Sie sind auf Seite 1von 27

ENCYKLIKA SPE SALVI OJCA WITEGO BENEDYKTA XVI DO BISKUPW PREZBITERW I DIAKONW DO OSB KONSEKROWANYCH I WSZYSTKICH WIERNYCH WIECKICH

O NADZIEI CHRZECIJASKIEJ

Wprowadzenie 1. SPE SALVI facti sumus w nadziei ju jestemy zbawieni (Rz 8, 24), mwi w. Pawe Rzymianom, a take nam. Odkupienie, zbawienie, zgodnie z wiar chrzecijask, nie jest jedynie zwyczajnym wydarzeniem. Odkupienie zostao nam ofiarowane w tym sensie, e zostaa nam dana nadzieja, nadzieja niezawodna, moc ktrej moemy stawi czoo naszej teraniejszoci: teraniejszo, nawet uciliw, mona przeywa i akceptowa, jeli ma jaki cel i jeli tego celu moemy by pewni, jeli jest to cel tak wielki, e usprawiedliwia trud drogi. W tym kontekcie rodzi si od razu pytanie: jakiego rodzaju jest ta nadzieja, skoro moe uzasadnia stwierdzenie, wedug ktrego, poczynajc od niej, i tylko dlatego, e ona istnieje, jestemy odkupieni? I o jak chodzi tu pewno? Wiara jest nadziej 2. Zanim podejmiemy te nurtujce nas dzisiaj pytania, musimy uwaniej wsucha si w wiadectwo Biblii o nadziei. Nadzieja rzeczywicie stanowi centralne sowo wiary biblijnej do tego stopnia, e w niektrych tekstach sowa wiara i nadzieja wydaj si by uywane zamiennie i tak List do Hebrajczykw z wiar pen cile czy niewzruszone wyznanie nadziei (por. 10, 22. 23). Rwnie gdy Pierwszy List w. Piotra wzywa chrzecijan, by byli zawsze gotowi do dawania odpowiedzi na temat logosu sensu i racji ich nadziei (por. 3, 15), nadzieja odpowiada wierze. To, na ile wiadomo pierwszych chrzecijan, e otrzymali w darze niezawodn nadziej, bya decydujca, jest widoczne rwnie tam, gdzie chrzecijaska egzystencja jest zestawiona z ich yciem zanim przyjli wiar, lub z sytuacj wyznawcw innych religii. Pawe przypomina Efezjanom, e zanim spotkali Chrystusa, byli jakby nie majcy nadziei ani Boga na tym wiecie (Ef 2, 12). Oczywicie wie, e mieli oni bogw, e mieli religi, ale ich bogowie okazali si wtpliwi, a z ich penych sprzecznoci mitw nie pyna adna nadzieja. Pomimo, e mieli bogw, nie mieli Boga i w konsekwencji yli w mrocznym wiecie, bez jasnej przyszoci. Ex nihil ab nihilo quam citorecidimus (jake szybko z niczego pogramy si w nico) 1 mwi epitafium z tamtego okresu z tych sw jednoznacznie wynika to, o czym wspomina Pawe. W tym samym sensie mwi on do Tesaloniczan: Nie powinnicie smuci si, jak wszyscy ci, ktrzy nie maj nadziei (1 Tes 4, 13). Take tu jawi si jako element wyrniajcy chrzecijan, fakt, e oni maj przyszo: nie wiedz dokadnie, co ich czeka, ale oglnie wiedz, e ich ycie nie koczy si pustk. Tylko wtedy, gdy przyszo jest pewna jako rzeczywisto pozytywna, mona y w teraniejszoci. Tak wic moemy stwierdzi: chrzecijastwo nie byo jedynie dobr nowin przekazem treci do tej pory nieznanych. Uywajc naszego jzyka, trzeba powiedzie, e chrzecijaskie ordzie nie tylko informuje, ale rwnie sprawia. Oznacza to: Ewangelia nie jest jedynie przekazem treci, ktre mog by poznane, ale jest przesaniem, ktre tworzy fakty i zmienia ycie. Mroczne wrota czasu, przyszoci, zostay otwarte na ocie. Kto ma nadziej, yje inaczej; zostao mu dane nowe ycie. 3. Teraz jednak pojawia si pytanie: na czym polega owa nadzieja, ktra jako nadzieja jest zbawieniem? Istot odpowiedzi zawiera wspomniany przed chwil fragment Listu do Efezjan: zanim Efezjanie spotkali Chrystusa, nie mieli nadziei, poniewa nie mieli Boga na tym wiecie. Pozna Boga prawdziwego Boga oznacza otrzyma nadziej. Dla nas, ktrzy od zawsze yjemy z chrzecijask koncepcj Boga i przywyklimy do niej, posiadanie nadziei, ktra pochodzi z
1

Por. Corpus Inscriptionum Latinorum, t. VI, n. 26003.

rzeczywistego spotkania z Bogiem, jest ju czym z czego niemal nie zdajemy sobie sprawy. Przykad witej naszych czasw moe nam w jakiej mierze dopomc w zrozumieniu tego, co oznacza po raz pierwszy i rzeczywicie spotka Boga. Myl o Afrykance Jzefinie Bakhicie, kanonizowanej przez papiea Jana Pawa II. Urodzia si okoo 1869 roku sama nie znaa precyzyjnej daty w Darfurze w Sudanie. W wieku dziewiciu lat zostaa porwana przez handlarzy niewolnikw, bya bita do krwi i pi razy sprzedawana na targach niewolnikw w Sudanie. Ostatecznie, jako niewolnica, znalaza si na subie u matki i ony pewnego generaa, gdzie kadego dnia bya chostana do krwi. Pozostay jej po tym do koca ycia 144 blizny. W 1882 roku zostaa kupiona przez pewnego woskiego kupca dla woskiego konsula Callista Legnaniego, ktry wobec ofensywy mahdystw powrci do Woch. Znajc tak okrutnych panw, ktrych do tej pory bya wasnoci, tu Bakhita poznaa Pana cakowicie innego, yjcego Boga, Boga Jezusa Chrystusa w dialekcie weneckim, ktrego si nauczya, nazywaa Go Paron (Pan). Do tej pory znaa tylko panw, ktrzy j poniali i maltretowali albo w najlepszym przypadku uwaali j za uyteczn niewolnic. Teraz natomiast usyszaa o istnieniu Parona, ktry jest ponad wszystkimi panami, jest Panem panw, oraz e ten Pan jest dobry, jest uosobieniem dobroci. Dowiedziaa si, e ten Pan zna take j, e j stworzy co wicej, e j kocha. Rwnie ona bya kochana wanie przez najwyszego Parona, w porwnaniu z ktrym wszyscy inni panowie s jedynie marnymi sugami. Ona sama bya znana, kochana i oczekiwana. Co wicej, ten Pan osobicie pozna los bitego, a teraz oczekiwa jej po prawicy Boga Ojca. Teraz miaa nadziej ju nie nik nadziej na znalezienie panw mniej okrutnych, ale wielk nadziej: jestem do koca kochana i cokolwiek si zdarzy, jestem oczekiwana przez t Mio. A zatem moje ycie jest dobre. Przez poznanie tej nadziei zostaa odkupiona, nie czua si ju niewolnic, ale woln crk Boga. Rozumiaa to, co w. Pawe mia na myli, gdy przypomina Efezjanom, e przedtem byli pozbawieni nadziei i Boga na ziemi nie mieli nadziei, bo nie mieli Boga. Tote, gdy chciano j odesa do Sudanu, Bakhita wzbraniaa si. Nie chciaa znowu odczy si od swego Parona . 9 stycznia 1896 roku przyja Chrzest, Bierzmowanie i pierwsz Komuni w. z rk Patriarchy Wenecji. 8 grudnia 1896 roku, w Weronie zoya luby w Zgromadzeniu Sistr Kanosjanek i odtd poza swoimi zajciami w zakrystii i na portierni klasztoru podczas wielu podry po Woszech staraa si zachca do misji: odczuwaa konieczno propagowania wolnoci, ktr zyskaa w spotkaniu z Bogiem Jezusa Chrystusa. Wolno powinna by dawana innym, moliwie jak najwikszej liczbie osb. Nadziei, ktra si w niej zrodzia i j odkupia, nie moga zachowa dla siebie samej. Musiaa dotrze do wielu, dotrze do wszystkich. Pojmowanie nadziei opartej na wierze w Nowym Testamencie i w pierwotnym Kociele 4. Zanim odpowiemy na pytanie, czy spotkanie z tym Bogiem, ktry w Chrystusie objawi nam swoje oblicze i otworzy swe serce, moe by rwnie dla nas nie tylko informujce, ale take sprawcze, czyli moe tak przemienia nasze ycie, abymy czuli si odkupieni przez nadziej, ktr wyraa, powrmy jeszcze do pierwotnego Kocioa. Nietrudno zda sobie spraw, e dowiadczenie maej afrykaskiej niewolnicy Bakhity, byo rwnie udziaem wielu osb bitych i skazanych na niewol w czasach rodzcego si chrzecijastwa. Chrzecijastwo nie nioso przesania socjalno-rewolucyjnego jak to, w imi ktrego Spartakus prowadzi krwawe boje i przegra. Jezus nie by Spartakusem, nie by bojownikiem o wolno polityczn, jak Barabasz albo Bar-Kochba. To, co przynis Jezus, ktry umar na krzyu, byo czym cakowicie odmiennym: spotkaniem z Panem panw, spotkaniem z yjcym Bogiem, a zatem spotkaniem z nadziej mocniejsz ni cierpienia niewoli, przemieniajc od wewntrz ycie i wiat. Nowo tego, co si stao, ukazuje wyranie Pawowy List do Filemona. Jest to list bardzo osobisty, ktry Pawe pisze w wizieniu i powierza zbiegemu niewolnikowi Onezymowi, aby go dostarczy jego panu, wanie Filemonowi. Tak Pawe odsya zbiegego niewolnika Onezyma jego panu, a czyni to nie nakazujc, ale proszc: prosz ci za moim dzieckiem, za tym, ktrego zrodziem w kajdanach [...]. Jego ci odsyam [...], to jest serce moje [...]. Moe bowiem po to oddali si od ciebie na krtki czas, aby

go odebra na zawsze, ju nie jako niewolnika, lecz wicej ni niewolnika, jako brata umiowanego (10-16). Ludzie, ktrzy zgodnie ze swoim statusem spoecznym dziel si na panw i niewolnikw, jako czonkowie jednego Kocioa staj si dla siebie brami i siostrami tak wzajemnie nazywali siebie chrzecijanie. Na mocy Chrztu odrodzili si, zostali napenieni tym samym Duchem witym i razem, jeden obok drugiego, przyjmuj Ciao Pana. Nawet jeeli zewntrzne struktury nie zmieniy si, wewntrznie zmieniao si spoeczestwo. Jeli List do Hebrajczykw mwi, e chrzecijanie tu na ziemi nie maj staej ojczyzny, ale szukaj przyszej (por. 11, 13-16; Flp 3, 20), oznacza to co zupenie innego ni zwyczajne odniesienie do perspektywy przyszoci: obecne spoeczestwo jest uznawane przez chrzecijan za niezadowalajce; nale oni do nowego spoeczestwa, ku ktremu zmierzaj i ktre ich pielgrzymowanie antycypuje. 5. Musimy przedstawi jeszcze jeden punkt widzenia. Pierwszy List do Koryntian (1, 18-31) pokazuje, e dua cz pierwszych chrzecijan naleaa do niskich klas spoecznych i wanie dlatego bya otwarta na dowiadczenie nowej nadziei, jak to miao miejsce w przypadku Bakhity. Niemniej od pocztku byy take nawrcenia w warstwach arystokratycznych i wyksztaconych. Bowiem to wanie one yy nie majc nadziei i Boga na wiecie. Mit utraci swoj wiarygodno; skostniaa rzymska religia pastwowa sprowadzia si do pustego obrzdu, ktry skrupulatnie sprawowano, ale ktry teraz sta si marn religi polityczn. Racjonalizm filozoficzny zepchn bogw na paszczyzn nierealnoci. Bosko na rne sposoby bya widziana jako moc kosmiczna, natomiast Bg, do ktrego mona si modli, nie istnia. Pawe ilustruje wczesn, istotn problematyk religii w sposb niezwykle trafny, gdy przeciwstawia yciu opartemu na Chrystusie ycie pod panowaniem ywiow wiata (por. Kol 2, 8). W tej perspektywie nowe wiato moe rzuci pewien tekst w. Grzegorza z Nazjanzu. Mwi on, e w chwili, w ktrej trzej Krlowie, prowadzeni przez gwiazd, adorowali nowego Krla Chrystusa, nastpi koniec astrologii, gdy od tej pory gwiazdy poruszaj si po orbitach wyznaczonych przez Chrystusa 2 . Rzeczywicie w tej scenie jest odwrcone wczesne pojmowanie wiata, ktre w inny sposb na nowo dochodzi dzisiaj do gosu. To nie ywioy wiata, prawa materii rzdz ostatecznie wiatem i czowiekiem, ale osobowy Bg rzdzi gwiazdami, czyli wszechwiatem; prawa materii i ewolucji nie s ostateczn instancj, ale rozum, wola, mio Osoba. A jeli znamy t Osob, a Ona zna nas, wwczas niewzruszona moc elementw naturalnych nie jest ostateczn instancj; wwczas nie jestemy niewolnikami wszechwiata i jego praw jestemy wolni. Ta wiadomo w staroytnoci pobudzaa prawe umysy do poszukiwania. Niebo nie jest puste. ycie nie jest zwyczajnym nastpstwem praw i przypadkowoci materii, ale we wszystkim i rwnoczenie ponad wszystkim jest osobowa wola, jest Duch, ktry w Jezusie objawi si jako Mio 3 . 6. Sarkofagi z pocztkw chrzecijastwa obrazuj to pojmowanie nadziei, bowiem w obliczu mierci pytanie o sens ycia jest nieuniknione. Posta Chrystusa przedstawiaj na antycznych sarkofagach przede wszystkim dwa obrazy: filozofa i pasterza. Na og filozofia nie bya wwczas rozumiana jako trudna dyscyplina akademicka, jak przedstawia si j dzisiaj. Filozof by raczej tym, ktry potrafi naucza podstawowej sztuki: sztuki bycia prawym czowiekiem, sztuki ycia i umierania. Oczywicie, ludzie od dawna zdawali sobie spraw, e wielu z tych, ktrzy podawali si za filozofw, za mistrzw ycia, byo jedynie szarlatanami, dla ktrych nauka bya tylko rdem utrzymania, podczas gdy o prawdziwym yciu nie mieli nic do powiedzenia. Tym bardziej

2 3

Por. Poematy dogmatyczne, V, 53-64: PG 37, 428-429. Por. Katechizm Kocioa Katolickiego, nn. 1817-1821.

poszukiwano prawdziwego filozofa, ktry rzeczywicie potrafiby wskaza drog ycia. Pod koniec trzeciego wieku po raz pierwszy spotykamy w Rzymie, na sarkofagu pewnego dziecka, w scenie wskrzeszenia azarza, posta Chrystusa jako prawdziwego filozofa, ktry w jednej rce trzyma Ewangeli a w drugiej kij wdrowca, typowy dla filozofa. Za pomoc tej laski zwycia mier; Ewangelia niesie w sobie prawd, jakiej wdrowni filozofowie daremnie szukali. W tym obrazie, ktry dugo powraca w sztuce sarkofagowej, jawi si to, co zarwno ludzie wyksztaceni, jak i proci odnajdywali w Chrystusie: On mwi nam, kim w rzeczywistoci jest czowiek i co powinien czyni, aby prawdziwie by czowiekiem. Wskazuje nam drog, a t drog jest prawda. On sam jest jedn i drug, a zatem jest take yciem, ktrego wszyscy poszukujemy. On te wskazuje drog poza granic mierci. Tylko ten, kto to potrafi, jest prawdziwym nauczycielem ycia. To samo jawi si w wizerunku pasterza. Jak w obrazie filozofa, tak te w postaci pasterza pierwotny Koci mg nawiza do modeli istniejcych w sztuce rzymskiej. W niej pasterz by zazwyczaj wyobraeniem marzenia o yciu spokojnym i prostym, jakiego pragnli ludzie yjcy w wirze wielkiego miasta. Teraz jednak obraz ten by odczytywany w nowej scenerii, ktra nadawaa mu gbsze znaczenie: Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego [...] Chociabym chodzi ciemn dolin, za si nie ulkn, bo Ty jeste ze mn (Ps 23 [22], 1.4). Prawdziwym pasterzem jest Ten, ktry zna take drog, ktra wiedzie przez dolin mierci; Ten, ktry nawet na drodze cakowitej samotnoci, na ktrej nikt nie moe mi towarzyszy, idzie ze mn i prowadzi mnie, abym j pokona. On sam przeszed t drog, zszed do krlestwa mierci, a zwyciywszy mier, powrci stamtd, aby teraz towarzyszy nam i by da nam pewno, e razem z Nim mona t drog odnale. wiadomo, e istnieje Ten, kto rwnie w mierci mi towarzyszy i ktrego kij i laska dodaj mi pociechy, tak e za si nie ulkn (por. Ps 23, 4), staa si now nadziej wschodzc w yciu wierzcych. 7. Musimy raz jeszcze powrci do Nowego Testamentu. W jedenastym rozdziale Listu do Hebrajczykw jest zawarta swego rodzaju definicja wiary, ktra cile czy t cnot z nadziej. Wok centralnego sowa tej definicji od czasu Reformacji powsta wrd egzegetw spr, w ktrym zdaje si dzisiaj otwiera moliwo wsplnej interpretacji. Na razie pozostawiam to centralne sowo nie przetumaczone. Zdanie brzmi nastpujco: Wiara za jest hypostasis tych dbr, ktrych si spodziewamy, dowodem tych rzeczywistoci, ktrych nie widzimy (Hbr 11, 1). Dla Ojcw Kocioa i teologw redniowiecza byo jasne, e greckie sowo hypostasis naleao tumaczy na acin jako substantia. aciski przekad tekstu, ktry powsta w staroytnym Kociele, mwi zatem: Est autem fides sperandarum substantia rerum, argumentum non apparentium wiara jest substancj rzeczy, ktrych si spodziewamy; dowodem istnienia rzeczy, ktrych nie widzimy. Tomasz z Akwinu 4 , posugujc si terminologi swojej tradycji filozoficznej, tak to tumaczy: wiara jest habitus, czyli staym nastawieniem duszy, dziki ktremu ycie wieczne bierze w nas pocztek, a rozum jest skonny przysta na to, czego nie widzi. Tak wic pojcie substancji zostao zmodyfikowane w takim sensie, e przez wiar s w nas ju obecne, na sposb inicjalny, moemy powiedzie w zarodku - substantia - te rzeczy, ktrych si spodziewamy a wic wszystko, ycie prawdziwe. Wanie dlatego, e ta rzecz jest ju obecna, obecno tego, co ma nastpi, daje rwnie pewno: rzecz, ktra ma nastpi, nie jest jeszcze widoczna w wiecie zewntrznym (nie jawi si), ale z faktu, e jest w nas w zarodku jako rzeczywisto dynamiczna, ju teraz rodzi si jakie pojcie o niej. Lutrowi, ktremu nie podoba si List do Hebrajczykw jako taki, pojcie istoty rzeczy w kontekcie jego ujcia wiary nic nie mwio. Dlatego rozumia on termin hipostaza/substancja nie w sensie obiektywnym (jako rzeczywisto obecn w nas), ale w sensie subiektywnym, jako wyraz wewntrznego nastawienia, a w konsekwencji musia naturalnie pojmowa termin argumentum jako nastawienie podmiotu. Taka interpretacja zdobya uznanie w XX wieku przynajmniej w Niemczech rwnie w egzegezie katolickiej, tak e zatwierdzone przez biskupw tumaczenie ekumeniczne Nowego Testamentu na jzyk niemiecki mwi: Glaube
4

Summa Theologiae, II-IIae, q. 4, a 1.

aber ist: Feststehen in dem, was man erhofft, berzeugtsein von dem, was man nicht sieht (wiara to: mocno trwa przy tym, na co ma si nadziej, by przekonanym o tym, czego si nie widzi). Samo w sobie nie jest to bdne, nie oddaje jednak sensu tekstu, gdy uyty w nim termin grecki (elenchos) nie ma znaczenia subiektywnego: przekonanie, ale obiektywne: dowd. Susznie zatem wspczesna egzegeza protestancka dosza do innego przekonania: Obecnie nie mona mie wtpliwoci, e ta protestancka interpretacja, ktra staa si klasyczn, jest nie do utrzymania 5 . Wiara nie jest tylko skanianiem si osoby ku rzeczom, jakie maj nadej, ale wci s cakowicie nieobecne. Ona co nam daje. Ju teraz daje nam co z samej oczekiwanej rzeczywistoci, a obecna rzeczywisto stanowi dla nas dowd rzeczy, ktrych jeszcze nie widzimy. Wcza przyszo w obecny czas do tego stopnia, e nie jest ona ju czystym jeszcze nie. Fakt, e ta przyszo istnieje, zmienia teraniejszo; teraniejszo styka si z przysz rzeczywistoci, i tak rzeczy przysze wpywaj na obecne i obecne na przysze. 8. To wyjanienie nabiera wikszej mocy i odniesienia do konkretnego ycia, jeli wemie si pod uwag werset 34 dziesitego rozdziau Listu do Hebrajczykw, ktry z punktu widzenia jzyka i treci wie si z t definicj wiary przeniknitej nadziej i j przygotowuje. Autor mwi tu do wierzcych, ktrzy przeszli przez dowiadczenie przeladowa: Wspcierpielicie z uwizionymi, z radoci przyjlicie rabunek waszego mienia (hyparchonton Wulg.: bonorum), wiedzc, e sami posiadacie rzeczy lepsze (hyparxin Wulg.: substantiam) i trwae. Hyparchonta to dobra, ktre w ziemskim yciu stanowi utrzymanie, czyli baz - substancj - dla ycia, na ktr mona liczy. Ta substancja, normalne zabezpieczenie ycia, zostaa odebrana chrzecijanom podczas przeladowania. Znieli to, poniewa uwaali t materialn substancj za mao znaczc. Mogli j porzuci, gdy znaleli lepsz podstaw istnienia baz, ktra pozostaje i ktrej nikt nie moe odebra. Nie mona nie dostrzega zwizku, jaki zachodzi pomidzy tymi dwoma rodzajami substancji, pomidzy rodkami utrzymania albo baz materialn a uznaniem wiary za baz, za substancj trwa. Wiara nadaje yciu now podstaw, nowy fundament, na ktrym czowiek moe si oprze, a przez to zwyczajny fundament, czyli ufno pokadana w dobrach materialnych, relatywizuje si. Tworzy si nowa wolno wobec tego fundamentu ycia, na ktrym tylko pozornie mona si oprze, nawet jeli nie przeczy si jego normalnemu znaczeniu. Nowa wolno, wiadomo nowej substancji, ktra zostaa nam dana, nie objawia si tylko w mczestwie, przez ktre osoby przeciwstawiy si przemocy ideologii i jej politycznych organw i przez swoj mier odnowiy wiat. Przejawia si ona przede wszystkim w wielkich wyrzeczeniach, na jakie poczwszy od staroytnych mnichw do Franciszka z Asyu i naszych czasw decyduj si ludzie, ktrzy wstpujc do zgromadze zakonnych i ruchw religijnych, z mioci do Chrystusa pozostawiaj wszystko, aby nie innym wiar i mio Chrystusa, aby pomaga cierpicym na ciele i na duszy. Tu nowa substancja rzeczywicie potwierdzia si jako substancja. Z nadziei tych osb, dotknitych przez Chrystusa, zrodzia si nadzieja dla innych, ktrzy yli w ciemnociach i bez nadziei. Tu okazao si, e to nowe ycie prawdziwie ma substancj i e jest to substancja, ktra budzi ycie u innych. Dla nas, ktrzy patrzymy na te postaci, ich sposb dziaania i ycia jest faktycznie dowodem, e rzeczy przysze, obietnica Chrystusa to nie tylko oczekiwana rzeczywisto, ale prawdziwa obecno: On prawdziwie jest filozofem i pasterzem , ktry wskazuje nam, czym jest i gdzie jest ycie. 9. Aby zrozumie gbiej t refleksj na temat dwch rodzajw substancji hypostasis i hyparchonta i na temat dwch sposobw ycia, jakie one wyraaj, musimy jeszcze krtko rozway dwa sowa zwizane z tym zagadnieniem, ktre znajduj si w dziesitym rozdziale Listu do Hebrajczykw. Chodzi o sowa hypomone (w. 36) i hypostole (w. 39). Hypomone tumaczy si zazwyczaj jako cierpliwo wytrwao, stao. Ta umiejtno oczekiwania poczonego z cierpliwym znoszeniem prb jest dla wierzcego niezbdna, aby mg dostpi spenienia
5

H. Kster: ThWNT, VIII (1969) 585.

obietnicy (por. w. 36). W religijnoci staroytnego judaizmu sowo to byo stosowane umylnie dla opisania charakterystycznego dla Izraela oczekiwania Boga: trwania w wiernoci Bogu, na fundamencie pewnoci Przymierza, w wiecie, ktry sprzeciwia si Bogu. Tak wic sowo to oznacza nadziej, ktr si yje, ycie oparte na pewnoci nadziei. W Nowym Testamencie to oczekiwanie Boga, to stawanie po stronie Boga zyskuje nowe znaczenie: Bg objawi si w Chrystusie. Ju nam przekaza substancj rzeczy przyszych, i tak oczekiwanie Boga nabiera nowej pewnoci. Jest oczekiwaniem rzeczy przyszych wychodzc od teraniejszoci, ktra ju zostaa nam dana. Jest to oczekiwanie w obecnoci Chrystusa, z Chrystusem obecnym, aby dopenio si Jego Ciao w perspektywie Jego ostatecznego przyjcia. Hypostole natomiast odnosi si do osoby, ktra nie majc odwagi uchyla si od mwienia otwarcie i uczciwie prawdy, co by moe wie si z niebezpieczestwem. Takie ukrywanie si przed ludmi z powodu lku przed nimi prowadzi na zatracenie (w. 39). Albowiem nie da nam Bg ducha bojani, ale mocy i mioci oraz trzewego mylenia tak Drugi List do Tymoteusza (1,7) charakteryzuje piknym wyraeniem zasadnicz postaw chrzecijanina. Czym jest ycie wieczne? 10. Do tej pory mwilimy o wierze i nadziei w Nowym Testamencie i pocztkach chrzecijastwa. Wci byo jednak jasne, e nie mwimy tylko o przeszoci; caa refleksja dotyczy ycia i umierania czowieka w ogle, a zatem interesuje rwnie nas tu i teraz. Niemniej musimy zapyta wprost: czy wiara chrzecijaska jest rwnie dla nas dzisiaj nadziej, ktra przemienia i podtrzymuje nasze ycie? Czy jest ona dla nas sprawcza czyli jest przesaniem, ktre ksztatuje w nowy sposb samo ycie, czy te jest ju tylko informacj, ktr z upywem czasu odoylimy na bok i ktra wydaje si ustpowa informacjom bardziej aktualnym? Poszukujc odpowiedzi, pragn wyj od klasycznej formy dialogu, poprzez ktry obrzd Chrztu wyraa przyjcie noworodka do wsplnoty wierzcych i jego odrodzenie w Chrystusie. Kapan pyta najpierw, jakie imi rodzice wybrali dla dziecka, i kontynuowa: O co prosisz Koci Boy? Odpowied: O wiar. Co daje ci wiara? ycie wieczne. W tym dialogu rodzice prosili dla dziecka o dostp do wiary, wsplnot z wierzcymi, gdy w wierze upatrywali klucza do ycia wiecznego. Z tym bowiem, tak wczoraj, jak i dzi, mamy do czynienia w Chrzcie, poprzez ktry stajemy si chrzecijanami: nie tylko z wczeniem do wsplnoty, nie zwyczajnie z przyjciem do Kocioa. Rodzice oczekuj czego wicej dla dziecka przyjmujcego Chrzest: oczekuj, e wiara, do ktrej przynale materialno Kocioa i jego sakramentw, da mu ycie ycie wieczne. Wiara jest substancj nadziei. Tu jednak pojawia si pytanie: czy naprawd tego chcemy y wiecznie? By moe wiele osb odrzuca dzi wiar, gdy ycie wieczne nie wydaje si im rzecz podan. Nie chc ycia wiecznego, lecz obecnego, a wiara w ycie wieczne wydaje si im w tym przeszkod. Kontynuowa ycie na wieczno bez koca, jawi si bardziej jako wyrok ni dar. Oczywicie chciaoby si odsun mier jak najdalej. Ale y zawsze, bez koca to w sumie moe by tylko nudne i ostatecznie nie do zniesienia. Jest to dokadnie to, o czym na przykad mwi Ojciec Kocioa Ambroy w przemwieniu z okazji pogrzebu swego brata Satyra: To prawda, e mier nie naleaa do natury; Bg bowiem od pocztku nie ustanowi mierci, ale da j jako rodek zaradczy [...]. Z powodu wykroczenia ycie ludzkie stao si ndzne, upywao w codziennym trudzie i nieznonym paczu. Trzeba byo pooy kres zu, aby mier przywrcia to, co utracio ycie. Niemiertelno jest raczej ciarem ni korzyci, jeeli nie rozwietla jej aska 6 . Ju wczeniej Ambroy powiedzia: Nie naley paka nad mierci, gdy prowadzi ona do zbawienia 7 . 11. Niezalenie od tego, co dokadnie chcia powiedzie w. Ambroy w tych sowach prawd jest, e gdyby mier zostaa wyeliminowana lub odsunita w nieskoczono, ziemia i ludzko
6 7

De excessu fratris sui Satyri, II, 47: CSEL 73, 274. Tame, II, 46: CSEL 73, 273.

znalazyby si w sytuacji niemoliwej i nie przyniosoby to korzyci rwnie samej jednostce. Oczywicie jest pewna sprzeczno w naszym postpowaniu, ktra wie si z wewntrzn sprzecznoci naszej egzystencji. Z jednej strony nie chcemy umiera; zwaszcza ci, ktrzy nas kochaj nie chc naszej mierci. Z drugiej jednak, nie pragniemy te istnie w nieskoczono, a take ziemia nie zostaa stworzona z tak perspektyw. Czego wic tak naprawd chcemy? Ta paradoksalno naszej wasnej postawy rodzi gbsze pytanie: czym w rzeczywistoci jest ycie? Co w rzeczywistoci oznacza wieczno? S chwile, w ktrych niespodziewanie zaczynamy rozumie: tak, to wanie jest to prawdziwe ycie takie powinno by. Przeciwnie, to co na co dzie nazywamy yciem w rzeczywistoci nim nie jest. Augustyn w swoim dugim licie o modlitwie, skierowanym do Proby, bogatej wdowy rzymskiej, matki trzech konsulw, napisa kiedy: W gruncie rzeczy pragniemy tylko jednej rzeczy szczliwego ycia, ycia, ktre po prostu jest yciem, po prostu szczcia. Ostatecznie w modlitwie nie prosimy o nic innego. Nie dymy do niczego innego tylko o to chodzi. Potem jednak Augustyn mwi: patrzc lepiej, wcale nie wiemy, czego pragniemy, czego waciwie chcemy. Nie znamy bowiem tej rzeczywistoci; take w tych momentach, w ktrych mylimy, e jej dotykamy, nie osigamy jej naprawd. Nie wiemy, o co byoby stosowne prosi, wyznaje sowami w. Pawa (por. Rz 8, 26). Wiemy jedynie, e to nie jest to. Niemniej, w naszej niewiedzy wiemy, e ta rzeczywisto musi istnie. Jest zatem w nas, aby tak powiedzie, wiata ignorancja (docta ignorantia), pisze. Nie wiemy, czego prawdziwie pragnlibymy; nie znamy tego prawdziwego ycia; niemniej wiemy, e musi istnie co, czego nie znamy, a do czego dymy 8 . 12. Myl, e Augustyn w sposb bardzo precyzyjny i zawsze aktualny opisa tu podstawow sytuacj czowieka, sytuacj, z ktrej wywodz si wszystkie jego sprzecznoci i nadzieje. W jaki sposb pragniemy ycia, tego prawdziwego, ktrego potem mier nie tknie; rwnoczenie jednak nie znamy tego, ku czemu zmierzamy. Nie moemy zaprzesta denia do tego, a rwnoczenie wiemy, e to wszystko, czego moemy dowiadczy albo co zrealizowa, nie jest tym, czego pragniemy. Ta nieznana rzecz jest prawdziw nadziej, ktra nas inspiruje, a jej niepoznawalno jest rwnoczenie przyczyn wszelkiej rozpaczy, jak te wszelkich pozytywnych czy destruktywnych zryww w stron autentycznego wiata i autentycznego czowieka. Sowo ycie wieczne usiuje nada imi tej nieznanej a znanej rzeczywistoci. Z koniecznoci jest to okrelenie niewystarczajce, ktre wywouje zamieszanie. Okrelenie wieczne budzi w nas bowiem ide czego nie koczcego si, i tego si lkamy; kojarzy nam si ze znanym nam yciem, ktre kochamy i ktrego nie chcemy utraci, ale jednak rwnoczenie przynosi ono wicej trudu ni zaspokojenia, a zatem podczas gdy z jednej strony pragniemy go, z drugiej go nie chcemy. Moemy jedynie stara si myl wybiec poza doczesno, w ktrej jestemy uwizieni i w jaki sposb przeczuwa, e wieczno nie jest cigiem nastpujcych po sobie dni kalendarzowych, ale czym, co przypomina moment ostatecznego zaspokojenia, w ktrym penia obejmuje nas, a my obejmujemy peni. Byby to moment zanurzenia si w oceanie nieskoczonej mioci, w ktrym czas przed i potem ju nie istnieje. Moemy jedynie stara si myle, e ten moment jest yciem w penym znaczeniu, wci nowym zanurzaniem si w gbie istnienia, podczas gdy po prostu ogarnia nas rado. Tak to wyraa Jezus w Ewangelii wedug w. Jana: Znowu [...] jednak was zobacz i rozraduje si serce wasze, a radoci waszej nikt wam nie zdoa odebra (16, 22). Taki kierunek musimy nada naszej myli, jeli chcemy zrozumie, ku czemu dy chrzecijaska nadzieja, czego oczekujemy od wiary, od naszego bycia z Chrystusem 9 .

Czy nadzieja chrzecijaska jest indywidualistyczna?


8 9

Por. Ep. 130 Ad Probam 14, 25-15, 28: CSEL 44, 68-73. Por. Katechizm Kocioa Katolickiego, n. 1025.

13. W cigu historii chrzecijanie usiowali przeoy t niewiedzc wiedz na moliwe do przedstawienia obrazy, tworzc wizerunki nieba, ktre pozostaj wci dalekie od tego, co w istocie znamy tylko przez zaprzeczenie, poprzez nieznajomo. Wszystkie te prby przedstawienia nadziei sprawiy, e w cigu wiekw wielu ludzi starao si y wiar i z tej przyczyny wyrzeko si swoich hyparchonta, majtku koniecznego do egzystencji. Autor Listu do Hebrajczykw w jedenastym rozdziale zamieci swoist histori tych, ktrzy yj w nadziei oraz s w drodze histori, ktra od Abla rozciga si a do czasw, w ktrych List zosta napisany. W czasach nowoytnych coraz ostrzejsza stawaa si krytyka tego rodzaju nadziei: miaoby tu chodzi o czysty indywidualizm, ktry pozostawia wiat w jego ndzy i chroni si w wycznie prywatnym zbawieniu wiecznym. Henri de Lubac we wprowadzeniu do swego fundamentalnego dziea Catholicisme. Aspects sociaux du dogme zebra kilka charakterystycznych gosw dotyczcych tej kwestii, z ktrych jeden warto zacytowa: Znalazem rado? Nie! Znalazem tylko moj rado. A to jest rzecz w przeraajcy sposb odmienn. Rado Jezusa moe by indywidualna. Moe napeni jedn osob, i ta osoba jest zbawiona. yje w pokoju [...], teraz i na zawsze, ale tylko ona. Ta samotno w radoci nie przeszkadza jej. Przeciwnie: wanie ona jest wybrana! Caa szczliwa idzie przez pole walki z r w rku 10 . 14. Odnonie do tego de Lubac, opierajc si na teologii Ojcw Kocioa, mg wykaza, e zbawienie zawsze byo rozumiane jako rzeczywisto wsplnotowa. List do Hebrajczykw mwi o miecie (por. 11, 10.16; 12, 22; 13, 14), a wic o zbawieniu wsplnotowym. Zgodnie z tym, grzech jest pojmowany przez Ojcw Kocioa jako rozbicie jednoci rodzaju ludzkiego, jako rozbicie i podzia. Babel, miejsce zmieszania jzykw i podziau, jawi si jako obraz tego, co jest korzeniem grzechu. I tak odkupienie jawi si wanie jako przywrcenie jednoci, w ktrym na nowo odnajdujemy si razem w jednoci, ktr tworzy wiatowa wsplnota wierzcych. Nie ma koniecznoci, bymy omawiali tutaj wszystkie teksty, w ktrych pojawia si wsplnotowy charakter nadziei. Pozostamy przy Licie do Proby, w ktrym Augustyn stara si jako opisa t nieznan a znan rzeczywisto, ktrej poszukujemy. Punktem wyjcia jest tu po prostu wyraenie ycie bogosawione [szczliwe]. Nastpnie cytuje Psalm 144 [143], 15: Szczliwy lud, ktrego Bogiem jest Pan. I kontynuuje: Abymy mogli przynalee do tego ludu i [...] osign ycie wieczne z Bogiem, ,,celem nakazu jest mio, pynca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobudnej'' (por. 1 Tm 1, 5) 11 . To prawdziwe ycie, ktre wci prbujemy osign, jest zwizane z trwaniem w egzystencjalnej jednoci z ludem i dla kadej jednostki moe si realizowa jedynie w my. Zakada ono wanie wyjcie z obozw wasnego ja, poniewa jedynie otwarcie tego uniwersalnego podmiotu otwiera rwnie spojrzenie na rdo radoci, na sam mio na Boga. 15. Ta wizja szczliwego ycia ukierunkowanego na wsplnot ma na celu co spoza obecnego wiata, ale wanie dlatego wnosi te wkad w budowanie wiata w formie bardzo rnorodnej, wedug kontekstu historycznego i moliwoci, jakie oferuje lub jakich nie daje. W czasach Augustyna, gdy napyw nowych ludw zagraa jednoci wiata, w ktrym istniaa pewna gwarancja prawa i ycia we wsplnocie, chodzio o umocnienie rzeczywicie zasadniczych fundamentw tej wsplnoty ycia i pokoju, aby przetrwa pord przemian w wiecie. Sprbujmy jedynie dla przykadu spojrze na jeden moment w redniowieczu, ktry jest pod pewnym wzgldem emblematyczny. W powszechnym mniemaniu klasztory byy uwaane za miejsca schronienia dla uciekajcych przed wiatem (contemptus mundi) i uchylajcych si od odpowiedzialnoci za wiat, w poszukiwaniu wasnego zbawienia. Bernard z Clairvaux, ktry przycign mnstwo modych ludzi do klasztorw do swego zreformowanego zakonu, mia na ten temat zdanie cakowicie odmienne. Wedug niego mnisi maj zobowizanie wobec caego
10

JEAN GIONO, Les vraies richesses (1936), Prface, Paris 1992, ss. 18-20, w: Henri de Lubac, Catholicisme. Aspects sociaux du dogme, Paris 1983, s. VII. 11 Ep. 130 Ad Probam 13, 24: CSEL 44, 67.

Kocioa, a w konsekwencji rwnie wiata. Za pomoc wielu obrazw przedstawia on odpowiedzialno mnichw za cay organizm Kocioa, wicej, za ludzko; odnosi do nich sowa Pseudo-Rufina: Rodzaj ludzki yje dziki nielicznym; gdyby ich nie byo, wiat przestaby istnie... 12 . Mwi: prowadzcy ycie kontemplacyjne - contemplantes, powinni sta si rolnikami laborantes. Uszlachetniajca funkcja, przejta przez chrzecijastwo z dziedzictwa judaizmu, pojawia si ju w reguach monastycznych Augustyna i Benedykta. Bernard na nowo rozwija t myl. Modziecy ze szlacheckich rodw, ktrzy przybywali do jego klasztorw, musieli odda si pracy fizycznej. W rzeczywistoci Bernard mwi wyranie, e nawet klasztor nie moe na nowo ustanowi raju, ale te utrzymuje, e klasztor, niejako miejsce, gdzie orze si ziemi i ksztatuje ducha, ma przygotowywa nowy raj. Obszar dzikiego lasu staje si yznym gruntem, gdy zostaj powalone drzewa pychy, gdy wykorzenia si to, co dzikie w duszy, i w ten sposb przygotowuje si teren, na ktrym moe wyrosn chleb dla ciaa i dla duszy 13 . Czy patrzc na wspczesne dzieje nie przychodzi nam stwierdzi, e nie uda si stworzy pozytywnego porzdku wiata tam, gdzie dziczej dusze? Przemiana chrzecijaskiej wiary-nadziei w czasach nowoytnych 16. W jaki sposb moga powsta myl, e Jezusowe przesanie jest cile indywidualistyczne i skierowane tylko do jednostki? Jak doszo do tego, e zbawienie duszy jest interpretowane jako ucieczka przed odpowiedzialnoci za to, co wsplne, a w konsekwencji program chrzecijaski jest uwaany za egoistyczne poszukiwanie zbawienia, ktre odmawia suenia innym? Aby odnale odpowied na te pytania, musimy spojrze na podstawowe wyznaczniki czasw nowoytnych. Z wyjtkow jasnoci wida je u Francisa Bacona. Jest rzecz niezaprzeczaln, e wraz z odkryciem Ameryki i nowymi zdobyczami techniki narodzia si nowa epoka. Na czym jednak polega ten epokowy zwrot? Ot nowa wspzaleno eksperymentu i metody sprawia, e czowiek moe doj do zrozumienia natury zgodnie z jej prawami i doprowadzi ostatecznie do zwycistwa sztuki nad natur (victoria cursus artis super naturam) 14 . Nowo wedug wizji Bacona tkwi w nowej zalenoci pomidzy nauk i praktyk. Odtd ujmowano to te teologicznie: ta nowa zaleno pomidzy nauk i praktyk miaa oznacza, e panowanie nad stworzeniem dane czowiekowi przez Boga i utracone z powodu grzechu pierworodnego zostao przywrcone 15 . 17. Ten, kto czyta te stwierdzenia i uwanie zastanawia si nad nimi, wyodrbnia w nich rzecz zaskakujc: dotd odzyskania tego, co czowiek utraci wraz z wygnaniem z raju ziemskiego oczekiwano od wiary w Jezusa Chrystusa i w niej upatrywano odkupienia. Teraz tego odkupienia, odzyskania utraconego raju, nie oczekuje si ju od wiary, ale od wieo odnalezionego zwizku pomidzy nauk i praktyk. Nie przeczy si tu zwyczajnie wierze; jest ona raczej przesunita na inny poziom poziom jedynie prywatny i pozaziemski a rwnoczenie staje si w jaki sposb nieistotna dla wiata. Ta programowa wizja zdeterminowaa bieg czasw nowoytnych i wpywa rwnie na aktualny kryzys wiary, ktry konkretnie rzecz biorc jest przede wszystkim kryzysem chrzecijaskiej nadziei. Tote i nadzieja u Bacona otrzymuje now form. Teraz nazywa si wiar w postp. Dla Bacona jest bowiem jasne, e odkrycia i wynalazki wwczas wprowadzane w ycie s jedynie pocztkiem; e dziki wsppracy nauki i praktyki bdzie mona doj do cakiem nowych odkry, wyoni si zupenie nowy wiat, krlestwo czowieka 16 . I tak przedstawi wizj przewidywalnych wynalazkw a do samolotu i okrtu podwodnego. W

12 13

Sententiae, III, 118: CLL 6/2, 215. Por. tame, III, 71: CLL 6/2, 107-108. 14 Novum Organum I, 117. 15 Por. tame, I, 129. 16 Por. New Atlantis.

pniejszym rozwoju ideologii postpu rado z powodu widzialnego rozszerzania moliwoci czowieka pozostaje staym potwierdzeniem wiary w postp jako taki. 18. Rwnoczenie coraz bardziej centralne miejsce w idei postpu zajmuj dwie kategorie: rozum i wolno. Postp jest przede wszystkim postpem we wzrocie panowania rozumu, a rozum jest oczywicie pojmowany jako wadza dobra i dla dobra. Postp jest pokonaniem wszelkich zalenoci jest postpem ku doskonaej wolnoci. Rwnie wolno jest pojmowana wycznie jako obietnica, w ktrej czowiek realizuje si ku swej peni. W obydwu pojciach wolnoci i rozumu jest obecny aspekt polityczny. Oczekuje si bowiem krlestwa rozumu jako nowej sytuacji ludzkoci, ktra staa si cakowicie wolna. Uwarunkowania polityczne jednak takiego krlestwa rozumu i wolnoci w pierwszym momencie wydaj si sabo zdefiniowane. Rozum i wolno same w sobie wydaj si gwarantowa istnienie nowej, doskonaej wsplnoty ludzkiej, na mocy ich wewntrznej dobroci. W obu tych kluczowych pojciach: rozumu i wolnoci, myl jednak zawsze przeciwstawia si wizom nakadanym przez wiar i Koci, jak te przez wczesny ad pastwowy. Zatem obydwa te pojcia zawieraj niezwykle wybuchowy potencja rewolucyjny. 19. Musimy pokrtce rzuci okiem na dwa istotne etapy politycznej krystalizacji tej nadziei, gdy dla rozwoju nadziei chrzecijaskiej, dla jej zrozumienia i jej trwaoci ma to due znaczenie. Pierwszym z nich jest Rewolucja Francuska jako prba ustanowienia panowania rozumu i wolnoci, rwnie na sposb politycznie realny. W pierwszej chwili Europa Owiecenia patrzya z entuzjazmem na te wydarzenia, ale wobec ich rozwoju musiaa na nowo zastanowi si nad rozumem i wolnoci. Znaczce dla dwch faz recepcji tego, co dziao si we Francji, s dwa dziea Emanuela Kanta, w ktrych snuje refleksje nad wydarzeniami. W 1792 pisze: Der Sieg des guten Prinzips ber das Bse und die Grndung eines Reichs Gottes auf Erden (Zwycistwo dobrego pryncypium nad zym i ustanowienie krlestwa Boego na ziemi). Twierdzi w nim: Stopniowe przejcie od wiary kocielnej ku wycznemu panowaniu czystej wiary religijnej stanowi przyblianie si do krlestwa Boego 17 . Mwi nam take, e rewolucje mog przyspiesza czas tego przejcia od wiary kocielnej do wiary jedynie rozumnej. Krlestwo Boe, o ktrym mwi Jezus, otrzymao tu now definicj i nowy rodzaj obecnoci; istnieje eby tak powiedzie nowe oczekiwanie natychmiastowe: Krlestwo Boe pojawia si tam, gdzie wychodzi si poza wiar kocieln i zastpuje si j wiar religijn, tzn. zwyczajn wiar rozumow. W 1795 r., w dziele: Das Ende aller Dinge (Koniec wszystkich rzeczy), pojawia si zmodyfikowany obraz. Teraz Kant bierze pod uwag moliwo, e obok naturalnego koca rzeczy moe nastpi jaki, przeciwny naturze, perwersyjny koniec. W odniesieniu do tego pisze: Jeli chrzecijastwo ktrego dnia doszoby do stanu, w ktrym nie byoby ju godne mioci [...], wwczas dominujc myl ludzi musiaaby sta si myl o odrzuceniu go i przeciwstawieniu si mu; a Antychryst rozpoczby choby na krtko swoje panowanie (prawdopodobnie oparte na lku i egoizmie). Z kolei jednak, poniewa chrzecijastwo, chocia przeznaczone mu jest zosta religi powszechn, faktycznie nie mogoby liczy na przeznaczenie, mgby pod wzgldem moralnym nastpi koniec (perwersyjny) wszystkich rzeczy 18 . 20. W wieku XIX nie osaba wiara w postp jako w now form ludzkiej nadziei i nadal uwaano rozum i wolno za gwiazdy przewodnie, za ktrymi trzeba i drog nadziei. Coraz szybszy rozwj techniki i zwizane z nim uprzemysowienie do szybko wytworzyy now sytuacj spoeczn: powstaa klasa robotnikw przemysowych i tak zwany proletariat przemysowy , ktrego dramatyczne warunki yciowe w sposb wstrzsajcy opisa Fryderyk Engels w 1845 roku. Dla czytelnika musiao by jasne: nie moe by tak dalej, potrzeba zmian. Zmiana jednak miaa wstrzsn i zburzy ca struktur spoeczestwa buruazyjnego. Po rewolucji buruazyjnej z
17 18

Werke IV, opr. W. Weischedel (1956), 777. I. KANT, Das Ende aller Dinge, w: Werke VI, opr. W. Weischedel (1964), 190.

1789 roku. nadesza godzina nowej rewolucji rewolucji proletariackiej: postp nie mg si dokonywa zwyczajnie w sposb linearny, maymi krokami. Potrzebny by rewolucyjny przeskok. Karol Marks podchwyci ten wymg chwili i z ostroci jzyka i myli stara si jak mu si wydawao ostatecznie skierowa histori ku zbawieniu ku temu, co Kant okrela mianem krlestwa Boego. Jak tylko rozwieje si prawda o tamtym wiecie , trzeba bdzie ustanowi prawd o tym wiecie. Krytyka nieba przemienia si w krytyk ziemi, krytyka teologii w krytyk polityki. Postp ku temu, co lepsze, ku wiatu definitywnie dobremu, nie rodzi si ju po prostu z nauki, ale z polityki z polityki pomylanej naukowo, ktra potrafi odtworzy struktur historii i spoeczestwa i w ten sposb wskazuje drog do rewolucji, do przemiany wszystkiego. Z wielk precyzj, chocia w sposb jednostronny i wybirczy, Marks opisa sytuacj swojego czasu i z wielkim talentem analitycznym przedstawi drog do rewolucji nie tylko teoretycznie: z parti komunistyczn, ktra zrodzia si z manifestu komunistycznego z 1848 roku, konkretnie j zainicjowa. Jego obietnica, dziki precyzji analizy i jasnemu wskazaniu rodkw do osignicia radykalnej przemiany, fascynowaa i dzi na nowo fascynuje. A potem w sposb jeszcze bardziej radykalny doszo do rewolucji w Rosji. 21. Jednak zwycistwo ukazao zarazem ewidentny fundamentalny bd Marksa. Wskaza on bardzo precyzyjnie, w jaki sposb dokona przewrotu. Nie powiedzia jednak, jak sprawy miay si potoczy potem. Zakada po prostu, e wraz z pozbawieniem klasy panujcej dbr, z upadkiem wadzy politycznej i uspoecznieniem rodkw produkcji zrealizuje si Nowe Jeruzalem. Wwczas miay bowiem zosta zniesione wszystkie sprzecznoci, czowiek i wiat ostatecznie pojliby samych siebie. Odtd wszystko miao toczy si samo suszn drog, poniewa wszystko miao nalee do wszystkich, a wszyscy mieli chcie dla siebie nawzajem dobra. I tak, po zwycistwie rewolucji Lenin przekona si, e w pismach mistrza nie byo adnego wskazania, jak postpowa. Owszem, mwi on o przejciowej fazie dyktatury proletariatu jako o koniecznoci, ktra jednak w nastpnym okresie miaa sama z siebie przesta istnie. Dobrze znamy t faz przejciow i wiemy, jak ona si rozwina, nie rodzc zdrowego wiata, ale pozostawiajc za sob pustoszce zniszczenia. Marks nie tylko nie pomyla o koniecznym porzdku nowego wiata to miao ju bowiem by niepotrzebne. To, e nic na ten temat nie mwi, byo logicznym nastpstwem jego projektu. Bd jego tkwi gbiej. Zapomnia, e czowiek pozostaje zawsze czowiekiem. Zapomnia o czowieku i o jego wolnoci. Zapomnia, e wolno pozostaje zawsze wolnoci, nawet, gdy wybiera zo. Wierzy, e gdy zostanie uporzdkowana ekonomia, wszystko bdzie uporzdkowane. Jego prawdziwy bd to materializm: czowiek nie jest bowiem tylko produktem warunkw ekonomicznych i nie jest moliwe jego uzdrowienie wycznie od zewntrz, przez stworzenie korzystnych warunkw ekonomicznych. 22. Tak wic na nowo stajemy wobec pytania: w czym moemy pokada nadziej? Konieczna jest samokrytyka czasw nowoytnych w dialogu z chrzecijastwem i jego koncepcj nadziei. W takim dialogu rwnie chrzecijanie, w kontekcie ich wiedzy i dowiadcze, winni na nowo uczy si, czym jest ich nadzieja, co maj do zaoferowania wiatu, a czego natomiast nie mog ofiarowa. Trzeba, aby z samokrytyk czasw nowoytnych czya si samokrytyka nowoytnego chrzecijastwa, ktre wci od nowa musi uczy si rozumienia siebie samego, poczynajc od swych korzeni. Na ten temat moemy tu sformuowa jedynie kilka myli. Przede wszystkim trzeba si pyta: co prawdziwie oznacza postp, co obiecuje, a czego nie obiecuje? Ju w XIX wieku istniaa krytyka wiary w postp. W XX wieku Theodor W. Adorno sformuowa problematyk wiary w postp w sposb drastyczny: postp, jeli si mu przyjrze z bliska, jest postpem od procy do megabomby. Jest to istotnie ta strona postpu, ktrej nie naley ignorowa. Inaczej mwic: staje si ewidentna dwuznaczno postpu. Bez wtpienia ofiaruje on nowe moliwoci dobra, ale te otwiera przepastne moliwoci za moliwoci, ktre wczeniej nie istniay. Wszyscy stalimy si wiadkami, jak postp w niewaciwych rkach moe sta si, i sta si faktycznie, straszliwym postpem na drodze za. Jeli wraz z postpem technicznym nie dokonuje si postp w formacji

etycznej czowieka, we wzrastaniu czowieka wewntrznego (por. Rz 7, 22; 2 Kor 4, 16), wwczas nie jest on postpem, ale zagroeniem dla czowieka i dla wiata. 23. Jeli za chodzi o dwa wielkie tematy: rozum i wolno, mona tu jedynie napomkn o pytaniach, jakie si z nimi wi. Tak, rozum jest wielkim darem Boym dla czowieka, i zwycistwo rozumu nad nierozumnoci jest take zadaniem wiary chrzecijaskiej. Kiedy jednak rozum prawdziwie panuje? Kiedy odczy si od Boga? Kiedy sta si lepy na Boga? Rozum monoci i rozum czynu jest ju caym rozumem? Jeeli postp, aby by postpem, potrzebuje wzrostu moralnego ludzkoci, to rozum monoci i czynu rwnie pilnie musi by zintegrowany poprzez otwarcie rozumu na zbawcze moce wiary, na rozeznawanie dobra i za. Tylko w ten sposb staje si rozumem prawdziwie ludzkim. Staje si ludzki tylko wtedy, gdy jest w stanie wskaza woli drog, a jest w stanie tylko wwczas, gdy patrzy poza siebie. W przeciwnym razie sytuacja czowieka, charakteryzujca si zachwianiem rwnowagi midzy tym, co czowiek moe w praktyce, a co potrafi osdzi sercem, staje si zagroeniem dla niego i dla stworzenia. Tak wic, gdy chodzi o temat wolnoci, naley pamita, e wolno ludzka domaga si zawsze zharmonizowania rnych wolnoci. To zharmonizowanie jednak nie moe si uda, jeli nie jest zdeterminowane przez wsplne, wewntrzne kryterium oceny, ktre jest fundamentem i celem naszej wolnoci. Powiedzmy to teraz w sposb bardzo prosty: czowiek potrzebuje Boga, w przeciwnym razie nie ma nadziei. Gdy patrzymy na rozwj epoki nowoytnej stwierdzenie w. Pawa zacytowane na pocztku (Ef 2, 12) jawi si jako bardzo realistyczne i po prostu prawdziwe. Nie ma zatem wtpliwoci, e krlestwo Boe realizowane bez Boga a wic krlestwo samego czowieka nieuchronnie zmierza ku perwersyjnemu kocowi wszystkiego, opisanemu przez Kanta. Widzielimy i widzimy to wci na nowo. Nie ma jednak rwnie wtpliwoci, e Bg prawdziwie angauje si w sprawy ludzkie jedynie wwczas, gdy nie tylko my mylimy o Nim, ale gdy On sam wychodzi nam naprzeciw i do nas mwi. To dlatego rozum potrzebuje wiary, aby by w peni sob: rozum i wiara potrzebuj siebie nawzajem, aby urzeczywistniaa si ich prawdziwa natura i misja. Prawdziwe oblicze chrzecijaskiej nadziei 24. Zapytajmy jeszcze raz: w czym moemy pokada nadziej? W czym nie moemy pokada nadziei? Przede wszystkim musimy stwierdzi, e postp sumaryczny jest moliwy tylko w zakresie materialnym. Tu, w coraz lepszym poznaniu struktur materii i w pojawiajcych si w zwizku z tym coraz bardziej doskonaych wynalazkach, jawi si oczywicie cigo postpu majcego na celu coraz wiksze panowanie nad natur. Natomiast w sferze wiadomoci etycznej i decyzji moralnej nie ma podobnej moliwoci sumowania, z prostego powodu, e wolno czowieka jest wci nowa i wci na nowo musi decydowa. Nie s one nigdy po prostu podejmowane za nas przez innych w takim bowiem przypadku nie bylibymy ju wolni. Wolno zakada, e przy podejmowaniu fundamentalnych decyzji kady czowiek, kade pokolenie jest nowym pocztkiem. Oczywicie, nowe pokolenia musz budowa na wiedzy i dowiadczeniu tych, ktre je poprzedzay, jak te mog czerpa ze skarbca moralnego caej ludzkoci. Ale mog to te odrzuci, poniewa nie musi to by tak samo ewidentne dla nich, jak odkrycia materialne. Skarbiec moralny ludzkoci nie jest obecny w taki sposb, w jaki obecne s narzdzia, ktrych si uywa; istnieje on jako zaproszenie do wolnoci i jako jej moliwo. To jednak oznacza, e: a) Waciwy stan rzeczy ludzkich i zdrowie moralne wiata nie mog by nigdy zagwarantowane jedynie przez struktury, jakkolwiek s one wartociowe. Struktury takie nie tylko s wane, ale take konieczne; nie mog one jednak i nie powinny pozbawia czowieka wolnoci. Nawet najlepsze struktury funkcjonuj dobrze tylko wtedy, gdy w spoecznoci s ywe przekonania, ktre s w stanie skania ludzi do wolnego przyjcia adu wsplnotowego. Wolno potrzebuje przekonania; przekonanie nie istnieje samo z siebie, ale wci musi by wsplnotowo zdobywane.

b) Poniewa czowiek zawsze pozostaje wolny, a jego wolno jest zawsze krucha, nigdy na tym wiecie nie zaistnieje definitywnie ugruntowane krlestwo dobra. Kto obiecuje lepszy wiat, ktry miaby nieodwoalnie istnie na zawsze, daje obietnic faszyw; pomija ludzk wolno. Wolno musi wci by zdobywana dla dobra. Wolne przylgnicie do dobra nigdy nie istnieje po prostu samo z siebie. Jeli istniayby struktury, ktre nieodwoalnie ustanowiyby jaki okrelony dobry stan wiata, zostaaby zanegowana wolno czowieka, a z tego powodu ostatecznie struktury takie nie byyby wcale dobre. 25. Konsekwencj tego, co zostao powiedziane jest fakt, e wci nowe, mudne poszukiwanie susznego adu rzeczy ludzkich jest zadaniem kadego pokolenia; nigdy nie jest zadaniem skoczonym. Kade pokolenie powinno wnosi wkad w ustalenie przekonujcego adu wolnoci i dobra, ktry byby pomocny dla przyszego pokolenia jako wskazwka, jak waciwie korzysta z wolnoci ludzkiej, a w ten sposb daby, oczywicie w granicach ludzkich moliwoci, pewn gwarancj na przyszo. Inaczej mwic, dobre struktury pomagaj, ale same nie wystarcz. Czowiek nigdy nie moe by po prostu zbawiony z zewntrz. Byli w bdzie Francis Bacon i ci, ktrzy przynale do nurtu myli wiata nowoytnego, zainspirowanego przez niego, uwaajc, e czowiek zostanie zbawiony przez nauk. Majc takie oczekiwania, zbyt wiele wymaga si od nauki; tego rodzaju nadzieja jest zwodnicza. Nauka moe wiele wnie w proces humanizacji wiata i ludzkoci. Moe jednak rwnie zniszczy czowieka i wiat, jeli nie jest ukierunkowana przez siy, ktre s poza ni. Z drugiej strony, musimy rwnie zda sobie spraw, e gdy nauka odnosia sukcesy w stopniowym rozwoju wiata nowoytne chrzecijastwo w duej mierze koncentrowao si tylko na jednostce i jej zbawieniu. W ten sposb zawzio horyzont nadziei i nie rozeznao wystarczajco wielkoci swojego zadania nawet jeli trzeba uzna za wielkie to, czego nieustannie dokonywao w dziedzinie formacji czowieka i troski o sabych i cierpicych. 26. To nie nauka odkupuje czowieka. Czowiek zostaje odkupiony przez mio. Odnosi si to ju do sfery czysto wiatowej. Kiedy kto dowiadcza w swoim yciu wielkiej mioci, jest to moment odkupienia, ktry nadaje nowy sens jego yciu. Szybko jednak zda sobie rwnie spraw z tego, e mio, ktra zostaa mu dana, sama nie rozwizuje problemu jego ycia. Jest to krucha mio. Moe zosta zniszczona przez mier. Istota ludzka potrzebuje mioci bezwarunkowej. Potrzebuje tej pewnoci, dziki ktrej moe powiedzie: Ani mier, ani ycie, ani anioowie, ani Zwierzchnoci, ani rzeczy teraniejsze, ani przysze, ani Moce, ani co [jest] wysoko, ani co gboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoa nas odczy od mioci Boga, ktra jest w Jezusie Chrystusie, Panu naszym (Rz 8, 38-39). Jeeli istnieje ta absolutna mio, z jej absolutn pewnoci, wwczas i tylko wwczas czowiek jest odkupiony niezalenie od tego, co wydarzyoby si w jego szczeglnym przypadku. To mamy na myli, gdy mwimy: Jezus Chrystus nas odkupi. Przez Niego nabralimy pewnoci Boga Boga, ktry nie stanowi tylko dalekiej pierwszej przyczyny wiata, gdy Jego Syn jednorodzony sta si czowiekiem i o Nim kady moe powiedzie: Obecne ycie moje jest yciem wiary w Syna Boego, ktry umiowa mnie i samego siebie wyda za mnie (Ga 2, 20). 27. W tym sensie prawd jest, e kto nie zna Boga, chocia miaby wielorakie nadzieje, w gruncie rzeczy nie ma nadziei, wielkiej nadziei, ktra podtrzymuje cae ycie (por. Ef 2, 12). Prawdziw, wielk nadziej czowieka, ktra przetrwa wszelkie zawody, moe by tylko Bg Bg, ktry nas umiowa i wci nas miuje a do koca, do ostatecznego wykonao si! (por. J 13, 1; 19, 30). Kogo dotyka mio, ten zaczyna intuicyjnie pojmowa, czym waciwie jest ycie. Zaczyna przeczuwa, co znaczy sowo nadziei, ktre napotkalimy w obrzdzie Chrztu: od wiary oczekuj ycia wiecznego prawdziwego ycia, ktre cakowicie i bez zagroe, w caej peni, po prostu jest yciem. Jezus, ktry powiedzia o sobie, e przyszed na wiat, abymy mieli ycie i mieli je w peni, w obfitoci (por. J 10, 10), wyjani nam take, co oznacza ycie: A to jest ycie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, ktrego posae, Jezusa Chrystusa (J

17, 3). ycia we waciwym znaczeniu nie mamy dla siebie ani wycznie z samych siebie: jest ono relacj. ycie w swojej peni jest relacj z Tym, ktry jest rdem ycia. Jeli pozostajemy w relacji z Tym, ktry nie umiera, ktry sam jest yciem i Mioci, wwczas mamy ycie. Wwczas yjemy. 28. Rodzi si jednak pytanie: czy w ten sposb nie popadamy znowu w pojmowane indywidualistycznie zbawienie? Czy nie jest to nadzieja tylko dla mnie, ktra wanie nie jest prawdziw nadziej, bo zapomina i pomija innych? Nie. W wi z Bogiem wchodzi si poprzez komuni z Jezusem sami i tylko naszymi moliwociami tego nie osigniemy. Relacja z Chrystusem jest jednak relacj z Tym, ktry samego siebie odda na okup za nas wszystkich (por. 1 Tm 2, 6). Trwanie w komunii z Chrystusem wcza nas w Jego bycie dla wszystkich, ktre odtd staje si naszym sposobem bycia. On zobowizuje nas wobec innych, ale tylko w komunii z Nim jest moliwe, abymy prawdziwie byli dla innych, dla ogu. W tym kontekcie chciabym zacytowa wielkiego greckiego doktora Kocioa, w. Maksyma Wyznawc ( 662), ktry wpierw napomina, aby niczego nie przedkada nad poznanie i nad mio Boga, ale zaraz potem przechodzi do bardzo konkretnych sytuacji: Kto miuje Boga, nie moe zachowywa pienidzy dla siebie. Dzieli si nimi w sposb ,,Boy [...] w taki sam sposb wedug miary sprawiedliwoci 19 . Z mioci do Boga wynika udzia w sprawiedliwoci i dobroci Boga dla innych; mio Boga domaga si wewntrznej wolnoci wobec kadego rodzaju posiadania i wszystkich rzeczy materialnych: mio Boga objawia si w odpowiedzialnoci za drugiego 20 . Ta sama zaleno pomidzy mioci Boga i odpowiedzialnoci za ludzi we wzruszajcy sposb przejawia si w yciu w. Augustyna. Po nawrceniu na wiar chrzecijask on i jego przyjaciele o podobnych ideach pragnli wie ycie oddane cakowicie sowu Boemu i rzeczom wiecznym. Chcia realizowa, zgodnie z chrzecijaskimi wartociami, idea ycia kontemplacyjnego zawarty w wielkiej filozofii greckiej, wybierajc w ten sposb najlepsz czstk (por. k 10, 42). Ale wszystko potoczyo si inaczej. Gdy Augustyn uczestniczy w niedzielnej Mszy w. w portowym miecie Hipponie, zosta wywoany z tumu przez biskupa i zmuszony do przyjcia wice kapaskich i posugi w tym miecie. Wspominajc to wydarzenie, napisa w Wyznaniach: Przeraony moimi grzechami i brzemieniem mojej ndzy, biem si z mylami i zamierzaem nawet uciec do pustelni. Lecz zabronie mi tego i umocnie mnie sowami: ,,Oto za wszystkich Chrystus umar, aby ci, ktrzy yj, ju nie dla siebie yli, ale dla Tego, ktry za nich umar (2 Kor 5, 15) 21 . Chrystus umar za wszystkich. y dla Niego, to znaczy pozwoli si wczy w Jego by dla. 29. Dla Augustyna oznaczao to cakiem nowe ycie. Kiedy tak opisa swoj codzienno: Upomina niezdyscyplinowanych, pociesza maodusznych, podtrzymywa sabych, zbija argumenty przeciwnikw, strzec si zoliwych, naucza nieumiejtnych, zachca leniwych, mitygowa ktliwych, powstrzymywa ambitnych, podnosi na duchu zniechconych, godzi walczcych, pomaga potrzebujcym, uwalnia ucinionych, okazywa uznanie dobrym, tolerowa zych i [niestety!] kocha wszystkich 22 . Ewangelia mnie przeraa 23 to ten zdrowy lk nie pozwala nam y dla nas samych i popycha nas, abymy przekazywali nasz wspln nadziej. Wanie to byo intencj Augustyna: w trudnej sytuacji imperium rzymskiego, ktra stanowia zagroenie rwnie dla rzymskiej Afryki, a pod koniec ycia Augustyna doprowadzia do jej zniszczenia, przekazywa nadziej nadziej, ktra rodzia si w nim z wiary i, cho by introwertykiem, uzdolnia go do zdecydowanego i ofiarnego uczestnictwa w budowaniu porzdku doczesnego. W tym samym rozdziale Wyzna, w ktrym przed chwil wyodrbnilimy decydujcy
19 20

Capita de charitate, Centuria 1, rozdz. 1: PG 90, 965. Por. tame, PG 90, 962-966. 21 Conf. X 43, 70: CSEL 33, 279; tum. polskie Z. Kubiak, IW PAX, Warszawa 1987, s. 270. 22 Sermo 340, 3, PL 38, 1484; por. F. Van der Meer, Augustinus der Seelsorger, (1951), 318. 23 Sermo 339, 4: PL 38, 1481.

motyw jego zaangaowania dla wszystkich, mwi: Chrystus przyczynia si za nami. Inaczej pozostaaby mi tylko rozpacz. Rozliczne bowiem i cikie s te moje choroby. Rozliczne s i cikie. Lecz nad nimi maj przewag Twoje lekarstwa. Moglibymy mniema, e Sowo Twoje dalekie jest od wsplnoty z ludmi, moglibymy zwtpi w nasze ocalenie gdyby Sowo Twoje nie stao si ciaem i nie zamieszkao midzy nami 24 . Z moc swojej nadziei Augustyn powici si ludziom prostym i swemu miastu zrezygnowa ze szlachectwa duchowego, a gosi i dziaa w sposb prosty dla ludu prostego. 30. Podsumujmy teraz to, co do tej pory wyniko z naszych refleksji. W kolejnych, nastpujcych po sobie dniach, czowiek ma rnorakie nadzieje, mae i wiksze rne w rnych okresach ycia. Czasami moe si wydawa, e spenienie jednej z tych nadziei zadowoli go cakowicie i e nie bdzie potrzebowa innych nadziei. W modoci moe to by nadzieja na wielk i zaspokajajc mio; nadzieja na zdobycie pozycji, odniesienie takiego czy innego sukcesu okrelajcego przysze ycie. Kiedy jednak te nadzieje speniaj si, okazuje si z ca wyrazistoci, e w rzeczywistoci to nie byo wszystko. Staje si ewidentne, e czowiek potrzebuje innej nadziei, ktra idzie dalej. Staje si jasne, e moe zaspokoi go jedynie co nieskoczonego, co zawsze bdzie czym wicej ni to, co kiedykolwiek moe osign. W tym sensie czasy nowoytne przyniosy nadziej na ustanowienie doskonaego wiata, ktry dziki osigniciom nauki i naukowo uzasadnionej polityce wydawa si moliwy do zrealizowania. W ten sposb biblijna nadzieja krlestwa Boego zostaa zastpiona nadziej na krlestwo ludzkie, nadziej na lepszy wiat, ktry bdzie prawdziwym krlestwem Boym. Ostatecznie ta nadzieja wydawaa si wielka i realistyczna, wanie taka, jakiej potrzebuje czowiek. Bya ona zdolna przez pewien czas zmobilizowa wszystkie ludzkie energie; wielki cel wydawa si godny tego zaangaowania. Jednak z upywem czasu stao si jasne, e spenienie tej nadziei coraz bardziej oddala si. Przede wszystkim zdano sobie spraw, e moe to by nadzieja dla ludzi w dalekiej przyszoci, ale nie dla nas. A chocia dla wszystkich jest czci wielkiej nadziei nie mog bowiem by szczliwy przeciw innym i bez innych pozostaje prawd, e nadzieja, ktra mnie nie dotyczy, nie jest prawdziw nadziej. I stao si jasne, e bya to nadzieja przeciw wolnoci, bowiem ludzka rzeczywisto zaley w kadym pokoleniu na nowo od wolnej decyzji ludzi, ktrzy do niego nale. Gdyby ta wolno na skutek uwarunkowa lub struktur zostaa im odebrana, wiat ostatecznie nie byby dobry, gdy wiat bez wolnoci w adnym przypadku nie jest wiatem dobrym. Tak wic, cho jest niezbdne nieustanne zaangaowanie na rzecz poprawy wiata, lepszy wiat jutra nie moe stanowi waciwego i wystarczajcego zakresu naszej nadziei. I wci w nawizaniu do tego rodzi si pytanie: Kiedy wiat jest lepszy? Co czyni go lepszym? Wedug jakiego kryterium mona oceni, czy jest lepszy? W jaki sposb mona osign to dobro? 31. I jeszcze: potrzebujemy maych i wikszych nadziei, ktre dzie po dniu podtrzymuj nas w drodze. Jednak bez wielkiej nadziei, ktra musi przewysza pozostae, s one niewystarczajce. T wielk nadziej moe by jedynie Bg, ktry ogarnia wszechwiat, i ktry moe nam zaproponowa i da to, czego sami nie moemy osign. Wanie otrzymanie daru naley do nadziei. Bg jest fundamentem nadziei nie jakikolwiek bg, ale ten Bg, ktry ma ludzkie oblicze i umiowa nas a do koca: kad jednostk i ludzko w caoci. Jego krlestwo to nie wyimaginowane zawiaty, umiejscowione w przyszoci, ktra nigdy nie nadejdzie; Jego krlestwo jest obecne tam, gdzie On jest kochany i dokd Jego mio dociera. Tylko Jego mio daje nam moliwo trwania w umiarkowaniu, dzie po dniu, bez utraty zapau, ktry daje nadzieja w wiecie ze swej natury niedoskonaym. Rwnoczenie Jego mio jest dla nas gwarancj, e istnieje to, co jedynie mglicie przeczuwamy, a czego mimo wszystko wewntrznie oczekujemy: ycie, ktre prawdziwie jest yciem. Postaramy si nada tej idei konkretny ksztat w ostatniej

24

Conf. X, 43, 69: CSEL 33, 279; tum. polskie Z. Kubiak, IW PAX, Warszawa 1987, ss. 269-270.

czci, skupiajc nasz uwag na niektrych miejscach praktycznego uczenia si i wiczenia w nadziei. Miejsca uczenia si i wiczenia w nadziei I. Modlitwa jako szkoa nadziei 32. Pierwszym istotnym miejscem uczenia si nadziei jest modlitwa. Jeli nikt mnie ju wicej nie sucha, Bg mnie jeszcze sucha. Jeli ju nie mog z nikim rozmawia, nikogo wzywa, zawsze mog mwi do Boga. Jeli nie ma ju nikogo, kto mgby mi pomc tam, gdzie chodzi o potrzeb albo oczekiwanie, ktre przerastaj ludzkie moliwoci trwania w nadziei On moe mi pomc 25 . Gdy jestem skazany na cakowit samotno... ale modlcy si nigdy nie jest cakowicie samotny. Niezapomniany Kardyna Nguyen Van Thuan, ktry spdzi w wizieniu 13 lat, z czego 9 w izolacji, pozostawi nam cenn ksik: Modlitwy nadziei. Tam, w sytuacji wydawaoby si totalnej desperacji, suchanie Boga, moliwo mwienia do Niego, daway mu rosnc si nadziei, ktra po uwolnieniu pozwolia mu sta si dla ludzi caego wiata wiadkiem nadziei tej wielkiej nadziei, ktra nie ganie nawet podczas nocy samotnoci. 33. Wewntrzn relacj zachodzc midzy modlitw i nadziej piknie zilustrowa w. Augustyn w jednej ze swoich homilii na temat Pierwszego Listu w. Jana. Definiuje on modlitw jako wiczenie pragnienia. Czowiek zosta stworzony dla wielkiej rzeczywistoci dla samego Boga, aby by przez Niego wypeniony. Jednak jego serce jest zbyt ciasne dla tej rzeczywistoci, ktra zostaa mu przeznaczona. Musi si rozszerzy. Odkadajc na pniej [swj dar], Bg rozszerza nasze pragnienie; poprzez pragnienie rozszerza ducha i powikszajc go, sprawia, e moe [przyj Jego samego]. Augustyn odsya do w. Pawa, ktry mwi o sobie, e yje ukierunkowany na rzeczy, ktre maj nadej (por. Flp 3, 13). Nastpnie odwouje si do bardzo piknego obrazu, aby opisa proces rozszerzania i przygotowania ludzkiego serca. Za, e Bg chce ci napeni miodem [symbol agodnoci Boga i Jego dobroci]. Jeli jednak ty jeste peen octu, gdzie zmiecisz mid? Naczynie, to znaczy serce, musi by najpierw rozszerzone, a potem oczyszczone z octu i jego zapachu. To wymaga pracy, jest opacone cierpieniami, ale jedynie w ten sposb przysposabiamy si do tego, do czego jestemy przeznaczeni 26 . Nawet jeli Augustyn mwi bezporednio jedynie o wraliwoci na Boga, to jednak jawi si jasno, e czowiek w tej pracy, dziki ktrej uwalnia si od octu, nie tylko staje si wolny dla Boga, ale wanie otwiera si na innych. Jedynie bowiem stajc si dziemi Boymi, moemy by w jednoci z naszym wsplnym Ojcem. Modli si, to nie znaczy wychodzi poza histori i chowa si w prywatnym kcie wasnego szczcia. Prawidowa modlitwa jest procesem oczyszczenia wewntrznego, ktry czyni nas otwartymi na Boga i przez to wanie otwartymi na ludzi. W modlitwie czowiek powinien uczy si, o co prawdziwie powinien prosi Boga co jest godne Boga. Musi uczy si, e nie moe modli si przeciw drugiemu. Musi uczy si, e nie moe prosi o rzeczy powierzchowne i wygody, ktrych pragnie w danym momencie ulegajc maej, faszywej nadziei, ktra odwodzi go od Boga. Musi oczyszcza swoje pragnienia i nadzieje. Musi uwalnia si od ukrytych kamstw, ktrymi zwodzi samego siebie: Bg je widzi, a w odniesieniu do Boga czowiek rwnie musi je uzna. Kto jednak dostrzega swoje bdy? Oczy mnie od tych, ktre s skryte przede mn modli si Psalmista (19 [18], 13). Brak uznania win, iluzja niewinnoci nie usprawiedliwia mnie i nie zbawia, poniewa otpienie sumienia, niezdolno rozpoznania we mnie za jako takiego, jest moj win. Jeli nie ma Boga, by moe musz ucieka si do takiego zafaszowania, bo nie ma nikogo, kto mgby mi przebaczy, nikogo, kto byby prawdziw miar. Tymczasem spotkanie z Bogiem budzi moje sumienie, aby nie podsuwao mi ju samousprawiedliwienia, nie byo odbiciem
25 26

Por. Katechizm Kocioa Katolickiego, n. 2657. Por. In 1 Johannis 4, 6: PL 35, 2008 n.

mnie samego i moich wspczesnych, ktrzy maj na mnie wpyw, ale by byo zdolnoci suchania samego Dobra. 34. Aby modlitwa rozwina t oczyszczajc moc, musi by z jednej strony bardzo osobista, musi by konfrontacj mojego ja z Bogiem, z Bogiem ywym. Z drugiej jednak strony musi by wci od nowa prowadzona i owiecana przez wielkie modlitwy Kocioa i witych, przez modlitw liturgiczn, w ktrej Pan nieustannie uczy nas, jak modli si waciwie. Kardyna Nguyen Van Thuan w swojej ksice zawierajcej nauki rekolekcyjne wspomnia, e w jego yciu byy dugie okresy, w ktrych nie by zdolny modli si, a wtedy kurczowo trzyma si sw modlitwy Kocioa: Ojcze nasz, Zdrowa Maryjo i modlitw liturgicznych 27 . W rozmowie z Bogiem modlitwa publiczna musi zawsze splata si z osobist. W ten sposb moemy mwi do Boga, a Bg mwi do nas. Tak dokonuj si w nas oczyszczenia, dziki ktrym otwieramy si na Boga i stajemy si zdolni do suby ludziom. Tak te otwieramy si na wielk nadziej i stajemy si sugami nadziei wobec innych: nadzieja w sensie chrzecijaskim jest te zawsze nadziej dla innych. I jest to nadzieja czynna, w ktrej walczymy, aby rzeczy nie zmierzay ku perwersyjnemu kocowi . Jest ona czynna rwnie w tym sensie, e utrzymujemy wiat otwarty na Boga. Tylko tak pozostaje ona nadziej prawdziwie ludzk. II. Dziaanie i cierpienie jako miejsca uczenia si nadziei 35. Kade powane i prawe dziaanie czowieka jest czynn nadziej. Jest ni przede wszystkim w takim sensie, e w ten sposb usiujemy wypeni nasze mae i wiksze nadzieje: wywiza si z takiego czy innego zadania, ktre ma znaczenie dla dalszej drogi naszego ycia; przez wasne zaangaowanie przyczyni si do tego, aby wiat by bardziej promienny i ludzki, i aby tak otwieray si drzwi na przyszo. Jeeli jednak nie owieca nas wiato wielkiej nadziei, ktrego nie mog zgasi czy to mae osobiste niepowodzenia, czy to klski o znaczeniu historycznym, codzienny wysiek, by dalej y i trud dla wsplnej przyszoci mczy nas albo zamienia si w fanatyzm. Jeli nie moemy oczekiwa wicej ni to co jest osigalne w danym przypadku i to, co wadze polityczne i ekonomiczne mog nam zaoferowa, nasze ycie szybko redukuje si i zostaje pozbawione nadziei. Wane jest wiedzie, e mog zawsze ywi nadziej, nawet jeeli w moim yciu albo w danym historycznym momencie jest oczywiste, e nie mam czego si spodziewa. Tylko wielka nadzieja-pewno, e na przekr wszelkim niepowodzeniom moje ycie osobiste oraz caa historia s pod opiek niezniszczalnej mocy Mioci, i dziki niej i dla niej maj sens i warto tylko taka nadzieja moe w tym przypadku doda jeszcze odwagi, by dziaa i i naprzd. Oczywicie nie moemy zbudowa krlestwa Boego wasnymi siami to, co budujemy pozostaje zawsze krlestwem ludzkim, ze wszystkimi ograniczeniami waciwymi naturze ludzkiej. Krlestwo Boe jest darem i wanie dlatego jest wielkie i pikne, i stanowi odpowied na nadziej. Nie moemy te uywajc klasycznej terminologii zasuy sobie na niebo przez nasze dziea. Ono jest zawsze czym wicej, ni to, na co zasugujemy, tak jak to, e jestemy kochani nigdy nie jest czym, na co zasuylimy, ale zawsze darem. Niemniej przy caej wiadomoci wartoci dodatkowej, jak ma niebo, zawsze pozostaje prawd, e nasz sposb postpowania nie jest obojtny dla Boga, zatem nie jest te obojtny dla rozwoju historii. Moemy otworzy samych siebie i wiat, aby wkroczy Bg: Bg prawdy, mioci i dobra. Dokonali tego wici, ktrzy jako pomocnicy Boga przyczynili si do zbawienia wiata (por. 1 Kor 3, 9; 1 Tes 3, 2). Moemy uwolni wasne ycie i wiat od zatrucia i zanieczyszczenia, ktre mog zniszczy teraniejszo i przyszo. Moemy oczyci i zachowa bez skazy rda stworzenia, i w ten sposb wraz ze stworzeniem, ktre uprzedza nas jako dar, czyni to, co suszne i zgodne z wewntrznymi wymaganiami i celowoci stworzenia. To ma sens, nawet jeli pozornie nie daje rezultatw lub wydaje si, e jestemy bezsilni wobec przewagi si przeciwnych. Tak z jednej
27

Testimoni della speranza, Citt Nuova 2000, 156 n.

strony z naszych dzie wypywa nadzieja dla nas i dla innych; rwnoczenie jednak to ta wielka nadzieja, oparta na Boych obietnicach, dodaje nam odwagi i ukierunkowuje nasze dziaanie w chwilach dobrych i zych. 36. Podobnie jak dziaanie rwnie i cierpienie przynaley do ludzkiej egzystencji. Pochodzi ono z jednej strony z naszej skoczonoci, a z drugiej strony z ogromu win, jakie nagromadziy si w cigu historii i jakie rwnie obecnie bez przerwy narastaj. Oczywicie naley robi wszystko, co w naszej mocy, aby cierpienie zmniejszy: zapobiec, na ile to moliwe, cierpieniom niewinnych, umierza bl, pomaga w przezwycieniu cierpie psychicznych. S to obowizki wynikajce zarwno ze sprawiedliwoci, jak i z mioci, ktre wchodz w zakres podstawowych wymaga chrzecijaskiej egzystencji i kadego ycia prawdziwie ludzkiego. W walce z blem fizycznym udao si poczyni wielkie postpy. Tymczasem cierpienia niewinnych, jak rwnie cierpienia psychiczne raczej nasiliy si w cigu ostatnich dziesicioleci. Tak, musimy zrobi wszystko dla pokonania cierpienia, ale cakowite usunicie go ze wiata nie ley w naszych moliwociach po prostu dlatego, e nie moemy zrzuci z siebie naszej skoczonoci i dlatego, e nikt z nas nie jest w stanie wyeliminowa mocy za, winy, ktra jak to widzimy nieustannie jest rdem cierpienia. To mgby zrobi tylko Bg: jedynie Bg, ktry stajc si czowiekiem sam wchodzi w histori i w niej cierpi. Wiemy, e ten Bg jest i e dlatego moc, ktra gadzi grzech wiata (J 1, 29) jest obecna na wiecie. Wraz z wiar w istnienie tej mocy pojawia si w historii nadzieja na uleczenie wiata. Chodzi tu jednak wanie o nadziej, a jeszcze nie o spenienie; o nadziej, ktra dodaje nam odwagi, bymy stanli po stronie dobra rwnie tam, gdzie wydaje si, e to beznadziejne, ze wiadomoci, e w historii takiej jak widzimy moc grzechu pozostaje cigle straszn teraniejszoci. 37. Powrmy do naszego tematu. Moemy stara si ograniczy cierpienie, walczy z nim, ale nie moemy go wyeliminowa. Wanie tam, gdzie ludzie, usiujc unikn wszelkiego cierpienia, staraj si uchyli od wszystkiego, co moe powodowa bl, tam, gdzie chc zaoszczdzi sobie wysiku i blu zwizanego z prawd, mioci, dobrem, staczaj si w ycie puste, w ktrym by moe ju prawie nie ma blu, ale coraz bardziej dominuje mroczne poczucie braku sensu i zagubienia. Nie unikanie cierpienia ani ucieczka od blu uzdrawia czowieka, ale zdolno jego akceptacji, dojrzewania w nim, prowadzi do odnajdywania sensu przez zjednoczenie z Chrystusem, ktry cierpia z nieskoczon mioci. W tym kontekcie chciabym zacytowa kilka zda z listu mczennika wietnamskiego Pawa Le-Bao-Thina ( 1857), w ktrych przejawia si ta przemiana cierpienia przez si nadziei, ktra rodzi si z wiary. Ja, Pawe, wizie dla imienia Chrystusa, chc, abycie poznali utrapienia, w jakich codziennie jestem pogrony, abycie rozpaleni Bo mioci oddawali wraz ze mn chwa Bogu: Jego miosierdzie trwa na wieki (por. Ps 136 [135]). To wizienie prawdziwie jest obrazem wiecznego pieka: do okrutnych tortur rnego rodzaju, jak okowy, elazne acuchy, powrozy, dochodzi nienawi, odwet, potwarze, obelywe sowa, faszywe oskarenia, zoliwoci, pode przysigi, zorzeczenia, a w kocu trwoga i smutek. Bg, ktry uwolni trzech modziecw z rozpalonego pieca, jest mi zawsze bliski; i mnie rwnie uwolni od tych udrk, przemieniajc je w sodycz: Jego miosierdzie trwa na wieki. Porodku tych katuszy, od ktrych zazwyczaj gn si i zaamuj inni, dziki asce Boej jestem peen radoci i pogody, bo nie jestem sam, ale jest ze mn Chrystus [...]. Jak znie ten straszliwy codzienny widok cesarzy, mandarynw i ich dworzan, przeklinajcych Twoje wite imi, Panie, ktry zasiadasz na cherubach (por. Ps 80 [79], 2) i serafinach? Oto Twj krzy deptany jest stopami pogan! Gdzie jest Twoja chwaa? Patrzc na to wszystko wol, przez ar mioci do Ciebie, by odcito mi czonki i bym umar na wiadectwo Twojej mioci. Uka mi, Panie, Twoj potg, przyjd mi z pomoc i mnie wybaw, aby w mojej saboci objawia si i bya pochwalona Twoja moc wobec ludw [...]. Umiowani bracia, syszc o tych rzeczach radujcie si, nieustannie wznocie hymn wdzicznoci Bogu, ktry jest rdem wszelkiego dobra, i bogosawcie Go wraz ze mn: na wieki trwa Jego miosierdzie. [...] Pisz do was o tym wszystkim, aby wasza i moja wiara stanowiy jedno.

Podczas gdy szaleje nawanica, rzucam kotwic u tronu Boga: yw nadziej, ktr nosz w sercu 28 . To list z pieka. Jest w nim cay horror obozu koncentracyjnego, w ktrym do tortur zadawanych przez tyranw dochodzi eksplozja za w samych ofiarach, ktre tym sposobem staj si rwnie narzdziami okruciestwa oprawcw. Jest to list z pieka, ale potwierdzaj si w nim sowa Psalmu: Gdy wstpi do nieba, tam jeste; jeste przy mnie, gdy si w Szeolu poo [...]. Jeli powiem: ,,Niech mnie przynajmniej ciemnoci okryj, [...] nawet ciemno nie bdzie ciemna dla Ciebie, a noc jak dzie zajanieje, mrok jest dla Ciebie jak wiato (Ps 139 [138], 8-12; por. take Ps 23 [22], 4). Chrystus zstpi do pieka i w ten sposb jest blisko kadego, kto zosta tam wrzucony, przemieniajc dla niego ciemnoci w wiato. Cierpienie, tortury pozostaj straszne, niemal nie do zniesienia. Wzesza jednak gwiazda nadziei, ktra niczym kotwica serca siga tronu Boga. Nie wybucha w czowieku zo, lecz zwycia wiato: cierpienie nie przestajc by cierpieniem mimo wszystko staje si pieni pochwaln. 38. Zasadniczo miar czowieczestwa okrela si w odniesieniu do cierpienia i do cierpicego. Ma to zastosowanie zarwno w przypadku jednostki, jak i spoeczestwa. Spoeczestwo, ktre nie jest w stanie zaakceptowa cierpicych ani im pomc i moc wspczucia wspuczestniczy w cierpieniu, rwnie duchowo, jest spoeczestwem okrutnym i nieludzkim. Spoeczestwo nie moe jednak akceptowa cierpicych i wspiera ich w cierpieniu, jeli nie s do tego zdolne jednostki. Co wicej, jednostka nie moe akceptowa cierpienia drugiego, jeli ona sama nie potrafi odnale w cierpieniu sensu, drogi oczyszczenia i dojrzewania, drogi nadziei. Zaakceptowa drugiego, ktry cierpi, oznacza bowiem przyj na siebie w jaki sposb jego cierpienie, tak e staje si ono rwnie moim. Wanie dlatego jednak, e staje si ono teraz cierpieniem podzielanym, e jest w nim obecny kto inny, oznacza to, e wiato mioci przenika moje cierpienie. aciskie sowo con-solatio, pocieszenie, wyraa to w pikny sposb, sugerujc bycie-razem w samotnoci, ktra ju nie jest samotnoci. Ale take zdolno akceptacji cierpienia z mioci do dobra, prawdy i sprawiedliwoci stanowi o mierze czowieczestwa, jeeli bowiem ostatecznie mj dobrobyt, moja nietykalno jest waniejsza od prawdy i sprawiedliwoci, wwczas panuje prawo mocniejszego; wwczas dominuje przemoc i kamstwo. Prawda i sprawiedliwo winny by waniejsze od mojej wygody i nietykalnoci, w przeciwnym razie moje wasne ycie staje si kamstwem. I w kocu, rwnie tak wypowiedziane mioci jest rdem cierpienia, bo mio wci na nowo wymaga samowyrzeczenia, w ktrym pozwalam si przycina i rani. Mio w rzeczywistoci nie moe istnie bez tego wyrzeczenia si samego siebie, rwnie bolesnego, inaczej staje si czystym egoizmem, a przez to samo staje si zaprzeczeniem mioci. 39. Cierpie z innymi, dla innych; cierpie z powodu pragnienia prawdy i sprawiedliwoci; cierpie z powodu stawania si osob, ktra naprawd kocha oto elementy fundamentalne czowieczestwa, ktrych porzucenie zniszczyoby samego czowieka. Jednak znowu rodzi si pytanie, czy jestemy do tego zdolni? Czy inny jest wystarczajco wany, abym ja dla niego cierpia? Czy prawda jest dla mnie na tyle wana, by wynagrodzia cierpienie? Czy obietnica mioci jest tak wielka, aby usprawiedliwiaa dar z samego siebie? W historii ludzkoci wierze chrzecijaskiej przypada ta wanie zasuga, e w nowy sposb i z now gbi obudzia w czowieku zdolno do takich sposobw cierpienia, jakie s decydujce dla jego czowieczestwa. Wiara chrzecijaska pokazaa, e prawda, sprawiedliwo, mio nie s po prostu ideaami, ale rzeczywistoci w najwyszym stopniu. Ukazaa nam bowiem, e Bg osobowa Prawda i Mio zechcia cierpie dla nas i z nami. Bernard z Clairvaux uku wspaniae powiedzenie: Impassibilis est Deus, sed non incompassibilis 29 Bg nie moe cierpie, ale moe wspcierpie. Czowiek jest dla Boga tak bardzo cenny, e On sam sta si czowiekiem, aby mc wspcierpie z czowiekiem, w sposb rzeczywisty, w ciele i krwi, jak to nam przedstawia opis Mki Jezusa. Std w kade cierpienie ludzkie wszed Kto, kto je z nami dzieli i znosi; std w kadym cierpieniu jest
28 29

Brewiarz Rzymski, Godzina czyta, 24 listopada (polskie wydanie Brewiarza nie zawiera tego listu przyp. tum.) Sermones in Cant., Serm. 26, 5: PL 183, 906.

odtd obecne con-solatio, pocieszenie przez wspcierpic mio Boga, i tak wschodzi gwiazda nadziei. Oczywicie w naszych rnorakich cierpieniach i prbach stale potrzebujemy take maych i wikszych nadziei yczliwej wizyty, uzdrowienia ran wewntrznych i zewntrznych, pozytywnego rozwizania kryzysw, i tak dalej. W maych prbach te rodzaje nadziei mog by nawet wystarczajce. Jednak w prawdziwie wielkich prbach, w ktrych musz definitywnie postanowi, e przedkadam prawd nad dobrobyt, karier, posiadanie, staje si niezbdna pewno prawdziwej, wielkiej nadziei, o ktrej mwilimy. Rwnie dlatego potrzebujemy wiadkw, mczennikw, ktrzy oddali si bez reszty, aby przez nich byo nam pokazane, jak dawa si dzie po dniu. Potrzebujemy tego, abymy rwnie w maych codziennych wyborach stawiali wyej dobro ni wygod wiedzc, e wanie tak prawdziwie przeywamy ycie. Powiedzmy to jeszcze raz: zdolno do cierpienia z mioci do prawdy jest miar czowieczestwa. Ta zdolno do cierpienia zaley jednak od rodzaju i od miary nadziei, jak nosimy w sobie i na jakiej budujemy. wici, poniewa byli peni wielkiej nadziei, potrafili przej wielk drog bycia-czowiekiem w taki sposb, jak to przed nami zrobi Chrystus. 40. Chciabym doda jeszcze niewielk uwag, nie cakiem pozbawion znaczenia dla codziennych zdarze. Nie tak dawno do szeroko rozpowszechnionej formie pobonoci dzi moe mniej praktykowanej przywiecaa myl, e moemy ofiarowa niewielkie, mniej lub bardziej uciliwe trudy codziennoci, ktre wci na nowo na nas spadaj, nadajc im w ten sposb sens. W tej pobonoci dochodzio do pewnej przesady, byway niezdrowe momenty, ale trzeba si zapyta, czy nie zawieraa ona czego w jaki sposb istotnego, co mogoby by pomocne. Co znaczy ofiarowa ? Ludzie ci byli przekonani, e mog wnie w wielkie wspcierpienie Chrystusa swe mae trudy, ktre w ten sposb staway si czci skarbca wspczucia, ktrego potrzebuje rodzaj ludzki. Tak rwnie mae kopoty codziennoci mog nabra sensu i by wkadem w ekonomi dobra, mioci pord ludzi. Moe rzeczywicie powinnimy zapyta si, czy nie moe stanowi to rwnie dla nas sensownej perspektywy. III. Sd Ostateczny jako miejsce uczenia si i wprawiania w nadziei 41. W wielkim Credo Kocioa centralna cz, ktra mwi o misterium Chrystusa, poczwszy od odwiecznego zrodzenia z Ojca i narodzenia w czasie z Dziewicy Maryi, i poprzez krzy i zmartwychwstanie dochodzi do Jego powtrnego przyjcia, koczy si sowami: przyjdzie w chwale sdzi ywych i umarych . Perspektywa Sdu Ostatecznego od najwczeniejszych czasw oddziaywaa na codzienne ycie chrzecijan, stanowic jakby kryterium, wedug ktrego ksztatowali ycie doczesne, jako wyzwanie dla sumie i rwnoczenie jako nadzieja pokadana w sprawiedliwoci Boga. Wiara w Chrystusa nigdy nie patrzya tylko wstecz, ani te tylko wzwy, ale zawsze rwnie wprzd, ku godzinie sprawiedliwoci, ktr Pan zapowiada wielokrotnie. To spojrzenie ku przyszoci byo dla chrzecijastwa wane w odniesieniu do doczesnoci. Wznoszc budowle sakralne, chrzecijanie pragnli ukaza bogactwo historyczne i kosmiczne wiary w Chrystusa, dlatego stao si zwyczajem, e na wschodniej stronie przedstawiano Pana, ktry powraca jako krl wyobraenie nadziei, za na zachodniej Sd Ostateczny jako wyobraenie odpowiedzialnoci za nasze ycie; obraz ten spoglda na wiernych i im towarzyszy wanie w drodze ku codziennoci. W rozwoju ikonografii uwydatniano coraz bardziej grony i pospny aspekt Sdu, ktry widocznie bardziej pociga artystw ni blask nadziei, ktry czsto nadmiernie przysaniaa groba. 42. W epoce nowoytnej myl o Sdzie Ostatecznym jest mniej obecna: wiara chrzecijaska zostaje zindywidualizowana i jest ukierunkowana przede wszystkim na osobiste zbawienie duszy. Refleksja nad histori powszechn jest za w duej mierze zdominowana przez myl o postpie. Podstawowy sens oczekiwania na Sd Ostateczny jednak nie zanik. Niemniej teraz przybiera cakowicie inn form. Ateizm XIX i XX wieku ze wzgldu na sw genez i cel jest moralizmem:

protestem przeciw niesprawiedliwociom wiata i historii powszechnej. wiat, w ktrym istnieje taka miara niesprawiedliwoci, cierpienia niewinnych i cynizmu wadzy, nie moe by dzieem dobrego Boga. Bg, ktry byby odpowiedzialny za taki wiat, nie byby Bogiem sprawiedliwym, a tym bardziej Bogiem dobrym. W imi moralnoci trzeba takiego Boga zakwestionowa. Skoro nie ma Boga, ktry stwarza sprawiedliwo, wydaje si, e czowiek sam jest teraz powoany do tego, aby ustanowi sprawiedliwo. Jeeli mona zrozumie protest przeciw Bogu wobec cierpienia na tym wiecie, to jednak teza, e ludzko moe i powinna zrobi to, czego aden bg nie robi ani nie jest w stanie zrobi, jest zarozumiaa i w istocie rzeczy nieprawdziwa. Nie jest przypadkiem, e z takiego zaoenia wyniky najwiksze okruciestwa i niesprawiedliwoci, bo opiera si ono na wewntrznej faszywoci tej tezy. wiat, ktry sam musi sobie stworzy wasn sprawiedliwo, jest wiatem bez nadziei. Nikt i nic nie bierze odpowiedzialnoci za cierpienie wiekw. Nikt i nic nie gwarantuje, e cynizm wadzy pod jakkolwiek pontn otoczk ideologiczn si ukazuje nie bdzie nadal panoszy si w wiecie. Tote wielcy myliciele ze szkoy frankfurckiej Max Horkheimer i Theodor W. Adorno, tak samo krytykowali ateizm i teizm. Horkheimer zdecydowanie wykluczy moliwo znalezienia jakiejkolwiek immanentnej namiastki Boga, rwnoczenie odrzucajc take obraz Boga dobrego i sprawiedliwego. Radykalizujc ekstremalnie starotestamentalny zakaz tworzenia obrazw, mwi on o tsknocie za cakowicie Innym , ktry pozostaje niedostpny, o woaniu pragnienia, zwrconym do historii powszechnej. Rwnie Adorno opowiedzia si za odrzuceniem wszelkiego obrazu, co wyklucza rwnie obraz kochajcego Boga. Ale on take wci na nowo kad nacisk na t negatywn dialektyk i gosi, e sprawiedliwo, prawdziwa sprawiedliwo, domaga si wiata, w ktrym nie tylko doczesne cierpienie byoby unicestwione, ale take byoby odwoane to, co nieodwoalnie mino 30 . Oznaczaoby to jednak a zostao to wyraone w pozytywnych, a wic dla niego nieadekwatnych symbolach e sprawiedliwo nie moe istnie bez zmartwychwstania umarych. Taka jednak perspektywa niosaby ze sob zmartwychwstanie cia, ktre zawsze byo cakowicie obce idealizmowi i krlestwu absolutnego ducha 31 . 43. Z rygorystycznego odrzucenia jakiegokolwiek obrazu, ktre wynika z pierwszego Przykazania Boego (por. Wj 20, 4), moe i powinno czerpa nauk rwnie chrzecijastwo. Prawda teologii negatywnej zostaa uwydatniona na IV Soborze Lateraskim, ktry zdeklarowa wyranie, e jakkolwiek mona dostrzec wielkie podobiestwo midzy Stwrc i stworzeniem, zawsze wiksze jest niepodobiestwo midzy nimi 32 . Dla wierzcego jednak odrzucenie wszelkiego obrazu nie moe posuwa si tak daleko, e dojdzie do nie w odniesieniu do obu tez, teizmu i ateizmu jak tego chcieliby Horkheimer i Adorno. Bg sam da nam swj obraz : w Chrystusie, ktry sta si czowiekiem. W Nim, Ukrzyowanym, odrzucenie bdnych obrazw Boga jest doprowadzone do koca. Teraz Bg objawia swoje oblicze wanie w postaci cierpicego, ktry dzieli dol czowieka opuszczonego przez Boga. Ten niewinny cierpicy sta si nadziej- pewnoci: Bg jest i Bg potrafi zaprowadzi sprawiedliwo w sposb, ktrego nie jestemy w stanie poj, a ktry jednak przez wiar moemy przeczuwa. Tak, istnieje zmartwychwstanie cia 33 . Istnieje sprawiedliwo 34 . Istnieje odwoanie minionego cierpienia, zadouczynienie, ktre przywraca prawo. Dlatego wiara w Sd Ostateczny jest przede wszystkim i nade wszystko nadziej t nadziej, ktrej potrzeba staa si oczywista zwaszcza w burzliwych wydarzeniach ostatnich wiekw. Jestem przekonany, e kwestia sprawiedliwoci stanowi istotny argument, a w kadym razie argument najmocniejszy za wiar w ycie wieczne. Sama indywidualna potrzeba spenienia, ktre nie jest nam dane w tym yciu, potrzeba niemiertelnej mioci, ktrej oczekujemy, z pewnoci jest wanym powodem, by wierzy, e czowiek zosta stworzony dla wiecznoci. Niemniej jednak
30 31

Negative Dialektik (1966), Trzecia cz, III, 11, w: Gesammelte Schriften Bd. VI, Frankfurt/Main 1973, 395. Tame, Druga cz, 207. 32 DS 806. 33 Por. Katechizm Kocioa Katolickiego, nn. 988-1004. 34 Por. tame, n. 1040.

konieczno powrotu Chrystusa i nowego ycia staje si w peni przekonujca tylko w poczeniu z uznaniem, e niesprawiedliwo historii nie moe by ostatnim sowem. 44. Protest przeciw Bogu w imi sprawiedliwoci niczemu nie suy. wiat bez Boga jest wiatem bez nadziei (por. Ef 2, 12). Jedynie Bg moe zaprowadzi sprawiedliwo. A wiara daje nam pewno: On to robi. Obraz Sdu Ostatecznego nie jest przede wszystkim obrazem przeraajcym, ale obrazem nadziei; dla nas jest, by moe, nawet decydujcym obrazem nadziei. Czy nie jest jednak rwnie obrazem zatrwaajcym? Powiedziabym: obrazem mwicym o odpowiedzialnoci. A wic obrazem tej trwogi, o ktrej w. Hilary mwi, e ma ona, jak kady nasz lk, swoje umiejscowienie w mioci 35 . Bg jest sprawiedliwoci i zapewnia sprawiedliwo. To jest nam pociech i nadziej. Jednak w Jego sprawiedliwoci zawiera si rwnie aska. Dowiadujemy si o tym, kierujc wzrok ku Chrystusowi ukrzyowanemu i zmartwychwstaemu. Obydwie sprawiedliwo i aska musz by widziane w ich waciwym wewntrznym zwizku. aska nie przekrela sprawiedliwoci. Nie zmienia niesprawiedliwoci w prawo. Nie jest gbk, ktra wymazuje wszystko, tak e w kocu to, co robio si na ziemi, miaoby w efekcie zawsze t sam warto. Przeciw takiemu rodzajowi nieba i aski susznie protestowa na przykad Dostojewski w powieci Bracia Karamazow. Na uczcie wiekuistej zoczycy nie zasid ostatecznie przy stole obok ofiar, tak jakby nie byo midzy nimi adnej rnicy. W tym miejscu chciabym zacytowa tekst Platona, ktry wyraa przeczucie sprawiedliwego sdu, jakie w duej mierze pozostaje prawdziwe i cenne rwnie dla chrzecijanina. Chocia za pomoc obrazw mitologicznych, to jednak jasno ukazuje niedwuznaczn prawd, e na kocu dusze stan nagie wobec sdziego. Teraz ju nie liczy si, kim byy kiedy w historii, ale tylko to, czym s w prawdzie. Teraz [sdzia] ma przed sob by moe dusz krla [...] czy panujcego, i nie widzi w niej nic zdrowego. Widzi j wychostan, pen blizn pochodzcych z popenionych krzywd i niesprawiedliwoci [...] i wszystko jest wypaczone, pene kamstwa i pychy, a nic nie jest proste, gdy wzrastaa bez prawdy. I widzi jak wiele jest w duszy naduycia, ekspansywnoci, arogancji i nieroztropnoci w postpowaniu, nieumiarkowania i niegodziwoci. Widzc to posya j natychmiast do wizienia, gdzie otrzyma zasuon kar [...]. Czasem jednak widzi przed sob inn dusz, tak, ktra prowadzia ycie pobone i szczere [...], cieszy si ni i oczywicie posya j na wysp bogosawionych 36 . W przypowieci o bogaczu i azarzu (por. k 16, 19-31) ku naszej przestrodze Jezus przedstawi obraz takiej duszy zniszczonej przez pych i bogactwo, ktra sama stworzya ogromn przepa pomidzy sob a ubogim: przepa, jak jest zamknicie w rozkoszach materialnych, przepa, jak jest zapomnienie o drugim, niezdolno do kochania, ktra teraz przeradza si w palce i nie dajce si zaspokoi pragnienie. Musimy tu podkreli, e Jezus w tej przypowieci nie mwi o ostatecznym przeznaczeniu po Sdzie, ale podejmuje wyobraenie, jakie odnajdujemy, midzy innymi, w dawnym judaizmie, o stanie porednim pomidzy mierci a zmartwychwstaniem, w ktrym jeszcze nie ma ostatecznego wyroku. 45. To starojudaistyczne wyobraenie o stanie porednim zawiera przekonanie, e dusze nie znajduj si po prostu w tymczasowym areszcie, ale ju odbywaj kar, jak to przedstawia przypowie o bogaczu, albo te ju ciesz si tymczasow form szczcia. W kocu zawiera ono myl, e w tym stanie s moliwe oczyszczenia i uleczenia, ktre sprawiaj, e dusza dojrzewa do komunii z Bogiem. Koci pierwotny podj te wyobraenia, z ktrych potem w Kociele zachodnim powoli rozwina si nauka o czycu. Nie ma potrzeby zajmowa si tu skomplikowanymi historycznymi drogami tego rozwoju; zastanwmy si jedynie, o co w rzeczywistoci chodzi. Wraz ze mierci decyzja czowieka o sposobie ycia staje si ostateczna to ycie staje przed Sdzi. Decyzja, ktra w cigu caego ycia nabieraa ksztatu, moe mie rnoraki charakter. S ludzie, ktrzy cakowicie zniszczyli w sobie pragnienie prawdy i gotowo do kochania. Ludzie, w ktrych wszystko stao si kamstwem; ludzie, ktrzy yli w nienawici i
35 36

Por. Tractatus super Psalmos, Ps 127, 1-3: CSEL 22, 628-630. Gorgiasz 525a-526c.

podeptali w sobie mio. Jest to straszna perspektywa, ale w niektrych postaciach naszej historii mona odnale w sposb przeraajcy postawy tego rodzaju. Takich ludzi ju nie mona uleczy, a zniszczenie dobra jest nieodwoalne: to jest to, na co wskazuje sowo pieko 37 . Z drugiej strony, s ludzie cakowicie czyci, ktrzy pozwolili si Bogu wewntrznie przenikn, a w konsekwencji s cakowicie otwarci na bliniego ludzie, ktrych cae istnienie ju teraz ksztatuje komunia z Bogiem i ktrych droga ku Bogu prowadzi jedynie do spenienia tego, czym ju s 38 . 46. Nasze dowiadczenie mwi jednak, e ani jeden, ani drugi przypadek nie jest normalnym stanem ludzkiej egzystencji. Jak moemy przypuszcza, u wikszoci ludzi w najgbszej sferze ich istoty jest obecne ostateczne wewntrzne otwarcie na prawd, na mio, na Boga. Jednak w konkretnych wyborach yciowych jest ono przesonite przez coraz to nowe kompromisy ze zem. Chocia czysto bywa pokryta rnorakim brudem, to jednak jej pragnienie pozostaje i mimo wszystko wci na nowo wynurza si z nikczemnoci i pozostaje obecne w duszy. Co dzieje si z takimi ludmi, kiedy pojawiaj si przed Sdzi? Czy wszystkie brudy, jakie nagromadzili w cigu ycia, stan si od razu bez znaczenia? Albo co jeszcze nastpi? w. Pawe w Pierwszym Licie do Koryntian daje nam wyobraenie rnorakiej miary osdu Boego nad czowiekiem, w zalenoci od jego sytuacji. Czyni to posugujc si obrazami, ktre maj w jaki sposb wyrazi to, co niewidzialne, przy czym nie moemy przeoy tych obrazw na pojcia po prostu dlatego, e nie moemy wejrze w wiat po drugiej stronie mierci, ani nie mamy adnego jego dowiadczenia. w. Pawe mwi przede wszystkim, e egzystencja chrzecijaska jest zbudowana na wsplnym fundamencie: Jezusie Chrystusie. Jest to solidny fundament. Jeli mocno opieramy si na tym fundamencie i na nim zbudowalimy nasze ycie, wiemy, e nawet w mierci ten fundament nie moe nam by odebrany. Dalej Pawe pisze: I tak jak kto na tym fundamencie buduje: ze zota, ze srebra, z drogich kamieni, z drewna, z trawy lub ze somy, tak te jawne si stanie dzieo kadego: odsoni je dzie [Paski]; okae si bowiem w ogniu, ktry je wyprbuje, jakie jest. Ten, ktrego budowla wzniesiona na fundamencie przetrwa, otrzyma zapat; ten za, ktrego dzieo sponie, poniesie szkod: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogie (3, 12-15). W kadym razie, ten tekst pokazuje jasno, e ocalenie ludzi moe mie rne formy; e niektre rzeczy zbudowane mog ulec spaleniu do koca; e dla ocalenia trzeba przej samemu przez ogie , aby definitywnie sta si otwartymi na Boga i mc zaj miejsce przy Jego stole na wiekuistej uczcie weselnej. 47. Niektrzy wspczeni teolodzy uwaaj, e ogniem, ktry spala a rwnoczenie zbawia, jest sam Chrystus, Sdzia i Zbawiciel. Spotkanie z Nim jest decydujcym aktem Sdu. Pod Jego spojrzeniem topnieje wszelki fasz. Spotkanie z Nim przepala nas, przeksztaca i uwalnia, abymy odzyskali wasn tosamo. To, co zostao zbudowane w cigu ycia, moe wwczas okaza si such som, sam pyszakowatoci, i zawali si. Jednak w blu tego spotkania, w ktrym to, co nieczyste i chore w naszym istnieniu, jasno jawi si przed nami, jest zbawienie. Jego wejrzenie, dotknicie Jego Serca uzdrawia nas przez bolesn niewtpliwie przemian, niczym przejcie przez ogie . Jest to jednak bogosawione cierpienie, w ktrym wita moc Jego mioci przenika nas jak ogie, abymy w kocu cakowicie naleeli do siebie, a przez to cakowicie do Boga. Jawi si tu rwnie wzajemne przenikanie si sprawiedliwoci i aski: nasz sposb ycia nie jest bez znaczenia, ale nasz brud nie plami nas na wieczno, jeli pozostalimy przynajmniej ukierunkowani na Chrystusa, na prawd i na mio. Ten brud zosta ju bowiem wypalony w Mce Chrystusa. W chwili Sdu Ostatecznego dowiadczamy i przyjmujemy, e Jego mio przewysza cae zo wiata i zo w nas. Bl mioci staje si naszym zbawieniem i nasz radoci. Jest jasne, e nie moemy mierzy trwania tego przemieniajcego wypalania miarami czasu naszego wiata. Przemieniajcy moment tego spotkania wymyka si ziemskim miarom czasu jest czasem serca, czasem przejcia do komunii z Bogiem w Ciele Chrystusa. Sd Boy jest nadziej,
37 38

Por. Katechizm Kocioa Katolickiego, nn. 1033-1037. Por. tame, nn. 1023-1029.

zarwno dlatego, e jest sprawiedliwoci, jak i dlatego, e jest ask. Gdyby by tylko ask, tak e wszystko, co ziemskie, byoby bez znaczenia, Bg byby nam winien odpowied na pytanie o sprawiedliwo decydujce dla nas pytanie wobec historii i samego Boga. Gdyby by tylko sprawiedliwoci, byby ostatecznie dla nas wszystkich jedynie przyczyn lku. Wcielenie Boga w Chrystusie tak bardzo poczyo sprawiedliwo i ask, e sprawiedliwo jest ustanowiona ze stanowczoci: wszyscy oczekujemy naszego zbawienia z bojani i dreniem (Flp 2, 12). Niemniej jednak aska pozwala nam wszystkim mie nadziej i ufnie zmierza ku Sdziemu, ktrego znamy jako naszego Rzecznika , Parakletos (por. 1 J 2, 1) 39 . 48. Trzeba tu wspomnie jeszcze jeden motyw, gdy ma on znaczenie dla praktykowania chrzecijaskiej nadziei. Ju we wczesnym judaizmie istnieje myl, e mona przyj z pomoc zmarym w ich przejciowym stanie poprzez modlitw (por. na przykad 2 Mch 12, 38-45: I wiek przed Chrystusem). W sposb naturalny podobna praktyka zostaa przejta przez chrzecijan i jest wsplna dla Kocioa wschodniego i zachodniego. Wschd nie uznaje oczyszczajcego i pokutniczego cierpienia dusz na tamtym wiecie , ale uznaje rne stopnie szczliwoci lub te cierpienia w stanie porednim. Duszom zmarych mona jednak da pokrzepienie i ochod poprzez Eucharysti, modlitw i jamun. W cigu wszystkich wiekw chrzecijastwo ywio fundamentalne przekonanie, e mio moe dotrze a na tamten wiat, e jest moliwe wzajemne obdarowanie, w ktrym jestemy poczeni wizami uczucia poza granice mierci. To przekonanie rwnie dzi pozostaje pocieszajcym dowiadczeniem. Kt nie pragnby, aby do jego bliskich, ktrzy odeszli na tamten wiat, dotar znak dobroci, wdzicznoci czy te proba o przebaczenie? Mona te zapyta: jeeli czyciec oznacza po prostu oczyszczenie przez ogie w spotkaniu z Panem, Sdzi i Zbawc, jak moe wpyn na to osoba trzecia, choby bya szczeglnie bliska? Kiedy zadajemy podobne pytanie, musimy sobie uwiadomi, e aden czowiek nie jest monad zamknit w sobie samej. Istnieje gboka komunia midzy naszymi istnieniami, poprzez wielorakie wspzalenoci s ze sob powizane. Nikt nie yje sam. Nikt nie grzeszy sam. Nikt nie bdzie zbawiony sam. Nieustannie w moje ycie wkracza ycie innych: w to, co myl, mwi, robi, dziaam. I na odwrt, moje ycie wkracza w ycie innych: w zym, jak i w dobrym. Tak wic moje wstawiennictwo za drugim nie jest dla niego czym obcym, zewntrznym, rwnie po mierci. W splocie istnie moje podzikowanie, moja modlitwa za niego mog sta si niewielkim etapem jego oczyszczenia. I dlatego nie potrzeba przestawia czasu ziemskiego na czas Boski: w obcowaniu dusz zwyky czas ziemski po prostu zostaje przekroczony. Nigdy nie jest za pno, aby poruszy serce drugiego i nigdy nie jest to bezuyteczne. W ten sposb wyjania si ostatni wany element chrzecijaskiego pojcia nadziei. Nasza nadzieja zawsze jest w istocie rwnie nadziej dla innych; tylko wtedy jest ona prawdziwie nadziej take dla mnie samego 40 . Jako chrzecijanie nie powinnimy pyta si jedynie: jak mog zbawi siebie samego? Powinnimy rwnie pyta siebie: co mog zrobi, aby inni zostali zbawieni i aby rwnie dla innych wzesza gwiazda nadziei? Wwczas zrobi najwicej take dla mojego wasnego zbawienia. Maryja, gwiazda nadziei 49. W hymnie z VIII/IX wieku, a wic sprzed ponad tysica lat, Koci pozdrawia Maryj, Matk Boga, jako Gwiazd Morza : Ave maris stella. ycie ludzkie jest drog. Do jakiego celu? Jak odnale do niego szlak? ycie jest niczym egluga po morzu historii, czsto w ciemnociach i burzy, w ktrej wygldamy gwiazd wskazujcych nam kurs. Prawdziwymi gwiazdami naszego ycia s osoby, ktre potrafiy y w sposb prawy. One s wiatami nadziei. Oczywicie, Jezus Chrystus sam jest wiatem przez antonomazj, socem, ktre wzeszo nad wszystkimi ciemnociami historii. Aby jednak do Niego dotrze, potrzebujemy bliszych wiate ludzi, ktrzy daj wiato, czerpic je z Jego wiata, i w ten sposb pozwalaj nam orientowa si w naszej
39 40

Por. tame, nn. 1030-1032. Por. tame, n. 1032.

przeprawie. Kt bardziej ni Maryja mgby by gwiazd nadziei dla nas Ona, ktra przez swoje tak otwara Bogu samemu drzwi naszego wiata; Ona, ktra staa si yjc Ark Przymierza, w ktrej Bg przyj ciao, sta si jednym z nas, pord nas rozbi swj namiot (por. J 1, 14)? 50. Do Niej wic si zwracamy: wita Maryjo, Ty naleaa do tych pokornych i wielkich dusz w Izraelu, ktre jak Symeon wyczekiway pociechy Izraela (k 2, 25), jak Anna oczekiway wyzwolenia Jerozolimy (k 2, 38). Ty ya witymi Pismami Izraela, ktre mwiy o nadziei o obietnicy danej Abrahamowi i jego potomstwu (por. k 1, 55). Dlatego te pojmujemy wity lk, jaki Ci ogarn, gdy anio Pana wszed do Twej izby i powiedzia Ci, e masz wyda na wiat Tego, ktry jest nadziej Izraela i ktrego wiat oczekuje. Dziki Tobie, przez Twoje tak , nadzieja tysicleci miaa sta si rzeczywistoci, wej w ten wiat i w jego histori. Pochylia si przed wielkoci tego zadania i powiedziaa tak : Oto ja, suebnica Paska, niech mi si stanie wedug sowa twego (k 1, 38). Kiedy pena witej radoci przemierzaa popiesznie gry Judei, aby dotrze do Twojej krewnej Elbiety, staa si obrazem przyszego Kocioa, ktry niesie w swoim onie nadziej dla wiata poprzez gry historii. Jednak obok radoci, ktr sowami i piewem swego Magnificat obdarzya wszystkie pokolenia, znaa te mroczne zapowiedzi prorokw o cierpieniu Sugi Boego na tym wiecie. Nad narodzeniem w betlejemskiej stajni janiaa chwaa aniow, ktrzy nieli dobr nowin pasterzom, ale rwnoczenie ubstwo Boga na tym wiecie byo a nadto odczuwalne. Starzec Symeon powiedzia Ci o mieczu, ktry mia przenikn Twoje serce (por. k 2, 35), o znaku sprzeciwu, jakim mia by na wiecie Twj Syn. Potem, gdy rozpocza si dziaalno publiczna Jezusa, musiaa si odsun, aby moga wzrasta nowa rodzina, ktr On przyszed zaoy i ktra miaa si rozwija dziki wspudziaowi tych, ktrzy suchaj i przestrzegaj Jego sowa (por. k 11, 27 n.). Pomimo caej wielkoci i radoci pocztkw dziaalnoci Jezusa Ty ju w synagodze w Nazarecie musiaa dowiadcza prawdy sowa o znaku sprzeciwu (por. k 4, 28 nn.). Poznaa narastajc si wrogoci i odrzucenia, ktra stopniowo narastaa wok Jezusa, a do godziny krzya, gdy musiaa patrze na Zbawiciela wiata, potomka Dawida, Syna Boego umierajcego jako przegrany , wyszydzony, pomidzy otrami. Wwczas przyja sowa: Niewiasto, oto syn Twj (J 19, 26). Z krzya otrzymaa now misj. Poczwszy od krzya staa si w nowy sposb matk: matk wszystkich, ktrzy chc wierzy w Twojego Syna Jezusa i i za Nim. Miecz boleci przenikn Twoje serce. Czy umara nadzieja? Czy wiat ostatecznie pozosta bez wiata, ycie bez celu? W tamtej godzinie prawdopodobnie na nowo usyszaa w swoim wntrzu sowa anioa, w ktrych odpowiada na Twj lk w chwili zwiastowania: Nie bj si, Maryjo! (k 1, 30). Ile razy Pan, Twj Syn, mwi to samo swoim uczniom: Nie lkajcie si! W noc Golgoty znw w swoim sercu syszaa te sowa. Przed godzin zdrady powiedzia do swoich uczniw: Odwagi! Jam zwyciy wiat (J 16, 33). Niech si nie trwoy serce wasze ani si nie lka (J 14, 27). Nie bj si, Maryjo! W godzinie Nazaretu anio powiedzia Ci te: Jego panowaniu nie bdzie koca (k 1, 33). Czy moe skoczyo si, zanim si zaczo? Nie, pod krzyem, na mocy samego sowa Jezusa, Ty staa si Matk wierzcych. Z t wiar, ktra nawet w ciemnoci Wielkiej Soboty bya pewnoci nadziei, sza ku porankowi Wielkiej Nocy. Rado zmartwychwstania dotkna Twego serca i zczya Ci w nowy sposb z uczniami, ktrzy mieli sta si rodzin Jezusa przez wiar. Bya pord wsplnoty wierzcych, ktra w dniach po Wniebowstpieniu modlia si jednomylnie o dar Ducha witego (por. Dz 1, 14) i otrzymaa Go w dniu Pidziesitnicy. Krlestwo Jezusa okazao si inne od tego, ktre ludzie mogli sobie wyobrazi. To krlestwo rozpoczo si w tamtej godzinie i nie bdzie miao koca. Tak wic pozostajesz pord uczniw jako ich Matka, jako Matka nadziei. wita Maryjo, Matko Boga, Matko nasza, naucz nas wierzy, ywi nadziej, kocha wraz z Tob. Wska nam drog do Jego krlestwa! Gwiazdo Morza, wie nad nami i przewd nam na naszej drodze! W Rzymie, u witego Piotra, dnia 30 listopada 2007 r., w wito witego Andrzeja Apostoa, w trzecim roku mego Pontyfikatu

SPIS TRECI Wprowadzenie Wiara jest nadziej [2-3] Pojmowanie nadziei opartej na wierze w Nowym Testamencie i w pierwotnym Kociele [4-9] Czym jest ycie wieczne? [10-12] Czy nadzieja chrzecijaska jest indywidualistyczna? [13-15] Przemiana chrzecijaskiej wiary-nadziei w czasach nowoytnych [16-23] Prawdziwe oblicze chrzecijaskiej nadziei [24-31] Miejsca uczenia si nadziei i wiczenia w niej . I. Modlitwa jako szkoa nadziei [32-34] II. Dziaanie i cierpienie jako miejsca uczenia si nadziei [35-40] III. Sd Ostateczny jako miejsce uczenia si i wprawiania w nadziei [41-48] Maryja, gwiazda nadziei [49-50]

Das könnte Ihnen auch gefallen