil
nie". (Por. Wybircze traktowanie rde". Rozmowa T. M Puaskiego
z M. Wierzbickim, Tygodnik Solidarno", 2 marca 2001 r.).

Kamstwo 26.
Zafaszowanie w y m o w y raportu J. Karskiego.
Jaskrawym faszem Grossa, ilustrujcym jego wybircze" podejcie do tek
stw byo zafaszowanie przeze w Upiornej dekadzie" raportu kuriera Jana
Karskiego z lutego 1940 roku. Gross a cztery strony swej ksiki powica na
omwienie fragmentw 2. czci raportu Karskiego, mwicych o niechci cz
ci spoeczestwa polskiego do ydw. Nawet zdania nie powici jednak na
zacytowanie fragmentw 1. czci raportu Karskiego, wyjaniajcych wpywaj
c na t niech kolaboracj wielkiej czci ydw na kresach. Choby np. tak
niewygodnego dzi dla Grossa stwierdzenia o ydach na Kresach po 17 wrzenia
1939 r.: Gorzej jest np., gdy denuncjuj oni Polakw, polskich narodowych stu
dentw, polskich dziaaczy politycznych, gdy kieruj prac milicji bolszewickich
zza biurek, lub s czonkami tej milicji, gdy niezgodnie z prawd szkaluj stosun
ki w dawnej Polsce. Niestety trzeba stwierdzi, e wypadki te s bardzo czste,
duo czstsze ni wypadki wskazujce na ich lojalno wobec Polakw czy sen
tyment wobec Polski". To wybircze" przekamanie Grossa krytykowaa m.in.
A. Magdziak-Miszewska w Wizi" z lipca 1999 r. i M. Wierzbicki w Tygodni
ku Solidarno" z 2 marca 2001 r.

83

Kamstwo 27.
Zafaszowanie w y m o w y raportu
gen. S. RoweckiegoGrota".
Na s. 46-47 Upiornej dekady" Gross maksymalnie eksponuje stwierdzenia
zawarte w wysanej przez gen. Roweckiego-Grota" do Londynu informacji z 25
wrzenia 1941 roku o nastrojach antyydowskich w wielkiej czci spoecze
stwa polskiego. Cakowicie pomija jednak przy tym bardzo niewygodne dla nie
go podane przez gen. Roweckiego jednoznaczne wyjanienia przyczyn powy
szych nastrojw. Ot gen. Rowecki-Grot" pisa tam m.in.: Kiedy w kocu
1939 r: wrcio z tuaczki wielu wiadkw z rnych sfer spoecznych, to opowia
dania ich o zachowaniu si nie tyle wojsk sowieckich, ile wysugujcych si bol
szewikom ydw, wywoay w spoeczestwie polskim oburzenie i nienawi do
ydw. Ujawnio si, e og ydowski we wszystkich miejscowociach, a ju
szczeglnie na Woyniu, Polesiu i Podlasiu, zanim jeszcze ustpiy polskie od
dziay, wywiesi flagi czerwone i ustawi bramy triumfalne na powitanie wojsk
bolszewickich, e zorganizowa samorzutnie rewkomy i czerwon milicj; e po
wkroczeniu bolszewikw rzuci si z ca furi na urzdy polskie, urzdza maso
we samosdy nad funkcjonariuszami pastwa Polskiego, dziaaczami polskimi,
masowo wyapujc ich (...)."

Kamstwo 28.
O znikomej" roli ydw w czerwonej" milicji.
I znw powracam do powiedzenia o potrzebie dobrej pamici u kamcy.
W 1981 roku Gross pisa we wspomnianym wstpie do ksiki: War Through
Children's Eyes" (op. cit., s. 9-10) na temat powstajcych na Kresach oddziaw
prosowieckiej czerwonej milicji: Pierwsze milicje byy do szczeglnego typu.
Na niektrych terenach, szczeglnie w duych miastach, gdzie mieszkaa wik
szo z 1,7 miliona ydw, yjcych na tym terytorium, one byy w przewaajcej
mierze ydowskie (w oryginale: predominantly Jewish J.R.N.), czsto organi
zowane przez komunistycznych sympatykw (...). Liczne jednostki milicji, na

84

caym wyzwolonym terytorium, wczyy do swych szeregw zwykych kry


minalistw". Siedemnacie lat pniej z ksiki Grossa Upiorna dekada" wyra
nie wyparowaa caa wiedza autora o tej dominacji ydw w milicjach na terenie
miast. Na s. 77 wymieniajc udzia osb w rnych organach wadzy twierdzi, e
udzia ydw w obsadzie tych komitetw by znikomy" i na dowd podaje wy
rywkowo dobrane przez siebie skady w niektrych gminach, jako milicjantw po
dajc wycznie nazwiska nie-ydowskie. Jego manipulacja polega na tym, e skupia
si gwnie na wioskach, gdzie mieszkao niewielu ydw. Pomija natomiast
miasta, gdziejak sam pisa w 1981 roku mieszkaa wikszo ydw,
i gdzie ydzi wyranie przewaali" w milicji. Co za oznaczaa taka domina
cja ydw, dobrze informuje cytowane przez tego Grossa w Upiornej dekadzie"
(s. 77) zdanie, i miejscowa milicja bya wszystkim na wiecie, co chcieli to robili".
Teraz w Upiornej dekadzie" nie ma ani sowa o dominacji ydw w czer
wonej milicji w miastach. Upiorny" krtacz askawie przyznaje tylko (s. 78-79):
Oczywicie mona si byo natkn na ydw i w milicji (...)". Midzy natkni
ciem si" na ydw, a ich wystpowaniem w przewaajcej mierze", jak wiemy,
jest ogromna rnica. Nie dla Grossa jednak!
By moe niektre uyte w tej ksice pod adresem Grossa epitety", wyda
dz si czytelnikom zbyt mocne, ale dlaczego waciwie mielibymy oszczdza
czowieka, ktrego ksiki roj si od niewybrednych wyzwisk pod adresem wy
mienianych w nich Polakw. By przypomnie choby uyty w Ssiadach" (s. 113)
zwrot "jegomo niespena rozumu" na temat witonia. Mona nie zgadza si
z metodami dziaania witonia, podjtymi skdind w imi susznej sprawyw obro
nie krzya. Za agodnie mwic niegodne uwaam jednak uycie wspo
mnianego okrelenia wobec czowieka z takimi zasugami jak Swito, organiza
tora pierwszych w Polsce wolnych zwizkw zawodowych. Czowieka, ktry
w swym yciu ryzykowa w walce z komunizmem o wiele wicej ni Gross.

Kamstwo 29.
O tym, e ydzi nie byli uprzywilejowani.
W Upiornej dekadzie (s. 91) Gross pisze: opowieci o uprzywilejowaniu
ydw przez reim sowiecki powinnimy odoy do lamusa".

85

Przypomnijmy wic uczciwe wiadectwa na ten temat. Henryk Reiss tak


wspomina w ksice Z deszczu pod rynn... Wspomnienia polskiego yda
(Warszawa 1993, s. 41 ) lata rzdw sowieckich we Lwowie (1939-1941 ):
wwczas we Lwowie bycie Jewrejem uatwiao ycie. Wadze sowieckie nie
ufay Polakom. Nie ufay Ukraicom (...). Pozostali ydzi. Jedynie oni witali
Armi Czerwon kwiatami jak zbawcw (...). O posady byo atwo. Dla ydw
nawet bardzo atwo (...). Dziewidziesit procent urzdnikw zjednoczenia
stanowili ydzi. Podobna sytuacja istniaa we wszystkich innych zjednocze
niach i kooperatywach spdzielczych na terenie Lwowa, obejmujcych wszyst
kie gazie przemysu, produkcji i handlu. Czy mona si dziwi, e Polacy,
ktrzy starali si nie wsppracowa z Rosjanami, bo taki by rozkaz polskiego
rzdu w Londynie, uwaali ydw za kolaborantw, agentw bolszewizmu?".
Jan Karski, ktrego Gross nie moe chyba oskary o antyydowskie uprze
dzenia, raportowa jako kurier do Rzdu RP w Londynie w lutym 1940 r. ydzi
s tu (na terenach zajtych przez ZSRR J.R.N.) u siebie: nie tylko, e nie do
znaj upokorzenia i przeladowa, ale posiadaj dziki swemu sprytowi i umie
jtnoci przystosowania si do kadej nowej sytuacji pewne uprawnienia natury
zarwno politycznej, jak i gospodarczej. Wchodz do komrek politycznych, w du
ej czci zajli powaniejsze stanowiska polityczno-administracyjne, odgrywa
j do du rol w zwizkach zawodowych, na wyszych uczelniach, no i przede
wszystkim w handlu, a przede wszystkim w lichwiarstwie i paskarstwie w handlu
nielegalnym (kontrabanda, handel obcymi dewizami, spirytusem, nieczyste inte
resy i nieczyste porednictwo czy strczenie). Na tych terenach w bardzo wielu
wypadkach sytuacja ich jest lepsza i gospodarczo, i politycznie ni bya przed
wojn (...). Uwaa si powszechnie, e ydzi zdradzili Polsk". ydowski histo
ryk Andrzej bikowski przytacza w ksice Studia z dziejw ydw w Polsce
(Warszawa 1995, t. II, s. 65) relacj ydwki z Grodna: Sytuacja ekonomiczna
ydw na zajtych terenach przedstawiaa si o wiele lepiej od pooenia
ludnoci polskiej. Podczas gdy Polacy musieli cik prac zarabia na utrzy
manie, ydzi obsadzili wszystkie waniejsze stanowiska i byli zajci przy
pracach lejszych" (podkr. J.R.N.). ydowski autor M. Amihai, piszc o sy
tuacji w miecie powiatowym Sambor w wojewdztwie lwowskim, stwierdza,
e: Wielu ydw weszo do sub miejskich i rzdowych. Rosjanie ufali ydow-

86

skiej ludnoci wicej ni Polakom i Ukraicom i dlatego wysze stanowiska po


wierzano ydom" (por. The Rohatyn Jewish Community. A Town, that Perished,

Tel Aviv l962, s.44).

Kamstwo 30.
O tym, e ydzi nie dominowali"
w sowieckiej administracji na Kresach.
Do szczeglnie bezczelnych faszw Grossa nale powtarzane parokrotnie
w Upiornej dekadzie" twierdzenia stanowczo zaprzeczajce masowemu udzia
owi ydw w sowieckiej administracji. Gross gromko zapewnia, i ydzi s
wymieniani w obsadzie lokalnych organw wadzy bardzo rzadko (Upiorna...",
op. cit., s. 78), albo, e udzia ydw w obsadzie rnego typu komitetw prosowieckich by znikomy" (tame, s. 77). I na dowd tego wylicza na niemal ca
stron 77. skady niektrych komitetw na wsiach, np. wsi urawice czy gminie
Chotiaczw, podajc, e tam najwyraniej dominowali nie-ydzi. Przytacza na
zwiska Jakuba i Dymitra Maksimczuka, Danelo Hantiuka, Iwana Maciochy, Wa
syla Szostaka, etc. Manipulacja Grossa ma na celu oszukanie niezorientowanych
czytelnikw. Ot, jak powszechnie wiadomo, na wsiach kresowych, gdzie y
dw zamieszkiwao stosunkowo niewielu, w komitetach rewolucyjnych i milicji
dominowali Biaorusini i Ukraicy. Inaczej natomiast wygldaa sytuacja w mia
stach i miasteczkach, co szalbierczo pomija Gross. Ot wszdzie tam w prosowieckich komitetach rewolucyjnych, milicji, sdach, prokuraturach zdecydowa
nie dominowali zbolszewizowani ydzi. I oni wanie dali si szczeglnie we
znaki polskiej ludnoci miast i miasteczek.
Aby dokadnie udowodni faszerstwa Grossa, ktry wylicza skady wadz
we wsi urawica czy gminie Chotiaczw przytocz jake wymowne, a szal
bierczo przemilczane przez Grossa skady sowieckich wadz po 17 wrzenia
w niektrych miejscowociach, w tym w takich miastach jak Stanisaww, uck
czy Zamo. W przewaajcej mierze powoam si przy tym na wiadectwa
ydw, bez porwnania uczciwszych od hochsztaplerskiego autora Upiornej
Dekady" i Ssiadw". Oto niektre, jake wymowne, przykady.

87

W ksice o mniejszym z dwch ze" na temat sytuacji ydw pod panowa


niem sowieckim 1939-1941 ydowski historyk Dov Levin pisa, e: Ju w po
cztkowych dniach obecnoci Armii Czerwonej we wschodniej Polsce, czci
Rumunii i w krajach batyckich a w pewnych przypadkach nawet przed ich
przejciem ydzi byli aktywni w tworzeniu instytucji nowego rzdu. Oni wy
rniali si w gwardyjskich formacjach milicji, ciaach znanych jako ,,komitety"
rewolucyjne lub tymczasowe. Obecno ydw w tych organizacjach rzucaa si
w oczy w miasteczkach i miastach (...). W krgach sowieckiej administracji woj
skowej szeroko (i susznie) podzielano w tym czasie pogld, e ydowska mniej
szo bya jednym z elementw najbardziej godnych zaufania na tym etapie (...)
ydzi byli widoczni we wszystkich agencjach cywilnej administracji w czasie kon
solidowania si sowieckiego reimu przed oficjalnym anektowaniem zachodniej
Ukrainy i zachodniej Biaorusi w listopadzie 1939 r (D. Levin, The Lesser of
Two Evils: Eastem European Jewry Under Soviet Rule, 1939-1941", Philadelphia and Jerusalem 1995, s. 43).
Wedug wydanej w Jerozolimie Pinkas Hahehillot" (Encyclopedia of Jewish Communities. Poland, vol. II Eastern Galicia, Jerusalem 1980, s. 368) po
wejciu wojsk sowieckich do Stanisawowa ydowscy komunici objli liczne
stanowiska we wadzach miejskich. Stanowisko wiceburmistrza obj A. Eckstein, szefem milicji zosta Rozental, jego zastpc Kochman, komendantem wizie
nia Mendel Blumenstein, jego zastpc Shkulnik, a dyrektorem pocztypraw
nik Hausknecht.
Wedug ksiki "Europa NIE prowincjonalna" (Warszawa 2000, s. 1105,1106)
w ucku przewodniczcym rady miejskiej po wejciu armii sowieckiej zosta
ydowski komunista Menachem Librich, natomiast miejskim sekretarzem partii
komunistycznej w tym miecie zosta yd z KijowaGeszonowicz. Cytowany
ju wczeniej ydowski historyk Dov Lewin przytoczy w swej ksice konkret
ne, bardzo wymowne dane, ilustrujcy jake znaczcy udzia zbolszewizowanych ydw w sowieckiej administracji licznych miast i miasteczek na Kresach.
Wedug Levrna: ydowski komunista, ktrego wypuszczono z wizienia po wybu
chu wojny i ktry dotar do miasta Chem, znajdujcego si wwczas pod rzdami
sowieckimi (nastpnie przekazano go Niemcom) opisuje, e cae miasto byo w r
kach ydowskich. Burmistrz by ydem. Take wszyscy sprawujcy urzdy miej-

88

skie i milicjanci, za wyjtkiem kilku Polakw" byli ydowskimi komunistami. W Za


mociu tak wielu ydw weszo do miejscowej milicji, e stanowili wikszo w jej
szeregach (...) ydzi kierowali prowincjalnym komitetem miejskim w Stryju (...) Sto
sownie do ydowskich rde ydzi stanowili 70 procent czonkw milicji w pew
nych miejscowociach wschodniej Galicji (D. Levin, "Lesser..." op. cit., s. 43-44).
Wedug Levina komendantem miasta Telechany w okrgu piskim zosta
Leibel Klitnik, a jego brat Ephraim zosta zastpc przewodniczcego rady miej
skiej. ydzi zajli stanowiska burmistrzw w takich miejscowociach jak Dbro
wica, Ostrog, uck (por. tame, s. 43,44).
Amerykaski historyk Richard C. Lukas pisa w ksice Zapomniany Holo
caust" (por. polskie wyd., Kielce 1995, s. 164), i: Jeden z raportw ocenia, e 75
proc. administracji wysokiego szczebla we Lwowie, Biaymstoku i ucku podczas
sowieckiej okupacji skadao si z ydw.
Zbigniew Romaniuk z Braska cytowa tak oto opini miejscowego yda
Altera Trusa o zdominowaniu tamtejszej administracji sowieckiej przez ydw:
Najwaniejszymi w miecie zostaj Welwl Puszaski, Benie Fajwel-Szustels, Rufcie Pytlak starzy komunici, przyczaj si do nich Szepse Preiser i Chaje Man
(por. Z. Romaniuk, 21 miesicy wadzy sowieckiej w Brasku" [w] Ziemia
Braska", t. VI, 1995, s. 79). Wedug Romaniuka (tame s. 84): Nowy aparat
urzdniczy wszystkich Polakw traktowa jako potencjalnych wrogw.
yd ze Sonimia, miasta powiatowego w wojewdztwie nowogrodzkim Nachum Alpert pisa, e na czele tymczasowej administracji miasta Sonimia stan
yd z Miska Matwej Kootow. Wedug Alperta Kootow mia raczej prostacki
wygld. Zainstalowa swj urzd w starostwie i w prywatnych rozmowach nie
ukrywa swej dumy z tego, e urodzi si w rodzinie proletariackiej. Mj ojciec
jest izwoszczikiem (wonic) chwali si ca si swego gosu. I nie mona go
byo lekceway. Cay wiat by w jego rkach (por. N. Alpert, The Destruction
of Slonim Jewry", New York 1990, s. 10). Na czele zorganizowanej przez Kootowa Gwardii Robotniczej, majcej pilnowa porzdku" w miecie postawiono
innego yda Chaima Chomsky'ego, weterana partii komunistycznej.
ydowski autor M. Amihai, piszc o sytuacji w miecie powiatowym Sam
bor w wojewdztwie lwowskim, stwierdzi, e: Wielu ydw weszo do sub
miejskich i rzdowych. Rosjanie ufali ydowskiej ludnoci wicej ni Polakom

89

i Ukraicom, i dlatego wysze stanowiska powierzano ydom (por. M. Amihai,


The Rohatyn Jewish Community. A Town that Perished", Tel Aviv 1962, s. 44).
Byy onierz Armii Krajowej Witold Andruszkiewicz wspomina na a
mach Gosu Polskiego" w Toronto 1 lutego 1997, i w jego rodzinnych Ejszyszkach po wejciu armii sowieckiej ydzi te obsadzili z miejsca wikszo
stanowisk w miejscowej administracji i wadzach bezpieczestwa.
Doktor ordynator Wadiusz Kiesz tak wspomina z czasw swej modoci
zmonopolizowanie wadzy przez ydw w jego rodzinnym Boremlu po 17 wrze
nia 1939 roku: Po objciu wadzy przez Sowietw w miasteczku uksztatowa si
komitet miejski partii, gdzie narodowociowy skad by jednolityydowski. Od
tej bezporedniej wadzy zaleao wiele kogo deportowa, kogo odpowiednio
zaopiniowa, kogo wreszcie zaszeregowa do tej czy innej szuflady (por. W. Kiesz,
Od Boremla do Chicago", Starachowice 1999, s. 66).
Karol Liszewski (prof. Ryszard Szawowski) pisa, e rwnie w Nadwor
nej, gdzie wojska sowieckie pojawiy si 22 wrzenia 1939 r, ca administra
cj miasta objli miejscowi ydzi (por. K. Liszewski (R. Szawowski), Wojna
polsko-sowiecka 1939 r.", Londyn 1988, s. 56). Wedug relacji Wadysawa
wirskiego otrzymanej z krgw polonijnych w Kanadzie, za porednic
twem autora znaczcych prac o stosunkach polsko-ydowskich w latach 1939
1941 Marka Paula w Bogdanwce, w pobliu Zborowa miejscowej organi
zacji partii komunistycznej przewodzia Basia Szapiro. Jej zi o nazwisku Lip
szyc by sekretarzem rady miejskiej. W czerwonej milicji bardzo wpywow
postaci by tamtejszy handlarz komi Josz Pinkas.
Aby w peni uprzytomni czytelnikom jak faszywe s stosowane przez
Grossa prby wybielenia obrazu postaw ydw na Kresach i zaprzeczania ich
tak znaczcemu, a czsto dominujcemu udziaowi w tamtejszej sowieckiej
administracji, pozwoliem sobie odwoa si do relacji samych ydwwiad
kw owych lat. Przytoczyem ju fragment wspomnie Henryka Reissa (por.
H. Reiss, Z deszczu pod rynn. Wspomnienia polskiego yda", Warszawa
1993, s. 41). Podobnie, wspomniany ju historyk ydowski z Biaorusi, Euge
niusz Rozenblat pisa w cytowanym szkicu, i znaczce warstwy ydowskiej
ludnoci wykorzystay zniknicie polskiej inteligencji i upadek administracyj
no-gospodarczego aparatu. Wanie wtedy ogromna ydowska masa inteli-

90

gencka i pinteligencka napyna do powstaej wwczas niszy, zajmujc miej


sca w nowych pastwowych strukturach (...).
Jak bardzo znaczce byy te awanse ydowskich mas, gdy ydowski lud
wszed do rdmiecia", wyrazicie wiadcz przytoczone przez Rozenblata dane.
Ot w obwodzie piskim w styczniu 1941 roku ydzi stanowili 25,3% wrd
osb, ktre awansoway na rne stanowiska, a w organizacjach i instytucjach
obwodowych okoo poowy skadu (49,5%). W rejonie Sonimskim ydzi
stanowili ok. 43% osb awansowanych na rne stanowiska, Biaorusini 43,5%,
Polacy 10,4%. W czci miejscowoci ydzi zajli wikszo stanowisk w nie
ktrych zawodach. W obwodzie piskim na przykad ydzi stanowili 64,7% le
karzy, 49,2% buchalterw, rachmistrzw i planistw. Rozenblat pisze, e przeja
wy preferowania specjalistw ydw prowadziy niekiedy do konfliktw. I tak na
przykad w Baranowiczach medycy nie-ydzi uskarali si na to, e w miejskim
szpitalu zostawiono wycznie lekarzy-ydw, a lekarze z innych narodowoci
posani zostali bd do innej pracy w miecie, bd posani do regionw w teren.
Czasami ostre konflikty wywoywaa skrajna niekompetencja yda pochopnie
awansowanego na kierownicze stanowisko. I tak yd mianowany przewodnicz
cym kochozu im. Komuny Paryskiej ju w cigu miesica wzburzy przeciwko
sobie wikszo kochonikw. Wedug Rozenblata niezadowolenie z ydow
skiego przewodniczcego kochozu wywoao jego grubiastwo, otwarte przy
waszczanie dbr materialnych i wyrane protegowanie miejscowych ydw. Decydujc si na zdjcie go ze stanowiska rejonowy komitet partii akcentowa, e
jego postpowanie wywoao wybuch narodowej nienawici w kochozie.
Rozenblat wskazywa rwnie na to, e: Liczni ydzi zajmowali odpowiedzial
ne stanowiska w organach NKWD, sdach i prokuratorach i z nimi kojarzono re
presje nowej wadzy. I tak, prokuratorem okrgowym w dywiskim okrgu obwodu
brzeskiego bya M. M. Becker, prokuratorem w okrgu pruaskim bya N.I. Liwszic
(...), zastpc naczelnika NKWD w obwodzie brzeskim W.G. Kagan, naczelni
kiem wydziau ledczego w brzeskim NKWDS. M. Levin (...). Rozenblat podkre
la, e wedug danych z 25 wrzenia 1940 roku, 41,2% wszystkich pracownikw
zatrudnionych w sdach i prokuratoriach obwodu piskiego byo narodowoci y
dowskiej. Zdaniem Rozenblata tak silny udzia ydw w rnych strukturach so
wieckiej wadzy by traktowany przez cz ludnoci jako niesprawiedliwe uprzy-

91

wilejowanie ydw". Doprowadzio to do pojawienia si zoliwych okrele w stylu


sowiecka wadzawadza ydw i dla ydw", wadza ydowska".
Wrocawski sufragan, ks. biskup Wincenty Urban tak pisa w ksice Droga
krzyowa archidiecezji lwowskiej w latach II wojny wiatowej 1939-1945", (Wro
caw 1983, s. 93-94): Czynniki administracyjne nie znay litoci, byy bezwzgldne,
cisny na kadym kroku. Organem wykonawczym byy najczciej "biedniaki'' oraz
miejscowi ydzi, zwaszcza ci ostatni panoszyli si bezwzgldnie, nieraz wyzywaj
co i bezczelnie. Ich dzieem po najwikszej czci byy rne donosy na ludzi oraz
oskarenia. Rozliczne ydowskie wiadectwa potwierdzaj opini o niezwykle du
ym udziale ydowskich kolaborantw w sowieckiej administracji na Kresach.
W wydanych przez ydowski Instytut HistorycznyStudiach z dziejw ydw w Pol
sce" (Warszawa 1995, t. II, s. 65) przytoczono zawart w Archiwum Ringelbluma
ocen ydwki z Grodna: Pooenie ydw na terenach polskich zajtych przez
sowiety byo nader pomylne. Dziki swojemu wrodzonemu sprytowi i zdolnociom
potrafili sobie uoy ycie jak najdogodniej (...). Bardziej wpywowych Polakw
oraz takich, ktrzy zajmowali przed wojn waniejsze stanowiska, bolszewicy wy
wieli w gb Rosji, wszelkie za urzdy obsadzali przewanie ydami i im powie
rzali wszdzie kierownicze funkcje (podkr. J.R.N). Z tych wzgldw ludno polska
ustosunkowywaa si na og od razu bardzo wrogo, wytworzya si nienawi o wiele
jeszcze silniejsza, ni bya przed wojn.
Podobny pogld znajdujemy w zamieszczonej w tyche zbiorach Ringel
bluma opinii ydwki z Wilna, stwierdzajcej: bolszewicy na ogl przychylnie
odnieli si do ydw, mieli do nich pene zaufanie i byli pewni ich cakowitej
sympatii i zaufania. Z tego powodu obsadzili ydami wszystkie kierownicze
i odpowiedzialne stanowiska, nie powierzajc ich Polakom, ktrzy je daw
niej zajmowali (podkr. J. R. N.).

prywatnej zrujnowani". Stron dalej (s. 86) Gross pisze, e: Pomimo nagle otwar
tego dostpu do posad i nowych moliwoci zatrudnienia w sektorze pastwo
wym (...) w swojej masie ydzi zostali zrujnowani". Prawda wygldaa z gruntu
odmiennie, i waciwie stwierdzaj to do powszechnie wszyscy autorzy poza
Grossem, zarwno wiadkowie tamtych wydarze, jak i autorzy opracowa hi
storycznych. Przypomn tu choby cytowane ju przy obalaniu kamstwa Grossa
o tym, e ydzi "nie byli uprzywilejowani" fragmenty wspomnie H. Reissa o do
minacji ydw w zjednoczeniach i raportu Jana Karskiego o wyjtkowo silnej
pozycji ydw w handlu, lichwie i w handlu nielegalnym. Warto odda jednak
w tej sprawie rwnie gos historykowi dr. Andrzejowi bikowskiemu z ydow
skiego Instytutu Historycznego, jednemu z niewielu historykw gorczkowo wspie
rajcych dzi Grossa w polemikach wok Ssiadw". Ot tene dr bikowski
w wydanej w 1997 roku we Wrocawiu ksice ydzi" (s. 242) jednoznacznie
akcentowa, e ydzi mieli zdecydowanie lepsz od Polakw sytuacj materialn
pod okupacj sowieck. Wedug bikowskiego: (...) w strefie rosyjskiej nato
miast jedynie dziki porednictwu ydw mona byo zdoby wiele artyku
w codziennego uytku, to Polacy nie zawsze zatrudnieni na stae zdo
bywali rodki finansowe wyprzedajc wasny majtek" (podkr. J.R.N.).
(Tame, s. 242-243).
Najwaniejsze jest jednak to, dlaczego ydzi mogli osiga tak niebywae
profity kosztem innych nacji, uprawiajc nielegalny handel i spekulacj deficyto
wymi towarami. Bo tylko oni mieli do nich maksymalny dostp dziki obsadzeniu
ogromnej liczbie kierownictw instytucji gospodarczych, zjednocze, hurtowni i ma
gazynw. I tu wanie jest pies pogrzebany, jak mwi popularne powiedzenie.

Kamstwo 32.
O rwnoci" narodw pod Sowietami.
Kamstwo 31.
O zrujnowaniu ydw" pod okupacj sowieck.
Do njskrajniejszych faszw Grossa naley jego twierdzenie w Upiornej
dekadzie" (s. 85), i: ydzi jako populacja zostali przez likwidacj wasnoci

92

Jaskrawym faszem jest podane w Upiornej dekadzie" (s. 72) twierdzenie


Grossa, i: Odnonie ludnoci miejscowej ydowskie wadze stosoway te same
kryteria co i w stosunku do pozostaej ludnoci, a mianowicie stosowali jedynie
kryteria klasowe". Ot byo akurat wrcz przeciwnie. ydzi byli nacj najbar-

93

dziej uprzywilejowan na b. Kresach wschodnich II RP, a najbardziej dyskrymi


nowanymi, i to na kadym kroku, byli Polacy. Tych traktowano wyranie jako
nard drugiej kategorii. Przyznawa to dzisiejszy sojusznik Grossa, dr Andrzej
bikowski, piszc: Rzeczywicie, ydzi bywali faworyzowani przez now wa
dz, jakby dla zachty do wczenia si w przemiany, pozornie dla nich korzyst
ne". (Por. Studia z dziejw ydw w Polsce", Warszawa 1995, t. II, s. 64). Pisa
em ju o przyczynach tego faworyzowania przy obalaniu kamstwa Grossa o tym,
e ydzi nie byli uprzywilejowani, i powrc do tego szerzej przy omawianiu
w nastpnej czci sytuacji w omyskiem. Przypomn tu tylko jeszcze kilka
opinii na ten temat, jakie wyszy spod pira duo uczciwszych od Grossa autorw.
Ot np. znany intelektualista polski ydowskiego pochodzenia Aleksander Wat
wspomina: ydzi byli wtedy jak klas, nie panujc, ale bd co bd dobrze
ustosunkowan w Rosji. We Lwowie dozorcy wizienni, donosiciele, sporo byo
donosicieli ydw, niesychanie duo. No, ydzi bardziej wsppracowali z wa
dzami sowieckimi". (Por. A. Wat: Mj wiek", wyd. podziemne Krg", Warsza
wa 1983, cz. 2, s. 298).
ydowski autor Ben Cion Pinchuk, komentujc fakty bardzo wysokiej pozy
cji ydw w rnych sferach ycia pod okupacj sowieck, pisa, i: Wrd
Polakw, Ukraicw i Biaorusinw dominowaa opinia, e ydzi cieszyli si naj
bardziej uprzywilejowan pozycj pod reimem sowieckim. To by rzd ydowski
(podkr.J.R.N.) w oczach wielu". (Ben Cion Pinchuk: Shtetls Jews under Soviet
Rule. Eastern Poland on the Eve of the Holocaust", Cambridge, Mass, 1991, s. 98).

milczane zbrodnie" (Wydawnictwo von borowiecky, Warszawa 1999 r.). Kolej


ny, duo obszerniejszy, udokumentowany rozdzia powicam temu zagadnieniu
w majcej si ukaza w maju br. mojej dwutomowej monografii na temat stosun
kw polsko-ydowskich na Kresach w latach 1939-1941. Obok niezliczonych
relacji polskich na ten temat istniej te obiektywne wiadectwa ydowskie. Np.
Yitzhak Arad pisa w ksice: The Partisans. From the Valley of Death to Mount
Zion" (New York 1979, s. 26-27), i w wicianach: Podczas nocy 14 czerwca
1941 r. miasto byo zaszokowane, gdy NKWD i czonkowie milicji zabrali setki
ludzi z ich domw i umiecili w wizieniach. Wikszo aresztowanych stanowili
urzdnicy polskiego rzdu, obszarnicy, oficerowie polskiej armii (...). Tej nocy
podobne akcje miay miejsce na terenie caej Litwy; blisko 30 000 ludzi, caymi
rodzinami, zostao aresztowanych i deportowanych na Syberi i do Kazach
stanu (...). ydzi grali relatywnie wielk rol w komunistycznym aparacie
partyjnym, ktry sta za t akcj" (podkr. J.R.N.).
Jeden z najwybitniejszych niemieckich historykw modego pokolenia Bog
dan Musia mwi w wywiadzie dla ycia" (2 lutego 2001 r.) pt. Nie wolno
si ba", i: Powszechnie sdzono, e listy proskrypcyjne wysyanych na Sy
beri byy przygotowywane przez ydowskich komunistw. Po czci jest to
prawda. Wemy na przykad relacj Michaela Mielnickiego, syna Chaima Mielnickiego z Wasilkowa (...). Wspomina on, e przyjedali do nich funkcjona
riusze NKWD i dla nich on z tat wypeniali listy tych, ktrzy mieli jecha na,
Syberi (...). Cytuje swego ojca:,,musimy si pozby tych polskich faszystw,
bo oni s naszymi wrogami". Tylko e wrd tych faszystw i zdrajcw byy te
dzieci, niemowlta".

Kamstwo 33.
O tym, e ydzi nie pomagali w deportacjach.
W czasie redakcyjnej rozmowy w Rzeczypospolitej" (nr z 3-4 marca 2001 r.)
Gross powiedzia do prof. T. Strzembosza: (...) kiedy mwisz o tym, e ydzi
wysyali Polakw na Syberi, to jest zwyke kamstwo". Faktycznie kama nie
prof. Strzembosz, lecz Gross. Istniej dosownie setki relacji na temat roli odegra
nej przez zbolszewizowanych ydw w przygotowywaniu list Polakw do wy
wzki na Syberi. Powiciem tej sprawie cay duy rozdzia mej ksiki Prze-

94

Kamstwo 34.
O rzekomym m a s o w y m oporze ydw
wobec Sowietw.
Zaprzeczajc masowemu udziaowi ydw w kolaboracji z Sowietami na
Kresach, przedstawiajc go jako niky i obejmujcy tylko niewielk cz ydw,
Gross stwarza mity o rzekomym masowym oporze ydw przeciw Sowietom, co

95

wicej, bezczelnie przeczc powszechnie znanym faktom, twierdzi w Upiornej


dekadzie" (wyd. z 1998, s. 82), i wikszo ydw" odrzucaa sowieckie po
rzdki, oraz e za te pogldy i dziaania antysowieckie ydzi zostali ukarani". Na
poprzedniej stronie (s. 81) pisze, e ydzi zapacili za to wysok cen". Powou
jc si na niektre, poddawane w wtpliwo statystyki, stwierdzajce, e ydzi
stanowili 30% osb deportowanych przez Rosjan (Polacy 52%), cho byli
duo mniej liczni od Polakw; Gross gosi, e jest to dowd na to, e wadze
radzieckie represjonoway ydw surowiej ni Polakw". Jest to wiadomy fasz
z kilku wzgldw. Po pierwsze, gdy piszemy o surowych represjach, to Polacy
wielokrotnie czciej byli mordowani przez Sowietw w latach 1939-1941 ni
ydzi. Po drugie, Polakw represjonowano bd z powodw politycznych (jako
przedstawicieli dawnej administracji, czonkw elity polityczno-kulturalnej, bd
po prostu tylko za to, e byli Polakami). ydw deportowano na og z trzech
powodwjako uciekinierw z terenw pod okupacj niemieck (Rosja
nie nagminnie podejrzewali ich o szpiegostwo), za zgoszenie si na wyjazd
na tereny Generalnej Guberni, bd za spekulacj towarami, w ktrej y
dzi odgrywali dominujc rol. Groteskowo w tym wzgldzie wyglda przed
stawianie jako wyjtkowo znaczcej manifestacji ydowskiego oporu wobec So
wietw, tego, e cz ydw nie kwapia si do przyjmowania dokumentw
potwierdzajcych sowieckie obywatelstwo. Wedug Grossa Drug demonstracj
antyreimow mniej wicej w tym samym czasie, byo masowe zgaszanie si y
dw do sowiecko-niemieckich komisji przesiedleczych z prob o repatriacj do
Generalnej Guberni (Upiorna..." op. cit., s. 81). Tego typu dziaania nazwane
szumnie przez Grossa demonstracjami antyreimowymi" nie miay nic wspl
nego z prawdziwie aktywnym oporem wobec wadzy sowieckiej, w ktrym y
dzi albo nie uczestniczyli, albo w wyjtkowo maym, lilipucim wrcz stopniu. By
przytoczy choby tak wymowne dane ze sprawozdania NKWD BSRR z 27 lip
ca 1940 r., skierowane do sekretarza KC KP Biaorusi Ponomarienki na temat
likwidacji kontrrewolucyjnych organizacji podziemnych, skupiajcych 3.231 dzia
aczy, gwnie ludzi modych. ydzi wedug tych informacji stanowili mikrosko
pijny uamek wszystkich wykrytych i zlikwidowanych organizacji podziemnych.
Dosownie jeden yd zamieszany w dziaalno tych organizacji przypada na
363 Polakw. Dokadny stan narodowociowy podziemia antysowieckiego we-

96

dug informacji NKWD wyraay nastpujce liczby: Polacy 2.904 osb, Bia
orusini 184, ydzi 8, Litwini 37, inni 98 (por. A. Chackiewicz,
Aresztowania i deportacje spoeczestwa zachodnich obwodw Biaorusi (1939
1941)" w ksice Spoeczestwo biaoruskie, litewskie i polskie na ziemiach
pnocno-wschodniej II Rzeczypospolitej w latach 1939-1941", pod red. M. Giejewskiej i T. Strzembosza, Warszawa 1995, s. 134).
Na tle tej garstki ydowskich non-konformistw tym bardziej zdumiewa skraj
ne apoteozowanie przez Grossa ogromnego jakoby oporu ydowskiego wobec
Sowietw. Kto zoliwy przypomniaby tu krtk wymian zda: "Ilu was? Raz!".

Kamstwo 35.
Manipulowanie danymi o skadzie rad deputowanych.
Aby obali twierdzenia o bardzo znaczcej roli ydw w sowietyzacji Kre
sw Wschodnich, Gross dokonuje specjalnej sztuczki manipulatorskiej. Niepraw
dziwo twierdze o szczeglnie duej roli ydw ma by dowiedziona przez
przytaczane przez niego dane o maym odsetku ydw w skadzie narodowocio
wym rnego typu rad deputowanych na sowieckiej tzw. Zachodniej Ukrainie
i Zachodniej Biaorusi. Tylko e, jak pisze polemizujcy z tymi zabiegami Grossa
historyk Piotr Gontarczyk: Problem w tym, e wspomniane rady (deputowanych
J.R.N.) speniay funkcje dekoracyjne i nie miay nic wsplnego z rzeczywisty
mi orodkami wadzy. Ich skad by ustalany z gry i jako jeden z fragmentw
sowieckiej mistyfikacji mia potwierdza prawdziwo tezy o wyzwoleniu (...)
Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Biaorusi". (Por. P. Gontarczyk: Upiory
J. T. Grossa", ycie" z 9 marca 1999 r).

Niemiecki historyk o absurdach" Grossa.


Zafaszowania Grossa, skrajnie wybielajcego kolaboracj ydw z Sowie
i, w druzgoccy sposb obali wspomniany ju niemiecki historyk Bogdan
Musia. W toku publikowanej w yciu" z 2 lutego 2001 rozmowy z nim prze-

97

prowadzonej przez Pawa Paliwod pt. Nie wolno si ba", Musia powiedzia
m. in.: Cze ludnoci ydowskiej, ktra miaa skonnoci lewicowe, szczeglnie
modzie, rzeczywicie zacza wsppracowa z Sowietami. W ten sposb Pola
cy zaczli postrzega ydw jako zdrajcw, sprzymierzecw Sowietw.
Przeciwstawiajc si tym, ktrzy odrzucaj jako rzekomy antysemicki ste
reotyp stwierdzenia, e wojska sowieckie wkraczajce do Polski byy owacyjnie
witane przez znaczn cz ludnoci ydowskiej, Musia stwierdzi: Co do tego
(tzn. tego owacyjnego witania J.R.N.) nie ulega wtpliwoci. To jest potwier
dzone take przez ydowskich historykw Na przykad w pracy Benciona Pinchuka Shtetls Jews under Soviet Rule. Eastern Poland and the Eve of the Holo
caust". Gwnym jego rdem byy relacje ludzi, ktrzy przeyli holocaust na
tych terenach. Pinchuk dochodzi do cakowicie odmiennych wnioskw ni Gross,
przy czym ma on bez porwnania bardziej profesjonaln baz rdow. Pinchuk
pisze o witaniu Sowietw i zaangaowaniu si ydw, szczeglnie w pierwszej
fazie budowy systemu sowieckiego. W miastach ydzi zwolennicy komunizmu
odegrali du rol w utrwalaniu wadzy sowieckiej. Tworzyli komitety rewolucyj
ne, milicje, itd. To wszystko Pinchuk ustala na podstawie relacji nie polskich czy
antysemickich tylko ydowskich, ktre s w Yad Vashem. To jest do odnalezie
nia. Gross t monografi zacytowa tylko raz. Nie pasuj mu jej tezy, jest dla niego
bardzo niewygodna (...). Dlatego Gross omija prac Pinchuka i wiele innych
szerokim ukiem (...). Co do ksiki Grossa, to oczywicie nie ma u niego kon
statacji, e ci ydzi, ktrzy byli odpowiedzialni za komunistyczne zbrodnie (...)
byli to pierwsi z tych, ktrzy uciekali z obszarw opuszczanych przez Sowietw.
W artykule historiografia mityczna", publikowanym na amachRzeczpospolitej" z 24-25 lutego 2001, Musia krytykujc manipulacje Grossa, stwierdzi:
Gotowo Grossa do afirmacji wiadectw niedoszych ofiar holocaustu ma swoje
granice. Akceptuje on bowiem jedynie takie relacje, ktre potwierdzaj jego tezy
inne ignoruje. Przykadem s relacje wiadkw ydowskich spisane w latach
1941-1942 o sytuacji na Kresach pod okupacj sowieck. Wielu autorw tych
relacji ocenia bardzo krytycznie postawy czci spoeczestwa ydowskiego w sto
sunku do Polakw. Jeden z nich opisuje tak sytuacj w Wilnie: "ydowscy komu
nici igrali z uczu patriotycznych Polakw, denuncjowali ich nielegalne rozmo
wy, wskazywali polskich oficerw i byych urzdnikw, z wasnej woli pracowali

98

w NKWD i brali udzia w aresztowaniach ". Podobnie jak Chaim Mielnicki w Wa


silkowie. Gross konsekwentnie omija takie relacje, bo przecz one jego tezie, e
podczas okupacji sowieckiej nie wydarzyo si nic, co mogoby wpyn negatyw
nie na zaostrzenie i bez tego napitych stosunkw polsko-ydowskich. B. Musia
pisze: znajc rda ydowskie i inne mona doprowadzi wikszo tez Grossa
do absurdu. Myl, e sowo absurd" jest zdecydowanie zbyt agodnym okrele
niem. Chodzi bowiem o cyniczne kamstwa wyrachowanego oszusta intelektual
nego, jakim jest bez wtpienia Gross.

II. Co przemilcza Gross? antypolska dywersja.


Do cakowicie przemilczanych przez Grossa skrajnych przejaww prosowieckiej kolaboracji na Kresach naleaa zbrojna dywersja grup zbolszewizowanych ydw przeciw armii polskiej we wrzeniu 1939 r.
Przypomnijmy tu, e bya to wwczas jedyna armia stawiajca zbrojny opr
niemieckim nazistom. W wydanej w 1999 r. ksice Przemilczane zbrodnie. y
dzi i Polacy na Kresach 1939-1941 szerzej pisaem o rozmiarach tej ydowskiej
dywersji (m.in. w Grodnie, Skidlu, Royszczach, Skaacie, Koomyi, Izbicy, Lubomlu). T zdradzieck dywersj ydowsk na Kresach ostro napitnowa rw
nie historyk prof. Tomasz Strzembosz w tekcie Przemilczana kolaboracja
("Rzeczpospolita" z 27-28 stycznia 2000, akcentujc, e ydzi podejmowali akty
rewolty przeciw pastwu polskiemu, zajmujc miejscowoci, tworzc tam komi
tety rewolucyjne, aresztujc i rozstrzeliwujc przedstawicieli polskiej wadzy pa
stwowej, atakujc mniejsze lub nawet cakiem due (jak w Grodnie) oddziay WP.
Prof. Strzembosz powoa si przy tym na wyniki najnowszych bada innego
historyka Marka Wierzbickiego, ktry w swym tekcie pisze m.in. o wczesnych
dwudniowych walkach o pobliski Skidel, o ydowskich rebeliach w Jeziorach,
unni, Wiercieliszkach, Wielkiej Brzostowicy, Ostrynie, Dubnie, Dereczynie, Zelwie, Motolu, Wopie, Janowie Poleskim, Wokowysku, Horodlu i Drohiczynie
Poleskim. W tych miejscowociach nie widziano ani jednego Niemca wyst
pienia skierowane byy przeciwko pastwu polskiemu. Bya to kolaboracja z bro
ni w rku, stanicie po stronie wroga, zdrada dokonana w dniach klski. W ma-

99

jcej si ukaza w najbliszym czasie mojej dwutomowej ksice Polacy i ydzi


na Kresach 1939-1941 przytocz rwnie jeszcze inne przykady antypolskiej
ydowskiej dywersji w rnych miejscowociach. Ogarna ona bardzo znaczce
obszary Kresw, stanowia prawdziwy cios w plecy polskiej armii. Dlaczego o tym
wszystkim tak skrztnie milczy Jan Tomasz Gross, skrajny wybielacz postaw y
dw na Kresach? Jak wida prawda historyczna nie ma dla niego adnego zna
czenia. Licz si tylko antypolskie uprzedzenia i zniesawiajca propaganda.

Mordowanie Polakw na kresach.


Jednym z najbardziej oburzajcych przejaww prosowieckiej kolaboracji
czci ydw na Kresach byo dopuszczenie si przez nich rozlicznych mordw
na polskich oficerach, onierzach i cywilach. Wspomina o tym prof. Strzembosz
w cytowanym artykule. Ja pisaem na ten temat ju ponad ptora roku temu
w odrbnym rozdziale ksiki Przemilczane zbrodnie. Nie bd wic tu opisywa
niektrych szerzej relacjonowanych tam mordw na Polakach. By przypomnie
choby opisan tam histori zamordowania przywdcw studenckich na Poli
technice Lwowskiej za rzekomy antysemityzm, czy wymordowania dominika
nw z klasztoru w Czortkowie, bestialsko zabitych przez ydowskich enkawu
dzistw. W obecnym artykule skupi si gwnie na niektrych nowych przyka
dach mordw zbolszewizowanych ydw na Polakach, ktre zebraem do wspo
mnianej ksiki o Polakach i ydach na Kresach w latach 1939-1941.
Ryszard Pedowski, szwagier autora cennego dziea o Polsce w drugiej wojnie
wiatowej Poland's Holocaust Tadeusza Piotrowskiego, przytoczy fakt zamor
dowania dwunastu polskich oficerw przez ydw w Grabowcu (powiat Hrubie
szw, woj. lubelskie). Wedug Pedowskiego polscy oficerowie zostali zamordo
wani w piekarni bogatego yda grabowieckiego, zwanego Pergamen. Nastpnie
inny yd, znany w miejscowoci jako "Kuka" (woziwoda) przetransportowa ciaa
dwunastu polskich oficerw na cmentarz i tam zostawi je w rowie. Ciaa zamor
dowanych nie miay nic na sobie poza bielizn. Gdy je znaleziono na cmentarzu
nastpnego dnia, mieszkacy zapewnili zamordowanym chrzecijaski pogrzeb.
Pniej doszo do otrucia Kuki" jako potencjalnego niewygodnego wiadka. We-

100

dug Ryszarda Pedowskiego zarwno dwunastu polskich oficerw, jak i woziwod


zamordowali miejscowi biedni grabowieccy ydzi, sympatyzujcy z komunistami
(wg T. Piotrowski, Poland's Holocaust, Jefferson; North Carolina 1998, s. 55).
Profesor Tadeusz Piotrowski akcentowa, e sprawa grabowieckiej zbrodni
na polskich oficerach powinna by poddana szczegowemu ledztwu. Zapytaj
my wic, czy zaj si ju ni, albo kiedy si ni zajmie Instytut Pamici
Narodowej?
Sprawa zbrodni w Grabowcu i rola otrutego wiadka zbrodniyda Kuki''
zostaa podana rwnie w nadesanej do mnie relacji Bolesawa Boratyskiego
z Grabowca. Podkrela on, e przyczyn zlikwidowania Kuki" byo to, e on
rozpowiada o caej sprawie i uskara si, e dosta za mao pienidzy za swe
usugi w zbrodni (wg relacji B. Boratyskiego z 30 grudnia 1999; znajdujcej si
w moim posiadaniu). Boratyski akcentowa w swej relacji, e fakty o zbrodni na
polskich oficerach s znane i pamitane przez mieszkacw Grabowca.
Istniej rozliczne rozproszone informacje, wiadczce o przejawach brutal
nego traktowania polskich oficerw i onierzy (a do zabjstw wcznie) przez
zbolszewizowanych ydw. J. K. Kuncewicz wspomnia na amach Tygodnika
Kulturalnego 7 maja 1989 r: 23 wrzenia zostalimy otoczeni przez czogi so
wieckie i przepdzeni do myna w Hrubieszowie. Otoczeni przez miejscowych
milicjantw-ydw, ktrzy w sposb bardzo ordynarny wykazywali, kto jest wa
dz (...) Gros oficerw i podoficerw, ktrzy nie zaryzykowali ucieczki jest na
wykazie katyskim. Wielu ydw, nie tylko komunistw, zapenio wkrtce etaty
w sowieckiej administracji, pomagajc NKWD w wyapywaniu oficerw i pracow
nikw polskiej administracji. Wstrzsajc relacj wymagajc potwierdze r dowych, nadesa do mnie we wrzeniu 1999 ksidz Pawe Piotrowski z Curitiby
w Brazylii. Pisa w niej min.: Przez kilkanacie lat, pracujc w Rio de Janeiro,
byem kapelanem koa tamtejszych Kombatantw Polskich 9 PK. Przez dugi
czas ich prezesem by pan Janusz Pawekiewicz. W1939 roku dowodzi tyln
stra jednego z polskich zgrupowa wycofujcych si na poudniowy wschd.
(...). Wspomina, jak bardzo burzy si na widok transparentw na cze wy
bawicieli ze Wschodu, ktrzy jeszcze na te tereny nie wkroczyli. Oddzia, ktrym
por. Janusz Pawekiewicz dowodzi, oderwa si od gwnych si, pozosta w tyle,
tak, e stworzya si luka midzy nim a zasadniczymi siami. Widocznie ten fakt

101

wprowadzi w przekonanie mieszkacw Chema, e nie ma ju polskich si, e


wszystkie ucieky. Po wejciu do miasta oddzia pana Pawekiewicza skierowa
si do miejscowej szkoy i zdumieni onierze znaleli tam scen wstrzsajc: na
pododze sali szkolnej leao dwanacie cia oficerw polskich przybitych do
podogi dugimi gwodziami poprzez oczy i gow. onierze znaleli wonego
i na pytanie: kto to zrobi?", usyszeli odpowied: ydy". Na pytanie: gdzie
oni s?", wony odpowiedzia: Tu, na tej ulicy same ydy mieszkaj". (...)
(tekst nadesanej do mnie relacji ks. Pawa Piotrowskiego by drukowany w dzia
le Polski holocaust relacje" (Nasza Polska" z 15 wrzenia 1999 r.).
Prezes Towarzystwa Przyjaci Frampola Ryszard Jasiski przytoczy w pu
blikowanej przez niego relacji o frampolskim wrzeniu 1939 r." fragmenty pa
mitnika Jerzego Czerwieca-Czerwiskiego, opisujcego tragiczne wydarzenie
z koca 1939 roku: 29 wrzenia na posterunek, czy komend "Czerwonej mili
cji", rwnie znajdujcy si w szkole dwch ydw doprowadzio podchorego
WP w stopniu plutonowego powracajcego zza Buga przez Frampol za Wis. Tam
urzdujcy czonkowie milicji z jej komendantem A. R. Nuchymem" w czasie prze
suchania zadali zdjcia orzeka z czapki i zerwania naramiennikw Z dystynk
cjami plutonowego WP. Podchory odmwia kiedy komendant A. R. chcia mu
je zerwa si, atakowany podobno uderzy Nuchyma" w twarz: Rozwcieczeni
milicjanci zakuli podchorego bagnetami, a najwicej znca si nad nim sam
komendant. Tak zgin, nie na linii frontu od kuli wroga, ale kainow rk zamordowany plutonowy podchory WP Wincenty Panasiuk, student Uniwersytetu War
szawskiego, urodzony w 1912 r. w Opatowie (...) W nocy, w strachu przed mieszka
cami Frampola, wywleczono zamordowanego na tzw. ksie pole" i w jego cz
ci pnocno-wschodniej (za obecn hydroforni) wykopali d i tam wrzucili
zwoki, a dla zatarcia zbrodni zakryto je martwym koniem (...) i dopiero potem
zasypano ziemi, zacierajc dobrze lady (...). Student Wincenty Panasiuk z Opa
towa mia w przyszoci zosta nauczycielem, a jak na ironi zamordowano go
w szkole we Frampolu (... ) Po roku, gdy wydobywano zwoki onierza z dou
haby spod padego z godu uaskiego konia, gdzie ukryli go po wieczne" cza
sy mordercy mundur wskazywa na bardzo liczne rany na ciele (cyt. za R. Jasi
ski, Frampolski wrzesie 1939 rok" cd. w gazecie regionalnej Towarzystwa
Przyjaci Frampola Wok Frampola", lipiec 1998, nr 3, s. 20,21,22).

102

Inynier Micha awacz w nadesanej do mnie relacji z 29 lipca 1999 r. opisa


wstrzsajcy fakt zamordowania, dosownie na jego oczach, modego polskiego
onierza przez grup ydowskich milicjantw w Chemie. Jak wspomina in.
awacz: W dniu nie pamitam ju ktrym wjazd do Chema czogw ra
dzieckich przez przystrojone bramy z kwiatw itp. wykonane przez ydw. Ser
deczne witanie czogistw, a nastpnie Sodatw przez ydw. ydw opanowuje
euforia. Nagle wszyscy ydzi od wyrostkw do lat ok. 40 maj opaski czerwone
na rkawach. Ju rzdz na ulicy jako milicja. Prawie wszyscy uzbrojeni w kara
biny, paki, bagnety noe. dni krwi i mordu. Cel widoczny szukanie ofiary.
Byo to w godzinach popoudniowych, ok. godz. 18.00. Bylimy wiadkami, jak
zgraja okoo 10-15 wyrostkw ydowskich, zaatakowaa modego onierza na
ulicy ktr przechodzilimy przy pomocy noy, paek, bagnetw. Kady yd
chcia mie swj udzia w mordzie. Napadli na niego ca grup gdy szed sam
ulic. Stao si to okoo 50 do 100 metrw przed nami. My te szlimy w tym
samym kierunku co ten onierz. Widzc to wszystko i syszc gosy zabijanego
i ydw poczuem si sabo i zemdlaem. Ojciec wcign mnie do bramy kamie
nicy (...). Z bramy zacignity zostaem na klatk schodow gdzie powoli odzy
skiwaem przytomno (...) Obraz ten mam do dzisiaj w pamici.
Mona by mnoy przykady podobnych jak powysze historii zabjstw Po
lakw przez zbolszewizowanych ydw. Krzysztof Jasiewicz na przykad wy
mienia, w swej tak cennej pracy Lista strat ziemiastwa polskiego 1939-1956,
Witolda Rozwadowskiego (1912-1939), aresztowanego wraz z ojcem prawdopo
dobnie we wrzeniu 1939 roku. Wedug Jasiewicza Witold Rozwadowski zosta
zamordowany w wizieniu w Oszmianie przez koleg yda (milicjanta w Oszmianie) (por. K. Jasiewicz, Lista strat ziemiastwa polskiego 1939-1956, Warszawa
1995, s. 887). Felicja Starosielec w przesanej do mnie relacji z 21 sierpnia 1999 r.
podawaa, e jej brat zosta zabrany z gimnazjum brzeskiego, aresztowany, oskaro
ny i rozstrzelany przez milicj ydowsk. Za porednictwem Tadeusza Kalinow
skiego ze Skierbieszowa w powiecie zamojskim otrzymaem przesane przez nie
go 22 sierpnia 1999 r. podpisane przez Jzefa Chudzika z Majdana Sitanickiego
zeznanie na temat okolicznoci zamordowania dwch onierzy polskich okoo
17 wrzenia 1939 roku. onierzy tych, idcych w umundurowaniu, bez uzbroje
nia, zabia grupa uzbrojonych ydw w miejscowoci Wierzba na Zamojszczy-

103

nie. Pan Chudzik, ktry sam by wiadkiem mordu na Polakach, powoywa si


rwnie na konkretne nazwiska innych wiadkw wspomnianej zbrodni.
Janina Dugosz-Adamowska w nadesanej do mnie relacji z 15 sierpnia
1999 r., opisujc tragedi swej rodziny mieszkajcej na Kresach, wspominaa:
Kuzynk Mari ze Zborowskich wywieziono na Sybir, a ma Rudolfa zabili
ydzi w domu, we Lwowie (lekarz z zawodu, byy konkurent zawodowy i oczy
wicie gnbiciel ucinionych, bo pochodzenia hrabiowskiego).
Wadysaw Zaczuk w nadesanej relacji z 26 sierpnia 1999 r. opisa zbrodni
czy mord, najwyraniej w celach rabunkowych, dokonany na kobiecie-Polce i jej
dziecku przez patrol ukraisko-ydowski w rejonie miejscowoci Woynka w pa
dzierniku 1939 r. Zaczuk, we wrzeniu obroca twierdzy brzeskiej, zdoa wraz
z koleg Wadysawem Schlichtynem wydosta si z niewoli sowieckiej i pod
a ku Wodawie wzdu torw kolejowych Brze-Wodawa. W swej relacji tak
pisa o tragicznym wydarzeniu, ktre zaobserwowali: Idc ju torami, na wysoko
ci miejscowoci Woynka zauwaylimy patrol w skadzie dwch ludzi z broni
na pasie (przedtem pisa, e by to patrol ukraisko-ydowski J.R.N.), pod
ajcy ciek do torw kolejowych (...). Z przeciwnego za kierunku zbliaa si
do nas kobieta z ma dziewczynk, ktra niesie pod pach bochenek chleba.
Oceniajc na oko odlego, moga wynosi okoo 120-150 metrw, liczylimy,
e patrol wpierw spotka si z kobiet. Mimo wszystko, sytuacja troch nas niepo
koi postanowilimy troch zwolni kroku.
Widzimy jak patrol zatrzymuje kobiet z dzieckiem, rozmowy adnej nie
syszymy po chwili dochodzi do dwch strzaw (...) Kobieta z dzieckiem
zgina, bo bya Polk i miaa futro (...) Chocia byo tak dawno, ale wszystko
pamitam, jakby byo to dzisiaj; mieli nie wicej ni 18-20 lat jeden by y
dem, drugi Ukrarcem.

Masakry winiw.
Jedn z najczarniejszych plam w historii antypolskich dziaa zbolszewizowanych ydw w czasie wojny by ich bardzo aktywny udzia w mordowa
niu polskich winiw w czasie sowieckiego odwrotu po napaci na ZSRR

104

w czerwcu 1941 roku. Chodzio o mordy na masow skal. Autorzy dokumen


talnej pracy na ten temat: Krzysztof Popiski, Aleksander Kokurin i Aleksan
der Gurjanow oceniali, e w toku pospiesznej ewakuacji" winiw zgino
od 20.000 do 30.000 polskich obywateli, gwnie Polakw i Ukraicw. Zgi
nli zamordowani w wizieniach i w toku samej ewakuacji. Z kolei wedug
ocen Stanisawa Kalbarczyka w czasie czerwcowej ewakuacji" z wszystkich
wizie sowieckich zgino razem okoo 50.000 do 100.000 ofiar. I tak na przy
kad w wizieniu w ucku przeyo masakr tylko 90 z okoo 2.000 winiw.
Ze wzgldu na zmasowany charakter mordowania polskich winiw (a tak
e ukraiskich) w wizieniach i w czasie ewakuacji" w czerwcu 1941 roku,
tym istotniejsze jest pene zbadanie konkretnej odpowiedzialnoci zbolszewizowanych ydw, uczestniczcych w roli katw w owych masakrach.
A bya to rola, niestety do znaczca. Jak pisa Mark Paul w odniesieniu do
zbrodni w czerwcu 1941 roku: Istnieje wiele autentycznych raportw o miej
scowych ydach w subie sowieckiej, uczestniczcych w egzekucjach wi
niw, przeprowadzonych na szerok skal przez sowieck sub bezpiecze
stwa w owym czasie (por. tekst M. Paula: Jewish-Polish Relations in the Soviet-Occupied Poland 1939-1941, zamieszczony w ksice The Story of Two
Shtetls, Brask and Ejszyszki, Toronto-Chicago 1998, cz. 2, s. 218).
W ksice Zbrodnicza ewakuacja wizie i aresztw NKWD na Kresach
Wschodnich II Rzeczypospolitej w czerwcu-lipcu 1941 roku napisano midzy
innymi o udziale zbolszewizowanych ydw w mordowaniu winiw w ucku,
Oszmianie i Wooynie. We wspomnianej ksice wymieniono z nazwiska na
podstawie wynikw ledztw niektre osoby narodowoci ydowskiej, ktre
peniy sub w wizieniach, gdzie popeniono masakry. Byli wrd nich midzy
innymi Szloma Szlut, Karpkobieta narodowoci ydowskiej, Mohylowydkierowca, Krelensztejn, rwnie narodowoci ydowskiej. Szczegln brutalno
ci wyrniy si" strzelajce do winiw ustawionych na dziedzicu wizien
nym dwie ydwki z ucka: Blumenkranz, lat 20, crka waciciela sklepu obuw
niczego z ulicy Jagielloskiej i Spiglwna (brak bliszych danych).
Poza udziaem w masakrach w ucku, Oszmianie i Wooynie, udzia zbol
szewizowanych ydw odnotowano midzy innymi w mordowaniu Polakw
w Czortkowie (co ju wczeniej opisaem), w Tarnopolu, w okolicach Braska.

105

Ksidz Wacaw Szetelnicki pisa, e 21 czerwca 1941 roku wraz z wybu


chem wojny niemiecko-sowieckiej, wycofujcy si Sowieci wymordowali w wi
zieniach zamknitych tam Polakw i Ukraicw. Stwierdzono, e w wizieniu
tarnopolskim w mordowaniu brali udzia trzej ydzi z Trembowli: dorokarz
Kramer, Dawid Kummel i Dawid Rosenberg (por. ksik ks. W. Szetelnickiego,
Trembowla. Kresowy bastion wiary i polskoci, Wrocaw 1992, s. 213). W tym
przypadku dokadne nazwiska ydowskich katw Polakw s wic dobrze
znane. Pytanie, czy Instytut Pamici Narodowej wszcz ledztwo w tej spra
wie, a jeli wszcz, to dlaczego wiadomo o tym nie jest szerzej znana polskiej
opinii publicznej? Szokujce informacje na temat zbrodni popenionej przy wsp
udziale ydw na 40 Polakach z okolic Braska znajdujemy w publikowanym rok
temu tekcie Zbigniewa Romaniuka. Jego autor jest czowiekiem znanym z niezwy
kle gorcej troski o pielgnowanie ladw ydowskiej przeszoci w Brasku i o stwa
rzanie moliwoci prawdziwie gbokiego dialogu polsko-ydowskiego. Przejty
tymi ideami, kilka lat temu, nawet nazbyt naiwnie zaufa w dobre intencje Maria
na Marzyskiego, krccego film Shtetl", ktry pniej okaza si tendencyjnym
paszkwilem polakoerczym. Tym godniejsze uwagi s wic stwierdzenia Zbignie
wa Romaniuka, oparte na prowadzonych przez niego badaniach historii miasta Bra
ska w 1939 roku. Romaniuk mwi midzy innymi: Gwna Komisja Bada Zbrod
ni przeciw Narodowi Polskiemu bada obecnie spraw szokujcego mordu na okoo
40 osobach z Ciechanowca, Braska i otaczajcych je terenw W czerwcu 1941
roku, dosownie na godziny przed wejciem Niemcw do Braska, sowieckie NKWD
w towarzystwie dwch ydowskich policjantw z Braska eskortowao wyej wspo
mnian grup do wizienia w Biaymstoku. Po drodze natrafili oni na dziaania
wojenne i musieli zrobi odwrt. Blisko wioski Folwarki Tylwickie, niektrych wi
niw rozstrzelano, innych z braku kul zabito bagnetami i kolbami karabinw (por.
tekst wywiadu W. Wierzewskiego z Z. Romaniukiem, opublikowanego w ksice
The Story... op. cit, cz. I, s. 26). Romaniuk w odrbnym tekcie przytoczy nazwiska
niektrych osb zamordowanych 23 czerwca 1941 r. w Folwarkach Tylwickich.
Byli wrd nich midzy innymi nauczycielka Helena Zaziemska, nauczycielka Szlezinger (z domu Krukowska?) i przedsibiorca, Ignacy Poski.
Bya mieszkanka Kresw Wschodnich Mana Antonowicz pisaa w nadesa
nej do mnie relacji z 15 sierpnia 1999 r. o udziale ydowskiej bojwki w mordo-

106

waniu polskich winiw w Berezweczu. Wedug jej relacji: Prawie wszystkich


mczyzn z naszego transportu (w tym mego ojca) przetransportowano do wi
zienia w Berezweczu (dawny klasztor) kolo Gbokiego i tu zacza si ich gehen
na, woajca na prno o pomst do nieba. Wiemy o tym od mojej matki, ktra ju
nie yje, tak jak wikszo z pokolenia rodzicw, ktrzy tyle mieliby do powiedze
nia, a musieli milcze przez p wieku i najcenniejsze fakty z zakresu biaych
plam " zabrali do grobu (...) Po wkroczeniu Niemcw otwarto bramy wizienia
w Berezweczu. Miejscowi Polacy szukali swoich bliskich. Na terenie wizienia
zastali doy pene okaleczonych trupw, powizanych drutem. Cz cia nie po
siadaa koczyn, uszu, jzyka. Wszystko wskazywao na to, e przed mierci byli
okrutnie torturowani. Wedug relacji wiadkw mordu dokonao NKWD przy
udziale ydowskiej bojwki. Winiw, ktrych nie zdono zamordowa (podob
no okoo 2.000), pdzono na wschd (...) Na drodze koo wsi Nikoajewo NKWD
wymordowao ca kolumn winiw (...). Nie znam przypadku ocalenia Polaka
przez yda, a bya ku temu okazja w czasie okupacji sowieckiej i PRL. Za polski
holocaust nikt nas nawet nie przeprosi (poza Niemcami). My, Kresowiacy straci
limy nie tylko swoich blinich, ale take domy, ziemie, rodzinne pamitki, cay
dobytek i groby, ktre pokrywa niepami, eby wszelki lad po nas zagin (...).
Polacy znaj holocaust ydw i akcj Wisa", a nie znaj akcji Syberia".
Polacy znaj mord kielecki a nie znaj liczby ofiar naszych dzieci, ktre zginy
na Syberii z godu i zimna oraz hekatomby ofiar zsyek, wizie i agrw so
wieckich. A przecie do tych ofiar przyczynili si w duej mierze ydzi, wsp
pracujcy z NKWD, a pniej z UB. (Podkr. J.R.N.).
Podane przez pani Antonowicz informacje o szczeglnie okrutnym mordo
waniu polskich winiw w Berezweczu znajduj potwierdzenie rwnie w in
nych rdach. Midzy innymi prof. Ryszard Szawowski pisa w swej znakomi
tej monografii wojny polsko-sowieckiej 1939 roku o dopuszczeniu si przez So
wietw potwornych tortur wobec winiw polskich przed ich wymordowaniem,
masakrowaniu, wydubywaniu oczu, odcinaniu koczyn. Wymienione tu przy
kady stanowi zapewne tylko cz znacznie szerszego bilansu morderstw po
penionych na Polakach w latach 1939-1941 przez zbolszewizowanych ydw.
Sprawy te wymagaj szczegowych, mudnych bada i weryfikacji. Istniej przerne informacje o zbrodniach na Polakach, ktre wymagaj dokadnego spraw-

107

dzenia i zarazem ujawnienia ich faktycznych sprawcw. Oto kilka typowych przy
kadw takich spraw wymagajcych szczegowego zbadania, z ktrymi zetknem si w wyniku lektury publikacji ksikowych i prasowych oraz nadesanych
do mnie relacji.
Byy mieszkaniec Lwowa w czasach wojny Zbigniew Schultz, w skiero
wanym do mnie licie z dnia 28 marca 1996 roku, pisa o swych informacjach na
temat antypolskich dziaa wspwaciciela kamienicy, w ktrej mieszka mo
dego, onatego yda o nazwisku Schechter (Chodzio o kamienic we Lwowie
przy ulicy w. Kingi 10). Wedug listu Z. Schultza: wspwaciciel kamienicy
Schechter wraz ze swym bratem i matk mieli przed wojn duy sklep spoywczy.
Po wkroczeniu 22 wrzenia 1939 r. sowieciarzy do Lwowa rozpocz on prac
w NKWD. Jego suca, moda ydwka o imieniu Tinka, w tym czasie przy
chodzia do nas i opowiadaa, e jej pan przychodzi czsto z pracy w pokrwa
wionej koszuli. Przekonywaa nas, e jej pan morduje winiw politycznych
w wizieniu lwowskim.
Wedug wspomnie Wadysawa Poboga-Malinowskiego: Pod Czortkowem zgino mierci mczesk kilku oficerw i onierzy, napadnitych o wi
cie przez komunistw, Ukraicw i ydw (por. W. Pobg-Malinowski, Na
rumuskim rozdrou (fragmenty wspomnie), Warszawa 1990, s. 9).
W. Pobg-Malinowski tylko informuje o zabjstwach na oficerach i onier
zach polskich, a niezbdne byoby ucilenie ich nazwisk i nazwisk sprawcw
mordu popenionego na nich.
Innym przykadem sprawy wymagajcej szczegowego zbadania jest wspo
mniana w nadesanej do mnie we wrzeniu 1999 r. relacji Tadeusza Maciejewskie
go historia mordu dokonanego przez ydw w Raduniu na czterech Polakach. Za
bity zosta wwczas midzy innymi ssiad Maciejewskiego Bierecewicz.
Wane nowe fakty o mordowaniu Polakw na Kresach przez zbolszewizowanych ydw odsoni historyk Marek Wierzbicki w wydanej w 2000 roku
w Warszawie ksice Polacy i Biaorusini w zaborze sowieckim. Wierzbicki pisa
gwnie o biaoruskiej kolaboracji z Sowietami, ale przytoczy rwnie sporo
informacji na temat zbrodniczych dziaa niektrych zbolszewizowanych ydw,
mordujcych po 17 wrzenia 1939 r. polskich oficerw, urzdnikw itp. Pisa np.
na s. 116 swej ksiki, i w Sokce szewc Godacki, yd, zastrzeli trzech poli-

108

cjantw. Tego samego dokona kowal Abel abdych we wsi Bogusze 24 wrze
nia (podkr. J.R.N.). Szczeglnie wstrzsajce byy zawarte w ksice Wierz
bickiego opisy niektrych mordw na Polakach, dokonanych przez zbolszewizowane bandy ydowsko-biaoruskie. Opisa m.in. (ss. 70-72) histori bestialskie
go mordu dokonanego na Polakach w gminie Maa Brzostowica przez band
komunistyczn, skadajc si z ydw i Biaorusinw, i przewodzon przez y
dowskiego handlarza Ajzika. Zbolszewizowani bandyci obu nacji zamordowali
wwczas hrabiostwo L. i A. Wokowickich, ich szwagra oraz wjta gminy, sekre
tarza urzdu gminnego, kasjera, listonosza i miejscowego nauczyciela. Polskie
ofiary napojono" najpierw wapnem, a nastpnie wrzucono do dou z wapnem
i zasypano, mimo e wikszo ofiar jeszcze ya. Pniej komunistyczni bandy
ci ugniatali miejsce, gdzie wrzucono ofiary, nogami, poniewa ziemia cigle p
kaa. Robiono tak dotd, a znikny wszystkie szczeliny.
Jak pisa Wierzbicki: Z przytoczonej relacji wynika, e zamordowanie Woko
wickich musiao wydarzy si po przybyciu Sowietw do gminy Indura, co nast
pio midzy 19 a 20 wrzenia. Natomiast zgodnie z ustaleniami Krzysztofa Jasie
wicza, Wokowiccy i pozostae osoby zostay zamordowane w nocy z 17 na 18
wrzenia. NKWD nie tylko nie ukarao sprawcw zbrodni, lecz kilku z nich wyna
grodzio przyjciem do milicji (...) Sam Ajzik otrzyma stanowisko przewodni
czcego kooperatywu, co jeszcze bardziej wzmocnio jego pozycj spoeczn.
(Tame, s. 71-72; podkr. J. R. N.)

Daniki, wislocz, Tomaszwka...


Do licznych okrutnych morderstw na Polakach doszo rwnie we wsiach
Daniki, Aminowce, w Massalanach, Szydowiczach i Zajkowszczynie. Zamor
dowano tam sotysa wsi Daniki Sadowniczego, jego syna i brata, inyniera Wi
tolda Berettiego (z pochodzenia Wocha), on i szwagierk dzierawcy majtku
Golnie Antoniego Kozowskiego, a pniej samego Kozowskiego; dwch leni
czych z ordynacji Bispinga i zarzdc majtku Zajkowszczyzna Apolinarego Jawiskiego. Wedug ksiki Marka Wierzbickiego dziaaniami grup elementw
komunistycznych i kryminalnych, ktre dokonay tych mordw mia kierowa

109

zdaniem wiadkw komitet rewolucyjny w Wielkiej Brzostowicy. Wierzbicki pi


sze o dziaalnoci tego komitetu: Przewodniczy mu yd nazwiskiem (lub moe
o pseudonimie J.R.N.) ak Motyl, a czonkami byli ydzi, Biaorusini i jeden
Polak. (M. Wierzbicki: op. cit., s. 76). Wierzbicki pisze rwnie (na s. 86-87)
o zbrodniczych dziaaniach rewolucyjnego komitetu" w miasteczku Zelwa, zor
ganizowanego po zbrojnej rewolcie tamtejszej skomunizowanej ludnoci biao
ruskiej i ydowskiej. W rezultacie dziaa tego komitetu 21 wrzenia 1939 roku
rozstrzelano 12 Polakw. Wedug Wierzbickiego by moe wanie wtedy za
mordowano m.in. ziemianina Jerzego Bodzia (przed wojn posa na Sejm) i pro
boszcza z Zelwy ksidza Jana Kryskiego.
Wierzbicki (op. cit., s. 98) przytoczy rwnie dramatyczn relacj kupca
drzewnego narodowoci ydowskiej Jechiela Szlachtera z osady Tomaszwka
powiatu brzeskiego. Opisywa on w niej zbrodnicz dziaalno band grasuj
cych w okolicach powiatu lubomelskiego i brzeskiego po 17 wrzenia 1939 roku,
ktre miay na celu sianie terroru i dopuszczanie si gwatu na przybywajcych
z okupacji niemieckiej. Wedug Szlachtera: Bandy, ktre tam grasoway skaday
si z ydw, Ukraicw i Biaorusinw (...) Dziaalno tych band polegaa na
niszczeniu uciekajcej z terenu niemieckiego inteligencji polskiej. Wedug Szlach
tera bandy zamordoway wielk ilo Polakw, ktrych masowe groby znajduj
si w lasku sosnowym na drodze z Tomaszwki do Polenta i w Szacku, 200
metrw od cmentarza.

Czy bd rozliczone zbrodnie na Polakach?


Wymienione tu przykady wskazuj, e w latach 1939-1941 doszo do licz
nych przypadkw mordowania Polakw przez zbolszewizowanych ydw.
Prawda o tym powinna by wreszcie ujawniona, zwaszcza teraz, gdy pr
buje si przedstawia tak oszczerczy obraz Polakw jako narodu rzekomo
mordujcego ydw i wsplnikw Hitlera". Zdumiewa tak wielka pasyw
no okazana w tej sprawie po 1989 roku, najpierw przez Gwn Komisj
Badania Zbrodni na Narodzie Polskim, a teraz przez Instytut Pamici Narodo
wej. Czy wymogi lewackiej i filosemickiej poprawnoci politycznej" maj

110

wci przeszkadza w ujawnieniu mordw popenianych na Polakach przez


ydw i w ich ciganiu? Dlaczego mamy unika powiedzenia caej prawdy
o nikczemnych mordach popenionych przez zbolszewizowanych ydw na
swych blinich tylko dlatego, e jakoby musimy szczeglnie uwaa na to, by
nie urazi wraliwoci ydw jako ofiar holocaustu. My te bylimy jako na
rd ofiar holocaustu, sam straciem wtedy ojca, ale jako nikt, a zwaszcza
dua cz ydw, nie chce pamita o naszych cierpieniach i nie liczy si
z nasz wraliwoci. Nie tylko przemilcza si prawd o polskiej martyrologii,
lecz wytacza si przeciw nam coraz ohydniejsze kalumnie. Byem i bd za
wsze za zbadaniem wszelkich przejaww niegodziwoci popenionych przez
poszczeglnych Polakw wobec ludzi ze swego narodu czy wobec ludzi z in
nych narodw. Nie powinno by pobaania dla pamici jakichkolwiek szmal cownikw, jakichkolwiek wsplnikw zbrodni w subie ktregokolwiek ze
zbrodniczych totalitaryzmw. Ale pami o polskich ofiarach kae nam raz
wreszcie zadba o naleyte pokazanie zbrodni popenionych na Polakach
przez przedstawicieli rnych narodw, bez rnicowania, czy pochodz
z narodw lepszych" czy gorszych", mniej czy bardziej wybranych".
Nie moe by dwch miar. Przypominajmy i czcijmy pami oficerw pol
skich ydowskiego pochodzenia i rabina Barucha Steinberga, ofiar zbrodni ka
tyskiej. Pokazujmy jednak rwnie i odpowiedzialno ydowskich ledczych
z Kozielska czy Starobielska, gorliwie donoszcych na polskich oficerw za
ich kontrrewolucyjny szowinizm" (vide meldunki H. A. Eljmana).
Najwyszy czas, aby wreszcie przystpi do systematycznego zbierania wia
dectw od ostatnich, jeszcze yjcych wiadkw polskiego holocaustu, tego naj
bardziej przemilczanego holocaustu z rk sowieckich, dokonanego przy pomo
cy zbolszewizowanych ydw.
W ponad 60 lat po rozpoczciu czarnej serii zbrodni na narodzie polskim,
tym niezbdniejsze jest podjcie apelu o przyspieszenie wywietlania kulisw
popenianych wwczas zbrodni, badania tropw prowadzcych na lad ich
wykonawcw. Kada informacja w tej sprawie powinna by zbadana i nie lek
cewaona, pki jest szansa, e mona dotrze do wiadkw tamtych tragicz
nych wydarze. Wielu wiadkw zbrodni popenianych na Polakach wymaro,
niektrzy s w podeszym wieku, tak jak 87letni dzi Tadeusz Maciejewski,

111

ktry nadesa do mnie informacj o zamordowaniu czterech Polakw w Raduniu. Najwyszy czas, by przyspieszy badanie spraw popenionych zbrodni.
Zdumiewa, e prezes Instytutu Pamici Narodowej prof. Leon Kieres, maj
cy do czasu na peregrynacje po Stanach Zjednoczonych i wydawanie pochop
nych, przedwczesnych owiadcze przed zakoczeniem ledztwa jak dotd nie
podj publicznie sprawy masowych mordw na Polakach. Nie myl tu tylko o ma
sakrach popenionych na wielu dziesitkach tysicy Polakw przez szowinistw
ukraiskich, ale rwnie o masowym ludobjczym mordzie, popenionym w 1944
roku na chopach polskich ze wsi Koniuchy przez ydowskich partyzantw komu
nistycznych. A przecie ustalenie sprawcw tego okrutnego mordu nie jest szcze
glnie trudne para z nich chlubio si swymi zbrodniczymi dokonaniami".
Chaim Lazar opisywa w ksice Destruction and Resistance (New York,
Shengold Publishers, 1985, s. 174-175): Pewnego wieczoru stu dwudziestu par
tyzantw z wszystkich obozw, uzbrojonych w najlepsz bro, wyruszyo w kie
runku wsi. Byo wrd nich okoo 50 ydw, przewodzonych przez Jaakowa Prennera. O pnocy przybyli oni na kraniec wsi i zajli odpowiednie pozycje. Rozkaz
nakazywa nie pozostawi ani jednej ywej duszy. Nawet zwierzta domowe miay
by wybite, a caa wasno zniszczona... Sygna dano tu przed witem. W cigu
niewielu minut otoczono wie z trzech stron. Z czwartej strony bya rzeka i jedyny
most, ktry znajdowa si w rkach partyzantw Partyzanci, z zawczasu przygo
towanymi pochodniami, podpalali domy stajnie i spichlerze, otwierajc inten
sywny ostrza domw... Pnadzy chopi wyskakiwali z okien, szukajc drogi ra
tunku. Wszdzie czekay na nich jednak nieszczsne kule. Wielu wskakiwao do
rzeki i pyno ni ku drugiemu brzegowi, ale i ich rwnie spotka ten sam los.
Misja zostaa wypeniona w cigu krtkiego czasu. Szedziesit rodzin, licz
cych okoo 300 ludzi, zostao wybitych; nikt z nich nie przey.
Przypomnijmy rwnie inny opis caej rzezi, znajdujcy si w ksice y
dowskiego autora Izaaca Kowalskiego: A Secret Press in Nazi Europe: The Story
of a Jewish United Organization (New York: Central Guide Publishers, 1969,
s. 333-334), przytoczony rwnie w ksice Anthology of Armed Jewish Resi
stance, 1939-1945, wyd. przez L Kowalskiego i in., (Brooklyn, New York, Je
wish Combatants Publishing House, 1991, vol. IV, s. 390-391): Komendant na
szej bazy wydal rozkaz, aby wszyscy zdolni do walki mczyni przygotowali si

112

w cigu godziny do wykonania operacji... Widziaem partyzantw nadchodzcych


z rnych kierunkw, z rnych oddziaw... Nasz oddzia dosta rozkaz zniszczy
wszystko, co si rusza i spali wie do fundamentw. O dokadnie oznaczonej godzi
nie wszyscy partyzanci na wszystkich kocach wsi rozpoczli zalewa wie ogniem
karabinw i karabinw maszynowych, wraz z kulami zapalajcymi. Spowodowao
to zapalenie si somianych strzech domw. Wieniacy i may niemiecki garnizon
odpowiedzia cikim ostrzaem, lecz po dwch godzinach wie wraz z ufortyfiko
wanym schronem zostaa cakowicie zniszczona. Nasze straty wyniosy dwch ludzi,
ktrzy zostali lekko ranni. Kolejny ydowski autor Rich Cohen opisywa w ksice
The Avengers (New York: Alfred A. Knopf, 2000, s. 145): Partyzanci Rosjanie,
Litwini i ydzizaatakowali Koniuchy od pl, ze socem wieccym im w plecy
Doszo do strzaw z karabinw maszynowych z wie stranikw. Partyzanci odpo
wiedzieli ogniem. Chopi ukrywali si w swych domach. Partyzanci rzucali granaty
na dachy i domy eksplodoway w pomieniach. Inne domy zostay podpalone po
chodniami. Chopi uciekali przez drzwi domw i uciekali uliczkami. Partyzanci ci
gali ich, zabijajc strzaami mczyzn, kobiety, dzieci. Wielu chopw uciekao w kie
runku niemieckiego garnizonu, przy cmentarzu na kracu miasta. Komendant
partyzantw, przewidziawszy ten ruch, umieci grup ludzi ukrytych za grobami,
Gdy ci partyzanci otworzyli ogie, chopi zawrcili, tym razem jednak trafiajc
na onierzy, idcych od tyu. Setki chopw zginy, schwytane w krzyowy ogie.
Z ksiki Isaaca Kowalskiego A Secret Press in Nazi Europe (op. cit., s. 405407) znane s nazwiska niektrych ydowskich partyzantw z Puszczy Rudnic
kiej: Israel Weiss, Schlomo Brand, Chaim Lazar, Jacob Prener, Isaac Kowalski,
Zalman Wolozni. Co spowodowao t tak okrutn masakr chopw ze wsi Ko
niuchy? Polscy chopi ze wsi Koniuchy, w pobliu Puszczy Rudnickiej, zorgani
zowali jednostk samoobrony, ktra miaa za cel chronienie wsi przed cigymi
rekwizycjami ywnoci przez wpadajce do wsi jednostki partyzanckie. Std, pod
koniec kwietnia 1944 r, wedug ydowskich rde, wybrano wie Koniuchy dla
aktu zemsty i zastraszenia. ydowski autor Chaim Lazar (op. cit., s. 174-175)
przedstawia wie Komuchy jako rzekome centrum intryg przeciwko partyzan
tom. Z kolei Isaac Kowalski pisze, e Koniuchy znajdoway si dziesi kilome
trw od bazy partyzanckiej, ale nigdzie nie wspomina, aby mieszkacy wsi uczest
niczyli w tropieniu partyzantw ydowskich czy sowieckich. (Jak komentowa

113

polonijny autor z Kanady Mark Paul, takie dziaanie byoby samobjcze dla sa
mych chopw). Kowalski zarzuca mieszkacom Koniuchw, e strzelali do par
tyzantw przechodzcych przez wie dla wykonywania rnych nie wyszczegl
nionych po imieniu wanych i niebezpiecznych misji. Zdaniem Marka Paula, nic
nie zmuszao partyzantw do cigego przechodzenia przez wie oddalon o 10
km od ich bazy dla wykonywania misji i widoczne jest, e chodzio o rekwirowanie ywnoci. Wedug polskiego historyka Kazimierza Krajewskiego (w ksice
Na Ziemi Nowogrdzkiej, s. 511-512) wie Komuchy nie bya adn fortec,
a cay arsena" chopw skada si z kilku zardzewiaych karabinw. Krajewski
przypomnia rwnie, e 27 kwietnia 1944 r, na krtko przed atakiem na Koniu
chy, sowieccy partyzanci zaatakowali ma wiosk Niewoniace, ktra wspieraa
Armi Krajow. Wymordowano dwie rodziny czonkw AK osiem osb
a ich domostwa spalono do fundamentw.

Ssiedzkie donosy.
Najbardziej zmasowan form zbrodniczych dziaa antypolskich ze strony
prosowieckich ydw bya wielka fala skierowanych przeciwko Polakom za
bjczych" donosw zabjczych, poniewa z reguy ich konsekwencj bya
mier zadenuncjowanego. Byy one nieustannym zjawiskiem lat 1939-1941,
zarwno w Polsce pnocno-wschodniej, jak i na Kresach. Pisaem o tym szero
ko w ksice pt. Przemilczane zbrodnie", do ktrej odsyam czytelnikw. Przy
toczone przeze mnie we wspomnianej ksice relacje bezporednich wiadkw,
jak i przywoane publikacje innych historykw jednoznacznie wskazuj, e zbolszewizowani ydzi, znajcy doskonale lokalne stosunki w poszczeglnych miej
scowociach, okazali si dla NKWD bezcennymi wrcz agentami i informatora
mi przeciwko rnym patriotycznym rodowiskom polskim. Na tej podstawie
moemy sobie, jak si wydaje, wyrobi jednoznaczn opini o stosunku wielkiej
czci polskich ydw do ich aryjskich ssiadw".
W tej ksice ogranicz si jedynie do podania kilku nowych, mao lub
w ogle nie znanych przykadw, stosunku ydowskich mieszkacw pol
skich miast i miasteczek do nie-ydowskich wspobywateli.

114

Dramatyczne pocztki okupacji Tarnopola przez wojska sowieckie odnotowa


a w swych wspomnieniach m.in. Jadwiga Tomczyska. Pisze ona, e 17 wrzenia
1939 roku na ulicach pojawili si Ukraicy i ydzi z opaskami na ramieniu, co
miao oznacza przynaleno do swoistej milicji, wyszukujcej w miecie miesz
kania, przede wszystkim rodzin policjantw, wojskowych, oficerw i podoficerw"
(por. J. Tomczyska: Z Tarnopola przez Sybir do Wadowic", Krakw 1992, s. 9).
Starszy sierant Aleksander Pluta wspomina w nadesanej do mnie relacji
jak na przeomie wrzenia i padziernika jecha z Wilna do Grodna i Biaegosto
ku. Pisa: W wagonach osobowych byo duo jadcych, a wrd nich NKWD,
jak zwykle w wieku 50-60 lat. Mwili niby po rusku, ale rozumiao si wszystko.
Byli to polscy ydzi, przygotowani na nasz okupacj, i wszyli. Czy gdzie nie
jedzie jaki polski oficer lub inteligent, albo obcy" (wg relacji A. Pluty z 14 sierp
nia 1999 r., znajdujcej si w moim posiadaniu).
Filip Oarowski, wspominajc tragiczne karty ycia polskiego na woyniu
pod okupacj sowieck, pisa: Wkraczajca w midzyczasie na Woy Armia
Czerwona wraz z aparatem NKWD rozpocza rozbrajanie wojska polskiego.
Rozbrojone oddziay onierzy wysyane byy na Sybir, a oficerowie i policja byli
albo rozstrzeliwani na miejscu, lub przeznaczani na zamordowanie w lasach Ka
tynia i innych miejscach. Dla lepszego wywiadu powoano tymczasowo do mili
cji Ukraicw z wiosek i ydw z miast.
ydzi, ktrym si lepiej powodzio w Polsce ni przecitnemu Polakowi,
odwdziczali si" Polakom. (...). (por. F. Oarowski-Mietlica": Gdy pon
Woy", Chicago 1995, s. 14).
Zygmunt Mazur OP pisa w dominikaskim periodyku W drodze" z 1989 ro
ku: Nastpne miesice (od grudnia 1939 r. J.R.N.) byy dla Czortkowa tra
giczne nieustanne apanki, aresztowania i wywozy na Syberi. Poszukiwano
przede wszystkim inteligencji i wszelkiego typu przedwojennych dziaaczy. Ak
cj eksterminacyjn przeprowadzono z ca bezwzgldnoci. W swoich poczy
naniach NKWD byo wspomagane przez nacjonalistw ukraiskich i niestety
ydw" (por. Z. Mazur OP: Prawda o zbrodni w Czortkowie", W drodze",
1989, nr 11-12, s. 53).
NKWD znajdowao chtnych do wsppracy wrd ydw nawet tam, gdzie
byo stosunkowo niewielu ydowskich komunistw. Stanisaw Rakowski, piszc

115

o dziejach klasztoru w Czortkowie, stwierdzi, e pod koniec 1939 roku wadze


sowieckie rozpoczy akcj eksterminacyjn wobec polskiej ludnoci miasta.
Rozpoczy si aresztowania, apanki, wywzki na Syberi. NKWD bya wspo
magana przez ukraiskich nacjonalistw i nielicznych tu komunistw ydow
skich" (por. S. Rakowski: Z dziejw Konwentu Dominikanw w Czortkowie",
Semper Fidelis", 1992, nr 2).
Byy wizie sowiecki i zesaniec Jerzy Gowa wspomina:
, Jeden z moich wsptowarzyszy, ktry rwnie szuka sposobnoci do uciecz
ki, opowiada mi o wspdziaaniu z wadzami wielu ydw i Biaorusinw. Bio
r oni udzia w pogoni za uciekinierami oraz natychmiast donosz o pojawieniu
si jakiej nieznajomej osoby" (por. J. Gowa: Purga. Wrd winiw i zesa
cw w ZSRR 1941-1955", Warszawa 1990, s. 20).
W ksice Magorzaty Giejewskiej o Polakach na Koymie zamieszczony
zosta opis aresztowania dziaacza polskiej organizacji podziemnej Aleksandra
Katryniaka. Wspomina on m.in.: (...) 24. IX 1939 r. (...) wziem kierunek na
Drohobycz (...). W Rychcicach ydzi (znajomi spotkani po drodze; autor pocho
dzi z Drohobycza) zgosili milicji komunistycznej, e ja id w kierunku Drohobycza (...). Milicja zawiadomia NKWD i zrobiono na mnie zasadzk (...)"
(wg M. Giejewska: Polacy na Koymie 1940-1943", Warszawa 1997, s. 69).
Takich zabjczych" donosw byo niestety wiele. Jzefa Sieniarska pisaa w relacji nadesanej do mnie: "Pochodz ze Stanisawowa(...). Mieszkaam tam do 1945 r.
Miaam brata, Jzefa Ostrowskiego, ur. w 1918 r., ktry przed wojn by 1 rok
w policji. W lutym 1940 r. Sowieci zabrali go w nocy z domu i lad po nim zagi
n. Nawet do tej pory nie wiem, gdzie zgin. A przeskary go yd (ssiad)" (wg
relacji J. Sieniarskiej z 30 sierpnia 1999 r, znajdujcej si w moim posiadaniu).
Nie ulega wtpliwoci, e takie zachowanie ydw polskich, roznoszc si
szerokim echem po wszystkich ziemiach okupowanej przez dwch najedcw
Rzeczypospolitej, musiao spowodowa niech do ydw, a nawet spotgowa
wzrost nastrojw antyydowskich. Wiele relacji przedstawicieli Polskiego Pa
stwa Podziemnego wskazuje, e sytuacja bya rzeczywicie powana i grozia
wybuchem nie poddajcych si kontroli samorzutnych wystpie zrozpaczonej
ludnoci polskiej przeciwko ydowsko-komunistycznemu uciskowi.

116

Polacy i ydzi w okresie okupacji niemieckiej

I. Losy polskie i ydowskie


w czasie okupacji niemieckiej.
W drugiej czci ksiki szeroko omawiam zafaszowania, jakich dopuci
si Gross opisujc okolicznoci mordu w Jedwabnem. Aby jednak w peni zro
zumie intencje jakimi kierowa si Gross, ignorujc zarwno dotychczasow
literatur na ten temat, jak iprzede wszystkimzeznania naocznych wiad
kw wydarze (np. tych przesuchiwanych w 1949 r.), trzeba pamita e spra
wa Jedwabnego jest dla niego tylko narzdziem sucym realizacji duo szer
szego planu. Chodzi mu o maksymalne zohydzenie Polakw, pokazanie ich
jako wspsprawcw holocaustu ydw, i to wyranie jako bardziej bar
barzyskich ni Niemcy, ktrzy w rnych partiach jego ksiki s przedsta
wiani jako mniej okrutni od Polakw. Od lat zreszt, w rnych swoich pracach
i wypowiedziach, szczeglnie tych publikowanych poza granicami Polski w j
zyku angielskim, Gross konsekwentnie pomniejsza polsk martyrologi doby
wojny i wczesny polski heroizm. Tym samym za akcentuje rol ydw jako
jedynych prawdziwych mczennikw", starajc si zapewni im monopol na
martyrologi. Oto niektre szczeglnie jaskrawe przykady tendencyjnych
kamstw Grossa o Polakach i ydach w okresie drugiej wojny wiatowej.

Kamstwo 36.
O wolnoci" Polakw w Generalnej Guberni.
Mao kto wie, e ju w 1981 r. zdemaskowa niektre kamstwa Grossa sam
Stefan Korboski, niegdy jeden z przywdcw Polskiego Pastwa Podziemne
go (byy Delegat Rzdu na Kraj i podziemny wicepremier). W artykule publiko
wanym na amach paryskich Zeszytw Historycznych (nr 58, s. 176-184) Kor-

117

Kamstwo 37.
O korzyciach finansowych" dziaaczy konspiracji.

rorem okupanta, natomiast przynaleno do podziemia czynia ludzi bardziej


ostronymi, zapewniaa im lepsze dokumenty osobiste, a w razie dekonspiracji
pomoc organizacji podziemnych przy znalezieniu kryjwki i nowej tosamoci
opartej o wiee dokumenty osobiste. Innymi sowy osoby przystpujce do pod
ziemia kieroway si zimn kalkulacj. Wreszcie profesor Gross, zapuciwszy si
w rozwaania nad finansami podziemia, informuje czytelnika, e Armia Krajowa
pacia swym onierzom pensje (chyba od?), z ktrych najwysza wynosia 18
dolarw czyli 800 zotych.
To rozumowanie prof. Grossa zdradza niedostateczn znajomo spraw pod
ziemia. Nienaleenie do niego istotnie nie zabezpieczao np. przed przymusow
prac dla okupanta w Generalnej Guberni lub na terenie Rzeszy, ani przed apan
kami na roboty i masowymi ulicznymi aresztowaniami represyjnymi. Jednake
Polak pozbawiony wolnoci w ramach tych akcji by jednym z masy, bez takiego
obcienia indywidualnego jak naleenie do podziemia. Tymczasem samo podej
rzenie o udzia w podziemiu powodowao dugotrwae badania, tortury, wizienie
i niekiedy mier, a w najlepszym razie obz koncentracyjny. Tak wyglday w rze
czywistoci korzyci naleenia do podziemia".
Co do pensji wypacanych przez AK, to otrzymywali je tylko ci nieliczni, kt
rzy cay swj czas musieli powici pracy w podziemiu i nie byli w stanie zara
bia na swoje i rodziny utrzymanie. Pensje te byy wrcz ndzne i zaspakajay
tylko najniezbdniejsze potrzeby. Wynosiy one nie 18 dolarw miesicznie, jak
pisze prof. Gross, lecz od 6 dolarw do 18 dolarw (...). Jak z powyszego wynika,
prof. Gross jest zwolennikiem materialistycznej" (cho nie marksistowskiej)
interpretacji motyww ludzkiego postpowania i sprowadza wszystko do korzy
ci i pienidzy (podkr. J.R.N.). Jego wnikliwe szkieko i oko socjologa nie
dojrzao takich rzucajcych si w oczy prostych pobudek jak patriotyzm, ywioo
wa ch walki z Niemcami, odwaga, duch powicenia i zwyka mio ojczyzny.

Stefan Korboski pisa rwnie o innych nonsensach grossowskich uogl


nie na temat Polskiego Pastwa Podziemnego, stwierdzajc, e Gross zastana
wiajc si nad pobudkami, jakie kieroway poszczeglnymi jednostkami przyst
pujcymi do podziemia, sprowadza cae to zagadnienie do zwizanych z tym ko
rzyci. Twierdzi on, e bierno nie stanowia adnego zabezpieczenia przed ter-

Korboski ostro polemizowa z ujawniajcym si w ksice Grossa oskar


aniem caego polskiego spoeczestwa o antysemityzm i obojtno wobec
zagady ydw. Podsumowujc swe uwagi krytyczne napisa, e prof. Gross
wczy si do grona tych autorw amerykaskich, ktrzy za swj wity obo
wizek uwaaj obcianie narodu polskiego niepopenionymi winami (podkr.
J.R.N.).

boski ostro napitnowa antypolskie opinie Grossa wyraone w wydanej przez


niego w 1979 r. ksice Polish Society under German Occupation. Gross pisa
sw ksik dla mao wiedzcych o Polsce Anglosasw. Bez skrupuw wic
obdarzy" ich nonsensami, ktrych na pewno nie omieliby si napisa w ksi
ce dla polskich czytelnikw. Ju wtedy zaznaczya si jego maniera eksponowa
nia ponad wszystko znaczenia martyrologii ydw i rwnoczesnego maksymal
nego pomniejszania polskiej martyrologii i polskiego heroizmu. Temu celowi
suyo wmawianie anglosaskim czytelnikom, e dziaalno konspiracji polskiej
wcale nie bya szczeglnie ryzykowna, wrcz przeciwnie, podejmowano j w wa
runkach zdumiewajcej swobody dziaa. Korboski wymia niezwykle kom
promitujc Grossa bredni (ze s. 240 jego ksiki), wedug ktrej: Tak, para
doksalnie Polacy cieszyli si wiksz wolnoci w okresie 1939-1944 ni w ci
gu caego stulecia... Sdz, i mona susznie przyj, e rozmnoenie si
organizacji podziemnych i obfito konspiracyjnych inicjatyw naley za
wdzicza w znacznej mierze istnieniu w Generalnej Guberni w czasie woj
ny swobody politycznej. Trudno przypuci, by podziemne organizacje mogy
powsta i istnie w takiej liczbie, gdyby byo inaczej" (podkr. J.R.N.).
Innymi sowy, wedug Grossa, wielko Polskiego Pastwa Podziemnego
i polskiej konspiracji nie bya adn polsk zasug. Korzystalimy bowiem, jako
kraj okupowany przez III Rzesz, z peni swobd! Rzeczywicie, Polacy mieli
wtedy dziki Niemcom wrcz niebywae rozmiary wolnoci w jednym wzgldzie
wolnoci umierania: na stryczku, od katowskiego topora, od kul, z zagipsowanymi ustami, z wyczerpania lub od uderze kapo w obozach koncentracyjnych...

118

119

W wydanej w 1989 roku w Nowym Jorku ksice The Jews and Poles in
World War II" Stefan Korboski tak pisa o ewolucji stosunku do Polski, przy
bywajcych do USA po 1968 roku polskich ydw, w tym J. T. Grossa: ydw
przybywajcych z Polski do Stanw Zjednoczonych czekaa niespodzianka. Byli
zaskoczeni nienawici, jak ywili amerykascy ydzi w stosunku do Polski,
a ktra przejawiaa si na rne sposoby. Gdy czas zatar pami o tym, co
naprawd wydarzyo si w czasie II wojny, wrd amerykaskich ydw zacz
a kry teoria oskarajca za Holocaust Polakw w rwnym stopniu, co Niem
cw. Oskarali Polakw o obojtno, a nawet wspprac z Niemcami Ka
dy przybywajcy z Polski yd, ktry mia podwaa t teori, by szybko
uciszany i jeli by uparty, zostawa pozbawiany jakiejkolwiek pomocy (podkr.
J.R.N.). Mimo e nowi przybysze wiedzieli, e oskarenia s faszywe, nie
mogli zaprzecza swoim dobrodziejom ze strachu przed utrat ich poparcia.
Polscy Amerykanie, tak liczni jak ydzi, lecz nie tak wpywowi, byli gboko
dotknici takimi bezpodstawnymi oskareniami. Polacy przyjedajcy z rz
dzonej przez komunistw Polski rwnie dziwili si wrogoci amerykaskich
ydw.
Druga teoria rozpowszechniana przez amerykaskich ydw gosi, e ka
dy, kto nie zgadza si z ydami w jakiejkolwiek sprawie jest antysemit. W kon
sekwencji, Polacy w oglnoci, a szczeglnie mieszkajcy w Ameryce, s oskar
ani najpierw o pewn wspodpowiedzialno za Holocaust, a potem za za
przeczanie jej (...).
Modzi, ambitni ydzi przyjedajcy z Polski, w krtkim czasie dochodzili
do wniosku, e zaakceptowanie obu teorii przynosi im korzyci osobiste. Jed
nym z takich ludzi by Jan Tomasz Gross, ktry w ksice The Polish Society
Under German Occupation" ("Spoeczestwo polskie pod okupacj niemiec
k") zaatakowa Delegata Rzdu na Uchodstwie, Stanisawa Jankowskiego
i dowdc Armii Krajowej, oskarajc ich o antysemityzm. Wiedzia on dobrze,
e wielu ydw walczyo w szeregach Armii Krajowej i byo wrd jej dowdz
twa. (Cyt. za polskim wydaniem ksiki S. Korboskiego pt. Polacy, ydzi
i Holocaust", Warszawa-Komorw 1999, s. 105, 106, 111).

120

Kamstwo 38.
O antysemityzmie" znakomitej wikszoci" Polakw.
Gross powrci do uoglnie o rzekomym antysemityzmie" przewaaj
cej czci Polakw doby wojny w drukowanym w Aneksie" (nr 4142 z 1986)
eseju Ten jest z Ojczyzny mojej ...ale go nie lubi", przedrukowanym pniej
jako pierwszy rozdzia ksiki Upiorna dekada". Twierdzi tam m.in., e w cza
sie drugiej wojny wiatowej, podczas okupacji hitlerowskiej, znakomita wik
szo polskiego spoeczestwa odczuwaa brak sympatii dla ydw". (Upior
na dekada", s. 41-42). Pisa rwnie o generalnie odczuwanej wrogoci w sto
sunku do ydw" (tame, s. 48), o tym, e postawy Polakw byy... na og
antyydowskie" (tame, s. 52).
Ju w 1987 roku ukazaa si bardzo krytyczna ocena uoglnie wspomnia
nego eseju Grossa. Wydrukowa j na amach rocznika stosunkw polsko-y
dowskich Polin" historyk Wadysaw Teofil Bartoszewski, wykadajcy histo
ri na uniwersytecie w Oxfordzie, syn dzisiejszego ministra RP Wadysawa
Bartoszewskiego. W tekcie pt. Jews as a Polish Problem" W. T. Bartoszewski
zarzuci Grossowi znieksztacenia polskiej historii. Stwierdzi, e w przeciwie
stwie do innego tekstu (pira Jakuba Karpiskiego) tekst Grossa nie jest ani
klarowny, ani umiarkowany w tonie. Wskazujc na to, e Gross angauje si
w gwatown polemik z polskimi historykami" Bartoszewski akcentowa, e
polemika ta negatywnie oddziauje na jego osd o historii. Poszczeglne do
kumenty s cytowane w sposb wyrwany z kontekstu". (Por. W. T Bartoszew
ski: Jews as a Polish Problem", Polin. A Journal of Polish-Jewish Studies",
Oxford 1987, t. II, s. 399). Bartoszewski sprzeciwi si goszonym przez Grossa
uoglnieniom na temat antysemityzmu znakomitej wikszoci polskiego spo
eczestwa" w czasie wojny, kontynuacji antysemityzmu i antysemickich uczu
w okupowanej Polsce, od przynajmniej pocztkw 1940 roku do lipca 1944.
Wskaza, e na dowd tego antysemityzmu Polakw Gross odwoa si do frag
mentw kilku raportw z 1940 i 1941 roku oraz fragmentu raportu z 1944,
wyranie interpretowanego przez Grossa w sposb przesadny. Bartoszewski
zwrci uwag na pominicie przez Grossa raportw z 1942 i 1943, ktrych
dua cz powicona bya opisom okropiestw eksterminacji ydw, ape-

121

lom o Pomoc i obrazowi odrazy polskiego narodu do zbrodni popenianych na


ydach. Tego typu raportw Gross nie cytowa.
Bartoszewski zwrci uwag rwnie na to, e cytowany przez Grossa frag
ment raportu Karskiego by pisany wiosn 1940 roku gdy nikt nie myla o Osta
tecznym rozwizaniu, gdy nie uwaano, e ydzi znajduj si w miertelnym
niebezpieczestwie, i gdy oni sami tak nie uwaali. By to za czas, gdy Niemcy
rozwinli kampani eksterminacji polskich elit". (Tame). Wedug Bartoszew
skiego w owym czasie: Pomimo bardzo surowych warunkw i brutalnego trak
towania cz ydw i Polakw uwaaa, e jest bezpieczniej w gettach ni
na zewntrz nich. (Podkr. J.R.N.). To by czas masowych aresztowa i egze
kucji Polakw w rnych czciach kraju, co wspierao podejrzenie, i nard
polski znajdowa si w bezporednim zagroeniu. Takie byo to pierwszych ra
portw". (Tame). Z kolei przy raportach z jesieni 1941 roku (od Delegata Rzdu
i od Grota-Roweckiego) to powstay one w czasie, gdy do Warszawy dotarty
wieci z Kresw wschodnich. Bartoszewski dziwi si, e Gross pomija ten fakt,
cho nie powinien tego robi, gdy sam pisa w 1979 roku: gdy Rosjanie zajli
wschodni cz kraju w 1939 roku, to gwnie z pord ydw powiodo im si
pozyska wsppracownikw do utworzenia nowej administracji (...)". (Tame).
Nastpnie Bartoszewski skrytykowa znieksztacenie przez Grossa jako rzekomo
antysemickiego" obrazu polskiej prasy podziemnej w latach 1942-1943) pisz
o tym szerzej w dalszej czci rozdziau, podobnie jak o krytykowanych przez
Bartoszewskiego innych znieksztaceniach historii Polski w tekcie Grossa. Do
dajmy, e Wadysaw T. Bartoszewski nader krytycznie oceni tytu nadany przez
Grossa esejowi w Aneksie" (a utrzymany pniej jako tytu rozdziau w Upior
nej dekadzie") Ten jest z Ojczyzny mojej... ale go nie lubi".
Jak pisa W. T. Bartoszewski: Ten tytu uderza mnie jako bardzo niefor
tunny. Ten jest z Ojczyzny mojej jest tytuem poematu Antoniego Sonim
skiego, powiconego wszystkim ludziom, ktrzy sympatyzuj z cierpieniem
innych (...) Ten poemat posuy jako motto ksiki opisujcej pomoc udzielo
n ydom przez Polakw: Ten jest z ojczyzny mojej... Polacy z pomoc y
dom 19391945 (2 wyd. Krakw 1969), wyd. przez W. Bartoszewskiego
i Z. Lewinwn. Sparodiowanie tego przez Grossa znieksztaca zarwno
przesanie poematu, jak i w pewnym sensie oczernia tych, ktrzy pomaga-

122

li". (Podkr. J.R.N.). (Por. W. T. Bartoszewski: Jews as Polish Problem",


Polin. A Journal of Polish-Jewish Studies", Oxford 1987, t. II, s. 403).

Kamstwo 39.
O udziale" Polakw w zagadzie ydw.
W Ssiadach (op. cit., s. 94-95) Gross uznaje za wyraz ogromnych brakw
historiografii polskiej to, e dotd nie ma w niej prac na podstawowy temat,
jakim jest udzia etnicznie polskiej ludnoci w zagadzie polskich ydw". We
wczeniejszej ksice (Upiorna dekada, wyd. 1998, s. 117) Gross pisa: Polacy
(...) jake czsto, na rne sposoby, uczestniczyli w procesie Zagady". Zdumiony
jestem, e te oszczercze kalumnie Grossa, godne najobrzydliwszych polakoer
cw, nie spotkay si natychmiast ze stanowczymi replikami znaczcych osobi
stoci polskiego ycia publicznego, wiadkw doby wojny. Na tym tle znaczca
bya wypowied rabina Warszawy i odzi Michaela Schudricha w wywiadzie dla
KAI. Wedug Gazety Wyborczej" z 13 marca 2001 rabin Schudrich, pytany czy
mona oskara Polakw o wspudzia w Holocaucie, odpowiedzia m.in.: Ju
samo pytanie wzbudza mj sprzeciw. Nie mona w ogle stawia takich pyta!
(...) To jest nie tylko przeciwko Polsce, ale przeciwko prawdzie i historii. Holo
caust by zaplanowany i zrealizowany od pocztku do koca przez Niem
cw (...) oskaranie Polakw o Holocaust jest grzechem (podkr. J.R.N.).
Przypomnijmy, e nawet Jerzy Kosiski, autor osawionego Malowanego
ptaka, zdoby si pod koniec ycia na zaakcentowanie potrzeby przeciwstawie
nia si takim zjawiskom, jak pody stereotyp Polaka-antysemity, kolaboruj
cego z hitlerowcami i odpowiedzialnego za holocaust. Kiedy to sysz, przy
chodz mi na myl najlepsze czasy Goebbelsa". (W wywiadzie dla Przegldu
Tygodniowego, nr 15 z 1988 r.). Grossowi za warto przypomnie take stwier
dzenie prezesa Stowarzyszenia Kombatantw ydowskich Arnolda Mostowi
cza: aden nard nie zoy na otarzu pomocy ydom takiej hekatomby ofiar
jak Polacy, bowiem w wielu krajach okupowanych pomoc ta nie niosa ze sob
takiego ryzyka" (cyt. za AC, Warszawscy Sprawiedliwi, ycie ycie Stoli
cy" z 25 lutego 1998).

123

Oczywicie w czasie II wojny, pomimo wzorcowej postawy przewaajcej


czci narodu, nie brakowao i ajdakw, volksdeutschw i szmalcownikw. Tyl
ko e tego typu zachowania niewielkiej czci wyrzutkw nie mog suy do
uoglnie przeciwko Narodowi, ktrego przewaajca cz zachowaa si god
nie i zapacia za to uderzajcymi w ni najciszymi w okupowanej Europie
represjami. W tej sytuacji pisanie, tak jak to robi Gross, e Polacy (...) jake czsto,
na rne sposoby, uczestniczyli w procesie Zagady" jest obrzydliw kalumni. Po
dobn do tej, ktr kto rzuciby, oskarajc cay nard ydowski o wsplnictwo
w holocaucie, ze wzgldu na tak ohydn rol okazan w niszczeniu wasnych ziom
kw przez liczne Judenraty i tysice ydowskich policjantw.

Kamstwo 40.
O tym, e ydom pomagaa
tylko drobna garstka" Polakw.
Kalumniom o udziale Polakw w zagadzie ydw towarzysz u Grossa
oszczerstwa kracowo pomniejszajce rozmiary polskiej pomocy ydom. Wedug
Grossa: ydom pomagaa jedynie drobna garstka Polakw (Upiorna dekada, s. 36),
a Polacy w zasadzie nie byli gotowi pomaga ydom" (tame, s. 41). Przypomnij
my wic w tym kontekcie choby ocen Marka Edelmana: Niech pan sobie
wyobrazi, e 12 tysicy ydw przeyo w Warszawie do Powstania Warszaw
skiego... eby 12 tysicy ydw przeyo, musiao w to by zaangaowane co
najmniej 100 tysicy osb. Warszawa liczya wtedy 700 tysicy, wic co sidmy
Polak by zaangaowany. To bardzo duy procent (...). Myl, e drugiego takiego
miasta w Europie nie ma. Zwaszcza, e tutaj byy najostrzejsze kary" (cyt. za roz
mow z M. Edelmanem, publikowan w Tygodniku Powszechnym z 18 kwietnia
1993 r). ydowska autorka Klara Mirska, ktra emigrowaa z Polski po wydarze
niach marcowych 1968 r., pisaa w wydanej w Paryu w 1980 r. ksice W cieniu
wielkiego strachu: Zebraam wiele zezna o Polakach, ktrzy uratowali ydw
i nieraz myl: Polacy s dziwni. Potrafi by zapalczywi i niesprawiedliwi. Ale nie
wiem, czy w jakimkolwiek innym narodzie znalazoby si tylu romantykw,
tylu ludzi szlachetnych, tylu ludzi bez skazy, tylu aniow, ktrzy by z takim

124

powiceniem, z takim lekcewaeniem wasnego ycia tak ratowali obcych"


(podkr. J.R.N.). Uratowana przez Polakw ydwka Janka Altman pisaa do
Marka Arczyskiego o Polakach, ktrzy naraali ycie dla ratowania ydw w cza
sie wojny: Nie wiem, czy my, ydzi, wobec tragedii innego narodu, zdolni byliby
my do takiego powicenia" (cyt. za: M. Arczyski i W. Balcerak: Kryptonim ,,egota". Z dziejw pomocy ydom w Polsce 1939-1945, Warszawa 1983, s. 364).
Powysze uoglnienia Grossa zostay ju w 1987 roku ostro skrytykowane
w cytowanym ju tekcie Wadysawa T. Bartoszewskiego. Bartoszewski pisa
m.in.: Gross wysuwa tu kilka faszywych przypuszcze. Po pierwsze schwytanie
na konspirowaniu przeciw Niemcom nie byo rwnoznaczne ze mierci. Takie
dziaania nie byy automatycznie karane mierci. Ludzie byli (za to J.R.N.)
posyani do wizienia, czsto torturowani, posyani do obozw koncentracyjnych.
Czasem byli zabijani, ale wielu z nich przeyo. Bycie schwytanym na pomaganiu
ydom byo karane kar mierci dla caej rodziny, czasem dla caej wioski. Poma
ganie ydom byo czsto duo bardziej trudne z powodw do banalnych: ich
wygldu, czasami ich mowy, problemw logistycznych z mieszkaniami, faszy
wymi papierami i pienidzmi. Konspiratorzy prowadzili podwjne ycie jed
ne normalne", drugie tajne. Wikszo ydw nie moga prowadzi normalne
go" ycia, poniewa mieli oni to, co Niemcy uwaali za cechy semickie, albo nie
umieli mwi pynnie po polsku, albo byli dobrze znanymi postaciami. Oni mu
sieli by chronieni przez cay czas. Podziemie nie byo w sposb masowy zaanga
owane w t pomoc. Zostao stworzone na dugo przedtem, zanim kto mia ja
kie pogldy na temat planw Hitlera. Rola podziemia bya rol militarn.
Reguy konspiracji byy przeszkod dla czenia pomocy ydom z dziaalnoci podziemn. Wicej pomocy oznaczao wiksze ryzyko dla podziemia. Volksdeutsche, polscy paserzy, szantayci i donosiciele byli obecni w duej liczbie, jak
to Gross pisze gdzie indziej. Jedna osoba moga zrujnowa wysiki wielu innych
(...). Nie ma dokadnych liczb, jak wielu ydw przeyo wojn w okupowanej
Polsce. Oceny wahaj si od pidziesiciu do ponad stu tysicy osb. Niemal
wszystkie z nich korzystay z pomocy nie byo moliwe ich przeycie inaczej
(...). W wielu przypadkach jednej osobie pomagao dziesi czy pitnacie in
nych. (Powiadczane jest to przez tych, co przeyli i ich wspomnienia oraz przez
tych, ktrzy organizowali pomoc). Liczba ludzi zaangaowanych w ni, czsto-

125

kro tylko na bardzo krtko, pozostanie nieznan. Ocenia si, e byo to kilkaset
tysicy. To nie byo dostatecznie duo, ale czy mona to nazwa relatywnie ma
grup ludzi". (W. T. Bartoszewski: Jews as a Polish Problem", "Polin. A Journal
of Polish-Jewish Studies", Oxford 1987, t. II, s. 401-402).
Dlaczego zamiast wymyla oszczerstwa na temat postaw polskich wobec
ydw w czasie wojny Gross nie prbowa pozna rzeczywistej prawdy o tych
postawach, tak jak malowali j wczeni wiadkowie wydarze. Przypomn tu
opini czowieka dalekiego od idealizowania Polakw Chaima A. Kaplana,
dyrektora hebrajskiej szkoy w Warszawie. Kaplan, skdind bardzo krytycznie
oceniajcy stosunek do ydw w II Rzeczypospolitej, z tym wikszym zaskocze
niem obserwowa po 1939 r. rozliczne objawy sympatii Polakw do ydw, gn
bionych przez nazistw. Na kartach swego dziennika, pisanego potajemnie w war
szawskim getcie, Kaplan ju na pocztku 1940 r. konstatowa, e generalnie za
wiody podjte przez hitlerowcw prby podjudzenia wrd Polakw nienawici
do ydw, wspierane przez obietnice przekazania w rce polskie caej wasnoci
ydowskiej. Jak pisa Kaplan pod dat 1 lutego 1940 r: Nard polski, ciemio
ny i upokorzony, pogrony w gbokiej depresji po przeywanej teraz katastrofie
narodowej, nie okaza si zbyt wraliwy na t propagand. (...).
Wsplne cierpienie zbliyo serca, a barbarzyskie przeladowanie ydw
wzbudzio uczucia sympatii do nich. Milczco, bez sowa, dwaj dawni rywale
czuj, e s brami w nieszczciu, e maj wsplnego wroga, ktry pragnie przy
nie im obu zniszczenie w tym samym czasie. Takie stanowisko ze strony Pola
kw w stosunku do ydw wystawio na szwank ca strategi zwycizcw (...)".
(C. A. Kaplan: Scroll of Agony: The Warsaw Diary of Chaim A. Kaplan, New
York 1973, s. 114).

Kamstwo 41.
Zafaszowanie w y m o w y ksiki
Ten jest z ojczyzny mojej".
Szkalowaniu Polakw jako narodu, przedstawianiu ich w jak najczarniej
szych barwach, su u Grossa rwnie skrajne hucpiarskie zafaszowania wy-

126

mowy treci cytowanych przez niego ksiek. Na s. 48 Upiornej dekady (op.


cit.) Gross twierdzi, e lektura ksiki Bartoszewskiego i Lewinwny Ten jest
z ojczyzny mojej nie pozwala mie wtpliwoci, jaka jest odpowied na pyta
nie, skd pochodzio wszechobecne zagroenie dla ukrywajcego si yda".
Wedug Grossa, bya nim generalnie odczuwana wrogo w stosunku do y
dw". Na dowd Gross przytacza krtki urywek z wydania wspomnianej ksiki
w 1969 r., ilustrujcy antyydowskie zachowanie trzech wiejskich chopcw.
Przypomnijmy wic, e ksika Bartoszewskiego i Lewinwny na 1034 stro
nach tekstu wypeniona jest setkami przykadw ilustrujcych, jak wielu Pola
kw pomagao ydom i naraao swoje ycie w czasie tej pomocy. Dosownie
w kilku krtkich fragmentach tekstu czytamy o przejawach zachowa antyy
dowskich. Nie przeszkadza to Grossowi, nawet na podstawie takiej wanie
ksiki, bezczelnie kama o generalnie odczuwanej wrogoci do ydw".

Kamstwo 42.
O antysemityzmie" polskiej prasy podziemnej
w czasie wojny.
W publikowanym w 1986 r. w "Aneksie" eseju Ten jest z Ojczyzny mojej...
ale go nie lubi", przedrukowanym w Upiornej dekadzie" Gross pisa (s. 42)
o tym, jakoby z lektury publicystyki okupacyjnej okazuje si, e oprcz central
nej prasy akowskiej oraz wychodzcych w pniejszym okresie okupacji gazetek
komunistycznych caa prasa podziemna jest nastawiona mniej lub bardziej anty
semicko (...)". Te kamliwe uoglnienia na temat polskiej prasy podziemnej zo
stay ju w 1987 roku ostro skrytykowane w cytowanym ju tekcie Wadysawa
Teofila Bartoszewskiego na amach rocznika Polin". Bartoszewski pisa tam
m.in.: Nie jest dowiedzione kontynuowanie antysemickich postaw przewaaj
cej wikszoci" (Polakw J.R.N.), ktre Gross przedstawia jako opisywane
przez siebie. Z przeomowego okresu 1942-3 Gross cytuje tylko podziemne pi
sma: Sowa Prawdy", Polska" i pamflet opublikowany przez Stronnictwo Pra
cy. Wszystkie one s antyydowskie, po czci nawet jadowicie antyydowskie.
Nie byy one jednak reprezentatywne dla caego politycznego spektrum w okupo-

127

wanej Polsce, czy prasy podziemnej. Jeli Gross twierdziby, e skrajne partie
prawicowe nie zmieniay swych postaw antysemickich, mona byoby si z nim
zgodzi. Myln interpretacj natomiast jest twierdzenie, e takie byy pogldy
wikszoci. Przewaajca wikszo podziemnych publikacji miaa wyranie od
mienn wymow. "Biuletyn Informacyjny", oficjalny organ ZWZ, a pniej Ar
mii Krajowej by zapeniony opowieciami o cierpieniach ydw, apelami o po
moc i ostrzeeniami, e wykorzystywanie sytuacji w jakiej znaleli si ydzi,
bdzie surowo karane. To ostatnie nie byo tylko pust grob wobec szantay
stw. Jeli ich wykrywano, byli skazywani na mier i rozstrzeliwani. Kiedy si
mwi o prasie podziemnej, to istotnym jest badanie relatywnego wpywu i zna
czenia poszczeglnych gazet. Rzecz baamutn jest cytowanie maych prawico
wych publikacji (z obiegiem okoo tysica kopii) bez wspomnienia Biuletynu
Informacyjnego, najwaniejszego podziemnego dziennika reprezentujcego po
gldy Komendy Gwnej Armii Krajowej, ktry by publikowany przez cay czas
okupacji jako tygodnik dochodzcy czasami do 50 tysicy egzemplarzy".
(W. T. Bartoszewski: Jews as a Polish Problem", "Polin. A Journal of Polish
Jewish Studies", Oxford 1987, s. 400-401).

Kamstwo 43.
O antysemityzmie" polskiej prasy podziemnej
w czasie powstania w getcie warszawskim.
W Upiornej dekadzie (op. cit., s. 44) Gross pisze, i: W bardzo wanej ksice
Wojna niemiecko-ydowska (Aneks, 1989) Pawe Szapiro przytacza peny zestaw
tekstw na temat powstania w getcie warszawskim. Jak wida z tego zbioru, antyse
mityzm by regu wyraan w opinii publicznej polskiego spoeczestwa od ktrej
oczywicie naley odnotowa wane, bardzo szlachetne i wpywowe odstpstwa
(...)". Podziwia mona tylko tupet, z jakim Gross deformuje wymow ksiki P. Sza
piro, historyka zwizanego z ydowskim Instytutem Historycznym w Warszawie.
Ot wybr Szapiro przekonywajco pokazuje, e ogromna cz polskiej prasy
konspiracyjnej sympatyzowaa z walk ydw w getcie, a rzadkimi odstpstwami
od tej reguy byy wanie teksty antyydowskie. Dodajmy, e Ludwik Landau,

128

synny ydowski autor Kroniki lat wojny i okupacji (por. wyd. z 1962 r., t. 2, gru
dzie 1942czerwiec 1943 r., s. 377) odnotowa w jedenastym dniu walk w getcie
30 kwietnia 1943 r., i: Walka ta spotkaa si wszdzie z uznaniem, obudzia
wspczucie, nawet w mao dostpnych dla niego w stosunku do ydw rodowi
skach, zwaszcza wobec jednoznacznego stanowiska caej tajnej prasy".
Przypomnijmy rwnie, e Baruch Goldstein, dziaacz Bundu i organizator
jego bojwek przed wojn, jednoznacznie stwierdzi: Caa polska prasa pod
ziemna, niezalenie od politycznej ideologii, powitaa z entuzjazmem bitw 18 stycz
nia (1943 pierwsz prb obrony getta przed niemieck pacyfikacj J.R.N.).
(Por. B. Goldstein: The Star bears Witness", New York 1949, s. 177)

Kamstwo 44.
Jak Gross zmieni niemieckich andarmw w polskich.
Znakomity naukowiec polski z USAprof. Iwo Cyprian Pogonowski zde
maskowa w krakowskich Arcanach (nr 5 z 1998 r.) wiadome zafaszowanie
przez Grossa tekstu dr. Z. Klukowskiego z jego Dziennika lat okupacji. Klukowski pisa tam o zbrodniach dokonanych na ydach przez niemieckich andar
mw, naszych" (tzn. mieszkajcych w Szczebrzeszynie) i obcych, ktrzy przy
byli z innych miast, aby mordowa ydw. W Upiornej dekadzie Gross, cytujc
Klukowskiego, opuci cudzysw przy sowie nasi", tak eby wyszo, e to nasi
polscy andarmi mordowali ydw. Jak pisa prof. Pogonowski: W czasie
okupacji polskich andarmw nie byo. Przez usunicie cudzysowu Gross fa
szuje tekst (...). Jest to wymowny komentarz do wiarygodnoci jego ksiki".
Do szczeglnie obrzydliwych faszerstw Grossa naley sposb, w jaki przed
stawi anglojzycznym czytelnikom tre ksiki dra Zygmunta Klukowskiego.
Gross pisze o niej w sposb tendencyjny ju w Upiornej dekadzie" i w Ssia
dach", ale prawdziw batali z przesaniem ksiki Klukowskiego rozwija w swoim
tekcie, wydanym w ramach pracy zbiorowej w USA (por. J. T. Gross: A Tangled
Web: Confronting Stereotypes Concerning Relations between Poles, Germans,
Jews and Communists w ksice: The Politics of Retribution in Europe. World
War II nad Its Aftermath", ed. by I. Deak, J. T. Gross i T. Judit, Princeton 2000).

129

Kamstwo 45.
Zafaszowanie wymowy ksiki Z. Klukowskiego.
Dr Zygmunt Klukowski opublikowa bardzo obiektywy, realistyczny opis
wydarze wojennych czasw pogardy" w jego rodzinnym Szczebrzeszynie. Przed
stawia ludzi wielkich i maych duchem, polski heroizm i martyrologi, ale rw
nie i prymitywizm niektrych krgw. Podobnie obiektywnie pisa i o przedsta
wicielach innych nacji, pokazywa cay tragizm martyrologii ydw, ale przyta
cza te przejawy swooczowatych zachowa ludzi ze rodowisk ydowskich.
Gross tymczasem, na ponad czterech stronach swego tekstu, stara si konse
kwentnie wybiera jedynie to, co w zapiskach Klukowskiego wiadczyo o pry
mitywizmie Polakw, pomijajc jake liczne jego zapiski o przejawach polskich
zachowa szlachetnych i heroicznych. W odniesieniu do ydw Gross znw wybra
wycznie to, co odnosio si do ich martyrologii, cakowicie pomijajc odnoto
wane przez Klukowskiego przejawy podoci ze strony tych czy innych ydw.
I tak np. Gross z upodobaniem cytuje w swym tekcie zapiski Klukowskiego
o tym, jak niektrzy Polacy, zwaszcza modzi chopcy, pomagaj w wyapywa
niu ydw, czy o tym jak wyapuj ydw niektrzy chopi, bojcy si niemiec
kich represji. Rwnoczenie cakowicie pomija zapiski dr. Klukowskiego, poka
zujce jak ciko Polacy pacili za ukrywanie ydw. Cakowicie przemilcza np.
wstrzsajcy zapis dra Klukowskiego z 22 marca 1943: Przywieli mi wczoraj
ciko rannego chopa z Gruszki Zaporskiej. Przechowywa on u siebie w oborze
szeciu ydw z Radecznicy. Gdy zjawia si policja zacz ucieka i wwczas
zosta postrzelony. Dzi w nocy umar. andarmeria nie pozwolia wyda rodzi
nie zwok i polecia magistratowi pochowa go jak bandyt. (...) andarmi (...)
wkrtce po wypadku pojawili si w Gruszce i tu rozstrzelali on tego chopa
i dwoje dzieci: omioletni dziewczynk i trzyletniego chopca". Wczeniej pod
dat 6 stycznia 1943 Klukowski pisa: "Dzisiejszej nocy na Przedmieciu Zamoj
skim, na strychu, nad stajni u Koodziejczyka wykryto 5 ydw, przechowywa
nych i ywionych przez tego gospodarza".

cze wycigaj z rozmaitych zakamarkw wyndzniaych ydw. Oprcz pomagierw" polskich krci si przy tym czterech wyrostkw ydowskich. Znaj oni
lepiej od innych rne kryjwki swoich wsprodakw".
Z luboci cytujc zapiski Klukowskiego na temat grabiey dokonywanych
przez Polakw, jako nie zauwaa opisanych przez niego przejaww bandytyzmu
ydowskiego. Na przykad pod dat 26 listopada 1942 Klukowski pisa: Wrd
bandytw sporo jest ydw". Pod dat 17 maja 1942: Wci syszymy o na
padach bandyckich, dywersyjnych itd. Pozawczoraj wieczorem by napad na pa
ac ordynata Zamoyskiego w Zwierzycu. Podobno brao w nim udzia 8 uzbro
jonych ludzi, wrd nich jeden yd z opask na ramieniu".
Szczeglnie oburzajcy jest fakt, e Gross skupiajc si na "jedynie wiel
kiej"' martyrologii ydowskiej, holokaucie, ktrego Polacy s, "wiadkami''prze
milcza jake liczne informacje dr. Klukowskiego z okresu przed 1942 r. o marty
rologii polskiej. Bardzo uwanie czytaem ksik dra Klukowskiego i wrcz
zaszokowao mnie, do jakiego stopnia w jego opisach od wrzenia 1939 do 1942
roku dominoway zapiski o mczeniu i mordowaniu Polakw przez Niemcw,
przy stosunkowo nielicznych podobnych informacjach w odniesieniu do ydw.
Sytuacja jednoznacznie zmienia si dopiero po 1942 roku, gdy wadze nazistow
skie podjy decyzj o tzw. ostatecznym rozwizaniu" kwestii ydowskiej. Czy
tajc ksik Klukowskiego wyranie wida, e pocztkowo Niemcy, szykanujc
ydw, najbardziej brutalne represje rezerwowali dla Polskich elit, w nich widzc
najwiksze niebezpieczestwo dla siebie, przede wszystkim grob konspiracji.
I tak np. na s. 80 ksiki dr. Klukowskiego czytamy o rozstrzelaniu Jana ysia za
przechowywanie broni, na s. 86 o rozstrzelaniu majora WP, 19-letniego chopca,
ksidza i 9 chopw, na s. 92 o rozstrzelaniu prezesa SduBryy, na s. 93 o egze
kucji 19 osb, na s. 97 o rozstrzelaniu sekretarza gminy Stankiewicza za posiada
nie broni. Co wicej, na rozlicznych kartach ksiki Klukowskiego wci czyta
my o kolejnych zgonach mieszkacw Zamojszczyzny, uwizionych w Owici
miu (jak wiadomo pocztkowo kierowano do obozu w Auschwitz niemal wy
cznie Polakw, ydw zaczto kierowa tam masowo znacznie pniej).

Jak wspomniaem, Gross starannie pomija wszelkie informacj o niewygod


nych dla niego zapisach dr Klukowskiego, dotyczcych niegodziwych zachowa
niach niektrych ydw. Na przykad zapis z 31 padziernika 1942: Wci jesz-

W opinii dra Klukowskiego w tych pierwszych latach okupacji to nie ydzi,


lecz Polacy stanowi wyrane gros osb aresztowanych przez Niemcw. S to
przy tym ludzie z miejscowej elity. Wystarczy wymieni tylko niektre nazwiska

130

131

z podawanych przez Klukowskiego straszliwych list Polakw aresztowanych lub


wywoonych do Owicimia, Oranienburga, Dachau czy Buchenwaldu: byy sta
rosta Sochaski, red. Z. Klaudel, byy pose Wnuk, burmistrz J. Franczak, dyrek
tor gimnazjum W. Jwiakowski, ks. kanonik J. Cielicki, ks. praat W. Wjci
kowski, byy senator K. Fudakowski, dr K. astawicki, prezes Sdu Okrgowego
S. Cybulski, sdzia J. aparewicz, ks. W. Koss, prefekt W. Staniszewski, byy
pose na Sejm T. Czernicki, ks. F. Trochonowicz, dyrektor ubezpiecze spoecz
nych w Zamociu J. Kozowski, ks. K. Czekaski, hr. A. Szeptycki, hr. Adam
ask, ks. M. Bardel, ks. M. Kostrzewski, ks. dziekan W. Bargiel, ks. J. Chmielew
ski, ks. M. Kostrzewa, ks. dziekan C. Koziolkiewicz i tylu, tylu innych.
W zapiskach dr Klukowskiego o pierwszych latach okupacji, mniej wicej
do 1942 roku, czytamy gwnie o tym, jak Niemcy rabuj lub bij ydw i, jak
aresztuj, wywo do obozw lub rozstrzeliwuj Polakw. Na pierwszych paruset stronach ksiki Klukowskiego, obok tak licznych informacji o mierci kolej
nych Polakw, rzadko pojawiaj si informacje o ostrzejszych represjach wobec
ydw. Znalazem tam tylko informacj o aresztowaniu przez Niemcw 25 maja
1940 r. ydowskiego maestwa Blejwasw w ramach aresztowa komuni
stw, ktrzy wsppracowali z Sowietami oraz o ile dokadnie sprawdziem
tylko jeden przypadek zabicia jakiej osoby pochodzenia ydowskiego przed
styczniem 1942 r. zabicie ydwki w lipcu 1941 (s. 217).
Gross tak konstruuje swoje spostrzeenia", by niezorientowany, anglosaski
czytelnik nabra przekonania, e sam Klukowski ukazuje Polakw jako biernych
wiadkw holocaustu. Od siebie za dodaje: mao zrobili, aby w nim przeszko
dzi, doprowadzi do jego spowolnienia, czy nawet zahamowania".
Tymczasem na podstawie zapiskw Klukowskiego do 1942 roku, mogliby
my wnosi, e to ydzi byli biernymi wiadkami polskiego holocaustu, bo to
gwnie Polakw wtedy wiziono i mordowano. Szczeglnie wymowny w tym
kontekcie jest zapisek dra Klukowskiego z 17 lipca 1940 r. (s. 148 jego tekstu):
Dzie dzisiejszy by bardzo ciki dla ydw. Przez szereg miesicy mieli oni
wzgldny spokj. Musieli tylko dostarcza codziennie kilkadziesit osb na ro
boty do Zamocia, na folwark w Bodaczowie i do koszar w miejscu. Poza tym
nie ruszano ich zupenie, a e od czasu do czasu, ktry z ydw oberwa co
od andarma lub policjanta, to si nie liczy. Zaczli ju nabiera pewnoci

132

siebie, co mona byo zauway po zachowaniu si ich na ulicy." (Oba pod


krelenia J.R.N.).
Za swoisty szczyt nieuczciwoci Grossa w referowaniu ksiki dra Klukow
skiego uwaam taki oto fragment jego szkicu w ksice The Politics of Retribution in Europe" (op. cit., s. 88): On (KlukowskiJ.R.N.) dalej zwraca uwag na
symptomy rozpadania si solidarnoci wewntrz polskiego spoeczestwa, On
ubolewa z powodu dobrowolnych zgosze na roboty do Niemiec, fraternizacji
kobiet z niemieckimi onierzami i plagi denuncjacji (...) Wspdziaanie z wa
dzami niemieckim jest ju tak rutyn w lecie 1940 roku (podkr. J.R.N.)
(...)". Taki sposb zreferowania ksiki Klukowskiego, pomijajcy jego rozliczne
informacje o heroizmie Polakw i rwnoczenie wyolbrzymiajcy znacznie rzad
sze przejawy tchrzostwa i oportunizmu jest wrcz obrzydliwym zafaszowa
niem wymowy dziennika polskiego lekarza. Przecie dr Klukowski wanie 1 wrze
nia 1940 r. (op. cit., s. 154) zapisa z ogromn satysfakcj: Postawa caego
narodu w kraju, pomimo niesychanego terroru niemieckiego jest niezwykle
odporna. Ulegy tylko sabe, mierne i mao wartociowe jednostki. Og spo
eczestwa zachowuje si z wielk godnoci". (Podkr. J. R. N). Porwnaj
my te jake jednoznaczne stwierdzenia dra Klukowskiego z wyinterpretowany
mi", rzekomo z jego tekstu, uoglnieniami Grossa, wedle ktrego wspdziaa
nie z wadzami niemieckimi jest ju tak rutyn w lecie 1940 roku". Jak mona
tak ordynarnie kama!
Dr Klukowski pisa swj dziennik na bieco, dajc na zmian informacje
dobrze lub le wiadczce o poszczeglnych Polakach, grupach czy warstwach
polskiego spoeczestwa. Nierzadko swe oceny pniej korygowa. Co robi za
w tej sytuacji Gross? Zawsze nieomylnie wybiera tylko najgorsze dla Polakw
zapiski, pomijajc wiadczce o nich chlubnie czy te informacje wyranie skory
gowane w miar wydarze. Typowy pod tym wzgldem jest przykad notatki dra
Klukowskiego z 19 lutego 1940 r. (s. 102-103).
Dr Klukowski pisze: Z wyjazdem na roboty do Niemiec dziej si rzeczy
nieoczekiwane. Ludzie zgaszaj si dobrowolnie, nieraz caymi rodzinami". Klu
kowski komentuje to jako wyraz maodusznoci wrd duej czci Polakw.
Gross apie si" tego zapisu i odpowiednio, jak najgorzej dla Polakw, komentu
je. Nic go za nie obchodzi, e ju miesic pniej, 19 marca 1940 (na s. 108

133

i 109), dr Klukowski zapisa: "Na dzisiejszy dzie 130 osb dostao wezwanie na
wyjazd do Niemiec na roboty. Na 20 przygotowanych ju furmankach miano
odwie ich do Zamocia. Tymczasem stawiy si i pojechay tylko 2 osoby, z kt
rych jedna jako powanie chora, zaopatrzona w wiadectwo lekarzy, bya pewna,
e jej nie wezm i z Zamocia tego samego dnia wrci do domu.
wiadczy to wymownie o nastroju ludnoci. Nie wiadomo tylko, jak na to
bd reagowa Niemcy".
Gross, ktry z tak luboci snuje, znieksztacajc Klukowskiego, refleksje
o zdemoralizowaniu polskiego spoeczestwa, o rzekomej rutynie wspdzia
ania z Niemcami ju w lecie 1940 roku, konsekwentnie przemilcza rozliczne,
jake czste, z roku na rok coraz czstsze u Klukowskiego, informacje o rosn
cym polskim oporze, zabijaniu gestapowcw i donosicieli, czynnych walkach,
coraz wikszej sile lenych oddziaw zbrojnych. Pomija na przykad zapis z 14
grudnia 1942 r. (s. 304): (...) A w lasach ludzi moc. Jest to bezsprzecznie
wartociowy element, przewanie chopski (...)". Czy zapis z 2 maja 1944 r.
(s. 432), wiadczcy o tym, e do Wojska Polskiego i w ogle do jakiejkol
wiek pracy konspiracyjnej, wyzwoleczej, z ywioow si rwie si dzisiaj
niemal cae spoeczestwo polskie". Dodajmy to samo spoeczestwo, kt
re zdaniem Grossa jest wicej ni zdemoralizowane. Jak mona tak ordynarnie
kama!
Zastanawiam si, co sprawio, e czowiek tak dowiadczony, piszcy od
dziesicioleci jak Gross, poszed na tak niesamowite hucpiarskie zdeformowa
nie treci ksiek, co zreszt jake atwo kady moe zdemaskowa. Wystarczy
po prostu porwna kamstwa Grossa ze znieksztaconymi przez niego orygi
nalnymi publikacjami dra Klukowskiego, Bartoszewskiego i Lewinwny czy
Szapiro. To ju zatrca o jakie szokujce wrcz uomnoci psychiki ydow
skiego socjologa. By moe najlepiej rozgryz go" Jan Engelgard, redaktor
naczelny Myli Polskiej", piszc w jej numerze z 25 marca 2001 r. w tekcie
pt. Jastrzbie i gobie": To przedziwne, ale Gross sprawia wraenie czowie
ka, ktremu co przesania zdolno racjonalnego rozumowania, czowieka
owadnitego jak psychoz, ktra trawi go od wewntrz. Dyskusja z nim nie
ma ju sensu, gdy (...) przemieni si w kogo na ksztat fanatycznego misjo
narza, tyle e jego misja nie ma nic wsplnego z prawd i dobrem".

134

Zastanawiajc si nad stosowanymi przez Grossa przedziwnymi metoda


mi streszczania cytowanych przez niego ksiek, ju nie wiem, czy ten czo
wiek nie jest chory na jaki szczeglnie niebezpieczny, dotd mao znany, przy
padek cikiej subiektywnej lepoty, kacej mu nie widzie w ksikach naj
obszerniejszych nawet fragmentw, niewygodnych z jego punktu widzenia. To,
co ten naukowiec" wyprawia, trudno w ogle zrozumie!
Najbardziej szokujcy jest fakt, e przed tego typu fanatykiem ogar
nitym psychoz, siewc najbezczelniejszych antypolskich bredni tak
ochoczo bij czoem przerni przedstawiciele pseudoelity od Lema, Kur
czewskiego, Janion, Maca i Olejnik po do szczeglnych ksiy Mu
siaa i Czajkowskiego.

Kamstwo 46.
O tym, e Polacy przeladowali ydw
jak Amerykanie Murzynw.
Do szczeglnie oburzajcych uoglnie Grossa naley jego koczce
Upiorn dekad" stwierdzenie-konkluzja, i: Tak jak biali Amerykanie mu
sz sami sobie opowiedzie o niewolnictwie i dyskryminacji rasowej, Rosjanie
o stalinizmie, a Niemcy o fascynacji Hitlerem, tak samo Polacy ze wzgldu
na Holocaustmusz sobie opowiedzie histori przeladowania ydw w Pol
sce. Inaczej nigdy nie bd y w zgodzie z wasn tosamoci".
Przypomnijmy tu, co P. Gontarczyk pisa o wystpujcej u Grossa Prze
dziwnej stylistyce narracji poczonej z wyranym brakiem odpowiedzialnoci
za sowo", co powoduje, e wiele fragmentw ksiek Grossa jest dwuznacz
nych, niezrozumiaych lub w ogle pozbawionych charakteru docieka nauko
wych". (P. Gontarczyk: Gross kontra fakty", ycie" z 31 stycznia 2001 r.).
I zapytajmy, o co chodzi w uytym przez Grossa porwnaniu historii przela
dowania ydw w Polsce" do historii niewolnictwa w Ameryce Pnocnej, do
hitleryzmu, czy do poparcia dla stalinizmu w Rosji? Czy chodzi o histori rze
komych przeladowa ydw w Polsce przez cae wieki? O czas, gdy Polsk
tak zasuenie nazywano paradisus Judeorum" (raj dla ydw)? A moe Gros-

135

sowi chodzi o histori rzekomych przeladowa ydw przez Polakw w cza


sie II wojny wiatowej? Czy oznacza to, e Polacy maj odpowiada za nie
mieckie przeladowania ydw w Polsce? Bo przecie nawet jeli udowodni
si udzia grupy polskich mieszkacw Jedwabnego w mordowaniu tamtej
szych ydw, to jak ma si skala tego wydarzenia do uprawiania procederu
niewolnictwa przez cae stulecia w Ameryce, do ludobjczego wymordowania
dziesitkw milionw ludzi przez stalinizm czy hitleryzm?

Propozycje Grossa s wic rzeczywicie rewolucyjne, bowiem do tej pory


byem przekonany, e Polska bya w przeciwnym obozie ni hitlerowskie Niemcy
czy Francja Petaina, a ydw wymordowano w obozach mierci, bez udziau
polskich tumw gawiedzi"(P. Gontarczyk: Upiory J. T. Grossa", ycie"
9 marca 1999).

Kamstwo 48.
O masowej kolaboracji" Polakw z Wehrmachtem.
Kamstwo 47.
O Polsce godnej" Niemiec Hitlera i Francji Vichy.
Wzywajc Polakw do jak najintensywniejszego samobiczowania za nasz
rzekomo niegodn postaw w dobie drugiej wojny wiatowej, Gross stara si
ustawi nas w odpowiednio przez siebie dobranym dobrym towarzystwie", da
jc nam za wzr Niemcy bijce si w piersi za nazizm i Francj bijc si w piersi
za kolaboranckie rzdy Vichy. W Upiornej dekadzie" (s. 20-21) Gross pisze:
Myl, e nadesza wreszcie pora rewizji naszej wiedzy historycznej o epoce
drugiej wojny wiatowej. W niemieckiej historiografii ostatnie dziesiciolecie
przynioso twrcz i wielostronn dyskusj na temat nazizmu (tzw. Historikerstreit). We Francji od poowy lat siedemdziesitych powstaa nowa historiografia,
odkamujca okres rzdw Petaina. W Polsce te zacza si ju pojawia nowa
wiedza (...)". Jake celnie skomentowa te tak oburzajce porwnania Grossa
Piotr Gontarczyk na amach ycia" z marca 1999 r., stwierdzajc m.in.: Nadesza wreszcie pora rewizji naszej wiedzy historycznej o epoce drugiej wojny wia
towej pisze Gross i uderza w tak zwan potoczn wiadomo historyczn,
dajc, by o swojej historii Polacy opowiedzieli sobie tak szczerze, jak wczeniej
Niemcy o fascynacji Hitlerem czy Francuzi o rzdach marszaka Petaina.
Podobne zestawienie moe szokowa. I szokuje, tym bardziej, e w innym
miejscu pisze autor o jake czstym uczestnictwie Polakw w Zagadzie, a wcze
niej twierdzi, e odbya si ona wrd nas. cilej: wrd polskiego spoe
czestwa, wrd pokolenia naszych rodzicw i dziadkw, przy wiadkach, na
oczach biorcych w niej udzia na rne sposoby tumw gawiedzi.

136

Wrd rozlicznych oszczerczych pomwie Grossa pod adresem Polakw


znalazo si rwnie generalizujce stwierdzenie: Natomiast nie ulega wt
pliwoci, e miejscowa ludno (za wyjtkiem ydw) entuzjastycznie witaa
wchodzce oddziay Wehrmachtu w 1941 roku i kolaborowaa z Niemcami,
wczywszy si rwnie w proces eksterminacji ydw" (podkr. J.R.N.).
Dyrektor w Instytucie Pamici Narodowej dr hab. Pawe Machcewicz mwi
w wywiadzie dla ycia": S te w pracach Grossa stwierdzenia rwnie nie do
przyjcia, cho nie odnoszce si bezporednio do wydarze w Jedwabnemna
przykad konstatacja, e Polacy na Kresach Wschodnich masowo kolaborowali
z wkraczajcym Wehrmachtem. Jest to nic innego jak tylko stereotyp kreowany
przez Grossa. Autor ten (...) chce wprowadzi stereotyp rzekomej masowej wsp
pracy Polakw z Niemcami". (Por. Co si stao w Jedwabnem". Rozmowa P. Pa
liwody z P. Machcewiczem, ycie" z 30 stycznia 2001).
Prof. Strzembosz zwrci uwag na skrajn hipokryzj twierdze Grossa, ktry
z jednej strony maksymalnie usprawiedliwia kolaborowanie zbolszewizowanych
ydw z Sowietami przeciwko Polakom, a z drugiej strony atakuje wanie Pola
kw za rzekome masowe kolaborowanie z Wehrmachtem, powoujc si przy
tym gwnie na to, e ludno polska na Kresach radonie witaa wejcie Niem
cw na swe tereny. Jak pisa prof. Strzembosz: (...) na Boga, czym innym jest
radosne witanie Niemcw, ktrzy przybywaj w samym rodku strasznej depor
tacji, umoliwiajc setkom ludzi opuszczenie okrutnych miejsc kani wizie
(m.in. w Brzeciu, omy, Biaymstoku i w Jedwabnem), czym innym atakowa
nie czerwonoarmistw, do wczoraj naszych okupantw, a czym innym zabijanie

137

onierzy WP. Rzeczywicie, ydom w Polsce nie dziao si najlepiej, istniay


niewtpliwe rachunki krzywd", eby zacytowa wiersz Broniewskiego, ale wszak
nie wywoono ydw na Sybir, nie rozstrzeliwano, nie zsyano do obozw kon
centracyjnych, nie zabijano godem i katornicza prac. Jeli Polski nie uwaali za
swoj ojczyzn, nie musieli wszak jej traktowa jak okupanta i wsplnie z jej
miertelnym wrogiem zabija polskich onierzy, mordowa uciekajcych na
wschd polskich cywilw. Nie musieli take bra udziau w typowaniu swoich s
siadw do wywzek, owych strasznych aktw odpowiedzialnoci zbiorowej (...).
Czy polscy mieszkacy Jedwabnego i wsi okolicznych witali Niemcw
z entuzjazmem i jako zbawcw? Tak! Witali! Jeeli kto wyciga mnie z pon
cego domu, w ktrym mog si spali za chwil, rzuc mu si na szyj i bd
dzikowa. Cho bym jutro mia uzna go za kolejnego miertelnego wroga.
Niemcy uratowali bowiem wwczas setki mieszkacw wsi okolicznych (a mo
e i Jedwabnego?), kryjcych si od kilku dni w zbou i w krzakach nad Biebrz. Uratowali od wywiezienia na mier, gdzie na pustyni kazachsk czy
do syberyjskiej tajgi". (T. Strzembosz: Przemilczana kolaboracja", Rzeczpo
spolita" z 27-28 stycznia 2001 r).
Take inny historyk, dr Marek Wierzbicki stanowczo przeciwstawia si za
cieraniu kontekstu historycznego, w ktrym Polacy na Kresach z zadowoleniem
witali wejcie na ich tereny wojsk niemieckich na miejsce wojsk sowieckich.
Przypomnia o tym, e Polacy po dwch latach okrutnej eksterminacji sowiec
kiej wywaszcze, usuwania z pracy, tortur i deportacji, traktowali Sowietw
jak miertelnego wroga. yczliwy stosunek Polakw do wkraczajcych wojsk
niemieckich by wynikiem ulgi, e skoczya si okupacja sowiecka, a nie radoci
z nowej okupacji niemieckiej". (Por. Wybircze traktowanie rde". Rozmowa
T. M. Puaskiego z M. Wierzbickim, Tygodnik Solidarno" z 2 marca 2001 r.).
Warto przypomnie to, o czym Gross milczy, e w 1941 roku jeszcze byli
w ZSRR ydzi, ktrzy tak bardzo mieli do wadzy sowieckiej, e i oni te ocze
kiwali przyjcia Niemcw, nie zdajc sobie sprawy z istoty niemieckiego zagro
enia. Na przykad w ydowskiej ksice o zniszczeniu wsplnoty ydowskiej
w miecie Tumacz czytamy: Niektrzy krtkowzroczni ydzi szeptali, e z po
moc wszechmocnego Niemcy przyjd i zadadz im (Rosjanom) niszczcy cios.
Na nieszczcie oni przyszli. Katastrofa nie oszczdzia nikogo". (Wg ,,Memorial

138

Book of Tlumacz. The Life and Destruction of a Jewish Community", Tlumacz


Societies in Israel and the USA, Israel 1975, CXXI.).
Przypomnijmy w tym kontekcie rwnie inn relacj ydwki z Uhnowa, ktra wspominajc mizerie ycia pod rzdami sowieckimi, stwierdzia w pew
nym momencie, i: Wszystkie te ograniczenia tak uderzyy w gospodark, e
uczyniy ycie (pod rzdami sowieckimiJ.R.N.) czym nie do zniesienia. Para
doksalnie, ydowska spoeczno kierowaa swe nadzieje ku Niemcom, ponie
wa dotd (do 1941 r. J.R.N.) nikt nie wiedzia, e Niemcy dokonuj egzekucji
ydw". (Relacja S. Zimmerman w: The Scroll of Kurzeniac". Internet: www.jewishgen.org/yizkor/kurenets). Wadiusz Kiesz opisywa w swych wspomnieniach,
e w Boremlu na Woyniu grupa ydw zebraa si w czerwcu 1941 r. tu obok
Ukraicw, ktrzy wznieli uk triumfalny na cze wchodzcych do miasta wojsk
niemieckich. ydzi zostali jednak byskawicznie przepdzeni przez Niemcw i Ukra
icw. (W. Kiesz: Od Boremla do Chicago", Starachowice 1999, s. 39,69).
Jeli przejawy tego typu postaw pojawiay si nawet wrd ydw, ktrzy
byli wyranie uprzywilejowan grup narodowociow w Zwizku Sowiec
kim, to jake mona si dziwi postawom Polakw, szczeglnie mocno nara
onych na sowieckie represje i eksterminacj.
Inna sprawa, e takie zachowanie ydw jak powysze, dotyczyo oczywi
cie niewielkiej, raczej ograniczonej umysowo i nie wiedzcej co si dzieje
w Europie grupy. Nie mona tego uoglnia wzorem Grosa, ktry z jednego
podobnego przykadu w odniesieniu do Polakw natychmiast zrobiby uogl
nienie na temat caego narodu polskiego.
Polski czytelnik oczywicie dobrze zdaje sobie spraw z tego, e opinie Gros
sa o masowej wsppracy Polakw na Kresach z Wehrmachtem s faszywe. Ale
przecie gros czytelnikw Grossa nie bd wcale stanowi Polacy, lecz Ameryka
nie, Francuzi, Niemcy, etc. I do tych wszystkich amerykaskich, i zachodnioeuro
pejskich czytelnikw bd tym atwiej trafiay wszelkie wymysy Grossa na temat
Polakw, szczeglnie w sytuacji, gdy wci brak na Zachodzie naleytej popula
ryzacji polskiego czynu zbrojnego i martyrologii doby II wojny wiatowej. Jake
mszcz si dzi na nas dziesiciolecia fatalnych zaniedba kolejnych PRL-owskich
ekip, nie dbajcych ani troch o co takiego jak odpowiedni wizerunek Polski
zagranic, i pami o chlubnych kartach jej dziejw. (Tym bardziej, e przewaa-

139

jc cz z nich odrzucay jako reakcyjne": walki dowdcw polskiego Wrze


nia, akcje AK, Powstanie Warszawskie czy walki Polakw na Zachodzie, etc).

Kamstwo 49.
Pomniejszanie polskiej martyrologii.
W rezultacie II wojny wiatowej zgino kilka milionw Polakw. Gross
stara si znaczenie tego faktu maksymalnie pomniejszy, gwnie przez odpo
wiednie zabiegi stylistyczne, pozwalajce zaakcentowa iloci ofiar ydow
skich. Wyrazem tej skonnoci do cigej licytacji cierpie jest stwierdzenie ze
s. 32 Upiornej dekady": po jednej stronie olbrzymia liczba zamordowa
nych ydw, po drugiej za (wprawdzie liczebnie mniejsza) grupa zamor
dowanych Polakw (podkr. J.R.N.), zoona z ludzi wyjtkowych, bojow
nikw o wolno, generaa i tysicy onierzy".

Kamstwo 50.
O niewielkiej iloci Niemcw w Polsce w czasie wojny.
Na s. 47-48 Upiornej dekady" Gross pisze: Wiadomo z literatury przed
miotu, e Niemcw i w ogle urzdnikw administracji hitlerowskiej byo w Pol
sce w czasie okupacji stosunkowo niewielu". Jest to ewidentne znieksztacenie
faktw. Stosunkowo niewielu byo rzeczywicie urzdnikw administracji hi
tlerowskiej w Polsce. Cakowit bzdur jest natomiast pisanie, e w Polsce
w czasie okupacji byo stosunkowo niewielu" Niemcw. Do przypomnie
niektre dane z Encyklopedii II Wojny wiatowej". Wynika z nich, e w cza
sie wojny w Polsce stacjonowao od 400 do 600 tys. onierzy Wehrmachtu,
w 1944 r. ponad milion, nie liczc paru milionw Niemcw z oddziaw fron
towych. Do tego dochodziy niemieckie siy policyjne, od 30 do 150 tys. w r
nych okresach. (Zob. Encyklopedia II Wojny wiatowej", Warszawa 1975,
s. 396). Pamitajmy rwnie o wcale niemaej ju w II RP mniejszoci nie
mieckiej w Polsce. Wg spisu z 1931 r. stanowili poniej 800 tys. osb. Wedug

140

opinii niemieckich liczba Niemcw wynosia od 1 do 1,5 miliona (Encyklo


pedia Historii Drugiej Rzeczypospolitej" ,Warszawa 1999, s. 255). W czasie
II wojny wiatowej pod presj nazistw ilo osb przyznajcych si do niemieckoci w Polsce znacznie si powikszya, zwaszcza na lsku i Pomorzu.
Nazici w swej polityce okupacyjnej w Polsce mogli korzysta z duego wspar
cia wielusettysicznej rzeszy Volksdojczw, czstokro bardzo gorliwie przez
donosy" starajcych si wyrazi swe przywizanie do III Rzeszy.
Do tego dochodziy dodatkowe kilkusettysiczne rzesze Niemcw, prze
siedlonych do Polski przez wadze Rzeszy w czasie wojny. Oto jake wymow
ne liczby na ten temat. Na tereny Polski przesiedlono 61 tys. Niemcw z otwy
i Estonii, 51 tys. z Litwy, 350 tys. z Woynia i Ukrainy, 32 900 z ziem polskich
wczonych do Rzeszy 136 500 ze wschodniej Galicji, 93 500 z Besarabii, 97 700
z Bukowiny, 15 400 z Dobrudy. (Dane wg: Atlas zur Deutsche Zeitgeschichte", oprac. W. Hilgemann, Monachium 1984, s. 279). Trudno w tej sytuacji
powiedzie, na jakiej podstawie Gross opiera swe twierdzenie, e Niemcw
(...) byo w Polsce w czasie okupacji stosunkowo niewielu".

Kamstwo 51.
Zafaszowanie w y m o w y ksiki S. Datnera.
atwo z jak Gross dowodzi, e ydom pomagaa jedynie drobna garst
ka" Polakw, jest, jak zwykle u tego historyka", wynikiem manipulacji doko
nanej na tekcie innych. Tym razem, by dowie, e Polacy byli obojtni i nie
kwapili si z pomoc, w zwizku czym niewielu ich zgino za pomoc ydom,
Gross bierze na swj naukowy warsztat" prac Sz. Datnera: Las sprawiedli
wych" i pisze w przypisie 15. Do strony 35-36: Sz. Datner w ksice Las
sprawiedliwych" (Warszawa 1969) wymienia p r z e s z o s t o (podkre
lenie J. T Grossa) udokumentowanych faktw" (mierci Polakw w obronie
ydw J.R.N.). Nie zorientowany czytelnik moe sdzi, e chodzi o prze
szo sto zabitych Polakw, tymczasem Datner pisze o kilkukrotnie wyszej liczbie
zamordowanych Polakw. Faktycznie ju w 1968 roku ydowski Instytut Hi
storyczny w Warszawie potwierdzi 343 przypadki polskich chrzecijan zamor-

141

dowanych przez Niemcw za udzielenie pomocy ydom. (Por. S. Korboski:


Polacy, ydzi i Holocaust", Warszawa-Komorw 1999, s. 6).
Po drugie, niedopuszczalne jest powoywanie si na przestarzae dane Sz. Datnera (z 1969 roku) w sytuacji, gdy dziesiciolecia, jakie upyny od tego czasu,
umoliwiy poznanie wielokrotnie wikszej liczby przypadkw mierci Polakw
zamordowanych za pomoc ydom. Postpowanie Grossa w tej sprawie mona
by porwna do postpowania kogo, kto w 2001 roku podawaby dane z 1969
roku o liczbie Polakw odznaczonych medalem Sprawiedliwy wrd Narodw
wiataot liczba takich Polakw wielokrotnie zwikszya si od 1969, wsku
tek ujawnienia wczenie nieznanych przypadkw. Przypomnijmy take, e Ste
fan Korboski ju w 1989 roku podawa liczb 2300 2500 Polakw zamordo
wanych za pomoc ydom. Wedug szacunkw Fundacji im. Maksymiliana Kol
bego liczba ta wynosia 2300 osb. Zwizek Byych Winiw Politycznych oce
nia t liczb na 2500 osb. (Por. S. Korboski: op. cit., s. 78).
Dodajmy, e podajc liczb przeszo stu" Polakw zamordowanych za
pomoc ydom, Gross opatruje j odpowiednim" komentarzem: Liczba Pola
kw zamordowanych przez okupantw hitlerowskich w odwecie za udzia
w konspiracji i w ramach jej zwalczania jest (...) kilkaset razy wiksza". To
z kolei ma dowie wedug Grossa, i Polakom brakowao rzekomo chci do
powice w obronie ydw. Nota bene, wspominaem ju o bagatelizowaniu
czy wrcz trywializowaniu warunkw jakim byo zdaniem Grossa pod
dane spoeczestwo polskie pod okupacja niemieck. Tym razem Gross pisze
o tysicach zabitych za udzia w konspiracji bd jej wspieranie.
Liczb 2500 Polakw zamordowanych za pomoc ydom z ca pewnoci
trudno nazwa drobn garstk", dla jasnoci jednak porwnajmy j z liczb
ydw, ktrzy stracili swe ycie za pomoc okazan Polakom, szczeglnie prze
ladowanym pod okupacj sowieck. Mimo e za pomoc Polakom nie groziy
tam tak okrutne represje jak za pomoc ydom w Generalnej Guberni, to nie
wiele doprawdy odnotowano przykadw bardziej zdecydowanych i ryzykow
nych dziaa ydw w obronie ludnoci polskiej; o ofierze ycia chyba w ogle
nie mona mwi.
Ju te dane o Polakach zamordowanych za pomoc ydom, wraz z faktem, e
wanie Polacy zdecydowanie dominuj wrd osb wyrnionych tytuem Spra-

142

wiedliwy wrd Narodw wiata" przez Instytut Yad Vashem, najlepiej dowodz
jak faszywe s uoglnienia Grossa na temat Polakw. Gross krytykuje Polakw
za to, e duo wicej z nich nie zaryzykowao heroicznie ycia swego i swych
rodzin, ba sprowokowania groby spalenia caych wiosek. Czemu za tak dziw
nie milczy o tym jak zachowywaa si przewaajca cz tak szowinistycznie
idealizowanego przez niego ydowskiego narodu wybranego". O ile uczciw
szym od niego, akurat w tej sprawie, by kronikarz warszawskiego getta Emanuel
Ringeblum, piszc w swym dzienniku pod dat 15 padziernika 1942 r.: Dlacze
go nie przeciwstawiono si, kiedy rozpoczli deportacj 300 000 ydw? Dla
czego dali si prowadzi jak owce na rze? Dlaczego przyszo to wrogowi tak
atwo, tak gadko? Dlaczego oprawcy nie ponieli ani jednej bodaj ofiary? Dla
czego 50 esesmanw (inni powiadaj, e nawet mniej) przy pomocy okoo 200
Ukraicw i tylu otyszw mogo dokona tego tak gadko? (E. Ringelblum:
Kronika getta warszawskiego wrzesie 1939 stycze 1943". To wanie bier
ne zachowanie bardzo duej czci polskich ydw w czasie wojny powodowa
o, e bardzo dugi czas po wojnie byli oni skrajnie lekcewaeni w Izraelu. Odwo
am si tu do tak wymownego wiadectwa Szulamit Aloni, b. minister edukacji
i kultury, a nastpnie kultury i mediw. W wywiadzie dla Tygodnika Powszech
nego" p. Aloni powiedziaa: Do czasu procesu Eichmanna w 1961 roku ocalecy z Holocaustu byli najbardziej dyskryminowanymi ludmi w Izraelu. (...). Tych
z Owicimia nazywano mydem i mwiono o nich, e szli jak barany na rze".
(Por. Czas na nowych Izraelczykw", rozmowa A. Grupiskiej z S. Aloni, Ty
godnik Powszechny" 28 lutego 1999 r.).

Kamstwo 52.
O niewykorzystanych" przez Polakw
szansach powiedzenia Nie" gestapo.
Wrd rnych oskare, wytaczanych przeciwko Polakom za ich rzekom
obojtno zdarzaj si Grossowi take groteskowe wprost spekulacje. Na s. 51
"Upiornej dekady" pisze on np.: (...) zakaz pomagania ydom (...) amao sto
sunkowo niewiele osb. Gdyby Polacy pomagali ydom z takim samym rozma-

143

chem jak konspirowali, to i ryzyko pomagania ydom radykalnie by si zmniej


szyo (...) wiadomo, e adna policja nie jest w stanie egzekwowa nagminnie ama
nych przepisw. Gdyby jeden Polak na piciu czy na dziesiciu nie za jeden na
stu czy na dwustu pomaga jakiemu ydowi, gestapo byoby bezradne".
Na tle nonsensownych spekulacji Grossa o rzekomych moliwociach maso
wego zastopowania przez Polakw antyydowskich dziaa gestapo warto przy
toczy o ile trzewiejszy i obiektywniejszy od Grossa pogld naukowca z Za
chodu, woskiej ydwki Diany Pinto. Zdumiona podobnego typu spekulacjami
Pinto stwierdzaa: (...) nie mona dostrzec, jak waciwie Polacy sami totalnie
ciemieni przez nazistw mogli powstrzyma masakr milionw ydw na ich
okupowanej ziemi. Mona by raczej postawi tego typu pytanie obywatelom
i urzdnikom krajw, z ktrych deportowani ydzi przybywali (do PolskiJ.R.N.),
poniewa oni mogli zrobi duo wicej dla zapobieenia aresztowaniom i depor
tacjom swych ydowskich wspobywateli (...). Rzekomo modelowe narody
takie jak Holendrzy maj najwyszy procent cywilnych donosw na ich prak
tycznie niewidzialnych ydw". (D. Pinto: Fifty Years after the Holocaust:
Building a New Jewish and Polish Memory", East European Jewish Affairs",
nr 2, Winter 1996, s. 90).

Kamstwo 53.
O wymordowaniu ydw przez oddzia powstaczy.
Na 93 s. Ssiadw" Gross informuje w formie afirmujcej o oszczerczym
zarzucie Michaa Cichego przeciwko powstacom warszawskim, wyraonym
na amach Gazety Wyborczej". Piszc, e tego rodzaju masowe zabjstwa"
jak w Jedwabnem dotycz nas wszystkich, Gross powouje si na znaczenie
publicznej dyskusji, jak wywoa Micha Cichy, wspominajc morderstwo
popenione na ydach przez oddzia powstaczy w Warszawie podczas Po
wstania". Jak wiadomo oszczerstwo Cichego zostao obalone w kilku tekstach
naukowcw, w tym w tekcie profesora T. Strzembosza, w odrbnej ksice
Leszka ebrowskiego Paszkwil Wyborczej". Wywoao rwnie protest prze
bywajcego w Izraelu b. onierza AK Stanisawa Aronsona. (Por. T. ebrow-

144

ski: Paszkwil Wyborczej", Warszawa 1995, s. 71-72, 78-80). O tym wszyst


kim jednak Gross ju absolutnie milczy.

Kamstwo 54.
Zapomnienie" o roli Judenratw i ydowskiej policji.
Przywoany wyej fragment Gross wykorzystuje rwnie do innej, szczegl
nie obrzydliwej manipulacji. Stara si bowiem obciy win za mier olbrzy
miej liczby zamordowanych ydw" wycznie polskich szmalcownikw. Pole
mizujc z J. J. Lipskim, Gross pisze na s. 31-32 Upiornej dekady": (...) autor
mwi te, z grubsza biorc, o zachowaniach: niektrzy Polacy (zdemoralizowany
margines) przeladowali ydw. Wszelako ofiar przeladowa tej grupy padali
rwnie inni Polacy. Co wicej, Lipski zwraca uwag na to, e Polacy ofiary
denuncjacji byli z reguy ludmi, mona rzec, wyszej jakoci. Znw wic uzy
skujemy wraenie swoistej rwnowagi: po jednej stronie olbrzymia liczba za
mordowanych ydw, po drugiej za (wprawdzie liczebnie mniejsza) grupa
zamordowanych Polakw (...)." Piszc o olbrzymiej iloci zamordowanych y
dw", ktrzy jakoby padli ofiar donosw polskich szmalcownikw, Gross zu
penie przemilcza fakt, e przewaajca cz ydw wysyana bya do obozw
mierci z gett kierowanych przez wasne, ydowskie Judenraty i pod nadzorem
wasnych, ydowskich policjantw. Tak ochoczo perorujcy o polskiej odpowie
dzialnoci za mier ogromnej liczby ydw", zupenie przemilcza w Upiornej
dekadzie" tak katastrofaln rol ydowskich elit. Z nich bowiem wywodzio si
gros czonkw Judenratw, posusznie wypeniajcych najbardziej nawet zgubne
dla ydw rozkazy wadz niemieckich. To skrajna ulego przywdcw wobec
Niemcw ze strony Rad ydowskich (Judenratw) i tysicy ydowskich poli
cjantw umoliwia odtransportowanie setek tysicy polskich ydw na zagad
do obozw mierci. Jak pisa Jerzy lski: W okresie od 22 lipca do 21 wrze
nia 1942 r. z getta w Warszawie wywieziono do komr gazowych Treblinki
ponad 310 000 ydw. T gigantyczn robot wykonaa ydowska Suba
Porzdkowa pod kierownictwem adwokata Jakuba Lejkina (...) ydowscy
Policjanci blokowali poszczeglne kwartay domw, wycigali mieszkacw,

145

pdzili ich na Umschlagplatz. Niemcy trzymali si na uboczu. Prb zorgani


zowanego oporu nie byo. Przyczynia si rwnie do tego Rada ydowska,
wydajc w dwa dni po rozpoczciu deportacji obwieszczenie, ktre miao
przeciwdziaa krcym w getcie pogoskom na temat miejsca, do ktrego
kieruje si naprawd transporty z placu przy Stawkach (podkr.J.R.N.) (...)"
(J. lski: Polska walczca" (1939-1945) Warszawa 1986, t. 3-4, s. 484-485).
Rola Judenratw i ydowskich policjantw, jest od wielu lat wiadomie prze
milczana w najbardziej wpywowych polskich wydawnictwach i mediach. W zbyt
przykry sposb pokazywaaby ona bowiem zachowania elit narodu, ktrego przy
wyko si u nas tylko bezkrytycznie houbi i nosi na rkach" od czasw ekipy
gen. Jaruzelskiego i Rakowskiego, przy rwnoczesnym cigym dokopywaniu"
anarchicznym" polskim buntowszczikom (poetyka Urbana, KTT, Sandauera,
Koniewskiego etc.) Nader typowe pod tym wzgldem byo blokowanie w pol
skiej telewizji, poczwszy od 1985 roku, wielkiego filmu o warszawskim getcie,
zrealizowanego przez ydowskiego reysera Aleksandra Bernfesa. Film by jed
nak niepoprawny politycznie", bo bez ogrdek pokazywa bestialstwo ydow
skich policjantw wobec wasnych ydowskich wspziomkw. (Por. R. Wjcik:
Ja nie umr, ja poczekam. Aleksander Bernfes, twrca filmu o warszawskim
getcie", ycie Warszawy", z 6-7 lutego 1993). Ze wzgldu na rozmiary przemil
cze i zafaszowa tej tak wanej sprawy, tak oburzajce na tle rwnoczesnych
dywagacji Grossa o polskiej habie", chciabym teraz powici osobny podroz
dzia wanie roli Judenratw i ydowskiej policji. W niemaej czci bdzie on
oparty na dotd nie przeoonych lub mao spopularyzowanych w Polsce tekstach
zachodnich autorw (C. A. Kaplana, B. Goldsteina, D. L. Niewyka, I. Shahaka,
czy przemilczanych w Polsce wspomnieniach K. Mirskiej).

II. y d o w s k a h a b a d o m o w a "
Nie byo polskiej haby" w czasie drugiej wojny wiatowej. Byo nato
miast a nazbyt wiele ydowskiej haby domowej", zdradzenia ubogich y
dw w rnych krajach przez swe elity i ydw Europejskich en general przez
bogatych ydw amerykaskich, ktrzy okazali si z gruntu nieprzemakalni na

146

jakiekolwiek przeycia tragedii mordowanych ydw. I o tej habie dzi tak bar
dzo pragn zapomnie przy pomocy takich tendencyjnych paszkwilantw jak Jan
Tomasz Gross. Pragn zapomnie o wasnej habie, a zarazem jak najbardziej
zohydzi polskich wiadkw moralnego upadku wasnych ydowskich elit.
Najsynniejsza ydowska mylicielka XX wieku Hannah Arendt ju w 1963
roku wystpia w ksice Eichmann w Jerozolimie" z dramatycznym oskare
niem przeciw Judenratom, twierdzc, e bez ich pomocy w zarejestrowaniu
ydw, zebraniu ich w gettach, a potem pomocy w skierowaniu do obozw
zagady zginoby duo mniej ydw. Niemcy mieliby bowiem duo wicej
kopotw z ich spisaniem i wyszukiwaniem. W rnych miastach okupowanej
przez hitlerowcw Europy powtarza si ten sam perfidny schemat: funkcjona
riusze ydowscy sporzdzali wykazy imienne wraz z informacjami o majtku,
zapewniali pomoc wasnej policji w chwytaniu i adowaniu ydw do pocigu.
W ocenie Hannah Arendt: Dla ydw rola, jak przywdcy ydowscy ode
grali w unicestwieniu wasnego narodu, stanowi niewtpliwie najczarniej
szy rozdzia caej tej ponurej historii (...)" (podkr J.R.N.) (H. Arendt: Eich
mann w Jerozolimie", Krakw 1987, s. 151). Ulego Judenratw wobec hi
tlerowcw oznaczaa skrajn kompromitacj ydowskich elit w pastwach oku
powanych przez III Rzesz. Hannah Arendt stwierdza wrcz: O ile jednak
czonkowie rzdw typu quislingowskiego pochodzili zazwyczaj z partii opo
zycyjnych, czonkami rad ydowskich, byli z reguy cieszcy si uznaniem miej
scowi przywdcy ydowscy, ktrym nazici nadawali ogromn wadz a do
chwili, gdy i ich take deportowano" (H. Arendt: op. cit., s. 151).
Dodajmy przy tym, e odgrywajcy tak haniebn rol szmalcownicy, czy
pomagajce Niemcom w niektrych miejscowociach mty stanowiy praw
dziwy margines spoeczestwa polskiego, zbir szumowin. Wrd ydw na
tomiast splamia si straszliwie wielka cz ich elity politycznej i spoecznej.
Std pochodzi tak niebywale ostra konkluzja H. Arendt Wszdzie, gdzie
byli ydzi, istnieli uznani przywdcy ydowscy, i to wanie oni, niemal bez
wyjtku wspdziaali w ten czy inny sposb, z takiej czy innej przyczyny, z na
zistami. Caa prawda przedstawiaa si tak, e gdyby nard ydowski by istot
nie nie zorganizowany i pozbawiony przywdztwa, zapanowaby chaos, ale
liczba ofiar z pewnoci nie signaby 4,5 do 6 milionw ludzi" (H. Arendt:

147

op. cit., s. 151, 160). Arendt powoaa si przy tym na oceny sugerujce, e
z powyszej liczby ydw mogaby uratowa si mniej wicej poowa, gdyby
nie trzymano si posusznie zalece ydowskich (tame, s. 160-161).
ydowski autor Baruch Milch tak pisa w przejmujcej relacji o losach y
dw na b. wschodnich kresach Rzeczypospolitej (woj. lwowskie i tarnopolskie):
W kadym razie Judenrat sta si narzdziem w rkach gestapo do niszczenia
ydw, a jak sami czonkowie pniej si wyraali, s Gestapem na ulicy y
dowskiej (...)" (B. Milch: Mj testament", Karta", luty 1991, s. 6-7, 16).
Przypomnijmy tu posta Chaima Rumkowskiego, prezesa Rady ydowskiej
w odzi, krla" getta dzkiego na usugach Niemcw. By on absolutnym wadc getta, w ktrym kursoway specjalne pienidze chaimki" i rumki" oraz znaczki
pocztowe z jego podobizn. Rumkowski urzdzi sobie harem w jednej willi i wci
sprowadza nowe pikne kobiety. W zamian za przyzwolenie Niemcw na jego
tyrani nad mieszkacami getta arcygorliwie wykonywa wszystkie niemieckie
rozkazy i wyekspediowa olbrzymi wikszo swych poddanych do obozw za
gady. W kocu jednak i jego Niemcy wysali do Owicimia, podobno natych
miast pad ofiar swych ydowskich wspwiniw, ktrzy nie zwlekajc ani
chwili natychmiast po przywiezieniu go do obozu, spalili go ywcem w obozo
wym piecu (por. E. Reicher: W ostrym wietle dnia. Dziennik ydowskiego le
karza 1939-1945", oprac. R. Jaboska, Londyn 1989, s. 29).
Do jednych z najbewzgldmejszych przywdcw Judenratw nalea osa
wiony Mojesz Merin, przewodniczcy Centralnej Gminie ydowskiej na Gr
nym lsku, ktry posuwa si a do wydawania opornych wobec niego ydw
w rce niemieckie. Kierujcy Rad ydowsk w getcie biaostockim Efroim Barasz, chocia zna prawd o koszmarnym losie, jaki spotka ludno ydowsk
poza Biaymstokiem, wedug listy wywoywa z domostw ydw przeznaczo
nych do Treblinki, w czym pomagaa mu policja gettowa, rozbijajc schrony,
a mty raboway opuszczone mieszkania". (Wg C. Madajczyk:Polityka HI Rze
szy w okupowanej Polsce", Warszawa 1970, t. I, s. 233).
Bardzo szkodliwy dla ydw okaza si bilans dziaa Rady ydowskiej we
Lwowie. Prof. Czesaw Madajczyk przypomnia w odniesieniu do niej opini
jednego z najwybitniejszych ydowskich znawcw problematyki drugiej wojny
wiatowej Filipa Friedmana. Oceni on, e i tu rada stworzya pastewko ydow-

148

skie w miniaturze, bya wadc ycia i mierci. Nie zapobiega ona stosowaniu
metody dezintegracji spoecznoci ydowskiej na warstwy bardziej i mniej uprzy
wilejowane, na pozostaych przy yciu i skazanych na mier. ydw lwowskich
grabiono poprzez rad. W 1942 roku wcignito urzdnikw rady do akcji prze
siedleczej do orodka zagady w Becu". (Tame, s. 233).
Na Wgrzech czonkowie Judenratw uczestniczyli w najhaniebniejszych,
najbardziej podejrzanych moralnie transakcjach dla ratowania bogatych i wpy
wowych ydw kosztem zdradzanych i wydawanych Niemcom ich biednych
wspziomkw. W Budapeszcie za porednictwem wybitnego syjonisty dr. Ru
dolfa Kastnera, Judenraty uatwiy Eichmannowi upienie czujnoci i depor
towanie na mier do nazistowskich obozw zagady 475 tysicy ydw w za
mian za uratowanie 1.684 bogatych ydw (znaleli si wrd nich ludzie
wybitni" i czonkowie syjonistycznego mchu modzieowego (H. Arendt: op. cit.,
s. 54, 152). Eichmann umoliwi nielegalny" wyjazd ponad ptora tysica y
dw do Palestyny (eskorta pocigu skadaa si w istocie z niemieckich policjan
tw) w zamian za ad i porzdek" w obozach, zapobieenie tam panice i uciecz
kom bardzo atwym w zamieszaniu 1944 roku, gdy front by ju tak blisko W
gier. W rezultacie tych uspokaja" w obozach ze strony cieszcych si autoryte
tem wpywowych ydw Niemcy w porzdku wyekspediowali kilkaset tysicy
ydw wgierskich" na zagad. Po wojnie w czasie procesu w Jerozolimie s
dzia Benjamin Halevi z Jerozolimskiego Sdu Okrgowego wyda orzecze
nie stwierdzajce, e Kastner zaprzeda wasn dusz diabu". Izraelski
Sd Najwyszy pod naciskami politykw uniewani jednak to orzeczenie,
uniewinniajc Kastnera, aby zatuszowa tak kompromitujc ydw spra
w. W kilka miesicy potem w marcu 1957 roku Kastnera zabio jednak dwch
wgierskich ydw, ktrzy przeyli czas masakry.
Szczeglnie cikie okrelenia niejednokrotnie paday wobec policji y
dowskiej. Oskarano j, e bdc niezwykle sualcza wobec Niemcw, nie
rzadko swym okruciestwem w stosunku do ydowskich wspziomkw prze
wyszaa nawet hitlerowcw.
Synny kronikarz warszawskiego gettaEmanuel Ringelblum tak pisa o y
dowskiej policji: Policja ydowska miaa bardzo z opini jeszcze przed wysie
dleniem. W przeciwiestwie do policji polskiej, ktra nie braa udziau w apan-

149

kach do obozu pracy, policja ydowska paraa si t ohydn robot. Wyrniaa


si rwnie straszliw korupcj i demoralizacj. Dno podoci osigna ona jed
nak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie pado ani jedno sowo protestu przeciwko
odraajcej funkcji, polegajcej na prowadzeniu swych braci na rze. Policja bya
duchowo przygotowana do tej brudnej roboty i dlatego gorliwie j wykonaa.
Obecnie mzg sili si nad rozwizaniem zagadki: jak to si stao, e ydzi
przewanie inteligenci, byli adwokaci (wikszo oficerw bya przed
wojn adwokatami) sami przykadali rk do zagady swych braci. Jak
doszo do tego e ydzi wlekli na wozach dzieci i kobiety, starcw i chorych,
wiedzc, e wszyscy id na rze (...). Okruciestwo policji ydowskiej byo
bardzo czsto wiksze ni Niemcw, Ukraicw, otyszy. (Podkr. J.R.N.).
Niejedna kryjwka zostaa nakryta przez policj ydowsk, ktra zawsze chciaa
by plus catholique que le pape, by przypodoba si okupantowi. Ofiary, ktre
zniky z oczu Niemca, wyapywa policjant ydowski (...). Policja ydowska daa
w ogle dowody niezrozumiaej, dzikiej brutalnoci. Skd taka wcieko u na
szych ydw? Kiedy wyhodowalimy tyle setek zbjcw, ktrzy na ulicach api
dzieci, ciskaj je na wozy i cign na Umschlag? Do powszechnych po prostu
zjawisk naleao, e zbjcy ci za rce i nogi wrzucali kobiety na wozy (...). Kady
yd warszawski, kada kobieta i kade dziecko mog przytoczy tysice faktw
nieludzkiego okruciestwa i wciekoci policji ydowskiej". (E. Ringelblum:
Kronika getta warszawskiego wrzesie 1939stycze 1943", Warszawa 1988,
s. 426, 427, 428).
ydowski policjant Carl Perechodnik, ktry zgin pod koniec wojny, zapi
sa w swym pamitniku: Nie ma adnego usprawiedliwienia dla policjantw
ydowskich w Warszawie. (...). Skamieniay im serca, obce stay si wszelkie
ludzkie uczucia. apali ludzi, na rkach znosili z mieszka niemowlta, przy
okazji rabowali. Nic te dziwnego, e ydzi nienawidzili swojej policji bar
dziej ni Niemcw, bardziej ni Ukraicw". (C. Perechodnik: Czy ja jestem
morderc?", Warszawa 1993, s. 112-113).
Jake auj, e polscy czytelnicy nie maj nadal dostpu do najciekawszego
chyba dokumentu losw ydw Warszawy w czasach pogardy" wstrzsaj
cego dziennika byego dyrektora szkoy hebrajskiej w Warszawie Chaima A. Ka
plana. Jego dziennik tumaczony by na liczne jzyki od angielskiego po szwedz-

150

ki. Nie udostpniono go jednak wanie Polakom, cho zawiera tak wiele wa
nych spostrzee na temat polsko-ydowskich stosunkw doby wojny i prezen
tuje bez porwnania uczciwszy i yczliwszy obraz Polakw ni ksiki Grossa.
Myl, e gwn przyczyn tego jest to, e w wielu miejscach dziennik Kaplana
prezentuje szczeglnie prawdziwy i bezlitosny osd warszawskiej Rady ydow
skiej (Judenratu) i ydowskiej policji. Kaplan nazywa wprost Judenraty hab
spoecznoci warszawskiej". Wielokrotnie pitnowa zbrodnicz dziaalno y
dowskiej policji, piszc min.: ydowska policja, ktrej okruciestwo jest nie
mniejsze od nazistw, dostarczaa do punktu przenosin na ulicy Stawki wicej
(osb J.R.N.) ni byo w normie, do ktrej zobowizaa si Rada ydowska
(...). Nazici s zadowoleni, e eksterminacja ydw jest realizowana z ca nie
zbdn efektywnoci. Czyn ten jest dokonywany przez ydowskich siepaczy
(Jewish slaughterers) (...). To ydowska policja jest najokrutniejsz wobec skaza
nych (...). Nazici s usatysfakcjonowani robot ydowskiej policji, tej plagi y
dowskiego organizmu (...). Wczoraj, trzeciego sierpnia, oni wyrnli ulice Za
menhofa i Pawi. (...). SS-owscy mordercy stali na stray, podczas gdy y
dowska policja pracowaa na dziedzicach. To bya rze w odpowiednim
stylu oni nie mieli litoci nawet dla dzieci i niemowlt (podkr. J.R.N.).
Wszystkich z nich, wszystkich bez wyjtku, zabrano do wrt mierci". (Por. Scroll
of Agony. The Warsaw Diary of Chaim A. Kaplan", New York 1973, s. 384, 386,
389, 399). Na s. 231 swej ksiki Kaplan cytuje jake gorzki wczesny dowcip
ydowski. Mia on form krtkiej modlitwy: Pozwl nam wpa w rce agentw
gojw, tylko nie pozwl nam wpa w rce ydowskiego agenta!"
Podobne w wymowie s zapiski Aleksandra Bibersteina, dyrektora ydow
skiego szpitala zakanego w krakowskim getcie. W swoich wspomnieniach
o ydowskiej subie OD (Ordnungdienst) Biberstem pisa min.: Przez cay
czas okupacji Ordnungdienst by narzdziem w rku gestapo, na jego polecenie
odemani (tj. czonkowie OrdnungdienstJ.R.N.) wykonywali bez zastrzee
najpodlejsze czynnoci, przecigajc czsto bezwzgldnoci Niemcw". (A. Biberstein: Zagada ydw w Krakowie", Krakw 1985, s. 165).
Wiadomo jest, e policjanci ydowscy, by zadowoli Niemcw wcale me
ograniczali si tylko do wyapywania swych ydowskich ssiadw i prowadze
nia ich na rze, e czstokro wypeniali narzucane im przez Niemcw normy

151

take poprzez odprowadzanie w rce niemieckich katw czonkw wasnych


rodzin, czasem nawet ojcw, matki, ony, crki. Sam Carl Perechodnik wci
bije si w piersi na kartach swego pamitnika, przyznajc, e nie by odwany
na tyle, by nie speni rozkazu przyprowadzenia wasnej ony na plac,
skd powieziono j na mier. Co wicej, zapewnia j, e nic jej nie grozi.
(Por. C. Perechodnik: op. cit., s. 42, 150).
Autor pamitnika z getta warszawskiego Henryk Makower pisa o jake nie
godnym zachowaniu ydowskiej Suby Porzdkowej w czasie blokad domw
w getcie: Blokady wyzwoliy wrd SP (Suby Porzdkowej J.R.N.) ca
mas ajdactwa i drastwa. Opornych bito pakami, nie gorzej od Niemcw. Do
tego doczyo si rabowanie opuszczonych mieszka pod jakim pretekstem,
np. eby nie zostawia rzeczy Niemcom. Wielu porzdnych wyszych funk
cjonariuszy SP dorobio si na rnych tego rodzaju praktykach duych majt
kw. Byo to zjawisko tak masowe, e nawet tzw. przyzwoici ludzie si chwalili
ja si na tej akcji dorobiem lub mj m nie nadaje si do dzisiejszych
czasw, nic nie zarobi na akcji (H. Makower: Pamitnik z getta warszawskie
go padziernik 1940 stycze 1943", Wrocaw 1987, s. 62).
Bezwzgldnie ostre wiadectwo na temat poczyna ydowskiej policji
wobec ydowskich wspziomkw dostarczy Baruch Goldstein, przed wojn
organizator bojwek Bundu. Wspominajc lata wojny, Goldstein pisa bez ogr
dek: Z poczuciem blu i wstrtu wspominam ydowsk policj, t hab dla
p miliona nieszczliwych ydw w warszawskim getcie (...) ydowska
policja, kierowana przez ludzi z SS i andarmw, spadaa na getto jak
banda dzikich zwierzt (podkr. J.R.N.) (...). Kadego dnia, by uratowa
wasn skr, kady policjant ydowski przyprowadza siedem osb, by je po
wici na otarzu eksterminacji. Przyprowadza ze sob kogokolwiek mg
schwyta przyjaci, krewnych, nawet czonkw najbliszej rodziny. Byli
policjanci, ktrzy ofiarowywali swych wasnych wiekowych rodzicw,
z usprawiedliwieniem, e ci i tak szybko umr" (podkr.J.R.N). (B. Gold
stein: The Star bear Witness", New York 1949, s. 66, 106, 129).
Demokratyczny dziaacz, publicysta Biuletynu Informacyjnego AK An
drzej Szymanowski, pisa w powstaej w 1942 roku broszurze Likwidacja get
ta warszawskiego" pod dat 24 lipca 1942 r.: Na Placu Grzybowskim widzia-

152

em dzi pochd wysiedlecw w drodze na Umschlagplatz. Szo okoo trzech


tysicy ludzi kobiet, mczyzn, dzieci. Szli trjkami szyk niemiecki. Po
obu stronach szpaler ydowskich milicjantw z pakami w rkach i SS-manw
z karabinami i bykowcami". (Cyt. za W. Bartoszewski: Na drodze do niepod
legoci", Pary 1987, s. 457). Pod dat 30 lipca 1942 r. Szymanowski zapisa
m.in.: Widziaem ydowskiego milicjanta, ktry perswadowa s w o j e j
m a t c e , e nie ma dla niej ratunku. Mamo, prdzej si to wszystko
skoczy. I prowadzi j za rk po schodach do wagonw". (Podkr. J.R.N.)
(Cyt. za W. Bartoszewski: op. cit., s. 459)
Warto odwoa si tu rwnie do wydanych w Paryu w 1980 roku wspo
mnie Klary Mirskiej, ydwki, ktra opucia Polsk po marcu 1968 roku. Jej
wspomnienia urzekaj uczciwoci intelektualn autorki, ktra mimo wyjazdu
z Polski w atmosferze pomarcowej 1968 roku, umiaa pisa o Polsce bez uprze
dze, z podziwu godnym obiektywizmem. Take ona nie miaa do zych sw
dla odmalowania niegodziwoci niektrych przedstawicieli rodowisk ydow
skich w czasie wojny. Opisaa np. nastpujc histori: Syn przewodniczce
go Judenratu jednego z gett zosta skazany przez Niemcw na mier. Przypro
wadzi go na egzekucj jego ojciec. On mia go powiesi w cigu kilku minut.
Gdyby tego nie uczyni, mia sam zosta powieszony. Taki niesamowity art
wymylili Niemcy. Ojciec, ktremu ch pozostania przy yciu przesonia wszel
kie uczucia mioci rodzicielskiej, zacz pogania syna. Czyni to na oczach
rozbawionych Niemcw i stojcych w milczeniu przy tej scenie ydw: No,
prdko rozbieraj buty! No, popiesz si, i tak ci nic nie pomoe." (Wg K. Mir
ska: W cieniu wielkiego strachu", Pary 1980, s. 447).
ydowscy policjanci byli faktycznie zbrodniarzami wobec wasnych
rodakw najczciej ze strachu, ale nierzadko take z chci zysku. I wa
nie z tej kategorii ydw, tej grupy najpodlejszej, sualczej wobec morder
cw wasnego narodu, pozbawionej jakichkolwiek skrupuw, przetrwao woj
n szczeglnie duo osb.
Synny matematyk pochodzenia ydowskiego Stefan Chaskielewicz, pi
sa we wstrzsajcych pamitnikach pt. Ukrywaem si w Warszawie. Stycze
1943 stycze 1945" (Krakw 1988, s. 191-192): Wrd ydw, ktrym pomo
go przey posiadanie znaczniejszych funduszy, byli i dawni funkcjonariusze

153

policji ydowskiej, a nawet sawnej ekspozytury Gestapo w getcie. Ci ludzie bo


wiem obowili si podczas akcji wysiedleczej. Trudno tu poda jakiekolwiek
cise dane liczbowe. Mog jedynie powtrzy stwierdzenie dwch byych poli
cjantw, ktrzy po wojnie, w mojej obecnoci, mwili, e uratowao si co naj
mniej 200 ich kolegw (...)". Interesujce, czym zajli si po wojnie ci dawni
policjanci ydowscy, ktrzy przedtem odprowadzili posusznie tak wielu swoich
ydowskich braci na mier? Ilu z nich znalazo posady w Urzdzie Bezpiecze
stwa, ilu w Milicji Obywatelskiej czy Informacji Wojskowej? Sam Gross na 105 s.
Ssiadw" stawia retoryczne pytanie: Czy ludzie skompromitowani wsppra
c z reymem, opierajcym si na przemocy, nie s predestynowani niejako do
kolaboracji z kadym nastpnym terrorystycznym systemem wadzy?" A kilka
stron dalej ponownie pyta (s. 112): Jak mona mie zaufanie do kogo, kto mor
dowa lub wydawa na mier innego czowieka?"
Owych 200 ydowskich policjantw, wspomnianych przez Stefana Chaskielewicza, wydao na mier tysice swych braci. Nie mogo to nie pozostawi la
du na ich psychice. Jest wielce prawdopodobne, e zaraeni jednym totalitary
zmem gremialnie i czynnie uczestniczyli w budowie totalitaryzmu komunistycz
nego, sumiennie wykonujc obowizki oficerw ledczych lub nawet zwykych
UB-owskich apaczy. Wielka szkoda, e Gross tak wyczulony na wszelk niepra
wo Polakw nie wykorzysta swych ledczych zdolnoci" do wytropienia
ich dalszych losw. Wielka szkoda, e nie wspomnia o zbrodniach popenionych
przez przywdcw Judenratw, ydowskich policjantw czy ydowskich kapo.
Np. w przygotowanym przez Donalda L. Niewyka zbiorze relacji niedo
szych ofiar holocaustu mona niejednokrotnie przeczyta pene goryczy sowa
o wyjtkowo okrutnym zachowaniu niektrych ydowskich kapo w obozach.
(Por. Fresh Wounds. Early Narratives of Holocaust Survival", ed. D. L. Niewyk, The University of North Carolina Press, 1998, s. 15, 33, 36,41, etc). Co
wicej, we wstpie ksiki, (s. 15) stwierdza si wprost bez ogrdek, e ydzi
mieli lepiej pod nie-ydowskimi kapo (...)".
Wielka szkoda, e Gross nie zainteresowa si ca t ydowsk ha
b domow" nie zbada losw ludzi, ktrzy nigdy nie zostali ukarani za
uczestnictwo w nazistowskim ludobjstwie, nawet gdy prawd o nich po
znawalimy z izraelskich anonsw prasowych i agencyjnych. Prne jest wic

154

suszne oburzenie Szymona Wiesenthala z powodu bezkarnoci ludzi, ktrzy


s wspwinni mierci znacznie wikszej liczby ydw ni wszyscy polscy
szmalcownicy. (S. Wiesenthal: Prawo czy zemsta", Warszawa 1993, s. 244).
By jeszcze jeden straszny przejaw ydowskiej haby domowej". Myl tu
o caym tak fatalnym zrnicowaniu sytuacji w gettach, o czasach, gdy coraz
wicej ydw w gettach umierao z godu, inni ydzi, gwnie agenci gesta
po, urzdnicy Judenratw, czonkowie ydowskiej policji, bogaci kupcy, ro
bicy biznesy z Niemcami, czy szmuglerzy, bawili si w najdroszych restau
racjach. Ten potworny kontrast by szczeglnie widoczny w getcie warszaw
skim. Jak opisywa dziaacz Bundu Barach Goldstein: Na tych samych ulicach,
gdzie za dnia obserwowao si sceny horroru, wrd mrowia dzieci chorych na
grulic i wymierajcych jak muchy, wzdu cia czekajcych na wzki zamiataczy
ulic, natrafiao si na sklepy pene najwspanialszych da, restauracje i kawiarnie,
w ktrych serwowano najkosztowniejsze dania i trunki. Najgorszym gniazdem pi
jastwa i rozpusty bya Britania. Godzina policyjna nie bya przestrzegana wobec
klientw tego lokalu. Oni mieli wesoe cae noce. Ucztowaniu, pijastwu i hulan
kom towarzyszyy rytmy jazzbandu. O wicie, gdy rewellersi odchodzili, ulice
byy ju pene nagich cia przykrytych gazetami. Pijacy niemal nie zwracali na nie
uwagi, potykajc si o tego typu przeszkody na swej drodze. (...) Hitlerowcy na
krcali filmy z takich wesoych orgii, aby pokaza wiatu jak dobrze yli ydzi
w getcie (...)". (B. Goldstein: The Star bear Witness", New York 1949, s. 91).
Profesor Czesaw Madajczyk pisa: W getcie spotykao si najwytworniejsze restauracje. Niewiarygodny wydaje si dzi komfort panujcy wwczas
w Palais de Dance braci Frontw. Chleb by tu znacznie droszy ni w polskich
dzielnicach, lecz wino tasze. Wypada tylko powtrzy: uczta w czasie pomoru. Taki stan rzeczy w getcie sprzyja podanej przez okupanta dezintegracji
spoecznoci ydowskiej, utrzymywa si wbrew bundowskiej prasie, daj
cej zamknicia sal taca, burdelu i licznych klubw". (C. Madajczyk: Polityka
III Rzeszy w okupowanej Polsce", Warszawa 1970, t. I, s. 222).
Ewentualny rozwj zapocztkowanego przez Hannah Arendt prawdziwego
ydowskiego samorozrachunku za zachowania doby wojny mgby by bardzo
niewygodny i kompromitujcy dla jake wielu wpywowych ydw, ktrzy ura
towali si kosztem swoich wspziomkw. Nagle wic znaleziono wietny spo-

155

sb na zablokowanie dalszych rozlicze. Niespodziewanie mnstwo ydw na


gle zaczo si mocno bi w piersi swoich polskich blinich twierdzc, e Rady
ydowskie, ydowska policja nie mogy nic innego zrobi, bo dziaay jakby w ca
kowitej izolacji, wrd wrogoci caego polskiego otoczenia. Nie mogli si opie
ra, nie mogli i do partyzantki, bo wszdzie jakoby czyhali na nich polscy anty
semici, marzc tylko o tym, aby ich zabi. Zaczto masowo urabia teori,
zwaszcza w ksikach licznych ydw amerykaskich, ktrzy mieli za co
si kaja, i wszystkiemu winni byli Polacy. Bo ydzi jakoby bezpieczniejsi
byli w nazistowskich obozach mierci, ni wrd tych obrzydliwie antysemic
kich" Polakw, gorszych od Niemcw. Przypomnijmy, e synny polski uczony
ydowskiego pochodzenia Ludwik Hirszfeld w pisanej ju podczas wojny auto
biografii "Historia pewnego ycia" przepowiada, e w pewnym momencie
dua cz ydw w imi swych aktualnych interesw zacznie wybiela Niem
cw. I tak si faktycznie stao kosztem Polski i Polakw. Nagle autentyczna
haba domowa" ydw z czasw wojny zacza by gwatownie wpychana
Polakom jako rzekomo winnym i zhabionym. Co do prawdziwej perfekcji do
prowadzi wanie nowojorski hochsztapler nauki Jan Tomasz Gross.
Przypomnijmy na koniec jake mdre sowa ydowskiego profesora Israela Shahaka, ktry w styczniu 1987 r. z oburzeniem wystpi przeciwko jake
bliniaczo podobnym do grossowskich ideom ydowskiego szowinizmu w wy
konaniu twrcy filmu Shoah" Claude Lanzmanna. W gonym szkicu publi
kowanym na amach The New York Review of Books" z 29 stycznia 1987 r.
pisa: Lanzmann po prostu sysza, co chcia sysze: Polacy s tacy a tacy,
ydzi za s narodem wybranym, ktrego zachowanie nie powinno by anali
zowane. Nie chcia wysucha autentycznej prawdy, e jedni i drudzy, i oczywi
cie wszystkie inne narody zachowuj si mniej wicej w ten sam sposb w po
dobnych okolicznociach i musz si tak zachowywa, by dalej y".
Zdaniem prof. Shahaka (...) wszyscy: Polacy, ydzi i jakikolwiek inny nard
zachowywaby si w podobnych okolicznociach w mniej wicej ten sam sposb,
bo zachowanie to jest czci czego, co oglnie mona nazwa natur ludzk".
Przeciwstawiajc si tendencjom do skrajnego wybielania zachowania ydw
w czasie wojny, pisa: Oczywicie, e byli polscy policjanci, ktrzy przeprowa
dzali apanki ydw i oczywicie byli Polacy, ktrzy szantaowali ydw (...)

156

Byli jednak take (...) ydowscy szantayci, wielu znanych nawet z imienia, miesz
kajcy poza gettem, ktrzy nie byli ani lepsi, ani gorsi ni polscy. Byli take y
dowscy policjanci w getcie. Do obowizkw kadego z nich w pierwszych tygo
dniach eksterminacji latem 1942 roku naleao dostarczenie odpowiedniej iloci
ydw przeznaczonych na mier. Dzisiaj, po latach, uwaam, e polscy i y
dowscy wsplnicy zbrodniarzy s sobie rwni w ogromie za i najwysza
odraza, z jak si ich wspomina, nie zaley od narodowoci. Moja jednak
pami, pami wszystkich ocalonych ydw, kiedy uczciwie rozmawiaj w swo
im granie nie pozwala zapomnie, e w owym czasie my, ydzi nienawidzili
my ydowskich policjantw i ydowskich szpiegw bardziej ni kogokol
wiek innego". (Oba podkrelenia J.R.N.). (Por J.R. Nowak: Israel Shahak
walczy o prawd", Sowo dziennik katolicki", 29 wrzenia 1995).
Gross w swoim rasizmie nie jest zdolny do akceptacji faktu, e nie ma
narodw lepszych, ani gorszych, e w kadym spoeczestwie jest margines
spoeczny, s ludzie pozbawieni jakiekolwiek wraliwoci, troglodyci moralni.
Tym suszniej sza na tym tle bya opinia wyraona przez prof. Shahaka w cyto
wanym ju artykule: Najwaniejsz spraw jest wzr zachowania, ktry
odnale mona w kadej spoecznoci. (Podkr. J.R.N.). W kadym bo
wiem narodzie znale mona mniejszo erujc na zbrodni, mniejszo tych,
ktrzy ryzykuj yciem, by ocali innych oraz zdecydowan wikszo, ktra
niemal w kadej sytuacji poszukuje jakiej formy normalnoci, czyli zachowu
je si w sposb typowy dla wszystkich a nie tylko dla ydw czy Polakw". I to
wanie byo spraw najistotniejsz w czasie drugiej wojny wiatowej. Polacy
wietnie zdali wczesny tak trudny egzamin, bo mieli znakomity wzr
postpowania w swych elitach ktre zapaciy za to okrutnym zdziesitko
waniem. ydom zabrako wanie takiego wzoru, zostali gremialnie zdra
dzeni przez elity. Przez dziaaczy syjonistycznych, ktrzy w przewaajcej
wikszoci zawczasu porzucili spoecznoci ydw pod okupacj niemieck
i sowieck ratujc tylko siebie i zostawiajc innych bez odpowiedniego steru.
I zostali fatalnie zdradzeni przez przewaajc cz elit, ktre weszy do Judenratw, i mylay na og gwnie o sobie.

157

ydowscy ssiedzi a Polacy


w czasie okupacji sowieckiej

Cz II
Kamstwa o historii Jedwabnego
w czasie wojny

158

W dotychczasowej czci ksiki szerzej ju przedstawiem typowe dla Grossa


skonnoci do cynicznego manipulowania faktami, wiadomego ich faszowania
i przeinaczania. Pokazaem fasze Grossa w obrazie dziejw stosunkw polskoydowskich i w szerszej perspektywie stosunkw polsko-ydowskich pod okupa
cj sowieck i niemieck. W tej czci skupiam si na obrazie sposobu przedstawie
nia przez Grossa sprawy mordu w Jedwabnem i jego wielostronnych uwarunko
wa. Nie ulega wtpliwoci, e tutaj wanie tendencyjno Grossa dochodzi do
swoistego apogeum, owocujc dziesitkami manipulacji, przemilcze i faszerstw.

ydowski szowinizm ocen Grossa


Podstawowym rdem faszerstw jest konsekwentne stosowanie przez
Grossa dwch miar: innej wobec ydw, innej wobec Polakw. Odnosi si to
w szczeglnoci do odmiennych kryteriw stosowanych do relacji, wyranie
ocenianych w sposb tendencyjny, z wskiego narodowego, czy nawet z y
dowskiego punktu widzenia. Bo jak inaczej oceni to, e Gross akceptuje, bez
wahania, kad, nawet najbardziej nieprawdopodobn relacj ydowsk, pod
czas gdy jest skonny do kwestionowania, jako nieprawdziwych, stereotypo
wych etc. setek relacji polskich, potwierdzajcych te same sprawy.
Na s. 94 Ssiadw" znajdujemy do szokujc wykadni etnicznych kry
teriw, jakimi kieruje si Gross w swych badaniach. Pisze tam expressis verbis:
Jeli chodzi o warsztat historyka epoki piecw oznacza to, w moim mniemaniu,
konieczno radykalnej zmiany podejcia do rde. Nasza postawa wyjciowa
do kadego przekazu pochodzcego od niedoszej ofiary Holocaustu powinna
si zmieni z wtpicej na afirmujc. Po prostu dlatego, e przyjmujc do
wiadomoci, i to, co podane w tekcie takiego przekazu, rzeczywicie si wy
darzyo i e gotowi jestemy uzna bd takiej oceny dopiero wtedy, kiedy znaj-

159

dziemy po temu przekonywajce dowody oszczdzimy sobie znacznie wicej


bdw ni te, ktre popenilimy zajmujc postaw odwrotn (Ssiedzi", s. 94).
Piotr Gontarczyk tak komentowa to tak swoiste, icie pionierskie" w obec
nych czasach signicie do etnicznych kryteriw wiarygodnoci wiadectw hi
storycznych: Krtko mwic, relacja pochodzca od niedoszej ofiary Holo
caustu ma by z gry wiarygodna (afirmacja). Inne nie.
Postulaty Grossa s sprzeczne z podstawowymi zasadami historycz
nego rzemiosa. Te nakazuj obiektywne badanie kadego rda bez wzgl
du na pochodzenie etniczne autora. Czy autor Ssiadw" zastanowi si
przez chwil, co bdzie, jeli pochodzenie autora unikatowej relacji bdzie
nieznane albo, e tak powiem, niepewne? Bdziemy szuka innych rde
historycznych czy metryki wiadka?" (Podkr. J.R.N.). (P. Gontarczyk:
Gross kontra fakty", ycie" z 31.01.2001 r.).
Zastanwmy si nad tymi stwierdzeniami, majcymi gruntowne potwierdze
nie na rozlicznych kartach ksiki Grossa. Przecie stosowanie kryteriw narodo
wych i etnicznych pachnie na mil skrajnym szowinizmem, a nawet rasizmem,
ba, ydowsk odmian stosowania ustaw norymberskich. Trudno tu si nie zgo
dzi z opini publicysty Najwyszego Czasu!" Lecha Stpniewskiego, ktry na
zwa t swoist zasad badawcz" Grossa najgupszym zdaniem" Ssiadw".
W jego opinii bowiem: Znaczy to mniej wicej tyle, e po prawdzie proleta
riackiej i po prawdzie aryjskiej przysza teraz pora na prawd holocaustow, a wic ydowsk.
Nie bardzo wprawdzie rozumiem, dlaczego historycy powinni mocno
wierzy, e ydzi zawsze mwi prawd, a nie-ydziju nie zawsze. (...).
Nie rozumiem take, dlaczego taki tryumfalny powrt do ustaw norymber
skich (tyle e teraz zamiast szykan dajcych pewne przywileje) zachwalany
jest jako nowe podejcie. Dla mnie to raczej zwyczajna, stara kompromi
tacja" (podkr.J.R.N.). (L. Stpniewski: Cud Purymowy i inne historie", Naj
wyszy Czas!", 7 kwietnia 2001 r.)
Na wyjtkow tendencyjno podejcia Grossa, przejawiajc si w stoso
waniu odmiennych, z gruntu przeciwstawnych, kryteriw ocen w odniesieniu do
rde ydowskich i polskich zwrci rwnie uwag profesor Tomasz Strzem
bosz w artykule Przemilczana kolaboracja" publikowanym na amach Rzecz-

160

pospolitej" z 27-28 stycznia 2001 r. Profesor Strzembosz porwna w swym tek


cie lekcewacy stosunek Grossa do bardzo wielkiej iloci polskich relacji, do
kumentujcych prosowieck kolaboracj ydw z tego Grossa skrajnie bezkry
tycznym, a animujcym stosunkiem do nielicznych relacji majcych dowie
polskiego okruciestwa" i antysemityzmu". Jak pisa prof. Strzembosz: (...)
chciabym zwrci uwag na metod. Setki zachowanych relacji, raporty wadz
Polski Podziemnej, w tym take raport, jake przychylnego ydom Jana Karskie
go, nie uprawniaj do uoglnie. Moe i susznie. Trzeba bowiem rozpozna
sytuacj w rnych miejscowociach, nie opierajc si na bardzo nawet rozpo
wszechnionych oglnych opiniach. A jednoczenie relacja Finkelsztajna i kilka
relacji chopw z wsi okolicznych uprawniaj do wyraenia sdu o postawie nie
poszczeglnych osb, ale caej miejscowej ludnoci (z wyjtkiem ydw)".
Faktem jest, e ydzi w obrazie krelonym przez Grossa s niezmiennie
przedstawiani jako niewinne ofiary dzy mordu, krwioerczoci, fanatyzmu
i ducha grabiey swych polskich ssiadw, ktrzy jako og reprezentuj straszne
ludobjcze zagroenie. Przy takiej wizji Gross stara si najpierw maksymalnie
zatrze wszelk moliwo realnego spojrzenia na to, kto naprawd pierwszy
brutalnie zama wszelkie reguy dobrego ssiedztwa, i to jeszcze na wiele mie
sicy przed lipcem 1941 roku, bo faktycznie ju we wrzeniu 1939 roku. A oto
niektre przykady dowodzce w zetkniciu z wybielajcymi kamstwami, jak
naprawd zachowywaa si dua cz jedwabneskich ydw, ydowskich
ssiadw Polakw, w okresie od wrzenia 1939 do 21 czerwca 1941 roku.

Kamstwo 55.
O braku w Instytucie Hoovera
relacji na temat ydwkolaborantw.
Do szczeglnie wymownych faszerstw Grossa naley jego kamstwo o tym,
jak przedstawione s stosunki polsko-ydowskie w Jedwabnem w archiwaliach
pozostaych po Biurze Historycznym przy armii gen. Andersa i przechowywa
nych w Instytucie Hoovera w USA. W rozmowie redakcyjnej ,,Rzeczpospolitej"
(publikowanej w numerze z 3-4 marca 2001) Gross akcentowa: Przeczytaem

161

niemal wszystkie relacje, ktre s w Instytucie Hoovera na ten temat (stosunkw


polsko-ydowskich na KresachJ.R.N.). Siedz nad tym tematem od 20 lat". Te
par dziesicioleci siedze nad tematem" nie przeszkodzio Grossowi w cynicz
nym zafaszowaniu charakteru relacji na temat Jedwabnego, znajdujcych si we
wspomnianym Instytucie Hoovera. Na s. 31 Ssiadw Gross pisa: wszelako
obszerne, bo a 115-stronicowe opracowanie dziejw powiatu omyskiego w opar
ciu o 125 ankiet zebranych od wiadkw omawianych wydarze przez Biuro Hi
storyczne Armii Andersa zawiera tylko trzy oglnikowe wzmianki o ydach z Je
dwabnego, sugerujce ich nadmiern gorliwo na rzecz nowego ustroju".
A w przypisie do tej samej 31 strony doda: Wzmianki o ydach z Jedwabnego,
w ktrych zreszt nie wymienia si adnych konkretnych osb, znale mona na
stronie 14, 45 i 99 maszynopisu opracowania powiatowego o powicie omy
skim". Powyszym konstatacjom Grossa towarzyszyo uoglnienie: Tak wic
nasza wiedza o tym, co si dziao akurat w miasteczku Jedwabne, jest pobiena".
Jak dotd co najmniej trzech polskich autorw zwrcio uwag na faszywo powyszych twierdze Grossa. Historyk, Piotr Gontarczyk komentujc
powysze stwierdzenia w tekcie Gross kontra fakty" pisa: C, naley stwier
dzi, e nic si nie zgadza: nie s to oglnikowe wzmianki, tylko konkretne
relacje, jest ich tam wicej, s take na innych stronach i podaj informacje
o konkretnych osobach. Jako dowd cytuj relacj lusarza z Jedwabnego Ma
riana ojewskiego znajdujc si na str. 43-44: zaprowadzono odczytywanie
konstytucji Stalinowskiej i jej korzyci i odbyway si pogadanki na temat do
brodziejstw Zw. [wizku] Sow. [ieckiego] dla uciskanej przez Polsk ludnoci
obiecywano duo. Gdy po kilku takich przemwieniach ludzie nie bardzo si
schodzili, wwczas prelegenci w osobach ydwek Nejmark i polki Krystowczyk zaczto straszy karami wizienia posdzajc o kontrrewolucyjno czyli
nieposuszestwo wadzom sowieckim.
Podobnych przykadw jest wicej. Pozwalaj na zadanie pytania: jak to
jest, e w znanych Grossowi archiwaliach i ksikach rda s, a mimo to
w jego ksikach napisane jest, e ich nie ma?" (P. Gontarczyk: Gross kontra
fakty, ycie", 31 stycznia 2001 r.).
Ju wczeniej ostro zaatakowa przekamania Grossa Leon Kalewski w tek
cie Opowieci niesamowite" (2) na amach Naszej Polski" z 19-26 grudnia

162

2000 r, stwierdzajc, e uwaga o naszej pobienej wiedzy" dotyczy gwnie


samego Grossa. Kalewski wykpi przedziwn stylistyk autora Ssiadw". Zdu
miewajc si, co oznacza uyte przez Grossa stwierdzenie na temat zachowania
si miejscowych ydw jako ich nadmiernej gorliwoci na rzecz nowego ustro
ju", Kalewski wskazywa, e zabrako w analizie Grossa sowa kluczowego:
kolaboracja".
Nader istotne w tym kontekcie byy zacytowane w tekcie Kalewskiego,
a take w pniejszym tekcie prof. Tomasza Strzembosza (Przemilczana kola
boracja", Rzeczpospolita" z 27-28 stycznia 2001 r.) teksty relacji z Instytutu
Hoovera, jednoznacznie demaskujce ydowsk kolaboracj. Oto jake wymow
ne teksty tych tak niewygodnych dla Grossa relacji, ktrych ten uczony Jako"
nie zauway:
Rel. nr 8356, sporzdzona przez stelmacha Jzefa Rybickiego z miasta
Jedwabne: Armi czerwon przyjmowali ydzi, ktrzy pobudowali bramy.
Zmienili wadz star, a zaprowadzili now spord ludnoci miejscowej (y
dzi i komunici). Aresztowano policj, nauczycielstwo (...). Komisja skadaa
si z wojskowych i ydw i tamtejszych komunistw. Kandydatw do zgroma
dzenia narzucali z gry, byli to ydzi, przybyli z ZSRR i tamtejsi komunici".
(Cyt. za tekstami L. Kalewskiego i T. Strzembosza).
Rel. nr 8455, spisana przez lusarza mechanika z Jedwabnego, Mariana
ojewskiego: Po wkroczeniu armii czerwonej do naszej miejscowoci zarz
dzono na wstpie oddanie wszelkiej broni znajdujcej si w posiadaniu miej
scowej ludnoci. Groono za zatrzymanie takowej nawet mierci. Nastpnie
dokonywano rewizji w rnych domach, a to z powodu oskare ydw han
dlujcych, ktrzy oskaryli, e w czasie ich nieobecnoci Polacy podkradli im
rne towary. Dokonano licznych aresztowa ludzi, do ktrych miejscowi y
dzi mieli pretensje za ciganie ich przez Pastwo Polskie i ich przeladowanie".
(Cyt. za tekstami L. Kalewskiego i T Strzembosza).
Autor relacji pisa rwnie o naganianiu ludzi na oficjalne prosowieckie
mityngi", stwierdzajc m.in.: Naganiacze byli miejscowi ydzi i donosiciele,
po ulicach chodziy patrole z karabinami, ludno pod tak grob bya bierna
tak zakoczyy si wybory do deput. Caa gehenna nastpia po wyborach, tego
tak obiecywanego rajskiego ycia". (Cyt. za tekstem L. Kalewskiego).

163

Rel. nr 10708, sporzdzona przez pracownika samorzdowego w Je


dwabnem, Tadeusza Kieczewskiego: Zaraz po wkroczeniu Armji Sowieckiej
samoutnie powsta komitet miejski, skadajcy si z komunistw polskich (prze
wodniczcy polak Krytowczyk Czesaw, czonkowie byli za ydzi). Milicja
skadaa si te z ydw komunistw. Represji z pocztku nie stosowano, po
niewa nie znali ludnoci, dopiero po zrobieniu doniesienia przez miejscowych
komunistw zaczy si aresztowania. Rewizje robili miejscowi milicjanci u ta
kich osb, u ktrych uwaali e znajduje si bro. Gwne aresztowania przez
wadze sowieckie zaczy si dopiero po pierwszych wyborach". (Cyt. za wspo
mnianym tekstem T. Strzembosza).
Rel. nr 2675, zoona przez brukarza drzewnego z Jedwabnego, Alek
sandra Kotowskiego: W czasie wkraczania armji czerwonej byem nieobecny,
do wadzy dopuszczono ydw oraz Polakw komunistw, ktrzy siedzieli za
komunizm w wizieniach, oni naprowadzali NKWD do mieszka, domw i wy
dawali polskich obywateli patryjotw". (Cyt. tame).
Rel. nr 1559, zoona przez Kazimierza Sokoowskiego, robotnika z Je
dwabnego: Utworzyy wadze sowieckie milicj, przewanie z ydw komu
nistw, rozpoczy si aresztowania gospodarzy i robotnikw, na ktrych mili
cja naskarya. Na ludno naoyli wysokie podatki, na kocioy naoyli po
datki i aresztowali ksidza. Rozpoczy si masowe rewizje u ludzi nieprzy
chylnych, wrogw ludu. (...) Miejscowa ludno przewanie w wikszoci od
mwia si od gosowania (22.10.1939 roku T. S.). Przez cay dzie milicja
przemoc sprowadzaa pod karabinami do lokalu wyborczego. Chorych prze
moc przywoono do gosowania. Niedugo po wyborach urzdzili noc oba
w i aresztowali cae rodziny i wywieli do ZSRR".

Kamstwo 56.
Zafaszowanie wymowy ksiki M. Gnatowskiego.

niu si na wydan w 1997 r. ksik profesora Michaa Gnatowskiego W ra


dzieckich okowach. Studium o agresji 17 wrzenia 1939 r. i radzieckiej polity
ce w regionie omyskim w latach 1939-1941". Gross powoa si na t ksi
k wybirczo w Ssiadach" (s. 32), przytaczajc zawarte w niej sowiasko
brzmice nazwiska kilku czonkw jedwabneskich wadz sowieckich. Miao
to posuy jako przekonywujcy dowd przeciwko twierdzeniom o rozmia
rach kolaboracji ydw z Sowietami. Tylko e rwnoczenie ze wiadomym
cynizmem oszusta intelektualnego, Gross przemilcza fakt, e w rnych in
nych miejscach ksiki prof. Gnatowskiego jest a nadto wiele przykadw
dowodzcych prawdziwie duych rozmiarw tej ydowskiej kolaboracji. I to,
e ydzi byli szczeglnie uprzywilejowani w polityce sowieckiej kosztem Po
lakw. Prof. Gnatowski pisa m.in. (op. cit., s. 158), e ydzi i Biaorusini to
byy w omyskiem jedyne grupy ludnoci, na ktre wadza radziecka moga
liczy, zwaszcza na liczny w maych miasteczkach regionu proletariat y
dowski". Na s. 159 swej ksiki prof. Gnatowski pisze, i: Naczelnik MO NKWD
w omy na naradzie w Misku 20 IX 1940 r. stwierdzi: u nas utara si taka
praktyka. Poparli nas ydzi i tylko ich wci byo wida. Zapanowaa te moda,
e kady kierownik instytucji czy przedsibiorstwa chwali si tym, e u niego
nie pracuje ju ani jeden Polak. Wielu z nas Polakw po prostu si bao. Uzna
on tak postaw wobec Polakw za bd. Inni uczestnicy narady tak nie uwaa
li. Odwrotnie, jeden z naczelnikw RO NKWD stwierdzi z naciskiem, e wszy
scy Polacy to kontrrewolucjonici". Traktowani jako ludzie drugiej kategorii",
poddawani przeladowaniom narodowym, usuwani z pracy i naraani na cig
depolonizacj, Polacy byli tym mocniej uczuleni na widoczne przykady fawo
ryzowania ydw. Jak pisa prof. Gnatowski: (...) w wypowiedziach mieszka
cw regionu cytowanych w radzieckich dokumentach wskazuje si na nega
tywne tratowanie Polakw i kokietowanie ydw. Np. 20 X 1940 r. Jan Gosk
mwi w Rutkach: Teraz to mamy ydowskie cesarstwo. Tylko ich wybieraj
wszdzie, a Polak jak ko, on tylko cignie i jego bij batem. Dla Polakw
nastay ze czasy" (tame, s. 159).

Typowym przykadem nieuczciwego, wybirczego dobierania wycznie


rzeczy wygodnych dla goszonej przez siebie tezy i starannego przemilczania
rzeczy niedogodnych bya metoda zastosowana przez Grossa przy powoywa-

164

165

Kamstwo 57.
O braku opisw fetowania wojsk sowieckich.
Na s. 32 Ssiadw" Gross pisze: Napotkaem tylko jedn relacj mwi
c konkretnie o przywitaniu Sowietw w miasteczku we wrzeniu 1939 roku
(...) a i na niej nie bardzo mona polega, bo zostaa spisana przeszo pidzie
sit lat po omawianych wydarzeniach". I tu Gross cytuje wywiad Agnieszki
Arnold do robionego przez ni filmu, konkludujc, i w tym wywiadzie znala
za si do typowa scenka powitania sowieckich wojsk gwnie zacieka
wiona modzie, wrd niej oczywicie ydzi, ale nie tylko" (J. T. Gross: S
siedzi", op. cit., s. 33). Jak wida z tego, Gross nie bardzo napracowa si w czasie
20 lat zajmowania si tematem Kresw pod okupacj sowieck. Ju wczeniej
cytowaem relacj ze zbioru w Instytucie Hoovera, ktry to zbir Gross jakoby
tak dokadnie bada relacj J. Rybickiego, stwierdzajc, e: Armi czer
won przyjmowali ydzi, ktrzy pobudowali bramy". Profesor Strzembosz w cy
towanym artykule wyrazi zdumienie tak wielk saboci przeprowadzonej
przez Grossa kwerendy rde, ktra zapewnia mu tylko jedn relacj, m
wic konkretnie o przywitaniu Sowietw" w Jedwabnem. Prof. Strzembosz
podkreli przy tym, e sam nie bdc specjalist od powyszych problemw,
mg zacytowa pi relacji dotyczcych postawy jedwabneskich ydw wobec
tworzcej si tam sowieckiej wadzy. Prof. Strzembosz zwrci rwnie uwag
na postawy ydw w rozlicznych miejscowociach w pobliu Jedwabnego,
stwierdzajc m.in.: Te same dokumenty z archiwum Instytutu Hoovera, do
brze znane przecie Janowi Grossowi, wymieniaj cay szereg miast i mniej
szych miejscowoci, w ktrych ydzi witali entuzjastycznie Armi Czerwon,
a potem obsadzali posterunki milicji. S to miasta: Zambrw, oma, Stawi
ska, wsie: Wizna, Szumowo (komendant milicji yd o nazwisku Jabonka),
Rakowo-Boginie, Bredki, Zabiele, Wdoki Stare, Drozdowo".

166

Kamstwo 58.
O braku ydwdonosicieli w Jedwabnem.
W wywiadzie dla Wprost" z 11 lutego 2001 pt. Prba sumienia" Gross
kamliwie twierdzi w odniesieniu do Jedwabnego, i: Caa agentura sowiecka
wywodzia si jednak z polskiej grupy etnicznej". Wedug starego przysowia
kamca powinien mie dobr pami". Gross najwyraniej zapomnia jak w wy
danym wiele lat wczeniej wyborze wspomnie, ktrego by wspautorem
pt. W czterdziestym nas Matko na Sibir zesali" zamieci relacj nr 148 kaprala
Antoniego B. ze wsi Witynie, gmina Jedwabne, opisujc rol ydowskiego wsp
pracownika NKWD Lewinowicza w jego podstpnym uwizieniu. (Por.
W czterdziestym nas Matko na Sibir zesali". Polska a Rosja 1939-42", wybr
i oprac. J.T. Gross, I. Grudziska-Gross, Warszawa 1989, s. 332, 334).
Goszc twierdzenia o rzekomym wywodzeniu si agentury sowieckiej
w Jedwabnem wycznie z Polakw, cierpicy, jak wida, na cikie zaniki
pamici, Gross zapomnia, e jeszcze w Ssiadach" (s. 36) pisa, e przy aresz
towaniu Borawskiego asystowa magazynier tamtejszej spdzielni, Lewinowicz. Jest to jedyne ydowskie nazwisko, ktre pada we wszystkich cytowa
nych tu relacjach i dokumentach na temat przeladowa ludnoci tych okolic
w okresie sowieckiej okupacji". Dodajmy, e do dziwnie brzmi eufemizm
asystowa" o Lewinowiczu, ktry najpierw wycign kaprala Borawskiego
na upatrzone miejsce-puapk, gdzie czeka na zaczajony lejtnant NKWD,
a potem w odpowiedniej chwili chwyci go za rk, by zapobiec ucieczce.
Mona by dugo przytacza relacje z Jedwabnego i okolicy na temat roli tam
tejszych zbolszewizowanych ydw w donoszeniu na Polakw, ich aresztowaniu
i deportowaniu. Trudno przypuci, by Gross, rzekomo tak starannie badajcy
spraw Jedwabnego, nigdy nie czyta np. gonego dawniejszego reportau o Je
dwabnem tekstu Danuty i Aleksandra Wroniszewskich Aby y", publiko
wanego w Kontrastach" z 19 lipca 1988 roku. Cytowana tam bya relacja miesz
kaca Jedwabnego Jana Czesawa S., stwierdzajca bez ogrdek: Pamitam,
jak wywozili Polakw do transportu na Sibir; na kadej furmance siedzia
yd z karabinem. Matki, ony, dzieci klkay przed wozami, bagay o lito
pomoc. Ostatni raz dwudziestego czerwca, 41 roku". (Podkr. -J.R.N.).

167

Profesor Strzembosz przytacza w cytowanym artykule na amach "Rzeczpospolitej" fragment z listu oficera AK Romana Sadowskiego, ma Haliny siostry
Kazimierza Odyca, wywiezionej 20 czerwca 1941 roku w gb ZSRR.: W cza
sie okupacji sowieckiej ydzi byli wadcami tych terenw. Cakowicie wsp
pracowali z wadzami sowieckimi. Wedug relacji kuzynw mojej ony, to ydzi
wsplnie z NKWD ustalali listy do internowania (wywiezienia)".
W cytowanym ju wczeniej tekcie artykuu Lecha Kalewskiego z Naszej
Polski" czytamy do wymowny fragment relacji rolnika Antoniego Bledziewskiego ze wsi Makowskie (gm. Jedwabne): ,,Przed kadym aresztowaniem, ktre
byo wycznie noc, przyjedao kilku bojcw" i miejscowa milicj skradaj
ca si przewanie z naszych ydkw, otaczaa dom aresztowanego, kilku wcho
dzio do mieszkania, aresztowanemu ka pooy si na podog, jeden przyka
da bro do gowy, reszta natomiast przeprowadza szczegow rewizj".
W samym Jedwabnem, jak podkrela prof. Strzembosz we wspomnianym
artykule milicja zoona bya w ogromnej czci" z jedwabnieskich ydw,
cho jej komendantem by Polak Czesaw Kurpiewski, znany przedwojenny ko
munista. Fakt ogromnego zdominowania jedwabnieskiej milicji przez ydw
budzi do nich szczeglnie wiele niechci wrd Polakw ze wzgldu na odnoto
wane w rnorodnych relacjach brutalne metody postpowania teje milicji. Oto
niektre z tych relacji, przytoczonych w cytowanym artykule prof. Strzembosza
w Rzeczpospolitej":
Z listu Stefana Boczkowskiego z Jedwabnego z 14 stycznia 1995 r.: Miej
scowi ydzi w Jedwabnem pozakadali na rkawy czerwone opaski i pomagali
milicjantom w aresztowaniu wrogw ludu, szpiegw itp.".
Z relacji nr 1394, spisanej przez robotnika z Jedwabnego Stanisawa Gra
b: Przeprowadzano rewizje w celu wykrycia broni, ksiek antykomunistycz
nych itd. Natychmiast podejrzanych aresztowano tak jak i rodziny ksiy i osa
dzono w wizieniu dla przeprowadzenia ledztwa".
Z relacji nr 2545, zoonej przez rolnika gminy Jedwabne, Jzefa Makow
skiego: "Aresztowali, wizali rce, wrzucali do piwnic i chleww, godzili, nie
dawali wody do picia, bestjalsko bili i w ten sposb zmuszali do przyznania si do
winy naleenia do organizacji polskich. Ja sam byem zbity do utraty przytomno
ci podczas badania przez NKWD w Jedwabnem, omy i Misku".

168

Z relacji nr 2589, sporzdzonej przez rolnika z gminy Jedwabne, Jzefa


Karwowskiego: W padzierniku 1939 r. NKWD zarzdzio zebrania i mityngi
przedwyborcze. Na te zebrania NKWD i milicja przymusowo ludzi wyganiaa.
Kto si tylko sprzeciwia, natychmiast zosta aresztowany i od tego czasu zgin
bezpowrotnie".
Prof. T. Strzembosz zacytowa rwnie fragment listu z 20 czerwca 1991 r.
pira dra med. Kazimierza Odyca, syna sieranta Antoniego Odyca, polskie
go partyzanta polegego w boju z oddziaem sowieckim na Kobielnem 23 czerw
ca 1940 roku: Pod koniec kwietnia 1940 r. przyszed do naszego mieszkania
w mundurze milicjanta rosyjskiego miejscowy yd i kaza zameldowa si Ojcu
w NKWD. (...) Ojciec poegna si z nami, wysyajc uprzednio Matk, by
ledzia tego milicjanta i sprawdzia po kogo jeszcze poszed, gdy na licie
byo wypisane kilkanacie nazwisk. Jak si pniej okazao Ojciec nie poszed
na NKWD. Nastpnego dnia NKWD aresztowaa Matk, domagajc si, aby
powiedziaa, gdzie ukry si Ojciec."
Prof. Strzembosz przytoczy rwnie fragment listu skierowanego do niego
przez dr K. Odyca ju po ogoszeniu ksiki Grossa, stwierdzajcy m.in., i:
Gross podkrela okruciestwo strony polskiej, nie mwic nic o zachowaniu si
znacznej grupy ydw, ktrzy poszli na jawn wspprac z Sowietami i to oni
stali si tymi ludmi, ktrzy wskazywali Sowietom tych Polakw, ktrych naley
aresztowa czy deportowa. Dam Panu przykad mojej rodziny (...)".
Jake wstrzsajcy i wymowny jest pod tym wzgldem opis zamieszczony
w wydanej w omy w 1995 roku ksice o niepodwaanej przez naukowcw
wiarygodnoci "Kronice panien benedyktynek opactwa witej Trjcy w omy
(1939-1954)", sporzdzonej przez s. Alojz Piesiewiczow. Oto co czytamy w tej
kronice w dramatycznym zapisie dotyczcym wydarze, jakie rozegray si
w dniach od 20 do 22 czerwca 1941 roku:
20 czerwiec. Uroczysto Serc Pana Jezusa. Dzie przeokropny dla Pola
kw pod zaborem sowieckim. Masowe wywoenie do Rosji. Od wczesnego
rana cigny przez miasto wozy z caymi rodzinami polskimi na stacj kolej.
Wywoono bogatsze rodziny polskie, rodziny narodowcw, patriotw polskich,
inteligencj, rodziny uwizionych w sowieckich wizieniach, trudno si byo
nawet zorientowa jak kategori ludzi deportowano. Pacz, jk i rozpacz okrop-

169

na w duszach, polskich. ydzi za to i Sowieci tryumfuj. Nie da si opisa co


przeywaj Polacy. Stan beznadziejny. A ydzi i Sowieci ciesz si gono
i odgraaj, e niedugo wszystkich Polakw wywioz. I mona si byo
tego spodziewa, gdy cay dzie 20 czerwca i nastpny 21 czerwca wieli
ludzi bez przerwy na stacj. (...) I naprawd Bg wejrza na nasze zy i krew."
Obecny proboszcz, parafii Jedwabne, ksidz dziekan Edward Orowski,
mwi w wywiadzie dla Niedzieli", e po panujcej w Jedwabnem przyjaznej
atmosferze stosunkw polsko-ydowskich do wrzenia 1939 roku: Wszystko
popsuo si wraz z wkroczeniem do Polski Rosjan. Zacza si wtedy przyja
ydowsko-rosyjska. wiadkowie wspominaj, e wielu ydw zaoyo czer
wone opaski, dostali karabiny, wstpili do NKWD, do Komsomou i przyja
z Polakami zostaa zerwana (...). trzeba wiedzie, e kiedy rozpocza si II wojna
wiatowa, tu, w Jedwabnem, powstaa natychmiast konspiracja. Naleeli do
niej Polacy z Warszawy, omy miejscowi, oficerowie ze szk wojskowych.
Konspiracja bya przeladowana przez wielu Polakw-konfidentw, ale szcze
glnej przykroci ludzie ci doznawali od ydw". (Niech zwyciy prawda",
rozmowa ks. P. Bejgera z ks. E. Orowskim, Niedziela" z 25 marca 2001 r.).
W ksice Przemilczane zbrodnie" (Warszawa 1999, s. 129-130) cyto
waem fragmenty dramatycznej relacji polskiego wiadka wydarze, jakie na
stpiy w Jedwabnem po wejciu wojsk sowieckich Teodora Eugeniusza
Lusiskiego: Do Jedwabnego wojska sowieckie wkroczyy 30.11.39 (...) ydzi-komunici zaczli gosi hasa i oszczerstwa przeciwko narodowi polskie
mu. ydzi chwycili za bro i wstpowali masowo do NKWD. Zaczy si aresz
towania i wywoenie ludnoci polskiej na Sybir. Pierwszy transport by w grud
niu 1939 r., byli aresztowani ksia, onierze i ludzie zamoni, ktrych nazy
wano kuakami, buruazj polsk. By wwczas mrz do 40 C i tych ludzi
wsadzali na sanie i wieli do omy do pocigu. Tam zaadowali tych ludzi do
wagonw towarowych jak bydo. ydzi zaczli bi kolbami karabinw, eby
ten zaadunek by szybki, bo im byo zimno (...).
Stara ydwka Kuropatwina przysza do naszego domu i powiedziaa, e
ydzi komunici pomagali NKWD-owcom wywozi ludzi z rodzin polskich
na Sybir. Crki Pani Kuropatwiny Pesa i Chaja stay i pakay na ten okrutny
widok, w jaki sposb zachowywali si ydzi i NKWD-owcy". (Wg relacji

170

T. E. Lusiskiego napisanej w Nowym Dworze Gdaskim 20 marca 1995 roku


i skierowanej do ydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Tekst
relacji Lusiskiego otrzymaem za porednictwem M. Paula z Kanady, autora
opracowania o stosunkach polsko-ydowskich w The Story of Two Shtetls,
Brask and Ejszyszki", Toronto-Chicago 1998).
Rol zbolszewizowanych ydw z Jedwabnego w umacnianiu sowieckiej
wadzy szeroko opisaa p. Leokadia Bajszczak z domu Lusiska, b. uczennica
gimnazjum handlowego w Jedwabnem, w czasie okupacji niemieckiej i so
wieckiej zwizana z dziaalnoci Polskiego Pastwa Podziemnego, ekonomistka z wyksztacenia. Oto istotniejsze fragmenty jej relacji na temat sytuacji
w Jedwabnem po wrzeniu 1939 roku, przedstawione przez Grayn Dziedzisk na amach Naszego Dziennika": ydzi z czerwonymi opaskami na rka
wach objli wadz w milicji i urzdach. Rwnie w NKWD mieli zdecydowa
n przewag. Pocigali swoje rodziny ony, dzieci z Rosji, gdzie panowaa
wwczas (podobnie jak u nas) straszna zima do minus 30 stopni (...).
Jednak po transporcie przybyszw z Rosji, w domach zrobio si toczno.
ydzi temu zaradzili. Dostarczyli Sowietom listy z nazwiskami wrogw ludu"
przedwojennych policjantw, wojskowych, najbogatszych i najinteligent
niejszych ludzi, ktrzy wysyani byli do agrw, lub od razu zabijani, a ydzi
zajmowali ich domy i dobytek. W dowd wdzicznoci bolszewikom, wznieli
na skwerze wielki, cementowy pomnik Lenina (...).
Wyapywanie Polakw na zsyk odbywao si w ten sposb, e o wicie do
mieszkania wchodzili: Sowiet z karabinem i yd z karabinem. Ubiera si, tylko
szybko, szybko! poganiali, zostawiajc na to 15 minut. Przed domem stay,
zamwione i wymuszone na gospodarzach, podwody, sanie. Zesacw wiezio
no 20 kilometrw na stacj do omy i pakowano do bydlcych wagonw. Wik
szo umieraa w transporcie z zimna, chorb i godu". (Cyt. za: G. Dziedziska:
Nie pozwol oczernia Jedwabnego!", Nasz dziennik" 2001 r.).
Autorzy tekstu przygotowanego dla Katolickiej Agenci Informacyjnej: Bo
gumi oziski i Alina Petrowa-Wasilewicz powoali si w swym artykule na
relacje mieszkacw Jedwabnego, silnie akcentujcych rol zbolszewizowanych
ydw jako sowieckich donosicieli, stwierdzajc m.in.: Na spotkaniu miesz
kacw Jedwabnego z prokuratorem Ignatiewem z IPN, starsi mieszkacy kate-

171

gorycznie twierdzili, e okres okupacji sowieckiej by najgorszy z caej wojny i pod


krelali, e wicej Polakw zostao zamordowanych, wywiezionych na Syberi w ci
gu tych niespena dwch lat ni w czasie czteroletniej okupacji niemieckiej. Szacuje
si, e z samego Jedwabnego zostao wywiezionych bd zgino do 300 osb. Za
wspodpowiedzialnych za zbrodnie na Polakach uwaaj ora ydw wsppracu
jcych z NKWD. Starsza, ubrana skromnie kobieta opowiedziaa, jak 20 czerwca
1941 r., a wic zaledwie dwa dni przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej
i wkroczeniem Niemcw, jej rodzin (sze osb) Rosjanie wywieli na Syberi.
Co charakterystyczne, Rosjanie, ktrzy przyszli ich aresztowa, mieli szczegow
list, kogo zabra z Jedwabnego i gdzie kto mieszka. Matka owej kobiety, ktra
znaa dobrze rosyjski, spytaa enkawudzisty skd pochodzi. Odpowiedzia, e spod
Moskwy. Skoro ty jeste spod Moskwy, skd macie takie szczegowe dane?
pytaa dalej kobieta Odpowiedzia: wasi ydzi was wydali. I rzeczywicie, wa
nie yd eskortowa ich na furmance, ktr jechali do pocigu. Z Syberii wrcili po
5 latach, ju we czwrk, gdy pochowali tam brata i babk." (B. oziski, A. Petrowa-Wasilewicz: Nikt nie zapyta ssiadw", ycie", 3-4 marca 2001 r.).
Autorzy powyszego tekstu dla KAI powoali si rwnie na informacje
o wsppracy niektrych ydw jedwabnieskich z NKWD, podawane przez
ks. Jzefa Kbliskiego, wikarego i administratora parafii po aresztowaniu pro
boszcza ks. Szumowskiego. Aresztowao go NKWD 10 lipca 1940 za zorganizo
wanie polskiego ruchu oporu.
W 1941 r. ks. Szumowskiego skazano na kar mierci i zamordowano. Ks. J
zef Kbliski wspomina, e w aresztowaniu ks. Szumowskiego uczestniczy
rwnie miejscowy yd wsppracujcy z NKWD". (Tame). Wspomniani auto
rzy przytoczyli rwnie inny szczeg, dowodzcy szczeglnej aktywnoci prosowieckiej niektrych ydw z Jedwabnego: W przekonania mieszkacw, jak rw
nie z relacji ks. Kbliskiego, przekazanej nam przez. ks. Orowskiego, to wanie
ydowscy mieszkacy miasteczka wsppracujcy z NKWD wydali polskich par
tyzantw. To ydzi jako pierwsi zamali dobre relacje z Polakami, od tam
tej pory co pko opowiada o tym wydarzeniu ks. Kmbliski." (Tame).
Oto fragmenty relacji kilku mieszkanek Jedwabnego na temat rnych pro
blemw w stosunkach polsko-ydowskich pod okupacj sowieck, odnotowa
nych przez publicystk Magorzat Rutkowsk:

172

Jadwiga Wsowska, ktrej ojciec, emerytowany policjant zosta areszto


wany przez ydw: Gross pisze Ssiedzi, a nie wie, e ssiad Janowicz naj
pierw przyszed nas aresztowa. Zna ca nasz rodzin. Drugi Chylewski,
mieszka na Starym Rynku. Trzeciego me znaam. Podjechali samochodem. Za
brali ojca, zrobili rewizj, zabrali mi jego zdjcie w mundurze. Mamusia co ty
dzie wozia do omy paczki, bielizn, suchary. W marcu 1940 r. przyszli z urzdu,
zapisali nas na list. Domylaymy si, e to bdzie co niedobrego. Ostrzega o tym
mam ydwka. Prosz pani, te rodziny zapisane bd wywozi na Syberi.
Para Jadwiga wraz z matk ukryway si ponad rok po wsiach pod Jedwabnem.
Dobrze zrobiy. Gdy NKWD przyszo je aresztowa, nie zastali nikogo w domu."
Janina Biedrzycka: ydzi powkadali czerwone opaski, mieli bro i kto
si im nie podoba, tego na Sybir. Mwili, e wasze czasy si skoczyy, a teraz
przyszy nasze". Biedrzycka wspominaa te czas, gdy Sowieci wywozili Pola
kw z Jedwabnego: Na furmank wsiada ruski i yd. Ruski przecie nie wie
dzia, w ktrym domu mieszkaj, a ydzi znali ludzi, bo tyle lat yli razem".
Genowefa Malczyska: Zastukali do domu o wp do drugiej w nocy.
Dwch enkawudzistw i dwch ydw z Jedwabnego. Mamusia wstaa, otwo
rzya, a oni wyjli dug list i mwi: gospodyni, zbieraj si. Dziadkowi kazali
przyprowadzi konia z ki i zaprzga. Gdy zaczymy z siostrami paka, jeden
z enkawudzistw, ktry jak si okazao, przyjecha a spod Moskwy, mwi tak:
Choziajka, nie pacz, bo w poniedziaek wszystkie z Jedwabnego bd wywiezio
ne. My z sob list nie przywieli, to wasi ydzi. (...).
Dziadek si z nami poegna, chcia odjeda do domu. Ale jaki yd go
zobaczy, zawoa enkawudzistw i kazali mu wsiada do wagonu." (Fragment
relacji J. Wsowskiej, J. Biedrzyckiej i G. Malczyskiej za: M. Rutkowska: I z na
mi tak bdzie", Nasz Dziennik" 24-25 marca 2001 r).
Zbigniew Lipiski w reportau z Jedwabnego przytoczy nader wymown re
lacj Czesawa Magierskiego z czasw okupacji sowieckiej 1939-1941: Zaraz po
wejciu bolszewikw ydzi poszli do milicji. Nosili czerwone opaski, zaoyli po
sterunki. Jako miejscowi wiedzieli wszystko o wszystkich. Kto by bogatszy, kto
suy zawodowo w wojsku przed wojn to go wydawali NKWD, ktre burujw
natychmiast aresztowao. Aresztowali take mojego szwagra Leona ledziskiego. Jego win by zawd geodeta. Zawd go take uratowa, bo by po-

173

trzebny geodeta do dzielenia majtkw obszarniczych. Gorzej powiodo si dru


giemu szwagrowiAleksandrowi Ramotowskiemu, suy zawodowo w wojsku.
ydzi go od razu wskazali NKWD i zamknli w wizieniu w Biaymstoku."
(Wg Z. Lipiski: Jedwabne podnosi gow", Myl Polska", 8 kwietnia 2001 r).
Wedug reportau Z. Lipiskiego Czesaw Magierski opowiedzia te o lo
sie dziekana w latach 1939-1940 ks. Szumowskiego. Podczas kazania powie
dzia co nieprzychylnego o ydowskich wspokupantach. Zosta aresztowany
przez NKWD i such po nim zagin. Jego uwagi spowodoway barbarzystwo
ydowskie. Wwczas znajdowa si w Jedwabnem Dom Katolicki, gdzie ydzi
zorganizowali sowieckie kino. Po lewej stronie sceny wisia portret biskupa ukomskiego. ydzi wydubali oczy w portrecie biskupa i obraz pocili oraz pobru
dzili. Mienie odwanego dziekana zostao zrabowane." (Tame).
Zbigniew Lipiski przytoczy rwnie dramatyczne fragmenty z dwch li
stw nadesanych w ramach obfitej korespondencji, wci napywajcej do ks.
dziekana Edwarda Orowskiego. Jeden z listw, autorstwa kobiety, czniczki ZWZ
przedstawia informacje uzyskane na podstawie relacji osb, u ktrych przeby
waa w Jedwabnem podczas wykonywania zada konspiracyjnych w czasie oku
pacji sowieckiej, stwierdzajc m.in.: We wrzeniu 1939 r. za Armi Czerwon,
ktra zajta Jedwabne, zjawili si NKWD-zici, przewanie ydzi. (...) Rozpo
czli swoje rzdy od aresztowa wacicieli adniejszych domw, do ktrych
wprowadzili si sami lub ich znajomi. (...) Za nieopatrzne wymwienie sowa
yd mona byo by zastrzelonym na miejscu lub wysanym do agrw. Ze
cian w mieszkaniach znikny obrazy, krzye, lubne i pierwszokomunijne foto
grafie. Wycito przydrone krzye i kapliczki. Modlilimy si po kryjomu. W szko
ach przymuszano dzieci do plucia na krzy". (Cyt. za: Z. Lipiski: Jedwabne
podnosi gow", Myl Polska", 8 kwietnia 2001 r).
W drugim licie, napisanym przez b. mieszkaca Jedwabnego, naocznego
wiadka wydarze na tamtym terenie w dobie wojny tak czytamy o okresie
okupacji sowieckiej: Wkraczajce wojska radzieckie ydzi witali kwiatami,
jak wyzwolicieli. Uznali si za obywateli radzieckich, obsadzili swoimi ludmi
milicj NKWD, urzdy i rozpoczli przeladowanie Polakw. Z miejsca aresz
towano byych policjantw, urzdnikw i nauczycieli, a ich rodziny zesano na
Syberi pierwszym transportem. (...).

174

Przez dwa lata wadzy radziecko-ydowskiej ydzi systematycznie wysyali


rodziny polskie na Syberi. Z rodzin ydowskich nikt nie pojecha, chocia byy
najbogatsze, bo listy byy sporzdzane w bnicy pod nadzorem rabina i jego
pomocnikw. Syszaem, jak yd Zdrojewicz, waciciel myna, mwi o tym
mojemu ojcu. Przez dwa lata wadzy radziecko-ydowskiej zesano na Syberi
setki rodzin polskich i ani jednej ydowskiej. W wywzkach tych ydzi brali
czynny udzia, ale nie znaem ani jednego wypadku, aby jaki yd ukry Polaka,
lub w czym pomg. Sam syszaem, jak miali si, e polscy bandyci jad na
wycieczk do Rosji. (...). Zaadowane furmanki byy pod konwojem radzieckoydowskich milicjantw, odstawiane do omy..." (Cyt. tame).
Podane w tym licie tak drastyczne informacje wymagaj oczywicie dokad
nego sprawdzenia. Dlatego tak wane byoby uzyskanie przez stron polsk do
stpu do akt dawnego NKWD, znajdujcych si dzi na Biaorusi i w Rosji. Na
pewno korekty wymaga zawarte w licie stwierdzenie, e nie byo przypadku, by
jaki yd w czym pomg Polakowi. Odnotowano m.in. przypadki uprzedzenia
Polakw przez zaprzyjanionych z nimi ydw o grocej im deportacji, co ua
twio ich uratowanie.
Jerzy Danilewicz w reportau Prawdy nie mona zasypa" (Super Express"
z 25 maja 2000 r.) parokrotnie powoywa si na wypowiedzi mieszkanki Je
dwabnego Jadwigi K., ktra miaa 18 lat w 1941 roku, w czasie mordu na miejsco
wych ydach. Jadwiga K. mwia reportaycie o wypdzaniu ydw najpierw
z domw przez andarmw niemieckich, a potem o pojawieniu si modych Pola
kw, ktrzy uczestniczyli w masakrowaniu ydw. W ocenie Jadwigi K.: Niekt
rzy mogli to robi z zemsty. Wczeniej ydzi wydawali Sowietom polskich ssia
dw". Rodzina Jadwigi K. te zostaa uderzona przez donosy ze strony ydw.
Jak pisa Danilewicz: Po mojego ojca przyjechao gazikiem trzech ydw
i jeden Sowietprzypomina Jadwiga K.By wrd nich nasz piekarz i szklarz.
Zabrali ojca, bo by emerytowanym policjantem. Wicej go nie widziaam".
Przytoczyem tak szeroka relacje o zbolszewizowanych ydowskich dono
sicielach z Jedwabnego, by tym lepiej obnay rozmiary hucpiarskiego zaka
mania Grossa. Idzie on dosownie w zaparte, by zanegowa tak powszechnie
odczuwane przez mieszkacw Jedwabnego skutki zbrodniczych donosw
ydowskich i, nawet, perfidnie wanie Polakw nazwa jedynymi donosicie-

175

lami w Jedwabnem. Znw przypominam sawetne stwierdzenie Grossa w wy


wiadzie dla Wprost" z 11 lutego 2001 r.: Caa agentura sowiecka wywo
dzia si jednak z polskiej grupy etnicznej" (podkr. J.R.N.). Rasista Gross
zapomnia doda byoby to w sam raz w jego stylu e Polacy wyssali
donosy z mlekiem matki. A moe wystarczyoby, by Gross skonsultowa si
z tak arliwie z nim wsppracujc reyser Agnieszk Arnold. Ona akurat,
w odrnieniu od Grossa, w tej jednej sprawie zdobya si na uczciwe przyzna
nie faktu nader aktywnej dziaalnoci donosicielskiej yda Wajsztajna. Mwi
si o nim w filmie A. Arnold, i poszed pracowa do policji (sowieckiej) i ko
go tylko mg aresztowa. Anna Bikont zacytowaa rwnie wczeniejsz wy
powiedz samej Arnold: Wiadomo, e przez donosy Mejera Wajsztajna zesa
no na Sybir Polakw, ale tek bogatszych ydw z miasteczka". (Por. A. Bikont:
Powstaje film o Jedwabnem", Gazeta Wyborcza" 18-19 listopada 2000 r.).
Profesor Tomasz Strzembosz powiedzia w czasie dyskusji redakcyjnej
Rzeczpospolitej", e ydw z Jedwabnego obwinia si o aresztowania, ktre
miay miejsce w Jedwabnem od 1939 roku, cznie z wielkim aresztowaniem
w nocy z 16 na 17 czerwca, poprzedzajcym akcje na Kobielne, oraz o udzia
w deportacjach z 13 kwietnia 1940 i 20 czerwca 1941 roku". (Por. Jedwabne,
10 lipca 1941 zbrodnia i pami, Rzeczpospolita" 3-4 marca 2001 r.).

czewski, Dbrowski, jego te Winiewski, wartownik, ktry by moe zdradzi,


Karwowski, ktry po zbiciu przez Rosjan wyda im spis konspiratorw i Barski,
co do ktrego zachowania istniej wtpliwoci (na s. 21 tekstu Strzembosza cytu
je si wanie wypowied A. Malinowskiego, nie dajcego wiary w to, by Barski
by szpiclem. Tak wic zamiast wielu zdrajcw mamy 4 uznanych za zdrajcw
(jeden po zmaltretowaniu go przez Rosjan) i dwch podejrzewanych o zdrad
(Burski i wartownik). Borawski, ktrego zeznania cytuje Gross w ksice W czter
dziestym..." podaje jako zdrajcw poza ydem Lewinowiczem dwch wspomnia
nych ju przez Strzembosza: Dbrowskiego i Winiewskiego oraz kpt. Strkowskiego. Gdzie tu jest wic wiele" nazwisk? Jawnym faszerstwem jest natomiast
zupene pominicie przez Grossa relacji w cytowanym tekcie Strzembosza, do
wodzcych roli ydw-donosicieli. A przecie wyranie czytamy tam w relacji
Eugeniusza Zyskowskiego w zwizku z ukrywaniem si ludzi na uroczysku Ko
bielne przed aresztowaniem, i: Szczeglnie ydzi mieli co do niektrych cywili
pretensje za bojkoty i tych denuncjowali wadzy radzieckiej". (T. Strzembosz:
Uroczysko... op. cit., s. 8). W innej relacji Jzefa Ramotowskiego czyta
my: (...) tymczasem w Jedwabnem peno byo enkawudystw, urzdnikw so
wieckich, ydw, komunistw, ktrzy mieli za zadanie wszy, donosi, niszczy
podziemie i wszystko co polskie (...). Za Biebrz, w lesie Kobielnem by oddzia
partyzancki, liczcy okoo 40 ludzi, przewanie onierzy polskich. Oddzia ten
nie utrzyma si tam dugo, poniewa ydzi gono o nim mwili". (Tame, s. 9).

Kamstwo 59.
Zafaszowanie wymowy tekstu o Uroczysku Kobielnym.
Z typowymi dla Grossa uoglnieniami na temat wycznie polskich donosi
cieli wie si kolejne zafaszowanie w Ssiadach" w odniesieniu do wymowy
tekstu prof. Strzembosza Uroczysko Kobielno". Gross pisze tam (s. 36): Bo
rawski i rozmwcy Strzembosza wymieniaj jeszcze wiele innych nazwisk czon
kw organizacji, ktrzy wsppracowali z NKWD. (Tu jest odnonik 33 wymie
niajcy 6 stron tekstu StrzemboszaJ.R.N.). Oczywicie (jako e bya to polska
organizacja konspiracyjna) aden z nich nie by ydem". Na wspomnianych stro
nach tekstu prof. Strzembosza znajdujemy informacj nie o wielu nazwiskach
lecz o kilku nazwiskach osb podejrzanych o wspprac z NKWD. S to Kie-

176

Kamstwo 60.
Zdeformowanie obrazu polskiej konspiracji.
Jednym z najwikszych faszerstw Ssiadw" Grossa jest ukazanie znie
ksztaconego obrazu polskiej konspiracji w regionie jedwabnieskim, nale
cej zdecydowanie do najdynamiczniej szych ruchw polskiego podziemia antysowieckiego w 1940 roku. U Grossa poza jednym jedynym zdaniem na temat
siy tej organizacji podziemnej (s. 33 Ssiadw") nie dowiadujemy si fak
tycznie nic konkretnego o efektach dziaania tej organizacji, ani o jake okrut
nych represjach sowieckich wobec jej czonkw. Mamy za to cae strony roz-

177

wodzenia si nad donosami, ktre rozbiy t organizacj (por. s. 33-37). Gross


znajduje znw szczegln okazj, by dooy" tak nielubianym przez niego
Polakom, pokazujc, e mieli wasnych rodzimych donosicieli. Oczywicie
mona i tak. Mona sobie nawet wyobrazi duszy szkic o Powstaniu Stycz
niowym, ktry przedstawiaby niezorientowanym czytelnikom (taka bdzie prze
cie ogromna cz zagranicznych czytelnikw Ssiadw") to powstanie wy
cznie jako czas donosw, wydania Romualda Traugatta, etc. i ktry cakowi
cie przemilczaby wczesny polski heroizm i wczesn polsk martyrologi.
Przypomnijmy wic, choby skrtowo, dzieje tej cigle a nazbyt przemilcza
nej polskiej dziaalnoci podziemnej w regionie Jedwabnego. Rozpoczyna si
ona od konspiracji ZWZ na przeomie 1939 i 1940, ale prawdziwie silny roz
wj przeya wiosn 1940 roku.
Gwn si konspiracji antysowieckiej w regionie Jedwabnego stanowiy
bardzo liczne skupiska dawne drobnej szlachty zaciankowej i patriotycznego
chopstwa. Franciszka Ramotowska z omy wspominaa w relacji dla prof.
T. Strzembosza w styczniu 1986 roku:, Ju na samym pocztku 1940 roku zacz
a powstawa konspiracja, wojskowa na terenie omy oraz wsi i zaciankw
okolicznych. (...).
Konspiracja ta obejmowaa take rejon Jedwabnego (Kolneskie), rozwi
jajc si szczeglnie w miejscowociach zamieszkanych przez drobn szlacht
(zaciankow), o wielkich tradycjach patriotycznych.
Dzi ju nie ma tam ludzi takiej klasy wwczas postawy tamtejszego
spoeczestwa byy niezwyke. Dziki temu, e ludzie ci byli tacy, mona byo
przetrwa najgorsze okresy.
Wielk rol odgryway tradycje powstania styczniowego 1863, ywe bardzo
na tamtych terenach." (T. Strzembosz: Uroczysko Kobielno", Karta", nr 5
z l991 r., s. 6).
Stopniowo antysowiecka konspiracja zacza przybiera coraz wiksze roz
miary. Wedug znanego badacza tej problematyki dr hab. Krzysztofa Jasiewi
cza: Z dokumentw NKWD znajdujcych si w Misku wynika, e w okoli
cach Jedwabnego polskie podziemie liczyo 1500 osb (stanowi to 4 proc. Po
lakw w rejonie, nie liczc ich rodzin (...) Czy nienawi do systemu sowiec
kiego, ktrego symbolem byli ydzi, nie wyraaa swoicie pojtej postawy

178

patriotycznej. Nie dowiemy si tego z ksiki Grossa". (K. Jasiewicz: Ssiedzi


niezbadani", Gazeta Wyborcza", 9-10 grudnia 2000). Konspiratorzy przycho
dzili do coraz aktywniejszych dziele organizacyjnych, organizowali zamachy
na sowieckich onierzy i milicjantw. Zabrano si te do likwidacji najbar
dziej znienawidzonych kolaborantw.
Szczeglnie gony sta si udany zamach na skrajnie antypolskiego y
dowskiego kolaboranta z Wizny Lejb Gutowskiego, powszechnie uwaanego
za agenta NKWD. Gutowski od pocztkw 1940 r. sprawowa stanowisko za
stpcy dyrektora szkoy w Wiznie i rwnoczenie funkcj sekretarza komrki
partyjnej WKP(b). Szczeglne oburzenie wrd Polakw wzbudzi swym za
chowaniem podczas pierwszomajowej manifestacji w 1940 r. Stojc wwczas
na cokole zniszczonego pomnika POW zawoa do spdzonych tam sil Pola
kw: (...) musicie raz na zawsze zapamita, e Polska nigdy nie wrci. Wielki
Zwizek Rad i my jestemy wacicielami tej ziemi". (Cyt. za S. Gawrychowski: Na placwce AK (1939-1945)", Warszawa-oma 1997, s. 64). A potem
jak pisze S. Gawrychowski wznosili okrzyki: Niech yje Armia Czerwo
na!, Niech yje wielki wdz-ojciec Stalin!. Rosjanie woali Hurra, ydzi
bili brawo, a sponiewierani i bezsilni Polacy ze zami i nienawici w oczach,
patrzyli na zdrajcw i okupantw". (Tame). W czerwcu 1940 r. onierze pod
ziemia zastrzelili Lejb Gutowskiego na drodze z Jedwabnego do Wiznej, na
tzw. grce piaskowej, midzy Boguszkami i Mczkami, ktr pniej ku prze
strodze innych nazwano Grk Gutowskiego. Piotr Gontarczyk wspomina o in
nej akcji podziemia podjtej w celu odstraszenia kolaborantw. Dokonano jej
w Rajgrodzie, wrzucajc granaty do sali domu kultury, w ktrym bawili si
czerwonoarmici i miejscowa modzie ydowska. Spowodowao to mier
4 osb i poranienie wielu innych.
Coraz bardziej miae akcje podziemia popchny Sowietw do gwatow
nego przeciwdziaania. 17 czerwca 1940 doszo do kolejnej wielkiej fali aresz
towa w regionie Jedwabnego (ich ofiar pado okoo 70 osb). Pod koniec
czerwca 1940 roku Rosjanie rozpoczli z zaskoczenia nagy atak na gwn
baz partyzantw na Uroczysku Kobielne. Doszo do zacitej walki, ktra za
koczya si cakowitym rozbiciem partyzantw, cho zgino przy tym wielu
Rosjan. Jednym z epizodw tej bitwy by bj w obronie gajwki, bronionej

179

bohatersko take przez dwie kobiety on gajowego Wojsawa i Jadwig


Laudask, stryjn Jerzego i Kazimierza Laudaskich, znanych z procesu o Je
dwabne z 1949 r. Podczas gdy mczyni strzelali, obie kobiety broniy gajw
ki, rzucajc granaty przez okna, nie dopuszczajc Sowietw do mieszkania.
Laudask zgina od kuli w serce, Wojsawowej pocisk rozerwa brzuch i m
czya si, majc rozerwane jelita. mier dwch bohaterskich kobiet pozosta
wia bez matek ich malekie crki.
Wraz z rozbiciem polskiej organizacji podziemnej Sowieci zintensyfiko
wali okrutne represje wobec polskiej ludnoci Jedwabnego i okolic.
Jzef Ramotowski opisywa: Za jaki czas zaistniao na terenie gminy Je
dwabne istne pieko. Enkawudyci przewanie o wicie otaczali wioski i rozpo
czynali aresztowania, ktrym towarzyszyy krzyki oraz lament kobiet i dzieci.
Przytocz przykad bestialskiej branki we wsi Koniecki. Nad ranem oto
czono wie i spdzono wszystkich mczyzn na czk, tu nakazano im lee.
Nastpnie wywoywano z listy czonkw organizacji i bito ich kolbami. Na
miejscu zastrzelono Jzefa Przestrzelskiego. Innych powiziono i pod siln eskor
t przywieziono do Jedwabnego. Tutaj zamordowali Stefana Konopk."
(T. Strzembosz Uroczysko Kobielno", Karta", nr 5 z 1991 r., s. 20).
Sprawa okrutnej NKWD-owskiej apanki powraca w przernych wspo
mnieniach Polakw ofiar tej apanki lub ich ssiadw. Np. Kazimierz Strzechocki wspomina: jak mi opowiadali ci, co widzieli to na wasne oczy, to
wrd enkawudzistw dziko i zezwierzciao ludzka, gdy ci co byli zapa
ni ze zwizanymi w ty rkami musieli lee twarz na ziemi dotd a enkawu
dzici spldroway ca wiosk". (Cyt. za T. Strzembosz: Uroczysko..." op. cit.,
s. 22). Uwiziony przez Sowietw Jzef Karwowski wspomina po latach: 20
czerwca 1940 zostaem aresztowany przez NKWD w domu. Po aresztowaniu
przyprowadzili nas, gdy razem z tej wioski aresztowano 22 ludzi, do gminy
Jedwabne, tu osadzono nas w piwnicy pod domem apteki. Tu siedzielimy w piw
nicy przez trzy dni bez jedzenia i nikogo do nas nie dopuszczano. (...).
29 czerwca przewieziono nas samochodem powizanych powrozami do
miasta omy i tu osadzono nas w wizieniu, gdzie przebyem do 9 lipca 1940.
Tam, gdzie za polskich czasw siedzia jeden wizie, to do takiej celi wpako
wali nas siedmiu.

180

9 lipca 1940 zabrali nas do omy na pocig i wywieziono do Miska."


(Tame, s. 22).
Wstrzsajco brzmi relacja innego polskiego winia NKWD-owskich
katw Jana Kazimierza Torello-Zieliskiego: Po aresztowaniu moim i osa
dzeniu w wizieniu w Biaymstoku, byem wzity zaraz drugiego dnia na bada
nie, ktre trwao bez przerwy cztery doby, bez jedzenia, spania i picia. Kazano
i dawano duo pali. W razie mdlenia cucono wod i po przywrceniu do przy
tomnoci badano dalej. W cigu tych czterech dni zmienio si dziewiciu tzw.
sliedowatieli. Po tym wstpnym badaniu wrzucono mnie do karceru na siedem
dni, goego na cement i podlewano wod. Po wypuszczeniu z karceru ponow
nie rozpoczo si conocne badanie, trwajce zazwyczaj od godziny mniej wi
cej 19tej do rana (godzi 5-6).
I tak od 18 VI 40 do 16 XI 40 bez przerwy. W czasie tych bada bito,
wieszano za nogi gow w d i wstrzykiwano w nos amoniak z terpentyn lub
naft, wkadano midzy palce rk lub ng pakuy nasiknite naft lub benzyn
i podpalano. Gaszono papierosy na czole lub policzkach itp. Straszono zastrze
leniem w ten sposb, e strzelano do mnie podczas badania dwukrotnie z naga
na i kul utkny obok gowy w cianie. Kobiety biorce udzia w organizacji
powstaczej nie tylko bito i zncano si podczas bada, ale nawet gwacono je.
W wypadkach, gdy byo aresztowane maestwo, celem wymuszenia zezna
tortury te byy stosowane na oczach drugiego ze wspmaonkw. Konkretny
przykad: maestwo Okurowscy spod omy on skazany na kar mierci
w Misku cela nr 8, o niej brak wiadomoci." (Tame, s. 23).
O tych wszystkich polskich cierpieniach u Grossa nie przeczyta si ani
sowa. Takie wypadki umykaj" jego uwadze. Czyta wspomniany tekst prof.
Strzembosza, ale chyba tylko po to, by cytowa podane w nim relacje o pol
skich donosicielach, wyolbrzymiajc je i jednoczenie skrztnie pomijajc re
lacje o donosach ydowskich.
Tymczasem ludno polska regionu Jedwabnego, cho nie przesza tak dra
matycznych, masowych rzezi jak tamtejsi ydzi, to pada ofiar kilkanacie lat
trwajcych pacyfikacji i eksterminacji, na skal znacznie wiksz ni Polacy w wie
lu innych regionach Polski. Mao si pamita np. o tym jak bardzo ciko miesz
kacy regionu Jedwabnego zapacili za swj opr wobec powojennych prb so-

181

wietyzacji. Profesor Strzembosz tak pisa o losach mieszkacw pnocno-za


chodniej czci Biaostocczyzny (Kolneskie, omyskie, zachodnia cz po
wiatu biaostockiego): Schylam nisko gow przed tymi ludmi, z ktrych wielu to
prawdziwi mczennicy, walczcy przez dugie miesice ledztwa, ju nie o ycie,
lecz o zachowanie ludzkiej godnoci i ratowanie od wizienia nie wykrytych przez
oprawcw kolegw. Z ich samotnym bohaterstwem mao co si moe porwna.
Ludzie proci, nie znajcy literackich wzorcw romantycznego bohatera, z po
budek ludzkich i chrzecijaskich potrafili zdoby si na t wielko, nad ktr
zalega tylko milczenie. Pokrywao ono ich dowiadczenie, ich los przez p wie
ku czas, ktry wystarczy, by wikszo z niech odesza do wiecznoci". (Tam
e, s. 9-10).
W sprawie losw Polakw i ydw z Jedwabnego u Grossa kolejny raz z rzdu
widzimy nagminne stosowanie dwch miar. Z jednej strony Gross koncentruje si
na opisywaniu wszelkich moliwych, prawdziwych lub wyimaginowanych cier
pie ydw z Jedwabnego. Aby je maksymalnie zaakcentowa, nie zdobywa si
nawet na cie krytyki wiarygodnoci najbardziej nawet nieprawdopodobnych re
lacji ydw. Wszystkie one musz by wedug niego prawdziwe, bo to s relacje
ydw, bo to s relacje niedoszych ofiar holocaustu. Czym innym za s dla
niego marne relacje" polskich ofiar. Gross niemal cakowicie przemilcza
informacje o cierpieniach polskich mieszkacw Jedwabnego w czasie woj
ny. Jedynym wyjtkiem jest... informacja o kilku polskich komunistach, na czele
Czesawem Kupieckim, ktrych schwytano od razu, po wejciu wojsk niemiec
kich do Jedwabnego. Gross milczy o zamordowaniu przez Sowietw licznych
przedstawicieli miejscowej elity polskiej, o okrutnym torturowaniu setek Pola
kw, oskaronych o udzia w antysowieckiej konspiracji, o deportowaniu w nie
ludzkich warunkach setek Polakw na Syberi. Warto tu przypomnie choby to,
i jednej tylko nocy z 19 na 20 czerwca 1941 roku w obwodzie biaostockim aresz
towano i deportowano blisko 12 tys. ludzi, czterokrotnie wicej ni w ssiednich
obwodach. (Wg K. Jasiewicz: Ssiedzi niezbadani", Gazeta Wyborcza" 9-10 grud
nia 2000). Jedwabnieskie, jako najbardziej krnbrnie antykomunistyczne, zosta
o za szczeglnie okrutnie zdziesitkowane w czasie tych wywzek. Gross ca
kowicie przemilcza rwnie spraw licznych Polakw z Jedwabnego i okolicy,
ktrzy padli ofiar niemieckich okruciestw. Trudno si w tej sytuacji dziwi obu-

182

rzeniu mieszkanki Jedwabnego Janiny Biedrzyckiej, ktra z pasj protestowaa


przeciwko milczeniu Grossa o Polakach wywiezionych przez Niemcw i zamor
dowanych w jeziorkowskim lesie, o spaleniu caych Nieawic czy Boguszek. (Por.
M. Rutkowska: I z nami tak bdzie", Nasz Dziennik" 24-25 marca 2001 r).
Polskie cierpienia, polskie ble wyranie nie istniej dla rzekomo tak bar
dzo przeywajcego wszystkie tragedie, tak bardzo humanitarnego" Grossa.
W tym szokujcym przemilczaniu polskiej martyrologii kolejny raz wyranie
przejawia si skrajna tendencyjno Grossa, jego ydowski szowinizm. I tu raz
jeszcze warto podkreli jedn spraw. Przy ocenie stronniczoci pisarstwa"
Grossa najwaniejsze nie jest jego pochodzenie, to, kim byli tacy czy inni
jego antenaci, lecz to, e tak nachalnie okazuje na kadym kroku swe fa
natyczne fobie i uprzedzenia narodowe.
2 kwietnia 2001 r. Gazeta Wyborcza" poinformowana o zapowiedzi ra
bina Jacoba Bakera z USA, i wkrtce zostanie zarejestrowana Fundacja Mu
zeum Bohaterw Jedwabnego. Myl, e ta nazwa w odniesieniu do ydw
zamordowanych w Jedwabnem nie jest nazbyt cisa. Moim zdaniem najwa
ciwsz nazwy byoby tu Muzeum Mczennikw z Jedwabnego, lub Mu
zeum Martyrologii. W przypadku bohaterstwa chodzi za o zupenie inne
sprawy. Tak si niestety skadao, e nie byo ydw wrd bohaterskich kon
spiratorw i partyzantw antysowieckich lat 1939-1941; nawet Gross przy
znaje, e w Jedwabnem dziaaa polska organizacja konspiracyjna" (Ssie
dzi", s. 36). Take pniej, po czerwcu 1941 r., trudno byoby mwi o ja
kimkolwiek przejawie oporu ydw, jakiej formie dziaalnoci, ktra cho
w niewielkim stopniu przypominaaby bohaterski zryw getta warszawskiego
czy Treblinki. Dlatego uwaam, e powinno si mwi o ydowskich M
czennikach z Jedwabnego i polskich Bohaterach tamtejszej antysowieckiej
i antyhitlerowskiej konspiracji, na czele z prawdziwym ucielenienia odwagi
i niezomnoci ducha, zamordowanym przez Sowietw, ksidzem dzieka
nem Marianem Szumowskim. Podpisuj si tu oburcz pod jake wan pro
pozycj prof. Ryszarda Bendera, wyraon na lamach Gosu" z 31 marga
2001 r., w ktrej opowiedzia si za upamitnieniem walk oddziau polskiego
na Uroczysku Kobielne i wzniesieniu tam obelisku ku czci bohaterskiej wal
ki tamtejszych partyzantw, ktrzy oddali ycie za niepodleg Polsk.

183

Myl, e w ogle powinnimy zrobi o wiele wicej dla przypomnie


nia tego, z czego jedwabnianie mog by prawdziwie dumni wyjtko
wego bohaterstwa liczcej blisko 1500 osb antysowieckiej partyzantki
niepodlegociowej, prowadzonej w czasie, gdy tak wiele Polakw stracio
wszelkie nadzieje. Jake niewiele wie si poza regionem jedwabnieskim
o ryzykanckich wyczynach tamtejszych partyzantw, m.in. o zastrzeleniu
szefa miejscowego NKWD Szewieowa. Niemal powszechnie znane jest
w Polsce bohaterstwo majora Hubala" Dobrzaskiego i jego elitarnej for
macji; wszak sam Hubal" ju przed wojn syn z uczestnictwa w midzyna
rodowych zawodach hippicznych. Tym bardziej al, e cigle na marginesie
polskiej pamici pozostaje wspomnienie o bohaterstwie setek zwykych, pro
stych ludzi potomkw drobnej szlachty zaciankowej i patriotycznego
chopstwa, ktrzy nie chcieli si pogodzi z triumfem potnego okupanta.

Faszywi wiadkowie Grossa

Bezkrytyczna akceptacja
selektywnie dobranych relacji ydowskich
W poprzednim rozdziale pisaem ju o fatalnych skutkach przyjcia przez
Grossa zasady bezkrytycznej akceptacji a priori kadej relacji ydowskiej, bo jest
to relacja niedoszej ofiary Holocaustu". Przyjcie tej szowinistycznej zasady
doprowadzio Grossa do akceptacji rozlicznych niewiarygodnych wiadectw fa
szywych wiadkw. Ci wiadkowie" mieli jednak w oczach Grossa jedn pod
stawow "zalet"byli ydami, a wic ich wiarygodno bya niepodwaalna,
wyjtkowa, uber alles. Stosowanie przez Grossa tego typu etnicznych kryteriw
stoi w jaskrawej sprzecznoci zarwno z podstawowymi zasadami pracy badaw
czej historykw, jak i z dotychczasowymi dowiadczeniami bada dziejw II wojny
wiatowej. Prawdziwie powani badacze ydowscy lub zwizani z ydowskimi
instytucjami naukowymi niejednokrotnie wskazywali na przeinaczenia lub nie
wiarygodno duej czci relacji ydowskich na temat zagady ydw. Pisaa
o tym szczegowo, odwoujc si do przykadw m.in. jedna z najwybitniej
szych badaczek historii ydw doby wojny, zwizana z ydowskim Instytutem
Historycznym Teresa Prekerowa, odznaczona medalem Sprawiedliwy pord
Narodw wiata". W tekcie pt. Stosunek ludnoci polskiej do ydowskich ucie
kinierw z obozw zagady w Treblince, Sobiborze i Becu w wietle relacji
ydowskich i polskich", publikowanym w Biuletynie Komisji Badania zbrodni
Przeciwko Narodowi Polskiemu", nr XXXV z 1993 r. Prekerowa pisaa m.in.
o wystpujcych w licznych relacjach ydowskich nieprawdziwych zarzutach an
tysemityzmu wobec Polakw, o wysuwaniu w tych relacjach w pierwszych la
tach powojennych faszywych oskare pod adresem AK.
Stwierdzaa: Niektre relacje s w sposb oczywisty przesadzone. Autora
relacji 17, krawca, jeden z chopw ostrzega przed swym ssiadem, ktry zabi
jakoby ju 7 ydw i ciaa ich wrzuci do studni. Dlaczego do studni? Aby j

185

uczyni niezdatn do picia? Caa informacja zakrawa na powtarzanie prymityw


nie sensacyjnej plotki. Podobnie mona traktowa informacj Samuela Rajzmana (rel. 7), opublikowan w 1946 r. Autor podaje, e w niewielkim lesie, w kt
rym z powodzeniem si ukrywa, gajowy, typ spod ciemnej gwiazdy, sam za
mordowa chyba kilka tysicy (!) ydw, a miejscowi chopi wyapywali dzieci
i jak bydltka na postronku przyprowadzali do Treblinki na mier. Dostawali za
to moe 1/4 cukru, a moe nic". Informacja o dzieciach nie znajduje potwierdze
nia w adnej relacji ydowskiej ani polskiej. Warto te odnotowa, i autor publi
kujc w trzydzieci lat pniej swoje wspomnienia w zbiorze The Death Camp
Treblinka obie te informacje pomin".
W pierwszych latach powojennych niejednokrotnie dochodzio do wiado
mego tendencyjnego zafaszowywania zezna. Przebywajcy w USA polski hi
storyk Marek Jan Chodakiewicz w Rzeczpospolitej" z 5 stycznia 2001 r. zacyto
wa stwierdzenie ydowskiego historyka Icchaka (Henryka) Rubina z 1988 roku,
i:,.Funkcjonariusze Komitetw ydowskich mianowani przez parti komuni
styczn, ktrzy zbierali te zeznania, wskazywali piszcym, kto jest winien i na co
zasuguje. Tote wszystkie niemal zeznania zawieraj jednakowe oceny i s ste
reotypowe w sposobie pisania i treci. Robi wraenie podyktowanych. Piszcy
chcieli si przypodoba organizatorom zbierania zezna, a bardzo czsto po pro
stu bali si pisa inaczej, ni tamci sugerowali".
W tekcie Recording the Holocaust" publikowanym na amach midzy
narodowego wydania Jerusalem Post" z 28 czerwca 1986 r. wskazano na bar
dzo liczne saboci wiadectw byych ofiar nazistowskich przeladowa. Zacy
towano przy tym ocen wiadka Holocaustu" Samuela Gringauxa, ktry ju
w styczniu 1950 roku pisa na amach Jewish Studies" o rnych osobistych
relacjach innych wiadkw Holocaustu", i s one: Judeocentryczne, logocentryczne i egocentryczne". Zdaniem Gringauxa zbyt wiele takich wspomnie
byo pene bezsensownego gadulstwa, przesady, grania na dramatycznych efek
tach, dyletanckiego filozofowania, pseudoliryzmu, niesprawdzonych plotek,
uprzedze i usprawiedliwie".
Znane jest ju kilka gonych skandali midzynarodowych z bardzo synny
mi relacjami ludzi, prezentujcych si jako uratowani w nadzwyczajny sposb od
holocaustu. Jednym z takich skandali bya afera z niegdy eksponowanym jako

186

rzekomo arcywane wiadectwo niedoszej ofiary holocaustu Malowanym pta


kiem" Jerzego Kosiskiego. Okaza si on od pocztku do koca tekstem zmylo
nym przez swego twrc literackiego hochsztaplera. Innym, duo mniej zna
nym w Polsce, przykadem hochsztaplerskiego zmylenia rzekomego opisu prze
y byego ydowskiego winia obozw zagady byy bardzo popularne w wie
cie kilka lat temu zwierzenia Beniamina Wikomirskiego. Ca spraw, w kontek
cie twierdze Grossa o bezwzgldnej wiarygodnoci kadej relacji ydw-niedoszych ofiar holocaustu przypomnia Tomasz Korna, piszc m.in.: Oto w ro
ku 1995 w Niemczech ukazaa si ksika sygnowana przez niejakiego Be
niamina Wikomirskiego. Jej tematem byy okropnoci, obozw zagady wi
dziane oczami kilkuletniego ydowskiego dziecka. Ksika okazaa si best
sellerem, byskawicznie przetumaczono j na kilkanacie jzykw, autor
otrzyma nagrody w USA i w Izraelu, wygasza prelekcje w waszyngto
skim Muzeum Holokaustu. I co si okazao? Upr jednego czowiek sprawi,
e prawda wysza na jaw. A prawda bya taka, e autor wspomnie wojn
spokojnie spdzi w Szwajcarii, nie jest ydem i wcale nie nazywa si Wiko
mirski. Wszystko, co zawar w ksice, byo kamstwem. Oszusta zdemasko
wa szwajcarski historyk Daniel Gatzfried. Pocztkowo oskarano go nawet
o rewizjonizm (...).
Ale dopi swego i udowodni niezbicie e wspomnienia s oszustwem. Ta
afera moga tylko dlatego mie miejsce, e prawie wszyscy, ktrzy o niej mwili
i pisali, przyjli postaw, ktr dzisiaj moemy nazwa afirmujc... (...)." (T. Korna: "Jeszcze o Jedwabnem", Najwyszy Czas!", 24 marca 2001 r.).
Warto tu zaznaczy, e Gross przejawia do swoist tendencj selektyw
nego doboru wiadectw. Najwyraniej prawdziw wag dowodow maj dla
niego wycznie wiadectwa ofiar"-ydw, ktre uderzaj w Polakw. wia
dectwa polskich ofiar nie maj ju dla niego wikszego znaczenia. Celnie ob
nay t przedziwn postaw Grossa przy selekcjonowaniu rde profesor To
masz Strzembosz, piszc, i w odniesieniu do Jedwabnego jest niewtpliwie
wicej rde, ni te, na ktrych opar si Gross, piszc o spaleniu ydw 10
lipca 1941 r. Jak pisze prof Strzembosz: (...) Nowe podejcie do rde, ktre
lansuje (Gross J.R.N.) w wypadku relacji ydowskich, mona byoby zasto
sowa take w tym wypadku. Wszak s to relacje zoone przez ludzi represjo-

187

nowanych, uratowanych od zagady tylko dziki umowie Sikorski Majski z lip


ca 1941 roku. Mwi wic jako wiadkowie zbrodni ci, ktrzy j przeyli. W re
lacjach dotykaj problemu ydowskiego", cho nikt ich do tego nie zachca
(...). (T. Strzembosz: Przemilczana kolaboracja", Rzeczpospolita" z 27-28
stycznia 2001 r). Tylko, e cytowane dalej przez Strzembosza wiadectwa pol
skich ofiar s zbyt niewygodne dla Grossa, by mg do nich nawizywa w swo
im tekcie. Obalaj one bowiem tak pieczoowicie pielgnowany przez niego
mit, wybielajcy ydw od odpowiedzialnoci za zbrodnicz kolaboracj z So
wietami. S niewygodne dla Grossa, a wic zupenie bezwartociowe z punktu
widzenia jego fanatycznego szowinizmu.
Ciekawe, e Gross wcale nie jest skonny do akceptacji wszystkich wia
dectw ofiar Holocaustu". Co to, to nie. Ten gorliwy rzecznik afirmujcej po
stawy wobeckadego przekazu pochodzcego od niedoszych ofiar Holocau
stu" faktycznie gotw jest akceptowa i to bezkrytycznie tylko te wia
dectwa ydowskie, ktre cakowicie pasuj do jego tendencyjnych tez. wiet
nie wypunktowa t skrajn stronniczo Grossa niemiecki historyk dr Bogdan
Musia, piszc w Rzeczpospolitej", i: Gotowo Grossa do afirmacji wia
dectw niedoszych ofiar holocaustu ma swoje granice. Akceptuje on bowiem
jedynie takie relacje, ktre potwierdzaj jego tezy, inne ignoruje. Przykadem
s relacje wiadkw ydowskich spisane w latach 1941-1942 o sytuacji na
Kresach pod okupacj sowieck. Wielu autorw tych relacji ocenia bardzo kry
tycznie postawy czci spoeczestwa ydowskiego w stosunku do Polakw.
Jeden z nich opisuje tak sytuacj w Wilnie: ydowscy komunici igrali z uczu
patriotycznych Polakw, denuncjowali ich nielegalne rozmowy, wskazywali
polskich oficerw oraz byych wyszych urzdnikw, z wasnej woli pracowali
w NKWD i brali udzia w aresztowaniach. Podobnie jak Chaim-Mielnicki
w Wasilkowie.
Gross konsekwentnie omija takie relacje, bo przecz one jego tezie, e pod
czas okupacji sowieckiej nie wydarzyo si nic, co mogoby wpyn negatyw
nie na zaostrzenie i bez tego napitych stosunkw polsko-ydowskich. (...).
Zadaniem badacza jest nie postawa afirmujca, tylko zawodowy scepty
cyzm i staranna analiza kadej relacji. Zastosowanie postulatw metodologicz
nych Grossa sprawia, e do dyskursu naukowego przenikaj bez weryfikacji

188

osobiste uprzedzenia i animozje wiadkw. Ponadto uatwia dziaanie rnej


maci hochsztaplerom."
To ju nie jest jednak adnym powodem do zmartwienia dla J. T. Grossa ktry
sam jest jednym z najwikszych hochsztaplerw wspczesnej nauki. Dowodzi tego
tak wiele przywoanych przeze mnie przykadw jego manipulacji i faszerstw.
Przyjrzyjmy si najpierw z bliska do szczeglnej galerii jego najwaniej
szych wiadkw" oskarenia przeciw Polakom. Zestaw to rzeczywicie wyjt
kowy w swoim rodzaju. Znajdujemy tu autora relacji penej prymitywizmu i sa
dystycznej pomysowoci S. Wasersztajna, antychrzecijaskiego fanatyka
M. Finkelsztajna, drobnego zodziejaszka E. Gradowskiego, niemieckiego an
darma K. Bardonia, garza-samochwaa J. Neumarka i kalumniatora polskiego
biskupa A. Kochava.

Kamstwo 61.
Nagonienie kamliwej relacji Wasersztajna.
Gwnym wiadectwem, na jakim opar si Gross w swym oskareniu pod
adresem Polakw z Jedwabnego, bya oskarajca ich o wymordowanie 1600
ydw relacja Szmula Wasersztajna. Pocztkowo ta wanie relacja Wasersz
tajna bya jedynym wiadectwem, na ktrym opar si Gross w swych oskare
niach pod adresem Polakw w tekcie publikowanym w ksice Europa
NIE Prowincjonalna" (Por. J. T. Gross: Lato 1941 w Jedwabnem. Przyczynek
do bada nad udziaem spoecznoci lokalnych w eksterminacji narodu ydow
skiego w latach II wojny wiatowej", Europa NIE Prowincjonalna", praca zbio
rowa pod red. K. Jasiewicza, Warszawa 1999, s. 1097-1103).
Byo to ogromniaste dzieo powicone prof. Tomaszowi Strzemboszowi,
z okazji jubileuszu 45lecia jego dziaalnoci naukowej dodaje to dodatkowej
pikanterii caej sprawie, gdy zwaymy do jak brzydkich metod polemiki, rozlicz
nych epitetw etc. ucieka si dzi Gross przeciwko temu historykowi. W tym
pierwszym tekcie Grossa na temat mordu w Jedwabnem przyznawa on jeszcze
(na s. 1099), i: W IH-u znajdujemy dwa zeznania Wasersztajna ani
liczby si w nich nie pokrywaj, ani rozmaite detale" (podkr. J.R.N.).

189

Ot porwnanie kolejnych relacji Szmula Wasersztajna (zreszt nie pod


pisanych, co ju pozbawia je jakiejkolwiek wiarygodnoci) pokazuje, e rni
ce midzy nimi s bardzo due; to za dowodzi, e kto" stara si, poprzez
odpowiednie retusze, maksymalnie wykorzysta je dla manipulacji przeciw
polskiej ludnoci Jedwabnego. Dzi wiadomo, e tak eksponowane przez Grossa
zeznanie Wasersztajna zostao odrzucone ze wzgldw formalnych nawet przez
sd stalinowski w 1949 r. Wiemy te, e Wasersztajn nie by wcale obecny przy
wydarzeniach, ktre opisuje jako naoczny wiadek. Prawdziwym skandalem
przy tym jest fakt, e Gross wiadomie pomin wszelkie informacje dowodz
ce niezgodnoci relacji jego koronnego wiadkaWasersztajna z innymi rela
cjami, w tym ydowskimi, z ktrymi niewtpliwie si zapozna.
Niedawno dotarem do wydanej w 1980 r. ydowskiej ksiki o Jedwab
nem, na ktr Gross powouje si kilkakrotnie w Ssiadach", piszc o mordzie
z 1941 roku. Porwnujc relacje z tej ksiki z innymi relacjami, cytowanymi
przez Grossa odkryem bardzo znaczc sprzeczno czci zeznania Wasersz
tajna z relacj ydwki Rywki Fogel, drukowan we wspomnianej ksice o Je
dwabnem. Jak dotd nikt przede mn nie zwrci uwagi na t zasadnicz sprzecz
no, pomimo tego, e na ksik o Jedwabnem powoywao si poza Grossem
szereg innych badaczy biorcych udzia w polemikach wok Ssiadw", i po
mimo przedrukowania przekadu kilku fragmentw tej ksiki na amach y
dowskiego czasopisma w Warszawie Midrasz" (luty 2001). Relacja Rywki
Fogel cakowicie zderza si z twierdzeniami Wasersztajna, opisujcymi pierw
sze zabjstwa ydw w Jedwabnem ju w czerwcu 1941 r.
Informacje" Wasersztajna na temat tych zabjstw, powoujce si na to, e
widzia je wasnymi oczami", rozpoczynay tekst jego relacji o Jedwabnem,
cytowany przez Grossa w ksice Europa NIE Prowincjonalna" i rozpoczyna
y cytowan przez Grossa relacj Wasersztajna w Ssiadach" (s. 11-12). W od
rnieniu od R. Fogel, ktra oskaraa Niemcw o te pierwsze mordy na y
dach, Wasersztajn zrzuca win za te same zabjstwa wycznie na Polakw,
malujc w drastycznych barwach ich rzekome niebywae okruciestwo. Oto
tekst relacji Wasersztajna: W poniedziaek wieczorem 23 czerwca 1941 r. Niem
cy wkroczyli do miasteczka. Ju 25-go przystpili swojscy bandyci, z pol
skiej ludnoci, do pogromu ydw (podkr. J.R.N.). 2-ch z tych bandytw

190

Borowski (Borowiuk) Wacek ze swoim bratam Mietkiem, chodzc razem z in


nymi bandytami po ydowskich mieszkaniach, grali na harmonii i klarnecie
aby zaguszy krzyki ydowskich kobiet i dzieci. Ja wasnymi oczami widzia
em jak niej wymienieni mordercy zamordowali: 1) Chajci Wasersztajn, 53 lata;
2) Jakuba Kaca, 73 lata i 3) Krawieckiego Eliasza.
Jakuba Kaca ukamienowali oni cegami, a Krawieckiego zakuli noami,
pniej wydubali mu oczy i obcili jzyk. Mczy si nieludzko przez 12 godzin
dopki nie wyzion ducha (...)". (Cyt. za: J.T. Gross: Lato 1941... op. cit., s. 1100
i J. T. Gross: Ssiedzi", wyd. I., Sejny 2000, s. 11-12).
Tymczasem u Rywki Fogel czytamy wyranie, e zbrodnie pierwszego dnia
po wejciu wojsk niemieckich zostay popenione przez Niemcw. I e to wanie
Niemcy zamordowali J. Katza i E. Krawieckiego, wedug Wasersztajna rzekomo
bestialsko zamordowanych przez Polakw. Jak pisze Rywka Fogel: Zaraz pierw
szego dnia, gdy Niemcy weszli do Jedwabnego zamordowali oni rymarza Yakowa Katza, krawca Eli Krawieckiego, kowala Shmula Weinsteina, biznesmena
Moshe Fishmana, Choncha Gelberga i jego syna". (Cyt. za Yedwabne. History
and Memorial Book", ed. Julius L. Baker and Jacob L. Baker, Jerusalem-New
York 1980, s. 101).
Cakowite pominicie przez Grossa informacji o istnieniu tak sprzecznej
z twierdzeniami Wasersztajna o mordach ydw w czerwcu 1941 r. relacji Rywki
Fogel jest jednym z najbardziej jaskrawych przejaww nierzetelnoci badaw
czej autora Ssiadw". Dlaczego Gross to robi, wiadomo a nazbyt dobrze.
Chce maksymalnie wybieli Niemcw i obciy Polakw, wic wiadomie
przemilcza przeczcy temu fragment relacji. Fragment tym bardziej niewygod
ny dla niego, i obala jego tak szowinistyczn tez, e wiadectwa kadej nie
doszej ofiary holocaustu trzeba zaakceptowa bezkrytycznie, z postaw afirmujc". Tu za, ze wzgldu na diametralne sprzecznoci obu relacji nie
doszych ofiar", kamie albo jedna, albo druga z nich. Tertium non datur.
Skonny za jestem sdzi, e kamie, znany z rozlicznych innych kamstw,
ulubiony wiadek koronny Grossa S. Wasersztajn.
Dodajmy, e istnieje dalsza, znowu w sposb nierzetelny przemilczana przez
Grossa, sprzeczno midzy zeznaniem Wasersztajna, a zeznaniem R. Fogel.
Wasersztajn twierdzi (Ssiedzi, s. 12), e Polacy szydzili z dwch ydwek,

191

pragncych si utopi, u R. Fogel ( Yedwabne..." op. cit., s. 101) czytamy za,


e Polacy uratowali, wycigajc z wody ydwki chcce popeni samobj
stwo, one jednak zdesperowane, po wyjedzie ich mw wraz z Rosjanami,
kolejny raz skoczyy do wody i utony. Do sprawy tej powracam osobno w dal
szej czci ksiki.
W maju 2000 roku opublikowaem na amach Naszego Dziennika" tekst
polemiczny, pierwszy obok tekstu L. Kalewskiego, publikowanego w tym sa
mym miesicu na amach Naszej Polski", jednoznacznie odrzucajcy oskar
enia Grossa w sprawie Jedwabnego. W tekcie tym szczeglnie krytycznie
oceniem przywoanie przez Grossa relacji Wasersztajna i uznanie jej za naj
bardziej wiarygodne rdo". Krytycznie oceniem to, e bezkrytycznie akcep
tujc relacj Wasersztajna, Gross ani sowem nie wspomnia o dotychczaso
wych polskich badaniach caej sprawy, w tym o parokrotnie publikowanych
uwagach prokuratora Waldemara Monkiewicza, byego szefa Okrgowej Ko
misji Badania Zbrodni Hitlerowskich, ktry dokadnie bada ca spraw. Nie
wspomniajak si zdaje dlatego, i stwierdzenia prokuratora Monkiewicza
natychmiast obaliyby gmach faszw zbudowany dziki caej relacji Wasersz
tajna. Ten ostatni przypisuje wykonanie caej zbrodni na ydach w Jedwabnem
Polakom. Zgodnie z t intencj robi co moe, aby maksymalnie zaniy liczeb
ny udzia Niemcw, biorcych udzia w caej antyydowskiej akcji. Wedug
Wasersztajna, w Jedwabnem byo wszystkiego omiu gestapowcw, ktrzy byli
faktycznie biernymi obserwatorami zbrodni popenionej jakoby przez Polakw.
Tymczasem Monkiewicz konsekwentnie podawa, e w caej akcji w Jedwab
nem brao udzia ponad 200 niemieckich funkcjonariuszy (...)".
Pisaem, e: W relacji Wasersztajna znalazo si rwnie kilka innych skraj
nie niewiarygodnych stwierdze. Wedug niego, omiu gestapowcw naradzao
si z Polakami z wadz w miasteczku, co zrobi z miejscowymi ydami. Wielkoduszni Niemcy chcieli zostawi przy yciu co najmniej jedn rodziny ydow
sk z kadego zawodu. Nie poradzili sobie jednak z krwioerczymi Polaka
mi, ktrzy wymuszali na Niemcach wymordowanie wszystkich ydw z Jedwab
nego; nikt z nich nie moe zosta ywym (...)". Inny niesamowity szczeg
z relacji Wasersztajna. Stwierdzi on, e jeden z Polakwstolarz Szleziski by
tak fanatycznie antysemicki, e z nienawici do ydw zaofiarowa wasn stodo-

192

jako miejsce spalenia. W sprawie tej wypowiadaa si ju ponad 10 lat temu


crka wspomnianego stolarza, mwic: To, e ofiarowa swoj stodo do spale
nia ydw, jest czyst bzdur. Tak jakby Niemcy pytali o zgod. Pasowaa im, bo
staa niedaleko kirkutu i w bezpiecznym oddaleniu od innych zabudowa". (Cyt.
za D. i A. Wroniszewscy: "Aby y", Kontakty" z 10 lipca 1988 r.). Wiarygod
no relacji Wasersztajna zdecydowanie podwaya uratowana z niemieckiej ob
awy w Jedwabnem ydwka Helena Ch., stwierdzajc, e nie by on obiektywny
w swym opisie. Wedug cytowanego artykuu D. i A. Wroniszewskich, Helena
Ch. powiedziaa m.in.: Niedawno przyjecha do Jedwabnego rabin z Kostaryki,
jeden z tych siedmiu ydw, ktrych uratowa Karwowski. Najpierw modli si
na kirkucie, a potem przyszed do nas. Dobrze pamita jednego z tych, o ktrych
Wasersztajn pisa, e mordowali ydw. To by bardzo dobry czowiek po
wiedzia. A ja mu wierz". Profesor Jan T. Gross wola bezkrytycznie zaakcepto
wa relacj Wasersztajna.
Jeszcze jedna rzecz, ktr Jan T. Gross dzi niemal cakowicie przemilcza,
piszc o dramacie ydw w Jedwabnem. Myl tu o pokazaniu, do jakiego stop
nia na nastroje wobec ydw w tej miejscowoci rzutowaa wczeniejsza, skrajna
nadgorliwo prosowiecka, donosicielsko-NKWD-owska dziaalno zbolszewizowanych ydw w omyskiem i w Biaostockiem". (Por. J. R. Nowak:
"Kto faszuje histori", Nasz Dziennik" 13-14 maja 2000 r. Tekst ten zosta
przedrukowany rwnie w mojej wydanej we wrzeniu 2000 r. ksice Spory
o histori i wspczesno", Warszawa 2000, s. 391-401). Po zacytowanym tu ob
szernym fragmencie mojej krytyki tez Grossa nastpowao obszerne wyliczenie
zbrodni zbolszewizowanych ydw na Kresach, spraw, ktre w wiele miesicy
pniej podj rwnie prof. Tomasz Strzembosz na amach "Rzeczpospolitej".
Zacytowaem tu tak obszerne fragmenty mojej polemiki z Grossem, bo bywa
ona czasem przemilczana, cho apologeci Grossa i sam Gross z werw j atako
wali. Zdumiao mnie take stwierdzenie Tomasza Strzembosza wyraone przez
niego w tekcie publikowanym w "Rzeczpospolitej" (31 marca 1 kwietnia
2001 r.), gdzie pisa w odniesieniu do ksiki Ssiedzi" Grossa, e (...) wrd
(...) tych setek artykuw oraz wypowiedzi radiowych i telewizyjnych brak wa
ciwie stwierdze na temat samego faktu, takich, ktre by podejmoway spraw
na podstawie tych samych albo zupenie nowych istotnych rde. Nieomal wszyst-

193

kie zajmuj si bd aspektami moralnymi owego mordu, jego konsekwencjami


dla historycznej wiadomoci Polakw, konsekwencjami politycznymi i psycho
logicznymi; bd podejmuj krytyk metodologiczn pracy Grossa, natomiast
praktycznie nikt nie prbuje zasadniczo zakwestionowa faktografii, owego stwier
dzenia, e to wanie polscy ssiedzi wymordowali swych ydowskich ssiadw, samodzielnie, palc ich w stodole Bronisawa leszyskiego. Za aprobat
wadz okupacyjnych, ale bez niemieckiego udziau."
Jak czytelnicy mog si przekona, choby z przytaczanego wczeniej obszer
nego fragmentu mojego tekstu z Naszego Dziennika", od pocztku kwestionowa
em wiarygodno faktografii Grossa ju w maju zeszego roku, po zaprezento
waniu jej w ksidze ku czci prof. T. Strzembosza. Poza tym opublikowaem jeszcze
przed ukazaniem si mojej ksiki o kamstwach Grossa dwa cykle artykuw (9 od
cinkw w Niedzieli" i 9 odcinkw w Gosie"). We wszystkich jednoznacznie
kwestionowaem przywoan przez Grossa faktografi", uznajc go za oszusta
i hochsztaplera. Szkoda, e prof. T. Strzembosz w swoim zapracowaniu nie zauwa
y moich tekstw na ten temat, nie mwic ju o co najmniej 10 audycjach dla
rnych radiostacji polonijnych w Chicago, oraz dla katolickiego Radia Fiat" i dla
Radia Wawa", w ktrych jednoznacznie demaskowaem garstwa J. T. Grossa.
Szkoda, e prof. Strzembosz nie zauway rwnie publikowanego ju w maju
2000 r. na amach Naszej Polski" tekstu Leona Kalewskiego, ktry, podobnie jak
ja, ju wwczas zdecydowanie odrzuca zafaszowania faktografii Grossa. Kalewski m.in. tak pisa o skrajnej niewiarygodnoci przywoywanych przez Grossa
zezna Wasersztajna:
Przypatrzmy si uwaniej relacji owego Szmula. Wedug niego do Jedwab
nego przybyo zaledwie omiu (!) gestapowcw, ktrzy w dodatku jakoby nie
bardzo wiedzieli, co zrobi z miejscowymi ydami. Odbyli zatem narad z przed
stawicielami wadz miasteczka. Gdy Polacy natarczywie upierali si, e trzeba
wszystkich ydw zgadzi, wwczas Niemcy okazali si prawdziwymi Euro
pejczykami, prawie przyjacimi ydw, pragnc zostawi przy yciu jedn ro
dzin ydowsk z kadego zawodu. Ale Polacy... nie zgodzili si na to! I w tym
miejscuwedug Wasersztajnarola Niemcw si koczy. Dalej jest ju tylko
krwioerczy, odwieczny, polski antysemityzm, wyssany zapewne z mlekiem mat
ki. Polacy maj ju gotowe (niezbyt subtelne zreszt) narzdzia zbrodni, np. spe-

194

cjalne kije nabijane gwodziami i inne narzdzia tortur. Przypomina to jakie


wydarzenia prawie z epoki kamienia upanego, w ktrej troglodyci posugiwali
si prymitywnymi maczugami...
Czy jest w ogle moliwe, aby Niemcy pytali gdziekolwiek miejscow lud
no w podbitych przez siebie krajach, jakie ma ona zamiary wobec ydw?
Hm, bardzo ciekawa interpretacja holokaustu! Wynika z mej porednio, e doko
na si on rkoma wycznie ich niewolnikw, e nie byo koncepcji Endlosung
a Mein Kampf Adolfa Hitlera to takie tam sobie niewinne baj durzenia. Taka teo
ria moga powsta w gowie nieszcznika o niezbyt lotnym umyle, penego
uprzedze wobec Polakw, okrutnie potraktowanego przez los. Ale eby bezkry
tycznie opierali si na jego relacji wiatowej sawy profesorowie ydowscy?..."
(L. Kalewski: Caopalenie", Nasza Polska" z 10 maja 2000 r.).
3 marca 2001 r. prof. T. Strzembosz przedstawi w wywiadzie dla tygodnika
Glos" szokujce informacje na temat postaci Wasersztajna. Jak pisano w Go
sie": Gwny wiadek zbrodni w Jedwabnem Szmul Wasersztajn naprawd
nazywa si Cako, by funkcjonariuszem Urzdu Bezpieczestwa i kamie twier
dzc, e widzia na wasne oczy zbrodnie, ktre si dokonay w Jedwabnem
twierdzi historyk prof. Tomasz Strzembosz." (Por. To byy relacje ubeka".
Rozmowa W. S. z prof. T. Strzemboszem, Gos" z 3 marca 2001 r.). W dalszej
czci tekstu m.in. przytoczono wypowied prof. Strzembosza o pracy Szmula
Wasersztajna w UB: Wiem, e wystpowa jako ledczy w stopniu porucznika
w konkretnych sprawach. Jego yciorys trzeba dopiero zbada, trzeba dotrze do
na og utajnionych dokumentw personalnych. W tej chwili natomiast wiado
mo, ta wiadomo potwierdza si ze wszystkich stron, e Cako vel Caka to
Wasersztajn i e by po wojnie funkcjonariuszem UB w omy. (Tame).
Z interesujcymi, ale wymagajcymi dokadnego sprawdzenia rewelacja
mi, nawizujcymi jakby do uwag prof. Strzembosza o ubeku Wasersztajnie
wystpi na lamach Naszej Polski" i polonijnego Przegldu Polskiego" byy
mieszkaniec Jedwabnego (mieszka tam 24 lata) Stefan ojewski. Stwierdzi
on m.in., i: Prof. Gross opar sw ksik na zeznaniach Szmula Wasersztaj
na nalecego do czowki miejscowych wsppracownikw sowieckiego
NKWD. W czerwcu 1941 r. Wasersztajn nie zdy uciec wraz z armi sowiec
k, tak jak to zrobili Avracham Kubrzaski i Saul Binsztajn. (...). Jako wielolet-

195

ni mieszkaniec Jedwabnego wiem, i w okresie okupacji sowieckiej Szmul


Wasersztajn denuncjowa do NKWD polskie rodziny oraz asystowa przy ich
aresztowaniu i wywzce na Sybir. Takiemu to wiadkowi Gross dedykuje
swoj ksik!" (Por. S. ojewski: Wasersztajn denuncjowa Polakw do
NKWD, czyli Gros(s) kamstw i antypolonizmw", Nasza Polska" z 13 marca
2001 r. i Przegld Polski" z 23 marca 2001 r.).
Czy mona ju jednak z ca pewnoci stwierdzi, tak jak uzna prof.
T. Strzembosz, a za nim przyjli liczni inni autorzy, e Wasersztajn by ubekiem?
Osobicie w tym przypadku bybym raczej zgodny z bardzo ostronym stanowi
skiem polskiego historyka z USA Marka J. Chodakiewicza, ktry stwierdzi, e
wedug serwisu prasowego BBC prof. Strzembosz opiera si na zeznaniu jedne
go wiadka polskiego, ktrego jakoby przesuchiwa Wasersztajn. To jeszcze nie
dowd. wiadek moe si myli. Prosz nie popenia takich bdw jak prof.
Gross. Trzeba to zweryfikowa dokadnie. Przejrze papiery UB. Prof. Strzem
bosz ju wczeniej zacytowa innego wiadka, ktry twierdzi, e yd Cako,
czyli Wasersztejn, transportowa ciaa polskich partyzantw polegych w boju
z NKWD pod Kobielnem w czerwcu 1940 roku. Czy znaczy to, e Wasersztejn
by NKWD-zist? Kolaborantem? A przecie po prostu mg by wozakiem,
ktrego NKWD przymusia do przewoenia cia polegych Polakw. Jeli jednak
odnajd si dokumenty ubeckie, e Wasersztajn suy w tej formacji, to zupenie
inna sprawa". (Wg Jedwabne to dopiero pocztek", rozmowa M. Rutkowskiej
z M. J. Chodakiewiczem, Nasz Dziennik" 3-4 marca 2001 r.).
Trzeba przyzna, e Wasersztajn w swej relacji" na caego pofolgowa sady
stycznej wyobrani. Lech Stpniewski tak skomentowa na amach Najwysze
go Czasu!" przedziwne fragmenty relacji Wasersztajna, stwierdzajc, e nie jest
ona zwyczajnym zeznaniem wiadka: skromnym i wolnym od wtpliwoci. Wy
stpuje w niej wszystkowiedzcy narrator obecny w wielu miejscach naraz i cz
sto posugujcy si w swych opisach utartymi schematami i kliszami. W rezulta
cie nigdy nie mona mie pewnoci, czy to, co opisuje, tak wanie si wyda
rzyo, czy te raczejtak wanie powinno si byo wydarzy. Zwaszcza ze
wzgldu na jawne aspiracje narratora do stworzenia wzorcowej opowieci
o mce ydw i to takiej, e a trudno jest znale w historii naszych
cierpie co podobnego (podkr. J.R.N.).

196

Wasersztajn opowiada wic po kolei o wydubywaniu oczu i obcinaniu


jzyka, o zakuwaniu,'o topieniu, o kamienowaniu, o zmuszaniu ofiar do kopa
nia dla siebie grobw, a take i o tym, e spalano brody starych ydw, zabija
no niemowlta u piersi matek, bito morderczo i zmuszano do pieww, tacw
itp.. Na koniec za wszystkich pozostaych przy yciu ydw spdzono do
stodoy i spalono." (Por. L. Stpniewski: Krew ich na nas i na dzieci nasze...",
Najwyszy czas!", 24 marca 2001 r.).
Do szczeglnym pomysem, ubarwiajcym relacj Wasersztajna jest jej
wtek muzyczny". Jak nie bez racji pisa na lamach Najwyszego Czasu!"
Lech Stpniewski: Pojawiaj si jednak w jego (Wasersztajna J.R.N.) opo
wieci rwnie wtki jakby z innego porzdku. Dwaj bandyci Wacek ze swo
im bratem Mietkiem, chodzc razem z innymi bandytami po ydowskich miesz
kaniach, grali na harmonii i klarnecie, aby zaguszy krzyki ydowskich kobiet
i dzieci. Gdy za pdzono ydw do stodoy na spalenie obok bramy stao
kilku chuliganw, ktrzy grajc na rnych instrumentach, starali si zaguszy
krzyki nieszczliwych ofiar.
Ani Wasersztajn, ani Gross nie tumacz, dlaczego w miasteczku ogarni
tym jak wynika z caej narracji amokiem zabijanianapawajcy si swymi
zbrodniami bandyci urzdzaj podobne koncerty. W jakim celu? Przed kim
chc zaguszy (gr na klarnecie!) ydowskie krzyki? Trudno pozby si wra
enia, e narrator ju co nieco sysza o owych obozowych orkiestrach (te
mitycznie rozmnoonych) przygrywajcych ydom idcym na mier i uzna,
e mordowanie przy muzyce lepiej ilustruje perfidi gojw.
Rwnie jak wyjte z obozowych przey wygldaj historie o pracowi
tym znoszeniu na pogorzelisko chorych i dzieci, ktre wizali po kilka za
nki i przytaszczali na plecach, kadli na widy i rzucali na arzce si wgle
czyli po prostu piekli. A po wszystkim, z jeszcze nie rozpadych cia, wybi
jali siekierami zote zby z ust. I tak stodoa w Jedwabnem przemienia si stop
niowo w krematorium Owicimia" (L. Stpniewski: op. cit.).
W wywiadzie udzielonym yciu" z 31 marca 1 kwietnia 2001 r. prof.
Strzembosz stwierdzi bez ogrdek na temat relacji Wasersztajna:
Moim zdaniem jest to relacja cakowicie faszywa. Gdyby profesor Gross
rozmawia choby z osobami dzisiaj pamitajcymi te sprawy, z ktrymi ja

197

rozmawiaem, dowiedziaby si, e Wasersztajn nie by wiadkiem spalenia


ydw w stodole. (...).
Ukrywa si wwczas, schowany przez jedn z mieszkanek Jedwabnego,
zreszt jego ssiadk z naprzeciwka, pani Bagiesk. Jej mieszkanie znajduje
si mniej wicej 500 metrw od stodoy leszyskich. Jest przesonite paroma
rzdami domw. Mg widzie dym. Natomiast opowiada tak, jakby by wiad
kiem caego mordu, jakby sta za sprawcami i obserwowa ich czyny.
Powiada profesor Gross, e on spisa t relacj nie tylko w oparciu o wia
dectwo Wasersztajna, ale te siedmiu osb, ktre zgromadziy si w pobliskim
Janczewku, u rodziny Wyrzykowskich. e jest to relacja wsplna. Ale po pierw
sze on pisze tak, jakby by bezporednim wiadkiem. Po drugie opisuje sceny,
ktre nie miay miejsca. Dodajmy: te siedem osb te tego widzie nie mogo.
Przecie to by oznaczao, e oni pchaj si w rce sprawcw, a ani wanie
uciekali stamtd, eby ocali ycie. Przy tym to, co pisze Wasersztajn na po
cztku, o tych straszliwych zbrodniach, zncaniu si nad obywatelami polskimi
pochodzenia ydowskiego przez mieszkacw Jedwabnego, niczym nie jest
potwierdzone. Wydaje si, e jest tworem chorej wyobrani" (podkr.J.R.N.).
(Mijanie si z faktami". Rozmowa P. Semki z prof. T. Strzemboszem, ycie"
31 marca 1 kwietnia 2001 r.).
Prof. Strzembosz wskazuje rwnie na wany konkret dotyczcy stodoy,
w ktrej spalono ydw, ewidentnie obalajcy jeden z najistotniejszych punktw
relacji Wasersztajna. Zastanawiajc si, kto by sprawc podpalenia ydw, prof.
Strzembosz stwierdza: "Dzisiaj fakt, i znaleziono uski karabinka mauzer w rejonie
owej spalonej stodoy, wskazuje, e to wanie byli Niemcy. Dlaczego? Bo bro
strzeleck posiadali jedynie Niemcy i jeden kolaborantandarm niemiecki. A wic
to nie byo tak, jak mwi Wasersztajn, e siekierami, paami, przeszkadzano za
mknitym w stodole ydom wydosta si stamtd. Tam strzelano do ludzi. Jeeli
strzelano, to mogli to robi tylko Niemcy. I to si zgadza z jedyn relacj naoczne
go wiadka, wtedy 5letniego chopca, ktry by wwczas gapiem, obserwato
rem. On mwi, e stodoa zostaa podpalona przez Niemcw." (Tame).

rycznego, ktre jak pisano w akcie oskarenia z 31 marca 1949 r. nadesao do


Ministerstwa Sprawiedliwoci (Nadzr Prokuratorski) materia dowodowy doty
czcy zbrodniczej dziaalnoci w mordowaniu osb narodowoci ydowskiej przez
mieszkacw Jedwabnego. Wedug zezna wiadka Szmula Wasersztajna ktry
obserwowa pogrom ydw". (Wg T. Strzembosz:Inny obraz ssiadw", Rzeczpospolita" z 31 marca1 kwietnia 2001 r.). W tym czasie (od 1949 r. do 1966 r.)
dyrektorem ydowskiego Instytut Historycznego w Warszawie by osawiony Ber
nard Mark, najwikszy oszust pord stalinowskich "historykw'' ydowskich w Pol
sce. Polakoerca Mark wsawi si" m.in. nagminnym przestpczym faszowaniem
dokumentw. Na przykad w tekstach o pomocy Polakw dla ydw zamienia
sowa Armia Krajowa na Armia Ludowa, etc. Jego haniebne praktyki demaskowa
m.in. synny emigracyjny PPS-owski dziaacz spoeczny i historyk Adam Ciokosz.
Pitnowali je z oburzeniem rwnie uczciwi autorzy ydowscy, m.in. synny histo
ryk ydowski Micha Borwicz, yjcy w Paryu. Nadesana do sdu z kierowanej
przez Marka kuni kamstw" relacja Wasersztajna okazaa si absolutnie niewiary
godn nawet wwczas w 1949 roku, a wic w czasach stalinowskich, gdy tak atwo
dawano posuch wszelkim kalumniom przeciw Polakom. Relacj Wasersztajna
odrzucono przede wszystkim dlatego, e zosta on potraktowany przez sd jako
czowiek, ktry co sysza, ale nie by bezporednim wiadkiem wydarze. W tej
sytuacji zostaa ona faktycznie zdezawuowana przez sd". (Wg T. Strzembosz: op. cit.).
Jak z tego wida relacja Wasersztajna jest tylko wielce niewie, zepsut
i ponownie odgrzan przez Grossa potraw, ktra cuchnie kamstwem na odle
go. Bijcy od niej swd zniechci do jej wykorzystania nawet stalinowskich
prokuratorw. Tym dziwniejsze wic, e znalaza po odgrzaniu przez Grossa a
tylu pozbawionych smaku amatorw-dyletantw.

Gross przemilcza fakt, e tak nagoniona przez niego jako wielkie odkrycie
relacja Wasersztajna ju raz w przeszoci zostaa potraktowana jako zeznanie o szcze
glnie duym znaczeniu. Zrobio tak kierownictwo ydowskiego Instytutu Histo-

Szczeglnie duo miejsca w Ssiadach" Grossa zajmuj bardzo silnie wy


eksponowane oskarenia Menachema Finkelsztajna przeciw Polakom z Radzio
wa. Relacja Finkelsztajna zostaa w swoim czasie bardzo krytycznie oceniona

198

Kamstwo 62.
Wyeksponowanie oszukaczej relacji Finkelsztajna.

199

w tekcie dr Andrzeja bikowskiego z ydowskiego Instytutu Historycznego. Na


amach Biuletynu ydowskiego Instytutu Historycznego z 1992 r. (nr 2-3 s. 1516) dr bikowski pisa o relacji Finkelsztajna, i Zapis wywiadu jest dosy znie
ksztaconym tumaczeniem z jzyka jidysz. Cao zezna Finkelsztajna jest wy
ranym doniesieniem na kilku czy te kilkunastu Polakw z Radziowa pomaga
jcych Niemcom w poszukiwaniu miejscowych komunistw i komsomolcw.
Wiele danych przytoczonych przez autora relacji przede wszystkim liczba ofiar
pogromu (1500 osb), budzi spore wtpliwoci. Informacje dotyczce Jedwabne
go s rwnie mao dokadne".
Skrajne niecisoci Finkelsztajna zaczynaj si od danych liczbowych. Nawet
tak askawy dla niego Gross przyznawa (Ssiedzi", s. 40): yd z Radziowa,
Menachem Finkelsztajn podaje, e 7 lipca 1941 roku zamordowano w jego rodzin
nym miasteczku 1500 osb. Piszc o mordzie jedwabnieskim informuje, e zgin
o tam 3300 ofiar w czasie trzydniowego pogromu (...). I cho cyfry podawane prze
niego naley chyba dzieli na poow (w tekcie swojej drugiej obszernej i wstrzsa
jcej relacji, ktr cytuj poniej, Finkelsztajn sam wymienia liczb 800, a nie 1500,
okrelajc populacj radziowskich ydw i jak wida jego dane o Jedwabnem te
s zawyone) to skal dramatycznych wydarze przecie wiernie oddaj."
W relacji Finkelsztajna roi si od drastycznych opisw majcych ilustrowa
rzekome bestialstwo Polakw wobec ydw. Polacy zabili ydowsk dziewczy
n, jakoby odpiowujc jej gow od ciaa". Nie oszczdzali kobiet z dziemi na
rku rozkrwawili i matki i dzieci", wybili straszliwym sposobem rurami (?)
i noami wszystkich ydw w ich miasteczku nie oszczdzajc nawet maych
dzieci". (Wg Ssiadw", s. 42, 45, 46).
Lech Stpniewski pisa w Najwyszym Czasie!": W relacjach Finkelsztajna
daje o sobie take zna klisza w pierwszej chwili zaskakujca: chrzecijaskie przed
stawienie mki Paskiej! Tyle e miejsce ydw, narodu Bogobjcw zajmuj te
raz Polacy. Natomiast mczestwo ydowskie staje si jakby now Pasj. Jest to
oczywicie ofiara pobona i czysta. Ju Wasersztajn mwi o bezczeszczeniu cia
witych mczennikw (...). Ale eby wszystkie role zostay rozdane, obok nie
winnego baranka (ydzi byli jak jedna bezbronna owca wrd stada wilkw
napisze potem Finkelsztajn) musi te znale si Judasz Izrael Grondowski,
bo tak si jedwabieski Judasz nazywa, pobieg z rodzin do katolickiego kocio-

200

a, pad ksidzu do ng, ochrzci si, by ratowa swe ndzne ycie, a potem obrci
si przeciwko wasnemu ludowi i sam wyda gojom 125 ydw. (...). (Por. L. Stp
niewski: "Krew ich na nas i na dzieci nasze", Najwyszy Czas!", 24 marca 2001 r).
By moe rzeczywicie, jak chce Stpniewski, wanie Biblia bya jednym
z podstawowych rde konfabulacji Finkelsztajna. Nie lekcewaybym jednak
rwnie i innych, cakowicie wspczesnych, ba komunistycznych rde, typu
notatnika agitatora politycznego. Kiedy Finkelsztajn atakuje w swej relacji czar
ne duchowiestwo" i pisze, e ydw zamordowali Polscy mordercy, brudne
rce ludzi ze wiata podziemnego (...)". (Ssiedzi", s. 46). Najwyraniej w tym
momencie w zeznaniu, utrzymanym w stylistyce donosu, co mu si pomylio,
by moe nie opanowa pamiciowo w dostatecznym stopniu do obszernego
tekstu. I to tekstu, ktry w przedziwny, ale zarazem do prymitywny sposb,
czy w sobie cechy jzyka biblijnego i wanie zwykego, pisanego przez spe
cw" z UB, zreszt na wyrane zapotrzebowanie polityczne, donosu.
W innym miejscu Finkelsztajn kae mwi do ksidza Dogowskiego y
dowskiej matce z Jedwabnego sowami, ktre bardziej przypominaj sownic
two agitatora politycznego, ni prostej kobiety z Jedwabnego: Ona apelowaa
do jego sumienia, aby si zlitowa i wstrzyma ciemn mas, ktra jest zdolna
do popenienia straszliwych rzeczy, ktre w przyszoci na pewno bd ha
b dla narodu polskiego, poniewa polityczna sytuacja nie zawsze bdzie
taka jak jest obecnie." (Podkr. J.R.N.) (Ssiedzi", s. 44).
Wyobramy sobie tylko ten moment tu mamy straszn sytuacj, pen
grozy i zapowiada si straszny mord, a kobiecina peroruje jak w referacie na
zebraniu o tym, e polityczna sytuacja me zawsze bdzie taka jak jest obecnie".
Zwizany z ydowskim Instytutem Historycznym, historyk dr Andrzej bi
kowski przyznaje, e: Jeli chodzi o Radziw i Jedwabne, aden z dwch gw
nych wiadkw, ani Wasersztajn, ani Finkelsztajn nie by, bo nie mg by, w sa
mej stodole, czy nawet w pobliu". (Jedwabne, 10 lipca 1941 zbrodnia i pa
mi". Dyskusja redakcyjna, Rzeczpospolita" 3-4 marca 2001 r).

201

Kamstwo 63.
Nagonienie oszukaczej relacji
samochwaa Neumarka.
Jednym z najchtniej cytowanych przez Grossa wiadkw rzekomych polskich
zbrodni, i to tych najstraszniejszych, by niejaki Icchak Neumark. Sk w tym, e jest
to zarazem jeden z najmniej wiarygodnych wiadkw, ktry wedug licznych ze
zna w ogle nie by w Jedwabnem w dnie mordu ydw. Sam prokurator Rado
saw Ignatiew wspomina w rozmowie redakcyjnej Rzeczypospolitej", i dotar do
wiadka, "ktry twierdzi, e osoby tej (Neumarka J.R.N.) nie byo wtedy w Je
dwabnem. W czerwcu jaki Niemiec chcia go zastrzeli, uciek wic i ukrywa si
ze swoj siostr." (Por. "Jedwabne, 10 lipca 1941 zbrodnia i pami", "Rzeczpo
spolita" z 3-4 marca 2001 r).
Agata Bujnicka w swym reportau z Jedwabnego zacytowaa min. nastpujce
sowa tamtejszej mieszkanki Alicji ebrowskiej (w 1941 miaa 18 lat) o Neumarku:
"Podobno gruby Icek uratowa si ze stodoy? W ostatniej chwili wyskoczy i jesz
cze siostr i jej dziecko wycign? Nieprawda! Jego wcale tam nie byo! Ja bym mu
pluna w pysk, gdyby on y. Jak on mg to zrobi, takie kamstwa gada?! (...).
Z Jedwabnego uciek na tydzie przed tym, jak ydw spalili". (A. Bujnicki: "Niech
znajdzie si jeden sprawiedliwy", Kulisy", 29 marca 2001 r.). ebrowska szczego
wo opowiedziaa jak na pocztku lipca 1941 r. jaki Niemiec chcia zabi Neumarka,
ale na szczcie zaci mu si pistolet i Icchak zdy uciec. Na koniec swej relacji
ebrowska stwierdzia: "Dlatego mog przysic, e Icka w stodole nie byo e
wczeniej uciek". Bujnicka dodaje w reportau na temat powyszego zdarzenia: J a
nina Biedrzycka potwierdza sowa koleanki. Bo po tym jak Niemiec go goni, Icchak
ca noc przesiedzia u niej pod podog A potem uciek z miasteczka". (Tame).
Ukrywajcy si poza miasteczkiem Icchak Neumark z tym wiksz hucp
pozuje w swoich zeznaniach na inicjatora ucieczki z podpalonej stodoy, ktry
bohatersko uratowa dziki swej sile i odwadze jeszcze trzy inne osoby.
W ydowskiej ksice o Jedwabnem czytamy dramatyczn relacj Neumar
ka, na ktr powouje si Gross. Wedug tej relacji polscy ydoercy": Z pieni
na ustach oblali stodo benzyn i podpalili stoczonych w niej ydw. Przy
drzwiach sta Staszek Sielawa z siekier, gotw obci gow kademu, kto pr-

202

bowaby ucieczki. Stalimy z ojcem, siostr i jej creczk koo drzwi, na szczcie
wepchnito nas do stodoy na samym kocu. Nagle sia gorcego podmuchu
wypchna drzwi i zobaczyem tu Staszka Sielaw zamachujcego si siekier,
udao mi si wytrci mu z rk, zapa siostr, jej picioletni crk i syna Icchaka
Arona Mendla (...). Zobaczyem jeszcze, jak mj ojciec, cay w pomieniach upa
da". (Cyt. za polskim przekadem tej relacji w Midrasz", luty 2001, s. 20).
Samochwa Icchak okaza si nie tylko wszystko widzcy, jak Wasersztajn, lecz
rwnie i wszechmogcy. Bohatersko wytrci siekier z rk gotowego na wszystko
polskiego, ydoercy'' i z powodzeniem przebi si przez wielki, wrogi tum. (Gross
pisze w Ssiadach", s. 62-63, e: Tum oprawcw zgstnia jako szczeglnie
wok stodoy, gdzie palono ydw"). Co wicej, dzielny Icchak, dokonujc tej nieby
waej ucieczki rwnoczenie zdoa uratowa przed tumem oprawcw" jeszcze trzy
dalsze osoby: siostr i jej dwjk maych dzieci. Polscy "ydoercy", cay ich tum,
jako nie potrafili dogoni uciekajcych z dwjk maych dzieci, w tym picioletni
dziewczynk. Gross cytujc relacj Neumarka (Ssiedzi", s. 72) napisa tylko o dwch
osobach uratowanych wraz z Neumarkiem, pomijajc jego siostrzeca Arona Nie
mniej najwyraniej zaakceptowa ca relacj jako absolutnie wiarygodn
W Midrasz" (luty 2001, s. 20) znajdujemy rwnie przekad innego niewiary
godnego fragmentu relacji Neumarka o skrajnie antykatolickiej wymowie. Neu
mark stwierdza tam, e pracowa u jakiego chopa w Zawadach i: Pewnej niedzie
li usyszaem, jak ksidz w Zawadach poucza swoich parafian, e naley powiado
mi wadze niemieckie o kadym ydzie w okolicy. Uciekem i schowaem si
w stodole ksidza, a nastpnej nocy powdrowaem przez pola (...)". Trudno zrozu
mie, dlaczego Neumark uzna owej nocy za najbezpieczniejsz rzecz schronienie
si akurat w stodole tak antysemickiego" ksidza.
W ydowskiej ksice o Jedwabnem znajdujemy jeszcze wicej rnych
kamstw Icchaka Neumarka, w duo szerszej wersji jego relacji. Dowiadujemy
si na przykad o ydzie Izraelu Grondowskim, ktry przeszed na wiar chrze
cijask i poinformowa o miejscach ukrycia wielu ydw, powodujc w ten
sposb ich natychmiastow eksterminacj". (Por. Jedwabne. History and Me
morial Book", ed. Julius L. Baker and Jacob L. Baker, Jerusalem-New York 1980,
s. 115). atwo sprawdzi kamliwo tego stwierdzenia, gdy Israel Grondowski
przeszed na katolicyzm i ochrzci si nie w 1941 r, lecz dopiero 19 sierpnia

203

1945 r., jak informuje o tym zapis w ksidze parafialnej Jedwabnego, udostpnio
ny mi dziki uprzejmoci ks. dziekana Edwarda Orowskiego. Warto tu doda, e
kamstwo na temat nawrcenia si I. Grondowskiego na wiar chrzecijask, w lad
za czym miay pj jego zabjcze" donosy wobec ydw znajdujemy rwnie
w kilku innych miejscach cytowanej ksiki o Jedwabnem.
Na s. 103 tej ksiki czytamy szczeglnie ostre oskarenie przeciwko Israelowi
Grondowskiemu w relacji Rywki Fogel: (...) By jeden yd o nazwisku Israel Grondowski. On by stolarzem i dobrze znanym obywatelem, ktry w czasie niedoli
zprofanowa imi Boga. On i jego rodzina pobiegli do kocioa katolickiego, padli
do stp ksidza i prosili go, aby nawrci ich na chrzecijastwo, w ten sposb
ratujc swoje ycie. Ten sam czowiek obrci si przeciwko swemu wasnemu
narodowi. Okoo stu dwudziestu piciu ydom powiodo si ukry i unikn spale
nia ywcem. Nowy chrzecijanin powiedzia gdzie jest ich kryjwka". Wczeniej na
s. 88 czytamy w relacji rabina Juliusa L. Bakera o tym, e garstka pozostaych
ydw wielce ucierpiaa z powodu yda konwertyty Israela Grondowski, ktry
opowiada kamstwa o nich dla antysemickich polskich gangw". Baker nie wyja
nia niestety, na czym miay polega te rzekome antyydowskie kamstwa opowia
dane przez Israela Grondowskiego Polakom. Ju teraz jednak warto zastanowi si,
jaka jest wiarygodno samego rabina Juliusa L. Bakera, podajcego dane o rzeko
mych cierpieniach wyrzdzonych ydom przez konwertyt Grondowskiego
w 1941 roku. S one bowiem oparte na kamstwie, poniewa Grondowski przeszed
na katolicyzm dopiero w sierpniu 1945 roku.
Zachwiaa si rwnie moja wiara w wiarygodno innego rabina Bakera
Jakuba Bakera, wyranie najsympatyczniejszego z Bakerw, gdy i w jego wy
wiadzie przeczytaem kamliwy atak na Israela Grondowskiego: By w Jedwab
nem yd, ktry przechrzci si na katolicyzm. Po masakrze wyda za pienidze
jeszcze wielu ydw, ktrzy przeyli w okolicy". (Por. Ufalimy sobie", rozmo
wa K. Darewicza z J. Bakerem, "Rzeczpospolita", 10-11 marca 2001 r.). Wycho
dz z prostego zaoenia, e jeli kto raz podaje kamliw, niesprawdzon infor
macj, to trzeba odtd podchodzi rwnie do wszystkich jego pozostaych twier
dze z wyjtkow ostronoci i krytycyzmem.
Powrmy jednak do faszerstw naszego garza-samochwaa Icchaka Neumarka. Warto tu podkreli, e nieobecny w miasteczku w czasie mordu ydw

204

Neumark sta si jednym z najskrajniejszych wybielaczy Niemcw od odpowie


dzialnoci za ten mord. W swojej relacji stwierdzi: aden Niemiec nie uczestni
czy w masakrze, wrcz przeciwnie. Dwch oficerw przyszo do stodoy, pro
szc mordercw o zachowanie przy yciu fachowcw: szewcw, krawcw, stola
rzy i kowali, ale goje odpowiedzieli: nie pozwolimy, by jacykolwiek ydzi prze
yli. Do jest robotnikw chrzecijaskich. (Por. Yedvabne... op. cit., s. 116).
Trzeba przyzna, e fantazja Neumarka me ma granic. Niemieccy oficerowie za
daj sobie trud proszenia Polakw, by nie wymordowali wszystkich ydw. A Po
lacy zlekcewayli t niemieck prob.
Zmylacz-samochwa, ktry zdoa na czas ukry si poza Jedwabnem opo
wiada z ca swad jak to goj wrzuci 3letni dziewczynk w pomienie, czy jak
to wasnymi oczami" oglda zwoki yda Ibrama lece na ulicy z wycitym na
piersi (oczywicie przez Polakw) krzyem (Yedvabne..." op. cit., s. 116).
Neumark jednak ma niekiedy wyranego pechajego opis" zderza si
ze spisan na podstawie faktw relacj ydowsk. Prokurator R. Ignatiew wska
za np.: Janek Neumark pisze, e to Polacy utopili dwie nieszczsne kobiety
ydowskie z dziemi. Natomiast Rywka Fogel stwierdza w swej relacji, e to
bya prba samobjcza, a Polacy je wycigali". Jak skomentowaby t tak dia
metraln sprzeczno sam wielki manipulator Jan T. Gross? Przecie gosi on
z uporem, e powinnimy z gry akceptowa kade wiadectwo pochodzce
od niedoszej ofiary holocaustu. A tu mamy dwa cakowicie sprzeczne wia
dectwa od dwch niedoszych ofiar holocaustu w tej samej sprawie. I komu tu
wierzy? Ciekawe, jaki pomys na rozwizanie takich rnic ma Gross, nowo
jorski mistrz faszu?

Kamstwo 64.
Przemilczenie faktu zdezawuowania przez sd
w 1949 r. trzech ydowskich wiadkw oskarenia.
Jawnym faszerstwem Grossa jest fakt, e znajc akta procesu z 1949 roku,
cakowicie przemilcza stanowisko wczesnego sdu w sprawie trzech naga
nianych przez niego w Ssiadach" ydowskich wiadkw oskarenia. Chodzi

205

o koronnego wiadka Grossa Szmula Wasersztajna oraz Abrama Boruszczaka


i Eljasza Grdowskiego. Jak pisa profesor Tomasz Strzembosz, w tekcie ostro
krytykujcym niedopuszczalne z punktu widzenia metod pracy badawczej postpo
wanie J. T. Grossa: Zwraca rwnie uwag fakt, e relacja nieprzesuchanego przez
sd Szmula Wasersztajna oraz zeznania wiadkw oskarenia Abrama Boruszcza
ka i Eljasza Grdowskiego zostay faktycznie zdezawuowane. Okazao si bowiem
zarwno w wietle zezna mieszkacw Jedwabnego, jak zwaszcza obywatela
polskiego pochodzenia ydowskiego Jzefa Gradowskiego, e Abram Boruszczak nigdy nie mieszka w Jedwabnem, a Eljasz Grdowski, skazany za kradzie,
zosta przez wadze sowieckie uwiziony i jeszcze w 1940 roku wywieziony w gb
ZSRR. Powrci do Polski dopiero w 1945 roku, a wic niczego nie widzia. (...).
Wszyscy trzej oskaryciele zostali przez sd potraktowani jako ludzie, ktrzy
o czym syszeli, ale nie byli bezporednimi wiadkami." (T. Strzembosz: Inny
obraz ssiadw", Rzeczpospolita" z 31 marca 1 kwietnia 2001 r).
Podobnie jak zdezawuowanie relacji Szmula Wasersztajna, tak i odrzucenie
dwch innych zezna: E. Gradowskiego i A. Boruszczaka miao bardzo powane
znaczenie. Zarwno Eliasz Gradowski jak i Abram Boruszczak byli bowiem au
torami szczeglnie ostrych oskare pod adresem Polakw z Jedwabnego. Jak
komentowa historyk Piotr Gontarczyk: Bardzo szczegln rol w ksice Gros
sa odegray zoone w czasie ledztwa zeznania dwch wiadkw: Eljasza Gra
dowskiego i Abrama Boruszczaka. Obydwaj mieli by naocznymi wiadkami
wydarze, ktrym udao si jako uratowa ycie. Ich opowieci o wyczynach
Polakw, stanowice jedno z podstawowych rde narracji historycznej Grossa,
s doprawdy wstrzsajce. Eljasz Grdowski stwierdzi na przykad: Czeslaw
Mierzejewski najprzd zgwaci a potem zamordowa Judes Ibram.
Drugi ze wspomnianych wiadkw, Abram Boruszczak, opisa zbrodni, ja
kiej mieli si dopuci Polacy na terenie ydowskiego cmentarza: Wybrali zdrow
szych mczyzn i zagnali na cmentarz i kazali im wykopa rw, po wykopaniu
rowu przez ydkw wzili ich pozabijali bili kto czym [tak w tekcie] kto ela
zem, kto noem, kto kijem.
Obydwaj mocno podkrelali, e to Polacy mordowali ydw, a Niemcy jedy
nie patrzyli z boku i fotografowali." (P. Gontarczyk: Gross przemilcze", y
cie", 31 marca 1 kwietnia 2001 r.).

206

Kamstwo 65.
ydzodziej wiadkiem" polskiego rabunku".
W wietle przedstawionych przez prof. Strzembosza i Piotra Gontarczyka
faktw szczeglnie kompromitujce, wrcz omieszajce Grossa, jest wybranie
przez niego wanie Eljasza Grdowskiego na gwnego oskaryciela Polakw
za rabunek na ydach. Drobny zodziejaszek E. Grdowski jest zaprezentowany
w Ssiadach" (s. 74) jako ten, ktry podaje nazwiska Polakw, ktrzy grabili
mienie ydowskie. Gross zupenie przemilcza fakt, e rzekomy naoczny wiadek
mordu ydw w Jedwabnem Eliasz Grdowski po skazaniu w 1940 roku za zo
dziejstwo (kradzie patefonu) przez sd sowiecki a do 1945 roku przebywa
w Rosji. Sd w 1949 r. odrzuci zeznania Eliasza Gradowskiego, ze wzgldu na
to, e wysza na jaw nieprawdziwo jego twierdze o pobycie w Jedwabnem
w 1941 roku. Jeszcze przed rozpoczciem procesu sadowego w 1949 r. Jzef
Grondowski (jeden z ydw, ktrym udao si uratowa i przey wojn) zezna:
Co do Eljasza Grdowskiego wyjaniam, e on w czasie okupacji niemieckiej
zupenie nie mieszka w Jedwabnym, poniewa zosta wywieziony do Rosji w ro
ku 1940 i powrci dopiero po wyzwoleniu". (Tame).
Wedug Piotra Gontarczyka w krtkim czasie po zeznaniach Jzefa Grondowskiego do prokuratury w omy wpyno pismo podpisane przez siedmiu
mieszkacw Jedwabnego: Niniejszym zwracam si do ob. Prokuratora w omy.
Ot Eljasz Grdowski ktry zoy oskarenie zosta aresztowany przez wadze
Rosyjskie za to, e skrad w klubie patefon ktry by wasnoci klubu, zosta
ukarany i aresztowany w 1940 roku ukarano go 1,5 wizienia i cay czas od 1940
roku przebywa w Rosji, a powrci po wyzwoleniu Polski z pod okupanta, (...).
(Tame).
Pikanterii caej sprawie zdezawuowanych przez sd zezna Eliasza Grdow
skiego z 1949 r. dodaje fakt ich absolutnej sprzeczno z zeznaniami zoonymi
przeze zaledwie rok wczeniej w sdzie w omy. W 1949 roku E. Grdowski
w swych zeznaniach maksymalnie stara si zwali win za mord w Jedwabnem
na Polakw, mnoc najbardziej drastyczne szczegy na ten temat. Tymczasem
24 maja 1948 r. Grdowski zeznawa na rzecz sdu w omy, i: Matka moja
Bluma Grondowska 10 VII 1941 r. zostaa zamordowana przez Niemcw w Je-

207

dwabnem przez spalenie w stodole razem z innymi ydami tego miasteczka.


Wtenczas ja byem w Rosji" (podkr. J.R.N.) (cyt. za K. Karsicki: Wielka
mistyfikacja", Nasza Polska" z 3 kwietnia 2001 r.).
Znamienne jak zapany na ewidentnym kamstwie przez prof. Strzembosza
i P. Gontarczyka Gross prbowa wytumaczy posuenie si tak faszywym
wiadkiem jak Eliasz Gradowski, by oskary Polakw. W toku wywiadu dla
Gazety Wyborczej" z 3 kwietnia 2001 r. redaktor GW" Pawe Wroski stwier
dzi m.in. (...) jeden z pana wiadkw, Eliasz Grdowski nie widzia wydarze
10 lipca 1941 roku. wiadcz o tym nie tylko zeznania innych ludzi, ale on sam
to mwi w 1948 r. wiadcz o tym akta Sdu Grodzkiego w omy odnalezio
ne w Archiwum Pastwowym.
Gross: Ja wiem, e Eljasz Grdowski by w Rosji. On teraz mieszka w No
wym Jorku. W Ssiadach rzeczywicie jego zeznanie mogo by poprzedzone
uwag, e wiedz o wydarzeniach w Jedwabnem zaczerpn po powrocie z zesa
nia. W tekcie jest wiele stwierdze wykazujcych, e przebieg zdarze znany jest
z drugiej rki. Zreszt z Eljaszem Grdowskim sprawa jest zawikana, w tej histo
rii byo dwch Grdowskich. Ale wracajc do wymowy ksiki, w toku narracji
niczego taka uwaga nie zmienia. Eljasz Grdowski nie jest istotnym wiadkiem.
Wroski: Ale to Eljasz Grdowski informuje, co ktra rodzina w Jedwab
nem rabowaa, std rabunek jako jedno z wyjanie mordu.
Gross:To, e ludzie rabowali mienie ydw w Jedwabnem jest powszech
nie znane. Te relacje mona zastpowa jedna drug (...). Powtarzam: to, e aku
rat w przypadku Grdowskiego nie znalaza si informacja o tym, e by w Rosji,
jest przeoczeniem, ale jego zeznanie nie ma kluczowego znaczenia". (Por. Pod
trzymuj swoje tezy", rozmowa P. Wroskiego z J. T. Grossem, Gazeta Wybor
cza" 3 kwietnia 2001 r.).
Zastanwmy si, czy z punktu widzenia niezbdnego minimum krytyki r
de wykorzystywanych w pracy majcej jakiekolwiek ambicje naukowe jest w og
le dopuszczalne rozumowanie, ktre prezentuje Gross? Przecie Eliasz Grdow
ski, ktrego relacj mona jakoby zastpi inn relacj by drobnym kryminalist.
A poza tym dopuci si ju raz karygodnego kamstwa, zgaszajc si w 1949
roku jako rzekomy naoczny wiadek wydarze w Jedwabnem z 1941 roku, kt
rych nie mg obserwowa ze wzgldu na swj pobyt w Rosji.

208

Przypomnijmy, e Eliasz Grdowski nie ograniczy si tylko do wiadectw


przeciw rzekomym polskim rabusiom ydowskiego mienia. To on rzuci oskare
nie, i jeden z Polakw zgwaci, a potem zamordowa ydwk Judes Ibram. To
on wreszcie gosi szczeglnie chtnie nagonione przez Grossa (Ssiedzi", s. 54)
jakoby na sugesti Niemcw, aby przynajmniej fachowcw ydowskich zosta
wi przy yciu, Bronisaw leszyski (...) zaoponowa mwic, e nie ma takiej
potrzeby, bo wrd Polakw jest ju wystarczajco duo fachowcw".
Dodajmy, e Gross w ogle nie ustosunkowa si do sprawy swego innego
przeoczenia wykorzystania zeznania Abrama Boruszczaka, podobnie jak
E. Grdowski nieobecnego w Jedwabnem w czasie mordu na ydach. Zezna
nie Boruszczaka zostao odrzucone przez sd w 1949 roku ze wzgldu na jed
noznaczne zaprzeczenie w zeznaniach temu, by on kiedykolwiek zamieszkiwa
na terenie Jedwabnego. Zaprzeczy temu w swym zeznaniu zarwno yd, Jzef
Grondowski jak i siedmiu mieszkacw Jedwabnego w cytowanym ju licie
do prokuratury. (Por. P. Gontarczyk: Gross przemilcze", ycie" 31 marca 1
kwietnia 2001 r.).

Kamstwo 66.
Wybielanie niemieckiego andarma Bardonia.
Metody Grossa dobrze ilustruje wyrane wybielanie postaci niemieckiego
andarma Karola Bardonia i przypisywanie maksymalnej wiarygodnoci jego
wypowiedziom oczerniajcym Polakw z Jedwabnego. Kim by Bardo? We
dug Piotra Gontarczyka: Bardo, jeden z gwnych bohaterw negatywnych
z 10 lipca 1941 r. w czasie I wojny suy w armii austriackiej i by traktowany
przez Niemcw jako swj. Wkrtce po tragedii w Jedwabnem, prawdopodob
nie jako volksdeutsch, zosta funkcjonariuszem niemieckiej policji pomocniczej.
W ramach jej dziaalnoci midzy innymi przeprowadza aresztowania Polakw".
(P. Gontarczyk: Gros przemilcze", ycie", 31 marca 1 kwietnia 2001 r.).
Prof. T. Strzembosz z kolei nazywa Bardonia moe najwikszym wino
wajc", akcentujc, i Bardonia do trudno uzna za reprezentanta polskoci
(urodzony na lsku Cieszyskim, onierz niemiecki w czasie I wojny wiato-

209

wej, zaufany, bo ju na pocztku okupacji sucy w andarmerii (...)" (T. Strzem


bosz: Inny obraz ssiadw", Rzeczpospolita", 31 marca 2001 r.).
Wymowny portret tego zajadego andarma i volksdeutcha przedstawia
po latach, 11letnia w czasie mordu w Jedwabnem, wczesna mieszkanka tego
miasteczka Leokadia Bajszczak z domu Lusiska: Na posterunku andarme
rii niemieckiej, w ktrym byo 9 andarmw, rozpanoszy si doskonale znaj
cy niemiecki volksdeutsch Karol Bardo, ktry zatrudni si w Jedwabnem
w 1935 r. jako mechanik we mynie. On wanie kierowa andarmw z komi
do ojca maej Leokadii jako doskonaego fachowca.
Pewnego dnia przyszed i oznajmi: Franek, jutro kucie, szykuj podkowy mwi pani Leokadia. Ojciec by po kieliszku, rozemia si wic
i odparowa: E... jutro, to nie bd ku koni, jutro Hitler kaput! Bardo zrobi
w ty zwrot i wyszed bez sowa.
Za p godziny przyszli po Franciszka i zabrali go na andarmeri. Pierw
szy wymierzy mu policzek Bardo, a potem zosta tak skatowany, e by cay
czarny. Bezwadnego, pokrwawionego wrzucili do lochu na kartofle. Rano Le
okadia z mam wyszy szuka ojca. Nagle wrd zwaw niegu dostrzegy
co, jakby czogajcego si psa. To by ojciec, ktry na czworaka, metr po me
trze, posuwa si w kierunku domu. Plu krwi jeszcze przez trzy tygodnie."
(Cyt. za: G. Dziedziska: Nie pozwol oczernia Jedwabnego!", Nasz Dzien
nik" 2 kwietnia 2001 r.).
Prof. Strzembosz podkreli w cytowanym tekcie z "Rzeczpospolitej" (31 marca
1 kwietnia 2001 r.), e wanie ten niemiecki andarm Karol Bardo, skazany
na kar mierci, stara si rozmy swoj odpowiedzialno, obciajc win miesz
kacw miasteczka". Polacy (tak jak np. Antoni Niebrzydowski) wskazywali
w swych zeznaniach na wiodc rol andarma Bardonia w jedwabnieskim mor
dzie. Nic dziwnego, e ten odpowiednio odwdzicza si im", starajc si mak
symalnie uczerni jak najwicej Polakw w swych zeznaniach. A Gross zawie
rzy" krwioerczemu niemieckiemu andarmowi! Bo Bardo atakowa Polakw
w swych zeznaniach. A dla zajadego polakoercy Grossa wystarczy, by kto do
kada Polakom, aby zaraz szuka dla niego jakich usprawiedliwie, choby ten
popeni najstraszliwsze zbrodnie, by moe najwikszym winowajc". Zobacz
my jednak, co pisze na temat Bardonia Gross (Ssiedzi", s. 38-39): "Karol Bar-

210

do jest najbardziej wyrazist postaci wrd oskaronych w sprawie Ramotowskiego. Po czci dlatego, e zostawi najobszerniejsze informacje o sobie i umie
pisa. Ale te i z tej przyczyny, e czytajc jego autobiografi mamy wraenie
obcowania z czowiekiem, ktry poczuwa si w jakim stopniu przynajmniej do
odpowiedzialnoci za popenione czyny i ktry mia niewtpliwego pecha w kil
ku kluczowych momentach swego ycia. Dla przykadu z pewnoci nie by
wiodc postaci wrd jedwabnieskich mordercw (jestem nawet skonny mu
wierzy, e by tego dnia ledwie obecny na rynku, a dosta najwyszy wyrok ze
wszystkich. Jako jedyny zosta skazany na kar mierci chyba tylko dlatego, e
w momencie aresztowa podejrzanych w styczniu 1949 roku Bardo ju siedzia
w wizieniu z szecioletnim wyrokiem za to, e w pniejszym okresie okupacji
suy w andarmerii niemieckiej.
Jego kolejny, a moe raczej wyjciowy pech polega na tym, e by ze lska
Cieszyskiego i mwi pynnie po niemiecku. A wic od samego pocztku oku
pacji by naturalnym porednikiem midzy Niemcami a miejscow ludnoci;
potem totumfackim, a w kocu i mundurowym andarmem w Jedwabnem".
Zeznania niemieckiego andarma Bardonia, uderzajce w Polakw, aby ja
ko rozmy" wasne winy, zostay maksymalnie wyeksponowane w Ssiadach"
Grossa, ktry tak starannie wybirczo" odrzuca zeznania, pokazujce odpowie
dzialno Niemcw za mord w Jedwabnem. Gross wyranie akceptuje jako wia
rygodne zeznania Bardonia, zwaszcza gdy ten, chcc obciy Polakw win za
spalenie ydw, prbuje cakowicie zdezawuowa zeznanie kucharki Sokoow
skiej o pobycie w Jedwabnem 60 gestapowcw i tylu andarmw. (Por. Ssie
dzi", s. 60-61). Gross z aprobat cytuje opis andarma Bardonia o tym, jakoby
komendant posterunku niemieckiej andarmerii przeszkodzi trzem cywilom
w uprowadzeniu trzech ydw rbicych drzewo dla posterunku, mwic: Czy
wam mao byo 8 godzin czasu do rozprawienia si z ydami". Zaraz potem idzie
u Grossa uznane przeze najwyraniej za wiarygodne stwierdzenie Bardonia:
,Z powyszego wynika, e masowy mord ydw zosta przeprowadzony nie przez
Gestapo, ktrych w owym dniu nie widziaem, a przez miejscow ludno na
czele z Burmistrzem Karolakiem". (Ssiedzi", s. 61).
Jeszcze jedna ciekawostka. Gross niejednokrotnie wysila si, by podway
zeznania w obronie Polakw. Ten sam Gross nagle jest wrcz bezkrytyczny w po-

211

dejciu do najbardziej nawet niewiarygodnych wyjanie andarma niemieckie


go Bardonia, ktry wyranie zaskarbi sobie jego przychylno zajadymi oskar
eniami Polakw. Oto jak Gross komentuje w przypisie spraw nafty, ktrej uyto
dla oblania i podpalenia stodoy: "Jak rol w transakcji z naft odegra rwnie
i Bardo (bo to on prawdopodobnie jako mechanik zawiadywa magazynem), ale
jak twierdzi, da Niebrzydowskiemu polecenie wydania nafty do celw tech
nicznych a nie spalenia stodoy z ludmi". (Por. Ssiedzi", s. 71). Tak wic Gross
przyjmuje za dobr monet to, e niemiecki andarm wyda naft do celw tech
nicznych (moe do posmarowania motoru), a tylko ci "krwioerczy Polacy" wy
korzystali naft do morderczych celw, zgodnie ze swym zamiowaniem do pale
nia ludzi w stodoach. Na istn grotesk zakrawa podanie przez Grossa bez ko
mentarza na s. 68 Ssiadw" innego wyjanienia Bardonia, jak to ba si ratowa
mordowanego przez Polakw yda Zdrojewicza. Bardo tumaczy: Ja bojc
si sam tych mordercw (polskich J.R.N) odpowiedziaem: nic ja panu nie
mog pomc i minem ich". Przypomnijmy tu, e tak bojaliwy" andarm
niemiecki Bardo by wedug zezna A. Niebrzydowskiego "jedynym mieszka
cem Jedwabnego uzbrojonym w karabin". (Wg T. Strzembosz: Inny obraz ssia
dw", Rzeczpospolita" 31 marca 1 kwietnia 2001 r).
Wybielanie przez Grossa niemieckiego andarma-bandziora, doszuki
wanie si u niego mniejszej winy, a za to duo wikszej wiarygodnoci ni
u Polakw, ma w sobie co symbolicznego. Jest wyrazem szerszej dzi nie
stety tendencji u czci ydw z rnych powodw i dla rnych intere
sw starajcych si pomniejszy zbrodnie niemieckie, hojnie obdarza
jc" nimi wanie Polakw!

Kamstwo 67.
Nagonienie antykatolickiego oszczercy
Avigdora Kochava.
W drugim rozdziale pierwszej czci tej ksiki ("Antychrzecijaskie oszczer
stwa i przemilczenia") pisaem ju o wysunitych przez Grossa w Ssiadach"
oszczerczych oskareniach przeciw omyskiemu biskupowi Stanisawowi u-

212

komskiemu i o dowiedzionym faszu tych kalumnii. Warto tu nieco szerzej wspo


mnie o schwytanym na faszu autorze oszczerstw przeciw biskupowi ukomskiemu, niejakim Wiktorze Nieawickim, dzi w Izraelu uywajcym nazwiska
Avigdor Kochav. Ot wanie Kochav na kartach ksiki Grossa (Ssiedzi",
s. 16-17) powouje si na jakiego swego, anonimowego znajomego, ktry rze
komo widzia, nikomu innemu nie znany, niemiecki film o mordzie w Jedwab
nem (por. szerzej uwagi na ten temat na s. 246 tej ksiki). Jak si zdaje jest to
podobne, jeli chodzi o wiarygodno, odkrycie" Kochava jak jego oskarenie
pod adresem biskupa ukomskiego. W innym miejscu Ssiadw" (s. 58) Nieawicki (Kochav) zapewnia, e nie uywano do mordowania broni palnej". Temu
twierdzeniu zadao kam znalezienie kilku usek w czasie badania gruntu na miej
scu stodoy, w ktrej spalono ydw. Rwnie prawdziwe" byo inne zapewnie
nie Kochava (s. 58 Ssiadw"), e nie byo wida mundurowych wrd prze
ladowcw". Nieawicki (Kochav) rwnie zabysn" u Grossa twierdzeniem
wybielajcym dobrych" Niemcw na tle znacznie okrutniejszych Polakw. Na
s. 54 Ssiadw" czytamy, e Wiktor Nieawicki, ktry uciek, zanim zapdzono
go wraz z tumem ydw do stodoy, sysza pniej tak wersj, e Niemcy ju
przy samej stodole sugerowali, aby troch ydw oszczdzi, bo jest potrzebna
sia robocza, na co im ktry z kierujcych akcj Polakw owiadczy, e dostar
cz do pracy wystarczajca ilo spord swoich".
Oto jak wygldaj gwni wiadkowie" oskare J. T. Grossa. Prawdziw
zagadk na tle tak wielu przejaww ich nierzetelnoci jest wyraone przez Grossa
w Ssiadach" (s. 15) twierdzenie, e caa historia jest wietnie udokumento
wana". Chyba, e potraktujemy to jako swoisty art" Grossa.
Moe jednak jestem zbyt krytyczny wobec J. T. Grassa. Moe trzeba mu
raczej wspczu jako winiowi wielowiekowej tradycji kamstw, tak zakorze
nionej w dziejach wielkiej czci ydw, winiowi tego wszystkiego, o czym tak
wyrazicie pisa synny uczony izraelski, profesor Israel Shahak w ksice y
dowskie dzieje i religia", ubolewajc nad rozmiarami kamstwa, cechujcego nawet
bardzo wpywowe ydowskie sfery religijne. Wedug Shahaka: Gwn, domi
nujc cech systemu dyspens i judaizmu klasycznego, ktry si na nich opiera,
jest podstp chodzi o oszukanie Boga, o ile wobec tej dajcej si tak atwo
oszuka rabinom (uwaajcym si za sprytniejszych od niego) istoty mona uy

213

tak wzniosego okrelenia. Trudno sobie wyobrazi wikszy kontrast midzy Bo


giem w ujciu biblijnym (zwaszcza prorokw wikszych starego Testamentu),
a Bogiem w ujciu judaizmu klasycznego. Ten ostatni bardziej podobny jest do
rzymskiego Jowisza, okpiwanego przez wyznawcw (...). W parze z oszukiwa
niem Boga idzie oszukiwanie samych ydw, gwnie w interesie ydowskiej
klasy rzdzcej (...) dominujc cech wszystkich dyspens jest ich merkantylny
charakter; s one z reguy podyktowane chci zysku. I wanie ta kombinacja
hipokryzji i chci osignicia zysku zdominowaa z czasem judaizm klasyczny
(...) nie ulega kwestia, e ydowskie sfery religijne maj siln tendencj do krtac
twa i przekupstwa, co jest wynikiem demoralizujcego wpywu ortodoksyjnej
religii ydowskiej (...). Co wicej, w tych paru dziedzinach ycia publicznego
Izraela, ktre zdominowane zostay cakowicie przez krgi religijne, stopie za
kamania, jawnego przekupstwa i korupcji jest znacznie wikszy ni ma to miej
sce wrd niereligijnej czci spoeczestwa". (I. Shahak: ydowskie dzieje i re
ligia", Warszawa-Chicago 1997, s. 71-72). Dowodem trafnoci tych ocen Shahaka byy straszne afery, jakie wstrzsny yciem publicznym Izraela w latach
90-tych z winy politykw najbardziej fanatycznych tamtejszych partii religijnych.
Jak bardzo te kamstwa i obuda wi si z niedobrymi tradycjami judaizmu
klasycznego, o ktrych pisze Shahak, mog wiadczy rwnie fakty opisane
wiele lat temu w wietnym szkicu Ewy Swiderskiej na amach miesicznika
Znak", ktrego nikt przy zdrowych zmysach nie oskary przecie o antyydowsko. Ot Swiderska pisaa o fatalnej roli wspieranej przez rabinw plutokracji
kahalnej, ydowskiego zarzdu gminnego, speniajcego zwykle mao chlubn
rol oficjalnego grabiecy i ciemiyciela". Zarzdu, ktry wysugiwa si kosz
tem biednych z obowizkw, ktre winny by sprawiedliwie rozoone midzy
spoeczno". I tu podaje Swiderska szczeglnie jaskrawy przykad, absolutnie
niezrozumiay dla Polakw i dla chrzecijan. Chodzi o tolerowanie przez ydow
skich duchownych, ba wrcz popieranie, obyczaju publicznego kamania w wi
tyni. Jak pisaa Ewa Swiderska: (...) W rekruty brano na terenie zaboru rosyj
skiego (...) modzie od 12 do 24 roku ycia. Czsto wic zdarzao si, i trzeba
byo przysiga biedakowi w synagodze, e 20letni syn bogacza to jeszcze ca
kiem niewinne chopi, ktre nie ukoczyo 12 lat, lub odwrotnie, e 36letni syn
biedaka to wanie 24-letni modzieniec. Tych, ktrzy prbowali si przeciwsta-

214

wi, zawsze mona byo przekona" do koniecznoci wsppracy. Aparat nacisku


funkcjonowa znakomicie". (E. widerska: Tendencje spoeczno-kulturowe wrd
ydw polskich w XIX wieku", Znak", luty-marzec 1983, nr 339-340, s. 352).
Czy mona w wietle takich tradycji" dziwi si rnym przejawom
kamstw ze strony cytowanych w tym rozdziale rabinw Juliusa i Jacoba Bakarw, czy antypolskich rabinw Abrahama Weissa, Moshe Shoenfelda, i tylu,
tylu innych. Wida wyranie, e dla wielu ydw i dla wielu rabinw a nazbyt
czsto prawdziwe jest tylko to, co odpowiada ydowskim interesom. W tych,
dzi tak cynicznie interpretowanych, interesach ley oczernienie Polski, by po
tem odpowiednio oczernion i ponion zupi gospodarczo. W tej sytuacji nie
ma co si dziwi oszczerstwom Grossa!
Tym, ktrych jednak zdumiewaj rozmiary fali kamstw antypolskich sze
rzonych przez Grossa i podobnych mu badaczy, trzeba zwrci uwag na spe
cyficzne, dominujce w licznych krgach ydowskich podejcie do prawdy i do
historii. Na to, co okrela si mianem haggady", czyli, agodnie mwic, opo
wiadania o wydarzeniach w sposb bardzo luno zwizany z prawd i realiami.
Precyzyjnie przedstawi to ksidz profesor Waldemar Chrostowski w jego wci
za mao docenionej ksice Rozmowy o dialogu" piszc o do dziwnym"
podejciu do prawdy ze strony ydw amerykaskich: (...) w Ameryce domi
nuje zupenie inna perspektywa ni u nas. My podkrelamy to, co si naprawd
wydarzyo, chcemy dociera do faktw, odkrywa je nawietla i pokazywa
ich znaczenie. W Ameryce fakty w gruncie rzeczy nie s wane wane
jest opowiadanie. To opowiadanie, ktre po hebrajsku nazywa si haggada, moe by oderwane od faktw i niezalene od nich. Tak wic i haggada
o Zagadzie yje niezalenie od tego, co si naprawd wydarzyo. Malowany ptak jest czci tej haggady. Bardzo czsto ma ona wymiar anty
polski i antykatolicki" (podkr. J.R.N.). (Ks, prof. W. Chrostowski: Roz
mowy o dialogu", Warszawa 1996, s. 164-165).
Tylko znajc istot takiego podejcia ydw amerykaskich mona w pe
ni zrozumie tak oszukaczy, bezceremonialny stosunek do faktw, cechujcy
J. T. Grossa. Tego, e pomimo zdemaskowania tylu jego matactw, Gross dalej
idzie w zaparte w obronie swych oszustw. e odrzuca z hucp wszystkie dowo
dy swych kamstw, e wszystko spywa, po nim jak woda po kaczce.

215

Wybielanie Niemcw

Nieprzypadkowo zapowiadano, e bardzo szybko po amerykaskim wyda


niu Ssiadw" Grossa ma si ukaza wydanie tej ksiki w Niemczech. Gross
wie, e, ma pene szanse na sukces Ssiadw" w Niemczech. Przynajmniej
z dwch powodw: po pierwsze dlatego, e akcentujc rol Polakw jako rzeko
mych wspsprawcw holocaustu, pomniejsza w ten sposb poczucie winy
u Niemcw, jako jedynych sprawcw zagady ydw; po drugie dlatego, e Niem
cy w jego ksice wychodz w gruncie rzeczy znacznie lepiej ni Polacy, s mniej
bezwzgldni od najokrutniejszych" moliwie barbarzycw" z Polski, ba, na
wet prbuj, acz bezskutecznie, zmniejszy rozmiary masakry ydw (!)
Piotr Gontarczyk nie bez racji pisa o Ssiadach" Grossa, i w ksice tej
Polacy pokazani s jako hitlerowscy wsppracownicy w dziele zabijania y
dw. S gorsi od Niemcw i w okrutny sposb morduj ydw swoich
ssiadw. Jedynym miejscem, ktre gwarantuje ydom jako takie bezpiecze
stwo przed polsk dzicz" okazuje si posterunek hitlerowskiej andarmerii".
(P. Gontarczyk: Gross kontra fakty", ycie" z 31 stycznia 2001 r.).
Rzecz znamienn e nawet w SLD-owskiej Trybunie", na ogl niezbyt
skorej do wystpowania przeciw oczernianiu Polakw, tym razem w tekcie Ja
kuba Kopcia ostro wystpiono przeciw pokazywaniu Polakw jako gorszych na
wet od Niemcw w swym antyydowskim barbarzystwie. Kope pisa: Gross
przytacza przykad polskiego barbarzystwa, kiedy to na cywilizowan niemiec
k propozycj, by z zagady ocali kilku ydowskich rzemielnikw przydatnych
w miecie, polscy barbarzyscy odpowiadaj, e nie trzebaw Jedwabnem jest
wystarczajco wielu chrzecijaskich rzemielnikw.
Beznamitno Niemca, pragncego ocali choby jednego ydowskiego
rzemielnika, wobec agresywnego roznamitnienia Polakw (...)". (J. Kope: Ho
locaust w Jedwabnem, Trybuna" z 23 lutego 2001 r.).
Przyjrzyjmy si uwanie jak wygldaj Niemcy hitlerowscy w porwnaniu
z Polakami z Jedwabnego na kartach Ssiadw" Grossa. Wedug ksiki Grossa

216

(relacja Wasersztajna s. 11) ju w dwa dni po wkroczeniu Niemcw do


Jedwabnego przystpili swojscy bandyci, z polskiej ludnoci, do pogromu y
dw". Na s. 12 pisze ju o kilku mordach polskich na ydach i ydwkach. Na
tej samej stronie dodaje, i rozpowszechniano pogosk, e Niemcy wkrtce
wydadz rozkaz zniszczenia wszystkich ydw. Taki rozkaz zosta wydany przez
Niemcw 10 VII 1941 roku". Jak si jednak dowiadujemy stron dalej Niem
cy, mimo wydania rozkazu zniszczenia wszystkich ydw, w gruncie rzeczy
nie byli tak bezwzgldni". Jak czytamy na s. 13: Na pytanie gestapowcw
jakie (przedstawiciele wadz miasteczka J.R.N.) maj zamiary w stosunku
do ydw, to wszyscy jednomylnie odpowiedzieli, e trzeba wszystkich zga
dzi. Na propozycj Niemcw, aeby z kadego zawodu zostawi jedn rodzi
n ydowsk, obecny miejscowy stolarz Szleziski Br. [onisaw] odpowiedzia:
Mamy dosy swoich fachowcw, musimy wszystkich ydw zgadzi, nikt,
nikt z nich nie moe zosta ywym". C mogli zrobi Niemcy na takie dictum
ze strony upartych krwioerczych Polakw, chcc nie chcc, zgodzili si na
wymordowanie przez nich wszystkich ydw!
Na s. 42 z kolei czytamy jak to w Radziowie ju 23 czerwca 1941 r., gdy
weszli Niemcy: Ludno polska od razu pokumaa si z Niemcami. Oni wybu
dowali na cze armii niemieckiej uk triumfalny, ozdobiony swastyk, portretem
Hitlera (...)". Pytanie, skd Polacy w miasteczku tak byskawicznie mieli przygo
towany na podordziu portret Hitlera? Czy specjalnie przechowywali go, z nara
eniem ycia, podczas sowieckiej okupacji, by go wywiesi po wkroczeniu Niem
cw? Dalej czytamy na teje 43 i na 44 stronie: "Pierwszym pytaniem tych chuli
ganw byo: czy mona zabija ydw? Oczywicie Niemcy odpowiedzieli po
zytywnie. I od razu po tym zaczli oni przeladowa ydw. Zaczli wymyla
rne rzeczy na ydw i nasya na nich Niemcw. Niemcy ci nieludzko bili
ydw (...). Tak dugo zncali si, Polacy i Niemcy nad ydami". Ju stron dalej
(s. 45) jednak czytamy: Gwnymi mczycielami byli Polacy, ktrzy bestialsko
bili mczyzn, kobiety lub dzieci, nie patrzc w ogle na wiek". Stron dalej
(s. 46) czytamy, i: Polacy byli wadcami bo ani jeden Niemiec by obecny".
Na s. 48 czytamy relacj Finkelsztajna komentujc po mordzie na ydach w
Radziowie, i: (...) Niemcy owiadczyli, e Polacy za duo sobie pozwolili. Przyj
cie Niemcw uratowao 18 ydw, ktrym si udao schowa podczas pogromu".

217

Na s. 51 czytamy, e zarzd miasta Jedwabnego jakoby zaplanowa i uzgodni


z Niemcami wymordowanie jedwabieskich ydw". Na s. 52 Gross stwierdza:
Gdzie zrodzi si pomys caego przedsiwziciaczy wyszed od Niemcw (jak
mona by sdzi ze zdania taki rozkaz wydali Niemcy" w relacji Wasersztajna) czy
bya to oddolna inicjatywa radnych miejskich Jedwabnego nie sposb ustali".
Zauwamy, e w tym miejscu Gross zdoby si nawet na podwaenie stwierdzenia
swego ulubionego wiadka" wydarze Wasersztajna, bo uzna, e jest tu on za
mao antypolski, sugerujc, e rozkaz zabicia ydw wydali Niemcy. Gross i tu wie
lepiej, on przypuszcza, e moga to by oddolna inicjatywa radnych miejskich Je
dwabnego", bo przecie, w jego optyce, to Polacy byli najbardziej krwioerczy.
Na s. 55 Gross co prawda przyznaje: Panami sytuacji w Jedwabnym byli
oczywicie Niemcy. I tylko oni mogli podj decyzj o wymordowaniu ydw.
Mogli te w kadej chwili tej zbrodni zapobiec, a nawet zatrzyma bieg ju rozwi
jajcych si wydarze". Jak gdyby Niemcy chcieli gdziekolwiek powstrzyma
dokonywane na ydach wasne zbrodnie od Owicimia po Treblink, czy doko
nane przez ruch kilkanacie dni przed wydarzeniami w Jedwabnem spalenie ty
sica ydw w synagodze w Biaymstoku! Ju kilka wierszy dalej czytamy jed
nak, i: Swoistej ironii ydowskiego losu naley zapewne przypisa, e posteru
nek andarmerii w Jedwabnem okaza si najbezpieczniejszym miejscem dla
ydw tego dnia i kilka osb uszo z yciem tylko dlatego, e tam si akurat
znaleli". Na s. 73 z kolei czytamy, e: Po 10 lipca nie wolno ju byo Polakom
mordowa ydw w Jedwabnem wedle wasnego uznania i troch niedobitkw
nawet wrcio do miasteczka. Snuli si przez jaki czas po okolicy, kilkoro praco
wao na posterunku andarmerii, a ich w kocu zapdzono do getta w omy".
Gross jest konsekwentny w negowaniu jakiejkolwiek czynnej roli Niem
cw w mordzie na ydach w Jedwabnem. Na s. 56 Ssiadw" pisa, e: (...)
bezporedni udzia Niemcw 10 lipca 1941 roku ograniczy si przede wszyst
kim do robienia fotografii i, jak ju wspomniaem filmowania przebiegu wyda
rze". W telewizyjnej rozmowie z M. Olejnik, Kropka nad i", emitowanej
w TVN 26 lutego 2001 r. Gross powiedzia: Gdyby rzeczywicie Niemcy ode
grali jak rol, to ju wiedzielibymy o tym".
Ju teraz wida, e zainicjowana przez Grossa kampania skrajnych an
typolskich uoglnie, a zwaszcza obciania Polakw wspwin za za-

218

gad ydw jest prawdziwym prezentem dla rozlicznych k niemiec


kich, zadowolonych, e mona wanie Polakw oskary o to, e byli wsp
sprawcami holocaustu.
Znamienne jest do jakiego stopnia Gross by konsekwentny w swym wy
bielaniu Niemcw w Ssiadach". Nie zdoby si nawet na jedno zdanie infor
mujce o tym, e niewiele wczeniej, bo 27 czerwca Niemcy dokonali okrutne
go spalenia okoo tysica ydw w wielkiej synagodze w Biaymstoku. Jak
wida, podanie przez Grossa informacji o tym okrutnym mordzie, przeszka
dzaoby mu w jego staraniach o zrzucenie cakowitej winy za spalenie ydw
w Jedwabnem na Polakw. Dziwi si temu tak szokujcemu przemilczeniu
prof. Tomasz Szarota w swym polemicznym wobec Grossa tekcie, piszc, e:
O pogromie ydw w Biaymstoku, dokonanym niemieckimi rkoma na kil
kanacie dni przed zbrodni w Jedwabnem w ksice Jana Tomasza Grossa nie
ma ani sowa, a przecie analogia palenia ydw w synagodze i stodole (jak
w Jedwabnem i Radziowie) powinna si badaczowi nasun". (T. Szarota: Czy
na pewno ju wszystko wiemy?", Gazeta Wyborcza", 2-3 grudnia 2000 r.).
O zapomnianej sprawie okrutnego mordu w biaostockiej synagodze przy
pomnia w kontekcie ksiki Grossa rwnie pracownik Pastwowego Mu
zeum Auschwitz-Birkenau w Owicimiu dr Adam Cyra. W artykule na a
mach Naszego Dziennika" z 7 marca 2001 r., szeroko referujcym spraw
biaostockiej masakry, dr Cyra wyrazi zdziwienie, e o caej sprawie w ogle
nie wspomnia J. T Gross w Ssiadach", sugerujc jakoby pomys spalenia
ydw w stodole w Jedwabnem by czym nowatorskim, wymylonym i zre
alizowanym bez udziau hitlerowcw przez miejscow spoeczno polsk".
Rzecz znamienna, Gross poaowa" nawet odrobiny miejsca w swej ksi
ce na poinformowanie o tak wanej z punktu widzenia okolicznoci mordu
w Jedwabnem zbrodni w synagodze biaostockiej. Bo chodzio o Niemcw.
Natomiast nigdy nie auje miejsca, by dowodzi jak bardzo due byo obci
enie" Polakw odwiecznym antysemityzmem", bo to ma uzasadni jego tez
o polskiej odpowiedzialnoci za Jedwabne. Nie waha si siga nawet do zbrodni
Chmielnickiego, by nimi obcia Polakw. Wynajduje mao znany incydent
antyydowski z tak dalekiej od Jedwabnego Kolbuszowej, w dodatku zaszy
w 1919 r., by napitnowa stare, polskie antyydowskie atawizmy". Nie ob-

219

chodzi go tylko to, co zrobili Niemcy w synagodze w Biaymstoku, tak krtko


przed Jedwabnem. W tym szalestwie jest metoda!

Kamstwo 68.
Ordynarne zafaszowanie przebiegu procesu z 1949 r.
W cigu marca 2001 r. zostay ujawnione kolejne szokujce fakty na temat
faszw Grossa. Okazao si, e Gross konsekwentnie wiadomie faszowa wy
mow przez dugi czas udostpnionych tylko jemu akt procesw w sprawie Je
dwabnego z maja 1949 r. Publikowane w poowie marca 2001 wystpienia prof.
Tomasza Strzembosza wyranie dowodz, e Gross zmanipulowa obraz wyda
rze w Jedwabnem, wiadomie pomijajc informacje na temat udziau Niemcw
w mordowaniu ydw. Wedug opartego na informacji PAP tekstu Rzeczpospo
litej" z 15 marca 2001 r. pt. Niemcy zmuszali Polakw do udziau w mordzie":
Zeznania wiadkw, pochodzce ze sprawy z 1949 roku w omy, na ktrych
opar si Jan Gross, piszc ksik Ssiedzi, wskazuj na bezporedni udzia
Niemcw w mordzie ydw w Jedwabnem uwaa historyk, prof. Tomasz
Strzembosz.
W dokumentach tych wystpuj bezporednio, wielokrotnie Niemcy: funk
cjonariusze gestapo i andarmerii. S oni czynni zarwno podczas wyapywania
ydw na terenie miasteczka, pilnowania ich na rynku w Jedwabnem, jak rwnie
podczas eskortowania ich do stodoy Bronisawa leszyskiego, w ktrej zostali
spalenipowiedzia profesor Strzembosz (...). Zdaniem Strzembosza zeznania tak
wiadkw, jak i oskaronych w tej sprawie wskazuj na to, e Niemcy zmuszali
mieszkacw Jedwabnego do udziau w akcji, przede wszystkim do pilnowania
ydw na terenie rynku. (...). wiadkowie widzieli go pniej pokrwawionego
na ulicypowiedzia Strzembosz. Jego zdaniem jest oczywiste, e obecno Niem
cw i bezporedni przymus z ich strony by istotnym czynnikiem tego zdarzenia.
Jako zaskakujce i gorszce okreli Strzembosz to, e profesor Gross, ktry
opiera si na tych dokumentach, piszc swoj ksik, nie odnotowa faktu uczest
nictwa Niemcw w tym wydarzeniu, tylko przedstawia mord ydw w Jedwab
nem jako samoistne, dobrowolne dziaanie spoecznoci polskiej".

220

Nader wymowne fakty zostay przedstawione w "Zyciu" z 31 marca 1 kwiet


nia 2001 r. przez prof. Tomasza Strzembosza na temat niebywaej pewnoci sie
bie, z jak Gross zafaszowa prawdziw wymow akt procesu z 1949 r. ju na
pierwszym bardzo istotnym spotkaniu w sprawie Jedwabnego w maju 2000 r. Jak
stwierdzi prof. Strzembosz: W maju ubiegego roku odbyo si w paacyku MSZ
przy ul. Foksal spotkanie zainicjowane przez MSZ, na ktrym znalazo si ok.
10 historykw polskich. M.in. profesor Gross, historycy z Gwnej Komisji Ba
dania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu. (...).
Komisja bya wwczas w likwidacji, Instytut Pamici Narodowej jeszcze nie
powsta, archiwum byo zamknite, materiay byy niedostpne nawet dla pra
cownikw Komisji."
Prof. Strzembosz przypomnia, e w tej sytuacji Gross, ktry by na konferen
cji "jedynym czytelnikiem" dokumentw procesu z 1949 r, przedstawi je jako
jednoznacznie dowodzce, i to polska spoeczno Jedwabnego dokonaa zbrodni
na ydach. Wedug prof. Strzembosza: Teza Grossa bya taka: w Jedwabnem
w czasie zbrodni praktycznie jakby nie byo Niemcw. W Jedwabnem zbrodni
dokonali Polacy. Nie jaka grupa, tylko caa spoeczno miasteczka. Niemcy
zaledwie filmowali czy te fotografowali te zdarzenia, posterunek andarmerii
w Jedwabnem zoony z ok. 10 andarmw nie mia tutaj nic do powiedzenia.
Na tym spotkaniu, o ktrym mwiem, by te prokurator Monkiewicz,
ktry pod koniec lat 60. zajmowa si t spraw. Monkiewicz prostowa wypo
wiedzi Grossa i przekonywa, e zbrodni dokonali Niemcy. Ale zosta zdeza
wuowany. Waciwie nie przyjto do wiadomoci jego twierdze (...).
Wiedza Grossa robia wraenie tak przygniatajcej (podkr.J.R.N.) (...)."
Dopiero w marcu 2001 r. (!), po wielu miesicach faszowania przez Grossa
wymowy akt procesu z 1949 roku, uzyska do nich dostp historyk polski prof.
Strzembosz. Analiza akt procesu przyniosa zaskakujce wyniki. Okazao si, e
Gross przemilcza tak zasadnicz spraw jak ostateczn sentencj wyroku Sdu
Okrgowego w omy, w ktrej znalazo si tak jednoznaczne stwierdzenie, i:
(...) miejscowa ludno, a wic w tej liczbie oskareni [wzili udzia w zabjstwie
ydw] pod terrorem, jak wida ze wszystkich wyjanie oskaronych, gdziekol
wiek by byy one skadane i z zezna wiadkw oskarenia i odwodowych". (Cyt. za
P. Gontarczyk: Gross przemilcze", ycie" z 31 marca - l kwietnia 2001 r).

221

Okazao si rwnie, e Gross tak chtnie eksponujcy godzce w Po


lakw zeznania niemieckiego andarma Bardonia, rwnoczenie staran
nie przemilcza rozliczne zeznania z tego procesu jednoznacznie wskazu
jce na win Niemcw za mord w Jedwabnem.
Oto niektre fragmenty z owych zezna, celowo przemilczanych przez
Grossa: Wadysaw Dbrowski: (...) krytycznego dnia kiedy znajdowaem si
w domu przyszed do mego mieszkania andarm z burmistrzem Jedwabnego
Karolakiem i kaza mi i na rynek pilnowa ydw. Poniewa nie chciaem i
i staraem si uciec niemiec uderzy mnie pistoletem w gow (potwierdziy to
zeznania kilku wiadkw) a rk uderzy mnie w twarz i wybi zb. Nastpnie
staem okoo 2-ch godzin. Jak tylko niemiec odszed ode mnie ja uciekem
z rynku do domu. (...). "(Cyt. za T. Strzembosz: Inny obraz ssiadw", Rzecz
pospolita" z 31 marca 1 kwietnia 2001 r.). Prof. Strzembosz dodaje, i fakt
pobicia przez Niemca zosta potwierdzony tak przez rodzin, jak przez obcych".
Roman Grski: (...) andarmi przyszli do mego domu i kazali mi i ze
sob. Gdy ja stawiaem opr zbili mnie i przemoc zaprowadzili na rynek, gdzie
byem tylko przez 15 minut i zaraz uciekem do domu, bo ona kiedy zobaczya
jak mnie niemcy bili, wic zachorowaa." (Tame).
Wadysaw Miciura: (...) W m-cu lipcu 1941 r., daty dokadnie nie pami
tam przyjechao kilka takswek (tak mieszkacy wsi okrelali wwczas wszel
kie samochody osobowe) z gestapo i urzdzili apank na ydw spdzajc ich
na rynek." (Tame).
W ostatecznej konkluzji swego tekstu w Rzeczpospolitej" na temat zezna
w procesie 1949 roku prof. Strzembosz pisa: Podsumujmy: decydujcajako
inspiratorzy, organizatorzy i wspsprawcy rola Niemcw i udzia kilkudzie
siciu Polakw, w tym take przymuszonych; sd w uzasadnieniu wyroku z 1949
roku wyranie podkreli, e oskareni dziaali pod wpywem niemieckiego terro
ru. A jednoczenie postawa innych, uciekajcych w zboe, ukrywajcych si w do
mu, wreszcie jak Jzef yluk opiekujcych si pozostaymi z masakry wsp
obywatelami. Jzef yluk przymuszony do prowadzenia na rynek z myna miesz
czcego si na skraju Jedwabnego dwch ydw puci ich, ratujc im ycie.
Jeden z nich o nazwisku Zdrojewicz, przey wojn. Podobnie Zofia Grska w pi
mie z 2 marca 1949 roku skierowanym do Sdu Okrgowego w omy, piszc

222

w sprawie swego aresztowanego ma Romana, powiada, i ju po masowym


mordzie w Jedwabnem maestwo Grskich ukrywao w swoim domu dwch
ssiadw pochodzenia ydowskiego Partyjera Serwetarza i jego brata (...).
Obraz zasadniczo inny ni ten, ktry zarysowa prof. Jan Gross w swych
Ssiadach. Skd zatem pochodzi owa rnica? Ot Jan Tomasz Gross po
min kilkadziesit zezna rnych osb wiadkw, oskaronych itd., kt
rzy mwili o sprawczej roli Niemcw, a przytoczy jedynie zeznania mwice
o udziale Polakw.
(...) Nie wytumaczy nigdzie powodw takiej selekcji. Nie wyjani, dla
czego uwzgldnia jedne, a odrzuca drugie dokumenty" (Tame).
Z kolei Piotr Gontarczyk, omawiajc zastosowane przez Grossa metody
selekcji" zezna o sprawie Jedwabnego, pisa w cytowanym ju tekcie (y
cie" z 31 marca -1 kwietnia 2001 r.): Takimi metodami w ksice Grossa
Polacy, ktrzy nie mieli nic wsplnego z mordem na ydach, a nawet ich rato
wali, staj si mordercami (...). Narracj historyczn Grossa tworz ludzie, kt
rzy nie byli wtedy w Jedwabnem (o czym autor wie jak sdz), stereotypy,
uprzedzenia i przekonanie, e spoeczestwo polskie wymordowao ydw,
a ksia i biskupi s apownikami. rda historyczne zostay przez niego do
brane nie wedug oceny ich naukowej wiarygodnoci, tylko wedug klucza: im
wicej polskich zbrodni i polskich zbrodniarzy, tym lepiej. (...)."
W wietle tych faktw troch dziwi nazbyt agodny moim zdaniem komen
tarz prof. Strzembosza w tekcie Mijanie si z faktami" (ycie" z 31 marca
1 kwietnia 2001 r.), i Im gbiej szy moje badania na temat mordu w Je
dwabnem, tym bardziej stawao si dla mnie jasnej, e to, co pisze prof. Gross,
z prawd si mija". To nie mijanie si z faktami, to ordynarne, przestpcze faszo
wanie faktw. Kae ono jasno podnie postulat sdowej odpowiedzialnoci
Grossa. Czowiek, ktry tak wiadomie faszowa fakty, przyczyniajc si do
zatrucia atmosfery w stosunkach polsko-ydowskich i do zohydzenia Pola
kw w skali midzynarodowej, powinien by pocignity do odpowiedzial
noci sdowej za udowodnione mu jednoznacznie kamstwa.

223

Kamstwo 69.
Przemilczenie ustale prokuratora Monkiewicza.
Fuszerki warsztatu naukowego'' J. T. Grossa najlepiej wyraa dokonane przez
niego w Ssiadach" cakowite przemilczenie ustale wznowionego w 1967 roku
ledztwa w sprawie Jedwabnego, ogoszonych w 1989 roku w Studiach Podla
skich" przez prokuratora Waldemara Monkiewicza. Naukowiec, badajcy spra
wy wyjtkowo trudne i kontrowersyjne, moe odrzuca te czy inne ustalenia,
podwaajc ich suszno. Kiedy jednak przemilcza istnienie istotnych ustale,
takich jak wyniki ledztwa dowodzi, e nie jest prawdziwym badaczem. Ju
w maju 2000 roku w tekcie publikowanym na lamach Naszego Dzienni
ka" skrytykowaem cakowite przemilczenie w tekcie Grossa o Jedwab
nem, publikowanym w ksice Europa NIE prowincjonalna", ledztwa
prowadzonego przez prokuratora Monkiewicza. Podkrelaem tame prze
milczenie przez Grossa ustale Monkiewicza, byego szefa Okrgowej Komisji
Bada Zbrodni Hitlerowskich, wynika z obawy przed tym, i ustalenia prokura
tora Monkiewicza natychmiast obaliyby gmach faszu" zbudowany w tekcie
Grossa. (Por. J. R. Nowak: Kto faszuje histori?", Nasz Dziennik", 13-14 maja
2000 r). Chodzio mi tu szczeglnie o absolutn sprzeczno ustale prokuratora
Monkiewicza z niewiarygodn wersj Wasersztajna, na ktrej opar Gross trzon
swych dowodze. Wasersztajn, jak wiadomo, robi, co mg dla przypisania Pola
kom wykonawstwa caej zbrodni na ydach w Jedwabnem. Zgodnie z t intencj
stara si maksymalnie zaniy dane o iloci Niemcw biorcych udzia w caej
akcji antyydowskiej, twierdzc, e w Jedwabnem byo wszystkiego omiu ge
stapowcw. Co wicejwedug Wasersztajnabyli oni rzekomo tylko bierny
mi obserwatorami zbrodni popenionej jakoby przez Polakw. Tymczasem pro
kurator W. Monkiewicz konsekwentnie informowa, e w caej akcji w Jedwab
nem brao udzia ponad 200 niemieckich funkcjonariuszy.
Na spraw zdumiewajcego przemilczenia przez Grossa w jego ksice na
zwiska prokuratora W. Monkiewicza i wynikw prowadzonego przez niego ledz
twa zwrcili pniej uwag take niektrzy inni autorzy, uczestniczcy w dysku
sji o Jedwabnem. I tak np. profesor Tomasz Szarota, polemizujc z niektrymi
twierdzeniami Grossa, zarzuci mu niczym niezrozumiale pominicie w Ssia-

224

dach" jakiegokolwiek ustosunkowania si do ustale prowadzonego przez Mon


kiewicza ledztwa. W wywiadzie dla Gazety Wyborczej" z 18-19 listopada 2000 r.
prof. Szarota stwierdzi min.: Wedug Monkiewicza wanie 10 lipca 1941 r.
232 Niemcw pod dowdztwem Briknera przyjechao do Jedwabnego samocho
dami ciarowymi (...). Jako historyk nie potrafi jeszcze zweryfikowa informa
cji podanej przez Monkiewicza. Ale Gross kompletnie pomin teksty Mon
kiewicza (podkr. J.R.N.) (...)." (Diabelskie szczegy" J. akowski rozma
wia z prof. T. Szarot, Gazeta Wyborcza" z 18-19 listopada 2000 r.).
W innym tekcie na amach Gazety Wyborczej" prof. Szarota stwierdzi
polemizujc z Grossem: Gross powiada: Nie trafiem na teksty Monkiewicza
przed napisaniem 'Ssiadw' czego nie auj. Czy Gross tego chce, czy nie
chce, teksty Monkiewicza nale do tzw. literatury przedmiotu i obowizkiem
badacza jest zapoznanie si z t literatur, a dopiero potem wydawanie wyroku,
cznie z dyskwalifikacj". (T Szarota: Czy na pewno ju wszystko wiemy?",
Gazeta Wyborcza" z 2-3 grudnia 2000 r.).

Kamstwo 70.
Przemilczenie niewygodnej" czci zezna
A. Wyrzykowskiego.
Trzeba przyzna, e Gross jest na ogl bardzo konsekwentny w pomijaniu
i przemilczeniu, bez prb uargumentowanej polemiki, wszystkiego, co w jakikolwiek sposb przeczy goszonym przez niego twierdzeniom. Znamienne jest na
przykad przemilczenie przez niego bardzo wanej czci zeznania Aleksandra
Wyrzykowskiego, ktrego me mgby zdezawuowa oskareniem o antysemi
tyzm" (Wyrzykowski wraz z on przez lata wojny ukrywa w Jedwabnem sied
miu ydw uratowanych od mierci). Wedug przebywajcego w USA polskiego
historyka dr Marka Jana Chodakiewicza: Gross cytuje z aprobat zeznanie Alek
sandra Wyrzykowskiego (AIH, sygn. 301/5825). Zapomnia jednak zacytowa
najwaniejszego fragmentu. Ot Wyrzykowski napisa, e w Jedwabnem y
dw wymordowali Niemcy, a Polacy jedynie pomagali". (M. J. Chodakiewicz
Kopoty z kuracj szokow", Rzeczpospolita" 5 stycznia 2001 r). Chodakie-

225

wicz zwraca tu uwag na bardzo istotn spraw. Przeciewedug niegoz jed


noznacznym stwierdzeniem o Niemcach jako wykonawcach mordu w Jedwab
nem wystpuje nie czowiek zainteresowany ukryciem swej odpowiedzialnoci,
lecz przeciwnie kto zasuony uratowaniem siedmiu ydw. Co wicej, kto
wedug Grossa szykanowany po wojnie jakoby przez polskie otoczenie za
to, co zrobi dla ratowania ydw. Myl, e zeznanie takiej osoby jest szczegl
nie trudne do podwaenia. Co na to Instytut Pamici Narodowej?
Leszek ebrowski zwrci uwag na to, e Gross cytujc pochodzc
z 1962 r. relacj Aleksandra Wyrzykowskiego, ktry wraz z on ukrywa y
dw z Jedwabnego, pomin zasadniczy fragment tego zeznania: Mieszkali
my wtedy w Janczewku, w powiecie omyskim. Niedaleko nas w miastecz
ku Jedwabne Niemcy przy pomocy niektrych Polakw w roku 1942 spalili
ywcem 1.600 ydw". (Oczywicie, chodzi o rok 1941)."
Trudno si tu nie zgodzi z komentarzem L. ebrowskiego, e Gross po
min to dlatego, e Wyrzykowski pisze wprost o podstawowej roli Niemcw!"
(Wg "Jedwabnym szlakiem kamstw", rozmowa W. Moszkowskiego z L. e
browskim, Nasz dziennik", 31 marca 1 kwietnia 2001 r).

Kamstwo 71.
Pominicie wanego wiadectwa ydowskiego
na temat roli Niemcw w Jedwabnem.
Wielokrotnie zauwaa si niesychane partactwo i nieuczciwo J. T. Grossa,
prowadzce do amania podstawowych zasad obowizujcych przy profesjonal
nym uprawianiu fachu historyka. Historykw zawsze obowizuje dokadne po
znanie dotychczasowej naukowej literatury przedmiotu, o ktrym pisz. Jeli nie
zgadzaj si z jakimi ustaleniami powinni napisa, dlaczego to robi, a nie pomija
milczeniem informacje o diametralnie odmiennym od nich stanowisku. Jak wic
tumaczy cakowite przemilczenie przez Grossa faktu, e czoowy badacz dzie
jw holocaustu Martin Gilbert w kolejnych wydaniach swego monumentalnego
dziea na temat zagady ydw jednoznacznie stwierdza, e mord ydw w Je
dwabnem by niemieckim dzieem. Oto, co dokadnie pisa Martin Gilbert w wy-

226

danej w 1985 roku w Nowym Jorku ksice "The Holocaust. A History of Jews of
Europe during the Second World War" (s. 170): 10 lipca, w wiosce Jedwabne
tysic szeset ydw zostao zagnanych na rynek przez SS, torturowano ich tam
przez kilka godzin, potem zapdzono do stodoy i spalono ywcem".
Warto doda, e dokadnie ta sama tre zapisu o wymordowaniu ydw
w Jedwabnem przez SS-manw ukazaa si rwnie w innych wydaniach monu
mentalnych ksiek M. Gilberta (por. np. M. Gilbert: The Holocaust. The Jewish
Tragedy", London 1986, s. 170 i p. 38, s. 894 oraz wydanie tej samej ksiki
w Glasgow w 1987 r., s. 170, p. 894). Ksika M. Gilberta The Holocaust" jest
uwaana w USA za swego rodzaju Bibli tzw. holocaustu.
Std tym waniejsze jest pytanie, dlaczego ydowscy oskaryciele Pola
kw za mord ydw w Jedwabnem nie prbowali prostowa" sprzecznej z ich
twierdzeniami informacji w tak monumentalnym dziele. Dlaczego Gross po
min spraw faktu umieszczenia takiego wyjanienia sprawy mordu w Jedwab
nem w ksice Gilberta? Czy dokona tego z powodu typowej dla totalnej
ignorancji, ktra przeszkodzia mu w przeczytania podstawowych dzie histo
rycznych na temat holocaustu, w tym ogromniastej ksiki M. Gilberta?

Akta z 1947 roku


Pod koniec marca 2001 r. zostay ujawnione liczne relacje, obalajce twier
dzenia Grossa, wedug ktrych obecno Niemcw w Jedwabnem bya tylko
szcztkowa", i e odegrali oni tam tylko dekoracyjn rol". W aktach Sdu
Grodzkiego z omy archiwici znaleli akta spraw o uznanie za zmarych"
z 1947 roku. Wrd tych akt trafiono m.in. rwnie na wnioski krewnych osb,
ktre zginy w lipcu 1941 r. w Jedwabnem. Postpowanie oparte na tych wnio
skach otwierao im drog do otrzymania akt zgonu i przejcia spadku po ofia
rach mordu. W czasie rozpraw wiadkowie opisywali dzie masakry ydw
jedwabnieskich. W aktach znaleziono cznie 28 relacji 19 wiadkw. Co naj
waniejsze, 9 osb, w tym 5 ydw zeznao, e byli naocznymi wiadkami
mordu. Jak podkrela kierownik oddziau Archiwum Pastwowego w omy
Leszek Koco: W tych relacjach nikt nie wymienia Polakw. Wszyscy jako

227

sprawcw mordu podaj Niemcw". (Wg A. Gryczja: Niemcy spalili...", y


cie" z 27 marca 2001 r.).
Komentujca spraw znalezionych akt, dyrektor Archiww Pastwowych
Dana Nacz stwierdzia, e wedug nich w Jedwabnem zginli rwnie Pola
cy, co stawia w innym wietle udzia Polakw w tej zbrodni". (Por. Zeznania
naocznych wiadkw. Zrobili to Niemcy", Gos" z 31 marca 2001 r).
A oto niektre fragmenty z odnalezionych pod koniec marca 2001 r. relacji
wiadkw mordu w Jedwabnem:
Mojesz K. lat 39: W roku 1942 niemcy wszystkich ydw w m. Jedwab
nem spdzili do stodoy i podpalili, take nikt z ydw nie uratowa si. Przytem
obecny nie byem, lecz zdoa zbiec wtenczas z Jedwabnego, i nie by zapdzony
do stodoy Kilingros Motek, ktry pniej przebywa razem ze mn w getcie
w omy i opowiada mi..."
Dawid M. lat 31: W miesicu lipcu 1942 roku niemcy kazali wszystkim
ydom z Jedwabnego wyj na rynek, ja wtenczas naleaem do partyzantki, by
em w Jedwabnem i widziaem jak by rwnie na rynku z ydami Lejba Pendziuch. Poprowadzili wszystkich ydw z rynku wyszeregowanych w czwrki
do stodoy i podpalili stodo.(...) Spalio si w tej stodole okoo 700 ydw".
Hercek C. lat 32: w lipcu 1941 roku niemcy wszystkich ydw w Jedwab
nem wymordowali przez spalenie w stodole. Widziaem jak pdzili ydw do
stodoy (...) i stodo podpalili. Wtenczas ja w Jedwabnem ukrywaem si od
niemcw. Byem w ukryciu i ocalaem. Spalili ydw w dzie".
Jankiel Benc lat 46: 10 lipca 1941 roku widziaem jak niemcy wszystkich
ydw z Jedwabnego spdzili do stodoy i podpalili. (...) Wtenczas ukrywaem si
przed niemcami, w t por byem w ukryciu na cmentarzu i wszystko widziaem".
Zelik Lewiski, lat 53: W czasie gdy niemcy wkroczyli do Jedwabnego
ludno ydowska masowo zostaa spdzona do stodoy za Jedwabnem i w tej
stodole zostaa masowo spalona. Ja wraz z ojcem petenta byem w liczbie osb
pdzonych do stodoy jednak w ostatniej chwili przed stodo udao mi si zbiec
i schowa pod murem cmentarnym obok stodoy. Stwierdzam stanowczo, e wi
dziaem na wasne oczy Zelika Zdrojewicza jak niemcy wpdzili go do stodoy,
a nastpnie stodo podpalili i spalili wszystkich zapdzonych w niej ydw. y
dw w tej stodole zostao spalonych kilkaset"

228

Chaim S., lat 30: Niemcy spalili Piekarewiczw w sierpniu roku nie pa
mitam..."
Eljasz G., lat 23: (...) Grdowskich spalili Niemcy w 1941 r. (...)"
Rywka F., lat 38: (...) Piekarskich Niemcy wywieli wtedy jak likwido
wali ydw i dotd nie wrcili (...)"
Jzefa M., lat 60: (...) niemcy spalili piekarskich (...)"
Jzef Ramotowski: God i jej ma Piekarskich znaem. Zostali oni w lipcu
1941 r. przez Niemcw w Jedwabnem wymordowani. Prcz nich zostali wszy
scy ydzi z Jedwabnego spaleni w stodole. Wiem to ze syszenia, gdy naocz
nym wiadkiem nie byem. Syszaem, e midzy innymi spaleni zostali Jan
kiel Piekarski, Goda Piekarska i dwie ich crki Chaja-Sara i Pesza. Bli
szych danych o Piekarskich nie mog poda. Rwnie nie mog poda imion
ich rodzicw. Zgino wwczas okoo 1.500 osb ludnoci ydowskiej i wi
dziaem jak Niemcy pdzili cay tum ludnoci ydowskiej do stodoy, w ktrej
zostali spaleni".
Zarzecki Tadeusz: Petenta Jzefa Lewina znam osobicie. Jest on bratem
Fajgi z Lewinw Zajensztat, ktra w dniu 10 lipca 1941 r. zostaa zamordowa
na przez Niemcw w ten sposb: e ydzi a midzy nimi i ona zostali wpdzeni
do stodoy i spaleni. To wszystko widziaem na wasne oczy". (Zostaa zacho
wana oryginalna pisownia akt). (Cyt. za: Wyjtki z relacji wiadkw mordu
w Jedwabnem", Nasz Dziennik" z 27 marca 2001 r. i A. Macierewicz: Nie
wygodna prawda", Gos", 7 kwietnia 2001 r.).
Archiwici wskazywali, e zeznania z 1947 r. mona uzna za wiarygodne,
bo wiadkowie nie mieli interesu, aby kama. (Wg A. Gryczka: op. cit.). Nie
zabrako jednak prb podwaania wiarygodnoci zezna. Jedn z nich podj
redaktor Gazety Wyborczej" Pawe Wroski w rozmowie z dyrektor Archi
ww Pastwowych Dan Nacz, mwic: Historyk, widzc przed sob rela
cje, zazwyczaj pyta, jaki jest powd, dla ktrego dana osoba mogaby kama.
Ja widz tych powodw duo. Po pierwsze, s to lata powojenne, kiedy wcze
sne pastwo nie byo praworzdne. Po drugie, zeznaj przed polskim sdem,
wic stosujc si do obowizkowej wykadni, mwi o Niemcach jako spraw
cach zbrodni. Po trzecie, boj si kolejnej zemsty ssiadw z Jedwabnego, kt
rych mogliby oskary, chcieli jak najszybciej zaatwi swoj spraw...".

229

Dyrektor D. Nacz odpowiadajc na te stwierdzenia Wroskiego, powie


dziaa m.in.: Wielu z uczestniczcych w procesach mieszkao wwczas poza
Jedwabnem, jedna osoba w Palestynie. Trudno mwi o obawie przed zemst
ssiadw. Jak mieliby intencj kama w kwestii, ktra nie bya istotna dla
postpowania. Mamy prawo przypuszcza, e owiadczenie, i Niemcy pope
nili t zbrodnie, nie przyspieszao zaatwiania sprawy. Musimy pamita, e
byy to najczciej bliskie osoby zabitych. Jedna z nich to bya osoba prowa
dzona w grupie do stodoy. Oni nosili w sercu ciar. I nagle w tych warunkach
kami? Tak jednoznacznie? To si dzieje we wczesnych latach powojennych.
Zeznaj proci ludzie, ktrzy nie mieli jeszcze utrwalonej w gowie propagan
dowej wersji historii. Nie ogldali filmw, nie czytali opracowa, nie podlegali
cinieniu propagandy.
A wreszcie gdyby nawet nie chcieli mwi o Polakach jako sprawcach zbrodni,
nie wskazywaliby tak konsekwentnie na Niemcw. Po prostu nie podaliby spraw
cy. Relacji jest duo, bo 28. Wszyscy Polacy i ydzi mwi to samo."

Niedopuszczalne pominicie przez Grossa


kwerendy w archiwach niemieckich.
Kilku historykw zwrcio uwag na szokujce wrcz ubstwo materiaw
rdowych, do jakich ograniczy si J. T. Gross wystpujc z wielce kategorycz
nymi sdami na temat przebiegu mordu w Jedwabnem. Polski historyk Piotr Gontarczyk pisa w tekcie Gross kontra fakty" (ycie" z 31 stycznia 2001 r.) o tym,
e Gross wykorzysta bardzo ubog i tendencyjnie dobran baz rdow". Wy
bitny znawca tematyki wojennej, niemiecki historyk dr Bogdan Musia w wywia
dzie udzielonym Pawowi Paliwodzie (ycie" z 2 lutego 2001 r.) krytykowa
do szczeglny sposb podejcia do bada ze strony Grossa korzystanie przez
niego tylko z wskiej bazy rdowej". Inny historyk dr Marek Wierzbicki skry
tykowa Grossa za oparcie si na rdach niewystarczajcych i rdowych",
a w szczeglnoci za nie wykorzystanie dokumentacji niemieckiej, ktra moe
by kluczowa dla sprawy". (Por. rozmowa T. M. Puaskiego z dr. M. Wierzbic
kim pt. Wybircze traktowanie rde", Tygodnik Solidarno" z 2 marca

230

2001 r). Kilka miesicy wczeniej ju profesor Tomasz Szarota ubolewa, e Gross
nie prbowa odnale dokumentw dotyczcych niemieckiej obecnoci w Je
dwabnem i roli Niemcw w pogromie". Jak stwierdza Szarota Gross tego nie
zrobi", cho: Kady solidny historyk z pewnoci by tak postpi, zanim by
wyda ksik. (Por. rozmowa J. akowskiego z prof. T. Szarot: Diabelskie
szczegy", Gazeta Wyborcza" z 18-19 listopada 2000 r.) Par tygodni pniej
Szarota podkreli w artykule na amach Gazety Wyborczej" z 2-3 grudnia 2000:
Czy na pewno ju wszystko wiemy?": Czekam na wyniki kwerend archiwal
nych, jakie musz by przeprowadzone w Ludwigsburgu, Poczdamie i Berlinie".

Dokumenty odnalezione w archiwach niemieckich


w 2001 r.
Ju teraz wiadomo, e mieli racj ci polscy historycy, ktrzy krytykowali
nie zbadanie przez Grossa niemieckich rde archiwalnych, mimo e Gross
uporczywie zapewnia, e jest to niepotrzebne, bo Niemcy grali w Jedwabnem
jakoby tylko dekoracyjn rol".
W marcu i kwietniu 2001 r. zostay odnalezione kolejne dokumenty na
temat sprawy Jedwabnego w archiwach niemieckich w Ludwigsburgu.
12 marca 2001 r. Archiwum Federalne w Ludwigsburgu przekazao kore
spondentowi radia RMF FM w Niemczech Tomaszowi Lejmanowi, na jego
prob, kserokopie dwch pojedynczych stron zezna bezporedniego wiad
ka wydarze w Jedwabnem o nazwisku Kupiecki oraz wiadka Cwi Barano
wicz (w tym ostatnim nie byo adnych konkretw na temat mordu w Jedwab
nem). Zeznanie wiadka Wacawa Kupieckiego byo bardzo jednoznaczne
w swej ocenie odpowiedzialnoci (wycznej!) niemieckiego gestapo za mord
w Jedwabnem. Oto odpowiedni tekst zezna:
W okresie okupacji hitlerowskiej mieszkaem w Jedwabne. W krtkim cza
sie po zajciu miasteczka przez Niemcw zosta tam ulokowany posterunek an
darmerii oraz komisariat policji. Nie pamitam dokadnej daty, ale to mogo by
w lipcu 1941, gdy do andarmw w Jedwabnem przybyli umundurowani Niem
cy. Ludzie mwili, e to funkcjonariusze gestapo. Ilu ich byo, nie potrafi powie-

231

dzie. Tego dnia pracowaem przy obsudze maszyn w mynie. W pewnym mo


mencie zaobserwowaem, e na ulicy przy mynie niemieccy andarmi, jak rw
nie wymienieni przeze mnie funkcjonariusze gestapo, pdz ydw. Byli to
mczyni, kobiety i dzieci, caa ydowska ludno z Jedwabne. Mogo ich by
okuo tysica, ale ich nie liczyem, wic nie wiem, czy byo ich 500 czy te 1000.
andarmi pdzili ich do stojcej poza miastem stodoy, nalecej do Bronisawa
Sleszyskiego. Budynek stodoy by odlegy okoo 500 metrw od myna, gdzie
przebywaem. W pewnym momencie zobaczyem buchajcy dym i pomienie
z tego budynku. Nadmieni, e cierpi na wad suchu i dlatego nie syszaem
przypuszczalnych krzykw palonych ludzi. Ale faktem jest, e Niemcy spalili w
tej stodole ydowskich mieszkacw Jedwabne. Przypominam sobie, e spaleni
zostali prawdopodobnie nastpujcy ydzi z ich rodzinami: Limny Wolf, Ebensztein Mordechaj, Sini Limny, Szmul Wassersztejn, Chonek Goldberg, Abram Ibram,
Fajbu Dziodziak, Krzywonos, Calka Strzyjakowski, Gutman, Chaim Kosacki,
innych nie pamitam.
Cz ydw uratowaa si wwczas, ale w niewielkiej liczbie. Dla tych
(ydw) urzdzono getto na starym rynku. Co si z nimi stao, nie wiem do
kadnie, ale wiem, e zostali zabrani i nie powrcili wicej, nie dali rwnie o
sobie adnego znaku ycia". (Wg Gos" z 31 marca 2001 r.).
Wojciech Kamiski w tekcie Tajemnice archiww" (ycie" z 23 marca
2001 r.) pisa m.in., i: ydzi, ktrzy wystpowali o odszkodowania do wadz
niemieckich za cierpienia doznane od nazistw, nie wspominali o udziale Pola
kw w zbrodniach dokonanych w okrgu biaostockim zapewnia HeinzLudger Borgert z Ludwigsburga. W tamtejszym archiwum znajduj si doku
menty dotyczce mordu w Jedwabnem."
Kamiski pisa, e ju w 1958 roku wadze RFN rozpoczy pierwsze ledz
two na temat zbrodni w obwodzie biaostockim, dodajc, i: Jego podstaw
byy wskazwki odnalezione we wnioskach obywateli Izraela wystpujcych
w latach 50. do wadz niemieckich o odszkodowania za doznane od nazistw
cierpienia.
Nie byo w nich adnych sugestii o udziale ludnoci polskiej w masakrachmwi kierownik regionalnego oddziau niemieckiego Archiwum Fe
deralnego Heinz-Ludger Borgert.

232

Podjte przez placwk w Ludwigsburgu badania wykazay, e w rejonie


Biaegostoku i omy, niezalenie od oddziaw interwencyjnych (Einsatzgruppen), dziaay prawdopodobnie specjalne oddziay do specjalnych porucze,
zoone m.in. z jednostek gestapo z terenu Prus Wschodnich.
Jedna z takich grup moga operowa w rejonie omy i mie co wspl
nego z masakr w Jedwabnem uwaa Borgert.
Zarwno to ledztwo, jak i dwa kolejne postpowania w sprawie zbrodni
niemieckich zostay umorzone z powodu braku dowodw. W trzecim ze ledztw,
wszcztym przez prokuratur w Bielefeld w 1974 roku na wniosek strony nie
mieckiej przesuchano wwczas 10 wiadkw w Polsce. Wedug Kamiskiego: W zeznaniach mowa jest o niemieckiej odpowiedzialnoci za zbrodnie
w Jedwabnem". (...).
Borgert przyzna, e ze rde niemieckich wyczyta mona, i Niemcy
rozwaali moliwo wykorzystania antysemickich nastrojw wrd miejsco
wej ludnoci na terenach, na ktre wesza w czerwcu 1941 r. ich armia, do
inicjowania pogromw. Przestrzegano jednak bardzo, aby niemiecka ini
cjatywa pozostaa niedostrzegalna wyjania."
W pocztkach kwietnia 2001 r. ujawniono informacje o znalezionych w ar
chiwum w Ludwigsburgu dokumentach na temat dziaania ciechanowskiego Einsatzkommando. Dokumenty przywiz z Niemiec wysannik Instytutu Pamici
Narodowej Edmund Dmitrw. W oparciu o nowe dokumenty Dmitrw stwier
dzi, e w zagadzie ydw z Jedwabnego z duym prawdopodobiestwem"
uczestniczy oddzia gestapo z Ciechanowa. (Wg W. Kamiski: "Komando mier
ci", ycie" z 6 kwietnia 2001 r.). Wspomnianym niemieckim oddziaem gestapowcw-mordercw dowodzi SS-Obersturmfuhrer Hermana Schaper. Dmitrw
wspomnia rwniej o materiaach niemieckich wskazujcych na akcentowanie
przez Himmlera i Heydricha sugestii wykorzystywania miejscowej ludnoci do
eksterminacji ydw na terenach zajtych przez ZSRR w 1939 r. Liczono, e
przeciwko ydom bd mogy by wykorzystane antykomunistyczne i antyy
dowskie nastroje mieszkacw. (Por. W. Kamiski: lad w sprawie Jedwabne
go", ycie" z 6 kwietnia 2001 r). W trakcie kwerendy materiaw w Ludwigs
burgu okazao si, e tamtejsza centrala badania zbrodni nazistowskich ju w la
tach 60-tych przyja, e mordu w Jedwabnem mogo dokona wspomniane kom-

233

mando pod dowdztwem Schapera. Niemiecka prokuratura, ktra prowadzia


spraw w latach 60-tych w raporcie koczcym j uznaa udzia wspomnianego
kommando Schapera za logiczny i prawdopodobny". (W. Kamiski: Kommando
mierci", ycie" z 6 kwietnia 2001 r). W dokumentach znaleziony zeznania
Chaji Finkelstein, ktra rozpoznaa na zdjciu Schapera jako osob dowodzc
zagad ydw w Radziowie. (Wg doc. E. Dmitrowa, w wywiadzie dla Tygo
dnika Solidarno" z 13 kwietnia 2001 r.).

lady uycia broni palnej w czasie mordu.


Jak pisano w yciu" z 30 stycznia 2001 r.: Gross, zdaniem wielu history
kw, wybra tylko te relacje, ktre su potwierdzeniu jego tezy przekonaniu
o nienawici Polakw wobec ydw". W zwizku z tym dy wycznie do
akcentowania takich informacji, ktre mogyby wiadczy, e mord w Jedwab
nem by dokonany przez Polakw. Nie zada sobie najmniejszego nawet trudu dla
zbadania wiarygodnoci ladw, ktre mogy dowodzi aktywnego udziau Niem
cw w masakrze ydw w Jedwabnem. A lady te s bardzo rnorodne, poza
wspomnianymi ju zeznaniami w procesie z 1949 roku, czy pierwszymi odnale
zionymi dokumentami w niemieckim archiwum w Ludwigsburgu. Jednym z ta
kich tropw jest na przykad informacja podana w wydanym w 1970 roku prze
wodniku o miejscach walk i mczestwa w wojewdztwie biaostockim: J e
dwabne, symboliczny gaz na miejscu hitlerowskiej zbrodni. 10 lipca 1941 r.
SS-mani spdzili na rynek w Jedwabnem ok. 1600 ydw z miasta Jedwabne
i okolicznych wiosek, gdzie si ukrywali. Po kilkugodzinnym zncaniu si nad
swymi ofiarami hitlerowcy wpdzili je do duej stodoy i spalili ywcem.
SS-mani z zimn krwi przygldali si mczarniom nieszczliwych, a usiuj
cych si wydosta z poncego budynku zabijali strzaami z broni maszynowej".
Szczeglnie godna uwagi jest tu informacja o strzelaniu do ofiar z broni maszyno
wej. Tak bro mogli mie i stosowa w owym czasie tyko Niemcy. Nie mona
sobie wyobrazi, by pozwolono jakimkolwiek Polakom na uywanie takiej wa
nie broni. Std takie istotne byoby potwierdzenie, czy informacja o strzelaniu do
ydw w Jedwabnem z broni maszynowej jest prawdziwa. Gwn przeszkod

234

w dokonaniu najprostszego sposobu zbadania jej wiarygodnoci sprawdzenia,


czy s lady kul z broni maszynowej w szcztkach ofiar jest sprzeciw ydw
przeciw ekshumacji ofiar ze wzgldw religijnych. O ile wiem, nie uwzgldniano
takich sprzeciww przy ekshumacjach zwok ydw w rnych obozach zaga
dy. Dlaczego powouje si na tego typu sprzeciw akurat w sytuacji, gdy odkopa
nie zwok ma tak istotne znaczenie dla wynikw ledztwa?
W czasie bada powierzchniowych w Jedwabnem, prowadzonych w imie
niu Rady Ochrony Pamici Walk i Mczestwa natrafiono na lady dowodzce
roli Niemcw w mordzie. Jak pisano w yciu" z 29 marca 2001 r.: Interesu
jcym odkryciem archeologw jest pi usek. Jedn, pochodzc z pocisku do
karabinka Mosin, najprawdopodobniej miaa w kieszeni ktra z ofiar. Cztery
inne uski, od pocisku do karabinka Mauser, odkryto wewntrz stodoy na wprost
od gwnej bramy.
Na pewno pochodz z tamtego okresu, wida na nich lady spalenizny.
Znalezienie tych usek moe potwierdza, e wewntrz stodoy strzelano do
ludzipowiedzia Przewonik." (Por. W. Kamiski, J. Pieczykowska:"Ar
chiwa mniej tajne", ycie" z 29 marca 2001 r.). Znalezisko wyranie potwier
dza rol Niemcw w mordzie ydw. Tylko oni mogli mie w tym czasie bro,
z ktrej strzelano do prbujcych si wydosta ze stodoy ydw.
Warto zwrci uwag na wan sugesti, wypowiedzian przez Leszka
ebrowskiego: zarwno z materiaw procesowych (w tym nawet z aktu oskar
enia) oraz z relacji wiadkw (w tym wiadkw ydowskich) wynika, e cz
ydw z Jedwabnego zostaa rozstrzelana. Rozstrzeliwano take tych, ktrzy
prbowali ucieka ze stodoy. Kto wic do nich strzela, jeli jak twierdzi
Gross Niemcy jakoby wycznie krcili film i robili zdjcia? Trudno bo
wiem nie odrni strzelania aparatem filmowym od salw karabinw."
(Wg Jedwabnym szlakiem kamstw", rozmowa W. Moszkowskiego z L. e
browskim, Nasz dziennik" 31 marca 1 kwietnia 2001 r.).

235

Inne faszerstwa i znieksztacenia.

Kamstwo 72.
O tym, e ydw w Jedwabnem
wymordowao spoeczestwo.
Pod koniec ksiki Ssiedzi" (s. 115) Gross wystpuje z jedn z najskraj niejszych kalumnii, goszc, e ydw w Jedwabnem wymordowao spoe
czestwo". Aby przygotowa czytelnikw do tej konkluzji kocowej we wcze
niejszych partiach ksiki stara si win za mord obciy jak najwicej Pola
kw. Na s. 62 Gross pisze, oczywicie o Polakach, i: Tum oprawcw zgst
nia jako szczeglnie wok stodoy, gdzie palono ydw". Wczeniej, na tej
e 62 stronie, Gross pisze: W dokumentacji, ktr dysponujemy, znajduj si
wedug mego rachunku (podkr. J.R.N.) 92 nazwiska (w wikszoci opa
trzone adresami) osb, ktre bray udzia w pogromie jedwabnieskieh ydw.
Nie sdz, aby ich wszystkich naleao uzna za mordercw co najmniej
dziewiciu przecie sd uniewinni od stawianych zarzutw".
Pomimo uwagi, e co najmniej 9 osb naley odj od liczby morder
cw, zaledwie stron dalej (s. 63) Gross, jakgdyby nigdy nic, dalej wymienia
92 osoby jako uczestnikw zbiorowego morderstwa". A potem snuje
w zwizku z tym dalsze obliczenia i uoglnienia o spoecznoci Jedwabnego
twierdzc, e mniej wicej poowa dorosych mczyzn z Jedwabnego jest
wymieniona po nazwisku wrd uczestnikw pogromu". Pniej w wywia
dzie dla New Yorkera" pt. Polska haba" Gross twierdzi jakoby hordy
polskich wieniakw z okolicy nadcigny na wozach zaprzonych w ko
nie i razem z mieszkacami Jedwabnego okaleczay i zabijay swoich y
dowskich ssiadw" (cyt. za polskim przekadem tego wywiadu pt. Polska
haba", Forum" z 18 marca 2001 r.). W tyme wywiadzie znalazo si rw
nie stwierdzenie, e: Nie trzeba szczeglnie wyrafinowanej metodologii, by
poj, e gdy jak w przypadku Jedwabnego polska poowa ludnoci

236

miasteczka morduje ydowsk poow (podkr. J.R.N), to dzieje tych


dwch grup s splecione ze sob". (Tame).
Stwierdzenia skrajnie bulwersujce. Tyle e absolutnie nieprawdziwe. Do
wid tego prof. Tomasz Strzembosz, dotarszy w kocu do akt z procesu z 1949 r.,
tak dugo udostpnionych wycznie Grossowi i wykorzystywanych przez niego
do oszukaczych manipulacji ich treci. Prof. Strzembosz starannie porwna,
weryfikujc szczegowe dane osb wymienianych w akcie oskarenia, list osb
ukrywajcych si, list osb podejrzanych o udzia w zbrodni i list osb uzna
nych przez S. Wasersztajna za szczeglnie zbrodnicze. (T. Strzembosz: Inny ob
raz ssiadw", Rzeczpospolita" z 31 marca 1 kwietnia). Wedug jego analizy
w ktrej z faz zbrodniczego aktu z 10 lipca 1941 uczestniczyy 23 osoby spo
rd spoeczestwa polskiego (...). Mamy wic do czynienia nie ze spoecze
stwem Jedwabnego, lecz z grup kilkudziesiciu mczyzn". (Tame). Ustalenia
prof. Strzembosza cakowicie obaliy goszone przez Grossa twierdzenia o pol
skim rozjuszonym tumie oprawcw", ktry paa krwioercz dz mordu na
ydach. Prof. Strzembosz wskaza m.in. na to, e wrd Polakw pdzcych y
dw pod presj Niemcw znaleli si rwnie ludzie faktycznie sympatyzujcy
z przeladowanymi i pragncy w jaki sposb ich uratowa. Jak powiedzia prof.
Strzembosz w wywiadzie dla ycia": Wiemy, e niektrzy z tych, ktrzy pdzili
ydw z naraeniem ycia chronili potem ocalonych, np. Jzef yluk po tym
zdarzeniu ukrywa u siebie omiu ydw".(Por. Mijanie si z faktami", rozmo
wa P. Semki z prof. Strzemboszem, ycie" z 31 marca- 1 kwietnia 2001 r.).
Stwierdzenia prof. Strzembosza powstae w wyniku analizy dokumentw, po
twierdzaj wczeniejsze zastrzeenia innych historykw wobec oskare rzuconych
przez Grossa pod adresem spoeczestwa". Przypomnijmy, i np. prof. Tomasz
Szarota stwierdzi, i goszona przez Grossa teza, e 1600 jedwabnieskieh y
dw... zamordowao (...) spoeczestwo nie ma uzasadnienia w udokumentowa
nych faktach. Relacje opublikowane przez Wroniszewskich wskazywayby raczej,
e to stosunkowo niewielka grupa majca poparcie Niemcw sterroryzowaa pozo
staych mieszkacw i popenia mord (...)". (Por. Diabelskie szczegy". Rozmo
wa J. akowskiego z T. Szarot, Gazeta Wyborcza", 18-19 listopada 2000 r).
Dodajmy to, co w sprawie rzekomego tumu oprawcw" pod stodo wspo
mina wiadek wielce houbiony przez zwolenniczk Grossapublicystk Ga-

237

zety Wyborczej" Ann Bikont. Ot wiadek ten", niejaki Sawomir S., emery
towany prawnik, ktry w latach 90-tych wyjecha z Jedwabnego, relacjonowa:
W 1941 roku miaem dziesi lat (...) I tak znalazem si pod stodo. Tumu
wielkiego wok nie byo, sami mczyni, moe byo ich 50". (Cyt. za A. Bikont:
My z Jedwabnego", Gazeta Wyborcza" z 10-11 marca. 2001 r.).
Ostro sprzeciwi si prbom przerzucania odpowiedzialnoci na cay nard
polski za spraw mordu w Jedwabnem, w dodatku nie wyjanion do koca,
niemiecki historyk Bogdan Musia. Zapytywa m.in., podajc rne konkretne
przykady: Dlaczego spoeczestwo polskie ma by odpowiedzialne jako cao
za postpowanie szmalcownikw? Signijmy po inny przykad. Rok 1981. Byli
zomowcy i byli ludzie przez nich bici. Kto ma teraz prosi o przebaczenie i kogo
za zbrodnie stanu wojennego? Czy za kopalni Wujek ma przeprasza cale
polskie spoeczestwo, czy konkretna grupa ludzi? Podobnie niestosowne jest
przepraszanie przez ludzi systemu komunistycznego w imieniu caego narodu za
wydarzenia 1968 czy 1970 to jest prba rozcignicia wasnej odpowiedzial
noci na ca zbiorowo". (Por. "Nie wolno si ba". Rozmowa P. Paliwody z B. Mu
siaem, ycie" z 2 lutego 2001 r).

Kamstwo 73.
Przemilczenie treci werdyktu z 1949 r.
i apelacji z 1950 r.
Niezrozumiae, e Gross, tak czsto powoujcy si w Ssiadach" na ze
znania w procesie z 1949 roku ani sowem nie wspomina o uzasadnieniu wer
dyktu sdowego, ktre jednoznacznie mwio o niemieckim terrorze wobec
dziaajcych pod jego naciskiem polskich mieszkacw Jedwabnego.
Na s. 19 Gross wylicza po nazwisku dziesi osb uniewinnionych w pro
cesie Ramotowskiego. Na s. 62 czytamy, e w procesie Ramotowskiego zosta
o uniewinnionych omiu oskaronych.
W ksice Grossa nie znalazo si ani sowo o tym, e doszo do apelacji
w zwizku z wyrokiem z 1949 roku, ani o wynikach tej apelacji. I tak Gross
podaje (Ssiedzi", s. 19) informacj o wyrokach skazujcych na 8 lat Feliksa

238

Tarnackiego i Jzefa Zyluka, przemilczajc to, e zostali oni uniewinnieni przez


Sd Apelacyjny w Biaymstoku ju 13 czerwca 1950 r.
Pominicie tych wszystkich tak wanych informacji, a zwaszcza danych o wy
niku procesu z 1949 r. i apelacji z 1950 r. jest wrcz szokujce, gdy zwaymy, ile
miejsca Gross powica na podawanie plotkarskich informacji, majcych nie
wielki zwizek z podstawowym tematem ksiki. Vide np. podane na s. 100 S
siadw", na zasadzie relacji jedna Pani drugiej Pani", zwierzenia ydwki z Kra
kowa o polskich onierzach, pielgniarkach i kolejarzu, czy przedstawiona na
s. 102 Ssiadw" opowie jakiego chopa z biaostockiego o tym, co mu po
wiedziaa siostra innego mieszkaca wsi na temat stosunku ludnoci polskiej do
Niemcw w Biaymstoku. Takich wiadkw historii", jakich przywouje
Gross, kady mgby z atwoci znale na kopy.

Kamstwo 74.
O zeznaniach wymuszonych w dobie stalinizmu.
Szokujcy jest fakt, do jakiego stopnia Gross opar si w swych antypolskich
uoglnieniach na materiaach ledztwa prowadzonego przez UB w 1949 r. Do
dajmy, wykorzysta z nich, jak zwykle wybirczo, tylko to, co mogo wiadczy
o Polakach, jako sprawcach pogromu, starannie przemilczajc zeznania dowo
dzce roli Niemcw w organizowaniu mordu i przymuszaniu Polakw do eskor
towania ydw. Piotr Gontarczyk pisa w artykule Gross kontra fakty" (ycie"
z 31 stycznia 2001 r), i "Jednym z najwaniejszych rde, na jakim Gross opar
swoje ustalenia, byy materiay ze ledztwa prowadzonego przez UB w 1949 r.
Warto wiedzie, e cz z tych osb, ktre wwczas przesuchiwano, na sali
sdowej zoyo zupenie inne wyjanienia twierdzc, i poprzednie wymuszono
na nich biciem. Takie owiadczenie monaz punktu widzenia realiw lat czter
dziestych uzna za akt odwagi. Niestety, daremnej: majc do wyboru zeznania
wymuszone w ledztwie i te, ktre zostay zoone na sali sdowej, Gross uzna za
wiarygodne bardziej pasujce do jego tez. Czyli te pierwsze."
Do sprawy tej nawiza rwnie historyk dr hab. Pawe Machcewicz w dys
kusji redakcyjnej na amach Rzeczpospolitej" (nr z 3-4 marca 2001 r.). Mach-

239

cewicz stwierdzi tam m.in.: Chciabym wrci do kwestii wiarygodnoci re


lacji i do wiarygodnoci materiaw ledczo-procesowych z 1949 roku. Prof.
Gross pisze w swojej ksice, e na rozprawie oskareni jeden po drugim owiad
czaj, e ich bito w ledztwie i w ten sposb zmuszano do skadania zezna.
Kilka stron dalej autor jednak konkluduje: myl, e materiay ledztwa nadaj
si do rekonstrukcji prawdy historycznej. Budzi to moje zdziwienie. W mate
riaach, na ktrych si prof. Gross opiera, s rne wtki, niektre zeznania s
ze sob sprzeczne. Nie s to materiay jednoznaczne".

Kamstwo 75.
Zafaszowanie obrazu roli Czesawa Laudaskiego.
Na s. 71 Ssiadw" Gross cytuje rzekome zeznanie Czesawa Laudaskie
go, stwierdzajce: Przygnalimy ydw pod stodo", powie Czesaw Laudaski, i kazali wchodzi, co i ydzi byli zmuszeni wchodzi". Prostujcy t infor
macj na amach ycia" Piotr Gontarczyk pisa: (...) innym osobom, na przy
kad Czesawowi Laudaskiemu, Gross woy w usta opisy czynw, jakich mieli
dokona feralnego 10 lipca 1941 roku. A tymczasem Czesaw Laudaski w trak
cie przesucha stwierdzi, e tego dnia lea w ku ciko chory, po wyjciu
z sowieckiego wizienia. Potwierdzio to wielu wiadkw. Jeden z ocalaych y
dw zoy nawet zeznanie, jak w czasie okupacji Laudaski pomaga ukrywaj
cym si ydom. Takimi metodami w ksice Grossa Polacy, ktrzy nie mieli nic
wsplnego z mordem na ydach, a nawet ich ratowali, staj si mordercami (...)".
(P. Gontarczyk: Gross przemilcze", ycie" z 31 marca 1 kwietnia 2001 r.).
W innym tekcie prof. Strzembosza czytamy o tyme Czesawie Laudaskim, i aresztowano go "ju w padzierniku 1939 jako jednego z pierwszych.
Przesiedzia w wizieniu w omy niemal dwa lata. Wyszed z niego na p
lepy i ze saboci w nogach, ledwie chodzi. Ju 22 czerwca wyzwolili
go Niemcy, a napotkany chop z jednej okolicznych wsi odwiz furmank do
domu. To wanie owa sabo ng i niemale lepota byy najbardziej przema
wiajcym, tak dla prokuratora, jak i dla sdu, argumentem, e nie mg wzi
czynnego udziau w mordzie na swych ssiadach. Zosta uniewinniony, pod-

240

czas gdy obaj jego synowie otrzymali dugoletnie wyroki." (T. Strzembosz:
"wiadkowie", "Tygodnik Solidarno" z 13 kwietnia 2001 r.).

Kamstwo 76.
O okolicznociach mierci dwch ydwek.
Obowizkiem badacza, prbujcego dotrze do prawdy o wydarzeniach z prze
szoci, jest szczeglnie uwane analizowanie sprzecznych wersji tych wydarze,
by ostatecznie uzna, ktra jest wiarygodniej sza. Tym trudniej na tym tle pogo
dzi si z metodami postpowania Grossa, ktry majc do czynienia ze sprzecz
nymi wersjami, bezbdnie wybiera wersj duo mniej korzystn dla Polakw,
przemilczajc w ogle fakt, e istnieje odmienna wersja tego samego zdarzenia.
Na s. 12 Ssiadw" bez jakiejkolwiek wtpliwoci i informacji o istnieniu innej
wersji tego samego zdarzenia Gross przytacza histori w nastpujcy sposb opi
san przez Szmula Wasersztajna: Tego samego dnia zaobserwowaem straszli
wy obraz: Kubrzaska Chaja, 28 lat, i Binsztajn Basia, 26 lat, obie z niemowlta
mi na rkach widzc co si dzieje poszy nad sadzawk, wolc raczej utopi si
wraz z dziemi, anieli wpa w rce bandytw. Wrzuciy one dzieci do wody
i wasnymi rkami utopiy, pniej skoczya Binsztejn Baka, ktra posza od
razu na dno, podczas gdy Kubrzaska Chaja mczya si przez kilka godzin. Ze
brani chuligani zrobili z tego widowisko, radzili jej, aby si pooya twarz do
wody, a wtedy to si szybciej utopi, ta widzc e dzieci ju utonli rzucia si
energiczniej do wody i tam znalaza mier".
Ta sama sprawa zostaa opisana w sposb cakowicie odmienny przez wiad
ka wydarze w Jedwabnem Rywk Fogel: Siostry, ona Abrahama Kubanskiego i ona Saula Binshteina, ktrych mowie wyjechali z Rosjanami po
przeyciu straszliwej kary z rk Niemcw, zdecydoway si pooy kres swo
im yciom i yciom swoich dzieci. Wymieniy dzieci pomidzy sob i razem
wskoczyy do gbokiej wody. Stojcy obok goje wycignli je, lecz im udao
si wskoczy znowu i utony". Jak widzimy w pierwszej, jedynej podanej przez
Grossa wersji (opisanej przez S. Wasersztajna) Polacy jakoby jeszcze okrutnie
naigrawali si z kobiet pragncych popeni samobjstwo. W drugiej wersji

241

(R. Fogel) Polacy prbowali uchroni obie ydwki przed mierci, wyrato
wali je z wody, na prno jednak, ze wzgldu na ich kolejne dziaania samobj
cze. Nie dowiadujemy si, dlaczego Gross uzna akurat pierwsz wersj mier
ci obu ydwek za jedynie wiarygodn, ani dlaczego w ogle przemilcza ist
nienie drugiej wersji. Tym bardziej, e w innej czci Ssiadw" (s. 66) sam
Gross powouje si na mn cz relacji teje Rywki Fogel, ktrej opowie
przemilcza w przepadku opisu mierci dwch ydwek.

Kamstwo 77.
O mordowaniu ydw przez Polakw
w rozlicznych miejscowociach".
Na 91 s. Ssiadw" Gross pisze jakoby (...) w zbiorowej pamici ydw,
ssiedzi-Polacy w rozlicznych miejscowociach mordowali ich z wasnej nie
przymuszonej woli (...)." Tego typu stwierdzenie oparte zamiast na udokumen
towanych faktach na oglniku o zbiorowej pamici ydw" jest po prostu
kolejnym oszczerczym antypolskim pomwieniem ze strony Grossa. achn
si na nie nawet skdind bardzo wyrozumiay wobec Grossa historyk dr hab.
Pawe Machcewicz, stwierdzajc w czasie dyskusji redakcyjnej, i: Opinie
prof. Grossa s wyraone w takiej formie, ktra jest dla mnie nie do przyjcia".
(Jedwabne, 10 lipca 1941 zbrodnia i pami", dyskusja redakcyjna, Rzecz
pospolita" 3-4 marca 2001 r.). Machcewicz stwierdzi, e oceny Grossa s nie
uprawnione choby w wietle tego, co powiedzia w teje samej dyskusji
redakcyjnej historyk Andrzej bikowski (zwizany z ydowskim Instytutem
Historycznym J.R.N.). Stwierdzi on, e poza Jedwabnem i Radziowem
wszdzie ydw mordowali przede wszystkim Niemcy". Wczeniej Machce
wicz krytykowa nie oparte na dowodach uoglnienia Grossa rwnie w swym
duo wczeniejszym wywiadzie dla ycia" w styczniu 2001 r., stwierdzajc
m.in.: Najbardziej ryzykowne s jednak jego (Grossa J.R.N.) generalne
tezy zawarte w obu wspomnianych ksikach (Ssiedzi" i Upiorna dekada"
J.R.N.), tezy publicystyczne, a nie naukowe. S to twierdzenia w rodzaju:
wydarzenia w rodzaju Jedwabnego nie byy odosobnione w tamtym czasie.

242

Skd Gross to wie? To trzeba dopiero sprawdzi, potwierdzi. Jedyna podobna


relacja dotyczy Radziowa. Ale to za mao dla formuowania tezy oglnej. Bez
podbudowy rdowej odpowiedzialny historyk nie formuuje takich twier
dze" (podkr. J.R.N.). (Por. Co si stao w Jedwabnem?", rozmowa P. Pa
liwody z P. Machcewiczem, ycie" z 30 stycznia 2001 r.).
Gross powtrzy swoje insynuacje co do mordowania ydw przez Pola
kw w rnych miejscowociach w artykule polemicznym na amach Rzeczy
pospolitej" 11 kwietnia2001 r. pt. A jednak ssiedzi". Doda tu kolejn miej
scowo Wsosz jako miejsce, gdzie mordowali ydw Polacy, cho nawet
tak wspdziaajcy z nim historyk z ydowskiego Instytutu Historycznego
Andrzej bikowski jednoznaczmie wykluczy sugestie co do mordowania y
dw przez Polakw poza Jedwabnem i Radziowem.

Kamstwo 78.
Zawyenie liczby ydw w Jedwabnem w 1941 r.
Przy rnych okazjach, poczwszy od ksiki Ssiedzi" po liczne artykuy
i wywiady, Gross twierdzi, e w Jedwabnem w 1941 roku zamordowano 1600
ydowskich mieszkacw tego miasteczka. Niezalenie od nieprawdy oskare wy
mierzonych w Polakw jako sprawcw mordu, nieprawdziwa okazaa si podawa
na przez Grossa liczba zamordowanych w 1941 roku ydw z Jedwabnego. Jak
pisa Robert Winnicki z korespondencji z Biaegostoku, publikowanej na amach
Gazety Wyborczej" 29 marca 2001 r. pt. Wizja lokalna w Jedwabnem": W Je
dwabnem w 1940 roku mieszkao 562 ydw wynika ze rde wczesnej
administracji radzieckiej na tym terenie". Dodajmy do tego inn wan informacj
z ycia" z 29 marca 2001 r, podan pt. Ilu ich byo?". Pisano tam, e Dyrektor
Archiwum Pastwowego w Biaymstoku Marek Kietliski dodaje, e w podlegej
mu placwce s dane o przymusowym ubezpieczeniu si od ognia w Jedwabnem
i tam wymienionych jest 120 wacicieli narodowoci ydowskiej. Jeeli liczy,
e przecitna rodzina miaa po pi osb, to by si zgadzao mwi."
Leszek ebrowski zapytywa na amach Naszego dziennika": Skd wzia
si liczba 1600 ydw spalonych w Jedwabnem w czerwcu [lipcured.] 1941 r.,

243

jeli w caym rejonie jedwabieskim jako jednostce administracyjnej, wprowa


dzonej przez Sowietw i skadajcej si ze 161 miejscowoci, we wrzeniu 1940
r. mieszkao 1400 ydw, w tym w Jedwabnem, Radziowie i Wiznie". (Por. Je
dwabnym szlakiem kamstw, rozmowa W. Moszkowskiego z L. ebrowskim,
Nasz Dziennik" 31 marca 1 kwietnia 2001 r). Na tle tych prawdziwych da
nych szczeglnie absurdalnie brzmiao omawiane ju wczeniej stwierdzenie z re
lacji Finkelsztajna, e w Jedwabnem zamordowano jakoby 3500 ydw (!).

Kamstwo 79.
O wadzach miejskich" w J e d w a b n e m .
Mona tu si w peni zgodzi z opini dr. hab. Pawa Machcewicza, dyrek
tora w Instytucie Pamici Narodowej, ktry stwierdzi, i: Prof. Gross pisze,
e mord zosta zaplanowany i uzgodniony z Niemcami przez wadze miejskie.
Wydaje mi si, e to sformuowanie wadze miejskie", radni miejscy" jest
pewnym naduyciem. Po prostu po wycofaniu si Sowietw uformowaa si
jaka grupa ludzi, ktra samorzutnie przeja wadz w Jedwabnem, ale jak
sdz, nie miaa adnego tytuu do wystpowania jako wadze miejskie". (Por.
Jedwabne, 10 lipca 1941 zbrodnia i pami", dyskusja redakcyjna na a
mach Rzeczypospolitej" z 3-4 marca 2001 r).
Do zbadania pozostaje sprawa, czy w ogle cay tzw. zarzd nie zosta narzu
cony przez Niemcw. Np. w zeznaniu Antoniego Niebrzydowskiego czytamy o
Karolaku, burmistrzu niemieckim". (Wg T. Strzembosz: Inny obraz ssiadw",
,,Rzeczpospolita" z 31 marca 1 kwietnia 2001 r.) Byy mieszkaniec Jedwabne
go S. ojewski pisa: Mianowany przez Niemcw burmistrzem Jedwabnego
Karolak (...) pochodzi ze lska i pod okupacj niemieck sta si Reichsdeutschem" (S. ojewski: Clawson MI, list do redakcji polonijnego Przegldu Pol
skiego" z 23 marca 2001 r). Profesor T. Strzembosz okrela Karolaka jako komi
sarycznego burmistrza" (T. Strzembosz: Inny...", op. cit.).

244

Kamstwo 80.
plotka o rzekomej umowie z Niemcami.
Trudno uzna za dopuszczalne w przypadku powanych bada naukowych
powoywanie si na plotki zamiast rzetelnego zbierania i badania faktw. Opi
sy, oparte na plotkach, powinny by odrzucane jako bezwartociowe z punktu
widzenia jakiejkolwiek wiarygodnoci naukowej. Takich opisw, opartych na
plotkach i zwizanych z tym odpowiednio naciganych spekulacji, jest za w S
siadach" niemao i s one swoistymi, grossowskimi faktami ksikowymi"
(by nawiza do wymylonego przez B. Geremka tzw. faktu prasowego). Za
jaskrawy przykad takiego, niczym nie podpartego poza spekulacjami Grossa
twierdzenia pseudo-faktograficznego trzeba uzna zamieszczone przez niego
na 53 stronie Ssiadw" twierdzenie goszce, jakoby zarzd miasta Jedwab
nego zawar z Niemcami specjaln umow w sprawie wymordowania ydw.
Gross pisze tam, ni mniej ni wicej, w swoistej stylistyce przypuszcze, mie
szanej z kategorycznym przekonaniem o tym, e co nieudowodnionego na
pewno si zdarzyo: Zreszt nasza niewiedza o tym co do czego si dokad
nie umwiono, nie robi wielkiej rnicy. (Podkr. J.R.N.). Jakie porozu
mienie midzy Niemcami a bezporednimi organizatorami jedwabnieskiego
mordu, czyli zarzdem miasta, musiao zosta zawarte".
Rzucone przez siebie przypuszczenie, Gross natychmiast przeksztaca
w swoisty fakt ksikowy". Trudno si dziwi oburzeniu, z jakim historyk
Piotr Gontarczyk skomentowa tak metod bada Grossa: Konstatacja, i co
musiao si wydarzy, pomimo i nic o tym nie wiemy, nie mieci si nawet
w szeroko rozcignitych ramach naukowego warsztatu. Podobnie jak wiele
innych wywodw Grossa. (Por. P. Gontarczyk: Gross kontra fakty", ycie"
z 31 stycznia 2001 r.).
Do tego wszystkiego dodabym jeszcze tylko jedno pytanie: po co w ogle
Niemcom potrzebne byo zawieranie na pimie umowy z niewiele znaczcym,
samozwaczym pseudo-zarzdem Jedwabnego? II wojna wiatowa nie zna
przypadku, aby w takich sprawach Niemcy zawierali jakiekolwiek umo
wy z jakimikolwiek wadzami, lekcewaonych przez nich okupowanych
zbiorowoci polskich podludzi".

245

Kamstwo 81.
Plotka o niemieckim filmie.
Typowym przykadem podawania plotki zamiast dowiedzionego przez r
da faktu, kolejnym grossowskim faktem ksikowym", jest zawarte na s. 16-17
Ssiadw" twierdzenie oparte na jednej jedynej relacji byego mieszkaca Je
dwabnego o tym, i podczas mordu mia jakoby powsta film. Jak pisa Gross:
Najprawdopodobniej jest te gdzie film dokumentalny nakrcony przez Niem
cw w czasie pogromu. Pokazywano go chyba w kinach warszawskich w 1941
roku (...) nie wykluczone, e ten pogrom bdziemy mogli jeszcze kiedy zobaczy
na ekranie". Sam informacj o rzekomym istnieniu tego typu filmu Gross uzy
ska absolutnie z drugiej rki. Powiedzia mu o tym Wiktor Nieawicki (Avigdor
Kochav), ktry z kolei usysza o tym od innego swego znajomego, nie wymie
nionego z nazwiska. Czyli znowu informacja typujedna pani drugiej pani...
Nie bez racji Piotr Gontarczyk ostrzega w yciu" z 31 stycznia 2001 r. przed
bezkrytycznym aprobowaniem tego typu informacji, dodajc: "Przy uwzgldnie
niu wymogw, warsztatu historycznego informacja pochodzca z takiego rda
powinna zosta potraktowana z olbrzymim dystansem. Tym wikszym, e po
chodzi od Avigdora Kochavatego samego, ktry zoy relacj o haraczu przy
jtym przez biskupa ukomskiego..." Jak wiemy dzi relacj cakowicie sfa
brykowan, bo biskupa ukomskiego nie byo wwczas w omy.
Andrzej Gass tak komentowa absurdalno twierdze Grossa o rzekomym
istnieniu filmu o Jedwabnem, nakrconego przez Niemcw i pokazywanego
w czasie wojny w warszawskich kinach w kronice tygodniowej: Tak uzna
Gross na podstawie relacji czowieka, ktremu kto inny mia powiedzie, e
oglda tak kronik. Jan Nowak-Jezioraski w histerycznym apelu wzywa do
poszukiwania filmu zanim go poka telewizje na caym wiecie.
To zupena bzdura mwi profesor Tomasz Szarota, historyk, autor
pracy Okupowanej Warszawy dzie powszedni.
Na szczcie zachowao si w polskich bibliotekach i archiwach wiele pisa
nych okupacyjnych kronik i pamitnikw niektre prowadzone byy dzie po
dniu, roczniki podziemnych czasopism, z Biuletynem Informacyjnym na czele,
w ktrych taki obraz filmowy zostaby natychmiast odnotowany, choby jako

246

przykad niemieckiej propagandy. Profesor Szarota nie znalaz nawet ladu takiej
informacji." (A. Gass: "Wcieko zorganizowana", "Kulisy" z 29 marca 2001 r.).

Kamstwo 82.
Insynuacja na temat lokalnych pogromw na kresach.
Jedn z ulubionych metod Grossa jest podawanie negatywnych informacji
w sposb niejasny i nieprecyzyjny, ale w takim kontekcie, by mao zorientowany
w temacie czytelnik przypuszcza, e sprawcami zbrodniczych wydarze byli Po
lacy. Np. na 92 s. Upiornej dekady" Gross pisze, e: W meldunku spod okupa
cji sowieckiej, wysanym 8 grudnia 1939, syn generaa Januszajtisa pisa do Lon
dynu: ydzi tak potwornie mcz Polakw i wszystko co z polskoci jest zwi
zane pod sowieckim zaborem (...), e Polacy w tym zaborze od starcw do kobiet
i dzieci wcznie przy pierwszej sposobnoci tak potworn na nich zemst wywr,
o jakiej jeszcze aden antysemita nie mia pojcia. Niestety byy to sowa proro
cze. Po napaci Hitlera na ZSRR latem 1941 roku na kresach Rzeczypospolitej
oddziay specjalne SS (tzw. Einsatzgruppen) miay uatwione zadanie: zachcona
przez Niemcw miejscowa ludno dokonaa na tym terenie straszliwych pogro
mw. Przedstawiono ydom wyimaginowany rachunek krzywd za przeladowa
nia wadzy sowieckiej, ktra dla ydw ani zreszt dla nikogo innego nie
miaa zgoa taryfy ulgowej. Ale to ju temat, ktry wymaga osobnego potrakto
wania". I tu Gross umieszcza przypis informujcy, i: Czytelnikw, ktrzy chcie
liby si tymczasem zapozna z okolicznociami pogromw w: Bolechowie, Bo
rysawiu, Borczowie, Brzeanach, Buczaczu, Czortkowie, Drohobyczu, Dubnie,
Grdku Jagielloskim, Jaworowie, Jedwabnie, Koomyi, Korcu, Korycinie, Krze
miecu, Lwowie, Radziowie, Samborze, Sasowie, Schodnicy, Sokalu, Stryju,
Szumsku, Tarnopolu, Tustem, Trembowli, Tczynie, Wiznej, Woronowie, Zaborowie czy Zoczowie, odsyam do archiww ydowskiego Instytutu Historyczne
go. Zbiorczy artyku na ten temat, w ktrym podane s odnoniki archiwalne,
napisa dr Andrzej bikowski: Local pogroms in the occupied East Poland territories, June-July 1941 referat wygoszony na konferencji Holocaust in the
Sowiet Union, w Yeshiva University w Nowym Yorku, 6-8 padziernika 1991".

247

Na czym polega w tym przypadku manipulacja J.T. Grossa? Ot poprzez


bardzo mocne wyeksponowanie tak ostrej wypowiedzi syna generaa Januszajtisa, zapowiadajcego potworn" zemst na ydach w zestawieniu z napisanym
wkrtce potem stwierdzeniem o straszliwych pogromach" dokonanych przez
miejscow ludno. Ma to sprawi, w intencji Grossa, i nie zorientowany czytel
nik bdzie przypuszcza, e to wanie mciwi" Polacy dopucili si tych pogro
mw, czy ich przewaajcej czci. A tymczasem dr bikowski z ydowskiego
Instytutu Historycznego, na ktrego powouje si Gross, w publikowanym przez
niego w 1992 szkicu jednoznacznie stwierdza, e z ogromn czci wspomnia
nych pogromw Polacy nie mieli nic wsplnego (w 26 miejscowociach pogro
mw dokonali Ukraicy. W Korycinie pogrom mia by dzieem Biaorusinw,
w Woronowie Litwinw, a w Radziowie i Wiznie Polakw). (Zob. A. bikow
ski: Lokalne pogromy ydw w czerwcu i lipcu 1941 roku na wschodnich ru
bieach II Rzeczypospolitej", "Biuletyn ydowskiego Instytutu Historycznego"
1992 nr 2-3, s. 12). Dodajmy, e po 8 latach bikowski wyranie wycofa si
z rzuconych pod adresem Polakw oskare o pogrom w Wiznie, stwierdzajc
w toku dyskusji redakcyjnej publikowanej na amach "Rzeczpospolitej" z 3-4
marca 2001 r., i: (...) w Tykocinie, Wiznie i innych miejscowociach mordowali
przede wszystkim Niemcy".
Warto doda, e wspomniany historyk z ydowskiego Instytutu Historyczne
go dr A. bikowski w 1992 r. jednoznacznie akcentowa: W bogatych mate
riaach wspomnieniowych przechowywanych w Archiwum IH natrafiem na
bardzo niewiele informacji o krwawych pogromach poza terenami zamieszkany
mi przez Ukraicw" (A. bikowski: Lokalne..." op. cit., s. 11), akty wrogoci
wobec ludnoci ydowskiej przybray masowe formy gwnie na terenach za
mieszkanych przez ludno ukraisk" (tame, s. 13). Pogromy ydw przez
Ukraicw nie tylko wyranie dominoway pod wzgldem iloci tego typu wyda
rze (26), ale tam wanie doszo do szczeglnie wielkiej iloci miertelnych ofiar
wrd ydw. Niemiecka historyczka Gabrielle Lesser podaa, e we Lwowie
ofiar pogromu (dokonanego przez Ukraicw J.R.N.) pado od 30 czerwca
do 2 lipca 1941 co najmniej 4 tys. ydw, a moe nawet 7 tys." (G. Lesser: Ha
niebne czyny bd pomszczone. Pogromy ydw w Galicji Wschodniej latem
1941 roku", Tygodnik Powszechny" 11 marca 2001 r.). 25 lipca 1941 rozpocz

248

si kolejny pogrom we Lwowie, ktry kosztowa ycie 2 tys. ydw" (G. Lesser:
op. cit.).
Prof. Tomasz Szarota przypomnia w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej "z 18
19 listopada 2000 r. pogrom w Kownie, ktre przecie nie byo jakim niewiel
kim, moe oszalaym z blu miasteczkiem, jak na przykad Jedwabne, ale duym,
nowoczesnym miastem, stolic niepodlegej Litwy. A dziay si tam rzeczy rw
nie przeraajce, ktre przed wojn byy nie do pomylenia". (Por. "Diabelskie
szczegy", rozmowa J. akowskiego z prof. T. Szarot, Gazeta Wyborcza" z 1819 listopada 2000 r.).
Nasuwa si pytanie, dlaczego tak bardzo przejty okruciestwem pogro
mw J. T. Gross dziwnie milczy na temat pogromw we Lwowie i Kownie,
a rwnoczenie stara si stworzy oszczercz sugesti, e to Polacy byli winni
ogromnej czci pogromw?
Zastanwmy si rwnie, dlaczego Gross przemilcza fakt, jak bardzo rne
byo zachowanie rodowisk polskich w rozlicznych miejscowociach o ludnoci
mieszanej narodowociowo, w ktrych doszo do zaj antyydowskich? Nader
wymowne pod tym wzgldem s uwagi niedoszej ydowskiej ofiary holocaustu
Barucha Milcha w danym przez niego opisie okrutnej pacyfikacji ydw w miej
scowoci Tuste. Milch odnotowa tam m.in.: Godne uwagi s gosy i postawa
spoeczestwa aryjskiego podczas i po akcji. Prawd jest, e cz tego spoe
czestwa, a to w wikszoci Polacy, z odraz patrzyli na to wszystko, nie jedli i nie
mogli wykonywa obowizkw pracy ycia codziennego, a w ramach moliwo
ci pomagali i chowali biednych mczennikw". (B. Milch: Mj testament",
Karta", 1991, luty, s. 22). Przytoczenie jakichkolwiek wiadectw tego typu wy
ranie nie odpowiada jednak Grossowi, ktry maksymalnie preferuje absurdalne
uoglnienia, e ogromna cz Polakw bya obojtna na los ydowski, a dua
ich cz rzekomo wrcz uczestniczya w procesie zagady ydw.
Bardzo krytycznie oceni wyrywanie przez Grossa sprawy Jedwabnego z szer
szego kontekstu historycznego niemiecki historyk Bogdan Musia. W wywiadzie
dla ycia" Musia stwierdzi m.in.: Prosz mi wytumaczy, dlaczego Jedwabne
nie wydarzyo si we wrzeniu 1939 roku? Dlaczego wydarzyo si dopiero w roku
1941? Nagle 2 lata po wkroczeniu na tereny Armii Czerwonej tak si duo
zmienio, dlaczego? Dlaczego Gross w ogle nie stawia tego pytania? Z historii

249

wiemy, e do podobnych wydarze doszo w tym czasie w pasie wschodnim


od otwy po tereny dzisiejszej Modawii, wkrtce po opuszczeniu tego ob
szaru przez okupacyjne wojska sowieckie. Wszdzie tam doszo do eksplozji
antysemityzmu. A przecie nie wszdzie tam byli Polacy. Byli Rumuni i y
dzi, otysze i ydzi, Ukraicy i ydzi, Biaorusini i ydzi. Jeli spojrzymy
na to, co si dziao na terenach dzisiejszej Modawii, to wydarzenia w Je
dwabnem przybledn. A przecie tam nie byo ani Niemcw, ani Polakw.
Konflikty midzyetniczne, ktre powstay, byy cile zwizane z sowieck
okupacj tych obszarw. Gross t spraw pomija (podkr. J.R.N.) (...).
Sowieci, wchodzc na te tereny ruszczyli stary system buruazyjny, kapitalistycz
ny wraz z jego przedstawicielami. Nie mieli jednak rozeznania w kwestiach per
sonalnych, musieli si wic opiera na rdach miejscowych. Kto wchodzi w ra
chub? W Polsce przed wojn istniay napicia midzy Polakami a ydami. A
si prosio, eby te scysje zinstrumentalizowa. Cz ludnoci ydowskiej, ktra
miaa skonnoci lewicowe, szczeglnie modzie, rzeczywicie zacza wsp
pracowa z Sowietami. W ten sposb Polacy zaczli postrzega ydw jako zdraj
cw, sprzymierzecw Sowietw. Powszechnie sdzono, e listy proskrypcyjne
wysyanych na Syberi byy przygotowywane przez ydowskich komunistw. Po
czci to jest prawda". (Por. "Nie wolno si ba". Rozmowa P Paliwody z B. Mu
siaem, ycie" z 2 lutego 2001).

Kamstwo 83.
onglerka liczb ydw uratowanych w Jedwabnem.
Partactwo Grossa, a czasem wiadome zaciemnianie przez niego sprawy, s
kolejny raz widoczne przy podawanych przez niego danych o iloci ydw urato
wanych z masakry w dniu 10 lipca 1941 r. Gross nie zada sobie trudu nawet
jakiego bliszego sprawdzenia danych na ten temat i ich weryfikacji, i przy r
nych okazjach podaje odmienne liczby uratowanych ydw. W tekcie, zamiesz
czonym w ksice Europa NIE Prowincjonalna" (op. cit., s. 1099) Gross pisze,
e wedle jednego protokou zezna Wasersztajna z 1200 ydw jedwabnieskich przeyo wojn 3, wedle drugiego z 1600 a 7". Na s. 11 Ssiadw"

250

cytuje wypowied Wasersztajna, e uratowao si tylko 7 ydw. Na s. 14 powo


uje si na kolejny zapis rozmowy z Wasersztajnem, podajcy, i z Jedwabnego
przeyo 18 osb". Na s. 73 Ssiadw" czytamy, e: Przeyo wojn ledwie
kilkanacie osb, z tego a siedem przechowanych w Janczewie przez pastwo Wy
rzykowskich". Prof. Strzembosz pisa w "Rzeczpospolitej" z 31 marca 1 kwietnia
2001 r, i: Jak ju wiemy, pozostao przy yciu o wiele wicej skazanych na
zagad ni owych siedmiu ukrytych u polskiej rodziny Wyrzykowskich w Janczewku. Wielu przetrwao w samym Jedwabnem do jesieni 1942 (...)." Z tego
samego tekstu prof. Strzembosza dowiadujemy si m.in. o ukrywaniu si dwch
ydw u maestwa Grskich. W innym tekcie prof. Strzembosza wywia
dzie Mijanie si z faktami" (ycie" z 31 marca -1 kwietnia 2001 r. czytamy
o ukrywaniu si omiu ydw u J. yluka.
Nawet u Wyrzykowskiego ukrywao si pocztkowo wicej ni siedmiu y
dw pisze o tym Leszek ebrowski, powoujc si na relacj samego Wyrzy
kowskiego. Wedug ebrowskiego byo ich bowiem dziewicioro. Jeden z nich
stary i ciko choryzmar w trakcie ukrywania si. W kryjwce urodzio si
te dziecko. Wyrzykowski napisa o nim: byo ono zdrowe i zdolne do ycia.
Lecz, niestety, dziecko mogo zdradzi kryjwk. Wrd tej gromadki biedakw
zapada decyzja, by dziecko zlikwidowa". (Por. Jedwabnym szlakiem kamstw",
rozmowa W. Moszkowskiego z L. ebrowskim, Nasz Dziennik" 31 marca
1 kwietnia 2001 r.).
Wrd nazwisk ydw, ktrzy przeyli, a pominitych przez Wasersztajna
i korzystajcego z jego relacji bezkrytycznie Grossa, znalazy si midzy inny
mi nazwiska piciu osb narodowoci ydowskiej, ktrych zeznania dla celw
spadkowych lub dla organw ewidencji ludnoci odnaleziono w marcu 2001
roku w Archiwum Pastwowym w omy. Nazwiska tych piciu osb na
ocznych wiadkw wydarze 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem nie byy tosame
z t sidemk ydw z Jedwabnego, ktr ocalio maestwo Wyrzykowskich
w Janczewku". (Wg A. Kaczyski: Mord w Jedwabnem. Nieznane rda z ar
chiwum w omy. wiadkowie mwi o udziale Niemcw", Rzeczpospolita"
z 27 marca 2001 r.).
Z kolei Rywka Fogel pisze w swej relacji w ydowskiej ksice o Jedwab
nem, e od spalenia uratowao si 125 ydw". Ich kryjwk mia zdradzi

251

gojom" Israel Grondowski. Wspomniani ydzi nie zostali jednak wedug


Fogel zabici, przynajmniej przez kolejne dwa miesice, lecz uyci do ci
kich robt. (Por. Yedvabne..." op. cit., s. 103-104). Informacja podana przez
Fogel wymaga dokadnej weryfikacji i sprawdzenia, ile jest w niej prawdy, co
stao si pniej ze wspomnianymi ydami, etc.
Gross o nic takiego si nie pokusi, podajc przerne liczby uratowanych
ydw. W sytuacji, gdy podawa jednak liczby kilkunastu lub 18 uratowanych
ydw, na jaskrawy wyraz cynizmu zakrawa informacja wydawnictwa Princeton
University Press, ktre wydao Ssiadw". Ot w informacji tej, rozesanej do
ksigar i trudnej do wyobraenia bez akceptacji Grossa, stwierdzono, e: Poo
wa polskiego miasta Jedwabne zamordowaa drug poow. 1600 mczyzn, ko
biet i dzieci wszystkich z wyjtkiem siedmiu, ydw w miecie" (podkr.
J.R.N.). (Cyt. za tekstem A.M. Salskiego: Ksika J. T. Grossa w Ama
zon.com", Rzeczpospolita" z 14 marca 2001 r.). Podawanie jak najmniejszej
liczby uratowanych ydw ma oczywicie tym wiksze znaczenie z punktu wi
dzenia celw Grossa.

Inne znieksztacenia i niecisoci.


W wietle ogromnej wrcz iloci faszw, przemilcze i niecisoci za
wartych na kartach jednej, cieniutkiej skdind, ksiki Grossa, wida, e nie
ma ona nic, ale to nic, wsplnego z jakimikolwiek elementami prawdziwej
pracy badawczej. Przeciwnie, jest ona wzorcow wrcz karykatur pracy histo
rycznej, przykadem jak nie wolno pisa jak nie mona gwaci na kadym
kroku podstawowych zasad szukania prawdy o historii. I tylko absolutni dyle
tanci, podobnie jak Gross nie majcy pojcia o tym, co to jest mudny proces
dochodzenia do prawdy w przypadku wielu nawet niezbyt odlegych wydarze
historycznych mog chwali takie curiosum jak Ssiedzi". Prawdziwy chichot
ogarn mnie na przykad, gdy czytaem opini jednego z grossowych klakierw ksidza Stanisawa Musiaa. Biedaczyna, bronic Grossa, posun si
nawet do stwierdzenia, e jego ksika powstaa w wielkim samotnym trudzie
badawczym" (Gazeta Wyborcza" z 14 marca 2001 r.).

252

No c, dany mi ju by zaiste prawdziwie przykry trud obcowania z po


dami" wasnych wielkich samotnych trudw badawczych ksidza Stanisawa
Musiaa np. z jego, rojcymi si od kardynalnych wrcz bdw i dowodw
mizerii erudycyjnej, dywagacjami nad stosunkiem papiey Piusa XI i Piusa XII
do ydw. Pisaem o tym szerzej w Niedzieli" jeszcze w 1999 r. (Zob. Szko
dliwe znieksztacenia", Niedziela" z 24 stycznia 1999 r.). Jak wida ks. Musia
panegirycznie chwali Grossa na zasadzie: Wid lepy kulawego".
A oto niektre z innych, wczeniej nie omawianych niecisoci, pomini
i przemilcze.
Gross wykazuje skrajn niefrasobliwo w podejciu do szczegw kon
kretnych wydarze. Czasami ma si wrcz wraenie, e plecie jak Piekarski na
mkach. Potrafi jednym cigiem w tym samym wywiadzie, w odlegoci zaled
wie dwch akapitw mwi rzeczy cakowicie sprzeczne ze sob. I tak np.
w wywiadzie pt. Nie zlekcewayem adnych relacji" (Gazeta Wyborcza"
z 30 marca 2001 r.) Gross mwi: Bg wie, jak to wygldao w szczegach".
Zaledwie dwa akapity dalej ten sam Gross mwi: W Jedwabnem ludzie do
kadnie znaj szczegy (...). Straszliwa wymowa tej sprawy jest zakodowana
w potwornych szczegach".
Na s. 56 Ssiadw" Gross twierdzi, e bezporedni udzia Niemcw
w mordzie ydw w Jedwabnem ograniczy si przede wszystkim do robienia
fotografii i jak ju wspomniaem filmowania przebiegu wydarze". Dzi
pod wpywem ujawnianych wci nowych faktw o roli Niemcw w zbrodni
w Jedwabnem, zdecydowa si na przyznanie w wywiadzie dla Gazety Wy
borczej": Oczywicie jaki Niemiec mg tam kogo uderzy, nawet zastrze
li". (Por. Nie zlekcewayem adnych relacji", rozmowa J. Pleszczyskiego
z J. T. Grossem, Gazeta Wyborcza" z 30 marca 2001 r.).
yd Jzef Zdrojewicz wcale nie zgin ukamienowany podobnie jak Le
win (Ssiedzi", s. 68-69), lecz przeciwnie przey wojn, (por. T. Strzembosz:
Inny obraz ssiadw", Rzeczpospolita" 31 marca 1 kwietnia 2001 r.).
Na s. 64 Ssiadw" Gross z waciw mu precyzj" napisa: Od stodoy,
w ktrej wikszo ofiar tego dnia w kocu spalono do rynku w prostej linii
mona dorzuci kamieniem". Na moj prob ks. dziekan Edward Orowski
poleci dokadnie wymierzy odlego od wspomnianej stodoy do rynku. Uli-

253

cami wyniosa ona 430 metrw, a w prostej linii wynosi ona ponad 300 metrw.
Nic dziwnego wic, e proboszcz z Jedwabnego ks. Edward Orowski skomen
towa w rozmowie ze mn ten zapis Grossa: to musiaby by prawdziwy Go
liat, by rzuci kamieniem na tak odlego". By moe jednak Gross zna ja
kich podobnych do niego bajarzy wrd sportowcw i oni go przekonali, e
rzuc kamieniem na 350-metrow odlego!
Wbrew twierdzeniom Grossa (Ssiedzi", s. 60, p. 63) na stronach 150
151 i 187 pracy T. Frczka nie ma dosownie adnych informacji o wielokrot
nych egzekucjach przeprowadzanych przez oddziay lene, na ydach, komu
nistach i innych osobach, ktre uznano za niepodane".
J. T. Gross pisa o Jerzym Laudaskim jako o jednym z najgorliwszych
uczestnikw mordu na ydach w Jedwabnem. Doda te twierdzenie, jakoby
Jerzy Laudaski by pniej szucmanem w niemieckiej andarmerii (Ssie
dzi", s. 80). To twierdzenie Grossa wymaga bardzo krytycznej weryfikacji
w wietle opublikowanych pniej artykuw pracownika Pastwowego Mu
zeum Owicim-Brzezinka Adama Cyry. Wedug tych udokumentowanych ar
tykuw publikowanych na amach "Rzeczpospolitej" i "Naszego Dziennika"
Jerzy Laudaski jako byy czonek ZWZ-AK w dniu 15 wrzenia 1942 r. zosta
przewieziony przez Niemcw z wizienia na Pawiaku do obozu w Owici
miu, gdzie mia nr obozowy 63805. (Pniej by kolejno wiziony w obozach
KL Gross-Rosen i KL Sachsenhausen.) (Por. A. Cyra: Jedwabne Owi
cim Sachsenhausen", Rzeczpospolita", 2 lutego 2001 r. i A. Cyra: Mor
derca czy mczennik", Nasz Dziennik", 2 marca 2001 r.).
Na podstawie zezna S. Wasersztjna, Gross zaliczy Stanisawa Sielaw
do grupy Polakw odznaczajcych si najwikszym okruciestwem wobec
ydw. (Por. Ssiedzi", s. 12-13, 70, 72 ,74). Na s. 70 czytamy, e: "Sielawa
Stanisaw mordowa hakiem elaznym, noem w brzuchy (...) Sielawa zabra
jednego yda. Jzyk mu ucili". Na s. 72 czytamy, e Sielawa z siekier w r
ku" zagrodzi drog ydom, prbujcym ucieka ze stodoy. Powysze oskar
enia Grossa znw wymagaj bardzo krytycznej weryfikacji z uwagi na fakt, e
Sielawa zosta uniewinniony podczas rozprawy sdowej w 1949 roku. Rozpra
wy, podczas ktrej szereg osb skazano na wysokie wyroki, od 8 do 15 lat
wizienia, a Bardonia nawet na kar mierci. Przypomnijmy rwnie, e oskar-

254

enie Sielawy, z siekier w rku blokujcego drog ucieczki, pojawio si w re


lacji J. Neumarka, jednego z najmniej wiarygodnych wiadkw Grossa.
W kolejnym, drugim wydania Ssiadw" z 2000 r. Gross doda jeszcze kil
ka relacji, ktre miay potwierdza jego tezy, odnoszc si do nich z bezkrytyczn
aprobat. Ludwik Dorn tak skomentowa podejcie Grossa w odniesieniu do za
cytowanych przez Grossa dwch, wyranie sprzecznych ze sob w istotnych szcze
gach, relacji Leona Dziedzica: Wspomnienia staj si rdami historycznymi
przez to, e powoano si na nie w przypisie. Tak stao si z relacj Leona Dziedzi
ca ktry jako nastolatek grzeba na polecenie Niemcw jedwabieskich ydw,
zoon dwukrotnie najpierw dziennikarzowi Rzeczpospolitej (nr z 10 lipca
2000 roku), a nastpnie dziennikarzowi Gazety Pomorskiej (nr z 4 sierpnia
2000 roku), Cho te dwie relacje rni si midzy sob w istotnych szczegach,
Gross potraktowa je jako jedno wspomnienie. Znaczn cz wiadectw pana
Dziedzica potwierdziy badania geofizyczne i sonda archeologiczny (w czci
dotyczcej miejsca pochwku pomordowanych, kierunku, z ktrego wia wiatr
podczas palenia stodoy z ydami). Ale w relacji pniejszej, tej opublikowanej
w sierpniu, wystpuj elementy nieprawdopodobne. Trupy pomordowanych,
wspomina Dziedzic, byy ze sob splecione jak korzenie. Kto wpad na pomys,
eby rozdziera po kawaku i zrzuca te kawaki do wdow. Przynieli widy do
ziemniakw, rozrywalimy jak szo: to gow, to nog... Wieczorem, kiedy byo
ku kocowi, pozostay jeszcze pojedyncze ludzkie strzpy. W relacji dla Rzeczpospolitej nie ma mowy o wiartowaniu cia pomordowanych, ponadto narz
dziem pochwku s opaty. Ale o to mniejsza. Nie trzeba by anatomopatolo
giem, by wiedzie, e za pomoc wide (nawet tych do ziemniakw, ktre maj
inny ksztat ni widy do przerzucania gnoju lub siana) nie da si rozrywa
jakichkolwiek cia, oddziela od korpusu gowy lub koczyn." (L. Dom: Tre
pamici", Nowe pastwo", 13 kwietnia 2001 r.).
W polemice z prof. Strzemboszem i P. Gontarczykiem, toczonej na amach
Rzeczpospolitej" z 11 kwietnia 2001 r. pt. A jednak ssiedzi" Gross dopusz
cza si kolejnych ordynarnych faszerstw. Posuwa si a do zafaszowania tek
stu wywiadu prof. T. Strzembosza dla ycia" z 31 marca 1 kwietnia 2001 r.
pt. Mijanie si z faktami". Faszywie imputuje prof. Strzemboszowi, jakoby
uy w tym wywiadzie stwierdzenia, i: udzia Polakw w zbrodni w Jedwab-

255

nem mg co najwyej polega na tym, e trzymali si wwczas za rce, two


rzc acuch ludzki utrudniajcy ydom ucieczk, podczas gdy mordowali
ydw Niemcy?" W tekcie prof. Strzembosza, nie ma adnych sw o trzy
maniu si Polakw za rce i tworzeniu przez nich acucha ludzkiego". Jest to
kolejny wytwr chorej wyobrani J. T. Grossa, co atwo sprawdzi w odpo
wiednim numerze ycia".
Kamstwem jest stwierdzenie Grossa we wspomnianym artykule polemicz
nym, drukowanym na amach Rzeczpospolitej" z 11 kwietnia 2001 r, i prof.
T. Strzembosz: W swoich rozlicznych pracach (...) nigdy ani sowem nie wspo
mnia o losie ydw". Kamstwo to jest tym bardziej wiadome i cyniczne, e
akurat tydzie wczeniej 4 kwietnia 2001 r. prof. Strzembosz przypomnia
na amach Gazety Wyborczej" (w tekcie pt. Pytanie o przemilczenie"): Ja
pisaem o problemach getta Warszawskiego (...)".
Nic wsplnego z uczciw, merytoryczn dyskusj nie ma take stwierdze
nie uyte w polemicznym tekcie Grossa, drukowanym na amach Rzeczpo
spolitej" z 11 kwietnia 2001 r., i prof. Strzemboszowi sekunduje modociany
historyk" Piotr Gontarczyk. Piotr Gontarczyk, ur. w 1970 roku ma ju na swym
koncie bogaty dorobek naukowy. Obok licznych szkicw naukowych (m.in.
w "Dziejach Najnowszych" i Zeszytach Historycznych WIN") i artykuw pu
blicystycznych, wyda m.in. bardzo interesujc, pioniersk wrcz, blisko 400stronicow ksik "Pogrom? Zajcia polsko-ydowskie" w Przytyku 9 marca
1936 r. Mity. Fakty. Dokumenty". Jest rwnie wspredaktorem nagrodzonej
nagrod im. Jerzego ojka trzytomowej edycji dokumentw na temat PPR i jej
zbrojnych bojwek (GL-AL) w czasie okupacji hitlerowskiej.

Manipulacje w filmie A. Arnold.


Od pocztku wsplniczk Grossa w naganianiu zdeformowanego obrazu
wydarze w Jedwabnem bya reyser Agnieszka Arnold. Najnowszym wyrazem
jej tendencyjnoci by wywietlony w kwietniu 2001 r. w telewizji dwuczciowy
film Ssiedzi". Prof. Strzembosz skrupulatnie wypunktowa istot przeinacze,
dokonywanych w filmie Arnold, piszc: Obejrzaem w telewizji film Agnieszki

256

Arnold pt. Ssiedzi. Wstrzsajcy. Ale wyznam wstrzsnby mn bar


dziej, gdybym nie odnajdywa w nim co chwila jawnej manipulacji.
Pierwsz manipulacj jest to, i we wstpnej rozmowie autorka okrelia
go jako film o pamici. Jeeli miaby by to film o pamici, musiaoby w nim
znale si to, co rozmwca zapamita i co uwaa za wane. Nie to, co za
wane uwaa pani Arnold a wanie on, bo to jego pami, a nie pami
reysera jest wana.
A faktycznie jest to film o Polakach-mordercach, takich, jakich pani Arnold
odnalaza i chciaaby moliwie ostro wyeksponowa. Nie liczc si z tym, e widz
nie umie skojarzy, czy ten rw z ludzkimi komi ley pod Jedwabnem, Radzio
wem czy Wsosz? Kto stoi za mordercami i jaki jest rzeczywisty powd tego
potwornego zabjstwa? Mordowali Polacy i tylko Polacy, niech to widzom wy
starczy, niech z tak wiedz wyjd po obejrzeniu tego, co miaa do zaoferowania.
A ma naprawd zaledwie kilku wiadkw mwicych o zdarzeniach maj
cych miejsce w trzech spornych miejscowociach. Jakby innych nie byo. A s.
Spotka si z ni w siedzibie IPN Stefan Boczkowski, take wiadek. I to wiadek
niezwykle wany, gdy taki, ktry widzia podpalenie stodoy w Jedwabnem, a wa
ciwie na skraju miasteczka. Twierdzi, i widzia podpalajcych j Niemcw.
A wic nie jest wiadkiem waciwym. C wic czyni pani Arnold? Proponu
je mu, aby jej opowiedzia o stosunkach polsko-ydowskich przed wojn, kiedy
by chopcem za modym, aby wczesn sytuacj oceni, ba, zrozumie."
(T. Strzembosz: wiadkowie", Tygodnik Solidarno", 13 kwietnia 2001 r.).
Prof. Strzembosz pokaza rwnie inny przykad twrczej selekcji" p. Ar
nold pod ktem eliminowania spraw niewygodnych", tym razem w odniesie
niu do zachowa niektrych jedwabnieskich ydw w czasie okupacji so
wieckiej, piszc: Pokazano nam fragment opowieci Genowefy Malczyskiej,
zreszt bez podania nazwiska. Opowiada o tym, jak j wraz z matk i rodze
stwem wywoono w gb ZSRR. Mwi, e do mieszkania weszo dwch enkawudystw, a dwch miejscowych ydw pozostao w ogrodzie, na zewntrz.
A potemju jedynie jazda wozem do miejsca, w ktrym czeka na nich bd
wagony kolejowe. Tymczasem pani Malczyska nie to ma do przekazania, nie
to najlepiej zapamitaa i na pewno opowiedziaa, tak jak opowiedziaa mnie
i co najmniej kilku jeszcze osobom. Zacytuj fragment tej zoonej mi relacji.

257

Rodzestwo wybuchno paczem. onierz (NKWD TS") by agodnie


usposobiony i powiedzia do matki: Wy, chaziajka nie paczcie. Matka za
cza rozmow z onierzem, zapytaa, skd jest, odpowiedzia, e z Moskwy.
Spytaa: To skd wiecie kogo macie aresztowa? Na to onierz odpowie
dzia: My s saboj sabak nie priwiezli to waszy jewreji.
Ale ju ta prawda i ten element pamici pani Genowefy nie zainteresowa jej
interlokutorki, to zostao wycite, wyeliminowane. Po prostu nie pasowao do
ideowego zamysu, wybiegao poza treci zakwalifikowane do wyemitowania."
Prof. Strzembosz zwrci uwag take na spraw innego jake znamiennego
przemilczenia w filmie Arnold w kontekcie historii wczesnego proboszcza Je
dwabnego ks. Kbliskiego. Prof. Strzembosz pisze: A ksidz Edward Or
owski i sprawa ksidza Kbliskiego, ktry tylko sta w bramie kocioa? Musia
wszak ks. Orowski opowiedzie pani reyser o tym, co jemu z kolei opowiada
wczesny wikary i administrator parafii, a po wojnie proboszcz przez te trzy lata,
w ktrych ks. Edward peni w Jedwabnem funkcj wikarego. Ot ks. Jzef
Kbliski nie sta, ale poszed na posterunek andarmerii w Jedwabnem. Po
szed, aby interweniowa wobec tego, co si zaczynao dzia w miasteczku. Ale na
tym posterunku rzdzi ju od pewnego czasu nie znany oficer andarmem, a jaki
inny, obcy. Na interwencj wikarego, ktry dobrze zna jzyk niemiecki, rykn na
niego dziko i zagrozi nie czym innym, a mierci. C pozostao ksidzu?
Oczywicie, mg spon razem ze swymi ssiadami, ale takie mg wy
powiada si najatwiej, pijc rann kawusi, a nie gdy mier zaglda w oczy.
Wic tylko stan w drzwiach, gdy z rynku wychodzili w ulic Cmentarni moe
bogosawi, moe paka... Tego si ju nie dowiemy i tego nam nie powiedz
odszukani w miecie wiadkowie." (Tame).
Na inn agodnie mwic deformacj faktw w filmie A. Arnold
zwrci uwag Ludwik Dorn, piszc: W pierwszej czci filmu Ssiedzi
pada znamienna wypowied: oto jeden z mieszkacw (mczyzna lub kobie
ta, tego nie zapamitaem), mwic o wymordowaniu ydw przez Polakw,
jednym tchem wymienia miejscowoci: Radziw, Jedwabne, Wizna. Rzecz
w tym, e co do Wiznej wszystkie dokumenty i wszyscy historycy (cznie z prof.
Grossem) s zgodni: ydowsk ludno miasteczka wymordowali, i to tu po
wkroczeniu wojska, Niemcy. Dlaczego wic niemiecka zbrodnia zostaje we

258

wspomnieniu Polakw przypisana Polakom?" (L. Dorn: "Tre pamici", "Nowe


pastwo", 13 kwietnia 2001 r). .
A moe ten tak gorliwy wiadek powtarza w filmie nie tyle to, co sam
widzia, a co mu wtaczano do gowy, aby przypisa Polakom. Tyle e przez
antypolsk nadgorliwo wtoczono mu take twierdzenia skrajnie absurdalne,
jak to o Wiznej. Tyle e przez niedopatrzenie zapomniano pniej skorygowa"
t relacj" i usun nieprawd, ktr zbyt atwo mona natychmiast obali.

Sprawa Jedwabnego
na tle kolejnych fal antypolonizmu.
Pomimo trwajcego ju wiele miesicy sporu wok Jedwabnego zdumie
wa jak wiele wypowiedzi jest powierzchownych, lizga si na marginesie te
matu, czy ogranicza do fragmentarycznych opisw. Z jednej strony mamy ten
dencyjne prby przypisania Polakom za wszelk cen odpowiedzialnoci za
mord w Jedwabne. Z drugiej strony mamy liczne sprostowania tych czy innych
niecisoci Grossa i innych oszczercw, lecz przy zbyt rzadkich prbach szu
kania rde antypolskiej nagonki akurat w sprawie Jedwabnego. Niewiele osb
zadao sobie trud przyjrzenia si historii sprawy Jedwabnego, od zezna Wasersztajna przez proces 1949 r, pniejsze ledztwo Monkiewicza po teksty
Grossa, ale take z uwzgldnieniem ydowskiej ksiki o Jedwabnem z 1980 r.
Poza kilkoma dosownie wyjtkami, prawie nikt z krytykw Grossa nie zwrci
uwagi na tre tej ksiki i jej cele. A przecie nie wystarczy obalenie tych czy
innych antypolskich kamstw w sprawie Jedwabnego czy Radziowa, poczw
szy od wczesnych powojennych zezna Wasersztajna czy Finkelsztajna. Nie
zbdne jest zastanowienie si, dlaczego wymylano te kamstwa, kto by zain
teresowany ich wymyleniem i nagonieniem ju w 1945 roku.
Nader wanym tropem w tej sprawie byy cytowane przeze mnie we wcze
niejszym rozdziale opinie najbardziej chyba obiektywnej badaczki zwizanej
z ydowskim Instytutem Historycznym, ju niestety nie yjcej, Teresy Prekerowej. Pisaa ona o tym, jak wiadomie naganiano faszywe zarzuty antysemity
zmu pod adresem Armii Krajowej w ydowskich relacjach z pierwszych lat po-

259

wojennych. Na podobne intencje oficjalnych zbieraczy" relacji ydowskich wska


zywa rwnie jak ju pisaem historyk ydowski Icchak Rubin w 1988 r.,
akcentujc, e: funkcjonariusze Komitetw ydowskich mianowani przez par
ti komunistyczn, ktrzy zbierali te zaznania, wskazywali piszcym, kto jest wi
nien i na co zasuguje". Dobrze wiemy, kogo chcieli w najwikszym stopniu po
gra, kompromitowa i dyskredytowa partyjniacy i bezpieczniacy w pierw
szych latach powojennych na terenach Biaostockiego i omyskiego. Ich gw
nym wrogiem wwczas nie byli pokonani i nie liczcy si Niemcy, lecz wyjtko
wo siln antykomunistyczna partyzantka na wspomnianych terenach. Jake wy
mownie dopasowyway si do tych partyjniacko-bezpieczniackich oczekiwa
wymylone zeznania M. Finkelsztajna, z jego epitetami o polskich mordercach,
brudnych rkach ludzi ze wiata podziemnego" (Ssiedzi", s. 46).

kw ydowskich spdzielni pracyktre rozwijay si i byyby niewygodne do


spacyfikowania w zwizku z przygotowaniami do stalinizacji Polski". (K. Kko
lewski: Umary cmentarz", Warszawa 1996, s. 192). W masowym eksodusie
ydw do Palestyny, z Polski i innych krajw Europy rodkowej, Rosjanie wi
dzieli rwnie dogodne narzdzie dla wywoywania zamieszania w zarzdzanej
przez W. Brytani Palestynie. Liczyli poza tym, zrcznie oszukiwani przez r
nych politykw ydowskich, e przysze pastwo ydowskie bdzie pastwem
o rzdach lewicowych i prosowieckich, by moe stanie si nawet gwn baz
wpyww sowieckich na Bliskim Wschodzie. Pniej Stalin mia si jednak prze
kona, ku swojej wciekoci, e zosta cakowicie oszukany co do intencji polity
kw ydowskich, ktrzy woleli w decydujcej chwili postawi na bogatego wujaszka z USA".

Fabrykowane wedug odgrnych instrukcji, pene nienawici do Polakw


relacje czci co bardziej serwilistycznych czy postpowych" ydw miay spe
nia rwnie dwa duo waniejsze w skali centralnej cele w interesie sowieckim.
Z jednej strony chodzio o cige zohydzanie Polakw na Zachodzie jako antyse
mitw, faszystw, szowinistw. Synny czoowy PPS-owski dziaacz polityczny
i historyk Adam Ciokosz pisa na amach londyskich Wiadomoci" w 1968
roku o szczeglnie cikiej odpowiedzialnoci polskich wadz komunistycznych
za wiadome upowszechnianie o Polsce wizji kraju antysemickiego. Jak pisa Cio
kosz: "I tak kamyczek po kamyczku, cegieka po cegiece, wasnymi rkami
wznosili komunici polscy gmach faszw, z ktrych wynika miao, i rzd
polski w Londynie by antysemicki, (...) nard polski z wyjtkiem garstki
komunistw by antysemicki" (podkr.J.R.N.). Wszystko to miao suy tym
lepszemu przekonywaniu Zachodu przez Sowietw, e w tej antysemickiej" i re
akcyjnej" Polsce nie mona sobie pozwoli na demokracj, e Polakw trzeba
mocno trzyma w ryzach, najlepiej mocn sowieck rk, aby nie pojawiy si
znw upiory polskiego antysemityzmu".

Z tego typy oficjalnymi celami sowieckich rzdcw i ich polsko-ydow


skich poplecznikw z PPR czstokro wspgray i osobiste postawy czci
ydw, z rnych wzgldw nienawidzcych Polakw lub majcych do nich
gbokie urazy i tym silniej marzcych o wyidealizowanym pastwie ydow
skim, wanie rodzcym si w Palestynie. Jake wymowny pod tym wzgldem
jest fragment wspomnie Natana Steinbergera, ktry po sprowokowanych przez
bezpiek zajciach antyydowskich w Krakowie latem 1945 r. zapisa taki efekt
swych mudnych medytacji w ukryciu, w lokalnym klozecie: W czasie, gdy
siedziaem w tym moim schronieniu (w ubikacji) zapado w moim sercu
postanowieniePolska nie jest nasz ojczyzn. Nie mam nic tu do szuka
nia, jest jedno miejsce na wiecie, w ktrym moemy y Palestyna
(...)." (Podkr. J.R.N.). (Cyt. za A. Cichopek: Pogrom ydw w Krakowie
11 sierpnia 1945 r., Warszawa 2000, s. 235).

Drugim celem propagandy na temat krwioerczego polskiego antysemity


zmu" byo urabianie wrd ydwzgodnie z wczesnymi priorytetami polity
ki Moskwy przekonania o potrzebie jak najszybszego wyjazdu z tak niecht
nej im Polski. Jak pisa Krzysztof Kkolewski: Rosjanom chodzio o pozbycie
si tzw. elementu kapitalistycznego: wacicieli sklepikw, rzemielnikw, czon-

260

Szmul Wasersztajn mg by jednym z tych ydw, ktrzy doszli do blinia


czo podobnych przemyle, co Natan Steinberger. Doszedszy do wniosku, e ma
szczerze do Polski, ktr do szybko pniej opuci, chcia prawdopodobnie
przekona jak najwicej innych ydw do podobnej decyzji. Udajc si do Ame
ryki Poudniowej, a nie do Izraela (by moe z obawy przed powoaniem do armii
izraelskiej i utrat ycia w krwawych bojach z Arabami), uzna prawdopodobnie,
e najlepiej zasuy si swej dalekiej ydowskiej ojczynie poprzez zniechcenie
jak najwikszej liczby ydw do Polski, jako rzekomej krainy pogromw" i za-

261

chcenie ich do wyjazdu do Palestyny. Std tym wiksze wysiki icie chorej
wyobrani Wasersztajna, by przedstawi moliwie jak najbardziej makabryczny
portret polskich ssiadw", obok ktrych ydzi nie mog, nie powinni y.
Na tym tle zrozumiae jest, czemu cz si partyjnych i bezpieczniackich po
para absurdaln antypolsk relacj Wasersztajna w 1949 roku. Nieprzypadkowo
skierowa j do sdu ydowski Instytut Historyczny, kierowany przez najbardziej
zajadego faszerza antypolskiego i anty-AK-owskiego Bernarda Marka. To z ini
cjatywy tych si okrutnie katowano w czasie ledztwa uwizionych Polakw z Je
dwabnego, by przyznali si do rzekomego mordowania ydw. Tu jednak wyla
nia si nastpujce pytanie: dlaczego ten cay plan zawid? Dlaczego na procesie
odrzucono twierdzenia o odpowiedzialnoci Polakw za mord ydw, jedno
znacznie stwierdzajc w werdykcie, i mordu dokonali Niemcy, a Polacy dziaali
pod presj ich terroru? Sprawa ta wymaga szczeglnie gruntownego zbadania.
Ju teraz myl, e mona pokusi si o nastpujce prby wyjanienia tego tak
istotnego zwrotu.
Po pierwsze, wyranie zawiody prby wymuszenia przez tortury UB zezna,
ktre by gremialnie przesdziy o winie Polakw. Cz wiadkw umiaa oprze
si wszelkim ubeckim presjom i zgodnie z prawd akcentowaa wycznie win
Niemcw, wskazujc na nieprawd oskare rzucanych pod adresem niektrych
oskaronych. Cz wiadkw obalia je jako niewiarygodne, bo zoone przez
ludzi nie bdcych naocznymi wiadkami wydarze, zeznania gwnego wiad
ka oskarenia S. Wasersztajna oraz wspierajcych go E. Grdowskiego i A. Boruszczaka. Szczeglne znaczenie w obaleniu antypolskich zezna miao ze
znanie yda Israela (Jzefa) Grondowskiego, ktry jednoznacznie wskaza na
fasz zezna A. Boruszczaka i E. Grdowskiego, jako nieobecnych wwczas w Je
dwabnem. Wydaje si, e wanie rola Israela Grondowskiego w podwae
niu gwnych ydowskich wiadkw oskarenia przeciw Polakom oraz to,
e przeszed na katolicyzm w sierpniu 1945 roku, s gwn przyczyn tak
mocnego obrzucania go rnymi kalumniami przez niektrych ydw. Trud
no przecie uwierzy, by Israel Grondowski rzeczywicie wyda w 1941 roku
kryjwk 125 ydw, jak go oskarya Rywka Fogel, i nie spotkaa go za to adna
kara po 1945 roku. Co wicej, trudno uwierzy, by czowiek rzekomo tak spla
miony sw rol w tropieniu ydowskich wsprodakw i wydawaniu ich na mier,

262

mg by uznany przez sd za wiarygodnego wiadka. Gdyby ydowskie kalum


nie przeciw Israelowi Grondowskiemu byy prawd, to przecie on sam powinien
by jednym z oskaronych w tamtym procesie.
Po drugie, wydaje si, e mnoce si trudnoci z przeforsowaniem oskare,
ze wzgldu na postaw niektrych wiadkw, mogy przekona cz wpywo
wych wwczas si politycznych, e gra nie jest warta wieczki. Od czasu rzucenia
pierwszych oskare przez Wasersztajna, w Polsce wiele si zmienio. Komuni
ci dziki terrorowi i sfaszowanym wyborom opanowali peni wadzy. Nie mu
sieli wic ju szuka dodatkowych pretekstw do spotwarzania podziemia nie
podlegociowego, ktrego trzon ju rozbito. Niektrzy mogli si obawia, ju po
pierwszych protestach, e przeforsowanie faszywych oskare przeciw Polakom
z Jedwabnego moe sta si zaczynem nasilenia si nowej opozycji przeciw rei
mowi. Z kolei w polityce Moskwy te nie byo ju tak duej potrzeby kompromi
towania Polakw jako faszystw i antysemitw. Polska bya ju efektywnie przy
toczona sowieckim butem. Kreml wola si teraz skupi na kampanii przeciwko
zachodnim "imperialistom", "rewizjonistom" z RFN i "zdrajcom" z Jugosawii.
W sytuacji, gdy Izrael przeszed na stron USA, ustay rwnie wzgldy zachca
jce wczeniej Kreml do wspierania przez odpowiedni propagand cichego eksodusu z Europy Wschodniej do Palestyny.
O tym, e wbrew twierdzeniom Grossa nie mona mwi o sprawczej roli
Polakw w mordzie ydw w Jedwabnem czy Radziowie, najlepiej wiadczy
fakt, e nie wykorzystano przeciw Polakom sprawy tych mordw w tak zajadlej
kampanii po 1968 roku. Przecie wtedy yo na Zachodzie znacznie wicej ocala
ych ofiar holocaustu z tych okolic Polski. Trudno sobie wrcz wyobrazi, eby
nie signito pod dowody polskich zbrodni", gdyby jakiekolwiek dowody tych
zbrodni istniay. Dopiero wraz z upywem czasu, w prawie czterdzieci lat po
mordzie w Jedwabnem, w 1980 roku, wydano w Izraelu pierwsz prac
oskarajc Polakw o mord w Jedwabnem, cytowan ju we wczeniej
szych rozdziaach. Powstaa ona w do specyficznym momencie, w czasie
gdy wyranie nasilia si tendencja do wybielania Niemcw za zbrodnie na
ydach, tendencja suto wspierana przez niemieckie pienidze. A zarazem
w czasie, gdy doszo do kolejnej bardzo silnej antypolskiej ofensywy, zapo
cztkowanej osawionym filmem Holocaust" z 1978 roku. Pokazano w nim

263

m.in. scen przedstawiajc onierzy polskich w mundurach, z orzekami na ro


gatywkach, dokonujcych rzekomo na polecenie SS egzekucji mieszkacw get
ta. Wybr Jana Pawia II na Stolic Piotrowa sta si kolejnym impulsem dla
antypolskiej i antychrzecijaskiej ofensywy w USA, Izraelu, etc. Szczegl
ne oburzenie wrd szowinistycznych k ydowskich w Izraelu wywoyway
deklaracje Jana Pawa II o potrzebie szanowania de narodu palestyskiego do
niepodlegoci.
W tym chyba kontekcie naley szuka rde tendencyjnej, pozbawionej
wikszej wartoci ksiczyny o Jedwabnem, wydanej w 1980 r. przez dwch
rabinw: Jacoba i Juliusa Bakerw, ktrzy tak mocno akcentowali rzekome zbrod
nie polskich, chrzecijaskich gojw". Relacje te brzmiay jednak a nazbyt nie
wiarygodnie i zostay cakowicie zlekcewaone przez wszystkich powaniejszych
ydowskich badaczy holocaustu, od M. Gilberta po I. Gutmana. Jak przyznawa
sam Gross, ksika o Jedwabnem znajdowaa si w bibliotece Yad Vashem,
a jednak nie staa si czci naszej wiedzy o Holocaucie nie staa si nawet
czci tego, co o Holocaucie wiedzia sam Israel Gutman". (Por. przekad wy
wiadu J. T. Grossa Polska haba", dla New Yorker'a", wydrukowany na a
mach Forum" z 18 marca 2001 r.)

Cz III
Fasze o stosunkach polsko-ydowskich
po wojnie

Dlaczego tak si stao? Myl, e do roku 2000 czoowym krgom ydow


skim nie opacao si angaowa w awantur ze wspieraniem absurdalnych oskar
e antypolskich. C si wic zmienio w midzyczasie i dlaczego poparto w 2000
i 2001 roku koleiny raz odgrzewane niewiarygodne oskarenia o Jedwabne, w wy
konaniu Grossa? Myl, e gwnym powodem byo uznanie ich za dogodn
szans upokorzenia Polski na arenie midzynarodowej i wany rodek propagan
dowy dla wsparcia roszcze majtkowych przeciw Polsce. A przy tym zdano
sobie w peni spraw z wyjtkowej dzi saboci Polskiwewntrznej jak i mi
dzynarodowej oraz z antynarodowego charakteru wielkiej czci jej elit, tu
dzie ze zwykej sprzedajnoci bardzo wpywowej czci polskich mediw. Wszyst
ko to a nadto mocno potwierdzio si w toku rozptanej z takim impetem anty
polskiej kampanii wok ksiki Grossa.

264

265

Stosunki polsko-ydowskie po 1944 r.

Kamstwo 84.
Negowanie szczeglnego uprzywilejowania
martyrologii ydw.
Trzeba przyzna, e J. T. Gross jest do koca konsekwentny w zafaszowy
waniu stosunkw polsko-ydowskich. Take w odniesieniu do ich obrazu od
1945 roku, po dzi dzie. Jak zwykle za wszystko winni s ci li, potworni"
Polacy, ktrzy na dodatek maksymalnie oczerniaj" dobrych, nieszczliwych
ydw, upowszechniajc o nich przerne nieprzychylne stereotypy. Oto nie
ktre z bardziej jaskrawych przekama J. T Grossa dotyczcych okresu po
1945 roku.
Wedug Grossa (Ssiedzi", s. 23): (...) nikomu nie zaleao w stalinow
skiej Polsce na pokazaniu, e ydzi ucierpieli w czasie wojny jako szczeglnie
(...)". Ot, wbrew twierdzeniom Grossa, bardzo zaleao na tym komunistom
pochodzenia ydowskiego, dominujcym w dobie stalinizmu w Polsce w apa
racie wadzy, bezpieczestwie i komunistycznej propagandzie. Przypomnijmy
to, co stwierdza ydowski historyk, profesor Michael Steinlauf w wywiadzie
dla Rzeczpospolitej" z 31 maja 1 czerwca 1997 r.: Potem sytuacja si
skomplikowaa, by stalinizm, postawiono pomnik powstacom ydowskim,
a trzeba byo kolejnych 40 lat, zanim postawiono pomnik powstacom
warszawskim" (podkr. J.R.N.). (Por. wywiad B. Modrzejewskiej z prof.
M. Steinlaufem: Kraj wiadkw", Rzeczpospolita" z 31 maja 1 czerwca
1997 r.). Przypomnijmy, e bermanowsko-bierutowska propaganda wpada ju
w kwietniu 1945 roku na szczeglnie ohydny pomys rozwieszania tu obok
siebie na ulicach Warszawy dwch plakatw Chwaa bohaterskim obro
com getta!" i Haba faszystowskim pachokom AK!". Synna pisarka Maria
Dbrowska z oburzeniem zapisaa w swym dzienniku pod dat 1 czerwca 1945 r.:
Jak mona opluwajc i depczc powstanie warszawskie jednoczenie zalepi

266

ca Warszaw plakatami Cze powstacom w getcie". (Por. M. Dbrowska:


Dzienniki powojenne 1945-1949", wybr T.Drewnowski, Warszawa 1996,
t. I, s. 52). Pod dat 13 kwietnia 1948 r. Dbrowska zapisaa o filmie W. Jaku
bowskiej Ostatni etap", i film ten (...) jest sfaszowany (...). Wszystko, co
w obozie zdeprawowane i ajdackie, to Polki (...). Jeli ten film si podoba, to
znaczy, e nard polski zosta ju gboko zdeprawowany. Wyszam, jak po
wszystkim teraz, ciko moralnie obraona za Polsk". (Tame, s. 209). 6 stycznia
1949 r. Dbrowska zapisaa, z oburzeniem pitnujc przedstawianie, i ydzi
jako szczeglnie ucierpieli, przy rwnoczesnej wyranej niechci do obrazu
Polakw w filmie Ulica Graniczna" nakrconym przez znanego ydowskiego
stalinowca w kinematografii Aleksandra Forda: Caa tragedia ydowska po
kazana jest wietnie i robi wstrzsajce wraenie (...). Caa strona polska jest
raco wypaczona, gdy robiona jest z niechci zaledwie powcigan (...) ten
film zwaszcza jako przedsiwzicie pastwowe, jest skandalem, stanowi za
maskowan propagand antypolsk". (Tame, s. 374). Kilka stron dalej doda
waa: Ten film ukazuje najoczywiciej, e jestemy rzdzeni nie tylko przez
obcych, ale przez zdecydowanych wrogw narodu polskiego" (podkr. J.R.N.).
(Tame, s. 383).
Gross twierdzi na s. 23 Ssiadw", e nikomu nie zaleao na pokazaniu,
e ydzi ucierpieli jako szczeglnie i to wanie z rk Polakw". W rozdziale
VI pisaem ju o uwagach na ten temat zawartych w tekcie jednej z najwybit
niejszych badaczek dziejw ydw doby wojny -Teresy Prekerowej. Pokazy
waa ona na przykadach jak bardzo modne" w stalinowskiej Polsce byo przy
gotowywanie relacji odpowiednio" obciajcych Polakw, a zwaszcza AK
za cierpienia ydw w czasie wojny.

Kamstwo 85.
O rzekomym braku ydowskiej skonnoci
do wybielania Niemcw.
Na s. 18 Gross akcentuje, i to specjaln czcionk, stwierdzenie: I nie byo
powodw, aby ydzi chcieli przypisywa Polakom zbrodnie popenione przez

267

Niemcw". Przypomn wic, e synny polski uczony pochodzenia ydowskiego


Ludwik Hirszfeld ju w czasie wojny pisa o takich nie istniejcych wedug Gros
sa powodach, przewidujc, e: Niemcy kiedy zechc doprowadzi do zapo
mnienia o ich odpowiedzialnoci za zbrodnie na ydach, by moe nawet z po
moc niemieckich ydw. Wyrzuty za zbrodnie zaatwi zamian na gotwk lub
wpywy. Moe na ministra spraw zagranicznych wezm yda. I powiedz sami
ydzi: Ciszej nad tym grobem" (L. Hirszfeld: H i s t o r i a jednego ycia"). Reagu
jc na skrajne antypolskie nastawienie czci nacjonalistycznych rodowisk ydow
skich po wojnie, Hirszfeld ju 27 padziernika 1947 roku pisa w licie do Jerzego
Borejszy, i: (...) protesty ydowskie (...) dowodz jednego, e nacjonalici y
dowscy nienawidz Polakw wicej ni Niemcw, i e wiadomie lub nie
wiadomie id w kierunku proniemieckim, tak jak to zreszt przewidziaem
w mojej ksice" (podkr. J.R.N.). (Cyt. za B. Fijakowska: ,3orjsza i Raski.
Przyczynek do dziejw stalinizmu w Polsce", Olsztyn 1995).
Na jeden z bardzo wanych motyww, ktre powodoway przypisywanie
Polakom zbrodni popenionych przez Niemcw" pienidze zwrci uwag
ju cztery dziesiciolecia temu Jzef Lichten. Ten synny ydowski dziaacz spo
eczny i publicysta ostrzega ju w 1960 roku wedug relacji Stefana Wilkano
wicza (wiceprzewodniczcego Rady Muzeum w Owicimiu): Ja widz, jak tu
w Ameryce, za niemieckie pienidze, robi si antypolsk propagand. Jak to si
robi? Ano, usiuje si przekona Amerykanw, e Auschwitz i inne obozy byy
w Polsce dlatego, e Polacy byli antysemitami i w zwizku z tym Niemcy chcieli
widzie te obozy w otoczeniu ludzi, ktrzy im sprzyjali (...). Ja to widz na kadym
kroku, jak to si dzieje". (Cyt. za: Pami ydowska, pami polska". Akta kolo
kwium, ktre odbyo si w Krakowie 10 i 11 czerwca 1995 r., Krakw, 1996, s. 205).

Kamstwo 86.
Negowanie y d w - k o m u n i s t w
w tworzeniu stalinizmu w Polsce.
Gross prbuje zanegowa twierdzenia o roli komunistw ydowskich w stwo
rzeniu systemu stalinowskiego w Polsce. W tym celu posuwa si a do wysuni-

268

cia w Ssiadach" na s. 113 najbardziej absurdalnej tezy, "jako zaczyn komuni


stycznych porzdkw w Polsce wskazujc nie tyle na ydw co na antysemi
tw". Moe lepiej byoby gdyby Gross poda konkretne nazwiska tych wpywo
wych polskich antysemitw", ktrzy stwarzali zaczyn komunistycznych po
rzdkw w Polsce". Czy tymi antysemitami" byli Berman, Minc, Zambrowski,
Goldbergowie, Raski i Borejsza, Brystygierowa, Fejgin, Romkowski, Schaff,
etc, etc? Czesaw Miosz, ktrego jak dotd jeszcze Gross nie oskara o antyse
mityzm, stwierdzi w wywiadzie dla wydawanego w USA ydowskiego czasopi
sma Tikkun" (nr 2 z 1987 roku), mwic o ydowskich komunistach: Oni
zajli wszystkie czoowe pozycje w Polsce i rwnie w bardzo okrutnej poli
cji bezpieczestwa, poniewa byli oni po prostu bardziej godni zaufania ni
miejscowa ludno" (podkr. J.R.N.). (They occupied all the top positions in
Poland and also in the very cruel security police, because they were more reliable,
simply, than the local population). W tym stwierdzeniu Miosz troch przesadzi,
bo jednak byy rwnie i nie-ydowskie wyjtki na szczycie zarwno partii, jak
i UB (choby Bierut i Radkiewicz). Generalnie jednak celnie okreli wyjtkow,
dominujc rol komunistw ydowskiego pochodzenia w stalinizacji Polski. To
ci ludzie, a nie jacy wydumani przez Grossa antysemici" byli zaczynem" i trzo
nem komunistycznych porzdkw w Polsce.
Przypomnijmy, co pisali na ten temat obiektywni i uczciwi w odrnieniu
od Grossa autorzy ydowskiego pochodzenia. Jeden z najwybitniejszych pol
skich twrcw pochodzenia ydowskiego Leopold Tyrmand tak pisa w nieprzy
padkowo chyba przemilczanej w dzisiejszej Polsce ksice Cywilizacja komu
nizmu", wydanej kilkakrotnie na emigracji oraz w przekadzie angielskim w Sta
nach Zjednoczonych: (...) gdy Armia Czerwona przystpowaa do sowietyzowania Europy wschodniej na czele czechosowackiej ekipy partyjnej stal yd, W
gry kneblowa yd, w Rumunii rzdzia ydwka, a Polska miaa u wadzy figuranta Polaka, za ktrym na wzowych pozycjach stali ydowscy komunici, wy
peniajcy z fanatycznym oddaniem najbezwzgldniejsze rozkazy Kremla. Za
przywdcami za stay lojalne szeregi komunistw ydowskiego pochodzenia
(...). Z nadgorliwym zapaem rzucili si (ydzi J.R.N.) do sowietyzowania
wschodnioeuropejskich spoeczestw, do budowania socjalizmu, do zacieniania
komunistycznej ptli na szyjach narodw starych, odpornych na przemoc i do-

269

wiadczonych w walce o psychiczn niepodlego. Swym zelanctwem przekre


lali najwiksz szans, jak mieli ydzi na tych terenach od redniowiecza" (L. Tyr
mand: Cywilizacja komunizmu", Londyn 1972, s. 211, 212, 213).
Przypomnijmy rwnie, co pisa na ten temat Feliks Mantel, ydowskiego
pochodzenia dziaacz PPS, podsekretarz stanu w Rzdzie Jednoci Narodowej,
a pniej oficjalny przedstawiciel tzw. Polski Ludowej (jako minister penomoc
ny) w Wiedniu. Tam wanie wybra wolno w 1948 roku. Zarwno w ksice
Wachlarz wspomnie" (Pary 1980), jak i w wydanej 6 lat pniej w Paryu
syntetycznej publikacji o stosunkach polsko-ydowskich Mantel ostro skrytyko
wa nieproporcjonalnie wielki udzia towarzyszy" pochodzenia ydowskiego na
szczytach komunistycznej wadzy. Zdaniem Mantela przy bardzo wielu nomina
cjach nie liczono si ani z odczuciami spoeczestwa, ani z elementarnym poczu
ciem taktu, i dlatego nie maj racji ci, co widz antysemityzm tam, gdzie go nie
ma, a s jego powodem tam, gdzie mona go unikn". (F. Mantel: Wachlarz
wspomnie", Pary 1980, s. 220, 221).
W odrbnej publikacji o stosunkach polsko-ydowskich Mantel szczeglnie
ostro napitnowa grup komunistw ydowskich, optanych komunistyczn
doktryn, stwierdzajc: To s ci, ktrzy nie zwaajc na swoje pochodzenie brali
na siebie wypenienie najbrudniejszych zada polityczno-policyjnych (...). Fak
tycznie ydzi byli tylko instrumentem w rkach politykw sowieckich (...)"
(F. Mantel: Stosunki polsko-ydowskie. Prba analizy", Pary 1986, s. 13-14).
Ju te kilka wypowiedzi najlepiej dowodzi jak kamliwym nonsensem jest
cytowane powyej stwierdzenie Grossa, czy umieszczona na teje 113 stronie
inna jego hipoteza", e to rodzimy lumpenproletariat raczej, ni ydzi, stanowi
spoeczne zaplecze stalinizmu w Polsce. Gdyby Gross troch wicej czyta, poza
tym, co pozwala mu na snucie rnych absurdalnych banialuk, to dowiedziaby
si, e fanatyczni lub cyniczni, karierowiczowscy ydzi stanowili spoeczne za
plecze stalinizmu nie tylko w Polsce, ale rwnie w szeregu innych krajw Euro
py rodkowej. Pisa o tym szerzej m.in. synny sowietolog ydowskiego pocho
dzenia Pal Lendvai w wydanej w podziemnym wydawnictwie solidarnociowym
ksice Antysemityzm bez ydw": Na narody tradycyjnie uczulone na kwe
sti swej niezawisoci i prestiu spad wkrtce po wojnie podwjny cios: komu
nizm i sowietyzacja. A ydzi znajdowali si wwczas na stanowiskach premie-

270

rw, pierwszych sekretarzy, ministrw i szefw policji w tych samych krajach,


gdzie ich ojcowie byli zaledwie tolerowanymi intruzami (...). Urazy pogbiaa
wiadomo, e to obcy, pozostajcy w subie obcego mocarstwa narzucaj obcy
system (...). Nieuchronny proces utosamiania ydw z wadz przybra po prze
wrocie komunistycznym rozmiary bezprecedensowe. Logiczn tego konsekwencj
byo skupienie si powszechnego niezadowolenia przede wszystkim na yciach
nadwornych" stalinowskiego imperium: na Rakosich, Slanskich i Bermanach".
Dodajmy do tego ocen Karola Bartoska, autora opracowania dziejw Euro
py rodkowej i Poudniowo-Wschodniej pod rzdami komunistw w Czarnej
ksidze komunizmu". Pisa on tam m.in.: ydzi-komunici, niezwykle liczni
w aparacie Kominternu, po wojnie nadal zajmowali kluczowe pozycje w par
tii i strukturach pastwowych wielu krajw Europy rodkowej. W swej
pracy podsumowujcej dowiadczenia komunizmu wgierskiego Mikls
Molnar pisze: Na szczycie hierarchii niemal wszyscy przywdcy s pocho
dzenia ydowskiego, podobnie jak, cho w nieco zmniejszonej proporcji,
w aparacie Komitetu Centralnego, w policji politycznej, prasie, wydawnic
twach, teatrze, kinie..." (podkr. J.R.N.). (Por. Czarna ksiga komunizmu",
Warszawa 1999, s. 405). Jak wida kluczow pozycj zajmowali ludzie ze rodo
wisk ydowskich, a nie ludzie z rodzimego proletariatu czy lumpenproletariatu.
Wbrew faszom Grossa, polski lumpenproletariat nie stanowi wcale gw
nego zaplecza stalinizmu w Polsce, a tym bardziej nie on dominowa w jego
wprowadzaniu. Wystarczy dobrze si przyjrze czoowym przedstawicielom w
czesnych tzw. elit, narzuconych przez prosowiecki reim w miejsce ju wynisz
czonych lub dalej wyniszczanych tradycyjnych polskich elit narodowych. Poka
zywaem ju chyba do wymownie, kto dominowa w takim ramieniu" wadzy
partii jak bezpieka. Przyjrzyjmy si teraz, cho krtko, tym, ktrzy kierowali w sta
linowskiej Polsce komunistycznym praniem mzgw, poczwszy od 1944 roku.
Na pocztek oddam tu gos, dzi tak arliwemu sojusznikowi Grossa, Stanisawo
wi Krajewskiemu, czoowemu przedstawicielowi ydw polskich. Ot ten sam
Krajewski, obecnie tak tendencyjny w swej postawie (m.in. przyczyni si do
usunicia ks. Waldemara Chrostowskiego ze stanowiska wspprzewodniczce
go Rady Chrzecijan i ydw, ktr polski duchowny sam zainicjowa przed laty),
wiele lat temu zdolny by do duo rzetelniejszych ni dzi ocen. (C wtedy pol-

271

scy ydzi czuli si do sabi i zabiegali o wiarygodno w innych krgach, przez


szczere wyznawanie swoich dawnych grzeszkw" i grzechw". Tak jak to zro
bi szczeglnie dononie Adam Michnik, kajajc si za antykatolickie wystpie
nia w ksice Koci, lewica, dialog", Pary 1977). Ot ten jeszcze skromny,
jeszcze nie triumfalistyczny, Stanisaw Krajewski z werw bi si w piersi na
amach podziemnej KOR-owskiej,,Krytyki", piszc pod pseudonimem Abel Kainer: W praktyce realizacja reform przeradzaa si w sowietyzacj, propa
gowanie uniwersalizmu w rusyfikacj. Wrd Polakw wywoywao to
opory natury narodowej i religijnej. Ot wydaje si, e wrd ydw
byy one przecitnie rzecz biorc stosunkowo mniejsze. Asymilujcy
si ydzi byli mniej od Polakw uczuleni na utrat niezawisoci pastwo
wej i na zagroenie polskich tradycji narodowych" (podkr. J.R.N.). (Por.
A. Kainer: ydzi a komunizm", ,,Krytyka", 1983, nr 15, s. 195).
I tu wanie mamy sedno caej sprawy. ydzi-komunici dlatego tak gromad
nie stanli w subie stalinowskiego systemu zniewolenia narodowego w Polsce,
bo Polska bya im po prostu zupenie obojtna, a czsto wrcz nienawistna.
Co wicej, ydzi-komunici stali si wprost niezastpionymi dla stalinizmu
szermierzami sowieckiej propagandy, bo dziedziczyli stare tradycje talmudycznego krtactwa polskich ydw, a ktrych pisaem ju wczeniej, cytujc opini
najwikszego XIX-wiecznego historyka ydowskiego Heinricha Graetza. Cie
kawe, e wanie Kainer (Krajewski) zdoby si w cytowanym tekcie w "Krytyce" z 1983 roku na zaznaczenie siy tej tradycji krtactwa wrd polskich ydw.
Kainer napisa tam, e by w tradycjach ydowskich, opartych na nauczaniu Tal
mudu, pewien typ mylenia sprzyjajcy atwiejszemu przyswajaniu pokrtnych
nauk materializmu dialektycznego (diamatu). Wedug Kainera: (...) biurokra
cja komunistyczna jako cao wykazywaa pewne cechy, ktre mona kwa
lifikowa jako ydowskie (podkr. J.R.N.). Jedn z nich by kult diamatu.
Janusz Szpotaski zauwaa tramie,...wwczas tylko melamedzi (ydowscy nauczycieleJ.R.N.) w partyjnej mogli chadza glorii. Szukano owiecenia u klasykw marksizmu, przerzucano si przy kadej okazji cytatami z prorokw ko
munizmu i gwnych mistrzw doktryny. Ta szacowna metoda talmudyczna,
stosowana do apologii kadorazowej polityki wadz i terroru przeciw wszystkim,
osigaa w ten sposb dno degeneracji" (podkr. J.R.N.). (Por. tame).

272

K a m s t w o 87.
Antydatowanie antyydowskiej
w Europie rodkowej.

kampanii Stalina

Piszc o procesie w sprawie Jedwabnego w 1949 roku, Gross stara si prze


kona czytelnikw, e dlatego nie wyjaniono w peni rozmiarw zbrodni pope
nionej na ydach, i ydzi ju wtedy byli jakoby przeladowani w caym komuni
stycznym obozie. Gross dosownie stwierdza (na s. 23 Ssiadw"): "A poza tym
jest to ju moment, w ktrym obsesja antyydowska Stalina wyznacza rytm prze
ladowa w caym tzw. obozie". W przypisie do tego stwierdzenia, dodaje za
m.in.: Idzie mi tutaj nie tylko o dobrze znan spraw tzw. kremlowskich lekarzy,
czy antysemicki kontekst sprawy Slansky'ego w Czechosowacji, ale o generalny
trend ideologiczny, ktry promieniuje z Moskwy od wojny". Skomentowa po
wysze stwierdzenie Grossa mona tylko w jeden sposb zwyke garstwo!
Przecie proces w sprawie Jedwabnego odbywa si w 1949 roku, a sprawa krem
lowskich lekarzy w 1952 r. Usunicie za Slansky'ego z funkcji sekretarza gene
ralnego partii nastpio we wrzeniu 1951 r. Tymczasem w 1949 roku w najlepsze
trwa proces niszczenia rodzimych komunistw z Wgier, Polski, Czechosowa
cji, Rumunii, przy ogromnym udziale i zaangaowaniu komunistw pochodzenia
ydowskiego. To rzdzca Wgrami czwrka fanatycznych ydowskich komuni
stw Rakosi, Gero, Farkas i Revai doprowadzia do uwizienia i powieszenia
w 1949 roku najbardziej wpywowego na Wgrzech komunisty pochodzenia w
gierskiego L. Rajka. To fanatyczny sekretarz generalny KP Czechosowacji Slansky (Salzmann) by szczeglnie gorliwy w tropieniu czeskich i sowackich naro
dowych odchylecw", przynagla do jak najszybszego wykrycia czechoso
wackiego Rajka", i atakowa K. Gottwalda za mikko". W Polsce w tym cza
sie w najlepsze rozwijaa si polityczno-bezpieczniacka rozprawa z tzw. odchyle
niem prawicowo-nacjonalistycznym. Jak z tego wida Gross dla swych manipulatorskich celw o dwa lata antydatuje rozpoczcie przez Stalina kampanii anty
syjonistycznej.

273

Kamstwo 88.
O strachu jako rzekomej dominancie ydowskiego
losu" w Polsce pod rzdami Bermana i Minca.
Na s. 93 Upiornej dekady" Gross stara si podway twierdzenia o roli
ydw w zniewoleniu polskiego spoeczestwa poprzez prac w bezpiece.
Twierdzi, e dominant ydowskiego losu w wczesnej Polsce by przede
wszystkim strach" (jak si na dalszych stronach okazuje przed Polakami),
nie za przeladowanie wspobywateli polskiego pochodzenia. W przypisie
na tej stronie Gross dodaje: Powiem od razu, e liczenie, ilu ydw znajdowa
o si w komunistycznym aparacie przemocy, nie wydaje mi si szczeglnie
podne intelektualnie, choby dlatego e konstatacja, i nieproporcjonalnie dua
liczba ydw-komunistw pracowaa w policji politycznej, nie daje si sama
przez si klarownie wyinterpretowa. Komunici pochodzenia ydowskiego,
tak samo zreszt jak i ludzie wielu innych narodowoci w krajach, gdzie usta
nowiono ustrj socjalistyczny, pracowali w bezpieczestwie jako komunici,
a nie jako ydzi czy Polacy albo na przykad Gruzini, i na uwadze mieli nie
ydowskie interesy, ale interesy wadzy ludowej".
Inaczej widzieli t rol ydw w bezpiece prawdziwie uczciwi obserwatorzy
tego, co si w wwczas dziao, jak choby cytowany ju ydowski socjalista Fe
liks Mantel, ktry bardzo ostro napitnowa w swej ksice grup komunistw
ydowskich, mylcych tylko kategoriami ydowskimi, cho formalnie przyzna
wali si do polskiego komunizmu. Pisa o nich: Nie znaleli rwnowagi pomi
dzy doktryn, polskoci i ydowskim pochodzeniem. S to elementy rewanystowskie, skoncentrowane przewanie w bezpieczestwie, ktre chciay zrobi
z doktryny komunistycznej uytek dla wykorzenienia i unicestwienia wojujcego
antysemityzmu". (F. Mantel: Stosunki...", op. cit., s. 14). Przypomnijmy, e nie
kto inny jak wanie gwny nadzorca bezpieki w Biurze Politycznym KC PZPR
Jakub Berman usprawiedliwia pniej swe dziaania tym e wszelki flirt z uczu
ciami narodowymi doprowadzi do wypuszczenia zych duchw Polski, z antyse
mityzmem wcznie". (Cyt. za A. Walicki: Zniewolony umys po latach", War
szawa 1993). Myl, ewbrew Grossowi wcale nie bez znaczenia bya tak
wielka, dominujca rola ydw w polskim UB, o czym mwi Miosz we wspo-

274

mnianym wywiadzie dla ydowskiego czasopisma Tikkun". Warto doda, e


nawet znana tropicielka antysemityzmu" Alina Grabowska przyznawaa kiedy
na amach Kultury" paryskiej z grudnia 1969 r., i: W pierwszych latach powo
jennych, a nawet i pniej, znakomit, niestety, wikszo pracownikw UB sta
nowili ydzi".

Kamstwo 89.
O roli ydw w bezpiece jako drobiadku,
bez znaczenia".
Gross zawsze chtnie idzie "na cao" w najskrajniejszych nawet kamstwach
o Polsce, gdy ma do czynienia z niewiele wiedzcymi o polskiej historii amery
kaskimi czytelnikami. I tak np. w wydanej w 2000 r. w Princeton cytowanej ju
pracy zbiorowej Politics of Retribution in Europe" (op. cit., p. 73 do s. 125)
zapewnia, e liczba osb ydowskiego pochodzenia w aparacie represji w Polsce
miecia si w granicach kilku tuzinw", co byo bez znaczenia" (w oryginale
trivial"J.R.N.) na tle caej polskiej ludnoci okoo 27 milionw w tym czasie.
Przypomnijmy wic, e Krystyna Kersten, zawsze skonna do maksymalnego
pomniejszania roli ydw w polskiej bezpiece, twierdzia, e w listopadzie 1945
roku w aparacie Urzdu bezpieczestwa pracowao 438 ydw. (K. Kersten Po
lacy, ydzi, Komunizm", Warszawa 1992, s. 82). 438 ydw, to nie kilka tuzinw
jak liczy domorosy matematyk Gross, lecz ponad 36 tuzinw. A i tak uwaam t
liczb za mocno zanion. Poza tym od listopada 1945 r, gdy ydw w bezpiece
miao by 438, ich ilo stale wzrastaa. Co najwaniejsze zajmowali oni
w bezpiece kluczowe stanowiska, co oznacza, e wcale nie byli tam drobiadkiem bez znaczenia", jak wmawia naiwnym Amerykanom Gross.
Oto przykadowo niektre funkcje sprawowane przez ydowskich bezpieczniakw. Wiceministrowie Bezpieczestwa Publicznego: Mieczysaw Mietkowski i Roman Romkowski, dowdca Korpusu Bezpieczestwa Wewntrznego Ju
liusz Hibner, dyrektor Gabinetu Ministra BP, pniej m.in. p.o. Dyrektora Depar
tamentu III MBP (Ministerstwa Bezpieczestwa Publicznego) Leon Ajzen-Andrzejewski, p.o. Dyrektora Gabinetu Ministra BP Zygmunt Braude, dyrektor Cen-

275

tralnej Szkoy MBP w odzi, pniej dyrektor Departamentu Spoeczno-Administracyjnego MSW Mieczysaw Broniatowski, Dyr. Dep. V, a pniej III MBP
Julia Brystiger, Dyr. Gabinetu Ministra BP Juliusz Burgin, Dyr. Dep. VII, a p
niej Dyr. Dep. III MBP Jzef Czaplicki, Dyr. Gabinetu Ministra BP Micha Drze
wiecki, Dyr. Dep. X MBP Anatol Fejgin, Dyr. Dep. ledczego MBP Jzef Ra
ski, Dyr. Dep. Organizacji i Planowania MBP Micha Hakman, Dyr. Dep. Szkole
nia MBP Maria Kamiska, wicedyr. Dep. I MBP Julian Konar, Dyr. Dep. IV MBP
Jzef Kratko, Dyr. Dep. Wiziennictwa MBP Dagobert Jerzy acut, Dyr. Cen
tralnego Archiwum MBP Zygmunt Okrt, Dyr. Dep II MBP Leon Rubinsztejn,
Dyr. Dep. IV MBP Aleksander Wolski-Dyszko, wicedyrektor Dep. X MBP Jzef
wiato, p.o. Dyr. Dep. II MBP Micha Taboryski, Dyr. Dep. Suby Zdrowia
MBP Leon Gangel, Dyr. Centralnych Konsumw MBP Feliks Goldsztajn, wice
dyr. Dep. Finansowego MBP Edward Kalecki, Dyr. Dep. Suby Zdrowia MBP
Ludwik Przysuski, wicedyr. Dep. Suby Zdrowia MBP Leon Stach, wicedyr.
Dep. VII MBP Marek Fink, wicedyr. Dep. Szkolenia MBP Helena Gruda, wice
dyr. Dep. IV MBP Bernard Konieczny, wicedyr. Dep. III MBP Czesaw Ringer,
wicedyr. Dep. V MBP Jzef Tymiski.
Prawdziwa Liga Dyrektorw. Przykady tego typu osb narodowoci ydow
skiej na kluczowych stanowiskach w bezpiece mona by jeszcze bardzo dugo
mnoy. (Por. szerzej rdowe opracowanie M. Piotrowskiego: Ludzie Bezpie
ki w walce z Narodem i Kocioem. Suba Bezpieczestwa w Polskiej Rzeczy
pospolitej ludowej w latach 1944-1978 Centrala, Lublin 2000, s. 313-345).
Dodajmy do tego fakt, e nadzr nad bezpiek w Biurze Politycznym KC
PZPR sprawowa Jakub Berman, e decydujc rol w Ministerstwie Sprawie
dliwoci odgrywa wiceminister Leon Chajn, przy figurancie ministrze polskie
go pochodzenia. Dodajmy odpowiedzialnych za represj tak licznych sdziw
i prokuratorw ydowskiego pochodzenia typu Heleny Woliskiej, bezpored
nio odpowiedzialnej za mord na generale Nilu" E. Fieldorfie, Marii Gurowskiej, zastpcy prokuratora generalnego PRL Henryka Podlaskiego, zastpcy
prezesa Najwyszego Sdu Wojskowego Oskara Szyi Karlinera, szefa Gw
nego Zarzdu Informacji Wojska Polskiego pk Stefana Kuhla, zwanego krwa
wym Kuhlem", prokuratora Benjamina Wajsblecha, prokurator Pauliny Kern,
sdziego Emila Merza, pk Jzefa Feldmana, pk Maksymiliana Litysego, pk

276

Mariana Frenkiela, pk Nauma Lewandowskiego, prokuratorw w Prokuratu


rze Generalnej: Benedykta Jodelisa, Paulin Kern, pk Feliksa Aspisa, pk Eugebiusza Landsberga, sdziego Stefana Michnika, etc. etc.
Rzeczywicie wszystko to by drobiadek, bez znaczenia"! Trivial"!

Kamstwo 90.
O antysemitach"
w Ministerstwie Bezpieczestwa Publicznego.
Oczywicie o roli adnej z tych osb w aparacie represji Gross nie informuje
swych mao zorientowanych w wczesnej sytuacji w Polsce anglosaskich czytel
nikw. Tym gorliwiej za to stara si ich przekona, e w wczesnym Minister
stwie Bezpieczestwa Publicznego najwyraniej grasowali antysemici, ba nada
wali mu ton: W szkicu publikowanym w Politics of Retribution" (op. cit., p. 83
do s. 127) Gross pisze o epizodzie ilustrujcym antysemickie postawy pracowni
kw Ministerstwa Bezpieczestwa Publicznego". Tym epizodem ma by znale
zienie w owych latach 2 (sownie dwch) anonimowych listw w skrzynecz
ce, zawierajcej sugestie co do poprawy pracy tej instytucji. W listach zapytywa
no: Dlaczego demokratyczna Polska istnieje tylko dla ydw? Dlaczego tylko
oni maj wadz i wszystko jest dla nich? Dlaczego oni wszyscy maj wysokie
pozycje, s kierownikami i bossami?" Tego typu zarzuty byty oczywicie antyse
mickimi oszczerstwami" w wietle tego, co wczeniej Gross pisa o roli ydw
w bezpiece jako drobiadku", bez znaczenia".

Kamstwo 91.
O antysemityzmie" polskich robotnikw.
Jaskrawym przykadem faszowania obrazu sytuacji przez Grossa w duchu
tropienia caych warstw polskich antysemitw" s jego insynuacje w Ssia
dach" (s. 98-100) "na temat zachowania polskiej klasy robotniczej w pierw
szych latach powojennych. Gross ju na wstpie twierdzi, e: Niech do y-

277

dw bya wwczas w Polsce rozpowszechniona i pena agresji (...)" (s. 98).


Nastpnie jako gwny dowd tej niechci przedstawia to, e robotnicy zastrajkowali w licznych zakadach odzi, protestujc przeciw narzucanym im rezo
lucjom w sprawie potpienia sprawcw antyydowskich zaj w Kielcach w lip
cu 1946 r. Oczywicie nic nie pisze na temat dokadnych treci tych rezolucji,
ktrych nie chcieli zaakceptowa robotnicy. Gross przytacza w tym kontekcie
informacje z ksiki ukasza Kamiskiego: Strajki robotnicze w Polsce w la
tach 1945-1948" (Wrocaw 1948), i: 10 lipca (...) w szeregu dzkich fabryk
zorganizowano wiece dla potpienia sprawcw pogromu kieleckiego. Uchwa
lone rezolucje podpisywano niechtnie. Pomimo tego nastpnego dnia zostay
one opublikowane przez pras. Wywoao to strajki protestacyjne (...). Poczt
kowo dano sprostowania nieprawdziwych informacji, z czasem pojawi si
postulat zwolnienia skazanych w procesie kieleckim (...) Tego typu reakcje ro
botnikw nie byy w skali kraju czym wyjtkiem. Zaogi wielu fabryk odm
wiy uchwalenia rezolucji potpiajcych sprawcw pogromu (...)"
Cao sprawy koczy Gross skrajnie oszczerczym uoglnieniem ("Ssie
dzi", s. 100), i : "Ale jeli strajki po pogromie kieleckim s niezrozumiae jako
protest przeciwko wyimaginowanej ydokomunie, to daj si doskonale wy
tumaczy jako protest przeciwko temu, e w powojennej Polsce nie mona si
porachowa z mordercami bezbronnych chrzecijaskich dzieci".
Gross wiadomie pomija, jaka bya tre rezolucji, ktre chciano narzuci
robotnikom, a ma to bardzo istotne znaczenie dla caej sprawy. Ot w rezolu
cjach tych na ogl starano si obciy win za krwawe zajcia antyydowskie
reakcj andersowcw, etc., a czstokro mwiono o rzekomej odpowiedzialno
ci caego narodu polskiego za mord kielecki. Krzysztof Kkolewski w ksice
Umary cmentarz" (Warszawa 1996, s. 125) pisze o jednej tego typu rezolucji,
ktr prbowano narzuci w odzi Zjazdowi Delegatw Zwizku Zawodowego
Pracownikw Sdowych i Prokuratorskich RP. Zaprotestowa przeciwko niej
dononie prezes Okrgu Kieleckiego tego Zwizku, prokurator wojewdzki Jan
Wrzeszcz, piszc pniej, e ,;Tam (na zjedzie w odzi J.R.N) zgoszona
zostaa rezolucja potpiajca mord kielecki dokonany przez czynniki reakcyjne
oraz zawierajca stwierdzenie, e mord ten okrywa hab cay nard polski (...)
W dyskusji zabraem gos, mwic, e nie naley w rezolucji przesdza, kto

278

dokona mordu, gdy jeszcze dochodzenie nie ustalio tego, a my jako sdziowie
i prokuratorzy jestemy przyzwyczajeni do wydawania wyroku po dokadnym
zbadaniu dowodw (...). Nastpnie powiedziaem, e haba, jaka spada na nas,
jest niezawiniona przez ten nard. Stoj bowiem na stanowisku odpowiedzialno
ci indywidualnej zgodnie z nowoczesn teori prawa karnego i obowizujcym
u nas kodeksem karnym. Zbiorowa odpowiedzialno bya broni hitleryzmu i nasz
nard oraz nard ydowski najbardziej odczuli skutki tej odpowiedzialnoci na
sobie. Za zbrodnie chuliganw oraz niedostwo pewnych czynnikw nie moe
spada odpowiedzialno na cay nard. Przemwienie moje spotkao si z gor
cym przyjciem caej sali". Wadze szybko zareagoway na sprzeciw prokuratora
Wrzeszcza. Kilka dni potem w artykule ajdactwo" Gos Robotniczy nazwa
Jana Wrzeszcza prokuratorem, obroc czarnej sotni z Kielc".
Dzi zgodnie z reguami tamtej stalinowskiej poetyki wydaje podobne oszczer
cze wyroki Jan Tomasz Gross, nazywajc dzkich robotnikw, protestujcych
przeciw narzucanym im rezolucjom, rzekomymi rzecznikami krwawej rozprawy
z ydami jako mordercami chrzecijaskich dzieci. Historyk Stefan Ciesielski
pisa: U niektrych wtpliwoci zapewne budzio ferowanie wyrokw przed roz
poczciem procesu sdowego i szczegowym rozpoznaniem sprawy". (S. Cie
sielski: Nastroje strajkowe wrd robotnikw w Polsce w latach 1945-1946",
Dzieje Najnowsze", 1989, nr 1, s. 117). Na tym tle tym bardziej zrozumiae byo
odpowiedzenie czci zag fabrycznych strajkami na opublikowanie w prasie,
bez ich zgody, wyrazy poparcia dla opracowanych poza ich plecami rezolucji.
A oto jak wygldaa rezolucja, przedstawiona w partyjnym dzienniku Gos
Robotniczy" jako rezolucja rzekomo podjta przez robotnikw dzkiej Fa
bryki Nici: My, robotnicy zdalimy egzamin dojrzaoci politycznej w dniu
Referendum Ludowego. Nie ustpimy ani na krok w walce o utrwalenie na
szych zdobyczy, o ktre lata cae walczylimy tak za czasw Polski sanacyjnej
jak i podczas krwawej okupacji hitlerowskiej.
Wszyscy zjednoczymy si w tej walce przeciwko zdrajcom narodu spod
znaku trzy razy nein, ktrych dzieem jest pogrom w Kielcachhab okrywjcy dobre imi Polski.
Pamitamy czasy przedwrzeniowe, kiedy to sanacja staraa si utrzyma
przy wadzy przy pomocy antysemityzmu, przy pomocy judzenia jednych Pola-

279

kw przeciwko drugim. Te czasy ju nie wrc nie dopucimy reakcji do


wadzy!
Wypadki w Kielcach to zamach na spokj wewntrzny Polski.
Domagamy si od naszego Rzdu wprowadzenia publicznych sdw do
ranych, ktre skazywa bd wrogw ludu spod znaku NSZ, WiN, spod zna
ku Andersa.
W nowej Polsce Ludowej zniszczymy wroga, odbudujemy nasz kraj, w kt
rym zapanuje spokj i dobrobyt." (Por. Robotnicy polscy pitnuj mordercw
czarnosecinnych z Kielc", Gos Robotniczy" z 10 lipca 1946 r.).
Czy kto o zdrowych zmysach moe si dziwi, e robotnicy dzcy nie
chcieli zaakceptowa publikowania w ich imieniu tak tendencyjnej stalinow
skiej rezolucji, porwnujcej sanacj z czasami hitlerowskimi, i dajcej s
dw doranych dla ludzi z WiN-u, NSZ-u, armii Andersa? Jeli Gross jeszcze
dzi chciaby si podpisa pod tak postpow" rezolucj, to jego prawowszak
wida jak bardzo nie lubi on polskiego podziemia niepodlegociowego, i wszyst
ko z tym zwizane zlewa si w jego myleniu w jaki reakcyjny" worek. Jed
nego na pewno nie ma prawaokrela jako antysemitw" robotnikw, kt
rzy nie chcieli podpisa si pod tego typu zowieszcz, stalinowsk rezolucj,
wysmaon rzekomo w ich imieniu.
Przypomnijmy przy tym, e robotnicy w odzi mieli cakowit racj prote
stujc przeciwko narzucaniu im z gry w rezolucjach, kogo maj pitnowa jako
rzekomych sprawcw kieleckiego mordu. Coraz wicej autorw dowodzi, po
czwszy od wydanej na zachodzie pracy byego oficera WP ydowskiego po
chodzenia Michaa Chciskiego, e mord kielecki by dzieem NKWDowskiej prowokacji. Dzi wiemy, e w byskawicznie prowadzonym, z amaniem
podstawowych regu prawa, procesie po zajciach antyydowskich w Kielcach,
skazano rwnie szereg osb niewinnych, podczas gdy faktyczni sprawcy mordu
nigdy nie zostali ukarani. Robotnicy polscy protestowali rwnie przeciwko by
skawicznemu tempu tego procesu, podejrzewajc, jake susznie, sdowe matac
twa. Pisze o tym wspomniany przez Grossa historyk ukasz Kamiski. Tylko e
t informacj Kamiskiego Gros zupenie pomin.
Gross robi wszystko, aby przez odpowiedni selekcj informacji przedstawi
strajki robotnicze jako czysto antysemickie. Eksponuje wic odpowiednio przy-

280

cit informacj ukasza Kamiskiego o hasach wysunitych na wiecu koleja


rzy w Lublinie, piszc, e wznoszono tam okrzyki precz z ydami", przyjechali
broni ydw, haba", Bierut nie odway si ich skaza na mier", Wilno
i Lww musz by dalej nasze". Gross cakowicie przemilcza cytowane przez
Kamiskiego w nastpnych fragmentach jego pracy hasa, pokazujce duo szer
szy kontekst polityczny, akcentowany przez protestujcych kolejarzy: "Dlaczego
przyjaciele (Sowieci -J.R.N.) nie opuszczaj nas", w Polsce jed kacapi czo
gami i strasz nas karabinami", to taka wolno", dlaczego trzyma si tylu Pola
kw po wizieniach, wszystkie koszary zapchane s aresztowanymi", ydzi na
czele UB", chcemy demokracji, ale bez ydw" itd. (Cyt. za . Kamiski: Strajki
robotnicze w Polsce w latach 1945-1948", Wrocaw 1999, s. 46).
Gross powoujcy si na ksik Kamiskiego, opartjak przyznaje o solidn kwerend dostpnych ju badaczom archiwaliw" (czyli o to, czego zawsze
brakuje samemu Grossowi) cakowicie przemilcza konkluzje modego historyka
w powyszej sprawie. Ot Kamiski jednoznacznie akcentuje, i: Zbytnim
uproszczeniem byoby klasyfikowanie takich postaw robotnikw jako przejaww
zoologicznego antysemityzmu. Niech do ydw nie wypywaa przewanie
z uprzedze rasowych czy religijnych. Stali si oni w oczach polskiego spoe
czestwa symbolami obcej, narzuconej wadzy. ydzi ucieleniali jej przedstawi
cieli oficera UB czy PPR-owca. Niech t pogbia wyszy status ekonomicz
ny ydw, otrzymujcych wsparcie od licznych organizacji diaspory''. (Tame, s. 47)
Warto w tym kontekcie doda uwag innego historykaJdrzeja Chumiskiego, i: W wielu zakadach wrogo robotnikw wobec ydw wynikaa
z ostentacyjnego preferowania ich na stanowiska kierownicze", (J. Chumiski:
Strajki robotnicze w Polsce [ 1945-1948] w Studia i materiay z dziejw opozy
cji i oporu spoecznego", t. I pod red. . Kamiskiego, Wrocaw 1998, s. 20).
Cytowany ju wczeniej historyk Stefan Ciesielski pisa z kolei, i: Ro
botnicy (...) pragnli widzie koo siebie yda jako partnera, wsppracownika
przy warsztacie produkcyjnym, a nie jako dyrektora, administratora, wysokie
go funkcjonariusza pastwowego, handlowca, czy wreszcie niepracujcego,
nieproduktywnego osobnika, ktry pobiera z rnych instytucji midzynaro
dowych, czy te rodzimych pastwowych, rnorodne zasiki, ktrych wiel
ko bya otoczona z zasady tajemnic (...).

281

W odczuciu polskich ssiadw rodzin ydowskich, prowadziy one y


wot pasoytniczy. W sierpniu 1945 roku w odzi na przeszo 20 tysicy za
mieszkujcych wwczas ydw, wedug informacji K PPR, ani jeden nie
by zatrudniony bezporednio przy warsztacie produkcyjnym w fabryce. Je
eli niektrzy pracowali w przemyle to na stanowiskach kierowniczych albo
w administracji zakadowej. Spord tej liczby 9 tysicy, szczeglnie modzie
y ydowskiej, byo zarejestrowanych jako bezrobotni. (Podkr.J.R.N.). W tym
samym czasie wadze szkolne wysyay dzieci do akcji niwnej, co wywoywao
komentarze typu a dlaczego zamiast dzieci nie zatrudniono bezrobotnych y
dw? Wrd czci robotnikw, w tym take czonkw PPR, kryy pogoski,
powtarzane przez cz terenowego aktywu partyjnego, e w aparacie bezpie
czestwa i MO jest znaczny procent ydw, ktrzy pono mieli zajmowa co
bezpieczniejsze, wygodniejsze i intratniejsze stanowiska, natomiast szeregowego
funkcjonariusza Polaka posyano do bezporednich akcji bojowych, porzdkowych,
do przysowiowego stania z karabinem w rku, bocie i na mrozie. Wskazywano, i
kr opinie, e wikszo ydw penicych funkcje pastwowe nie miaa nic
wsplnego w przeszoci z ruchem robotniczym czy demokratyczn ideologi, e
w wikszoci wywodz si ze rodowisk buruazyjnych i drobnomieszczaskich,
e na stanowiska dostaj si dziki protekcji wspziomkw, by potem samemu
obdziela koncesjami handlowymi, atrakcyjnymi towarami itp. sw dalsz rodzi
n. Z perspektywy czasu informacje te wymagaj wnikliwej weryfikacji. (...).
Razia te szerokie rzesze robotnicze rzucajca si na zewntrz wysza sto
pa yciowa ludnoci ydowskiej. Potocznie sdzono, e jest ona efektem bez
karnych naduy gospodarczych popenianych przez ydw, z ktrych zreszt
wszyscy na terenie odzi posiadali, jak informowa instruktor KC PPR, karty
ywnociowe pierwszej kategorii. Podobne nastroje obserwowano na terenie
innych miast, a szczeglnie w okrgu kielecko-radomskim (...).
Do tego dochodzia plotka, e wikszo ydw kieruje si i lokuje w uzdro
wiskach i orodkach wczasowych. Powracajcy ydzi izolowali si czsto od
rodowisk polskich, zajmujc wydzielone specjalnie dla nich kompleksy zabudo
wa, nie podejmowali natychmiast pracy zarobkowej. Wikszo naduy pope
nianych przez niektrych czonkw partii i funkcjonariuszy wadz bezpiecze
stwa zapisywano w szeptanej propagandzie rwnie na konto ydw, co byo

282

tym atwiejsze do przyjcia, e nieco wczeniej za naduycia gospodarcze zosta


wyrzucony z PPR przez kieleck instancj prezydent miasta, pochodzenia y
dowskiego, natomiast KC PPR przywrci mu czonkostwo i skierowa na Zie
mie Zachodnie. Zdarzenie to byo powszechnie znane i szeroko kolportowane.
Wywoywao to niech do ydw wrd szeregowych czonkw oraz terenowe
go aktywu partyjnego, jak te czci funkcjonariuszy aparatu bezpieczestwa i MO,
polskiego pochodzenia." (Por. S. Ciesielski: op. cit., s. 112-116).
O tego typu nie-rasowych, lecz ekonomicznych, powodach niechci robot
nikw do ydw, nie ma oczywicie ani sowa w tekcie Grossa, preferujcego
oszczercze uoglnienia.

Kamstwo 92.
O charakterze strajkw robotniczych.
Oszczerczym uoglnieniom o rzekomym antysemityzmie wczesnych pol
skich robotnikw jako klasy, su u Grossa fasze na temat charakteru strajkw
robotniczych. Pisze (s. 99, 100): (...) duo si wtedy w Polsce dziao. Likwido
wano stopniowo niezalene organizacje spoeczne, zwizki zawodowe, partie
polityczne o wielkich tradycjach PPS Zygmunta uawskiego, czy PSL z Mi
koajczykiem, Mierzw i Korboskim. Okazuje si, e przez cay ten czas tylko
jeden raz klasa robotnicza zatrzymaa maszyny i odoya narzdzia przystpujc
do strajkw pod hasami nie dotyczcymi spraw cile bytowych w protecie
przeciwko fingowaniu i ogaszaniu w prasie rzekomych petycji zag robotniczych
wyraajcych oburzenie z powodu pogromu w Kielcach! (...). Wiele byo wwczas
nadarzajcych si okazji aby zaprotestowa przeciwko przejmowaniu wadzy przez
komunistw, wszelako tego rodzaju motywacji politycznej tej akurat fali strajkw
nie mona przypisa". I tu zaraz pada osawiona ju grossowska kalumnia, e
robotnicy protestowali rzekomo tylko dlatego, e w powojennej Polsce nie mo
na si porachowa z mordercami bezbronnych chrzecijaskich dzieci".
Wbrew faszom Grossa polska klasa robotnicza w owym czasie niejedno
krotnie, a nie tylko ten jeden raz przystpowaa do strajkw pod hasami nie
dotyczcymi spraw cile bytowych". Pisze o tym choby cytowany ju histo-

283

ryk ukasz Kamiski (op. cit., s. 114, 119), stwierdzajc: Wikszo strajkw
(84,43%) miaa podoe ekonomiczne, 13,23% polityczne, a 2,34% charak
ter mieszany (...).
Strajki o charakterze politycznym najczciej wybuchay w obronie osb
aresztowanych lub zwolnionych w pracy, przewanie w zwizku z udziaem
w protestach, za kradziee lub za wrogie wypowiedzi. Robotnicy stawali take
w obronie lubianych przez siebie czonkw wyszego personelu (majstrw,
kierownikw, dyrektorw), przenoszonych lub zwalnianych z pracy. Du cz
protestw o charakterze politycznym stanowiy strajki solidarnociowe z zao
gami innych zakadw pracy (np. strajk dzki we wrzeniu 1947 r.)."
Kamiski pisze te o strajkach na tle religijnym, a wic znw nie majcych
charakteru protestu w sprawach bytowych. Na przykad we Wrocawiu robot
nicy zastrajkowali po usuniciu z orodka konfesyjnego nr 1 zawieszonych
w nim kilku obrazw o treci sakralnej. Jak pisze Kamiski (op. cit., s. 93):
(...) robotnicy pobili aktywistw PPR, zmuszajc ich do oddania obrazw, prze
rwano te prac. Pracownicy nie ulkli si grb zwolnienia z pracy i zamkni
cia fabryki, jakimi straszy ich przybyy na miejsce zdarzenia sekretarz KM
PPR. Odpowiedziano mu okrzykami my chcemy Boga, niech yje koci,
piewano Rot oraz pie My chcemy Boga...".
Dzi mamy znw swoist powtrk stalinizmu. W czasach demokracji
prbuje si, jak za tamtych stalinowskich lat, wydawa pospieszne wyro
ki, bez czekania na wyniki ledztwa i procesu, potpia cae rodowiska w
sposb tendencyjnie uoglniony, gosi hab, ktra obcia rzekomo cay
Nard. W najlepsze powraca si do starych stalinowskich i hitlerowskich
zasad zbiorowej odpowiedzialnoci.

Kamstwo 93.
O Polakach jako grabiecach" mienia
Niemcw i ydw.
Aby doceni w peni fasze Grossa przy wybielaniu Niemcw, trzeba ci
gle pamita, e wanie niemieckich czytelnikw uwaa on za jednych z naj-

284

waniejszych odbiorcw jego ksiki (przygotowuje si niemieckie wydanie


Ssiadw"). Stad wywodzi si chyba tak mocne potpienie Polakw jako gra
biecw mienia zarwno ydowskiego, jak i niemieckiego. Oto, co Gross pisze
na ten tematy na s. 75 Ssiadw": Zauwamy, e ten proces przywaszczania
sobie cudzej wasnoci zakodowany jest w jzyku. Wida to dobrze na przyka
dzie dwch sw poydowski i poniemiecki. S to wietnie zrozumiae
sowa w jzyku polskim i wiadomo, e odnosz si do dbr materialnych, ktre
kiedy byy wasnoci ydw albo Niemcw i maj ju teraz innego waci
ciela. Gdyby kto powiedzia pofrancuski albo poangielski na przykad, to
nie rozumielibymy w pierwszej chwili o co chodzi (...). Po prostu historycznie
rzecz biorc, zabieralimy dobra materialne tylko ydom i Niemcom"
Trudno oczywicie byoby uywa sw pofrancuski" czy poangielski" w od
niesieniu do mienia w Polsce, gdzie jest tak mao przedstawicieli tych nacji. Szokuje
natomiast, przeznaczone najwyraniej do zagranicznych, a zwaszcza niemieckich
czytelnikw, uoglnienie o tym, jak to Polacy zabierali mienie ydom i Niemcom.
Jak gdyby nikt nie zabiera mienia Polakom, jak gdyby wanie Niemcy nie grabili
polskiego mienia i w dobie Bismarcka i w dobie drugiej wojny wiatowej. Jak gdy
by Polacy nie byli ofiarami wielkich grabiey polskiego mienia na Kresach, po 1917 r.
i po 17 wrzenia 1939 r., i kolejnych grabiey, take w zachodnich czciach Polski,
w 1945 i 1946 r, dokonanych przez wyzwolicielsk" Armi Czerwon.
Co za do grabienia mienia ydowskiego, to warto przypomnie, e proceder
grabiey zapocztkowali dzielni" komunici ydowscy wobec Polakw na Kre
sach po 17 wrzenia 1939 r. By przypomnie choby przypadki grabiey mienia
Kocioa katolickiego na Kresach, o ktrych pisaem w rozdziale II pierwszej
czci ksiki. Warto przypomnie rwnie, e to ekipa ydowskich komunistw,
na czele z dyktatorem gospodarki polskiej w dobie stalinizmu Hilarym Min
cem, bya szczeglnie odpowiedzialna za rozgrabienie polskiej wasnoci w go
spodarce, handlu, etc. Przypomn tu, e Andrzej Wrblewski, krytyk pochodze
nia ydowskiego i autor szczeglnie uczciwej ksiki wspomnieniowej, wywia
du-rzeki pt. "By ydem", stwierdza w niej bez ogrdek, e: Sztab Minca, jego
otoczenie skadao si w wikszoci z ludzi pochodzenia ydowskiego". (Por.
A. Wrblewski: By ydem. Rozmowa z Dagiem Halvorsenem o ydach i an
tysemityzmie Polakw", Warszawa 1992).

285

Kamstwo 94.
Przemilczenie roli komunistycznych prowokacji.
Magiel, plotka, to narzdzia, ktrymi Gross nader chtnie posuguje si dla
skompromitowania caych grup zawodowych spoecznoci polskiej. Do skom
promitowania szerszej jakoby, spoecznoci polskich antysemitw", w przypisie
do swych uoglnie o robotnikach rzekomo dcych do krwawego rozrachunku
z ydowskimi mordercami chrzecijaskich dzieci" Gross podaje do szcze
glny dowd krwioerczoci polskich mas. Ot powouje si (Ssiedzi",
s. 100, p. 126) na jak ydwk w Krakowie, ktra w sierpniu 1945 roku pod
suchaa jakoby wypowied kolejarza, ktry powiedzia: to skandal, ebym Po
lak nie mia cywilnej odwagi uderzy bezbronnego czowieka". Kady, kto wie,
jakie ideay byy kreowane przez wieki w Polsce, w odrnieniu od Rosji carskiej
i Prus, musi sobie zdawa spraw jak absurdalnie brzmi tego typu wypowied
woona w usta polskiego kolejarza. Gross cakowicie przemilcza fakty dowo
dzce komunistycznej prowokacji w zajciach krakowskich, udzia w nich dzie
sitkw milicjantw etc.

Kamstwo 95.
O tym jak zmuszono ydw
do ucieczki w zrujnowan Europ".
Na s. 112-113 Upiornej dekady" Gross tumaczy masowy wyjazd paruset
tysicy ydw z Polski w pierwszych latach po wojnie jako wyczny skutek
ucieczki przed przeladowaniami" ze strony Polakw. Pisze m.in.: "Bo prze
cie opuszczenie ojczyzny przez niespena wier miliona ludzi (tyle mniej
wicej ydw wyjechao z Polski do koca 1948 roku) nie przymuszonych do
tego adnym dekretem pastwowym ani presj administracyjn, to prawdziwe
wyzwanie, prowokacja intelektualna, z ktr ani polska publicystyka, ani histo
riografia jeszcze si nie zmierzyy. Zostawili za sob wszystko zmarych
przodkw, dobytek, kultur materialn, nawarstwian przez wieki. Wyjechali
ledwo ywi dosownie w zrujnowan Europ, nie wiedzc, dokd jad. (...).

286

Czy to bya po prostu kolejna fala emigracji za chlebem? A jeli nie, jeli to bya
ucieczka caego narodu przed przeladowaniami, to co to o nas mwi?"
Po tych zawych rozwaaniach Grossa na temat koniecznoci ucieczek z Pol
ski w zrujnowan Europ", przypomnijmy, e wyjedali z Polski duo bardziej
zrujnowanej ni Europa. Bardzo wielu z nich wyjedao, o czym ju Gross nie
wspomina, ze wzgldw politycznych, nie chcc przey kolejnych lat swego
ycia pod stalinowsk dyktatur ktrej uroki" poznali a zanadto z bliska. (Przy
pomnijmy, e wielka cz uratowanych ydw miaa za sob lata pobytu
w ZSRR). Gdyby Polacy mogli swobodnie opuszcza Polsk, to przypuszczam,
e od momentu, gdy wszystko si ju formalnie rozstrzygno, to jest od sfaszo
wania wyborw w 1947 roku, Polsk opucioby rwnie kilka milionw Pola
kw. Mimo caego przywizania do Ojczyzny. Po prostu mieliby do wizji kolej
nej okupacji, po prawie szeciu latach gehenny rzdw nazistowskich. Gross,
twierdzc, e ydzi nie wiedzieli, dokd jad, pomija w ogle fakt, e wielu z nich
pieszyo do Palestyny, uznajc rodzce si tam pastwo ydowskie za swprawdziw" ojczyzn. Do goosownie brzmi twierdzenie o opuszczeniu ojczyzny
przez niespena wier miliona ludzi", w sytuacji gdy, jak wiemy, dla masy syjoni
stw Polska nie bya w ogle adn ojczyzn, a od dawna jedynym krajem ocze
kiwanym bya palestyska Ziemia Obiecana. Przecie przewaajca cz y
dw ju przed wojn nie identyfikowaa si z Polsk i wikszo z nich nie znaa
nawet dobrze jzyka polskiego. Gross pisze o zostawianiu przez ydw dobyt
ku, a milczy o tym, e znaczca cz ydw umiaa bardzo dobrze zadba
o uzyskanie po 1945 roku odpowiedniej ceny za swoje mienie (w odrnie
niu od emigrujcych w tych latach, w duo gorszych warunkach i przy duo
wikszych blokadach ze strony wadzy, tysicy Polakw). Milczy te o tym,
e w pierwszych latach po 1945 roku istniay procedury uatwiajce ydom
przypieszone odzyskiwanie swego mienia. Odsyam w tym kontekcie choby
do artykuu Karola Karsickiego, konkretnie na faktach pokazujcego jak wyglda
po 1945 roku proces przywracania ydom wasnoci w Jedwabnem. (K. Karsicki:
Wielka manifestacja", Nasza Polska" z 3 kwietnia 2001 r.).

287

Kamstwo 96.
Rasistowska brednia o czystej etnicznie jak za"
dzisiejszej Polsce.
Na s. 22 Upiornej dekady" Gross pisze o dzisiejszej Polsce czystej
etnicznie jak za". Jest to swoista rasistowska brednia. Po pierwszeprzez stule
cia Polska znajdujca si w centrum Europy bya terenem, na ktrym nastpowa
o szczeglnie silne wzajemne stapianie si ludzi z rnych narodw: Polakw,
Litwinw, Rusinw, Niemcw, ydw, Ormian, Tatarw etc. Sprzyja temu pa
nujcy w Rzeczypospolitej Obojga Narodw klimat tolerancji narodowej, wyjt
kowej przez stulecia w Europie. To wielkie integrowanie si narodowe byo bardzo znaczcym elementem wzbogacania si polskoci (np. Lecho pochodzenia ormiaskiego, Jasienica pochodzenia tatarskiego, tak wielu wspaniaych
Polakw pochodzenia niemieckiego, litewskiego, czy ydowskiego). Inna spra
wa, e Litwini dotd nie mog nam darowa tak wielkiej polonizacji swoich elit.
Po drugie w Polsce dzisiejszej yj i maj si dobrze mniejszoci narodo
we (razem okoo 1 200 000 osb), z najwiksz niemieck. Co wicej s one na
swj sposb uprzywilejowanenie musz si liczy, tak jak og mieszkacw
Polski, z koniecznoci przekraczania progu wyborczego. Trudno nawet porw
nywa tak korzystn sytuacj mniejszoci niemieckiej w Polsce z pozbawion
jakichkolwiek praw 2-milionow mniejszoci polsk w Niemczech. Po trzecie
powanym problemem dzisiejszego ycia w Polsce jest to, e wbrew oszczer
czym twierdzeniom, e mamy dzi w Polsce antysemityzm bez ydw", mamy
raczej a nazbyt silny krajowy antypolonizm, z udziaem niestety take
czci wpywowych polskich ydw. W odrnieniu za to od dawnych lat prawie
nie syszymy gosw w obronie Polski ze strony mieszkajcych w Polsce wybit
nych Polakw pochodzenia ydowskiego, tak jak byo w czasach Feldmana, Askenazego, Juliana Unszlichta czy Hemara. Przygnbiajcy wprost pod tym wzgl
dem jest fakt, e przez tyle miesicy zabrako wanie ze strony przedstawicieli
polskich ydw stanowczej riposty na kalumnie Grossa o roli Polakw jako
wspsprawcw holocaustu! Ci sami ydzi, ktrzy niegdy reprezentowali posta
w dialogow wobec Polakw, czstokro uderzaj dzi w nowe tony arogancji
i buty (por. niektre wystpienia Stanisawa Krajewskiego, jego postaw wobec

288

tak wybitnego rzecznika dialogu chrzecijasko-ydowskiego jak ksidz Walde


mar Chrostowski).
Mona by dugo przytacza przykady skrajnie agresywnej postawy tak wpy
wowych postaci ydowskiego pochodzenia jak Michnik, Urban, Warszawski etc.
Z gorycz, ale jake trafnie pisa w 1997 roku pisarz ydowskiego pochodzenia
Aleksander Ziemny w ksice Czasami pami nie kamie" (d 1997, s. 138
139): To prawda, ktrej nie powinnimy unika, i zbyt rzadko my, ydzi
polscy, wycigamy wnioski z wasnej przeszoci. Wci obecni s na placu
nasi nieproszeni kaznodzieje. Albo wcigajcy na siebie cudze szaty (...) Do
radcy wanych gremiw politycznych (...). Powiedzia kiedy G. B. Shaw na
temat swoich irlandzkich ziomkw Mniejszo nie musi by marna, ale te
nie powinna si nadyma jak aba w starej bajce (podkr. J.R.N.) (...).
Znikoma garstka jest dzisiaj w Polsce zowrogo wszechobecna. Proporcje, prze
wrcone do gry nogami. Choroba proporcji".

Kamstwo 97.
Pomwienie o antysemityzm"
wspczesnej polskiej historiografii.
W Ssiadach" (op. cit., s. 114) Gross pisze: antysemityzm zanieczyci cae
poacie wspczesnej historii Polski i uczyni z nich temat wstydliwy". To goosow
ne, oszczercze pomwienie rzucone jest pod adresem polskiej historiografii, w kt
rej nie tylko, e nie wida przejaww antysemityzmu, ale wrcz przeciwnie, ogrom
ny wpyw odgrywaj badacze ydowskiego pochodzenia lub skrajnie proydowscy.

Kamstwo 98.
O rzekomym braku w Polsce
opracowa losw ydw w czasie okupacji.
Na 118 stronie Upiornej dekady" Gross oszczerczo twierdzi, jakoby 50 lat
po skoczonej wojnie nie ma w polskiej historiografii opracowania dotyczcego

289

losw ydw w czasie okupacji". Przypomnijmy wic choby wietnie opraco


wany przez Teres Prekerow, badaczk o wiele wikszej rangi ni Gross, i bez
porwnania od niego rzetelniejsz, Zarys dziejw ydw w Polsce w latach 19391945", wydany w Warszawie w 1992 roku.

Kamstwo 99.
O braku w Polsce porzdnych monografii dziejw gett.
Na s. 118 Upiornej dekady" Gross faszywie twierdzi, e w Polsce jakoby:
Nie zostay nawet napisane porzdne monografie historyczne o poszczeglnych
gettach... Gdyby si mody czowiek chcia dzisiaj zaznajomi z histori, na przy
kad getta warszawskiego, to jak mu wypada poleci lektur?zapewne prac
Izraela Gutmana, niedawno przetumaczon na jzyk polski". Gross haniebnie
przemilcza w ten sposb choby tak wan ksik o getcie warszawskim jak
wydan przez Rut Sakowsk w dwu wydaniach (z 1975 r. i 1993) cenn ksik
o getcie warszawskim Ludzie z dzielnicy zamknitej". Ksika bya tumaczona
na jzyk niemiecki, a Gross jej nie zauway?!

Kamstwo 100.
O wynikach ankiety z 1993 r.
na temat stosunku do ydw.
Do typowych przykadw oszukaczej manipulacji Grossa naley wybir
czo" zdeformowany sposb przeksztacenia przez niego wynikw polskiej ankie
ty socjologicznej z 1993 roku. W Upiornej dekadzie" (s. 22-23) Gross pisze, i:
(...) w 1993 roku w badaniach socjologicznych oglnopolskiej prbce tysica
osb zadano pytanie: Czy sdzi pan, e w czasie wojny nard ydowski ucierpia
tyle samo co nard polski, bardziej czy te mniej? 6% respondentw odpowie
dziao, e nard polski ucierpia bardziej, 32% uznao, e oba narody ucierpiay
tyle samo, 12% uznao, e trudno jest im porwnywa, a 3%, e trudno powie
dzie. Innymi sowy, w 50 lat po wojnie przeszo poowa polskiego spoecze-

290

stwa nie wie o tym, e podczas niemieckiej okupacji w Polsce doszcztnie wy


mordowano ydw". Aby mc si tym mocniej oburza na Polakw, nie wiedz
cych o rozmiarach martyrologii ydw, Gross opuci w swym tekcie informa
cj, e najwiksza cz Polakw (46%) podaa, e nard ydowski bardziej ucier
pia od polskiego, co jest wielokrotnoci w stosunku do tych 6%, ktre poday, e
bardziej ucierpia nard polski. Atakowanie respondentw, ktrzy uznali, e oba
narody wycierpiay tak samo jest, w moich oczach, zwykym absurdem, metod
gupawego liczenia cierpie, morderstw, deportacji. Nonsensem jest w ogle za
dawanie takiego porwnawczego pytania Polakom, z ktrych niemal kady stra
ci co najmniej jedn osob w rodzinie (ja te straciem ojca, zamordowanego
w czasie wojny). A przecie w odrnieniu od ydw, ktrzy tak strasznie zostali
zdziesitkowani przez jednegoniemieckiego okupanta, Polacy przeszli w cza
sie wojny dwie okrutne okupacje: niemieck i sowieck, a natychmiast potem
znaleli si pod kolejn sowieckokupacj na cae dziesiciolecia.
Mona powiedzie, e ydzi wiata po okrutnej zagadzie wielkiej czci
ydw europejskich (w pewnej mierze dziki mej w rezultacie wyrzutw su
mienia czoowych politykw innych nacji) doczekali si spenienia swego od
wiecznego marzenia o powstaniu pastwa ydowskiego. Polacy wychodzili za
z wojny jako nard, ktry znowu traci suwerenno, zdradzony przez swych wiel
kich sojusznikw, zdziesitkowany i poniony. To odczucie te miao na pewno
wpyw na odpowiedzi wielu respondentw.
Gross ze swym cigym deniem do licytacji cierpie zamiast mylenia
o wsplnocie cierpie polskich i ydowskich, rwnie dobrze mgby atakowa
honorowego prezesa wiatowego Kongresu ydw dr Nachuma Goldmana za
jego tak mocne i jednoznaczne sowa w wywiadzie dla ycia Warszawy"
z 20 kwietnia 1978 roku: Polacy cierpieli nie mniej ni my. Proporcjonalnie
my ponielimy wiksze straty, ale Polacy take ogromnie ucierpieli (...), moim
skromnym zdaniem, nic nie wie ludzi mocniej ni ich wsplne cierpienie. By
limy razem najmocniej dotknitymi ofiarami faszyzmu". (Oba podkr. J.R.N.).

291

Zakoczenie

Dokumentacja i fotografie

Powiciem nieprawdopodobnie duo miejsca na rozpraw z brechtami


J. T. Grossa, ktre nie byy waciwie godne jakiejkolwiek duszej polemiki.
Trudno uzna bowiem za godnego polemiki czowieka, ktry czy w sobie
cechy cynicznego faszerza z absolutnym partactwem czowieka, nie majce
go pojcia, na czym polega prawdziwy sens pracy badawczej w dziedzinie hi
storii. Zadaem sobie jednak tak wiele trudu, mudnie, dokadnie, po kilka razy
sprawdzajc wszystkie fasze Grossa, by pokaza go jako wzorcowy, szkolny
przykad tego, jak nie wolno pisa o historii. A zarazem po to, by przeku
nadte baloniki pychy naszych pseudoelit, zoonych jake czsto z nieukw,
ignorantw i dyletantw. By pokaza, jak atwe dla tych ludzi staje si bezmyl
ne klakierstwo, panegiryczna chwalba tandety ksikowej, z dziedziny, o ktrej
nie maj pojcia. Jake smutny dla III Rzeczypospolitej jest fakt, e wanie
tacy klakierzy dominuj dzisiaj w przewaajcej czci najbardziej wpywo
wych mediw, wydaj wyroki, klaszcz lub osdzaj. Polsko! Kiedy wreszcie
zrzucisz z siebie t plugaw skorup" salonw warszawskich i krakowskich?!

Niemiecki dokument potwierdzajcy przynaleno Karola Bardonia do


narodu niemieckiego. Zaznania volksduetscha i niemieckiego andarma
K. Bardonia s preferowane przez Grossa jako rzekomo bardziej wiarygodne
od sprzecznych z nimi zezna Polakw.

292

293

Jedna z kilku niepodpisanych i sprzecznych ze sob relacji Szmula Wasersztajna, koronnego wiadka Grossa. Wasersztajn twierdzi w niej faszywie
m.in., e spord ydw jedwabieskich uratoway si tylko 3 osoby, chocia
dobrze wiedzia, e tylko w jednym schronieniu u Wyrzykowskich uratowao
si, wcznie z nim, 7 osb. Skd pochodzi tego typu zafaszowanie? Kto mani
pulowa relacjami Wasersztajna?

294

Fragment niepodpisanej relacji Menachema Finkelsztajna, jednej z gw


nych postaci, na tekstach ktrej Gross opar tre Ssiadw". Wedug tej rela
cji razem zamordowano w lipcu 1941 r. okoo 4 800 ydw z Radziowa, Je
dwabnego i okolic. Dane te jaskrawo kontrastuj z oficjalnymi danymi sowiec
kimi z 1940 r, podajcymi, e w caym okrgu jedwabieskim zamieszkiwao
ok. 1400 ydw.

295

Dowd faszw wydanej w 1980 r. w Jerozolimie ksiki o Jedwabnem, na


ktr powouje si Gross.
W cytowanej wielokrotnie przez Grossa ksice o Jedwabnem szereg au
torw atakowao yda z Jedwabnego Israela (Jzefa) Grondowskiego. Zarzu
cano mu, e rzekomo w lipcu 1941 r. ze strachu o swoje ycie pospiesznie
ochrzci si i wkrtce potem z ogromn gorliwoci tropi i wydawa Polakom
ukrywajcych si jeszcze ydw. W rzeczywistoci J. Grondowski przeszed
na katolicyzm dopiero w 1945 rokuo czym wiadczy powyszy zapis w Ksi
dze parafialnej kocioa w Jedwabnem.

296

Fragment tekstu J. T. Grossa publikowanego w 2000 r. w ksice The


Politics of Retribution". Gross skrajnie zafaszowa wymow ksiki dr. Z. Klu
kowskiego, sugerujc na podstawie znieksztacenia jej treci, e Wspdziaa
nie z wadzami niemieckimi jest ju tak rutyn w lecie 1940 r. (...)."
Cakowicie przeczy temu zamieszczony poniej fragment zapisu z dzienni
ka Z. Klukowskiego z 1 wrzenia 1940 r. o postawie narodu polskiego.

297

Tekst rezolucji opublikowanej 10 lipca 1946 r. w dzkim organie PPR


Gos Robotniczy", rzekomo w imieniu robotnikw dzkiej Fabryki Nici.
Robotnicy dzcy zaprotestowali strajkiem przeciw tak kamliwej stali
nowskiej rezolucji, opublikowanej w ich imieniu. Nie chcieli si zgodzi z po
spiesznym wyrokowaniem o tym, kto by winny mierci ydw w czasie
zaj kieleckich oraz z daniem uruchomienia sdw doranych wobec czon
kw WiN-u, NSZ-u i onierzy Andersa. Gross uzna ten strajk za wyraz
antysemityzmu".

298

W niektrych publikacjach Gross jest przedstawiany jako Polak wraliwie


samobiczujcy si za polsk zbrodni". Twierdzeniom tym przeczy fakt, e
sam Gross jednoznacznie afirmowa w przeszoci sw narodowo ydowsk.
W maju 1990 r. by on sygnatariuszem deklaracji grupy ydowskich intelektu
alistw z 9 krajw tzw. deklaracji z Yarnton co do przyszoci Muzeum
obozu Auschwitz-Birkenau. Powyej pocztkowy fragment deklaracji z Yarn
ton i lista jej sygnatariuszy.

299

Biedne, zaszczute miasteczko z godnoci wita goci.


Uliczki Jedwabnego.

Skwer na rynku w Jedwabnem.

300

301

W czasie II wojny wia


towej z rk oprawcw so
wieckich, ydowskich i hitle
rowskich zgino wielu
mieszkacw Jedwabnego.
O nich si jednak w Polsce
nie mwi, bo to... Polacy.

Ponisza macewa zostaa


usunita z miejsca tragedii. Na
jej miejscu stanie pomnik, kt
ry zmieni" histori.

W podobnej stodo
le Niemcy spalili y
dw. Zginli w niej
wwczas take Polacy.

Koci parafialny
w Jedwabnem. wcze
sny proboszcz prbowa
z naraeniem ycia za
pobiec tragedii. Uleg
jednak, gdy Niemcy za
grozili mu, e sponie
razem z ydami.

302

303

Nota o autorze

Jerzy Robert Nowak, historyk (profesor wyszej uczelni), publicysta,


autor ponad 20 ksiek i ponad siedmiuset artykuw. Od lat wyspecjalizo
wa si w miaym podejmowaniu tematw najbardziej draliwych. Ma
ogromne zasugi w przeamywaniu tabu wok problematyki ydowskiej.
Szczeglnie due zainteresowanie wzbudziy dwa jego cykle publicystycz
ne o stosunkach polsko-ydowskich: Przemilczane wiadectwa" (47 ar
tykuw na amach Sowa dziennika katolickiego") i Za co ydzi po
winni przeprosi Polakw" (na amach tygodnika Nasza Polska").
Opublikowa m.in. ksik o Powstaniu Wgierskim Wgry bliskie i nie
znane, Histori literatury wgierskiej XX wieku, Myli o Polsce i Pola
kach, dwutomowe Zagroenia dla Polski i polskoci, ktre stay si praw
dziwym bestsellerem 1998 roku, pasjonujcy Czarny Leksykon (demaska
torski obraz ludzi z elit" bestseller roku 1999), Koci a Rewolucja
Francuska ukazujc rewolucj w prawdziwym wietle oraz Walk z Ko
cioem wczoraj i dzi niezwykle interesujc retrospekcj dziejw walki
Kocioa o przetrwanie i moliwo dziaania w Polsce i w wiecie.
W roku 2000 ukazay si Spory o histori i wspczesno ponad
650 stronicowa ksika prezentujca skromn cz jego dorobku publicy
stycznego, powstaego na przestrzeni ostatnich 30 lat pracy, a take Czarna
legenda dziejw Polski napisana z werw odpowied na coraz czstsze
prby manipulowania polsk histori. Rok wczeniej ukazay si Przemil
czane zbrodnie niezwykle wana publikacja, przerywajce dugotrwae
milczenie o zbrodniach popenionych przez skomunizowanych ydw na
ich polskich ssiadach. Przygotowuje do druku monumentaln prac o sto
sunkach polsko-ydowskich w minionym stuleciu.

304

Spis treci

Od wydawcy
Wstp
Ksiki Grossa na tle fali antypolonizmu

5
8
8

Kiedy obudz si patriotyczni polscy ydzi?

11

ydowska haba domowa"

12

Wygramy t bitw

14

Wprowadzenie
Czego nie zauwayli krytycy Grossa

16
16

Cz I Kamstwa o historii Polski i stosunkach polskoydowskich przed 1945 r.


Gross o stosunkach polsko-ydowskich przed 1939 rokiem

23
24

Kamstwo 1. O stuleciach polskiej wrogoci" do ydw

25

Kamstwo 2. O Polakach winnych" za ydowsk ksenofobi

26

Kamstwo 3. O Bogdanie Chmielnickim jako patronie" polskich


ydoercw"

28

Kamstwo 4. O ksenofobicznej" niechci chopw do ydw

30

Kamstwo 5. O grocej ydom zej" szlachcie

32

Kamstwo 6. O tych, co musieli" korumpowa szlacht

33

Kamstwo 7. O antyydowskiej" rabacji

35

Kamstwo 8. O krwioerczoci" i antysemityzmie" wsi w XX w. ... 35


Kamstwo 9. O dawicych inne nacje polskich nacjonaach"

37

Kamstwo 10. O szczciu" emancypacji w ZSRR


Kamstwo 11.O przyjacielskim" likwidowaniu konkurencji

40
42

Kamstwo 12. O tym jak w handlu dominoway krasnoludki"

44

Kamstwo 13. O tym jak majoryzowano" ydw

44

Kamstwo 14. O Polsce jako krainie pogromw"


45
Kamstwo 15. O powszechnej" niechci midzy Polakami a ydami. ... 46

Kamstwo 29. O tym, e ydzi nie byli uprzywilejowani

85

Kamstwo 30. O tym, e ydzi nie dominowali" w sowieckiej admini

Antychrzecijaskie oszczerstwa i przemilczenia

49

stracji na Kresach.
.
Kamstwo 31. O zrujnowaniu ydw" pod okupacj sowieck

I. Kalumnie Grossa przeciw Kocioowi

49

Kamstwo 32. O rwnoci" narodw pod Sowietami

93

Kamstwo 16. O krwioerczym, czarnym" duchowiestwie

50

Kamstwo 33. O tym, e ydzi nie pomagali w deportacjach

94

Kamstwo 17. O biskupie, ktry przyj haracz"

52

Kamstwo 34. O rzekomym masowym oporze ydw wobec Sowie

Kamstwo 18. O niedobrym" ksidzu-endeku"

54

Kamstwo 19. O innych zych" duchownych

54

Kamstwo 35. Manipulowanie danymi o skadzie rad deputowanych. .. 97

II. Jak ydowscy ssiedzi tpili katolikw

57

Gubelman (Jarosawski) morderca zza biurka"

57

Niemiecki historyk o absurdach" Grossa


II. Co przemilcza Gross? antypolska dywersja

Niszczenie polskich kociow i klasztorw

61

Mordowanie Polakw na kresach

100

Grabie mienia kocielnego

66

Walka z religi w szkoach

68

Fasze i przemilczenia o ydowskiej kolaboracji na Kresach


Mimikra Grossa

73
73

Masakry winiw
Daniki, wisocz, Tomaszwka
Czy bd rozliczone zbrodnie na Polakach?

104
109
110

Kamstwo 20. O tym, e ydzi nie kolaborowali" z Sowietami

76

Ssiedzkie donosy
Polacy i ydzi w okresie okupacji niemieckiej

114
117

Kamstwo 21. O tym, e bramy triumfalne wystawiano ze strachu


79
Kamstwo 22. O tym, e nie byo prosowieckich ydowskich tumw..... 79

I. Losy polskie i ydowskie w czasie okupacji niemieckiej


Kamstwo 36. O wolnoci" Polakw w Generalnej Guberni

117
117

Kamstwo 23. O niewielkiej grupie ydw fetujcych przyjcie


Sowietw

Kamstwo 37. O korzyciach finansowych" dziaaczy konspiracji. .118

Kamstwo 24. O przyjacielskim" zachowaniu armii sowieckiej


w 1939 r.

80

97
99

123

81

Kamstwo 40. O tym, e ydom pomagaa tylko drobna garstka"

82

Polakw
124
Kamstwo 41. Zafaszowanie wymowy ksiki Ten jest z ojczyzny

Kamstwo 26. Zafaszowanie wymowy raportu J. Karskiego


83
Kamstwo 27. Zafaszowanie wymowy raportu gen. S. RoweckiegoGrota"
84
Kamstwo 28. O znikomej" roli ydw w czerwonej" milicji

95

Kamstwo 38. O antysemityzmie" znakomitej wikszoci" Polakw.... 121


Kamstwo 39. O udziale" Polakw w zagadzie ydw

Kamstwo 25. O zagadkowoci" intencji sowieckich we wrzeniu


1939 r.

tw

87
92

84

mojej"
126
Kamstwo 42. O antysemityzmie" polskiej prasy podziemnej w czasie
wojny.

127

Kamstwo 43. O antysemityzmie" polskiej prasy podziemnej w czasie


powstania w getcie warszawskim
128
Kamstwo 44. Jak Gross zmieni niemieckich andarmw w polskich
129

Kamstwo 61. Nagonienie kamliwej relacji Wasersztajna


189
Kamstwo 62. Wyeksponowanie oszukaczej relacji Finkelsztajna. . 199

Kamstwo 45. Zafaszowanie wymowy ksiki Z. Klukowskiego

Kamstwo 64. Przemilczenie faktu zdezawuowania przez sd w 1949 r.

130

Kamstwo 63. Nagonienie oszukaczej relacji samochwaa Neumarka.... 202

Kamstwo 46. O tym, e Polacy przeladowali ydw jak Amerykanie


Murzynw.
135

Kamstwo 65. yd-zodziej wiadkiem" polskiego rabunku"

207

Kamstwo 47. O Polsce godnej" Niemiec Hitlera i Francji Vichy. .. 136

Kamstwo 66. Wybielanie niemieckiego andarma Bardonia

209

Kamstwo 48. O masowej kolaboracji" Polakw z Wehrmachtem. . 137

Kamstwo 67. Nagonienie antykatolickiego oszczercy Avigdora

Kamstwo 49. Pomniejszanie polskiej martyrologii

140

Kamstwo 50. O niewielkiej iloci Niemcw w Polsce w czasie wojny.... 140


Kamstwo 51. Zafaszowanie wymowy ksiki S. Datnera

141

Kamstwo 52. O niewykorzystanych" przez Polakw szansach powie


dzenia Nie" gestapo

143

Kamstwo 53.O wymordowaniu ydw przez oddzia powstaczy.... 144

trzech ydowskich wiadkw oskarenia

Kochava

205

212

Wybielanie Niemcw
Kamstwo 68. Ordynarne zafaszowanie przebiegu procesu z 1949 r

216
220

Kamstwo 69. Przemilczenie ustale prokuratora Monkiewicza

224

Kamstwo 70. Przemilczenie niewygodnej" czci zezna A. Wyrzy


kowskiego

225

Kamstwo 54. Zapomnienie" o roli Judenratw i ydowskiej policji. .. 145


II. ydowska haba domowa"
146

Kamstwo 71. Pominicie wanego wiadectwa ydowskiego na temat

Cz II Kamstwa o historii Jedwabnego w czasie

Akta z 1947 roku

wojny

158

ydowscy ssiedzi a Polacy w czasie okupacji sowieckiej

159

ydowski szowinizm ocen Grossa

159

roli Niemcw w Jedwabnem

226
227

Niedopuszczalne pominicie przez Grossa kwerendy w archiwach


niemieckich

230

Dokumenty odnalezione w archiwach niemieckich w 2001 r

231

lady uycia broni palnej w czasie mordu

234

161

Inne faszerstwa i znieksztacenia

236

Kamstwo 56. Zafaszowanie wymowy ksiki M. Gnatowskiego

164

Kamstwo 72. O tym, e ydw w Jedwabnem wymordowao spoe

Kamstwo 57. O braku opisw fetowania wojsk sowieckich

166

Kamstwo 58. O braku ydw-donosicieli w Jedwabnem

167

Kamstwo 55. O braku w Instytucie Hoovera relacji na temat ydwkolaborantw

Kamstwo 59. Zafaszowanie wymowy tekstu o Uroczysku Kobielnym. . 176


Kamstwo 60. Zdeformowanie obrazu polskiej konspiracji
Faszywi wiadkowie Grossa

177
185

Bezkrytyczna akceptacja selektywnie dobranych relacji ydowskich .... 185

czestwo

236

Kamstwo 73. Przemilczenie treci werdyktu z 1949 r. i apelacji


z 1950 r.
Kamstwo 74. O zeznaniach wymuszonych w dobie stalinizmu

238
239

Kamstwo 75. Zafaszowanie obrazu roli Czesawa Laudaskiego. ..240


Kamstwo 76. O okolicznociach mierci dwch ydwek

241

Kamstwo 77. O mordowaniu ydw przez Polakw w rozlicznych


miejscowociach"
242

Kamstwo 92. O charakterze strajkw robotniczych


Kamstwo 93. O Polakach jako grabiecach" mienia Niemcw

283

Kamstwo 78. Zawyenie liczby ydw w Jedwabnem w 1941 r. ....243

284
286

Kamstwo 79. O wadzach miejskich" w Jedwabnem

244

i ydw
.
Kamstwo 94. Przemilczenie roli komunistycznych prowokacji

Kamstwo 80. Plotka o rzekomej umowie z Niemcami

245

Kamstwo 95. O tym jak zmuszono ydw do ucieczki w zrujnowan

Kamstwo 81. Plotka o niemieckim filmie

246

Europ."
Kamstwo 96. Rasistowska brednia o czystej etnicznie jak za"

Kamstwo 82. Insynuacja na temat lokalnych pogromw na kresach.247


Kamstwo 83. onglerka liczb ydw uratowanych w Jedwabnem. . 250

dzisiejszej Polsce

286
288

Inne znieksztacenia i niecisoci

252

Kamstwo 97. Pomwienie o antysemityzm" wspczesnej polskiej

Manipulacje w filmie A. Arnold

256

Sprawa Jedwabnego na tle kolejnych fal antypolonizmu

259

historiografii
289
Kamstwo 98. O rzekomym braku w Polsce opracowa losw ydw

Cz III Fasze o stosunkach polskoydowskich po


wojnie
Stosunki polsko-ydowskie po 1944 r.

265
266
266

Kamstwo 85. O rzekomym braku ydowskiej skonnoci do wybielania


Niemcw
267
Kamstwo 86. Negowanie ydw-komunistw w tworzeniu stalinizmu
w Polsce

268

Kamstwo 87. Antydatowanie antyydowskiej kampanii Stalina


w Europie rodkowej

273

Kamstwo 88. O strachu jako rzekomej dominancie ydowskiego


losu" w Polsce pod rzdami Bermana i Minca

274

Kamstwo 89. O roli ydw w bezpiece jako drobiadku, bez


znaczenia"
275
Kamstwo 90. O antysemitach" w Ministerstwie Bezpieczestwa
Publicznego
Kamstwo 91. O antysemityzmie" polskich robotnikw

Kamstwo 100. O wynikach ankiety z 1993 r. na temat stosunku do


ydw.

Kamstwo 84. Negowanie szczeglnego uprzywilejowania martyrologii


ydw.

w czasie okupacji
289
Kamstwo 99. O braku w Polsce porzdnych monografii dziejw gett. . 290

277
277

290

Zakoczenie
Dokumentacja i fotografie

292
293

Nota o autorze

304

Das könnte Ihnen auch gefallen