Sie sind auf Seite 1von 596

Indeks: 00209/K_14/2019/05

Pozycja e-book_JW48: 101


Opracowanie edytorskie:
Jawa48© na podstawie egzemplarza ze zbiorów prywatnych.
Tylko do użytku wewnętrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacji tak w części jak i w
całości.
Maj 2019
Prawa autorskie
należą do autora, autorów tłumaczenia
i ilustracji, wydawnictw
ich spadkobierców oraz innych osób fizycznych
i prawnych mających lub roszczących sobie takie prawa.
Materiały wykorzystane w opracowaniu, stanowią źródło danych o naszej
kulturze i historii, stanowią własność publiczną, a ich rozpowszechnianie
służy dobru ogólnemu.

Wykorzystywanie tylko do użytku osobistego, tak jak czyta się książkę wypożyczoną
z biblioteki, od sąsiada, znajomego czy przyjaciela.
Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk i tym
podobne bez zgody autora edycji zabronione.
Niniejsze opracowanie służy wyłącznie popularyzacji tej książki i przypomnienia
zapomnianych pozycji literatury z lat szkolnych.
Biblioteczka Zapomnianych Kryminałów

str. 5

str. 302
Erle Stanley Gardner

Przekład Krystyna Tomorowicz


Na podstawie wydania z 1977 roku przez Krajową Agencję Wydawniczą

Tytuł oryginału: The Case of the Terrified Typist (Sprawa przerażonej maszynistki)
Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział I

Perry Mason przeglądał wniosek apelacyjny, który przygotował jego


współpracownik, Jackson. Della Street, siedząca po drugiej stronie biurka
słynnego obrońcy, bezbłędnie rozszyfrowała wyraz twarzy swego szefa.

— Będą jakieś poprawki? — zapytała.

— Nawet sporo — odparł Mason. — Po pierwsze, musiałem skrócić


całość z dziewięćdziesięciu sześciu stron do trzydziestu dwóch.

— Boże miłosierny! Jackson powiedział mi, że po drugim skróceniu


nie mógł już skreślić ani jednego słowa.

Mason uśmiechnął się.

— A co z maszynistkami?

— Stella choruje na grypę, a Annie zawalona robotą.

— To trzeba kogoś przyjąć w zastępstwie — polecił Mason. — Akta


tej sprawy muszą być gotowe na jutro — drukarz czeka.

— Tak jest, szefie. Zaraz zadzwonię do agencji i powiem, żeby


natychmiast przysłali maszynistkę.

— Dobrze. Zanim przyjdzie, jeszcze raz przejrzę tekst i zobaczę, czy


nie da się wyrzucić następnych czterech czy pięciu stron. Tego rodzaju

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 6


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

streszczeń nie przygotowuje się dla zaimponowania klientom. Powinny być


zwięzłe, a przede wszystkim napisane tak jasno, by Sąd mógł zapoznać się ze
stroną faktyczną sprawy jeszcze przed argumentacją prawną. Sędziowie
znają prawo. A jeżeli nie są czegoś pewni, to zlecają swoim kancelistom, żeby
sprawdzili za nich odpowiednie paragrafy i ustawy.

Mason chwycił gruby niebieski ołówek i zaczął jeszcze raz wczytywać


się w akta, których stronice nosiły ślady wielokrotnego redagowania. Della
Street poszła do sekretariatu, żeby zatelefonować w sprawie zaangażowania
maszynistki.

Kiedy wróciła, Mason uniósł oczy znad kartek.

— No i co, załatwiłaś? — zagadnął ją niecierpliwym tonem.

— W agencji nie mają teraz nikogo. To znaczy mają, ale raczej


przeciętne. Powiedziałam im, że tobie jest potrzebna szybka, dokładna i
pracowita maszynistka. Że nie masz czasu na powtórne czytanie i
wyszukiwanie błędów czy literówek.

Mason nie przerywając pracy, skinął głową.

— Kiedy możemy jej oczekiwać?

— Obiecali przysłać kogoś, kto skończyłby przepisywanie tekstu jutro


do wpół do trzeciej. Ale może trochę potrwać, zanim taką dziewczynę znajdą.
Powiedziałam im, że wyciąg z akt sprawy ma trzydzieści dwie strony.

— Dwadzieścia dziewięć i pół — skorygował z uśmiechem Mason. —


Właśnie wykreśliłem następne dwie i pół strony.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 7


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Kiedy w pół godziny później Mason kończył ostateczne redagowanie


tekstu, do gabinetu wsunęła się Gertie, recepcjonistka kancelarii.

— Panie mecenasie, maszynistka już czeka.

Mason skinął z zadowoleniem głową i wyciągnął się w fotelu. Della


przerwała układanie gotowych do przepisania materiałów, przyglądając się
ze zdziwieniem Gertie, która z tajemniczą miną zamknęła za sobą drzwi do
sekretariatu.

— Co się stało, Gertie?

— Ona się bardzo boi, szefie. Co pan jej takiego powiedział?

Mason w milczeniu popatrzył na Dellę Street.

— Na Boga! — zdenerwowała się Della. — Ja w ogóle z nią nie


rozmawiałam, tylko z panną Mosher, kierowniczką agencji.

— Ale ta dziewczyna — Gertie zniżyła głos do szeptu — jest


śmiertelnie przerażona.

Mason uśmiechnął się porozumiewawczo do Delli. Skłonności Gertie


do dramatyzowania każdej sytuacji były wszystkim dobrze znane i stanowiły
powód do częstych żartów.

— Gertie, przyznaj się, co zrobiłaś, żeby ją tak przestraszyć?

— Ja? Co j a zrobiłam? Nic! Odpowiadałam właśnie na sygnał centralki


telefonicznej, a kiedy się odwróciłam, ta dziewczyna stała już przy biurku.
Nie słyszałam nawet jej kroków. Usiłowała coś powiedzieć, ale nie udało jej

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 8


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

się wykrztusić ani słowa. Stała i już. Nie zwróciłam na to specjalnej uwagi i
dopiero później, kiedy zastanowiłam się nad tym, doszłam do wniosku, że
ona oparła się kurczowo o biurko. Mogę się założyć, że kolana się pod nią
trzęsły i...

— Mniejsza o to, co myślałaś — przerwał jej zaintrygowany mimo


woli Mason. — Opowiedz lepiej, co się zdarzyło? Coś ty jej powiedziała,
Gertie?

— Zapytałam: „Chyba pani jest tą nową maszynistką, co?”, a ona


skinęła głową. „No, to niech pani usiądzie przy tym biurku, a ja przyniosę
materiały do przepisywania”. To wszystko.

— A co ona na to?

— Usiadła na krześle za biurkiem.

— W porządku, Gertie, dziękuję.

— Ale ona była absolutnie przerażona, naprawdę — upierała się


Gertie.

— Cóż, zdarza się — odpowiedział lekkim tonem adwokat. — Nowa


praca działa na wiele dziewcząt deprymująco. Przypominam sobie Gertie, że
i ty miałaś na samym początku jakieś kłopoty...

— Kłopoty! — wykrzyknęła z emfazą Gertie. — Kiedy w biurze


zdałam sobie sprawę, że mam w ustach gumę do żucia, myślałam, że się
całkiem rozsypię. Trzęsłam się jak galareta. Nie wiedziałam, co zrobić i...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 9


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— A widzisz — uśmiechnął się uspokajająco Mason. — Leć do


centralki, bo wydaje mi się, że słyszę sygnał telefoniczny.

— O Boże, tak. Teraz nawet ja słyszę.

Szarpnąwszy gwałtownie drzwi Gertie wybiegła do sekretariatu.


Adwokat podał Delli Street teczkę z aktami.

— Daj jej to Della. Niech zacznie przepisywać.

Kiedy po dziesięciu minutach Della wróciła do gabinetu, Mason


zagadnął ją ironicznym tonem:

— Jak się czuje nasza przerażona maszynistka?

— Jeżeli to jest przerażona maszynistka, to zadzwońmy do panny


Mosher i zaproponujmy jej, żeby straszyła wszystkie swoje dziewczęta,
zanim pośle je do pracy. Dobra?

— Posłuchaj tylko.

Uchyliła lekko drzwi prowadzące do sekretariatu, skąd dobiegał


równomierny odgłos maszyny do pisania. Klawisze uderzały w rekordowym
tempie.

— Zupełnie jak grad walący w blaszany dach — roześmiał się Mason.

Della cichutko zamknęła drzwi.

— W życiu czegoś takiego nie widziałam.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 10


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Ta dziewczyna przysunęła maszynę do siebie, założyła papier,


spojrzała na kopię, położyła palce na klawiszach i maszyna dosłownie
eksplodowała. Tempo jak na zawodach. A jednak... wydaje mi się, szefie, że
Gertie miała rację. Może tę małą przeraziła perspektywa pracy u nas?
Prawdopodobnie słyszała coś o tobie i twoja sława wprowadziła ją w
zakłopotanie. Bo powiedzmy sobie szczerze — sucho zakończyła Della — nie
jesteś tak zupełnie nieznany.

— Yhm — mruknął nie speszony komplementem Mason. —


Przejrzyjmy lepiej pocztę. Trzeba z tego stosu wybrać najważniejsze listy.
Jeśli ona będzie dalej pracować w takim tempie, to przepisze wyciąg z aktów
przed czasem.

Della skinęła głową.

— Gdzie ją posadziłaś? Przy drzwiach do biblioteki?

— Tak, szefie. To było jedyne wolne miejsce, więc przesunęłam tam


biurko. Wiesz przecież, że Stella nie lubi, kiedy się używa jej maszyny. Jest
przekonana, że inna maszynistka natychmiast ją zepsuje, a w najlepszym
wypadku zostawi po sobie bałagan.

— Skoro ta dziewczyna jest taka dobra, to zatrzymam ją tydzień lub


dwa — zdecydował adwokat. — Zaraz zawiadom agencję. Znajdzie się dla
niej trochę roboty, co?

— No, myślę.

— To nie zwlekaj i zadzwoń do panny Mosher.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 11


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Della zawahała się przez moment.

— Czy nie będzie lepiej, jeśli zaczekamy trochę i obejrzymy, co


zrobiła? Jest wyjątkowo szybka, zgadzam się, ale nie wiemy, czy równie
dokładna.

— Masz rację, Della. Zawsze lepiej najpierw sprawdzić, a potem


decydować — zgodził się potulnie Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 12


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział II

Della Street położyła plik arkuszy na biurku Masona.

— Pierwsze dziesięć stron, szefie.

Mason spojrzał na bezbłędnie przepisany maszynopis i aż gwizdnął z


zachwytu.

— To ja rozumiem, to się nazywa dobra robota!

Della uniósłszy jedną ze stron, przechyliła ją tak, że światło odbiło się


od gładkiej powierzchni.

— Sprawdziłam już w ten sposób dwie lub trzy strony i nie znalazłam
ani jednego wymazanego miejsca czy poprawki. Ma świetne uderzenie i
pędzi jak na wyścigach.

— Zadzwoń do panny Mosher — polecił Mason — i dowiedz się


czegoś o tej dziewczynie. Jak ona się nazywa?

— Mae Wallis.

— Na co czekasz? Dzwoń.

Della uniosła słuchawkę i połączyła się z sekretariatem.

— Gertie? Pan mecenas chce mówić z panną Mosher z agencji usług


biurowych... Nic nie szkodzi, poczekam. — Halo, czy to panna Mosher?... Ach,

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 13


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

nie ma jej?... Dzwonię w sprawie maszynistki, którą przysłaliście do nas.


Mówi Della Street, sekretarka mecenasa Masona... Jest pani pewna?... Cóż,
prawdopodobnie zostawiła gdzieś jakąś notatkę... Tak, tak... przykro mi... Nie,
nie chcemy dwóch maszynistek... Nie, nie. Panna Mosher przysłała już jedną,
nazywa się Mae Wallis. Chciałam się dowiedzieć, czy możemy ją zatrudnić
przez następny tydzień... Proszę powiedzieć pannie Mosher, że dzwoniłam i
czekam na jej telefon. Dziękuję.

Odłożywszy słuchawkę Della spojrzała ze zdziwieniem na adwokata.

— Panna Mosher wyszła, a urzędniczka, która ją zastępuje, twierdzi,


że nikogo do nas jeszcze nie wysłała. Przed chwilą znalazła na swoim biurku
kartkę z poleceniem przysłania nam odpowiedniej maszynistki. Tę notatkę
zostawiła dla niej panna Mosher przed wyjściem z biura. Napisała na niej
nazwiska trzech dziewcząt, ale jej asystentka odnalazła dotąd dwie. Jedna
jest chora na grypę, druga ma pilną pracę, a z trzecią jeszcze się nie zdążyli
skontaktować.

— To nie jest podobne do panny Mosher — mruknął Mason z


namysłem. — Zawsze jest bardzo dokładna. Jeżeli posłała do nas
maszynistkę, powinna była zniszczyć pozostawione uprzednio polecenie.
Zresztą, to nie ma znaczenia.

— Panny Mosher spodziewają się w biurze mniej więcej za godzinę.


Prosiłam, żeby do nas od razu zadzwoniła.

Perry Mason pogrążył się ponownie w pracy. O wpół do czwartej


przyjął klienta, który miał wyznaczoną na tę porę wizytę, a po jego wyjściu

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 14


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

zaczął dyktować Delli jedno ze swoich słynnych przemówień. O wpół do


piątej Della zajrzała do sekretariatu.

— Pisze tak, jakby się jej ziemia paliła pod stopami — relacjonowała
szefowi. — Bębni stronicę za stronicą.

— To dobrze — uśmiechnął się Mason. — Kopia jest cała pokreślona


niebieskim ołówkiem, niektóre zdania są wykreślone, a inne wpisane
pomiędzy wierszami.

— Jakoś nie sprawia jej to najmniejszego kłopotu. Chyba ma


zaczarowane palce...

Telefon na biurku Delli Street dzwonił natarczywie. Położyła rękę na


słuchawce kończąc rozpoczęte zdanie —...bo same biegają po klawiaturze.
Podniosła słuchawkę. — Hallo... Tak, panno Mosher. Dzwoniłam w sprawie
maszynistki, którą pani do nas przysłała...Co?... Nic pani o tym nie wie?...
Nazywa się Mae Wallis... Powiedziała, że skierowano ją z waszej agencji, że
pani sama... Tak, tak przynajmniej ja zrozumiałam jej słowa... Bardzo
przepraszam, panno Mosher. Chyba zaszła jakaś pomyłka, ale ta dziewczyna
jest wyjątkowo dobra... Tak, oczywiście. Kończy już przepisywanie. Bardzo
mi przykro, porozmawiam z nią... Będzie pani jeszcze przez jakiś czas w
biurze?... Dobrze, porozmawiam z nią, a potem zadzwonię do pani... Ale tak
powiedziała... Właśnie z waszej agencji... W porządku, wkrótce zadzwonię.

Della odłożyła słuchawkę na widełki z dość niewyraźną miną.

— Tajemnica? — zakpił Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 15


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Można to i tak nazwać. Panna Mosher stanowczo twierdzi, że


nikogo do nas nie posłała. Trudno jej było znaleźć wolną maszynistkę i do
tego z kwalifikacjami, jakich ty wymagasz, szefie.

— Cóż, tym razem udało jej się to znakomicie — stwierdził Mason


przeglądając maszynopis. — Albo komuś innemu się udało.

— No, to co robimy?

— Sprawdź, kto ją przysłał. Czy na pewno powiedziała, że to panna


Mosher?

— Tak twierdzi Gertie.

— Opierasz się tylko na jej słowach?

Della skinęła głową.

— Rozmawiałaś z panną Wallis?

— Nie. Czekała w sekretariacie, żeby zabrać się do pracy, Podczas


kiedy myśmy tutaj rozmawiali, ona znalazła papier i kalki. Wkręciła je w
maszynę i wyciągnęła rękę po tekst. Zapytała, czy chcę maszynopis z trzema
kopiami. Kiedy powiedziałam jej, że potrzebne nam są tylko dwie kopie dla
drukarza, mruknęła, że wkręciła’ jeszcze jedną bibułkę, ale nie będzie sobie
zawracać głowy wyjmowaniem jej. Następne odpisy zrobi w tylu
egzemplarzach, w ilu są nam potrzebne. Potem położyła rękopis na biurku,
przez sekundę trzymała palce nad klawiszami i zaczęła walić.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 16


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Pozwól — wtrącił Mason — że ci zwrócę uwagę na coś, co jasno


dowodzi mylności wszelkich zeznań. Powiedziałaś pannie Mosher, z pełnym
przekonaniem zresztą, że Mae Wallis oświadczyła, iż została skierowana z jej
agencji. Przypomnij sobie jednak dokładnie słowa Gertie. Powiedziała, że
dziewczyna wyglądała na przerażoną i zakłopotaną i że chcąc ją ośmielić,
zapytała, czy jest tą nową maszynistką. Dziewczyna skinęła głową, Gertie
zaprowadziła ją do biurka, lecz na pewno nie spytała, czy skierowano ją z
agencji panny Mosher. Przypomnij sobie dokładnie jej słowa.

— Może — odparła Della po chwili zastanowienia. — Odniosłam


jednak wrażenie...

— Oczywiście — przyznał Mason. — Ja także. Ale doświadczenie,


które zdobyłem w ciągu długich lat przesłuchiwania świadków, nauczyło
mnie zapamiętywać dokładnie to, co dana osoba rzeczywiście powiedziała.
Gertie nie zapytała tej dziewczyny, czy przysłano ją z agencji panny Mosher.
Jestem tego całkowicie pewien.

— To kto ją do nas skierował?

— Zapytaj o to pannę Wallis — zaproponował z uśmiechem Mason.


— I nie pozwól jej odejść. Chciałbym jutro podgonić trochę zaległej pracy, a
ta dziewczyna jest wprost znakomita.

Della wyszła szybko do sekretariatu i po powrocie, mrużąc filuternie


oczy, zaczęła w milczeniu wykonywać gesty mające zobrazować czynność
pudrowania nosa.

— Zostawiłaś jakieś polecenie?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 17


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak, kazałam Gertie przysłać ją do nas natychmiast po powrocie.

— Jak daleko posunęła się z przepisywaniem?

— Zrobiła już prawie wszystko. Maszynopisy leżą na jej biurku, ale


jeszcze ich nie rozdzieliła. Oryginały i kopie są razem. Wykonała kawał
świetnej roboty, co?

Mason skinął głową i przechyliwszy się na obrotowym krześle, zapalił


papierosa.

— Cóż — powiedział zaciągając się głęboko dymem — kiedy wróci,


zobaczymy, co ma nam do powiedzenia. Jak się tak nad tym zastanowić, to ta
sprawa stanowi wcale intrygujący problem.

Zanim Mason zdążył dopalić papierosa, Della jeszcze raz zajrzała do


sekretariatu.

— Ona na pewno należy do tych nerwowych dziewczyn — mruknął z


niezadowoleniem Mason, kiedy Della po powrocie odpowiedziała na jego
nieme pytanie przeczącym ruchem głowy — które zużywają masę energii na
walenie w maszynę, a potem potrzebują całkowitego wypoczynku.
Papierosik albo...

— Albo? — dopytywała się z zainteresowaniem Della.

—... albo łyczek alkoholu. Zaraz, zaraz Della. Wprawdzie w tych


aktach, które przepisywała, nie ma niczego tajnego, ale jeśli zatrzymamy ją
jeszcze na cztery czy pięć dni, to dostanie materiał ściśle poufny. Zajrzyj do

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 18


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

toalety i sprawdź w jakiś sposób, czy nasz demon nie ma czasem małej
buteleczki w torebce i czy nie zagryza teraz miętowym cukierkiem.

— Pociągnę również mocno nosem — roześmiała się Della. — Może


dojdzie do mnie dymek marihuany.

— A poznasz, jak poczujesz? — Mason ironicznie przymrużył oczy.

— Oczywiście — odgryzła się natychmiast. — Nie mogłabym


pracować u jednego z najświetniejszych adwokatów w Ameryce nie
poznawszy w praktyce, a przynajmniej w teorii, niektórych z najbardziej
powszechnych form łamania prawa.

— Wygrałaś — skapitulował Mason. — Idź teraz do niej i powiedz,


żeby przyszła do gabinetu. Ale najpierw pogadaj z nią trochę. Chciałbym
wiedzieć, jakie wywrze na tobie wrażenie. Czy rozmawiałaś z nią długo,
zanim przystąpiła do pracy?

— Nie. Zapytałam, jak się nazywa, i to chyba wszystko. Przeliterowała


mi swoje imię, bo nie byłam pewna, jak się je pisze. Po prostu trzy litery. M-
A-E.

Mason pokiwał kilkakrotnie głową. Della ponownie wyszła do


sekretariatu i prawie zaraz wróciła.

— Nie ma jej, szefie.

— Do diabła, gdzie ona się podziała? — zdenerwował się adwokat.

— Po prostu wstała i wyszła — rozłożyła bezradnie ręce Della.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 19


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Może powiedziała Gertie, dokąd idzie?

— Ani słowa. Po prostu wstała i wyszła — powtórzyła Della — a


Gertie myślała, że śpieszy się do toalety.

— To dziwne. Przecież zwykle toaleta jest zamknięta na klucz,


prawda?

Della przytaknęła ruchem głowy.

— Powinna była poprosić o klucz. Istnieje jeszcze możliwość, że ktoś


zapomniał zamknąć drzwi, ale skąd ona mogła o tym wiedzieć? Nie zapytała
nawet, jak tam trafić. A co z jej kapeluszem czy paltem?

— Widocznie przyszła do figury. Miała tylko torebkę przy sobie.

— Bądź tak dobra, Della, i przynieś ostatnie strony maszynopisu.


Przejrzymy je.

Po chwili Della wróciła z plikiem przepisanych stronic i podsuwając


je Masonowi, zauważyła:

— Zostało jeszcze kilka kartek.

— Yhm... Nie zajmie jej to dużo czasu. Prawie wszystko poskreślałem.


W zakończeniu Jackson dał upust swojej elokwencji zalewając sąd tyradami
na temat swobód obywatelskich, uprawnień konstytucyjnych i ściśle
obowiązujących reguł w stosowaniu prawa.

— Taki był z tego dumny! Chyba nie skreśliłeś mu wszystkiego?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 20


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Większość. Sąd apelacyjny nie interesuje się oratorstwem. Sąd


obchodzą tylko fakty i prawo, do których należy je zastosować. Na Boga,
Della, czy zdajesz sobie sprawę, że gdyby sędziowie apelacyjni próbowali
czytać każdą linijkę wszystkich wniosków apelacyjnych, które im się
przedkłada, to pracując dwanaście godzin na dobę nie zdążyliby wszystkiego
przeczytać.

— Nieprawdopodobne! Ale przecież czytanie pism apelacyjnych


należy do ich obowiązków.

— Teoretycznie tak, ale zastosowanie tego w praktyce jest po prostu


niemożliwe.

— To co oni robią?

— Większość z nich po pobieżnym przejrzeniu materiałów


dotyczących sprawy wynotowuje istotne w świetle prawa fakty, skrzętnie
omijając patetyczne prośby, a następnie oddaje akta swoim kancelistom —
perorował Mason postukując w takt palcem. — Wiem z doświadczenia, że
znacznie lepiej jest przedstawić dokumentację zawierającą absolutnie
obiektywne i uczciwe zestawienie zaistniałych faktów, zarówno
niekorzystnych, jak i korzystnych dla reprezentowanej strony, okazując w
ten sposób pełne zaufanie do kompetencji sędziów apelacyjnych oraz do ich
umiejętności posługiwania się prawem. Adwokat może pomóc sędziemu
zaznajamiając go z faktami, wobec których ma być zastosowane prawo. Ale
to wszystko. Bo gdyby sędzia nie znał prawa, to nie zasiadałby w trybunale

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 21


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

apelacyjnym — Mason przerwał na chwilę. — Della, co, u diabła, stało się z


tą dziewczyną? — zakończył niespodziewanie.

— Na pewno jest gdzieś w budynku.

— Dlaczego tak sądzisz?

— Bo... takie nasuwa się przypuszczenie. Dedukcja, oparta na


pewnym fakcie. Harowała ciężko całe popołudnie, ale nie odebrała pieniędzy.
Nie zrobi nam chyba z nich prezentu, co?

— Powinna była skończyć przepisywanie tekstu — obruszył się


Mason. — Przy tym wyścigowym tempie, nie zajęłoby jej to więcej niż
czterdzieści czy pięćdziesiąt minut.

— Szefie — Della spojrzała na niego bacznie — jesteś przekonany, że ona


wyszła i już tu nie wróci, prawda?

— Tak, tak sądzę.

— A może po prostu zeszła na dół kupić sobie papierosów?

— To już dawno byłaby z powrotem.

— Tak, chyba tak, ale... przecież musi odebrać pieniądze za swoją


pracę! Mason starannie układał przepisany tekst. — Jakkolwiek było,
pomogła nam w sytuacji podbramkowej — przerwał usłyszawszy pukanie
do drzwi stanowiących prywatne wejście z korytarza do gabinetu. Szybko po
sobie następujące uderzenia układały się w znajomy sygnał. — To Paul
Drake. Ciekawe, co go do nas sprowadza. Wpuść go, Della.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 22


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

W otwartych drzwiach stanął Paul Drake, szef agencji


detektywistycznej, której biura mieściły się na końcu korytarza, tuż przy
windzie.

— Wszyscy są tacy podekscytowani, a wy sobie spokojnie siedzicie?


— wyszczerzył zęby w uśmiechu Drake.

— Podekscytowani? — zdziwił się Mason.

— W całym gmachu aż się roi od glin, a tylko wy dwoje jesteście zajęci


prozaiczną działalnością kierowania nudną kancelarią prawną.

— Trafiłeś w sedno! — roześmiał się Mason. — Siadaj, Paul, i zapal


papierosa. Co się stało? Byliśmy zajęci sporządzaniem akt.

— Mogłem się tego domyślić. — Drake usiadł na miękkim krześle


zarezerwowanym dla klientów i zapalił papierosa.

— Co się stało? — powtórzył pytanie Mason. — Policja goni za jakąś


babką, która ukryła się gdzieś na tym piętrze. Nie przeszukali twojego biura?

Mason rzucił ostrzegawcze spojrzenie na Dellę,

— Nic mi o tym nie wiadomo.

— Na pewno przeszukali.

— Della, zobacz, czy Gertie poszła już do domu.

Della zajrzała do sekretariatu.

— Właśnie wychodzi, szefie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 23


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Zatrzymaj ją.

— Dobrze, jest dopiero przy drzwiach. Gertie! — zawołała Della. —


Czy możesz do nas zajrzeć na chwilę?

Gertie, gotowa już do wyjścia, zawróciła od drzwi.

— Słucham, panie mecenasie.

— Czy zaglądała do nas policja?

— Och, tak! Przepraszam, zupełnie wyleciało mi z głowy. Ktoś się


włamał do jednego z biur na naszym piętrze.

Mason spojrzał na Dellę.

— Czego chcieli?

— Chcieli wiedzieć, czy wszystkie osoby obecne w biurze są u nas


zatrudnione, czy jest ktoś u pana w gabinecie i czy nie widzieliśmy jakiejś
dziewczyny, złodziejki czy włamywaczki, już nie pamiętam.

— I coś im powiedziała? — głos Masona brzmiał zupełnie obojętnie.

— Powiedziałam, że poza panem w gabinecie jest tylko pana osobista


sekretarka, że w biurze są tylko stali pracownicy oraz maszynistka
zaangażowana do pilnej pracy zleconej.

— I co potem?

— Wyszli. A dlaczego?

— Och, nic. Po prostu głośno myślę, to wszystko.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 24


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Może powinnam była pana zawiadomić? Ale przecież wiem, że pan


nie lubi, kiedy przeszkadzam w pracy.

— Nie, wszystko w porządku — uspokoił ją Mason. — Po prostu


chciałem wiedzieć, co się stało, nic więcej. Dobranoc, Gertie! I baw się dobrze.

— Skąd pan wie, że mam randkę?

— Wyczytałem to w twoich oczach — parsknął śmiechem Mason —


Dobranoc, Gertie.,

— Tak — mruknął Drake — tak to wygląda. Gdyby była w twoim


gabinecie interesantka, policja obstawałaby przy rozmowie z tobą i
zerknięciu na klientkę.

— Przeszukali całe piętro?

— Tak, przetrząsnęli wszystko. Lokal, do którego się włamano,


znajduje się dokładnie naprzeciw toalety. Jedna ze stenografek wchodząc do
toalety zauważyła młodą kobietę odwróconą do niej plecami i majstrującą
przy zamku drzwi biurowych. Próbowała najpierw jednego klucza, potem
drugiego. W stenografce obudziło to podejrzenie, więc stała jak trusia,
przyglądając się, co będzie dalej. Czwarty, a może piąty klucz pasował i
dziewczyna wślizgnęła się do biura.

— Jakiego biura? — zainteresował się Mason. —


„Południowoafrykańskie Towarzystwo Importu i Eksploatacji Kamieni
Szlachetnych”.

— I co dalej, Paul?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 25


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Ta stenografka to całkiem cwana dziewuszka. Zadzwoniła do


administratora budynku, a potem stanęła przy windzie, bo zdecydowała, że
jeżeli ta kobieta zjedzie na dół, to ona uda się w ślad za nią.

— To mogło być niebezpieczne — pokiwał z dezaprobatą głową


Mason.

— Wiem, ale to odważna smarkula.

— Rozpoznałaby tę kobietę?

— Nie, ale zauważyła, jak była ubrana. Znasz przecież kobiety, Perry.
Nie widziała jej twarzy, za to dokładnie zapamiętała kolor i krój kostiumu,
odcień pończoch i pantofli, fryzurę, kolor włosów i tego rodzaju drobiazgi.

— Rozumiem — mruknął Mason, rzucając szybkie, ukradkowe


spojrzenie na Dellę. — Przekazała ten opis i policji?

— Tak, oczywiście.

— I nie znaleźli jej?

— Nie, rozwiała się jak duch. Ale kierownik budynku dał im zapasowy
klucz do biura „Towarzystwa Importu i Eksploatacji Kamieni Szlachetnych”.
Cały lokal wyglądał, jakby cyklon po nim przeszedł. Widocznie poszukiwała
czegoś w wielkim pośpiechu. Szuflady wyciągnięte, papiery porozrzucane,
wywrócone krzesła i stolik pod maszynę, maszyna na podłodze...

— A po dziewczynie ani śladu?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 26


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Ani śladu po kimkolwiek. Dwaj pracownicy towarzystwa, Jefferson


i Irving, zjawili się w kilka minut po policji. Wrócili z lunchu i wprost ich
zatkało, kiedy zobaczyli, jakiego spustoszenia dokonano w biurze podczas
ich krótkiej nieobecności.

— Ta dziewczyna prawdopodobnie zbiegła ze schodów na niższe


piętro i dopiero tam wsiadła w windę — sugerował Mason.

Drake zaprzeczył ruchem głowy.

— Administrator budynku wziął ze sobą stenografkę i stanęli na dole


przy obu windach. Obserwowali każdego, kto wysiadał. Kiedy przybyła
policja, a wierz mi, że to trwało zaledwie minutę czy dwie, bo te ich
radiowozy są szybkie jak błyskawice... więc kiedy przybyła policja,
administrator poinformował ich o tym, co się stało. Policjanci udali się
natychmiast na górę, a stenografkę i kierownika zostawili przy windach.
Gliniarze nie byli specjalnie podejrzliwi, lecz na wszelki wypadek zajrzeli do
każdego biura na piętrze, ot, po prostu dla kontroli.

— Sprawdzili w toaletach?

— No jasne. Natychmiast posłali tam kilka dziewczyn. To było


pierwsze miejsce, za które się wzięli.

— Zauważyłem pewną prawidłowość, Paul. Jeżeli nie wychodzę


naprzeciw przestępstwu, to przestępstwo przychodzi do mnie... pośrednio,
oczywiście. A więc Jefferson i Irving zjawili się w kilka minut po policji?

— Zgadza się.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 27


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— A administrator był przy windach i czekał na tę dziewczynę?

— Znowu się zgadza.

— Znał lokal, do którego się włamała?

— Oczywiście. Powiedział policji, które to biuro i czym się zajmuje.


Dał im nawet zapasowy klucz, żeby się mogli dostać do wewnątrz bez
większych kłopotów.

— Yhm... A potem czekał przy windach razem ze stenografką, która


widziała kobietę włamującą się do biura?

— Fakt.

— Czy to nie za dużo fatygi, żeby złapać nędznego złodziejaszka?

— Nie powinienem mówić o moich klientach, Perry, i poza tobą


nikomu bym tego nie powiedział, ale jak wiesz pracuję dla właścicieli
budynku i mam pewne informacje. Otóż to „Towarzystwo Importu Kamieni
Szlachetnych” oczekuje w najbliższym czasie przesyłki wartości pół miliona
dolarów.

— Do diabła!

— Ruszyło cię, co? Wiesz, w jaki sposób dokonują teraz przesyłek?


Ubezpiecza się je i wysyła pocztą!

— Jedna rzecz wydaje mi się dziwna — rzekł w zamyśleniu Mason. —


Jeżeli Jefferson i Irving przybyli tuż po policji, to czemu administrator, który

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 28


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

obserwował w tym czasie windy, nie zatrzymał ich i nie zawiadomił, że w


biurze jest policja i...

— Co się stało? — zapytał ze zdziwieniem Mason, kiedy Drake


podskoczył niespodziewanie na krześle. Detektyw bez słowa uderzył się
kilkakrotnie zaciśniętą pięścią w głowę.

— Co ty wyprawiasz?

— Próbuję sobie wbić trochę rozumu do tej mojej tępej łepetyny. Na


Boga, Perry! Kierownik budynku sam mi opowiedział o tych wszystkich
wydarzeniach, a takie proste pytanie nawet nie zaświtało mi we łbie. Muszę
zatelefonować — i nie czekając na przyzwolenie połączył się z administracją.

— Mówi Paul Drake. Myślałem trochę o tym włamaniu do lokalu


„Towarzystwa Importu Kamieni Szlachetnych”. Poinformowano mnie, że
Irving i Jefferson, no wie pan, ci faceci, którzy prowadzą cały interes, przyszli
do biura w czasie, kiedy policja przeszukiwała pokoje.

W słuchawce coś zaskrzeczało.

— Rozumiem — przerwał Drake. — Pan stał na dole, przy windach,


to dlaczego nie powiedział pan Irvingowi czy Jeffersonowi, że policja jest w
ich biurze...

Tym razem jemu przerwano. Słuchał cierpliwie, a pod koniec zapytał:

— Chce pan, żebym się tym zajął, czy sam się pan tym zajmie?... O’kay.
To proszę do mnie zadzwonić, dobrze? Jestem teraz w biurze Perry Masona...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 29


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Zaraz, zaraz. Centralka telefoniczna jest chyba wyłączana na noc. Będę czekał
na telefon w moim...

— Chwileczkę, Paul — wstrzymała go Della Street. — Połączę nasz


telefon z centralką, to będą mogli zadzwonić pod ten numer.

— W porządku — rzucił do słuchawki Drake. — Sekretarka Masona


przełączy ten aparat na linię miejską. Dzwoń pan, jak już coś będzie wiadomo,
dobra?

Odłożył słuchawkę i siadając na krześle przeznaczonym dla klientów,


wyszczerzył zęby w uśmiechu.

— Wybacz, że przypisałem sobie zasługę za twój pomysł, ale nie chcę


stracić chleba. Przecież nie mogłem mu powiedzieć, że takie proste pytanie
nie przyszło mi do głowy, dopóki ty mi go nie podsunąłeś...

— Żadna zasługa. To było całkiem jasne.

— Oczywiście, że jasne. Właśnie dlatego walę się w łeb, że nie


przyszło mi na myśl takie rozwiązanie. Rzecz polega na tym, że na początku
wszyscy staraliśmy się odgadnąć, w jaki sposób ta dziewczyna rozpłynęła się
w powietrzu i chyba z tego powodu nie pomyślałem nawet, jak to się stało,
że administrator nie zatrzymał Jeffersona i jego współpracownika, aby
zawiadomić ich o włamaniu.

— Administrator mógł być zdenerwowany.

— Zdenerwowany? Mało go szlag nie trafił! Znasz go, Perry?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 30


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tego nowego administratora? Osobiście, nie. Rozmawiałem z nim


telefonicznie, Della również. Nigdy go jednak nie spotkałem.

— To bardzo pobudliwy facet. Jeden z tych w gorącej wodzie


kąpanych bubków, którzy wszystko muszą robić natychmiast. Trzeba jednak
przyznać, że sprawnie odizolował ten budynek.

— O tak, rzeczywiście. Zdumiewająco dużo wysiłku włożyli w pościg


za jedną dziewczyną.

Zadzwonił telefon.

— Prawdopodobnie do ciebie — Della nie ruszając się z krzesła


skinęła głową na Drake’a, który natychmiast podniósł słuchawkę.

— Hallo! Tak, jestem przy telefonie... Aha, rozumiem. Oczywiście, tak


się mogło stać, w porządku. Dziwne, że pan ich nie zauważył... Rozumiem.
Cóż, dziękuję. Pomyślałem, że powinniśmy to sprawdzić... W porządku. Nic
dziwnego, że przy tym zamieszaniu nie przyszło to panu do głowy... Nie ma
znaczenia. Zamierzałem pana o to wcześniej zapytać, ale po prostu
zapomniałem, i dopiero teraz, przed pójściem do domu, postanowiłem
sprawdzić... O’kay. Dzięki. Zobaczymy, co się da zrobić.

Drake odłożył słuchawkę i uśmiechnął się szeroko do Masona.

— Ten facet teraz myśli, że pracuję nadprogramowo, wysilając mózg


nad jego problemami.

— A co z tymi dwoma wspólnikami? — zagadnął niecierpliwie Mason.


— Jaką dał ci odpowiedź?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 31


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Prawdopodobnie przeszli koło niego i wsiedli do windy, bo


kierownik i stenografka zwracali uwagę na tych, którzy wysiadali. W tym
czasie, zaraz po lunchu, jest spory ruch przy windach. Administrator właśnie
skończył rozmawiać z Jeffersonem przez telefon — ciągnął po chwili
milczenia Drake. — Jefferson powiedział, że widział go stojącego w holu na
parterze z jedną z urzędniczek... chciał nawet zadać mu jakieś pytanie
dotyczące budynku, ale zorientował się ze sposobu, w jaki administrator
obserwował ludzi, że tamten czeka na kogoś. Tak więc obaj wspólnicy
przeszli obok niego i wsiedli do windy, która właśnie szła do góry.

— To brzmi prawdopodobnie — przytaknął Mason. — Czy wiesz coś


o Jeffersonie lub Irvingu?

— Nie za wiele; „Południowoafrykańskie Towarzystwo Importu i


Eksploatacji Kamieni Szlachetnych” dopiero niedawno otworzyło biura w
naszym budynku. Zajmują się głównie hurtowym handlem diamentami.
Centrala znajduje się w Johannesburgu, ale mają filię w Paryżu. Transakcja
wynajmu została przeprowadzona przez biuro paryskie. Napisali do
kierownika domu, a on im przesłał plan piętra oraz wysokość czynszu.
Podpisali kontrakt dzierżawny i wpłacili czynsz za sześć miesięcy z góry.
Następnie przysłali z Południowej Afryki Davida Jeffersona, który zarządza
tutejszą filią. Jego asystent, Walter Irving, przyjechał z Paryża.

— Robią jakieś interesy?

— Jeszcze nie. To dopiero początek. O ile wiem, czekają na


zainstalowanie sejfu wyposażonego w najnowocześniejsze urządzenia

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 32


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

zabezpieczające. Ogłosili w gazecie, że poszukują pomocy biurowej i zakupili


trochę mebli.

— Czy przywieźli ze sobą diamenty?

— Nie. Na nieszczęście dla nas, detektywów, tego rodzaju transakcji


nie przeprowadza się już starym sposobem. Kosztowności przekazuje się
teraz ubezpieczoną przesyłką pocztową. Kamienie wartości pół miliona
dolarów przesyła się jak paczkę brudnej bielizny. Spedytor płaci należność
za odpowiednie ubezpieczenie i wlicza je do kosztów operacyjnych. Jeżeli
kosztowności zaginą, towarzystwo ubezpieczeniowe wypisuje czek. Jest to
niezawodny i prosty system.

— Aha, rozumiem — mruknął Mason w zamyśleniu. — Ale w takim


razie czego, do diabła, ta dziewczyna tam szukała?

— To jest pytanie za sześćdziesiąt cztery dolary.

— Na pewno nie było tam żadnych drogocennych kamieni?

— Na pewno. Dopiero kiedy zostanie dostarczona pierwsza


przesyłka, założą system alarmowy, wstawią sejf gwarantujący
bezpieczeństwo i inne tego rodzaju urządzenia. To całe biuro jest teraz jak
muszla bez perły. Kiedyś to były czasy, Perry — ciągnął z rozmarzeniem
Drake. — Posłaniec niósł pakiet drogocennych kamieni, a detektywów
agencji zatrudniano jako asystę, specjalną ochronę, no i w ogóle. Teraz jakiś
pracownik poczty, który nawet nie ma przy sobie rewolweru, przynosi
paczkę wartości pół miliona, mówi „proszę tu podpisać”, a lalunie z
sekretariatu grzecznie wpisują swoje nazwiska, wrzucają paczkę do sejfu i to

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 33


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

wszystko. Ten cały biznes opiera się na procentach. Towarzystwa


ubezpieczeniowe stanowią silną konkurencję. Jakby ci się podobało, gdyby
takie towarzystwo ubezpieczyło twoich klientów od strat wynikających z
wszelkiego rodzaju sporów prawnych? Twoi klienci płaciliby premię
ubezpieczeniową, a potem potrącaliby ją jako koszty operacyjne i...

— Jednego taki system nie przewiduje, Paul — przerwał mu Mason.


— Kiedy facet wędruje do komory gazowej, nie urządzi go nawet najwyższy
czek ubezpieczeniowy.

— Do diabła, trafiłeś w dziesiątkę! — zarechotał radośnie Drake,


jakby to był najlepszy dowcip, jaki od dłuższego czasu usłyszał.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 34


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział III

Po wyjściu Paula Drake’a adwokat milczał przez chwilę, a potem


zwrócił się do Delli.

— Co ty o tym myślisz, Della?

— Obawiam się, że to zupełnie możliwe... czas się zgadza i... Nieraz


wydaje mi się, że za mało zwracamy uwagę na to, co mówi Gertie, ponieważ
przyzwyczailiśmy się, że ona przesadza. Może tym razem nie przesadziła i ta
dziewczyna była naprawdę przerażona... to jest całkiem prawdopodobne.

— Tak — zgodził się Mason — przyszła tutaj, kiedy zorientowała się,


że ma odciętą drogę ucieczki. Nie było żadnego miejsca, gdzie mogłaby się
ukryć. Musiała wejść do jakiegokolwiek biura. Wpadła do nas całkiem na
ślepo, zastanawiając się, co takiego wymyślić, żebym zechciał udzielić jej
natychmiastowej konsultacji. No i wtedy Gertie wygadała się, że czekamy na
maszynistkę... Wiesz co, Della, rozejrzyj się po biurze. Ja też pójdę na małe
zwiady.

— Czy mam zwrócić na coś specjalną uwagę?

— Obejrzyj dobrze maszynę, na której pisała i przeszukaj stolik pod


maszynę. Potem idź do toalety i myszkuj po kątach. Może uda ci się coś
znaleźć.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 35


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Ależ, szefie! Przecież policja przeszukała tam każdy zakamarek!

— Nic nie szkodzi, zrób swoje. Zobacz, czy ona czegoś nie ukryła.
Jestem pewien, że miała przy sobie coś, co ją parzyło w ręce i chciała to gdzieś
ukryć, a potem, przy pierwszej okazji, odebrać. Ja idę po papierosy.

Przeszedł szybko korytarzem do windy, zjechał na dół, a następnie,


powolnym już krokiem, skierował się do kiosku z papierosami, który mieścił
się w holu. Stojąca za kontuarem wysoka blondynka o oczach lodowato
niebieskich uśmiechnęła się bezosobowo.

— Halo — zagadnął ją Mason. Widocznie tego rodzaju powitanie


wzbudziło w niej podejrzenie, bowiem oczy dziewczyny stały się jeszcze
bardziej zimne i ostrożne.

— Dobry wieczór — odpowiedziała chłodno.

— Chciałbym panią o coś zapytać.

— Sprzedajemy cygara, papierosy, gumę do żucia, cukierki, gazety i


czasopisma.

— Och, niech mnie pani źle nie rozumie — roześmiał się Mason.

— Ani pan mnie.

— Zajmuję już od dłuższego czasu biuro w tym budynku, ale panią


widzę po raz pierwszy.

— Nic dziwnego, bo dotąd właścicielem był pan Carson, a ja


odkupiłam ten kiosk od niego... Och, dopiero teraz poznaję! Pan Perry Mason,

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 36


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

słynny adwokat. Myślałam, że pan jest... wie pan, wiele ludzi wyobraża sobie,
że jeżeli dziewczyna prowadzi kiosk z papierosami, to prawdopodobnie ma
coś więcej na sprzedaż.

— Proszę o wybaczenie — sumitował się Mason. — Powinienem był


przedtem się przedstawić.

— W czym mogę pomóc, panie mecenasie?

— Prawdopodobnie w niczym. Chciałem zasięgnąć kilku informacji,


ale pani jest tutaj nowa i chyba nie zna dostatecznie lokatorów budynku...

— Tak, ma pan rację. A poza tym nie mam pamięci ani do twarzy, ani
do nazwisk. Staram się zapamiętać chociaż stałych klientów, a i z tym mam
sporo kłopotu.

— Na moim piętrze jest dwóch nowych przybyszy. Jeden nazywa się


Jefferson, a drugi Irving.

— Och, ma pan na myśli tych ludzi z firmy importującej szlachetne


kamienie?

— Tak. Zna ich pani?

— Nie, ale teraz wiem, którzy to są. Po południu było u nas straszne
zamieszanie. Podobno włamano się do biura tych panów i...

— Wskazano ich pani?

— Tak. Jeden z nich, chyba to był pan Jefferson, kupił papierosy, no i


opowiedział mi, co się stało.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 37


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Ale nie znała ich pani przedtem?

— Z widzenia?

Mason skinął głową.

— Nie. Przykro mi, że nie mogę panu pomóc.

— Och, to nie ma znaczenia.

— A dlaczego pan pyta, panie mecenasie? Czy jest pan


zainteresowany tą sprawą?

— Pośrednio — uśmiechnął się Mason.

— Jaki pan tajemniczy. Wprawdzie nie rozpoznałam pana w


pierwszej chwili, ale tyle słyszałam o panu, że mam takie uczucie, jakbyśmy
się bardzo dobrze znali. Co to znaczy „pośrednie zainteresowanie?”

— Nic, o czym warto by było mówić.

— Mój kiosk stoi w samym centrum, to świetne miejsce obserwacje.


Jeżeli kiedykolwiek będą potrzebne panu jakieś informacje, proszę mnie
zawiadomić. Sprawi mi wielką przyjemność, jeżeli moja pomoc na coś się
przyda. Może na początku nie pójdzie mi łatwo, bo krótko tutaj pracuję, ale
nauczę się rozpoznawać ludzi i... no... po prostu chcę, żeby pan pamiętał, że
jeżeli cokolwiek mogę dla pana zrobić, to wystarczy jedno słowo.

— Dzięki — powiedział ciepło Mason.

— Czy chce pan, żebym porozmawiała jeszcze raz z Jeffersonem?


Kiedy sprzedawałam mu papierosy, był bardzo uprzejmy i gawędził ze mną

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 38


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

przez cały czas. Wcale go nie zachęcałam, ale miałam uczucie... cóż, wie pan,
jak to jest, panie mecenasie.

— Myśli pani, że on jest samotny i że wpadła mu pani w oko? —


zagadnął ją z uśmiechem Mason.

— Tego nie powiedziałam — i choć wyrzekła te słowa lekkim tonem,


widać było, że komplement sprawił jej przyjemność.

— Ale chyba łatwo dałby się ośmielić?

— Chce pan, żebym spróbowała?

— A pani chce?

— Uzależniam to od pana.

Mason dyskretnie wsunął jej do ręki dwudziestodolarowy banknot.

— Niech się pani postara dowiedzieć, gdzie był administrator, kiedy


Jefferson i Irving wrócili z lunchu.

— Dziękuję, panie mecenasie. Trochę mi głupio brać te pieniądze, bo


znam odpowiedź na pana pytanie.

— O, słucham.

— Ci dwaj przyszli w czasie, kiedy administrator i jakaś młoda kobieta


stali przy windach. Jeden z nich zbliżył się do nich, tak jakby chciał im zadać
jakieś pytanie, ale gdy zobaczył, że administrator jest zajęty obserwowaniem
wind, zawrócił. Nie zastanawiałam się wtedy nad tym, lecz później, kiedy

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 39


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

wskazano mi obu mężczyzn, przypomniało mi się to drobne wydarzenie. Mam


nadzieję, że ta informacja pana zadowala.

— Tak, dziękuję.

— To ja dziękuję, panie mecenasie. Naprawdę, sprawi mi wielką


przyjemność, jeżeli będę się mogła na coś panu przydać i nie musi mi pan za
każdym razem robią prezentu z dwudziestu dolarów...

— Dzięki, ale nigdy nie biorę czegoś za nic.

— To podobne do pana — odrzekła uśmiechając się promiennie.

Mason pojechał windą na górę. Della Street w stanie tłumionego


podniecenia czekała na niego w gabinecie.

— Dobry Boże! — wybuchnęła, zanim zdążył zamknąć za sobą drzwi.


— Jesteśmy zamieszani w tę całą kabałę aż po uszy.

— W co jesteśmy zamieszani?

Della wyciągnęła rękę, na której leżało małe, kwadratowe pudełko z


blachy.

— Co ty tam masz? — zainteresował się Mason.

— Spory kawałek na wpół zeschniętej gumy do żucia.

— Gdzie ją znalazłaś?

— Była przylepiona pod blatem biurka, przy którym pracowała Mae


Wallis.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 40


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Chciałbym to zobaczyć.

Della otworzyła pudełko, na dnie którego leżała duża bryłka gumy do


żucia.

— W takim właśnie kształcie znalazłam ją pod spodem biurka.

— I co zrobiłaś?

— Odcięłam starą żyletką. Dokładnie widoczne są odciski palców w


miejscach, gdzie przyciskała gumę do biurka.

Mason spojrzał trochę kpiąco na Dellę.

— Brawo, moja droga, zrobił się z ciebie szatański wprost detektyw.


Mamy więc kilka odcisków palców.

— Waśnie.

— Chyba nie pokażemy ich policji, co?

— Nie, chyba nie.

— No, jeżeli nie zależy nam specjalnie na współpracy z policją, to


należało zniszczyć odciski palców podczas usuwania gumy.

— Chwileczkę, szefie, jeszcze wszystkiego nie widziałeś! — zawołała


Della. — Olbrzymi kawał gumy, prawda? Ta dziewczyna nie mogła mieć w
ustach takiej ilości gumy na raz.

— Myślisz, że przyklejała ją na raty?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 41


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Myślę, że przyklejała ją w jakimś celu. Od razu mi to przyszło do


głowy, kiedy zobaczyłam tę wielką kulę — odpowiedziała zdecydowanym
tonem Della.

— Aha. A w jakim celu?

Della odwróciła pudełko do góry dnem nad biurkiem Masona i guma


wypadła na bibularz.

— Tą stroną — wskazała palcem — była przyklejona do spodu biurka.

Mason spojrzał na popękaną w kilku miejscach gumę do żucia. Małe


otworki iskrzyły się blaskiem.

— Dobry Boże! Ile tego jest?

— Nie wiem — wzruszyła ramionami Della. — Nie chciałam dotykać.


Ta guma jest w takim stanie, w jakim ją znalazłam. Ale i tak widać wystające
części dwóch dużych brylantów.

Adwokat uważnie przyglądał się bryłce gumy do żucia.

— To stanowi dowód rzeczowy, Della. Musimy bardzo uważać, żeby


nic mu się nie przytrafiło.

Della z przejęciem skinęła głową.

— Myślisz, że ta guma jest wystarczająco twarda i nie rozleci się?

— Wewnątrz jest jeszcze miękka, ale na powietrzu szybko


stwardnieje.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 42


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Mason włożył bryłkę do blaszanego pudełka i przechylając je do tyłu


i do przodu, tak, by nie dotykając bryłki móc ją obejrzeć ze wszystkich stron,
zauważył:

— Te dwa odciski palców są wyjątkowo dobre. Trzeci jest już gorszy.


Wygląda raczej na bok palca. Ale te dwa są doskonałe.

Della przytaknęła.

— Najprawdopodobniej kciuk i palec wskazujący. Po której stronie


biurka znajdowała się guma?

— Po prawej.

— W takim razie to powinny być odciski prawego kciuka i prawego


wskazującego palca.

— To co teraz zrobimy? — zaniepokoiła się Della. — Wezwiemy


policję?

Mason wahał się przez chwilę.

— Chciałbym przedtem dowiedzieć się czegoś więcej o tej całej


sprawie. Znalazłaś coś w toalecie?

— Przetrząsnęłam wszystko lepiej niż tuzin sprzątaczek. Grzebałam


nawet w kontenerze na mokre ręczniki papierowe, no wiesz, takie wielkie
metalowe pudło z ruchomą pokrywą, którą można przesuwać do przodu i do
tyłu i z obu stron wpychać ręczniki.

— Tak, wiem. Znalazłaś coś?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 43


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Ktoś wrzucił do zbiornika listy miłosne i musiał się chyba bardzo,


ale to bardzo śpieszyć. Ta dziewczyna nie zrobiła nic, żeby zabezpieczyć listy
przed czyimś wścibstwem. Nawet nie przedarła ich na pół.

— Pokaż — zainteresował się gwałtownie Mason.

— Były w jednej paczce i mam je wszystkie. Upiekło mi się, bo


największy ruch już minął. Wyobrażasz sobie, jak głupio bym się czuła, gdyby
ktoś wszedł i złapał mnie na grzebaniu w zbiorniku na brudne ręczniki!

Mason zajęty przeglądaniem listów, mruknął coś pod nosem.

— Jakie wyciągnąłeś wnioski? — pozornie obojętnym tonem zapytała


Della.

— Aha, wnioski — powtórzył z namysłem adwokat. — Albo, tak jak


ty sugerujesz, osoba, która je zostawiła diabelnie się śpieszyła, albo zostały
one specjalnie podłożone, ponieważ ten ktoś chciał mieć gwarancję, że listy
zostaną zauważone i że odczytanie ich nie sprawi żadnych trudności. Innymi
słowy, to mi jakoś dziwnie pachnie. Trudno przecież uwierzyć, że
dziewczyna, która chce się pozbyć listów, jest tak nieostrożna, że wrzuca całą
paczkę do zbiornika na brudne ręczniki... Oczywiście, mogły zostać
podłożone w jakimś innym celu.

— A może mężczyzna? — zagadnęła Della Street. — Listy adresowane


są do mężczyzny i...

— I znalezione w damskiej toalecie.

— Tak, słusznie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 44


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Mason milczał przez chwilę, zajęty czytaniem jednego z listów.

— Wiesz, Della, to bardzo dziwna korespondencja, a stylizacja wprost


osobliwa. Posłuchaj tylko: „Mój najdroższy Książę z Bajki! Kiedy wczoraj
odjeżdżałeś na Twoim rumaku, chciałam Ci powiedzieć wiele rzeczy, lecz
pomyślałam o nich dopiero, gdy mnie już opuściłeś. Błyszcząca zbroja i
wspaniały hełm sprawiły, że Twój obraz skojarzył mi się z jednym z Rycerzy
Okrągłego Stołu i poczułam się oddalona od Ciebie jak istota z innego, gorszego
świata... Prawdopodobnie nie wiesz tego, mój Książę z Bajki, lecz wyglądałeś
bardzo przystojnie, siedząc z uniesioną przyłbicą na koniu, którego pochylony
łeb i ciężko poruszające się boki pokryte były potem z wysiłku dźwigania Ciebie
podczas ostatniej misji — niesienia pomocy młodej damie w
niebezpieczeństwie. Słońce odbite w Twojej lśniącej zbroi...”

Mason przerwał i spojrzawszy na Dellę Street, parskał krótkim


śmiechem.

— Co to jest, do diabła?

— Spójrz na podpis, szefie.

Odwrócił dwie strony i przez kilka sekund przyglądał się podpisowi:


„Twoja wierna i oddana Mae”.

— Zwróciłeś uwagę na pisownię? — powiedziała Della. — M-A-E.

Mason zmarszczył brwi i mruknął:

— Brakuje nam tylko morderstwa, Della, żebyśmy się znaleźli w


podbramkowej sytuacji.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 45


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Niby dlaczego?

— Zatajenie przed policją dowodów rzeczowych.

— Chyba nie zamierzasz im powiedzieć o Mae Wallis?

Adwokat zaprzeczył ruchem głowy.

— Nie mam odwagi, Della. Nie zadaliby sobie najmniejszego trudu,


aby mi uwierzyć. Zdajesz sobie sprawę, w jakiej bym się znalazł sytuacji?
Starałbym się wytłumaczyć, że podczas kiedy policja szukała po całym
budynku kobiety, która włamała się do „Południowoafrykańskiego
Towarzystwa Importu i Eksploatacji Kamieni Szlachetnych”, ja siedziałem
niewinnie w gabinecie i nawet mi do głowy nie przyszło, że powinienem ich
zawiadomić o maszynistce, która spadła jak z nieba w krytycznym
momencie, sprawiała wrażenie przerażonej i rzekomo została przysłana z
agencji panny Mosher, chociaż już wtedy wiedziałem, że w agencji nie mieli
o niej zielonego pojęcia.

— Tak — uśmiechnęła się ironicznie Della. — Biorąc pod uwagę twoje


koneksje i reputację, nie zdziwiłabym się wcale, gdyby policja przyjęła to
trochę sceptycznie.

— Bardzo sceptycznie — potwierdził ze złośliwym błyskiem w


oczach Mason. — A ponieważ popadanie w nałóg sceptycyzmu jest dla
policjantów niezdrowe, musimy zadbać o to, żeby nie znaleźli się w
kłopotliwej sytuacji.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 46


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział IV

Trzy dni później, kiedy Mason otworzył drzwi do swojego gabinetu,


zastał Dellę Street oczekującą go przy biurku, na którym leżał w idealnym
porządku cały stos poczty.

— Szefie — powitała go od progu głosem pełnym napięcia —


szukałam cię wszędzie. Siadaj i wysłuchaj mnie, zanim ktokolwiek się dowie,
że jesteś w biurze.

Mason powiesił w szafie kapelusz, usiadł za biurkiem i spojrzawszy


uważnie na Dellę, powiedział łagodnie:

— Ale jesteś roztrzęsiona! Co znowu wyskoczyło?

— No, mamy morderstwo!

— Co to znaczy „mamy morderstwo”?

— Pamiętasz, co powiedziałeś przy tych diamentach? Że brakuje nam


tylko morderstwa do pełnego kompletu.

Mason wyprostował się gwałtownie w krześle.

— Co się stało, Della? Dawaj fakty.

— Nikt dokładnie nie wie, a co chodzi, ale David Jefferson z


„Południowoafrykańskiego Towarzystwa Importu i Eksploatacji Kamieni

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 47


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Szlachetnych” został zaaresztowany za morderstwo. Walter Irving, drugi


pracownik tej firmy, czeka na ciebie w sekretariacie. Przyszedł telegram z ich
centrali w Południowej Afryce z zawiadomieniem, że polecili tutejszemu
przedstawicielstwu wypłacenie tobie, szefuniu, dwóch tysięcy dolarów jako
honorarium. Chcą, żebyś reprezentował Jeffersona.

— Morderstwo? — wrzasnął podniecony Mason. — Do diabła! A kim


jest nieboszczyk?

— Nie wiem. W ogóle, poza dwoma faktami, mało wiem o tej całej
sprawie. Przyszedł do ciebie telegram, to fakt pierwszy, a drugi, że Walter
Irving był już u nas trzy razy, bo chce się z tobą skonsultować. Początkowo
prosił, żebym zawiadomiła go natychmiast po twoim przyjściu, ale w końcu
zdecydował, że będzie pewniejszy, jeżeli zaczeka w sekretariacie. Powiedział,
że musi się z tobą zobaczyć bez zwłoki.

— Poproś go, Della. Może się wreszcie dowiemy, o co chodzi. Gdzie


jest blaszane pudełko?

— W sejfie.

— A gdzie teraz stoi biurko, przy którym Mae Wallis pracowała?

— Kazałam je przesunąć z powrotem do biblioteki.

— Kto to zrobił?

— Portier wraz ze swoim pomocnikiem.

— Masz zapas gumy do żucia?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 48


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Mam. A dlaczego?

— Pożuj kawałek i przylep bryłkę z diamentami pod spodem biurka,


dokładnie w tym samym miejscu, w którym ją znalazłaś.

— Nie zapominaj o różnicy w konsystencji, szefie. Tamta guma jest


już sucha i twarda, a moja będzie wilgotna i...

— I wyschnie, jeżeli poleży trochę na powietrzu — przerwał Mason.

— A ile mamy na to czasu?

— To już zależy tylko od szczęścia — wzruszył ramionami. — Poproś


Waltera Irvinga, Della. Może wreszcie dowiemy się, o co chodzi.

Della energicznym krokiem ruszyła w stronę drzwi.

— I od razu przylep gumę — przypomniał jej.

— Teraz? Kiedy Irving będzie u ciebie?

Mason skinął głową.

Po chwili Della wprowadziła do gabinetu Waltera Irvinga. Był to


postawny, dobrze ubrany mężczyzna, w wieku około czterdziestu pięciu lat.
Widocznie spotkanie z adwokatem poprzedził wizytą u fryzjera, bowiem
jego świeżo umyte włosy, lśniące paznokcie i gładka, białoróżowa twarz,
miały wygląd, który daje tylko golenie i masaż. Piwne oczy nie zdradzały
żadnych uczuć, a sposób bycia znamionował człowieka, którego nic na
świecie nie może wyprowadzić z równowagi.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 49


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Dzień dobry, panie mecenasie. Pan mnie chyba nie zna, ale ja pana
widziałem kilka razy w windzie. Mówiono mi, że jest pan jednym z
najbardziej sprytnych adwokatów od spraw kryminalnych w całym kraju.

— Dziękuję — Mason podał rękę swojemu gościowi. — „Adwokat od


spraw kryminalnych” to bardzo niefachowe określenie. O wiele bardziej
odpowiada mi nazwa „obrońcy karnego” — dodał sucho.

— Może być — zgodził się pośpiesznie Irving. — Otrzymał pan


telegram od mojego Towarzystwa z Południowej Afryki?

— Tak.

— Upoważnili mnie do wypłacenia panu honorarium za obronę


mojego współpracownika, Davida Jeffersona.

— Ten telegram jest dla mnie absolutną zagadką — odparł Mason. —


O co chodzi?

— Zanim do tego przejdę — zastrzegł się Irving — chciałbym ustalić


pewną sprawę, tak żeby potem nie było żadnych nieporozumień.

— Co pan ma na myśli?

— Pana honorarium.

— Taaak?

Irving zmierzył Masona pewnym siebie wzrokiem.

— Sprawy wyglądają trochę inaczej w Południowej Afryce.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 50


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Do czego właściwie pan zmierza?

— Całkiem proste — Irving rozparł się wygodnie w fotelu. — Jestem


tutaj, żeby bronić interesów moich pracodawców,
„Południowoafrykańskiego Towarzystwa Importu i Eksploatacji Kamieni
Szlachetnych”. To bardzo duża i bogata firma. Chcą, żebym wręczył panu czek
na dwa tysiące dolarów, a ostateczną wysokość honorarium, zostawiają do
pana decyzji. Ja nie robię interesów w ten sposób. Po tej stronie Atlantyku
adwokaci od spraw kryminalnych są skłonni zagarnąć tyle, ile im się tylko
uda. Oni... och, do diabła, mecenasie, co będziemy sobie oczy mydlić? Moim
pracodawcom wydaje się, że mają do czynienia z adwokatem w peruce i
todze. Brak im zielonego pojęcia, jak się załatwia sprawy z adwokatem od
spraw kryminalnych.

— A pan wie? — zapytał ironicznie Mason.

— Jeżeli nawet nie wiem, to pewne, jak dwa razy dwa cztery, że
spróbuję się dowiedzieć. Muszę dbać o interesy mojej firmy. Ile to będzie
kosztowało?

— Pyta pan o całe honorarium?

— Tak.

— Odpowiem na pana pytanie, kiedy dowiem się, o co chodzi.


Podstawowe fakty wystarczą.

— Fakty są całkowicie bzdurne. Policja urządziła nalot na nasz lokal.


Dlaczego, nie wiem. Znaleźli jakieś brylanty. Oczywiście, zostały podłożone.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 51


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Ani Jefferson, ani ja nie widzieliśmy ich nigdy przedtem. Towarzystwo, dla
którego pracujemy, dopiero niedawno otworzyło tutaj biuro. Niektórym
ludziom nie bardzo się to podoba.

— Ile były warte te brylanty?

— W sprzedaży detalicznej około stu tysięcy dolarów.

— A co ma do tego morderstwo?

— Tego już nie wiem.

— I nie wie pan nawet, kto został zamordowany?

— Przemytnik o nazwisku Baxter.

— Czy to były jego brylanty... no te, które policja znalazła w waszym


biurze?

— Skąd, do diabła, ja mam to wiedzieć? — uniósł się Irving.

Mason spoglądał na niego w milczeniu przez kilka sekund, a potem


zapytał:

— A skąd, do diabła, ja mam to wiedzieć?

Irving zachichotał.

— Drażliwy jestem od samego rana...

— Ja też. Może przejdziemy do faktów?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 52


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Wszystko, co mogę stwierdzić z całą pewnością to to, że jesteśmy


wmieszani w jakąś nieprawdopodobną historię. Jefferson nigdy nikogo nie
zabił. Znam go dobrze od lat. Zresztą, mecenasie, niech pan popatrzy na to z
innego punktu widzenia. W Południowej Afryce mieści się centrala wielkiego,
cieszącego się znakomitą reputacją, super konserwatywnego towarzystwa,
którego szefowie znają Jeffersona także od lat. Kiedy tylko dowiedzieli się, że
został aresztowany, zadeklarowali gotowość wypłacenia każdej kwoty, jaka
będzie potrzebna w celu zapewnienia mu możliwie najlepszej obrony. Niech
pan zwróci uwagę — ciągnął dalej z naciskiem — że nie przesłali pieniędzy
na obronę na konta Jeffersona, lecz wydali mi polecenie, żebym się osobiście
zajął znalezieniem dla niego najlepszego obrońcy.

— I zaproponował pan właśnie mnie?

— Nie. Zrobiłbym to, ale ktoś mnie ubiegł. Dostałem telegram


upoważniający mnie do podjęcia z naszego konta bankowego sumy dwóch
tysięcy dolarów i przekazania tych pieniędzy panu, po to, aby pan mógł
poczynić natychmiast konieczne kroki prawne. A zatem — jeśli, otrzyma pan
od mojego towarzystwa honorarium, to kto będzie pana klientem,
mecenasie?

— David Jefferson.

— Przypuśćmy, że Jefferson zaproponuje panu zrobienie czegoś, co


nie leży w jego interesie. Jak pan wtedy postąpi? Czy zastosuje się pan do jego
instrukcji, czy też będzie pan działał w myśl dobrze pojętych interesów
klienta?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 53


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Dlaczego pan o to pyta?

— David chroni jakąś kobietę. Pozwoliłby już raczej siebie uznać za


winnego, niżby ujawnił jej tożsamość. Ten głupiec sądzi, że ona jest
wspaniałą dziewczyną. A j a myślę, że to cwana oszustka, która knuje intrygę
przeciwko niemu.

— Kim ona jest?

— Nie mam pojęcia. Gdybym wiedział, już dawno napuściłbym


detektywów na jej trop. Kłopot w tym, że wiem tylko o jej istnieniu, ale nawet
nie znam jej nazwiska. Omotała Davida i dlatego będzie się starał ją chronić.

— Mężatka?

— Chyba nie, ale nie jestem tego pewny.

— A co z tym morderstwem?

— Ta sprawa wiąże się z przemytem. David Jefferson sprzedał


Baxterowi, poprzez naszą centralę w Południowej Afryce, partię diamentów
w surowym stanie. Baxter poprosił Jeffersona o załatwienie obróbki i
oszlifowania, a następnie o dostarczenie gotowych już brylantów do naszej
paryskiej filii. Biuro paryskie nie znało historii tej transakcji. Po prostu,
opierając się na instrukcjach centrali, dostarczono Baxterowi pakiet.
Normalnie staramy się zebrać jakieś informacje o ludziach, z którymi
prowadzimy interesy. Baxter zaaranżował całą operację pomiędzy naszymi
dwoma biurami w ten sposób, że każde z nich myślało, że to drugie
przeprowadziło rozpoznanie w sprawie stanu interesów klienta. Baxter

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 54


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

wykombinował diabelnie chytry plan. Spreparował też sobie godne


szacunku i zaufania dane osobiste.

— Jak pan się dowiedział o przemycie? — zapytał Mason nie


spuszczając oczu z Irvinga.

— Jego wspólniczka nie wytrzymała nerwowo i puściła farbę.

— Kto to jest?

— A taka tam dziewczyna, Yvonne Manco.

— Niech mi pan opowie o tej całej historii.

— Co, nie czytał pan w prasie? Wydarzyło się to całkiem niedawno.


Facet skoczył z pokładu statku, którym podróżował i zginął śmiercią
samobójczą w falach oceanu.

— Tak, czytałem — skinął potakująco głową Mason. — Czy on się nie


nazywał Munroe Baxter?

— Właśnie.

— Kiedy pan tylko wspomniał to nazwisko, od razu wydawało mi się


znajome. Ale co to ma wspólnego z morderstwem?

— Zaraz panu naszkicuję cały obrazek — Irving założył nogę na nogę


i rozparł się wygodnie w fotelu. — Yvonne Manco, bardzo piękna młoda
kobieta, udała się statkiem w podróż naokoło świata. Królowała podczas
całego wojażu. Kiedy statek zatrzymał się w Neapolu, na pomoście czekał na
nią Munroe Baxter, mężczyzna o typowym wyglądzie Francuza, ale o

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 55


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

nazwisku, obywatelstwie i paszporcie amerykańskim. Zapoznaję pana z tymi


wszystkimi szczegółami po to, żeby mógł pan w pełni zorientować się w
sytuacji.

— Niech pan mówi dalej.

— Podobno Munroe Baxter kochał się kiedyś w Yvonne Manco.


Między pasażerami rozeszła się pogłoska, że jeszcze niedawno oboje tworzyli
nierozłączną parę, ale zerwali ze sobą na skutek jakiegoś nieporozumienia.
Ktokolwiek był autorem tego scenariusza, zasługuje na pełne uznanie.

— A więc to był scenariusz?

— Jasne! Lipny jak banknot trzydolarowy.

— No i co dalej?

— Pasażerowie oczywiście zainteresowali się romantyczną sceną. No,


bo jakżeż! Przez tłum przepchnął się jakiś mężczyzna, chwycił w objęcia
Yvonne Manco, a ona zemdlała w jego ramionach. Piękny romans z
posmakiem skandalu, kartka z przeszłości czarującej kobiety. Ach, jakie
wzruszające, co za emocja... i naturalnie, scena ta spowodowała lawinę
plotek.

Mason skinął ze zrozumieniem głową. — Statek zatrzymał się na dwa


dni w Neapolu. Kiedy miał już odpłynąć, Munroe Baxter, nie zważając na
otaczający go tłum, błagał Yvonne Manco, aby go poślubiła. Zszedł ze statku
jako ostatni i oparłszy się o słupek łkał rozpaczliwie, roniąc krokodyle łzy.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 56


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— No i co dalej? — dopingował go Mason ze wzrastającym


zainteresowaniem.

— Statek wypłynął na Morze Śródziemne i po krótkiej podróży,


zatrzymał się w Genui. Na nabrzeżu czekał Munroe Baxter. Ponownie Yvonne
zemdlała w jego ramionach, ponownie odmówiła poślubienia go i ponownie
statek odpłynął.

— I tu zbliżamy się do wielkiego finału — ciągnął sarkastycznym


tonem Irving. — Kiedy statek mijał Gibraltar, ukazał się nad nimi helikopter.
Jakiś mężczyzna schodził po sznurkowej drabince, huśtając się
niebezpiecznie na ostatnich szczebelkach. Helikopter zniżył się trochę i
Munroe Baxter skoczył na pokład obok basenu, gdzie w kuszącej pozie leżała
w kostiumie kąpielowym Yvonne Manco.

— Romantyczne — uśmiechnął się Mason.

— I świetnie obmyślone — rzucił sucho Irving. — Kto mógł się oprzeć


takim gwałtownym, dramatycznym zalotom? Pasażerowie zmusili wprost
Yvonne do wyrażenia zgody na małżeństwo. I tej nocy, na pełnym morzu,
udzielił im ślubu kapitan statku. Urządzono wielką uroczystość i całe
bractwo szalało od dziobu aż po rufę. Znakomita robota.

— Tak, mogę to sobie wyobrazić — skrzywił się ironicznie Mason.

— Zupełnie zrozumiałe — ciągnął po krótkiej pauzie Irving — że


skoro Baxter wylądował na statku w tak dramatyczny sposób, nawet bez
szczoteczki do zębów czy zapasowej chusteczki, celnikom nie przyszło do
głowy, iż przemycił zaszyte w zamszowym pasku do spodni diamenty

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 57


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

wartości trzystu tysięcy dolarów. Kto by pomyślał, przyglądając się temu


gwałtownemu romansowi, że Yvonne Manco była już od lat kochanką
Baxtera, wspólniczką w aferze przemytniczej, i że te całe zaloty stanowiły
gigantyczną mistyfikację?

— Ach tak, rozumiem — szepnął zaintrygowany Mason mrużąc lekko


oczy.

— Scena została doskonale przygotowana. Dla zafascynowanych


pasażerów Munroe Baxter stanowił symbol zwariowanego Francuza,
obywatela Stanów Zjednoczonych oczywiście, ale takiego który posiada
typowo francuski temperament. — Irving pochylił się do przodu i w
zamyśleniu potarł gładko wygolony podbródek. — Tak więc, kiedy statek
zbliżał się do portu i zabójczo wystrojona Yvonne Manco zatańczyła
kilkakrotnie z przystojnym drugim oficerem, wydawało się całkiem
naturalne, że Baxter, zalewając się łzami, urządził gwałtowną awanturę,
groził samobójstwem, a potem pomknął do swojej kabiny i po burzliwej
scenie z Yvonne, która groziła mu rozwodem, skoczył za burtę.

— Tak — powiedział Mason — pamiętam, że gazety zrobiły z tego


wielką sensację.

— No, to była historia jak na zamówienie dla prasy — uśmiechnął się


sarkastycznie Irving. — Bo kto by pomyślał, że ten kochliwy Munroe Baxter,
kiedy skakał do morza, miał przy sobie diamenty wartości trzystu tysięcy
dolarów? Albo — że jest znakomitym pływakiem i nie sprawi mu żadnej
trudności dopłynięcie do łodzi, czekającej na niego w umówionym miejscu, i

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 58


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

że później on i śliczna Yvonne podzielą się dochodem z mądrze


opracowanego i doskonale wyreżyserowanego scenariusza? Jako aktorzy
byli bezbłędni! I wszystko po to, żeby wystawić celników do wiatru!

— I co, udało im się? – zagadnął z żywym zainteresowaniem adwokat.

— Jeszcze jak! Wszystko poszło jak w zegarku, poza jedną rzeczą...


Munroe Baxter nie przybył na spotkanie z Yvonne. Daremnie czekała w
odosobnionym motelu, który był miejscem ich rendez-vous. A czekała,
biedna, dość długo.

— Może Baxter uznał, że cały bochenek jest lepszy niż pół? — wtrącił
Mason.

Irving potrząsnął przecząco głową.

— Wreszcie nasza śliczna Yvonne udała się do trzeciego wspólnika,


który miał czekać w łodzi. Początkowo twierdził, że Baxter nigdy się nie
zjawił, że prawdopodobnie chwyciły go kurcze, kiedy płynął pod wodą, no i
poszedł na dno.

— Czy działo się to na wodach terytorialnych Stanów Zjednoczonych?

— Statek właśnie zbliżał się do portu w Los Angeles.

— Za dnia?

— Nie, przed świtem. Widzi pan, to był wycieczkowy statek i kapitan


starał się jak najwcześniej wprowadzać go do portu, tak aby pasażerowie
mieli możliwie najwięcej czasu na zwiedzanie...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 59


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Przejdźmy do faktów — przerwał Mason. — Baxter rzekomo się


utopił. I co dalej?

— To, czego się dowiedziała Yvonne Manco, wzbudziło w niej


straszliwy niepokój. Podejrzewała, że wspólnik z łódki przytrzymał głowę
Baxtera pod wodą i zabrał sobie pasek z fortuną.

— Prawdopodobnie nie powiedziałaby niczego — podjął znowu


Irving — gdyby w tym czasie celnicy nie połapali się już w całej machlojce.
Wyszło na jaw, że osiemnaście miesięcy przedtem Yvonne Manco i Baxter
podróżowali jako małżeństwo na innym statku wycieczkowym. Celnicy
wezwali śliczną Yvonne i zaczęli zadawać jej niedyskretne pytania na temat
„męża”.

— I załamana Yvonne Manco wyśpiewała im całą historię? —


ironizował Mason.

— Tak, panie mecenasie — potwierdził Irving. — Opowiedziała im


całą historię wplątując w nią niestety Jeffersona, który pośredniczył w
sprzedaży diamentów. Policja, oczywiście, natychmiast się nim
zainteresowała i wczoraj po południu, na podstawie zeznania ułożonego pod
przysięgą przez Yvonne Manco, wydano nakaz rewizji i przeszukano cały
lokal.

— I znaleźli sto tysięcy dolarów w brylantach?

— Odzyskali sporą ilość brylantów o wartości mniej więcej jednej


trzeciej tego, co został przemycone.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 60


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— A pozostałe dwie trzecie?

Irving wzruszył ramionami.

— Zostały zidentyfikowane?

Irving ponownie wzruszył ramionami.

— Gdzie je znaleziono?

— Tam, gdzie ktoś je bardzo sprytnie podłożył. Może pan pamięta to


całe podniecenie, kiedy odkryto jakiegoś intruza w biurze? Policja prosiła,
żebyśmy sprawdzili, czy czegoś nie brakuje. Ale nigdy nie przyszłoby nam do
głowy, żeby sprawdzić, czy nam czegoś nie podłożono!

— Gdzie znaleziono brylanty? — W paczuszce przylepionej plastrem


do spodu biurka.

— A co mówi na ten temat David Jefferson?

— A co może powiedzieć? — zapytał Irving bezradnie rozkładając


ręce. — To było taką samą niespodzianką dla niego jak i dla mnie.

— Czy może pan ręczyć za prawdziwość tych faktów?

— Oczywiście, że mogę. Ale nie mogę ręczyć za romantyczne i


zwariowane pomysły Davida. On zamierza chronić tę dziewczynę!

— Czy to ta sama dziewczyna, która dostała się do waszego lokalu?

— Tak sądzę. David dostałby napadu szału i słowa więcej by ze mną


nie zamienił, gdyby się zorientował, że taka myśl przyszła mi w ogóle do

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 61


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

głowy. Jeżeli w grę wchodzą kobiety, to nie można się zbliżać do niego bez
jedwabnych rękawiczek. Mimo to, gdy przyjdzie do rozgrywki będzie pan
musiał ujawnić tę dziewczynę. Ostrzegam jednak lojalnie, że David
przestanie z panem współdziałać, jeśli tylko odważy się pan wspomnieć o jej
istnieniu.

Mason, zmarszczywszy czoło, przez chwilę zastanawiał się w


milczeniu.

— No i co? — zniecierpliwił się Irving. — Niech pan wypisze czek na


te dwa tysiące — odezwał się wreszcie adwokat. — Będzie to a conto pięciu
tysięcy dolarów mojego honorarium.

— Pięć tysięcy dolarów honorarium? O czym pan mówi?

— Dokładnie tyle, nie mniej i nie więcej.

— Włączając w to robotę detektywów?

— Nie. Koszty operacyjne wy pokrywacie. Ja po prostu ustalam


honorarium.

— Niech to diabli! — wybuchnął Irving. — Gdyby te typki z centrali


nie wspomniały o dwóch tysiącach zadatku, nakłoniłbym pana do
prowadzenia całej sprawy tylko za te dwa tysiące.

Mason spokojnie patrzył na Irvinga.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 62


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Ech, stało się i nic już nie mogę na to poradzić — mruknął Irving i
wyciągnąwszy z portfela czek wystawiony na nazwisko adwokata, położył go
na biurku.

— Della, wypisz pokwitowanie — zwrócił się Mason do sekretarki —


i zaznacz na nim, że jest to zaliczka na poczet honorarium, wypłacona w
imieniu Davida Jeffersona.

— Jak mam to rozumieć? — zdziwił się Irving. — Całkiem po prostu:


ten kwitek stanowi dowód, że za prowadzenie sprawy jestem
odpowiedzialny jedynie przed moim klientem, a nie przed panem czy też
waszym towarzystwem.

Irving przez chwilę przetrawiał ostatnie zdanie.

— Ma pan jakieś obiekcje? — zapytał z uprzejmym uśmiechem


Mason.

— Nie. Przypuszczam, że chce mi pan dać w ten sposób do


zrozumienia, że zwróci się pan nawet przeciwko mnie, jeżeli to będzie
odpowiadało interesom Davida.

— Niczego nie chcę panu dać do zrozumienia. Po prostu informuję


pana o tym.

Irving wyszczerzył zęby w uśmiechu. — W porządeczku, ma pan moją


całkowitą zgodę. Pójdę nawet dalej. Jeżeli zacznie się robić gorąco, może pan
liczyć na to, że zrobię wszystko, co tylko mogłoby wesprzeć pańską grę. Mogę
nawet przyjąć na siebie rolę brakującego świadka.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 63


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Niech pan tylko nie próbuje kierować grą. Proszę to mnie zostawić.

Irving wyciągnął rękę.

— Chciałbym, żeby pan zrozumiał moje stanowisko, mecenasie.

— Lepiej będzie, jeżeli pan zrozumie moje — zareplikował Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 64


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział V

Ledwie drzwi się zamknęły za Walterem Irvingiem, Mason spojrzał na


Dellę.

— No i co, szefie? — spytała z ożywieniem.

— Musiałem wziąć tę sprawę w celach samoobrony — uśmiechnął się


Mason.

— Dlaczego?

— Bo inaczej zatrzymalibyśmy dla siebie istotną informację w


procesie o morderstwo, nie mielibyśmy klienta, którego będziemy bronić, i
sytuacja mogłaby się stać dosyć nieprzyjemna.

— A teraz jak jest?

— Teraz mamy klienta, którego będziemy bronić. Adwokat


reprezentujący klienta w sprawie o morderstwo nie ma obowiązku dzielić się
z policją swoimi domysłami, podejrzeniami czy wnioskami, zwłaszcza jeżeli
ma powody przypuszczać, że tego rodzaju postępowanie będzie w
sprzeczności z interesami jego klienta.

— A co z dowodami? — zagadnęła z niepokojem Della.

— Z jakimi dowodami?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 65


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— No, że w naszym biurze znalazła schronienie młoda kobieta, która


podłożyła nam brylanty.

— Nie wiemy czy to ona je podłożyła.

— A więc „że w naszym biurze znalazła schronienie...”

— Nie wiemy, czy to była ta sama kobieta.

— Musisz jednak przyznać, że logika na to wskazuje.

— Przypuśćmy, że to była zwykła maszynistka, która przypadkowo


znalazła się w tym budynku. Pójdziemy do policji z naszymi podejrzeniami,
policja poda całą historię do prasy i wtedy ona wytoczy nam proces o
zniesławienie.

— Już rozumiem — powiedziała z zabawnym westchnieniem Della.


— Obawiam się, że moje wysiłki przekonania ciebie, nie zdadzą się na nic.

— Masz rację, moja droga.

— A teraz, czy mogę zadać pytanie, panie mecenasie?

— Taak?

— Czy uważasz, że to był czysty przypadek, że wybrano właśnie


ciebie jako obrońcę interesów Davida Jeffersona?

Mason w zamyśleniu pogładził się po podbródku.

— Czekam, szefie — domagała się odpowiedzi Della.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 66


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Myślałem o tym — przyznał Mason. — Oczywiście, musimy wziąć


pod uwagę fakt, że jestem znanym obrońcą, a to, że mam kancelarię w tym
samym budynku i na tym samym piętrze co i oni, sprawiło, że Irving miał
możność usłyszeć o mnie, a tym samym mógł mnie polecić w swojej centrali.

— Twierdził przecież, że tego nie zrobił. A nawet powiedział, że ktoś


go uprzedził i zanim zdążył powiadomić centralę, dostał telegram z
poleceniem przekazania ci tych dwóch tysięcy dolarów zadatku.

Mason skinął potakująco głową.

— I co ty na to? — nie ustępowała Della.

— Zostawmy to pytanie bez odpowiedzi.

— A co teraz robimy?

— Teraz — oświadczył z zadowoleniem adwokat — nasza sytuacja


jest zupełnie jasna. Proponuję, żebyś zaraz poszła do sklepu z przyborami
fotograficznymi. Powiedz im, że potrzebny jest mi aparat do robienia zdjęć
odcisków palców i przynieś również kamerę kasetową, wiesz, taką z
matówką. Konieczne będą także reflektorki. Cóż, spróbujemy sfotografować
odciski palców pozostawione na tej gumie do żucia.

— I co dalej? — dopytywała się Della.

— Dalej? — odparł z namysłem Mason. — Powiększymy zdjęcia tak,


że obejmą one jedynie odciski palców, a gumy nie będzie widać.

— A potem?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 67


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Potem? Mam nadzieję, że do tego czasu uda się odnaleźć


właścicielkę linii papilarnych i wyjaśnić sobie parę rzeczy. Na razie idę do
Paula na małą pogawędkę.

— Szefie — zapytała z niepokojem Della — czy to nie jest ryzykowne?

— Oczywiście, że tak — uśmiechnął się zniewalająco adwokat.

— Czy nie lepiej, żebyś zostawił to wszystko w spokoju i zatroszczył


się o własną skórę?

Mason potrząsnął głową.

— Bronimy interesów klienta, moja droga. Opisz mi wygląd tej


dziewczyny, najdokładniej, jak potrafisz.

— Chwileczkę — Della z zastanowieniem zmarszczyła czoło. — Wiek:


dwadzieścia sześć, siedem lat, wzrost: pięć stóp trzy cale, waga: pięćdziesiąt
cztery kilo. Włosy kasztanowe i piwne, pełne wyrazu oczy. Przystojna,
zgrabna, elegancka.

— Naprawdę zgrabna? — zainteresował się Mason.

— I to jak!

— Co miała na sobie?

— Pamiętam dokładnie, bo wyglądała wprost szałowo. Pomyślałam


wtedy, że bardziej przypomina zamożną interesantkę niż dziewczynę
przysłaną przez biuro zatrudnienia...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 68


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Nosiła pięknie skrojony kostium z szarej flaneli — ciągnęła z


rozmarzeniem w oczach Della — granatowe pantofle z koziej skóry i mmm...
zaraz, przypomniało mi się. Pantofle na czubkach ozdobione były misternie
wykonanym białym szwem. Do tego miała odpowiednio dopasowaną
torebkę w kształcie dużej koperty i białe rękawiczki. Chwileczkę, niech
pomyślę... Jestem pewna, że nie nosiła kapelusza tylko szylkretową
przepaskę i była doskonale uczesana.

— Nie zdjęła żakietu podczas pracy — dodała po chwili — nie jestem


więc pewna, ale wydaje mi się, że nosiła bladoniebieski kaszmirowy
sweterek. Miała odpięty tylko górny guzik żakietu, tak że za kolor nie mogę
ręczyć.

Mason uśmiechnął się z rozbawieniem.

— Och, babeczki, babeczki! Jesteście bardzo spostrzegawcze,


szczególnie jeżeli chodzi o inne kobiety. Doskonale zapamiętałaś nawet
drobnostki. Wypisz mi to na maszynie, dobrze? Weź czystą kartkę papieru,
bez nagłówka firmowego kancelarii.

Mason czekał z nie zapalonym papierosem w ręku, aż Della skończy


pisać na maszynie. Zanim wstała od biurka, miał już dla niej następne
polecenie.

— Dobra. Idź zaraz i przynieś sprzęt fotograficzny, o którym


mówiłem. Kup również spory zapas filmów, lampek błyskowych, statyw i
wszystko, co się może do tej roboty przydać. Tylko im nie zdradź, do czego
jest nam to wszystko potrzebne.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 69


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— A czy nie zdradzimy się przez samo kupno tego rodzaju sprzętu?

— Powiedz właścicielowi, że zamierzam przesłuchać świadka


oskarżenia i przedtem chcę się dokładnie zapoznać z funkcjonowaniem
kamery.

Della skinęła głową. Mason wziął z jej rąk maszynopis i poszedł z nim
do agencji detektywistycznej Drake’a.

— Paul jest u siebie? — zapytał uśmiechając się do dziewczyny


obsługującej centralkę.

— Tak, panie mecenasie. Czy mam go zawiadomić, że chce się pan z


nim zobaczyć?

— A jest ktoś u niego?

— Nie.

— To sam mu powiem — zdecydował Mason i otworzywszy drzwi


pomaszerował długim, oszklonym z obu stron korytarzem, z którego
prowadziły wejścia do maleńkich biur.

Zatrzymał się przed nieco większym lokalem, pchnął drzwi z


wizytówką w mosiężnej oprawie: „Paul Drake” i wszedł do środka.

— Cześć — powitał go Drake. — Właśnie na ciebie czekałem.

Mason uniósł ze zdziwieniem brwi.

— Nie udawaj niewiniątka — obruszył się Drake. — Kierownictwo


„Południowoafrykańskiego Towarzystwa Importu i Eksploatacji Kamieni

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 70


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Szlachetnych” bardzo się tobą interesuje. Ich urzędnik dzwonił do


administratora budynku i pytał o ciebie.

— Czy wymienił moje nazwisko, czy też poprosił go, żeby


zarekomendował im jakiegoś adwokata?

— Wymienił nazwisko. Chcieli wiedzieć o tobie wszystko.

— I co im powiedział?

— Nie zalegasz z komornym? — zażartował z poważną miną Drake.

— O co, do diabła, chodzi, Paul?

— Wiem tylko, że to sprawa o morderstwo, a z zachowania policji


wnioskuję, że ktoś zaczął się spowiadać.

— Oczywiście — mruknął Mason. — Głowę dam, że to taka spowiedź,


która odbija piłeczkę dalej, zdejmując w ten sposób winę z osoby klęczącej u
konfesjonału.

— Być może — zgodził się Drake. — Co robimy?

— Bierzemy się do roboty.

— A konkretnie?

— Po pierwsze, trzeba znaleźć tę dziewczynę.

— O’kay, ale muszę mieć jakieś dane.

Mason wręczył mu rysopis sporządzony przez Dellę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 71


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Dobre sobie — roześmiał się Drake. — Mogę zejść na dół, stanąć


na rogu ulicy podczas pory lunchu i w przeciągu dziesięciu minut wybrać ci
sto dziewczyn odpowiadających temu opisowi.

— Przeczytaj jeszcze raz — Mason wskazał ręką na maszynopis. —


Ona wygląda dużo lepiej niż przeciętna urzędniczka.

— Gdyby wyglądała przeciętnie, to wybrałbym ci tysiące.

— Dobra, musimy to jakoś zawęzić.

— Jak?

— Ta dziewczyna jest biegłą maszynistką — oświadczył Mason. —


Najprawdopodobniej ma gdzieś dobrą pracę jako sekretarka.

— Albo — zmitygował go Drake — była kiedyś znakomitą sekretarką,


a potem wyszła za mąż.

Mason uznał słuszność tej uwagi potakującym skinieniem głowy.

— Ma również doświadczenie prawnicze — dodał.

— Skąd wiesz?

— Na to pytanie nie mogę ci odpowiedzieć.

— W porządku. Co mam zrobić?

— Otworzysz lipne biuro. Zadzwonisz do Stowarzyszenia Sekretarek,


które zajmuje się wynajdywaniem personelu dla kancelarii adwokackich,
następnie zamieścisz ogłoszenie w dzienniku prawniczym i gazetach, że

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 72


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

potrzebna ci jest młoda, atrakcyjna maszynistka. Nie wiem, czy ona zna
stenografię. Dlatego musisz dodać, że znajomość stenografii jest pożądana,
ale niekonieczna. Pensja dwieście dolarów tygodniowo...

— Na Boga! — przerwał Drake. — Zaleje cię potop, Perry. Równie


dobrze możesz poprosić całe miasto, żeby zgromadziło się w twoim biurze.

— Poczekaj chwilę! To jeszcze nie wszystko.

— Chyba żartujesz?

— Nie. W ogłoszeniu podasz, że od kandydatki będzie wymagane


zdanie egzaminu fachowego. Musi pisać bezbłędnie i bardzo szybko, podaj
najwyższą ilość słów na minutę. Oczywiście, tego rodzaju maszynistka na
pewno jest gdzieś zatrudniona. Jeżeli chcemy, aby zainteresowała się naszym
ogłoszeniem, musimy zaoferować jej wyjątkowo atrakcyjne warunki pracy.
Najprawdopodobniej trudno jej się będzie zwolnić w godzinach porannych,
nadmień więc w ogłoszeniu, że biuro będzie czynne od południa do siódmej
wieczorem.

— Chcesz, żebym wynajął umeblowany lokal?

— Tak.

— Lepiej od razu załatw zamianę dywanu — mruknął ponuro Drake


— bo ten, który się tam znajduje, zostanie wytarty do ostatniej nitki przez
hordę kandydatek... Skąd, do diabła, mam wiedzieć, która z nich będzie tą
właściwą dziewczyną?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 73


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Właśnie do tego zmierzam — uspokoił go Mason. — Przyjrzyj się


dobrze każdej z nich. Nie znajdzie się wiele takich, które potrafią pisać w
tempie, jakiego będziesz wymagał. Nie wolno ci robić żadnych ustępstw w
sprawie kwalifikacji. Posadź przy drugim biurku dobrą sekretarkę, to ci
pomoże je przesiać. Jeżeli któraś z kandydatek sięgnie po gumkę,
natychmiast wykreśl ją ze swojej listy. Poszukiwana przeze mnie dziewczyna
trzaska na maszynie jak karabin maszynowy.

— O’kay. A co potem?

— Przeprowadź wywiad z kandydatkami, które pozostaną po zdanym


bezbłędnie egzaminie. Przyjrzyj im się uważnie i sprawdź, czy ich wygląd
zgadza się z rysopisem, jaki ci dałem. No, a potem poproś o prawo jazdy. Taka
dziewczyna musi mieć samochód. I na tym właśnie polega cały trick.

— Na czym, u licha?

— Przyślę ci jeszcze dzisiaj po południu prawy kciuk... to znaczy


zdjęcie prawego kciuka... Może nie najlepszy odcisk palca na świecie, ale na
pewno będziesz go mógł rozpoznać. Wydaj polecenie twojej sekretarce, aby
w czasie, kiedy będziesz oglądał prawo jazdy, wezwała cię pod jakimś
pretekstem do drugiego pokoju. Przeproś i powiedz, że musisz zamienić kilka
słów z inną kandydatką lub że wzywają cię do telefonu. Oczywiście, zabierz
ze sobą prawo jazdy dziewczyny, z którą rozmawiałeś i szybko sprawdź
odcisk palca. Większość z nich będziesz mógł wyeliminować na pierwszy rzut
oka. Niektórym trzeba będzie się dokładniej przyjrzeć. Ale jeśli natrafisz na
właściwy odcisk, to go natychmiast rozpoznasz.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 74


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— I co mam wtedy zrobić?

— Przepisać nazwisko i adres z prawa jazdy. W ten sposób nie będzie


ci mogła podać lipnych danych. I natychmiast do mnie zadzwoń.

— I co jeszcze? — Drake z zafrasowaniem podrapał się w głowę.

— Myślę... nazwijmy to przeczuciem... że ta dziewczyna ma na imię


Mae — powiedział z całym spokojem Mason. — Jeżeli znajdziesz dziewczynę,
która odpowiada rysopisowi, trzaska na maszynie jak karabin maszynowy i
do tego na imię ma Mae, zacznij dokładnie wszystko sprawdzać.

— Kiedy będziesz miał zdjęcie kciuka?

— W godzinach popołudniowych. A odcisk prawego kciuka musi być


w każdym prawie jazdy.

— Możesz mi powiedzieć, o co tu chodzi? — Drake popatrzył z nie


ukrywanym zaciekawieniem na przyjaciela.

— Lepiej będzie dla ciebie żebyś nic nie wiedział — uśmiechnął się
Mason, potrząsając przecząco głową.

— Jedna z tych twoich spraw, co? — głos Drake’a nie zdradzał


specjalnego entuzjazmu.

— Nie, nie o to chodzi. Po prostu próbuję się choć trochę


zabezpieczyć...

— Wolałbym, żebyś się solidnie zabezpieczył, a nie trochę, bo jeżeli


wpadniemy w tarapaty, to twoje „trochę” zda się psu na budę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 75


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział VI

Mason siedział w rozmównicy więziennej przyglądając się uważnie


Jeffersonowi. Był to wysoki mężczyzna, którego rezerwa i opanowanie
przywodziły na myśl typowego Anglika. Adwokat próbował naruszyć jego
kamienny spokój.

— Jest pan oskarżony o morderstwo — powiedział brutalnie.

David Jefferson spojrzał na niego zimno.

— W innym wypadku nie byłoby mnie tutaj, prawda?

— Co pan wie o tej sprawie?

— Właściwie nic. Znałem Baxtera, to znaczy, zakładam, że jest to ten


sam człowiek.

— Gdzie go pan poznał?

— Przyszedł kiedyś do naszej centrali, powiedział, że zajmuje się


hurtowym kupnem kamieni szlachetnych i chciałby nabyć dużą partię
diamentów. Sprzedaż diamentów w stanie surowym jest sprzeczna z
założeniami naszego towarzystwa, o ile nie są to oczywiście diamenty
przemysłowe.

— A Baxter chciał je nabyć w stanie surowym?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 76


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak.

— Czy zawiadomiono go, że tego rodzaju transakcja jest nie do


przeprowadzenia?

— No tak, oczywiście, ale staraliśmy się być bardzo taktowni, panie


mecenasie. Baxter zapowiadał się na znakomitego klienta i do tego płacił
gotówką.

— Cóż więc zrobiliście?

— Pokazaliśmy mu kilka diamentów po obróbce i oszlifowaniu. Nie


chciał ich. Powiedział, że sfinalizowanie transakcji, którą właśnie
przeprowadza, uzależnione jest od zakupu diamentów w stanie surowym, to
znaczy takim, w jakim przychodzą prosto z kopalni, i że zobowiązał się
swoim klientom, że będzie osobiście nadzorował obróbkę i szlifowanie
kamieni.

— Dlaczego?

— Tego nie powiedział.

— Nie pytano go o to?

— Widzi pan, w naszym kierownictwie większość stanowią Anglicy i


całe towarzystwo prowadzone jest na sposób angielski — odparł
flegmatycznym tonem Jefferson. — Staramy się zadawać jak najmniej
osobistych pytań. Nie jesteśmy wścibscy, panie mecenasie.

— No i co w końcu zrobiono?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 77


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Uzgodniliśmy, że Baxter wybierze diamenty, a my prześlemy je do


naszej filii paryskiej z poleceniem obróbki i szlifu, a następnie dostarczenia
ich panu Baxterowi.

— A więc to już nie były surowe diamenty lecz brylanty. Jaką wartość
przedstawiały?

— Hurtem czy detalicznie?

— Hurtem.

— Dużo mniejszą niż ich cena detaliczna.

— O ile mniejszą?

— Na to nie mogę udzielić odpowiedzi.

— Dlaczego nie?

— Bo tego rodzaju informacja jest ściśle strzeżoną tajemnicą


handlową.

— Jestem pana obrońcą.

— Wiem.

— Czy pan nie jest czasem Anglikiem? — zapytał ironicznie Mason.

— Nie.

— Amerykanin?

— Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 78


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Jak długo pracuje pan dla angielskiego towarzystwa?

— Pięć czy sześć lat.

— Zrobił się z pana typowy Anglik.

— Jest pewien sposób bycia, panie mecenasie, którego oczekuje się w


sferach handlowych od reprezentantów takiego towarzystwa jak nasze.

— Jest pewien sposób bycia, panie Jefferson, którego sąd przysięgłych


spodziewa się po obywatelu amerykańskim — odgryzł się ostro Mason. —
Jeżeli sędziowie zaczną podejrzewać, że ich ziomek zgrywa się na
Brytyjczyka, to istnieje prawdopodobieństwo, że będzie pan gorzko żałował
swojego wyuczonego akcentu i pełnej rezerwy obojętności.

Jefferson lekceważąco wydął wargi.

— Miałbym głęboką pogardę dla sędziów, którzy pozwoliliby tego


rodzaju osobistym uprzedzeniom wpłynąć na obiektywną ocenę ich sądu.

— Złamałoby im to serca — głos Masona wezbrał sarkazmem.

Jefferson spojrzał na niego chłodno.

— Myślę, że lepiej będzie, jeżeli zrozumiemy się od samego początku,


panie mecenasie. W moim postępowaniu kieruję się pewnymi stałymi
zasadami i raczej dałbym się zabić, niż od nich odstąpił.

— W porządku — rzucił Mason. — Niech pan robi, co pan chce. Pana


pogrzeb, nie mój. Czy widział pan ponownie Baxtera?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 79


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Nie, nie widziałem. Dalszy ciąg transakcji został przeprowadzony


przez naszą filię paryską.

— Przez Irvinga?

— Nie, chyba nie, panie mecenasie. Myślę, że załatwiał to ktoś inny.

— Czytał pan w prasie o przybyciu statku do portu i rzekomym


samobójstwie Baxtera?

— Tak, czytałem.

— Czy przekazał pan swoje uwagi na ten temat odpowiednim


władzom?

— Nie, naturalnie, że nie.

— Czy było panu wiadomym, że Baxter nosił przy sobie małą fortunę
w brylantach?

— Zakładałem, że transakcja rozpoczęta w centrali została


sfinalizowana przez naszą filię paryską i że dostarczono mu brylanty. Nie
miałem oczywiście żadnego sposobu, żeby dowiedzieć się, co on z nimi
uczynił.

— I niczego pan nie sugerował odpowiednim władzom?

— Jasne, że nie. Nasze transakcje handlowe są ściśle poufne.

— Ale rozmawiał pan na temat śmierci Baxtera ze swoim


wspólnikiem, Irvingiem?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 80


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Nie wspólnikiem, panie mecenasie. Irving jest przedstawicielem


towarzystwa, moim bliskim przyjacielem, ale...

— Dobrze, pana współpracownikiem — poprawił się Mason.

— Tak, rozmawiałem z nim na ten temat.

— Domyślał się czegoś?

— Niczego, ale ta cała sytuacja i okoliczności z nią związane


wzbudziły w nim pewne podejrzenia.

— A nie przyszło panu do głowy, że ta historia mogła być częścią


sprytnie uknutego planu przemytu?

— Wolę się nie rozwodzić nad tym stwierdzeniem, panie mecenasie.


Mogę tylko tyle powiedzieć, że istniały pewne podejrzane okoliczności w
związku z tą całą transakcją.

— I rozmawiał pan na ten temat z Irvingiem?

— Tak jak kolega z kolegą pracującym w tej samej instytucji. Wolę


jednakże nie powtarzać zbyt szczegółowo tego, co wówczas mówiłem. Musi
pan pamiętać, panie mecenasie, że nie występuję teraz jako osoba prywatna,
ale jako przedstawiciel towarzystwa.

— Może pan przebywać w naszym kraju w charakterze


przedstawiciela takiej czy innej firmy — zmrużył ironicznie oczy Mason —
ale charakter, w jakim pan siedzi w więzieniu, jest całkowicie prywatny.

— Oczywiście — powiedział obojętnym głosem Jefferson.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 81


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— O ile się orientuję, policja znalazła brylanty w pana biurze —


ciągnął indagację Mason.

Jefferson skinął głową bez słowa.

— Skąd się tam wzięły?

— Nie mam pojęcia, panie mecenasie. Przebywam w biurze mniej


więcej około sześciu godzin na dwadzieścia cztery. O ile wiem, administracja
przysyła sprzątaczkę z zapasowym kluczem. Portier również ma klucz.
Rozmaici ludzie kręcą się po biurze. Policja nawet powiedziała mi, że ktoś się
próbował do nas włamać czy też nawet już się włamał...

— Dziewczyna — stwierdził Mason, nie spuszczając wzroku ze


swojego rozmówcy.

— Młoda kobieta, tak mi właśnie powiedziano.

— Czy nie domyśla się pan, kim ona jest?

— Nie, oczywiście, że nie.

— Czy przyjaźni się pan z jakąś młodą kobietą?

Jefferson zawahał się.

— No więc? — nie ustępował Mason.

Jefferson spojrzał mu prosto w oczy.

— Nie — odpowiedział opanowanym głosem.

— Nie jest pan zaprzyjaźniony z żadną młodą kobietą?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 82


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Nie.

— A może pan się stara kogoś osłonić?

— Dlaczego miałbym kogokolwiek osłaniać?

— Nie pytam dlaczego.

Pytam, czy pan kogoś osłania?

— Nie.

— Orientuje się pan chyba, że sprawa może przyjąć poważny obrót,


jeżeli będzie pan próbował fałszować jakiekolwiek fakty?

— Czyż nie obowiązuje w tym kraju reguła — odparował Jefferson —


że prokurator musi dowieść winy oskarżonego ponad wszelką wątpliwość?

Mason skinął głową.

— Nie mogą tego zrobić — w głosie Jeffersona brzmiała nuta


absolutnej pewności.

— Prawdopodobnie nie będzie pan już miał więcej okazji, żeby mi


wszystko opowiedzieć — ostrzegł go Mason.

— Powiedziałem to, co wiem.

— Nie istnieje żadna dziewczyna w pana życiu?

— Nie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 83


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— I nie pisał pan listów z Południowej Afryki do żadnej młodej


kobiety?

I znowu Jefferson ledwo dostrzegalnie zawahał się, a potem spojrzał


Masonowi prosto w oczy.

— Nie.

— Policja powiedziała panu, że jakaś młoda kobieta włamała się do


waszego biura?

— Tak. Ktoś, kto otworzył drzwi kluczem.

— Czy dał pan swój klucz jakiejś kobiecie?

— Nie. Oczywiście, że nie.

Mason milczał przez kilka sekund, a kiedy się odezwał, jego głos
brzmiał rzeczowo i lakonicznie.

— Jeżeli jest ktoś, kogo pan próbuje ochronić, proszę mi powiedzieć,


niczego przede mną nie ukrywając. W miarę możliwości będę się również
starał ochronić tę osobę. Niech pan nie stawia się w sytuacji, która zmusi
pana do oszukiwania własnego obrońcy. Czy zdaje pan sobie sprawę, do
czego to może doprowadzić?

— Tak, zdaję sobie sprawę.

— I nikogo pan nie chroni?

— Nikogo.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 84


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— A jednak prokurator okręgowy ma jakieś dowody przeciwko panu,


bo inaczej nie angażowałby się w tę sprawę.

— Przypuszczam, że prokurator okręgowy może się mylić tak samo,


jak przeciętny obywatel.

— Czasem jeszcze bardziej — uśmiechnął się ironicznie Mason. — Nie


jest pan zbyt skory do pomocy, panie Jefferson — dodał po chwili.

— W jaki sposób mogę być panu pomocny, mecenasie? Przypuśćmy,


że pan przyjdzie jutro rano do swojej kancelarii i zastanie tam policję.
Przypuśćmy, że powiedzą panu, iż odkryli w pana biurze przedmioty
pochodzące z kradzieży. Przypuśćmy, że zwróciłbym się do pana z prośbą o
opowiedzenie mi całej historii. Cóż mógłby mi pan powiedzieć?

— Postarałbym się udzielić odpowiedzi na pana pytania.

— Odpowiedziałem na pana pytania.

— I nadal pan twierdzi, że nie przyjaźni się z pewną młodą kobietą


zamieszkałą w naszym mieście.

— Tak. Nadal tak twierdzę.

Mason wstał z krzesła.

— Cóż, wszystko zależy od pana.

— Wręcz przeciwnie mecenasie, wszystko zależy od pana.

— Tak. Ma pan chyba rację — mruknął Mason dając znak strażnikowi,


że rozmowa została zakończona.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 85


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział VII

Mason otworzył z zatrzasku boczne drzwi do gabinetu. Della Street


przerwała pracę i przyglądając mu się bacznie zapytała:

— Jak poszło, szefie?

Adwokat machnął ręką, jakby się od czegoś opędzał.

— Nic nie mówi?

— Mówi — skrzywił się Mason. — Ale nie ma w tym wiele sensu. On


osłania jakąś kobietę.

— Dlaczego?

— Właśnie! To jest sprawa, którą musimy jak najszybciej zbadać.


Masz kamery, Della?

— Tak. Sprzęt fotograficzny, lampy błyskowe, statyw, wszystko co


trzeba.

— Otwieramy zakład fotograficzny — zażartował Mason. — Powiedz


Gertie, że nie wolno nam przeszkadzać.

Della, ująwszy słuchawkę telefonu łączącego gabinet z sekretariatem,


zawahała się przez chwilę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 86


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Hm... Gertie zrobi z tego wielką historię!

Mason zmarszczył w zamyśleniu czoło.

— Obawiam się, że masz rację. Ta romantyczka zaraz zacznie snuć


fantastyczne domysły, których później nie wybije się jej z głowy, nawet
młotkiem.

— Słusznie. Nic jej nie mów, że ja już jestem w gabinecie —


zdecydował szybko adwokat. — Chodźmy do biblioteki i... Della, czy będziesz
mogła pomóc mi przechylić biurko na jedną stronę?

— Mogę spróbować.

— Dobrze. Pójdziemy do biblioteki i zamkniemy drzwi na klucz.

— A jeżeli Gertie będzie mnie potrzebowała? Czy nie lepiej


powiedzieć jej, co robimy, tak żeby mogła...

Mason potrząsnął przecząco głową.

— Nie chcę, żeby ktokolwiek o tym wiedział.

Della zrobiła ręką gest, jakby wrzucała coś do kosza na śmieci.

— Mogę się pożegnać z dobrą opinią!

— Potrzebna mi jest twoja pomoc tylko do przechylenia biurka i


rozstawienia reflektorów. Zamkniemy drzwi z biblioteki do sekretariatu, a
drzwi do gabinetu zostawimy otwarte.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 87


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— To wszystko bardzo pięknie, ale co będzie, jeżeli ona przyjdzie w


jakiejś sprawie do sekretariatu?

— Cóż, jeżeli drzwi będą otwarte, to zobaczy, że coś fotografujemy —


rozłożył bezradnie ręce Mason.

— Jej ciekawość jest równie niebezpieczna, jak jej romantyzm —


zakpiła Della.

— Czy lubi paplać?

— Chciałabym znać odpowiedź na to pytanie, szefie. Na pewno


opowiada wszystko swojemu chłopcu, bo nawet pod lufą rewolweru nie
potrafiłaby zachować milczenia. Ale nie sądzę, żeby paplała z kimś innym.

— No cóż, zaryzykujemy Della. Chodź. Trzeba przechylić biurko i


ustawić reflektorki.

— To jest tabelka zawierająca wszystkie dane odnośnie czasu


naświetlania. Powiedziałam ekspedientowi w sklepie fotograficznym, że
chcemy skopiować jakieś dokumenty. Czas naświetlania trzeba odpowiednio
zmienić, jeśli zdjęcia dokonuje się z małej odległości. Sugerował, żeby do tego
typu fotografii użyć klisz kasetowych i aparatu, w którym reguluje się ostrość
obrazu na matówce. Aparat do robienia zdjęć odcisków palców jest
wyposażony we wszystko co potrzebne, łącznie z lampą błyskową i...

— Rozumiem — przerwał jej fachowe wywody Mason. — Chcę


sfotografować tę bryłkę gumy do żucia pod spodem biurka, w tym samym
miejscu, w którym ją znalazłaś, a potem zbliżenia ukazujące odciski palców.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 88


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Jeżeli kamera nie spisze się tak, jak trzeba, to możemy polecić temu
fotografowi zrobienie powiększeń ze zdjęć odcisków palców, które zrobimy.

— Aparat do odcisków palców wydaje się prawie... — przerwała


nagle.

— Niezawodny? — roześmiał się Mason.

— Tak przynajmniej powiedział ten facet w sklepie — oburzyła się


Della.

— Dobrze, dobrze, chodźmy już. Zrobimy mnóstwo zdjęć w różnym


czasie naświetlania. Dużo kupiłaś filmów?

— O Boże, i to ile! Wiedziałam, że będziesz chciał mieć pewność, że


robota jest dobrze wykonana i kupiłam tyle filmów, że wystarczy nam na
każdą ilość zdjęć w rozmaitym czasie naświetlania.

— Świetnie — pochwalił ją Mason.

Della Street chwyciła z jednej strony biurko, a Mason z drugiej.

— Musimy odsunąć je od ściany — zdecydował. — Przechyl trochę,


Della. Uważaj, bo zrobi się ciężkie, zanim oprzemy je o podłogę. Czy
naprawdę możesz...

— Nie przesadzaj, szefie, oczywiście, że tak. Wcale nie jest takie


ciężkie.

— Szuflady są pełne papierów i ta maszyna... poczekaj, zdejmę ją.


Wyciągnij jeszcze trochę rzeczy i będzie lżej.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 89


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Nie trzeba. Dam sobie radę.

Ostrożnie postawili biurko na podłodze.

— W porządku — mruknął Mason. — Pomóż mi ze światłami i


statywem. Osadzimy kamerę i wyregulujemy ostrość.

— Mam szkło powiększające. W sklepie twierdzili, że przy


nastawianiu ostrości do zbliżeń będzie bardzo pomocne.

— Mądra dziewczyna — uśmiechnął się ciepło Mason. — Zobaczymy,


co się da zrobić. Potrzebne nam jest niejednolite, pochodzące z kilku źródeł
oświetlenie, a ponieważ fale świetlne zmieniają się proporcjonalnie do
odległości, rozstawimy odpowiednio reflektorki.

Mason najpierw zrobił serię


zdjęć aparatem do odcisków palców,
potem włączył i ustawił reflektorki,
przytwierdził do statywu kamerę
kasetową i nastawił obiektyw.
Odmierzył dokładnie centymetrem
ustawienie reflektorków i wsunąwszy
kasetę do kamery, przyjrzał się uważnie
bryłce gumy do żucia.

— Mm, doskonale wyjdzie — ucieszyła się Della Street. — Skąd


wiedziałeś, szefie, w jaki sposób rozstawić światła, żeby uzyskać tak wyraźny
obraz linii papilarnych?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 90


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Przesłuchiwałem w sądzie fotografów, przeczytałem też sporo


książek związanych z tą dziedziną. Prawnik musi wiedzieć trochę na każdy
temat. Nie zauważyłaś na półce dziełka Scotta pod tytułem „Fotografia jako
dowód rzeczowy”? — Mason wskazał na książkę oprawioną w czerwoną
skórę.

— Racja. Widziałam cię kilkakrotnie zaczytanego w tej książce. Aha,


już sobie przypominam. Wykorzystałeś te wiadomości niedawno w sprawie
wypadku samochodowego, prawda?

— Yhm. Zadziwiające wprost, ile trzeba przeczytać, żeby trochę


zorientować się w dobrej fotografice. Taak... Zacznę od ustawienia przesłony
na f11 przy czasie naświetlania jedna piąta sekundy. Następnie wykonamy
zdjęcia przy jednej dziesiątej sekundy i jednej sekundzie naświetlenia.
Później posłużę się wężykiem i zrobię zdjęcia na czas, naświetlając dwie
sekundy. Całą tę procedurę powtórzę z przesłoną nastawioną na f 16 i jeszcze
raz przy przesłonie f22.

— Doskonale — przytaknęła skwapliwie Della. — A ja będę notować


dane odnośnie każdego negatywu.

Mason zaczął robić zdjęcia; wciąż wyciągał nowe klisze i zdzierał z


nich opakowania, które wrzucał do kosza.

— Ooo! — zaniepokoiła się Della.— Telefon. Gertie mnie wzywa.

Pomknęła do gabinetu, a Mason dalej robił spokojnie zdjęcia. Wróciła


po kilku chwilach.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 91


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Walter Irving prosił, żebyś skontaktował się z nim natychmiast po


przyjściu do biura.

Mason skinął głową.

— Gertie pytała, czy już jesteś, a ja łgałam jak najęta.

— O’kay, Della. Irving mówił, o co mu chodzi?

— Tak. Chce wiedzieć, czy ci się udało wyciągnąć coś z Jeffersona na


temat młodej kobiety zamieszanej w tę sprawę.

Przez kilka minut Mason pracował w milczeniu.

— Jak tylko tutaj skończymy — powiedział wreszcie — zawiadom


Paula Drake’a, że chcę, aby śledzono Irvinga.

— Podejrzewasz go?

— No... nie, ale podstawową dewizą naszej kancelarii jest ochrona


klienta i do diabła ze wszystkim innym.

— A co porabia klient?

— Obstaje przy swoim. Mówi, że nic nie wie o kobiecie, która włamała
się do biura, nie zna tutaj żadnej dziewczyny, z nikim nie korespondował i tak
dalej, w tym duchu.

— A sądzisz, że korespondował?

— Mae Wallis z pewnością nie złożyła przypadkowej wizyty w ich


biurze.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 92


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Jesteś pewien, że to ona?

— Tak, lecz nie ogłoszę tego oficjalnie i wobec policji — zaprzeczę. Bo


niby skąd wzięły się brylanty w gumie do żucia?

— Szefie, dlaczego miałaby podłożyć brylanty wartości stu tysięcy


dolarów, a zatrzymać tylko kilka i potem ukryć je w bryłce gumy do żucia?

— Mogę ci na to dać odpowiedź — powiedział Mason z wyrazem


lekkiego rozbawienia na twarzy — ale może nie będzie to odpowiedź
właściwa.

— Mów — rzuciła Della.

— Przypuśćmy, że dano jej pewną ilość brylantów z poleceniem


podłożenia ich w ustalonym miejscu. Na pewno miała je w swojej torebce,
zawinięte w bibułkę. Musiała pracować w pośpiechu i prawdopodobnie coś
ją zaniepokoiło, coś co wzbudziło jej podejrzenie. Zorientowała się, że ją
wykryto.

— Dlaczego tak sądzisz?

— Ponieważ porozrzucała wszystko w biurze, chcąc sprawić


wrażenie, że czegoś szukała. Gdyby było inaczej, to wślizgnęłaby się cicho,
podłożyła co trzeba i zwiała.

— Myślisz, że przy dużym napięciu nerwowym, mogła nie zauważyć,


że dwa brylanty zawieruszyły się w jej torbie i później wsadziła je w gumę do
żucia?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 93


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Myślę, że jest to jedna z możliwych wersji. Kiedy już zainstalowała


się u nas w biurze jako maszynistka, miała chwilę wytchnienia. Otworzyła
torebkę, żeby sprawdzić, czy niczego nie przeoczyła, i znalazła w niej dwa
drogocenne kamyki.;. Wiedziała oczywiście, że policja jest w gmachu, a zatem
istnieje realna możliwość, że mogą ją zatrzymać, przesłuchać, a może nawet
przeprowadzić rewizję osobistą. Umieściła więc brylanty pod blatem biurka.

— Wydaje mi się, że te listy z „Księciem z bajki” wiążą się jakoś z tą


sprawą.

— Ja też tak sądzę — zgodził się Mason. — Prawdopodobnie po


podłożeniu brylantów w biurze umyślnie podrzuciła listy w toalecie.

— Tak, mogła to zrobić — potwierdziła Della Street. — Słyszysz?


Znowu telefon.

Pobiegła do gabinetu, a Mason aż do jej powrotu zajmował się nadal


robieniem zdjęć.

— No i co? — zapytał.

— Zawiadamiam — mrugnęła filuternie do niego Della — że Gertie


zaczyna coś podejrzewać.

— Tak?

— Tak. Chce wiedzieć, dlaczego tyle czasu zabiera mi odbieranie


telefonu.

— Co jej powiedziałaś?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 94


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Powiedziałam, że przepisuję coś na maszynie i nie chciałam


przerywać w środku zdania.

Mason zgasił reflektorki.

— W porządku, Della, kończymy. Mamy już dosyć zdjęć. Powiedz


Drake’owi, żeby któryś z jego ludzi śledził Waltera Irvinga.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 95


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział VIII

Kilka dni później Mason przeglądał gazety leżące na biurku.

— Widzę, że wielka ława przysięgłych wniosła akt oskarżenia


przeciwko Davidowi Jeffersonowi o popełnienie morderstwa pierwszego
stopnia.

— Sąd przysięgłych? Dlaczego?

— Prokurator okręgowy może wdrożyć postępowanie przeciwko


oskarżonemu w dwojaki sposób: sam zaskarżyć lub też spowodować
wniesienie skargi przez zaprzysiężonego świadka. Wówczas trybunał
przystępuje do wstępnego przesłuchania, podczas którego oskarżony ma
prawo do zadawania pytań świadkom. W przypadku gdy sędzia wyda
orzeczenie nakazujące stawiennictwo oskarżonemu, prokurator okręgowy
wnosi oskarżenie z urzędu i sprawa przekazana zostaje do rozpatrzenia
sądowi przysięgłych. Jednak prokurator okręgowy może, o ile chce,
przedstawić świadków, wielkiej ławie przysięgłych. Wtedy wielka ława
przysięgłych wydaje decyzję w sprawie aktu oskarżenia, a oskarżonemu
zostaje doręczony odpis zeznań świadków. W tym wypadku obrońca nie ma
możliwości przesłuchania świadków, dopóki nie staną przed Trybunałem.

— Jeżeli chodzi o sprawę przeciwko Davidowi Jeffersonowi —


perorował z przejęciem Mason zapominając, że ma przed sobą tylko jednego

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 96


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

słuchacza — wygląda na to, że głównym świadkiem przed wielką ławą


przysięgłych była Yvonne Manco, która opowiedziała wzruszającą historię o
tym, jak jej ukochany, Munroe Baxter, został sprzątnięty przez jakichś
bandziorów, pragnących zrabować brylanty, które przemycał. Jest również
oświadczenie oficera policji stwierdzające, że spora część tych brylantów
została odnaleziona w biurze zajmowanym przez Davida Jeffersona.

— Czy takie zeznanie jest wystarczające do uzasadnienia aktu


oskarżenia? — zaniepokoiła się Della.

Mason wyszczerzył zęby w ironicznym uśmiechu.

— Nie, samo tego rodzaju zeznanie nie wystarczyłoby dla uzyskania


wyroku skazującego w sądzie.

— Zamierzasz poddać w wątpliwość wartość przedstawionych


dowodów?

— Ależ nie — wzruszył ramionami Mason. — Z jakiegoś powodu


Hamilton Burger, nasz prokurator okręgowy, staje wprost na głowie, aby
doprowadzić jak najszybciej do procesu i ja zamierzam w pełni z nim
współpracować w tym zakresie.

— Czy nie byłoby lepiej odwlec trochę tę całą sprawę, zanim...

Mason potrząsnął przecząco głową.

— Czemu nie, szefie?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 97


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Chodzą słuchy, że prokurator okręgowy ma świadka, którym


zamierza nas zaskoczyć. Jest tym tak pochłonięty, że łatwo może przeoczyć
fakt, iż nie ma corpus delicti.

— O co ci chodzi?

— Ciało Munroe Baxtera nigdy nie zostało odnalezione.

— A czy jest to konieczne w tego rodzaju sprawie?

— Nie, nie jest konieczne. Utarło się przekonanie, że termin „corpus


delicti” oznacza „zwłoki ofiary”, tymczasem oznacza on dowód rzeczowy,
świadczący o popełnieniu zbrodni. Pozostaje jednak konieczność
udowodnienia, że morderstwo zostało dokonane. Można tego dowieść w
oparciu o różne dowody, choć oczywiście najlepszym są zwłoki ofiary.

— Jak szybko sprawa wejdzie na wokandę?

— Tak szybko, jak tylko znajdziemy wolną kartkę w kalendarzu. A że


i prokurator okręgowy, i obrona chcieliby jak najszybciej rozpocząć proces,
nie będzie z tym trudności. Ciekawe, jak Paul Drake daje sobie radę z tą
zabawą w biuro?

— Och, powinieneś to zobaczyć, szefie. Rozkręcił wszystko na medal!


W gazetach ukazało się ogłoszenie, że poszukiwana jest sekretarka z
prawniczym doświadczeniem, pisząca bardzo biegle na maszynie. Płaca na
początku — na początku, zwracam twoją uwagę — wynosi dwieście dolarów
tygodniowo. Z tekstu ogłoszenia wynika, że adwokat poszukujący
maszynistki, jest zaangażowany w sprawy o międzynarodowym znaczeniu i

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 98


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

w związku z tym istnieje perspektywa wyjazdów zagranicznych oraz


kontaktów z ważnymi osobistościami. Taka praca to marzenie każdej
sekretarki.

— A jak wygląda lokal, w którym przesiewa kandydatki? — na twarzy


Masona pojawił się wyraz lekkiego rozbawienia.

— Och, imponująco! Jest wyposażony w biurka, maszyny do pisania,


książki prawnicze, grube dywany, a wszystko wokół przesiąknięte taką
spokojną dystynkcją, że można pomyśleć, iż nawet portier zarabia tyle, ile
prezes towarzystwa akcyjnego.

— Mam nadzieję, że nie przesadził — zaniepokoił się Mason. — Lepiej


będzie, jeśli tam zajrzę.

— Nie, mogę cię zapewnić, że nic nie zostało przesadzone. Atmosfera


konserwatyzmu i prestiżu spowija jak mgła każdy zakątek biura. Szkoda żeś
nie widział tych młodych kobiet! Kandydatki do posady przychodzą z gumą
do żucia w ustach i głupim uśmiechem na twarzy. Liczą na to, że mimo braku
kwalifikacji, stanie się cud. Po kilku sekundach przebywania w biurze
dyskretnie wyjmują gumę, ściszają głos do szeptu i oglądają spod rzęs
dystyngowane urządzenie.

— A jak on wyławia dziewczyny, którym brak kompetencji?

— Kandydatki proszone są o zajęcie miejsca przy maszynach, sporo


ich tam nastawiał, i podanie nazwisk, adresów oraz kwalifikacji. Oczywiście,
dobra maszynistka orientuje się po kilku uderzeniach w klawisze, czy dana
osoba ma pełne kwalifikacje, średnie czy słabe. Tylko dziewczęta, które

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 99


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

potrafią walić w maszynę jak z karabinu maszynowego, przechodzą przez to


sito, nad którym czuwa jedna z najlepszych pracowniczek Drake’a.

— Yhm — mruknął Mason — to jest całkiem...

Ostry dzwonek telefonu przerwał mu w połowie zdania.

— Wielki Boże! — zawołała z podnieceniem Della. — To na pewno


Paul. Tylko on zna nasz zastrzeżony numer.

Mason chwycił gwałtownie słuchawkę.

— Znaczyłoby to, że ma tego rodzaju wiadomości, których lepiej nie


przekazywać przez centralkę. Hallo... hallo Paul!

Do jego uszu dobiegł podniecony głos Drake’a. Mówił szybko i cicho,


tak jakby obawiał się, że ktoś w pokoju obok może go usłyszeć.

— Hallo, Perry. Hallo, Perry. Tu Paul.

— Tak. O co chodzi?

— Mam tę dziewczynę.

— Jesteś pewien?

— Tak.

— Kim ona jest? — Nazywa się Mae W. Jordan. Mieszka na ulicy


Cabachon, pod numerem siedemset dziewięćdziesiąt dwa. Zatrudniona jest
w kancelarii prawnej, ale nie chce powiedzieć gdzie. Wiem tylko, że
obowiązuje ją dwutygodniowe wymówienie. Bardzo jej zależy na tej nowej

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 100


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

pracy i bracie, gdybyś ty widział jak ona wali w maszynę! Ale tempo to jeszcze
nic! Pisze bezbłędnie.

— A co znaczy to „W” przed nazwiskiem? Wallis?

— Nie wiem jeszcze. Chciałem od razu zawiadomić cię, że mamy tę


dziewczynę.

— Jesteś pewien, że to ta właściwa?

— Tak. Odciski palców się zgadzają. Mam właśnie przed sobą jej
prawo jazdy.

— Adres się zgadza?

— Yhm. Ulica Cabachon siedemset dziewięćdziesiąt dwa, ten sam


adres podany w prawie jazdy.

— O’kay, Paul. Zrób tak: powiedz jej, że twoim zdaniem ona nadaje się
do tej roboty i w związku z tym zaaranżowałeś spotkanie z samym wielkim
szefem na godzinę szóstą dzisiaj wieczorem. Niech przyjdzie punktualnie.
Punktualnie. Rozumiesz?

— Jasne — warknął Drake. — Czy powiedzieć jej coś na temat pracy?

— Nie. Postaraj się dowiedzieć wszystkiego, co tylko możesz. Bądź


zainteresowany, ale nie ciekawski.

— Chcesz, żeby ją ktoś śledził?

— Jeżeli jesteś pewny jej adresu, to obejdziemy się bez tego —


zdecydował Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 101


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— To może postaram się dowiedzieć, gdzie ona pracuje?

— Nie. Mamy jej imię, nazwisko, adres, i to nam wystarczy. Jest


sprytna, bardzo spostrzegawcza i możliwe, że zamieszana w morderstwo.
Bez wątpienia istnieje powiązanie pomiędzy nią a tą diamentowo-
przemytniczą aferą. Widzisz Paul, za dużo pytań...

— Rozumiem — przerwał Drake. — Każę jej przyjść o szóstej i


zadzwonię do ciebie za piętnaście, dwadzieścia minut.

— Nie — rzekł lakonicznie Mason. — Jak tylko skończysz rozmowę z


tą dziewczyną, wskocz w samochód i przyjedź tutaj. Nie masz po co dłużej
czekać. Znaleźliśmy to, czego szukaliśmy. Jutro możesz zlikwidować biuro.
Wycofaj ogłoszenie z gazet i powiedz innym kandydatkom, że posada została
już zajęta. Zacznijmy ograniczać wydatki.

— O’kay — zachichotał Drake.

Mason odwiesił słuchawkę i uśmiechnął się do Delli.

— No, mamy naszą maszynistkę. Mae W. Jordan, ulica Cabachon


siedemset dziewięćdziesiąt dwa. Zapisz to Della i schowaj kartkę, ale tak,
żeby nikt jej nie mógł znaleźć.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 102


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział IX

Paul Drake rozparł się nonszalancko w fotelu stojącym naprzeciwko


biurka Perry Masona. Uśmiechał się z satysfakcją, jak człowiek, który wie, że
dobrze wywiązał się z powierzonego mu zadania.

— No, udało się Perry, choć zaczynaliśmy prawie od zera, a poszlaki


były więcej niż wątłe.

Mason spojrzał porozumiewawczo na Dellę.

— Dobra robota, Paul.

— Ale co cię na to naprowadziło, Perry?

— Och, po prostu przeczucie — załatwił się krótko z pytaniem Mason,

— Jak na przeczucie to miałeś całkiem dobry odcisk kciuka —


mruknął z ironią Drake.

— Czysty przypadek — głos Masona brzmiał obojętnie.

— Dobra, jeżeli nie chcesz mi powiedzieć, to mogę pytać do jutra, a i


tak mi nie powiesz — wzruszył ramionami Drake. — Słyszałem, że oskarżyli
Jeffersona.

— Zgadza się.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 103


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Prokurator okręgowy twierdzi, że istnieją w tej sprawie pewne


okoliczności, które przemawiają za szybkim rozpoczęciem procesu, bo
inaczej materiały dowodowe mogą zostać rozproszone...

— Yhm — wymijająco mruknął Mason. — Czy chcesz zyskać na czasie


i starać się o odroczenie?

— A niby dlaczego?

— No, bo zwykle obrońcy zależy na czymś zupełnie przeciwnym niż


prokuratorowi.

— To nie jest zwykła sprawa, Paul.

— Mnie się też tak wydaje.

— Dowiedziałeś się czegoś o Irvingu? — zagadnął Mason.

Drake wyciągnął notatnik z kieszeni.

— Pełne imię i nazwisko brzmi Walter Stockton Irving. Pracował


około siedmiu lat w paryskiej filii „Południowoafrykańskiego Towarzystwa
Importu i Eksploatacji Kamieni Szlachetnych”. Lubi ten kontynent; ceni sobie
swobodniejsze zasady moralności i powolniejszy tryb życia. Wielki amator
wyścigów konnych.

— Do diabła! Jesteś pewien?

— Aha. Oczywiście, na tamtym kontynencie te sprawy wyglądają


inaczej niż u nas.

— Hazardzista?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 104


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— No, to trochę za mocne określenie. Od czasu do czasu wpada do


Monte Carlo i przepuszcza w kasynie jakąś sumkę pieniędzy, ale najbardziej
lubi spacerować z kociakiem uwieszonym u jego ramienia, wywijając
laseczką i zerkając przez lornetkę, no... cieszy się przywilejami
„dżentelmena”. To ostatnie słowo umieszczam w cudzysłowie.

— A wiesz Paul, że to mnie bardzo interesuje.

— Tak też myślałem.

— A co on robi u nas?

— Po prostu czeka, aż tutejsza filia będzie gotowa do rozpoczęcia


handlowej działalności. Wolny czas spędza bardzo spokojnie, lecz jestem
pewien, że na jego obecny tryb życia wpłynęło oskarżenie o morderstwo
przeciwko Jeffersonowi. Nawiązał jednak z kimś kontakt.

— Z kim? — zainteresował się gwałtownie Mason.

— Z francuskim kociakiem, Marline Chaumont.

— Gdzie ona mieszka? — W jednym z tych małych domków przy


Ponce de Leon Drive, numer osiem tysięcy dwieście pięćdziesiąt siedem.

— Sama?

— Nie, z bratem którym się opiekuje.

— Co mu jest?

— Podobno chory umysłowo. Zwolniono go ze szpitala, żeby siostra


mogła się nim zająć. I choć przedsięwzięła wszelkie środki ostrożności, by się

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 105


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

uchronić przed wścibstwem sąsiadów, jeden z nich ma pewne podejrzenia.


No, ale jak dotąd to wszystko.

— Niebezpieczny?

— Kto? Brat? Nie, teraz jest nieszkodliwy. Słyszałeś chyba o operacji


mózgu zwanej labotomią?

— Tak, naturalnie. Jeszcze do niedawna stosowano ten zabieg w


wypadkach beznadziejnej i gwałtownej w objawach choroby umysłowej lub
na kryminalistach. Ale, jak się orientuję, wstrzymano już tego rodzaju
operacje.

— Po takim zabiegu człowiek podobno wegetuje jak roślina, prawda?

— Cóż, doktorzy mają różne zdania na ten temat — Mason zmarszczył


z zastanowieniem czoło. — Ale jestem prawie pewien, że tego rodzaju
operacje nie są już praktykowane.

— A jednak ten facet miał właśnie taką operację. Przeżył, ale jest
kompletnym tumanem. A wracając do tego, co mówiłem poprzednio, to
Marline znała Irvinga już w Paryżu. Podobno ta mała, kiedy wyzwala się od
obowiązków i wskakuje w piękne szmatki, wygląda szałowo.

— A teraz?

— Teraz jest poświęcającą się siostrą. Wiesz, Perry, co mi się podoba


u Francuzów? Jeśli nie mają niczego na głowie, to bawią się do upadłego, ale
jak już podejmują jakieś obowiązki, to wypełniają je rzetelnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 106


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Kiedy przyjechała do Stanów?

— Opierając się na tym, co mówiła przy zakupach właścicielom


sklepów, to rok temu. Nie udało nam się jeszcze tego sprawdzić. Niedawno,
kiedy dowiedziała się, że brat z nią zamieszka, przeniosła się w te okolice. Do
tego czasu wynajmowała mieszkanie. Ale dom czynszowy nie jest
odpowiednim miejscem dla umysłowo chorego. Marline szybko zdała sobie
z tego sprawę i podnajęła bungalow.

— Mieszka sama z bratem?

— Tak, gosposia przychodzi na kilka godzin dziennie.

— A Irving często tam zagląda?

— O ile mi wiadomo, był u niej dwa razy.

— Starał się wyciągnąć Marline do miasta?

— O co on się starał, to już inne pytanie — zarechotał Drake. —


Wygląda na to, że Marline jest bardzo przywiązana do brata, a przy tym
wielka domatorka. Kiedy mój pracownik śledził Irvinga po raz pierwszy,
zobaczył Marlinkę, jak otworzyła drzwi i czule przywitała swego gościa.
Irving pozostał u niej około godziny, a gdy wychodził, wyglądało na to, że
stara się przekonać Marline, aby mu towarzyszyła. Zatrzymał się w drzwiach
i mówił coś do niej, a ona uśmiechała się, lecz przez cały czas potrząsała
przecząco głową.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 107


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak więc Irving poszedł sobie — ciągnął Drake — ale wrócił tego
samego wieczora. Widocznie Marline namówiła go, żeby przypilnował jej
brata, bo wyszła i wróciła dopiero po godzinie czy dwóch.

— Pojechała samochodem?

— Autobusem.

— Nie ma samochodu?

— Widocznie nie.

— Dokąd się udała?

— Do licha, Perry! Nie powiedziałeś mi przecież, że chcesz, żeby ją


śledzono? Może posłać tam kogoś?

— Nie — rzekł z zastanowieniem Mason.

— Chyba nie, Paul. Ale ta historia bardzo mnie interesuje. Co się


wydarzyło od tego czasu?

— Prawdopodobnie Irving zdał sobie sprawę, że na próżno usiłuje


odciągnąć Marline od jej obowiązków lub też kłopoty, w jakich znalazł się
Jefferson, działają na niego przygnębiająco. O ile nie jest w biurze, siedzi
samotnie w mieszkaniu.

— Adres?

— Alta Loma Apartments.

— Dowiedziałeś się jeszcze czegoś, Paul?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 108


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Słyszałem, że prokurator okręgowy uzbroił się jak na grubego


zwierza. Tak pragnie dobrać ci się do skóry, że aż biega w kółko z
podniecenia. Powiedział kilku zaprzyjaźnionym reporterom, że na tego
rodzaju sprawę czekał już od lat. Perry, czy wszystko jest w porządku?

— Co masz na myśli?

— Czy nie mają nic przeciw tobie?

— Jasne, że nie.

— Nie masz czegoś na sumieniu?

Mason zaprzeczył.

— Prokurator Burger zachowuje się tak, jak gdyby cię wreszcie miał
w garści. Przypomina mi dziecko z nową zabawką pod choinką, a nawet z całą
furą zabawek.

— Bardzo mnie cieszy, że on jest taki szczęśliwy — kwaśno


uśmiechnął się Mason. — Opowiedz mi lepiej o Mae Jordan, Paul.

— Nie wiem nic więcej, niż ci powiedziałem przez telefon. Przyjdzie o


szóstej, tak jak chciałeś.

— Jesteś pewien, że ma jakąś pracę?

— Tak.

— Jakie zrobiła na tobie wrażenie?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 109


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Sympatyczna i kompetentna. Kulturalny głos, przyjemna


powierzchowność i wydaje się, że zawsze wie, co robi. Poza tym znakomicie
pisze na maszynie. A stenografię ma tak opanowaną, że trudno byłoby
znaleźć kogoś lepszego.

— Zadowolona ze swojej obecnej pracy?

— Chyba nie. Nie wiem, o co tu chodzi, ale wygląda na to, że chce jak
najszybciej wydostać się ze środowiska, w którym obecnie przebywa.

— Zawiedziona miłość?

— Może.

— Na to wygląda — powiedział powoli Mason.

— Może ci się uda dowiedzieć czegoś na ten temat dzisiaj wieczorem,


Perry.

— O właśnie, dobrze żeś mi przypomniał. Kiedy przyjdzie wieczorem


do biura nie podawaj mojego nazwiska. Nie przedstawiaj nikogo. Po prostu
powiedz, że ja jestem tą osobą, u której ma pracować.

— A co, istnieje możliwość, że cię rozpozna? — zapytał z chytrym


błyskiem w oczach Drake.

— Nie wydaje mi się, żebym ją kiedykolwiek w życiu widział —


powiedział Mason, zerknąwszy przelotnie na Dellę.

— To nic nie znaczy, twoje zdjęcia ukazują się często w prasie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 110


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Cóż, jeżeli mnie nawet rozpozna, nie zrobi to wielkiej różnicy, bo


poza wstępnymi pytaniami, nie będę z nią mówił na temat pracy.

— Czy chcesz przez to powiedzieć, że ona od razu po wejściu


zorientuje się, że ta cała historia z nową pracą jest jedną wielką lipą?

— Yhm, mam nadzieję, że nie tak od razu — powiedział przeciągle


Mason. — Ale zorientuje się po pierwszych pytaniach. Jak długo będzie
mówić, nie będę jej przerywał.

— To nie potrwa długo — wzruszył ramionami Drake. — Odpowiada


na pytania, ale nie udziela żadnych informacji z własnej inicjatywy.

— Dobra, Paul. Zobaczymy się kilka minut przed szóstą.

— Pamiętaj — ostrzegł go Drake — że mogą być kłopoty.

— Dlaczego?

— Ta dziewczyna robi wszystko, żeby znaleźć pracę, która zapewni


jej podróże. Chce uciec od przeszłości. W chwili, kiedy zorientuje się, że jest
ci po prostu potrzebna jako świadek, odmówi współpracy.

— Tak? I co zrobi?

— Och, sądzę, że jest zdolna do wszystkiego.

— To znakomicie!

— Mówisz poważnie?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 111


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak. Chciałbym wiedzieć, co ona robi, kiedy wpada we wściekłość.


Nie łudź się co do tej dziewczyny, Paul. Jest zamieszana w bardzo wredną
historię.

— Marginesowo czy głęboko?

— Prawdopodobnie aż po same uszy.

Po chwili ciszy Mason zmienił temat.

— Jesteś pewien, że Marline Chaumont znała Waltera Irvinga w


Paryżu?

— Wszystko na to wskazuje. Ogromnie się ucieszyła na jego widok.


Kiedy otworzyła mu drzwi, wystarczyło jej jedno spojrzenie, a już wisiała na
jego szyi. Typowa Francuzka.

— I Irving już tam więcej nie przychodzi?

Drake potrząsnął przecząco głową.

— Jak myślisz, co ona by zrobiła, gdybym wstąpił do niej na


pogawędkę dzisiaj po południu?

— Albo będzie chciała rozmawiać, albo nie.

— Powie Irvingowi, że ją odwiedziłem?

— Prawdopodobnie.

— Cóż, spróbuję szczęścia, Paul, i wybiorę się z wizytą do Marline


Chaumont.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 112


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Proponuję, żebyś mnie zabrał ze sobą. – Della Street uśmiechała się


filuternie, lecz jej głos brzmiał bardzo stanowczo.

— Jako przyzwoitkę czy też jako sekretarkę, która będzie skrzętnie


notowała każde słowo?

— Potrafię działać skutecznie w obu przypadkach.

— To wszystko wina francuskiego temperamentu — zarechotał


Drake. — Nasze dziewczyny boją się go więcej niż diabeł święconej wody!
Konkurencja, mój drogi, ot co...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 113


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział X

Perry Mason jechał powoli wzdłuż Ponce de Leon Drive.

— To tutaj — wskazała ręką Della Street. — Ten biały bungalow z


zielonymi okiennicami.

Mason przejechał koło domku, przyjrzał mu się uważnie i przy


następnym skrzyżowaniu zawrócił w stronę, z której przyjechał.

— Co jej zamierzasz powiedzieć? — zapytała niespokojnie Della.

— To zależy od tego, jakie zrobi na mnie wrażenie.

— I jakie my na niej zrobimy?

— Chyba tak.

— Szefie, czy to nie jest trochę niebezpieczne?

— A niby z jakiego powodu?

— Na pewno powie Irvingowi.

— Co mu powie?

— Że wypytywałeś się o niego.

— Sam mu to powiem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 114


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak, ale wtedy od razu się zorientuje, że jest śledzony z twojego


polecenia.

— Jeżeli nawet znał pannę Chaumont w Paryżu, to i tak nie będzie


wiedział, jak na to wpadliśmy. Chciałbym trochę nastraszyć pana Irvinga. Jest
zbyt pewny siebie.

Mason przeskoczył trzy stopnie prowadzące na frontowy ganek i


nacisnął dzwonek. Po chwili drzwi zabezpieczone grubym mosiężnym
łańcuchem otworzyły się na dwa centymetry. Mason uśmiechnął się do
błyszczących czarnych oczu, obserwujących go zza łańcucha.

— Chcielibyśmy rozmawiać z panną Chaumont.

— To właśnie ja.

— Przyjechała pani z Paryża?

— Mais oui. Mieszkałam w Paryżu, oui. A teraz mieszkam tutaj.

— Czy mógłbym pani zadać kilka pytań?

— Na jaki temat?

— Na temat Paryża.

— Ach, Paryż! Z przyjemnością. To jest dopiero miasto!

— Przyzna pani, że to jednak trochę głupio rozmawiać przez drzwi —


zauważył Mason rzeczowym tonem.

— Czy monsieur słyszy mnie dobrze?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 115


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— O, tak.

— I ja też pana słyszę.

Mason uśmiechnął się z rozbawieniem. Teraz, kiedy jego oczy


przyzwyczaiły się do półmroku, mógł dojrzeć owal twarzy, i zarys zgrabnej
sylwetki.

— Czy było pani znane w Paryżu „Południowoafrykańskie


Towarzystwo Importu i Eksploatacji Kamieni Szlachetnych”?

— Dlaczego pan o to pyta?

— Ponieważ mnie to interesuje.

— Kim pan jest?

— Nazywam się Perry Mason. Jestem adwokatem

— Och, pan jest Perry Mason?

— Tak.

— Czytałam o panu.

— Bardzo mnie to cieszy.

— O co panu chodzi, panie mecenasie?

— Chcę wiedzieć, czy utrzymywała pani w Paryżu jakieś kontakty z


towarzystwem, o którym wspomniałem?

— Słyszałam o tym towarzystwie, oui.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 116


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— I znała pani ludzi pracujących w filii paryskiej?

— Ależ oczywiście, monsieur. Nie można przecież przyjaźnić się, tak


jak pan to powiedział, z towarzystwem, non. Można przyjaźnić się z ludźmi, z
kilkoma ludźmi tam pracującymi, oui. Ale z towarzystwem, non.

— Czy Waltera Irvinga poznała pani w Paryżu?

— Oczywiście. To mój przyjaciel. Teraz jest tutaj.

— Przebywała pani często w jego towarzystwie?

— Ależ tak. A co w tym złego?

— Nic, nic — uspokoił ją pośpiesznie Mason. — Po prostu staram się


zrozumieć sytuację. Czy zna pani Davida Jeffersona?

— David Jefferson jest z centrali południowoafrykańskiej. Nie, jego


nie znam.

— A znała pani innych ludzi z tej centrali?

— Dwukrotnie, kiedy przyjechali jacyś ludzie z wizytą do Paryża,


proszono mnie o pomoc w... jak to tutaj się nazywa... w podejmowaniu gości.
Ubrałam się w wydekoltowaną suknię i mrugałam wyzywająco oczami, jak...
zaraz, zaraz... wy to nazywacie... jak strażak na randce... oui?

— A kto panią przedstawił tym ludziom?

— Mój przyjaciel, Walter.

— Walter Irving?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 117


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak.

— Chciałbym się czegoś więcej dowiedzieć o panu Irvingu.

— Jest bardzo miły. Czy to on podał panu mój adres?

— Nie. Odnaleźli panią ludzie, którzy dla mnie pracują. Mają swoje
biuro w Paryżu.

— I paryskie biuro mnie odnalazło? Monsieur, to nie możliwe!

Mason uśmiechnął się lekko.

— A jednak jestem tutaj.

— I ja jestem tutaj... Ale... człowiekowi na pana stanowisku, nie


należy... jak wy mówicie?... zaprzeczać.

— Jakim człowiekiem jest Walter Irving?

— Walter Irving ma wielu przyjaciół. Jest bardzo miły. Ma... jak to się
nazywa?... za duża serce. Ta duża serca, ona zawsze pakuje go w kłopoty.
Walter oddałby wszystko... nawet koszulę z grzbietu. Kiedy komuś wierzy, to
naprawdę wierzy. Nieraz ludzie... oni to wykorzystują. Pan jest jego
przyjacielem, oui?

— Chciałbym się czegoś dowiedzieć o nim.

— A ta kobieta to pana żona?

— Moja sekretarka.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 118


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Och, przepraszam tysiąckrotnie. Sprawiacie wrażenie... no... jednej


osoby.

— Pracujemy razem już od długiego czasu.

— Rozumiem. Czy mogę panu powiedzieć coś jako przyjacielowi


Irvinga? — Czemu nie?

— Ten David Jefferson... niech pan na niego uważa.

— Co pani ma na myśli?

— No, że to właśnie na niego trzeba uważać. Jest bardzo przebiegły i


bardzo gładki. On... on ma zwariowane pomysły w głowie.

— Co pani o nim wie?

— Co wiem, monsieur? Wiem bardzo mało. Tylko że kobieta ma


intuicję. Kobieta może powiedzieć. Walter, tego znam dobrze. On jest duży.
On jest uczciwy. Przypomina psa. Wszystkim wierzy. Ale Walter lubi, wy to
nazywacie, popisywać się, lubi grać dla efektu. Lubi się dobrze ubierać i
pokazywać z ładną kobietą pod ramię. Lubi tłumy... Lubi... — przerwała
wybuchając głośnym śmiechem. — On jest bardzo prosty jak na takiego,
który jest wcale niegłupi — ciągnęła po chwili. — Dba o to, żeby za
dziewczyną, z którą wychodzi, oglądali się ludzie. Więc kiedy wypuszczam
się gdzieś z Walterem, zakładam sukienkę... pana sekretarka już wie, o co mi
chodzi. Taką, która uwydatnia kształty, oui?

Della skinęła głową. Marline znowu się roześmiała, lecz tym razem
bardzo zalotnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 119


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— I wtedy Walter jest bardzo szczęśliwy. Uważam, panie mecenasie,


że ten Jefferson...

— Myślałem, że pani nie zna Jeffersona — przerwał jej Mason.

— Ludzie mówią, a ja słucham. A teraz, wybaczy mi pan, oui? Mam


brata, który jest chory na... na głowę. Jak będzie miał spokój, to może mu się
polepszy. Jesteście mili ludzie i zaprosiłabym was, ale on może się podniecić...
o non.

— Dziękujemy bardzo — skłonił lekko głową Mason. — Czy Walter


Irving wie, że przebywa pani teraz u nas w mieście?

— Czy wie, że jestem tutaj? Oczywiście, że wie... Odnalazł mnie tutaj.


Ten Walter Irving jest bardzo chętny do wszystkiego, a w towarzystwie
wesoły. Gdyby nie chory brat, włożyłabym suknię, mademoiselle wie jaką —
mrugnęła łobuzersko do Delli — wydekoltowaną, obcisłą i polatałabym z
Walterem po nocnych lokalach. Bardzo by go to cieszyło, a i mnie też. Ale
mam swoje obowiązki. Muszę siedzieć w domu. Panie mecenasie, proszę...
niech pan słucha Marline Chaumont. Ten David Jefferson jest bardzo zimny,
bardzo ugrzeczniony i zdradliwy jak wąż.

— Jeżeli zobaczy pani Waltera Irvinga, powie mu pani, że tutaj byłem?

— Woli pan, żebym nie powiedziała?

— Nie wiem — zawahał się Mason. — Po prostu chcę się upewnić.

— Zrobię z panem targ... znowu źle powiedziałam... ugodę, tak? Pan


nie powie Walterowi Irvingowi, co ja mówiłam o Davidzie Jeffersonie, a ja nie

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 120


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

powiem Walterowi, że pan jest... był tutaj. Mamy wspólny sekret, oui? Ale
jeżeli ten David Jefferson zrobił złe rzeczy, to proszę, niech pan dopilnuje,
żeby nie ciągnął mojego przyjaciela, Waltera, za sobą, oui?

— Myśli pani, że Jefferson zrobił coś złego?

— Tak mówią rozmaici ludzie.

— Ale towarzystwo wydało mu znakomitą opinię. Mają bezgraniczne


zaufanie do jego poczucia honoru i prawości.

— Panie mecenasie, powiedziałam już panu, że tylko ludzie potrafią


odczuwać, a nie towarzystwa. Kiedy już dojdzie do procesu, będę czytała
gazety z wielkim zainteresowaniem. Ale niech pan bacznie uważa na tego
Davida Jeffersona. Może opowie panu bajeczkę, która będzie się trzymać
kupy tak długo, jak długo nie będzie o nic pytany. Ale jak zacznie zeznawać i
zobaczy, że nie może już dłużej ukrywać się za wytwornymi angielskimi
manierami, to chyba się wścieknie, a jak się wścieknie, to dopiero będzie bal!
Lepiej uważać!

— Taki ma temperament?

— Tego, panie mecenasie, nie wiem, ale słyszałam, co mówią inni.


Kiedy jest wściekły, robi się zupełnie zły. Jego grzeczne maniery to maska.

— Dziękuję pani — jeszcze raz skłonił uprzejmie głowę Mason.

Wahała się przez chwilę, a następnie filuternie dotykając ust końcami


palców, przesłała mu pocałunek. Zamknęła drzwi cicho, lecz stanowczo.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 121


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XI

Perry Mason i Paul Drake wysiedli z windy i zgodnym krokiem ruszyli


korytarzem wielkiego biurowca.

— To jest ten apartament — powiedział Drake zatrzymując się przed


drzwiami, na których matowym szkle było wypisane słowo „wejście” oraz
numer 555. Drake otworzył drzwi.

— No, no — mruknął Mason rozglądając się wokoło — urządziłeś ten


lokal na medal, Paul.

— Wypożyczone biurka i krzesła — roześmiał się Drake. —


Wypożyczone maszyny do pisania. Resztę umeblowania wynająłem razem z
biurem.

— Phi! Nie wiedziałem, że można takie lokale wynajmować.

— Właściciele budynku nastawili się na międzynarodową klientelę —


tłumaczył Drake. — Czasami jest potrzebne takie duże, umeblowane biuro,
na spotkania dyrektorskie, narady i inne tego rodzaju imprezy. Ostatnim
razem wynajęli je wielkiej firmie meksykańskiej w celu urządzenia
konferencji handlowej.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 122


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Właściciel traci oczywiście na wynajmie lokalu, ale gesty dobrej


woli i usługi świadczone. międzynarodowym lokatorom budynku zwracają
się z nadwyżką. Chodź za mną, Perry.

Drake zaprowadził go do gabinetu.

— Tutaj przeprowadzałeś te wywiady? — zapytał Mason z


zainteresowaniem.

— Aha.

— Myślisz, że ona przyjdzie o szóstej?

— Co do minuty. Ta dziewczyna jest dumna ze swojej sprawności i


dokładności.

— Ja też wyrobiłem sobie o niej podobne zdanie — zgodził się Mason.

— Czy możesz mi wreszcie powiedzieć, jak się dowiedziałeś o jej


istnieniu?

— Nie.

— A co ma wspólnego z tą całą sprawą?

— Istnieje możliwość, że to właśnie ona wślizgnęła się do biura


„Południowoafrykańskiego Towarzystwa Importu i Eksploatacji Kamieni
Szlachetnych”.

— Domyślałem się tego — burknął Drake. — Prawie identyczny


rysopis ma policja.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 123


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Czy magnetofon jest podłączony, Paul?

— W tym pokoju są aż trzy ukryte mikrofony — uśmiechnął się


krzywo Drake. — Magnetofon tkwi w schowku.

— A gdzie twoja recepcjonistka?

— Powinna być... — przerwał mu głośny dźwięk dzwonka. — Ktoś


przyszedł.

Drake wstał, otworzył drzwi do dużego pokoju konferencyjnego i po


chwili powrócił z bardzo atrakcyjną młodą kobietą.

— Przedstawiam ci Norę Pitts, Perry. To jedna z moich


współpracowniczek, a tutaj pełni obowiązki recepcjonistki. Zna się na
robocie, wierz mi.

Panna Pitts zaczerwieniła się i lekko zmieszana wyciągnęła rękę do


słynnego obrońcy.

— Miałam nadzieję, że kiedyś wreszcie pana poznam, mecenasie. Pan


Drake zleca mi zadania biurowe. Najczęściej pracuję gdzieś na uboczu.
Zaczęłam się obawiać, że już nigdy nie nadarzy się okazja wspólnej pracy z
panem.

— Nie trzeba było jej przede mną ukrywać, Paul.

Drake roześmiał się i spojrzawszy na zegarek, zapytał:

— Wiesz, o co nam chodzi, Nora?

Skinęła twierdząco głową.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 124


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Czy zna pani Dellę Street, moją sekretarkę?

— Tak, ale tylko z widzenia.

— W kilka minut po zjawieniu się dziewczyny, na którą czekamy,


nadejdzie panna Street. Powiedziałem jej, żeby przyszła dokładnie piętnaście
po szóstej.

Nora słuchała uważnie, a wrażenie, jakie wywarło na niej poznanie


Masona, całkowicie ustąpiło zawodowej koncentracji.

— Co mam zrobić? — zapytała.

— Myślę, że dziewczyna, na którą czekamy, będzie tutaj o szóstej lub


najpóźniej parę minut po szóstej. Zaraz po przyjściu proszę skierować ją do
tego pokoju. Zacznę z nią rozmawiać i zadawać pytania. Della Street przyjdzie
dokładnie piętnaście po szóstej. Usłyszymy dzwonek i to będzie dla nas
sygnał, że już jest, tak że nie musi nas pani zawiadamiać. Proszę powiedzieć
Delli, żeby cierpliwie czekała i dopiero kiedy nacisnę dzwonek łączący nas z
sekretariatem, niech wejdzie do gabinetu.

— Rozumiem — panna Pitts nie spuszczała uważnego spojrzenia z


Masona.

— Wiesz, co masz robić, Nora? — chciał się upewnić Drake.

Nora spojrzała na niego chłodno.

— Oczywiście.

Drake rzucił ponownie okiem na zegarek.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 125


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Za siedem minut szósta. Ona może przyjść wcześniej. Idź już.

Nora Pitts przesławszy adwokatowi szybki uśmiech przeszła do


sekretariatu. W gabinecie Mason i Drake zapalili papierosy.

— Prasa daje do zrozumienia, że twój klient jest zimną rybą. — Drake


zaciągnął się głęboko dymem. — Ten facet próbuje chronić jakąś dziewczynę
i nic z niego nie wyciągniemy, dopóki ta dziewczyna nie zacznie gadać —
powiedział z irytacją Mason.

— Myślisz, że Mae Jordan jest tą dziewczyną?

— Nie wiem. Może.

— Przypuśćmy, że tak.

— Wydusimy z niej całą prawdę.

— I co wtedy?

— Kiedy wszystko nagramy na taśmę, odwiedzę Jeffersona w


więzieniu i powiem mu co mam, i że lepiej zrobi, jeżeli nie będzie niczego
ukrywał.

— I co wtedy? — powtórzył pytanie Drake.

— Wtedy będę miał w ręku wszystkie nici.

— Yhm... a powiedz mi, Perry, w jaki sposób prokurator Burger


rozpozna, że to są właśnie te diamenty?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 126


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Mało wiem na temat całej sprawy Paul, ale dużo wiem na temat
prokuratora Burgera. Od lat już czeka, żebym się potknął. Teraz myśli, że ma
mnie w ręku. Ale liczę na to, że jest pewien prawny aspekt, który przeoczył.

— Jaki?

— Corpus delicti.

— A czy bez tego nie uda mu się dowieść...

— Czego? — przerwał Mason. — Jak można dowieść morderstwa?


Zwłoki Munroe Baxtera nie zostały znalezione. A ja mogę wykazać sądowi,
używając do tego świadków Hamiltona Burgera, że Munroe Baxter był
znakomitym aktorem, który zaimprowizował własne samobójstwo, aby
przemycić brylanty. Dlaczego więc nie miał sfingować morderstwa, w celu
zagarnięcia całej fortuny, bez podziału zysków ze wspólniczką? Powiem
jeszcze sędziom przysięgłym, że Baxter z całą pewnością ma już nowego
kociaka, jakąś śliczną laleczkę, która jest nie tylko gotowa, ale wręcz pragnie
zająć miejsce Yvonne Manco jako jego wspólniczka.

— Cóż bardziej prawdopodobnego — kończył z ferworem Mason —


że Baxter obawiając się mściwości Yvonne Manco, udaje, iż został
zamordowany?

— Hm, naturalnie, jeżeli stawiasz to w ten sposób, to widzę pewne


możliwości — zgodził się Drake.

— No właśnie — uśmiechnął się Mason. — W ten sposób przedstawię


sprawę sądowi. Hamiltonowi Burgerowi nie uda się przeprowadzić

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 127


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

wszystkiego tak gładko i łatwo, jak przewiduje, choć na pewno czymś mnie
zaskoczy. Podejrzewam, że ukrywa w zanadrzu coś, czym trzepnie mnie
ciężko po łbie, no ale potem przejdziemy do spraw zasadniczych. Może mi
zadać jakiś cios, ale to wszystko. Ja natomiast mogę wywalić jego sprawę z
sądu.

Przez kilka minut palili w milczeniu.

— Która u ciebie godzina, Paul? U mnie pięć po szóstej.

— U mnie sześć po szóstej — mruknął zaniepokojonym głosem


Drake. — Myślisz, że coś się stało?

— Może się rozmyśliła? — zastanawiał się głośno Mason.

— Nie, do diabła! Za bardzo jej zależało na tej robocie.

Mason zaczął nerwowo przemierzać pokój spoglądając co chwilę na


zegarek. Dokładnie piętnaście minut po szóstej zadźwięczał dzwonek. Mason
otworzył drzwi do sekretariatu.

— Hallo, Della, wejdź — powiedział.

— Nie ma maszynistki? — zdziwiła się Della.

— Nie, nie ma jej — potwierdził Mason.

— Może coś ją zatrzymało albo...

Mason potrząsnął przecząco głową.

— Nic tej dziewczyny nie zatrzymało. Nabrała podejrzeń, i tyle.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 128


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Niczego nie podejrzewała, kiedy ze mną rozmawiała — stwierdził


kategorycznie Drake. — Wychodziła tak uradowana perspektywą
znakomitej pracy, że...

— Jasne — wzruszył ramionami Mason. — Ale ona ma głowę na


karku. Po prostu weszła do pierwszej lepszej agencji informacyjnej i
poprosiła, żeby sprawdzono w administracji budynku, kto wynajmuje to
biuro.

O, o! — wykrzyknął Drake.

Zostawiłeś jakieś ślady, co Paul?

— Musiałem Perry. Jeżeli zrobiła wszystko tak, jak podejrzewasz, to


dowiedziała się, że ten lokal został wynajęty przez „Agencję
Detektywistyczną Drake’a”.

Mason chwycił kapelusz.

— Rusz się, Paul. Idziemy!

— Może przydam się na coś? — zaoferowała swoją pomoc Della


Street.

Mason wahał się przez chwilę.

— Dobrze, chodź z nami — zdecydował w końcu. — Postawimy ci


później kolację.

Zatrzymał się na kilka sekund w sekretariacie i polecił Norze Pitts,


żeby nie opuszczała biura, dopóki Drake do niej nie zadzwoni.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 129


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Jeżeli ta dziewczyna przyjdzie — dodał jeszcze Drake — to


zatrzymaj ją. Zatrzymaj ją tutaj i natychmiast daj znać do biura.

Wsiedli do samochodu Masona i w milczeniu pojechali na ulicę


Cabachon. Kamienica, w której mieszkała maszynistka, była dwupiętrowa, z
bardzo wąskim frontem.

— Mieszkanie dwieście osiemnaście – poinformował ich Drake.

Mason wielokrotnie naciskał dzwonek. Po pewnym czasie, nie


uzyskawszy odpowiedzi, nacisnął dzwonek do dyżurki. Zamek odemknął się
automatycznie i Drake otworzył drzwi. Na spotkanie wyszła grubokoścista
kobieta około sześćdziesiątki i zmierzyła ich zimnym, doświadczonym
spojrzeniem.

— Jestem administratorką domu. Nie wynajmujemy mieszkań na


krótki czas — oznajmiła opryskliwie.

— Jestem detektywem — krótko przedstawił się Drake. — Potrzebne


są nam informacje. Szukamy Mae Jordan.

— Yhm — burknęła kobieta. — Panna Jordan wyjechała.

— Wyjechała?

— No, powiedziała, że nie będzie jej przez pewien czas i żebym


karmiła kanarka.

— Wyjechała z miasta?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 130


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak myślę, bo strasznie się spieszyła. Wpadła do mieszkania i w


ciągu kilku minut zapakowała walizki.

— Była sama? — wtrącił Mason.

— Nie, w towarzystwie dwóch mężczyzn.

— Dwóch mężczyzn?

— Tak.

— Przedstawiła ich?

— Nie.

— Weszli razem z nią do mieszkania?

— Tak.

— I zeszli razem z nią?

— Tak. Każdy dźwigał walizkę.

— Panna Jordan nie powiedziała pani, na jak długo wyjeżdża?

— Nie.

— Przyjechała samochodem czy taksówką?

— Nie widziałam, ale sprzed domu odjechała prywatnym


samochodem w towarzystwie tych dwóch mężczyzn. Dlaczego? Stało się coś?

Mason zamienił spojrzenie z Paulem Drake’em.

— O której godzinie odjechała? — dopytywał się Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 131


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Około... zaraz... wydaje mi się, że to było jakieś przeszło półtorej


godziny temu.

— Dziękuję — zakończył rozmowę Mason i skierował się do


samochodu.

— No i co? — zapytał podniecony Drake, zanim jeszcze zajęli miejsca.

— Pognaj do roboty twoich ludzi, Paul. Trzeba się szybko dowiedzieć,


gdzie Mae Jordan pracowała. Zdobądź informacje o niej. Wyszperaj wszystko,
co tylko można. Chcę odnaleźć tę dziewczynę.

— A co zrobisz, kiedy ją odnajdziesz? — zapytał z lekką ironią Drake.

— Dopadnę ją wezwaniem sądowym, postawię na podium dla


świadków i przenicuję na wylot — odrzekł bezlitosnym głosem Mason.

— Ile czasu ci zajmie, żeby się dowiedzieć, gdzie teraz jest Walter
Irving?

— No, jak tylko moi pracownicy zadzwonią z kolejnym meldunkiem.


Dwóch ludzi go śledzi. Normalnie telefonują co godzinę.

— Kiedy tylko się dowiesz, gdzie on jest, zawiadom mnie. Będę u


siebie, w kancelarii.

Della Street uśmiechnęła się do Paula Drake’a.

— Kolacja została odroczona — oświadczyła z westchnieniem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 132


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XII

Nie minęło nawet dziesięć minut od powrotu Masona do kancelarii,


kiedy zadzwonił telefon. Della spojrzała pytająco na szefa.

— To zastrzeżony numer. Czy...

— Ja przyjmę — wstrzymał ją Mason i ujął słuchawkę.

— Hallo, Paul! No i co?

— Jeden z moich pracowników zawiadomił mnie, że Irving jest w


drodze do naszego budynku i zachowuje się, jakby go wściekły pies pokąsał.

— Idzie tutaj, do nas?

— Właśnie.

— Są tylko trzy możliwości. Jego biuro, twoje biuro i moje. Jeżeli


przyjdzie do ciebie, Paul, odeślij go do mnie.

— Może przyda ci się pomoc?

— Dam sobie radę — Mason uśmiechnął się pobłażliwie.

— Mój pracownik mówi, że on jest naprawdę wściekły. Jadł kolację w


lokalu, kiedy go poproszono do telefonu. Nie wrócił nawet do swojego
stolika. Wyleciał jak oparzony, złapał taksówkę i podał nasz adres.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 133


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— W porządku — nie przejął się zbytnio adwokat. — Zobaczymy, co


z tego wyjdzie — odwiesił słuchawkę. — Irving jest w drodze do nas —
zawiadomił lakonicznie Dellę.

— Chce się z tobą zobaczyć?

— Prawdopodobnie.

— Co robimy?

— Czekamy na niego. Może być lepsza zabawa.

Kilka minut potem ktoś zaczął walić z wściekłością w drzwi


prowadzące do gabinetu Masona.

— To na pewno Irving. Sam mu otworzę, Della.

Wstał z krzesła, przeszedł przez pokój i błyskawicznym ruchem


otworzył szeroko drzwi.

— Dobry wieczór — rzucił zimno, a jego twarz przybrała twardy i


niedostępny wyraz.

— Co pan robi, do diabła? — krzyknął z wściekłością Irving. — Chce


pan wszystko zepsuć?

Mason zmierzył go lodowatym wzrokiem.

— W pokoju jest kobieta. Radzę uważać na sposób wyrażania się,


jeżeli nie chce pan stąd wylecieć.

— A kto mnie wyrzuci? — bezczelnie zapytał Irving.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 134


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Ja.

— Pan i kto jeszcze?

— Tylko ja — powiedział spokojnie Mason.

Przez chwilę Irving przyglądał mu się w milczeniu.

— Jedno muszę przyznać: szatan z pana, nie adwokat.

— W porządku. Proszę wejść, usiąść — Mason wskazał ręką na fotel


dla klientów — i powiedzieć mi, o co panu chodzi. Następnym razem, jeżeli
znowu pan coś przede mną zatai, będzie pan żałował bardziej niż teraz.

— Niczego przed panem nie ukrywałem. Ja...

— W porządku — powtórzył jeszcze raz Mason. — Proszę mi


opowiedzieć o swoich kłopotach, a wtedy ja też panu coś opowiem.

— Poszedł pan do Marline Chaumont.

— Oczywiście, że poszedłem.

— Nie powinien pan był tego robić, mecenasie.

— To dlaczego pan mi o tym nie powiedział?

— Jeżeli chce pan wiedzieć prawdę, to nie przyszło mi nawet do


głowy, że może pan trafić na jej trop. Dotąd nie wiem, jak się to panu udało.

— Nieważne. Ale co w tym złego, że poszedłem się z nią zobaczyć?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 135


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Co w tym złego? Wielki obrońca rozwalił swoją własną sprawę,


tylko tyle.

— Niech pan lepiej dokładnie wszystko opowie.

— Zająłem się tym aspektem sprawy, bo chciałem uzyskać potrzebne


nam dowody. Blagowała, że ma chorego brata, po to...

— Blagowała? — przerwał mu Mason.

— Niech pan nie udaje większego naiwniaka niż trzeba — warknął


Irving.

— No i co z jej bratem? — spokojnie zapytał Mason.

— Jej brat! — wybuchnął Irving. — Jej brat! Ale cymbał z pana! Jej tak
zwany brat to Munroe Baxter.

— No, no — mruknął Mason. — Niech pan mówi dalej.

— Czy tego rodzaju fakt nie wystarczy, żeby zdał pan sobie sprawę z
tego, co pan narobił?

— Fakt byłby wystarczający, natomiast pana oświadczenie nie jest.

— No, przecież mówię panu.

— Powiedział mi pan. Ale nie są mi potrzebne pańskie przypuszczenia


ani domysły. Chcę faktów.

— Marline jest cwaną babeczką. Francuzka, zgrabna i szykowna, a


przy tym potrafi błyskawicznie myśleć. Od pewnego czasu zabawiała się z

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 136


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Munroe Baxterem. Podobała mu się dużo bardziej niż Yvonne Manco, której
miał już po dziurki w nosie. Tak więc, kiedy Munroe Baxter dał nura do wody,
to nurkował tak długo, aż wylądował w ramionach Marline Chaumont. Miała
już wszystko dla niego przygotowane, nawet zmianę personaliów, bo to on
jest tym chorym na głowę braciszkiem.

— Ma pan jakieś dowody? — zainteresował się Mason.

— Byłem w trakcie ich zdobywania.

— Widział pan Marline?

— Oczywiście, że ją widziałem. Jak sobie wszystko dokładnie


przemyślałem, to postanowiłem się z nią zobaczyć.

— I widział pan jej brata?

— Próbowałem — Irving machnął gniewnie ręką — ale była za cwana


dla mnie. Zamknęła go w sypialni na tyle domu, a klucz zabrała. Chciała iść
do nocnego banku, żeby załatwić jakieś interesy. Zaproponowałem, że
przypilnuję jej brata, a ona przyjęła moją ofertę. Po jej wyjściu przeszukałem
cały dom. Jeden pokój był zamknięty. Myślę, że dała mu jakiś środek
uspokajający. Słyszałem, jak chrapał. Próbowałem go obudzić i pukałem
dosyć głośno w drzwi. Chciałem na niego spojrzeć.

— Myśli pan, że to jest Munroe Baxter?

— Wiem, że to jest Munroe Baxter.

— Skąd pan ma tę pewność?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 137


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Nie muszę panu o tym mówić.

— Proszę się przestać zgrywać, do diabła!

Irving wzruszył ramionami.

— Pan zaczął rozwalać całą sprawę, to niech pan ją sobie teraz


skończy.

— W porządku, tak właśnie zrobię. Każę wziąć dom pod nadzór


policyjny i...

— Pan i pana nadzór policyjny! — wykrzyknął Irving pogardliwie.—


Marline i jej „brat” wynieśli się stamtąd w pół godziny po pana wizycie. Dom
jest pusty i chłodny jak gniazdo opuszczone przez ptaki. Możemy się założyć,
stawiam jeden do dziesięciu, że nie znajdzie pan nawet żadnego odcisku
palców w tym całym cholernym miejscu.

— Dokąd się przenieśli? — zapytał z zimnym błyskiem w oczach


Mason.

Irving wzruszył ramionami.

— Nie mam zielonego pojęcia. Byłem tam, ale ptaszki już wyfrunęły.
Obudziło to moją podejrzliwość i zwróciłem się do prywatnej agencji
detektywistycznej z poleceniem przeprowadzenia odpowiedniego wywiadu.
Jadłem właśnie kolację, kiedy zadzwonił jeden z detektywów. Sąsiedzi
widzieli samochód, z którego wysiadła kobieta z mężczyzną. Jedna z sąsiadek
patrzyła zza firanki i rozpoznała pana ze zdjęć w gazetach, a opis kobiety
zgadzał się co do joty z wyglądem pana sekretarki, panny Street.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 138


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— W pół godziny po tej wizycie nadjechała taksówka — ciągnął


podnieconym głosem Irving. — Z domu Marline wyniesiono cztery walizki i
torbę podręczną, następnie zaś przy pomocy kierowcy, pomogła jakiemuś
mężczyźnie wsiąść do taksówki. Mężczyzna zataczał się, tak jakby był pijany
albo pod wpływem narkotyków, a może jedno i drugie.

— No i co dalej? — dopingował go niecierpliwie Mason.

— Taksówka odjechała.

— Dobra, odnajdziemy taksówkę — oznajmił spokojnie Mason.

Irving wybuchnął pogardliwym śmiechem.

— Wydaje się panu, że mamy do czynienia z parą głupich królików,


mecenasie.

— Kto wie?

— No, to spróbujcie odnaleźć tę taksówkę, a wtedy przekona się pan,


do czego doprowadziło pana wścibstwo — odpowiedział ironicznie Irving
wstając z krzesła.

— Jak dawno wiedział pan o wszystkim? — zapytał lodowatym


głosem Mason.

— Dopiero od niedawna. Kiedy przyjechałem do tego miasta


odwiedziłem Marline. Ona zna wszystkich z filii paryskiej. Zapraszaliśmy ją
na przyjęcia i pomagała w zabawianiu naszych klientów. Jest kuta na cztery
nogi. Szybko zorientowała się, do czego zmierza Baxter i zaczęła go naciskać.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 139


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Przerwał na chwilę gładząc w zamyśleniu krótko podstrzyżone włosy.

— Kiedy pierwszy raz odwiedziłem Marline, od razu wiedziałem, że


coś jest nie w porządku. Na mój widok wpadła w panikę, ale że jest cwana,
próbowała się maskować słodkimi słówkami i uśmieszkami, lecz, oczy
wiście, przesadziła. Nie miała innego wyjścia, jak zaprosić mnie do domu i na
samym wstępie poczęstowała mnie historyjką o chorym bracie. Następnie
poprosiła, żebym kilka minut na nią zaczekał, udała się do sypialni, zrobiła
Baxterowi zastrzyk uspokajający i zamknęła go na klucz. Potem okazało się,
że ma coś do załatwienia w banku, zostałem więc, żeby pozornie
przypilnować brata, a w rzeczywistości przeszukałem cały dom. Nie mogłem
się dostać do Baxtera, bo był nieprzytomny. Tak, wielka cwaniara z tej
dziewczyny. Szykowałem się już do wywleczenia całej sprawy na światło
dzienne, kiedy pan musiał wsadzić swoje trzy grosze i rozwalić precyzyjnie
zmontowaną konstrukcję — zakończył gorzkim tonem Irving i ruszył w
stronę drzwi.

— Chwileczkę — zatrzymał go Mason. — Jeszcze pan nie skończył.


Wie pan dużo więcej, niż...

— Jasne, że wiem — przerwał mu bezceremonialnie Irving. — nie


chciałbym pozostawiać żadnych niedomówień, mecenasie. Od tej chwili
zatrzymam dla siebie to, co wiem. Zaraz zadepeszuję do „Towarzystwa”, żeby
pożegnali się z czekiem na dwa tysiące dolarów i zaangażowali adwokata,
który ma choć trochę rozumu w głowie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 140


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

I nie oglądając się za siebie, Irving wyszedł na korytarz. Kiedy drzwi z


trzaskiem zamknęły się za nim, Della Street wyciągnęła rękę do telefonu.
Mason zatrzymał ją przeczącym ruchem głowy.

— Wszystko jest zapięte na ostatni guzik, Della. Dwóch pracowników


Paula Drake’a ma polecenie śledzenia Irvinga przez cały czas. Zawiadomią
nas, dokąd poszedł i z kim się spotkał.

— To dobrze — uśmiechnęła się Della. — Nic więc nie stoi na


przeszkodzie, żebyś mnie zabrał na kolację.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 141


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XIII

Mason stanął w drzwiach gabinetu w momencie, kiedy Della kładła na


jego biurku otwartą depeszę.

— Co to takiego? — zapytał odwieszając kapelusz.

— Depesza z „Południowoafrykańskiego Towarzystwa Importu i


Eksploatacji Kamieni Szlachetnych”.

— Wyleli mnie?

— Wręcz przeciwnie.

— Co jest w tej depeszy?

— Że masz dalej prowadzić sprawę i bronić interesów Davida


Jeffersona, że przeprowadzono dokładny wywiad, zanim zostałeś
zaangażowany, że „Towarzystwo” ma do ciebie zaufanie i że jego oficjalnym
reprezentantem na tym terenie i jedynym człowiekiem, który może wydawać
polecenia w imieniu „Towarzystwa”, jest David Jefferson.

— Ho, ho — uśmiechnął się z zadowoleniem Mason — to już jest coś


— wziął do ręki depeszę i przeczytał ją uważnie. — Wygląda na to, że nie
mają zbyt wielkiego zaufania do Waltera Irvinga.

— Przypominam ci szefie, że nie wiemy, co Irving napisał w swoim


telegramie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 142


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Wiemy, co powiedział na temat zamierzonej treści depeszy.

— I jak on teraz wygląda? — głos Delli był pełen satysfakcji.

— Marnie, krucho z nim — roześmiał się Mason, a po chwili dodał —


z nami też może być krucho. Jeżeli nie uda się nam uzyskać jakichś informacji
o Mae Jordan i Marline Chaumont, to znajdziemy się na lodzie.

— Czy w takiej sytuacji nie mógłbyś uzyskać odroczenia, aż do...

Mason potrząsnął gwałtownie głową.

— Dlaczego nie, szefie? — Z wielu powodów. Jeden z nich to ten, że


przyrzekłem prokuratorowi okręgowemu, iż proces rozpocznie się
pierwszego wolnego dnia, jaki uda nam się znaleźć w kalendarzu rozpraw. A
inny powód, cóż, stale mi się wydaje, że im szybciej odbędzie się proces, tym
więcej zyskamy, bo prokurator Burger nie będzie miał czasu do
zastanowienia się nad istotą problemu...

— Czy przypuszczasz, że tak zwany brat Marline Chaumont jest w


rzeczywistości Munroe?

Mason spojrzał na zegarek.

— Na to pytanie powinien mieć już odpowiedź Paul Drake. Zadzwoń


do niego, Della, i poproś, żeby do nas wpadł.

W dziesięć minut później Paul Drake dzielił się z nim uzyskanymi


informacjami.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 143


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Ten facet, Irving, wszystko pokręcił, Perry. Marline Chaumont


zgłosiła się do państwowego szpitala wraz z odpowiednimi papierami
stwierdzającymi, że jest siostrą Pierre’a Chaumonta. Pierre leczył się w tym
szpitalu od przeszło roku, a kiedy stał się niebezpieczny, zrobiono mu
operację mózgu, po której złagodniał jak domowy piesek. Przebywał w
szpitalu dlatego, że nie mieli go gdzie odesłać. Kierownictwo szpitala bardzo
się ucieszyło z możliwości oddania Pierre’a pod opiekę siostry. Szansa na to,
że ten półgłówek to Munroe Baxter, jest tak minimalna, iż można ją
całkowicie przekreślić.

— Poza tym — ciągnął Drake unosząc palec do góry trochę


teatralnym gestem — Marline wyciągnęła ze szpitala Pierre’a mniej więcej
miesiąc przed planowanym przybyciem statku Baxtera. W tym czasie Baxter
bawił jeszcze w Paryżu.

— Czy Pierre Chaumont to prawdziwe nazwisko tego faceta?

— Władze szpitalne są całkowicie przekonane, że tak.

— A kto ich o tym przekonał?

— Nie wiem. Przypuszczam, że Marline. Ten facet występował


dawniej pod innym nazwiskiem. Niebezpieczny kryminalista o cechach
psychopatycznych. Za jego zgodą dokonano operacji mózgu. Uleczyło go to z
morderczych skłonności, ale zarazem zmieniło w kompletnego tumana.
Zrozumiałem z tego wszystkiego, że znajduje się teraz jakby w hipnotycznym
transie. Powiedz temu facetowi, żeby coś zrobił, a on to natychmiast wykona.

— Sprawdziłeś w szpitalu?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 144


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Wszędzie, gdzie tylko można. Doktor nie jest specjalnie


zadowolony z wyników operacji. Mówi, że liczył na lepszy rezultat, ale i tak
jest poprawa w stosunku do tego, co było, bo ten facet-miał zbrodnicze
skłonności. Odetchnęli z ulgą, kiedy wreszcie udało im się go pozbyć ze
szpitala.

— Tak, mogę sobie wyobrazić. Co jeszcze, Paul?

— Mam jeszcze pewne wiadomości, ale przygotuj się na wstrząs,


Perry.

— Dobra, spróbuj mną wstrząsnąć.

— Mae Jordan została zatrzymana przez oficerów śledczych


prokuratury okręgowej.

— A niech to diabli! — wrzasnął Mason.

Drake skinął kilkakrotnie głową.

— Co oni zamierzają zrobić? Zmusić ją do zeznań, czy jak?

— Nikt nie wie. Dwóch mężczyzn zjawiło się wczoraj po południu w


biurze prawnym, gdzie pracowała. Kosztowało mnie sporo zachodu, zanim
się dowiedziałem co to za biuro. Jest to jedna z najsolidniejszych i najbardziej
konserwatywnych firm w całym mieście. Możesz sobie więc wyobrazić, ile
zamieszania wywołała wizyta dwóch facetów, którzy pokazali legitymacje
prokuratury okręgowej i zażądali rozmowy z Mae Jordan.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 145


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Zamknęli się z nią w jednym z gabinetów — ciągnął zapalając


papierosa Drake — a potem zawiadomili starego Huncuta, piastującego
stanowisko członka zarządu firmy prawniczej „Huncut, Gridley i Billings”, że
zatrzymują Mae na pewien czas dla jej własnego bezpieczeństwa, że wiedzą,
iż należą jej się trzy tygodnie urlopu i że po procesie Mae może z powrotem
wrócić do biura.

— Poszła bez żadnego przymusu?

— Podobno tak. Mason zastanawiał się przez chwilę.

— Jak oni ją znaleźli, Paul?

— Najprostsza rzecz na świecie. Kiedy zatrzymali Jeffersona, to


oczywiście przejrzeli dokładnie wszystkie rzeczy, jakie miał przy sobie.
Znaleźli notes z zaszyfrowanymi nazwiskami i adresami. Odczytali szyfr,
dotarli do Mae Jordan, a ona zaczęła gadać.

— Chciała gadaniem odwieść podejrzenia od siebie, a zwalić na


Jeffersona — rzekł ponuro Mason. — Kiedy ta młoda kobieta stanie na
podium dla świadków, wezmę ją w taki ogień krzyżowych pytań, że
zapamięta mnie na bardzo długo. A co z Irvingiem, Paul? Dokąd poszedł po
wyjściu ode mnie?

— To nie takie proste — mruknął ze skrępowaniem Drake. — Mam


jeszcze parę złych wiadomości...

Twarz Masona pociemniała z gniewu. — To jest cholernie ważne,


Paul. Powiedziałem ci...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 146


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Wiem, co mi powiedziałeś, Perry. Ale teraz j a ci powiem coś na


temat śledzenia ludzi, coś co ci mówiłem już chyba ze dwadzieścia razy i
prawdopodobnie powtórzę jeszcze wielokrotnie. Jeżeli jakiś cwaniak wie, że
jest śledzony i nie chce, żeby za nim łażono, niewiele można na to poradzić.
Jeżeli naprawdę jest cwany, może ci umknąć za każdym razem sprzed nosa.
Oczywiście, trudniej by mu było, gdyby mu po piętach deptało czterech czy
pięciu pracowników biura detektywistycznego, wyposażonych w środki
komunikowania się pomiędzy sobą.

— Przecież Irving nie wiedział, że ktoś depcze mu po piętach.

— Dlaczego tak sądzisz, Perry?

— To całkiem proste! Kiedy do mnie przyszedł, nie zachowywał się


tak, jakby zdawał sobie z tego sprawę.

— Ale kiedy opuścił twoją kancelarię, to zachowywał się tak, jakby


cała agencja detektywistyczna deptała mu po piętach. Coś facetowi
powiedział, Perry?

— Nic, co by mogło wzbudzić jego podejrzenia. Ale co on takiego


zrobił, że o to pytasz?

— Zgubił swój cień.

— W jaki sposób?

— Po pierwsze, złapał taksówkę. Prawdopodobnie powiedział


kierowcy, że śledzi go samochód, którego chce się pozbyć. Kierowca
doskonale wszystko rozegrał. Podjeżdżał pod sygnały świetlne i w trakcie

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 147


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

zmiany kolorów walił naprzód. Mój pracownik zastosował tę samą metodę,


licząc na to, że wytłumaczy o co chodzi gliniarzowi, który go ewentualnie
zatrzyma.

— No i zatrzymał go gliniarz — Drake wzruszył bezradnie ramionami


— ale, jak się okazało, nie przepadał za prywatnymi detektywami. Zatrzymał
mojego człowieka i wlepił mu mandat. Przez ten czas Irving już dawno
prysnął. Zwykle policja robi wyjątek od obowiązujących przepisów
drogowych, jeżeli wylegitymujesz się i mówisz, że śledzisz samochód. Ale ten
gliniarz z rozmysłem zatrzymał mojego człowieka do czasu, aż Irving nawiał.
Nie wydaje mi się jednak, żeby to odegrało większą rolę. Irving wiedział, że
jest śledzony i postanowił przy pierwszej okazji, pozbyć się cienia. Wierz mi,
że jeżeli obrotny facet zdecyduje się na taki krok, nic nie możesz zrobić, poza
potulnym przyjęciem prztyczka w nos.

— No, dobra — mruknął Mason. — co zrobiłeś?

— To co zwykle. Postawiłem ludzi przed jego mieszkaniem, żeby


mogli go śledzić od nowa, jak tylko wróci. Zrobiłem wszystko, co można.

— A on nie wrócił?

Drake potrząsnął przecząco głową.

— No tak. A co z innymi?

— Marline Chaumont. Myślałeś, że będzie łatwo ją odnaleźć, prawda?

— Czy mam przez to rozumieć, że wszystkie nitki wymknęły ci się z


ręki? — wtrącił niecierpliwie Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 148


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Dowiedziałem się o Mae Jordan — bronił się Drake.

— I to wszystko?

— I to wszystko.

— W porządku. A co z Marline Chaumont? Nie częstuj mnie złymi


wiadomościami na raty.

— Zajęło mi cholernie dużo czasu, zanim odnalazłem kierowcę


taksówki, który wywiózł ich z domu. Wreszcie udało mi się go przyłapać.
Pamiętał całkiem dobrze to wydarzenie. Odwiózł na lotnisko kobietę,
mężczyznę, cztery walizki i torbę podręczną.

— A co potem?

— Potem nic. Nie udało nam się ustalić, kiedy i w jakim kierunku
opuściła lotnisko.

— Czy chcesz przez to powiedzieć, że kobieta z mężczyzną, który nie


potrafi samodzielnie utrzymać się na nogach, plus cztery walizy i torba
podróżna zniknęli po prostu z lotniska?

— A tak — potwierdził Drake. — Sam kiedyś spróbuj to zrobić, Perry.

— Co zrobić?

— Wyłapać wszystkich taksówkarzy, którzy jechali na lotnisko. A


potem spróbuj ich przydusić, żeby powiedzieli ci, czy wieźli w swojej
taksówce kobietę, mężczyznę, cztery walizki i torbę podręczną. Ludzie

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 149


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

wsiadają i wysiadają z samolotów co kilka minut. To prawdziwy dom


wariatów.

Mason zamyślił się głęboko.

— Masz rację, Paul — powiedział po chwili. — Irving uprzedził mnie,


że niczego się nie dowiemy, ale myślałem, że te cztery walizki doprowadzą
nas do nich.

— Ja też tak myślałem — przyznał Drake.

— Czy pojechali bezpośrednio na lotnisko?

— Tak.

— Ale przecież musieli dokądś się udać!

— Jasne. Ja mogę ci tylko powiedzieć, dokąd się nie udali.

— Na co czekasz? Wal!

— Nie wsiedli w żaden samolot, który opuszczał w tym czasie


lotnisko.

— Skąd masz tę pewność?

— Sprawdziłem przy kasie, w której opłaca się nadwyżkę bagażu.


Kierowca taksówki powiedział, że walizki były bardzo ciężkie. Każda z nich
ważyła około dwudziestu kilo. Sprawdziłem również, czy nie było ich wśród
pasażerów odlatujących samolotów.

— Sprawdziłeś nazwiska, oczywiście?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 150


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Drake spojrzał na niego miażdżącym wzrokiem.

— Nie wygłupiaj się, Perry. To pierwsza rzecz jaką zrobiłem i


najprostsza. A potem sprawdziłem w rejestrze u kasjera, czy sprzedał w tym
czasie bilety na wiadomą mi nadwyżkę bagażu. Nie sprzedał. Następnie
dokładnie przepytałem strażników przy wejściu dla pasażerów, czy nie
pamiętają kobiety, której trzeba było pomóc przy ulokowaniu chorego
mężczyzny w samolocie. Nikogo takiego nie było. Gadałem również z facetem
dostarczającym fotele na kółkach dla inwalidów. Nic z tego. Doszedłem więc
do wniosku, że udała się na lotnisko, wysiadła, zapłaciła taksówkarzowi i w
kilka minut później złapała inną taksówkę, którą udała się z powrotem do
miasta.

— I nie znalazłeś tej taksówki,


co?

— Moi ludzie wciąż jej


poszukują. Ale to jest tak, jakbyś
podszedł do kociaka ubranego w
spódniczkę mini i obcisły sweterek i
zapytał, czy pamięta jakiegoś faceta,
oglądającego się za nią wczoraj na
ulicy.

Mason roześmiał się głośno.

— No dobrze, Paul. Trafiliśmy w ślepy zaułek. Ale dlaczego, do diabła,


prokurator okręgowy kazał zatrzymać Mae Jordan?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 151


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Bo chciał jej zadać kilka pytań.

— To dlaczego jej potem nie zwolnił?

— Widocznie nie wyczerpał jeszcze całego zasobu pytań.

— Przeoczyłeś pewne wydarzenie — stwierdził lakonicznie adwokat.


— Poszła do swojego pokoju i spakowała dwie walizki. Rozumiesz, co to
znaczy? Prokurator okręgowy zatrzymał ją w areszcie.

— Ale dlaczego?

Mason skrzywił ironicznie usta.

— Chwileczkę, Paul. Właśnie o to cię pytałem. Oczywiście, nasuwa się


logiczna odpowiedź, że nasza maszynistka potrzebna jest Burgerowi jako
bardzo istotny dla sprawy świadek. Ale jeżeli tak uczynił, to znaczy, że
opowiedziała mu swoją historyjkę i zdołała tak zamydlić oczy panu
prokuratorowi, iż uwierzył we wszystkie jej bajdy.

— A ty nie sądzisz, że ona może być istotnym dla sprawy świadkiem?


— zdziwił się Drake.

Mason zastanawiał się przez chwilę, a potem lekki uśmiech rozjaśnił


jego twarz.

— Mogłaby nim być, gdyby powiedziała prawdę. Lepszej wiadomości


nie mógłbym sobie nawet wymarzyć.

— Dlaczego?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 152


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Bo jeżeli prokurator okręgowy nie powoła jej jako świadka,


zarzucę mu, że sabotował pracę obrony przez ukrycie mojego świadka. Jeżeli
natomiast zawezwie ją przed Trybunał, zrobię z niego najbardziej godnego
pożałowania prokuratora w tym kraju.

— A mimo to pójdziesz mu na rękę i zgodzisz się na natychmiastowy


proces?

Mason skrzywił się zabawnie.

— Paul, czy widziałeś kiedyś dobre zawody w przeciąganiu liny?

— Sporo latek temu, rokrocznie w Święto Niepodległości, odbywały


się takie zawody w małych miasteczkach — powiedział po zastanowieniu
Drake.

— A widziałeś kiedyś drużynę strażaków i drużynę policjantów,


ciągnących linę w przeciwnych kierunkach?

— Może, ale już nie pamiętam. Dlaczego?

— Kiedy drużyna strażacka sapiąc i stękając mocno wbiła już pięty w


ziemię — opowiadał Mason — ktoś z drużyny policji dawał tajemny sygnał,
że należy popuścić linę, no i strażacy tracili równowagę, a policjanci z
wrzaskiem „oppla!” przeciągali leżącą na portkach drużynę przeciwnika
przez linię dzielącą oba boiska.

Drake roześmiał się głośno.

— Zdaje mi się, że coś takiego sobie przypominam.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 153


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Widzisz, to jest właśnie to, co ja nazywam pójściem na rękę


prokuratorowi okręgowemu. Damy mu sporo luzu, Paul. A teraz mogę
odpowiedzieć na twoje pytanie. Tak, zgadzam się na natychmiastowy proces.
Chcę, żeby odbył się jak najszybciej, zanim prokurator ocknie się z hipnozy
wywołanej bajeczką Mae Jordan i zanim dowie się, że ja wiem pewne rzeczy,
o których on nie ma zielonego pojęcia.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 154


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XIV

Ława przysięgłych została skompletowana o godzinie dziesiątej


trzydzieści drugiego dnia procesu. Sędzia Hartley rozparł się w fotelu w
oczekiwaniu na długą, pełną ostrych starć rozgrywkę.

— Panowie — rozpoczął — członkowie ławy przysięgłych zostali


wybrani i zaprzysiężeni. Rozpoczniemy od wysłuchania wstępnego
przemówienia strony oskarżającej.

W tym właśnie momencie Hamilton Burger, prokurator okręgowy


zadowolony, iż jego podwładni uporali się już ze skompletowaniem ławy
przysięgłych, wkroczył na salę sądową, aby osobiście zająć się procesem.
Skłonił się uprzejmie przed sędzią i przeszedłszy bez zatrzymania koło
stolika obrońcy, zwrócił się twarzą do Trybunału.

— Panie i panowie, członkowie sądu przysięgłych — rozpoczął. —


Jestem prokuratorem okręgowym. Ja i moi współpracownicy zamierzamy
wykazać, że oskarżony w sprawie, która się obecnie toczy, jest pracownikiem
„Południowoafrykańskiego Towarzystwa Importu i Eksploatacji Kamieni
Szlachetnych” że dzięki swojej pracy w wyżej wspomnianym „Towarzystwie”
dowiedział się, iż człowiek znany jako Munroe Baxter miał w swoim
posiadaniu większą ilość brylantów, ocenianych na przeszło trzysta tysięcy
dolarów na rynku detalicznym, że oskarżony orientował się, iż Munroe

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 155


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Baxter zamierzał przemycić te brylanty do naszego kraju; że zamordował


Munroe Baxtera i przywłaszczył sobie drogocenne kamienie. Przedstawimy
świadków, którzy udowodnią, że człowiek ten działał z premedytacją i
zimnym wyrachowaniem i że przebiegle wykonał swój szatański plan
morderstwa. Dowiedziemy ponadto, iż większość przemyconych do naszego
kraju przez Munroe Baxtera brylantów została odnaleziona u oskarżonego.
W oparciu o dowody będę się domagał wyroku uznającego sprawcę winnym
morderstwa pierwszego stopnia.

I Hamilton Burger, skłoniwszy się przed ławą przysięgłych, powrócił


na swoje miejsce. Aplikanci sądowi wymienili pomiędzy sobą zdziwione
spojrzenia. Hamilton Burger wygłosił najkrótsze przemówienie otwierające
proces, jakie kiedykolwiek słyszeli, a mimo to dla wszystkich było jasne, co
ono oznacza. Prokurator powstrzymał się od odkrycia swoich kart i uważnie
baczył, by nie dać obronie najmniejszego nawet pojęcia o tym, jak zamierza
dalej poprowadzić sprawę.

— Moim pierwszym świadkiem — zabrzmiał ponownie jego głos —


jest Yvonne Manco.

— Yvonne Manco jest proszona o zajęcie miejsca na podium dla


świadków — ogłosił woźny sądowy.

Yvonne Manco została najwyraźniej dokładnie poinstruowana, jak


należy się zachowywać. Z poważnym wyrazem twarzy zbliżyła się do
wskazanego jej miejsca. Bluzkę miała zapiętą pod szyję, a spódnicę o długości
podyktowanej bieżącą modą. Jednakże wysiłek włożony w to, aby wyglądać

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 156


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

skromnie nie zdał się na nic, tak jak nie zdałby się na nic wysiłek
przedzierzgnięcia wyścigowego samochodu w limuzynę dla statecznej
rodziny.

Opanowanym głosem podała swoje nazwisko i adres protokolantowi


trybunału, a następnie, oszacowawszy błyskawicznym spojrzeniem
członków ławy przysięgłych, przeniosła pełne niewinności oczy na
prokuratora okręgowego. Odpowiadając na pytanie Hamiltona Burgera
ujawniła swój związek z Baxterem, a następnie relacjonowała dokładnie cały
plan przemytu brylantów, podróż statkiem i komedię rzekomych starań o jej
rękę.

Z kolei opowiedziała o planach mających pozorować samobójstwo, o


rozmyślnym flircie z pierwszym oficerem, o scenie na statku, a wreszcie o
skoku nad samym ranem w odmęty zatoki. Wyjawiła również, że miała w
walizce mały zbiornik ze sprężonym powietrzem i że Munroe Baxter skacząc
z burty statku, był przygotowany na przepłynięcie długiego dystansu pod
wodą.

Hamilton Burger, rozłożywszy przed świadkiem mapy i fotografie


statku, poprosił o zidentyfikowanie w przybliżeniu miejsca na burcie, z
którego nastąpił skok, oraz położenia statku na wodach zatoki.

— Proszę, może pan zadawać pytania — zwrócił się do obrońcy.

Mason uśmiechnął się do Yvonne Manco, która natychmiast odpłaciła


mu tym samym. Zmieniła nieznacznie pozycję, zakładając nogę na nogę w
taki sposób, że dwaj przysięgli unieśli się nieco z krzeseł, aby mieć lepszy

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 157


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

widok, podczas gdy dwie mniej atrakcyjne kobiety z ławy przysięgłych


zadarły demonstracyjnie podbródki do góry.

— Czy używa pani nazwiska Yvonne Manco? — zapytał Mason.

— Tak.

— Czy posługuje się pani jeszcze innym nazwiskiem?

— Nie.

— Czy była pani ślubną małżonką Munroe Baxtera?

— Tak, ale kiedy zostałam wdową, wolałam wrócić do mojego


pseudonimu zawodowego, Yvonne Manco.

— Rozumiem. Nie chce pani nosić nazwiska męża?

— To nie o to chodzi — zaprotestowała. — Yvonne Manco jest moim


pseudonimem zawodowym.

— O jakim zawodzie pani mówi?

Przez chwilę panowała martwa cisza, którą przerwał ostry głos


Hamiltona Burgera.

Składam sprzeciw, Wysoki Sądzie. Składam sprzeciw co do sposobu,


w jaki pytanie zostało zadane, jak również protestuję przeciwko samemu
pytaniu. Jest ono niewłaściwe, nie odnosi się do sprawy ani nie ma dla jej
przebiegu żadnego znaczenia.

Sędzia Hartley pogładził w zamyśleniu podbródek.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 158


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Cóż, w tym wypadku uznaję sprzeciw. Choć w świetle odpowiedzi


udzielonych przez świadka... hm, mimo wszystko sprzeciw uznany.

— Poślubiła pani Munroe Baxtera?

— Tak.

— Na statku?

— Tak.

— A nie przed podróżą statkiem?

— Nie.

— I na pewno nie było żadnej ceremonii ślubnej przed tym rejsem?

— Nie.

— Czy zna pani termin prawny: „małżeństwo faktyczne”?

— Tak.

— Czy używała pani kiedyś nazwiska Baxter?

— Tak.

— Przed podróżą statkiem?

— Tak.

— Czy prawdą jest, że częścią planu ułożonego przez panią i Munroe


Baxtera było sfingowanie samobójstwa i stworzenie pozorów jego śmierci?

— Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 159


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Kto wpadł na ten pomysł? Pani czy Baxter?

— On!

— A więc w celu przemytu większej ilości diamentów, Baxter


planował skok za burtę i stworzenie pozorów własnej śmierci, tak?

— Tak. Mówiłam już o tym.

— Innymi słowy — ciągnął spokojnie Mason — zamierzał uchodzić


za nieboszczyka, jeżeli w jakimś okresie okaże się to dla niego wygodne?

— Zgłaszam sprzeciw, ze względu na to, że pytanie zostało już


uprzednio zadane i świadek odpowiedział na nie — wybuchnął gniewnie
Hamilton Burger.

— Przyjęty — oznajmił sędzia Hartley.

Mason uśmiechnął się do sędziów przysięgłych, zadowolony, że


zwrócił ich uwagę na rzecz według niego zasadniczą.

— Czy wiedziała pani o tym, że bierze udział w aferze przemytniczej?


— zwrócił się ponownie do świadka.

— Ależ, oczywiście. Nie jestem głupia.

— Właśnie — przytaknął Mason. — Po rozpoczęciu śledztwa zetknęła


się pani z prokuratorem okręgowym, tak?

— Naturalnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 160


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— A czy nie zostało uzgodnione w biurze prokuratora okręgowego,


że jeżeli złoży pani zeznania w toczącej się obecnie sprawie, to nie zostanie
pani pociągnięta do odpowiedzialności karnej za przemytnictwo?

— No cóż, oczywiście...

— Chwileczkę, chwileczkę — przerwał Hamilton Burger zrywając się


na równe nogi. — Wysoki Sądzie, składam sprzeciw w związku z ostatnim
pytaniem.

— Proszę podać powód — zarządził sędzia Hartley.’

— Pytanie jest niewłaściwe, nie odnoszące się do sprawy i nie mające


dla jej przebiegu żadnego znaczenia.

— Uchylam sprzeciw — zdecydował sędzia Hartley. — Niech świadek


odpowie na pytanie obrońcy.

— Cóż, oczywiście, nie zawarliśmy formalnej umowy. To byłoby


nierozsądne.

— Kto świadkowi powiedział, że to byłoby nierozsądne?

— Wszyscy tak uważali.

— Kto są ci „wszyscy”? Kogo obejmuje to określenie?

— Nooo... celników, prokuratora okręgowego, detektywów, policję i


mojego własnego adwokata.

— Rozumiem — Mason popatrzył bystro na świadka. — Powiedziano


pani, że byłoby nierozsądne zawarcie tego rodzaju konkretnej umowy, lecz

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 161


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

zarazem zapewniono panią, iż o ile będzie zeznawać tak, jak sobie tego życzą,
nie zostanie pani postawiona w stan oskarżenia w aferze przemytniczej.
Zgadza się?

— Wysoki Sądzie, sprzeciwiam się słowom „tak, jak sobie tego życzą”
— wybuchnął podnieconym głosem Hamilton Burger.

— Ten sposób przesłuchiwania narzuca świadkowi odpowiedź.

Sędzia Hartley spojrzał na świadka.

— Postawię pytanie w inny sposób — ubiegł czyjąkolwiek


interwencję Perry Mason. — Czy przeprowadzono z panią rozmowy na temat
tego, co ma pani zeznawać?

— Miałam mówić prawdę.

— Kto pani to powiedział?

— Pan Burger, prokurator okręgowy.

— A czy zapewniono panią, że zostanie zwolniona z


odpowiedzialności w aferze przemytniczej, jeżeli będzie pani tak właśnie
zeznawać?

— Jeżeli będę zeznawać prawdę? Tak.

— Zanim otrzymała pani zapewnienie o niepociągnięciu do


odpowiedzialności karnej, czy powiedziała pani, jaka jest ta prawda osobom,
z którymi była omawiana cała sprawa?

— Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 162


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Czy poprzednia wersja zgadza się z zeznaniami, które złożyła pani


obecnie jako świadek?

— Oczywiście.

— A więc kiedy prokurator okręgowy zalecił pani mówienie prawdy,


zrozumiała pani, że chodziło mu o przekazanie tej samej wersji, którą
opowiedziała nam pani tutaj?

— Tak. — Tak więc otrzymała pani zapewnienie, że w zamian za


opowiedzenie wersji, którą przed chwilą usłyszeliśmy z podium dla
świadków, nie zostanie pani postawiona w stan oskarżenia jako uczestnik w
aferze przemytniczej.

— Tak to zrozumiałam.

— Czyli po prostu za opowiedzenie tej konkretnej historyjki uzyskała


pani bezkarność w sprawie przemytu?

— No... może to trochę nie tak... nie w takich brutalnych słowach —


odpowiedziała trochę speszona Yvonne Manco.

Publiczność zgromadzona na sali sądowej wybuchnęła gromkim


śmiechem. Kiedy świadek wracał już na swoje miejsce, Hamilton Burger
ledwo panował nad irytacją.

— Moim następnym świadkiem jest Jack Gilly — oznajmił szorstkim


głosem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 163


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Jack Gilly był szczupłym mężczyzną o rozbieganym spojrzeniu, z


długim ostrym nosem, wystającymi kościami policzkowymi, wysokim
czołem i wysuniętym podbródkiem. Poruszał się tak cicho, że prawie
niepostrzeżenie prześlizgnął się na podium dla świadków. Po złożeniu
przysięgi podał nazwisko i adres protokolantowi sądowemu i spojrzał
wyczekująco na prokuratora okręgowego.

— Czym się pan zajmuje? — zapytał Hamilton Burger.

— Obecnie?

— No, chyba zajmuje się pan teraz tym samym, czym zajmował się
pan sześć miesięcy temu?

— Tak.

— Więc co pan robi?

— Wynajmuję łodzie rybackie.

— Gdzie?

— A tu u nas, na przystani.

— Czy znał pan Munroe Baxtera za jego życia?

— Proszę chwilkę zaczekać z odpowiedzią na to pytanie —


interweniował energicznie Mason. Następnie zwrócił się do sędziego
Hartleya. — Składam sprzeciw, Wysoki Sądzie, ponieważ pytanie zakłada
fakt, na który nie ma materiału dowodowego.-Z materiałów dowodowych

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 164


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

przedstawionych dotychczas temu sądowi wynika, że Munroe Baxter nadal


żyje.

— Wysoki Sądzie, czy mogę w związku z tą kwestią prosić o głos? —


równie energicznie zainterpelował Hamilton Burger.

Sędzia Hartley wahał się przez chwilę.

— Hm, wydaje się, że najlogiczniejszym sposobem przedstawienia tej


sprawy byłoby w pierwszym rzędzie ustalenie... jednakże... głos ma
prokurator okręgów.

— Proszę Wysokiego Sądu — rozpoczął napuszonym tonem Burger


— Munroe Baxter skoczył z pokładu do bardzo głębokiej wody. Od tego czasu
nikt go nie widział żywego. Mam świadków pośród pasażerów i załogi, którzy
mogą stwierdzić, że Munroe Baxter pobiegł na tył statku, skoczył z pokładu i
zniknął w wodzie. Spuszczono łodzie ratunkowe i cała zatoka została bardzo
dokładnie przeszukana. Munroe Baxter nigdy nie wypłynął.

— Nie może pan się chyba spodziewać — powiedział sucho sędzia


Hartley — że Sąd poweźmie jakąkolwiek decyzję na podstawie dowodów
opartych jedynie na przypuszczeniu, iż potwierdzą je ewentualnie inni
świadkowie oskarżenia. Ponadto, pana własny świadek zeznał, że wszystko
to było częścią planu, który Munroe Baxter...

— Tak, tak, wiem — przerwał zniecierpliwiony Hamilton Burger. —


Ale z planów bardzo często nic nie wychodzi. Wiele rzeczy ma na to wpływ.
Skok z pokładu statku do morza jest niebezpiecznym przedsięwzięciem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 165


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Proszę, żeby oskarżyciel powstrzymał się od przerywania sądowi


— łagodny zwykle głos sędziego Hartleya był tym razem wyjątkowo ostry.
— Chciałem właśnie powiedzieć, panie prokuratorze okręgowy, że zeznania
pana własnego świadka wskazują na to, iż wszystko to było częścią
planowanej intrygi, mającej na celu stworzenie pozorów samobójstwa
Munroe Baxtera. Mając na uwadze fakt, że w świetle prawa człowiek
uważany jest tak długo za żywego, dopóki nie zostanie stwierdzona jego
śmierć, Sąd uznaje sprzeciw obrońcy.

— Tak jest, Wysoki Sądzie. Postawię pytanie w inny sposób —


wycofał się szybko Hamilton Burger. — Panie Gilly, czy znał pan Munroe
Baxtera?

— Tak.

— Czy to był pana bliski znajomy?

— Spotkałem się z nim kilkakrotnie.

— Czy znał pan Yvonne Manco, która przed chwilą zeznawała?

— Tak.

— Proszę mi powiedzieć, czym się pan zajmował zawodowo w dniu


szóstego czerwca bieżącego roku?

— Wynajmem łodzi.

— A czym się pan zajmował do dnia piątego czerwca?

— Wynajmem łodzi.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 166


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Czy wynajął pan komuś łódź piątego czerwca około godziny


siódmej wieczorem?

— Tak.

— Komu?

— Jeżeli mam być szczery, to nie wiem.

— Może jakiemuś mężczyźnie, którego pan nigdy przedtem nie


widział.

— Tak.

— Czy ten człowiek powiedział panu, czego chce?

— Powiedział, że został skierowany do mnie, ponieważ ja...

— Chwileczkę — przerwał Mason. — Sprzeciwiam się przytaczaniu


rozmów, przy których nie był obecny oskarżony i które nie są z nim
powiązane.

— Zamierzam wykazać, że ta rozmowa jest powiązana z osobą


oskarżonego — oświadczył Burger.

— W takim razie powiązania te powinny być przedstawione przed


powtórzeniem rozmowy z piątego czerwca.

Sędzia Hartley skinął potakująco głową.

— Sprzeciw uznany.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 167


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak jest — mruknął Burger, po czym ponownie zwrócił się do


świadka:

— Wypożyczył pan łódź nieznanemu człowiekowi?

— Tak.

— Opierając się na tym, co ten człowiek powiedział, zdecydował pan,


że należy wypożyczyć mu łódź?

— Tak.

— Kiedy ten człowiek wypłynął łodzią, to jest, kiedy ją przejął od


pana?

— Około godziny piątej następnego ranka.

— W jakich okolicznościach odbyło się dostarczenie łodzi?

— Staliśmy razem na przystani. Miałem przy sobie silną lornetkę i


kiedy zobaczyłem, że statek wycieczkowy zbliża się do portu, zawiadomiłem
go o tym, a on wskoczył do łodzi i odpłynął.

— Włączył motor?

— Motor został włączony godzinę przedtem, po to żeby odpowiednio


się nagrzał i wszystko było gotowe.

— I co ten człowiek zrobił?

— Poprowadził łódź prosto w kierunku kanału.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 168


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Chwileczkę — zainterpelował Mason. — Proszę Wysokiego Sądu,


proponuję skreślenie wszystkich tych zeznań, ze względu na to, iż nie mają
one żadnego związku z oskarżonym.

— Moje następne pytania wykażą powiązania z oskarżonym —


wtrącił szybko Hamilton Burger.

— Sąd zastrzega sobie prawo do decyzji — oznajmił sędzia Hartley —


bowiem wydaje mi się, że są to w dużej mierze pytania wstępne.

— Co pan zrobił po dostarczeniu łodzi nieznajomemu?

— Noo, byłem ciekaw i chciałem zobaczyć...

— Pana myśli i emocje nas nie obchodzą — przerwał świadkowi


Hamilton Burger. — Co pan zrobił?

— Niedaleko przystani miałem zaparkowany samochód, wsiadłem i


pojechałem do miejsca, skąd mogłem przedostać się na nabrzeże portowe i
obserwować, co się dzieje.

— Co pan miał na myśli wypowiadając słowa: „co się dzieje”?

— No... obserwowanie łodzi, którą wynająłem.

— I co pan zobaczył?

— Zobaczyłem statek wycieczkowy wpływający powoli do portu.

— I co jeszcze?

— Zobaczyłem, jak Baxter wyskoczył za burtę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 169


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— A skąd pan wiedział, że to był Munroe Baxter?

— Bo ja... oczywiście... następne wydarzenia upewniły mnie o tym.

— Czy pan go rozpoznał?

— Yhm... wyglądał jak Baxter, ale z tej odległości i przy takim świetle...
nie mógłbym przysiąc.

— To lepiej niech pan nie przysięga — warknął Hamilton Burger. —


Widział pan człowieka skaczącego za burtę?

— Tak.

— Czy jego wygląd przypominał panu kogoś ze znajomych?

— Tak.

— Kogo?

— Munroe Baxtera.

— Zrozumiałem pana zeznanie w ten sposób, że ów nieznajomy


wyglądał jak Munroe Baxter, lecz nie może pan przysiąc, że to był Munroe
Baxter. Czy to pan chciał powiedzieć?

— Tak jest.

— I co się potem stało?

— Zobaczyłem ludzi biegających po pokładzie statku wycieczkowego.


Usłyszałem głosy wołające prawdopodobnie o szalupę, bo spuszczono łódź
ratunkową, która poczęła krążyć wokół statku.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 170


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Co jeszcze się wydarzyło?

— Skierowałem lornetkę na moją łódź.

— Co pan zobaczył?

— W łodzi było dwóch mężczyzn.

— Dwóch mężczyzn? — powtórzył Hamilton Burger.

— Tak.

— Czy orientuje się pan, w jaki sposób ten drugi mężczyzna tam się
znalazł?

— Nie. Nie orientuję się. Ale przypuszczam, że został zabrany z jakiejś


przystani, podczas gdy ja spieszyłem się do samochodu.

— To należy wykreślić — mruknął Hamilton Burger. — Czy może pan


ustalić, na podstawie własnego rozeznania, skąd w łodzi znalazł się ten
człowiek?

— Nie.

— Panu jest tylko wiadomym, że po przybyciu na miejsce, z którego


można było dogodnie obserwować łódź, zobaczył pan w niej dwóch
mężczyzn. Zgadza się?

— Tak.

— Dobrze, i co się wtedy stało?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 171


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Przez pewien czas łódź stała bez ruchu w tym samym miejscu.
Wyglądało na to, że ten drugi mężczyzna łowi ryby. Trzymał z boku łodzi
ciężki bambusowy kij wędkarski ze zwisającą linką.

— I co dalej?

— Potem zobaczyłem, że kij wędkarski drgnął gwałtownie, tak jakby


coś bardzo ciężkiego chwyciło linkę.

— Taak?

— Wtedy ujrzałem czarną sylwetkę, częściowo zanurzoną w wodzie,


prawdopodobnie trzymającą się tej linki.

— I co pan jeszcze zobaczył?

— Jeden z mężczyzn wychylił się z łodzi i wydawało się, że mówi...

— Nie jest ważne to, co się panu wydawało. Co on zrobił?

— Przechylił się przez burtę łodzi.

— Co potem?

— Dosięgnął ciemnego obiektu w wodzie.

— I co dalej?

— Wtedy zobaczyłem, jak wielokrotnie podnosił i opuszczał


gwałtownie prawe ramię. W ręku miał nóż, który wbijał w ciemny obiekt
znajdujący się w wodzie...

— Proszę nie przerywać.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 172


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Obaj mężczyźni obszukali... no, robili coś koło tej rzeczy w wodzie,
a następnie jeden z nich uniósł jakiś ciężar i przywiązał go do obiektu
zanurzonego w wodzie.

— Co dalej?

— Włączyli motor i powoli holowali za sobą obciążony przedmiot.


Pobiegłem do samochodu, wsiadłem i pojechałem z powrotem do mojej
przystani.

— I co się wtedy stało?

— Nic. Dopiero po kilku godzinach człowiek, który wypożyczał ode


mnie łódź zwrócił mi ją.

— Czy był z nim ktoś jeszcze?

— Nie, był sam.

— Co pan zrobił?

— Zapytałem go, czy zabrał ze sobą kogoś po drodze, a on...

— Sprzeciwiam się przytaczaniu jakiejkolwiek rozmowy, przy której


nie był obecny oskarżony — oświadczył Mason.

— Zaraz — zniecierpliwił się Hamilton Burger. — Wycofuję to pytanie


do czasu, kiedy powiązanie z osobą oskarżonego stanie się całkiem jasne.
Panie Gilly, czy rozpoznał pan drugiego mężczyznę, który był w łodzi razem
z nieznajomym?

— Wtedy nie. Nigdy go do tego czasu nie widziałem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 173


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— A czy później pan go widział?

— Tak.

— Kim był ten mężczyzna?

— To oskarżony.

— Czy to, co pan powiedział, odnosi się do oskarżonego Davida


Jeffersona, który w chwili obecnej siedzi na tej sali?

— Tak.

— Czy może go pan z całą pewnością zidentyfikować?

— Chwileczkę — nie dał świadkowi dojść do głosu Mason. — Składam


sprzeciw, bowiem prokurator usiłuje wziąć w krzyżowy ogień pytań
własnego świadka.

— Uchylam sprzeciw — zdecydował sędzia Hartley. — Niech świadek


odpowie na pytanie.

— Tak. Jestem pewien.

— Obserwował pan te wszystkie wydarzenia przez lornetkę?

— Tak.

— Jaką moc ma ta lornetka?

— Siedem na pięćdziesiąt.

— Czy to dobra lornetka?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 174


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— O, tak!

— Z przeciwodblaskowymi soczewkami?

— Tak.

— Czy mógł pan przez nią dojrzeć twarze ludzi znajdujących się w
łodzi?

— Tak.

— No, dobrze. Kiedy łódź została zwrócona, czy zauważył pan na niej
jakieś plamy?

— Tak.

— Jakiego rodzaju plamy?

— Plamy krwi, która...

— Nie, nie — przerwał mu Hamilton Burger. — Proszę tylko opisać te


plamy. Pan nie może mieć pewności, że to była krew.

— Wyglądały jak krew.

— Proszę opisać te plamy — obstawał Hamilton Burger, chcąc się


okazać bezstronnym.

— To były czerwonawe plamy. Ciemnoczerwone.

— Gdzie się znajdowały?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 175


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Po zewnętrznej stronie łodzi, poniżej górnej krawędzi burty i


wewnątrz łodzi, tam gdzie odbywało się... no to o czym mówiłem.

— Kiedy zobaczył pan po raz pierwszy te plamy?

— Jak tylko zwrócono mi łódź.

— Czy były wtedy jeszcze świeże?

— Składam sprzeciw, pytanie bowiem zmusza świadka do


wyciągnięcia wniosków — oznajmił Mason.

— Sprzeciw uznany — zdecydował sędzia Hartley.

— Jak te plamy wyglądały według pana?

— Składam sprzeciw z tego samego powodu.

— Sprzeciw uznany.

— Proszę pana — zaczął z innej beczki Hamilton Burger — pan


zajmuje się już od dłuższego czasu wypożyczaniem sprzętu wędkarskiego w
celach rekreacyjnych, prawda?

— Tak.

— Czy w tym okresie zdarzyło się panu zobaczyć plamy krwi na


łodziach?

— Tak.

— I czy potrafiłby pan opierając się na kolorze plam określić, w


przybliżeniu oczywiście, świeżość krwi?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 176


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak.

— Czy pytanie to dotyczy rybiej krwi? — wtrącił Mason.

— No... tak — poddał się Hamilton Burger.

— Chciałbym zapytać prokuratora, czy ma jakieś wątpliwości, że


plamy, które opisał świadek, były krwią rybią?

— To były plamy ludzkiej krwi — warknął Burger.

— Pozwalam sobie zauważyć — uśmiechnął się ironicznie Mason —


że świadek nie może być uważany za eksperta w rozpoznawaniu krwi
ludzkiej w oparciu o to, że ma doświadczenie w rozpoznawaniu krwi rybiej.

— Zasada jest ta sama — odgryzł się Hamilton Burger. —


Wysychająca krew przybiera te same odcienie kolorów.

— Czy mam rozumieć, że prokurator okręgowy zeznaje teraz jako


ekspert? — zapytał z udanym zdziwieniem Mason.

Sędzia Hartley uśmiechnął się lekko.

— W tym wypadku, panie prokuratorze, sąd zgadza się z obrońcą —


powiedział. — Jeżeli zamierza pan kwalifikować świadka jako eksperta w
dziedzinie krwi, to przedtem należy udowodnić, czy istnieje podobieństwo w
wyglądzie pomiędzy krwią ludzką a rybią.

— No dobrze — zgodził się na pozór potulnie Hamilton Burger. —


Odpowiedź na to pytanie otrzymam w inny sposób i od innego świadka.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 177


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Panie Gilly, czy jest pan stuprocentowo pewny, że rozpoznaje pan


oskarżonego?

— Tak.

— I to on znajdował się w łodzi w czasie, kiedy zobaczył pan, że w ten


obiekt w wodzie... czy co to było... uderzał ktoś nożem?

— Tak.

— Czy kiedy wynajmował pan łódź, były na niej plamy, o których pan
mówił?

— Nie.

— I dopiero kiedy łódź została zwrócona, zobaczył pan po raz


pierwszy te plamy?

— Tak.

— Gdzie się teraz znajduje ta łódź?

— W posiadaniu policji.

— Kiedy policja ją zabrała?

— Jakieś dziesięć dni po tych wydarzeniach.

— Szesnastego czerwca?

— Wydaje mi się, że to było piętnastego.

— Czy znalazł pan jeszcze coś innego w łodzi, panie Gilly?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 178


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak.

— Co?

— Nóż w pochwie. Po jednej stronie rękojeści wygrawerowane było


imię „David”, a po drugiej inicjały M.J.

— Gdzie się obecnie znajduje ten nóż?

— Policja go zabrała.

— Kiedy?

— Wtedy, kiedy zabrali łódź.

— Gdyby zobaczył pan powtórnie ten nóż, czy byłby go pan w stanie
rozpoznać?

— Tak.

Hamilton Burger odpakował z bibułki myśliwski nóż o ostrzu cienkim


jak żyletka i pokazał świadkowi.

— Czy widział pan kiedykolwiek przedtem ten nóż?

— Tak. To ten sam nóż, który znalazłem w łodzi.

— Czy jest teraz w takim samym stanie, w jakim był wtedy?

— Nie. Pokryty był krwią... to znaczy... poplamiony czymś czerwonym


i tych plam było dużo więcej niż teraz.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 179


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak, tak, kilka owych plam wzięto do analizy w laboratorium


kryminalnym — wyjaśnił gładko Hamilton Burger. — Proszę, panie Mason,
może pan zadawać pytania świadkowi. Proszę również — i tu zwrócił się do
kancelisty sądowego — o oznaczenie noża w celach identyfikacyjnych.

Mason uśmiechnął się do świadka.

— Czy był pan kiedyś karany sądownie? – zapytał dobrodusznym


głosem.

Hamilton Burger zerwał się na równe nogi, prawdopodobnie z


zamiarem złożenia sprzeciwu, lecz po chwili zastanowienia usiadł z
powrotem powoli na krześle. Gilly przeniósł swój rozbiegany wzrok z twarzy
Masona na podłogę.

— Tak.

— Ile razy?

— Dwa.

— Za co?

— Raz za kradzież.

— A drugi raz za co? — nie ustępował Mason.

— Krzywoprzysięstwo — powiedział ledwo dosłyszalnym głosem


Gilly.

Mason uśmiechał się coraz uprzejmiej.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 180


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Jak daleko był pan od łodzi, kiedy obserwował ją pan przez


lornetkę?

— Około... no, kilkuset metrów.

— Jakie było światło?

— Zapadał właśnie zmierzch.

— Czy była mgła?

— Może nie mgła, ale trochę mglisto.

— Zimno?

— Tak, dosyć chłodno.

— Czego pan używał do przecierania szkieł swojej lornetki? Chyba je


pan wycierał?

— Nie przypominam sobie, żebym je wycierał.

— I zobaczył pan, że jeden z mężczyzn łowi ryby?

— Tak. Oskarżony trzymał w ręku wędkę.

— I złowił coś na nią?

— Coś dużego chwyciło linę.

— Czy obserwował pan już kiedyś ludzi w trakcie łowienia dużych


ryb?

— Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 181


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— A więc czasami, kiedy złapano rekina — musiał pan to zauważyć


jak obcinano linkę puszczając go wolno lub też zakłuwano go nożami na
śmierć przed zdjęciem z haka. Zgadza się?

— To nie był rekin.

— Zadałem panu pytanie — rzucił ostro Mason. — Czy widział pan


połów podobny do tego, który przed chwilą opisałem?

— Tak.

— No, a czy był taki moment, w którym obiekt znajdujący się na lince
wynurzył się całkowicie z wody?

— Nie.

— Nawet nie na tyle, żeby mógł się pan zorientować, co to było?

— Prawie przez cały czas ten... obiekt znajdował się pod wodą.

— Czy kiedykolwiek przedtem widział pan mężczyznę, który zwrócił


się do pana w celu wynajęcia łodzi?

— Nie.

— I od tamtego czasu nie widział go pan ponownie?

— Nie.

— Czy jest pan pewien, że nóż nie znajdował się w łodzi, kiedy ją pan
wynajmował nieznajomemu?

— Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 182


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Kiedy pan po raz pierwszy zobaczył nóż?

— Szóstego czerwca po południu.

— Gdzie?

— W mojej łodzi.

— A przedtem nie zauważył go pan?

— Nie.

— Sprawdził pan dokładnie łódź?

— Tak.

— I od czasu kiedy łódź została panu zwrócona, aż do chwili gdy


znalazł pan w niej nóż, stała ona w miejscu, gdzie każdy mógł zbliżyć się do
niej, upuścić nóż lub cisnąć go na samo dno łodzi?

— No, niby tak. Każdy, kto kręcił się koło mojej przystani, mógł to
zrobić.

— A ile zapłacił panu ten tajemniczy człowiek za wypożyczenie łodzi?

— Składam sprzeciw. Pytanie niewłaściwe, nie odnoszące się do


sprawy, nie mające dla jej przebiegu żadnego znaczenia oraz niezgodna z
procedurą sądową forma przesłuchiwania świadka — oznajmił napuszonym
tonem Hamilton Burger.

— Cóż — oczy Masona rozjaśnił uśmiech — zadam to pytanie w inny


sposób. Panie Gilly, czy ma pan stałe ceny za wypożyczanie łodzi?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 183


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak.

— Ile to wynosi?

— Od dolara do półtora dolara za godzinę.

— A może mi pan powie, czy ten nieznajomy zapłacił panu normalną


stawkę za wypożyczenie łodzi?

— Ubiliśmy tę transakcję na specjalnych warunkach.

— Otrzymał pan więcej niż normalną stawkę?

— Tak.

— O ile więcej?

— Sprzeciwiam się ze względu na niezgodną z procedurą sądową


formę przesłuchiwania świadka, polegającą na odwoływaniu się do faktów
nie stanowiących materiałów dowodowych. Pytanie niewłaściwe, nie
odnoszące się do sprawy oraz nie mające dla jej przebiegu żadnego znaczenia
— wystąpił z następnym protestem Hamilton Burger.

— Uchylam sprzeciw — zdecydował sędzia Hartley.

— Ile pan otrzymał za wypożyczenie łodzi?

— Nie mogę sobie przypomnieć tak od razu, ale chyba pięćdziesiąt


dolarów — mruknął Gilly unikając wzroku Masona.

— Czy takiej sumy pan zażądał, czy też taką sumę zaoferował
mężczyzna, który się zwrócił do pana?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 184


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tyle ja zażądałem.

— Jest pan pewien, że zażądał pan pięćdziesięciu dolarów?

— Nie pamiętam dokładnie. Dał mi coś ekstra. Nie pamiętam, ile tego
było.

— Więcej niż pięćdziesiąt dolarów?

— Może i tak. Nie liczyłem. Wziąłem banknoty, które mi podał i


wsadziłem do kasetki zamykanej na kluczyk, gdzie trzymam pieniądze.

— Przechowuje pan swoje pieniądze w gotówce?

— Część, tak.

— Przeliczył pan kiedyś, ile wynosiła ta... premia?

— Nie przypominam sobie, żebym coś takiego zrobił.

— Mogło być więcej niż pięćdziesiąt dolarów?

— Chyba tak, ale nie wiem.

— A może tysiąc dolarów?

— Och, to już jest absurdalne! — zaprotestował Hamilton Burger.

— Uchylam sprzeciw — warknął sędzia Hartley.

— No więc? — przynaglił świadka Mason.

— Nie wiem.

— Czy zaksięgował pan ten dodatkowy zarobek?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 185


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Nie prowadzę księgowości.

— A więc nie wie pan, ile znajduje się gotówki w tej zamykanej na
klucz kasetce, w której trzyma pan pieniądze?

— Nie co do grosza.

— A co do dolara?

— Nie.

— A w granicach stu dolarów?

— Nie.

— Czy ma pan obecnie w tej kasetce więcej niż pięćset dolarów?

— Nie wiem.

— Więcej niż pięć tysięcy dolarów?

— Pojęcia nie mam.

— Ale może tam znajdować się taka suma pieniędzy?

— Tak.

— Kiedy został pan skazany za krzywoprzysięstwo — głos Masona


brzmiał zimno — czy było to pierwsze pana przestępstwo czy drugie?

— Drugie.

Mason uśmiechnął się szeroko. — To wszystko, panie Gilly.

Sędzia Hartley spojrzał na zegar.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 186


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Pora na południową przerwę. Sąd zbierze się na tej sali o godzinie


drugiej. W ciągu tego czasu sędziowie przysięgli nie będą formułowali ani też
wypowiadali żadnej opinii co do meritum sprawy. Dopiero kiedy cała sprawa
zostanie im ostatecznie przedłożona, przystąpią do wyciągania wniosków.
Sędziowie przysięgli nie będą również dyskutować o sprawie pomiędzy sobą
i nie pozwolą, aby dyskutowano o niej w ich obecności. Oskarżonego należy
odesłać z powrotem do celi. Sąd ogłasza przerwę do godziny drugiej.

Della Street i Paul Drake, siedzący dotąd w pierwszym rzędzie


krzeseł, na miejscach specjalnie dla nich zarezerwowanych, skierowali się w
stronę Perry’ego Masona. Adwokat napotkawszy wzrok Paula Drake’a dał
mu znak oczami, żeby się cofnęli i zwrócił się do swojego klienta.

— Chciałbym wiedzieć, gdzie pan był w nocy piątego i rano szóstego


czerwca?

— W mieszkaniu. Pogrążony we śnie we własnym łóżku.

— A może pan to udowodnić?

— Co za absurd! — wykrzyknął pogardliwie Jefferson. — Jestem


kawalerem, panie Mason, i śpię sam. Nie miałem powodów, żeby
udowadniać, gdzie byłem w tym czasie, tak jak i nie mam ich teraz. Nikt
przecież nie przyjmie poważnie słów krzywoprzysięzcy i złodziejaszka,
który mnie w życiu na oczy nie widział. Kim jest ten ciemny typ z dzielnicy
portowej? Ta cała historia jest wprost niedorzeczna!

— Byłbym skłonny zgodzić się z panem — Mason w zamyśleniu


podrapał się po gładko wygolonym podbródku — gdyby nie pewność siebie,

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 187


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

jaką wprost tchnie nasz prokurator okręgowy. Dlatego też staje się dla mnie
bardzo ważne dokładne stwierdzenie, gdzie pan był w nocy piątego i
rankiem szóstego czerwca.

— Rozumiem — mruknął Jefferson. — W nocy piątego... to jest


wieczorem piątego byłem... nie, nie widzę powodów, żeby o tym mówić.
Szóstego... od północy piątego czerwca do wpół do dziewiątej rano szóstego
czerwca byłem we własnym mieszkaniu. O dziewiątej rano szóstego czerwca
znajdowałem się w moim biurze i mogę dowieść, gdzie byłem tego właśnie
rana od kilku minut po siódmej.

— Ma pan świadka?

— Tak, mojego współpracownika, Waltera Irvinga. Przyszedł do mnie


o siódmej, zjedliśmy razem śniadanie, a potem poszliśmy do biura.

— A co z nożem? — zagadnął Mason.

— To mój nóż. Leżał w walizce w moim mieszkaniu i został z niej


wykradziony.

— Skąd go pan miał?

— To prezent.

— Od kogo?

— To nie ma nic wspólnego ze sprawą, panie mecenasie.

— Kto panu go dał?

— To nie pana sprawa.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 188


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Muszę wiedzieć, kto panu dał ten nóż, panie Jefferson.

— Sam prowadzę swoje sprawy, panie Mason.

— W sądzie ja prowadzę pana sprawę.

— I niech pan to robi nadal. Proszę mi tylko nie zadawać pytań na


temat kobiet, to wszystko. Z nikim nie rozmawiam o paniach, z którymi się
przyjaźnię.

— A może jest coś, czego pan się wstydzi w związku z tym prezentem?

— Oczywiście, że nie.

— No, to niech mi pan powie, kto go panu dał?

— Krępowałaby mnie rozmowa z panem na temat kobiet, mecenasie.


Bo istnieje możliwość, że kiedy będę odpowiadać na pytania prokuratora,
zacznie pan podejrzewać, że składam fałszywe zeznania...

Mason przyglądał się uważnie twarzy Jeffersona.

— Niech pan posłucha — rzekł powoli. — Bardzo często sprawa,


która wydaje się prokuratorowi chwiejna, wzmacnia się, ponieważ
oskarżony załamał się pod krzyżowym ogniem pytań. Mam nadzieję, że ta
sprawa nie dojdzie do punktu, w którym obrona stanie się koniecznością. Ale
jeżeli do tego dojdzie, muszę być przekonany, że pan mnie nie okłamał.

Jefferson obrzucił Masona zimnym wzrokiem.

— Nigdy nikomu nie kłamię — powiedział krótko i odwróciwszy się


od Masona dał znak policjantowi, że może go już odprowadzić do celi.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 189


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Della Street i Paul Drake dołączyli do Masona w przejściu pomiędzy


krzesłami.

— No i co o tym myślicie? — zagadnął Mason.

— W tej całej sprawie jest coś bardzo podejrzanego — mruknął pod


nosem Paul Drake. — Cuchnie na odległość i ma wyraźne znamiona
ukartowanej z góry machlojki. Dziwi mnie, że Burger myśli, iż wystarczy użyć
takiego typka jak Gilly do oskarżenia człowieka w rodzaju Jeffersona.

— Właśnie — kiwnął głową Mason. — Musimy się czegoś więcej na


ten temat dowiedzieć. Jest coś nowego?

— Walter Irving powrócił.

— Do diabła! A gdzie on był?

— Nikt nie wie. Zjawił się około wpół do jedenastej rano. Był na sali
rozpraw.

— Gdzie siedział?

— W tylnym rzędzie i słuchał uważnie wszystkiego.

— Hm, jedno zaprzecza drugiemu — zamyślił się Mason. — Ta cała


sprawa powykręcana jest na wszystkie strony.

— Policja coś ukrywa, Perry. Zdaje się, że szykują ci wielką


niespodziankę. Nie mogę się dowiedzieć, co to jest. Zauważyłeś, że Hamilton
Burger był przez cały czas podniecony i bardzo pewny siebie?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 190


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Właśnie tego nie mogę zrozumieć — przyznał Mason. — Burger


przesłuchuje świadków i ma taką minę, jakby ich zeznania stanowiły tylko
wstępny materiał. Nie przykłada zbytniej wagi do tego, co mówią, ani nie
przejmuje się tym, czy podważam ich reputację lub prawdomówność.
Wyraźnie czeka na jakąś bombę.

— A co z Irvingiem? Skontaktujesz się z nim?

— Irving i ja nie jesteśmy w przyjaznych stosunkach. Kiedy ostatni raz


rozmawiałem z nim, wyleciał z mojej kancelarii wściekły jak dziki koń,
którego się próbuje osiodłać. Zadepeszował do centrali ich towarzystwa
domagając się, żeby mnie zwolnili... Dowiedziałeś się czegoś o Marline
Chaumont i jej bracie?

— Nie wiem, gdzie oni są — przyznał potulnie Drake — ale wydaje mi


się, że wiem, jak zwiali.

— Jak? Bardzo mnie to interesuje.

— W tak beznadziejnie prosty sposób, że doprowadza mnie do


wściekłości, iż wcześniej na to nie wpadłem.

— Jak? Gadaj wreszcie!

— Marline Chaumont wzięła walizki i kazała bagażowemu złożyć je w


przechowalni. Potem, jako pasażerowie, którzy dopiero wysiedli z samolotu,
zajęli miejsca w autobusie należącym do lotniska. Innemu bagażowemu dała
dwa klucze do dwóch szafek w przechowalni z poleceniem przyniesienia
dwóch walizek. Następnie zaś, tym samym środkiem lokomocji, pojechała

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 191


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

wraz z bratem do hotelu położonego w centrum miasta. Wysiedli i wszelki


ślad po nich zaginął.

— A potem wróciła i odebrała pozostałe walizki? — podsunął Mason.

— Prawdopodobnie kiedy ulokowała już bezpiecznie brata, pojechała


taksówką na lotnisko i odebrała z przechowalni pozostałe dwie walizki.

— Paul, musimy ją odnaleźć.

— Robię wszystko, co mogę, Perry.

— Czy nie możesz sprawdzić rejestrów hotelowych? Czy nie możesz...

— Daj spokój, Perry — przerwał Drake. — Sprawdziłem wszystkie


wpisy do rejestrów hotelowych dokonane mniej więcej w tym czasie.
Dowiadywałem się we wszystkich agencjach mieszkaniowych, czy czegoś nie
wynajęli tego dnia. Sprawdziłem wszystkie biura pośredników
mieszkaniowych. Zrobiłem wszystko, co mogłem. Kazałem moim
pracownikom telefonować do administracji domów czynszowych i
dowiedzieć się, czy nie nadeszło jakieś zgłoszenie w tym czasie.
Sprawdziliśmy nawet rejestry moteli. Zrobiłem wszystko, co mogłem...

— Sprawdziłeś agencje zajmujące się wynajmem samochodów? —


spokojnie zapytał Mason.

— Co masz na myśli?

— Firmy, w których osoba prowadząca samochód może wynająć sobie


wóz i odjechać nim, płacąc określoną sumę za każdy dzień, i za każdą milę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 192


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Na twarzy Drake’a odmalowały się mieszane uczucia.

— Ona nie... do licha! Nie! Dobry Boże, Perry! Czyżbym coś przeoczył?

— Mogła przecież wynająć samochód, załadować bagaż i pojechać do


któregoś z okolicznych miast, wynająć tam dom, wrócić z powrotem
samochodem i...

— Jedna szansa na tysiąc — powiedział markotnie Drake — ale jej nie


przeoczę. To jest ostatnie, co nam zostało.

— O’kay, Paul. Sprawdź, a może tym razem trafisz.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 193


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XV

Punktualnie o drugiej sąd zebrał się ponownie w sali rozpraw.

— Proszę wezwać swojego następnego świadka — zwrócił się do


prokuratora okręgowego sędzia Hartley.

Hamilton Burger zawahał się przez chwilę.

— Wzywam Mae Wallis Jordan — rzekł wreszcie.

Mae Jordan, poważna i skupiona, powolnym krokiem, tak jakby


zmuszała się do czegoś, co napawało ją bezbrzeżną niechęcią, podeszła do
podestu dla świadków, złożyła przysięgę, podała aplikantowi sądowemu
nazwisko i adres i usiadła. Głos Hamiltona Burgera ociekał wprost słodyczą.

— Czy zna pani oskarżonego, Davida Jeffersona, panno Jordan?

— Tak.

— Kiedy zawarła pani z nim znajomość?

— Czy chodzi panu prokuratorowi o to, kiedy go poznałam osobiście?

— Kiedy po raz pierwszy się z nim pani zetknęła — sprecyzował


pytanie Hamilton Burger — i w jakich okolicznościach?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 194


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Korespondowałam z nim już od dłuższego czasu, ale po raz


pierwszy zobaczyłam go dopiero po przyjeździe do naszego miasta.

— Czy pamięta pani dokładną datę tego pierwszego spotkania?

— A jakże. Przyjechał pociągiem, a ja oczekiwałam go na stacji.

— Proszę podać datę.

— Siedemnastego maja.

— Bieżącego roku?

— Tak.

— Do tego czasu była pani w kontakcie korespondencyjnym z


oskarżonym, prawda?

— Tak.

— W jaki sposób zaczęła się ta korespondencja?

— Wszystko zaczęło się jako dowcip... czy kawał.

— Może pani to jaśniej wytłumaczyć?

— Interesuję się fotografią i kiedyś w jednym z magazynów


ilustrowanych przeczytałam ofertę zamiany kolorowych fotografii
trójwymiarowych z Afryki na fotografie południowo-zachodniej pustyni.
Zainteresowało mnie to i napisałam pod numer skrzynki pocztowej podanej
w magazynie.

— W południowej Afryce?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 195


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Wszystkie listy oznaczone tym numerem kierowano do


czasopisma fotograficznego, ale okazało się, że stamtąd odsyłano je do osoby,
która zamieściła ogłoszenie w magazynie. Tą osobą był...

— Chwileczkę — przerwał Mason. — Sprzeciwiam się zeznaniom,


które są wnioskami wyciągniętymi przez świadka. Świadek nie wie, kto dał
ogłoszenie i tylko rejestry czasopisma mogą być przekonywającym
dowodem.

— Pokażemy je — powiedział łagodnie Hamilton Burger. —


Jednakże... pomińmy na chwilę ten punkt. Co się potem stało, panno Jordan?

— No... zaczęłam korespondować z oskarżonym.

— Jaki był, ogólnie biorąc, charakter tej korespondencji? — zapytał


Hamilton Burger i zwracając się do Masona dodał: — Oczywiście, rozumiem,
że może pan złożyć sprzeciw, uzasadniając go tym, że odpowiedź na moje
pytanie nie stanowi jeszcze dowodu, lecz staram się przyspieszyć tok sprawy.

Mason uśmiechnął się ironicznie.

— Zawsze jestem podejrzliwy w stosunku do kogoś, kto stara się


przyspieszyć tok sprawy, przedstawiając drugorzędne materiały dowodowe.
Najlepszym dowodem byłyby listy.

— Chcę zapoznać sąd z ogólnym charakterem tej korespondencji —


tłumaczył się Hamilton Burger.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 196


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Składam sprzeciw, ponieważ nie stanowi to istotnego materiału


dowodowego — trwał przy swoim Mason — a tego rodzaju pytanie zmusza
świadka do wyciągania wniosków.

— Sprzeciw uznany — zdecydował sędzia Hartley.

— Otrzymywała pani listy z południowej Afryki? — zapytał Hamilton


Burger głosem, który zdradzał lekkie podenerwowanie.

— Tak.

— Jak te listy były podpisywane?

— No... rozmaicie...

— Nie bardzo rozumiem — zdziwił się szczerze Hamilton Burger. —


Myślałem, że...

— Nieważne, co myślał prokurator okręgowy — wtrącił Mason. —


Przejdźmy do faktów.

— Jak te listy były podpisywane? — powtórzył pytanie Burger.

— Niektóre, a raczej pierwsze listy, były podpisane nazwiskiem


oskarżonego.

— A gdzie teraz znajdują się te listy?

— Przepadły.

— Gdzie?

— Zniszczyłam je.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 197


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Proszę podać treść listów — rzekł z namaszczeniem Hamilton


Burger. — Wysoki Sądzie, wykazawszy, że oryginalne dowody są już
nieosiągalne, chciałbym na podstawie pośrednich dowodów...

— Nie ma sprzeciwu — kiwnął głową sędzia Hartley.

— Zamierzałem właśnie powiedzieć — wtrącił szybko Mason — że


aby zorientować się, czy złożę protest, czy też nie, chciałbym zadać
świadkowi kilka pytań dotyczących treści listów oraz czasu i sposobu, w jaki
zostały zniszczone.

— Najpierw proszę złożyć protest, a potem może pan zadawać


pytania — odparł sędzia Hartley.

— Wysoki Sądzie, składam sprzeciw, w oparciu o to, że nie wykazano


w sposób dostateczny konieczności posłużenia się drugorzędnymi
dowodami; w oparciu o to, że jak okazało się obecnie — niektóre listy nie
nosiły nawet podpisu oskarżonego. W związku z tym sprzeciwem chciałbym
zadać świadkowi kilka pytań.

— Słuchamy — zaprosił go z lekkim uśmiechem Hamilton Burger.

Mason zwrócił się do świadka.

— Mówiła pani, że listy te były rozmaicie podpisywane. Co pani miała


na myśli?

— No...-zaczęła z wahaniem.

— Niech się pani nie krępuje — zachęcił ją Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 198


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Niektóre listy były podpisane... no... dosyć żartobliwie...

— Na przykład jak?

— „Długonogi Pająk” — szepnęła.

Głośny śmiech, który rozległ się w sali, uciszyło dopiero gniewne


zmarszczenie brwi sędziego Hartleya.

— A inne?

— Jeszcze inaczej. Wymienialiśmy... wymienialiśmy fotografie między


sobą... trickowe fotografie.

— Proszę dokładniej wytłumaczyć, co pani określa mianem


„trickowych fotografii” — zwrócił się do świadka Mason.

— Jestem zagorzałą amatorką fotografii, oskarżony również i...


początkowo nasza korespondencja miała charakter formalny, lecz stopniowo
stawała się coraz bardziej osobista. Ja... on poprosił mnie o zdjęcie i ja... dla
kawału... ja...

— Proszę mówić dalej — przynaglał ją Mason. — Co pani zrobiła?

— Wzięłam zdjęcie schludnej, starej panny o interesującej, pełnej


charakteru twarzy. Miałam swoją fotografię w kostiumie kąpielowym i... przy
powiększaniu zastosowałam pewien trick fotograficzny... umieściłam twarz
starej panny na mojej figurze, podpisałam „Panna West” i wysłałam tak
skomponowane zdjęcie. Myślałam, że jeżeli jest zwykłym flirciarzem, to taka
fotografia trochę go ostudzi.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 199


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Czy to był dowcip, czy też miało to na celu wprowadzenie w błąd


oskarżonego?

Ciemny rumieniec oblał policzki Mae Jordan.

— Pierwsze zdjęcie miało na celu zmylenie go. Zrobiłam je bardzo


sprytnie, tak aby nie mógł rozpoznać, że to fotomontaż... w każdym razie, ja
myślałam, że się w tym nie zorientuje...

— Czy poprosiła go pani, żeby w zamian przysłał swoje własne


zdjęcie?

— Tak.

— I otrzymała je pani?

— Tak.

— Co było na tym zdjęciu?

— Łeb żyrafy w okularach, umieszczony na figurze straszliwie


muskularnego mężczyzny. Prawdopodobnie jakiś zapaśnik czy sztangista.

— I w ten sposób zorientowała się pani, że fotomontaż został


rozszyfrowany? — zapytał Mason nie spuszczając wzroku z jej twarzy.

— Tak.

— A co się potem wydarzyło?

— Wymieniliśmy sporo rozmaitych zdjęć tego rodzaju. Każde z nas


starało się robić coraz oryginalniejsze czy zabawniejsze kompozycje.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 200


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— A listy? — wrócił do poprzedniego tematu obrońca.

— Listy były podpisywane rozmaitymi imionami, w zależności od


tego, co przedstawiała dana fotografia.

— Pani również podpisywała w ten sposób swoje listy?

— Tak.

— I on podobnie podpisywał swoje listy do pani?

— Tak.

— Przypuszczam, że on podpisywał swoje listy „Sir Galahad” czy też


„Twój Książę” albo coś w tym rodzaju? — zapytał całkowicie obojętnym
tonem Mason.

— Tak.

— „Książę z bajki”?

Mae Jordan drgnęła niespokojnie.

— Tak — odpowiedziała zdziwionym głosem.

— Prawdę mówiąc, pod koniec naszej korespondencji wszystkie


swoje listy podpisywał „Książę z bajki”.

— A gdzie się teraz znajdują te listy? — powtórzył pytanie


prokuratora Mason.

— Zniszczyłam je.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 201


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Czy jest pani wiadome, gdzie obecnie znajdują się listy, które pani
do niego pisała?

— Ja... ja zniszczyłam je również.

Hamilton Burger uśmiechnął się szeroko.

— Proszę pytać dalej, mecenasie. Świetnie pan sobie daje radę.

— W jaki sposób je pani zdobyła?

— Poszłam... poszłam do jego biura.

— Zastała tam pani oskarżonego?

— Kiedy... kiedy miałam już te listy... on tam był... tak.

Mason uśmiechnął się do prokuratora okręgowego.

— Proszę Wysokiego Sądu, myślę, że poprowadziłem ten kierunek


przesłuchania wystarczająco daleko. Zrzekam się prawa zadawania dalszych
pytań na temat listów. Obstaję jednakże przy moim sprzeciwie. Świadek nie
może przysiąc, że listy te napisał oskarżony, ponieważ nazwisko
zastępowały pseudonimy w rodzaju „Książę z bajki” czy temu podobne, i jak
świadek zeznała, były to żartobliwe imiona. Lecz to jest wniosek, który
świadek sama wyciągnęła.

Sędzia Hartley zwrócił się do Mae Jordan.

— Czy listy te przychodziły w odpowiedzi na listy wysyłane przez


panią?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 202


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak, Wysoki Sądzie.

— A jak pani adresowała swoje listy? — „Południowoafrykańskie


Towarzystwo Importu i Eksploatacji Kamieni Szlachetnych”. Dla pana Davida
Jeffersona.

— Na adres centrali w Południowej Afryce?

— Tak, Wysoki Sądzie.

— Czy przesyłała pani te listy normalną pocztą lotniczą?

— Tak, Wysoki Sądzie.

— I w odpowiedzi przychodziły listy, o których pani nam przed


chwilą mówiła?

— Tak, Wysoki Sądzie.

— Czy z listów tych można się było zorientować, że stanowiły one


odpowiedź na pani listy?

— Tak, Wysoki Sądzie.

— Spaliła je pani?

— Tak, Wysoki Sądzie.

— Uchylam sprzeciw — zdecydował sędzia Hartley. — Prokurator


okręgowy może przedstawić treść korespondencji na podstawie wtórnych
dowodów.

Hamilton Burger skłonił się lekko, po czym zwrócił się do świadka.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 203


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Proszę nam powiedzieć, co było w listach, które pani zniszczyła?

— Cóż... oskarżony żalił się, że jest samotny, daleko od bliskich mu


ludzi, że nie ma żadnej dziewczyny i... och, to wszystko było po prostu
kawałem. Bardzo trudno to wytłumaczyć.

— Proszę, niech pani spróbuje — zwrócił się do niej uprzejmie


prokurator.

— Przyjęliśmy pozę... no, udawaliśmy, że jest to korespondencja


samotnych serc... to znaczy ludzi samotnych. Tak jak w tych śmiesznych
rubrykach gazetowych. On na przykład pisał, że jest. bardzo bogaty, cnotliwy
i że będzie na pewno znakomitym mężem, a ja mu pisałam, jaka jestem
piękna i jak... och, po prostu nie jest możliwe wytłumaczenie naszej
korespondencji na zimno.

— Te listy, pozbawione kontekstu, po prostu nic nie znaczą, tak? —


podsunął Hamilton Burger.

— Właśnie. Właśnie o to chodzi. Trzeba zrozumieć nastrój i tło, bo


inaczej obraz jest mylny. Te listy, oddzielone od całej sytuacji wydają się
beznadziejnie głupie, po prostu idiotyczne. Dlatego chciałam je odebrać...

— Proszę nie przerywać — przynaglił ją Hamilton Burger. — Co pani


zrobiła?

— Pod koniec naszej korespondencji David Jefferson napisał do mnie


jeden poważny list. Zawiadomił mnie, że towarzystwo, dla którego pracuje,
zdecydowało otworzyć filię w Stanach Zjednoczonych i wybór padł na nasze

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 204


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

miasto, że on będzie kierownikiem biura i że cieszy się z możliwości


spotkania ze mną.

— I co pani zrobiła? — powtórzył pytanie prokurator.

— Wpadłam nagle w straszną panikę. Bo inna rzecz prowadzić


korespondencję z mężczyzną, który znajdował się o tysiąc mil ode mnie, a
inna spotkać się z tym człowiekiem twarzą w twarz. Bardzo mnie to
zdenerwowało, no i czułam się trochę głupio..

— Tak? I co dalej?

— Kiedy przyjechał — zadepeszował, którym pociągiem przyjedzie i


ja czekałam na stacji — wszystko zaczęło się od początku układać źle... no,
inaczej.

— Na czym to polegało?

— Potraktował mnie bardzo ozięble, a zresztą okazał się zupełnie


inną osobą, niż się spodziewałam. Oczywiście — dodała pośpiesznie —
wiedziałam, że to głupie, ale stworzyłam w mojej wyobraźni postać
mężczyzny wyposażonego we wszelkie zalety, chociaż go nigdy nie
widziałam. Uważałam go za przyjaciela i strasznie się rozczarowałam.

— A co się potem wydarzyło? — zapytał łagodnym głosem Hamilton


Burger.

— Zadzwoniłam do niego dwu czy trzykrotnie i kiedyś wieczorem


wybrałam się z nim do miasta...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 205


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— No, słucham, słucham.

Mae Jordan wzruszyła ramionami.

— Ten mężczyzna był wprost nieznośny — powiedziała obrzuciwszy


pogardliwym spojrzeniem oskarżonego. — Zachowywał się protekcjonalnie
w jakiś taki tani, krzykliwy sposób. Zorientowałam się szybko, że błędnie
interpretował moje listy. Patrzył na mnie jak na... odnosił się do mnie, jakbym
była... nie okazywał respektu, ani nawet zwykłej uprzejmości. Ten człowiek
po prostu nie wiedział, co to znaczy delikatność.

— Co pani zrobiła?

— Powiedziałam mu, że chcę odebrać moje listy.

— I co on na to?

Ponownie obrzuciła pogardliwym spojrzeniem Jeffersona.

— Powiedział mi, że mogę je od niego odkupić.

— No i...?

— Postanowiłam odebrać te listy. Przecież były moją własnością.

— Co pani zrobiła?

— Czternastego czerwca poszłam do jego biura. Wybrałam porę, w


której oskarżony i pan Irving zwykle udawali się na lunch.

— I co pani zrobiła? — powtórzył swoje poprzednie pytanie Hamilton


Burger.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 206


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— We... weszłam do biura.

— W jakim celu?

— Jedynym moim celem było odnalezienie listów, które kiedyś


napisałam.

— Czy miała pani powody, aby przypuszczać, że te listy znajdują się


w biurze?

— Tak. Powiedział mi, że trzyma je w swoim biurku i że mogę po nie


przyjść i odebrać je, o ile się zgodzę na jego warunki.

— I co się stało?

— Nie mogłam znaleźć listów; Szukałam wszędzie. Otworzyłam


szuflady biurka i wtedy... — przerwała.

— Proszę mówić dalej — ponaglił ją Hamilton Burger.

— Otworzyły się drzwi — dokończyła nerwowo. — Kogo pani


zobaczyła w drzwiach?

— Oskarżonego, Davida Jeffersona.

— Był sam?

— Nie. Razem ze swoim współpracownikiem, Walterem Irvingiem.

— I co się wtedy stało?

— Oskarżony zaczął strasznie przeklinać. Obrzucał mnie


przezwiskami, jakich nigdy w życiu nie słyszałam.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 207


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— No i?

— Próbował mnie złapać i...

— A co pani zrobiła?

— Cofnęłam się, potknęłam o krzesło i przewróciłam. Wtedy pan


Irving schwycił mnie za kostki u nóg i tak przytrzymał. David Jefferson
powiedział, że wścibiam wszędzie nos, a ja mu na to, że przyszłam tylko po
swoje listy.

— Taak?

— Oskarżony, kiedy to usłyszał, popatrzył na mnie chwilę z nie


ukrywanym zdziwieniem, a następnie burknął do Irvinga: „Niech to diabli
wezmą, ale ona chyba mówi prawdę”.

— I co wtedy?

— Wtedy zadzwonił telefon, Irving podniósł słuchawkę, słuchał przez


chwilę, wreszcie krzyknął ze zdenerwowaniem: „Wielki Boże! Policja!”

— Proszę nie przerywać — naciskał prokurator.

— Oskarżony podbiegł do szafki, otworzył ją jednym szarpnięciem,


wyciągnął całą paczkę listów obwiązanych sznurkiem i wrzasnął: „Masz,
głupia! Tu są twoje listy. Weź je i wynoś się. Policja cię szuka. Ktoś widział,
jak się włamywałaś do biura i zawiadomiono policję. No, teraz widzisz, jaka
z ciebie przeklęta idiotka!”

— I co dalej?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 208


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Zaczął mnie popychać w kierunku drzwi. Wtedy Irving wcisnął mi


coś w rękę i powiedział: „Weź to. Nagroda dla ciebie za trzymanie gęby na
kłódkę”.

— Co pani zrobiła?

— Jak tylko wypchnęli mnie na korytarz, popędziłam do damskiej


toalety.

— Proszę dalej opowiadać.

— Drzwi do toalety były otwarte. Zerknęłam jeszcze do tyłu i wtedy


zobaczyłam oskarżonego i Waltera Irvinga, jak wybiegli ze swojego biura i
wpadli do męskiej toalety.

— Co się potem stało?

— Nie czekałam, żeby zobaczyć coś więcej. Wpadłam do toalety,


rozwiązałam paczkę z listami, przejrzałam treść, żeby się upewnić, że są moje
i zniszczyłam je.

— W jaki sposób pani je zniszczyła?

— Wpakowałam do pojemnika na zużyte papierowe ręczniki;


codziennie go wypróżniają i całą zawartość palą.

— Tak? A co potem?

— Cóż, znalazłam się w pułapce. Wiedziałam, że policja zaraz


przyjdzie i...

— Proszę nie przerywać — upomniał ją ponownie Hamilton Burger.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 209


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Musiałam w jakiś sposób się stamtąd wydostać.

— I c o pani zrobiła?— lekki uśmiech rozjaśnił twarz prokuratora


okręgowego.

— Sądziłam, że wyjścia są obserwowane, że ktoś mnie widział i opisał


mój wygląd policji, tak więc... wyszłam z toalety... rozejrzałam się,
zastanawiając się, gdzie by tu się ukryć i wtedy na korytarzu zobaczyłam
drzwi z tabliczką: „Perry Mason, Adwokat. Wejście”. Oczywiście, słyszałam o
mecenasie Masonie. Pomyślałam sobie, że może uda mi się go nabrać,
opowiem mu na przykład, że chcę rozwodu czy coś takiego albo że miałam
wypadek samochodowy... po prostu wymyślę coś, co mogłoby go
zainteresować. W ten sposób, gdy zjawi się policja, ja będę siedziała u niego
w kancelarii. Byłam pewna, że udałoby mi się podtrzymać zainteresowanie
pana mecenasa na okres pobytu policji, a potem, kiedy już zrezygnują z
poszukiwań, pod takim czy innym pretekstem wyjść. Teraz zdaję sobie
sprawę, że ten cały pomysł był zwariowany, ale wtedy wydawał mi się jedyną
drogą ucieczki. Pomogło mi zrządzenie losu.

— W jaki sposób?

— Okazało się, że w sekretariacie mecenasa Masona czekano na


maszynistkę. Sekretarka zadzwoniła do agencji i powiedziano jej, że zaraz
kogoś wyślą. Zatrzymałam się w drzwiach na chwilę, bo wahałam się, co
robić, i recepcjonistka wzięła mnie za oczekiwaną osobę. Zapytała, czy jestem
maszynistką, odpowiedziałam oczywiście, że tak, i zabrałam się do roboty.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 210


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— I tego popołudnia pracowała pani w biurze mecenasa Masona? —


zapytał zadowolonym tonem Hamilton Burger.

— Tak, pracowałam tam przez pewien czas.

— I co potem?

— Kiedy wszystko się uspokoiło, uciekłam.

— Kiedy to się stało?

— Przepisywałam jakiś dokument. Obawiałam się, że jak tylko


skończę, sekretarka mecenasa Masona zadzwoni do agencji, aby się
dowiedzieć, ile wynosi należność za moją pracę. Nie wiedziałam, co robić. No
więc, kiedy nadarzyła się okazja, wymknęłam się do toalety, stamtąd do
windy i poszłam do domu.

— Wspomniała pani o czymś, co zostało pani wciśnięte do ręki. Czy


wie pani, co to takiego było?

— Tak.

— Co?

— Brylanty. Dwa brylanty.

— Kiedy się pani zorientowała, że to są brylanty?

— Jak już pracowałam kilka dobrych minut. Kiedy Irving wepchnął mi


coś do ręki, ja bezmyślnie wsunęłam to do torebki i przy pierwszej okazji
zajrzałam. Znalazłam dwie maleńkie paczuszki owinięte bibułką. Zdjęłam
papier i znalazłam dwa brylanty.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 211


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Ogarnęła mnie panika — ciągnęła w ciszy po krótkiej przerwie. —


Nagle zdałam sobie sprawę, że jeżeli ci mężczyźni będą twierdzić, iż ja je
skradłam z ich biura, to bez większych trudności mogą sfabrykować fałszywe
oskarżenie. Nie miałam na swoją obronę nic, w co można byłoby uwierzyć.
Tak więc musiałam jak najszybciej pozbyć się tych brylantów.
Zorientowałam się już, że wpadłam w pułapkę.

— Co pani zrobiła?

— Przykleiłam je do spodu biurka, przy którym pracowałam.

— Jak je pani przykleiła?

— Gumą do żucia.

— Ile było tej gumy?

— Och, olbrzymia ilość. Miałam w torebce jakieś dwanaście


kawałków, żułam po kilka naraz i w ten sposób przygotowałam sporą bryłkę.
Wsadziłam w nią brylanty i wszystko razem przycisnęłam mocno od spodu
biurka.

— Gdzie one się teraz znajdują?

— Sądzę, że nadal w tym samym miejscu.

— Wysoki Sądzie! — zagrzmiał Hamilton Burger. — Proponuję, aby


oficer dyżurny został wysłany do kancelarii mecenasa Masona, z instrukcją
przeszukania miejsca, które opisał świadek, i przyniesienia ze sobą bryły
gumy do żucia zawierającej dwa brylanty.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 212


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Sędzia Hartley spojrzał pytającym wzrokiem na obrońcę.

— Ja na pewno nie mam nic przeciwko temu — rzekł Mason, a


ironiczny uśmieszek rozjaśnił jego oczy.

— Sąd nakazuje oficerowi dyżurnemu, by udał się do kancelarii


mecenasa Masona, zabrał brylanty i zatrzymał je pod sekwestrem —
oznajmił sędzia Hartley.

— Wysoki Sądzie — zainterpelował ponownie prokurator, czy można


po nie posłać natychmiast...zanim... zanim cokolwiek się stanie?

— A co się może stać? — zapytał sędzia Hartley.

— Cóż, teraz kiedy jest już wiadome... kiedy usłyszeliśmy zeznania...


nie chciałbym... no, nie chciałbym, żeby cokolwiek stanęło na przeszkodzie w
uzyskaniu dowodów rzeczowych.

— Podobnie jak i ja — powiedział z całym spokojem Mason. —


Przyłączam się do prośby prokuratora. Proponuję, aby jeden z jego
zastępców wydał oficerowi dyżurnemu polecenie natychmiastowego udania
się do mojego biura.

— Czy może pan określić biurko, przy którym pracowała Mae Jordan?
— zapytał miodowym głosem Hamilton Burger.

— Biurko, o które pan pyta, stało w bibliotece i nadal znajduje się w


tym samym miejscu.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 213


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— W porządku. Może pan zająć się tą sprawą, panie prokuratorze. A


teraz proszę przystąpić do dalszych pytań — nakazał sędzia Hartley.

Hamilton Burger podszedł do biurka, za którym siedział kancelista


sądowy i wziąwszy do ręki nóż zaznaczony do identyfikacji, zwrócił się do
Mae Jordan:

— Oto sztylecik o siedmiocentymetrowym ostrzu. Na jednej stronie


jest wygrawerowane imię „David”, na drugiej inicjały „M.J.”. Czy widziała pani
kiedykolwiek ten nóż?

— Tak. To jest nóż, który wysłałam oskarżonemu tego roku jako


prezent gwiazdkowy na jego południowoafrykański adres. Napisałam, że
może go użyć w obronie... w obronie mojego honoru.

Mae Jordan rozpłakała się.

— Nie mam więcej pytań dla świadka — głos Hamiltona Burgera


brzmiał wyjątkowo łagodnie. — A teraz pana kolej, mecenasie — zwrócił się
już innym tonem do swojego przeciwnika.

Mason czekał cierpliwie, aż Mae Jordan wytarła oczy i spojrzała na


niego.

— O ile zdołałem się zorientować, jest pani bardzo szybką i dokładną


maszynistką.

— Staram się pracować jak najlepiej.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 214


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— I tego popołudnia, o którym w sądzie była mowa, pracowała pani


w moim biurze?

— Tak.

— Czy wie pani cokolwiek na temat kamieni szlachetnych?

— Niewiele.

— Czy odróżniłaby pani prawdziwy brylant od imitacji?

— Jeżeli chodzi o te, które znalazły się w moim posiadaniu, to nawet


bez eksperta można było stwierdzić, że są wysokiej jakości. Kiedy tylko je
zobaczyłam, od razu się zorientowałam, że to nie imitacja.

— Czy kupiła pani te brylanty od oskarżonego?

— Czy kupiłam je? Nie rozumiem, co pan ma na myśli.

— Czy płaciła mu pani za nie? Czy dała mu pani jakąś rekompensatę?

— Oczywiście, że nie — rzuciła gniewnie panna Jordan.

— Może zapłaciła pani za te brylanty panu Irvingowi?

— Nie.

— A więc zdawała sobie pani sprawę, że nie należą do pani? — zapytał


spokojnie Mason.

— Dano mi je.

— Aha. I uważała pani, że są jej własnością?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 215


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Byłam pewna, że wpadłam w pułapkę i że ci mężczyźni powiedzą,


iż poszłam do ich biura i skradłam te brylanty. Ich słowa przeciwko moim
słowom. Wiedziałam, że nie daliby mi dwóch wartościowych kamieni tylko
po to, żebym nic nie mówiła na temat wymiany, listów.

— Powiedziała pani, że dano pani te brylanty. Kto je pani dał?


Jefferson czy Irving?

— Pan Irving.

Mason przez chwilę przyglądał się nieufnie świadkowi.

— Czy zaczęła pani korespondować z oskarżonym pod-czas jego


pobytu w południowej Afryce?

— Tak.

— Pisała pani do niego listy miłosne?

— To nie były listy miłosne.

— Czy ich treść zawierała tego rodzaju zwierzenia, że wolałaby pani,


żeby członkowie ławy przysięgłych ich nie widzieli?

— To były głupie listy, panie mecenasie. Proszę, niech pan się nie
stara nadać im znaczenia, jakiego nie mają.

— Pytam panią o charakter tych listów.

— To były głupie listy — powtórzyła.

— Czy określiłaby je pani jako „nierozważne”?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 216


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak, określiłabym je jako „nierozważne”.

— Chciała je pani odzyskać z powrotem?

— Ta cała sprawa... no... czułam się okropnie głupio.

— Tak więc chciała je pani odzyskać z powrotem? — naciskał Mason.

— Tak. Bardzo.

— I aby odzyskać te listy, była pani nawet gotowa popełnić


przestępstwo?

— Chciałam je odebrać.

— Proszę odpowiedzieć na pytanie. Czy aby odzyskać te listy, była


pani gotowa popełnić przestępstwo?

— Nie wiem, czy można nazwać przestępstwem wejście do biura i


odebranie rzeczy, które do mnie należały.

— Nie wiedziała pani, że użycie zapasowego klucza w celu wejścia do


lokalu należącego do innej osoby, po to aby zabrać pewne rzeczy, jest aktem
bezprawnym?

— Chciałam odebrać rzeczy należące do mnie.

— Wiedziała pani, że użycie zapasowego klucza jest aktem


bezprawnym?

— Nie... nie zasięgałam porady adwokackiej co do moich uprawnień.

— Gdzie pani zdobyła klucz do drzwi?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 217


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Nie powiedziałam, że miałam klucz.

— Przyznała pani, że rozmyślnie udała się do biura w czasie przerwy


na obiad, ponieważ wiedziała pani, że o tej porze Jefferson i Irving będą
nieobecni.

— No to co z tego? Poszłam, żeby odebrać moją własność.

— Jeżeli miała pani klucz, który otworzył drzwi ich biura, to gdzie go
pani dostała?

— A gdzie normalnie dostaje się klucze?

— U ślusarza?

— Może.

— Czy kupiła pani klucz do tego biura u ślusarza?

— Nie odpowiem na żadne pytanie dotyczące kluczy.

— A jeżeli sąd nakaże pani odpowiedzieć, to co wtedy?

— Odmówię, powołując się na to, że wszelkie zeznania na temat


sposobu, w jaki dostałam się do biura, mogą posłużyć jako materiał
obciążający mnie, i w związku z tym nie będę musiała udzielić odpowiedzi na
pytanie.

— Aha — mruknął Mason nie spuszczając oczu ze świadka. — Ale


przecież przyznała już pani, że bezprawnie dostała się do tego biura. Dlatego
powoływanie się na przywileje konstytucyjne byłoby cokolwiek spóźnione.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 218


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Jeżeli Wysoki Sąd pozwoli — wtrącił pospiesznie Hamilton Burger


— chciałbym coś powiedzieć w tej sprawie. Zastanawiałem się nad tym
pytaniem. Pragnę zwrócić uwagę Wysokiego Sądu, że świadek Mae Jordan po
prostu stwierdziła, iż weszła do biura w czasie nieobecności oskarżonego i
jego współpracownika. Natomiast nie powiedziała, w jaki sposób tam się
dostała. A więc, biorąc pod uwagę jej zeznania, drzwi mogły być nie
zamknięte, jako że jest to biuro, do którego w celach transakcji handlowych
stale przychodzą interesanci, i w takim wypadku nie można by było określić
mianem bezprawia wejścia na jego teren. W tej sytuacji, opierając się na
przywilejach konstytucyjnych, świadek może odmówić złożenia zeznań co
do sposobu, w jaki dostała się do biura, powołując się na to, iż tego rodzaju
zeznania mogą zostać użyte przeciwko niej.

Sędzia Hartley zmarszczył czoło.

— Jak na świadka oskarżenia to raczej niezwykła sytuacja, panie


prokuratorze.

— Bo to nie jest zwykła sprawa, Wysoki Sądzie.

— Czy obrońca chce zabrać głos na ten temat? — zwrócił się sędzia
Hartley do Masona.

— Chciałbym zadać świadkowi jeszcze kilka pytań — uśmiechnął się


Mason.

— Sprzeciwiam się wszelkim pytaniom dotyczącym tego punktu


sprawy — z tonu głosu Hamiltona Burgera przebijało rozjątrzenie i lekki
niepokój. — Panna Jordan zajęła zdecydowane stanowisko. Obrońca nie ma

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 219


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

odwagi zadawać świadkowi pytań związanych z faktami dotyczącymi


sprawy, dlatego też ciągle rozwodzi się nad kłopotliwą sytuacją, w jakiej
znalazła się ta młoda kobieta, poddając się swoim uczuciom. Obrońca bawi
się ze świadkiem jak kot z myszką, ciągle wynajdując nowe pytania, mając
nadzieję iż w ten sposób nastawi sąd przysięgłych przeciwko świadkowi.
Panna Jordan zajęła zdecydowane stanowisko. Odmawia udzielenia
odpowiedzi na pytania dotyczące klucza.

— Oskarżono mnie — uśmiechnął się ironicznie Mason — że


przeciągam zadawanie pytań na temat jednego aspektu sprawy, usiłując w
ten sposób nastawiać sąd przysięgłych przeciwko świadkowi. Nie zamierzam
nastawiać ławników przeciwko komukolwiek. Chcę otrzymać informacje,
których również oczekują sędziowie. Nie darłem na sobie szat, kiedy
prokurator przeciągał do maksimum przesłuchiwanie świadka, pana Gilly,
starając się nastawić sąd przeciwko oskarżonemu. Co dobre dla gęsi,
powinno być dobre dla gąsiora.

Usta sędziego Hartleya zadrżały w ledwie powstrzymywanym


uśmiechu.

— Uchylam sprzeciw. Proszę dalej pytać, mecenasie.

— Od kogo dostała pani klucz, który umożliwił pani dostanie się do


biura „Południowoafrykańskiego Towarzystwa Importu i Eksploatacji
Kamieni Szlachetnych”?

— Nie odpowiem panu.

— Dlaczego nie?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 220


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Bo odpowiedź na to pytanie mogłaby zostać użyta przeciwko mnie.

— Czy omawiała pani tę sprawę z prokuratorem okręgowym?

— Wysoki Sądzie — wtrącił energicznie Hamilton Burger — to jest


wciąż ta sama zagrywka szachowa, którą obrońca tak często stosuje.
Oczywiście, że rozmawiałem ze świadkiem na ten temat. Nie wzywałbym
panny Jordan na ławę świadków, gdybym nie był pewien, że jej zeznania
będą istotne i odnoszące się do sprawy. A tylko osobista rozmowa mogła
mnie o tym przekonać.

Mason nie spuszczał wzroku ze świadka.

— Czy omawiała pani tę sprawę z prokuratorem okręgowym? —


powtórzył pytanie.

— Tak.

— A czy rozmawiała pani z nim również na temat tego, co się stanie,


jeżeli w sądzie zapytają o nazwisko człowieka, który dostarczył pani klucz?

— Tak.

— I czy powiedziała mu pani, że odmówi udzielenia odpowiedzi,


ponieważ odpowiedź mogłaby posłużyć do obwinienia pani?

— Tak.

— Czy pani złożyła tego rodzaju oświadczenie prokuratorowi


okręgowemu, czy też on zasugerował, iż powinna pani odmówić odpowiedzi
z wyżej wymienionego powodu?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 221


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Cóż... ja... ja... znam przecież swoje prawa.

— Ale dopiero co pani stwierdziła — ciągnął spokojnie Mason — że


nie orientowała się, iż przestępstwem jest wejście do czyjegoś biura, w celu
odebrania rzeczy należących do pani.

— Z punktu widzenia prawa to... może coś w tym jest. Teraz to


rozumiem, biuro... lokal, który jest otwarty dla interesantów, różni się od
prywatnej rezydencji. Ale jeśli moja własność...

Mason uśmiechnął się.

— A więc nadal zajmuje pani stanowisko, że wejście przez panią do


tego biura nie było przestępstwem?

— Nie.

— Nie? A więc uważa pani, że wchodząc do biura towarzystwa


popełniła pani przestępstwo?

— Rozumiem teraz, że w tych okolicznościach... Odmawiam


udzielenia odpowiedzi, powołując się na to, że mogłaby ona zostać użyta
przeciwko mnie.

— Innymi słowy, pan prokurator poinformował panią, że to było


przestępstwo i dlatego może pani odmówić udzielenia odpowiedzi na pewne
pytania?

— Rozmawialiśmy na ten temat.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 222


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— I pan prokurator zasugerował, że w tego rodzaju okolicznościach


może pani odmówić odpowiedzi na niektóre moje pytania?

— Oświadczyłam mu, że są pewne pytania, na które nie odpowiem.

— A on zasugerował, że może pani uchylić się od odpowiedzi na tej


podstawie, iż nie można zmusić pani do oskarżenia samej siebie?

— No... może w trochę innych słowach.

— Kiedy pani opuściła biuro — ciągnął bezkompromisowym tonem


Mason — miała pani przy sobie dwa brylanty?

— Tak.

— Ale nie należały one do pani, prawda?

— Dano mi je.

— Kto je pani dał?

— Pan Irving. Powiedział, żebym je zabrała.

— Czy powiedział dlaczego ma je pani zabrać?

— Powiedział, żebym je zabrała i trzymała gębę na kłódkę.

— Zabrała je pani?

— Tak.

— I nie puściła pani pary z ust?

— Nie rozumiem, co pan ma na myśli.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 223


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Powiedziała pani komuś o tych brylantach?

— Wtedy nie.

— Zdawała pani sobie sprawę z ich wartości? —

Nie jestem taka głupia, panie mecenasie.

— Właśnie. Wiedziała pani, że to są brylanty i wiedziała pani, że


przedstawiają dużą wartość.

— Oczywiście.

— I wzięła je pani?

— Tak.

— A co pani z nimi zrobiła?

— Powiedziałam już panu, co z nimi zrobiłam. Przykleiłam je do


spodu stolika pod maszynę, stojącego w pana biurze.

— Dlaczego? — głos Masona zabrzmiał bardzo łagodnie.

— Ponieważ chciałam je gdzieś przechować.

— Mogła pani włożyć je do torebki. Mogła pani wsadzić je do kieszeni.

— Ja... ja nie chciałam. Nie chciałam się tłumaczyć z tego, w jaki sposób
znalazły się w moim posiadaniu.

— Tłumaczyć? Komu?

— Każdemu, kto może mnie o to zapytać.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 224


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Policji?

— Każdemu, kto może mnie o to zapytać, panie mecenasie. Zdałam


sobie sprawę, że wpadłam w pułapkę i że będę oskarżona o kradzież dwóch
brylantów.

— Ale przecież zostały one pani ofiarowane?

— Tak, lecz nie spodziewam się, by ktokolwiek w to uwierzył.

— W takim razie nie spodziewa się chyba pani, że teraz sąd uwierzy
w pani historyjkę?

— Zgłaszam sprzeciw — warknął Hamilton Burger. — Argument


sporny.

— Przyjęty — kiwnął głową sędzia Hartley.

— Czy nie jest prawdą — zapytał Mason — że ktoś, kto dał pani klucz
do biura, do którego dostała się pani nielegalnie i bezprawnie, dał pani
również paczuszkę zawierającą brylanty i polecił je podłożyć w tym właśnie
biurze i w takim miejscu, żeby przy pierwszej rewizji zostały odnalezione
przez policję?

— Nie! —

Czy nie jest prawdą, że zawinięte w bibułkę brylanty przyniosła pani


ze sobą do naszego budynku i że po przepakowaniu ich i ukryciu w biurze
oskarżonego, nagle musiała pani szybko uciekać, bo zorientowała się, że ktoś
zawiadomił policję? A następnie, już po rozpoczęciu pracy w mojej kancelarii,

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 225


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

sprawdziła pani zawartość torebki i ku swojemu przerażeniu znalazła w niej


pozostałe dwa brylanty, i w panice starała się ich pozbyć w sposób, który
dokładnie nam pani opisała?

— Chwileczkę! — wrzasnął nieopanowanie Hamilton Burger. —


Składam sprzeciw ze względu na to, że tego rodzaju pytania zakładają fakty,
na które nie ma dowodów, że nie jest to właściwy sposób przesłuchiwania
świadka i że nie ma podstaw do założenia, iż...

— Uchylam sprzeciw — mruknął gniewnie sędzia Hartley.

— Czy nie jest prawdą — powtórzył jeszcze raz Mason — że zrobiła


pani tak, jak to właśnie opisałem?

— Absolutnie nie. Nie wzięłam ze sobą żadnych brylantów idąc do


tego biura. Nie miałam ich przy sobie, kiedy tam weszłam.

— Ale nie ma pani odwagi nam powiedzieć, kto pani dał klucz do biura
towarzystwa?

— Odmawiam odpowiedzi na pytania dotyczące tego tematu.

— Dziękuję — skinął głową Mason. — Nie mam więcej pytań.

Mae Jordan, opuszczającej ławę świadków, towarzyszyły odrobinkę


może sceptyczne spojrzenia sędziów przysięgłych. Hamilton Burger wezwał
kolejnych świadków, którzy ustalili szczegóły techniczne, to jest dokładną
pozycję statku w porcie w chwili kiedy Baxter skoczył z pokładu, następnie
zaś przesłuchał pasażerów znajdujących się w krytycznym momencie na
pokładzie oraz właściciela barki płynącej w tym czasie w pobliżu statku.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 226


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Zeznający po nich eksperci policyjni orzekli, iż plamy krwi w łodzi Gilly’ego i


plamy krwi na nożu są pochodzenia ludzkiego.

Mason, siedzący dotąd w milczeniu, zwrócił się z pytaniami do


ostatniego świadka.

— Kiedy zostały przeprowadzone badania?

— Dziewiętnastego czerwca.

— Czyli wtedy, kiedy plamy krwi znajdowały się na wyżej


wymienionych przedmiotach co najmniej już od dziesięciu dni do dwóch
tygodni?

— Tak, tak sądzę.

— Na łodzi?

— Tak.

— I na nożu?

— Tak.

— Czy te plamy mogły już dawniej się tam znajdować?

— Tak.

— Powiedzmy od miesiąca?:

— Cóż, to całkiem możliwe.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 227


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Czy tylko na podstawie oświadczenia złożonego panu przez Jacka


Gilly’ego jest panu wiadomym, kiedy te plamy krwi znalazły się na łodzi?

— Tak.

— A czy wie pan również, że Jack Gilly był skazany uprzednio za


krzywoprzysięstwo?

Świadek poruszył się niespokojnie.

— Zgłaszam sprzeciw. Pytanie jest niewłaściwe, nie odnoszące się do


sprawy ani nie mające żadnego znaczenia dla jej przebiegu — zdenerwował
się Hamilton Burger.

— Sprzeciw uznany — kiwnął głową sędzia Hartley. — Proszę, żeby


obrońca ograniczył swoje pytania do plam krwi, sposobów przeprowadzania
badań i zawodowych kwalifikacji świadka.

— To wszystko. Nie mam już więcej pytań — powiedział Mason, a na


jego wargach zaigrał uśmiech tłumionego zadowolenia.

Zeznania ostatniego świadka strony oskarżającej, Maxa Duttona,


stanowiły pewnego rodzaju niespodziankę. Dutton, który na prośbę
prokuratora okręgowego przyleciał tego ranka samolotem z Brukseli,
oświadczył, że zajmuje się ekspertyzą kamieni szlachetnych. Jego system
polega na robieniu dokładnych modeli, co stwarza możliwość identyfikacji
każdego, bardziej wartościowego kamienia szlachetnego. Za podstawę służą
dokonane przez niego mikroskopijne pomiary kątów, boków i miejsc
jakichkolwiek skaz. Świadek zeznał, iż utrzymuje stały rejestr wykonanych

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 228


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

w ten sposób modeli, bowiem pomaga mu to przy wycenach, ustalaniu


wysokości odszkodowań ubezpieczeniowych oraz przy identyfikacji
skradzionych kamieni. Dutton oświadczył również, że był kiedyś
zatrudniony przez Baxtera, który zlecił mu wykonanie kopii kilku większych
brylantów. Chodziło o to, by w razie potrzeby mogły być szybko rozpoznane.
Świadek próbował odtworzyć dokładnie słowa Baxtera oraz sposób, w jaki
zostały mu przekazane diamenty, lecz Perry Mason zgłosił sprzeciw, który
został przez sędziego uznany. Mimo to Hamilton Burger zdołał dowieść, że
brylanty dotarły do Duttona drogą pocztową, w pudełku, na którego
opakowaniu wypisany był adres paryskiej filii „Południowoafrykańskiego
Towarzystwa Importu i Eksploatacji Kamieni Szlachetnych”.

Max Dutton zeznał również, że po wybraniu największych brylantów


można je było bez trudności zidentyfikować. Następnie stwierdził, że zbadał
zawartość paczki wręczonej mu przez policję i znalezionej, jak się
zorientował, w biurze oskarżonego, i że dziesięć z tych brylantów jest
identycznych z brylantami, których dokładne modele wykonał na polecenie
Baxtera.

— Świadek jest do pana dyspozycji — zwrócił się Hamilton Burger do


obrońcy.

— Czy pana system identyfikacji kamieni szlachetnych uwzględnia


każdy możliwy do rozpoznania znak lub rysę? — zapytał Mason.

— Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 229


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— W takim razie zrobienie duplikatów nie stwarza specjalnych


trudności, prawda?

— Wręcz przeciwnie. Można przyciąć kamień do odpowiednich


rozmiarów, można nawet wykonać dokładnie takie same kąty i boki. Ale
skazy na kamieniu nie będą się znajdowały w odpowiednim położeniu w
stosunku do kątów.

— A jeżeli uda się znaleźć kamień, który ma odpowiednią skazę, to czy


jest możliwe wykonanie duplikatu?

— To jest zupełnie tak, jakby się ktoś zapytał, czy jest możliwe
wykonanie duplikatu odcisków palców, zakładając, że znajdzie się osobę,
która ma identyczne linie papilarne.

— Czy jest pan gotów złożyć zeznanie pod przysięgą, że pana system
identyfikacji kamieni szlachetnych jest równie dokładny jak ustalanie
tożsamości ludzi na podstawie nauki o odciskach palców?

Świadek zawahał się przez chwilę, a potem rzekł:

— No... niezupełnie.

— To wszystko co chciałem wiedzieć — oznajmił Mason z wyrazem


lekkiego rozbawienia na twarzy. — Nie mam więcej pytań.

Sąd udał się na popołudniową przerwę. Mason zbierał już swoje


papiery, kiedy Walter Irving zaczął się przepychać przez tłum opuszczający
salę sądową. Stanąwszy przed stolikiem adwokata uśmiechnął się dosyć
potulnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 230


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Myślę, że winien jestem panu przeprosiny — rzekł.

— Nic nie jest mi pan winien — odparł zimno Mason — I chciałbym,


żeby pan pamiętał, że ja również nie jestem panu nic winien.

— Wiem o tym dobrze, ale mimo to przepraszam. I chciałem jeszcze


powiedzieć, że ta Mae Jordan jest bezwstydną kłamczuchą. Sądzę, że włamała
się do naszego biura w celu podłożenia tych brylantów. Zresztą, bez względu
na powody dla których to uczyniła, jedna rzecz jest pewna: nigdy nie miała
miejsca scena, którą ona tu tak łzawo opisała. Kiedy przyszliśmy z lunchu, w
biurze nie było nikogo, bo ona zrobiła już to, co chciała i prysnęła. Możemy
tego dowieść i nawet ten jeden fakt wskazuje, jaka z niej bezczelna
kłamczucha. — A co więcej — perorował z przejęciem Irving — nie dałem jej
żadnych brylantów. I nie powiedziałem, żeby trzymała gębę na kłódkę.
Dopiero kiedy zobaczyłem tę dziewczynę w sądzie, przypomniałem sobie, że
widziałem ją na stacji. Wyszła na spotkanie Davida i próbowała się do niego
przykleić. Tylko przy tych dwóch okazjach zetknąłem się z nią. Ta
dziewczyna prowadzi grę o wysoką stawkę, mecenasie, i jestem przekonany,
że nie robi tego na własną rękę. Coś się kryje za tym wszystkim, jakieś
zbrodnicze zamysły i potężne interesy, bo nawet prokurator okręgowy został
wystrychnięty na dudka.

— No właśnie — mruknął Mason. — A gdzie pan się ostatnio


podziewał? — dodał niespodziewanie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 231


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Byłem w Meksyku. Prawdę mówiąc, nie doceniłem pana


umiejętności, ale chciałem dać panu szansę skierowania podejrzeń w moim
kierunku. Może przydałoby się to na coś...

— Cóż, widocznie nie było mi to potrzebne – rzucił chłodno Mason i


po chwili dodał znacząco: — Jeszcze nie.

Irving uśmiechnął się ironicznie.

— Tylko tak dalej, mecenasie! Nie obdarza pan mojej skromnej osoby
zbytnią sympatią, prawda? Więc tym łatwiej przyjdzie panu rzucić
podejrzenie na mnie i pokręcić całą sprawę sędziom. Proszę pamiętać, że
jestem do pana dyspozycji jako podejrzany.

Mason spojrzał mu prosto w oczy.

— Niech pan nie myśli, że kiedykolwiek o tym zapomnę.

Uśmiech Irvinga był pełen zachwytu. Jego brązowe oczy wytrzymały


zimny wzrok adwokata z całkowitym spokojem.

— No, teraz jest pan wściekły na mnie! Powtarzam, kiedykolwiek


będę potrzebny, jestem do dyspozycji i mogę, oczywiście, dać Jeffersonowi
kompletne alibi na szóstego rano. Kilka minut po siódmej zasiedliśmy razem
do śniadania, w biurze byliśmy przed dziewiątą, a więc spędził ze mną cały
ranek.

— A piątego wieczorem?

Irving skierował spojrzenie na czubki butów.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 232


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— No? — przynaglił go Mason.

— David gdzieś poszedł.

— Gdzie?

— Był z jakąś kobietą.

Z kim?

Irving wzruszył ramionami.

— Widzi pan, co tu się dzieje — mruknął Mason. — Jeżeli


prokuratorowi uda się rozkręcić całą sprawę tak, że Jefferson będzie musiał
przedwcześnie zeznawać, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego
powściągliwe maniery oraz odmowa odpowiedzi na pewne pytania, wzbudzą
niechęć sędziów.

— Wiem — Irving ponownie wzruszył ramionami. — Doskonale


zdaję sobie sprawę z tego, jak ciężki orzech ma pan do zgryzienia. Niech mi
pan pozwoli z nim pomówić, zanim stanie przed sądem, panie mecenasie.
Może mi się uda wbić mu trochę rozumu do głowy, nawet jeżeli skończy się
to utratą jego przyjaźni. Jednym słowem — chcę, żeby pan wiedział, że może
pan na mnie liczyć we wszystkim.

— Yhm — pokiwał kilkakrotnie głową Mason. — I z tego powodu


wysłał pan telegram do centrali towarzystwa w Południowej Afryce?

Irving uśmiechał się nadal patrząc adwokatowi prosto w oczy.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 233


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Co prawda to prawda. Zaproponowałem, aby odebrali panu


sprawę. Dzisiaj wieczorem wyślę drugą depeszę, która będzie się
zdecydowanie różnić od tej pierwszej. Nie znalazł pan jeszcze Marline
Chaumont?

— Nie — przyznał spokojnie Mason.

Irving przestał się uśmiechać.

— Mówiłem panu, że pan jej nie znajdzie. I tutaj przegapił pan sprawę,
mecenasie. Poza tym daje pan sobie znakomicie radę.

I ze spojrzeniem, które wydawało się nie wątpić w życzliwość


słynnego obrońcy, Walter Irving odwrócił się i wolnym krokiem opuścił salę
sądową.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 234


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XVI

Po powrocie do kancelarii Mason zaczął w zdenerwowaniu


przemierzać pokój.

— Niech to diabli! — wybuchnął. — Dlaczego Hamilton Burger


zachowuje się z taką pewnością siebie?

— Wsadziłeś mu kilka bolesnych szpilek tego popołudnia —


roześmiał się Drake. — Był tak wściekły, że trząsł się jak galareta.

— Tak, wiem o tym. Był zły, zirytowany, rozdrażniony, a mimo to


pewny siebie. Hamilton Burger nienawidzi mnie, Paul. Z radością pokrajałby
mnie w kawałki, a następnie utopił w łyżce wody. Taak, jest w tej sprawie
coś, o czym nie wiemy.

— Jak myślisz Perry, na czym opierał się Burger?

— Na czym? Na niczym — burknął gniewnie Mason. — I to właśnie


mnie niepokoi. Dlaczego jest taki pewny siebie w sprawie, której fakty
równają się zeru? Jego pierwszy świadek to kobieta prowadząca
awanturniczy tryb życia i dorabiająca na luksusy przemytem. Jej partnerem
jest człowiek, który zaplanował lipne samobójstwo. Znakomity pływak i
cwaniak, bo pod ubraniem umieścił sobie zbiornik z powietrzem. Zrobił

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 235


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

dokładnie to, co zaplanował: skoczył z pokładu i zniknął, ponieważ chciał,


żeby ludzie uważali go za zmarłego.

— A wtedy Hamilton Burger — ciągnął napiętym głosem Mason —


sprowadza jakiegoś wyrzutka społeczeństwa, jakiś śmieć z wybrzeża.
Sprowadza człowieka, który całkiem świadomie wypożyczył łódź, wiedząc,
że zostanie ona użyta do nielegalnej akcji, człowieka, który dwukrotnie był
skazany, raz za kradzież, a drugi raz za krzywoprzysięstwo. Sędziowie
przysięgli nie uwierzą takiemu facetowi.

— A co z tą maszynistką?— zapytała Della Street. — To coś zupełnie


innego. Wywarła pozytywne wrażenie na sędziach. Prawdopodobnie została
wynajęta do podłożenia brylantów w biurze Jeffersona. Ale sędziowie w to
nie wierzą i przyjmują jej zeznanie za dobrą monetę.

— Przy takiej figurze to nic dziwnego — mrugnął łobuzersko okiem


Paul Drake. — Dlaczego tak łagodnie się z nią obszedłeś, Perry?

— Ponieważ za każdym razem kiedy odpowiadała na pytanie,


zyskiwała coraz większą sympatię przysięgłych, Spodobało im się jej
zachowanie. Może pod koniec zdołałem trochę wzbudzić ich wątpliwości.
Zamierzam ją ponownie przesłuchać. Ale do tego są mi potrzebne dokładne
informacje o pannie Jordan. Wyślij swoich ludzi, Paul, niech wygrzebią
najdrobniejsze szczegóły. Chcę wiedzieć o niej wszystko, przeszłość,
przyjaciele i tak dalej. Pamiętaj o jednym, że zanim ją ponownie przesłucham,
muszę wiedzieć, gdzie zdobyła klucz dc biura Jeffersona.

Drake bez słowa skinął głową.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 236


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— No — zniecierpliwił się Mason — czemu nie zabierasz się do


roboty, Paul?

— Pracuję, Perry. Od samego początku pracowałem — detektyw


spojrzał z wyrazem lekkiego rozbawienia na słynnego obrońcę. — Choć raz
udało mi się odczytać twoje myśli. Tym razem wiedziałem, czego chcesz. W
chwili kiedy ta dziewczyna opuściła podium dla świadków, moi ludzie wzięli
się do roboty. Zostawiłem twój zastrzeżony numer telefonu mojej osobistej
sekretarce. W każdej chwili może zadzwonić, aby przekazać nam jakieś
ważne informacje.

Mason uśmiechnął się z zadowoleniem.

— Przypnij sobie order zasługi, Paul. Niech to diabli, nie ma nic


gorszego dla adwokata niż przesłuchiwanie opanowanej dziewczyny, która
zahipnotyzowała sędziów. Zrozum stary, nie mogę strzelać na ślepo.
Następnym razem kiedy zacznę w nią celować, chcę mieć taki ładunek
informacji, pod którym wreszcie się ugnie. Ale musisz jeszcze coś zrobić.

— Co?

— Znaleźć Munroe Baxtera.

— Myślisz, że on żyje?

— Coś mi się wydaje, że Walter Irving miał rację. Sądzę, że ten


rzekomy brat-wariat Marline Chaumont, mimo oficjalnych dokumentów ze
szpitala, może okazać się Baxterem. W imprezach, w których chodzi o tak
wielką forsę, zdarzają się różne cuda. Jeżeli ten facet ze szpitala dla umysłowo

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 237


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

chorych był takim kompletnym tumanem, to co mogło wstrzymać Marline


Chaumont od zidentyfikowania go jako swojego brata, wyciągnięcia z
zakładu, pozbycia się go, a następnie podstawienia na jego miejsce Munroe
Baxtera? Paul, co robią twoi ludzie, żeby ją odnaleźć?

— Dzięki tobie posunęliśmy się naprzód — przyznał Drake. — Mam


ochotę kopnąć siebie za to, że byłem takim głupcem. Miałeś rację. Trzeba było
sprawdzić w agencjach wynajmu samochodów, a ja to przegapiłem. Dwie
agencje mają filie na lotnisku. Do wynajęcia samochodu potrzebne jest tylko
prawo jazdy. To znaczy, że musisz podać swoje nazwisko.

— Marline Chaumont wynajęła samochód pod swoim własnym


nazwiskiem?

— Otóż to. Pokazała prawo jazdy, wybrała samochód i pojechała.

— A czy był z nią jej brat?

— Wówczas nie. Udawała pasażerkę, która przed chwilą wysiadła z


samolotu, i wyjechała z lotniska wraz z bratem i dwiema walizkami
autokarem, który zawiózł ich do śródmieścia. Następnie wróciła, wynajęła
samochód, odebrała dwie pozostałe walizki, odjechała, zabrała brata i...
pojechali!

— Gdzie?

— Ba, chciałbym i ja to wiedzieć. Mamy jednak pewną możliwość


sprawdzenia tego. Agencje zajmujące się wynajmem samochodów pobierają
opłaty za każdy dzień oraz za przebytą ilość mil. Kiedy Marline Chaumont

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 238


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

odstawiła samochód do agencji, licznik wskazywał, że przejechała nim


sześćdziesiąt dwie mile.

Mason zastanowił się przez chwilę, a potem strzelił z podnieceniem


palcami.

— Co znowu? — zaniepokoił się Drake. — Udała się do jednej z


pobliskich miejscowości i wynajęła tam mieszkanie. A teraz, jeżeli zechce
skorzystać z innego samochodu, będzie ponownie musiała okazać swoje
prawo jazdy. Obawiała się zatrzymać samochód z agencji na lotnisku, bo
podejrzewała, że będziemy tam sprawdzać.

— Gdybym miał trochę oleju w głowie, to sprawdzilibyśmy w


przeciągu godziny — mruknął ze skruszoną miną Drake.

— Nie łam się — krótko skwitował jego żale Mason. — A więc


wynajęła samochód, lecz korzystała z niego bardzo krótko, obawiając się, że
numer wozu naprowadzi nas na jej ślad i zawiadomimy policję, żeby ją
zatrzymała. Potem udała się do agencji znajdującej się w jakiejś podmiejskiej
dziurze i wynajęła następny samochód. Musiała to zrobić pod własnym
nazwiskiem ze względu na prawo jazdy. Wyślij ludzi do wszystkich agencji
samochodowych w małych miasteczkach odległych o jakieś sześćdziesiąt mil
od nas.

Paul Drake wstał z krzesła i przeciągnął się leniwie.

— Do licha, Perry, jestem zupełnie wykończony. Nie wiem, jak ty


możesz znieść takie tempo. O’kay, zadzwonię do biura i pognam ich do
roboty.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 239


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Podszedł do biurka, uniósł słuchawkę telefoniczną i natychmiast po


wykręceniu numeru zagrzmiał:

— Hallo! Mówi Drake. Proszę zaraz wysłać kilku ludzi do okolicznych


miasteczek. Chcę, żeby sprawdzili każdą agencję samochodową... Chodzi o
znalezienie wozu albo numeru wozu, który wynajęła Marline Chaumont...
Tak. Wszystkie. Możesz... Co?... Poczekaj chwileczkę — zdenerwował się. —
Mów powoli. Chcę dokładnie zanotować. Kto złożył raport?... W porządku,
przynieś to zaraz. Jestem w kancelarii Masona. I niech chłopcy wezmą się
natychmiast do roboty.

— Perry, mamy coś — powiedział odkładając słuchawkę.

— Co? — Wiemy już, jakiego asa Hamilton Burger chowa w rękawie.

— Jesteś tego pewien?

— Stuprocentowo. Jeden z policjantów zajmujących się tą sprawą


szepnął znajomemu dziennikarzowi, żeby jutro przyszedł do sądu popatrzyć,
jak będą ciebie rozrywać w kawałki. Dziennikarz, stary cwaniak, wyciągnął
od gliniarza, o co chodzi. A że przyjaźni się on z jednym z moich ludzi, więc
uzyskaliśmy poufną informację.

— A o co chodzi? — zainteresował się Mason.

— Zaraz się dowiemy. Kazałem przynieść tutaj raport. Wiem, że


sprawa dotyczy kobiety, którą David Jefferson stara się osłonić.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 240


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Paul, nareszcie ruszyliśmy z miejsca! Jeżeli tylko będę wiedział,


jakiego rodzaju to informacja, nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, jak
Hamilton Burger zamierza ją wykorzystać. Dam sobie z nim jakoś radę.

W napięciu czekali na raport. Kiedy wreszcie rozległo się pukanie,


Drake otworzył drzwi, wziął z rąk sekretarki kopertę i zapytał:

— Czy wysłałaś już ludzi do agencji samochodowych?

— Jestem w trakcie załatwiania tego, panie Drake. David jest


odpowiedzialny za całą akcję i właśnie wydaje polecenia przez telefon.

— Dobrze — Drake skinieniem głowy odesłał sekretarkę. — A teraz


zajrzyjmy do środka. Zaraz będziesz wiedział co to za niespodzianka.

Otworzył kopertę, wyciągnął arkusze cienkiego papieru i


przejrzawszy je pobieżnie, gwizdnął.

— No, mów! — zdenerwował się Mason.

— Piątego czerwca w nocy Jefferson był w restauracji z jakąś kobietą.


Przyjechali jej samochodem. Kiedy człowiek obsługujący parking odstawił
wóz, jeden z klientów zadrapał mu błotnik. „Parkingowy” poprosił
właścicieli wozów o prawo jazdy, zanotował numery i tak dalej. Kobieta
wpadła w panikę, wetknęła mu dwadzieścia dolarów i powiedziała, żeby
zapomniał o tej całej historii. Oczywiście, po zerknięciu na prawo jazdy
natychmiast się zorientował, dlaczego ją poniosły nerwy. Mężatka, ot co. Nie
ma najmniejszych wątpliwości, że facet, który jej towarzyszył, to David
Jefferson.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 241


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Jak ona się nazywa?

— Ta kobieta? Nan Ormsby.

— Dobra — mruknął Mason. — Może mi się to przyda. To zależy od


tego, jak daleko ta cała afera się posunęła.

Drake, zajęty czytaniem raportu, gwizdnął ponownie, lecz tym razem


dużo głośniej.

— Co znowu? — zniecierpliwił się Mason.

— Zaraz, poczekaj! Czy jeden z sędziów przysięgłych wyznaczonych


na tę sprawę nie nazywa się Alonzo Martin Liggett?

— Tak. No i co z tego?

— To bliski przyjaciel Dana Ormsby, męża tej kobiety. Ormsby i jego


żona prowadzą wspólne przedsiębiorstwo pod nazwą „Nan i Dan, kupno i
sprzedaż nieruchomości”. Nan ma kłopoty z mężem i postawiła pewne
warunki dotyczące rozdziału majątku, które jemu nie odpowiadają, ale jak
dotąd nie znalazł dowodów obciążających małżonkę. A jeśli w ławie
przysięgłych zasiada sędzia zaprzyjaźniony z Danem Ormsby, możesz się
domyślić, jaki to wywrze wpływ na przebieg sprawy.

— Wielki Boże! — zagrzmiał Mason. — Jeżeli Hamilton Burger użyje


takiego chwytu...

— Przypominam ci, że te wiadomości pochodzą z jego biura —


przerwał Drake.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 242


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Mason siedział przez chwilę w głębokim zamyśleniu.

— Marnie, co? — zapytał z niepokojem Drake.

— Cóż, znakomita sytuacja dla prokuratora — głos Masona brzmiał


rzeczowo i lakonicznie. — Jeżeli zmusi mnie do tego, abym się zgodził na
przesłuchanie mojego klienta, będzie miał sprawę prawie załatwioną.
Sędziom nie spodobają się pseudoangielskie maniery Jeffersona i jego
snobizm. Wiesz przecież, jaki jest u nas stosunek do ludzi, którzy pod
wpływem Anglików stają się bardziej angielscy niż sami wyspiarze. A
Jefferson jest tego typowym przykładem. Facet przez lata kultywował te ich
wszystkie manieryzmy. W dodatku Hamilton Burger zacznie mu wiercić
dziurę w brzuchu — że rozbija dom, bo spędził wieczór z mężatką — a
słuchać tego będzie sędzia przysięgły, przyjaciel Ormsby’ego.

— Masz jakiś sposób, żeby sobie z tym poradzić? — zagadnął


podekscytowany Drake.

— Dwa sposoby, ale żaden z nich mi nie odpowiada. Mogę oprzeć


obronę Jeffersona na tym, że nie mamy corpus delicti, czyli brak nam dowodu
rzeczowego, i starać się, aby sprawa nie została przekazana ławie
przysięgłych. Jeżeli sędzia prowadzący rozprawę nie zgodzi się na to, mogę
powołać oskarżonego w charakterze świadka, lecz ograniczyć moje pytania
do ustalenia, gdzie był szóstego czerwca o piątej nad ranem i ryczeć jak ranny
lew, jeżeli prokurator zapyta go, co robił nocą piątego czerwca. Skoro ja nie
zadam pytania, co robił nocą piątego — tylko gdzie był szóstego rano —
mogę się domagać, aby prokurator również nie pytał o noc piątego czerwca.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 243


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Czy Jefferson będzie musiał oświadczyć, że nie popełnił zarzucanej


mu zbrodni?

Mason skinął głową potakująco.

— A więc będzie logiczne, że postawią mu pytanie, gdzie znajdował


się nocą piątego, wtedy kiedy łódź została wynajęta?

— Z zeznań świadków prokuratury wynika, że widziano go dopiero


szóstego nad ranem, już po wynajęciu łodzi. Tyle, jak dotąd, dowiedziono.
Mamy w tej sprawie zeznania Jacka Gilly’ego.

— Chyba już pójdę do biura i dopilnuję roboty. Moi chłopcy będą


pracowali całą noc. Prześpij się lepiej trochę, Perły.

Twarz Masona zdradzała jednak, że słowa przyjaciela nie dotarły do


niego.

— Chcę dokładnie wszystko przemyśleć, Paul. Mam szósty zmysł,


który mnie w takich wypadkach ostrzega. Zresztą, może to reakcja na
zachowanie Hamiltona Burgera. Jednego jestem pewien. W tej sprawie
muszę uważać na każdy krok, żeby nie wdepnąć w sam środek pułapki.

— Dobra, ty spaceruj po pokoju, a moi ludzie przespacerują się po


okolicznych miasteczkach. Przy takiej współpracy istnieje możliwość, że
jutro będziemy w lepszej sytuacji.

— No jasne! — Mason nawet nie zwrócił uwagi na żartobliwe słowa


Drake’a. — Burger zachowuje się jak triumfator, choć sprawa, nawet dla
obiektywnego obserwatora, jest pełna dziur. To nie siła dowodów

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 244


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

zebranych| przez prokuraturę tak go uskrzydliła, lecz słabość dowodów,


którymi ja rozporządzam.

— No, ale teraz, jak już jesteś przygotowany, to chyba ci się uda
ominąć pułapkę?

— Spróbuję — mruknął Mason ponuro.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 245


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XVII

Punktualnie o godzinie dziesiątej rano sędzia Hartley wznowił


rozprawę.

— Mam jeszcze kilka pytań do pana Maxa Duttona — oznajmił


Hamilton Burger.

— Wysoki Sądzie — zainterpelował Mason — chciałbym złożyć


wniosek. Uważam, że wniosek ten powinien być rozpatrzony pod
nieobecność sędziów przysięgłych.

Sędzia Hartley zmarszczył brwi z niezadowoleniem.

— Oczekuję wniosku końcowego ze strony prokuratora. Czy nie


mógłby pan trochę poczekać mecenasie? Chciałbym, aby postępowanie
sądowe toczyło się szybko i sprawnie.

— Jeden z moich wniosków może zaczekać — ustąpił częściowo


Mason — drugi zaś mogę złożyć w obecności sędziów przysięgłych. Składam
wniosek o wykluczenie wszystkich zeznań Mae Jordan, ze względu na to, że
nie ma w nich żadnego faktu łączącego oskarżonego choćby pośrednio z
jakimkolwiek przestępstwem.

— Wysoki Sądzie — zdenerwował się prokurator — pan Dutton


zaświadczy, że jeden z brylantów znalezionych pod spodem biurka w

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 246


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

kancelarii mecenasa Masona, jest identyczny z brylantem, jaki znajdował się


w kolekcji Munroe Baxtera.

— Co z tego? — zdziwił się obrońca. — Przecież tego rodzaju fakt nie


ma żadnego związku z oskarżonym. Jefferson nie dał jej tych brylantów.
Nawet jeżeli przyjmiemy zeznania panny Jordan za dobrą monetę i założymy,
że wyniosła ona owe brylanty z biura zamiast je podłożyć, prokuratura nie
może winić oskarżonego za to, co uczynił Walter Irving.

— Ale zrobiono to w jego obecności — zaprotestował Hamilton


Burger — i jako część wspólnej akcji.

— Nie udowodnił pan żadnego z tych zarzutów — odparł z całym


spokojem obrońca.

Sędzia Hartley pogładził się z namysłem po podbródku.

— Skłonny jestem przyjąć wniosek obrony, panie prokuratorze. Sąd


dosyć długo zastanawiał się nad tym aspektem sprawy.

— Wysoki Sądzie — zaapelował z desperacją w głosie Hamilton


Burger. — Sprawa, którą reprezentuję, została przed rozpoczęciem
rozprawy dokładnie zbadana. Dowiodłem, że brylanty były w posiadaniu
Munroe Baxtera w chwili, kiedy skoczył z pokładu, a potem odnaleziono je u
oskarżonego...

— Nie odnaleziono ich u oskarżonego — skorygował go Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 247


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— W biurze, do którego on miał klucz — warknął przez zaciśnięte


zęby Hamilton Burger. — Portier miał klucz, sprzątaczka miała klucz, Walter
Irving miał klucz.

— Zgadza się — potwierdził sędzia Hartley. — Zanim powiąże pan


oskarżonego z tą sprawą, musi zostać dowiedzione, że brylanty były w jego
posiadaniu. To jest zasadniczy element.

— Ale Wysoki Sądzie, przecież to już zostało udowodnione. Dwa z


tych brylantów ofiarowano świadkowi, pannie Jordan, jako formę zapłaty za
milczenie na temat listów. Wykazaliśmy, że Munroe Baxter wypłynął i
chwycił się liny, przywiązanej do grubego kija wędkarskiego, że oskarżony
zadał mu ciosy nożem, zabrał pasek zawierający diamenty, obciążył ciało, a
następnie przyholował je do miejsca, gdzie głębokość wody dawała najlepszą
gwarancję zatopienia zwłok.

Sędzia Hartley potrząsnął przecząco głową.

— To jest zagadnienie odmienne od wniosku obrony o wykluczenie


zeznań Mae Jordan. Jeżeli mamy jednak dać wiarę wszystkim zeznaniom
świadków oskarżenia i wszystkim wynikającym z nich konkluzjom — co jest
konieczne przy rozpatrywaniu tego rodzaju wniosku — istnieje duże
prawdopodobieństwo, że jedna z tych konkluzji wystarczy do jego obalenia.
Dlatego obecnie proszę o sformułowanie wniosku, ale zatrzymam sobie
prawo do ostatecznej decyzji. A teraz słucham, panie prokuratorze.

Hamilton Burger wezwał ponownie Maxa Duttona na podium dla


świadków. Dutton oświadczył, że jeden z brylantów, znajdujących się w

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 248


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

wałeczku gumy przyklejonej do spodu biurka w kancelarii Masona, należy do


kolekcji Baxtera.

— Nie mam pytań — rzekł obrońca, kiedy prokurator przekazał mu


świadka w celu powtórnego przesłuchania.

— Postępowanie dowodowe zostało zakończone — oznajmił


dramatycznym głosem Hamilton Burger.

— Wysoki Sądzie, wniosek, który chcę teraz złożyć, wymaga


nieobecności sędziów przysięgłych — zwrócił się Mason do
przewodniczącego obrad.

— Sędziowie przysięgli proszeni są o opuszczenie sali na piętnaście


minut, w którym to czasie powinni pamiętać o przestrodze uczynionej
poprzednio przez sąd.

Kiedy za ostatnim jurorem zamknęły się drzwi, sędzia Hartley skinął


głową na Masona.

— Proszę o zgłoszenie wniosku — rzekł.

— Zwracam się do Wysokiego Sądu z wnioskiem o poinstruowanie


przysięgłych, żeby wydali wyrok uniewinniający — powiedział rzeczowym
tonem Mason — ze względu na to, że nie wykazano niczego, co mogłoby
uzasadnić wyrok skazujący; ze względu na to, że brak jest dowodów na
popełnienie morderstwa; ze względu na brak corpus delicti oraz brak
dowodów świadczących o powiązaniu oskarżonego ze sprawą.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 249


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— W tym wypadku wystąpię przeciwko obronie — oświadczył sędzia


Hartley. — Nie chcę pozbawić pana mecenasa możliwości przedstawienia
argumentów obrony, lecz sąd rozpatrzył to zagadnienie wnikliwie,
spodziewając się, iż taki wniosek zostanie złożony. Pragnę zwrócić uwagę na
fakt, że chociaż ogólnie biorąc powołanie się na corpus delicti pociąga za sobą
konieczność odnalezienia zwłok, to jednak — zgodnie z prawem stanu
Kalifornia — nie jest to wymagane. Corpus delicti odnosi się do aktu zbrodni,
nie zaś do ciała ofiary. Corpus delicti stanowi dowód, że zbrodnia została
popełniona i dopiero wówczas jest możliwe, na podstawie odpowiednich
dowodów, powiązanie oskarżonego z przestępstwem.

— Corpus delicti czy też samo przestępstwo — ciągnął z


namaszczeniem sędzia Hartley — tak jak każdy fakt ustalany przez sąd, może
być udowodniony zarówno na podstawie poszlakowych, jak i bezpośrednich
dowodów. Można również wyciągnąć uzasadnione konkluzje z
przedstawionego faktycznego materiału dowodowego. Otóż istnieją dowody,
choć nie w pełni przekonywające, że rzekoma ofiara, Munroe Baxter, miał
przy sobie pewną ilość brylantów. Przypuszczalnie nie oddałby ich bez
stoczenia walki. Następnie brylanty te zostały odnalezione w
okolicznościach, które co najmniej pozwalają na wyciągnięcie wniosku, iż
znajdowały się we władaniu i w posiadaniu oskarżonego. Jednym z
najmocniejszych dowodów w tej sprawie jest nóż poplamiony krwią,
odnaleziony w łodzi. Przyznaję szczerze, że gdybym był sędzią przysięgłym,
zeznania świadka Gilly’ego nie wywarłyby na mnie specjalnego wrażenia.
Niemniej jednak, człowiek mający na swoim koncie wyroki sądowe, jeden za
kradzież, a drugi za krzywoprzysięstwo, mógł tym razem mówić prawdę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 250


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Głos sędziego Hartleya przybrał na sile. — Mamy w naszym stanie


orzeczenie w sprawie wytoczonej z oskarżenia publicznego przeciwko
Cullenowi, figurującej w aktach pod pozycją 37 Kalifornia II, 614, 234 Pacyfik
II, głoszące, że do wydania wyroku skazującego za popełnienie zabójstwa nie
jest konieczne odnalezienie zwłok ofiary. Do najbardziej interesujących
spraw rozpatrywanych przez trybunał jakiegokolwiek kraju zaliczyć można
casus „Król contra James Comb”. Proces oczywiście toczył się w Wielkiej
Brytanii, pod przewodnictwem Lorda Przewodniczącego Sądu Najwyższego,
zaś wyrok zapadł w poniedziałek 26 kwietnia tysiąc dziewięćset
czterdziestego ósmego roku. Mówię o słynnej sprawie „Durban Castle”.
James Comb, zatrudniony jako steward na tym statku, wszedł do kabiny
młodej kobiety — co zostało stwierdzone. Pasażerka zniknęła i nigdy już jej
nie zobaczono. Nie było dowodów na istnienie Corpus delicti, poza
poszlakowymi, opartymi na zeznaniach samego oskarżonego, który
przyznał, iż wypchnął ciało przez iluminator, lecz jak twierdził, kobieta była
już w tym czasie martwa, że zmarła śmiercią naturalną, a on jedynie pozbył
się w ten sposób ciała.

— W sprawie, która toczy się obecnie, nie mamy oczywiście


przyznania się tego rodzaju— kończył swoje wywody sędzia Hartley. — Ale
mamy zeznania świadka potwierdzające, że oskarżony siedział w łodzi; że
jakiś duży obiekt, za wielki w normalnych warunkach na rybę, uczepił się
grubej liny od wędki, którą oskarżony wysunął za burtę; że oskarżony czy też
jego towarzysz pochylili się nad owym obiektem i zadali kilka ciosów nożem.
Krótko po tych wydarzeniach odnaleziono w łodzi nóż pokryty ludzką krwią.
Nóż ten jest własnością oskarżonego. Uważam, że w tej sytuacji istnieje

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 251


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

dostateczna ilość dowodów, dla których obrona będzie musiała uznać w


pełni oskarżenie, i jeżeli sąd przysięgłych wyda na podstawie dostępnych
materiałów dowodowych wyrok skazujący, będzie to wyrok uzasadniony.

Hamilton Burger uśmiechnął się z zadowoleniem.

— Jestem pewien, że jeżeli sąd okaże nam cierpliwość, to zdołamy


dowieść, że oskarżenie o zabójstwo zostało wystarczająco uzasadnione.

Sędzia Hartley marszcząc czoło spoglądał przez chwilę podejrzliwie


na prokuratora okręgowego, wreszcie powiedział mrukliwym głosem:

— Dobrze. Proszę wezwać sędziów przysięgłych.

Mason odwrócił się do swojego klienta.

— Stało się, Jefferson. Będzie pan musiał zeznawać. Jestem pana


adwokatem i nie uważał pan za stosowne obdarzyć mnie swoim zaufaniem.
Postawił mnie pan w sytuacji, która zmusza mnie do podjęcia obrony z
minimalną pomocą z pana strony. Myślę, że mogę dowieść, iż świadek Mae
Jordan kłamała, zeznając, że wszedł pan do biura, kiedy ona jeszcze tam była.
Właścicielka trafiki znajdującej się w holu naszego budynku zaświadczy, że
pan i jego kolega przyszli dopiero wtedy, kiedy administrator stał już na dole,
przy windach. Myślę, że jeżeli raz potrafimy dowieść jej kłamstwa, możemy
zarazem dowieść, że całość jej zeznań nie zasługuje na zaufanie. Ale ta młoda
kobieta wywarła na sędziach bardzo dodatnie wrażenie.

Jefferson zimno skinął głową.

— Jestem gotowy — powiedział oficjalnym tonem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 252


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Pozostało jeszcze tylko kilka sekund — Mason nie spuszczał oczu


ze swojego klienta. — Czy powie mi pan to, co powinienem wiedzieć?

— Oczywiście — zgodził się natychmiast Jefferson. — Jestem


niewinny. To jest wszystko, co pan potrzebuje wiedzieć.

— Dlaczego, do diabła, nie chce mi pan zaufać? — zirytował się Mason.

— Ponieważ są pewne sprawy, o których nikomu nie powiem.

— Jeżeli to pana interesuje, to wiem, gdzie pan był w nocy piątego


czerwca, a co więcej, prokurator okręgowy wie o tym również.

David Jefferson zesztywniał i dopiero po chwili, odwróciwszy twarz,


powiedział obojętnym tonem:

— Nie będę odpowiadał na pytania dotyczące nocy piątego czerwca.

— Nie, oczywiście, że nie, ponieważ ja nie zadam panu pytań na ten


temat podczas bezpośredniego przesłuchania. Ale proszę pamiętać jedno:
zapytam, gdzie się pan znajdował wczesnym rankiem dnia szóstego czerwca.
I niech pan diabelnie uważa, żeby odpowiedź nie przekroczyła limitu czasu,
który ustaliłem. Drobna nieostrożność, a prokurator rozerwie pana na
strzępy. Postaram się, żeby przesłuchanie trwało bardzo, ale to bardzo
krótko.

— Rozumiem.

— Będzie to gest dobrej woli z naszej strony.

— Tak, rozumiem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 253


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Sędziowie przysięgli wrócili na salę i po paru sekundach każdy z nich


siedział już na poprzednio zajmowanym miejscu.

— Czy jest pan przygotowany do obrony? — zwrócił się sędzia


Hartley do Masona.

— Tak jest. Nie będę zajmował czasu Wysokiemu Sądowi oraz


sędziom przysięgłym wstępnym oświadczeniem. Zamierzam rozerwać sieć
kłamstw i bezpodstawnych insynuacji. Moim pierwszym świadkiem jest pani
Ann Riddle.

Ann Riddle, wysoka blondynka o niebieskich oczach, weszła na


podium dla świadków.

— Czy pamięta pani wydarzenia, jakie zaszły czternastego czerwca


bieżącego roku?

— Tak.

— Gdzie pani była tego dnia?

— W trafice znajdującej się w budynku, w którym pan ma swoją


kancelarię.

— W budynku, w którym również mieszczą się biura


„Południowoafrykańskiego Towarzystwa Importu i Eksploatacji Kamieni
Szlachetnych”?

— Tak.

— Pracuje pani w trafice znajdującej się w tym budynku?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 254


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Tak.

— Czy zauważyła pani dnia czternastego czerwca administratora


domu w towarzystwie młodej kobiety przy windach na parterze?

— Tak.

— Czy widziała pani w tym czasie oskarżonego?

— Tak. Oskarżony i pan Irving, jego współpracownik, wrócili właśnie


z lunchu. Oni...

— Chwileczkę — przerwał jej Mason. — Pani nie ma dowodów na to,


że oni wrócili z lunchu.

— Nie, nie mam.

— W porządku. Proszę ograniczyć swoje zeznania do tego, co pani


sama zaobserwowała.

— No, weszli do budynku. Administrator stał na dole. Jeden z


mężczyzn — myślę, że to był pan Irving, ale nie jestem stuprocentowo pewna
— zrobił kilka kroków w jego kierunku, a kiedy zobaczył, że administrator
jest zajęty czymś innym, zawrócił. Obaj mężczyźni wsiedli do windy.

— Czy to wydarzenie miało miejsce już po alarmie spowodowanym


włamaniem?

— Tak.

— Przekazuję panu świadka — zwrócił się Mason do prokuratora.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 255


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Hamilton Burger wyszczerzył zęby w ironicznym uśmiechu.

— Nie mam pytań.

— Wzywam na podium oskarżonego Davida Jeffersona.

David Jefferson, zimny i opanowany, wstał z krzesła i powoli wszedł


na podium dla świadków. W pierwszej chwili nie spojrzał nawet na sędziów,
lecz kiedy łaskawie zdecydował się udzielić im trochę uwagi, uczynił to w
sposób sugerujący wyższość, a nawet lekceważenie.

— Przeklęty głupiec — mruknął Mason pod nosem.

Hamilton Burger przechylił się w krześle obrotowym, splótł palce na


tyle głowy, mrugnął do jednego ze swoich zastępców i szeroki uśmiech
rozjaśnił jego zimną zazwyczaj twarz.

— Czy zabił pan Munroe Baxtera? — zapytał Mason oskarżonego.

— Nie.

— Czy wiedział pan, że brylanty z kolekcji Baxtera znajdowały się w


pana biurze?

— Nie.

— Gdzie pan był wczesnym rankiem szóstego czerwca? Zaraz


sprecyzuję to pytanie: gdzie pan był od drugiej w nocy szóstego czerwca do
południa tego samego dnia?

— W tym czasie znajdowałem się w moim mieszkaniu. Spałem.


Obudziłem się kilka minut po siódmej. Następnie zjadłem śniadanie w

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 256


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

towarzystwie mojego współpracownika, Waltera Irvinga. Po śniadaniu


poszliśmy do biura.

— Może pan zadawać pytania — warknął Mason do oskarżyciela.

— Będę się streszczał — powiedział fałszywie łagodnym głosem


Hamilton Burger. — Mam tylko kilka pytań, panie Jefferson. Czy był pan
kiedykolwiek karany sądownie?

— Ja... — przez chwilę wydawało się, że Jefferson zemdleje.

— Czy był pan kiedyś karany? — grzmiał prokurator.

— Zrobiłem jeden błąd w moim życiu — przyznał cicho Jefferson. —


Próbowałem go odrobić. Myślałem, że mi się udało.

— Tak pan myślał? — podchwycił wzgardliwym tonem Hamilton


Burger. — A gdzie pan został skazany?

— W Nowym Yorku.

— Odsiadywał pan karę więzienia w Sing Singu?

— Tak.

— Pod nazwiskiem Davida Jeffersona?

— Nie.

— Pod jakim nazwiskiem?

— James Kincaid.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 257


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Właśnie. I został pan skazany za kradzież przy pomocy fortelu i


oszustwa?

— Tak.

— Pozował pan na angielskiego spadkobiercę, prawda? I twierdził


pan...

— Zgłaszam sprzeciw. Oskarżyciel nie ma prawa rozszerzać aktu


przyznania się do winy.

— Sprzeciw przyjęty.

— Swojego czasu był pan znany w świecie przestępczym pod


pseudonimem „Dżentelmen Jim”. Zgadza się?

— Sprzeciw.

— Przyjęty.

Hamilton Burger wzruszył lekceważąco ramionami.

— Nie zadam już więcej pytań.

Oskarżony, opuszczając podium dla świadków, zataczał się jak


ślepiec.

Zaciśnięte mocno usta Masona tworzyły białą linię.

— Świadek Walter Irving proszony o zajęcie miejsca — powiedział


zimnym głosem po kilku sekundach ciszy.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 258


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Walter Irving! — wywołał głośno woźny sądowy. Kiedy nikt się nie
zgłosił, zaczęto nawoływać po korytarzach. Paul Drake przepchnął się do
przodu i skinął głową na adwokata.

— On nawiał, Perry. Siedział blisko drzwi i prysnął w chwili, kiedy


usłyszał, że Burger pyta Jeffersona o przeszłość. Na Boga! Co za historia! Co
za parszywa historia!

— Wygląda na to, że pan Irving jest nieobecny — ocenił sytuację


sędzia Hartley. — Czy doręczono mu wezwanie sądowe, panie mecenasie?

— Tak jest, Wysoki Sądzie.

— Czy życzy pan sobie, aby wydany został nakaz aresztowania?

— Nie, Wysoki Sądzie. Może pan Irving miał powody, dla których
opuścił rozprawę.

— Myślę, że miał — palnął z sarkazmem prokurator. — To jest


świadek obrony.

— Rezygnujemy z niego — odparł z całym spokojem Mason.

Z głosu Hamiltona Burgera przebijał triumf, nad którym z trudem


panował.

— Dla zbicia dowodów obrony wystarczy mi tylko trzech świadków.


Wzywam panią Agnes Elmer.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 259


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Pani Agnes Elmer podała nazwisko i adres, dodając, że zajmuje się


administracją domu, w którym oskarżony wynajął mieszkanie po przyjeździe
do miasta.

— Chciałbym skierować pani uwagę na wczesny ranek dnia szóstego


czerwca. Czy nie orientuje się pani — pytał na pozór obojętnym tonem
prokurator — czy w tym czasie David Jefferson znajdował się w swoim
mieszkaniu?

— Oczywiście, że się orientuję.

— Czy był w swoim mieszkaniu?

— Nie, nie był.

— Czy łóżko było rozesłane?

— Nie. Zasłane.

— Świadek jest do pana dyspozycji — mruknął ironicznie oskarżyciel


do obrońcy.

Mason, zorientowawszy się, że krótkie, bezpośrednie pytania miały


służyć jako przynęta w celu wciągnięcia go do pułapki, której nie udałoby mu
się uniknąć przy przesłuchaniu, powoli, z pozornym znużeniem wyprostował
ramiona.

— W jaki sposób ustaliła pani tak dokładną datę? — zapytał


obojętnym tonem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 260


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Piątego czerwca, krótko przed północą, ktoś zatelefonował —


wyjaśniła pani Elmer. — To był kobiecy głos. Powiedziała mi, że musi się
porozumieć z panem Jeffersonem. Powiedziała, że pan Jefferson wpakował
ją...

— Chwileczkę — przerwał Mason. — Wysoki Sądzie, sprzeciwiam się


powtarzaniu przez świadka rozmów, które miały miejsce pod nieobecność
oskarżonego.

— Wysoki Sądzie — zniecierpliwił się Burger. — Przecież to jest


zgodne z procedurą! Obrońca sam zadał pytanie. Zapytał, w jaki sposób
zdołała ustalić datę. Świadek odpowiedział na pytanie.

Sędzia Hartley przymrużył lekko oczy. — Może w tym i znalazłby się


jakiś techniczny punkt na pana korzyść, prokuratorze, lecz to jest sąd, w
którym wymierza się sprawiedliwość, nie zaś miejsce na prawne utarczki
słowne. Sposób, w jaki pan przesłuchuje, świadczy o tym, że z całym
rozmysłem przygotował pan pułapkę dla obrońcy. Sprzeciw przyjęty. Proszę
uzasadnić oskarżenie opierając się na zeznaniach własnych świadków.

— A teraz sąd ma pytanie dla świadka. Czy jest jakiś inny sposób, w
który mogłaby pani, w oparciu o własną działalność, ustalić dokładnie datę?

— Wiem, że to było szóstego, bo tego dnia poszłam do dentysty.


Miałam straszny ból zęba i przez całą noc nie mogłam usnąć.

— A skąd pani wie, że to właśnie szóstego poszła pani do dentysty?


— podchwycił Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 261


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Z książki wizyt u dentysty.

— A więc opiera się pani nie na własnej pamięci, podając datę wizyty
u dentysty, lecz na dacie wpisanej do rejestru?

— Tak, właściwie tak.

— A data wyciągnięta z rejestru nie została wpisana przez panią.


Innymi słowy, dla odświeżenia pamięci, posłużyła się pani rozmową z
dentystą?

— No, spytałam go o datę mojej ostatniej wizyty, a on zajrzał do


rejestru i powiedział mi.

— Właśnie — pokiwał głową Mason. — Ale nie jest pani wiadomym


na podstawie własnych obserwacji, w jakim stanie utrzymywane są te
rejestry.

— Przypuszczam, że są utrzymane w...

Mason uśmiechnął się chłodno.

— Ale wracając do daty, to czy poza tym, że była to noc, kiedy bolał
panią ząb, nie pamięta pani niczego konkretnego?

— Gdyby pana tak bolał ząb...

— Pytam, czy przy ustalaniu daty opiera się pani wyłącznie na tym, że
była to noc, kiedy bolał panią ząb?

— Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 262


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— I na prośbę prokuratora okręgowego starała się pani sprawdzić


datę?

— Tak.

— Kiedy prokurator o to panią poprosił?

— Nie pamiętam. Gdzieś pod koniec miesiąca.

— Czy poszła pani do gabinetu dentysty, czy zatelefonowała pani do


niego?

— Zatelefonowałam.

— I zapytała pani o datę swojej ostatniej wizyty?

— Tak.

— A bez tego nie byłaby pani w stanie powiedzieć, czy to był szósty,
siódmy czy ósmy?

— Chyba nie.

— Tak więc odświeżyła pani swoją pamięć opierając się na


informacjach udzielonych przez drugą osobę. Innymi słowy, zeznania
dotyczące daty, oparte są wyłącznie na tym, co pani powiedziano?

— Wysoki Sądzie — obruszył się Hamilton Burger. — Wydaje mi się,


że świadek ma prawo odświeżyć swoją pamięć...

Sędzia Hartley zaprzeczył ruchem głowy.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 263


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Świadek zeznała, że nie pamięta daty, o ile nie powiąże jej z innymi
okolicznościami, a te inne okoliczności, które posłużyły świadkowi dla
odświeżenia pamięci, zależne są od niezaprzysiężonych zeznań drugiej
osoby. Bez wątpliwości, panie prokuratorze, są to zeznania oparte na
szczegółach znanych ze słyszenia.

Hamilton Burger skłonił się lekko.

— Tak jest, Wysoki Sądzie.

— To wszystko — oświadczył Mason.

— Świadek Josefine Carter — wywołał oskarżyciel.

Josefine Carter, po złożeniu przysięgi, zeznała, że jest telefonistką w


centrali domu, w którym oskarżony ma swoje mieszkanie, że miała dyżur od
godziny dziesiątej wieczorem piątego czerwca do godziny szóstej nad ranem
szóstego czerwca.

— Czy tej nocy łączyła pani kogoś telefonicznie z oskarżonym?

— Tak.

— Kiedy?

— Krótko przed północą. Powiedziano mi, że to jest bardzo pilne i ja...

— Nieważne co pani powiedziano. Co pani zrobiła?

— Połączyłam się z mieszkaniem pana Jeffersona.

— Dostała pani odpowiedź?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 264


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Nie. Osoba, która dzwoniła, zostawiła wiadomość i prosiła, żebym


nadal próbowała połączyć się z panem Jeffersonem i przekazała mu
wiadomość, jak tylko się zgłosi.

— Jak często pani telefonowała?

— Co godzinę.

— I tak do rana?

— Do szóstej nad ranem, kiedy skończyłam dyżur.

— Czy otrzymała pani choć raz odpowiedź?

— Nie.

— Czy z pani miejsca przy centralce widać korytarz?

— Tak, aż do wind.

— A patrzyła pani w tamtym kierunku, żeby sprawdzić, czy oskarżony


powrócił?

— Tak. Patrzyłam, bo chciałam go zawołać, jak tylko wejdzie.

— I nie przyszedł w czasie pani dyżuru?

— Nie.

— Jest pani pewna?

— Tak, stuprocentowo.

— Może pan pytać — mruknął opryskliwym głosem prokurator.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 265


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Skąd pani wie, że telefon dzwonił? — zapytał z czarującym


uśmiechem Mason.

— Wcisnęłam przełącznik.

— Telefony psują się od czasu do czasu, prawda?

— Tak.

— Czy jest w centrali jakiś sygnał kontrolny, który automatycznie


informuje, że telefon dzwoni?

— Kiedy telefon dzwoni, to słychać osobliwy dźwięk, rodzaj


brzęczenia.

— A kiedy telefon nie dzwoni też słychać brzęczenie?

— Nie... nie przydarzyło mi się to jeszcze.

— Czy wie pani, na podstawie własnego doświadczenia, że telefon nie


wydaje tego brzęczącego sygnału, kiedy nie dzwoni?

— Ta centralka jest tak urządzona.

— Pytam, czy wie pani o tym na podstawie własnego doświadczenia?

— Nigdy nie byłam w tym samym czasie w mieszkaniu, w którym


telefon nie dzwonił, a zarazem w centralce na dole próbując się połączyć z
tym właśnie numerem, panie mecenasie.

— O to chodzi. To właśnie chciałem podkreślić, panno Carter. Nie


mam więcej pytań.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 266


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Chwileczkę — zatrzymał ją oskarżyciel. — Chciałbym zadać jeszcze


kilka pytań świadkowi. Czy patrząc na korytarz, w oczekiwaniu na nadejście
Jeffersona, widziała pani osoby wchodzące i opuszczające budynek?

— Tak.

— Czy pani biurko jest tak ustawione, że mogłaby pani zobaczyć


wchodzącego Jeffersona?

— Tak. Każdy, kto wchodzi do naszego domu, musi przejść przez


korytarz, który jest odgrodzony od centralki szklaną ścianą..

— To wszystko — uśmiechnął się z zadowoleniem Hamilton Burger.

— Chciałbym również zadać świadkowi jeszcze kilka pytań —


oznajmił Mason. — Nie będę pani długo zatrzymywał, panno Carter. Z pani
zeznań wynika, że za każdym razem, kiedy ktoś wchodził na korytarz,
patrzyła pani, żeby sprawdzić, czy to nie jest oskarżony.

— Tak.

— I gdyby przyszedł mogłaby go pani zobaczyć?

— Tak. Bardzo łatwo. Z mojego miejsca przy centralce widać


wszystko, co się dzieje na korytarzu.

— A więc oświadcza pani wobec przewodniczącego sądu i sędziów


przysięgłych, że oskarżony nie wrócił do domu w czasie pełnienia przez
panią dyżuru?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 267


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— No, w każdym razie nie wrócił od mojego pierwszego telefonu pod


jego numer aż do ostatniego, a przestałam dzwonić o szóstej nad ranem,
kiedy zeszłam z dyżuru.

— O której godzinie zadzwoniła pani po raz pierwszy?

— Przed północą, może o godzinie jedenastej albo trochę później.

— A potem?

— Potem, aż do godziny pierwszej telefonowałam jeszcze dwu- czy


trzykrotnie, a od pierwszej w nocy co godzinę.

— Krótkie sygnały telefoniczne, czy...

— Nie, za każdym razem długie sygnały, wielokrotnie powtarzane.

— I po tym pierwszym telefonie po północy była pani przekonana, że


oskarżonego nie ma w domu?

— Tak.

— A ponieważ obserwowała pani korytarz, była pani pewna, że nie


mógł wejść do budynku i udać się do swojego mieszkania bez zwrócenia na
siebie pani uwagi?

— Tak. — Dlaczego więc, mając pewność, że Jeffersona nie ma w


mieszkaniu i że nie wszedł do budynku, dzwoniła pani do niego co godzinę?

Panna Carter spojrzała na adwokata, zaczęła coś mówić, przerwała i


zmrużywszy oczy wyjąkała:

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 268


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Dlatego... bo... ja... nie wiem. Po prostu robiłam to.

— Innymi słowy — podchwycił Mason — myślała pani, że istnieje


możliwość, iż oskarżony dostał się do domu, a pani go nie zauważyła?

— No cóż, oczywiście, taka możliwość istnieje.

— A więc myliła się pani twierdząc w odpowiedzi na pytanie


prokuratora, że oskarżony nie mógł się dostać do domu bez zwrócenia na
siebie pani uwagi?

— Ja... no... ja... rozmawiałam na ten temat z prokuratorem


okręgowym i... myślałam, że tak powinnam powiedzieć.

— Właśnie. Zupełnie jasne — uśmiechnął się szeroko Mason. —


Dziękuję pani.

Josephine Carter spojrzała na Hamiltona Burgera, chcąc się upewnić,


czy z jego strony oczekują ją również jakieś pytania, lecz prokurator
pozorował głębokie zainteresowanie stertą dokumentów leżących przed
nim.

— To wszystko — mruknął po kilku sekundach niezbyt uprzejmym


tonem.

Josephine Carter opuściła podium dla świadków.

— Moim następnym świadkiem jest Ruth Dickey — oznajmił sucho


Burger.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 269


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Ruth Dickey, po złożeniu przysięgi, oświadczyła, że pracuje jako


windziarka w budynku, w którym mieszczą się biura
„Południowoafrykańskiego Towarzystwa Importu i Eksploatacji Kamieni
Szlachetnych” oraz że czternastego czerwca pełniła przez cały dzień dyżur.

— Czy tego dnia, tak trochę po dwunastej, widziała pani oskarżonego,


Davida Jeffersona?

— Tak.

— Kiedy?

— Jakieś dziesięć minut po dwunastej, on i pan Irving, jego


współpracownik, zjechali ze mną windą. Oskarżony powiedział, że idzie na
lunch.

— Kiedy wrócili z powrotem?

— Kilka minut przed pierwszą i ja zawiozłam ich na górę.

— Czy tego dnia wydarzyło się coś niezwykłego?

— Tak.

— Co?

— Administrator i jedna ze stenografek wsiedli do mojej windy i


administrator kazał mi zjechać bez zatrzymania na sam parter, bo coś się
stało.

— Czy to wydarzenie miało miejsce przed, czy po zawiezieniu przez


panią oskarżonego wraz z Irvingiem na górę?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 270


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Po.

— Jest pani pewna?

— Tak.

— Jak długo potem?

— Co najmniej pięć minut.

— Czy zna pani dobrze oskarżonego?

— Rozmawiałam z nim kilka razy.

— Czy spędziła pani jakiś wieczór w jego towarzystwie?

— Tak — szepnęła spuszczając oczy.

— Czy oskarżony wspomniał pani o stosunkach łączących go z młodą


kobietą, właścicielką trafiki, Anną Ridle?

— Tak. Powiedział, że on i jego wspólnik załatwili jej to stoisko i że


ona obserwuje i zawiadamia ich o wszystkim, co się dzieje, ale nikt o tym nie
wie. A potem dodał, że jeżeli będę dla niego miła, to mógłby i dla mnie coś
zrobić.

— Może pan pytać — oskarżyciel przekazał świadka obrońcy.

— Chyba nieraz zdarza się pani spędzać wieczory w towarzystwie


młodych ludzi?

— Tak, oczywiście.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 271


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— I chyba nieraz przyrzekają pani złote góry, o ile tylko będzie pani
dla nich miła?

Ruth Dickey roześmiała się serdecznie.

— Jeszcze jak. Zdziwiłby się pan, gdyby usłyszał, co niektórzy z nich


wygadują.

— Na pewno bym się zdziwił — odparł z błyskiem w oczach Mason.

— Dziękuję, panno Dickey.

Hamilton Burger wstał z krzesła i wyprostowawszy się godnie


oznajmił z namaszczeniem:

— Zakończyliśmy odpowiedź na wywody strony przeciwnej.

— Zwyczaj nakazuje zrobienie przerwy przed wygłoszeniem


przemówień, lecz bardzo chciałbym zakończyć dzisiaj tę sprawę —
zaapelował do obu prawników sędzia Hartley. — Jeżeli więc nie ma powodu
do zgłoszenia wniosku o kontynuację rozprawy, to uważam, że możemy
jeszcze przed przerwą rozpocząć przemówienia końcowe.

Mason, zacisnąwszy twardo usta, skinął głową.

— Nie mam nic przeciwko temu — odparł.

— Doskonale. Panie prokuratorze, proszę rozpocząć swoje


przemówienie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 272


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XVIII

Przemówienie oskarżyciela trwało stosunkowo krótko. Zakończył je


w niecałą godzinę po wznowieniu rozprawy. Było to arcydzieło, składające
się z sądowej elokwencji, dzikiego wprost triumfu i mściwego ataku na
oskarżonego, co rzutowało, oczywiście, na jego obrońcę.

Następnie przemawiał Mason, podkreślając, iż jego klienta atakowali


krzywoprzysięzcy i wyrzutki społeczeństwa i nikt właściwie nie był w stanie
dowieść, że Munroe Baxter został zamordowany. W każdej chwili może się
okazać, że Munroe Baxter żyje, co zresztą wcale nie byłoby sprzeczne z
zeznaniami świadków. W przemówieniu zamykającym sesję oskarżyciel
położył główny nacisk na to, że sąd powinien pouczyć przysięgłych, iż corpus
delicti może być dowiedziony zarówno na podstawie poszlakowych, jak i
bezpośrednich dowodów. Tym razem jego mowa trwała tylko piętnaście
minut.

Po odczytaniu przez przewodniczącego sądu odpowiednich


instrukcji, jurorzy udali się na naradę. Mason, którego twarz przybrała zimny
i twardy wyraz, w zamyśleniu przemierzał wąskie przejście dzielące
publiczność od trybunału. Della Street, siedząca przy stoliku obrońcy,
przyglądała mu się z cichym współczuciem. Paul Drake, po raz pierwszy zbyt
przygnębiony, by pamiętać o jedzeniu, zakrył twarz rękami. Adwokat

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 273


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

zatrzymał się, spojrzał na zegar i westchnąwszy, ze znużeniem opadł na


krzesło.

— Są jakieś szanse, Perry? — zagadnął go nerwowo detektyw.

Mason potrząsnął głową.

— Nie z takimi dowodami. Mój klient jest ugotowany. Znalazłeś coś w


agencjach samochodowych?

— Nic, Perry, absolutnie nic. Wysłałem ludzi do wszystkich agencji


samochodowych w mieście i pobliskich miasteczek, w których mają filie.

Mason zastanowił się przez chwilę.

— A co z Walterem Irvingiem?

— Irving dał nogę. Opuścił salę sądową, wskoczył do taksówki i


zniknął. Tym razem moi agenci domyślili się, co zamierza zrobić i nie
spuszczali go z oka. Ale w przeciągu godziny pozbył się ich. To była pora
szalonego ruchu.

— Jak on to zrobił?

— Bardzo prosto — syknął Drake jadowitym tonem. —


Prawdopodobnie była to część wcześniej obmyślonego planu. Wynajęty
helikopter czekał na niego na jednym z okolicznych lotnisk. Podjechał tam
taksówką, wsiadł w helikopter i odleciał. — Czy nie możesz sprawdzić, co się
stało? Chyba prowadzą jakiś rejestr lotów czy...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 274


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Och, dobrze wiemy, co się stało. Przy załatwianiu formalności


podał, że chce, aby go odstawiono na lotnisko międzynarodowe. W połowie
drogi zmienił plan i kazał się wysadzić na lotnisku w Santa Monica. A tam już
na niego czekał wynajęty samochód.

— Prysnął?

— Zupełnie jakby się zapadł pod ziemię. Prawdopodobnie niedługo


natrafimy na jego ślad, ale nie będzie to łatwe, no i w tym czasie niewiele już
nam to pomoże.

Mason, który po ostatnich słowach przyjaciela zamyślił się głęboko,


nagle strzelił palcami.

— Paul, przeoczyliśmy coś!

— Co?

— Osoba wynajmująca samochód musi okazać prawo jazdy, tak?

— Jasne, że tak.

— Szukaliście samochodu wynajętego na nazwisko Marline


Chaumont?

— Oczywiście.

— Dobra. Zadzwoń do twojego biura. Każ ludziom szukać agencji,


która wynajęła samochód na nazwisko Waltera Irvinga. Niech dokładnie
wszystko sprawdzą. Chcę mieć tę informację i chcę mieć ją zaraz, bez żadnej
zwłoki.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 275


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Drake, zadowolony, że może wreszcie wyrwać się z przygnębiającej


atmosfery sali sądowej, zerwał się na równe nogi.

— O’kay, Perry, już się robi.

Kilka minut przed piątą rozległ się dzwonek, sygnalizujący, że


werdykt został uzgodniony. Sędziowie przysięgli wkroczyli na salę i
przewodniczący odczytał orzeczenie.

— My, sędziowie przysięgli wyznaczeni do rozpatrzenia powyższej


sprawy, uznajemy oskarżonego winnym morderstwa pierwszego stopnia.

Do werdyktu nie zostało dodane zalecenie dożywotniej kary


więzienia czy też łagodnego wymiaru kary.

Sędzia Hartley spojrzał współczująco na obrońcę.

— Czy przedstawiciele obu stron zgadzają się na wyznaczenie przez


sąd terminu ogłoszenia wyroku? — zapytał.

— Odpowiada mi jak najwcześniejsza data, ponieważ zamierzam


złożyć wniosek o nowy proces — rzucił z kamiennym wyrazem twarzy
Mason.

— Zakładam, że piątek będzie odpowiednim dniem zarówno dla sądu


jak i dla obrony.

— Co na to prokurator? — zapytał Hartley. — Czy piątek panom


odpowiada?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 276


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Zastępca prokuratora okręgowego, siedzący przy stoliku


oskarżyciela, odparł z widocznym ociąganiem:

— Cóż, Wysoki Sądzie. Wydaje mi się, że piątek nam odpowiada. Pan


Burger jest w tej chwili na konferencji z dziennikarzami. On...

— Zlecił panu reprezentowanie biura prokuratora okręgowego, tak?


— zniecierpliwił się sędzia.

— Tak, Wysoki Sądzie.

— To proszę je reprezentować. Czy piątek panom odpowiada?

— Tak, Wysoki Sądzie.

— Piątek o godzinie dziesiątej rano — oznajmił oficjalnym tonem


przewodniczący sądu. — Do tego czasu ogłaszam przerwę w obradach.
Oskarżony pozostanie w areszcie.

Reporterzy, otaczający tłumnie pod koniec każdego procesu słynnego


obrońcę, tym razem zamknęli się z Hamiltonem Burgerem. Kilka osób,
zainteresowanych przebiegiem rozprawy, po ogłoszeniu werdyktu spiesznie
opuściło gmach sądowy udając się do domów.

Mason chwycił teczkę, a Della Street wsunąwszy mu rękę pod ramię,


zacisnęła palce czułym, uspokajającym gestem.

— Ostrzegałeś go, szefie. Nie raz, a wielokrotnie. Należało mu się!

Adwokat bez słowa skinął głową. Na korytarzu wpadł na nich Paul


Drake.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 277


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Perry, mam coś!

— Słyszałeś werdykt?

— Tak, słyszałem — mruknął Drake nie patrząc przyjacielowi w oczy.

— Co masz? — zainteresował się adwokat.

— Tego dnia, kiedy Marline Chaumont zniknęła z lotniska Walter


Irving wynajął samochód. Wczorajszej nocy wynajął następny.

— Tak też myślałem — mruknął Mason. – Zwrócił pierwszy


samochód?

— Nie.

— Płaci za wypożyczenie obu wozów?

— Jak dotąd, tak.

— Nie możemy więc go oskarżyć o kradzież samochodu, bo policja nie


będzie miała podstaw do zorganizowania pościgu...

— Wygląda na to, że nie...

— Della, czy masz w torebce notes do stenografowania? — zwrócił się


Mason do sekretarki. Skinęła głową.

— W porządku. Chodźmy, Paul.

— Dokąd?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 278


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Zobaczyć się z Ann Ridle, dziewczyną, która kupiła trafikę w


naszym budynku — Mason uśmiechnął się złośliwie. — Może zdążymy j ą
złapać zanim również zdoła wyfrunąć. Hamilton Burger jest zbyt zajęty prasą
i strojeniem się w laurowy wieniec, aby mieć teraz czas na myślenie...

— Do licha, Perry... wyobrażam sobie, co czujesz... klient skazany za


morderstwo z premedytacją... to pierwszy tego rodzaju wypadek w twojej
karierze.

Mason odwrócił się gwałtownie i zmierzył detektywa wzrokiem


zimnym jak lód.

— Mój klient nie został skazany.

Przez chwilę Drake nie wierzył własnym uszom, lecz wyraz twarzy
Masona wstrzymał go od dalszych pytań.

— Wytrzaśnij adres tej dziewczyny, która kupiła trawkę i chodźmy —


rzucił energicznym głosem adwokat kierując się ku wyjściu.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 279


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XIX

Mason z nieubłaganym wyrazem twarzy odtrącił gniewnym ruchem


krzesło podsunięte mu przez przerażoną blondynkę.

— Może pani mówić teraz albo może pani mówić później — warknął.
— Do wyboru. Jeżeli zacznie pani mówić teraz, to istnieje szansa, że będzie to
zaliczone na pani korzyść. Jeżeli zacznie pani mówić później, to zostanie pani
skazana za współudział w morderstwie. Proszę się zdecydować.

— Nie mam nic do powiedzenia.

— Irving i Jefferson weszli do budynku przed tym całym


zamieszaniem. W biurze zastali Mae Jordan. Złapali ją. Zadzwonił telefon.
Ostrzeżono ich, że lada chwila mogą się spodziewać wizyty policji, bo ktoś
zawiadomił komisariat, iż do lokalu towarzystwa włamała się jakaś
dziewczyna, i że stenografka, która widziała tę dziewczynę, czatuje wraz z
administratorem przy windach. Była tylko jedna osoba, która mogła
dostarczyć im tej informacji. Pani.

— Nie ma pan prawa tak mówić.

— Powiedziałem i powtarzam raz jeszcze. Następnym razem powiem


to w sądzie. Jutro, do godziny dziesiątej rano, będziemy wiedzieli już
wszystko o pani przeszłości i powiązaniach z Irvingiem. A wtedy nawet

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 280


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

dobry Boże nie pomoże. Popełniła pani krzywoprzysięstwo. Śledzimy pani


każdy krok. A teraz, gadaj!

Opuściła oczy pod twardym spojrzeniem adwokata, a następnie


zaczęła się niespokojnie wiercić na krześle.

— No, gadaj — ponaglił ją Mason.

— Nie muszę panu odpowiadać. Pan nie jest z policji. Pan...

— Gadaj!

— Płacono mi za to, żebym wszystko obserwowała — zaczęła z


ociąganiem — i gdyby wydarzyło się coś podejrzanego, miałam natychmiast
telefonować do biura towarzystwa. Nie ma w tym nic niezgodnego z prawem.

— To wszystko wygląda dużo poważniej. Brała pani udział w tej całej


historii. Za ich pieniądze kupiła pani kiosk. Jaki jest pani związek z tą sprawą?

— Nie może mi pan niczego udowodnić. Pana twierdzenie jest


fałszywe i oszczercze.

David Jefferson na pewno nie naopowiadał tej małej zdzirze


podobnych bzdur. A jeżeli tak, to kłamał.

— Gadaj! — powtórzył po raz trzeci adwokat. Przez chwilę widać było


na jej twarzy wahanie, a potem z uporem potrząsnęła przecząco głową.

Mason skinął na Dellę Street.

— Zadzwoń na policję, do wydziału zabójstw. Poproś porucznika


Tragga i powiedz, że chcę z nim mówić.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 281


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Della ujęła słuchawkę telefonu.

— Zaraz, poczekajcie — zdenerwowała się blondynka. — Nie może


pan...

— Czego nie mogę? — zapytał Mason, kiedy urwała wpół zdania.

— W nic mnie pan nie wrobi. Nie ma pan żadnych dowodów.

— Właśnie jestem w trakcie ich zdobywania — Mason wskazał ręką


na przyjaciela — Paul Drake jest doświadczonym detektywem. Jego ludzie
zajmują się teraz wyświetlaniem interesów łączących panią z Irvingiem.

— No dobrze. Przypuśćmy, że mój przyjaciel pożyczył mi pieniądze


na kupno kiosku z papierosami. Nie ma w tym nic złego. Jestem pełnoletnia i
mogę robić, co mi się żywnie podoba.

— To jest pani ostatnia szansa — ostrzegł ją Mason. — Irving


zostawia za sobą masę fałszywych śladów, bo chce się zabezpieczyć przed
pogonią. Jeżeli mu się to uda, pojedzie do Marline Chaumont, która
zadekowała się w jednym z okolicznych miasteczek. Jak tylko ta parka się
spotka — bomba wybuchnie. Na pewno dał pani adres, pod którym można
się z nim skontaktować w razie jakiejś nagłej potrzeby. I to jest kryjówka
Marline Chaumont. Gdzie się ta melina znajduje?

Potrząsnęła przecząco głową. Mason skinął na sekretarkę i Della


zaczęła wykręcać numer.

— Proszę mnie połączyć z wydziałem zabójstw — łagodny zazwyczaj


głos Delli Street zabrzmiał tym razem bardzo ostro.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 282


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— To jest w Santa Anna — wykrztusiła przez łzy blondynka.

— Gdzie? — nie ustępował Mason.

Zaczęła grzebać w torebce i po chwili wyciągnęła kartkę z adresem,


którą podała adwokatowi. Mason skinął głową i Della odłożyła słuchawkę na
widełki.

— Idziemy — zwrócił się Mason do blondynki.

— Idziemy? Jak mam to rozumieć? — zdenerwowała się.

— Mówiłem chyba całkiem jasno. Nie jesteśmy na tyle naiwni, żeby


zostawić panią samą i dać szansę porozumienia się z kimkolwiek. Sprawa jest
za poważna i gdybyśmy dopuścili teraz do najmniejszego przeoczenia...

— Nie może mnie pan zmusić do pójścia!

— Nie mogę pani zmusić do pójścia ze mną, ale mogę zawezwać


policję, żeby zamknęła panią w ciupie. Minusem jest to, że stracimy jakieś
piętnaście minut czasu. Co pani wybiera?

— Proszę tak na mnie nie patrzyć. Pan mnie próbuje nastraszyć. Pan...

— Mówię bez ogródek. Chce pani zostać oskarżona o morderstwo?

— Ja... — zawahała się.

— Niech się pani ubiera — rzucił rozkazującym głosem adwokat. Ann


Ridle podeszła do szafy. — Uważaj na nią, Della. Nie chcemy przecież, żeby
wyciągnęła spluwę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 283


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Ann Ridle narzuciła na ramiona lekki płaszcz i mierząc wściekłym


spojrzeniem Drake’a czekała, aż skończy przeglądać zawartość jej torebki.
Zjechali we czworo windą i bez słowa wsiedli do samochodu. Mason
wyjechał na autostradę i dodał gazu.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 284


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XX

Dom znajdował się w zacisznej dzielnicy willowej. W salonie paliło się


światło, a w garażu stał samochód. Po mokrych pasmach na chodniku, można
było poznać, że trawnik został niedawno podlany. Mason gwałtownie
zatrzymał wóz i szarpnięciem otworzywszy drzwi wbiegł na stopnie
prowadzące na ganek. Della Street pospieszyła za nim, a Paul Drake, z ręką
na ramieniu Ann Ridle, zamykał pochód.

Adwokat nacisnął dzwonek i po kilku sekundach drzwi uchyliły się na


pół cala.

— Kto tam? — zapytał kobiecy głos.

Mason pchnąwszy z całej siły drzwi wpadł do małego holu. Marline


Chaumont, patrząc na adwokata przerażonym wzrokiem, zatoczyła się do
tyłu.

— Pan! — krzyknęła. — Przyszliśmy po pani brata — oznajmił Mason.

— Mój brat... jak to się nazywa po angielsku... chory na głowę. On jest


stuknięty. Nie wolno go niepokoić. On śpi.

— Proszę go obudzić — rzekł bezkompromisowym tonem adwokat.

— Ale pan tego nie może zrobić. Mój brat... on... Pan nie jest prawem,
non?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 285


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Nie. Ale policja przybędzie tu za jakieś pięć minut.

Twarz Marline Chaumont wykrzywił grymas wściekłości.

— Ty! — wrzasnęła na blondynkę. — Oszukanica! Wywiodłaś nas w


pole!

— Wcale nie — zaprzeczyła Ann Ridle. — Ja tylko...

— Już ja wiem, coś ty zrobiła, oszukanico! Pluję na ciebie. Ty kapusiu


przeklęty!

— Zostawcie wasze porachunki na później — przeciął adwokat


gwałtowny wylew uczuć Marline. — Gdzie jest mężczyzna, którego podaje
pani za swojego brata?

— Ależ on jest moim bratem!

— Bzdura — uśmiechnął się ironicznie Mason.

— Został zabrany ze szpitala...

— Człowiek, który został zabrany z państwowego szpitala dla


umysłowo chorych, jest w takim samym stopniu spokrewniony z panią jak i
ja. Użyła go pani jako statystę. Nie znam jego dalszych losów.
Najprawdopodobniej umieściliście go w jakimś prywatnym zakładzie. Chcę
zobaczyć człowieka, który zajął jego miejsce. No, szybko, nie mam czasu!

— Pan sam jest chory na głowę — krzyknęła z wściekłością Marline


Chaumont. — Nie ma pan prawa...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 286


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Paul, zajmij się nią — nakazał Mason i ruszył przedsionkiem w


stronę tylnej części domu.

— Zabiją cię, ty... ty... — rozwrzeszczała się kobieta. — Nie wolno ci


tego robić! Ty...

Mason po kolei otwierał drzwi do każdego pokoju. I dopiero w


trzecim zobaczył wyniszczonego mężczyznę, leżącego na łóżku z rękami w
kajdankach. Jakiś barczysty osobnik, zajęty dotąd czytaniem ilustrowanego
magazynu, wstał powoli z krzesła.

— Co do diabła! — ryknął potężnym głosem.

Mason przyjrzał mu się uważnie.

— Wygląda pan na byłego gliniarza.

— A co to pana może obchodzić? — zapytał wrogo mężczyzna.

— Prawdopodobnie na emeryturze — ciągnął spokojnie Mason. —


Zaczął pan pracować jako prywatny detektyw, ale zarobki były marne. I
wtedy nadarzyła się ta praca.

— Ej, o czym pan gada?

— Nie wiem, jaką panu opowiedzieli bajeczkę i nie wiem, czy bierze
pan udział w tej sprawie, czy nie, ale cokolwiek panu powiedzieli — bal się
skończył. Jestem adwokatem, moje nazwisko — Perry Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 287


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Mężczyzna z rękami w kajdankach odwrócił się na łóżku i spojrzał na


adwokata. Jego oczy, otępiałe od środków uspokajających, z trudem potrafiły
skupić uwagę na jednym punkcie.

— Kim pan jest? — zapytał niewyraźnym głosem człowieka


mówiącego przez sen.

— Przyszedłem pana stąd zabrać — powiedział łagodnym tonem


Mason.

— Ten facet jest chory umysłowo — odezwał się mężczyzna stojący


przy łóżku. — Ma napady szału. Nie można go puścić swobodnie, uroił sobie,
że...

— Wiem — przerwał Mason. — Nazywa się Pierre Chaumont, ale


twierdzi, że jest kimś innym. Wydaje mu się, że jego prawdziwe nazwisko...

— Ej, skąd pan to wszystko wie? — zdziwił się mężczyzna.

Mason popatrzył na niego z pogardą.

— Dostał pan stałą robotę. Kobieta opowiedziała panu sentymentalną


bajeczkę, a pan najprawdopodobniej myśli, że ona jest jedną z
najłagodniejszych i najwspanialszych istot na świecie. Najwyższa pora, żeby
się pan obudził. A jeżeli chodzi o tego człowieka na łóżku, to zabieram go ze
sobą. Najpierw do najlepszego doktora, jakiego uda mi się znaleźć, a potem...
cóż, potem będziemy gotowi na spotkanie w piątek o godzinie dziesiątej
rano.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 288


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— W tym czasie może pan już znajdować się w więzieniu albo być
wolnym człowiekiem — kontynuował Mason. — Ale musi pan wybrać teraz.
Oddzielamy winnych od niewinnych. Jeżeli brał pan świadomie udział w tej
historii, to uprzedzam, że jest pan zamieszany w morderstwo. Jeżeli jednak
został pan zatrudniony tylko jako opiekun umysłowo chorego człowieka —
to inna rzecz. Ma pan jedyną okazję do podjęcia decyzji. Na dole czeka
detektyw, a policja jest już w drodze. Zjawi się tutaj za kilka minut i
oczywiście będą chcieli wiedzieć, jaka jest pana rola w tej całej historii. Daję
panu szansę i radził bym pamiętać, że to jest pana ostatnia szansa.

Barczysty osobnik zamrugał kilkakrotnie powiekami.

— Mówi pan, że ten facet nie jest stuknięty?

— Oczywiście, że nie.

— Widziałem jego papiery. Zabrano go z państwowego szpitala dla


umysłowo chorych.

— Innego faceta zabrano ze szpitala, a innego podstawiono na jego


miejsce. Zresztą, nie ma czasu na dyskusje. Niech się pan zdecyduje.

— Pan jest adwokatem?

— Tak.

— Ma pan jakiś dowód tożsamości?

Mason wręczył mu swoją wizytówkę oraz prawo jazdy. Mężczyzna


westchnął z rezygnacją.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 289


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— O’kay, mecenasie. Wygrał pan.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 290


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XXI

Woźny ogłosił otwarcie posiedzenia sądu. Hamilton Burger, z


wyrazem ogromnej satysfakcji na twarzy, rozsyłał uśmiechy na prawo i lewo.

— Dzisiaj przypada termin ogłoszenia wyroku w sprawie z


oskarżenia publicznego przeciwko Davidowi Jeffersonowi oraz złożenia
wniosku o nowy proces — oznajmił tubalnym głosem sędzia Hartley. — Czy
obrońca prosi o głos?

— Tak, Wysoki Sądzie — Perry Mason lekko skłonił głowę. —


Stawiam wniosek o otwarcie nowego przewodu sądowego w wyżej
wymienionej sprawie, opierając się na fakcie, że proces toczył się pod
nieobecność oskarżonego.

— Co? — wrzasnął nieopanowanie prokurator. — Oskarżony był


podczas całej rozprawy obecny w sądzie. Potwierdza to protokół.

— Pan David Jefferson, proszę wstać — rzekł Mason z kamiennym


wyrazem twarzy.

Mężczyzna siedzący obok obrońcy wstał z krzesła. Inny mężczyzna,


siedzący w środku sali rozpraw, również powstał.

— Proszę się zbliżyć do trybunału — nakazał Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 291


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Chwileczkę — sędzia Hartley uniósł rękę gestem nakazującym


spokój. — Co to wszystko ma znaczyć, panie mecenasie?

— Poprosiłem pana Jeffersona, żeby wstał.

— Przecież stoi — mruknął ironicznie oskarżyciel.

— Właśnie — przytaknął Mason.

— A kim jest ten drugi człowiek? — zapytał przewodniczący sądu


przysięgłych. — Świadkiem?

— To jest David Jefferson. —

Zaraz, zaraz, nie tak prędko — zdenerwował się Hamilton Burger. —


Co to wszystko ma znaczyć? Jakimi nowymi historyjkami zamierza nas
zabawiać obrońca? Wyjaśnijmy jedno! To jest oskarżony. Stoi za barierą
odgradzającą trybunał od publiczności.

— A to jest David Jefferson. Zbliża się dopiero do bariery — wyjaśnił


z uprzejmym uśmiechem Mason. — Stawiam wniosek o otwarcie nowego
przewodu sądowego, powołując się na fakt, że cały proces Davida Jeffersona,
oskarżonego o morderstwo pierwszego stopnia, toczył się pod jego
nieobecność.

— Chwileczkę, chwileczkę! — wrzasnął ponownie prokurator. —


Powinienem był się domyślić, że coś takiego się wydarzy. Obrońcy nie wolno
mylić zasadniczych spraw. Nie ma teraz najmniejszego znaczenia, czy ten
człowiek to David Jefferson, czy też James Kincaid. To jest człowiek, który

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 292


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

popełnił morderstwo. Człowiek, którego sądzono za morderstwo. To, że


używał nazwiska Jefferson, nie uchroni go przed skazaniem za morderstwo.

— Lecz część pana dowodów była skierowana przeciwko mojemu


klientowi, Davidowi Jeffersonowi — skorygował go Mason.

— Pana klientowi? — warknął Burger. — Pański klient stoi obok


pana.

Mason uśmiechnąwszy się potrząsnął przecząco głową.

— To jest mój klient — rzekł, przyzywając ruchem ręki mężczyznę


stojącego w przejściu do trybunału. — To jest David Jefferson, którego
obrony podjąłem się na zlecenie „Południowoafrykańskiego Towarzystwa
Importu i Eksploatacji Kamieni Szlachetnych”.

— No, ale przecież nie jego pan bronił — wzruszył ramionami


prokurator. — Nie wykręci się pan z tego bałaganu tak łatwo.

— Bronię go teraz — oświadczył Mason.

— A niech go pan sobie broni. Nikt go o nic nie oskarża.

— Stawiam wniosek o otworzenie nowego przewodu sądowego,


powołując się na fakt, że proces odbył się podczas nieobecności oskarżonego.

— Oskarżony przecież stoi tutaj — upierał się Hamilton Burger. —


Proces odbył się w jego obecności. To on został skazany. I wszystko mi jedno
co pan zrobi z tym drugim człowiekiem, bez względu na jego nazwisko!

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 293


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Ale przedstawił pan dowody rzeczowe, stanowiące własność


prawdziwego Davida Jeffersona — ciągnął spokojnie Mason. — Sztylet na
przykład. Listy.

— Co pan ma na myśli?

— Panna Mae Jordan, opowiadając nam o listach, które otrzymywała


od Jeffersona, wyjawiła również ich treść. Postawiłem wniosek o
wykluczenie jej zeznań. Wniosek został odrzucony. Wszystkie jej zeznania
zostały przedstawione ławie przysięgłych. I te odnośnie listów
zatytułowanych „Długonogi Pajączku” czy też „Książę z bajki”, i zeznania
dotyczące trickowych fotografii oraz możliwości osobistego poznania się, no
i oczywiście zeznania na temat sztyletu.

— Chwileczkę — zdenerwował się sędzia Hartley. — Sąd jest gotów


udzielić panu posłuchania w tej sprawie, ale uprzedzam, że wydam surowe
zarządzenia, jeżeli okaże się, że chodzi tu o udramatyzowane przedstawienie
szczegółów, które mają posłużyć dla wyolbrzymienia kwestii spornych.

— Moim jedynym celem jest wyjaśnienie sytuacji — odpowiedział


Mason. — To, co się stało, jest całkiem proste. David Jefferson, który stoi
obecnie w przejściu dzielącym Trybunał od publiczności, jest zaufanym
pracownikiem „Południowoafrykańskiego Towarzystwa Importu i
Eksploatacji Kamieni Szlachetnych”. Jefferson, wraz z Walterem Irvingiem,
pracownikiem paryskiego oddziału, został wysłany do Ameryki z zadaniem
uruchomienia nowej filii. Miał otrzymać pocztą przesyłkę poleconą,
zawierającą brylanty wartości pół miliona dolarów.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 294


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— Walter Irving, który uprawiał nałogowo hazard, znalazł się w


krytycznej sytuacji — ciągnął dalej adwokat. — Wiedział, że w niedługim
czasie zostanie przeprowadzona w paryskiej filii kontrola ksiąg i jego
malwersacje wyjdą na jaw.

— Wykombinował więc, że niejaki James Kincaid — tu Mason


wskazał ręką na oskarżonego — zajmie miejsce Davida Jeffersona. Wyszkolił
go odpowiednio. Po nadejściu oczekiwanej przesyłki, James Kincaid miał się
wraz z nią ulotnić. Walter Irving, zgodnie z przepisami, zawiadomiłby
towarzystwo o kradzieży, następnie zaś ciało Jeffersona zostałoby
odnalezione w okolicznościach wskazujących na popełnienie samobójstwa.
Kłopot polegał na tym, że wszystkiego było im mało. Wiedzieli, że Munroe
Baxter przemyca szlachetne kamienie do Ameryki. Postanowili więc go zabić
i przywłaszczyć sobie brylanty. W istocie Walter Irving pomógł Baxterowi w
zorganizowaniu przemytu i za pewną sumę w gotówce załatwił dostarczenie
Baxterowi brylantów w takich okolicznościach, które ułatwiłyby ich przemyt
do Ameryki.

Mason przerwał na chwilę i rozejrzawszy się po ławach przysięgłych,


ciągnął dalej mocnym głosem.

— Rzekomy David Jefferson nie musiał nawet dobrze wejść w swoją


rolę. Zamierzał po przywłaszczeniu brylantów stworzyć okoliczności
ułatwiające odnalezienie ciała prawdziwego Jeffersona, na długo zanim
policja mogłaby rozpocząć dochodzenie w tej sprawie. Jednakże, ze względu
na zmiany w systemie podatkowym, wysyłka brylantów została opóźniona.
W tej sytuacji wspólnicy nie mogli sobie pozwolić na zniknięcie rzekomego

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 295


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Jeffersona, bowiem dopiero zniknięcie drogocennej przesyłki wraz z


Jeffersonem dałoby podstawę Walterowi Irvingowi do powiadomienia
towarzystwa o dokonanym sprzeniewierzeniu. Tak więc prawdziwy David
Jefferson musiał być utrzymany przy życiu.

— Wysoki Sądzie! Wysoki Sądzie! — Hamilton Burger i zupełnie już


nie panował nad sobą. — To jest po prostu jeszcze jedna ze zwariowanych
dramatycznych gierek, z których słynie obrońca. Tym razem jego klient
został skazany za morderstwo pierwszego stopnia i zamierzam osobiście
dopatrzyć, aby zapłacił za swój czyn najwyższą karę.

Mason wskazał na mężczyznę stojącego w przejściu.

— To jest mój klient. To jest człowiek, którego podjąłem się bronić.


Zamierzam dowieść, że jego proces odbył się podczas jego nieobecności.
Panie Jefferson, proszę podejść do podium dla świadków i złożyć przysięgę.

— Wysoki Sądzie, zakładam sprzeciw! — krzyczał ochrypłym głosem


Hamilton Burger. — Sprzeciwiam się tego rodzaju procedurze. Twierdzę, że
ten oskarżony — tu wskazał palcem na mężczyznę stojącego z opuszczoną
głową koło obrońcy — jest jedynym oskarżonym w tym procesie.

Sędzia Hartley uniósł uspokajającym gestem rękę.

— Zaraz, zaraz, chwileczkę. Zanim powezmę jakąkolwiek decyzję,


muszę najpierw dokładnie zbadać tę sprawę i zorientować się, o jaki punkt
sporny chodzi obrońcy. Ogłaszam piętnastominutową przerwę, podczas
której postaramy się wszystko wyjaśnić. Proszę rzeczników obu stron, by

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 296


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

spotkali się ze mną w pokoju sędziowskim. Oskarżony pozostanie w tym


czasie w areszcie.

Mason uśmiechnął się z wyraźnym zadowoleniem. Wysoki


mężczyzna o wychudzonej twarzy, stojący dotąd nieruchomo w przejściu do
trybunału, odwrócił się w kierunku sali rozpraw.

Mae Jordan podeszła do niego.

— Halo, Książę z bajki — zaryzykowała niepewnym głosem.

Oczy Jeffersona rozjaśniły się.

— Halo, Lady Guinevere — szepnął. — Powiedziano mi, że pani


będzie tutaj.

— Książę... Książę z bajki!

— Zostawię go pod pani opieką, panno Jordan — rzekł


konspiracyjnym tonem Mason i z zadowoloną miną wkroczył do pokoju
sędziowskiego.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 297


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Rozdział XXII

— No i co? — powitał adwokata sędzia Hartley.

— To był cały spisek — rozpoczął Mason. – Faktycznie został uknuty


już w Paryżu, kiedy Walter Irving dowiedział się, że ma jechać do Ameryki,
by współdziałać z Jeffersonem w otwarciu nowej filii. Dobrał sobie do
pomocy Marline Chaumont, bardzo cwaną babkę, którą towarzystwo
angażowało na przyjęcia w roli hostessy. No i oczywiście Jamesa Kincaida. I
gdyby nie byli tacy chciwi, to prawdopodobnie cały plan by im się udał.
Wiedzieli, że Baxter zamierza przemycić do Ameryki brylanty wartości
trzystu tysięcy dolarów. Gilly miał wypłynąć po niego łodzią i dostarczyć go
w umówione miejsce. Przekonali jednak Gilly’ego, że ze względu na jego
przeszłość, Baxter zmienił plany i zdecydował, że Kincaid z jakimś drugim
osobnikiem zabiorą go łodzią. Gilly kłamał, kiedy zeznał, ile dostał za
wypożyczenie łodzi. Otrzymał dwa i pół tysiąca dolarów. Taką cenę ustalono.
Marline Chaumont złożyła na moje ręce zaprzysiężone zeznanie.

— Chwileczkę — wstrzymał potok wymowy Masona sędzia Hartley.


— Czy to oświadczenie dotyczy klienta, w którego imieniu występuje pan w
sądzie?

— Nie występuję w jego imieniu — zareplikował szybko Mason. —


Występuję w imieniu prawdziwego Davida Jeffersona, którego obrony

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 298


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

podjąłem się na zlecenie „Południowoafrykańskiego Towarzystwa”.


Proponuję jednak, aby sąd umożliwił temu drugiemu człowiekowi
zaangażowanie własnego obrońcy lub też takowego wyznaczył. On również
ma prawo do nowego procesu.

— Nawet jeżeli to, co pan mówi, jest prawdą, ten facet nie może mieć
nowego procesu! — wybuchnął Hamilton Burger. — Pan go bronił i pan
przegrał sprawę!

Mason uśmiechnął się zimno do prokuratora. — Gdyby nie zeznania


Mae Jordan na temat jej korespondencji z Jeffersonem, to kto wie, może by i
udało się panu jakoś sklecić tę całą sprawę. Prowadziła korespondencję z
prawdziwym Jeffersonem, a nie z człowiekiem, którego pan oskarża o
morderstwo. Nie może pan udowodnić winy Jeffersonowi, ponieważ nie był
on obecny na swoim procesie. Nie może pan użyć obecnego udowodnienia
winy przeciwko rzekomemu Jeffersonowi, ponieważ oparł się pan na
dowodach należących do prawdziwego Jeffersona.

— Najpierw trzeba zidentyfikować człowieka, którego się


zaaresztowało — kpił Mason. — Tak się pan diabelnie spieszył, żeby znaleźć
jakiś bacik na mnie, że kiedy pańscy ludzie dowiedli, opierając się na
odciskach palców, iż facet był karany w przeszłości, dał się pan ponieść
entuzjazmowi. Pozwolił pan Mae Jordan zeznawać na temat przebiegu jej
znajomości z prawdziwym Jeffersonem. I nigdy nie przyszło panu na myśl,
żeby sprawdzić, czy człowiek, któremu posłała ten nóż, jest tym samym
człowiekiem, którego oskarżał pan o morderstwo.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 299


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

Mason przerwał na chwilę, a kiedy znowu zaczął mówić, widać było,


że waży każde słowo.

— Kiedy tylko pociąg znalazł się za Chicago, rzekomy Jefferson i


Irving uśpili narkotykami prawdziwego Jeffersona. Skradli wszystkie jego
papiery, skradli listy Mae Jordan, skradli nóż. Będzie pan musiał to
udowodnić na następnym procesie i nie zamierzam panu pomóc. Może pan
sam zdobyć dowody. W mojej kancelarii jest teraz Marline Chaumont. Złożyła
zaprzysiężone zeznanie, które pozwalam sobie wręczyć Wysokiemu Sądowi
wraz z kopią dla prokuratora okręgowego.

— I jeszcze jedna sugestia, prokuratorze. Jeżeli chce pan tę sprawę


kiedyś zakończyć, to radzę odszukać człowieka, który znajdował się w łodzi
z Kincaidem, ponieważ z całą pewnością nie był to Irving.

— A teraz proszę Wysoki Sąd o uwolnienie mnie od jakiejkolwiek


odpowiedzialności za oskarżonego, Jamesa Kincaida, znajdującego się w
chwili obecnej na sali rozpraw. Przy pomocy podstępu, oszustwa i
fałszywego przedstawienia tożsamości skłonił mnie do reprezentowania go
w sądzie. Moim jedynym klientem jest David Jefferson.

— Chciałbym porozmawiać z tym Jeffersonem — zwrócił się do


adwokata sędzia Hartley. — Przypuszczam, że może pan ustalić jego
tożsamość bez żadnych już wątpliwości?

— Jefferson odbywał służbę wojskową i odciski jego palców znajdują


się w kartotekach dowództwa jednostki — rzekł krótko Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 300


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — ADORATOR PANNY WEST

— To powinien być wystarczająco dobry dowód — przytaknął z


uśmiechem sędzia Hartley. — Chciałbym teraz z nim porozmawiać.

Mason otworzył drzwi i rozejrzawszy się po sali rozpraw powiedział


wesołym głosem:

— Nie ma rady, panie sędzio, będę musiał im przerwać. Jefferson i


świadek Mae Jordan trajkoczą jak najęci. Wygląda na to, że świetnie się
rozumieją. Chyba dlatego, iż oboje są zainteresowani zdjęciami
fotograficznymi.

Sędzia Hartley roześmiał się głośno. — A może, panie mecenasie —


zasugerował z ironicznym błyskiem w oczach — panna Jordan opowiada
panu Jeffersonowi, gdzie zdobyła klucz?

Koniec

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 301


Erle Stanley Gardner

Przekład Agnieszka Morawińska

Powieść była publikowana w „Sztandarze Młodych” w 1977 roku pod tytułem:


SOBOWTÓR JEGO ŻONY
Tytuł oryginału: The Case of the Borrowed Brunette (Sprawa wynajętych brunetek)
Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

1.
Perry Mason prowadził wolno samochód, odpoczywając po dość

nerwowej batalii sądowej. Della Street, instynktownie wyczuwając nastrój


Masona, nie odzywała się do niego, uważając, że tak powinna postępować
wzorowa sekretarka.

Mason zawsze interesował się ludźmi, toteż wzrok jego wędrował od


czasu do czasu ku przechodniom. Przyglądał się im uważnie. Samochód
jechał z szybkością zaledwie piętnastu mil na godzinę.

— Zauważyłaś, Della? — spytał.

— Co?

— Narożniki ulicy.

— Co z tymi narożnikami?

— Brunetki.

Della Street roześmiała się.

— Oglądają wystawy?

— Nie, nie — zaprzeczył niecierpliwie Mason — Spójrz na nie. Na


każdym rogu stoi brunetka Ubrane są na ciemno, każda ma na szyi kołnierz

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 303


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

futrzany Oto jeszcze jedna na tym rogu. Zwróć na nią uwagę, gdy będziemy
przejeżdżali.

Della Street uważnie przyglądało się wystrojonej brunetce, która


jakby wyczekiwała na tramwaj, chociaż na ulicy nie było żadnych torów
tramwajowych.

— Zgrabna — zauważyła.

— Założę się z tobą o pięć dolarów, że jeszcze jedna tkwi na


następnym rogu — rzekł Mason.

— Nie przyjmuję zakładów.

Na następnym rogu również stała brunetka o niemal identycznym


wyglądzie. Także miała na sobie ciemną sukienkę oraz kołnierz ze srebrnego
lisa na szyi

— Co to wszystko ma znaczyć? — spytała Della Street.

Mason zawrócił samochód i ruszył z powrotem wzdłuż bulwaru. Della


Street, zdając sobie sprawę, jak wiele sukcesów zawdzięczał zdolności
natychmiastowego oszacowania charakteru i znajomości natury ludzkiej, nie
uważała za coś niezwykłego, że Mason kosztem planu zajęć policzy brunetki
stojące na rogach południowej strony Adams Street.

— No więc — odezwał się wreszcie Mason — zdaje się, że minęliśmy


je wszystkie. Naliczyłem osiem.

— Sprawdź dokładnie — powiedziała uśmiechając się.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 304


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Bóg raczy wiedzieć, ile ich było jeszcze przed nami, gdy
zawracaliśmy. Co o tym sadzisz, Della? Czy skorzystamy z okazji. i
podniesiemy próbny alarm?

— Nie powinieneś działać na próbę — zauważyła Della. Mason


zawrócił samochód.

Brunetka obrzuciła ich szybkim spojrzeniem, po czym znów zaczęła


uważnie obserwować ruch uliczny.

Wysiadłszy z samochodu, Mason powiedział:

— Wolałbym, żebyś mi towarzyszyła Della, to mi doda pewności


siebie,

Della wyśliznęła się z samochodu i wsunęła rękę pod ramię Masona.

Mason podszedł do młodej kobiety i uniósł kapelusz. Dziewczyna


obróciła się do niego i twarz jej rozjaśniła się uśmiechem.

— Czy Mr. Hines? — spytała.

— Mam wielką pokusę, ażeby powiedzieć „tak" — odpowiedział


Mason.

Uśmiech zniknął. Dziewczyna czujnym wzrokiem obrzuciła Masona i


Dellę Street.

— Na pewno nie o to chodzi, co państwo mają na myśli — rzekła


chłodno.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 305


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Chyba nie — odpowiedziała Della Street, starając się mówić jak


najuprzejmiej.

— Czy to żart? — Dziewczyna zwróciła się nagle do Perry’ego Masona.


— Widziałam już pana. Znam pana... Oh, przypominam sobie teraz.
Widziałam pana w sądzie. Pan jest Perry Mason, adwokat.

Della Street skinęła głową.

— A ja jestem jego sekretarką. Mr. Mason chciał koniecznie, ot tak z


prostej ciekawości, dowiedzieć się czegoś o wszystkich znajdujących się tu
paniach.

— O wszystkich?

— Przy każdym budynku na rogu ulicy stoi brunetka w ciemnej


sukience i futrzanym kołnierzu — rzekł Mason.

— Przy ilu budynkach?

— Przynajmniej przy ośmiu.

— Tak przypuszczałam, że powinno być sporo kandydatek.

— Zna pani którąś z nich? — zapytał Mason.

Dziewczyna potrząsnęła głową i po chwili odpowiedziała:

— Znam jedną... moją współlokatorkę i przyjaciółkę, Ewę Martell. Ja


nazywam się Cora Felton.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 306


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— A ja Della Street — powiedziała Della i dodała śmiejąc się: — A


teraz, gdy już poznaliśmy się, może nam pani powie, co to wszystko znaczy?
Mr. Mason nie przystąpi do pracy, dopóki w jego umyśle będzie tkwiła nie
wyjaśniona tajemnica.

— Dla mnie jest to również tajemnicza historia — stwierdziła Cora


Felton. — Czytał pan może ogłoszenie?

Mason potrząsnął głową.

Cora Felton otworzyła torebkę, wyjęła wydarte z gazety ogłoszenie i


wręczyła je Masonowi.

— Zaczęło się od tego — rzekła.

Ogłoszenie brzmiało:

POTRZEBNA: zgrabna, atrakcyjna brunetka, wiek: od dwudziestu trzech


do dwudziestu pięciu lat, wzrost: sto sześćdziesiąt dwa centymetry,
waga: pięćdziesiąt kilogramów, talia: sześćdziesiąt centymetrów, biust:
osiemdziesiąt centymetrów. Waga i wymiary muszą być bardzo
dokładne Kandydatka będzie wykonywała urozmaiconą, pełną emocji
pracę, płatną pięćdziesiąt dolarów dzien-nie przez minimum pięć dni,
maksimum sześć miesięcy Odpowiednio kandydatka może dobrać sobie
opiekunkę, któro będzie przebywała z nią stale w okresie zatrudnienia z
pensją wynoszącą dwadzieścia dolarów dziennie i pokryciem kosztów.
Telefon: Drexberry 5236, prosić Mr. Hinesa.

— I pani się zgłosiła? — zapytał Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 307


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak.

— Telefonicznie?

— Tak jest.

— Rozmawiała pani z Mr. Hinesem?

— Rozmawiałam z mężczyznę, który powiedział, że jest


przedstawicielem Mr. Hinesa. Oświadczył, że muszę mieć na sobie ciemną
sukienkę i puszyste futro na szyi, kazał mi być tu na rogu punktualnie o
godzinie czwartej po południu i czekać do piątej. Gdybym nie została
wybrana, otrzymam dziesięć dolarów za kłopoty z tym związane.

— Kiedy pani odpowiedziała na to ogłoszenie?

— Około jedenastej dziś rano.

— Znalazła je pani w dzisiejszej porannej prasie?

— Tak. Było zamieszczone w gazecie handlowej, powszechnie


czytanej przez aktorki.

— Sądzę, że orientuje się pani, iż są jeszcze inne kandydatki?

Cora Felton roześmiała się.

— Oczywiście — odpowiedziała. — W godzinę po moim telefonie


wróciła do domu moja współlokatorka... Ewa Martell... a ja opowiedziałam jej
o tym, no i... ona także zadzwoniła. Jest brunetką o niemal identycznej
budowie jak ja. Możemy nosić na zmianę nasze ubrania, nawet rękawiczki i
obuwie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 308


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— I co Mr. Hines jej powiedział?

— Nie, nie Mr. Hines... mężczyzna, który powiedział, że jest


przedstawicielem Mr. Hinesa Polecił Ewie, żeby spotkała się z nim o godzinie
czwartej na tej ulicy, cztery bloki dalej. Tak więc między moim, a jej
telefonem musiały się zgłosić jeszcze trzy inne kandydatki.

Mason spojrzał na zegarek.

— No dobrze, ale jest już za pięć piąta. Pani czeka tu od godziny


czwartej?

— Właśnie.

— Zauważyła pani coś niezwykłego? Czy ktoś lustrował panią


wzrokiem?

Roześmiała się i odpowiedziała:

— Wielki Boże, Mr. Mason, niemal wszyscy przyglądali mi się


badawczo. Podrywacze zagadywali mnie w różny sposób. Piesi usiłowali
zawrzeć ze mną przygodną znajomość. Zmotoryzowani chcieli wieźć mnie,
gdziekolwiek bym chciała, a inni wyciągali tylko głowy z samochodów w
moją stronę.

— I dotąd nikt nie zwrócił się do pani w sprawie pracy?

— Nikt od Mr. Hinesa. Sądzę, oczywiście, że albo on sam przyjrzał się


mnie, albo musiał uczynić to jego przedstawiciel. Gdy zdecydowałam się tu
przyjść, postanowiłam przypatrywać się każdemu, kto będzie mnie szacował

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 309


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

wzrokiem. Ale... no cóż, proszę spróbować poszukać dziewczyny,


odpowiadającej określonemu rysopisowi i pozostawić ją przez godzinę na
rogu ulicy bez męskiego towarzystwa, a przekonacie się państwo, jaką
doskonałą będzie miała okazję do oddzielania pszenicy od plew!

Mason skinął głową.

— Bardzo, bardzo sprytnie obmyślił... — stwierdził z podziwem.

— Co?

— Sposób, w jaki zabezpieczył się przed wami, dziewczętami, byście


nie rozpoznały go podczas dokonywania lustracji. Specjalnie wybrał ulicę,
która doskonale nadaje się do tego celu... niezbyt odległą, żeby się pani nie
bała, i niezbyt bliską dzielnicy handlowej, bo tam wśród tłumu ludzi trudno
byłoby panią dostrzec. Hines mógł przechodzić tędy ze dwa, trzy razy, mógł
nawet zatrzymać się i przemówić do pani, a pani nie wiedziała, że to on.

— Tak, przypuszczalnie tak było.

— To było bardzo sprytnie pomyślane. Ale to dziesięciodolarowe


honorarium jest interesujące. Czy ma pani jakieś zastrzeżenia do tego,
żebyśmy poczekali i…

Przerwał, gdyż jakiś mężczyzna pospiesznie zbliżył się do nich, uniósł


kapelusz i spytał:

— Czy miss Felton?

— Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 310


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Reprezentuję Mr. Hinesa i z przykrością muszę poinformować


panią, że wolne miejsce zostało już zajęte. Mr. Hines upoważnił mnie do
przekazania pani dziesięciodolarowego banknotu. Dziękuję. Do widzenia.

Mężczyzna wcisnął Corze Felton banknot, uchylił kapelusza i ruszył


ulicą. Prawą rękę trzymał w kieszeni płaszcza, w lewej miał kartkę, na której
znajdował się wykaz nazwisk.

— Halo, niech pan zaczeka chwileczkę! — zawołała Cora Felton. —


Chciałabym dowiedzieć się…

Mężczyzna zatrzymał się.

— Przepraszam... to jest wszystko, co wiem, miss Felton. Powierzono


mi tę misję do wykonania. Nawet sam nie wiem, co to znaczy. Do widzenia —
mówiąc to, szybko przeszedł na drugą stronę ulicy.

— Czy może pan to zrozumieć? — spytała Cora Felton. Po chwili


dodała filozoficznie: — No cóż, tak czy owak mam dziesięć dolarów, które na
coś się przydadzą. Mógł przecież mnie ocyganić.

— Ruszam dalej — oświadczył Mason. — Czy chciałaby pani


wskoczyć w samochód i przejechać cztery bloki do miejsca, gdzie czeka pani,
przyjaciółka, by skorzystać z okazji, i porozmawiać jeszcze raz z
przedstawicielem Mr. Hinesa?

Wzrok dziewczyny poweselał.

— Naprawdę? To kapitalne! Z największą przyjemnością.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 311


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Niech pani wsiada — zaprosił Mason.

Pojechali wzdłuż Adams Street, ażeby zobaczyć mężczyznę płacącego


dziewczynie na następnym rogu.

— Trzeba będzie przejechać jeszcze dwie ulice — powiedziała Cora


Felton.

Mason minął dwa następne rogi, na których stały brunetki i podjechał


blisko do krawężnika trzeciego rogu.

— Ona będzie bardzo przejęta, gdy pana zobaczy, Mr. Mason. Powinna
być tutaj... To dziwne! Nie widzę jej.

Mason zatrzymał samochód. Cora Felton otworzyła drzwi, rozejrzała


się dokładnie i powiedziała ze śmiechem:

— No cóż, widocznie poszła do domu. Tak czy owak, nie przejawiała


nadmiernego entuzjazmu do tej historii. Ewa nie jest dziewczyną, której
odpowiadałoby czekanie na rogach ulic... Bardzo dziękuję panu, Mr. Mason.
Naprawdę jestem zadowolona, że pana spotkałam. Będę miała co opowiadać
Ewie, gdy wrócę do domu.

— Jadę do miasta — rzekł Mason. — Mógłbym panią zabrać, gdyby


było po drodze.

— Mieszkamy na West Sixth Street, Jeżeli pan jedzie w tym kierunku...

— Pasuje.

Cora Felton usadowiła się wygodnie w samochodzie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 312


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Będzie prawdziwa sensacja — powiedziała. — Ale Ewa


wytrzeszczy oczy ze zdumienia. Prawdopodobnie znajdę się wcześniej od
niej w domu.

Mason zatrzymał samochód przed domem czynszowym.

— Nie sądzę, żebym mogła pana zainteresować drinkiem —


powiedziała Cora Felton i dodała śmiejąc się: — Miałby pan okazję zobaczyć
kobietę, która byłaby naszą opiekunką, gdybyśmy zdobyły pracę. Pan
naprawdę musiałby użyć swojej krzepy, ażeby uwolnić się od niej.

— Dowcipna? — spytał Mason.

— Dowcipna i złośliwa! Zdaje pan sobie sprawę, że odpowiadając na


takie ogłoszenie człowiek nie jest pewny, co się święci. Miałam nadzieję, że
zdobyłabym tę pracę, gdybym tylko mogła napuścić Adelę na tego pana
Hinesa!

Mason rzucił wzrokiem na Dellę Street, następnie wyłączył zapłon w


samochodzie.

— Niech mi pani opowie coś o Adeli Winters — rzekł.

— Jest pielęgniarką drugiego stopnia. Rudowłosa, mała, gruba i chce


żyć własnym życiem Nie obchodzą jej zbytnio zarządzenia i przepisy i pewnie
dlatego jest największym łgarzem na świecie. Gdy ludzie zaczynają zadawać
jej pytania na jakiś temat, a ona uważa, że to nie ich sprawa, lub gdy usiłuje
przystosować się do jakichś reguł, albo przepisów, których sama nie uznaje,

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 313


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

kłamie jak z nut z dużym talentem i spokojnym sumieniem. Jest cholernie


wyrafinowanym łgarzem.

— Ile ma lat? — zapytał Mason.

— Oh, gdzieś w granicach pięćdziesięciu i sześćdziesięciu pięciu.


Nigdy pan się o tym nie dowie i ona nie powie... Niech pan zaskoczy ją
niespodzianie!

— Mamy ochotę na to — oświadczył Mason. — Zdążymy wypić


cocktail i spotkać się z Mrs. Winters... Pani nie przypuszcza, by Mr. Hines
mógł nabrać ją na cokolwiek, co?

— Mr. Hines z pewnością nie potrafiłby nabrać ciotki Adeli...


Mieszkanie jest na drugim piętrze, winda automatyczna.

— Czy wy, dziewczęta, obie poszukujecie pracy? — spytał Mason, gdy


jechali windą do góry.

— Tego rodzaju pracy, tak Jesteśmy aktorkami... przynajmniej tak


nam się wydaje, czy też tak nam się wydawało, zanim tu przybyłyśmy
Kilkakrotnie byłyśmy zatrudniane w Hollywoodzie, pracowałyśmy też jako
modelki Dajemy sobie z tym dobrze radę, ale zależy nam na stosunkach z
ludźmi. I właśnie dlatego zdecydowałyśmy się odpowiedzieć na to
ogłoszenie. Prawdopodobnie oznacza ono pracę aktora dublującego rolę w
razie potrzeby. Wskazują na to podane dokładnie wymiany potrzebnej
dziewczyny.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 314


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Cora Felton włożyła klucz, po czym obróciła się i z lekkim uśmiechem


powiedziała:

— Lepiej ja zajrzę najpierw, by upewnić się, czy zachowują się


przyzwoicie. — Otworzyła drzwi i zawołała: — Goście nadchodzą! Czy
jesteście ubrane?

Nie było odpowiedzi.

— To dziwne — powiedziała. — Proszę, niech państwo wejdą


Przypuszczam, że nie ma nikogo w domu. Oh... oh, co to takiego'

Uwagę jej zwróciła przypięta szpilką do stołu kartka. Rozwinęła ją,


przeczytała i bez słowa wręczyła Masonowi.

Tekst notatki był następujący:

Droga Coro!

Zdobyłam. Nie byłam tam nawet przez dziesięć minut, gdy nadjechał
Mr. Hines, porozmawiał ze mną, oświadczył, że jestem odpowiednia i spytał,
czy będzie mi potrzebna opiekunka. Czyżby miało być inaczej? Podwiózł mnie
do domu i zabrał ciotkę Adelę oraz trochę naszych osobistych rzeczy.

Wygląda mi to na okropnie zwariowaną i tajemnicza historię. Nie


jestem pewna, czy to mi się spodoba, lecz z góry stawiam na ciotkę Adelę, że
nam pomoże. Prosiłam, żeby zawiózł mnie na twoi róg ulicy, chciałam ściągnąć
cię stamtąd i powiedzieć, co się stało. Lecz on na to nie zareagował. Wydaje się,
że jednym z warunków tej pracy jest, żebym nie kontaktowała się z
przyjaciółmi aż do jej zakończenia, co prawdopodobnie nastąpi po trzydziestu

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 315


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

dniach. Z góry liczę na ciotkę Adelę. Ono ma rewolwer kaliber 32, z którym się
nie rozstaje od lat. Na cześć tego niezwykłego wydarzenia kupiła nowe pudełko
z nabojami, aby mieć pewność, że w razie potrzeby broń nie zawiedzie.

Nie martw się o nas. Obłowimy się finansowo. Znasz przecież ciotkę
Adelę!

Przesyłam moc pozdrowień

Ewa.

Mason zwrócił notatkę.

— Czy jest pani pewna, że Adela Winters poradzi sobie sama?

— Da sobie radę i z Ewą również — stwierdziła Cora. — Tak czy owak,


niech się pan nie martwi o Ewę. Ona tak łatwo nie da się zbić z tropu... Co pan
woli? Manhattan czy Martini?

— Manhattan — odpowiedział Mason.

— Dla mnie to samo — wtrąciła Della Street.

Cora Felton otworzyła lodówkę, wyjęła butelkę przygotowanych


coctailów i napełniła trzy kieliszki.

— No więc — rzekł Mason, podnosząc kieliszek — powodzenia!

— Powodzenia! — powtórzyła Cora.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 316


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

2.
W czwartek rano Gertie pojawiła się w progu gabinetu Masona.

— Do licha, przepraszam, że się wtrącam — odezwała się — lecz to


było coś takiego, z czym nie mogłam sobie poradzić przez telefon.

— Cóż to takiego!

— Powiedziałam tej facetce, że pan przyjmuje ludzi tylko po ustaleniu


godziny spotkania a ona spytała, w jaki sposób ludzie wyznaczają spotkania
Gdy zastanawiałam się nad tym, powiedziała:,,niech pani pójdzie i powie Mr.
Masonowi, że jest teraz godzina dziesiąta i że chce umówić się z nim pięć
minut po dziesiątej!" Pomyślałam sobie, że Della powinna by się jej przyjrzeć.

Mason roześmiał się.

— Czy jest tak zdecydowana, jak mówi?

— Jeszcze jak. Zdaje się, że jest zdolna do wszystkiego.

— W jakiej sprawie chce zobaczyć się ze mną? Czy powiedziała?

— Oczywiście. Powiedziała od razu. Jest osobą do towarzystwa, czy


też adoptowaną ciotką kilku dziewcząt, lub coś w tym rodzaju, i słyszała, jak
one mówiły o panu... lub być może jedna z nich mówiła o panu. Powiedziała,
że pan wie wszystko o tej sprawie, lecz pan nie zna jej.

— Czy zdobyłaś jej nazwisko? — spytał Mason.

— Adela Winters.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 317


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Mason potrząsnął głową.

— To mi nic nie mówi.

— Chwileczkę! — wykrzyknęła Della Street. — Adela Winters! — To


właśnie ta kobieta, która jest opiekunką. Przypominasz sobie, szefie, sprawę
tych brunetek na rogach ulicy?

— Teraz sobie przypominam — odrzekł Mason. — Mężczyzna


poszukujący w drodze ogłoszenia odpowiedniej brunetki, na każdym rogu
ulicy stało jedna Oczywiście, popatrzmy, jak ona wygląda

Gertie wycofała się i po chwili Adela Winters — niska, przysadzista i


żwawa — wkroczyła do gabinetu

— Dzień dobry, Mrs..Winters — rzekł Mason.

Spojrzała na niego żywymi, nieufnymi oczyma.

— Hm! Pan jest adwokatem. Ludzie przypuszczają, że pan ma biuro


adwokackie, w którym może pan spotykać się z ludźmi. Czy nie tak?

— Zgadza się — odpowiedział Mason, uśmiechając się.

— No więc, niech pan powie coś tej dziewczynie pracującej w pańskiej


recepcji. Twierdzi, że pan nigdy nie przyjmuje ludzi, którym pan nie
wyznaczył przedtem spotkania! Spytałam ją, w jaki sposób ustala się czas
spotkania z ludźmi, skoro ich pan nie chce widzieć i to ją wprawiło w
zakłopotanie Teraz chcę, żeby pan posłuchał, co muszę powiedzieć, ale nie
chcę, by potem pan przysłał mi rachunek do zapłacenia, ponieważ nie mam

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 318


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

pieniędzy na opłacanie adwokatów. Uważam, że zrozumieliśmy się na


samym wstępie... Co to za kobieta?

— Moja sekretarka, miss Street.

— Darzy pan ją zaufaniem?

— Oczywiście, że tak.

— To i ja również. A zatem, niech państwo utrzymają w tajemnicy mój


pobyt tutaj.

— Dlaczego należy to utrzymać w tajemnicy?

— Zrozumiecie, gdy coś wam opowiem,

— Proszę usiąść — rzekł Mason. — Nieczęsto mamy klientów, którzy


są tak rozbrajająco szczerzy w sprawie honorarium, chociaż wielu z nich
niewątpliwie myśli tak samo, jak pani.

— No cóż, taki jest mój punkt widzenia i nie przynosi mi uszczerbku


ujawnienie go od razu. Unika się w ten sposób wielu kłopotów. To pan wiózł
Corę Felton samochodem w dniu, w którym Ewa Martell została
zaangażowana?

Mason skinął głową.

— Cora powiedziała mi o tym, a ja widziałam pańskie nazwisko wiele


razy w gazetach. — Wydaje mi się, że pan jest szalenie uczciwym, młodym
człowiekiem.

— Dziękuję.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 319


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie przyszłabym do pana, gdybym tak nie myślała. To obecne


nasze zajęcie jest najbardziej idiotyczne ze wszystkich możliwych, choć Bóg
tylko wie, jakie już dziwne nonsensy widziałam w swoim życiu. Jestem
pielęgniarką drugiego stopnia od... no cóż, od dobrych wielu lat.
Opiekowałam się różnymi ludźmi, wliczając w to nerwowo chorych i
wariatów.

— Czy to jest zajęcie związane z pielęgniarstwem?

— Niech pan posłucha. Powiem od razu, żeby nie było jakiegoś


nieporozumienia. To zajęcie dotyczy morderstwo.

— Ktoś ma być zamordowany? — zapytał Mason.

— Ktoś został zamordowany.

— Kto?

— Kobieta o nazwisku Helena Reedley.

— Kto ją zabił?

— Na litość boską, nie wiem. Przyszłam do pana, ponieważ pan jest


adwokatem i to zręcznym adwokatem. A Ewa Martell i Cora Felton są dla
mnie jak córki. Faktycznie to nie są za sobą spokrewnione, lecz
pielęgnowałam ich matki, gdy Ewa i Cora były jeszcze małymi berbeciami i
od tego czasu nie spuszczam Ich z oka.

— Jak zrozumiałem — rzekł szybko Mason — Ewa Martell jest tą


osobą, która została wynajęta do tej pracy.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 320


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Zgadza się. Obie dziewczyny wyszły zorientować się, czy będą


mogły zdobyć tę pracę. Powiedziałam im, że moim zdaniem, jest to dość
niejasna sprawa, lecz zaznaczyłam również, że gdyby miały możność
skorzystać z pomocy własnej opiekunki, nie potrzebowałyby się o nic
kłopotać, bo pracowałabym pilnie. A jeżeli ten facet przypuszczał że
poderwie sobie ładną dzierlatkę za pomocą tego ogłoszenie i będzie płacił
opiekunce dwadzieścia dolarów dziennie ażeby przymykała na wszystko
oczy to się grubo mylił.

— Otóż — ciągnęła dalej pani Winters — siedziałam w mieszkaniu w


oczekiwaniu na powrót dziewcząt. Prawdę mówiąc, nie sądziłam, że któraś z
nich zdobędzie tę pracę. Nawet nie przypuszczałam, że to mogła być jakaś
praca. Lecz siedziałam i czekałam. I wreszcie zjawiła się Ewa ogromnie
podniecona Była w towarzystwie mężczyzny. Powiedział, że nie jest Mr.
Hinesem, lecz przedstawicielem Mr. Hinesa i że Ewa została zaangażowana i
że musimy natychmiast udać się do pracy. Nie odradzałam jej, ponieważ
zajęcie to powinno przynieść dużo pieniędzy, dla niej, i dla mnie. Tak więc,
sprawa przedstawiała się dość dobrze i wyruszyłyśmy.

— Przybyłem do mieszkania wkrótce po pani wyjeździe — wtrącił


Mason — Domyślam się, że pakowała się pani w pośpiechu?

— Nie potrzebo było nic pakować... Była to pierwsza niejasna rzecz w


tym wszystkim. Powiedział, że możemy zabrać tylko osobiste rzeczy, które
zmieszczą się w małej, ręcznej torbie. Jak pan sądzi, jaką torbę miał na myśli?

Adwokat uniósł pytający wzrok.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 321


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Zwykłą, codzienną torbę na zakupy — wyjaśniła. — Mężczyzna


przywiózł ją ze sobą. Oświadczył, że tam gdzie jedziemy, nie życzę sobie, by
widziano nas z jakimś bagażem.

— I gdzie panie pojechały? — zapytał Mason.

— Pojechałyśmy do szalenie przyjemnego, małego mieszkanka. Nie


jakieś wykwintne, lecz rzeczywiście, ładne, nowoczesne, dwuizbowe
mieszkanko. Następnie mężczyzna powiedział do mnie:

„Mieszkanie to dzierżawi Mr. Hines lecz dzierżawa jest na nazwisko


Heleny Reedley, a jedna z klauzul dzierżawy głosi, że mieszkanie to nie może
być podnajmowane: tak więc, ażeby uniknąć kłopotu, ta młoda dama będzie
występowała pod nazwiskiem miss Heleny Reedley”.

— I co pani powiedziała na to?

— Wcale mnie to nie zbiło z tropu — powiedziała naciskiem i


twardym wyrazem twarzy. — Zorientowałam się, że musiał powstać jakiś
łajdacki plan, lecz nie zdradziłam się z tym. Byłam opiekunką ¡ chciałam
dobrze wywiązywać się ze swej roli. Mr. Hines chyba nie prowadzi jakiegoś
zakazanego businessu.

— Czy może pani podać jego rysopis? — spytał Mason.

— Ma około trzydziestki, ciemne włosy, wybałuszone oczy i nosi


okulary, jest wysoki.

— Widocznie to ten sam, który zjawił się później na ulicy i wypłacił


dziewczętom po dziesięć dolarów.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 322


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Właśnie. To właśnie powiedziała Cora, gdy podałam jej jego


rysopis.

— A więc Ewa Martell urządziła się w tym mieszkaniu jako Helena


Reedley. Czy było cokolwiek w tym mieszkaniu?

— Czy było cokolwiek w tym mieszkaniu! — powtórzyła jak echo


Adela Winters. — W nim było wszystko. Odzież, bielizna, pończochy
nylonowe, płyny do włosów, kremy... absolutne wszystko, co jest potrzebne
istocie ludzkiej. A ten przedstawiciel Mr. Hinesa…

— Czy powiedział pani swoje nazwisko? — zapytał Mason.

— Za kogo pan mnie uważa? — żachnęła się. — Tym mężczyzną był


sam Mr. Hines! To on dał ogłoszenie do gazety, jestem tego pewna.

— I nigdy nie podał pani swego nazwiska?

— Nie, zawsze mówił, że jest przedstawicielem Mr. Hinesa Na pewno


jest energicznym człowiekiem. Zabrał nas do tego mieszkania i powiedział,
żebyśmy poczekały na jego powrót... ¡ czuły się jak u siebie w domu.
Następnie ruszył na miasto, aby — jak sądzę — powiedzieć pozostałym
dziewczętom, że miejsce zostało zajęte. Za jakieś półtorej godziny powrócił i
powiedział nam, że musimy całkowicie zapomnieć o naszej przeszłości;
miałyśmy mieszkać w tym mieszkaniu i nie utrzymywać żadnych kontaktów
ze światem, chyba, że za jego aprobatą. Nie wolno nam było dzwonić do
naszych przyjaciół, pisać listów ani też kontaktować się z nimi w
jakiejkolwiek formie

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 323


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Czy powiedział, dlaczego?

— Nie. Ewa Martell musiała być Helena Reedley. Ja natomiast miałam


występować pod swoim własnym nazwiskiem jako osoba do towarzystwa i
pielęgniarka. Chodziło o stworzenie wrażenia, że miss Reedley jest chora.
Miała spędzać większość czasu w mieszkaniu, a gdyby przychodzili jacyś
ludzie i chcieli się z nią zobaczyć, miałam im wyjaśniać, że nie może się z
nikim widzieć.

A gdyby przyszli jej starzy przyjaciele, miałam mówić, że nie ma jej w


domu. Natomiast gdyby ktoś zadzwonił i chciał rozmawiać z miss Reedley.
miałam zanotować nazwisko i numer telefonu i mowić, że miss Reedley
zadzwoni później. Następnie miałam dzwonić do Mr. Hinesa i powiedzieć mu
o tym. I to wszystko.

Ponadto Hines oświadczył, że gdy kiedykolwiek będziemy wychodzić


z domu, Ewa ma mieć na sobie odzież, znajdująca się w tym mieszkaniu... nie
wolno jej nosić nic własnego.

Oczy Masona wykazywały zainteresowanie.

— A co z panią? Jak z pani ubiorem?

— Hm! — żachnęła się Adela Winters. — Powiedział, że ze mną nie


ma problemu. Oświadczył, że mogę nosić to, co mam na sobie, bez względu
na to, gdzie wychodzę. Oczywiście powiedziałam mu, żeby zobaczył, jak
niewiele mam tu odzieży i jeżeli nie będę miała więcej, zrezygnujemy z pracy
obie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 324


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— I co potem?

— No więc ostatecznie pozwolił mi wyjść z domu i przynieść trochę


ubrania, ale uparł się, że będzie mi towarzyszył. Ponadto oświadczył, że sam
zajmie się dostarczeniem moich rzeczy do mieszkania. Wie pan, w jaki
sposób zamierza to zrobić?

— Jak

— Zapłaci pralni chemicznej jedynie za dostarczenie ubrań na


wieszakach, jak gdyby to było odzież, która wysłałyśmy do prania! Okropnie
nie lubi wnoszenia bagaży do mieszkania lub wynoszenia.

— A co z zażyłymi przyjaciółmi prawdziwej Heleny Reedley? Jak mają


być traktowani?

— W taki sam sposób, jak Inne osoby które telefonują. Gdy zadzwonią
powinnam zapytać o nazwisko i powiedzieć, że miss Reedley nie ma w domu.
ewentualnie śpi lub coś w tym rodzaju. Następnie mam zadzwonić do niego.

— Czy pani już tak robiła?

— Tak, dwa razy

— A czy on mówi pani, żeby Ewa zadzwoniła do nich później?

— Nie.

— A czy przyjaciele dzwonią ponownie i pytają, dlaczego Helena


Reedley do nich nie zatelefonuje?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 325


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Dotychczas się to nie zdarzyło, a jeśli kiedykolwiek nastąpi, muszę


im powiedzieć — jak polecił mi Mr. Hines — że miss Reedley została
powiadomiona, lecz bardzo spieszyła się do swego lekarza i
prawdopodobnie zadzwoni do nich z gabinetu lekarskiego.

— Czy Mr. Hines podał pani swój numer telefonu?

— Tak. Jest to ten sam numer, co w ogłoszeniu.

— Sprawdziła pani, czy numer Mr. Hinesa jest w książce


telefonicznej?

— Sprawdziłam, ale to widocznie numer zastrzeżony.

— Jak to się stało, że mogła pani rozmawiać z Corą Felton i przyjść do


mnie? — spytał Mason.

— Hm! Czy pan sądzi że dałabym się tak łatwo wykołować?


Pojechałam z nim razem po moje rzeczy. On zabrał je ode mnie i zawołał
taksówkę. Odciągnął na stronę kierowcę, zamienił z nim parę słów i wręczył
mu banknot. Następnie powiedział, że spotkamy się w mieszkaniu i że
kierowca wie, gdzie ma jechać.

No więc, gdy kierowca ruszył, spytałam go, gdzie jedzie. Podał mi


właściwy adres. Następnie powiedziałam mu, żeby się zatrzymał, bo chcę
zatelefonować, ale on uśmiechnął się i powiedział, że nie może. Opłata, której
otrzymał, nie pozwala mu na zatrzymanie się i musi jechać zgodnie z
ustalonym kursem. Od słowa do słowa, dowiedziałam się, że Hines
powiedział mu, jakobym była trochę upośledzona na umyśle i zapominalska

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 326


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

i że gdybym wyszła sama na ulicę, nie trafiłabym z powrotom do domu; że


niedawno kilka razy odnajdywała mnie policja.

— I co pani zrobiła? — spytał Mason.

— Powiedziałam, że ten mężczyzna jest moim zięciem, że zawsze


płata mi figle i że nauczę go rozumu, gdy wrócę do domu. Następnie starałam
się wykazać kierowcy, że znam doskonale całe miasto, mówiąc mu o każdej
ulicy i każdym zakręcie, któreśmy mijali. To go przekonało: zatrzymał wóz i
pozwolił mi wysiąść... mogłam więc zadzwonić do Cory. Na szczęście była w
domu. Opowiedziałam jej całą historię przez telefon, a ona stwierdziła, że
najlepiej byłoby odrazu udać się do pana. Była pewna, że pan będzie wiedział,
co zrobić, ponieważ pan już jest zapoznany ze sprawą

— A o czym pani myślała? — zapytał Mason.

Spojrzenie jej było prawie żałosne.

— Wielki Boże, Mr. Mason. Jest pan adwokatem, i jeszcze pan nie
rozumie? Otóż taki z niego Hines, jak i ze mnie Hines! On jest mężem Heleny
Reedley. Zabił ją i pozbył się zwłok a teraz opracowuje podstępny plan
ukrycia tego. Dlatego wynajął mnie i Ewę, żebyśmy mieszkały tam,
pozorując, że wszystko jest w porządku. Po jakimś czasie opowie nam jakąś
bajeczkę i oznajmi, że wyjeżdżamy, a my spakujemy się i oświadczymy
każdemu, że jedziemy do Mexico City lub gdzie indziej. Może potem ogłosić,
że jego żona,poczuła się gorzej w Mexico City i tam umarła!

Mason skinął głową, co oznaczało nie tyle aprobatę, ile raczej gest
człowieka, który nie chce tracić czasu na bezużyteczne rozprawianie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 327


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

A Adela Winters ciągnęła dalej:

— Nie jestem taka głupia.. Nie urodziłam się wczoraj. Facet ma klucz
do tego mieszkania. Wie, gdzie wszystko się znajduje, nawet każda para
jedwabnych majtek. Na pewno tam mieszkał. Pozbył się tej kobiety i
potrzebuje teraz czasu ażeby „załatwić" zwłoki i dlatego opracował cały ten
chytry plan. Oto powód, dla którego nas ściągnął.

— Jest kilka szczegółów które nie pasują do tej teorii — zauważył


Mason marszcząc brwi — Po pierwsze, dlaczego miałby dostarczać tak
oczywistego dowodu? Przecież może być wyśledzony właśnie dzięki
ogłoszeniu, w którym poszukiwał odpowiedniej aktorki brunetki Po drugie:
na podstawie waszych zeznań, mógłby być uznany za winnego Wydaje mi się
że on dopiero planuje zabicie żony Zapewni sobie alibi, bo udowodni że żona
była w swoim mieszkaniu dokładnie w tym samym czasie, w którym
rzekomo dokonał zabójstwa...

— Niech pan mnie posłucha, młody człowieku! Założę się nie wiem o
co że w tym wszystkim już się kryje zbrodnia. Przecież nawet jest tam jej
torebka!

Mason spojrzał zdziwiony.

— Pewnie jakaś stara torebka, której przestała używać i...

— Nic podobnego. To jest torebka na pewno do niedawna używana!

— Skąd pani wie?

— Są w niej osobiste drobiazgi.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 328


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Jakie?

— Pomadka do ust, puderniczka, chusteczka do nosa, wizytówki,


portmonetka z trzema srebrnymi dolarami i trzydziestoma dwoma
zwykłymi dolarami, para ciemnych rękawiczek z koźlej skóry oraz skórzany
breloczek z podłączonymi do niego sześcioma kluczami.

— Czy to klucze do mieszkania? — zapytał Mason.

— Tylko jeden z nich.

— A pozostałe do czego służą?

— Nie wiem.

— Jak wyglądają?

— Nie sądzę, aby to były klucze do sejfu, jeżeli pan ma to na myśli.


Wyglądają jak zwykłe klucze do drzwi.

— A czy jest jakiś numer polisy ubezpieczeniowej? — zapytał Mason.

— Nie ma.

— A prawo jazdy kierowcy?

— Nie ma prawa jazdy.

— Ta torebka wygląda mi na podłożoną umyślnie, Mrs.... Winters.

— No cóż, może tak być, lecz nie sądzę, żeby tak było. Mówię panu, że
pani Reedley została zamordowana. Jestem tak pewna tego, jak tego, że tu
siedzę. Na pewno musiał pan słyszeć o kobiecej intuicji?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 329


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Słyszałem — odpowiedział Mason z szerokim uśmiechem — lecz


policja nie słyszała!

— Mam takie uczucie od czasu, gdy znalazłam się w tym mieszkaniu.


To jest mieszkanie zbrodniarza, a Ewa Martell i ¡a mamy osłaniać zbrodnię.
Jest pan adwokatem, jeżeli pan powie mi, że to, co robimy, nie jest bezprawne
i że możemy śmiało nadal tak postępować, w takim razie, młody człowieku,
bierze pan na siebie odpowiedzialność...

— Chwileczkę, chwileczkę — Mason roześmiał się. — Pani zwraca się


do mnie tylko dlatego, że rozmawiałem z Corą Felton na ulicy. Pani nie ma
pieniędzy na opłacanie adwokatów i nie zamierza mi pani zapłacić. Nie
jestem społecznym urzędnikiem. Jeżeli chce się pani upewnić, że jest w
porządku, to radzę udać się na policję.

Mrs. Winters żachnęła się.

— Skompromitowałabym dziewczynę, gdybym poszła na policję i


powiedziała o moich podejrzeniach. Nie wiem, po co jest adwokat, jeżeli nie
może poinformować ludzi...

Zadzwonił telefon Delli Street. Spojrzała pytającym wzrokiem na


Masona, a gdy skinął głową, podniosła słuchawkę.

— Tak, mówi sekretarka Mr. Masona... Kto? Tak... Jak się czujesz dziś
rano?... No, wiesz? Tak... Nic wyraźnego jeszcze... Proszę nie rozłączać linii.

Della położyła telefon na biurku, przysunęła do siebie kartkę papieru


i napisała na niej: „Cora Felton jest na linii”. Robi wrażenie bardzo

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 330


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

podnieconej i chciałaby, żebyś z nią porozmawiał. Ona wie, że jest tu


Mrs..Winters".

Podała kartkę przez biurko Masonowi. Adwokat przeczytał ją,


podniósł słuchawkę własnego telefonu i rzekł:

— Gertie, przełącz rozmowę z numeru Delli na mój telefon... Halo!

— Halo, Mr. Mason — odezwała się pokornym głosem Cora Felton —


Strasznie mi przykro że panu przeszkadzam. Sądzę, że jest to dość błaha
sprawa dla człowieka na pańskim stanowisku ale ponieważ zna pan juz
sprawę i zetknął się pan z nią niejako nieoficjalnie, przypuszczałam… Mr.
Mason nie wiem jak sobie damy z tym radę. Jak sobie Ewa poradzi, wydaje
mi się… To chyba będzie kosztowało masę pieniędzy jeżeli zechce pan zbadać
sprawę, przynajmniej od tej strony czy Ewo nie postępuje bezprawnie?

— Myślę, że możemy ustalić sprawy finansowe — odpowiedział


Mason

— Oh Mr. Mason przyniosłoby mi taką ulgę, gdyby pan się tym


zainteresował Mam wiele zaufania do zdolności ciotki Adeli jeśli chodzi o
opiekę nad Ewą Lecz sądzę, że sytuacja może zmienić się na gorsze i trzeba
będzie zawiadomić policję. Nie chciałabym tego robić, chyba w ostateczności.
Czy mógłby pan zbadać tę sprawę przynajmniej w tym sensie żeby
zadecydować, czy policjo powinna być zawiadomiona? I ile to będzie
kosztować?

— Koszt będzie symboliczny — oświadczył Mason — Czy mogę


powiedzieć osobie którą pani wymieniła, o naszej rozmowie?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 331


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Ma pan na myśli ciotkę Adelę?

— Tak

— Oh, chciałabym, Mr. Mason. Ona jest zaniepokojona i...

— W porządku — rzekł Mason — Wyjaśnię jej sytuację. Jeżeli pani


poda swój numer telefonu to zadzwonię i zawiadomię panią.

Pośpiesznie zanotował numer na bloczku do notatek, odłożył


słuchawkę i odwrócił się do Adeli Winters.

— To dzwoniło Cora Felton. Prosiła mnie żebym przeprowadził


rozeznanie. Będę musiał porozmawiać z tym Hinesem. Niech pani wraca do
domu i nic nie mówi Hinesowi że pani tu była. Lepiej, żeby myślał, że pani
pojechała taksówką prosto do domu. Czy taksówka czeka na ulicy czy też ją
pani odprawiła?

— Nie czeka. Myślałam że może Mr. Hines wróci wcześniej, a gdyby


zobaczył że przyjechałam inną taksówką...

— Świetnie! — przyznał Mason. — A teraz, niech już pani wraca.


Mniej więcej za godzinę zadzwonię. Powiem pani że jestem Perry Mason,
adwokat, i że chcę rozmawiać z miss Reedley, i że jeżeli jej nie zobaczę,
wezwę policję. Pani może następnie zadzwonić do Hinesa, powiedzieć mu o
rozmowie i spytać, co pani ma robić. Niech pani mu nie mówi, że pani mnie
zna, albo że domyśla się, dlaczego dzwonię.

— Myśli pan, że Hines będzie tam gdy pan przyjedzie? — spytała


Mrs..Winters.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 332


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Może być, albo może zwiewać z kraju, zależnie od rodzaju


oszustwa, które przygotowuje — wyjaśnił Mason.

— Kamień spadł mi z serca.

— Jeszcze jedno — powiedział Mason — czy był tam jakiś mężczyzna?


Czy kazano pani zobaczyć się z jakimś mężczyzną lub czy widziano panią z
jakimś mężczyzną?

— Był tylko Mr. Hines. Zabierał nas co wieczór na obiad, odkąd tam
zamieszkałyśmy.

— Gdzie?

— Do małych restauracji... przyjemnych lokali, lecz dość małych.

— Czy umizgał się?

— Nie. Oczywiście, że nie. Mam broń w torebce, Mr. Mason... i mogę


jej użyć. Jeżeli będzie dobierał się do Ewy, nauczę go rozumu. Jeżeli będzie
brutalny, to zmuszę go do przypatrzenia się lufie tej broni.

— Czy ma pani zezwolenie na noszenie broni?

— Nie.

— Lepiej więc, jeżeli się pani jej pozbędzie. Wpadnie pani przez nią w
kłopoty.

— Niech pan się o mnie nie martwi. Dam sobie radę. Niech pan lepiej
pomyśli nad tym, oby Ewa nie wpadła w tarapaty.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 333


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Lepiej uzyskać zezwolenie na broń albo jej się pozbyć. I niech pani
nic nie robi do mojego przybycia. A teraz niech pani wraca i czeka cierpliwie.

— Doskonale.

— W takim razie w porządku. Proszę pamiętać, że zadzwonię za


godzinę.

3.
Była godzina za dwadzieścia dwunasta, gdy Mason wspiął się po
schodach prowadzących do hallu domu czynszowego i nacisnął guzik obok
wizytówki z nazwiskiem Heleny Reedley.

Prawie natychmiast odezwał się dźwięk brzęczyka świadczący, że


uchwyt po zewnętrznej stronie drzwi został włączony. Mason otworzył
drzwi, wszedł do hallu, znalazł automatyczną windę i pojechał nią na drugie
piętro. Odnalazł mieszkanie, którego szukał i zapukał energicznie.

Drzwi otworzyły się niemal natychmiast. Mężczyzna skłonił się


uprzejmie i wyciągnął rękę... Był to ten sam mężczyzna, który wręczył
dziesięć dolarów Corze Felton.

— Mr. Mason. Jestem rad, że pana widzę. Perry Mason, słynny


adwokat. Jest mi niezmiernie przyjemnie. Nie wejdzie pan do mieszkania?

— Chciałem zobaczyć się z miss Reedley — oświadczył Mason i ruszył


przez przyćmione foyer.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 334


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Niestety, miss Reedley ma bardzo silny ból głowy... Oh!

Gdy Mason wszedł do pokoju i padające światło oświetliło Jego twarz,


mężczyzno poznał go.

— Mr. Mason! — wykrzyknął. — Nie wiedziałem, że to był pan... Że


spotkaliśmy się już wcześniej.

— Wdziałem już pana wcześniej — rzekł Mason.

— Gdy płaciłem jednej z nieprzydatnych do pracy kandydatek?

— Zgadza się

Mężczyzna z zakłopotaniem pocierał palcami brodę.

— To komplikuje sytuację — powiedział wolno.

— Dlaczego?

— Otóż… chciałbym wiedzieć, co pana z tym łączy.

— I ja chcę wiedzieć, co pana z tym łączy! — odrzekł Mason. — Jak


pan się nazywa?

— Ja… jestem przedstawicielem Mr. Hinesa.

— Czy nie jest pan Mr. Hinesem we własnej osobie?

— No więc... powiedzmy, że jestem jego przedstawicielem.

— Pytam o pańskie nazwisko.

— Czy to takie ważne? Niech mnie pan nazywa... Robert Dover Hines.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 335


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— To jest ważne — podkreślił Mason. — Niech pan siada. Gdzie jest


Helena Reedley?

— Powiedziałem, że ma silny ból głowy.

— Nie wydaje mi się. żeby to było prawda. Przestańmy owijać rzecz


w bawełnę. Co to za komedia?

— Szanowny panie Mason, zapewniam pana, że... Czy byłby pan tak
uprzejmy powiedzieć mi, o co panu chodzi?

— Chcę porozmawiać z Heleną Reedley.

— W tej chwili to jest niemożliwe.

— Nie ma rzeczy niemożliwych!

— Tak, lecz nie rozumiem co to ma wspólnego ze sprawą.

— Według posiadanych przeze mnie informacji — odezwał się


groźnym tonem Mason — miss Reedley jest osiągalna. Chcę porozmawiać z
nią osobiście, teraz. Chcę ustalić jej tożsamość. W przeciwnym wypadku
podejdę do tego telefonu i powiadomię policję.

— Co pan zamierza im powiedzieć? — spytał uprzejmie Hines.

— Sam pan usłyszy — ton głosu Masona był szorstki.

— To jest godny ubolewania pech, Mr. Mason.

— Dla kogo?

— Dla wszystkich zainteresowanych.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 336


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Ja też jestem zainteresowany, ale nie sadzę, że to jest pechowe —


stwierdził Mason.

— Czy mogę pana zapytać, od kogo pan się dowiedział, gdzie znaleźć
to mieszkanie?

— Niech pan, do diabła, pyta o wszystko. Jeżeli będę miał ochotę, to


odpowiem, a jeżeli nie, to nie. A teraz, gdzie jest Helena Reedley?

— Mr. Mason, w ten sposób do niczego nie dojdziemy...


porozmawiajmy jak realnie myślący mężczyźni. Może ostatecznie dojdziemy
do porozumienia. — Uważam, że jeżeli tylko będzie pan szczery i powie mi...

Mason szybko ruszył przez mieszkanie w kierunku zamkniętych


drzwi i jednym szarpnięciem otworzył je. Prowadziły do małego pokoiku.

Hines popędził za adwokatem.

— Mr. Mason, Mr. Mason, pan nie ma prawa przetrząsać tego


mieszkania! — krzyknął. — Żądam stanowczo, aby pan...

Mason odsunął go na bok i szarpnął następne drzwi.

Te drzwi prowadziły do sypialni, w której siedziała Adela Winters z


rękami założonymi na kolanach i ze zwycięskim uśmiechem na twarzy. Obok
niej siedziała brunetka, która budową i ogólnym wyglądem zupełnie
przypominała Corę Felton... Robiła wrażenie wyraźnie przestraszonej.

Perry Mason schylił głowę w ukłonie.

— Miss Reedley?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 337


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Hines, który znalazł się przy nim, odpowiedział na pytanie:

— To jest miss Reedley.

— A jak z pani bólem głowy? — zapytał Mason.

— Ja... ja...

— No, no — protestował Hines. — Takie postępowanie jest jak


najbardziej bezprawne, Mr. Mason.

— Tam jest telefon — rzekł Mason. — Niech pan zawoła policję. Niech
mnie aresztują.

— Ależ Mr. Mason! — znów wykrzyknął Hines. — Bądźmy rozsądni.


Chodźmy do innego pokoju i usiądźmy.

— Panie, jak sądzę, przyłączą się do nas?

— Kobieta, którą jak się Mason domyślał, było Ewa Martell rzuciła
niespokojne spojrzenie na Hinesa, lecz Adela Winters wstała od razu.

— Chodźcie, moi drodzy – powiedziała i następnie dodała: ֫—


Przypuszczam, że to jest Mr. Mason, który dzwonił przed godziną.

— Ten sam — odpowiedział Mason.

— A teraz, jeżeli pan nie ma nic przeciwko temu, ja zacznę mówić —


wtrącił szybko Hines.

— Przestańmy owijać rzecz w bawełnę, Hines. Pan dał ogłoszenie do


gazety, bardzo poczytnej wśród aktorek, ogłoszenie poszukujące kobiety

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 338


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

odpowiedniego typu. która chciałoby przyjąć bardzo tajemniczą pracę


Zgodnie z pana życzeniem, wszystkie ubrały się jednakowo i pan kazał im
czekać na rogach ulicy. Ostatecznie wybrał pan tę młodą kobietę, bo
widocznie jest najbardziej podobna do kobiety, za którą chciałby pan, żeby
uchodziła Otóż, poproszono mnie, żebym zbadał tę historię, przynajmniej po
to, by upewnić się, że nie ma w niej nic niezgodnego z prawem.

— Kto pana o to prosił?

— Klientka

Hines stawał się wyraźnie niespokojny.

— Mr. Mason, to nie jest zadowalająca odpowiedź.

— Ale mnie zadowala.

— Pan chce się dowiedzieć, czy cała ta sprawa jest zgodna z prawem,
czy nie?

— Właśnie

— Załóżmy, że mogę zapewnić pana, że jest zgodna z prawem?

— W porządku Jeżeli ta młoda dama chce zarabiać pieniądze przez


wykonywanie zajęcia zgodnego z prawem, to wszystko jest w porządku.

— Mr. Mason, ja… Gdzie możemy prywatnie porozmawiać?

— Właśnie tu.

— Powiedziałem prywatnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 339


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Przecież rozmawiamy prywatnie.

— No więc, usiądźmy — powiedział niechętnie Hines. — To mnie


zupełnie zaskoczyło. Potrzebuję kilku sekund aby się skupić.

Ewa Martell i Adela Winters siedziały nadal na szerokim


kwadratowym tapczanie. Mason zajął miękki fotel naprzeciwko nich, a Hines
po pewnym wahaniu, przysunął sobie zwykłe krzesło z oparciem i usiadł na
nim przy stole.

— Mr. Mason — odezwał się Hines — zdecydowałem się być szczery


z panem.

— To ładnie. Ale przedtem przekonajmy się, czy wszyscy jesteśmy w


porządku. Czy wypłacił pan tym kobietom pieniądze, zgodnie z obietnicą?

— Jeszcze nie.

— W takim razie niech pan im wypłaci teraz.

— Z przyjemnością, lecz nie na podstawie pańskiej sugestii ani też


pod wpływem pańskiego tonu głosu.

— Niech pan im wypłaci, a nie będzie potrzebna żadna sugestia.

— Pan już zasugerował.

— All right, a zatem... niech to diabli, niech pan im wypłaci!

Hines zaczerwienił się.

— Czy one są pańskimi klientkami?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 340


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Poniekąd. Ich przyjaciółka prosiła mnie, żebym czuwał nad


sytuacją.

Po chwili wahania Hines wyjął dobrze wypchany portfel. Wyjął z


niego pięć pięćdziesięciodolarowych banknotów i wręczył je Ewie Martell,
następnie wyjął studolarowy banknot i podał Adeli Winters.

— Teraz już lepiej — rzekł Mason, gdy Hines schował z powrotem


portfel. — Teraz może pan zacząć mówić.

— Ta młoda kobieta jest Ewą Martell — zaczął mówić Hines. — A ta


dama to Mrs. Adela Winters, jej opiekunka. Jeżeli pan czytał to ogłoszenie, to
zapewne przypomina pan sobie, że zgodnie z warunkami umowy
powinienem płacić opiekunce, jak również miss Ewie Martell. Chcę
zapewnić, że nie ma nic niewłaściwego w tej sytuacji, nic, co mogłoby
przypuszczalnie prowadzić do... eee... zarzutu dotyczącego moralności.

— O’key — powiedział Mason. — A więc to jest miss Martell. Teraz


wierzę, że pani tu mieszka, grając rolę Heleny Reedley?

— Tak — odpowiedziała brunetka.

— Dlaczego?

Ponieważ powiedziano mi, żebym tak czyniła.

— Kto powiedział?

Zawahała się, a Adela Winters powiedziała:

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 341


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Instrukcje zostały przekazane przez Mr. Hinesa, tego pana, który


tu siedzi. Tak nam właśnie powiedział, gdy tylko tu się wprowadziłyśmy.
Dostosowałyśmy się ściśle do instrukcji.

— Czy to odpowiada prawdzie? — spytał Mason. Hines odchrząknął.

— Rzeczywiście tak jest — przyznał niechętnie

— A zatem sądzę, że pan chce wziąć na siebie odpowiedzialność?

— Całkowicie, sir W zupełności.

— I sądzę, że pan zdaje sobie sprawę, iż udawanie innych osób jest


przestępstwem.

— Tylko wtedy, gdy dokonuje się oszustwa, Mr. Mason. Zapoznałem


się bardzo dokładnie z prawem Mogę pana zapewnić, że każdy krok, który
przedsięwziąłem, jest całkowicie zgodny z prawem Nie mam zamiaru nikogo
oszukiwać.

— W rzeczywistości jednak zamierza pan okłamywać ludzi.

— Jest tu jakaś różnica pod względem prawnym.

— Wiem o tym — stwierdził Mason. — Chcę jednak dowiedzieć się,


czy pan zdaje sobie sprawę z tej różnicy.

— Tak!

— Kto wynajmuje to mieszkanie?

— Ja... e...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 342


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Śmiało! — zachęcił Mason. — Kto je wynajmuje?

— Helena Reedley.

— Prawdziwa Helena Reedley?

— Tak.

— Kto dał panu zezwolenie na wprowadzenie tutaj tych dwóch


kobiet?

— Mam jej upoważnienie.

— Na piśmie?

— Nie.

— A widzi pan...

— Niech pan posłucha, Mr. Mason. Mam dla pana uczciwą handlową
propozycję. Załóżmy że Heleno Reedley samo przyjdzie do pana i powie panu
że ją reprezentuję, że wszystko, co robię jest słuszne, że nikt nie ma zamiaru
nikogo oszukiwać i że wspólnie bierzemy na siebie odpowiedzialność za
wszystko, co wykonuje na naszą prośbę ta młoda kobieta. Załóżmy, że to
wszystko uczynię?

— Prawdziwa Helena Reedley? — zapytał Mason.

— Właśnie.

Mason wyszczerzył zęby w uśmiechu.

— Przypuszczam że będzie to brunetka numer dwa z pańskiej listy.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 343


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Mr. Mason, Helena Reedley będzie miała własne prawo jazdy, na


którym jest odcisk jej kciuka. Pan będzie mógł sam wziąć odcisk jej kciuka i
porównać z odciskiem na prawie jazdy.

— Kiedy to nastąpi?

Hines spojrzał na zegarek.

— Dochodzi w tej chwili godzina dwunasta. W pańskim biurze będzie


o pierwszej po południu.

— Zgoda. Niech pan ją tam skieruje — Mason wstał z fotela i ruszył w


stronę drzwi. W progu obrócił się i powiedział do Ewy Martell: — Mój numer
jest w książce telefonicznej. Jeżeli pani będzie chciała czegoś się dowiedzieć,
proszę do mnie zadzwonić. Zatelefonuję do pani dziś po południu. Do tego
czasu niech pani nic nie robi.

— Ale Mr. Mason — powiedział Hines – zapewniam pana, że wszystko


jest w porządku... wszystko jest całkowicie zgodne z prawem. Mogę pana
zapewnić, że będzie pan zadowolony…

— Jestem człowiekiem, którego trudno zadowolić — powiedział


Mason.

— Odcisk kciuka zadowoli pana, no nie?

— Identyczność kciuka — stwierdził Mason i dodał: — To wszystko.

Adwokat zamknął za sobą drzwi, pozostawiając w pokoju Hinesa z


dwiema kobietami.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 344


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Mason po raz drugi w ciągu dziesięciu minut spojrzał na zegarek.

— No cóż, sądzę, że nie przyjdzie na umówione spotkanie — rzekł.

Della Street skinęła głową.

— Poczekamy jeszcze pięć minut.

— Naprawdę przypuszczałeś, że przyjdzie? — zapytała Della.

— Usiłowałem nie wypowiadać się w tej sprawie.

— Jakie wrażenie wywarł na tobie Hines?

— Niezbyt przyjemne.

— On jest jednak w bardzo kiepskiej sytuacji — zauważyła Della —


Nie mogę zrozumieć, dlaczego obiecał ci, że ją przyśle, a teraz nie dotrzymuje
słowa. Chyba, że przeprowadza sparring na czas.

— Dotychczas przeprowadzał sparring na czas zupełnie nieźle —


stwierdził Mason.

— A jeżeli Helena Reedley rzeczywiście zjawi się i odcisk kciuka


będzie identyczny z odciskiem na prawie jazdy, czy będziesz wtedy
przekonany, że jest w porządku?

Mason roześmiał się.

— Jeżeli przekona mnie, że jest osobą, która dzierżawi to mieszkanie


i właścicielką rzeczy, które w nim się znajdują. Ostatecznie w kraju może być
kilka Helen Reedley. Nie będę w pełni zadowolony, dopóki nie dowiem się

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 345


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

dokładnie, do czego Hinesowi potrzebna była brunetka, mieszkająca w domu


Heleny Reedley... O’key, Della, oto numer telefonu Hinesa. Połącz mnie z nim.

Della Street zamówiła rozmowę za pośrednictwem Gertie i po kilku


sekundach skinęła na Masona.

— Jest na linii, szefie.

— Halo, Hines? — spytał Mason.

— Tak. Mr. Mason?

— Właśnie pańska dama nie zjawiła się jeszcze.

— Nie zjawiła się jeszcze! — wykrzyknął Hines tonem wyrażającym


całkowite niedowierzanie.

— Słyszał pan, co powiedziałem.

— Nie mogę tego zrozumieć. Byłem przekonany, że ona tam jest w...
Powinna być u pana już od przynajmniej dwudziestu minut.

— Tak miało być.

— Jestem pewny, że lada chwila zjawi się u pana. Widocznie jakaś nie
przewidziana sprawa musiała ją zatrzymać.

— Żeby nie było żadnego nieporozumienia w tej sprawie —


powiedział Mason. — Czy rozmawiał pan z nią?

— Tak.

— Osobiście, czy przez telefon?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 346


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Przez telefon.

— I jest pan pewny tożsamości osoby, z którą pan rozmawiał?

— Bezwzględnie,

— Powiem panu, co zrobię, Hines: daję panu jeszcze dziesięć minut.


Pod koniec tych dziesięciu minut moje klientki opuszczą to mieszkanie...

— Mr. Mason, niech pan tego nie robi. Po prostu nie mogę sobie na to
pozwolić, żeby opuściły teraz to mieszkanie. To byłoby... to byłoby fatalne!

— W takim razie niech pan przyśle tu Helenę Reedley w ciągu


dziesięciu minut — oświadczył Mason i położył słuchawkę.

Mason zanotował czas i zwrócił się do Delli.

— Poproś teraz Gertie, aby połączyła mnie z Adelą Winters. Powiedz


jej, żeby się pośpieszyła, ponieważ Hines prawdopodobnie będzie chciał
dzwonić do nich.

Della przekazała Gertie numer i powiedziała jej, żeby się pospieszyła.


Następnie, czekając na połączenie, spytała:

— Czy chcesz mówić z Adelą Winters, czy z Ewą Martell?

— Niech będzie Ewa Martell. Ona jest tą osobą, którą chcę


zabezpieczyć.

Della skinęła głową i nagle obróciła się do telefonu.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 347


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Halo. Tu biuro Mr. Masona. Czy to... Oh, tak Mrs.... Winters, czy jest
miss Martell? Tu biuro Mr. Masona... Chwileczkę. Mr. Mason chce rozmawiać
z panią, miss Martell.

Della skinęła na Perry'ego Masona.

— Jest na linii. Gertie włączyła ją na twoją linię.

— Miss Martell? — spytał Mason podnosząc słuchawkę.

— Tak.

— Tu mówi Perry Mason. Hines nie dotrzymał przyrzeczenia. Dlatego


chcę, żeby pani wykonała kilka moich poleceń.

— Dobrze, Mr. Mason.

— Niech pani zabierze ze sobą Mrs.... Winters, zapakuje odzież, którą


tam pani posiada, oraz tę, którą Mrs.... Winters przyniosła i zwiewajcie.

— Ona ma dużo odzieży, Mr. Mason. Tu jest kilka walizek, czy możemy
wypożyczyć jedną, a potem...

— W żadnym wypadku — rzekł Mason. — Nie wolno dopuście do


tego, ażeby ta walizka stała się pułapką. Czy pani rozumie?

— Niezupełnie.

— Gdy pani zabierze cokolwiek z tego mieszkania, będzie pani winna


kradzieży.

— Czy pan sądzi, że ktoś mógłby wysunąć takie twierdzenie?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 348


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie wiem, lecz nie chcę ryzykować. Niech pani spakuje swoje i jej
rzeczy w jeden tobołek, nieważne, jak będzie wyglądał, i zwiewajcie.

— Mr. Mason?

— Słucham.

— Czy Mr. Hines wie, że opuszczamy to mieszkacie?

— Powiedziałem mu.

— A zatem, prawdopodobnie się tu zjawi?

— Tak.

— Może coś przyrzeknie.

— Niech pani sobie głowy nie zawraca tym, co on powie. Kobiety,


zwiewajcie stąd.

— A co potem?

— Potem niech pani zawiadomi mnie telefonicznie, że już


opuściłyście to mieszkanie Wtedy będę wiedział, że mam wolną rękę,
powtarzam, w żadnym wypadku nie bierzcie z tego mieszkania nic co nie jest
waszą własnością. Nawet pudełka z zapałkami.

— Gdzie mamy iść?

— Wszystko jedno, gdzie. Do swojego mieszkania lub do kina,— tylko


zmykajcie, szybko

— Dobrze Wyjdziemy w ciągu trzydziestu minut.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 349


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Wyjdźcie w ciągu piętnastu — powiedział Mason odkładając


słuchawkę.

4.
W niedługim czasie zadzwonił telefon i Della oświadczyła, że Ewa
Martell jest na linii.

— Halo, Ewa Gdzie pani jest?

— W recepcji hotelu..Lorenzo".

— Nie miałyście kłopotów przy opuszczaniu mieszkania?

— No więc zadzwonił Powiedział, że wkrótce przyjdzie, ale się nie


zjawił

— Co chciał?

— Chciał, żebyśmy zostały... wysunął szereg różnych propozycji.


Następnie prosił, żebyśmy zostały przynajmniej do czasu, aż będzie mógł
przyjechać i porozmawiać z nami. Ale, Mr. Mason... jesteśmy śledzone!

— Przez kogo?

— Jesteśmy pewne, że przynajmniej przez dwóch mężczyzn. Mogą


być inni nie wiemy

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 350


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Obawiałem się tego — powiedział Mason. — A zatem Jesteście


absolutnie pewne, że nie wzięłyście z jego mieszkania żadnej rzeczy nie
należącej do was?

— Nawet papierosa!

— Jesteście pewne, że ci mężczyźni was śledzą?

— Tak.

— Czy oni zdają sobie sprawę że wiecie o tym?

— Nie sądzę Nie zauważyłybyśmy ich, gdyby nie to, że rozglądałyśmy


się na wszystkie strony.

— Hines nie zjawił się?

— Nie. Wyszłyśmy z mieszkania o godzinie pierwszej czterdzieści


pięć. Zwróciłam uwagę na czas, ponieważ uważałam, że trzeba będzie panu
to powiedzieć. Ciotka Adela trochę się grzebała, gdyby nie to wyszłybyśmy
wcześniej. Chciała skorzystać z telefonu i pozwoliłam jej zadzwonić z hallu.
Usiłowała połączyć się z panem, lecz telefon był zajęty, a pod numerem
Hinesa też nikt nie odpowiadał. Po raz pierwszy zdarzyło się, że nikt nie
odpowiadał pod numerem Hinesa: on sam mówił nam, że zawsze ktoś tam
jest w dzień i w nocy. Raz zadzwoniłyśmy wcześniej, jego nie było, lecz
odpowiedziała jakaś kobieta. Zastanawiamy się — od czasu, gdy
usłyszałyśmy, co on panu powiedział — czy ta kobieta mogła być prawdziwą
Heleną Reedley. Ściśle mówiąc, zasugerowałam to ciotce Adeli. Pan wie, co
ono myśli... twierdzi, że Helena Reedley nie żyje i...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 351


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— A co Hines powiedział przez telefon?

— Był okropnie podniecony. Powiedział, że pan jest nierozsądny; że


osoba, która miała się do pana zgłosić, miała inne umówione spotkanie.
Dodał, że jeśli pan jeszcze trochę poczeka, to ona przyjdzie do pana i sprawę
wyjaśni.

— Mówić można dużo — rzekł Mason. — Zadzwonię do niego i


powiem, że wrócicie, jeżeli przekona mnie, że wszystko jest w porządku.

— Obiecał nam różne rzeczy — powiedziała Ewa. — Prosił. żebyśmy


wróciły do tego mieszkania po godzinie piątej. Zapewnił, że jeżeli udamy się
gdzieś i poczekamy, to do godziny piątej wszystko powinno być w porządku
i będziemy mogły powrócić; jeżeli jednak pójdziemy do naszego mieszkania,
to cała sprawa się zakończy.

— Czy powiedział, dlaczego?

— Nie, lecz powiedział to bardzo stanowczym tonem.

— I właśnie dlatego udałyście się do hotelu,,Lorenzo"?

— Tak.

— Jestem rad, że jesteście poza domem — powiedział Mason. —


Czekajcie tam w,,Lorenzo". Nie wychodźcie, aż do chwili, gdy pani zawiadomi
mnie telefonicznie i zapewni, że wszystko w porządku.

Mason zwrócił się do Delli Street:

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 352


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Pobiegnij korytarzem do Agencji Detektywistycznej Drake'a.


Powiedz Paulowi Drake, że dwie kobiety znajdują się w hotelu,,Lorenzo" i że
są śledzone. Chcę się dowiedzieć, kim są ci, którzy je śledzą i komu
przekazują raporty. Powiedz Paulowi, aby przysłał czterech lub pięciu
chłopców do tego zadania. Możesz podać rysopisy kobiet Paulowi, aby jego
ludzie mogli je odnaleźć bez trudności. One są w hallu hotelu ,,Lorenza".
Powiedz mu, żeby nie szczędził wydatków. Cwaniak o nazwisku Hines jest
skłonny zapłacić.

Della szybko wybiegła.

Mason poruszył lekko palcem haczyk słuchawki, o gdy usłyszał glos


swej telefonistki, odezwał się:

— Gertie, połącz mnie z tym mieszkaniem. Masz u siebie jego numer.

— Dobrze. Jeżeli nie będzie odpowiedzi, spróbuj połączyć się z


numerem Hinesa: Drexberry 5236.

— Dobrze Mr. Mason.

— Pośpiesz się.

Mason słyszał, jak nakręca numer telefonu.

— Telefon w mieszkaniu pani Reedley nie odpowiada, Mr. Mason


Spróbuję na numer Drexberry.

Jeszcze raz nakręciła tarczę telefonu...

— Nikt nie odpowiada — powiedziała.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 353


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Spróbuj jeszcze raz za pięć minut Zależy mi bardzo na rozmowie z


Hinesem Gdyby zadzwonił, przełącz natychmiast rozmowę do mojego
gabinetu.

Odłożywszy słuchawkę Mason usłyszał szybkie kroki Delli na


korytarzu a po chwili zgrzyt klucza w drzwiach gabinetu.

— To jest szybkie załatwienie spawy — stwierdził z uznaniem.

— Na szczęście złapałam Paula Drake'a w korytarzu, gdy szedł już do


windy

— Usiłowałem połączyć się z Hinesem, lecz nie zastałem go — rzekł


Mason — Nie odpowiada również telefon w tamtym mieszkaniu.
Powiedziałem Gertie. żeby, gdy zadzwoni, szybko przełączyła do mnie
rozmowę

— Sądzisz że zadzwoni?

— Nie wiem Mam nadzieję. Udało ml się wyekspediować moje


klientki z tego mieszkania i teraz mogę się potargować.

— Dlaczego jest ci lepiej działać teraz, gdy panie znajdują się poza tym
mieszkaniem, szefie?

— Ponieważ kompletnie nic o nim.nie wiem — odpowiedział Mason.


— Mógłby zniknąć z pola widzenia i wystrychnąć kobiety na dudka, gdyby
policja przybyła i stwierdziła, że Ewa Martell występuje pod nazwiskiem
Heleny Reedley, mieszka w mieszkaniu Heleny Reedley, nosi odzież Heleny

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 354


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Reedley i… no cóż, wiesz jaka byłaby na to odpowiedź. Musielibyśmy wiele


wyjaśniać.

— Czy uważasz, że to Hines śledzi te kobiety?

— To możliwe. Bardzo usilnie prosił je, żeby udały się w jakieś


miejsce publiczne i zaczekały. Podkreślił, że jeżeli pójdą do własnego
mieszkania, wszystko się skończy... Może śledzi je właśnie po to, ażeby się
przekonać, czy nie wróciły do siebie.

— Ale dlaczego?

— Tego właśnie chciałbym się dowiedzieć.

— Czy sądzisz, że prawdziwa Heleno Reedley nie żyje?

— Nie wiem. To możliwe, choć jeden fakt jest tu bardzo znamienny.

— Jaki?

— Instrukcje przekazane Adeli Winters. Gdyby jakikolwiek znajomy


Heleny Reedley zadzwonił do tego mieszkania, to Mrs.... Winters miała
wyprowadzić w pole faceta i przyrzec, że Helena Reedley zatelefonuje za
piętnaście lub dwadzieścia minut. Następnie miała przekazać wiadomość o
tym Hinesowi...

— Oh, rozumiem Gdyby ona nie telefonowała, to znajomy mógłby


nabrać podejrzenia...

— Właśnie, Della. Hines osiągał w takim wypadku lepszy rezultat,


aniżeli mówiąc na przykład... że miss Reedley wyszła po zakupy na miasto

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 355


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

lub że wyjechała czy coś w tym rodzaju. Ale to by znaczyło, że Helena Reedley
istotnie po piętnastu, dwudziestu minutach dzwoniła do znajomych.

— Jak sądzisz, w jaki sposób on to robił?

— No przecież miał Adelę Winters, która go o tym zawiadamiała.

— Ale Jak to robił?

— W prosty sposób. Helena Reedley czegoś się obawia. Dała nura


przed kimś i ukrywa się. Chyba żyje, ponieważ jak widać może telefonować
do przyjaciół. Oni, oczywiście, nie wiedzą, że ona nie dzwoni ze swego
mieszkania i... — Przerwał nagle, gdyż zadzwonił telefon.

— To prawdopodobnie Hines — rzekł podnosząc słuchawkę. Usłyszał


jednak głos Gertie:

— Przyszła Helena Reedley. Twierdzi, że miała wyznaczone


spotkanie na wcześniejszą porę dziś po południu, ale nie mogła wtedy
przyjść i...

— Przyślij ją tu — polecił Mason.

Odłożył słuchawkę, skinął na Dellę i rzekł;

— Przyszła Helena Reedley. To dobrze.

Drzwi gabinetu otworzyły się i Gertie wprowadziła elegancko ubraną


młodą brunetkę. Nowo przybyła spojrzało na Dellę taksując ją chłodno od
stóp do głowy. Następnie zwróciło Perry'ego Masona:

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 356


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Dzień dobry Mr. Mason. Nazywam się Helena Reedley. To ładnie z


pańskiej strony, że chciał się pan zobaczyć ze mną. Przykro mi, że się
spóźniłam.

— Czemu pani nie siada? Mam kilka pytań, które chciałem pani zadać.

— Powiedziano mi o tym.

Dama o szczupłej sylwetce przeszła przez gabinet z wdziękiem


kobiety, świadomej tego, że nie może zostać nie zauważona. Była uderzająco
podobna do Ewy Martell.

— Czego pan chce się dowiedzieć, Mr. Mason? — spytała.

— A co pani chce mi powiedzieć?

Przez twarz jej przemknął cień zakłopotania.

— Mr. Hines powiedział mi, że pan ma kilka pytań.

— Mam tylko jedno pytanie — rzekł Mason — i już go zadałem! Co


pani chce mi powiedzieć?

Helena Reedley zmarszczyła brwi.

— O czym?

— O wszystkim.

— Sądzę, że interesuje się pan moim mieszkaniem,

— To jest pani mieszkanie?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 357


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Oczywiście.

— Ma pani dowód na to?

— Czy mogę przysunąć fotel trochę bliżej? I jeżeli położy pan kartkę
papieru na biurku… Oto dokumenty, które udowodnią moją tożsamość.

Otworzyła torebkę, wyjęła z niej składany skórzany portfel, a z niego


wydobyła prawo jazdy.

— Wystawione na Helenę Reedley — powiedziała. — Widzi pan, że


adres jest taki sam jak mieszkania, o które chodzi. O, tu jest odcisk palca.
Może pan ma poduszkę z tuszem do stempli? Dziękuję. Niech pan uważa,
przyciskam palec do poduszki… i czy pan ma kawałek papieru?... Proszę
bardzo: oto mój odcisk palca. Proszę zauważyć, że jest identyczny z
odciskiem na prawie jazdy.

Helena Reedley wyjęła czystą bibułkę z torebki, wytarła palec,


bibułkę wrzuciła do kosza, po czym usadowiła się wygodnie na fotelu i
czekała aż Mason porówna oba odciski.

— W porządku? — spytała.

— Tak — odpowiedział Mason, nie odrywając wzroku od odcisku.

Kobieta sięgnęła do torebki po pudełko z papierosami, wyjęła jednego


papierosa oraz zapalniczkę, zapaliła i zaczęła obserwować Masona z ukosa.

— Te odciski wydają się identyczne — stwierdził Mason.

— One są identyczne.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 358


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Widzę, że podany tu adres jest taki sam jak adres mieszkania, o


którym mówimy. Ale może pani ma jeszcze jakiś inny dowód?

— Oczywiście — odpowiedziała spokojnie. — Przypuszczałam, że


pan będzie potrzebował wielu dowodów. Mam przy sobie kilka pokwitowań
za czynsz, podpisanych przez gospodarza domu. Są to pokwitowania za
minione sześć miesięcy.

— Ma pani numer polisy ubezpieczeniowej? — spytał Mason.

— Nie.

— A jakieś inne dokumenty mogące posłużyć do potwierdzenia


tożsamości? I

— Oczywiście. Mam karty kredytowe, kartę członkowską klubu


golfowego i różne inne rzeczy. Ale nie widzę powodu, żeby je przedstawiać.
To prawo jazdy dowodzi mojej tożsamości, wystawione sześć miesięcy temu.

— Wolałbym oczywiście niektóre z tych kart — oświadczył Mason.

Tym razem wyraźnie się zdenerwowała, bez słowa jednak wyjęła


kilka kart i podała mu.

Mason wziął ołówek i papier i zaczął sporządzać listę kart z datami i


numerami.

— Czy rzeczywiście jest to potrzebne, Mr. Mason?

— Sądzę, że tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 359


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— To doskonale — powiedziała przez zaciśnięte wargi. Mason


skończył i zwrócił karty Helenie Reedley.

Musnęła jego rękę palcami, odbierając karty i nagle obdarzyła go


olśniewającym uśmiechem.

— Teraz, kiedy już zakończaliśmy nieprzyjemna część wizyty, Mr.


Mason, czy nie moglibyśmy zostać przyjaciółmi?

Mason wyszczerzył zęby w uśmiechu.

— Tak, lecz nie zakończyliśmy jeszcze tej nieprzyjemnej części. Pani


ma własne mieszkanie... to znaczy, pani wynajmuje je, tak?

— Mój przyjaciel, Mr. Hines, jest całkowicie odpowiedzialny za moje


sprawy związane z tym mieszkaniem.

— I za wszystko, co się W nim znajduje? — spytał Mason.

— Tak.

Mason zwrócił się do Delli Street:

— Zapiszesz to, prawda, Della?

— „Dla osoby której sprawa ta może dotyczyć: Niniejszym oświadcza


się że niżej podpisana Helena Reedley jest od sześciu miesięcy lokatorką
mieszkania oznaczonego numerem 326 w domu czynszowym zwanym
„Siglet Manor", położonym na Ósmej ulicy. Przedstawiam, gwarantuję i
oświadczam, że jestem jedyną właścicielką wszystkich przedmiotów
znajdujących się we wspomnianym mieszkaniu; że Robert Dover Hines jest

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 360


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

administratorem mojego majątku i pełnomocnikiem zajmującym się wyżej


wymienionym mieszkaniem łącznie ze wszystkim, co się w nim znajduje; że
może on według swego uznania, zezwolić każdej osobie lub osobom na
wejście do wspomnianego mieszkania i przebywanie w nim dopóki będzie
sobie tego życzył wspomniany Hines i na warunkach przez niego ustalonych;
że osoba ta lub osoby, za zgodą wspomnianego Roberta Dovera Hinesa. mogą
użyć, wziąć zamienić przewieźć lub inaczej dysponować jednym lub
wszystkimi przedmiotami ze wspomnianego mieszkania. włączając w to
moją osobistą odzież, przybory toaletowe lub jakieś inne rzeczy, które mogą
znajdować się w wyżej wymienionym mieszkaniu. Niniejszym wyrażam
zgodę na dotrzymanie każdej umowy, którą może on sporządzić w związku
z tym mieszkaniem".

Zostaw czyste miejsce na podpis, Dello i następnie przyłóż swoją


pieczątkę. Możesz również potwierdzić na tym.

— Czy to nie jest przesadnie przekonywające? — zaprotestowała


Helena Reedley

Mason napotkał jej wzrok i uśmiechnął się.

— Nie — odpowiedział.

Gdy Della Street wyszła z gabinetu, aby przepisać dokument na


maszynie Mason zapalił papierosa i usadowił się wygodnie na krześle.

— Teraz „nieprzyjemna część" jest zakończona i możemy być


przyjaciółmi — powiedział.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 361


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Oczy Heleny Reedley zapalały gniewem.

— Teraz nie chcę. żebyśmy byli przyjaciółmi!

Mason uśmiechnął się.

— Pani oczywiście, wie, co Hines, robi?

— Z całą pewnością.

— I jaka jest przyczyna tego wszystkiego? — zapytał Mason.

— To jest wyłącznie osobista sprawa.

— Będę musiał się dowiedzieć.

— Ten dokument, który mam podpisać zabezpieczy pana.

— Pod warunkiem że poznam przyczynę tego wszystkiego.

— Rozumiem, ale nie widzę powodu ażeby to panu mówić.

— Jeżeli mi pani tego nie powie, trzeba będzie wzmocnić treść


dokumentu.

— Jeżeli pan to zrobi, odwołam gol

Mason nacisnął guzik na swoim biurku, a gdy Della pojawiła się, rzekł:

— Weź notatnik, Della. Chcę coś dodać do tego dokumentu.

Helena Reedley siedziała w milczeniu z zaciśniętymi ustami. Della


Street powróciła z notatnikiem, usadowiła się na krześle obok biurka Masona
i przygotowała ołówek do pisania.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 362


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

„Następnie stwierdzam, — dyktował Mason — że wspomniany


Robert Dover Hines umieścił pewne panie w wyżej wymienionym
mieszkaniu, z których jedna — zgodnie z instrukcją wspomnianego Hinesa
— miała posługiwać się nazwiskiem Heleny Reedley. Niniejszym zgadzam się
na posługiwanie się moim nazwiskiem, pod— pisywanie się moim
nazwiskiem lub podawanie się za mnie przez tę osobę, w takich wypadkach,
w taki sposób i dla takich celów, jak tego zażąda mój administrator majątku,
wspomniany Robert Dover Hines; niniejszym zrzekam się wszelkich
roszczeń w stosunku do wspomnianej osoby o to, że posługuje się moim
nazwiskiem i uważam ją za niewinną z tytułu szkód, jakie mogą powstać
przez podawanie się za mnie. Ponadto całkowicie zabezpieczam ją przed
stratami finansowymi, na które może się narazić w następstwie instrukcji
otrzymanych od mojego administratora majątku, wspomnianego Roberta
Dovera Hinesa".

Oburzona Helena Reedley poderwała się na równe nogi; torebka


ześliznęła się jej z kolan i upadła na podłogę, a zawartość rozsypała się po
dywanie w gabinecie.

— Czy pan sądzi, że podpiszę tego rodzaju dokument? — wybuchnęła.


— To przechodzi wszelkie granice. To bezczelność, to oznacza... to oznacza...
samobójstwo!

Mason przerwał jej uprzejmym głosem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 363


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Zasugerowałem pani, miss Reedley. że byłoby lepiej, gdyby pani


zwierzyła mi się całkowicie. Powiedziałem, że jeżeli pani nie uczyni tego, to
wzmocnię treść dokumentu.

— Lecz to jest absurdalne... śmieszne! Na podstawie tego dokumentu


dziewczyna mogłaby pójść do banku i podpisać moim nazwiskiem czek na
pięć tysięcy dolarów.

— Oczywiście, że mogłaby tak zrobić — stwierdził Mason — pod


warunkiem, że administrator pani majątku, Mr. Hines, powiedziałby jej, żeby
tak właśnie postąpiła.

— Hines, nie Jest administratorem mojego majątku aż do tego stopnia.

— A zatem byłoby lepiej, gdyby pani opowiedziała mi nieco więcej o


Mr. Hinesie i wyjaśniła, do jakiego stopnia jest administratorem pani
majątku.

— Opowiedziałam panu wszystko co zamierzałam.

— Przykro mi — powiedział Mason. — Albo uzyskam tę informację,


albo podpisze pani dokument. Przepisz go szybko na maszynie, Della... Lepiej
niech pani pozbiera swoje rzeczy rozsypane na podłodze, miss Reedley. A
nawiasem mówiąc, jeżeli pani nosi broń w tej torebce, powinna pani mieć na
nią zezwolenie.

— Skąd pan wie, że nie mam zezwolenia? — wybuchnęła gniewnie.

— Nie wiem — odpowiedział Mason — lecz jeżeli pani rzeczywiście


ma, proszę mi je pokazać, ponieważ będzie ono środkiem identyfikacji.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 364


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Pochyliła się ze złością nad torebką, wepchnęła do niej drobiazgi i


wstała.

— Boże, jak ja nienawidzę takich mężczyzn, jak pan! — wykrzyknęła.

— Pani lubi mężczyzn, których może owijać dookoła palca. Nie jestem
całkowicie uodporniony, miss Reedley, ale mam pewną zasadę: nie
pozwalam atrakcyjnej kobiecie wywierać na siebie wpływu przy
zabezpieczaniu interesów moich klientów.

— A zatem, czy pani mi powie, co to wszystko znaczy, czy też podpisze


pani to porozumienie?

— Jeśli chodzi o mnie, może pan... — urwała w środku zdania.

— No więc jak? — spytał Mason.

Odetchnęło głęboko i złagodniała.

— Z przyjemnością podpiszę ten dokument — oświadczyła. —


Prosiłabym, aby pańska sekretarka napisała go no maszynie natychmiast,
ponieważ się śpieszę.

— Jeszcze coś chciałem pani powiedzieć: kiedy się pani poddaje, robi
to z dużym wdziękiem!

Obdarzyła Masona nikłym, zagadkowym uśmiechem.

— A teraz — rzeki Mason — możemy zacząć być przyjaciółmi.

— Nie, zmieniłam zdanie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 365


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Siedziała z lodowatym spokojem, aż do momentu, gdy Della Street


przyniosła dokument.

Mason sprawdził dokument i podał go Helenie Reedley do


podpisania.

Helena chwyciła pióro, które trzymała Della, obrzuciła spojrzeniem


dokument i szybko się podpisała. Mason wyjął poduszkę z tuszem.

— A teraz, jeżeli pani nie ma nic przeciwko temu, proszę wykonać


odcisk palca.

Helena Reedley energicznie przyłożyła palec do poduszki z tuszem i


grzmotnęła nim po papierze, poszukała po omacku czystej bibułki, a gdy jej
nie znalazła, wyjęła chusteczkę do nosa.

— Czy pani — odezwała się Della Street — poważnie potwierdza, że


jest pani Heleną Reedley, że pani podpisała ten dokument i że to jest pani
wolne i nieprzymuszone działanie?

— Tak! A teraz niech ja już, do diabla, wyjdę stąd, zanim coś


roztrzaskam!

— Panno Street, proszę wskazać miss Reedley drogę do wyjścia —


rzekł spokojnym głosem Mason.

Della Street przyłożyła pieczątkę na dokumencie powyżej podpisu


miss Reedley, po czym ruszyła do drzwi wyjściowych i otworzyła je. Helena
Reedley z głową uniesioną do góry wyszła majestatycznym krokiem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 366


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Do widzenia, miss Reedley — powiedziała Della. Nie było żadnej


odpowiedzi.

Della poczekała, aż automatyczny zatrzask szczęknął przy drzwiach.


Następnie powróciła do biurka Masona.

— Do licha, szefie, czy widziałeś, w jaki sposób mi się przyglądała?

— Tak — odpowiedział Mason. — I właśnie dlatego stałem się wobec


niej nieco ostrzejszy.

— Nie myśl o tym! — Della roześmiała się. — W taki właśnie sposób


jedna kobieta spogląda na drugą. Czy ona miała broń w torebce?

— Niech mnie diabli wezmą, jeżeli wiem! To było coś ciężkiego i


masywnego. Torebka upadła na dywan z głuchym łoskotem. Niektóre lżejsze
przedmioty wysypały się, lecz ciężki przedmiot, cokolwiek nim było,
pozostał wewnątrz Usiłowałem wybadać ją, czy to była broń, lecz nic z tego
nie wyszło.

Zadzwonił telefon. Mason skinął na Dellę.

— Tak... halo... Tak, Gertie, powiem mu. — Obróciła się do Masona. —


Ewa Martell na linii, chce wiedzieć, czy coś nowego się wydarzyło.

— Pomówię z nią — rzekł Mason. – Halo, Ewa Helena Reedley tu była.


Dopiero co wyszła z mojego gabinetu Sądzę że nie ma wątpliwości iż to jest
Helena Reedley, osoba która wynajmuje, to mieszkanie i przypuszczalnie jest
właścicielką wszystkich znajdujących się w nim przedmiotów. W każdym
razie dokument, który podpisała, uwolni was obie od wszelkich zarzutów

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 367


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Usiłowałem skontaktować się z Hinesem przez telefon, lecz nie zastałem go.
Zamierzacie powrócić?

— Tak — odpowiedziała Ewa Martell. — Powiedział, że gdy tylko


otrzymamy pomyślną wiadomość od pana, powinnyśmy wrócić do
mieszkania Reedley I wykonywać nadal swoje zadania. Do licha, jednak
chciałybyśmy zrobić zakupy.

— No to róbcie, pamiętajcie Jednak, że jesteście śledzone. Pamiętajcie


również o tym, co Hines powiedział, że nie wolno wam wracać do własnego
mieszkania.

— Tak, wiem o tym Ale w pobliżu, na wystawie domu towarowego są


takie rzeczy, które zwykle trudno zdobyć. No więc, czy nie mógłby pan nieco
nabrać Mr. Hinesa i powiedzieć mu, że miał pan trudności ze znalezieniem
nas?

Mason roześmiał się.

— Śmiało, idźcie no zakupy. Sądzę, że Hinesowi tak bardzo zależy na


was, że jest gotów zgodzić się niemal na wszystko.

— Czy mężczyźni nadal was śledzą?

— Tak. Właśnie przybyli jeszcze inni. Przyglądają się nam i…

— Nie zwracajcie na nich uwagi — polecił Mason. — Postępujcie tak,


jak byście nie wiedziały, że jesteście śledzone. Następnie złapcie taksówkę i
wróćcie nią do mieszkania Reedley. I niczym się nie przejmujcie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 368


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Do licha, Mr. Mason, dzięki panu spadł mi kamień z serca Jak


wyglądała Helena Reedley? Podobna do mnie?

— Bardzo podobna do pani jeśli chodzi o cechy fizyczne.

— A Jeśli chodzi o temperament?

— To nie temperament, to ogień.

— Mam wrażenie, że ja też nie jestem zimna jak lód.

Mason roześmiał się.

— Widziałem Helenę Reedley w takich okolicznościach, które


przyczyniły się do wzrostu temperatury.

— Czy jest ładniejsza ode mnie?

— W zupełnie innym typie niż pani — wyjaśnił Mason.

— Dziękuję Byłam ciekawa... Zauważyłam właśnie Mr. Hinesa, który


mi się przygląda… i wie pan... Dziękuję panu, Mr. Mason.

— Czy pani traci głowę dla Hinesa?

— Nie, nie, nic podobnego. Absolutnie nie. Nie można zresztą


zastanawiać się w takich warunkach. Nie chcę pana dłużej zatrzymywać. Do
widzenia, Mr. Mason... i jeszcze raz dziękuję.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 369


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

5.
Było około szóstej trzydzieści, gdy Mason usłyszał uporczywe

brzęczenie łącznicy telefonicznej na zewnątrz gabinetu.

— Może ty byś odpowiedziała na telefon, Della — odezwał się. —


Może to Ewa Martell. O siódmej jemy obiad z Paulem Drake, toteż nie mamy
czasu, ażeby zobaczyć się z kimkolwiek.

Della skinęła głową i wyszła do łącznicy telefonicznej. Po chwili


wróciła w pośpiechu.

— To Ewa Martell, szefie. Mówi, że chce rozmawiać z tobą


natychmiast. Przełączyłam ją na twój aparat.

Mason chwycił za słuchawkę.

— Halo, Ewa! Gdzie pani jest teraz, w mieszkaniu?

Glos, który dotarł do Masona przez telefon, był niemal histeryczny z


podniecenia.

— Mr. Mason, musi pan nam powiedzieć, co mamy zrobić— Jesteśmy


już z powrotem w mieszkaniu. Coś się wydarzyło! Chciałybyśmy, żeby pan
natychmiast tu przyjechał.

— Szykuję się właśnie do wyjścia — wyjaśnił Mason — lecz mam


obiad za dwadzieścia minut. A o co chodzi?

— Nie chcę mówić przez telefon. Chciałabym, żeby pan tu zaraz


przyjechał.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 370


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Coś poważnego? — spytał Mason.

— Obawiam się, że coś bardzo poważnego.

Mason spojrzał na zegarek i zmarszczył brwi.

— Jestem zajęty — rzekł. — Dlaczego pani nie może powiedzieć mi


teraz? Telefon w mieszkaniu Reedley nie przechodzi przez niżej położoną
łącznicę telefoniczną, a dokument, który dopiero co został podpisany,
zabezpiecza panią przed wszystkim, co się może wydarzyć. Niech mi pani
powie, co się stało.

— Chodzi o Roberta Hinesa — odpowiedziała Ewa podnieconym


głosem. — Siedzi tu, w mieszkaniu,— na krześle... Wydaje mi się, że ma w
czole ranę od pocisku. On nie żyje... Jestem tego pewna!

— Do diabła! Od jak dawna on tam jest?

— Nie wiem.

— Kiedy został zastrzelony?

— Nie wiem, także nic nie wiem...

— Czy pani wezwała policję?

— Nie... może pan...

— Od kiedy jesteście w tym mieszkaniu?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 371


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Dopiero co przyszłyśmy. Potem, jak pan nam powiedział, że


możemy pójść po zakupy... to pochłonęło więcej czasu, niż planowałyśmy.
Ostatecznie...

— Niech pani zawiadomi policję... natychmiast — polecił Mason. — i


nie usiłujcie nic ukrywać.

Rzucił z trzaskiem słuchawkę I pobiegł korytarzem do biura Agencji


Detektywistycznej Drake'a, szarpnął drzwi i zawołał do dziewczyny
siedzącej przy biurku:

— Czy jest Paul Drake?

Dziewczyna skinęła głową, wskazała prywatny gabinet Drake'a i


jednocześnie nacisnęła guzik zwalniający zamek elektryczny przy wejściu,
które oddzielało biura od pokoju przyjęć.

Szef detektywów uniósł wzrok znad jakichś raportów, które


przeglądał.

— Halo, Perry. Co się stało? Jeszcze przed dwudziestoma minutami...

— Chodzi o to zadanie, które przydzieliłem ci w Hotelu „Lorenzo"...


zdobyłeś kilku odpowiednich ludzi do tego zadania?

— Trzech. Najlepsi w tym zawodzie.

— O’key. Paul, uważaj... to jest ważne. Mężczyzna o nazwisku Hines


został zakatrupiony w budynku czynszowym „Siglet Manor przy Ósmej ulicy.
Mieszkanie numer trzysta dwadzieścia sześć.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 372


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Kto wykrył morderstwo? •

— Moje klientki... to one właśnie są śledzone przez facetów, których


mieli rozpoznać twoi detektywi. Policja zostanie niezwłocznie
zawiadomiona telefonicznie. Skontaktują się z radiowozem.
Prawdopodobnie mamy około trzech minut.

— Och...

— Zdaję sobie sprawę, i ty również — ciągnął Mason, — że ci faceci,


którzy śledzą, to są prawdopodobnie prywatni detektywi. Nie będziemy
mieli trudności w tropieniu ich do biura jakiejś agencji detektywistycznej, ale
tam się nitka urwie. Nie będziemy mogli ustalić, kto zatrudnił detektywów.
Raporty będą wysyłane do klienta pocztą, a my będziemy walili głowami o
ścianę.

— Jestem rad, że rozumiesz to, Perry.

— O’key. Otóż jest szansa. W ciągu kilku minut policja przybędzie do


„Siglet Manor". Moje klientki wróciły tam, co oznacza, że i faceci, którzy je
śledzą, również tam zawędrowali. Stwierdzą, że policja przybyła, i domyślą
się, że coś się wydarzyło, ale nie będą wiedzieli, co. Potrwa jakiś czas, zanim
się dowiedzą,

— Niezbyt długo — rzekł Drake. — Jeżeli okażą się dość sprytni,


znajdą sposoby na wyciągnięcie Informacji z policji.

— A co będzie, gdy się dowiedzą?

— Co masz na myśli?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 373


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Wejdź w ich położenie. Załóżmy, że twoja agencja zajmowała się tą


sprawą i nagle stanąłeś w obliczu zbrodni... co byś uczynił?

— Przede wszystkim, moi detektywi musieliby szturmem zdobyć dla


mnie informacje… osobiście, albo przez telefon. Natychmiast
skontaktowałbym się z moim klientem, poinformował go i poprosił o
instrukcje.

— W jaki sposób skontaktowałbyś się ze swoim klientem?

— Prawdopodobnie telefonicznie.

— Co powiedziałbyś mu przez telefon?

— Po prostu najważniejsze punkty.

— A co klient powinien zrobić?

— Natychmiast przybyć do agencji i naradzić się ze mną, uzyskując


przy tym informacje bez niczyjej pomocy.

— Właśnie.

Drake skinął głową.

— O’key. Ile potrzebujesz na to czasu?

— Niezbyt dużo. Jeżeli jeden z tych detektywów będzie dzwonił do


swojej agencji, któryś z moich ludzi podejdzie blisko budki telefonicznej,
ażeby podpatrzeć, jaki numer tamten nakręca. Jeżeli tamten pójdzie z
raportem osobiście, będziemy go śledzić.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 374


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— O’key — rzekł Mason. — A zatem, zakładamy, że śledzenie


zaprowadzi do prywatnej agencji detektywistycznej. Chcę, żeby twoi ludzie
szybko zajęli się tą sprawą. Jeżeli zauważą kogoś, kto wszedł do tej agencji i
robi wrażenie, że się śpieszy, muszą go śledzić, gdy stamtąd wyjdzie.

— O’key. Potrzeba do tego nie więcej niż dwóch chłopców, oprócz


jednego, którego już mamy.

— Weź ich.

— Czy to możliwe, że twoje klientki mają coś wspólnego ze zbrodnią?


— zapytał Drake.

— Nie wygłupiaj się, Paul. Moi klienci nigdy nie mają nic wspólnego z
morderstwami. Te kobiety po prostu natknęły się na trupa. Zawiadomiły
mnie i poprosiły, żebym do nich przyjechał, a ja powiedziałem im, żeby
skontaktowały się z policją.

— I powiesz policji, że one są twoimi klientkami?

— Dlaczego nie?

— To może spowodować wiele konsekwencji... Wydam dyspozycje


drogą telefoniczną, wyślę ludzi, a następnie wpadnę do twojego biura.

— Zanim wyjdziesz, spróbuj zdobyć jakieś informacje o tym


zabójstwie — rzekł Mason.

— Twierdzisz, że Hines jest ofiarą?

— Właśnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 375


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— I to on wynajął te kobiety?

— Tak jest.

— No więc pozwól, że telefonicznie wydam dyspozycje, Perry, i wyślę


ludzi. Może dowiemy się czegoś.

— Zastałeś Paula? — spytała Della, gdy adwokat zasiadł ponownie


przy swoim biurku.

Mason skinął głową.

— Paul Drake wyśle swoich ludzi w celu wyświetlenia całej sprawy.


Zdobędzie również szczegóły dotyczące morderstwa. Vi tym czasie niewiele
będziemy mieli do zrobienia, możemy tylko siedzieć tu i obgryzać paznokcie.

— Jak długo według ciebie będziemy musieli czekać?

— To zależy.

— Od czego?

— Głównie od okoliczności. Jeżeli jedna z osób śledzących te kobiety


skontaktuje się osobiście ze swoim szefem, i jeżeli nadarzy się pomyślna
okazja, będziemy mogli dowiedzieć się czegoś w ciągu godziny.

Della Street zastanawiała się przez chwilę.

— Do licha, coś mi przyszło do głowy – powiedziała.

— Co?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 376


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Adela Winters ma w swojej torebce rewolwer kaliber 32. Czy


sądzisz, że policja ją zrewiduje ?

— Odczytałaś moje myśli.

— Jeżeli okaże się, że Mr. Hines został zastrzelony z broni kalibru 32


— ciągnęła dalej w zadumie Della... Co wtedy się stanie?

— To zależy. Może to nie mieć zbyt dużego znaczenia. Oczywiście


wszystko będzie zależało od tego, co się stanie, gdy policja odkryje pocisk i
co z nim uczynią eksperci. Oni orzekną, czy pocisk był, czy też nie był
wystrzelony z określonej broni Zdajesz sobie sprawę z tego.

— Gdy będą mieli pocisk?

— Właśnie.

Della popatrzyła na Masona w dziwny sposób.

— I broń?

— I broń.

— To ostatnie — powiedziała wolno — zmienia sytuację.

— Nie, to nic nie zmienia, to komplikuje sytuację — odpowiedział


Mason.

— Oczywiście, nikt nie wie, jak sprytna jest Adela Winters.

Mason wyszczerzył zęby w uśmiechu i spojrzał na zegarek.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 377


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Prawdopodobnie będziemy mieli również i na to pytanie


odpowiedź w ciągu godziny, Della. A teraz chodźmy coś zjeść.

6.
Było to już po dziewiątej. Mason spacerował tam i z powrotem
po gabinecie, gdy nagle dało się słyszeć umówione pukanie do drzwi
gabinetu.

— To pewnie Paul — rzekł Mason. — Wpuść go, Della.

— Do licha, Perry — powiedział Drake wchodząc do gabinetu, — ależ


miałem robotę!

— No, to gadaj I

Drake opadł na duży, kryty skórą fotel.

— Twoje kobiety dokonały wielu zakupów. Następnie zjadły obiad i


udały się z powrotem do mieszkania. Moi chłopcy rozpoznali facetów, którzy
je śledzili, i nie mieli trudności z tropieniem

— Mężczyźni, którzy śledzili kobiety, szli ciągle za nimi, gdy


dokonywały zakupów ł udali się za nimi aż do domu?

— Właśnie!

— A twoi ludzie z kolei śledzili ich?

— Tak jest.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 378


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— I co potem?

— Potem rozpętało się piekło. Syreny, samochody policyjne i ogólne


podniecenie. Dzięki twojej poufnej informacji, uzyskałem posiłki w
odpowiednim czasie i byliśmy w stanie wszystkim się zająć.

— I co się wydarzyło?

— Jeden z tych facetów pobiegł pędem do telefonu publicznego. Mój


detektyw miał małą, bardzo silną lornetkę, dzięki której zajrzał przez
oszklone drzwi do budki telefonicznej i odczytał numer telefonu pod który
dzwonił ten facet. Odszukał ten numer w książce telefonicznej i okazało się,
że jest to numer agencji detektywistycznej pod nazwą Międzystanowy Urząd
Śledczy. Mój człowiek przekazał mi telefonicznie, czego się dowiedział i
natychmiast pchnął ludzi do biura Międzystanowego zgodnie z twoim
poleceniem.

Wokół miejsca przestępstwa agenci Międzystanowego Urzędu


Śledczego usiłowali znaleźć jakąś osobę, od której mogliby się czegoś
dowiedzieć, osobę, która znałaby szczegóły. Ostatecznie od znajomego
policjanta zdobyli tyle samo, co od każdego innego mogliby zdobyć. To samo
uzyskają dziennikarze.

Hines zginął od pocisku, który trafił go w sam środek czoło. Zastał


zastrzelony z broni małokalibrowej „32".

— Czy jest rana wylotowa?

— Nie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 379


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— A zatem pocisk tkwi w czaszce?

— Właśnie.

— Gdy policja zdobędzie ten pocisk, będzie mogła ustalić broń, z


której został wystrzelony.

— Tak jest

— To w jakiś sposób ułatwi sprawę.

— Albo ją skomplikuje — powiedział sucho Drake — zależnie od tego,


czy broń należała do twojej klientki, czy kogoś innego. Chłopcy z
Międzystanowego Urzędu Śledczego latali do telefonu i przekazywali
szczegóły do biura tak szybko, jak je zdobywali.

Następnie Międzystanowy Urząd Śledczy wysłał jakiegoś faceta na


zastępstwo I wycofał jednego z mężczyzn, który zawzięcie pracował. Według
mnie oznaczało to, że klient śpieszył do biura agencji i potrzebował
osobistego raportu. Byliśmy na to przygotowani. Pewny siebie, zamożnie
wyglądający facet, lat około czterdziestu dwóch lub czterdziestu trzech,
wzrostu około stu siedemdziesięciu pięciu centymetrów, wagi około
osiemdziesięciu pięciu kilogramów, o falistych, rudych włosach, w perłowym
kapeluszu i w dwurzędowym, szarym garniturze wszedł szybkim krokiem do
biura. Przebywał w nim pół godziny. Gdy wyszedł, nasi ludzie puścili się za
nim aż do jego samochodu... dużego, silnego wozu. Numerem rejestracyjnym
zajęliśmy się później. Nasi ludzie pojechali za nim do jednego z domów
czynszowych i zdobyli od dozorcy jego nazwisko. W tym czasie

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 380


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

zainteresowaliśmy się numerem rejestracyjnym jego samochodu i


uzyskaliśmy nazwisko właściciela. To jest to samo nazwisko.

— Jak ono brzmi, Paul?

— Orville L. Reedley — odpowiedział Drake.

Mason gwizdnął.

— Czy jest w jakiś sposób spokrewniony z Heleną Reedley?

— Gdy uzyskaliśmy jego nazwisko — ciągnął dalej Drake —


poprosiłem mojego człowieka, ażeby skontaktował się z archiwum jednej z
redakcji. Stwierdził, że Orville L. Reedley ożenił się z Heleną Honcutt w
marcu 1942 roku. Podała swój wiek na dwadzieścia jeden lat, a on na
trzydzieści osiem. Można przypuszczać, że jest to ta sama Helena Reedley,
która wynajmuje mieszkanie w budynku czynszowym „Siglet Manor".

— A ten Reedley co robi? — zapytał Mason.

— Zdaje się, że jest pośrednikiem handlowym.

Mason zabębnił palcami po krawędzi biurka.

— Gdzie on jest teraz?

— Nadal w swoim mieszkaniu. Moi ludzie obserwują to miejsce.

Mason pchnął do tyłu krzesło.

— Jedźmy, Paul — rzekł.

— Twoim samochodem czy moim? — spytał Drake.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 381


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Gdzie jest twój?

— Po prawej stronie przed budynkiem.

— Skorzystamy z niego.

— A co ze mną? — pytała Della Street.

— Po prostu pozostaniesz tu, w biurze, Della. Skontaktujemy się z


tobą. Może za jakiś czas będziemy cię potrzebowali, żebyś zanotowała
sprawozdanie. Nie masz nic przeciwko temu, żeby tu zostać?

— Ani trochę.

— A więc, jedźmy, Paul.

— Teraz zaczyna się coś wyjaśniać — odezwał się Mason, gdy Drake
zatrzymał się przy pierwszym sygnale ulicznym, który wyrósł przed nimi. —
Załóżmy, że żona przybywa do miasta i zaczyna żyć samodzielnie. Mąż chce
uzyskać rozwód. Ona pragnęłaby zabezpieczenia swoich praw na
nieruchomości, lecz mąż nie chce być hojny. Ona mówi:,,O’key, w takim razie
poradzimy sobie bez rozwodu". On czeka jakiś czas, stwierdza w czym sęk i
decyduje się na zatrudnienie kilku detektywów, żeby ją rozpracowali. Ona
włóczy się z jakimś chłopcem, lecz jest na tyle przebiegła, że wie, kiedy
tajniaki mają się wziąć do roboty. Nie... chwileczkę, Paul! Tu jest jakaś luka.
Ona musi wiedzieć, że jej mąż ma zamiar zatrudnić detektywów przedtem,
zanim on rzeczywiście ich zatrudni.

— Jak sobie to wyobrażasz?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 382


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— On, wynajmując detektywów, daje im jej adres. Żona, wiedząc, że


tamten zatrudnia facetów, robi im szereg kawałów. Przekazuje mieszkanie
brunetce podobnej do niej i tak się troszczy o swoją zastępczynię, że angażuje
nawet dla niej opiekunkę. Detektywom męża prawdopodobnie pokazano
fotografię — niewyraźne zdjęcie migawkowe, podano im rysopis po czym
kazano udać się pod wskazany adres i śledzić Helenę Reedley dzień i noc.
Agenci biorą się do roboty, adres jest prawidłowy, mieszkanie — na
nazwisko Heleny Reedley. W mieszkaniu tym przebywa brunetka, która
odpowiada rysopisowi poszukiwanej kobiety. Zaczynają ją śledzić. Razem z
nią mieszka opiekunka, kobiety nie rozstają się ze sobą. Mąż otrzymuje
szereg raportów wykazujących, że żona zachowuje się według wszelkich
reguł przyzwoitości. To go zniechęca i poleca swoim adwokatom, by
sporządzili możliwie najlepsze zabezpieczenie praw na nieruchomości.

— A w tym czasie prawdziwa Helena Reedley zabawia się świetnie z


innymi? — spytał Drake.

— No cóż — rzekł Mason — jest prawdopodobnie ostrożna, ale


przypuszczam, że nie spędza długich wieczorów przy kominku z robótką
szydełkową.

— A zatem, ten Hines jest jej przyjacielem.

— Jakoś nie chce mi się w to wierzyć — powiedział Mason. — Myślę,


że ona jest zbyt przebiegła. Nie pozwoli, żeby jej przyjaciel kręcił się koło jej
mieszkania, ponieważ detektywi męża mogliby go wyśledzić. Nie,
przeciwnie, sądzę, że ten Hines jest raczej pionkiem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 383


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Był — przypomniał Drake.

— Tak, był — dodał Mason.

— No więc, co proponujesz zrobić z tym mężem, gdy udamy się do


niego?

— Mam zamiar zadać mu kilka pytań. Załóżmy, że nie odpowie na nie?

— Wtedy będę musiał zgadywać odpowiedzi z jego zachowania się i


sposobu bycia.

— To może być trudne — zauważył Drake.

— Owszem — przyznał Muson. — Ale będziemy musieli spróbować…


Czy możesz powiedzieć, w jakim czasie ten Hines został zamordowany, Paul?

— Prawdopodobnie wczesnym popołudniem, Ale wiesz, jaka jest


policja, Perry. Nie mówią zbyt wiele od razu. Spowodują przeprowadzenie
sekcji zwłok przez chirurgów, lecz nie będą udzielać wyjaśnień.

Mason skinął głową.

Drake okrążył narożnik i znalazł miejsce do parkowania,

— Zdaje się, że to jedyne miejsce do parkowania przy tym kompleksie


domów — odezwał się. — Mieszkanie, o które nam chodzi, jest nieco dalej, w
tym wyróżniającym się elegancją budynku.

Zamknął samochód, włożył kluczyki do kieszeni i razem z Masonem


ruszyli chodnikiem w stronę dość okazałego budynku.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 384


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Skromny portier, siedzący przy biurku zapytał o nazwisko lokatora, z


którym chcieli się zobaczyć.

— Orville Reedley — odpowiedział Mason,

— Czy pan Reedley oczekuje pana?

— Prawdopodobnie nie. Nazywam się Mason.

— Dobrze, sir... a nazwisko drugiego pana?

— Drake — powiedział Mason. — Niech pan powie mu, że jestem


adwokatem.

— Oh, pan jest Perry Masonem!

— Właśnie.

— Dobrze, Mr. Mason, chwileczkę.

Portier napisał naprędce notatkę, wsunął ją przez okienko w ścianie


dla telefonistki, poczekał kilka sekund, następnie obrócił się i skinął na
Masona.

— Mr. Reedley zobaczy się z panem — rzekł. — Windziarz


zaprowadzi pana do jego mieszkania.

Mason i Drake weszli do windy. Windziarz zawiózł ich na czwarte


piętro.

— To jest mieszkanie numer 5B, trzecie drzwi po lewej stronie —


wyjaśnił.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 385


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

W korytarzu panowała atmosfera spokoju i komfortu. Drake zwrócił


się do Masona z szerokim uśmiechem:

— To cuchnie forsą.

Mason skinął głową, naciskając guzik z macicy perłowej przy


drzwiach mieszkania numer 5B.

W drzwiach stanął mężczyzna, odpowiadający rysopisowi podanemu


przez Drake'a.

— Który z panów nazywa się Mason?

— Ja — odpowiedział Mason, ruszając do przodu i wyciągając rękę na


powitanie.

Reedley zawahał się przez chwilę, wyciągnął rękę, lecz niemal


natychmiast obrócił się do Drake'a.

— Kto jest ten drugi?

— Paul Drake.

— Co robi?

— Pomaga mi w niektórych sprawach.

— Adwokat?

— Nie.

— A kim więc jest?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 386


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Detektywem.

Reedley zastanawiał się, oczy jego wędrowały z jednego na drugiego.


Nagle cofnął się i rzekł:

— Wejdźcie.

Mason i Paul Drake przekroczyli próg.

— Proszę, niech panowie usiądą.

Usiedli na wygodnych krzesłach w saloniku, którego żaluzje,


wschodnie dywany i wygodne, dobrze dobrane krzesła świadczyły o dobrym
smaku i bogactwie.

— No więc, o co chodzi? — zapytał Reedley.

— Pańska żona mieszka w tym mieście? — spytał Mason.

— Co to pana obchodzi?

— Szczerze mówiąc, nie wiem — odpowiedział Mason.

— Co pan przez to chce powiedzieć?

— Że to może być ważne w sprawie, którą prowadzę.

— Pan jest adwokatem?

— Właśnie.

— Pan ma klientów?

— Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 387


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Oni panu płacą?

— Tak.

— Pan reprezentuje ich interesy?

— Zgadza się.

— I tylko ich interesy?

— Oczywiście.

— Ja nie jestem pańskim klientem. Jest nim ktoś inny. Pan


reprezentuje kogoś innego. Interesy pańskich klientów mogą być sprzeczne
z moimi. Jeżeli tak jest, to jest pan moim przeciwnikiem. Dlaczego, u diabła,
miałbym odpowiadać na pańskie pytania?

— Czy jest jakaś przyczyna, dla której miałby pan nie odpowiadać?

— Nie wiem.

— Przedstawię tę kwestię w sposób następujący: pewne okoliczności


spowodowały, że zainteresowałem się Heleną Reedley która mieszka w
budynku czynszowym „Siglet Manor" na Ósmei ulicy. Jestem ciekawy, czy jest
pańską żoną?

— A bo co?

— Usiłuję dowiedzieć się coś niecoś o jej przeszłości

— A co pana interesuje z jej przeszłości?

— Oh, na przykład kim są jej znajomi,

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 388


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Dowiedział się pan czegoś?

— Jeszcze nie.

— Ale dowie się pan?

— Być może.

— To mogłoby mnie zainteresować.

— A zatem, czy ona jest pańską żoną.

— Tak.

— Żyje pan w separacji?

— Oczywiście.

— Od jak dawna?

— Od sześciu miesięcy.

— Pan nie wystąpił o rozwód?

— Nie.

— Ona też nie?

— Nie.

— Czy pan zamierza to uczynić?

— To nie pańska sprawa.

— Czy ona zamierza to uczynić?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 389


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Niech pan ją spyta o to.

— Nie ma żadnej szansy pojednania?

— To również nie pańska sprawa.

— Pan niezbyt chętnie udziela wyjaśnień.

— Ponieważ nie zamierzam odkrywać kart, dopóki nie wiem, jaką grę
chce pan uprawiać. Jaki jest cel tej wizyty? Co pan zamierza potem uczynić?

— Kontaktował się pan z nią niedawno?

— Nie.

— Czy mogę spytać, kiedy pan ostatni raz rozmawiał z nią osobiście?

— Około trzech miesięcy temu. Opowiadam panu pewne rzeczy,


których mógłby pan dowiedzieć się z innych źródeł, Mason. Lecz nie pozwolę,
aby pan wyciągał ze mnie informacje, za które mi pan potem podziękuje i
wyjdzie.

— Oczywiście — odpowiedział Mason — pan nie musi opowiadać mi


tego, czego pan nie chce.

— Jasne — powiedział oschle Reedley. — Jaki jest powód pańskiego


zainteresowania moją żoną?

— Nie tyle pańską żoną, co jej mieszkaniem.

— A co jest z jej mieszkaniem?

— Dzisiejszego popołudnia został tam zamordowany mężczyzna.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 390


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Kto?

— Mężczyzna o nazwisku Robert Hines.

— Pan broni ludzi, którzy są oskarżeni o morderstwo?

— Czasami.

— Przypuszczam, że pan broni kogoś w tej sprawie?

— O ile mi wiadomo, to nikt jeszcze nie został oskarżony.

— A zatem kogoś, kto może być oskarżony?

Mason uśmiechnął się.

— Każda osoba może być oskarżona o morderstwo. Statystyka


wykazuje, że wiele niewinnych osób było oskarżonych. Nie wydaje mi się, by
to morderstwo zdziwiło pana.

— Nie zawsze jest łatwo powiedzieć, kiedy jestem zdziwiony, a kiedy


nie.

— Powiedziałem, że nie wydaje mi się, aby pan był zdziwiony.

— Może i nie.

— Szczerze mówiąc, chciałem zasięgnąć pewnych informacji o


pańskiej żonie.

— Dlaczego?

— Sądzę, że mógłby pan udzielić mi lepszych informacji niż ona.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 391


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Jakiego rodzaju informacji?

— Pańscy detektywi śledzili ją przez ostatnie kilka dni. Czego się


dowiedzieli?

Reedley siedział zupełnie bez ruchu, wzrok jego zawisł na twarzy


Masona.

— Na czym pan oparł przypuszczenie, że wynająłem detektywów do


obserwowania jej?

— Nie wie pan?

— Mogę z całą pewnością powiedzieć, że to absolutnie nie dotyczy


pańskiej cholernej sprawy.

— Czy jest jakiś sposób, aby dowiedzieć się tego?

— Czego?

— Mógłbym zdobyć poufną informację od jednego z moich przyjaciół


z Wydziału Zabójstw lub z urzędu prokuratora okręgowego Gdyby
przekazali wezwanie sądowe szefowi Międzystanowego Urzędu Śledczego,
mogliby uzyskać interesujące informacje.

Orville Reedley zastanawiał się przez chwilę. Nagle spytał:

— Jakie korzyści osiągnąłby pan przez to?

— Jeżeli zmusi mnie pan do tego, żebym trzymał sztamę z policją, to


oni poinformują mnie, czy to pan wynajął ludzi do śledzenia swojej żony.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 392


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— W jaki sposób uzyskał pan już taką wskazówkę?

— Nie mogę tego powiedzieć.

— Pan nie może powiedzieć mi tego, co chcę wiedzieć, natomiast ja


mam panu powiedzieć to, co pan chce wiedzieć?

— Właśnie!

— Sądzę, że to niesprawiedliwe.

— Być może. Pan nie musi mi tego mówić. Mogę dowiedzieć się
niektórych faktów w inny sposób.

— To znaczy przez policję?

— To jest jeden sposób.

— Chwileczkę — rzekł Reedley — niech pan pozwoli mi się


zastanowić. Niech pan nie mówi do mnie przez minutę.

Reedley wstał z krzesła, przez kilka sekund chodził tam i z powrotem


po dywanie, następnie podszedł do okna, podniósł żaluzję i wyjrzał na
zewnątrz. Stał w ponurym nastroju, spoglądając przez kilka sekund przez
okno, po czym ruszył w drugi koniec pokoju, zapalił papierosa, wypuścił
kilka kłębów dymu i rzucił go.

Zadzwonił telefon.

— Przepraszam na chwilę _ powiedział. Podszedł szybkim krokiem


do telefonu i podniósł słuchawkę. — No więc… co takiego?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 393


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Przez chwilę panowała cisza. Wreszcie Reedley rzekła


niezdecydowanym głosem:

— Nie wiem... Wiadomości... Właśnie... Sądzę, że należy trzymać się


tego ściśle. O’key, dziękuję. Miej wszystko na oku. O’key, do widzenia.

Odłożył słuchawkę, cofnął się i zmarszczywszy brwi patrzył na


Masona. Nagle obrócił się do Drake'a.

— Po co pan tu przyszedł?

— Po prostu nieco się pośpieszyłem.

— Pan jest detektywem?

— Tak.

— Pan wynajmuje Masona?

— Odwrotnie... to Mr. Mason wynajmuje mnie.

— Po co?

— Ponieważ ludzie zwykle potrzebują od agencji detektywistycznej


wiadomości.

— Pan przekazał mu wskazówki o mnie?

— Niech pan o to zapyta Mr. Masona.

— W jaki sposób zdobył pan te wskazówki?

Niech pan zapyta Mr. Masona.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 394


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Po co? — wtrącił się Mason. — Nigdy nie owijam niczego w


bawełnę. Dowiedziałem się, że detektywi zostali zatrudnieni w celu
śledzenia Heleny Reedley. Wynająłem Paula Drake'a, ażeby śledził tych
detektywów. Trop zaprowadził do Międzystanowego Urzędu Śledczego, a
przez niego do pana. Detektywi z Miedzystanowego Urzędu zadzwonili do
pana, gdy policja odkryła zbrodnię popełnioną na Hinesie. Pan pojechał do
nich i od razu uzyskał dokładne informacje. Następnie powrócił pan tu
samochodem.

— Pan nie wie, że włączanie się do przewodu telefonicznego jest


przestępstwem?

Mason zajrzał mu prosto w oczy.

— Nie, a to jest przestępstwem?

Przez chwilę zdawało się, że błysk pokazał się w oczach Reedleya.

— No dobrze — odezwał się. — Pan wyłożył niektóre karty na stół.


Dopasuję do nich swoje. Słyszałem, że moja żona jeszcze kimś się
interesowała. Postanowiłem śledzić ją przez detektywów. Śledzili przez kilka
dni. Ten Hines widocznie nie mógł usiedzieć na miejscu.

— Zabrał ją i jej opiekunkę na obiad do miasta, ale moja żona nigdy


nie była z nim sam na sam. Jednakże jeden z detektywów zdobył pewną
informację, która mnie interesuje. Policja stwierdziła, że Hines miał klucz do
mieszkania mojej żony. To jest ważne dla policji i ważne dla mnie.

— A co pan o tym sądzi?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 395


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Niech pan ruszy głową.

— To czasami prowadzi na błędną drogę.

— Moja żona nie chciała zgodzić się na rozwód. Nie należy do tego
typu kobiet, które godzą się na pustelniczy żywot. Wydała mnóstwo
pieniędzy na śledzenie mnie. Postanowiłem się odwzajemnić.

— Czy ona śledzi pana teraz?

— Teraz już nie. Zrezygnowała z tego, ponieważ nic nie mogła


uzyskać.

— Kiedy pan wynajął detektywów?

— Kilka dni temu.

— Sądzę, że moglibyśmy wymienić informacje z korzyścią dla obu


stron — oświadczył Mason.

— Nigdy nie prowadziłem handlu wymiennego bez zorientowania


się, co na tym zyskam.

— Kobieta, którą śledzili pańscy ludzie, nie jest pańską żoną —


powiedział Mason.

— Niech pan się nie wygłupia. Co pan ma na myśli?

— Powiem panu. Gdy pan zdecydował się na śledzenie swojej żony,


skontaktował się pan z agencją detektywistyczną. Kazał pan śledzić kobietę
w wieku około 23 — 24 lat, brunetkę, wzrostu 162 cm itd., itd. Mieszka na
Ósmej ulicy, w budynku „Siglet Manor” numer mieszkania 326. Chciał pan,

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 396


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

żeby detektywi obserwowali to mieszkanie i śledzili pańska żonę każdym


razem, gdy je opuszcza. Chciał pan również wiedzieć kto do niej przychodzi.

— All right — rzeki Reedley. — I co z tego?

Mason wyjął portfel z kieszeni, wydobył z niego ogłoszenie wycięte z


gazety i wręczył je Reedleyowi.

— To stanowi odpowiedź — oświadczył.

Reedley przeczytał je uważnie dwa razy, zanim pojął jego znaczenie.

— Niech to diabli wezmą! — rzekł.

— Zdaje pan sobie sprawę z tego, co to znaczy — ciągnął dalej Mason.


— Ktoś wcześniej się dowiedział, że pan ma zamiar wynająć agentów do
śledzenia żony. Pańska żona nie chciała być śledzona, toteż usunęła się,
podstawiając sobowtóra. Pańscy detektywi obserwowali mieszkanie, które
pan im wskazał. Mieszkała w nim kobieta, która odpowiadała podanemu
przez pana rysopisowi: kobieta, która z powodzeniem mogła uchodzić za
osobę przedstawioną na migawkowym zdjęciu, przekazanym przez pana
agencji detektywistycznej.

— Nie dałem im żadnej fotografii.

— Tym lepiej — powiedział Mason. — Uważam, że ktoś się


dowiedział, że pan ma zamiar zatrudnić agencję detektywistyczną na dwa
lub trzy dni przedtem, zanim pan wynajął ludzi do tego zadania. Chcę
dowiedzieć się teraz, skąd pochodzi „przeciek".

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 397


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Pan chce się dowiedzieć — rzekł Reedley ze złością. — Dlaczego,


do diabła, uważa pan, że ja nie dążę do tego?

— Myślałem, że pan błądzi po omacku — zauważył Mason. —


Moglibyśmy zsumować nasze informacje.

— Jakie pan ma informacje?

— Wyłożyłem niektóre karty na stół. Gdy pan dopasuje swoje,


spróbujemy się wspólnie zastanowić.

— Niech pan posłucha, Mason — odezwał się Reedley. — Czy agencje


detektywistyczne czasami nie oszukują?

— Czasami.

— Co pan wie o Międzystanowym Urzędzie Śledczym?

— A co pan a nim wie?

— Kolega mi go polecił.

— Jak szybko detektywi przystąpili do działania od momentu kiedy


skontaktował się pan z Urzędem Śledczym?

— Prawie natychmiast.

— A zatem „przeciek" informacji nie mógł nastąpić ze strony


Międzystanowego Urzędu Śledczego. Nie mieli czasu na zamieszczenie
ogłoszenia w gazecie i na urządzenie tej kobiety w mieszkaniu. To wszystko
musiało być dokonane przedtem, zanim detektywi przystąpili do pracy. Kim
jest kolega, który polecił panu tę agencję?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 398


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— To nie ma znaczenia. Nie mówiłem mu, co zamierzam uczynić.

— Może pan nie potrzebował mu tego mówić. Może pan po prostu


spytał o jakąś agencję detektywistyczną?

— Spytałem go, co wie o Międzystanowym Urzędzie.

— W porządku. Co to za jeden?

— Nie mam ochoty panu tego mówić.

Mason wzruszył ramionami.

Zapanowała cisza. Mason obrócił się do Drake'a.

— Sądzę, że to już wszystko, Paul — rzekł i wstał z krzesła.

— Niech pan jeszcze nie wychodzi — odezwał się Reedley. — Proszę


usiąść.

— Hines miał klucz do mieszkania pańskiej żony — oświadczył


Mason. — Czy pan kiedykolwiek spotkał się Hinesem?

— Nie.

— Hines był typem trudnym do określenia, ale nie mogę sobie


wyobrazić, aby interesował się pańską żoną.

— Każdemu się wydaje, że może zdobyć świat.

— Zgadza się. Ale Hines wywarł na mnie wrażenie osobnika dość


słabego.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 399


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Mason, bądźmy szczerzy. Jeżeli miał klucz do mieszkania Heleny,


to jest to wszystko, co chcę wiedzieć.

— Gdyby tam mieszkał, czy podałby pan to w procesie rozwodowym?

— Mogę posłużyć się tym kluczem jako argumentem, żeby zmiękczyć


żądania mojej żony.

— Mogłoby to być obusiecznym argumentem — ostrzegł Mason.

— Co pan przez to rozumie?

— Hines został zamordowany.

— To znaczy, że... Oh, rozumiem.

Zapanowała kilkusekundowa cisza. Przerwał ją Reedley:

— Niech pan się nie wygłupia, Mason. Nawet nie widziałem tego
mężczyzny. Nie podoba mi się pańska insynuacja.

— Nie wygłupiam się i nie wysuwam żadnej insynuacji.

— Do diabła, zmierza pan do tego.

— Bynajmniej. Po prostu zwróciłem panu uwagą na fakty.

— No cóż — przyznał Reedley — zwrócił pan uwagą na fakt, który mi


się nie przytrafił.

— A to może być ważne — dodał Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 400


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— To może być cholernie ważne — przyznał niechętnie Reedley. —


Czy ma pan jakieś propozycje?

— Co do czego?

— Co do sposobu pokierowania sprawą tego klucza.

Mason potrzasnął głową.

— Niech pan zapyta swego adwokata.

— Nie mam adwokata.

— A zatem namawiałbym pana, żeby pan wynajął adwokata. A co z


raportami, które otrzymał pan od pracowników Międzystanowego Urzędu
Śledczego?

— Co chciałby pan o nich wiedzieć?

— Pan ma je tutaj?

— Tak. To znaczy zostały wysłane wczoraj. Oni wysyłają je pocztą


dwa razy dziennie.

— Chciałbym na nie spojrzeć.

— Kogo pan właściwie reprezentuje?

— Chyba brunetkę, która otrzymała pracę.

— Pozorując moją żonę?

— Nie powiedziałbym tego. Po prostu zaproponowano jej pracę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 401


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Pan twierdzi, że widział się pan z moją żoną?

— Tak

— Gdzie?

— W moim biurze.

— Kiedy?

— W ciągu ostatnich czterdziestu ośmiu godzin

— Co chciała?

— Nie chodziło o to, co ona chciała... ale o to, co ja chciałem.

— A więc, co pan chciał?

— Nie sądzę, żebym był skłonny powiedzieć panu o tym.

— W takim razie nie jestem skłonny pokazać panu raportów od


agentów Międzystanowego Urzędu.

— A zatem nie mamy więcej o czym mówić — rzekł Mason z


uśmiechem, wstając z krzesła. — Gdyby pan zdecydował się przekazać mi
pewne informacje, to zapewne pan wie, gdzie jest moje biuro.

— Co bym zyskał na tym, gdybym je panu przekazał?

— To zależy.

— Od czego?

— Od informacji, które pan posiada i od informacji, które ja posiadam.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 402


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— O’key, zastanowię się nad tym.

— Dobranoc — powiedział Mason.

7.
Detektyw, siedzący w samochodzie Drake'a, odezwał się:

— Do licha, Perry, namęczyłeś się nad tą sprawą.

— Nie uzyskaliśmy zbyt wiele — wyjaśnił Mason minorowym głosem.

— Nie uzyskaliśmy zbyt wiele? — powtórzył Drake. — Zdobyłeś


przecież wszystkie informacje. Potwierdził moje przypuszczenia dotyczące
przyczyny wynajęcia aktorki— brunetki i to wszystko.

— Jest zapewne więcej faktów, które chciałbym poznać. Czy zwróciłeś


uwagę na jego mieszkanie, Paul?

— Co masz na myśli?

— Widocznie sam je umeblował. Piękne draperie, wyściełane meble,


cudowne obrazy umiejętnie porozwieszane, wschodnie dywany, wiele
wspaniałych mebli...

— Czego ty się czepiasz? — spytał Drake. — Co ma wspólnego


mieszkanie ze sprawą, o której rozmawiamy? To jest po prostu mieszkanie,
które kosztuje go pięćset lub sześćset dolarów miesięcznie bez mebli. No i co
z tego?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 403


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Zauważyłeś jaki jest Reedley… Stale podniecony i niespokojny. Jest


jak wulkan huczący płynną lawa… nie możesz przewidzieć, kiedy wybuchnie.

— Zgadzam się z tobą.

— Teraz powiem ci, czego się czepiam: otóż facet z takim


temperamentem nigdy by nie umeblował mieszkania w taki sposób. Widać
tam rękę kobiecą. A druga rzecz… czy zwróciłeś uwagę na tę rozmowę
telefoniczną, którą prowadził?

— A co?

— Zachował się dość zagadkowo.

— Telefon był z Międzystanowego Urzędu Śledczego — powiedział


Drake. — Przekazywali mu pewne informacje, a on zachowywał się sztywno,
ponieważ nie chciał rozmawiać w naszej obecności.

— Z czego wnioskujesz, że to był telefon z Urzędu Międzystanowego?

— Ponieważ Reedley użył słowa „wiadomości".

— Właśnie — przyznał Mason. — Teraz zastanów się, co on robił,


zanim zadzwonił telefon.

— Siedział i rozmawiał z nami.

— Nie, właśnie, że nie. Wstał i podszedł do okna. Zrobił kilka kroków


tam i z powrotem, następne podszedł do okna. Pamiętasz, co wtedy uczynił?

— Wrócił i… Nie, zanim wrócił, podniósł żaluzje tak aby mógł wyjrzeć
przez okno.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 404


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Albo tak, aby ktoś inny mógł rzucić okiem do wnętrza.

— To prawda — przyznał Drake.

— Ten ktoś mógł zajrzeć do mieszkania, mógł zobaczyć w nim nas,


mógł zadzwonić i powiedzieć: „Dwóch mężczyzn jest u ciebie. Co oni chcą?"
A on mógł odpowiedzieć: „wiadomości".

Drake cicho gwizdnął.

— Oczywiście — powiedział Mason — są to tylko moje domysły Ale


chyba rozumuję logicznie. Widocznie jest to człowiek bardzo zamożny, o
niespokojnym temperamencie, który wpędza go z jednej historii w drugą i
oczywiście pcha od jednej kobiety do drugiej. Tego typu mężczyzna nigdy nie
obchodzi złotego wesela.

— I uważasz, że jest ktoś w tym samym domu, kto...

— Na pewno. On wcale nie jest głupi, Paul. Jego żona śledziła go razem
z prywatnymi detektywami. Śledziła go od miesięcy. On wie o tym. Miała na
oku jego gości... tych, których znała. Lecz załóżmy, że on jest w
przyjacielskich stosunkach z kobietą z sąsiedniego mieszkania? Lub załóżmy,
że porzuca kobietę z sąsiedniego mieszkania, z którą jest w przyjacielskich
stosunkach?

— Do licha, Perry, to jest zupełnie prawdopodobne.—

— Nie uważam tego za rozwiązanie — rzekł Mason — ale za wątek,


nad którym będziemy mogli pracować. Spróbuj dowiedzieć się, kto zajmuje

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 405


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

sąsiednie mieszkanie. Zrób plan budynku. To nie musi być przyległe


mieszkanie; może być na przykład po drugiej stronie dziedzińca.

— Zajmę się tym, Perry Nic więcej?

— Niech twoi ludzie zwrócą uwagę na Reedleya. Nie sądzę, żebyśmy


na tym zbyt wiele zyskali, lecz chciałbym dowiedzieć się o nim nieco więcej.

— Właściwie, kto jest twoim klientem w tej sprawie, Perry?

Mason wyszczerzył zęby w uśmiechu.

— Niech to diabli porwą, jeżeli wiem! Sądzę, że chyba Ewa Martell.


Chciałbym zdobyć trochę więcej informacji, ażeby zabezpieczyć ją w
wypadku, gdy zajdzie tego potrzeba. Ale sądzę, że tak naprawdę to ja sam
jestem moim własnym klientem. Jest to jakaś tajemnicza historia, a
tajemnicze historie mnie pasjonują.

— O’key. Wracamy do twojego biura?

— Oczywiście. Della czeka.

Drake skręcił na parking.

— Wpadniesz do mojego biura? — zapytał Mason.

— Nie. Otrzymałem trochę materiału do zbadania

— O’key. No to wal do siebie.

— Skontaktujesz się ze mną, jeżeli będziesz czegoś potrzebował?

— Oczywiście.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 406


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie masz dla mnie więcej instrukcji?

— Rób to, co ci powiedziałem. Dowiedz się czegoś o tej zbrodni, jeżeli


będziesz mógł Niech twoi chłopcy zbadają rozkład tego domu, a jeden niech
śledzi Reedleya.

— A co z detektywami z Międzystanowego Urzędu Śledczego?

— Z tym daj spokój. Możesz zabrać stamtąd swoich chłopców i


„ustawić" ich przy Reedleyu.

— O’key, Perry. W jaki sposób chcesz, żebym przekazywał raporty?

— Jak zwykle. Jeżeli uzyskasz coś naprawdę ważnego, skontaktuj się


ze mną bez względu na to, gdzie będę.

— O’key.

Mason przeszedł korytarzem i otworzył drzwi do swego gabinetu.


Della Street uniosła wzrok, a następnie przytknęła palec do ust na znak, żeby
milczał.

Mason uniósł brwi ze zdziwienia. Della wskazała kciukiem przyległy


pokój biurowy.

Weszli tam w milczeniu, Mason usiadł blisko niej i spytał pół szeptem:

— Co to takiego?

— Ewa Martell i Adela Winters są tutaj.

— Czy coś nowego?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 407


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie wiem. Przyszły około pięciu minut temu. Powiedziałam im, że


nie wiem, czy będziesz jeszcze w biurze dziś wieczorem.

— Zobaczę się z nimi — rzekł Mason.

— Teraz?

— Tak. Wprowadź je. Powiedz im, że właśnie wróciłem.

Della wyszła i po chwili wróciła w towarzystwie Ewy Martell i Adeli


Winters.

— Niech panie siadają i opowiedzą mi wszystko.

— No cóż, niewiele jest do powiedzenia — podjęła Ewa. —


Wróciłyśmy do domu, otworzyłyśmy drzwi kluczem, który dał nam Mr.
Hines. Zdjęłam kapelusz i płaszcz i szłam właśnie do łazienki, gdy
zobaczyłam go.

— Gdzie on był?

— Siedział na dużym fotelu w sypialni. Właściwie leżał bezwładnie na


nim. Zauważyłam otwór od pocisku w jego czole, krew na jednej stronie
twarzy i na koszuli na ramieniu... to było straszne!

— Co pani uczynna? — zapytał Mason.

— Krzyknęła — wtrąciła się Adela Winters. — Zasłoniłam jej ręką


usta i powiedziałam, żeby nie zachowywała się jak dziecko. Podeszłam,
rzuciłam okiem na niego, zorientowałam się, że nie żyje i powiedziałam,
ażeby zadzwoniła do pana po instrukcje.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 408


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Strzelono do niego w czoło? — spytał Mason.

— Tak... dosłownie między oczy.

— Czy zauważyła pani jakieś ślady prochu?

— Nie szukałam ich. lecz nie zauważyłam nic takiego.

— Uważam, że został zastrzelony z rewolweru kalibru 32.

Mrs. Winters wzruszyła ramionami.

— Sądzę, że pani miała taki rewolwer, Mrs. Winters. Byłoby lepiej,


gdyby pani...

— Kto? Ja?

— Pani miała taki rewolwer, prawda?

Odrzuciła do tyłu głowę i roześmiała się.

— Boże Wielki, ależ nie!

— Jak to, zdawało mi się, że pani powiedziała, iż...

— Oh, to jest jeden z moich malutkich sposobów bluffowania, Mr.


Mason. Wprawdzie jeszcze nigdy nie widziałam mężczyzny, którego
mogłabym się obawiać, ale zawsze mówię im, że noszę broń To czysty bluff.

Mason zmarszczył brwi.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 409


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Powiedziała mi pani, że nosi broń, na którą nie ma pani zezwolenia.


Doradziłem wówczas, żeby pani pozbyła się broni lub uzyskała na nią
zezwolenie.

Mr. ugnęła do Masona.

— A pan zapewne przypomina sobie, że ani trochę nie zaniepokoiłam


się tym, że nie miałam zezwolenia. Właśnie dlatego, że nie miałam żadnej
broni...

— A ja zawsze myślałam, że nosisz broń — przerwała Ewa — Sama


mówiłaś mi o tym kilka razy, ciotko Adelo.

Mrs. Winters zachichotała.

— No i dzięki temu czułaś się bezpiecznie], prawda? Lubię bluffować,


ale w takie] sprawie jak ta. nie odnosi się żadnej korzyści przez nastawianie
własnej głowy.

Mason bacznie obserwował ją ze zmarszczonymi brwiami

— A teraz bądźmy szczerzy — rzekł.— Jeżeli pani istotnie miała broń,


o policja prawdopodobnie dowie się o tym. Ale skoro pani wypiera się tego...

— Wielki Boże, Mr. Mason, ile zamieszania pan robi przez to, co po
prostu było zwykłym bluffem! Nigdy w życiu nie nosiłam broni.

— To jest pani ostateczna odpowiedź?

— Oczywiście.

— Jak długo Hines nie żył gdy go pani znalazła?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 410


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie Jestem w stanie tego powiedzieć. Zwłoki były jeszcze ciepłe, no


powiedzmy jak gdyby letnie Dość trudno jest określić temperaturę ciała, a ja
dotknęłam tylko jego przegubu,

— Szukało pani pulsu?

— Właśnie.

— Niczego więcej pani nie dotykała?

— Nie.

— Nie dotykała pani jego odzieży?

— Wielki Boże. dlaczego miałabym to robić?

— Czy była pani cały czas z Mrs. Winters? — spytał Mason zwracając
się do Ewy Martell.

— Co za pomysł zadawać takie pytania? — wykrzyknęła Adela


Winters rozdrażnionym głosem. — O takie same bzdury również pytała
policja.

— Po prostu chciałem się dowiedzieć.

— Tak, byłam z nią cały czas — wyjaśniła Ewa Martell.

— No, a gdy pani zadzwoniła do mnie?

— To zabrało tylko kilka sekund.

— I byłyście razem cały dzień?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 411


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak.

— To powinno pomóc.

— Takie było również zdanie policji — zauważyła Adela Winters.

— Czy policjanci pytali panią, jak to się stało, że mieszkałyście w tym


domu?

— Oczywiście, że pytali.

— Co pani Im powiedziała?

— Całą prawdę.

Powiedziała pani im o Hinesie i w jaki sposób wynajął was?

— Tak.

— Ażeby grać rolę Heleny Reedley?

— Nie grałyśmy niczyjej roli — powiedziała Adela Winter. —


Przyjęłyśmy pracę, a on prosił nas, żebyśmy posługiwały się pewnym
nazwiskiem.

— Ale powiedziała im pani o mnie?

— Oczywiście.

— A czy pani powiedziała im. w jaki sposób wszedłem w kontakt z


Heleną Reedley?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 412


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie — zaprzeczyło Adela Winters. — Nie opowiadałyśmy im zbyt


wiele.

— Co pani im powiedziała?

— Że wykonywałyśmy tę pracę i że pan nie chce, abyśmy ją


wykonywały do czasu aż pan przekona się, iż wszystko jest zgodne z prawem
Powiedziałyśmy, że pan zbadał tę sprawę i poinformował nas iż wszystko
jest w porządku: toteż potem udałyśmy się po zakupy, zjadłyśmy obiad i
powróciłyśmy do tego mieszkania. A gdy powróciłyśmy, natknęłyśmy się na
zwłoki.

— Pani powiedziała im, że was śledzono?

؅— Nie.

— A czy pani powiedziała im jeszcze coś?

— Co jeszcze mogłam powiedzieć? Po prostu zostałyśmy wynajęte do


pracy i to wszystko Nie wiedziałyśmy, na czym miała polegać ta praca, lecz
na pewno nie grałyśmy niczyjej roli. I nie oszukałyśmy nikogo.

— Czy policja robiła wrażenie, iż podejrzewa, że za tym kryje się jakiś


podstępny plan?

— Nie, powiem panu prawdę, Mr. Mason, policja nie robiła wrażenia,
że jest tak bardzo zainteresowana tą częścią sprawy Wydaje się, że znają
Hinesa... policja już go kiedyś ukarała za uprawianie gier hazardowych na
torze wyścigów, nawet nie pytali nas o numer telefonu, pod który
dzwoniłyśmy toteż nie podałyśmy go policji. Sądzę, że rozmawiali z którymś

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 413


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

z facetów którzy nas śledzili. Nie wiem na pewno, lecz tak mi się wydaje.
Widziałam jednego z nich i przypuszczałam, że czeka na przesłuchanie.

— Wydaje mi się. że mieli już jego zeznanie — odezwał się Mason. —


To byli detektywi wynajęci do śledzenia was. Chodzili za wami wszędzie,
odkąd przystąpiłyście do tej pracy.

— Co to za historia! — wykrzyknęła Adela Winters. — Gdy dwie


przyzwoite kobiety usiłują prowadzić uczciwe życie, to detektywi zaczynają
włóczyć się wszędzie za nimi.

— Czy policjanci powiedzieli wam, żebyście były w kontakcie z nimi?

— Nie. Oświadczyłam im, że będę w swoim mieszkaniu, a Ewa Martell


powiedziała im, że zamieszkają ponownie z Corą Felton. Policjanci
zanotowali sobie adresy i powiedzieli, że skontaktują się z nami, jeżeli będą
czegoś potrzebowali.

— No cóż — rzekł Mason – sądzę, że to już wszystko.

Adela Winters wstała z krzesła i skinęło no Ewę.

— Uważałyśmy, że powinnyśmy wpaść do pana i opowiedzieć panu


wszystko... Pan był taki uprzejmy dla nas.

— Jestem rad. żeście przyszły.

— Cora Felton wynajęła pana aby upewnić się, że wszystko z nami


jest w porządku. I sądzę... że nie ma już nic więcej do zrobienia. Nie chcemy,
żeby za dużo „podrożał" rachunek, pan rozumie. >

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 414


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Mason roześmiał się.

— Nie zapłaci pani drożej — rzekł.

Ale nie chcemy żeby pan był stratny, Mr. Mason. Już nic więcej nie ma
do zrobienia, prawda?

— Trudno powiedzieć jaka jest sytuacja.

— Sądzę, że byłoby lepiej, gdyby pan teraz... powiedział ile Jesteśmy


panu winne Spłacimy. A jak z tymi pieniędzmi ekstra otrzymanymi od
Hinesa? Czy ta kwoto stanowiła nadwyżkę?.

— Czy pani powiedziała o tym policji?

— Nie, powiedziałam im. że zapłacił nam do chwili obecnej a oni nie


pytali ile zapłacił.

— W porządku. Jest pani opłacona do chwili obecnej. Policja nie


będzie interesowało się tym aspektem sprawy. To będzie należało do
wykonawcy testamentu Hinesa

— Pan uważa, że nie musimy nikomu mówić, ile otrzymałyśmy?

— Nie, dopóki nie zapyta was o to wykonawca testamentu A wtedy


może pani mu powiedzieć, że to, co pani otrzymała, stanowiło zapłatę za
wyświadczone usługi, a zarazem gwarancję, ze umowa będzie dotrzymana.

— Dziękuję, Mr. Mason. Dobranoc

— Dobranoc — powiedział Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 415


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Ewa Martell obróciła się impulsywnie i podała Masonowi ręką.


Adwokat dostrzegł w jej ciemnych oczach wyraz wdzięczności.

— Dziękuję — powiedziała cicho. — Pan był taki uprzejmy. Czy


zobaczymy się jeszcze z panem?

— Może.

— Myślałam, że może wpadnie pan do nas i wypijemy razem drinka.


W przyszłości mogą przecież wyłonić się jakieś kwestie, o które chciałby pan
nas zapytać.

— Nie wyłonią się żadne kwestie — odezwała się stanowczym głosem


Adela Winters. — Sprawa jest całkowicie zamknięta, jeśli chodzi o Mr.
Masona. Pośpiesz się, Ewo,

W kilka minut po ich wyjściu zadzwonił telefon Masona. Ponieważ


tylko Della Street i Paul Drake znali ten numer, Mason chwycił za słuchawkę
i odezwał się:

— Tak. Halo, Paul. Co takiego?

— Coś bardzo podniecającego, Perry.

— Strzelaj.

— No cóż, policja wzięła w krzyżowy ogień pytań tych facetów z


Urzędu Miedzystanowego. Wytrząsnęli z chłopców wszystko co tylko było
można.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 416


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Oczywiście, policja powinna tak robić — zauważył Mason. — Co się


stało?

— No wiec chłopcy opowiedzieli wszystko co robili śledząc dwie


kobiety i co zaobserwowali. Powiedzieli, gdzie one chodziły, podali numery
rejestracyjne taksówek, z których korzystały…

— No i co w tym złego? — zapytał Mason

— Otóż wydaje się, że o godzinie drugiej trzydzieści dzisiejszego


popołudnia, wkrótce potem jak te kobiety poszły do hotelu zęby tam
zaczekać, Adela Winters przystąpiła do poszukiwań.

W przejściu natknęła się na wiele pojemników ze śmieciami,


wyniesionymi z kuchni. Uniosła pokrywę jednego z nich i zajrzała do środka.
Detektyw, który ją śledził, zauważył to, lecz nie przywiązywał do tego
większej wagi.

— O’key, Paul, wal dalej. Co się wydarzyło?

— Policjanci pomyśleli, że ona mogła cos tam pozostawić. Szybko


wysłali chłopców do hotelu. Do tego czasu, pojemniki zostały dość dobrze
wypełnione śmieciami, ale agent z Urzędu Międzystanowego zapamiętał do
którego pojemnika zajrzała Mrs. Winters. Policja rozciągnęła płótno i
wywaliła na nie zawartość... I jak sądzisz, co znaleźli?

— No więc... co?

— Rewolwer kalibru 32 z wystrzelonym jednym pociskiem —


stwierdził Drake.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 417


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Mason gwizdnął.

— A pociski — ciągnął dalej Drake — były dawniejszego,


przestarzałego typu. Dokładnie takie same, jak pocisk, który wyjęto z głowy
Hinesa. Oczywiście, nie przeprowadzili jeszcze prób w Wydziale
Balistycznym, ażeby upewnić się. czy pocisk został wystrzelony właśnie z tej
broni Ale to pewne w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach, że pocisk
pochodził z tej broni. Czy to ważne dla ciebie. Perry?

— Do diabła, to bardzo ważne. Della! — krzyknął Mason, odwracając


się od telefonu — skocz na korytarz Spróbuj złapać te kobiety, zanim wsiądą
do windy, i przyprowadź je tu z powrotem. Chwileczkę... Paul, ty jesteś bliżej
windy... wyskocz i zatrzymaj je. Dopiero co wyszły z mego biura.

— Już lecę — powiedział Drake i rzucił słuchawkę z trzaskiem.

Po dziesięciu minutach Drake zjawił się w gabinecie Masona.

— Nie zastałem ich przy windzie, Perry — rzekł. Tylko jedna winda
działa o tej porze wieczorem. Kazałem sprawdzić na wszystkich piętrach aż
do parteru, ale one miały wystarczająco dużo czasu, żeby zwiać. Objechałem
samochodem cały budynek ale nie zauważyłem kobiet, które odpowiadały
rysopisowi twoich klientek. Wedle tego co mówił windziarz, musiały wyjść
wcześniej o jakieś półtorej do dwóch minut.

— No cóż, wiem, gdzie mieszkają — powiedział Mason. — I mogę się


z nimi skontaktować. Muszę to zrobić, zanim to uczyni policja.

Drake pokazał zęby w uśmiechu..

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 418


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— A policja chciałaby zobaczyć się z nimi przedtem, zanim ty to


uczynisz. Czy ona jest twoją klientką, Perry... ta Winters?

— Nie sądzę, żeby ona miała być moją klientką. Raczej Ewa.

— Aha, Perry, Ewa Martell powiedziała policji, że Hines miał portfel


wypchany forsą. Ale policja go nie znalazła.

— Miał taki portfel. Powiadasz, że nie było pieniędzy przy zwłokach?

— Mniej' niż dziesięć dolarów.

— Czy Ewa powiedziała, że była cały czas z Adelą Winters?

— Tak. Właśnie dlatego policja zwolniła je. Ich zeznania wywarły


dobre wrażenie, jedna drugiej dała wystarczające alibi.

— Ale Ewa Martell nie przebywała z nią cały czas... dobrze o tym wiem
Rozmawiała ze mną przez telefon jakiś czas i... Do licha, Paul. chciałbym
przychwycić ją i zmusić do tego. żeby powiedziało prawdę. Sądzę, że ta stara
ma na nią duży wpływ Nie mógłbym sobie wyobrazić Ewy stojącej
bezczynnie obok swej przyjaciółki, wtedy gdy ta ładuje pocisk Hinesowi
między oczy To musiało nastąpić wtedy, gdy wyszły z mieszkania: Mrs.
Winters mogła pozostać jeszcze kilka minut, a potem spotkać się z Ewą
Martell na ulicy albo może po wyjściu z mieszkania Mrs. Winters
powiedziała, że zapomniała czegoś zabrać i wróciła po to do mieszkania.
Później, gdy „znalazły" trupa, Mrs. Winters mogła powiedzieć Ewie, żeby dla
ułatwienia sprawy zeznała, iż były razem przez cały czas. A Ewa nie

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 419


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

podejrzewając, że to jej przyjaciółka popełniła zbrodnią, opowiedziała policji


tę historię.

— No cóż — odezwał się Drake — bardzo mi przykro, że nie udało mi


się ich przychwycić. Krążyłem samochodem dookoła budynku. Musiały mieć
taksówkę.

— Dobra jest — rzekła Mason. — Chciałbym je przyłapać, sądzę że to


będzie możliwe. Jaki jest numer telefonu Cory Felton, ten który nam
zostawiła, Dello? Ewa na pewno tam pojedzie. Połącz mnie i poproś Corę
Felton do telefonu.

Della Street skinęła głową, przejrzała karty rejestru, na których były


zanotowane numery telefonów klientów i zadzwoniła. Czekali z niepokojem
dziesięć sekund.

— Nikt nie odpowiada.

— Czy mamy numer telefonu Adeli Winters? — spytał Mason.

— Tak. mamy.

— Wątpliwe żeby policja nie przystąpiła do działania. Przyłapią ją w


każdej chwili, gdy tylko się pokaże. Ale spróbuj. Dello.

Della Street nakręciło numer, lecz bez powodzenia.

— All right. Zadzwoń znów do Cory Felton.

I tym razem nikt się nie zgłaszał.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 420


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Sadzę, że tylko jedną rzecz można zrobić, Paul — powiedział


Mason — Ty i ja pojedziemy i poczekamy pod domem Cory Felton. Della
zostanie tutaj. Gdyby zadzwoniła Ewa Martel, wyłącz ją z obiegu i zawiadom
mnie. Będę czekał w pobliżu mieszkania tych babek. Jeżeli uda mi się ją
przechwycić przed policją, zobaczę, co będzie można zrobić. Pośpiesz się,
Paul.

8.
Paul Drake siedział w milczeniu obok Masona. Jechali

samochodem w kierunku mieszkania Cory Felton. Mason okrążył wolno kilka


bloków. Zauważył dwa samochody zaparkowane między domami, w każdym
z nich siedziało dwóch mężczyzn. Jeden samochód stał z lewe! strony domu
w którym mieszkało Cora Felton, drugi — z drugiej. Były tak zaparkowane,
że siedzący w nich mężczyźni mogli obserwować wejście.

— Co zamierzasz zrobić, Paul? — spytał Mason.

— Nic — odpowiedział Drake. — Gliny panują tu niepodzielnie.

— Ale oni nie znają Cory Felton.

— Nie bądź zbyt pewny. Prawdopodobnie rozmawiali z gospodarzem


kamienicy. Wiedzą wszystko: gdzie twoja klientka mieszka i z kim mieszka.
Uzyskali rysopis Cory Felton i zatrzymają ją po prostu ze względów
zasadniczych Nie chcę żeby ktoś wszedł do mieszkania i odpowiadał na
telefony.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 421


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Sądzę, że tak — powiedział Mason — Okropnie nie lubię dawać za


wygraną Słucha, Paul, bardzo możliwe, że te dwie kobiety nie chciały
wydawać pieniędzy na taksówkę. Gdzie jest najbliższa linia tramwajowa? Ty
znasz miasto.

— O trzy bloki stąd.

— Którędy mam jechać?

— Prosto przed siebie — wyjaśnił Drake.

Dojechali do linii tramwajowej|. Mason zaparkował samochód przy


krawężniku, wyłączył silnik i zgasił światła.

— Mamy jedyną szansę Paul. Nie widać żadnych glin?

— Nie Zostawili pułapkę przy mieszkaniu.

Mason wyjął papierosa.

— O tej porze — rzeki w zamyśleniu — tramwaje kursują co


piętnaście lub dwadzieścia minut. Jeżeli te kobiety złapały tramwaj przed
naszym biurem to powinny być tu lada chwila.

— Poczekajmy minutę, co zrobisz gdy się pokażą?

— Porozmawiam z nimi — powiedział lakonicznie Mason.

— I następnie przekażesz je policji, oczywiście? Po wysłuchaniu ich


historii?

— Nie jestem jeszcze zdecydowany, co zrobię.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 422


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Chwileczkę — odezwał się Drake. — Wiesz przecież, czego policja


dowiedziała się o Adeli Winters.

— No więc?

— Wiesz, co to znaczy. Ona go zabiła. Być może w samoobronie, ale to


ona go zabiła i usiłowała wykręcić się z tego kłamstwem A Ewa Martell jest
wmieszana w całą tę historię na równi z Adelą.

— No więc?

— Przestań się nimi zajmować, skoro wiesz, że policja poszukuje ich


pod zarzutem morderstwa. Inaczej staniesz się ich pomocnikiem. Nie sądzę,
abym musiał mieszać się w tego rodzaju nieuczciwą robotę...

— Zdecyduj się, Paul. Nadjeżdża tramwaj.

— Zdecydowałem się. Jeżeli chcesz nie dopuścić do tego, aby zetknęły


się z policją, to wyskakuję.

— Możesz złapać taksówkę bez większego kłopotu — rzekł Mason.

— No to zwiewam Właśnie zatrzymuje się tramwaj... wysiadają z


niego dwie kobiety. Dobranoc, Perry.

— Dobranoc. Paul — powiedział Mason. I dodał półgłosem:— Uważaj,


aby policja nie przychwyciła cię kręcącego się w ich pobliżu.

Drake zawahał się.

— Perry, nie nadstawiaj głowy w tej sprawie. Porozmawiaj z nimi, a


potem zawiadom policję. Tak czy owak, policja je przyłapie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 423


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Prawdopodobnie tak postąpię.

— Przyrzekasz?

— Nie.

— Dlaczego?

— Mogę się rozmyślić w zależności od tego, co one mi powiedzą.

Drake pobiegł do tramwaju. Mason włączył reflektory. zawrócił


samochód i gdy kobiety znalazły się obok niego, otworzył drzwiczki.

— Halo, Ewa — odezwał się. — Czy jest z panią Mrs. Winters?

— A to dobre! — odpowiedziała Cora Felton.

Mason roześmiał się.

— W tym świetle mogłem Jedynie dostrzec wasze sylwetki. Czy mogę


panie podwieźć?

— Mieszkam niedaleko stąd, dwa lub trzy bloki, ale z przyjemnością


skorzystamy.

— Zanim wróci pani do domu, chciałbym z panią porozmawiać.


Towarzystwo na panią czeka.

— Kto? — zapytała Ewa Martell.

— Policja.

— Przecież Już rozmawiałyśmy z nimi. Przynajmniej ja.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 424


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Chcą jeszcze raz porozmawiać.

— Wielki Boże, Mr. Mason, powiedziałam im absolutnie wszystko, co


wiem.

— Gdzie Jest Mrs. Winters?

— Pojechała do domu.

— Tym tramwajem?

— Nie, to ja się przesiadłam do tego tramwaju. Ciotka Adela pojechała


do domu taksówką, do której wsiadłyśmy przed pana biurem.

— A zatem ona będzie w domu przed panią?

— Tak. Musiałam czekać dziesięć minut na przystanku.

— A gdzie pani była? — zapytał Mason Corę Felton.

— Przypadkowo znalazłam się w tym samym tramwaju. Byłam w


kinie. Zdziwiłam się oczywiście, gdy Ewa wsiadła do tramwaju i
opowiedziała mi, co się zdarzyło. — Będę się czuł swobodniej — powiedział
Mason. — Gdy odjedziemy nieco dalej od tego miejsca, chcę z panią
porozmawiać.

— Dlaczego powinniśmy porozmawiać? I co to ma do rzeczy —


zaniepokoiła się Ewa. — Sądziłam, że wszystko zostało zakończone.

Mason wolno prowadził wóz wzdłuż ulicy.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 425


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Powiedziała pani policji, że byłyście razem z Adelą Winters przez


cały dzień? dzień? — zapytał Ewę.

— Tak.

— Dlaczego pani im to powiedziała?

— Ponieważ to prawda.

— Czy pani podpisała zeznanie?

— Tak.

— I przysięgała pani?

— Tak. To było oświadczenie pod przysięgą.

— Nie jestem policjantem. Niech pani mnie nie okłamuje. Jestem pani
adwokatem... proszę powiedzieć mi prawdą. A więc przebywała pani z nią
cały dzień?

— Tak.

— Minuta po minucie?

— No cóż... prawie...

— Określenie „prawie" nie ma dla mnie znaczenia. Niech mi pani


powie prawdą.

— No więc było kilka takich chwil... na przykład, gdy ciotka Adela


poszła w hotelu do toalety...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 426


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— A zanim poszłyście do hotelu... Kiedy byłyście jeszcze w


mieszkaniu?

— Mr. Mason, czy to takie ważne?

Mason stracił cierpliwość.

— Bóg jeden wie, dlaczego tracę czas dla pani. Czy mam wydobywać
z pani prawdę po kawałku?

Ewa Martell roześmiała się nerwowo.

— Wyszłyśmy z mieszkania i zjechałyśmy windą do hallu, aby


zatelefonować z automatu. Po kilku minutach ciotka Adela przypomniała
sobie, że zapomniała czegoś w mieszkaniu i chciała po to wrócić na górę.

— Co to było?

— Powiedziała mi... gdy byłyśmy już w hotelu... że to był rewolwer


kalibru 32. Podała, że trzymała go w szufladzie kredensu. Tego dnia wyjęła
go stamtąd i położyła na kredensie, a potem zapomniała schować do torebki.
No więc poczekałam w hallu, a ona wzięła klucz i wróciła do mieszkania.
Teraz znów twierdzi, że nigdy nie miała broni... Nie wiem, co o tym myśleć.

— Dlaczego nie powiedziała pani o tym policji? '

— To chyba jasne. Kiedy później wróciłyśmy do mieszkania i


natknęliśmy się na Hinesa z raną w czole, ciotka Adela powiedziała, że należy
skontaktować się tylko z panem. A pan doradził nam, żebyśmy zawiadomiły

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 427


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

policję. Potem ciotka Adela doszła do wniosku, że nie ma sensu komplikować


sytuacji, opowiadając, iż pozostawiła coś w mieszkaniu.

— Czy powiedziała pani, że to była broń?

— Wtedy nie. Powiedziała mi o tym dopiero w hotelu.

— Która to była godzina, gdy wróciła na górę po broń?

— Około drugiej. Może dziewięć minut po drugiej... Spojrzałam na


zegarek, gdy wyszłyśmy z windy i wtedy była za pięć druga. W hallu byłyśmy
jakieś dziesięć do piętnastu minut. Prawdopodobnie po jednej, może dwóch
minutach ciotka pojechała z powrotem do mieszkania.

— To, o co teraz spytam, jest bardzo ważne: a gdzie pani była?

— Wtedy, gdy ciotka Adela wróciła do mieszkania?

— Tak.

— W hallu.

— Jest pani pewna?

— Tak.

— A nie poza hallem, gdzie któryś z agentów, którzy panią śledzili,


mógł panią zobaczyć?

— Nie. Czekałam w hallu, czytając plan wyścigów konnych.

— Jak długo jej nie było?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 428


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Kilka minut.

— Czy może pani dokładniej to określić?

— Może pięć lub sześć minut.

— To nie mogło jej zabrać tyle czasu.

— No ale tak musiało być… przecież nigdzie więcej nie chodziła. Mr.
Mason, dlaczego zadaje mi pan te wszystkie pytania?

— Adela Winters miała broń. Tą bronią został zabity Hines.

— Co?

— Tak właśnie było.

— Czy jest pan pewny?

— Prawie pewny. Wydział Balistyczny nie sporządził jeszcze m portu,


ale policja znalazła broń Mrs. Winters

— Gdzie?

— W pojemniku na śmieci w Hotelu „Lorenzo”. Widziano, jak ją tam


chowała.

— I pan uważa, że pocisk został wystrzelony z tej broni? To


niemożliwe!

— Chociaż Mrs. Winters zakupiła trochę nowej amunicji, nie


doładowywała broni. Pistolet był załadowany nabojami przestarzałego typu,
bardzo charakterystycznymi... Taki sam pocisk wydobyto z czaszki Hinesa.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 429


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— To nieprawdopodobne!

— Ali right, przekonajmy się, co Adela Winters ma do powiedzenia.


Jaka jest jej wersja. Czy pani jej uwierzyła, gdy powiedziała, że nie ma broni?...

— Nie, nie uwierzyłam. Widzi pan, to dziwna historia z ciotką Adelą.


Nie można powiedzieć, że świadomie chce oszukiwać... Niełatwo mi to
wyjaśnić... Ciotka Adela była pielęgniarką i opiekowała się wieloma
nieuleczalnie chorymi. Musiała z konieczności kłamać, aby uspokajać
pacjentów, musiała opowiadać im, że są na dobrej drodze do wyzdrowienia.
Jeśli pan spróbuje z tego punktu widzenia ocenić ciotkę Adelę, łatwiej pan
wszystko zrozumie.

— Innymi słowy, ona kłamie.

— Jeżeli oceniać to w sposób uproszczony, to tak. Ciotka Adela wierzy


w likwidowanie przykrości przez przedstawienie faktów drogą okrężną.

— A więc kłamała, mówiąc, iż nie ma broni?

— Zawsze miałam wrażenie, że ma broń...

— A jeśli założymy, że ona nie mówi prawdy o tym, co się wydarzyło


w mieszkaniu?

— Nie, to niepodobne do ciotki Adeli. Czy nie możemy z nią


porozmawiać?

— Obawiam się, że policja czeka w jej mieszkaniu.

— Moglibyśmy pojechać do niej samochodem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 430


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Szkoda paliwa, ale musimy spróbować. Pani wskaże mi drogę.


Głównym moim zadaniem — jak się orientuję — powinno być uwolnienie
pani od wszelkich podejrzeń.

— Jak pan to rozumie?

— Powiedziała pani policji, że była z Adelą Winters „cały czas". Jeśli


więc Robert Hines został zastrzelony z jej pistoletu, pani musiała być razem
z nią w momencie gdy padł strzał, a to stawia panią w paskudnej sytuacji.
Policja czeka w pobliżu pani mieszkania Zostanie pani obciążona
odpowiedzialnością jako pomocnik. Chcę uwolnić panią od wszelkich
podejrzeń. Później zobaczymy, co będzie można zrobić dla ciotki Adeli.

— Ale najpierw upewnimy się, czy jej nie ma w mieszkaniu?

— Właśnie! — powiedział Mason.

— W jaki sposób?

— Pojedziemy tam samochodem, następnie Cora zbada sytuację..

— Dobrze — zgodziła się Ewa. — Pojedzie pan prosto tą ulicą.

Mason z dziewczętami podjechał pod dom w którym mieszkała Adela


Winters. Był to skromny dwupiętrowy budynek z cegieł. Z centrum miasta
trzeba by tu jechać tramwajem dobre trzydzieści pięć minut.

W pobliżu domu stała grupka ludzi, rozmawiających o czymś z


ożywieniem. Cora wymknęła się z auta i zmieszała z nimi. Po pięciu minutach
była z powrotem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 431


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Capnęli ją? — zapytał Mason.

Dziewczyna skinęło głową.

— Tak, gdy wchodziła do mieszkania. Zaskoczyli ją wieloma


pytaniami i Adela zmieszała się. Pokazali jej broń i spytali, czy to jej.
Przyznała, że tak Następnie wpakowali ją do samochodu i odjechali.

— O’key — powiedział Mason i zwrócił się do Ewy. — Chcę panią


umieścić w takim miejscu, w którym policja nie znajdzie pani przez noc, a
jutro rano potarguję się z Urzędem Prokuratora Okręgowego.

— Dlaczego nie mogę opowiedzieć policji od razu? Mason potrzasnął


głową.

9.
Harry Gulling. uważany za konia roboczego w Urzędzie

Prokuratora Okręgowego, rzadko był widywany w sądzie: tylko od czasu do


czasu jego nazwisko przypadkowo pojawiało się w prasie. Ale wtajemniczeni
wiedzieli, że Hamilton Burger, prokurator okręgowy, polegał przede
wszystkim na Gullingu.

Była godzina dziewiąta czterdzieści pięć rano. gdy Mason został


wprowadzony do biura Gullinga. Adwokat przywitał się i usiadł naprzeciw
niego. Gulling był wysokim, szczupłym mężczyzna, o przenikliwym
spojrzeniu.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 432


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Reprezentuję Ewę Martell — oświadczył Mason. — To ona


mieszkała w mieszkaniu Heleny Reedley z kobietą o nazwisku Winters. Sądzę
że zatrzymał pan Adelę Winters jako podejrzaną o popełnienie morferstwa.

Harry Gulling siedział bez ruchu. Nie odzywał się, po prostu czekał, co
jeszcze powie Mason.

— Sądzę, że moja klientka mogłaby panu pomóc — rzekł Mason.

— Jak?

— Załóżmy, że po zastanowieniu się nad wczorajszymi wypadkami


przypomniała sobie, że nie była z Adelą Winters przez cały czas.
Przypuszczam, że zna pan dobrze tę sprawę.

— Dopiero co skończyłem przesłuchiwać Mrs. Winters — odezwał się


Gulling — a tu, na moim biurku leżą raporty policyjne.

— Doskonale. A zatem, możemy postawić sprawę jasno. Ewa Martell


to młoda aktorka. Grywała jakieś role tu i tam, czasami zarabiała jako
statystka, czasem jako modelka. Nie ma żadnego życiowego doświadczenia.
Czy Adela Winters, stara przyjaciółka rodziny Ewy, jest czy nie jest winna
zbrodni, to już pan rozstrzygnie. Sądzę. że zidentyfikował pan pistolet jako
własność Adeli Winters. Ale ze względu na zeznania złożone wczoraj przez
Ewę Martell, nie może pan udowodnić jej winy, ponieważ nie można wykazać
że Adela Winters miała sposobność do popełnienia zbrodni. Teraz chciałbym
szczerze powiedzieć, że pamięć mojej klientki okazała się nie najlepsza. Może
usiłowała ochronić Adelę Winters, może zmieszała się. Powiedzmy, na

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 433


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

przykład, że podniecono wypadkami dnia, zapomniała wspomnieć panu o


tym, że nie była przez cały czas z Adelą Winters. I co wtedy?

Gulling utkwił spojrzenie w Masonie.

— Gdzie jest obecnie pańska klientka?

— Jeżeli zajdzie potrzeba, może się tu zjawić w krótkim czasie.

— Policja jej potrzebuje?

— Byłaby bardzo zadowolona, gdyby mogła wyświadczyć jakąś


przysługę policji.

— Właściwie, czego pan chce?

— Nie będę owijać w bawełnę — rzekł Mason. — Ewa Martell złożyła


zeznanie pod przysięgą. Chcę zapewnienia, że nie zostanę podjęte przeciwko
niej żadne kroki, nawet jeśli okaże się, że zeznanie to zawiera niewłaściwe
przedstawienie faktu.

— A więc o to chodzi…

— Tak.

— I chce pan podstępem uzyskać aprobatę, zamiast przyprowadzić tu


swoją klientkę, żeby powiedziała: „Słuchajcie, popełniłam pomyłkę”.

— Oczywiście — powiedział Maso rozdrażnionym tonem — A co u


diabła pan myślał? Że chciałem narażać się na nieprzyjemności?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 434


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Pan już się naraził. Adela Winters jest winna zbrodni popełnionej
z zimną krwią. Możemy to udowodnić. Pańska klientka pomagała jej po
fakcie… i prawdopodobnie przed faktem.

— Niech pan się zastanowi, panie Gulling. Jeżeli moja klientka nie
ujawni się i nie przyzna, że popełniła pomyłkę lecz po prostu będzie się
ukrywała, to co, u diabla, pan wtedy zrobi?

— Niech pan posłucha — rzeki Gulling — Adela Winters miała


pistolet kalibru 32. Był załadowany bardzo charakterystycznym rodzajem
pocisków. Ta broń była w jej posiadaniu aż do godziny drugiej dwadzieścia
wczoraj po południu, kiedy to wrzuciła ją do pojemnika na śmieci. A około
godziny drugiej Robert Hines został zabity pociskiem wystrzelonym z tej
broni... takim samym jak naboje, które pozostały w broni. Ponadto pocisk ten
nie różnił się od pocisku, który wystrzelono z tej broni podczas badań
balistycznych. Ewa Martell zeznała pod przysięgą, że przebywała cały czas z
Adelą Winters. Zamierzamy im obu udowodnić popełnienie zbrodni. I jeszcze
jedno, Mr. Mason. Gdy policja zatrzymała Adelę Winters, dozorczyni
więzienia zrewidowało jej ubranie. I jak pan myśli, co znalazła?

Mason usiłował zachować kamienną twarz.

— Nie wydaje mi się, aby to, co znalazła, mogło mieć jakieś znaczenie

— Co też pan mówi, Mr. Mason — zawołał Gulling z chłodną ironią. —


Zmieni pan zdanie, gdy powiem, że znalazła portfel Roberta Hinesa, jego
prawo jazdy, ponad trzy tysiące dolarów w dużych banknotach. Oto pański
motyw zbrodni. A gdy pańska urocza, niewinna aktoreczka zasiądzie na

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 435


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

ławie świadków i przysięgnie, że była cały czas z Adelą Winters, wówczas


zostanie uznana winną popełnienia zbrodni. Jeśli zaś zmieni swoje zeznanie,
będzie odpowiadać za krzywoprzysięstwo. Mam już dość tych ludzi, którzy
się ukrywają. I dlatego powiem panu, Mr. Mason, że Ewa Martell jest
poszukiwana przez policję. Mają nakaz jej aresztowania. Obecnie ukrywa się
przed sprawiedliwością. Jeżeli pan ją gdzieś przechowuje, sam pan stanie
pod zarzutem udzielenia jej pomocy. Daję panu czas do południa na
przekazanie Ewy Martell w ręce policji. Jeżeli pan tego nie zrobi, zostanie
wszczęte postępowanie przeciwko panu. Sądzę. że to wszystko, co mogę
powiedzieć na ten temat. Do widzenia, Mr. Mason.

10.
Mason siedział po jednej stronie przepierzenia z grubej, ciężkiej
siatki, które odgradzało odwiedzających od więźniów. Po drugiej stronie
siedziała Adela Winters.

— Mrs. Winters — odezwał się Mason — chcę wyłożyć karty na stół.


Usiłuję pomóc Ewie Martell, przypuszczałem, że to będzie łatwe... teraz
stwierdzam, że jest inaczej.

— Dlaczego?

— Ze względu na to, co pani zrobiła. Policja uważa, że pani I Ewa


rozmyślnie zaplanowałyście zabójstwo Hinesa w celu zdobycia jego
pieniędzy.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 436


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— To absurd!

— Mogą przygotować dość przykry proces.

— Ewa jest zupełnie niewinna. Ja natomiast jestem w dość


zabagnionej sytuacji... wiem o tym.

— Zdaje się, że pani wciągnęła w to również Ewę.

— Po co miałabym to robić! Kocham tę dziewczynę jak własną córkę.


Czy chce pan zostać moim adwokatem, Mrs. Mason?

— Wpuszczono mnie tu, ponieważ powiedziałem dozorcy


więziennemu, że chcę porozmawiać z panią jako adwokat, żeby zorientować
się, czy podjąłbym się pani obrony. To nadal odpowiada prawdzie. Lecz
przede wszystkim chcę wiedzieć, jak przedstawia się sprawa z Ewą.

— Dobrze, powiem, jak się to wszystko stało Kiedy ostrzegł mnie pan,
jak niebezpieczne jest noszenie broni zamierzałam to zbagatelizować, ale w
gruncie rzeczy zrobiło to na mnie duże wrażenie. Postanowiłam pozbyć się
tej broni, Kiedy wróciłam do mieszkania, pierwszą moją czynnością było
wyjęcie pistoletu z torebki i schowanie do szuflady kredensu. Potem, kiedy
zamierzałyśmy opuścić to mieszkanie... wyjęłam pistolet z szuflady i
położyłam na kredensie. Ale wskutek zamieszania przy pakowaniu rzeczy
zapomniałam go zabrać. Na dole, w hallu, przeprowadziłam kilka rozmów
telefonicznych. Dzwoniłam parę razy do Hinesa, ale nikt się nie zgłaszał
Zadzwoniłam do pana, ale numer był zajęty. Wtedy przypomniałam sobie o
pistolecie. Powiedziałam Ewie, żeby poczekała, bo zapomniałam czegoś i
muszę wrócić na górę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 437


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Która była wtedy godzina?

— Oh, może druga, może nieco po drugiej.

— I co pani zrobiła?

— Pojechałam windą, przeszłam korytarz i otworzyłam drzwi do


mieszkania. Pistolet leżał na kredensie. Nic szczególnego nie zauważyłam;
dopiero później przypomniałam sobie, że gdy zostawiłam pistolet, wylot lufy
zwrócony był w kierunku ściany, a gdy go zabierałam, wylot lufy zwrócony
był we mnie. Drzwi do sypialni były zamknięte.

— Nie otworzyłam ich... na szczęście. Morderca musiał być tam wtedy


Zabrałam pistolet i obróciłam się w kierunku drzwi. Wtedy zauważyłam
portfel leżący na podłodze w pobliżu drzwi sypialni Gdy go podniosłam i
stwierdziłam że to portfel Hinesa. wsunęłam go pod bluzkę. Chciałam oddać
go Hinesowi przy pierwszej okazji, a przypuszczałam, że nastąpi to wkrótce.
Wyszłam z mieszkania, zabrałam Ewę, złapałyśmy taksówkę i pojechałyśmy
do Hotelu,,Lorenzo". Nie zabrało nam to nawet pięciu minut. W hotelu
poszłam do toalety. Kiedy otworzyłam torebkę, ażeby wyjąć puderniczkę,
poczułam zapach prochu. Wyjęłam pistolet i stwierdziłam, że jeden nabój
został wystrzelony. Z lufy rozchodził się zapach prochu Wtedy postanowiłam
pozbyć się pistoletu wyjęłam go z torebki i wrzuciłam do pojemnika na
śmieci. To jest uczciwa, rzetelna prawda, Mr. Mason...

— Chciałbym uwierzyć w pani relacje, Mrs. Winters — rzekł Mason


— Bardzo pragnę uwierzyć w pani niewinność. Lecz historia, którą dopiero

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 438


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

co pani opowiedziała, nie przekonuje mnie i boję się że sędziowie przysięgli


też w nią nie uwierzą.

— Oh, w odpowiednim momencie będę mogła ich przekonać, Mr.


Mason — zapewniała Adela Winters.

— Co pani ma na myśli? Chce pani zmienić swoją historię?

— Z pewnością... ażeby była lepsza.

— Bez względu na fakty?

Parsknęła śmiechem

— Fakty nic nie znaczą. Ileż to razy prawda nie jest przekonująca. Ale
teraz powiedziałam panu najuczciwszą prawdę... nie powiedziałabym jej
nikomu więcej.

— Pani chce, żebym uwierzył, że gdy pani pierwszy raz opuściła


mieszkanie, Hines i morderca weszli tam, tak że pani ich nie zauważyła; że
poszli do sypialni; że morderca zabił Hinesa bronią, którą pochwycił z
kredensu; że potem odłożył broń na to samo miejsce, wziął portfel Hinesa i
rzucił go na podłogę, a następnie ukrył się w sypialni, kiedy pani wróciła?

— Właśnie, tak musiało być.

— A więc — ciągnął dalej Mason — morderca wziął portfel z ponad


trzema tysiącami dolarów i rzucił go na podłogę?

— Pan mi nie wierzy, prawda, Mr., Mason?

— Nie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 439


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Ale to właśnie tak było. Jak Boga kocham, mówię prawdę.

— Z czego pani wnosi, że Hines wszedł do budynku, skoro pani nie


zauważyła go wchodzącego?

— Nie wiem. — Na chwilę zapanowało milczenie. — Ale on musiał


przyjść tam, Mr. Mason. Jeżeli został zabity z mojego pistoletu, musiał tam
być... bez względu na to, kto go zabił. Jego zwłoki były przecież w sypialni.

— To fakt — przyznał adwokat. I nagle spytał: — A jak z tym


numerem telefonu, który Hines dał pani. Czy powiedział, gdzie jest ten
telefon?

— Nie.

— Kiedy pani telefonowała z hallu, na pewno nie widziała go pani


wchodzącego? Ani pani, ani Ewa?

— Nie... w ciągu tych kilku minut, kiedy byłyśmy razem w hallu nikt
nie wchodził do domu.

— Zaczynam się domyślać, jak to było. Pani opowiadanie nie jest takie
całkiem nieprawdopodobne. Zbadam to.

— Co pan zbada?

— Czy Hines mieszkał w innym mieszkaniu w tym samym budynku?

— Tak. Tak musiało być...

Mason uważnie ją obserwował.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 440


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Teraz jest pani pewna, że historia, którą mi pani opowiedziała, jest


prawdziwa.

— Jest prawdziwa, Mr. Mason. — A po chwili dodała: — Lecz nie


pokładam w niej ani trochę nadziei.

11.
Mason zadzwonił do Paula Drake'a z budki telefonicznej w

więziennym pokoju przyjęć.

— Jak ci idzie? — zapytał Paul.

— Niezbyt dobrze — przyznał Mason. — Ale mam pewną wskazówkę,


Paul.

— Jaką?

— Powiedz Delli, żeby dała ci numer telefonu, który te kobiety


otrzymały od Hinesa. Ustal adres mieszkania, w którym znajduje się ten
telefon. Chcę zwłaszcza sprawdzić czy Hines miał mieszkanie w budynku
„Siglet Manor" przy Ósmej Ulicy.

— Sądzę że policja dowiedziała się już wszystkiego o twoim


przyjacielu Hinesie — oświadczył Drake. — On tam nie mieszkał… od pięciu
lat mieszkał w hotelu położonym w centrum miasta. Był samotny i dość
małomówny, zdaje się że grał od czasu do czasu na wyścigach.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 441


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak czy owak, sprawdź ten numer telefonu. Paul. To jest ważne. I
przekaż mi informacje natychmiast jak je zdobędziesz. Co dowiedziałeś się o
mieszkaniu, w którym mieszka Reedley? Albo raczej o jego sąsiedzie?

— Ona nazywa się Daphne Gridley. Jest plastyczką. Pracowała


również trochę jako dekoratorka wnętrz. Mieszka w tym domu od pięciu lub
sześciu lat i prawdopodobnie za jej namową Reedley wynajął to mieszkanie.

— Jak ona wygląda, Paul?

— Pierwsza klasa.

— Ile ma lat?

— Dwadzieścia sześć — siedem.

— Blondynka czy brunetka?

— Włosy koloru kasztanowego.

— Obrotna?

— Sądzę, że tak.

— Zarabia?

— Odziedziczyła spory majątek jakieś pięć lub sześć lat temu. Zajmuje
się jedynie sztuką.

— No cóż, niewiele nam to daje, oprócz odrobiny satysfakcji, bo


wszystko to jest zgodne z tym, cośmy podejrzewali.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 442


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Co ty podejrzewałeś — poprawił Drake. — Sądzę, że będę mógł


dowiedzieć się nieco więcej o Reedleyu, gdy „rozpracuję" tę Daphne Gridley.
Co ty na to?

— Sam to osądź. Przede wszystkim jednak wyjaśnij sprawę tego


telefonu, Paul. Zadzwonię do ciebie za 20— 30 minut.

— O’key — powiedział Drake. — Przypuszczam, że policja może nas


w tym wypadku uprzedzić.

— Mam przeczucie, że policja nie wie o tym. Nie zdziwiłbym się,


gdyby się okazało, że oni nie zawracali sobie głowy zdobyciem numeru tego
telefonu... może nawet nie uzyskali go od tych kobiet. Zadzwonię znowu do
ciebie.

— O’key — rzekł Drake. — wydaje mi się, że należy nieco surowiej


oceniać tę panią Winters.

— Ty mi to mówisz! — wykrzyknął Mason. — Na szczęście ja jej nie


reprezentuję... to jedyna pociecha.

Mason wsiadł do samochodu, minął ze dwanaście bloków i zatrzymał


się przed domem z pokojami umeblowanymi. Prowadziłą go kobieta, która
była kiedyś jego klientką.

— Halo Mae — odezwał się Mason. — A jak tam nasza przyjaciółka?

— Czuje się świetnie. Mieszka pod numerem 211. Zaniosłam jej


śniadanie jakieś półtorej godziny temu. Powiedziałam jej to, co od pana

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 443


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

usłyszałam: że nie wolno jej pokazywać się w publicznym miejscu, dopóki


pan nie załatwi pewnych spraw

— To dobrze — powiedział Mason. — Dziękuję. Mae.

Mae Bagley była wysoką blondynka w wieku około trzydziestu lat. Jej
twarz mogła uchodzić za surową, lecz gdy spojrzała na Masona, oczy jej
złagodniały.

— Nawet jej nie zameldowałam, Mr. Mason. Pokój 211 jest rzekomo
niezamieszkany.

— Nie powinna pani była tego robić Mae.

— Przecież powiedział pan, żeby ją ukryć... Może pan na mnie zawsze


liczyć, Mr. Mason.

— Dziękuję, Mae. Jest pani wspaniałą kobietą.

Mason wszedł na pierwsze piętro i zapukał do drzwi oznaczonych


numerem 211.

Ewa Martell otworzyła je szybko. Wydawało się, że siedziała przy


drzwiach w oczekiwaniu na przybycie adwokata. Twarz jej rozjaśniła się na
widok przybysza.

— Oh, tak się cieszę, że pana widzę! Myślałam, że to kobieta po


naczynia. Chciałam zanieść je na dół, ale powiedziała, że pan... Proszę, niech
pan wejdzie i usiądzie. To krzesło jest najwygodniejsze. Ja usiądę tu, przy
oknie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 444


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Mason usiadł, wyjął pudełko papierosów i poczęstował ją.


Potrząsnęła głową:

— Palę i tak za dużo. Jestem zdenerwowana... Czekam tu, nie wiedząc,


co się dzieje. Niech mi pan powie, Mr. Mason, czy ciotki Adel nie ma jeszcze
w domu? Czy udało się panu wszystko załatwić.

Mason zapalił papierosa.

— Mam złe wiadomości dla pani. Nie będę owijał w bawełnę, nie ma
na to czasu.

— Niech pan mówi.

Zdaje się, że policja ma niezbite dowody winy Adeli Winters.

— Winy... pan ma na myśli...

— Morderstwo i kradzież.

— Kradzież?

— Być może rabunek. Czy pamięta pani portfel Hinesa, z którego


wyjął banknoty i wypłacił pani?

Ewa Martell skinęła głową.

— Policja znalazła ten portfel przy Adeli. Było w nim ponad trzy
tysiące dolarów w banknotach.

— Nie wierzę w to, ona nie mogła go zabrać...

— Jednak wzięła. Powiedziała mi o tym.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 445


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Kiedy?

— Niedawno. Powiedziała, że gdy wróciła na górę po pistolet,


zauważyła portfel leżący na podłodze w saloniku. Przypuszczalnie Hines był
wtedy już martwy w sypialni, a jego morderca kulił się ze strachu przy
zwłokach.

— Bez broni?

— Bez tej broni.

— Mr. Mason, nie mogę w to uwierzyć!

— Pani nie może w to uwierzyć! Ale jak pani myśli, co sąd


przysięgłych uczyni?

— Nie... nie wiem.

— Jest pani zamieszana w paskudną historię. Byłem w urzędzie


prokuratora okręgowego i natknąłem się tam na mur nie do przebycia,
Czatują na panią.

— Jako na wspólnika?

— Jako na zamieszaną w tę sprawę łącznie z Adelą Winters.

— Ależ ja nic o tym nie wiedziałam!

Podpisała pani oświadczenie pod przysięgą, zawierające fałszywe


zeznanie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 446


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Ja.., ja nie rozumiałam, dlaczego policja... Pan wie, jak to było Mr.
Mason!

— Przypomina pani sobie, jak po znalezieniu zwłok zadzwoniła pani


do mnie, do biura i poprosiła mnie, żebym przyjechał?

— Tak.

— Gdzie była wtedy ciotka Adela?

— Właśnie tam.

— Z panią w pokoju?

— Tak

— A gdzie były zwłoki?

— W sypialni.

— Co robiło ciotka Adela, gdy pani telefonowała do mnie?

— Ona.. Ona podeszła aby sprawdzić, czy mężczyzna nie żyje.

— I wtedy mogła z łatwością wyciągnąć portfel z kieszeni jego


marynarki.

— Mr. Mason. ciotka Adela nie zrobiłaby czegoś takiego!

— Ale mogła to zrobić.

— Tak. Mogła. Miała sposobność, ale na pewno nie zrobiła tego.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 447


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— No cóż. Hines został zabity pociskiem wystrzelonym z tego


pistoletu. Jego portfel z ponad trzema tysiącami dolarów został znaleziony
przy Adeli. Prokurator okręgowy mógłby nawet wytoczyć jej sprawę o
rozmyślny rabunek, podczas którego ofiara stawiała opór i została
zastrzelona. To jest paskudna historia, a pani |jest w nią zamieszana.
Prokurator okręgowy dał mi termin, ażebym do dwunastej godziny
przekazał mu panią. Przykro mi, Ewo, lecz będę musiał to uczynić.

— Uczynię wszystko, co mi pan poleci.

— Usiłowałem trochę potargować się z urzędem prokuratora


okręgowego. Ale Gulling był w takim nastroju, jakby już zapanował nad
całym światem. Kazał mi skłonić panią do stawienia się w Komendzie Policji
do południa dnia dzisiejszego. Przykro mi, lecz teraz on jest górą. Niech pani
weźmie taksówkę... nie później niż o jedenastej trzydzieści... pojedzie nią do
Komendy Policji i odda się w ich ręce. Niech pani im powie, że ja poleciłem
tak zrobić. Proszę nie odpowiadać na żadne pytania. Szczególnie dotyczące
tego, gdzie pani była ubiegłej nocy. Czy zrobi pani tak jak mówię?

— Tak.

— Niech pani nie odpowiada no żadne pytania dotyczące tego


morderstwa... bez względu na to, jak będą się do pani odnosili. Rozumie pani?

— Tak — powtórzyła.

— Wielu ludzi powie, że źle pani doradziłem, że zarzuciłem pani pętlę


na szyję. Ale niech mi pani zaufa i zrobi tak, jak powiedziałem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 448


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak — powiedziała Ewa po raz trzeci.

— Dobra z pani dziewczyna! A teraz już idę. Czy jest tu telefon?

— Na dole, w hallu.

— Dziękuję… Zadzwonię stamtąd.. Niech pani będzie w Komendzie


Policji przed dwunastą. Zobaczę się z panią wkrótce potem.

Mason nakręcił numer biura Paula Drake'a.

— O’key, Paul, czego się dowiedziałeś?

— Jesteś Jasnowidzem — rzekł Drake. — Ten telefon, o który ci,


chodziło, rzeczywiście jest w budynku „Siglet Manor". W mieszkaniu 412 na
trzecim piętrze, przy klatce schodowe], lokatorką jest kobieta o nazwisku
Carlotta Tipton. Z tego, co mogliśmy się dowiedzieć wynika, że jest to jakaś
urocza dziewczyna, która rzadko opuszcza swoje mieszkanie przed godziną
jedenastą rano, płaci regularnie komorne i zdaje się, że nie ma stałego zajęcia,
chociaż doskonale się ubiera. Co ci to daje, Perry?

Mason uśmiechnął się szeroko.

— To mi daje dużo — powiedział. — Złap Dellę Street, powiedz jej,


żeby wzięła ze sobą zeszyt do stenografii i dużo ołówków i pędźcie jak diabli
samochodem do „Siglet Manor". Poczekajcie tam na mnie. Natychmiast
przyjeżdżam!

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 449


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

12.
Paul Drake zatrzymał samochód przy Siglet Manor", gdy Perry
Mason skręcał na skrzyżowaniu. Adwokat zaparkował samochód tuż za
wozem Drake'a.

— A więc udało się nam— odezwała się Della Street, gdy we trójkę
zebrali się na chodniku. — A już się trochę obawiałam.

— Widocznie przybyliśmy przed policją, Perry — zauważył Drake. —


Nie wydaje mi się, żeby Carlotta Tipton miała jakichś urzędowych gości. Moi
ludzie wiedzieliby o tym. Oto jeden z nich. Dam mu umówiony znak. Czy
chcesz, żebyśmy poszli z tobą na górę, Perry?

— Nie tylko chcę, żebyście poszli ze mną na górę. Jeśli to jeden z


twoich ludzi, zabierz go ze sobą. Potrzebuję świadków.

Drake dał znak. Jeden z jego wywiadowców wyśliznął się z


samochodu i podszedł do nich.

— Czy znacie Franka Holta? — spytał Drake. — To jeden z moich


detektywów. A to miss Street i Perry Mason. Mamy zamiar porozmawiać z
Carlottą Tipton, Frank. Chcemy, żebyś był świadkiem. Chodźmy.

— Ja rozpocznę rozmowę — rzekł Mason. — Kapeluszy nie będziemy


zdejmowali. To najlepszy sposób, jaki znam, aby grać rolę policjanta i aby
policja nie mogła się o to przyczepić. Chodźmy.

Pojechali windą na trzecie piętro i odnaleźli mieszkanie Carlotty


Tipton. Mason zapukał.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 450


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Usłyszeli kroki, a potem drzwi otworzyły się. W progu stanęła


kobieta. Cofnęła się na widok urzędowo wyglądającej grupy ludzi.

— Co... co to znaczy?

Mason wepchnął ją do mieszkania.

Kobieta widocznie pakowała się, bo na szerokim kwadratowym


tapczanie leżała poukładana odzież, a na podłodze stała otwarta walizka,
wypełniona do połowy. Druga walizka była już zamknięta i przewiązana
paskiem.

Della Street usiadła przy stole, spokojnie otworzyła zeszyt i


przygotowała ołówek do pisania.

Frank Holt podszedł do okna, wyciągnął cygaro z kieszeni, i włożył nie


zapalone do ust.

— No więc, Carlotto — odezwał się Mason — jest raczej niedobrze,


prawda?

— Co pan ma na myśli?

Straciła pani źródło utrzymania.

— To nie... to nie to. Straciłam przyjaciela.

— Przypuszczalnie powie nam pani o tym?

— Został zabity... to wszystko, co wiem.

— Była pani w nim zakochana?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 451


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Był moim przyjacielem.

— Czy płacił za komorne?

— Nie

— Hines kierował wszystkie rozmowy telefoniczne do tego


mieszkania Dlaczego, czym się zajmował?

Carlotta uśmiechnęła się.

— Nigdy zbyt wiele nie wiedziałam o businessie Boba.

— Ale pani wiedziała, że odbierał tu telefony, dzwonił stąd do kogoś?

— Tak

— Wie pani, do kogo?

— Nie.

— A mówił tej osobie, żeby natychmiast zatelefonowała pod pewien


numer?

— Tak

— Niech mi pani opowie, co się wydarzyło wczoraj. Co pani wie o


zastrzeleniu Hinesa?

— Kim pan jest?

— Nazywam się Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 452


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Bob był bardzo dobrym przyjacielem – powiedziała. — Mieliśmy


się pobrać. Dużo myślałam o nim. Później dowiedziałam się że utrzymywał
tę kobietę.

— Jaką kobietę?

— No, tę Helenę Reedley.

Mason rzucił szybkie spojrzenie na Drake,a.

— Pani sądzi, że Hines utrzymywał Helenę Reedley?

— Tak.,

— Czy pani czytała dzisiejszą prasę poranną?

— Nie. Miałam zamiar wyjść i kupić gazetę... Zwykle słucham


wiadomości przez radio.

— Rozumiem. A zatem, w jaki sposób dowiedziała się pani, że


utrzymywał Helenę Reedley?

— No cóż, zachowywał się dziwnie, potem dowiedziałam się, o co


chodziło.

— W jaki sposób?

— Przekonałam się, że miał klucz do mieszkania... klucz do innego


mieszkania, tu w tym domu

— Czy pani zna numer tego mieszkania?

— Tak, był wytłoczony na kluczu... Mieszkanie numer 326.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 453


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Wiedziała pani, kto tam mieszka?

— Dowiedziałam się, bo przejrzałam listę lokatorów.

— Pod numerem 326 widniało nazwisko Heleny Reedley?

— Tak.

— I ona była tą tajemniczą osobą, do której dzwonił Hines?

— Myślę, że tak...

— A kiedy Hinesa nie było w domu? Polecił pani przekazywać


wiadomości telefoniczne do Heleny?

— Nie, zawsze pozostawiał mi numer telefonu, pod którym mogłam


go znaleźć, albo sam dzwonił.

— I nie znała pani szczegółów jego businessu?

— Nie

— Kiedy pani dowiedziała się o tym kluczu?

— Przedwczoraj.

— I co pani zrobiła?

— Odszukałam w spisie lokatorów to mieszkanie i dowiedziałam się,


ze wynajmuje je Helena Reedley.

— I potem spytała go pani o to?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 454


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie. Na cóż to by się przydało? Pytać mężczyznę o kobietę, z którą


mnie zdradza? Niech pan nie przesadza!

— No więc, co pani uczyniła?

— Gdy wyszedł wczoraj po południu, poszłam za nim. Nasłuchiwałam


czy sprowadzi windę. Nie zrobił tego. Zszedł schodami na drugie piętro.

— I śledziła go pani?

— Tak.

— I co dalej?

— Wszedł do mieszkania tej kobiety.

— Zapukał?

— Tak, zapukał i czekał przez chwilę.

— Nikt mu nie otworzył?

— Nie... ale wszedł. Wyjął klucz z kieszeni, otworzył drzwi i wszedł.

— Co pani potem zrobiła?

Carlotta spojrzała na Masona.

— Niech pan powie, co to wszystko pana obchodzi? — spytała.

— Chce pani znaleźć się w trudnej sytuacji?

— Nie... właśnie zastanawiałam się... — nagle westchnęła głęboko.

— No więc, co pani zrobiła? Proszę odpowiedzieć na moje pytanie!

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 455


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Odczekałam jakiś czas, a potem poszłam i zapukałam do drzwi


tamtego mieszkania.

— I co dalej?

— Zapukałam trzy lub cztery razy. Gdy nikt nie podszedł do drzwi,
domyśliłam się, że on tam był z kobietą.

— I co pani zrobiła?

Wróciłam tu i zaczęłam się pakować. Żałuję teraz, że nie urządziłam


sceny... Mogłam ocalić mu życie!

— Która była godzina, gdy Hines poszedł do tamtego mieszkania?

— Kilka minut przed drugą.... może za pięć drugo,

— I co dalej?

— Nie widzę powodu, żebym miała tu pozostać. Mam znajomego w


Denver Bardzo mnie lubi, prosił, żebym przyjechała do niego. Myślę, że się
pobierzemy. Bardzo mi się podoba, ale Bob również mi się podobał.

— Kiedy dowiedziała się pani o morderstwie?

— Dopiero wczoraj późnym wieczorem. Usłyszałam, jak ludzie


rozmawiali o tym w hallu.

— I nie kupiła pani gazety?

— Kupiłam, ale nie było o tym w wieczornych wydaniach.

— A dziś rano nie wyszła pani po gazetę?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 456


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie.

— Pani przyjaciel — rzekł Mason — został zamordowany, a pani


nawet nie pofatygowała się po gazetę, żeby dowiedzieć się jakichś
szczegółów? Nie usiłowała pani dowiedzieć się, kto go zabił?

— To Helena Reedley zabiła go! Policja wie o tym

— Czy pani kiedykolwiek widziała Helenę Reedley?

— Tak.

— Kiedy?

— Parę dni temu w windzie, jechałyśmy razem. Wsiadłam do windy


tu, na trzecim piętrze, a ona, Helena Reedley i starsza kobieta, jej ciotka czy
coś takiego, wsiadły na drugim.

— I pani już wiedziała, że Bob zdradza panią z Heleną Reedley?

— Tak...

— I nic jej pani nie powiedziała?

— Nie.

— Ale przyjrzała się jej pani?

— Oczywiście.

Mason siedział przez chwilę zamyślony, obserwując twarz kobiety.


Wreszcie odezwał się cichym głosem:

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 457


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Helena Reedley nic nie znaczyła dla Boba Hinesa, łączyły ich tylko
sprawy finansowe.

— Co pan mówi? Przecież miał klucz do je| mieszkania.

— Na pewno miał. Ale po za tym, to nie Helena Reedley mieszkała w


tym mieszkaniu. Helena wynajęła Hinesa, ażeby postarał się dla niej o
sobowtóra.

— Jakiego sobowtóra?

— Kogoś, kto mógł udawać Helenę Reedley. Bob zamieścił ogłoszenie


w gazecie handlowej czytanej przez aktorki... ogłoszenie, w którym
poszukiwał brunetki odpowiedniego typu.

Carlotta otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.

— Czy pan... Czy to prawda?

Mason wyjął portfel i pokazał jej ogłoszenie.

Carlotta przeczytała i oddała mu je z powrotem. Wargi jej zadrżały, w


oczach zalśniły łzy; spuściła głowę i zaczęła szlochać.

Mason czekał przez kilka minut, aż przestała płakać, i powiedział


łagodnie:

— Pani podejrzenia były całkowicie bezpodstawne. Jeżeli pani zabiła


go pod wpływem zazdrości, uczyniła to pani bez powodu. Teraz
przypuszczam, że powie nam pani, co się wydarzyło naprawdę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 458


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Powiedziałam już panu — odezwała się, podnosząc zapłakaną


twarz.

— Nie, pani nie powiedziała. Poszła pani do tego mieszkania i


zapukała. On nie otworzył, wobec tego zawołała pani, że wie, iż on tam jest.
Wtedy otworzył drzwi. Weszła pani szybko do środka. On cofnął się do
sypialni, aby uciec przed pani gniewem i wymówkami. Zauważyła pani
pistolet leżący na kredensie. Nie panując nad sobą, chwyciła go pani i zabiła
Hinesa!

— Chce pan mnie przypisać tę zbrodnię?

Chcę, żeby pani powiedziała prawdę.

— Niech mi pan powie, dlaczego mam panu wszystko powiedzieć.


Właściwie, kim pan jest? Czy pan jest z policji?

— Chwileczkę. Porozmawiajmy szczerze. Gdy pani przekonała się, że


Hines jest w tym mieszkaniu, nic pani nie zrobiła?

— Zaczęłam pakować rzeczy.

— Kim jest ten pani znajomy z Denver?

— Raczej nie powinnam wymieniać jego nazwiska.

— Chcę wiedzieć, kim on jest, czy pani się z nim skomunikowała?

— Tak... Rozmawiałam z nim przez centralę międzymiastową


ubiegłego wieczoru.

— Z tego mieszkania?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 459


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie, wyszłam i zadzwoniłam z poczty.

— Jak on się nazywa?

— Pan nie może zmusić mnie, żebym powiedziała.

— Ale pani z nim rozmawiała?

— Tak.

— I spytała go pani, czy mogłaby przyjechać do niego?

— Tak.

— Która była wtedy godzina?

— Nie powiem panu tego.

— Tak naprawdę dzwoniła pani do niego nie popołudniu, tylko


wieczorem?

— Tak.

— Z której budki?

— Nie mam zamiaru odpowiadać. Nie sądzę, żeby pan... Czy pan jest z
policji?

— Niech pani posłucha, Carlotto. prowadzimy śledztwo w sprawie


tego zabójstwa — powiedział szybko Mason — Chcemy dowiedzieć się
możliwie wszystkiego. Przecież pani chce, żeby morderca Boba Hinesa
poniósł karę, prawda?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 460


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Czy pan jest z policji?

— Nie. Jestem adwokatem, a ci dwaj mężczyźni to detektywi.

— Detektywi z policji?

— Co za różnica? — spytał Mason. — Czy pani usiłuje zataić jakieś


wiadomości?

— Na pewno nie powiem wszystkiego, co wiem, każdemu, kto tu


przyjdzie i będzie mi zadawał pytania. Myślałam, że jest pan z policji?

Mason rzucił wzrokiem na ołówek Delli Street poruszający się szybko


po papierze i rzekł:

— Nie rozumiem, dlaczego pani tak dopytuje się, czy jesteśmy z


policji. Po prostu przyszedłem tu, by zadać pani kilka pytań. Powiedziałem
pani, że nazywam się Mason. Jestem Perry Mason, adwokat.

— Oh, a więc to pan!

— Tak.

— A jaki pan ma w tym interes?

— Mówię pani, że usiłuję dowiedzieć się, kto zabił Roberta Hinesa.

— W takim razie niech pan się zwróci do policji — powiedziała


ponuro.

— Zdaje się, że będę musiał. Pani wersja jest bardzo interesująca.

— Byłam głupia, że się wygadałam. Pan... pan mnie przestraszył.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 461


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Czego pani się obawiała?

— To nie pana interes.

— Pani myślała, że jesteśmy z policji. Obawiała się pani policji?

Carlotta nie odezwała się.

— No, no — powiedział Mason. — Pani powiedziała nam


wystarczająco dużo, milczenie teraz na nic się nie zda.

— Chciałabym, żeby pan stąd wyszedł — powiedziała. — Chcę się


wreszcie zapakować. Nie mam panu nic więcej do powiedzenia.

— Jaka była pierwsza rzecz, którą pani zobaczyła po wejściu do


mieszkania Heleny Reedley wczoraj po południu?

— Nie weszłam tam. Mówię panu, że poszłam za Bobem i... nie mam
zamiaru nic więcej panu mówić. Nie udzielę panu więcej żadnej informacji.

— Ale pani widziała go, jak wszedł do tamtego mieszkania?

Carlotta siedziała sztywno w milczeniu.

— I pani wiedziała, że pistolet leży na kredensie?

Znów nie było odpowiedzi. Carlotta Tipton siedziała z zaciśniętymi


ustami.

Mason uchwycił spojrzenie Delli Street

— No cóż, sądzę, że to już wszystko Chodźmy

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 462


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

W milczeniu wymaszerowali z mieszkania, pozostawiając Carlottę


Tipton patrzącą za nimi ponuro i z oczyma pełnymi łez. Gdy znaleźli się w
korytarzu, odezwał się Drake:

— Co zrobisz z tą sprawa, Perry?

Mason pokazał zęby w uśmiechu.

— Nic nie zrobię, ponieważ nie muszę nic w tej sprawie robić. To
należy do policji.

— Czy uważasz, że to ona go zabiła?

— Z pewnością. Pamiętaj, że Hines przekazał Adeli Winters numer


telefonu Carlotty Teraz możesz zrozumieć cały jego plan Ktoś dzwoni do
Heleny Reedley, Adela Winters odpowiada na telefon i oświadcza, że Helena
się kąpie lub coś w tym rodzaju i że zadzwoni później. Następnie Winters
przekazuje wiadomość Hinesowi. On z kolei przekazuje wiadomość Helenie
Reedley, po czym ona dzwoni do tego, kto chciał z nią rozmawiać Oczywiście,
ten znajomy nie ma pojęcia, skąd dzwoniła do niego Helena. Powiem ci teraz,
co musiało się wydarzyć wczoraj po południu Zgodnie z moimi instrukcjami,
Adela Winters i Ewa Martell opuściły mieszkanie Heleny Reedley. Gdy
znalazły się na dole, w hallu, Adeli przyszło do głowy, że powinna
zawiadomić Hinesa o tym, iż opuszczają mieszkanie. Nie powiedziałem jej,
żeby tak zrobiła, lecz uznała, że powinna tak postąpić. Zadzwoniła najpierw
do mnie, żeby się zapytać, czy może to zrobić. Mój telefon był przez dłuższy
czas zajęty. Wtedy zadzwoniła pod numer, który dal jej Hines, ale tam nikt
się nie zgłosił. Zastanów się teraz: Carlotta nie podniosła słuchawki. Oznacza

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 463


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

to, że właśnie wtedy, gdy Adela Winters czekała w hallu, pięć lub dziesięć
minut, nikogo nie było w mieszkaniu Carlotty Tipton; Carlotta poszła wtedy
za Hinesem do mieszkania Heleny Reedley i stwierdziła, że mężczyzna,
którego kochała, miał klucz do innego mieszkania w tym budynku. Do
mieszkania Heleny Reedley.

— Przy dowodach, które dotychczas zdobyłeś — powiedział Drake —


będziesz potrzebował diabelnie dużo czasu na udowodnienie, że to ona go
zamordowała.

Mason uśmiechnął się szeroko.

— Prokurator okręgowy będzie musiał poświęcić diabelnie dużo


czasu na udowodnienie, że ona go nie zamordowała. Mogę nie móc
udowodnić, że to Carlotta Tipton pociągnęła za spust pistoletu, ale z
pewnością będę mógł ją wykorzystać do posiania wątpliwości w sprawach
przeciwko Adeli Winters I Ewie Martell.

— Istotnie, możesz to zrobić — przyznał Drake

— A teraz, Paul, musimy odnaleźć Helenę Reedley.

— Policja prawdopodobnie też jej poszukuje — rzekł Drake. — Będą


chcieli odszukać autentyczną panią Reedley, aby zdobyć dodatkowe
wyjaśnienia.

Frank Holt, który nadal żuł nie zapalone cygaro, odezwał się
spokojnie:

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 464


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Rozglądałem się po mieszkaniu, kiedy „obrabialiście" tę damulkę.


Przy telefonie leżała kartka papieru z zanotowanymi numerami telefonów.
Zwędziłem tę kartkę. Oto ona.

Mason z zadowoleniem przejrzał wykaz

— Paul — odezwał się — jeden z tych numerów to z pewnością numer


telefonu Heleny Reedley w jej kryjówce. Rozpracuj je tak szybko, jak tylko
będziesz mógł. Ile czasu ci to zabierze?

— A ile numerów jest na tej kartce?

— Ze dwanaście — wtrącił Holt

— To będzie niezłe zajęcie, Perry, lecz sądzę, że będę mógł zdobyć


informacje w ciągu... powiedzmy... jeżeli dopisze mi szczęście, w ciągu pół
godziny.

— Będę w biurze — oświadczył Mason. — Uzyskaj te Informacje i


przystąp do śledzenia Carlotty. Nie chcę jej stracić z oczu.

13.
Mason siedział przy biurku w swoim gabinecie, gdy zadzwonił

telefon.

Tym razem Drake nie cedził słów jak zwykle:

— Sprawdziliśmy trzy z podanych numerów telefonów, Perry.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 465


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Co stwierdziłeś?

— Jeden z nich to telefon hotelu. Helena Reedley mieszka tam pod


przybranym nazwiskiem.

— Gdzie teraz jesteś, Paul?

— Dzwonię z drogerii na rogu ulicy Dziesiątej i Washingtona.

— Jak to daleko od hotelu, w którym mieszka Helena Reedley?

— Osiem do dziesięciu bloków.

— Poczekaj na mnie — rzekł Mason. — Zaraz tam będę. — Odłożył


słuchawkę i chwycił za kapelusz.

— Chcesz, żebym zadzwoniła do Harry’ego Gullinga? — zapytała


Della Street.

— Nie teraz! — krzyknął przez ramię. — Zadzwonię do niego, gdy


wróce.

Mason spotkał się z Paulem i razem pojechali samochodem pod hotel


„Yucca Arms".

— Pod jakim nazwiskiem jest zameldowana? — zapytał Mason.

— Genevievie Jordan.

— Jesteś pewien, że to ona?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 466


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Chyba tak... odpowiada rysopisowi. Mamy numer jej pokoju, nie


zawracaj sobie głowy, z recepcją. Po prostu zachowuj się jak ważna
osobistość i wal od razu na górę. Damy sobie radę.

Pojechali windą na górę. Mason zapukał do mieszkania 50B.

— Kto tam? — zawołał kobiecy głos.

— Mason.

— Zdaje się, że pan pomylił pokój.

— Nie.

— Kim pan jest?

— Perry Mason.

— Jak... co? Nie znam pana.

— Możemy porozmawiać przez drzwi lub możemy wejść. Co pani


woli?

— Dość tego! Nie znam pana i zawołam policję, jeżeli pan nie odejdzie.

Mason zawołał podniesionym głosem:

— Kiedy pani mąż polecił panią śledzić przez detektywów, a pani


zdecydowała...

Dał się słyszeć dźwięk szybko odsuwanej zasuwy. Drzwi otworzyły


się i na Masonie spoczęły gniewne oczy kobiety. Odezwała się lodowatym
tonem:

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 467


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Wydaje mi się, że pan jest najbardziej nieprzyjemną osobistością


jaką kiedykolwiek... — Urwała nagle, gdy uchwyciła wzrok Paula Drake —
Wchodź, Paul — polecił Mason.

— Tak, proszę wejść — powiedziała sarkastycznie. — Każdy


przyjaciel Mr. Perry ego Masona jest zawsze mile widziany, o każdej porze
dnia i nocy! Proszę wejść! Nie zostaniecie panowie na obiedzie?

Mason i Drake weszli do mieszkania.

— Gdyby pani zrezygnowała z płatania nam figlów, Mrs. Reedley


bylibyśmy lepsi dla pani — powiedział Mason.

— Naprawdę tak pan uważa?

— Nie ma powodu, dla którego nie możemy być przyjaciółmi —


powiedział uprzejmie Mason. — Pani łatwo wpada w złość i wtedy nie panuje
nad sobą. Zauważyłem, że gdy pani zdaje sobie sprawę, że wzięła nad kimś
górę, zaczyna się pani uśmiechać i usiłuje przedstawić sprawę pod
specjalnym kątem widzenia. Pani byłaby dobrym adwokatem.

— Oh, naprawdę? Pochlebia mi pan. I czego teraz pan sobie życzy?

— Nie oszukujmy się więcej — rzekł Mason. — Chcemy poznać


prawdziwe szczegóły.

— Dowiedział się pan już wszystkiego o mnie.

— Pani pozwoli, że przedstawię Paula Drake a, szefa Agencji


Detektywistycznej. Jest u mnie na służbie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 468


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— O, witam pana, Mr. Drake. Cieszę się z tego spotkania. Słyszałam


tak dużo o panu. Niech pan się czuje jak u siebie w domu. Przypuszczam, że
panu potrzebny jest mój pamiętnik? A lista moich przyjaciół? A może
fotografie?

Nie zwracając uwagi na jej złośliwy ton, Mason rzekł:

— Oczywiście, jeżeli będziemy musieli, potrzebne nam informację


uzyskamy w inny sposób.

— Czy to szantaż?

— Może pani tak uważać.

— Nienawidzę szantażu.

— Tak czy owak, pani mnie nienawidzi — odezwał się wesołym


tonem Mason. — Ale może pani teraz ubić dobry interes.

Obserwowała go przez chwilę w zamyśleniu i nagle uśmiechnęła się.

— Podoba mi się ktoś, kto walczy.

Mason milczał.

— Wiem, pan sądzi, że to trick — odezwała się. — Jeszcze Jeden z tych,


o których pan mówił. Nowy, specjalny kąt widzenia... Ale tak nie jest. Właśnie
zdecydowałam się na współprace.

— Puste słowa i język handlarza — stwierdził Mason.

— No więc, spotkał się pan z moim mężem?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 469


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak.

— Pan jest dobrym znawcą ludzkich charakterów?

— Staram się nim być,

— A zatem powinien pan umieć go ocenić... Niespokojny, napięty


wewnętrznie, szalenie zazdrosny o wszystko, co posiada, zarozumiały,
dumny, dynamiczny, gwałtowny.

— Dość imponujące zestawienie przymiotników — zauważył Mason.

— To skomplikowany człowiek, Mr. Mason. — Ma szczęście w


businessie, udaje mu się zawierać pomyślne umowy.

— Doskonale sobie wyobrażam, że trudno jest być jego żoną.

— Nie jest trudno być jego żoną — powiedziała — ponieważ można


uwolnić się od niego.

— Proszę mówić dalej.

— Ten człowiek zafascynował mnie... Jego energia, jego nieustanne


dążenie do dominacji. Nigdy przedtem nie znałam nikogo, kto byłby podobny
do niego. Myślałam, że napotkałam już wszystkie typy ludzi i mogłam w ciągu
piętnastu minut zakatalogować każdego mężczyznę.

— Orville nie trafił do katalogu? — zapytał Mason.

— Nie w ciągu pierwszych piętnastu minut.

— Pani skatalogowała go teraz?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 470


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak.

— I ma go pani już dość?

— Wątpię, czy kiedykolwiek byłam w nim zakochana. Raczej


zafascynowana jego energią. Oszołomił mnie przede wszystkim tą cechą od
pierwszego momentu, gdy mnie zobaczył, wyczułam, że podobam mu się, a
gdy on czegoś chce, łamie wszystkie przeszkody.

— Wszystko to, oczywiście, spowodowało, że pani wyszła za niego za


mąż — stwierdził Mason. — Cała ta analiza brzmi jak podzwonne.

— Nie, właśnie, że nie... to jest wyjaśnienie tego, co nastąpiło.

— A co nastąpiło?

Mniej więcej sześć miesięcy temu naprawdę i szczerze zakochałam


się... Po raz pierwszy w życiu, jak sądzę.

— I co pani zrobiła?

— Popełniłam największy błąd, jaki kiedykolwiek kobieta może


popełnić.

— Zwykła rzecz — powiedział Mason.

Potrząsnęła niecierpliwie głową.

— Pan nic nie rozumie. Udałam się do Orville'a i wyłożyłam karty na


stół. Powiedziałam mu, że poznałam kogoś, na kim mi zależy, że chcę
rozwodu.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 471


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— I to było błędem?

— Pewnie, że tak. Powinnam była pójść i powiedzieć mu, że gdy


wychodziłam za niego, nie byłam pewna, czy to małżeństwo będzie trwałe,
teraz jednak doszłam do wniosku, że naprawdę bardzo zależy mi na nim i że
pragnę pozostać z nim do końca życia... Gdybym zastanowiła się i wzięła pod
uwagę jego charakter, mogła-bym być wolna.

— A więc poszła pani i powiedziała mu szczerą prawdę? I co się stało?

— Gdyby pan go znał, domyśliłby się pan z łatwością, co mogło się


stać Byłam jego żoną, byłam jego własnością. Ja musiałam go kochać. Nie
wolno mi było kochać nikogo poza nim. Przestępstwem było tak myśleć, a
jeszcze bardziej brać pod uwagę kogoś innego. No więc, jak powiedziałam,
nastąpił skutek, który powinnam była przewidzieć, nienawiść do mnie i do
człowieka, który śmiał odbierać mu jego własność.

— Czy wiedział, kim był ten mężczyzna? Zacisnęła wargi i potrzasnęła


przecząco głową.

— Nigdy się nie dowie — powiedziała. — Nigdy nie powinien się


dowiedzieć.

— Mimo wszystko, jeżeli pani prosiła o rozwód — odezwał się Mason


— i powiedziała mu szczerze, ze kocha tego mężczyznę, to chyba powinien
wiedzieć, co to za jeden.

— Nie jestem taka głupia, Mr. Mason. — Popełniłam jeden błąd, ale
nie popełniłam drugiego, większego, nie powiedziałam mu nazwiska

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 472


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

mężczyzny, w którym się zakochałam. Znałam go na tyle dobrze, aby zdawać


sobie sprawę z niebezpieczeństwa ujawnienia mu nazwiska tego mężczyzny.

— Z niebezpieczeństwa? — spytał Mason. — Ma pani na myśli


fizyczne niebezpieczeństwo?

— Nie wiem. Prawdopodobnie nie. Nie mam pojęcia, jaki rodzaj


porachunków wybrałby mój mąż, może fizyczny, może ¡jakiś inny rodzaj.
Mężczyzna, którego kocham jest nie uodporniony na atak. Pod względem
fizycznym siłaczem nie jest, pod względem finansowym też nie jest
najmocniejszy.

— Ale pani naprawdę go kocha?

— Na pewno go kocham! Może właśnie dlatego, że mnie potrzebuję,..


Może to instynkt macierzyński. Ponieważ jak już wspomniałam, nie jest silny
fizycznie, więc zrozumiałe, że mógłby... w jakiś sposób... załamać się
nerwowo. Jest bardzo wrażliwy, uczuciowy. Wzdraga się przed każdą
nieprawością, jest myślicielem, nawet marzycielem. Ma cudowną
wyobraźnię. Teraz jego sprawy finansowe przedstawiają się kiepsko, ale
jestem pewna, że w końcu będzie bogatym człowiekiem... I że któregoś dnia
stanie się człowiekiem sławnym!

— Krótko mówiąc — powiedział Mason z uśmiechem — wszystko


zamyka się w trzech słowach: pani go kocha. I to jest ten mężczyzna, o którym
pani mąż usiłuje się czegoś dowiedzieć?

— Tak, ale nie tam, gdzie ja bywam. Jest namiętnym graczem w


pokera i lubi grać o wysokie stawki w dobranym towarzystwie, z którego

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 473


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

wywodzą się niektórzy zawodowi gracze hazardowi. Otóż podczas gry w


pokera poprosił jednego z nich o adres dobrej agencji detektywistycznej, na
którą mógłby liczyć, że wyświadczy usługę i nie zdradzi jego interesów
drugiej stronie. Facet polecił mu Międzystanowy Urząd Śledczy
Przypadkowo siedział przy tej grze mój przyjaciel i podsłuchał rozmowę
mojego męża. Poinformował mnie o tym i o swym podejrzeniu, że mój mąż
zamierza zaangażować detektywów, żeby mnie śledzili.

— A Hines — spytał Mason. — W jaki sposób on tam się pojawił?

— Hines jest, a raczej był małym graczem. Dla pieniędzy wszystko by


zrobił, oczywiście, w pewnych granicach.

— I pani przedstawiła mu swoją propozycję?

— Właśnie. Nie miał pojęcia, co się za tym kryje. Powiedziałam


jedynie, że chcę zniknąć na jakiś czas i podstawić kogoś na swoje miejsce.
Ponieważ przyjaciółka Hinesa mieszkała w tym samym domu co ja, nadawał
się doskonale do moich celów. Zapewnił mnie, że nie powinien mieć żadnego
kłopotu ze znalezieniem brunetki, uderzająco podobnej do mnie.

— Jak długo pani miała zamiar to kontynuować? — spytał Mason.

— Aż mąż mój wejdzie w posiadanie zdjęcia pewnej bardzo rozsądnej


młodej dziewczyny, mieszkającej z opiekunką. Zdjęcie miało nie budzić
żadnych wątpliwości!

— Pani myślała, że mąż się na to złapie?

— Byłam tego pewna.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 474


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Dlaczego?

— Ponieważ jest to sposób, na który dadzą się nabrać jego detektywi.


Powiedziałam już panu, że popełniłam błąd, nie doceniając charakteru
mojego męża i nie miałam zamiaru tego błędu powtarzać Otóż
zaplanowałam sobie, że kiedy otrzyma zdjęcie swojej żony, mieszkającej
raczej samotnie i prowadzącej przyzwoite życie, powiem mu, że mam już
dość separacji i chcę do niego wrócić. To spowodowałoby, że wystąpiłby do
sądu o rozwód w ciągu dwudziestu czterech godzin.

— Hines zrobił na mnie wrażenie, że był oportunistą, takim na małą


skalę.

— Taki był.

— Mógł okazać się nie taki poczciwy, no jakiego wyglądał.

— Co pan ma na myśli, Mr. Mason?

— Hines mógł udawać, że jest lojalny wobec pani, a w rzeczywistości


prowadzić badania na własną rękę, ażeby dowiedzieć się dokładnie, dlaczego
pani potrzebowała kogoś, kto grałby pani rolę.

Na twarzy Heleny wykwitł nagle rumieniec. Ton głosu pozostał


jednak obojętny.

— Nie sądzę, żeby był jakiś powód do niepokoju. Hines był


wystarczająco uległy, dopóki zarabiał pieniądze.

Masonowi zalśniły zęby w uśmiechu.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 475


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Pani nie zagrała tego zbyt dobrze, Mrs. Reedley.

— Co pan ma no myśli?

— To oczywiste — powiedział Mason w zamyśleniu — z pani słów


wynika, że Hines nie posuwałby się do szantażu. A jednak miał w portfelu
dość dużą sumę pieniędzy, choć pani uważała go raczej za człowieka
działającego na małą skalę.

— Ile tam było pieniędzy? — spytała.

— Nieco powyżej trzech tysięcy dolarów.

— Do licha! Mówiłam panu, że Hines był graczem, a gracze, zwłaszcza


hazardowi, trzymają pieniądze przy sobie, aby w razie potrzeby można po
nie szybko sięgnąć. Znam kilku takich, którzy noszą dziesięć razy większą
sumę niż ta.

Mason robił wrażenie, że nie zwrócił uwagi na jej słowo.

— To jest interesująca myśl — odezwał się. — Hines mógł wściubiać


nos wszędzie. A wiedząc dokładnie, gdzie pani była, mógł ubiec detektywów
wynajętych przez pani męża, albo sprzedać ;informacje pani mężowi, albo też
zagrozić pani, że przekaże je jemu i kupić pani milczenie.

— Mr. Mason, nie zapłaciłabym szantażyście nawet dziesięciu


centowi

— A co by pani zrobiła?

— Ja... ja...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 476


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Właśnie — rzekł Mason. — Zabiłaby go pani?

— Mr. Mason, pan podejrzewa, że to ja zabiłam Roberta Hinesa? —


wykrzyknęła oburzona.

— Po prostu wysuwam różne hipotezy — odpowiedział Mason. —


Można powiedzieć, że prowadzę poszukiwania.

— Chyba muszę odwzajemnić tę szczerość.

— Właśnie zastanawiam się, co panią do tego skłoniło.

— Jest pan dostatecznie dobrym znawcą psychiki ludzkiej, aby


wiedzieć, co mnie skłoniło do szczerości. Jestem przede wszystkim kobietą
— a w panu jest coś takiego, co przypomina siłę mojego męża, która mnie
fascynowała.

— To niepokojące — stwierdził Mason. — Czy pani miała broń w


torebce, gdy pani zadzwoniła wczoraj do mojego biura?

— Niech pan nie będzie niemądry, Mr. Mason!

— Tak?

Spojrzała mu w oczy.

— Tak — odpowiedziała.

— Jaki kaliber?

Zawahała się i odpowiedziała:

— 38.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 477


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Mason roześmiał się.

— Pan mi nie wierzy.

— Sądzę, że był to kaliber 32 — wyjaśnił Mason. — Co pani zrobiła z


pistoletem?

— Wyrzuciłam.

— Gdzie?

— Tam, gdzie nigdy nie zostanie odnaleziony.

— Dlaczego?

— To chyba oczywiste. W moim mieszkaniu został zabity mężczyzna.


Istniało duże prawdopodobieństwo, że będę przesłuchiwana przez policję.
Mr. Mason, człowiekowi o pańskiej inteligencji nie muszę mówić nic więcej.

Mason wstał.

— Dziękuję za to, co pani mi powiedziała — rzekł. — Przykro mi, że


nie mogę się pani czymś zrewanżować. Niemniej jednak, mógłbym przekazać
pani poufną informację.

— Jaką?

— Czy była pani kiedykolwiek w mieszkaniu swego męża?

— Nie.

— Pani wie gdzie ono się znajduje?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 478


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak.

— Jest wspaniale umeblowane, z wyjątkowym smakiem. Tylko ktoś o


bardzo dużym zmyśle artystycznym lub wytrawny dekorator wnętrz mógłby
tak urządzić mieszkanie.

— No więc?

— Okna mają żaluzje. Paul Drake i ja złożyliśmy pani mężowi krótką


wizytę. Była to dla niego dość kłopotliwa wizyta. Zauważyłem, jak podszedł
do okna, otworzył je i pod pretekstom wyjrzenia przez okno, ustawił żaluzje
tak aby ktoś kto znajdował się po drugiej stronie dziedzińca, mógł widzieć,
co dzieje się w mieszkaniu. Po kilku minutach zadzwonił telefon i pani mąż
przeprowadzi! zagadkową rozmowę.

— No i co? — spytała Helena Reedley.

Mason wzruszył ramionami.

— Pani sama powinna wiedzieć.

Skinął na Paula Drake’a i ruszył w kierunku drzwi. Helena podniosła


się, przeszła przez pokój i podała mu rękę.

— Mr. Mason — odezwała się impulsywnie — jest pan sprytnym


człowiekiem i obawiam się, że bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem.

— Dlaczego pani patrzy na mnie jak na przeciwnika?

— Skomentowałam jedynie pańskie możliwości Dziękuję za wizytę,


Mr. Mason Do widzenia. A pański kolega Mr....

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 479


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Drake — podpowiedział Paul.

— Dziękuję bardzo panu, Mr. Drake, za współpracę.

— Współpracę? — zdziwił się Drake.

— Pan nie przerwał współpracy! Do widzenia.

14.
Mason wszedł do swego gabinetu, rzucił kapelusz na wieszak i rzekł
do Delli Street.

— Połącz mnie jak najszybciej z Harry’m Gullingiem. Potem powiesz


mi, co nowego.

Della nakręciła tarczę telefonu.

Mason podniósł słuchawkę.

— Halo! — odezwał się.

Głos Harryego Gullinga nie był bardziej dźwięczny niż odgłos kostek
lodu w szklance z Mr. ożoną kawą.

— Dzień dobry, Mr. Mason — rzekł. — Przykro mi, że pan nie


zastosował się do mojego ultimatum.

Mason wyciągnął zegarek z kieszeni.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 480


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— O czym pan mówi, do diabła? — zapytał. — Mamy jeszcze trzy


minuty do dwunastej.

— I co z tego? t

— Moja klientka udała się dobrowolnie do więzienia.

— Nie, nie udała się dobrowolnie — poprawił chłodnym tonem


Gulling. — Została ujęta.

— O czym pan mówi?

— To był oczywiście dość pomysłowy plan — oświadczył Gulling. —


Ale jeżeli pan zamierza dalej uprawiać tę ryzykowną grę, musi pan wziąć pod
uwagę, że ryzykanci często przegrywają.

— Nadal nic nie rozumiem.

— Zaryzykował pan.

— Nic podobnego.

— Mam nadzieję, że gdy będzie pan przeprowadzał śledztwo, dowie


się pan, że tuż przed dwunastą Ewa Martell zajechała do Komendy Policji
taksówką, za którą sama zapłaciła, i udała się dobrowolnie do więzienia.

— Faktycznie zjawiła się w Komendzie Policji, lecz nie przybyła tam


taksówką. Przybyła do więzienia z policjantem radiowozu który ujął ją, gdy
jechała w stronę lotniska.

— W porządku... taksówka była w drodze do Komendy Policji,

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 481


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Oczywiście — rzekł Gulling. — Tak właśnie powiedziała


policjantowi, lecz kierowca taksówki twierdził co innego. Taksówka jechała
w przeciwnym kierunku.

— A co kierowca mówił?

— Że nie powiedziała mu, gdzie ma ją zawieźć, tylko kazała jechać


ulicami, które mu wskazywała. To stara sztuczka... W razie zatrzymania
można zawsze powiedzieć z niewinną miną, że właśnie jedzie się do
Komendy Policji. Pańskim obowiązkiem Mason, było dostarczenie klientki
przed dwunastą godziną. Pan zbyt często korzystał z kruczków prawnych w
sprawach, w których występował pan jako obrońca. Teraz nie jesteśmy już
skłonni dawać panu szansy. Taka szansa istniała do godziny dwunastej. Miał
pan dostarczyć tutaj tę dziewczynę. Naszym zdaniem, nie uczynił pan tego.

— To niesprawiedliwe!

— Zgodne z naszym porozumieniem, Mr. Mason.

— Dobrze... powiedział Mason ze złością — teraz powiem panu coś.


Róbcie, do diabła, co się wam podoba. Ja będę reprezentował Ewę Martell i
będę reprezentował Adelę Winters i sprawię wam taką niespodziankę, jakiej
jeszcze dotychczas nie mieliście.

— Pan mówi poważnie, że będzie pan reprezentował Adelę


Winters?— spytał ze zdziwieniem Gulling.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 482


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Oczywiście, że mówię poważnie — oświadczył Mason. — Aby


wyciągnąć Ewę Martell, muszę mieć pewność, że obrona Adeli Winters nie
zostanie spartaczona.

— Pan ma interesujące osiągnięcia w prowadzeniu obrony osób


posądzonych o popełnienie zbrodni. Nic nie może być odpowiedniejsze dla
pańskiego biura, jak reprezentowanie Adeli Winters.

Z przyjemnością zrobię wszystko, żeby pan mógł widywać się ze


swoją klientką, ile razy będzie pan sobie tego życzył Natomiast jeśli chodzi o
pańską sprawę, to wyjaśnię sądowi, że nie dotrzymał pan słowa danego
naszemu urzędowi. Nawiasem mówiąc, jest pewna kobieta o nazwisku Mae
Bagley, której powinien pan udzielić porady prawnej.

— Dlaczego?

— Ta kobieta prowadzi dom z pokojami umeblowanymi. Kierowca


taksówki twierdzi, że właśnie sprzed tego domu zabrał Ewę Martell. Ta Mae
Bagley mówi, że nigdy przedtem w życiu nie widziała Ewy Martell i nigdy nie
wynajmowała jej pokoju. Mamy zamiar wręczyć jej wezwanie sądowe Pan
mógłby powiedzieć jej coś o przepisach dotyczących krzywoprzysięstwa.

— To ładnie z pańskiej strony — powiedział Mason. — Niech pan ją


przyśle do mojego biura. Jeżeli zdecyduje się zostać moją klientką, powiem
jej, jakie jest faktycznie prawo.

— Co pan przez to chce powiedzieć?

— Mogę mieć inny pogląd na tę sprawę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 483


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Przede wszystkim — powiedział surowo Gulling — będzie pan


musiał zrewidować swój sąd o prawie do udzielania schronienia osobie
ukrywającej się przed wymiarem sprawiedliwości.

— Niech pan udowodni, że udzieliłem schronienia — rzucił wyzwanie


Mason. — Niech pan to udowodni przed sądem przysięgłych. A następnym
razem niech pan będzie bardziej chętny do współpracy. — Mason zakończył
rozmowę, rzucając z trzaskiem słuchawkę.

— Co się stało, szefie? — spytał Della.

— Pech — powiedział Mason. — Widocznie jeden z policjantów,


którzy przesłuchiwali wczoraj Ewę Martell, jeździł radiowozem po ulicach i
przypadkowo poznał ją w taksówce. Popełniła błąd, że nie powiedziała
kierowcy, żeby jechał do Komendy Policji. Mówiła mu tylko jakimi ulicami
ma jechać. Prawdopodobnie chciała wysiąść kilka bloków przed Komendą i
przejść resztę drogi pieszo. Wsty-dziła się...

— Lecz czy Gulling to zrozumie?

— Gulling nic nie rozumie, z wyjątkiem litery prawa — rzucił Mason.

— Sądzisz, że rzeczywiście obciążą cię czymkolwiek?

— Będą się odgrażać, że to zrobią. Ale nie mogą obciążyć mnie niczym,
chyba, że zdobędą dowód, iż udzieliłem schronienia Ewie Martell.

— Co Ewa robi?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 484


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Widocznie postępuje zgodnie z moimi instrukcjami. I nic nie mówi,


poza tym, że jechała do Komendy Policji, by zgłosić się tam dobrowolnie.

— A czy nie byli w stanie zmusić do mówienia Mae Bagley?

— Ona stwierdzi — powiedział z uśmiechem Mason — że nigdy nie


widziała Ewy Martell i nie wynajmowała jej pokoju!

— To jest krzywoprzysięstwo, prawda?

— Nie, chyba że złożyła takie oświadczenie pod przysięgą. W tym


wypadku muszą ustalić przed sądem przysięgłych, że ponad wszelką
wątpliwość jest to krzywoprzysięstwo. Istnieje punkt dotyczący
krzywoprzysięstwa, który przypuszczalnie został przeoczony przez Gullinga.

— Co to takiego?

— Krzywoprzysięstwo może być ustalone na podstawie zeznania


dwóch świadków.

— Czy sądzisz, że Mae Bagley wie o tym, szefie?

Mason mrugnął okiem i odpowiedział:

— Ona może coś wiedzieć o prawie dotyczącym krzywoprzysięstwa...

— O co była oskarżona wtedy, kiedy broniłeś jej, szefie?

Mason zapalił papierosa i zmrużył powoli jedno oko.

— O krzywoprzysięstwo — odpowiedział.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 485


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

15.
Poniedziałkowa prasa poranna wykazała znaczne zainteresowanie
osobą Masona. Adwokat siedział w swoim gabinecie. Na biurku miał
rozłożoną gazetę. Czytał długi artykuł, którego tytuł brzmiał: KOBIETY
OSKARŻONE O ZAMORDOWANIE HINESA BRONIONE PRZEZ PERRY’EGO
MASONA. Czarodziej palestry broni Adeli Winters i Ewy Martell. Urząd
prokuratora okręgowego usiłuje znaleźć przyczynę kontaktowania się
adwokata z kryjówką jego klientki.

„Perry Mason, znany specjalista od spraw karnych, oświadczył, że


będzie bronił obu kobiet: Adeli Winters i Ewy Martell. Na zasadzie riposty
urząd prokuratora okręgowego skierował natychmiast Mae Bagley.
gospodynię domu z umeblowa-nymi pokojami, na wieczorne posiedzenie
sądu.

Policja twierdzi, że wieczorem w dniu morderstwa Perry Mason


zorganizował porwanie Ewy Martell tuż sprzed nosa policji i następnie
trzymał ją w kryjówce, aż została dokładnie poinstruowana, co powinna
zeznawać lub raczej czego nie powinna zeznawać. Mae Bagley z pogodna
miną zeznawała przed sądem decydującym o przekazaniu sprawy do sądu
przysięgłych wyższej instancji. Stwierdziła, że prowadzi przyzwoity dom z
umeblowanymi pokojami. Nigdy nie widziała w życiu Ewy Martell, jak
również nie wynajmowała jej pokoju. Tymczasem kierowca taksówki
twierdzi, że przywołano go w pobliże domu prowadzonego przez Mae Bagley
i że zabrał stamtąd Ewę Martel, która potem w jego taksówce została
aresztowana przez policję. Miss Bagley uważa, że kierowca taksówki jest w

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 486


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

błędzie. Zwraca ona uwagę, iż w pobliżu jest kilka domów z umeblowanymi


pokojami. Poza tym każdy może wezwać taksówkę pod wskazany adres i
czekać na nią na progu domu, nawet jeżeli tam faktycznie nie mieszka.
Ośmieliłaby się założyć z sądem, że ona sama mogłaby przywołać taksówkę
na przykład w pobliże domu zastępcy prokuratora okręgowego. Mogłaby
pojawić się przy drzwiach frontowych domu dokładnie w tym momencie, w
którym podjeżdżałaby taksówka. Mogłaby też, idąc do taksówki, zakładać
rękawiczki, jak gdyby dopiero co wyszła z domu i w ten sposób wywołać
wrażenie, że przebywała tam przez całą noc, a przebywanie tam przez całą
noc, co Mae Bagley podkreśliła z naciskiem, wcale nie należałoby do
przyjemności.

Krążą pogłoski, że jej zeznanie wywołało uśmiechy na twarzach


sędziów przysięgłych i że Harry Gulling był wyraźnie poirytowany słowami
świadka. Kilkakrotne ostrzeżenia przed krzywoprzysięstwem, kierowane do
Mae Bagley, nie robiły na niej najmniejszego wrażenia.

Jeśli zaś chodzi o sprawę przeciwko głównym oskarżonym, Gulling


zauważył oschle, że zgodnie z oświadczeniem złożonym przez Ewę Martell
pod przysięgą krytycznego dnia przebywała ona bez przerwy z Adelą
Winters. Robert Hines został zabity z broni będącej własnością Adeli
Winters, broni, którą, — według naocznego świadka — Mrs. Winters
usiłowała ukryć w pojemniku na śmieci w hotelu położonym w centrum
miasta. Kiedy ją aresztowano, znaleziono przy niej portfel Hinesa, a sama
zbrodnia została popełniona w mieszkaniu zajmowanym w tym czasie przez
Adelę Winters.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 487


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

„Gdyby Peny Mason mógł podać fakty świadczące o niewinności jego


klientek, moglibyśmy — oświadczył dosłownie zastępca prokuratora
okręgowego — odłożyć ad acta kodeksy, wręczyć Perry'emu Masonowi
klucze do więzienia i zaopatrzyć jego klientki w glejt na „polowanie", którego
wynikiem byłaby przy-najmniej jedna ofiara dziennie.

Zarówno oskarżenie, jak i obrona chciały, aby proces rozpoczął się jak
najszybciej i oczywiście data jego została ustalona kosztem innej rozprawy,
która została odroczona”.

Mason nie przejmując się zbytnio tym, co przeczytał, złożył gazetę i


powiedział do Delli.

— Chcę, żebyś napisała list.

Sekretarka wzięła do ręki notatnik i ołówek.

— List ten — zaznaczył Mason — nie może być napisany na maszynie.


Trzeba go napisać odręcznie na papierze lekko perfumowanym w
następującym brzmieniu: „Szanowny Panie Mason. Mam nadzieję, że pan nie
pomyśli, iż postąpiłam źle, zeznając przed sądem, że nigdy w życiu nie
widziałem Ewy Martell. Wszystko stało się tak szybko, że nie miałam czasu
skontaktować się z panem i nie byłam pewna, co powinnam była zrobić w tej
sytuacji. Przypominam sobie jednak wypowiedziane przez pana słowa, że
chce pan, bym umieściła ją w pokoju, w którym... Domyślam się jednak, że
byłoby lepiej powiedzieć o tym naszym szyfrem".

Della Street spojrzała na niego ze zdziwieniem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 488


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Teraz — odezwał się Mason — ułóżmy szyfr, którego nikt nie


będzie mógł rozszyfrować!

— Sadziłam, że eksperci mogą rozszyfrować każdy szyfr.

— Mogą to zrobić — rzekł Mason z uśmiechem — pod warunkiem, że


szyfr coś oznaczał Wypełniaj resztę tej kartki papieru dowolnymi literami i
cyframi. A gdy skończysz, podpisz list: „Mae” i daj mi go.

— Bez nazwiska?

— Bez nazwiska... po prostu „Mae".

— Szefie, co ty właściwie wyczyniasz? Fabrykujesz dowód, który


założy ci pętlę na szyję!

— Właśnie – przyznał Mason. — Po napisaniu listu, pójdziesz do


banku i podejmiesz dla mnie siedemset pięćdziesiąt dolarów. Sprawdź
jeszcze, czy ten list jest autentycznie kobiecy.

— Czy musi być jakiś szczególny rodzaj papieru? — zapytała Della.

— Przypuszczam, że Mae miałaby papier koloru białej róży lub coś w


tym rodzaju, a nie zapomnij o perfumach!

— Nie zapomnę — przyrzekła i wyszła z gabinetu.

Po kilku minutach dało się słyszeć zaszyfrowane pukanie Paula


Drake'a. Mason podszedł i otworzył drzwi.

— Halo, Paul, jest coś nowego?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 489


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Mnóstwo rzeczy — odpowiedział Drake. — Gdy wróciłem do


swego biura, zdobyłem sporo materiału.

— Ważnego

— Przypuszczam, że cholernie ważnego, Perry.

Szef detektywów rozsiadł się w fotelu w swej ulubionej pozycji: nogi


zarzucił przez jedną poręcz, a plecami oparł się o drugą.

— Teraz powiem ci niesamowitą historię — rzekł.

— Zdobyłem materiał bezpośrednio w Komendzie Policji i niech mnie


diabli porwą, jeżeli wiem, co oznacza.

— Strzelaj!

— Zapewne wiesz, że banki ostatnio dyskretnie rejestrują wszystkie


duże banknoty puszczane w obieg. Ktoś, kto prosi np. o dziesięć
studolarowych banknotów, otrzymuje je, a po jego wyjściu kasjer
odnotowuje numery na liście. Prowadzi się też rejestr osób posiadających te
odnotowane banknoty.

Mason skinął głową.

— Otóż w portfelu Hinesa — ciągnął Drake — było dwadzieścia jeden


banknotów studolarowych. Nie sądzę, by policja znała już historię
wszystkich tych banknotów i prawdopodobnie nigdy— nie będzie mogła
tego wyśledzić, ponieważ banknoty pochodziły z różnych źródeł. Pewne jest
jednak, że pięć z nich, Perry pochodziło od Orville'a Reedleya.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 490


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Do diabła, i to policja wykryła...

— Ho ho!

— Skoro tak — rzekł Mason — sadzę, że powinniśmy zasięgnąć


informacji o tym Reedleyu. Dowiedzmy się, gdzie on był wtedy. gdy została
popełniona zbrodnia. Ostatecznie — jak wiesz — był przypuszczalnie
szalenie zazdrosny i…

— Jest całkowicie wolny od podejrzeń. Policja już dokładnie go


zbadała. Był w tym dniu na lunchu z kierownikiem Międzystanowego Urzędu
Śledczego. Powrócił razem z nim do biura i przebywał tam do godziny drugiej
trzydzieści. Nawiasem mówiąc, Perry, wydaje mi się, że ten facet zwąchał
pismo nosem. Sadzę, że sobowtór Heleny Reedley był zbyt dobrze
wprowadzony do działania. Ta sprawa z opiekunką była również zbyt dobra,
by mogła być prawdziwa.

— No cóż, musiał być jakiś związek między Hinesem i Reedleyem —


zauważył Mason.

— Tak właśnie wyobraża sobie policja. Obecnie badają Reedleya. Gdy


tylko z tym skończą, dowiem się, co ujawnili.

— Ale dlaczego Orville Reedley wypłacał Hinesowi pieniądze? Jest


tylko jedna odpowiedź na to: Hines usiłował oszukać Helenę Reedley.
Niestety nie ma na to żadnego dowodu. Chwileczkę. Paul. Mam!

— Co?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 491


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie pamiętasz? Reedley jest hazardowym graczem To musiało być


przy grze w pokera, wtedy gdy Reedley poruszył sprawę agencji
detektywistycznej. Hines był również graczem. Musiał być obecny przy tej
grze w pokera. Reedley przypuszczalnie dotychczas nie zna Hinesa. Te
pieniądze po prostu zmieniały właściciela podczas gry i w ten sposób
znalazły się w kieszeni Hinesa.

— W jaki sposób? — zapytał Drake.

— Chwileczkę. Zaczynam to sobie wyobrażać. Ten pokerzysta,


przyjaciel Heleny Reedley...

— Właśnie, co z nim?

— Prawdopodobnie jest w niej zakochany. Pamiętaj, że Helena


poprosiła Hinesa, ażeby wynalazł dla niej sobowtóra, lecz nie powiedziała
mu, w jakim celu. Tamten gracz przekazał Helenie informację, że mąż chce
wynająć detektywów, aby ją śledzili, ale sam też chciał wiedzieć w jakim celu.
Toteż to on prawdopodobnie wynajął Hinesa, by ten pomyszkował także dla
niego, a pieniądze, którymi mu zapłacił, zostały jak na ironią przegrane przez
Orville'a Reedleya!

Drake skinął głową.

— To mogło tak być, Perry. Gdy zaczynasz myśleć, wychodzi ci to


całkiem logicznie.

— Kiedy Reedley podjął te banknoty z banku?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 492


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Jakiś tydzień temu. Zrealizował wtedy czek na pięć tysięcy


dolarów... Zażądał wypłaty w setkach.

Mason skinął głową, lecz Drake jeszcze nie skończył mówić.

— Zatem — ciągnął dalej Paul — musimy unikać policji w tym


wypadku. Orville nie może im powiedzieć, w jaki sposób Hines zdobył te
banknoty, ponieważ: po pierwsze, sam nie wie, a po drugie obawiałby się,
nawet gdyby rzeczywiście wiedział.

— Dlaczego obawiałby się?

— Przecież przegrał je w grze hazardowej — wyjaśnił Paul. —


Załóżmy, że powie o tym policjantom. Wtedy policjanci zapytają: „O’key, z
kim pan grał? Niech pan poda nam ich nazwiska”.—

— Masz rację — rzeki Mason. — Oddamy Reedleya policji jako kąsek


na wabia. Twierdzisz, że jego obecną ukochaną jest Daphne Gridley?

— Tyle tylko mogę powiedzieć.

— Zorientuj się również, czego gliny dowiedzą się o niej.

— Już napuściłeś na nią jego żonę... Mason uśmiechnął się szeroko.

— Co jeszcze zdobyłeś, Paul?

— Nie sądzę. aby to było takie ważne, ale zidentyfikowałem tego


chłopca, przyjaciela Heleny Reedley,

— Co to za Jeden?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 493


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Facet nazywa się Arthur Clovis.

— W Jaki sposób dowiedziałeś się tego?

— Z wykazu numerów na kartce, którą „ściągnął" Frank Holt.

— Chwileczkę. Paul. Ten numer był na tej kartce?

— Właśnie!

— A kartka była w mieszkaniu Carlotty Tipton?

— Aha.

— Przy telefonie, z którego dzwonił Hines?

— Tak.

— Ale Hines chyba nic nie wiedział o przyjacielu Heleny Reedley?

— Ja też tak przypuszczam...

— Jak się dowiedziałeś, że to był numer przyjaciela Heleny?

— Przypadek. Moi ludzie zainteresowali się wszystkimi numerami


telefonów, zapisanymi na tej kartce. Jeden z nich trafił do domu, w którym
mieszka Arthur Clovis i wtedy właśnie do Clovisa przyszła z krótką wizytą
Helena Reedley. Oczywiście mój detektyw nie miał pojęcia, kim ona była. ale
przekazał mi jej rysopis.

— Ostrożnie z rysopisami, Paul — rzekł Mason. — Nie zapominaj, że


łatwo wyszukać brunetkę o tym samym rysopisie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 494


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Wiem, ale to pani Reedley ma coś takiego, co zwraca uwagę


wszystkich Pod rysopisem detektyw zanotował w nawiasie:..wielki
temperament". To jest z pewnością Reedley.

Mason skinął głową.

— A co z Arthurem Clovisem. Co on robi?

Drake pokazał zęby w uśmiechu.

— Wprawi cię to w prawdziwe zdumienie, Perry, pracuje w banku.

— W jakim banku?

Drake zapalił papierosa i zgasił powoli zapałkę.

— W banku, w którym Orville L. Reedley ma swoje konto.

— Niech mnie diabli wezmą! Co on tam robi?

— Jest pomocnikiem kasjera. Chłop jest widocznie bystry. Z tego, co


moglibyśmy się dowiedzieć, oszczędza pieniądze i planuje jakiś" business..

— A zatem dobrze się zna z Reedleyem?

— Sądzę, że tak.

— Chwileczkę, Paul. Czy przypuszczasz, że to on realizował czek


Reedleya i odnotował numery tych banknotów studolarowych?

— Do licha, Perry, to możliwe.

Mason zmarszczył brwi.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 495


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Zastanówmy się, Paul. Jeżeli Hines miał numer telefonu Arthura


Clovisa, to niewątpliwie w jakiś sposób szpiclował. Pozornie był posłusznym
narzędziem Heleny Reedley. W rzeczywistości zdobył ten numer telefonu, bo
spenetrował mieszkanie Heleny. Ona dała mu pewnie swoje klucze i
powierzyła mieszkanie, a on korzystał z tych kluczy, gdy nie było jej w domu.
To oznacza tylko jedną, rzecz, Paul... Szantaż — albo oszustwo, jeżeli patrzeć
na to z innego punktu widzenia. A teraz ten gracz hazardowy. Załóżmy, że
jest zakochany w Helenie Reedley. Czy wiesz, kto to może być?

— Hines pracował trochę z Carlem Orcuttem — odpowiedział Drake.


— Orcutt posługiwał się nim w pewnych sprawach.

— Zbadaj Orcutta, Paul.

— To będzie trudne. Moi detektywi nie chcą się nim zajmować. To


twardy facet, Perry. Temu, kto stanie mu na drodze, może przytrafić się jakieś
nieszczęście.

— No więc zorientuj się, co będziesz mógł zrobić. A co z wizytą Heleny


Reedley u Clovisa? Dlaczego nie poszedł do pracy?

— Nie pracuje dzisiaj, jest w domu, chory. Prawdopodobnie


denerwuje się kłopotami Heleny Reedley.

Mason wstał i zaczął przechadzać się tam i z powrotem po gabinecie.

— Dlaczego Arthur Clovis miałby być zdenerwowany?

— No ostatecznie — tamten ptaszek został zabity w mieszkaniu


Heleny Reedley.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 496


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Twój człowiek niewiele z nim rozmawiał? — spytał Mason.

— W ogóle nie rozmawiał. Nawet go nie widział. Miał zamiar


przedstawić się jako agent towarzystwa ubezpieczeniowego, który przyszedł
sprawdzić polisę ubezpieczeniową Clovisa. Ale gdy wszedł do budynku...
Poczekaj, najpierw opowiem ci o tym budynku. W hallu nie ma żadnej
obsługi... po prostu tylko szereg dzwonków. Dzwoni się do określonego
mieszkania, a sygnał brzęczyka otwiera drzwi. Jest tam również tuba do
mówienia, używana wtedy, gdy lokator mieszkający na piętrze chce się
dowiedzieć, kto do niego dzwoni. Otóż mój detektyw umyślił sobie
pomyszkować po tym budynku, by zdobyć jakąś informację, np. jak długo
mieszka tam Clovis i ewentualnie zobaczyć go, gdyby akurat wchodził. Gdy
stał tam w hallu, jakaś kobieta weszła szybkim krokiem z ulicy i nacisnęła
energicznie, dzwonek Clovisa cztery razy: jeden dźwięk krótki, jeden długi i
dwa krótkie. Natychmiast włączył się brzęczyk i weszła do budynku. Rysopis
tej kobiety przekazał mnie.

— Kiedy to było?

— Najwyżej godzinę temu.

Mason milczał jakiś czas, spacerując w zamyśleniu po gabinecie.


Wreszcie rzekł:

— Coś tu nie klapuje, Paul, gdzieś jest jakaś sprzeczność. Gotówka w


banku musi bilansować się przy końcu dnia, ale kasjer może wyjąć
studolarowe banknoty, uzupełnić sumę dwudziestkami i donieść w raporcie
o wydaniu studolarowych banknotów.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 497


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Myślisz, że studolarowe banknoty, które miał Hines, nie dotarły do


niego przez męża pani Reedley?

— Nie wiem — odpowiedział Mason. — Ale gdy pomocnik kasjera


bankowego, który doniósł w raporcie o wydaniu studolarowych banknotów
panu Reedley, okazuje się przyjacielem żony, a te banknoty zjawiają się w
portfelu mężczyzny, który został zamordowany w mieszkaniu tejże żony... no
cóż, to wszystko budzi mój sceptycyzm.

— Do diabła! — zaklął Drake. — Jeżeli w ten sposób stawiasz sprawę


to i we mnie budzi się sceptycyzm! Chodźmy zobaczyć się z tym facetem.

Mason skinął glowa.

— Chcę poczekać na Dellę. Poszła podjąć trochę gotówki.

— Mam nadzieję, że nie w studolarowych banknotach?

Mason pokazał zęby w uśmiechu.

— W studolarowych, Paul. I mam nadzieję, że bank je zarejestruje. A


oto ona.

Della wpadło do gabinetu.

— Hej Paul! Oto pieniądze, szefie.

— O’key, przynieś ten list. Wychodzę z Paulem. Wrócę za trzy


kwadranse.

— Chodzą słuchy w sądzie, że Harry Gulling wnosi skargę na ciebie,


Perry.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 498


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Niech wnosi — rzekł Mason. — Może zrobić klapę.

16.
Mason nacisnął guzik dzwonka przy nazwisku Arthur Clovis

Zadzwonił raz krótko, następnie długo i potem dwa razy krótko. Niemal
natychmiast odezwał się brzęczyk przy drzwiach.

— Jaki to numer mieszkania — spytał Mason Drake'a.

— 211.

— Jest winda?

— Nie wiem.

— O’key, chodźmy na górę.

Wspięli się na pierwsze piętro, odnaleźli mieszkanie, o które im


chodziło i Mason delikatnie zapukał.

Drzwi otworzyły się gwałtownie. Oderwał się męski glos.

— Przypomniałaś coś sobie Heleno... — mężczyzna przerwał nagle,


otwierając szeroko usta ze zdumienia.

Mason wyciągnął rękę z uprzejmym uśmiechem..

— Sądzę. że Mr. Clovis ?

— Zgadza się.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 499


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nazywam się Mason, a to Mr. Drake. Czy możemy wejść?

Mason pchnął wystraszonego młodego mężczyznę, wszedł do


wnętrza, usiadł i oświadczył:

— Rozmawiałem z Heleną Reedley. Sądzę, że powiedziała panu o tym.

— Ona... Czy to ona przysłała pana tutaj? Twarz Masona wyrażała


zdziwienie

— Czyżby pan nie wiedział, że mam przyjść?

— Nie.

— No cóż niech pan zamknie drzwi i usiądzie; nie musimy zwierzać


się całej kamienicy. Co pan może mi powiedzieć o tym, jak Orville Reedley
zrealizował czek na pięć tysięcy dolarów. Uważam że to właśnie pan
odnotował numery...

Twarz Clovisa wyrażała ulgę.

— Oh, to o to chodzi. Porucznik Tragg z Wydziału Zabójstw już mnie


przesłuchiwał.

— Pan zrealizował czek Reedleya?

— Tak.

— Pracuje pan w banku od dłuższego czasu, prawda?

— Trzy... prawie cztery lata.

— Zna pan dobrze Reedleya?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 500


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tylko jako klienta.

— Duże sumy wycofuje?

— Proszę wybaczyć, ale nie mam zezwolenia na rozmowę o sprawach


klienta. Niech się pan skontaktuje z kierownikiem Działu Księgowości...

— Zrobię to później — przerwał Mason. — Teraz interesują mnie


raczej pana osobiste sprawy.

— Co pan ma na myśli?

— Pan kocha się w żonie Reedleya.

— Mr. Mason! To jest...

— Prawdziwe — dokończył Mason.

— Pan pyta o coś, co nie powinno pana obchodzić. To bezczelność!

— Dajmy temu spokój, Clovis Chcę poznać prawdę. Pan chyba


doskonale zdaje sobie sprawę, że pana wyjaśnienia są bardzo ważne dla
Heleny. Znam wszystkie fakty, toteż niech pan nie bluffuje. Oszczędzi nam to
czasu.

— Przypuszczam, że jest pan adwokatem — rzeki ponurym głosem


Clovis.

— Właśnie!

— No więc, jaki pan ma w tym interes?

— Prowadzę dochodzenie w imieniu moich klientek.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 501


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Kim one są?

— Dwie kobiety: Adela Winters i Ewa Martell. Czy pan je zna?

— Nie.

— A zatem, dlaczego waha się pan udzielić odpowiedzi na pytania?

— To jest sprawa, o której nie chcę rozmawiać.

— Jeżeli to się okaże konieczne, będę mógł posadzić pana na ławie


świadków i uzyskać informacje, które mi są potrzebne, przed zapełnioną
ludźmi salą sądową.

— Nie sadzę, aby miał pan prawo postąpić w ten sposób.

Mason zapalił papierosa i odezwał się lekceważącym tonem:

— Wielu ludzi nie zgadza się ze mną co do szczegółów prawa.


Niektórzy z nich są nawet adwokatami.

— Czego pan chce się dowiedzieć?

— Chcę wiedzieć, co to za kombinacja. Chcę wiedzieć, dlaczego Heleno


Reedley ma taki wpływ na pana. Chcę wiedzieć, dlaczego jest pan tak
tajemniczy jeśli chodzi o romans z Heleną.

— Helena jest mężatką i nie istnieje żaden „romans".

— Opuściła męża...

— Ponieważ jest wyjątkowo bezlitosnym, twardym człowiekiem,


zachłannym i zazdrosnym.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 502


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— I dlatego pan się go obawia?

— Obawiam się go? – wykrzyknął oburzony Clovis — Od dwóch


miesięcy pragnę się z nim rozmówić. Ale nie robię tego ze względu na Helenę.
Ona się go panicznie boi.

— Czy pan słyszał o kobiecie, która odgrywała rolę Heleny Reedley?

— Nie.

— Wiedział pan, że Helena nie mieszkała ostatnio w swoim


mieszkaniu?

— Powiedziała mi, że wynajęła mieszkanie swojej znajomej.

— I dała panu swój nowy adres w hotelu?

— Tak.

— Pan ją tam widział?

— Tak.

— Bywał pan w jej towarzystwie?

— Tak.

— I nie przyszło panu głowy, ażeby wycofać się z tego wszystkiego?

— Absolutnie nie.

— Aż zjawił się Hines…

Clovis skoczył jak gdyby Mason ukłuł go szpilką.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 503


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Czy on przyszedł do banku, ażeby zobaczyć się z panem? — zapytał


Mason.

— Z czego pan to wnosi?

— Czy tak było?

— No cóż, tak.

— Kiedy?

— Rano, trzeciego tego miesiąca.

— Co chciał?

— Ja... Mr. Mason, pan myśli, że to nieprawda, ale ja po prostu nie


wiem, czego ten człowiek chciał.

— Nie powiedział?

— Proponował panu spotkanie w późniejszym czasie?

— Nie.

— Nie próbował pana szantażować?

— Nie sądzę.

— Ale nie jest pan tego pewien?

— Nie znałem wtedy jeszcze wszystkich okoliczności, a w takiej


sytuacji można nie zrozumieć jakichś aluzji.

— Załóżmy, że pan mówi prawdę.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 504


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Pracowałem w banku. Hines zjawił się przy moim okienku. Akurat


nie było innych klientów Gdy podał mi swoje nazwisko, powiedziałem, że
stanął przy niewłaściwym okienku, bo załatwiam tylko sprawy klientów,
których nazwiska zaczynają się na litery od „R" do „Z". Uśmiechnął się i
powiedział „nie".

— I co potem?

— Potem zaczął robić zagadkowe uwagi. Nie mogłem połapać się, do


czego zmierzał.

— Może pan pamięta, co powiedział?

— Wszystko to było dość tajemnicze Powiedział, że chciałby pożyczyć


trochę pieniędzy i że nazwisko osoby, która indosowałaby jego weksel,
zostałoby wciągnięte do księgi rachunkowej spraw załatwianych przy moim
okienku.

— I co pan mu powiedział?

— Powiedziałem, że weksle są załatwiane w zupełnie innym dziale.


Wówczas on spytał: „Przypuszczam, że pan zna Orville'a L Reedleya i Helenę
Reedley, jego żonę?" Nie odpowiedziałem na to pytanie. Powtórzyłem tylko,
że powinien zwrócić się do Działu Pożyczek.

— I co potem?

— Zaczął odwracać się od okienka, następnie zatrzymał się,


uśmiechnął przymilnie i rzekł: „Już kiedyś widziałem pańską twarz lub coś w
tym rodzaju. Powiedziałem mu, że nie przypominam go sobie, a on rzekł, że

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 505


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

ma znajomą, która mieszka w budynku „Siglet Manor" i spytał mnie, czy


znam ten dom.

— Co pan wtedy zrobił? — zapytał Mason.

— Po prostu odwróciłem się. Wtedy on uśmiechnął się i odszedł.

— Czy Hines poszedł od Działu Pożyczek?

— Nie, obserwowałem go...

— Powiedział panu, że chciałby pożyczyć pieniędzy na weksel


podpisany przez Helenę Reedley?

— Albo przez Orville'a Reedleya Tak się domyślam.

— I co pan ma zamiar teraz zrobić?

— Co zrobić? — wykrzyknął Clovis — Mam zamiar zobaczyć się z


Reedleyem i powiedzieć mu, że nie może zniszczyć życia Helenie przez
egoistyczną odmowę zgody na rozwód. Będę walczył. Nie dam się zastraszyć.

— Czy pan jest całkowicie pewien, że Hines nie zrealizował czeku?

— Kiedy?

— Gdy był u pana w banku.

— Hines zrealizował czek? Absolutnie nie! W każdym razie nie przy


moim okienku. Nie mógł go u mnie zrealizować, ponieważ nie załatwiam
klientów na literę „H". Ale nie sądzę, aby miał jakieś pieniądze w banku. Nie
sprawdzałem, ale nie wydaje mi się, żeby miał forsę u nas.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 506


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Pan jest pewien, że nie wydał mu pan 500 dolarów i nie powiedział
policji, że te pieniądze zostały przekazane Orville'owi Reedleyowi na czek,
który on zrealizował?

— Mr. Mason... Skąd panu to przyszło do głowy?

— Nie wiem — odparł Mason i dodał z kwaśną miną: — Sam


chciałbym o tym wiedzieć. Czy pani Reedley wie, że pan zamierzał rozmawiać
z jej mężem?

— Powiedziałem jej, że miałem zamiar to zrobić.

— A co ona na to?

— Prosiła, żebym tego nie robił.

— Powiedziała, że to popsułoby sprawę; że jej mąż nigdy nie


zgodziłby się na rozwód i że moglibyśmy po prostu ułatwić mu zadanie.

— Chwileczkę — rzeki Mason. — Czy pan kiedykolwiek miał klucz do


mieszkania Heleny Reedley?

— To jest oszczercza insynuacja! Pan nie może...

— Niech się pan nie denerwuje. Proszę odpowiedzieć na pytanie Czy


miał pan kiedyś klucz do mieszkania Heleny Reedley?

— Nie.

— Ani przez chwilę? Choćby po to, aby pójść do jej mieszkania i wziąć
coś dla niej?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 507


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie!

— Hines miał klucz — stwierdził Mason.

— Pracował dla niej. Musiał wchodzić i wychodzić.

— A pan nigdy nie miał klucza? Nigdy nie posłała pana na górę, do
swego mieszkania?

— Absolutnie nie! Gdyby potrzebowała czegoś ze swego mieszkania,


poszłaby tam sama. Nie pomyślałaby nawet o tym, żeby mnie posyłać z
kluczem.

— Usiłuję wyjaśnić pewne sprawy. Miałem nadzieję, że pan mi


pomoże.

— Mogę powiedzieć panu wiele: Orville Reedley jest niesłychanie


zazdrosny. Odmówił udzielenia żonie rozwodu i przysiągł, że będzie się
sprzeciwiał rozwodowi, jeżeli ona wystąpi do sądu. Podporządkowała się
jego woli, ale powiedziała mu, że przywiązała się do kogoś innego.

— Czy są świadkowie tej rozmowy?

— Nie... Ale jedno jest pewne, jeżeli chodzi o Helenę Reedley: dla
nikogo nie skłamałaby. Gdyby jej mąż kiedykolwiek zasiadł na ławie
świadków i powtórzył tę rozmowę, Helena nie zaprzeczyłaby temu... Może
pan być tego pewny. Helena nie skłamie.

Adwokat milczał przez chwilę. Następnie odezwał się:

— Pan pracował wtedy w banku, gdy Hines tam się pojawił?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 508


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Clovis skinął głową.

— Czy to było w dniu morderstwa?

— Właśnie.

— Pan widział Helenę Reedley tego dnia?

— Tak, była w restauracji samoobsługowej, w której zwykle jadam


lunch.

— O której godzinie? '

— O dwunastej trzydzieści.

— Siedział pan z nią przy tym samym stole?

— Ależ oczywiście.

— Powiedział pan jej o Hinesie?

— Tak.

— I co potem nastąpiło?

— Jedliśmy lunch... to wszystko.

— Czy dała do zrozumienia, że zaniepokojona jest rozmową pana z


Hinesem?

— Powiedziała tylko, że go niewiele zna.

— A o której godzinie pożegnał się pan z nią?

— Chyba było wtedy nieco po pierwszej trzydzieści.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 509


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nieco po pierwszej trzydzieści?

— Tak.

— Zdaje mi się, że pan powiedział, iż miał pan lunch o dwunastej


trzydzieści?

— Zgadza się.

— Czy pana lunch trwa więcej niż godzinę?

— No nie... ale nie czułem się dobrze tego popołudnia i nie wróciłem
już do pracy. Miałem kolejny ból głowy... nadwerężyłem mięśnie oczne.

— Niech pan powie prawdę — rzekł Mason — zresztą i tak mogę się
tego dowiedzieć w banku. Ile dni pracy opuścił pan w ciągu ostatnich sześciu
miesięcy ze względu na te bóle głowy?

Clovis zawahał się.

— Śmiało — zachęcił Mason. — Bądźmy szczerzy. Ile dni?

— Po południu 3 tego miesiąca... i dzisiaj.

— Był pan w pracy codziennie aż do dnia, w którym został


zamordowany Hines?

— Dlaczego tak pan określa ten dzień? To było po prostu 3.

— All right, niech będzie 3. A więc dokąd udała się Helena Reedley po
wyjściu z restauracji 3 bieżącego miesiąca?

— Nie wiem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 510


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Czy pan usiłował iść za nią?

— Mr. Mason, byłem cierpliwy i odpowiedziałem na wiele pana pytań.


Teraz chcę poprosić pana i pańskiego kolegę o opuszczenie mego mieszkania.
Naprawdę... jestem zbyt zmęczony, żeby móc odpowiadać na dalsze pytania.

— A zatem powinienem przypuszczać, że pan usiłował iść za nią?

— Mr. Mason, pan będzie uprzejmy opuścić to mieszkanie.

Mason skinął na Drake’a i obaj mężczyźni ruszyli w kierunku drzwi.


Tuż przed wyjściem na korytarz Mason odwrócił się i rzucił szybkie pytanie.

— Czy idąc za nią przeszedł pan całą drogę do „Siglet Manor"?

Clovis podszedł w milczeniu i zamknął drzwi za nimi.

— No więc — odezwał się Mason w korytarzu — tak to wygląda!

— Co teraz zamierzasz zrobić, Perry?

— Niech to diabli wezmą jeżeli wiem! — zaklął Mason. — On usiłuje


w czymś kryć Helenę. Wie coś, co przyprawiło go o ból głowy ze zmartwienia.
Bóg jeden wie co to może być. Chłopak nie jest maminsynkiem, ale
wojowniczy też nie jest!

— Taka kobieta jak Helena Reedley może stracić głowę dla czynnego,
dynamicznego typa, a następnie, po odbiciu się od niego, gdy weźmie w niej
górę instynkt matczyny, może stracić głowę dla młodego, sympatycznego
chłopaka, czułego, trochę nieśmiałego i małomównego, ale szlachetnego i o
zdrowej wyobraźni

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 511


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Czy to dotyczy Arthura Clovisa?

— Arthur Clovis dość ściśle odpowiada tej charakterystyce.

— A zatem co robimy? — zapytał Drake.

— Wracamy i zaczekamy na jakaś okazję. Rozciągnęliśmy szerokie


sidła Życzę sobie teraz jakiejś sposobności do wstrząśnięcia Gulingiem.
Zamierza postawić mnie przed sądem. Chcę go czymś zaskoczyć i wprawić w
zdumienie, zanim przeprowadzi wstępne przesłuchanie.

17.
Przed przybyciem sędziego na sali panowało napięcie. Przede wszystkim
zdziwienie budził fakt że na wstępnym przesłuchaniu był osobiście obecny
Harry Gulling, reprezentujący urząd prokuratora okręgowego. Zwracało to
uwagę wszystkich, którzy obeznani byli z procedurą sądową.

Perry Mason skierował wzrok na wprowadzone przez zastępcę


szeryfa Adelę Winters i Ewę Martell. Adwokat wstał, uścisnął ręce dwóch
oskarżonych, które po przywitaniu się, usiadły obok niego.

— Jest mi bardzo przykro w związku z tą taksówką— szepnęła Ewa


Martell. — Myślałam że powinnam pojechać sprzed mieszkania, w którym
mieszkałam z Corą. Gdyby policja nie obserwowała go... Postąpiłam głupio...

— Wszystko w porządku — uspokoił ją Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 512


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Usiłowali wyciągnąć ze mnie oświadczenie. Nie tyle w sprawie


samej zbrodni, co tego, gdzie byłam tej nocy...

— Nie zaprzątajmy sobie teraz tym głowy — szepnął Mason. —


Przepraszam na chwilę... jest Paul Drake. Muszę się z nim zobaczyć.

Wstał i skinął na Drake'a, który właśnie wszedł na salę. Gdy detektyw


podszedł do niego, Mason szepnął:

— Paul, stań blisko mnie. Chcę ci coś niepostrzeżenie przekazać.


Harry Gulling ma sam pokierować sprawą w imieniu oskarżenia! To coś
niezwykłego. Wiem, że ma bystry umysł, że nadaje ton całej polityce urzędu
prokuratora okręgowego, nigdy jednak nie przypuszczałem, że Gulling stanie
przed sądem przysięgłych. Ma zbyt matematyczny umysł, nie jest w stanie
zrozumieć ludzkiej natury. A teraz posłuchaj, Paul. Potrzebuję świadków,
którzy stwierdzą, co jest w tym portfelu, potrzebuję też sporządzonego
wykazu wszystkiego, co się w nim znajduje. To mój własny portfel. Są w nim
pieniądze, listy, moje prawo jazdy i kilka innych dokumentów Chcę, żeby
Gulling znalazł go w męskiej toalecie,

— To będzie dość trudne — oświadczył Drake.

— Nie, nie będzie trudne. Jeden z twoich ludzi mógłby go tam


podłożyć. A drugi niech kręci się po korytarzu i da sygnał, gdy Gulling będzie
szedł do toalety. Trzeba położyć portfel w takim miejscu, aby go można było
łatwo zauważyć, ale tak, aby nie rzucał się zanadto w oczy.

— O'key — rzekł Drake. — Spróbuję.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 513


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Mason przysunął się jeszcze bliżej do niego i wcisnął mu w rękę


portfel.

— Upewnij się, czy Gulling wziął go i...

Uderzenie młotka przerwało im rozmowę. Urzędnik sądowy polecił


wszystkim wstać.

Sędzia Homer C. Lindale wkroczył na salę, zajął swoje miejsce na


krześle sędziowskim i skinął na zebranych, aby usiedli, po czym wywołał
sprawę przeciwko Adeli Winters i Ewie Martell.

— Jesteśmy gotowi do oskarżenia — rzekł Gulling.

— Jesteśmy gotowi do obrony — oświadczył Mason.

— Proszę prowadzić postępowanie sądowe — polecił sędzia Lindale


Gullingowi.

— Czy Wysokiemu Sądowi znany jest akt oskarżenia, zawierający


materiał dowodowy na okoliczność popełnienia zbrodni?

— Tak, znany.

— Oskarżone są łącznie obciążone i obie są reprezentowane przez Mr.


Masona.

— Rozumiem. Proszę prowadzić postępowanie sądowe.

— Proszę Wysokiego Sądu, moim pierwszym świadkiem będzie


Samuel Dixon, policjant.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 514


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Dixon, po złożeniu przysięgi, zajął miejsce na ławie dla świadków i


oświadczył, że dnia trzeciego bieżącego miesiąca otrzymał polecenie udania
się radiowozem do budynku czynszowego „Siglet Manor" w celu
przeprowadzenia czynności związanych ze śledztwem w mieszkaniu nr 326.
Zastał tam obie oskarżone. Młodsza, Ewa Martell, była zdenerwowana,
można powiedzieć, nawet rozhisteryzowana, starsza natomiast, Adela
Winters, zachowywała się spokojnie. Kobiety, pokazały mu zwłoki — jak
stwierdził — mężczyzny o nazwisku Robert Hines.

— Gdzie były zwłoki?

— W sypialni. Zmarły znajdował się w pozycji siedzącej, na krześle, z


głową przechyloną w kierunku prawego ramienia. Niemal na środku czoła
miał ranę. Wokół niej widoczne były ślady prochu, co świadczyło, że rana
pochodziła od pocisku. Mężczyzna był w koszuli z rękawami. Jego płaszcz
wisiał przewieszony przez oparcie krzesła, na którym siedział.

— Czy oskarżone złożyły świadkowi jakieś oświadczenie dotyczące


tożsamości zabitego mężczyzny lub okoliczności, w jakich znalazły zwłoki?

— Tak, sir.

— Czy były to oświadczenia podpisane? — wtrącił się Mason.

— Oświadczenia, o których teraz mowa, nie były podpisane —


wyjaśnił Gulling.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 515


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Wydaje mi się — proszę Wysokiego Sądu — powiedział Mason —


że oskarżona podpisała jakieś oświadczenia. Jeżeli tak jest, to takie
oświadczenia stanowią najlepszy dowód.

— Oświadczenia, o których mowa, zostały jedynie ustnie złożone


temu świadkowi — zaznaczył Gulling.

— Tak, obie oskarżone złożyły oświadczenia — ciągnął dalej świadek.


— Powiedziały, że zostały zatrudnione przez Mr. Hinesa, ich zajęcie polegało
na tym, aby mieszkać w tym mieszkaniu. Oskarżona Ewa Martell
powiedziała, że otrzymała polecenie posługiwania się nazwiskiem Heleny
Reedley.

— Proszę Wysokiego Sądu — odezwał się Mason. — Chciałbym


zwrócić uwagę, że nie mamy jak dotąd żadnego dowodu na to, że popełniona
została zbrodnia. Są jedynie zwłoki zmarłego mężczyzny. Wydaje się, że
należy w sposób nie budzący wątpliwości wykazać tożsamość tego
mężczyzny i przedstawić świadectwo lekarskie, stwierdzające, że śmierć
nastąpiła w wyniku przemocy. Bo choć fakty zdają się temu przeczyć, to
jednak ten mężczyzna mógł umrzeć na serce.

— Z pociskiem w głowie? — spytał sarkastycznie Gulling.

— O, a więc pocisk tkwił w czaszce? To zmienia postać rzeczy.

— Tak, był pocisk.

— Chciałbym przesłuchać świadka na okoliczność tego pocisku,


zanim zostaną mu zadane inne pytania.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 516


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Ten świadek nie widział pocisku — oświadczył Gulling.

— W takim razie, skąd wiedział, że tam był pocisk?

— Powiedział mu o tym lekarz, który przeprowadzał sekcję —


wykrzyknął Gulling i zaczerwienił się, zauważywszy uśmiech na twarzy
sędziego Lindale'a. Po chwili odezwał się spokojniejszym tonem: —
Doskonale. Gdy Mr. Dixon ustąpi z ławy świadków, poproszę o
zaprzysiężenie Heleny Reedley.

Z wyraźną niechęcią Helena Reedley zajęła miejsce na ławie dla


świadków.

— Czy świadek znała Roberta Dover Hinesa? — spytał Gulling.

— Tak.

— Czy świadek widziała się z nim w dniu trzecim bieżącego miesiąca?

— Nie, tylko z nim rozmawiałam.

— Przez telefon?

— Tak.

— Ale przed tym dniem świadek widywała się z nim?

— Tak, wiele razy.

— Czy świadek wie, kim on był?

— Tak, wiem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 517


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Świadek wynajęła mieszkanie w budynku czynszowym „Siglet


Manor", numer mieszkania: 326?

— Tak.

— Świadek udzieliła zezwolenia Mr. Hinesowi na zajęcie swojego


mieszkania?

— Tak, na pewien czas.

— Czy w dniu czwartym, bieżącego miesiąca świadek udała się do


kostnicy na prośbę policji?

— Tak.

— I świadek zobaczyła tam zwłoki mężczyzny?

— Tak.

— Czy świadek znała tego mężczyznę?

— Tak

— Kim on był?

— To był Mr. Hines.

— Robert Dover Hines?

— Tak.

— Czy to ten sam, któremu świadek udzieliła zezwolenia na zajęcie


swojego mieszkania?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 518


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak

— Niech pan przesłuchuje Mr. Mason — rzeki Gulling.

— Kiedy świadek zezwoliła Hinesowi na zajęcie mieszkania, czy dała


mu również klucz do tego mieszkania?

— Tak.

— A jaki był powód, że świadek dała mu klucz i udzieliła zezwolenia


na zajęcie mieszkania?

— Chwileczkę, proszę Wysokiego Sądu — odezwał się Gulling. —


Wnoszę sprzeciw, ponieważ pytanie, jest niewłaściwe, nie należy do rzeczy i
jest nieistotne. Świadek została wezwana jedynie w celu ustalenia
tożsamości zmarłego.

— W takim razie, dlaczego pytał pan świadka, czy udzieliła


zezwolenia Hinesowi na zajęcie mieszkania? — zapytał Mason.

— Bo to wyjaśnia, dlaczego Hines tam był.

— Właśnie — powiedział Mason. — Ja też usiłuję wyjaśnić dlaczego


on tam był.

— Proszę Wysokiego Sadu! — wykrzyknął ze złością Gulling. — Nie


chcę, aby tego rodzaju historie, nie należące do rzeczy, były wciągane do
sprawy. Jeżeli Mr. Mason życzy sobie coś tu przedstawić, może to uczynić.
Jeśli o mnie chodzi, to chcę jedynie wykazać tożsamość nieżyjącego
mężczyzny, sposób, w jaki poniósł śmierć i fakt, że istnieje duże

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 519


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

prawdopodobieństwo, iż to oskarżone z zimną krwią spowodowały jego


śmierć w celu dokonania kradzieży.

— A zatem Wysoki Sąd musi dowiedzieć się — rzekł Mason —


dlaczego oskarżone znajdowały się w tym mieszkaniu i dlaczego Hines tam
przebywał.

— To może jest część pańskiego zadania... a nie mojego — żachnął się


Gulling.

— Być może — rzekł Mason. — Jeżeli zezwolenie na zajęcie


mieszkania było na piśmie, to jest ono najlepszym dowodem i powinno być
tu przedstawione. Jeżeli zaś było udzielone ustnie, w czasie rozmowy, to gdy
oskarżenie przedstawia część rozmowy, obrona ma prawo przedstawić
wszystko.

Gulling był wyraźnie zdenerwowany.

— Będziemy prowadzili tę sprawę przez całą zimę, proszę Wysokiego


Sądu, jeżeli wszystkie mniej ważne historie zostaną wciągnięte do sprawy.

— Nie sadzę, by to było mniej ważne zagadnienie — orzekł sędzia


Lindale. Jeżeli świadka zapytano o coś, co było częścią rozmowy, obrońca ma
prawo przedstawić całą rozmowę. Niech pan zadaje pytania, Mr. Mason.

— Doskonale — odparł Mason i z uśmiechem zwrócił się do świadka:


— Świadek oświadczyła, że udzieliła Robertowi Hinesowi zezwolenia na
zajęcie mieszkania świadka?

— Tak, sir.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 520


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— To nastąpiło w czasie rozmowy?

— Tak, sir.

— Co jeszcze zostało powiedziane w czasie tej rozmowy?

— Proszę Wysokiego Sądu, wnoszę sprzeciw — wtrącił Gulling. — To


jest podstępne pytanie... zakłada wyjaśnienie wszystkiego.

— Właśnie! — przyznał Mason.

— Odrzucam sprzeciw.

— Proszę odpowiedzieć na pytanie, Mrs. Reedley.

Helena Reedley, starannie dobierając słowa, rozpaczliwie usiłowała


ujawnić możliwie jak najmniej faktów:

— Nie pamiętam całej rozmowy. Prowadziliśmy kilka rozmów na ten


temat...

— Proszę Wysokiego Sądu — przerwał Gulling. — Jesteśmy tylko tą


jedną rozmową zainteresowani. Wszelkie wcześniejsze rozmowy w sprawie
tego zezwolenia muszą być przedstawione gdzie indziej. W tym
przesłuchaniu winno być przedstawione tylko to, co zostało powiedziane w
czasie tej jednej rozmowy.

— Tak jest, to jest zgodne z procedurą sądową — orzekł sędzia


Lindale.

— W czasie tej jednej rozmowy — wyjaśniła Helena Reedley —


powiedziałam Mr. Hinesowi, że mógłby zająć moje mieszkanie. Wręczyłam

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 521


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

mu klucz do tego mieszkania i ustaliliśmy, że on będzie przekazywać mi


wszystkie rozmowy telefoniczne do mnie. Innymi słowy, gdyby któryś z
moich przyjaciół zatelefonował do tego mieszkania, wówczas skierowany
zostałby do Mr. Hinesa, a ten z kolei zadzwoniłby do mnie.

— Nic więcej świadek sobie nie przypomina? — spytał Mason.

— Z tej rozmowy nie — odpowiedziała Helena.

— Żadnej rozmowy w sprawie wyszukania dwóch kobiet i zajęcia


przez nie tego mieszkania?

— To było jasne, że Mr. Hines musiał znaleźć kogoś, kto zająłby to


mieszkanie.

— Na miejsce świadka?

— Niezupełnie.

— Do posługiwania się świadka nazwiskiem?

— No cóż, tak.

— Oto ogłoszenie — rzekł Mason — które zostało opublikowane w


gazecie, i pytam, czy świadek porozumiewała się z Mr. Hinesem w sprawie
zamieszczenia tego ogłoszenia w prasie?

— W tej właśnie rozmowie — uzupełnił Gulling.

— Tak... w tej rozmowie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 522


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie, Hines, zrobił to bez porozumienia ze mną — wyjaśniła Helena


Reedley.

— Czy świadek. podczas tej rozmowy, porozumiała się z Mr. Hinesem


co do typu kobiety, która miała zająć mieszkanie świadka? Konkretnie, czy to
miała być brunetka o określonych cechach fizycznych?

— Otóż...

— Tak czy nie? — zapytał Mason.

— Tak.

— Jakie to miały być cechy?

— Podałam mu swoje wymiary... wzrost, wagę, obwód w talii i tak


dalej.

— Dlaczego?

— Wnoszę sprzeciw w związku z nieodpowiednim, nie należącym do


rzeczy i niewłaściwym przesłuchiwaniem — oświadczył Gulling.

Sędzia Lindale był teraz wyraźnie zainteresowany. Pochylił się do


przodu i zaczął przyglądać się świadkowi.

— Jak zrozumiałem — powiedział — świadek upoważniła Mr. Hinesa


do korzystania ze swego mieszkania oraz dała mu klucz do niego. Ponadto
zostało ustalone, że miał on postarać się o kobietę podobną do świadka, która
miała posługiwać się nazwiskiem świadka i zająć mieszkanie świadka?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 523


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie podczas tej rozmowy, proszę Wysokiego Sądu — odezwał się


Gulling. — To było wynikiem kilku rozmów.

— Sąd życzy sobie odpowiedzi na to jedno pytanie — rzekł sędzia


Lindale. Głos jego był podenerwowany.

— Tak — przyznała Helena Reedley.

— A czy Mr. Mason spytał świadka, dlaczego to porozumienie zostało


zawarte?

— Tak, proszę Wysokiego Sądu — odpowiedział Mason.

— Właśnie co do tego wnoszę sprzeciw, proszę Wysokiego Sądu —


wtrącił Gulling — to porozumienie zostało zawarte przedtem i nie miało nic
wspólnego z tą jedną rozmową, w czasie której świadek udzieliła zezwolenia
na zajęcie swego mieszkania.

— Sądzę — rzekł sędzia Lindale — że doradca prawny strony


oskarżenia być może ma rację.. rację pod względem formalnym. Ale w tym
stadium postępowania sądowego sąd chce dowiedzieć się, dlaczego zostało
udzielone zezwolenie na wcielenie w rolę świadka.

— Nie wcielenie, proszę Wysokiego Sądu — rzekł Gulling,

— A zatem co to było? — zapytał sędzia Lindale.

— To była jedynie poddzierżawa mieszkania.

— Hm! — mruknął Lindale. — Poddzierżawa mieszkania dla kobiety,


która była bardzo podobna do świadka i która miała przybrać jej nazwisko?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 524


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— No cóż, tak, proszę Wysokiego Sądu.

— Jeśli to nie jest wcielenie w rolę, to nie wiem, co to takiego.


Niemniej sąd ograniczy się do kwestii będących przedmiotem tego
przesłuchania. Proszę kontynuować, zadawanie pytań, Mr. Mason.

— A więc — zaczął Mason — świadek oświadczyła, że nie widziała się


z Robertem Hinesem dnia trzeciego bieżącego miesiąca, to znaczy w dniu
morderstwa?

— Nie, sir.

— Świadek jest tego pewna?

— Tak, sir.

— Gdzie świadek była o godzinie dwunastej trzydzieści po południu


tego dnia?

— Byłam... byłam na lunchu.

— Sama?

— Wnoszę sprzeciw... — odezwał się Gulling. — Przesłuchiwanie jest


niewłaściwe.

Sędzia Lindale westchnął.

— No cóż, przypuszczam, że z formalnego punktu widzenia sprzeciw


może być przyjęty... chyba że wyjdzie na jaw, iż świadek była na lunchu z
Hinesem.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 525


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Proszę Wysokiego Sądu — rzekł Mason — Chcę tylko prześledzić


co świadek robiła od lunchu aż do chwili morderstwa.

— Kiedy została popełniona zbrodnia? — zapytał sędzia.

— Sądzę, że strona oskarżenia ustaliła, iż o godzinie drugiej.

— Między godziną pierwszą pięćdziesiąt pięć a drugą piętnaście


proszę Wysokiego Sądu.

— Doskonale — powiedział sędzia Lindale. — Zbrodnia musiała


zostać popełniona w ciągu tych dwudziestu minut. Sadzę, że przesłuchiwanie
świadka Heleny Reedley co do tego, gdzie była od godziny dwunastej
trzydzieści jest dopuszczalne ze względu na fakt, iż — jak oświadczyła — nie
widziała się ze zmarłym w dniu trzecim bieżącego miesiąca.

— Świadek skończyła lunch około godziny pierwszej trzydzieści? —


zapytał Mason.

— Tak, sir

— I gdzie świadek się udała?

Spojrzała bezradnie na Gullinga

— Pytanie nieodpowiednie, nie należące do rzeczy, nieistotne —


powiedział mechanicznie Gulling. — Przesłuchanie jest niewłaściwe.

— Odrzucam.

— Udałam się... udałam się do pewnej restauracji.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 526


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Świadek była już na lunchu — stwierdził Mason. — Świadek udała


się do tej restauracji, aby zobaczyć się z kimś?

— Tak.

— I tą osobą był Robert Hines?

— Tak.

— Czy świadek zobaczyła się z nim?

— Nie.

— Czy świadek rozmawiała z nim przez telefon?

— Rozmawiałam z nim tego dnia, ale wcześniej.

— Czy po godzinie pierwszej trzydzieści?

— Nie

— Czy świadek usiłowała to uczynić?

— Tak.

— Świadek dzwoniła pod numer, który on świadkowi przekazał?

— Tak.

— Czy to numer telefonu w mieszkaniu w budynku „Siglet Manor”…


w innym mieszkaniu, prawda?

— Sadzę, że tak.

— W mieszkaniu wynajętym przez Carlottę Tipton?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 527


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Sądzę... sądzę, że tak.

— Czy świadek spotkała się kiedykolwiek z Carlottą Tipton?

— Chyba zetknęłam się z nią raz lub dwa razy, wydaje mi się, że
jechałyśmy razem windą.

— Świadek ma na myśli windę w budynku „Siglet Manor"?

— Tak.

— W dniu morderstwa świadek udała się do restauracji w


poszukiwaniu Roberta Hinesa, czy świadek miała powód, by przypuszczać,
że będzie w tej restauracji na lunchu?

— Tak.

— Wcześniej świadek nie usiłowała skontaktować się z nim, lecz


dopiero po godzinie pierwszej trzydzieści?

— Właśnie.

— To dość późno na lunch, prawda?

— Miałam nadzieję, że on tam będzie.

— Należy więc przypuszczać, że do skontaktowania się z Mr. Hinesem


skłoniło świadka coś, co wydarzyło się wtedy, gdy świadek jadła lunch.

— Proszę Wysokiego Sądu, wnoszę sprzeciw — wykrzyknął Gulling.


— To już stanowi wniosek.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 528


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— W każdym razie nie wniosek świadka, lecz wniosek obrońcy —


wyjaśnił Mason, uśmiechając się.

— Mr. Gulling — zauważył oschle sędzia Lindale — czy nie możemy


prowadzić postępowania sądowego bez tylu sprzeciwów ze strony do—
radcy prawnego strony oskarżenia? Ostatecznie, to postępowanie nie
odbywa się przed sądem przysięgłych wyższej instancji i wydaje się, że
mogliśmy uniknąć niektórych formalnych sprzeciwów.

— Wycofuję to pytanie — oświadczył Mason. — Mam jeszcze tylko


jedno lub dwa pytania do świadka. Czy świadek przekazała w czasie tej
rozmowy Mr. Hinesowi jakieś pieniądze?

— Tak.

— W banknotach studolarowych?

— Setki i pięćdziesiątki.

— Ile?

— Pięćset dolarów.

— Czy świadek otrzymała jakąś część tych pieniędzy od swojego


męża?

Gulling odezwał się ponurym głosem.

— Proszę Wysokiego Sądu, nie chcę wywołać wrażenia, że zbyt często


wnoszę formalny sprzeciw, ale jest rzeczą jasną, co wyrabia Mr. Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 529


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Zastawił pułapkę na mnie zmuszając mnie do wnoszenia formalnych


sprzeciwów...

— Sądzę, że doradca prawny strony oskarżenia ma rację — orzekł


sędzia Lindale. — Mr. Mason, pan docenia, oczywiście, potrzebę współpracy
doradców sądowych obu stron...

— Doceniam, proszę Wysokiego Sądu — rzeki Mason. — Czy mogę


wyjaśnić cel pytania?

— Proszę bardzo.

— Jak rozumiem — odezwał się Mason — ważnym punktem dla


strony oskarżenia jest to, że Hines miał przy sobie około trzech tysięcy
dolarów. Niektóre z tych banknotów — jak świadczą o tym ich numery —
zostały podjęte z banku przez męża Heleny Reedley. Dlatego ważną rzeczą
jest ustalenie, czy te banknoty trafiły do Hinesa w wyniku wspomnianej
transakcji z Mrs. Reedley, czy też z jakiegoś innego źródła.

Oczy sędziego Lindale'a wykazywały zainteresowanie. Zwrócił się do


Gullinga:

— Czy sytuacja mniej więcej tak się przedstawia, panie zastępco


prokuratora okręgowego?

— Proszę Wysokiego Sądu, z pełnym szacunkiem pozwalam sobie


zauważyć, że jest to ze strony obrońcy zmuszanie strony oskarżenia do
przedstawienia sprawy w sposób nieformalny.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 530


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Mr. Mason złożył oświadczenie wyjaśniające przyczynę pytania —


odezwał się sędzia Lindale. — Pytam, czy Mr. Mason przedstawił sytuację
mniej więcej poprawnie?

— Tak, mniej więcej.

— Jeżeli mamy postępować formalnie, panowie — powiedział sędzia


Lindale — to winno to obowiązywać obie strony. Odrzucam sprzeciw. Proszę
odpowiedzieć na pytanie.

— Nie — odpowiedziała Helena Reedley. — Nawet jeden dolar nie


pochodził od mego męża z pieniędzy, które przekazałam Mr. Hinesowi. Od
blisko sześciu miesięcy nie otrzymałam od męża żadnych pieniędzy.

— Dziękuję — rzekł Mason. — To wszystko.

— Nie mam pytań — warknął Gulling.

— Jaki będzie pański następny świadek? — spytał Lindale.

— Proszę Wysokiego Sądu, zachodzi potrzeba, abym przedstawił


pewien aspekt tej sprawy nieco nieformalnie. Chcę powołać jednego świadka
dosłownie na jedno lub dwa pytania.

— Doskonale.

— Mr. Thomas Folson, czy może pan podejść i złożyć przysięgę? —

zapytał Gulling.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 531


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Tom Folson był wysokim, szczupłym mężczyzną Złożył przysięgę,


zajął miejsce na ławie świadków, długie nogi założył jedną na drugą i
usadowił się wygodnie.

— Świadek nazywa się Thomas Folson i jest prywatnym detektywem,


zatrudnionym w Międzystanowym Urzędzie Śledczym?

— Tak, sir.

— Zwracam uwagę świadka na oskarżoną Adelę Winters i pytam, czy


świadek widział ją w dniu trzecim bieżącego miesiąca, około godziny drugiej
dwadzieścia po południu?

— Widziałem.

— Gdzie?

— W Hotelu „Lorenzo".

— Co robiła?

— Była tam z drugą oskarżoną, Ewą Martell. Przybyły do hotelu mniej


więcej kwadrans po drugiej. Około drugiej dwadzieścia, gdy Ewa Martell
telefonowała, oskarżona Winters, którą polecono mi śledzić, zaczęła
spacerować po hallu hotelowym. Następnie przeszła przez drzwi z napisem
„Przechowalnia bagażu" i przez drugie drzwi, które prowadziły do wąskiej
alejki, i ostatecznie zawróciła bocznym przejściem do jadalni hotelowej.

— I co tam robiła?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 532


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Stały tam w rzędzie trzy pojemniki na śmieci. Uniosła pokrywę


środkowego, stała przez chwilę, widocznie wrzuciła coś do środka, następnie
przykryła pokrywę pojemnika i poszła w kierunku głównego wejścia.

— To było zaraz po drugiej dwadzieścia?

— Tak, sir.

— Niech teraz pan przesłuchuje — warknął Gulling.

— Świadkowi polecono śledzić oskarżoną Adelę Winters — spytał


Mason.

— Tak, sir.

— I świadek śledził ją przez jakiś czas, zanim zobaczył ją tam w


hotelu?

— Tak, sir.

— Zarówno trzeciego, jak i drugiego bieżącego miesiąca?

— Tak, sir.

— Adela Winters udała się do Hotelu „Lorenzo" bezpośrednio z


mieszkania znajdującego się w budynku „Siglet Manor"?

— To się zgadza... tak.

— Opuściła budynek „Siglet Monor" zaraz po godzinie drugiej?

— Tak. Sir. Wyszła z mieszkania jedenaście minut po drugiej, jeśli


chce pan znać dokładny czas.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 533


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Czy świadek widział, jak wrzucała coś do pojemnika na śmieci?

— Nie, sir. Powiedziałem dokładnie to, co rzeczywiście widziałem.


Śledziłem ją, lecz sam nie chciałem być zauważony, toteż starałem się
trzymać poza zasięgiem jej wzroku. Kiedy uniosła pokrywę pojemnika była
odwrócona do mnie plecami, tak że nie widziałem jej rąk. Widocznie coś
wrzuciła do pojemnika. Gdy odwróciła się, dałem nura i powróciłem do hallu.

— Czy ona również wróciła do hallu?

— Tak, sir.

— Jak długo ją potem świadek obserwował?

— No cóż, niedługo. Obie oskarżone były przez jakiś czas w hallu


hotelowym, gdzie przeprowadziły szereg rozmów telefonicznych. i
następnie wyszły i robiły zakupy.

— Wydaje mi się, proszę Wysokiego Sądu, że to wszystko ma niewiele


wspólnego ze sprawą — wtrącił Gulling.

— Ja też odnoszę takie wrażenie — rzekł sędzia Lindale.

— Przykro mi, proszę Wysokiego Sądu — odezwał się Mason. — Nie


mam już więcej pytań do świadka.

— Czy zechce pan ponownie przesłuchać swego świadka? — zapytał


sędzia Gullinga.

— Oczywiście, proszę Wysokiego Sądu. A zatem, Mr. Folson, świadek


był pytany, czy widział lub nie widział, jak oskarżona wrzucała coś do

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 534


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

pojemnika na śmieci. Chcę zadać świadkowi jedno pytanie: czy świadek mógł
zobaczyć co to było?

— Nie, sir, usiłowałem to wyjaśnić. Z miejsca, w którym stałem, nie


mogłem dostrzec jej prawej ręki. Natomiast widziałem, jak pochyliła się nad
pojemnikiem i widziałem jej lewe ramię unoszące się do góry razem z
pokrywą pojemnika. Następnie zauważyłem, jak opuszczała z powrotem
pokrywę na miejsce.

— To wszystko, nie mam więcej pytań — oświadczył Gulling.

— Chwileczkę — odezwał się Mason. — Z uwagi na ponowne


przesłuchiwanie świadka, mam kilka dodatkowych pytań. Mr. Folson,
świadek nie mógł widzieć rąk oskarżonej?

— Powiedziałem już o tym.

— Chciałem po prostu to wyjaśnić. Natomiast świadek widział


unoszące się do góry jej lewe ramię, podnoszące pokrywę pojemnika?

— Tak, sir.

— Na tej podstawie świadek doszedł do wniosku, że lewa ręka


trzymała uchwyt pokrywy?

— Oczywiście.

— A zatem, czy świadek widział ruch jej prawego ramienia?

— Usiłowałem już to wyjaśnić. Mówiłem, że własnym ciałem


zasłaniała ręce.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 535


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie mówię o rękach... mówię o jej ramieniu. Czy świadek widział


ruch jej ramienia?

— Nie, sir.

— Ruch jej prawego ramienia?

— Chwileczkę, Mr. Mason. Nie jestem zupełnie pewien, ale gdy


zastanawiam się nad tym... myślę, że był jakiś lekki ruch ramienia i łokcia,
który mógł świadczyć, że wrzucała coś do pojemnika.

— Świadek przekazywał raporty do Międzystanowego Urzędu


Śledczego?

— Tak, sir.

— I zgodnie z otrzymanymi instrukcjami, świadek miał przekazywać


telefonicznie raporty co pół godziny?

— Tak, jeśli miałem taką możliwość.

— Ilu ludzi było zatrudnionych przy wykonywaniu tego zadania?

— Dwóch.

— Świadek śledził Adelę Winters, a drugi detektyw śledził Ewę


Martell?

— Zgadza się.

— A zatem zobaczywszy, co zrobiła Adela Winters, świadek przekazał


telefonicznie raport do Międzystanowego Urzędu Śledczego, prawda?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 536


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak, sir.

— I w raporcie tym świadek podał, że oskarżona uniosła pokrywę


pojemnika i zajrzała do niego?

— Sądzę, że tak. Zgadza się.

— A zatem, zaglądając do pojemnika, oskarżona nie musiała poruszać


prawym ramieniem lub prawym łokciem?

— Z pewnością nie.

— A wtedy gdy świadek przekazywał ten raport, nie pomyślał, że


wrzuciła coś do pojemnika?

— No tak nie mógłbym powiedzieć że nie pomyślałem.

— Ale świadek podał w swoim raporcie, że zajrzała do pojemnika..

— Tak.

— I w tym raporcie było, zdaniem świadka, wszystko to, co oskarżona


wtedy zrobiła?

— Taka była moja interpretacja tego, co zrobiła.

— I taki raport przekazał świadek swojej agencji?

— Tak. Wtedy świadek był pewniejszy swojej pamięci niż teraz,


prawda?

— Ja tak nie sądzę... Uważam, że pamiętam równie dobrze teraz, jak


wtedy, gdy sporządziłem raport.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 537


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Ale poprzednio świadek odniósł wrażenie, że ona tylko zajrzała do


pojemnika?

— Jeśli pan tak formułuje pytanie... to tak.

— Wtedy, gdy świadek przekazywał raport, miał wszystko świeżo w


pamięci. Ile czasu upłynęło od chwili, gdy świadek widział oskarżoną przy
pojemniku na śmieci, do chwili, gdy przekazał telefonicznie swój raport?

— Jakieś dwie, trzy minuty. Gdy wróciłem do hallu, mój kolega objął
posterunek i miał w polu widzenia obie kobiety, ja w tym czasie
telefonowałem.

— I w ciągu tych dwóch lub trzech minut po epizodzie z pojemnikiem


obie oskarżone znalazły się razem w hallu?

— Właśnie.

— W raporcie przekazanym do agencji świadek podał, że Adela


Winters zajrzała do pojemnika na śmieci?

— Tak, sir.

— Czy ten pojemnik nie był wcześniej pod obserwacją?

— Nie, sir.

— A świadek nie miał sposobności obserwowania go później?

— Nie, sir.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 538


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Dlatego świadek nie wie, czy oskarżona rzeczywiście tylko zajrzała


do pojemnika i nic do niego nie wrzuciła?

— No cóż, sądzę, że formalnie rzecz biorąc, nie wiem.

— Niepotrzebna mi przesadna formalność, ale ten aspekt może


okazać się dość ważny w tej sprawie.

— Jeżeli chce pan poznać mój pogląd — odezwał się Folson — to choć
wtedy może istotnie powiedziałem, że oskarżona tylko zajrzała do
pojemnika, to teraz odnoszę wrażenie, a nawet jestem absolutnie pewny, że
uniosła pokrywę pojemnika i wrzuciła coś do niego.

— Dlaczego taka interpretacja nie przyszła świadkowi do głowy, gdy


przekazywał swój raport?

— Nie wiem — odparł Folson. — Prawdopodobnie nie zdawałem


sobie wtedy sprawy, że to może mieć jakieś znaczenie.

— To jest właśnie ten aspekt, który usiłuję ustalić — rzekł Mason. —


Świadka pamięć została obecnie ukształtowana, ponieważ świadek zdał
sobie sprawę, że to ma jakieś znaczenie. „

— Nie zgadzam się, że „moja pamięć została ukształtowana. Po prostu


teraz przypomniałem sobie to nieco dokładniej. Jestem absolutnie pewny, że
ona wrzuciła coś do pojemnika na śmieci.

— A przecież świadek był taki pewny, że ona tylko zajrzało do


pojemnika…

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 539


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Jest pan dość przykry, Mr. Mason.

— A świadek w dość kiepski sposób odpowiada na pytanie.

— Ja... ona wrzuciła coś do tego pojemnika.

— Świadek jest pewny teraz, że ona to zrobiła?

— Tak.

— Ale świadek nie był tego pewny w dniu trzeciego bieżącego


miesiąca?

— No więc... nie...

— To wszystko — oświadczył Mason.

— Nie mam więcej pytań do tego świadka — powiedział Gulling —


natomiast proszę o ponowne powołanie świadka Sama Dixona.

Sędzia zwrócił się do Dixona:

— Świadek już składał przysięgę. Proszę śmiało odpowiadać na


pytania.

— Mr. Dixon, — zaczął Gulling — czy świadek miał okazję w dniu


trzeciego bieżącego miesiąca odwiedzić hotel „Lorenzo" i sprawdzić w nim
pojemnik na śmieci?

— Tak.

— Co świadek uczynił?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 540


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Uniosłem pokrywę pojemnika, uważając przy tym, żeby nie


pozostawić na nim odcisków palców Stwierdziłem, że dwie trzecie
pojemnika wypełniają śmieci. Wyłożyłem śmieci na płótno i znalazłem w
nich „Colta" kaliber 32, numer 14581.

— I co świadek z nim zrobił?

— Uważając, żeby nie pozostawić na pistolecie swoich odcisków i


żeby nie zatrzeć innych odcisków palców, które mogły się tam znajdować.

— Nie obchodzą mnie te wyjaśnienia... niech świadek po prostu od


powie na pytanie Co świadek zrobił z pistoletem?

— Przekazałem Alfredowi Korbelowi.

— Dr. Korbel jest w Komendzie Policji ekspertem od spraw balistyki


i daktyloskopii?

— Tak jest.

— A kiedy świadek przekazał mu broń?

— Zarówno broń, jak i pokrywę pojemnika przekazałem około


godziny siódmej czterdzieści pięć, wieczorem tego samego dnia.

— To jest trzeciego bieżącego miesiąca?

— Tak sir.

— Może pan przesłuchiwać — zwrócił się. Gulling do Masona.

— Nie mam pytań — odparł Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 541


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Sąd zarządza dziesięciominutową przerwą — oznajmił sędzia


Lindale.

Mason uchwycił spojrzenia Paula Drake'a.

18.
Po upływie dziesięciu minut, gdy sąd zebrał się ponownie, Gulling

oznajmił:

— Moim następnym świadkiem będzie Alfred Korbel.

Ekspert od spraw balistyki i daktyloskopii, Alfred Korbel, zajął


miejsce na ławie świadków.

— Pokazuję świadkowi pistolet, „Colt, kaliber 32, numer 14581 i


pytam, czy świadek widział go kiedykolwiek przedtem?

— Ja... tak, sir.

— Kiedy?

— Pierwszy raz zobaczyłem go około godziny siódmej czterdzieści


pięć wieczorem w dniu trzeciego bieżącego miesiąca, gdy został mi
przekazany przez Sama Dixona. Przeprowadziłem z nim szereg prób w moim
laboratorium. Ponownie zobaczyłem go około północy, gdy Adela Winters
zidentyfikowała go jako broń należącą do niej.

— Świadek przeprowadzał próby z tą bronią?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 542


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Ja... tak, sir.

— Czy świadek stwierdził na niej jakieś odciski palców?

— Nie.

— Czy świadek może wyjaśnić, dlaczego ich nie było?

— Pistolet, który mi przekazano, był pokryty warstwą brudu. Trochę


śmieci było przyczepionych do poszczególnych jego części, jak również do
pustej łuski naboju, znajdującej się w jednym cylindrze. Trochę śmieci było
także w lufie. Ze względu na to, że broń była oblepiona śmieciami, nie
spodziewałem się znaleźć na niej jakichś czytelnych odcisków palców —
powiedział Korbel z bezradnym uśmiechem.

— Co świadek znalazł w pistolecie?

— Pięć komór naładowanych, jedna świeżo po wystrzale. Ta jedna


zawierała pustą łuskę naboju.

— Czy świadek przeprowadził próby z pociskiem przekazanym mu


przez lekarza, który robił sekcję?

— Tak sir.

— Co wykazały te próby?

— Że pocisk został wystrzelony z badanej broni.

— A czy na uchwycie pokrywy pojemnika na śmieci były jakieś


odciski palców? Czy świadek to sprawdzał?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 543


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak, sprawdzałem.

I co świadek stwierdził?

— Czy mogę prosić o teczkę? — spytał Korbel.

Gulling podał mu teczkę.

Korbel otworzył ją i wyjął zestaw fotografii.

— Proszę, oto fotografia — rzekł — przedstawia dolną stronę


uchwytu pokrywy pojemnika. Są na niej odciski... kilka zamazanych, kilka
możliwych do zidentyfikowania.

— Zwracam uwagę świadka na odcisk zakreślony kółkiem —


powiedział Gulling — czy świadek zidentyfikował ten niewyraźny odcisk?

— Tak, to jest odcisk średniego palca lewej ręki oskarżonej Adeli


Winters.

— Może pan przesłuchiwać — warknął Gulling.

— Czy na tym uchwycie znajduje się kilka niewyraźnych odcisków?


— spytał Mason.

— Tak jest. Są jednak całkiem czytelne, Mr. Mason.

— Czy świadek może przedstawić kilka z nich, na tyle wyraźnych, aby


móc je zidentyfikować?

— Pan ma na myśli porównanie ich z innymi odciskami?

— Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 544


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Oczywiście, że mogę.

— Świadek jest zatrudniony przez policję? To znaczy świadek jest


związany z policją miejską?

— Tak, jako ekspert.

— Świadek przyjmuje zlecenia z policji?

— Nie rozumiem, co pan ma na myśli. Jeżeli chce pan dać w ten sposób
do zrozumienia, że policja zleca mi, co mam mówić, to jest pan w błędzie.

— Ale policja mówi świadkowi, co świadek ma robić?

— No cóż... tak.

— A więc, gdy policja prowadzi sprawę przeciwko komuś, świadek


jest w pewnym stopniu uprzedzony do tej osoby?

— Dlaczego pan tak uważa?

— Niech świadek weźmie pod uwagę toczącą się rozprawę —


powiedział Mason — Świadek usiłował i usiłuje uzyskać dowód łączący
Adelę Winters z morderstwem. Świadek nie bada zbrodni, lecz usiłuje
wplatać w nią Mrs. Winters.

— Nie widzę tu żadnej różnicy. To wychodzi na jedno i to samo.

— Nie. Z chwilą gdy świadek zidentyfikował jeden z odcisków na


pokrywie jako odcisk palca Adeli Winters, uznał, że to wszystko, czego
potrzebuje, prawda?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 545


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Oczywiście.

— Innym słowy, świadek był zainteresowany odciskami na pokrywie


pojemnika jedynie po to, aby ułatwić udowodnienie jej winy?_

— No cóż, sądzę, że tak, ale nie rozumiem, do czego pan zmierza, Mr.
Mason. Jeżeli Adela Winters manipulowała przy pokryje pojemnika, stanowi
to oczywiście dowód. To właśnie usiłowałem ustalić.

— Właśnie! A świadek nie usiłował wyjaśnić, do kogo należały inne


niewyraźne odciski palców?

— Świadek uśmiechnął się.

— Ach, o to chodzi! Wiele osób miało dostęp do pojemnika na śmieci.


To było miejsce publiczne, że tak powiem. Wiele osób z kawiarnianej kuchni
niewątpliwie podnosiło pokrywę pojemnika. Ale byłem zainteresowany
wyłącznie stwierdzeniem, czy Adela Winters uniosła pokrywę.

— Innymi słowy, świadek dążył do ustalenia tylko tego, aby


podbudować oskarżenie. Gdy świadek to ustalił, zrezygnował z dalszych
badań. Czy nie tak?

— W tym szczególnym przypadku, tak.

— Dlaczego świadek nie usiłował zidentyfikować innych odcisków


palców?

— Ponieważ mnie nie interesowały. Polecono mi tylko ustalić, czy


przy pojemniku na śmieci manipulowała oskarżono Winters.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 546


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Świadek oświadczył, że tego popołudnia niewątpliwie jeszcze


wielu ludzi podnosiło pokrywę pojemnika, choć świadek nie miał podstawy
do takiego przypuszczeniu, prawda?

—... To oczywiste, że tak musiało być.

— Jaki świadek ma na to dowód? — No cóż... osobiście nie widziałem,


ale to wynika z dowodu.

— Niech świadek wykaże tę część dowodu, która mogłaby świadczyć,


że do pojemnika wrzucano jeszcze później śmieci.

— Jak to? — zdziwił się Korbel. — Choćby zeznania Sama Dixona. Gdy
znalazł broń w pojemniku, było w nim prawie pełno śmieci— pistolet był
nimi przykryty, a więc ktoś musiał jeszcze później wsypać tam śmieci.

— W jaki sposób to można udowodnić?

— No, no! — wtrącił się Gulling. — To stanowi spór ze świadkiem co


do interpretacji dowodu. Interpretacja należy do sądu.

— Całkiem słusznie — przyznał Mason. — Proszę Wysokiego Sądu,


ten człowiek przyznał, że sprawdził dowód jedynie w tym zakresie, w jakim
wymagało tego przygotowanie oskarżenia przeciwko Adeli Winters… — nie
w celu ustalenia, co zdarzyło się naprawdę.

— Lecz czy to nie jest jasne, że właśnie to musiało się wydarzyć? —


spytał sędzia Lindale nieco zniecierpliwiony.

— Nie, proszę Wysokiego Sądu.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 547


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Na twarzy Lindale’a odmalowało się zdziwienie.

— Z przyjemnością, wysłucham wyjaśnienia obrony — rzekł.

— Jest założenie — odezwał się Mason — że na znalezioną w


pojemniku broń wrzucano kilkakrotnie, w różnych odstępach czasu, śmieci.
Otóż, proszę Wysokiego Sądu, ze względu na brak służby jadalnia w hotelu
„Lorenzo" jest nieczynna od godziny pierwszej czterdzieści pięć aż do szóstej
trzydzieści po południu. Sądzę, że przesłuchanie służby kuchennej ujawni, iż
ostatni raz przed tą przerwą wysypuje się śmieci tuż przed godziną drugą po
południu, a następnie dopiero o siódmej trzydzieści. A więc gdyby oskarżona
wrzuciła broń do pojemnika o godzinie drugiej dwadzieścia po południu i
gdyby rzeczywiście potem zasypano ją śmieciami, byłaby to poszlaka.Ale,
gdyby po godzinie drugiej dwadzieścia nie wsypano do pojemnika żadnych
śmieci, byłoby rzeczą oczywistą, że bez względu na to, co tam robiła
oskarżona Winters — z pewnością to nie ona wrzuciła tam broń. Broń
musiałaby zostać tam wrzucona o kilka minut wcześniej, zanim oskarżona
wyszła z domu.

— Jak to? — spytał sędzia Lindale głosem, w którym można było


wyczuć zakłopotanie.

— Z zeznań świadka strony oskarżenia, Thomasa Folsoma, wynika, że


oskarżona Winters najprawdopodobniej tylko zaglądała do pojemnika na
śmieci.

— To jest żałośnie naciągane wyjaśnienie — warknął podirytowany


Gulling.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 548


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Jest rzeczą oczywistą — ciągnął Mason — że, jak to przypuszcza


świadek, broń mogła być wrzucona do pojemnika, ale z pewnością oskarżona
nie mogła wepchnąć tej broni głęboko w śmieci... ponieważ, gdyby to
uczyniła, jej prawa ręka byłaby zabrudzona i musiałaby pójść gdzieś umyć
ręce. Ponadto, ażeby wepchnąć głęboko broń, oskarżona musiałaby zawinąć
rękaw, a z pewnością tego nie uczyniła, gdyż świadek Folsom zauważyłby
odpowiednie ruchy,

— Nie mógł widzieć jej rąk — wtrącił Gulling.

— Nie mógł widzieć jej rąk, lecz mógł widzieć jej ramie i łokieć. Gdyby
wepchnęła coś głęboko w śmieci, świadek Folsom na pewno by to zauważył.

— Tak — odezwał się sędzia Lindale — tyle wywnioskowaliśmy z


opisu tego, co świadek widział. Oczywiście, Mr. Mason, pan nie zapytał
wprost świadka, czy ruchy, które dostrzegł, mogłyby wskazywać na
wpychanie czegoś do śmieci?

— Oczywiście, że nie — powiedział Mason. — To był świadek strony


oskarżenia. Natomiast faktem jest, że raport świadka, złożony wkrótce po
godzinie drugiej dwadzieścia w dniu trzecim bieżącego miesiąca, jest o wiele
bardziej prawdopodobny od wszystkiego, co powiedział później. Wówczas
myślał, że oskarżona jedynie zajrzała do wnętrza pojemnika na śmieci.
Potem jego pamięć została ukształtowana. Twierdził, że widział oskarżoną,
jak „wrzucała" coś do pojemnika na śmieci. Gdyby teraz zasugerowano mu,
że oskarżona „wepchnęła" coś głęboko w śmieci, wmówiłby sobie, że widział,
jak „wpychała" coś do śmieci.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 549


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— To jest bardziej interesujacy aspekt sprawy — zauważył sędzia


Lindale. — Czy strona oskarżenia występuje z jakąś sugestią lub
wyjaśnieniem?

— Nie — odpowiedział Gulling ze złością. — Oskarżona Winters jest


bez wątpienia winną zbrodni dokonanej z premedytacja i z zimną krwią. To
jest dopiero część dowodu. Nasz następny świadek wykaże, że motywem
zbrodni była grabież: że oskarżona Winters ukryła portfel, zawierający
ponad trzy tysiące dolarów a wyciągnięty z kieszeni Roberta Hinesa.

— Lub znaleziony gdzieś przez oskarżoną — wtrącił Mason.

— To oczywiście będzie pan usiłował udowodnić — powiedział


drwiąco Gulling — Pan powie zapewne, że szła ulicą i przypadkowo natrafiła
na portfel. Podniosła go i chciała zerknąć do środka, lecz było ciemno i...

— No, no — odezwał się sędzia Lindale. — Tu nie miejsce na złośliwe


docinki. W tej chwili Mr. Mason przedstawił ciekawą hipotezę. Otóż, jak
rozumiem, strona oskarżona nie może udowodnić, że broń znajdowała się w
pojemniku na wierzchu, na śmieciach?

— Skąd mogę to wiedzieć? — odparł ponurym tonem Gulling. — Gdy


policja penetrowała pojemnik na śmieci, mogła przecież wymieszać jego
zawartość.

— Ale świadek Dixon uniósł pokrywę — rzekł sędzia Lindale —


musiał to zrobić, żeby wyjąć broń. Gdyby zauważył, że broń leży na wierzchu,
wyjąłby ją z pojemnika i nie zlecałby wyrzucenia wszystkich śmieci.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 550


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Właśnie! — Wrócił do tematu Mason. — Dlatego, oczywiście,


przesłuchałem świadka w sposób, jaki był mi potrzebny.

— Czy pan sprawdził, kiedy następne partie śmieci zostały wrzucone


do pojemników? — zapytał sędzia.

— Tak, proszę Wysokiego Sądu Według posiadanych przez nas


informacji, nie wrzucano śmieci do pojemników od godziny drugiej po
południu do siódmej pięćdziesiąt wieczorem.

— Czy strono oskarżenia wzięła pod uwagę tę okoliczność? — spytał


sędzia Lindale.

— Nie — odpowiedział Gulling coraz bardziej poirytowany. — Ale


strona oskarżenia posiada wystarczający dowód, żeby dowieść oskarżonym
winę przed sadem przysięgłych wyższej instancji.

— Dla sądu staje się jasne — powiedział sędzia Lindale — że


oskarżona Winters nie mogła wepchnąć głęboko broni do tego pojemnika.
Przypuszczam, że broń ta została zidentyfikowana jako narzędzie zbrodni?

— Tak, proszę Wysokiego Sądu.

— A zatem proponuję, by rozprawa była kontynuowana od jutra rana


i żeby strona oskarżenia zwróciła szczególną uwagę na precyzyjne ustalenie
wszystkiego, co dotyczy tego pojemnika i czasu wypełnienia go, zwłaszcza
między godzina drugą dwadzieścia po południu i momentem wykrycia w nim
broni. Sąd odracza posiedzenie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 551


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Harry Gulling odepchnął krzesło i wstał od stołu. Jego sposób


zachowania się, gdy szedł w kierunku obrońcy sądowego, był arogancki.

— Mr. Mason! — powiedział energicznie.

Adwokat wstał i zwrócił twarz w jego stronę.

— Miałem nadzieję, że przed wieczorem sprawa zostanie


dostatecznie wyjaśniona, a oskarżona zobowiązana do stawienia się przed
sądem przysięgłych wyższej instancji.

Mason skinął tylko głową i patrzył uważnie na przedstawiciela strony


oskarżenia.

— Niestety — ciągnął dalej Gulling — wskutek pańskiej taktyki


sytuacja zmieniła się. Pan pomieszał kwestie sporne, jak również
wprowadził w błąd sąd, co musiało wpłynąć na pewne zmiany w moich
własnych planach.

Mason nadal się nie odzywał.

— Jednak tylko do pewnych granic.

Kątem oka Mason dostrzegł dwóch fotoreporterów prasowych,


trzymających w rękach aparaty fotograficzne, przygotowane do zdjęć.

— Wydaje mi się jednak – ciągnął dalej Gulling — że moja


podstawowa strategia nie ulegnie zmianie i mówię to panu uczciwie. Wobec
tego wręczam panu, Mr. Perry Mason, wezwanie sądowe do stawienia się
przed sądem rozstrzygającym o przekazaniu sprawy do sądu wyższej

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 552


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

instancji, dziś wieczór o godzinie siódmej — mówiąc to wcisnął Masonowi


do ręki wezwanie.

W tym momencie błysnęły oślepiająco flesze dwóch aparatów


fotograficznych.

— Dziękuję — powiedział adwokat i w milczeniu schował wezwanie


do kieszeni.

— I ostrzegam pana — mówił dalej Gulling, gdy fotoreporterzy


oddalili się w pośpiechu ażeby przygotować zdjęcia do popołudniowego
wydania — że zostanie pan oskarżony o krzywoprzysięstwo lub o udzielenie
pomocy oskarżonej. Teraz mam dowód na to, że wieczorem, w dniu. w
którym zostało popełnione morderstwa, wyciągnął pan Ewę Martell z
taksówki i pomógł jej się ukryć. Sądzę, że pewna kobieta która prowadzi dom
z pokojami umeblowanymi i która widocznie usiłowała ochronić pana, jest
winna krzywoprzysięstwa. Ujawniono, że jest ona pana dawną klientką,
którą kiedyś z powodzeniem pan bronił. Uważam, że uczciwie będzie
powiedzieć panu o tym, po prostu po to, aby pan był przy-gotowany.

Mason zrobił krok w jego stronę.

— W porządku — rzekł. — Pan przygotował mnie. Teraz ja


przygotuje pana. Oczywiście, będzie pan w sądzie rozstrzygającym o oddaniu
sprawy do sądu przysięgłych wyższej instancji, po to, by przesłuchać mnie
osobiście. Jest pan dobrym politykiem. Ja nie. Pan może stosować w stosunku
do mnie nacisk i ja to zniosę. Ale gdy j a zastosuję nacisk wobec pana wątpię,
czy pan go zniesie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 553


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Tak, jestem w stanie zastosować nacisk wobec pana, a wtedy


będzie panu gorąco, Mr. Mason!

19.
Mason spacerował tam i z powrotem po swoim gabinecie. W pewnej
chwili odezwał się do Paula Drake'a:

— Kwestia, która mnie niepokoi w tej sprawie, Paul, to Mae Bagley.

— A to dlaczego?

— Usiłowała mnie kryć. Policja zwaliła się do niej bez jakiegokolwiek


uprzedzenia. Gdy tylko kierowca taksówki wypaplał, gdzie zabrał Ewę
Martell, policjanci natychmiast pochwycili Mae Bagley.

— A ona powiedziała im, że nigdy przedtem nie widziała Ewy Martell?

— Właśnie.

— Czy powiedziała to pod przysięgą? — spytał Drake.

— Wtedy jeszcze nie pod przysięgą. Ale potem zawlekli ją przed sąd i
wówczas, oczywiście, złożyła przysięgę. Prawdopodobnie ponownie
przesłuchają ją wieczorem.

— Nie przejmuj się tym, Perry. Mae Bagley nie zawiedzie cię. Może
przecież po prostu odmówić odpowiedzi.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 554


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— To nie jest takie proste — rzekł Mason. — Gulling zna wszystkie


formalne kruczki.

— No cóż, oni widocznie zorientowali się, że w tej chwili utknąłeś w


martwym punkcie, Perry. Wiedzą, że ukryłeś Ewę Martell w domu z
umeblowanymi pokojami. Nie możesz wykazać, że zgodnie z poleceniem
Gullinga powiedziałeś jej, by sama oddała się w ręce policji w wyznaczonym
przez niego terminie... Wystąpisz więc wspólnie z nią jedynie przeciwko
insynuacji Gullinga, że ona jakoby nie zamierzała oddać się w ręce policji.

— To nic nie da — powiedział Mason. — Mae Bagley usiłowała mnie


kryć. Oświadczyła, że nie przechowywała w swoim domu Ewy Martell. A
zatem, gdy zmieni swoje zeznanie, wysuną przeciwko niej dwa zarzuty.
Pierwszy, że nie prowadziła dokładnego rejestru ludzi znajdujących się w jej
umeblowanych pokojach, drugi, że złożyła nieprawdziwe zeznania…

Mogą ją również uznać winną udzielenia schronienia osobie


oskarżonej o popełnienie zbrodni. Jeśli; będę się chciał bronić i powiem, jak
było naprawdę, narobię kłopotu Mae Bagley.

— Oh! — wykrzyknął Drake.

— A gdy stanę przed sądem orzekającym o oddaniu sprawy do sądu


przysięgłych wyższej instancji, będę musiał umiejętnie lawirować. Poza tym
jest jeszcze ta dwunasta godzina jako ostateczny termin oddania się w ręce
policji...

— Czy nie możesz wykazać, że jest to absurdalna formalność?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 555


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Mason pokazał zęby w uśmiechu.

— Zbyt często wysuwałem formalne zarzuty w urzędzie prokuratora


okręgowego... Ukazałbym się w kiepskim świetle, gdybym teraz zaczął
kwestionować formalności.

— Tak, sądzę, że masz rację — przyznał Drake. — A po co kazałeś


podłożyć swój portfel, tak żeby Gulling go znalazł?

— Pozwalam Gullingowi interpretować prawo, Paul.

— Jakie prawo?

— Fragment prawa, który określa, co to jest rozsądny czas...

— Adela Winters nie wrzuciła swego pistoletu do pojemnika na


śmieci? — zapytał Drake.

— Zaczynam przypuszczać, że nie.

— To po co tam zaglądała?

— Ona kłamie. Nigdy nie miała broni, nigdy ta broń nie leżała na
kredensie i Adela Winters nie wzięła jej ze sobą. Znała jednak kogoś, kto
rzeczywiście ją miał i ta osoba zgodziła się podłożyć broń w pojemniku na
śmieci. Przyszło mi teraz do głowy że Adela Winters zajrzała do wnętrza
tylko po to, żeby przekonać się, czy broń tam jest.

— To dość skomplikowane, Perry. Mason zwrócił się nagle do Delli


Street:

— Połącz mnie z hotelem „Lorenzo", Della.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 556


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Co zamierzasz wykryć, Perry? — spytał Drake, gdy Della zaczęła


się łączyć. — Czy sądzisz, że Adela miała jakiegoś wspólnika w hotelu?

— Jedna kwestia w tej sprawie nigdy nie została wyjaśniona —


zauważył Mason. — Jest prosta, jasna i nie bez znaczenia... Dlatego wszyscy
ją przeoczyli.

— Co to takiego?

— Przede wszystkim jak to się stało, że Adela Winters i Ewa Martell


poszły właśnie do hotelu „Lorenzo"?

— Po prostu wolały być w jakimś miejscu publicznym, nie chciały iść


do domu...

— Jest wiele hoteli — rzekł Mason. — Dlaczego wybrały właśnie ten?

— Musiały któryś wybrać.

— Ale dlaczego właśnie ten hotel?

— Hotel „Lorenzo" na linii — odezwała się Della.

Mason podniósł słuchawkę:

— Tu Perry Mason, adwokat.

— O’key, Mr. Mason, z przyjemnością służymy panu wszelka pomocą.

— Czy byłby pan tak uprzejmy i przejrzał rejestry waszych gości, by


sprawdzić, czy pani Adela Winters zajmowała kiedykolwiek u was pokój.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 557


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Mogę panu powiedzieć od razu, Mr. Mason Widziałem jej nazwisko


w gazecie i wiem, że policja znalazła tu broń. Swego czasu Mrs. Winters
pracowała u nas jako kelnerka, tj. w kawiarni „Lorenzo". mającej odrębne
kierownictwo, ale związanej z tym hotelem.

— Kiedy to było? — spytał Mason.

— Ponad rok temu.

— Jak długo była u was zatrudniona?

— Trzy miesiące.

— Czy jeszcze ktoś o tym wie?

— Tak, sir, urząd prokuratora okręgowego, pytali mnie i


powiedziałem im o tym.

— Kiedy?

— Przedwczoraj.

— Dziękuję — rzeki Mason. — Czy otrzymał pan wezwanie do sądu


na świadka?

— Ja nie ale właściciel kawiarni. Czy chciałby pan z nim


porozmawiać?

— Nie — odpowiedział Mason. — Dziękuję za informację. Do


widzenia.

Gdy odłożył słuchawkę, napotkał zatrwożony wzrok Drake'a.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 558


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— A widzisz? — powiedział Mason. — A więc to tak! Wiem teraz


dlaczego te kobiety poszły do hotelu „Lorenzo", jak również, skąd Mrs.
Winters wiedziała, gdzie znajdują się pojemniki na śmieci. Ona pracowała
tam przez trzy miesiące!

— Ona tam pracowała! — wykrzyknął Drake. – Rozumiem. Ale co z tą


bronią?

— Załóżmy, że Adela Winters cały czas kłamie, załóżmy — jak to


sugerowałem przed chwilą — że nie pozostawiła broni w mieszkaniu na
kredensie, załóżmy, że jeszcze ktoś inny miał broń, załóżmy, że ta osoba,
mężczyzna czy kobieta, zadzwoniła do niej i powiedziała, że zabiła Hinesa i
wrzuciła broń do pojemnika na śmieci.. A zatem, kto mógł zabić Hinesa i
następnie liczyć na współpracę Adeli Winters?

— Ewa Martell — odpowiedział szybko Drake.

Mason zastanowił się przez chwilę i rzekł:

— Może masz trochę racji, Paul. Ale ja byłbym raczej skłonny.


powiedzieć, że to... Aha, kiedy po południu wrzucono śmieci do pojemnika?

— Zbadaliśmy to. Mniej więcej dziesięć po drugiej kucharz wyszedł z


dużym kubłem pełnym śmieci, które wrzucił do środkowego pojemnika.
Policja przesłuchała go... usiłując nakłonić do stwierdzenia, że mogą się
pomylić co do czasu, że to mogło nastąpić po godzinie drugiej dwadzieścia.
Facet jednak uparcie twierdzi, że było dokładnie dziesięć po drugiej; jest tego
pewny, ponieważ stale spoglądał na zegar... miał randkę o godzinie trzeciej i
chciał wyjść stamtąd jak najszybciej. I oto dziwna rzecz: nie może przysiąc,

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 559


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

lecz wydaje mu się, że po wysypaniu przez niego śmieci pojemnik był


wypełniony w dwóch trzecich. Rozumiesz, co to znaczy, Perry? Broń musiała
zostać wrzucona do pojemnika przed godziną drugą dziesięć. Facet spieszył
się, toteż szybko uniósł pokrywę i wysypał śmieci. A pięć lub dziesięć minut
później, gdy Adela Winters zajrzała do pojemnika, broń nie była widoczna,
ponieważ była przykryta śmieciami.

— Paul, jeżeli będziemy mogli wykazać, że broń rzeczywiście była w


pojemniku o drugiej dziesięć, zdobędziemy alibi — wykrzyknął Mason. —
Przecież Adela Winters nie dotarła do hotelu przed godzinę drugą piętnaście.
A jaki jest czas zgonu? Dowiedziałeś się?

— Lekarz twierdzi, że śmierć nastąpiła między godziną pierwszą a


trzecią po południu. Nie mogłem uzyskać dokładniejszej informacji.

— A więc — ciągnął Mason — Ewa Martell była w tym mieszkaniu aż


do godziny za pięć druga, a z domu wyszły o drugiej jedenaście. Szesnaście
minut od opuszczenia mieszkania do chwili wyjścia z budynku.

Paulowi udzieliło się podniecenie.

— Spójrzmy teraz na to z innego punktu widzenia. Czy wiemy coś o


kimś, kto mógłby wejść do tego mieszkania... wejść spokojnie bez zwracania
na siebie uwagi? Przede wszystkim Helena Reedley, ona przecież ma klucz
do tego mieszkania. Także Carlotta Tipton, mogła zapukać do drzwi, a Hines
mógł ją wpuścić.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 560


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Jestem skłonny dodać Arthura Clovisa do tej listy — powiedział


Mason. — Przypuszczalnie i on miał klucz do mieszkania. Czy mielibyśmy
jakiś sposób sprawdzenia tego, Paul?

— Nie, chyba że wymyślimy pretekst do zrewidowania go, ale to


byłoby niebezpieczne. Tak czy owak, jeżeli kiedykolwiek miał klucz, to
prawdopodobnie już się go pozbył.

Ale to niewiele wnosi do mojej sprawy. Policja będzie usiłowało


przychwycić mnie w związku z ukryciem przeze mnie Ewy Martell. I wsadzić
Mae Bagley za złożenie fałszywego oświadczenia, a za nie prowadzenie
rejestru gości i jeszcze jako pomocnika w przestępstwie... Powiem ci, co masz
robić, Paul. Weź możliwie dobrze prezentującego się detektywa, powiedz
mu, żeby założył jakiś roboczy kombinezon i torbę na ramię i żeby obszedł
wszystkie mieszkania w budynku, w którym mieszka Arthur Clovis Niech
puka do drzwi i mówi, że zajmuje się wyrabianiem kluczy i skupuje stare
klucze na surowe odlewy. Powiedz mu, żeby płacił pięć centów za każdy
stary klucz.

— Ależ nie można zrobić nowego klucza ze starego, Perry… sam


przecież o tym wiesz!

— No to co. Clovis nie wygląda na majsterkowicza. Wyobraź sobie, że


jesteś w jego skórze. Ktoś, kto wygląda na ślusarza, przychodzi do ciebie i
oświadcza, że skupuje stare klucze. Ma otwartą torbę, do po— Iowy
wypełnioną kluczami. Oferuje pięć centów za sztukę. Teraz za— łóżmy, że
Clovis ma klucz, który mu parzy ręce. I oto nadarza się okazja pozbycia się

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 561


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

go. Nie zastanawia się długo, wrzuca klucz do torby rzekomego ślusarza,
bierze pięć centów i sądzi, że zrobił dobry interes.

— Co ten rzekomy ślusarz powinien mieć w torbie? — zapyta! Drake,


— Nie będę mógł zdobyć tak wiele kluczy...

— Weź jakieś uszczelki metalowe — poradził Mason — coś takiego,


co będzie brzęczało w torbie.

— O'key, Perry. Spróbuję.

— Będziesz się musiał zająć tym jak najszybciej — powiedział Mason,


spoglądając na zegarek. — Czas biegnie cholernie szybko.

— Spróbuję załatwić tę sprawę w ciągu godziny, korzystając z


telefonu i...

— To za długo — przerwał Mason. — Twój człowiek z torbą musi się


tam znaleźć w ciągu 30 minut.

Drake jęknął.

— Gdybym powiedział o trzydziestu minutach, to zmniejszyłbyś ten


czas do piętnastu. Uciekam stąd, Della, zanim on znowu coś wymyśli.

Drake w kilku susach przemierzył gabinet i szarpnięciem otworzył


drzwi. Mason spojrzał na zegarek.

— Nie ma sensu tu czekać, Della.

— Zostanę tu — odpowiedziała. — Może wpadniesz na jakiś pomysł...

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 562


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Życzyłbym sobie tego! Wiesz, jest coś takiego w tej sprawie, co mi


się wymyka — Mason zaczął znowu chodzić tam i z powrotem po gabinecie.

— Co z telefonami, szefie? — spytała Della. — Słyszę brzęczenie


telefonu…

— Sprawdź, kto dzwoni — rzeki Mason. — Jeżeli klient, to powiedz


mu, że mnie nie ma.

Della Street wyszła do centralki telefonicznej i po chwili wróciła.

— To Cora Felton. Twierdzi, że musi z tobą porozmawiać, że to,


bardzo ważne. Przełączę ją na ten aparat.

Mason podniósł słuchawkę.

— Halo, Cora! Co się stało?

— Mr. Mason, jest mi bardzo przykro. Ja...

— Nie szkodzi. Tak czy owak zająłem się tą sprawą.

— Nie, nie... jest mi przykro z powodu tego, co się zdarzyło.

— Co takiego?

— Obawiam się, że nie postąpiłam słusznie, proponując panu obronę


ciotki Adeli. Powiedziałam już panu, że nigdy nie można w pełni wierzyć w
to, co ona mówi, lecz nie zdawałam sobie sprawy z tego, że ona tak potrafi...

— No, śmiało — przerwał Mason. — Niech pani wreszcie powie, o co


chodzi, nie zawracając sobie głowy przeprosinami.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 563


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Och, Mr. Mason! Doprawdy... doprawdy nie wiem, jak panu


powiedzieć. Dopiero co odwiedziłam ciotkę Adelę. Dostałam zezwolenie na
wejście i zobaczenie się z nią... Powiedziała, że to, co zeznała, nie było całkiem
zgodne z prawdą.

— O czym?

— O portfelu.

Mason jęknął.

— Czy pani chce przez to powiedzieć, że ona rzeczywiście wyciągnęła


go z kieszeni zabitego?

— Nie... nie wiem, Mr. Mason.

— Co ona pani powiedziała?

— Że większość faktów przedstawiała się tak, jak to panu


opowiedziała, ale że portfel znalazła po powrocie do mieszkania.
Rozmawiałam z nią o tym, jaki pan jest wspaniały i jak cudownie kieruje
sprawą. Nagle zaczęła płakać i powiedziała, że czuje się jak łajdaczka.

— Gdzie pani teraz jest? — spytał Mason.

— W aptece, dwa bloki od ratusza.

— Niech pani złapie taksówkę i przyjedzie tu — polecił Mason. —


Niech się pani pośpieszy. Muszę zobaczyć się z panią przedtem, zanim wrócę
do sądu.

Mason odłożył słuchawkę i zwrócił się do Delli:

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 564


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Oto przyjemniutkie powitanie! Czy słyszałaś?

— Tak, nawet stenografowałam.

— Zuch dziewczyna! Ja... o mój Boże, znów ktoś przyszedł...

Rozległo się pukanie. Adwokat skinął na sekretarkę, która podeszła i


otworzyła drzwi. W progu stanęła Mae Bagley.

— Och, Mr. Mason — zaczęła gwałtownie. — Nie powinnam tego


robić, ale... otrzymałam wezwanie do ponownego stawienia się przed sądem,
a Mr. Gulling mówił mi...

— Proszę usiąść — rzekł Mason. — Co Mr. Gulling powiedział?

— Powiedział, że mają zebrany materiał dowodowy i mogą wykazać,


że to pan umieścił Ewę Martell w moim domu. Oni chcieli dobić ze mną targu
w tej sprawie; przyrzekali, że jeżeli powiem prawdę, to nie będę miała
żadnych kłopotów w związku z tą sprawą. Uważaliby za rzecz naturalną, że
pan wpłynął na mnie. Gulling dodał, że wszystko powinno być w porządku...
że nie będzie żadnego oskarżenia o krzywoprzysięstwo.

— I co pani mu powiedziała?

Spojrzałam mu w oczy i odpowiedziałam; „Mr. Gulling, chyba zdaje


pan sobie sprawę, że kobieta znajdująca się w takiej sytuacji jak ja, nie
usiłowałaby kłamać. Gdybym kiedykolwiek przedtem widziała Ewę Martell
lub gdyby Mr. Mason skierował ją do mojego pensjonatu, powiedziałabym
panu o tym".

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 565


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Niech pani posłucha, Mae, radzę pani skorzystać z tej propozycji i


powiedzieć prawdę.

— Pan uważa, że mam pójść i powiedzieć o wszystkim?

— Tak... niech pani od razu pójdzie i powie im o wszystkim —


powtórzył Mason. — Przede wszystkim nie powinna pani kłamać po to, by
mnie chronić. Pani znalazła się w kłopocie — a ja naprawdę nie mogę chować
się za pani spódnicą. Niech pani zaraz do nich idzie, opowie im całą historię i
zaznaczy, że ja tego chciałem.

— No więc... no więc dziękuję, Mr. Mason. Ja... do licha, nie


przypuszczałam, że pan powie mi coś takiego.

— Taka jest moja rada dla pani — rzekł Mason. — I niech pani już tam
idzie.

— Dziękuję, Mr. Mason. Po prostu chcę, żeby pan wiedział, co ja


czuję... Zrobiłabym wszystko dla pana, wszystko, co jest możliwe. Nawet
poszłabym do więzienia!

— To piękne — powiedział Mason uśmiechając się. — Wolę jednak,


żeby pani powiedziała im po prostu prawdę.

— Dziękuję, Mr. Mason... Sądzę, że pana tam spotkam.

— Prawdopodobnie — odparł Mason.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 566


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Mae skinęła głową Delli, obdarzyła Masona promiennym uśmiechem


i wyszła. Usłyszeli stuk jej obcasów na korytarzu. Mason spojrzał na Dellę i
wzruszył ramionami.

— Jako adwokat mogłem udzielić jej tylko takiej rady... po prostu żeby
powiedziała prawdę.

Della kiwnęła głową i wstała z krzesła.

— Chyba rozumiem — powiedziała. — Będziesz tam za kilka minut?

— Tak.

Dziewczyna wybiegła na korytarz i zamknęła drzwi za sobą. Mason


spojrzał na zegarek i znów zaczął spacerować tam i z powrotem po gabinecie.

Della pobiegła korytarzem i przychwyciła Mae Bagley przy windzie.

— Mae — szepnęła — pani rozumie, prawda?

— Co?

— Że to była jedyna rada, jakiej Mr. Mason mógł pani udzielić. Gdyby
kazał pani nic nie mówić lub powiedzieć kłamstwo, byłaby to wówczas
zmowa w celu popełnienia krzywoprzysięstwa.

— Niech pani posłucha, siostrzyczko. Proszę powiedzieć Mr.


Masonowi, żeby postępował tak, jak uważa za słuszne i nie przejmował się
tym, co mogę powiedzieć. Wszystko, co Gulling wyciągnie ze mnie, nie na
wiele mu się zda.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 567


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Dwie kobiety spoglądały na siebie przez chwile w milczeniu i nagle


Mae Bagley porwała Dellę w ramiona.

— Moje biedactwo!— rzekła. — Pani drży.

— Boję się...

— Wszystka będzie O’keyl Niech pani skoczy do niego i poklepie go


po ramieniu. Niech pani powtórzy mu to, co powiedziałam.

Della potrzasnęła głową.

— Nie mogę mu tego powiedzieć. — To jest jedna z tych rzeczy, o


których nie należy mówić...

Nadjechała winda, Mae Bagley weszła do kabiny, odwróciła się i


pomachała ręką do Delli.

Della wracała wolno do biura, w tym czasie zatrzymała się druga


winda. Wyskoczyła z niej Cora Felton.

— Halo — zawołała Della. — Mój szef czeka, mamy tylko minutę


czasu.

Adwokat spojrzał na nie, gdy weszły.

— O, Cora. Proszę, niech pani siada i wszystko mi opowie.

— Doprawdy nie wiem, jak zacząć, całkowicie straciłam zaufanie do


ciotki Adeli, nie mogę zrozumieć, dlaczego tak postąpiła.

— Co ona teraz mówi?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 568


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— No wiec twierdzi, że podniosła z podłogi portfel i zastanawiała się


przez chwilę, dlaczego Mr. Hines go tam upuścił. Potem poszła do drugiego
pokoju, natknęła się na zwłoki i wtedy pomyślała, że może nikt się nie dowie
o tym portfelu i że mogłaby zatrzymać sobie jego zawartość. Nie wiedziała,
ile w nim było pieniędzy, ale portfel był wypchany. Zajrzała do środka —
wtedy właśnie Ewa telefonowała do pana, a następnie na policję —
spostrzegła banknoty i zdecydowała, że nie powinna z nich rezygnować.
Zawsze musiała torować sobie drogę przez świat, świat nie postępował z nią
uczciwie. Ludzie wyrządzali jej wiele przykrości i...

— Nie obchodzą mnie żadne usprawiedliwienia — przerwał Mason.


— Niech pani dalej mówi.

— No więc, gdy policja ją zatrzymała i spytała, gdzie i kiedy zdobyła


ten portfel, skłamała, ponieważ myślała, że wystarczy tylko oświadczyć, że
znalazła go przed zamordowaniem Hinesa.

— Czy jest jakiś szczególny powód, dla którego opowiedziała mi pani


to wszystko?

— Tak. Policja wsadziła do celi razem z ciotką Adelą kobietę


oskarżoną o zamordowanie swego męża. Była miła i sympatyczna, zaczęły
się sobie nawzajem zwierzać. Opowiedziała wszystko o sobie, a ciotce Adeli
też rozwiązał się język i sporo jej opowiedziała. Potem, gdy ciotkę Adelę
wyprowadzano z celi, jakaś inna więźniarka szepnęła jej, żeby trzymała język
za zębami, bo policja umieściła „kapusia" w jej celi. W pierwszej chwili ciotka

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 569


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Adela nie zrozumiała, potem jednak połapała się, o co chodzi, i teraz wpadła
w panikę.

— To jest zupełnie możliwe — przyznał Mason posępnie. Della, która


cały czas patrzyła na zegarek, odezwała się:

— Będziesz musiał już wyjść, szefie.

Mason skinął głową, chwycił teczkę i kapelusz.

— Czy to bardzo komplikuje sprawę, Mr. Mason? — spytała nerwowo


Cora.

— Bardzo — głos Masona był gniewny. — Raz kłamliwie przyznaje,


że ostatnie oświadczenie, złożone przez nią pod przysięgą... — przerwał,
ponieważ zadzwonił telefon.

Della chwyciła słuchawkę.

— Halol Tak... chwileczkę, Paul, właśnie wychodzi.

Mason szybko odebrał słuchawkę od Delli.

— Halo, Paul. Jest coś nowego?

— Wszystko nowe! — W glosie Drake'a Mason wyczuł podniecenie.


— Posłuchaj Perry. Facet dał się nabrać. Przeszukał szuflady i sprzedał
mojemu detektywowi piętnaście kluczy. Na jednym z nich jest wytłoczony
napis „Budynek czynszowy Siglet Manor".

— Nie sprawdzałeś, czy pasuje do mieszkania Heleny Reedley?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 570


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Jeszcze nie, Perry. Miej litość... mój chłopiec dopiero co go zdobył.


Idziemy tam teraz.

— O’key — powiedział Mason. — Ciężar spadł mi z serca. Zdaje się, że


zaczynamy coś osiągać. Zrozum, co się stało. Clovis powtórzył Helenie to, co
usłyszał od Hinesa, a Helena potraktowała to jako próbę szantażu... O'key,
Paul. Jeżeli coś wygrzebiesz, zadzwoń do mnie do poczekalni sądu. Tak sobie
zorganizuję, że może będę tam przyjmował wszystkie telefony. Jeżeli nie
będę mógł podejść do telefonu, Della przekaże mi jakoś wiadomości. Na razie
do widzenia. Wychodzę już.

Mason odłożył słuchawkę, Della podała mu kapelusz i teczkę i


odezwała się przesadnie nieśmiałym głosem:

— Przypadkowo spotkałam się z Mae Bagley w hallu, szefie. Ona jest


sympatyczna, prawda?

Mason zatrzymał się i spojrzał na swą sekretarkę poważnym i


przenikliwym wzrokiem. Jej szeroko otwarte oczy wyrażające absolutną
szczerość spotkały się z jego wzrokiem.

— Wydaje się, że ona jest po prostu dziecinnie dobra — dodała.

Mason objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie.

— Ty też! – powiedział.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 571


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

20.

Adwokat natknął się na Mae Bagley tuż przed poczekalnią sądu. Dał
jej znak głową i Mae ruszyła za nim korytarzem w zaciszne miejsce.

— Kto tam jest? — zapytał Mason.

— Chyba wszyscy.

— Czy pani pamięta ich nazwiska!

Mae uśmiechnęła się.

— Zdobyłam wszystkie nazwiska... dlatego właśnie wyszłam i


czekałam tu na pana. Sądziłam, że będzie pan chciał wiedzieć, zanim pan
wejdzie.

— Dobra z pani dziewczyna!

— Jest tam mężczyzna o nazwisku Clovis, który — jak sądzę — ma


zeznawać w sprawie numerów pewnych banknotów. Jest pracownikiem
bankowym.

Znam go.

— I Sam Dixon...zna go pan dobrze. I Tom Folson, i kobieta


nazwiskiem Carlotta Tipton, i jeszcze Helena Reedley oraz Orville Reedley. Ci
ostatni stanowią typową obsadę sztuki pt. „Mąż i żona". Siedzą po
przeciwległych stronach sali i wlepiają oczy w siebie.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 572


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— W porządku. Teraz ja coś powiem. Musi pani mieć zaufanie do mnie


i postępować dokładnie tak, jak powiem.

— Zrobię wszystko, co pan mi każe Mr. Mason.

— Czy Della Street zatrzymała panią w korytarzu i powiedziała, żeby


pani nie zwracała uwagi na to, co ja chwilę przedtem mówiłem pani?

— Della Street?

— Tak. moja sekretarka.

— Wielki Boże, nie, Mr. Mason! Ona widocznie musiała wyjść do


toalety... Słyszałam, jak ktoś wychodził z pańskiego, gabinetu, ale nie...

— Chwileczkę, przecież pani kłamie, a pani nie wolno mnie


okłamywać.

— Bez względu na to, kto mnie zapyta, przysięgnę i zawsze będę


przysięgała, że Della Street nigdy i nigdzie nie odezwała się do mnie słowem.

— A więc dobrze — rzeki Mason. — Skończmy z tym. Gdyby jednak


Della pani coś powiedziała, to niech pani nie zwraca na to uwagi. A teraz chcę,
żeby pani poszła do Gullinga i powiedziała mu, że zmieniła zdanie i powie
pani prawdę, jeśli otrzyma zapewnienie, że nie zostanie pani pociągnięta do
odpowiedzialności za krzywoprzysięstwo, za pomoc w ukryciu itd... Że pani
potrzebuje takiej zgody na piśmie i żeby on podpisał to pismo. Niech pani
idzie do niego i zdobędzie taką zgodę.

— A co mam mu powiedzieć, jeśli od razu otrzymam taką zgodę?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 573


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Wtedy niech pani powie całą prawdę. Czy pani rozumie? Niech pani
nie ukrywa nic, z wyjątkiem... no, nie musi mu pani mówić o żadnej rozmowie
w korytarzu w moim biurze.

— Może pan być spokojny, Mr. Mason... Nie przyznałabym się do tej
rozmowy, nawet gdyby tam święty Piotr spytał mnie o nią.

— Dobra z pani dziewczyna! — powiedział Mason — A teraz niech już


pani idzie do Gullinga. Ja wejdę kilka minut po pani, żeby to nie wzbudziło
podejrzeń.

— Och, byłam już tam i wyszłam na papierosa. Przypięli mi etykietkę


nerwowego typa. Będą o tym jeszcze bardziej przekonani, gdy teraz wrócę.
Ale czy rzeczywiście pan chce. żebym tak właśnie zrobiła, jest pan tego
pewny?

— Tak. Niech im pani powie wszystko... oczywiście pani pamięta, że


nie sugerowałem pani, aby nie wpisywać Ewy Martell do rejestru gości. Po
prostu powiedziałem, że potrzebuję dla niej pokoju...

— Tak, pamiętam,. to był mój własny pomysł, żeby jej nie wpisywać
do rejestru meldunkowego.

— O’key — rzekł Mason. — Niech pani opowie wszystko tak, jak było.
I życzę powodzenia!

Po kilku sekundach Mason wolnym krokiem udał się do poczekalni.

Mae Bagley szeptała coś Gullingowi, a w chwilę potem Gulling szybko


usunął ją z pokoju. Świadkowie prawie przez dziesięć minut czekali w

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 574


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

złowrogiej ciszy na rozpoczęcie rozprawy. Następnie Gulling z zadowoloną


miną przemaszerował przez poczekalnię do pokoju sądu przysięgłych
niższej instancji i wrócił prawie natychmiast.

— Mr. Perry Mason — rzekł.

Adwokat wszedł do pokoju sądu przysięgłych.

— Mr. Mason, został pan wezwany na świadka — oświadczył Gulling.


— Obecny tu sąd przysięgłych bada pewne zagadnienia mające związek z
zamordowaniem Roberta Hinesa. Chcę panu uczciwie powiedzieć, że może
pan być oskarżony jako wspólnik przestępstwa lub pewnych wykroczeń.
Pan, oczywiście, jest zorientowany w przepisach prawnych i wie, że nie musi
odpowiadać na pytania, jeśli mogłoby to pana obwinić.

Mason usiadł wygodnie na ławie dla świadków i uśmiechnął się


lodowato do Gullinga.

— Proszę, niech pan pyta, Mr. Gulling.

— Mr. Mason, czy potem, jak się pan dowiedział o zamordowaniu


Roberta Hinesa, nie ukrył pan Ewy Martell przed policją? Czy nie spotkał się
pan z nią na przystanku tramwajowym w pobliżu jej mieszkania i nie zawiózł
jej swoim samochodem do budynku z umeblowanymi pokojami,
zarządzanego przez niejaką Mae Bagley, pańska dawną klientkę?

Mason założył nogę no nogę i skinął głową.

— Oczywiście — odpowiedział.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 575


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Co! — krzyknął Gulling.

— Oczywiście, że tak zrobiłem — stwierdził Mason. — Ale nie


ukrywałem jej przed policją.

— A przed kim?

— Przed reporterami prasowymi — wyjaśnił Mason. — Pan wie, jak


to jest. Ci faceci potrafią wszędzie wywęszyć człowieka.

— Ale udał się pan z tą młodą kobietą do Mae Bagley i powiedział pan
jej, że chce, aby nikt nie mógł znaleźć Ewy Martell?

— Zgadza się — przyznał Mason.

— Aby nikt nie mógł jej znaleźć?

— Tak.

— Nikt?

— Powtarzam, że tak.

— Czy pan miał na myśli także policję, Mr. Mason?

— Policja już z nią skończyła — Mason uśmiechnął się. — Uzyskali jej


oświadczenie i pozwolili jej odejść.

— Ale wkrótce potem znów jej potrzebowali.

— Nie umiem odczytywać myśli policji. Jak mi się zdaje, strona


oskarżenia bada ten aspekt sprawy, który odnosi się do moich intencji.
Mówię więc panu, jaka była moja intencja.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 576


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Następnego dnia rano wiedział pan, że Ewa Martell jest


poszukiwana przez policję, ponieważ powiedziałem panu o tym.

— Istotnie tak było — stwierdził Mason. — Powiedział pan także,


żebym przekazał ją tu do godziny dwunastej w południe. Dla pewności
kazałem jej, żeby udała się do Komendy Policji przed godzinę dwunastą.

— Ale pan nie przekazał jej tu przed godziną dwunastą.

— No cóż, radiowóz krążący po mieście pochwycił ją.

— Jechało taksówką, jak oświadczyła, do Komendy Policji, ale nie


mogła tego udowodnić!

— No, no, Mr. Gulling — powiedział Mason, uśmiechając się. — Pan


miesza groch z kapustą. Udowodnienie jej tego, to pańska sprawa. Jeśli o
mnie chodzi, to powiedziałem jej, żeby przybyła tu przed godziną dwunastą.
Gdyby nawet zlekceważyła moją radę i usiłowała szybko zwiać ze stanu
samolotem, to i w tym wypadku byłbym wolny od zarzutów.

Gulling uznał argumenty Masona i odezwał się chłodno:

— Zostawmy to na chwilę. Istnieje jeszcze kwestia pana jako


współsprawcy przestępstwa po dokonaniu zbrodni.

— Oh, to — powiedział Mason obojętnie.

— Tak, to!

— Jeśli chce pan rozmawiać o tej zbrodni, to będzie to trwało dość


długo. Oskarżone męczą się właśnie na wstępnym przesłuchaniu przed

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 577


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

sędzią Lindale. Ale jeżeli chce pan rzeczywiście dowiedzieć się czegoś
nowego, mógłby pan zadać jakieś pytania swojemu świadkowi, Arthurowi
Clovisowi, znajdującemu się w poczekalni.

— Clovis ? — spytał przewodniczący ławy przysięgłych. — Czy on nie


będzie przesłuchiwany?

— Będzie przesłuchiwany w sprawie numerów banknotów —


odpowiedział Gulling.

— Clovis mógłby panu powiedzieć — odezwał się Mason. — Jak to się


stało, że miał klucz do mieszkania w budynku „Siglet Manor" i dlaczego tak
bardzo chciał się pozbyć tego klucza i...

Wtedy do pokoju wszedł zastępca szeryfa i zwrócił się do Gullinga:

— Ta wiadomość musi być natychmiast przekazana Mr. Masonowi.

Twarz Gullinga poczerwieniała.

— Proszę nie przerywać postępowania sądowego. To nie miejsce na


przekazywanie wiadomości świadkowi. Pan powinien o tym wiedzieć lepiej
niż kto inny.

— Ale powiedziano mi, że to jest...

— Nie obchodzi mnie, co panu powiedziano. Sąd przesłuchuje Mr.


Masona.

Widząc kartkę papieru w ręku zastępcy szeryfa, Mason wyciągnął


rękę i rzekł:

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 578


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Ponieważ już przerwano postępowanie sądowe, wezmę ten list —


po czym spokojnie ujął palcami papier, zanim Gulling zdołał zaoponować.

„Właśnie zadzwonił Drake — pisała Della. — Zaszła pomyłka. To jest


klucz do mieszkania w budynku „Siglet Manor", ale nie od mieszkania Heleny
Reedley, tylko od mieszkania Carlotty Tipton. Widocznie Clovis mieszkał
czasem u Heleny, potem Helena pomyślała, że byłoby bezpieczniej dla niego,
gdyby zamieszkał gdzie indziej, toteż wyprowadził się i Carlotta Tipton
przyjęła go. Do licha, przykro mi... Della".

Mason zmiął kartkę i wcisnął ją do kieszeni.

— Jeżeli jest pan już gotów do udzielenia odpowiedzi — rzekł Gulling


— to może pan zechce poświęcić nieco swego cennego czasu, Mr. Mason...

— Co pan chce wiedzieć? — zapytał Mason.

— Co pan chciał powiedzieć o Arthurze Clovisie? — zapytał


przewodniczący.

— To, że miał klucz do mieszkania w budynku „Siglet Manor" —


odpowiedział Mason.

— Czy to ma jakiś związek ze sprawą?

— Po prostu chciałem, żeby pan wiedział, że miał klucz do jednego z


mieszkań w budynku, w którym znalezione zostały zwłoki.

— Czy pan twierdzi, że miał on coś wspólnego z morderstwem?

— Wielki Boże, nie! Po prostu chciałem, żeby pan znał fakty.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 579


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie rozumiem, co ten fakt może mieć wspólnego z morderstwem


— wtrącił Gulling. — Pan nie twierdzi, że to był klucz od mieszkania, w
którym znaleziono zamordowanego człowieka, prawda?

— Nie, nie — odparł Mason. — Nic podobnego. Sądzę, że jest to klucz


do mieszkania zajmowanego obecnie przez Carlottę Tipton. Pan mógłby to
sprawdzić.

— Wiemy o niej wszystko — stwierdził Gulling.

— O przyjaciółce zabitego mężczyzny? — zauważył Mason. Ton jego


głosu był nadal uprzejmy. — Była bardzo zazdrosna. Podążyła za nim tam,
gdzie poniósł śmierć.

— Jak to? — zainteresował się przewodniczący ławy przysięgłych.

Mason spojrzał na Gullinga ze zdziwieniem. – Myślałem że pan


powiedział o tym panu przewodniczącemu.

— Pan twierdzi, że Carlotta Tipton poszła za Robertem Hinesem do


mieszkania Heleny Reedley?

— Zgadza się.

— Powiedziała mi że spała całe popołudnie!

— Mnie powiedziała co innego i to w obecności świadków —


oświadczył Mason.

— W obecności ilu świadków?

— Trzech.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 580


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Bezstronnych?

— Dwóch z nich było u mnie zatrudnionych.

— A trzeci?

— Paul Drake.

— Pański detektyw?

— Zgadza się.

— Zupełnie nieprawdopodobne — powiedział z szyderczym


uśmiechem Gulling.

— Pan w to nie wierzy?

— Nie.

— Sąd przysięgłych wyższej instancji uwierzy — powiedział Mason


uśmiechając się.

— To wszystko nie ma nic wspólnego z pana sprawą. Może pan


odwracać uwagę od niej przed sądem przysięgłych wyższej instancji, ale nie
tutaj.

— To nie jest żadne odwracanie uwagi — zaprotestował Mason —


Dlaczego pan jej nie zapytał!

— Sądzę, że to niezła myśl, Mr. Gulling — zauważył przewodniczący


ławy przysięgłych.

Gulling ustąpił z niezadowoloną miną.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 581


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Niech pan idzie do poczekalni Mr. Mason i...

— A dlaczego nie mógłby tu zostać? — zaoponował przewodniczący.


— Chciałbym usłyszeć, co ta kobieta powie, gdy zostanie skonfrontowana z
Mr. Masonem.

— To jest nieformalne — wtrącił Gulling. — Według prawa jedynie


eksperci doradczy mogą być obecni.

— Życzę sobie, żeby Mr. Mason został — powiedział niecierpliwie


przewodniczący. — On jest świadkiem.

— Ale w chwili obecnej nie przesłuchiwanym.

— W takim razie jest ekspertem doradczym

— Przypominam, że to jest niezgodne z prawem.

— A zatem zarządzimy przerwę i przeprowadzimy pewnego rodzaju


nieformalne zebranie. Proszę ją wprowadzić.

— Niech pan ją tu przyśle! — polecił Gulling zastępcy szeryfa,


ustępując z niezadowoloną miną.

Po chwili zjawiła się Carlotta Tipton, uśmiechnęła się do sędziów


przysięgłych, usiadła i ułożyła nogi w taki sposób, aby wzbudzić ich
zainteresowanie.

— Mr. Mason twierdzi — zaczął Gulling — że świadek przyznała mu


się, iż poszła za Robertem Hinesem do mieszkania Heleny Reedley. Co
świadek o tym powie?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 582


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Carlotta Tipton obróciła się do Masona z wyrazem zdziwienia na


twarzy.

— Mr. Mason to powiedział?

— Tak.

— Dlaczego, Mr. Mason? Jak pan mógł powiedzieć coś takiego.


Powiedziałam panu przecież, wtedy gdy pan przyszedł do mnie z krótką
wizytą, że spałam całe popołudnie, że znałam Roberta który był w zażyłych
stosunkach z jakąś Heleną lub miał z nią jakieś interesy handlowe, ale nie
miałam pojęcia, kim ona była.

— Świadek złożyła takie oświadczenie Mr. Masonowi? — zapytał


Gulling.

— Tak, sir.

— Czy Mr. Mason był w towarzystwie świadków?

— Tak. Tłum ludzi zwalił się wtedy do mnie, ludzie którzy pracowali
dla niego. I powiedział mi, że reprezentuje jakieś klientki i że musi oczyścić
je z podejrzenia o popełnienie zbrodni; że gdybym pomogła mu, byłby mi
wdzięczny. Odpowiedziałam, że nie jestem w stanie mu pomóc. I wtedy
powiedział, że gdybym oświadczyła, że byłam zazdrosna o Roberta, to
bardzo by mu to pomogło.

Wówczas powiedziałam, że nie mogłabym tego powiedzieć, ponieważ


wiedziałam, że ta znajomość z Heleną... bez względu na to, kim, była... była

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 583


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

jedynie sprawą businessu. I prosił mnie, abym chociaż troszeczkę zmieniła


swoje zeznania.

— Prosił panią, żeby pani zmieniła swoje zeznania?

— Właśnie — odpowiedziała spokojnie.

— Czy chce pan zadać temu świadkowi jakieś pytanie? — spytał


Masona przewodniczący.

— Chwileczkę, chwileczkę — sprzeciwił się Gulling. — To jest wbrew


przepisom.

— Nie obchodzi mnie, czy to jest wbrew przepisom, czy też nie —
oświadczył przewodniczący. — Perry Mason jest adwokatem, i to dobrym
adwokatem. Wiele gotów byłby zrobić, gdyby tego wymagało wyłączenie
jego klientki z kręgu podejrzeń, lecz jeżeli twierdzi, że ta kobieta powiedziała
mu pewne rzeczy, nie wydaje mi się, aby kłamał. Jeżeli ma trzech świadków,
chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej. Wydaje mi się, że urząd prokuratora
okręgowego powinien wykazać więcej zainteresowania tym, że ten świadek,
Carlotta Tipton, mogła popełnić krzywoprzysięstwo.

— Niemniej Mr. Mason nie może przesłuchiwać świadków. To jest


niezgodne z przepisami.

— A zatem ja będę zadawał pytania, a Mr. Mason będzie zwracał się


do mnie — oświadczył z gniewem przewodniczący — Proszę mi powiedzieć,
Mr. Mason, o co mam ją zapytać.

— Proszę zapytać, o której poszła spać.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 584


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Nie patrzę na zegarek za każdym razem, jak idę spać —


odpowiedziała ze złością Carlotta Tipton. — To było po lunchu.

— Czy rozebrała się i poszło spać, gdy Hines był w mieszkaniu?

— Pan nie ma prawa obrzucać mnie błotem! — wykrzyknęło Carlotta.


— Byłam całkowicie ubrana aż do momentu gdy Bob Hines wyszedł z
mieszkania.

Mason dostrzegł utkwiony w nim wzrok przewodniczącego i stuknął


znacząco palcem w swój zegarek.

— Która była wtedy godzina? — spytał przewodniczący.

— Za pięć druga.

— A kiedy ponownie świadek zobaczyła Hinesa?

— Nigdy już go nie zobaczyłam.

— Niech pan ją zapyta, jak długo spała — rzekł Mason.

— Całe popołudnie — warknęła Carlotta Tipton.

— To jest zupełnie niezgodne z przepisami! — protestował bezradnie


Gulling.

Nie zwracając na niego uwagi, Mason ciągnął dalej:

— Może pan łatwo udowodnić, że to kłamstwo. Helena Reedley


posługiwała się numerem telefonu znajdującego się w mieszkaniu miss
Tipton; Adela Winters i Ewa Martell znały ten numer. To jest właśnie ten

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 585


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

numer pod który dzwoniły do Mr. Hinesa. Telefon dzwonił dość często tego
popołudnia. I odpowiadała na niego Carlotta Tipton.

— Oczywiście — Gulling uśmiechnął się szyderczo — Ewa Martell i


Adela Winters zeznałyby wszystko, by ocalić swoje głowy.

— Niech pan wypyta Helenę Reedley — poradził Mason.

Zapanowała cisza—

Carlotta Tipton przerwała milczenie:

— No więc rzeczywiście przez dłuższy czas nie mogłam usnąć i


odpowiedziałam na jeden czy dwa telefony, ale potem przewróciłam si« no
drugi bok i na dobre usnęłam. Od godziny za pięć druga nie wychodziłam z
mieszkania!

— To przesłuchanie wymyka się nieco z rąk — odezwał się


lodowatym tonem Gulling — Wydaje mi się, że doprowadzimy je…

— Nie pozwolę, aby adwokat został skompromitowany — oświadczył


przewodniczący. — Nie wiem, co o tym myślą inni członkowie ławy
przysięgłych. Co do mnie — jeżeli Mason popełnił jakieś przestępstwo,
jestem gotów postawić go w stan oskarżenia, jeżeli jednak nie popełnił,
uniewinnię go. Chcę się upewnić, czy nie knuje się przeciwko niemu jakiejś
intrygi!

Kilka głów pochyliło się na znak zgody.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 586


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Perry Mason reprezentuje dwie osoby, które są winne dokonania


rabunku i popełnienia morderstwo — stwierdził Gulling.

— Chwileczkę! — przerwał Mason. Poderwał się i zaczął wpatrywać


w przestrzeń ponad głowami sędziów przysięgłych.

— No więc? — spytał po chwili milczenia przewodniczący.

— Założenie było zawsze takie — zaczął wolno Mason — że Robert


Hines został zamordowany między godziną za pięć druga a dziesięć po
drugiej, ponieważ jedenaście po drugiej Adela Winters wyszła z mieszkania,
mając przy sobie broń, z której został zastrzelony Hines.

— Czy można zarzucić coś takiemu rozumowaniu? — spytał


przewodniczący.

— Wszystko — odpowiedział Mason. — Nic tu nie jest prawdziwe.


Gdy znaleziono broń, była zagrzebana w śmietniku. Adela Winters na pewno
nie wepchnęło jej do śmieci a przecież po wrzuceniu broni do pojemnika nie
wsypano tam już więcej śmieci. Otóż zastanówmy się, co to oznacza.

— To nic nie oznacza — wtrącił Gulling.

— Nieprawda, to ma znaczenie! — rzekł gwałtownie Mason. — To


oznacza, że ktoś... ktoś, nie Adela Winters... wepchnął tę broń głęboko w
śmieci, ponieważ ten ktoś sądził, że później, to jest po momencie w którym
zauważono Adelę Winters zaglądającą do pojemnika, musiała zostać
wrzucona następna porcja śmieci. To oznacza, że jakaś osoba wyjęła broń z
pojemnika, użyła jej i wrzuciła tam z powrotem... a właściwie wepchnęła ją

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 587


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

głębiej w śmieci. Ponadto oznacza to, że ta osoba musiała wiedzieć, że Adela


Winters była widziana w tym miejscu. O ile wiem, tylko dwie osoby mogły o
tym wiedzieć. Jedną z nich jest detektyw Tom Folson, a drugą mężczyzna,
który zatrudnił detektywów z Międzystanowego Urzędu Śledczego do
śledzenia Adeli Winters... Orville Reedley.

— Reedley ma doskonale alibi na ten czas, w którym została


popełniona zbrodnia... — powiedział Gulling.

— Na ten czas, w którym wedle pana przypuszczenia zbrodnia została


popełniona — poprawił go Mason — W rzeczywistości Hines został
zamordowany jakieś pół godziny później. Orville Reedley, przebywający w
biurze agencji detektywistycznej, otrzymał raport, że Adela Winters wyszła
z mieszkania, udała się do hotelu „Lorenzo", podeszła do pojemnika na śmieci
i uniosła jego pokrywę. Chciał dowiedzieć się, czy wrzuciła coś do pojemnika.
Pojechali natychmiast do hotelu... wszedł bocznym wejściem od strony alejki
aby nie zostać zauważony przez nikogo... i stwierdził, że Adela Winters
wrzuciła broń do śmieci. Zastanawiał się dlaczego wyszła z mieszkania i
zadała sobie tyle trudu, aby pozbyć się broni. Zabrał pistolet i poszedł do
mieszkania swojej żony wiedząc, że obie kobiety wyszły stamtąd. Widocznie
miał klucz uniwersalny, który trzymał na taką właśnie okazję. Hines siedział
w sypialni w samej koszuli jakby był u siebie w domu... Pamiętajcie, Reedley
myślał, że detektywi śledzili jego żonę i że zastępującą ją brunetką była
Helena Reedley. Miał broń w kieszeni... nacisnął spust i pozbył się rywala.
Potem wrócił do hotelu i wepchnął broń do pojemnika na śmieci...

— Czy jest jakiś dowód potwierdzający tę hipotezę? — spytał.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 588


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Odciski palców na wewnętrznej stronie pokrywy pojemnika —


wyjaśnił zwięźle Mason. — Pański ekspert sfotografował te odciski, ale pan
nie porównał ich z odciskami palców świadków. Pański ekspert od
daktyloskopii jest tu, a Orville Reedley jest w poczekalni. Uważam, że w ciągu
pięciu minut będzie pan mógł stwierdzić, czy ma pan dowód, czy nie.

Z niezmąconą pewnością siebie Mason ruszył w stronę drzwi.


Schylając głowę przed przewodniczącym ławy przysięgłych, oświadczył:

— Domyślam się, że panowie nie potrzebują mnie już więcej.

Przewodniczący uśmiechnął się.

— Lepiej niech pan zaczeka, aż zdobędziemy te odciski palców —


rzekł.

21.
Paul Drake i Della Street siedzieli w gabinecie Masona, gdy

adwokat otworzył drzwi kluczem i wszedł do środka.

— Do licha, Perry, jest dziesiąta godzina — odezwał się Paul. — Czy


zgotowali ci dobrą łaźnię?

Mason roześmiał się.

— Wycisnęli ze mnie całą prawdę.

— Co masz na myśli?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 589


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— Otrzymana od ciebie wiadomość o tym kluczu pobudziła mój


umysł i ułatwiła poznanie prawdy.

— Mów dalej!

— Wszyscy byliśmy zasugerowani błędnie ustalonym czasem


popełnienia zbrodni. Pistolet został zabrany z mieszkania jedenaście minut
po drugiej, a my wszyscy założyliśmy, że morderstwo zostało popełnione
przedtem. Adela Winters jest najokropniejszą kłamczuchą. Kiedy doszła do
wniosku, że morderstwo zostało popełnione wtedy, gdy ona była na dole w
hallu, zmyśliła, że widziała pustą łuskę naboju w pistolecie i poczuła zapach
prochu.

Potrzebowała po prostu znaleźć jakiś dowód, który wyjaśniałby,


dlaczego wyrzuciła pistolet.

— Przecież broń została wrzucona do śmieci po zastrzeleniu Hinesa.

— Nie. Została zabrana z pojemnika, a potem wrzucona do niego z


powrotem.

— Kto to zrobił?

— Orville Reedley. Pojechał do hotelu, aby zorientować się, czego


Adela Winters szukała w pojemniku na śmieci. Znalazł broń leżącą na
śmieciach. Był jedyną osobą która wiedziała że pistolet był w pojemniku. On
jest sprytny. Zrozumiał, że może wziąć tę broń, zabić faceta, którego chciał
się pozbyć, i ma doskonałe alibi dla siebie bo zbrodnia zostanie przypisana

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 590


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

komuś innemu. Wpadł, bo pozostawił odcisk wskazującego i środkowego


palca prawej ręki na wewnętrznej stronie pokrywy pojemnika.

— A co z portfelem, który zabrała Adela Winters... jeżeli rzeczywiście


go zabrała? — spytała Della Street. — To właśnie mnie martwi.

— Ten portfel mnie również martwił — przyznał Mason. — I sprawił


kłopot Gullingowi. Po zastrzeleniu Hinesa Orville Reedley zdał sobie sprawę,
że mógłby stworzyć dodatkowy dowód, gdyby był w stanie upozorować, że
zwłoki zostały przeszukane. Wiedział, że ktoś na pewno znajdzie zwłoki i
przewidział, iż tą osobą będzie Adela Winters. Wyjął więc portfel z kieszeni
Hinesa, ale okazało się, że jest w nim zaledwie 450 dolarów, i nie był pewny
czy ktoś skusi się na jego kradzież. Zrozumcie, on przypuszczał, że kobieta,
która zajmowała to mieszkanie, była jego żoną, a Adela Winters tą osobą,
którą zamierzał we wszystko wplątać. Wyjął więc trzy tysiące dolarów,
włożył je do portfela Hinesa, po czym wrzucił portfel do sypialni i zamknął
drzwi. Adela Winters postąpiła dokładnie tak, jak się spodziewał.

— A zatem Reedley musiał się przyznać — wtrącił Drake.

— Właśnie. Gdy mu przedstawiono dowód z odcisków palców,


zrozumiał, że sprawa obraca się przeciwko niemu. Załamał się i opowiedział
całą prawdę. Gulling miał w zanadrzu jeszcze jeden atut. Usiłował wykazać,
że moja klientka. Adela Winters, zabrała portfel, a więc była winna kradzieży.
To dało mi okazję do wyciągnięcia mojej karty atutowej!

— To znaczy znalezionego przez Gullinga twojego portfelu z


pieniędzmi i „zaszyfrowanym" listem?

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 591


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

— To była oczywiście pułapka Chciałem z niej skorzystać, gdyby


Gulling poruszył sprawę tego portfelu na sali sądowej. Prawo postanawia, że
znaleziona własność musi być zwrócona w „rozsądnym" czasie i chciałem
wykazać, jaką interpretację „rozsądnego" czasu zaprezentuje Gulling.
Wiedziałem, że straci go niemało na usiłowanie odczytania „szyfru" w liście.
Był to jedyny w swoim rodzaju szyfr, którego nikt na świecie nie mógłby
rozszyfrować.

— Cóż to za szyfr? — spytał Drake.

— Po prostu dowolne cyfry i litery, bez żadnego związku — wyjaśnił


Mason z szerokim uśmiechem. — Po przyznaniu się Reedleya znalazłem się
w doskonałej sytuacji i mogłem nauczyć rozumu Gullinga.

— W jaki sposób?

— Reedley przyznał się, że włożył własne pieniądze do portfela


Hinesowi i rzucił portfel na podłogę. Były tam wprawdzie pieniądze, ale w
banknotach 10- i 20- dolarowych, a Reedley chciał, żeby były wyłącznie
grube banknoty, schował więc pieniądze Hinesa do kieszeni, a na ich miejsce
włożył własne banknoty po czym rzucił portfel na podłogę. Gdy więc Adela
Winters podniosła portfel, weszła tylko w posiadanie porzuconej własności.
Prawo wyraźnie rozróżnia pojęcie własności zagubionej od własności
porzuconej. Gdy własność została zgubiona, właściciel nie traci do niej
prawa, ponieważ uważa się, że rozstał się z nią przypadkowo. Natomiast gdy
własność została porzucona, uważa się, że stała się dobrem publicznym, a
pierwsza osoba, która wchodzi w jej posiadanie, jest nie tylko upoważniona

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 592


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

do zatrzymania samej rzeczy, ale i nabywa do niej prawo własności. Gulling


jest przenikliwy i pojętny ale nie myśli szybko. Początkowo usiłował
przygwoździć mnie jako wspólnika w sprawie „portfelowej”. Kiedy
przedstawiłem mu mój punkt widzenia uznał go za logiczny i znalazł się w
dość kłopotliwej sytuacji.

— I co się w końcu stało z tymi pieniędzmi? — zapytał Drake.

— Powiedziałem Adeli Winters. że wezmę tysiąc pięćset dolarów jako


honorarium, pozostałe tysiąc sześćset może sobie zatrzymać jako upominek
— wyjaśnił Mason. — Gdy opuszczałem salę, sędziowie przysięgli byli
ogromnie rozbawieni. Wszyscy skupili się wokół mnie, klepali mnie po
ramionach i ściskali za ręce, a Gullingowi podniosło się prawdopodobnie
ciśnienie do dwustu pięćdziesięciu! Sprawa była szyta zbyt grubymi nićmi.
Do licha, Paul. Jej rozwiązanie mieliśmy tuż przed oczami. A my nie mogliśmy
nic zrozumieć, ponieważ pozwoliliśmy się zasugerować przez tego
uprzedzonego do mnie zastępcę prokuratora okręgowego i przyjęliśmy ten
sam co on czas popełnienia zbrodni. Gdybym nagle nie spojrzał krytycznie
na to zagadnienie, ładnie byśmy się urządzili. Następnym razem, gdy natknę
się na sprawę wypożyczenia brunetki, nie będę się do tego wtrącał!

Koniec

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 593


Biblioteczka: Zapomniane kryminały
Erle Stanley Gardner — POTRZEBNA ATRAKCYJNA BRUNETKA

Nota edytorska
ERLE STANLEY GARDNER — amerykański prawnik i autor powieści kryminalnych
urodzony w 1889 roku w Malden. Bohaterami zdecydowanej większości jego utworów
jest adwokat Perry Mason i jego osobista sekretarka i przyjaciółka Della Street oraz
prywatny detektyw Paul Drake i telefonistka Gertie Lade. Według powieści Gardnera
już przed wojną nakręcono kilkadziesiąt filmów a w latach 1957 – 1966 cykl filmów
mających współny przedrostek The Case of… W rolę Perry Masona najczęściej wcielał
się Raymond Burr a Dellę Street grała Barbara Hale. Ponadto jako Perry Mason
występowali Donald Woods, i Warren William, Sharon Acker, Ann Dvorak i Claire Dodd jako Della Street
a w roli Paula Drake’s William Hopper, Joseph Crehan i Gary Owen. W Polsce zdecydowana większość
powieści zostałą wydana po wojnie i do najbardziej znanych należą: Aksamitne pazurki, Blondynka z
podbitym okiem, Zalotna rozwódka, Siostrzenica lunatyka oraz przedstawione powyżej Adorator panny
West i Potrzebna atrakcyjna brunetka.
[Jawa48]

Raymond Burr Barbara Hale Sharon Acker Warren William William


Raymond Burr
i Barbara Hale Hopper

W opracowaniu wykorzystano materiały ogólnie dostępne w literaturze i na stronach internetowych


(filmweb.pl., wikipedia.pl.,wikipedia.org, biblionetka.pl, lubimy cztac.pl, amazon.com) oraz materiały własne.

Opracowanie edytorskie Jawa48 © str. 594


Materiały na których oparto opracowanie, wykorzystano z pełnym
poszanowaniem praw autorskich i w przekonaniu, że stanowią źródło danych
o naszej kulturze i historii oraz że stanowią własność publiczną, a ich
rozpowszechnianie służy dobru ogólnemu.

Dokument w formacie *pdf może być wykorzystany wyłącznie do użytku


osobistego bez prawa do dalszego obrotu i obiegu komercyjnego lub
handlowego i nie może być poddawany modyfikacjom bez zgody autora edycji.
Należy go traktować tak, jak książkę wypożyczoną do przeczytania.

Przeczytaj następną stronę!


Uwaga!!!

Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już


rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku
osobistego.

Nie wymaga zezwolenia twórcy przejściowe lub incydentalne


zwielokrotnianie utworów, niemające samodzielnego znaczenia
gospodarczego

Można korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku


pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz
źródła. Podanie twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące
możliwości.

Twórcy nie przysługuje prawo do wynagrodzenia.

Pliki można pobierać jeśli posiada się ich oryginał a pobrany plik
będzie służył jako kopia zapasowa.

Można pobierać pliki nawet jeśli nie posiada się oryginału, pod
warunkiem że po 24 godzinach zostaną one usunięte z dysku
komputera.

Szczegółowe postanowienia zawiera USTAWA z dnia 4 lutego


1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

oraz Regulamin świadczenia Usług Drogą Elektroniczną


Portalu Chomikuj.pl

Opracowanie edytorskie: Jawa48©

Das könnte Ihnen auch gefallen